Rok X,
Cenm oglos?^&aj Wien«« w wysokoäoi 1 m ilimetra na ström e 6-lamowej 11 gx, na stronie 3-lamowej 30 grt w tekscie na £'i 8 stroni# 49 gr, na 1 stronio a'J gr, I^rsed teksiem ü gy, — Qgloszenia zagr. ICK)®/« wiocej.
Numuy Nowemi&sto 8,
Nowemiasto-Pomorze, Soboia, dnia 2 5 stycznia 1930. Nr. 10 Ku uczczeniu pami^ci krwswych,
bohaterskidi porywöw z r. 1863.
— W 67 roczRice powstsnla styczniowego.
Miesiqc styczen przypomina nam jednq z naj- krwawszych i najtragiczniejszyeh kart dziejöw na- szego narodu, bo powstanie styczniowe r. 1863, Ilez tarn okropnych i ponurycb, a bolesaych momen- töw i wydarzen, ale ilez röwnoczeönie nadludzkich wysilköw i bohaterskich poöwi^een i ofiarz mienia, wolnoöci i zyc ludzkicb. Prawie szalenstwem byc si§ wydalo owo zbrojne porwanie za bron ze strony kwiatu narodu, mlodziezy polskiej, przy tak sbromnyeh örodkach materjalnyeh, jatde im staly do dyspozycji, a raezej bez zadnych irodköw. Uzbro- jeni w jak^bqdz bron palng, szli naprzeciw w'ojsko- wej pot^dze kolosa moskiewskiego, zbrcjnego od stop do glowy i zaopatrzonego we wszelkie wymogi öwczesnej techniki wojennej. A jednak, czyz b^dzie- my im za to zlorzeczyc, jakoby niebacznie i nie- ogl^duie sprowadzili na kraj bezmiar kl§ski, lez i kiwi. Jakze zlorzeczyc tym, ktörzy az do szalen- stwa ukochali wolnoäc i Ojczyzny, ktörym zapal wydawal siQ möc zast^pic wszystkie im do zbrojoej rozprawy z pot^znym wrogiem potrzebne örodk»
materj&lne. Uniesieni takimze, z zadnych zapör nie znajqcym zapatem, szli, „by iSc na ämierc po kolei, jak kamienie, przez Boga rzucone na szaniec“.
Owe szare, tysi^czne postacie powstaneze, to boha- terzy czystej krwi, jakich wszystkie narody poprzez wszystkie wieki w najgiebszej czci, wdzi^eznej, a trwalej pami^ci zachowac zwyklv. A my byömy mieli zapomniec o licznych zast§pach tycb," ktörzy, ufajqc wbrew wszelkiej, zda si§, nadziei, szli naprze
ciw wroga, by mu wydrzec i rozerwac kajoany, ktöremi sp§tan$ w grobie niewoli trzymal Ojczyzny nasz<j ukocbanij. Bobaterstwo wybrancöw narodu polskiego znöw, juz niewiedziec po raz ktöry, zaja- önialo przecudnym blaskiem aureoli i wzbudzilo po- dziw u wszystkicb, wrazliwych na to, co 6wi§te, co wzniosle. Nie zrozumiai tego i nie odczul jedynie brutalny wrög, barbarzynca wschodu. W jego oczach ci nasi bohaterscy synowie Matki Ojczyzny — to zwykli matieszniki, buntowszczyki
— i jako z takimi sobie z nimi post^powal, po swc- jemu. Pastwil sif, gdzie przemoc^ wziql nad ich garstkq gör§, w sposöb nieludzki, zwierz§cy. To haniebnie mordnjqc, to dusz^e, to wieszajqc po drzewacb, to zywcem zagrzebuj^e w ziemi. A nie doöc mu bylo, by möcie si§ w potwor- m y sposöb tylko na tycb, ktörzy chwycili za bron.
Swojej nienasyconej zemöcie i «^dzy krwiozerczej, folgowal i wobec bezbronnych i nie biorqcych w krwawycb rozprawach udzialu. Chcqc obrucien- stwem zwierz^cem süumic Z8pa powstanczy, rzucal si§ na bezbronne wsie i miasteczba, palil, rqbal, grabit, z ziemiq röwnal dobytek ziemian, w po- piöl i perzyn§ obracal siola i wiosbi. Kwiat mlo
dziezy polskiej legi wöwczas pobosem pod szablami zwyci^zcöw.
Stoczono ogölem przeszlo tysiqc bitew i poty- czeb, ktörych rezultatem byl zgon bohaterski z or§- zem vt r§bu dwudziestupi^ciu tysi^cy powstaneöw, nie liczqc m^czenniköw i tych setek tysi§cy, zesla- nych na Syberj§ bojowniköw.
Cd samego pocz^tku powstania, tj. oÖ dnia 22 stycznia 1863 r., akcji tej towarzyszylo niepowo- dzenie, co tlumaczy si§ brakiem dobrej organizacji, ziem uzbrojeniem powstaneöw, a przedewszystkiem ogromnq przemoeq wroga.
Cbwilowo tylko powstanie zysbalo nieco na sile, kiedy dyktatorem powstania * byl Marjan Lan- giewicz, po ktörego upadku tworzy si§ t. zw. Rzqd Narodowy.
Ömierc coraz bardziej kosila szeregi powstaneöw;
kl§ska szla za kl§skq; zagranica nie tylko nie po- mogta Polakom, ale im jeßzeze zaszbodzila. Czlon- kowie Rz^du Narodowego, jak Romuald Traugutt, Krajewski, Jezioranski i inni, dostali si§ w r§ce mo-
skiewsbie i dnia 5 sierpnia 1864 r. zgin^li, powie- szeni na stokaeh warszawskiej Cytadeii. Powstanie zostalo stlumione, dwuglowy orzel moskiewsbi rozpostarl zwyci^sko swe pobrwawione szpony ponad ziemiq polsba.
