• Nie Znaleziono Wyników

M 2 3 .

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "M 2 3 ."

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

M 2 3 . Warszawa, d. 8 Czerwca 1890 r. T o m I X .

-A-d.res ZESed-ałccyi: ZKrałco-welsiie-lFTzed.na.leście, 2STr GS.

PRENUMERATA „WSZECHŚWIATA.'1 W Warszawie: ro c zn ie rs. 8

k w a rta ln ie „ 2 2 przesyłką pocztową: ro c z n ie „ 10 p ó łro cz n ie „ 6 P re n u m e ro w a ć m o żn a w R e d a k c y i W sz ec h św ia ta

i w e w s z y s tk ic h k s ię g a rn ia c h w k r a ju i zag ran icą.

Komitet Redakcyjny Wszechświata stanowią panowie:

A leksandrow icz J ., Bujw id O., D eike K., Dickstoin S., F lau m M ., Jurkiew icz K ., Kw ietniew ski W ł., K ram -

sztyk S., N atanson J . i fra u s a St.

„ W s z e c h ś w ia t" p rz y jm u je o g ło sz en ia, k tó ry c h treśó m a ja k ik o lw ie k z w iąz ek z n a u k ą , n a n a s tę p u ją c y c h w a ru n k a c h : Z a 1 w ie rsz z w y k łeg o d r u k u w szpalcie alb o je g o m ie jsc e p o b ie ra się za p ierw szy r a z k o p . V1/*,

za sześć n a s tę p n y c h r a z y k o p . 6, za d alsze k o p . 5.

TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.

OGÓLNE ZASADY

l Ó O G I E O G R A F I I

W E D Ł U G

(Alfreda §u ssel Wallacea-

W ro k u 1888 *) rospoczęliśmy d r u k ogól­

n ych z a ry só w zoogieografii, o p ie ra ją c się j e d y n i e na dziele A lf r e d a Russela W a l l a ­ cea „ T h e G e o g ra p h ic a l D is trib u tio n of A n i- m a l s ”. I d ą c za p r z y k ła d e m S c la te ra p o ­ dzieliliśm y całą pow ierzch n ię ku li z ie m ­ skiej na sześć obszarów , a m ianowicie: pa- le a rk ty c z n y , etyjopski, w schodni, a u s t r a l i j ­ ski, n e o t r o p ik a ln y i n e a rk ty c z n y , j a k to w i­

d zim y n a m apie, dołączonej do N r 28 z r o ­ k u 1888. N a s tę p n ie , za p rz y k ła d e m W a l l a ­ cea, rozdzieliliśm y k ażdy z tych obszarów n a cztery p o d o b szary , albo p ro w in c y je i d a ­ liśmy kolejno c h a r a k t e r y s t y k ę czterech pier-

>) F a trz W sz ec h św ia t z r. 1888, str. 417, 437, 469, 549 i 568, o ra z ro k 1889 s tr. 36, 523, £>41, 587, t>04 i 619.

wszych obszarów. W u z u p e łn ie n iu tej p r a ­ cy p o d ajem y teraz ogólny r z u t oka n a p o ­ zostałe dwa, to jest: n eo tro p ik a ln y i n e a r ­ k tyczny.

V II.

Obszar neotropikalny.

C a ła A m e r y k a p o łu d n io w a , poczynając od m ięd zy m o rza P a n a m sk ie g o , stanow i o b ­ szar n eo tro p ik a ln y .

W ielk o ścią r ó w n a on się p ra w ie ob szaro ­ wi e tyjopskiem u, przew yższa go je d n a k nie­

pospolicie n a d z w y c z ajn e m bogactw em form ro ślin n y ch i zw ierzęcych, a n a w e t śmiało m ożna powiedzieć, że pod tym w zględem nie m a rów nego sobie na całym świecie.

