Warszawa, dnia 18y listopad a 1930 roku. Cena nomem 2 0 ftrosty
Nr. 57
MUCHA rT A
w ^ H @
Rok II
Tjlko jednością silni, zdołacie utrzymać waszą wolność i niezależność, zagrożoną tak z zewDątrz, jak i z wewnątrz!
Pamiętajcie, że maoie licznych wrogów, którzy wciąż czyhają n»
wMią zguhęll
2 Z O Ł T A M U C H U
N
<T»
00
T3O
<U '5'
UJO)
Q0|M
JG
<
f i * ta
£
oD- -CU H*
oE
305
_C
U>%
c
MM
tou c V C/ł o ro Q_
•>>
£ JOo _o l—
(o £ _Q <NV
N u.
RS Ou.
O .Q>
JZ £ u E 10
£ •N
N 3
. C/l 0) "O T3 >
tó
W y b o r y
(Wtsoło — smutna piosenka na znaną nutę).
Naród idzie lawą do wyborów, Nowy ma mieć Parlament!
Brum, brum, robi szum!
Wiwat czwarty mankament!!
Przeróżnych mieliśmy już znachorów, A w posadach Polska drży!
Brum, brum, robią szum Uskrzydlone wsz^!!
Wkrótce do sejmu seli że wszystkich rriast Rozpocznie się posłów gremialny zjazd: — Nowi kandydaci do... hoteli,
Dyjet, tek... no i .. serdeli!
Ho! ho!
To nie grzech
Ten wyborczy śmiecH!
S i e l a n K a Cudze chwalicie,
Swego nie znacie, Sami nie wiecie, Co posiadacie:!
Bo czyż nie śliczne Strzały uliczne, Bryzganie błotem.
Napad za płotem, Lub grad, co chlaźnie, (Ody kto nie wrzaśnie
„Wiwat marszałek'), Gumowych pałek?
*
Co posiadacie, Sa ni nie wiech!
Powiedz mt bracie, Odzieś widział w świecie Talie Brygidki?
W nich li> zne skrytki., I czy nie cudne Te celki schludne, A w nich figury O d samej .góry".
Wśród nich niewiasta...
ÓU tik! i ba stall
* Ssrai nie wiecie Co posiadacie!
A gdzież ujrzycie Takie postacie?
Takich herojów.
Takich Sławojów, Takie Wieniawy, I takie Sławy, Takie zasługi I takie.... rugi!!
Każdy prawy Polak spełni swój obowiązek, głosując w dniu 16. b. n>. do Sejmu
Sąd wyborczy
(Z cyklu-bajek dla dorosłych polityków).
Wystąpcie naprzód, wy, trupy żywe, Zbiry rozpustne, lenie swarliwe, Coście na wolnej Polski padole Sieli wciąż osty, chwasty, kąkole. f
Zanim rumienie zbrodniarzy ruszy, Zanim historja wasz nimb rozkruszy, I śmierć w zaświaty wszystkich powoła, — Dziś jest dzień sądu...
...Naród się zwołał Na te wyborcze, straszne igrzyska,
By się wam wszystkim przypatrzeć z bliska, I swą decyzją rozplątać matnie,
W których nas duszą ....ramiona bratnie!
Stanisław Bagiński.
Szerszenie
Nie dziwcie się poństwo\ Tak się w świecie składa, Ze ludziom, z owadów przykład broć wypada'.
Leniwe szerszenie chętnie miód zjadają, Więc tei je na zimę pszczoły wycinająt Więc ten oto morał i my zastosujmy.
Wszędzie w społeczeństwie szerszenie — rugujmy!
Mirza.
<EZ MOJU ANTENY E3> 'mmmmmm
Halle! Hall ! Tu —t „Tse-Tse“ Radjo, Warszawa.
Rozpoczynając dzisiejszy prrgram, wzywamy każdego, by spełnił swój obowiązek obywatelski i głosował.
G 12. Hejnał z ratusza.
P łyty gramofonowe.
Pan Wlej-Wstawialslii odśpiewa popularne G. 13
G.'15.
tango Dana.
GdyńsKi delfineK*)
Bjł dejfinek, benjaminek, pewnie że z Banacji?
Lawiał flondry i węgorze w mętnej nawigacji.
Są dowody, że do wody czuł wstręty wrodzone, Lecz po winie, po godzinie, miewał nos czerwony.
Czy to prawda, czy to bajka, .miłował* rekiny, 1 dla mocy do pomocy stworzył .Wacht" z rodziny 1 Do czwartego pokolenia kuzynków nastawiał, R że bardzo ich miłował, rybki razem ławiał.
Cieszyły się brzeg!, iskrzyło się morze, Z takiego delfina, co ławiajwęgorze, - fU tu naraz trwoga! Rekin Wisłą płynie!....
Biedny Dass delfinek, — napewno jeż zginie?