I nasza dzielnicapomcrska w tej dziejowej ehwili splacila Ojezyznie dlug wözi§czno£ci i krwiq swojq przypiecz^towala przynaleznoSc do wspölnego pnia macierzystego. Z poöröd wielu innych i powiat lubawski, a wieö Radomno wTydala ta- biego bobatera, niejakiego Grzywacza, prostego wieinisba, ktöry przedarl si§ przez kerdon, stanql w szeregaeh w-aiezacyth i nie wröcil juz wi^cej do ojczystycb pit leszy. Zywo nam tez staje bobater- ska postac owego mlodzieniaszka z gimnazjum chojnickiego, a pözniejszego dlugoletniege proboszeza parafji cbsywskiej, kg. Antoniego Muchcwskiego.
Pcrzucil law§ szkoln^ — przedarl si§ przez granic^
i sehwytsny z&raz w pierwszej potyczce z breniq w reku, zasqdzony zo&tal na powieszenie. Ulasba- wiony w ostatmej ehw ili, zeslany zostal w baiorgi syberyjsbie, gdzie sp^dzil wsröd niewymownej udr§bi 5 lat — poczem ucieklszy wraz z towarzy- szem niedoli jako „brediaga“, tj. zebrak — przeszedl pieszo calq podröz ze Sybiru az do Drw§cy. Tu kolo Dobrzynia pod oslon^ ciemnoöei nocDycb rzu- cili s:§ wplaw, by przedostac si§ do sweieh”. Möci-
wi Kozacy zdolali, slrzelaj^c, zabic towarzysza — on sam dotarl do brzegu i przedostal si§ na b. teren pruski — do swoicb. Przyj^ty z powrotem dogim- nazjum starogardzkiego, jeszeze nie cstygl w swym zapaie — mimo Sybiru i kajdan. W gimnazjum staro- gardzkiem bow it m, gdzie boöczyl studja gimnazjalne, zalozyl tajne Kölko Filomatöw. Ukonczywszy szko- l§, ustgpil do seminarjum 'duchownego w Pelplinie, zostal wyswi^cocy na kaplana, byl kilka lat pro- boszczem w Ostrodzie — a nast^pnie dlugoletnim proboszczem w Obsywiu. Umarl w roku 1914 na pocz8,tku wojny öwiatowej. Spoezyw a snem wieez- nym na ementarzu oksywskim tuz nad brzegiem morza, dziö polskiego, w£röd nieustannego po- szumu bl^bifnycb fal Baltyku. Czas bylby najwyz- szy, aby pami§c tego bebaterskiego rr^za i kaplana, syna ziemi kaszufcskiej, dziö, kiedy obefcodzimy 10-lecie oswobodzenia ziemi pomorskiej, uezezono wi^cej niz sbromnym nagrobkiem, ktöry mu ufundowala jego rodzina.
Powstanie styezniow7e bylo ogniwem krwawej tragedji i martyrologji powstanezej narodu polskiego.
Krew naszych powstaneöw o wolnc§c umilo- wanej Ojczyzny nie poszla jednak na m arn e; stala si§ twöreq nowej moey dueba polskiego, ktöry wst^- pil pözniej we wskrzeszone w wielkiej wojnie naro- döw — cialo Polski zjedooczonej i niepodleglej.
Niemcy w 10 -t^ rccznfc^ utraty Torunia.
A n ty p o lsk a m a n ifesta eja w sa li izb y p an öw w B erlin ie. — P r z em ö w ien ie o s ta tn ie g o n ie m ie e b ie g o nad b u rm istrza T orunla.
B iia n s h au d low y z a g rä n iczn y P o lsk i dod&tn Warszawa. Wedlug tymczasowych obliczen Glc wnego Urz^du Statystyeznego biians handlowy zs graniczny Polski w grudniu 1929 roku przedstawij si§, jak nast^puje: wywieziono 1.778.707 tonn towa röw. Warto^c wywozu wynosi 284.751.000 zl. Przj wieziono 372.839 tonn towaröw, wartoöei 214.380.00 zl. W poröwnaniu do-poprzedniego mi§siqca zwi^fe szyl si§ wywöz w wadze o 292.472 tonn, wartoöc o 1.386.000 zl. W przywrozie nastqpilo zwi§kszeni wartoöci o 29.068.000 zlotycb. Saldo dodatnie biians handlowego wynosi 40.371.000 zl.
WSSSL _ _ SSSSSZ WWP—. m . «u n s. pofctfvftcxw •■«m tfw n ia ortttrvA
* d o d a tk a m li „ O p le k u n M f o d z i e i y " , „N asz P r z y ja c ie l“ I „ R o ln ik “
•P rm m *
« n N * w ti a n u r tyaroda, w« w to rek,»»»W tftek l wM«
im«. — Prxcdplat* wyBoai dl«
^W ffl*
8
ia F U l d l1,51
d m ieaieoraie.ffi*SMd 4J « ri, i dwreesaaiem 8,®5
sL
’Sgtaemnia de wmyvtfcMI gas«|.
Äii»B8 teisupM Ja®'l*§^a»*,
Z okazji 10-tej rocznicy wkroczenia wcjsk polskich do Torunia cala prasa niemiecka zamiesz- cza wspcmmenia i artykuly, nacechowane niena- wiöciq do Polski i z^dz^ odwetu. Jak wynika z do- niesien gazet berlinskicb, w ubiegl^ niedziel<j w wielkiej sali dawniej izby panow w Berlinie odbyla si§ specjalna manifestacja zalobna, po!§wi<jcona wspomoiaiiej rocznicy, a zorganizowana przez to- runsbi „Heimatbund“. Chorqgiew „Heimatbundu“
byla spowita krepq. Sfraz honorowq pelnili studen- ci z prowineyj wscbodnicb.