P rz y c z y n ia się do tego głów nie olbrzym ie pasmo A ndów , ciągnące się p rz y zachodnim b rz e g u ląd u p o łu d n io w o - am ery k a ń sk ie g o w k ie ru n k u z północy n a połu d n ie. P o d w zględem wyniosłości szczytów system ten orograficzny nie u s tę p u je p r a w ie H im a la - yom, przew yższa zaś te ostatnie rościągło- ścią. S tałe w ia try , wiejące od A tla n ty k u , u d e r z a ją c o po tężn ą ścianę K o rd y lije ró w , s k r a p la ją swą wilgoć, w sk u tek czego pow ­ staje najw ięk szy w świecie system h y d r o ­ graficzny, u tw o rz o n y przez rzeki: Amazoiu- kę, P a r a g u a y i O rin o k o w raz z d opływ am i.

(2)

354 W SZECH ŚW IAT. N r 23.

D z ię k i też w ilg o tn o ści p o w ie trz a ląd A m e ­ r y k i p o ł u d n io w e j z a le g a ją o lb rzy m ie lasy, cią g n ą c e się n i e p r z e r w a n y m sz la k ie m od sz c z y tu K o r d y l i j e r ó w do O c e a n u A t l a n t y c ­ kieg o w k i e r u n k u W E , oraz od P a n a m y aż p o 30° szerokości p o łu d n io w ej w k i e r u n k u N W — S E . Nic więc d ziw n e g o , że p r z y ty m k lim acie g o rą c y m i w ilg o tn y m , p rz y tej rościągłości lasów, oraz d z ię k i całej sieci wąwozów, dolin g łę b o k ic h , p a s m gó r— ro z ­ winęło się tu życie z w ie rz ę ce z niebyw ałem na cały m świecie b o g actw em .

Ssące i p ta k i tego o b s z a r u p rz e d s ta w ia ją cechy t a k w y b itn e , że n ależy się o n ich słów k ilk a w z m ia n k i. S p o m ię d z y ssących s p o ­ ty k a m y tu aż osiem ro d z in w y łączn ie w ła- | ściw ych o bszarow i n e o tr o p ik a ln e m u . M a łp y i a m e ry k a ń s k ie r ó ż n ią się b a r d z o od sta ro - l ą d o w y c h sz e ro k ą p r z e g r o d ą nosową, oraz j k s iu k ie m mniej p rz e c iw s ta w n y m , aniżeli u m a łp a f r y k a ń s k ic h , lu b azy jaty ck ich . W ie- | le z n ic h p o s ia d a n a d t o ogon c h w y tn y , cze­

go n i g d y nie s p o ty k a m y p o m ię d z y m ałp am i staro - ląd o w em i. C a ły r z ę d bezzęb n y ch ( E d e n ta ta ) tu ta j w y łą c z n ie ty lk o się sp o ty ­ ka. Z g r y z o n ió w w id z im y tu dwie r o d z in y w łaściw e, a m ian o w icie C h in c h illid a e i C a - viidae. P o m i ę d z y św in ia m i n a w zm ian k ę z a s łu g u je osobliw y r o d z a j p e k a r i (D ico ty - les), ró ż n ią c y się od w sz y stk ic h in n y c h z w i e r z ą t tej r o d z in y b r a k i e m j e d n e g o p a l ­ ca n a ty l n y c h nogach, obecnością g r u c z o łu g r z b ie to w e g o o raz d w ie m a t y l k o b r o d a w k a ­ mi u su te k . N i e p o d o b n a w yliczać wszyst­

k ich ssący ch w ła śc iw y c h A m e r y c e p o łu d n io ­ wej; z r o b im y więc "tylko je s z c z e wzmiankę, że i cechy o d je m n e o b s z a ru n e o tro p ik a ln e - go są b a r d z o w ażne, a m ia n o w ic ie n ie sp o ­ ty k a m y tu w cale sz e ro k o ro zm ieszczo n y ch z w ie r z ą t o w a d o ż e rn y c h (z w y ją tk ie m j e d n e ­ go r o d z a j u S o re x w G u a te m a li) ; b r a k tu b y ­ d ła ro g ateg o i d z ik ic h b a r a n ó w , a także b a rd z o r o s p o w s z e c h n io n y c h n a s t a r y m l ą ­ dzie w iw e r (Y iv e rrid a e ).