Upa8ł się nieborak na Bałtyckiej rybce, A dziś u rekinów zakuty jest w dybce.
*) Wiersz, poświęcony naszemu admirałowi, którego, jak wiadomo, rząd w 24 godziny .uprzątnął* z Gdyni.
„Piłem, kto triówi, ie nie piłem*, Posadę przetrąciłem,
A przedtem dwie posady.
Ciuję, łeb szumi i paruje...
G 16. „O d Ł o k i e 4 k - a do Ł o k i e t k a * , szkic historyczny, wygłosi płk. Łckietek.
G. 17. ,4 4 t ■ ą 44*, szkic hisioryczno-f órównawczy, wygłosi W acioticlerkowski.
G. 16. Tiansmlsja,z Teatru Wielkiego
opery „ P o ł a w i a c z e p e r e 1*, gościnny wy
stęp chóru Bebe, wśród którego podobno są porozrzucane perły.
G 20. Kącik wiejski;—
1) Reymonta „ Z i e m i a o b i e c a n k a * , wygłosi agi
tator klubu Bebe.
2) Jak używać steczki, żeby n ’e trifila kosa o kamień wyjaśni niezapomniany Kazio Switalski.
G. 22. Na zakończenie audycji komendant [twierdzy Brzeskiej odśpiewa stary szlagier:
„Siada) pan i nić nie gadaj pan, Ja dobrze wiem, co chcesz powiedzieć, Lecz tak kazali, — musisz siedzieć, — Siadaj pan... i t. d.
Ż Ó Ł T A m u c h a 3
Iffll
Dziś dziod zaśpiwa, panowie i panie, Jak sie przedstawia uno głosowanie, Cym nos te wsyćkie par tyje uracą, Od une znacą.:
A winc jedynka — numer sana-
■cyji, Partji rzundowej i kombin&cyji, Kto chce mieć dobze „złób partyj- Na nią głosuje. ny cuje, Tero z koleji idzie numer drugi, Sami bojowcy zawse na usługi,
To nie pepesy, ani jakaś frakcja, Lecz tyz sanacja.
Aby sanacji powstrzymać upadek, Zezwolił Bebkom postawić sie Dziodek, WsyÓkte ministry takoż kandydują,
„Zwycięstwo" cująt
Kto narodowy i kto centroprąwy, Kto ma juz dosyć majowej zabawy,
,Tyń do wyborcej urny włoży karty
■Na numer cwarty.
Kumu nie w guście Jest Brześ- ciowa sprawa, Kumit zalezy na obrunie prawa, Niek na B iu dym k e odważnie 1 blok buduje. głosuje Gdyś chrześcijanin jest i demu■
krata, Sanacyjnego jeżli dość mas bata,
1 o, kiedy psyhdzie listopad ses- Włóż dziewiętnasty. nasty, Ddwadzieścia jedyn: — monar
chistów grupka, Na trun wprowadzić chce Jakie
goś bubka;
Chces, aby Wilski wdzioł królcw- To głosuj na tych. [akie saty, —
Fr. G.
Bobo B e b e
Bajka
Było sobie bobo Bebe, Mądre, jak żydowski rebe,
Dosyć spory brzdąc.
Żyło gdzieś w Fajdanistanie, (A lubiło żyć .kochanie“),
O zaszczytach śniąc.
Bzecz dziś w życiu nieco rzadka, Ż i za ojca miało .... dziadka, Ą K a r j er a jego matka,
Tak mówiono, drwiąc.
Miało zaś przydługie rączki 1 pragnęło złotej mączki,
Jak ten z Płocka ksiądz.
X twierdziło wniebowziete, Źe co dziadek powie —■święte,
lylko łgało jak najęte, Ku karjerze prąc.
Jeszcze było bobo małe, Słabe główką, lecz zuchwałe, Jednem słowem: „doskonałe".
Szepczą o niem,.-. klnąc.
Tylko... takie rzadkie dziecię, (Poco mówić — sami wiecie), Zwykle krótko trwa na świecie:
Niknie zwykle... schnąc.
Adam Mariani.
Między Kinomanami
— Na co będziesz głosował?
— Na Bebe! —
— Cooo?
Tak, ale na Bebe Daniels!
U K Ł U C I A
W Oazie, w związku z głosowaniem do Sejmu, odbyło się zebranie, na którem do zgromadzonych girls, kelnerów oraz.Zarządu Oazy, przemawiał jej stały bywalec i adorator, p. „Btocio", któryfprzemó- wienie swe zakończył temi słowy... .my popiera
my was, więc wy pokiwajcie nas!...* a, wskazując na butelkę, dodał: <. . to nasz program”.
*
Mówią, że Henryk St. Harten, widząc zbli
żającą się chwilę, kiedy sanatorzy in corpore opuszczą stolicę w zapowiedzianych przez niego wozach asenizacyjnych, pragnąc osobiście wy
próbować tego rodzaju przejażdżkę, — przeszedł na B łużbę do sanacji.