Przemöwienie powitalne wyglosii radca spra- wiedliwoSci p Aronsebn, poczem * po produkejaeb wokalnych glöwnq mow§ wypowiedzial ostatni niemiecki nadhurmistrz miasta Torunia P. Hasse, w przeifowieniu sweru twierdzil m in.,
jakoby czyste niegdyS i porzqdne „niemidckle mia- sto“ Torun rrabrala obeenie pi<jtna „ maleg o galicyj- skiego miasteezka“.
„Polacy nie zdolali zaehowac tego, co stworzy- la niemiecka pracowitoSe“. Takiemi i podobnemi bredniami, niezgodnemi zupeinie z faktycznym sta- nem rzeczy, karmil p. Hasse swych sluchaczy.
Jak twierdzi „Deutsche Allg. Zeitung“, ze wszy- stkich stron Rzeszy nadeszly w zwi^zku z mani- festaej^ telegramy i listy röznych organizacyj, wladz i osöb prywatnyeb, zapewniajqee o swej w’iernoSci dla „niemieckiego“ Torunia. Pismo to konczy za- pewnienäem, ze wgröd Niemcöw, ktörzy mimo wszy- stko zostali w Toruniu, zyje „duch Zakonu Krzy- zackiego“ i ze nadejd/ie chwila, w ktörej spelniq sie ich nadzieie na Dowröt do Niemiec.
--- --- — ~ .... .. ..
Biskup Podlaski przeciw demoralizujqcym odezytom
literata sanaeyjnego Jui|uszü Kaden>6audro« sidego.
Min. Osw.aty zalccil nie roblc mlttdzieiy szkolnej trudnoscl w uczestniczenlu w odczytach
K a d e n -B a n d r o w s k ie e o . a B isk u n k a t. zah ran fa . Warszawa. JE. Ks. Dr. H. Przezdziecki, biskup
podlaski, wydal zsrzsdzenie nsst^pujqcej ireSci :
„Kuratorjum Okr^gu Szkolnego Lubelskiego dnia 10 stycznia rb. wydalo nastepujqee zarzqdzenie:
Do PP. Insptkteröw Szkolnych, Dyrekcyj Paö- stwowych i prywatnyeb szfeö! grednieh ogölno-ksztal- cqcych, seminarjöw nauczycielskich i oebroniarskieb, szköl zawodowycb, panstwowego pedagogjum i pan- stwowego Wyzszego Kursu nauczycielskiego w Lu- blinie.
W najblizszym czasie na terenie Okregu Szkol*
nego Lubelskiego przybywa znany pisärz Juljusz Kaden-Bandrowski, aby wyglosic szereg odczytöw, mi§dzy innemi i dla mlodziezy. Zechen Dyrekcje (PP. Inspektorzy) przyjqe powyäsze do wiadomoSci i gdy b§dzie chodzilo o odezyty dla mlodziezy, nie stawiac przeszköd, lecz poczynic wszelkie ulatwienia.
Za Kuratora Okregu Szkolnego
(—) F. Wojciechowski, Naczelnik Wydzialu“. — Wszyscy wiemy, ze Juljusz Kaden-Bandrowski jest szerzycielem zasad, sprzecznych z naukq Cbry- stusa Pana.
Wobec tego, jako glosiciel i stroz nauki Chry- stusowej w diecezji Siedleckiej czyli Podlaskiej, w imi§ otrzymanego nakazu od Zbawiciela: „Id^c tedy, nauczajeie wszystkie narody, uczac je chowac wszv-
stko, cokolwiek warn przykazal“, zobowigzujemy Ks. Dyrektora, Ksi^zy Prefektow i Duchowienstwo parafialne, sby pouczyli rodzicöw i mlodziez, kim jest Juljusz Kaden-Bandrowski, aby wezwali rodzi
cöw do niepozwolenia synom i cörkom swoim na uczestniczenie w odczytach Juljusza Kaden-Bandro- wskiego i aby oäwiadczyli, ze katolik wierz^cy nie moze miec nie wspölnego z dqzeniem Juljusza Kaden-Bandrowskiego.
Dan dnia 19 stycznia 1930r.
f Henryk Biskup“. —
K o n f l i k t p o m i g d z y r z q d e n , a c e r k w i g p r a w o s l a w n g w P o l s t e .
Warszawa. Organ metropolity Djonizego „Wos- kresnoje Cztienje“ z dn. 19 bin. podaje o§wiadcze- nie metropolity w sprawie zakaza wladz administra- cyjnych zwolania soboru cerkwi prawoslawnej w Polsce.
Metropolita powoluje si§ na osobistq rozmow§
z ministrem Czervvinskim i na rzekomq zgod§ jego na zwolanie soboru pod warunkiem przedlozenia wladzom regulaminu i programu prac soboru, co zostalo wykonane. Minister W. K. i 0. P. w pi§mie swem do metropolity z da. 21 gruduia ub. r. odmö- wil synodowi cerkwi prawa przeprowadzenia bez zgody ministerstwa ezynnoöei przygotowawczych do zwolania scboru i zebrania tyebze. W odpowiedzi
na powyiszy zakaz metropolita Djonizy oäwiadczyl,
? ze cerkiew prawoslawna jest w wewn§trznych rzq- dach swoich niezalezna, a on sam nie jest podwta- I dnym ministra i nie potrzebuje zezwolenia ministra
na zwotanie soboru. W koncu metropolita jeszcze <
raz zwraca si§ do ministra o zezwolenie na zwola- j nie soboru i na okreälenie jego daty.