N ie p o d o b n a w yliczać poszczególnie 23 r o ­ d z in p t a k ó w w łaściw y ch o b sz a ro w i n e o tro - p ik a ln e m u ; o g ra n ic z y m y się ty lk o n a n a j ­ c ie k a w sz y c h . P ie r w s z e ń s tw o n a le ż y się n i e ­ w ą t p l i w i e k o lib ro m (T ro c h ilid a e ), k t ó r a to ro d z in a liczy oko ło 115 r o d z a jó w i 500 ga­

t u n k ó w . D alój id ą t a n g a r y liczące około 43 r o d z a jó w i 300 g a t u n k ó w ; ty r a n y (Ty-

i ra n n id a e ) z 60 rodzajam i i 300 g a tu n k am i, p ełzacze a m e ry k a ń sk ie liczące około 43 r o ­ d z a jó w i 200 g a tu n k ó w . W sp o m n ie ć też n ależy o tu k a n a c h ,' ńiom otach, k a c y k a c h i w ielu in n y c h ro d z in a c h , n i e s p o ty k a n y c h w żadnej innój części świata. Sp o m ięd zy k u r o w a ty c h ro d z in a p e n e lo p (C racid ae) o d ­ zna c z a się bliskiem p o k re w ie ń s tw e m z n o ­ g a la m i (M egapodiidae), wła ściw em i o b sz a ­ ro w i a u stra lijsk ie m u , o czem j u ż p o p rzed n io zro b iliśm y w zm iankę. I n n a znów ro d zin a k u r o w a t y c h ( T i n a m i d a e ) o k a z u je bliskie p o k re w ie ń s tw o z p r a s ta r y m rz ę d e m s t r u ­ siów. W reszcie o d o so b n io n y rodzaj O pi- s th o co m u s j e s t dzisiaj j e d y n y m p r z e d s t a w i ­ cielem n ie ty lk o r o d z in y , lecz, j a k się zdaje, całego rz ę d u zaginionego. W s z y s tk ie te fo rm y do w o d zą n ie ty lk o starożytności ląd u p o łu d n io w o - a m e ry k a ń sk ie g o , lecz i je g o d ł u g o tr w a łe j izolacyi.

S pom iędzy g a d ó w węże odznaczają Bię w ogóle szerokiem ro zm ieszczen iem , nic w ięc d z iw n e g o , że o b szar n e o tro p ik a ln y nie posiada an i j e d n ó j r o d z in y w łaściw ej, lecz n a to m ia s t liczy aż 25 r o d z a jó w wężów n i e ­ sp o ty k a n y c h gdzieindziej. S p o m ię d z y 15 ro d z in ja sz c z u rek , 5 j e s t całkow icie w łaści­

w ych o bszarow i, a 4 inne s p o ty k a się j e s z ­ cze ty lk o w sąsiednim n e a r k ty c z n y m ob sza­

rze. W rzędzie k ro k o d y li s p o ty k a m y w ł a ­ ściw ą ro d z in ę allig ato ró w ; w reszcie p o m ię ­ d z y żółw iam i 6 r o d z a jó w s p o ty k a się j e d y ­ n ie w obszarze n e o tr o p ik a ln y m . Z ie m n o ­ w o d n e (A m p h ib ia ) m a ją tu c z te ry ro d z in y w łaściw e; r y b y zaś s ło d k o w o d n e — 3 r o d z i­

n y i 3 p o d ro d z in y .

W o g ó le k rę g o w e w łaściw e obszarow i n e o ­ t r o p i k a l n e m u są n a d e r liczne. Dość j e s t pow iedzieć, że 45 ro d z in i po w y żej 900 ro ­ d zajó w k r ę g o w y c h nie p rzech o d zi g ra n ic tego d y s tr y k tu . S p o m ię d z y 330 ro d z in z w ie r z ą t k rę g o w y c h z n a n y c h z całego ś w i a ­ ta obszar n e o tro p ik a ln y posiada 168, zatem w iększą część. Sp o m ięd zy ssących na 131 rodzajów’, zam ieszkujących tę część świata, 103 j e s t właściwych obszarowi, zatem s t o ­ su n e k 4 : 5 ; z 683 r o d z a jó w p ta k ó w l ą ­ d o w y ch — 576 nie p rz e c h o d z i g r a n ic o b ­ szaru , zatem w sto s u n k u 5 : 6. Ż a d e n in n y p o d z ia ł k u li ziemskiej nie posiada p o d o b n e ­ go b o g a c tw a form w łaściw ych, p rz e z co o b ­ sz a r n e o tro p ik a ln y z a jm u je p ierw sze miejsce.