*
Dowiadujemy się, że na wieść o be3tjalskim napadzie i zdemolowaniu lokali redakcyjnych
»Ą B C* i .Gazety Warszawskiej", pp. ministro
wie sprawiedliwości i spraw wewnętrznych, podob
no oburzeni do głębi tym faktem, złożyli oso
biste kondolencje w obydwuch tych redakcjach oraz wyasygnowali z swych funduszów dyspozy
cyjnych odpowiednie sumy na remont zniszczonych lokali.
* i
Okazało B'ę, że mamy szczęście nie tylko do 13, ale i do 4: — w sejmie zasiada 441 po
słów .a imię jego 44", jak mówi Mickiewicz, wreszcie 4 go listopada mieliśmy na większą skalę zakrojone niszczenie cudzej własności.
KraKowiak wyborczy R idu je się^serce, raduje się dusza, Kiedy nasze BeB3 do wyborów rusza.
Będziem mieli serdel, będziem mieć boicie, Choć z nas .każdy głupi, jak majowe ciele.
Czekamy, czekamy na to głosowanie, Ilu też się naszych do sejmu dostanie.
Jeśli opozycja znowuż kantem stanie, To nasz drogi dziadek zrobi rozwiązanie.
Przecież, opróczjj Brześcia, inne twierdze mamy, Nowych .buntowników* tam pozamykamy.
I tak dłlej w kolo i tak dalej będzie, Aż pozostaniem! sami na swej grzędzie. F. <?
Podobno generał Bo ii o, po awansre, prze stał pić „czystą*, gdyż „uważa, że w obecnej ran dze nie wypada się pospolitować, i z tych też względów zakupił na .osobiste" potrzeby w qk- szy transport win i I kierów.
Mówią, że osławiony p r o te k to r PflST’Y, Mie- dzio L ic z n ik o w s k i, m ia ł szc ze g ó ln ą ręk ę, in a u g u r u ją c „n i e z n a r( e" osoby i . n i e w i a d o m e * cele, — b o w ie m od tej c h w ili z d n ie m k a ż d y m m a m y c o ra z w ię c e j „ n i e z n a n y c h ” , o ra z . n i c- w y k r y t y c h " sp ra w c ó w r ó ż n y c h n a p a d ó w .
5B)
►i PTP oSr
■o
©n
No
* ncr
Ł 2 B » CArt-
►1
&
r>
to t
CA
>»*■
-oCu
o
853 M N
ner
n VN-
►— M «3 PTO-
* 3fi) O
g.2-
cr
N
r » l £
^5.9<a
%
* 3 <
p a>
S s
mC
4 _•*
5 »
j 9 2 .? 0
539 o*
•d o i.3 01
& 2 *5 g’*®H 5C
9 O-Ą ?
* i*®
* ” &
9 s-y J
!-pf
o-S
U l J y w
r» $ *>-• p • #
£ C p 2 i £•
J‘ł p KI 0 Ul * St)9 « H
» 2 r*
7" oi o 2 « 05 * §
w 9
W 00.00, 0000
4 Ż Ó Ł T A M U C H A
©
I
cQ*
a
oE rO
Cgfl
*0?
o GB>»
tS5(h
sS.O ci*
o*T MGB
*o► -*Sfl
-*->Pc5cuo rS3u
k"a ts60
o>
e08
Nfl
.£>
OK h
£O fiu,
£ r&
flcS
JrfO c«fl
bD0
0)fl Oo s
S I c
| g>n _, -3k j
ac 73 es o n
P N Ł
T3 X>
s5*5 z
•?3 bJj ©i
5 ’5 4=
2 5 ^
c8 2 ce N •§ **
a* k P 2O .£. fc ® 05 ! *
O ts
CM te
CO
>- NI(X X.
u r 3 :
>co l nĆ
^ 2
cC ^
NJ 2
(/) _
( * o cc ^
00
00o.
r-*
T3O .©
2 cor^s CCtli
© oSa
- >
.2 £ GO ©*
* * oT
-4co
a
T5
W
Z
w 0
c n
£
0 1
Wybory, jakich pragną w Polsce. Treviranus, Eilłer, Stalin, Waldemaras i inni temu podobni „przyjaciele' nasi.
Złote myśli w edług:
La Rochefouca,uld’a: — Po
chlebstwo, jest fałszywą mone
tą, zawdzięczającą swój obieg wyłączenie próżności ludz
kiej.
Bojaźliwy
Kiedy urzędnik pewnej firmy po raz trzeci w ciągu miesiąca zjawia się do swego szefa z prośbą o zaliczkę, ten, zain- rygowany, pyta:
— Na co panu w tym mie
siącu aż tyle pieniędzy potrzeba?
To nie mnie, — tylko mojej ż-inie. t
— A mógłbym się dowiedzieć, na co jej są te pieniądze po
trzebne?