Wytworzyla si§ zatem do§c dziwna sytuacja: j z jednej strony metropolita nakazuje odbycie zebran ' parafjalnyeh i przeprowadzenie wyboröw delegatöw na sobör, z drugiej zai strony wladze administra- j cyjne w niektörych miejscowo§ciach zabronily ! odbywania wyboröw.
K a n t l e r z A u s t r j i z a d e w c l o a y z w y n i k u k o n f e r e n e j i h a s k i e j . j
Wieden, 21. 1. Kanderz austrjacki Schoober przybyl d?,iö wieczorem o godz. 19,40 do Wiednia.
Na dworcu powitali go uroczyöcie czlonkowie gabinetu, przedstawiciele Heimwehry, prasy, tudziez bardzo liczna pubücznogc.
Zebranym na dworcu dziennikarzom kauclerz oäwiadczyl:
Konferencja haska przyniosta Austrji wielki sukces, gdyz zalatwita 3 wazne sprawy, ktöre do- tycbczas hamowaly rozwöj Austrji, a mianowicie — reparacje, generalne prawo zastawa, a po 3-cie likwidacj§ przeszloSci. Zalatwioao definitvwnie wszystkie sprawy o odszkodowania, dlugi admiui- stracji i inue kwestje, wynikajqee z czasöw wojny.
Likwidacja przeszloSei wymagala zmudnych ro- kowan ze szeregu panstwami, wr szezegölnosci Cze- cboslowacja i Rumunja przedlozyty Austrji daleko idqce zqdania, ktöre w koncu zostaly mniejwi^cej za’atwione pomySlnie dla Austrji.
Panstwa wymienione zanieehaly oporu przy
\ zwolnieaiu Austrji od reparacyj i od generalne- !
; go prawa zastawu. Rokowania ksztaltowaly si§ j dlatego tak trudno, poniewaz do ostatniej chwili lq- j czono SciSle zagadnienia Austrji z kwestje w^gierskq. j W koncu osiqgn§li£my wreszcie pomyölue re- j zultaty.
* Niemcy zadowolone z konforencjl haskiej. — : Hicdenburg dzi^knje delegacji za jej
stanowisko.
Berlin. Prezydent Hindenburg przyjql dzi§
| ministra spraw zagr. Curtiusa, ktöry zlozyl po j powrocie z Hagi obszerne sprawozdanie o przebiegu rokowaü haskich. Prezydent Hindenburg po wy-
I sfuehaniu sprawozdania wyrazil ministrowi Curtiusowi oraz za jego poärednictwem delegacji niemieckiej podzi§kowanie i uznanie za prace i stanowisko, zaj§te przez przedstawicieli niemieckich w Hadze. j Po wizycie u prezydenta Rzeszy minister Curtius 1 zlozyl sprawozdanie o rokowaniach baskicb kancle- j
rzowi Rzeszy MüllerOwi.
0 b e z p i e c z e n s t w a P o l s k i i p a n s t w b a 'r t y c k i c h o d s t r o n y m o r z a .
Francuski glos ostrzegawczy.
Paryz. Jako wst§p do komentarza o londyn- skie] konfereacji morskiej J. Baiavilie zazaaeza w
„Aeiion Francaise“, ze pierwszq rzeez^, ktörf* nale- zy uczynic przv otwieraaiu kazdej koaferencji mi§- dzynarodowej, jest sprawdzenie nieobecaych oraz wynalezienie powodu ich nieobecnoSci.
W Loadynie nieobecni b§dq: Niamey, Sowiety, panstwa skaadynawskie i Tureja czyii iaaemi sto- wv zamierza si§ tarn rozstrzygn^c zagadaienie uzbrojenia morskiego calej Europy, nie licz^c si§
z dwoma giöwnemi morzami i eiöänmami, ktöre stanowi^ przedmiot odwieczaych i stalych sporöw, miaaowicie z Mjrzem BaJtyekiem i Morzem Czarnem, Niedawna przejazdzka w stron§ Dardaneli 2 sowie«
ckich okr^töw dowodzi, ze bardzo stare zagadnienia
Sowiety naruszyly neutralnosc Dardaneli.
Londyn. Konferencja mor3ka zbiera si§
pod wra2eniem tak sensacyjnego wydarzeaia, jakiem jest fakt, ze — wedle wiadomoäci, ktöre nadeszly ze Stambuln w piqtek, da. 17 styeznia rb., w godzi- nacb przedpoludniowycb, dwa wojenne okr^ty so- wieckie, a mianowicie „Paryska Komuna“ i „Profin- tern“, nadplyn^wszy z kierunku polndniowego, wsröd strzalöw powitalnych tureckich nadbrzeznych bate- ryj w Dardanelacb, pod^zyly przez Marmara na wody Morza Czarnego.
Urz§dujqca w Stambule Mi§dzynarodowa t. zw.
Komisja* cieinin o zamierzonym raidzie nie byla zawiadomiona i zglosila protest przeciw temu naru- szeniu, ktöre zara2em oznacza bardzo powazne wzmocnienie sowieckich sil morskich na morza Czarnem. Ujawnione w ten sposöb wspöldzialanie rz^du tureckiego z Sowietami oznacza zarazem uchylenie si§ Turcji od wspölpracy z Angljq, a pe-
mog^ lada chwila wyplynqc na nowo.