(3)

N r 23. w s z e c h ś w i a t. 355 O b s z a r n e o tr o p ik a ln y dzieli się na cztery

p ro w in c y je : chilijską., b ra z y lijsk ą , m ek sy ­ k a ń s k ą i an ty lsk ą . S am W a lla c e w yznaje, że p o d ział ten je s t nied o stateczn y i że przy bliższem p o z n a n iu fa u n y p o łu d n io w o -a m e ­ ry k a ń sk ie j będzie p o trz e b a w p ro w a d z ić do­

d a tk o w e p ro w in c y je . P o n ie w a ż i n a m się w y d a ł p o d z ia ł te n niedostatecznym , posta­

r a m y się w przyszłości u z u p e łn ić b r a k ten w p ro w a d z e n ie m jeszcze j e d n e j p row incyi, k tó r ą n a z w a ć b y m o ż n a p e ru w ija ń s k ą , lub w p ro s t I n k a z y j ą ( k r a i n ą inkasów ). N ate- ra z j e d n a k będ ziem y się ściśle trz y m a li po­

działu W a lla c ea .

1. P ro w in c y ja C h ilijska z a jm u je u m i a r ­ k o w a n ą część A m e r y k i p o łu d n io w e j. P o - czy n ając od Ziem i O gnistej ciągną się lasy w ilg o tn e w zd łu ż p o b rz e ż a zachodniego aż po San tiag o . Część w schodnia, to j e s t A r ­ g e n ty n a , p o siad a c h a r a k t e r b ard ziej stepo­

wy. W pó łn o cn o - w schodniej części p r o ­ w in c y ja ta nie przechodzi U r u g u a y u ; n a z a ­ chód zaś od P a r a n y ciągnie się p rzez Chaco aż ku S a n ta - C r u z de la S ie rra w Boliwii.

W K o r d y lij e ra c h w ąskim pasem w r z y n a się aż po 5° szer. p ołudniow ej, gdyż g ó r n e p ię ­ tr a tych g ó r (powyżej 100 0 0 ') posiadają c h a r a k t e r s te p o w y , a p rzez to w a ru n k i zbli­

żone do p o łu d n io w y c h części prow incyi.

J a ł o w e p o b r z e ż a P e r u należałoby p r z y ł ą ­ czyć do tej p r o w in c y i, gdyż fauna zbliżoną je s t do chilijskiej; w tej j e d n a k części k o n ­ t y n e n tu g ra n ic ę p r o w in c y i należy p r z e p r o ­ w adzić mniej więcej pod 8° szer. p o łu d n io ­ wej (d o lin a rz e k i C h icam a), skąd fau n a dtyść r a p to w n ie zm ien ia się, zb liżając b a r ­ dziej do m ek sy k ań sk iej.

Ssących w łaściw ych posiada p r o w in c y ja C h ilijs k a dość p o k a ź n ą liczbę, a między niem i całą r o d z in ę szynszylli (Chinchilli- dae), liczącą 3 rodzaje. N a d to tu j e d y n ie sp o ty k a m y rodzaje: A u c h e n ia (lam y i wi- gonie), T r e m a r e t o s (niedźw iedź k o rd y lije r- ski), M y o p o ta m u s ( b ó b r p o łu d n io w o -a m e ­ r y k a ń sk i, k tó re g o f u tr a są znane u nas pod na z w ą „ m a ł p ”), C h la m y d o p h o ru s (p a n c e r­

n ik ) i wiele innych, k tó re dostatecznie u s p r a w ie d liw ia ją odłączenie tój części A m e ­ r y k i p o łu d n io w e j, j a k o o d d zieln ej p r o w i n ­ cyi.