— Przypu3zczam, że pan]szef mógłby się dowiedzieć, ale nie ja, — była smutnaj odpowiedź.
W Knajpie
Gospodarz (doT"rosźatniego gościa);— „No, panie, czas pła
cić i opuścić lokal, bo inaczej będziem mieli policję na karku za przekroczenie godzin handlu.
3ość: — „To pan nie lubi mieć do czynienia z policją”?
Gospodarz: — „Przenigdy*!
Gość: — „A.ch, jak to do
brze I A więc przyznaję się, nie mam pieniędzy na zapłacenie rachunku*.
Historia jednej KropKi
Rozhukane maszyny rotacyjne jechały już od 48 go
dzin bez wytchnienia, mimo, że technicy urzędowi mogliby mieć coś do powiedzenia, coś zakwestjonowai!
Wprawdzie członkowie osławionej komisji robili na
dal doświadczenia z napełnioną szklanką, lecz tym razem, po doświadczeniu się w Diukami Literackiej, szklanka zswi?rałą ...
czystą z kropelkami I chociaż drżenie było aż nazbyt wi- docmem, a płyn wylewał się, to jednak ani kropelka nie znalazła się poza gardłem .badaczy*, co było dostate.znym doirodem, że maszyny szły .noimalnie .
Co to była za drukarnia, która w podobny sposób pracował! i miała jtszcze długie deby kontynuować ową pracę bez wytchnienia?
Pragnąc się o tem dowiedzieć, rzucamy okiem na od
bitki i wi di i my las czwórsk, siódemek i dziewiętnastek. Czyż
by to była drukarnia zjednocz jnych opozycjonistów? Nie! — A zatem może pracownicy je) na własną rękę służą opo
zycji? — I to nie, gdyż robotę uskut;cznia s'ę na rozkaz z giry, jako nowy trick wyborczy.
Przyglądając się lepiej tym cyfrom, zauważamy przy każdej z nich precyzyjnie umieszczoną .... k r o p k ę , lub bez kropek — ale wszystkie wykonane na ładnym .... k o l o rowym papierze. To sanacja zdabyła się na nowy trick wy
borczy. - Ody doppingi, organlzowans przez Ehrenbergów, Wyżłów et tutti q j.n tl,ja k o efekt, pomnażają tylko szeregi
Podobnie było
I_ w dawnej Polsce podobnie było, Ż-s wszystko kwitło, rosło, aż miło, flle zawieie hulały pany, —
Z tego powstały potem kajdany.
Ta długoletnia nasza niewola Daje nam prawo zawołać:— „Hola!
Dość maskarady, dosyć swawoli, Bo to zawiele potem kraj boli!" Junosza
... opozycji, gdy aresztowania ludzi dla Polski wielce zasłu- żjn y c h dziesiątkują szeregi .... sanacji, gdy nieaa pewności, czy obywatele pozwolą zaglądać do kopert wyborczych i nie skreślą z list wyborczych wszystkich nieboszczyków i noworodków, potrzebnych, celem zdobycia 300 mandatów, wtedy chwytać się należy ostatniej deski .uczciwego* ra
tunku, t. j... należy rozdawać .efektownie* wykone kartki wyborcze w celu uneważnienia, dla dobra kraju, głosów opozycyjnych.
Widać z tego, że sanatorzy nie tylko asekurują się
„grzecznościową* kandydaturą
Ale .Naród idiotów" pozna się na tych machlojkach, w myśl słusznych słów znmej bajeczki:
....a lis chytry spuścił kitę, powlókł się do lasu, szkoda było Bebe-llsie czasu 1 atłasu! Gies.
t Ó L T K M U C H f t 5
Serwus! Wiecie? W niediielę w y bo rj!
Kochane wyborcę! Głosujta tylko na Bebe. Wiece, co pow iedział,dziadek 0 narodzie i posłach? Więc dlatego, żeby było lepiej, postawił s!ę na pierwsiem miejscu listy posłów. Racje miał dzia
dek, dobrze zrobił, że sejm przepędził, bo posty głupio gadają i pytają, (głos:
;,Kdlaczego dziadek chce b jć posłem*;) Cicho tam, nie przerywać, kiej gadam.
Wiecie, źe partje kraj zgubiłyl Precz jz parljami! Niech żyje Bezpartyjna Pittja Współpracy z Riądem! (głosy:
Dlaczego wasza partja ma być lepsza od innych?). Bo jest naszal Tylko m y ikra) zbawimy (głos: Coście zrobili i przez 4 lata?) Co? był czas? Bujda!
Mieliśmy robotę z utrzymaniem rządu, 1 zresztą... poczekajta jeszcze parę lat>
to zobaczycie... (głosy: Co? Bank Gos
podarstwa? 8,000 000?) T jlk o r.ie krzy- Iczećt Bo każę harcśtowaćl I t o zapo wiadam każdemu, kto nie będzie głc-
ioitić na Jedyt.kę. Skończyłem!