Na pölnocy sprawa jest jeszcze bardziej skom- plikowana. Niemiee nie dopuszczouo do udzialu w konfereneji londynskiej, wychodzqe z zasady, ze ich ! uzbrojenie morskie ograniczoue zostato raz na zawsze ; traktatem wersalskim. Nie naleiy jednak zapomi- | nac, ze krqzowniki niemieckie sq najpotfzniejsze na f äwieeie i äe polqczona flota niemiecka i sowiecka j w kazdej chwili moze zagrozic blokadq Polsce i kra- } jom baityckim. Z drugiej strony Danja, ktöra posta- | nowila przystqpic do catkowitego rozbrojenia, zrze- j kia si§ obrony Sundu i Baitu. Program konfereneji i dla ograniczenia zbrojen morskich nie liczy si§ wige ] z mozliwoäciq pewnych powainych konfliktöw.
wue okolicznoäci W9kazujq, ze dzieje si§ to za wie- <
dzq rzq iu wloskiego. W tea sposöb w przeddzien | zebrania si§ komisji rozbrojeniowej w Londynie jj nastqpilo na poludaiowych wodach Europy powazne : zaostrzenie.
Oba wspomniane okr§ty sowieckie — coprawda nieco przestarzale — nalezq dotqd do floty baltyckiej Sowietöw.
Epidemja papuzla w Stanaeh Zjednoczonych i we Wloszech.
Nowy Jork. Epidemja chorofey papuziej szerzy si§ coraz bardziej. W Baltimore, Nowym Jorku, Johustown i Toledo zanotowano szereg wypadköw gmiertelnych.
Rzym. Teraz dopiero wyehodzi na jaw, ze juz przed 3 miesiqcami wydarzylo si§ tu kilka wypad
köw ehoroby papuziej, 5 osöb zachorowalo, z ktö- S rych 2 zmarly. Dochodzenie wykazalo, ze ehoroby } zawloklo kilka papug, pocbodzqcych z Brazylji.
POTW01Y LUD2KI1.
P O W I E Ö C . 55
(Ciqg dalszy.)
Gdy Alfons odzyskal przytomnoäc, zblizyla si§
Ireaa do niego i uj§la jego r§k§. Oezy cborego spocz^iy na niej z dziwnym wyrazem przerazenia i trwogi.
— Nie poznajesz mnie? — szepn^la Irena. — To ja, twoja 4ona!
Alfons przymusil si§ do uimiechu.
— Ireno! Moja zonol — rzekl z u^miechem.
Po chwili podaiösl glow§ i sily zacz§ly mu zwolna powracac.
— Jesteä mojq! mojq! — powtarzal z blyszczq- cemi oezami. — Ale czemu ja lez§ na lözku? Co si§ stalo?
Röwnoczeönie jednak przypomina! sobie wszy- stko. Kalot i Marceii stan^li mu znowu przed oczyma i z giuehym jakiem upadl napowröt na poduszki. Irena, przeraiona, pochylila si§ nad nim.
— Alfonsie! — zawolala, — co ci jest? I
Wtedy chory porwal si§, spojrzal bl§dnemi f aoezmi wokolo i przyciskajqc r§ce do czola, J
krzyknqt przerazliwie: i
— Umarli nie wracajq! Rozum trac§! Co si§ j ze mnq dzieje? Ach, to nie! To sen tylko!
Irena oslupiala.
— C
jto naczy? — szepn^la.
— Nie, nie! Mam pewuie gorqczk§!
— I nie czujesz si? iepiej?
— 0 , tak! Ale ty jesteä mojq zonq, nie- | prawdaz?
— Nuturainie!
— PrzySIej mi tu ^iotra, — rzekl teraz jo4 | spokojniej, — chciatbym wstac i przebrac si?. Obiad musi byc zaraz podauy, musz§ si§ wi§e spieszyc! I
— Goä ;ie odjechali, — zauwazyla Irena.
— Czemu?
— Bo zacharowalefil
— Ale teraz nie mi jaz nie jest — czuj§ si§ I zupelni ' <1 »br’,<»!
I oiorq« jej r§ce, dodal ciszej:
— Jest*4 mojq lonq! Szczeäcie, o ktörem nieustunnie marzylem, b nie przestatem ci§ ani na chwii^ kochac, odblera mi przytomn&Äcl Ale jestom z Iröw! Przy§lej aa’ Piotra!
T y l k o d o 2 5 b m .
przyjmujq listowi prenumeratQ
„D R W ^ C Y“
na luty.
W I I O O M O S G I .
N o w e m i i s t o , dnla 24 styeznia 1930 t.
Kalendarzyk. 24 styeznia, Pi^tek, Tymoteusza b. m.
25 styeznia, Soüota, Nawr. sw. Pawta Apost.
26 styeznia, Niedziela, 3 po 3 Krölach.
Wschö<(!l slofic* g. 7 — 56 m» Zachöd *2:o6ea 16 — 30 Wschöd ksi^iyea g. 5 — 06 m. Ztebdd g»12 — 14 m
% m im stui p o u rta tiH .
Przerwa w zaj^ciach szkoinych mi^dzy dwoiü» pölroczami w b ie i
roku szkolnym.
Minister Wyznan Relig. i ösw . Pubiicznego zarz^dzii, aby wyj^tkowo w bi ei. roku szkolnym pierwsze pöirocze zakoÄ- czylo si§ w dniu 30 styeznia w czwartek, a drugie rozpocz^lo ei§ 4 lutego we wtorek tak, ste od nauki szkoly b^d^ woine dni: 31 styeznia 1, 2 i 3 lutego rb.
Inspektor szkclny, Piotrowski.
Zebranie obywatelsfeie w sprawie szkoly sreduiej. — Bursa dla uczniöw gimnazjalnych.