W y b i t n e fo rm y m iędzy p ta k a m i są tu ta k ż e dość bog ato rep rezen to w an e. T r z y

ro d z in y (P h y to to m id a e , C hionididae i T h i- n o c o rid a e ) nie p rzechodzą g ra n ic p r o w in ­ cyi, a z in n y c h ro d z in m nóstw o ro d zajó w tu się w yłącznie spo ty k a, że wspomnim y ty lk o w ybitniejsze, j a k np. T i n a m o t i s — r o ­ dzaj p ta k a k u ro w a te g o nadzw yczaj c iek a­

wej budow y; M e trio p e lia i G y m n o p e lia — d w a rodzaje gołębi; P h a e g o r n i s i O re o p h i- lus — ro d z a je b ro d ź c ó w o ra z s tru sio w a ty rodzaj Rhea, s p o t y k a n y j e d y n i e na r ó w n i ­ nach L a P la ty , o raz w w ysokich częściach A n d ó w p e r u w ija ń s k ic h i boliwijskich.

W ę ż ó w sp o ty k a m y t u 3 ro d zaje właściwe, j a s z c z u r e k 9 rodzajów , z ie m n o w o d n y c h 4 r o d z a je (wszystkie 4 z Ziemi O g n istej). R y ­ b y , k tó r y c h około 9 r o d z a jó w zam ieszkuje w y łą c z n ie prow. C hilijską, p rz e d sta w ia ją c ie k a w y fa k t rozm ieszczenia p rz e rw a n eg o . I t a k np. rodzaj P e rc ic h th y s s p o ty k a się w u m ia rk o w a n e j A m e ry c e południow ej i na J a w ie ; rodzaj P r o to tr o e te s zam ieszkuje pro- w in c y ją Chilijską, oraz A u s tr a liją i N ow ą Z elandyją; g d y znów g a t u n e k G alaxias at- te n u a tu s s p o ty k a się w P a ta g o n ii, n a w y s ­ p ach F a lk la n d z k ic h , na w yspach C h a th a m , n a Nowój Z e la n d y i i w T asm anii.

Z wysp, należących do tej prow incyi n a ­ leży w ykluczyć Ziemię O g n istą , k t ó r a nie­

ja k o stanowi j e d n ę całość z ląd em stałym . D ość je s t powdedzeć, że sp o ty k a m y t u gu a- n aco (A u c h e n ia h u a n a c o ), g a tu n e k dzikiej lam y, właściw ej P a ta g o n ii i A n d o m C h i­

lijskim .

W y sp y F a lkla n d zkie leżą n a wschód P a ­ tag o n ii południow ej o 350 mil od lądu.

Z ssących sp o ty k a m y tu w łaściw y ty m w ys­

pom g a tu n e k lisa (P s e u d a lo p e x antarcticus), k tó re g o dwTaj bliscy k r e w n i zam ieszk u ją P a t a g o n iją p o łu d n io w ą , a n ad to z n a jd u je się tu ja k iś g a t u n e k myszy. Z p ta k ó w o b ­ serw ow ano tu 67 g a tu n k ó w lecz ty lk o 18 lądow ych, a w tej liczbie ty lk o 3, a może 4 właściwe wyspom . Z w raca na siebie u w a ­ gę bogactwo pingw inów , zam ieszkujących w y sp y F a lk la n d z k ie ; o bserw ow ano t u bo­

w iem aż 8 g a t u n k ó w tych ptak ó w . G a d ó w dotychczas nie znaleziono tu ta j.

W y s p y J u a n F ernandez. D w ie małe wy­

s e p k i, zw ane oddzielnie Mas a T i e r r a (d o ­ sło w n ie „bliżej ziem i”) i M as A fu era (dosło­

w n ie „ b ard ziej na z e w n ą t r z ”), stan o w ią g r u p ę J u a n F e r n a n d e z , położoną n a zachód

(4)

356 W SZECHŚW IAT. N r 23.

od Y a lp a ra is o o 400 mil a n g . W ięk sza z n ich (M as a T i e r r a ) oprócz p ta k ó w d r a ­ pie ż n y c h liczy 4 g a t u n k i p ta k ó w ląd o w y ch , z k tó r y c h 2 g a t u n k i właściw e wyspie (m u- c h o ló w k a i ko lib r). M niejsza i dalej leżąca (M as A f u e r a ) p o siad a 3 g a t u n k i p ta k ó w ląd o w y c h , z k tó ry c h d w a nigdzieindziój nie sp o ty k a n e . W s z y s tk ie te fo rm y należą do r o d z a jó w p o łu d n io w o - a m e ry k a ń s k ic h , a z n a jd o w a n ie się ich n a w y sp ie objaśnić sobie m ożna d o sk o n a le p r z y p a d k o w e m i w ę ­ d r ó w k a m i z ląd u stałego.