„Udar” wyborczy Przez te przeklęte wybory—
Dalibóg, jestem chory.
; Do żadnego nie chcę należeć I odłamu,
Pokażcie mi chociaż kawałek
| programu.
Co (niech mi Bóg przebaczy to w niebie),
Glosować mogę tylko na siebie.
Właściwie.... wszystko ku te
mu mnie skłania
1 Konstytucja tego mi nie obrania
Więc się zapisuje jako pre- iea listy,
Pierwszy Słowianin... ,warjat oczywisty 1:
Daruj, Muzo, jestem chory Przez bebeckie te wyboryl
Kołysanka Uśnij, sanacjo, i oczki zmruż, Niech eię utuli twój anioł stróż,
Uśnij, sanacjo, śpij w słodkim śnie, Bo dzionki dobre już kończą się.
Nim cię pochłonie na wieki grób, Śnij, ie masz ciągle twój pełny żłób, Śnij o sukcesach minionych lat, Gdzie by i świszczący na posłów bat.
Wszystko na ziemi ma koniec swój:.
S-hodzi do grobu zacny i zbój.
Płakać po zacnym nie starczy łez.
Po tobie chyba zapłacze bies.
Spokój powróci do naszych chat, Polak polaka ściśnie, jak brat, Chłop i rzemieślnik, robotnik— pan, Zgodnie uprawią ojczysty łan.
Byle po tobie zaginął ślad, Wraz zapanuje wzorowy ład, Zniknie z pamięci trzynasty maj, Lekko odetchnie znękany kraj.
Więc,śpij dziecinko, oczkiswe zmrui Czas nas opuścić,-twój koniec już.
Mały zoolog
Mały Stasio dostał oi swego ojca ładue akwarjum. Chłopiec uciesz; ł się bardzo. Wkrótce za czął przemyśliwać, jakby „za
ludnić11 akwarjum.^Zdobyłparę ślimaków, żabkę zieloną i na tem koniec. Po paru tygodniach dowiedział się, że jego bracisz
kowi mają wycinać polipy. Więc pędzi uradowany do ojca i woła:
„tatusiu, ale te polipy musisz mi koniecznie podarować do akwarjjm“.
List małego Józia : cło dziadKa
Kohany działku!
Nie gniewaj się, rze tag dłógo niepisałem, ale unas taki róch pszcd tymi wyborami", ie wszys cy tylko latają i agitują. Wczoraj napszykład, gdy wruciłem ze szko ły do domu, to mama z łatą agi towali się nawzajem, (do Bórdy wyjątkowo nie poszli). Poradziłem, ieby jedno głosowało na 7 kę, a drugie na4-kę, razem będzie 11, czyli po jedynce na każdego, ale dostałem za te rady w uiędoicą część korpósói wyżuęono mnie ordy
narnie za dzwi. Ody zajialem na chwilę do kóchni, zobaczyłem, jak naszą Franie agituje taki pan, co to chodzi w iułłym kasku, t. j.
strarzak, ale nie od póbliki, tylko od ognia, i usłyszałem frani pisk
liwy głosik. — Panie Stefan, iusz pan tak swą jedynkę zahwala, a ja panó mówię, że jak się uprę, to fcale nie dam (głosu) i jui\
co i kohanemu działkowi z całego serca radzę, kohający tfardo tenók
Józio.
Piosenka ludowo-wojsKowa
Na nutę: .Przybylj ułani*,..
„Przybyła policja pod okienko, Przybyła policja pod okienko, Stukają, pukają, puść panienko1(bis O Boie\ A pocoi?l Jestem sama? (biś Nie pytaj\ Otwieraj\ Telegramu Nie pytaj! Otwieraj! Telegrama".
W wyborczej naszej ^kawiarence, w lisio ja doice, ponure dni, zasiadły parki w ciemnej wnęce, każda swoj „numer" zachwala ci...
N- O P-
—! m
c o
X
-<
O l
■o:!
m * H 1
*<!
o
o
-z
:»
cc
-<
n
Z
70n
o.oi
MO O) O
r-t-£L
<r
o3 -v]oM CTi
0 o*1
on
N
3 9 ao
N 9V)
N
O,* oo N 3r
v0w O
o 9P
9 NW 0r*
*O 7 a 0 O
N
Z O L T A M U C H A
>i c(fl
ro Eo S ot*
CM r-<
A 1■CT) KO O
r-» IA
r-»c
—1• o} Um p2
O 4-»
in
•M•8?(0
2-2
a £..N
*0 cqE
a : *
*wu
"w u
w
O
b ^ . w u
N J |
U a
►« 1
M i
« i W ::
•c
p.
♦*«*
« Hfc
P.