N o w e m in s t o . W srod§, dn. 22 bm. o godz. 8 wiecz. na zapro- szenie Rady Opieki Rodzicielskiej przy miejscowem gimnazium stawiio si^ do lokalu p. Kramera licznie miejseowe obywatel- stwo w ^eiu zastanowienia si§ nad sprawy ksztaicenia dziew- cz^t wobec juz postanowionej powolnej likwidaeji Szkoly Wydziaiowej. Wytworzonv tem stan rzeezy troski nabawia rodzicöw, chc%cvm swym cörkoin zapewnic w yzsze,nii daje szko- la powsz., wyksztaieenie. Sprawa niemozliwogci dania w yksztai- eenia szkoiy öred. dziewez^tom w mniejszych miastacb jest n ie
m als bol^czk^ ogölujt — gdyz niejeden urz^dnik, uiejeden obywatel albo wzbrania si^ przyj^c urz^d lub stanowisko w takiem miescie, gdzie niema szkoiy Sredaiej dia dziewez^t albo przenieuony do takiej miejscowoöci, stara si§ wszelkiem i 8posobami czempr^dzej z niego si§ wydostac — do miasta wi§kszego. Na tle tyeh niedoraagan wyionila si§ my§l zastano
wienia i wspölnego naradzenia si§ nad tem, jakby temu za- pobiee — a mianowicie, czy nie poleeaioby si§ ewentl. zamie- nic miejscowe gimnazjum m§skie na koedukaeyjae. Po zaga- jeniu zebrania przez prezesa Rady Opieki Rodzicielskiej, p„
Ciszewskiego, zabrat gios p. dyr. Lubicz-Majewski, informuj^c 0 zabiegach, poczynionych z jego i p. Ciszewskiego strony*
w eelu ewentl. pozyskania obywatelstwa miasta Lubawy dla myöli, by w Lubawie dotyehezasowe progimnazjum m§skie zamienic na peine gimnazjum zenskie, tak, aby Lubawa 1 okolica przysytac mogia nowomiejskiamu gimaazjum sw oieh syüöw, a Nowemiasto Lubawie swe cörki- Jednak, jak z ubo- lewaniem zaznaczyi p. Dyrektor, w Lubawie dla tej sprawy nie znaieziono nslezytego zrozumienia i st^d nalezy z konie- eznoäci z niej zrezygnowae. Po odpadm^eiu tej mozliwoSci rozpocz^to wentylowae mysl zmiany dotychczasowego m^skie- go gimnazjum miejscowego na koedukacyjne. I w tej sprawie zabraii g?os i p. Dyraktor gimaazjum, miejscowy ks.
Prefekt i p. p. prof. Piosik i Kom§za — a wreszcie miejscowy proboszcz, ks. radea Pape, wywodz^c rozmaite pro i contra.
Okazaio si§ jednak, ze ogölny seatym ent zebranyeh byl przeei- wny koedukaeji — jako ze — jak zaznaczyi k§. Proboszcz — i Koöciöi kat. jej nie sprzyja. I st^d jedaogiosnie uchwalono pozostac przy dotychczasowym stanie rzeezy. Aby jednak umo-
7diwic ksztateenie dziewez^t w szkole Sredniej, uchwalono zwröeic piln^ uwag§ na maj^ce si§ utworzyc gimnazjum ie&- skie w Brodnicy, aby uzyskaniem dogodnej komunikaeji möe dziewez^ta posyiac tamdot^d.
We w oiaych wnioskach poruszyt miejscowy ks. Prefekt potrzdb§ utworzenia bursy dla ucznidw gimnazjalnych. Myät ta znalazla ogolny poklask i odrazu przybrala reain^ postac, gdy ks. radea Pape oäwiadezyt gotowoäc odst^pienia prowizo- rycznie görnych ubikacyj w szpitaiu parafjalnym na powyz- szy cel. Wysun^t si§ tez od razu Komitet, ktöry weimu»
dalszy bieg sprawy w swe r§ce. Przewodn. Rady Opieki Ro
dzicielskiej, p. Ciszewäki, oöwiadczyi, ie Rada przeznacza po- low§ ezystego zysku z maj^eej si§ odbyö w dniu 9 lutego zabawy na cele bursy. Poczem przewodnicz^cy p. Ciszewski zebranie solwowal.
Walne zebranie Ochot. Strazy Poiarnej,
N o w e m ia s t o « Da. 8. bm. odbyla t u t Ochotn. Straz Pozarna swoje doroczne walne zebranie, na ktöre stawilo si$
29 druhöw.
Naczeimik druh Chudzihski zagait zebranie punktualnie o godz« 8 wiecz. Sprawozdania poszczegölnych cztonköw zarz%dn z dziatalnoäcl zarz^du jakotez straiy samej wykaza-
Irena jednak nie byla weale uspokojonq. Czy radoSc wywarla rzeczywiäcie na nim takie wrazenie?
Bo oczy jego blyszczaty dziko, tak, 4e nawet dozna- wala uczucia trwogi. I juz wyehodzüa z pokoju, gdy na progn spotkala si§ z Klotyldq.
— Jaki§ pan przyszedl tutaj, — rzekla stuzqca,
— i chce si§ koniecznie zobaczyc z jaSnie pauem, Möwil, ze nie odjedzie pr^dzej, dopöki...
— Ale mqi jest chory, — przerwala Irena,
— Powiedzieii6my to juz, ale on twierdzi, ze jaänie pan przyjmie go natychmiast, skoro prze- czyta ten list, ktöry mi wr^czyl!
Möwiqc to, zblizyla si§ Klotylda do Alfonsa i podala mu malq kopert^, na ktörej adres napisa- ny byl r§kq, zdradzajqcq malo wprawy w pisaniu.
— Jak wyglqda ten czlowiek? — zap3rtal Alfons driqcym glosem.