2. P ro w in cyja B r a z y lijs k a o b e jm u je całą, lesistą część A m e r y k i p o łu d n io w e j. G r a n ic a jój ciągnie się z j e d n ó j s tr o n y od P a n a m y brzegiem o cean u S p o k o jn e g o do ujścia r z e ­ k i Z a r u m i l l a (3° 30' szer. p o łu d n .); z d r u ­ giej s tr o n y od P a n a m y b r z e g ie m A t l a n t y ­ k u po 30° szer. p o ł u d n . Przybliżoną, g r a ­ nicę p o łu d n io w ą p r z e p r o w a d z i ć należy od ujścia rz e k i Z a r u m i l l a po r ó w n o le ż n ik u do w schodniego sto k u A n d ó w ; stąd skręcić j ą n a p o łu d n ie i p r z e p r o w a d z i ć wschodnim sk ło n em A n d ó w n a średniej wysokości 10000' n a d poz. m o rz a aż po z w r o t n i k K o ­ ziorożca, a s ta m tą d p r z e p r o w a d z ić lin iją ł a ­ m a n ą b ie g n ą c ą g łó w n ie w k i e r u n k u p o łu ­ d n io w o -w sc h o d n im aż do p o b rz e ż a A t l a n ­ t y k u p o d 30° szer. poł. P r o w i n c y j a ta je s t b a r d z o o b szern a, n a jw ię k s z a bow iem s z e r o ­ kość w k i e r u n k u W E w ynosi w prostej l i ­ nii 2 5 0 0 m il a n g ie ls k ic h (od ujścia Z a r n - m illi w E k w a d o r z e d o P a r a n a h y b a n a po- brzeżu A t l a n t y k u ) , n a jw ię k s z a zaś długość (od u jścia O r i n o k o do S a n ta C ru z de la S i e r r a wr B oliw ii) 1 9 0 0 m il angielskich, j

P r a w i e c a ła ta p r z e s tr z e ń j e s t p o k r y t a la- j sami dziew iczem i z w y ją tk ie m n ie w ielk ich p rz e strz e n i, z w a n y c h „ c a m p o s ” lu b „ lla n o s ” i p rz e d s ta w ia ją c y c h b ard z ie j s te p o w y c h a ­ r a k t e r z d o d a tk ie m j e d n a k p o je d y ń c z y c h b u k ie tó w d rz e w . N a jw ię k s z e „ c a m p o sy ” ciągną się n a d g ó rn ą K io B r a n c o w B ra z y lii I oraz koło S a n ta re m , n a d A m a z o n k ą . S r o d - j k ow a część B r a z y lii j e s t ta k że do p e w n e g o s to p n ia u ro z m a ic o n a ty m ty p e m okolic. P o ■ b rzeża zn ó w O r in o k o z a le g a ją t. zw. „lla- i n o s ”, k t ó r e bodaj ty lk o n a z w ą a nie c h a- j r a k t e r e m r ó ż n ią się o d „cam p o só w ”. W G u - i y an ie f r a n c u s k ie j te n rodzaj okolic n a z y w a , się s a w a n n a m i. M a j ą c j a k i e ta k ie pojęcie j o ro sk ła d z ie lasów i m ie jsc o t w a r t y c h w p ro - 1

w incyi B razylijskiej, m ożem y p rzy stąp ić do pobieżnego p rz e g lą d u j e j fauny.