<D
'•^ CS o 0 a y
osf 10c
'T3* N*M
12 OJ
<u X)
.Sic o
‘O
15tł
toE
Tl•9 -QOu FT3V
W
«
O y » i
Km "
<x §
*w I
JJ JZ
< u “ W
<2 3«
< *
N «V4
0 c
•otriłM
0
jao o K
D ż u m a
(Chińska trawestacja tang* F a n n y O o r d m : „Dlaczego mię zdradziłaś*, śpiewani d j mandaryna Pi-Ki-Li-Fu)
Do Faj-Dan-Siu,
Przez Azji i Sowietów dale, Przybyłam ja,
Przechylić chciałam prawdy szalę.
Lecz widzę, ie
Zbyteczne były moje trudy, Bo każdy fałsz i kłam Bez dżumy pada sam.
„Dlaczego mię zdradziłaś?
Powiedi", ryczy wściekły, oszalały Wódz, sądząc, że to jemu W pomoc przybyłam ja aż z za
mórz.
.Dlaczego mię zdradziłaś')
Powiedz, czy naprawdę niema rady, Ciy już nie wrócą dnie,
0 których ciągle śnię”,
„ Nie pytąj mnie, odpowiedź przy
krą będzie tobie, Gdy dowiesz się,
Że nawet dżuma jest uczciwą,
Że brzydzi się
Kulisów rolą .... tą etrateliwą, Że zawsze chyli skroń,
Wolności widząc toń.
„Dlaczego mię zdradziłaś?'1 Próżne słowa chińskiej twej
legendy!
Ja, dżuma, zdrajcom w sukurs nigdy Nie chodziłam, jak świat,
Acht czemu się łudziłeś, wierząc W kulisów twoich ględy;
Tyś zdradził Wolność sam, Zadając prawdzie kłami Gies.
DeliKatne
zaświadczenie rodzicielsKie (autentyczne)
„Syn mój nie mógł wczoraj być w szkole,
do Rygi'
g d y ż w yjeżdżał
Pyrrusowe zwycięstwo
(Fantazja)
W F^jJanistanie wrzało, jak w mrowisku, które potrą
cił ktoś niebacznie kijem. Wszędzie panował nieopisany ruch, gwar, podniecenie. Uiice fajdanistinsklej stolicy po
kryli czerń ludzka. Nieprzebrane, wielotysięczne tłumy pły
nęły hałaśliwie tam i z powrotem, zalewały jezduie i cho
dniki: — Cywile i wojskowi, biedni i bogaci, starzy i mło
dzi, zdrowi i chorzy na noszach, w wózkach. Sunące zwol
na auta ryczały, skamlały o wolną drogę, beczały megafony:—
„Głosujcie tylko na I:stę Nr. 1*... . Co chwila spadał na morze głów ludzkich śnieg ulotek i kartek wyborczych.
Był to dzień wyborów do parlamentu.
Generalny sekretirjat wyborczy parlji rządowej za
mienił się w zgiełkliwe piekiełko, przypominające redakcję londyńskiego „TimesV, który w pamiętnym dnia sierpnio
wym bił dodatek nadzwyczajny o wybuchu wojny między Francją a Niemcami.
Wrzask, tłok,..,.. L idzie wbiegali... krążyli po lokalu4 jak szaleńcy.... . coś krzyczeli... i wylatywali na ulicę, j>k przestępcy, którzy zoczyli nagle policję.... Krzyżowały się pytania i odpowiedzi... Stukot Rem ingtonów i aparatu te
legraficznego... bełkot głoś lików radjówych.... Telefony jęczały bezustanku...
Hallo, h a l.o !.... Czekać jeszcze g jdzin^!... H II >, hallo!!.... Wysialiśmy samolot!... Hall , hallo!!.... P il cja w drodze!... H illo , hallo!!... Wziąść auta!... Hallo, hal
lo'!! Wybory, wybory!!. Glosujcie tylko na listę Nr. 1...
Już dawno zapadła noc, lecz praca w sekretarjacie nie ustawała. Wprost przeciwnie, tempo jej wzrastało z każdą chwila. Wszyscy obecni, zda się, potracili głowy... Go
rączkowe błyski oczu... Wypieki na twarzach... Trwożne oczekiwanie...
Ś vitało. gdy zaczęły nad.hodzić pierwsze wiadomości z frontu wyborczego.... Okręg Nr. 1... ,C o ?!'... Okręg Nr. 4... Niemożliwe"... Okręg Nr. 8... Rety!* Okręg Nr. 10...Boże!"...
Obecnych w sekretirjacie ogarnęło uniesieni?. Roz
entuzjazmowani rzu:ali się ze szlochem jedni drugim na szy
ję. Wreszcie ludzie ci, chcąc dać ujście radości, chwycili się
za ręce i, niepomni wieku i piastowanych stanowisk, poczęli skakać, j ik warjaci, dokoła stolików.
— Prezesie, hurra, zwycięstwo!!!.,.,..
Zebrani skoczyli hurmem na powitanie przybyłego.
Prezes rurwowo przerzucił zwitki depesz i osunął się na krzesło.