— Dosyc juz stary. Twarz ma ciemnq i nle- przyjemnq.
Wi§c nie zachodzila sSadna omylka! Byl to Kalot. Alfons widziat go przed koöciolem zywego!
Czego ebeial ten n^dznik od niego? Prawdopodo-
bnie pieni^dzy! A zatem, za jakqkolwiek bqdz so-
mg trzeba okupic jego milczenie. (C. d. n).
N r. 10 „ Ü B W P A “ — S O B Ö T A , D N I Ä 2 5 - G O S T Y C Z N I A 1 9 3 0 r.
Przywrocic krzyz nad korona Oria Biatega.
„Haslo Podwawelskie“ pisze:
»Kolo Pan Zwiqzku Hallerczyköw w Krakowie wyslalo dnia 20 grudnia 1929 r. do Rzqdu, Sejmu i Senatu nast^pujqcy protest w sprawie zdj§cia krzyza z nad korony Oria polskiego, a umieszczenia gwiazd bolszewickich wokolo ekrzydel:
Wierz^c usilnie, \z bez wiedzy Pana Prezydenta skorzystano z cbwili zam^tu wyborczego z koneem roku 1926, by rysujqc £w»ezo godlo Panstwa, usu- a^c z niego krzyz z nad korony, wienczqcy glow§
Orla, uswi^cony tylu wiekam!, protestujemy prze- ciwko temu i z^danay przywröcenia usuaietego krzyza na swe dawne miejsce, a natomiast skaso- wania gwiazd, kalajqcych skrzydia Oria Biaiego.
Dowody na to, ze polski herb miai zawsze krzyz nad korony w godle Panstwa sa4 nast^pujace:
I. Dzieje Polskie iiustrowane Baczynskiego — Poznan 1909 roka, str. 126. Piecz^e Przemyslawa okoio roku 1290. — Orzei ma w koronie krzyÄ.
II. Stylowy Orzei Lokietka Historii Polskiej — Dzieje Polski iiustrowane Sokoiowskiego, Wieden 1896, str. 118. Orzei Polski ma tarn krzyz w koro
nie, otwartej na szczycie.
III. Zygmuntowski Orzei w kaplicy na Wawelu ma krzyz nad otwartq koronq.
IV. Podobuy Orzei jest w koöciele OO. Kapu- cynöw w kaplicy Loretanskiej.
V. Dzieje Polski Marjana z nad Dniepru, Kra
kow 1904, na str. 277 jest herb polski bardzo cieka- wy: na tarczy jest polfjczone godlo Polski panstwo- we z godlem Litwy panstwowem, na szczycie kolpak litewski z krzyzem nad korony.
Od tylu wieköw praojcowie nasi bronili tego krzyza od Tataröw, Turköw i Szwedöw, tyle krwi dla tej obrony przelali i dzis z niemniej gorqcq wiarq gotowi jesteämy chwaly krzyza tego bronic i wierzymy, ze usuni^cia tegoz krzyza nie mögl si§
dopuäcic Polak-katolik. W komisji, ustanawiajqcej godlo Panstwa, a obradujqcej nad tem az trzy mie- siqce, widocznie tylko tacy siedzieli, ktörym zaleza- io na usuni§ciu tego niezwyci^zonego godia naszej wiary.
ggi Ufajjps, ze Wysoki Rzqd b§d^c strözem wyko- nania Konstytucji, por§czajqcej wyznanie katolickiej wiary, ktöra jedynie jest ostojq praworzqdnoäei i ladn moralnego i byia, jest i b§dzie prawdziwq I jedynq wiarg Narodu Polskiego, ze Wysoki Rzqd nie omieszka godia tej wiary przywröcic, o co prosi
i domaga si§ imieniem wszystkich katolicko-narodo- wych stowarzyszen w Krakowie Kolo Pan Zwiqzku Hallerczyköw. Przyl^czamy si§ do takiego samego protestu, wniesionego do Rzqdu, do Sejmu i do Se
natu przez Zwiqzek Misyjny Polek w Krakowie w listopadzie 1929 roku.
Felicja Kowalewska, Prezesowa Kola Pan Zw. Haller.
Marja Nenyczköwna, sekretarka.
P o ls k i w ^ g te l n a r y n k u s z w e d z k im 1 norw esklm »,
W Londynie ma byc wkrötce zawarta umowa, postanawiaj^ca, ze Anglja i Polska dzieli mi^dzy siebie rynki skandynawskie. Anglja zaopatrywac b<jdzie w w^giel eaiq Danj§ i cz§äc Norwegji, Polska zaö Szwecj§ i drugq cz§Sc Norwegji. Kontrahenci ustaliii ju$ mi§dzy sob^ cen§, za ktörq sprzedawac si§ b^dzie w^giel polski i angielski.
Nowa umowa przedstawia dla Polski t§ korzy§c, ie odtfj.d polskie kopalnie b§d% eksportowaiy w§giel zagranic? w sposöb znacznie rentowniejszy.
M ap a s w i a ta z p o ls k ie m i n a z w a m i m ia s t w P o lsc e.
Najwi§ksze stowarzyszenie geograficzne na §wie- cie „National Geografie Soeiete“ w Waszyngtonie, w wydanej tego roku mapie äwiata zastosowalo po raz pierwszy przy oznaczeniu miast polskich polsk^
pisowni§, dzi§ki czemu na mapach tych spotykamy np. napis Warszawa, zamiast jak dotychczas Warsaw.
Howj kontrakt taryfowy dla roinietwa.