Ssące są tu bogato r e p re z e n to w a n e i w o ­ góle nadm ienić w y p a d a , że nie b ra k tu ani j e d n e g o p rz ed staw iciela ty p o w y c h f o r m n e o - t r o p ik a ln y c h . S p o m ięd zy m a łp ro d z a je L a - g o th rix , P ith e c ia i B ra c h y u r u s , oraz cała r o d z in a H a p a l i d a e nie p rz e c h o d z i g ra n ic tej p r o w i n c j i . R ó w n ież właściwem i są t e ­ m u poddziałow i rodzaje: t a p i r (T a p iru s), m r ó w k o ja d ( M y r m e c o p h a g a ) , k a p i b a r a ( H y - d r o c h a e r u s ) i leniw iec (B ra d y p u s); dalej 4 r o d z a je m y szo w aty ch i 8 ro d z a jó w n ie to p e ­ rzy, a wreszcia ciekaw y rodzaj delfina s ło d ­ k o w o d n e g o (Inia), z a m ie sz k u ją cy w ody g ó r ­ nej A m a z o n k i.

P o d w zględem fa u n y o rn ito lo g iczn ej p r o ­ w in c y ja B ra z y lijs k a prz e w y ż sz a wszelkie in n e p o d o b n e p o d d z ia ły n a całej k u li z iem ­ skiej, posiada bo w iem 217 r o d z a jó w niespo­

ty k a n y c h w in n y c h częściach ob szaru neo- tro p ik a ln e g o ; p rz e d sta w ic iele trz e c h ro d zin (O pisthocom idae, E u r y p y g i d a e i P s o p h ii- dae) nie p rz e c h o d z ą p oza je j granice. Sam e k o lib ry p o s ia d a ją tu 58 ro d z a jó w w łaści­

w ych, t a n g a r y 26, ty r a n y 22 i t. d. W o g ó le s p o ty k a m y tu n a jle p ie j re p re z e n to w a n e w szystkie w y b itn e fo rm y n e o tro p ik a ln e , a tern sam em p r o w in c y ją B r a z y lijs k ą u w a ­ żać n a le ż y z a k o le b k ę w ielu ty p o w y c h r o ­ d z in i ro d z a jó w p o łu d n io w o -a m e ry k a ń sk ic h . W sp o m n im y t u pobieżnie o stró jn o c z u b ie (C e p h a lo p te ru s orn atu s), p ta k u od z n a c z ają ­ cym się r o d z a je m c z u b a w form ie parasolki i d łu g ie m wieszadłem n a g a rd zielu , będą- cem fa łd ą sk óry, o k ry tą pióram i; dalej o n ie ­ zm ie rn ie ciek aw y m g ru c h a c z u (P sophia);

sta n o w ią c y m osobną ro d z in ę P so p h iid a e , w reszcie o p r a s ta r e j fo rm ie O p is th o c o m u s, dającej wiele do m yślenia o rn ito lo g o m pod w zględem właściw ego pom ieszczenia je j w system atyce orn ito lo g iczn ej.

W o g ó le bliższe z b a d a n ie p ta k ó w p ro w in - cyi B ra z y lijs k ie j w sk a z u je w y raźn ie, że w d a w n y c h czasach nastąpiło tu przem ięszanie k i l k u faun, pochodzące n ie w ą tp liw ie stąd, że w d aw n ie jsz y c h czasach gieologicznych część ta o b sz a ru n eo tro p ik a ln e g o ro z d zielo n a b y ła p rz y n a jm n ie j na tr z y ląd y , a m ia n o w i­

cie: b razy lijsk i, g u y a ń s k i i a n d y js k i i d o ­ piero dzięki zam u len iu k a n a łó w m orskich, d zielących te wielkie w j s p j , p rz e z n a p ł j w y

(5)

N r 23. w s z e c h ś w i a t. 357 K o r d y lije r ó w u t w o r z y ł y się n iziny A m a ­

zonki i O rin o k o , d a ją c po czątek wielkiemu lądow i p o ł u d n io w o - a m e r y k a ń s k ie m u . Dziś jeszcze ślady tego zo stały w rozmieszczeniu p ta k ó w , k t ó r e p o s ia d a ją w y b itn y c h p rz e d ­ staw icieli we w sp o m n ia n y c h trzech czę­

ściach p ro w in c y i, k tó re p ra w d o p o d o b n ie stan o w iły ka ż d a zosobna k o le b k ę d la w ła ­ ściw ych ro d zin i rodzajów , a dopiero w s k u ­ te k p o łączen ia o d d zieln y ch części w je d e n obszern y ląd, n a s tą p iło zlanie się różnych f a u n i w iększa je d n o lito ś ć w rozmieszcze­

n iu gieograficznem .