— Strasznie przegraliśmy! — jęknął.
— Ależ, prezesie, wszystkie mandaty — nasze! Opo
zycja nie zdobyła ani jednego!...
Prezes zerwał się blady.
Czyż nie rozumiecie, zakute łby, że, nie posiadając żadnego konkretnego programu, swą dotychczasową wegeta- cję zawdzięczał śmy tylko istnieniu opozycji?.! — A teraz?!....
Nastało kłopotliwe milczenie. Przerywały je tylko cd czasu do czasu wystrzały, dochojzące z ulicy. To strzel
cy .kropili* .na wiwat*. , L. M.
D r o b n e o g ło sze n ia
S z m u g l u j ę dj Brześcia: chleb, masło, peruki?' swetry, papierosy, gazety. Ftlek Śpekulant.
P i e r w s z o r z ę d n a K o m u n i H a c j a z Brześ
ciem. Wygodnie z komfortem. Oferty do „ExpressAreszt*.
Sprzedamy buldoga: Długoletnia praktyka s iczekainiana. Zgłaszać się do redakcji „Gazety Polskiej*, lub agencji „Iskra".
Ze względu na to, że jest n im bardzo gorąco, sprze
dajemy futra. Posłowie z BeBe.
444 fotele do wy.iajęda na parodniowe okresy.
Oferty z referencjimi składać do Komisy) Wyborczych.
Władzom miarodajnym ośmielam się zwró- c ć u w a g ę , że mój sklep jest s ta li zaopatrzony w kaftany w : ę : i e n n c , w uueblowaoie cel i inne akcesorja. Zapas star
czy n a ir e t dla 444 osób. Z powalaniem,— A n t o n i Korzystaj.
PoszuKuję pokoju najlepiej w okolicy Zamka, królewskiego Ofeity sub „Pi ki li-fu‘ .
Zawodowy prezes, w obawie redakcji, poszu
k u je p o s a d y . Długoletnia praktyka! Liczne referencję! Na s p e c ja ł e ż ą d a n i e przeprowadzam zręczne r o j i r o w y z konia- m i i p o r u c z n i k a m i. O f rty do B O K . dl* „R.G.*.
Polecam więKsz^ ilość głosów wybór*
c z y c h . Ceny zniżone. Oferty sub. „Kowalski, były kapel
mistrz orkiestry mandolinistek*.
Ź O l T f l M U C H A 7 WiceH i WaceK — Wisz, Wicuś, te juchy,
beczkarze, to ci się porobiły am
bitne I
— A bez co?
— Pewnikiem bez po
litykę, bo jak ci zapytałem ta
kiego frajera, co wiezie, to on mi na to: .twoja, smyku, rzecz?
Nie ciebie, smroda, wiozę, ino gwarę dyplomatyczno.
*
— Ozy widziałeś, że w tym roku ani jednego dziada nie tyło pod cmentarzem na Powązkach?
— A bez co to?
fl to widzisz bez to, że
by nie było nijakich aluzji.
— A wisz, że na Brudnie był jednak jeden dziad i to żyd?
— Jakim cudem? I nie przegnali go?
— Nie, b o śpi wał cięgiem
pirwszom brygadę i to do świę
tego Antoniego.
*
— Kto zastąpi Wieniawę w knajpach, gdy Wyjedzie?
* — Podobno komisarz Ko-
n e p.
— To w trzeciorzędnych, a ja się pytam o .pirwszoklaśne*.
*
— A jak ty, Wicuś, radzisz mi głosować?
— Tak, jak wszystkim Po
lakom: — kto narodowiec—
walaj na 4, kto lewicowiec—
na 7, a kto klerykalny katolik - to już musowo na 19.
Prawo Jazdy
— Pan ma prawo jazdy?
— „ Tak, żena mi pozwo
liła jrżdzK)
Kupujemy w każdej ilości zgniłe jajka, kamienie, gazy łza
wiące. Płacimy najwyisze ceny.
Biuro W ybaczę Klubu B.B.B.
O d p o w i e d z i R e d a k c j i
P. M. G. Wołomin: — Farsa, . K i s i Chorych*
jest do odebrania w Administracji; do diuku na lamach „Tse Ts6* s'ę nie nadaje. Za nadesłany wierszyk dziękujemy, — skrócony, — dobry i będzie drukowany.
PiątKa — Warszawa: — Odpowiedź na pyta
nie, dla czego nie drukujemy utworów Henryka St. Haitena, znajdą Panowie wśród „Ukłuć*.
Najbliższe numery poświęcone będą; 1) Senatowi 2) Rezultatom wyborów, 3)Prchibicji, 4) Jubileuszowi .Tse- Tse* 5) Sprawom zagranicznym 6) Nowemu Sejmowi.. Ewen
tualne projekty mogą być lównież uwzględniane.