Na rok sluzbowy 1930)31, tj. z moc^ obowi^zuj^c^ od 1-go kwietnia 1930 do duia 31 marea 1931 r. wydany zoatat aowy kontrakt taryfowy dla roiaietwa dla Pomorza i Poznaftskiego, I ktöry wprowadza w zeszlorocznym kontrakeie pewne zmiany.
I Brami on, jak nast^puje:
I. — o rd y n a rju s z e .
W § 8 pkt. C. za stowami Ww kopee 0,125 h a“ dodae: „wy~
bieraaie buraköw za wyory waczem oplaca si§ ni£ej, aiz przy r^czaem kopaaiu; proceat tej zaiäkiu stali kom isjajak w yzej“.
W § 10 ust. 3 skre^lic.
Ust. 6 za slowami „pelnego budzetu d zieaaego“ d od ae:
„o ile to nie jest dzien jego aormalnego dyzura“.
W $ 21 ust. 4: pierwsze zdanie skreSlic, w to miejsce dodac nast^puj^ce z d a a ie : „depatatnik, ktöry umöwil si§, J ze aie b^dzie trzyrnac kruwy iub o ile m a krowa padla, a od-
< szkodowania mu aie „przyzaano, pobiera 2 litry mleka tiu-
\ stego i 3 litry mleka odtluszczonego“. Reszta bez zmian.
§ 26 ust. 4: zdanie 3-cie winno brzm iec: „jezeli wdowa f ma 3 zaci^äaiköw, z ktöry eh jeden odpowiada waruakom IV.
| k a t zaei§£aiköw, pobiera te a ie deputat i zastugi r§czaiaka“.
Reszta bez zmian.
CzQäc II — d o z o r e y , r z e m l e i l n i c y i w y k w a lltik o w ttffil l^ r a c o w n ic y .
Bez zmian.
Cz$&6 III — c h a la p n i c y , Bez zmian.
C z ^ id IV — z a c i$ 2 & te y ,
§ 5. kategor ja IV. chlopcy poaad 21 lat, zdolai do w szel- kiej pracy i kosy, w miesi^cach letnich 3 zl, w m iesi^each zimowych 2 zl iz iea n ie .
W y n a g r o d z e n ie w n a t u r a l] a c h .
Uwaga 1: 2 zdania skreäiic, w to miejsce wstawic: „o ile umöwil si§ bez krowy, dostaje 15 ({ buraköw lub 0,04 ha roll pod warzywa“. Reszta bez zmian.
K o n t r a k t d la r o b o t n lk ö w s e z o n o w y o h «
§ 2: linja 5 skre^lic slo w a : *w wojew. poznabskiem “.
§ 5: skre^lie w naglöwku a) woj. poznanskie.
§ tea brzmi nast^puj^co ; „Zarobek dzieany (oprörz d e-
| putatu) w yaosi:
Kateg. I dziewcz§ta i chtopacy od 16—18 lat 1,75 zt.
Kateg. II dziewez^ta ponad 18 lat 2,19 zl.
Kateg. III chtopacy od 18—21 lat 2,40 zl.
Kateg. IV robotaicy ponad 21 lat m§£czyzni, zdolai da
| wszeikiej pracy i do kosy, 3,10 zl dziennie.
Za kazdy nieprzepracowany dzien odei^ga si§ wysoko£c I ^wiadezen w deputacie.
§ 6. naglöwek a) woj. poznanskie skre^lic.
§ 9. kwot^ wynagrodzeaia za wlasne narz^dzia zm ieu ic z zl 10 na 12 zl i ze zl 5 na 7.
§ 11. w naglöwku wykre^lic s lo w a : ^woj. poznanskie“.
Pierwszy ust§p winien brzm iec: ^miejscowi robotaicy sezonowi, pochodz^cy z obszaru tegoz wojewödztwa i b§dsp5y na wlasnym wikeie, pobiera]^ place w gotöwee^ w my&l
§ 5 niniejszej cz^gci oraz deputat kwartalaie, jak nast^puje, itd.
K o n t r a k t d la s z w a j c a r ö w .
§ 7. brzmi, jak nast^puje: „Utrzymanfe kröw“. Dojarz otrzymuje 4 litr. mleka tlustego, 2 Itr. mleka odtluszczonego dziennie. Reszta bez zmian.
§ 8
.
Deputat dla pomocaiköw. Pierwsze zdanie winno brzmiec, jak nast^puje; „Pomocnicy bez röänicy plci otrzy * muj^ deputat zaci§£nika ponad 16 lat niezale^nie, itd. Reszta bez zmian.C z q ü e V III — s l u 2 b a w i e j s k a ( g b a r s k a ) w w o je w « p o m o r s k i e m .
Parobcy i dziewez^ta, ktörzy sa obowi^zani do pracy w polu i stajni, jak röwniez w gospodarstwie domo wem, oterzy*
muji\ pröcz wolnego utrzymania, tj. mieszkania i zycia. wy- nagrodzenie :
1. Chtopacy i dziewez^ta od lat 14—16 w 6 m iesi^eaeh zimowych — miesi^cznie 20 zl, a w 6 niiesi^cach letn ich m iesi§cznie 20 zl.
2. Chtopacy i dziewcz§ta od lat 16 do 18 zim^ m ie- si^cznie 40 zt.
3. Dziewcz^ta ponad lat 18 do 21 zim^ m iesi^cznie 35 z t t latem miesi^cznie 45 zl.
4. Parobcy od lat 18 do 21 zim^ m iesi§cznie 40 xl, late««
miesi^cznie 50 zt.
5. Parobcy ponad lat 21 ziaxs^ miesi^cznie 50 zl, latem miesi^cznie 60 zl.
Dziewcz^ta, ktöre kröw nie doj^, otrzymuje m iesi§ezait o 3 zl mniej.