• Nie Znaleziono Wyników

Mira Shuval - streszczenie relacji mówionej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Mira Shuval - streszczenie relacji mówionej"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MIRA SHUVAL

ur. 1914; Lublin

STRESZCZENIE RELACJI MÓWIONEJ

Mira Shuval opowiada swoją historię w sposób żywy i barwny, a mimo zaawansowanego wieku pamięta wiele szczegółów dotyczących życia codziennego, nazwisk sąsiadów i nauczycieli, legend i anegdot.

Relacja dotyczy dzieciństwa i młodości w przedwojennym Lublinie. Mira Shuval mówi o swojej rodzinie, ojcu, który zmarł na zapalenie płuc gdy miała 1 rok i o matce, która po śmierci męża musiała ciężko pracować, żeby utrzymać rodzinę. Wspomina mieszkających w Białej Podlaskiej dziadków i rodzinę ze strony ojca, którzy bardzo im pomagali i u których spędzała wakacje i święta w dzieciństwie. Jak sama mówi, jej „rodzina była ogromna”, pamięta swoje dwie prababcie, Batję i Jehudit, dziadków, opowiada o siostrze Etel i braciszku Mojszele. W pamięci zapisał się zwłaszcza dziadek Jehuda Himelfarb i wspólne pisanie listu do naczelnika poczty ze skargą na listonosza, który zostawiał listy w sklepiku zamiast roznosić je osobiście. Wspomnienia z dzieciństwa dotyczą także pracy w sklepie spożywczym matki i Szaloma Chodaczka – drugiego męża matki. Mira Shuval wiele uwagi poświęca tradycjom i zwyczajom panującym w jej dosyć pobożnej rodzinie – zakazie szycia w soboty, obowiązkowi poszczenia w święto Jom Kippur i świętowaniu szabatu podczas którego spożywało się gefilte fisz i chałkę.

Mira Shuval prowadziła przed wojną bardzo bogate życie kulturalne. Mówi o Zrzeszeniu Akademików Żydów, Kultur-Lidze, licznych referatach, potańcówkach i wycieczkach w których brała udział. Należała również do sekcji esperantystów, gdzie uczyła się języka, a wiele słów pamięta do dziś. Z relacji możemy się dużo dowiedzieć o działalności doktora Herszenhorna i półkoloniach które organizował w Lublinie, a na których Mira Shuval pracowała w młodości jako wychowawczyni.

Opowieść Miry Shuval wzbogacają trzy legendy żydowskie – o rabinie, który w Jom Kippur nie poszedł się modlić, bo usłyszał płaczące dziecko i postanowił się nim zaopiekować, o cmentarzu żydowskim w Lublinie oraz o demonach, które zniknęły, gdy na drzwiach szkoły powieszono mezuzę.

(2)

Mira Shuval opisuje wybuch II wojny światowej oraz spotkanie z żołnierzem niemieckim na klatce schodowej domu przy ulicy Lubartowskiej 18, po którym zdecydowała się opuścić Lublin. Mówi o przejściu granicy i ucieczce z przyszłym mężem do Brześcia, gdzie wcześniej przeprowadzili się jej dziadkowie. Kilka miesięcy spędzonych w Brześciu, podczas których wzięła ślub z Moszem Wajsmanderem, a dziadkowie kupili jej mieszkanie, wspomina jako „pobyt w raju”. Szczęśliwy czas zakończył się, kiedy odmówili przyjęcia obywatelstwa sowieckiego i zostali zesłani do Republiki Komi. Mira Shuval szczegółowo opisuje wielotygodniową podróż najpierw pociągiem, a następnie statkiem parowym do posiołka w głębi Rosji, gdzie musieli pracować przy wyrębie lasu. Wspomina warunki tam panujące – barak, poród w miejscowym szpitalu, białe noce. Wymienia nazwiska żydowskich rodzin z Lublina, które także się tam znalazły, m.in. Kopelmanów, Lermanów i Goldmanów. Po amnestii obejmującej polskich obywateli na terenie ZSRR rodzina przeniosła się na Ural, a stamtąd po zakończeniu wojny wrócili do Polski. Nie odnalazłszy w Lublinie nikogo z rodziny zamieszkali we Wrocławiu. Mira Shuval z goryczą wspomina spotkanie kolejarza na dworcu w Lublinie, który przywitał ich słowami: „Jeśli jesteście Polakami to was witamy, a jeśli jesteście Żydami to was wyrżniemy”. Dzieli się także wspomnieniem o tragicznej śmierci męża, który wracając pociągiem z Lublina, dokąd pojechał sprzedać dom, zginął w pogromie kieleckim.

Opowieść z lat powojennych dotyczy wyjazdu z Polski do Palestyny w 1946 roku, przybycia do Hajfy, życia w kibucu Mizra, ślubu z Dovem Shuvalem i śmierci córki w 1990 roku.

Data i miejsce nagrania 2006-12-21, Bahan

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Autor streszczenia Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Modlić się, modlić się, bo ja rano jak byłam do osiemnastu, dwudziestu lat, rano jak wstałam to jest modlitwa i jak poszłam spać to jest modlitwa.. I każdy miesiąc, z

Ja miałam sąsiadkę, ona była też wykształcona osoba i ona chciała, to myśmy wspólnie kupowały, jeden dzień ja kupiłam, jeden dzień ona kupiła, polska gazeta.. Każdy

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W..

Szternfinkiel znałam, bo to była znana rodzina, Langfus pamiętam, to on był straszy ode mnie, on był już student, on się gdzieś uczył zagranicą, ale przyjeżdżał do Lublina.

Ale że wy tak ładnie się ubieracie i tak dobrze się odżywiacie to mnie boli”.. Bo Żydzi

To był język, że ja się uczyłam, moje wykształcenie [było] w języku polskim, ale ja byłam Żydówką. U nas był

Ale nie było wypadków, żeby bili, żeby ranili, jak jest teraz.. Teraz zarżną człowieka, to

Ona już była dawno po maturze i ona siedziała w sklepie, bo się rodzice już bali zejść z domu jak Niemcy byli już.. A ten Grajer, ten Szimy Grajer, jego imię było Szimy