Kar-Naj, Stanisławów: — Odpowiedzi udzie
liliśmy w jednym z poprzednich numerów. Ostatnio nade
słane ,10 przykazań* z wiadomych powodów nie mogą iść do druku.
CZYTELNIKOM .ŻÓŁTEJ MUCHY"
B E Z P Ł A T N I E !
Jęźell ci brak energji, równowagi, Jeżeli cierpisz moralnie 1 nie znasz wyjścia—napisz Imię, nazwisko, rok I miesiąc urodzenia, kawaler, żona
ty, wdowiec, ilość osób najbliższej rodziny—napisz również szczerze I otwarcie, co Jest główną przyczy
ną twoich cierpień, a otrzymasz bezpłatnie od uczonego psycho- grafologa Szyllera-Szkolnlka, aato-
ra prac naukowych, redaktora plama .Świt*, analizę cha
rakteru, określenie zalet, wad, zdolności I przeznaczenia, szereg rad I wskazówek, jak żyć, czynić I postępować, aby zwycięsko przeciwstawić się losowi, poznasz kim Jesteś, kim być możesz! Adresuj: WARSZAWA, PSYCHO-GRA- FOLOG SZYLLER-SZKOLN1K, REDAKCJA .ŚWIT* NO
WOWIEJSKA 32—6. — Ogłoszenie niniejsze I 75 gr. — znaczkami pocztowymi na przesyłkę, załączyć do listu.—
Przyjęcia osobiste płatne godz. 11—3 I 4-—7 wlecz.
Powrócił z urlopu i przypomina s’ę P. T. Publiczni ści
H a d z i o Ś w i t a i s k i Wygładzanie mów juł ileuszowycb, wybor
czych i pogrzebowych.
Ceny przystępne
Przeprowadzam szybko
i bez bólu W Y W I A D Y
(Podziękowania od znanych osobistości)
EOGUŚ MlEDZlftSKl były protektor od liczników. Oferty sub. ,Monopol“ do
.Ga. poi*
P A L T A , G A R N I T U R Y
gotowe wykwintne i na zamówienie
SPODNI E, B U R K I , K U R T K I , oraz p.ilta, damskie na zamówienie po
leca NAJTANIEJ
J. M A R K O W S K I
WILCZA 24-a przy Kruczej. TEL. 8:62-34.
* ■ «
5 3 3
W
CD*1
ow C+
£. ef>
o o
►1
O
O OD CD 3 T5
s N
0) CD
09 * N.
N O P
O
cre V
M C3 £
ONN
n C
B
hcs
Oj CD
9QO CD 5. £3fis
<< C e 00
•o O N
o B
D. SP to
r» N p* n
9 *O N
CS3
a * rt-2-
M O Ef
W 8®
§ąCL
WBO n Sfo 00«**• B
5’ *?
W w
N ł
> - d
r *
>
Hi
Z
W
N A S T Ę P N Y N U M E R Ż Ó Ł T E J M U C H Y P O Ś W IĘ C O N Y BĘDZIE
8 Z O L T A M U C H A
ttłopoty w y b o rcze T A T Y I Z R A E L A
,A Szlag soli treffen taki wybory! ' Dawni ło bił jednego listę dla mniejszościów 1 każdy łydek wiedział, jak głosować A dżysz mają łydki Nr. 1, 5, 6, 17, 13 i trzebno wiedżycz z jakim językiem najlepi szy głosul. Dla pewnoszczów to ]ł p<
trzebui micz a pincz języki.
O d R o d a K c ji : W myśl naszych zapowiedzi, w następnym numerze podamy wykaz premji, jakie tegoroczny, 61 -sz czyli s e t n y numer* ogólnego zbioru przyniesie wszystkim bez wyjątku naszym Prenumeratorem, tysiącowi naszych Czytelnlkó' oraz dodatkowych prezentów dla pięciuset Prenumeratorów (300 prezentów dla r oc z n y c h, 150 dla p ó ł r o c z n y c h i 50 d k w a r t a l n y c h prenumeratorów, za których uważać będziemy tych wszystkich, którzy uiszczą nową lub zaległą prze
płatę do 15 grudnia r. b..
Warunki prenumeraty (w?ez z przesyłką): kwartalnie z!. 2,50, — półrocznie zł. 4,50, — rocznie 8,00, - Zagranicą 1004/9 drożej. Konto w P. K. O. Nr. 17440. Przesyłka pocztowa opłacona ryczałtem.
Ceny ogłoszeń: Cała kolumna (2 szpaltowa)-— 300 zł.l/* ki— 150 zł. l/4— 75 zł. ■/,— 40 zł. Margines—50;
adres HedtsMcjl ! Administracji: Warszawa, Złota 40, tal. 702-16.
Redaktor odpowiedzialny: Franciszek Xawery Gawroński. Wydawca T-aw. Wyd. „SWAS1 Zakład; Graficzna Józaf Popi*! i S-ka, Chłodna 27 tal. 6r?-45. Warazawa,