S p o m ięd zy w ysp, m ogących być zaliczo- nem i do p ro w in c y i B razy lijsk iej pom inąć n a le ż y w yspy T r i n i d a d i T obago, j a k o zbyt blisk o lą d u stałeg o leżące, a przez to nie- posiadające ż a d n y c h cech w y b itn y c h w swój faunie. W y s p a znów F e r n a n d o N o ro n h a je s t w y sp ą o cean iczn ą i nie może być p r z y ­ łączo n ą do tój części A m e r y k i pod wzglę­

dem fau n isty czn y m , pozostaje więc ty lk o g r u p a w ysp G ala p a g o s, k tó ry c h tw o ry zw ierzęce p r z e d s ta w ia ją b a rd z o wiele szcze­

gółów ciekaw ych.

(dok. nast.).

J a n Sztolcm an.

I P A I M I Z I R ,-

M ow a, m ia n a p rz e z p. C apus n a ogólnem p o s ie ­ d z e n iu p a ry s k ie g o to w a rz y stw a gieo g raficzn eg o

w d. 2 5 K w ie tn ia r. b ,

P le m io n a ary jsk ie, m ieszk ające w są­

siedztw ie potężnój wyniosłości ziemi, zwa- nćj P a m ir e m , n a d a ły jćj sym boliczne m iano B a m -i-d u n ia h , albo „ D a c h u Ś w i a t a ”. Je st- to może n a jw sp a n ia lsz y u tw ó r pluto n iczn y ziemi „poczęty w m ęczarniach tytan iczn eg o p o ło g u ”, j a k m alow niczo mówi M ichelet.

T e n D ach Ś w ia ta o d d ziela tr z y św iaty o d ­ m ienne, tr z y różniące się zu p e łn ie cyw ili- zacyje. N ig d y nie b y ł on zdobyty: ludzie, idee, z d o b y w cy a d ługi czas n a w e t i k u p c y om ijali go n a o k o ło , p o d o b n ie j a k pieniste g rz b ie ty b a łw a n ó w o p łó k u ją o g ro m n ą skałę.

W e n e c y ja n in M a r e k Polo, H i u e n - T h s a n g ,

p ie lg r z y m chiński, B e n e d y k t Goes, żarliw y kato lik , wstąpili na P a m i r p r z e d anglikam i, po ty ch o statnich rossyjanie rospoczęli n a u ­ k o w y podbój k r a i n y . O b ecn ie wielkie z a ­ ry s y są zn ane, szkielet r o b o ty w y k o n a n y , p ozostaje w y p ełn ien ie go ciałem. D ro g i p o d ró ż n ik ó w an g ie lsk ic h j u ż złączy ły się z d ro g a m i rossyjan, pi-zybyłych od północy, ale o lb rz y m i szczyt g ó r K a s z g a rsk ic h , M u- stag-ata, „Ojciec g ó r l o d o w y c h ” wciąż ocze­

k u je n a śm iałka, k t ó r y z a p r a g n ie splam ić śladam i swoich stóp n ie p o k a la n ą białość j e ­ go śnieżnych boków. Chociaż doliny D a ­ c h u Św iata z n a j d u j ą się na wysokości 4 0 0 0 m etró w , lato t r w a ta m w szystkiego d w a miesiące, a zim a dziesięć, te m p e r a tu r a sp a ­ da do a n a w e t poniżćj p u n k t u z a m arzan ia rtęci, j e d n a k k u zd ziw ien iu naszem u żyją ta m zw ierzęta i rośliny. A pośród tych z w ie rz ą t z n a jd u je się człow iek, g d z ie in ­ dziej król, tutaj tylko p rim u s in te r pares, n ęd zn iejszy niż wielkie d ra p ie ż n ik i, niż wielkie ptaki, o taczają go bowiem w a ru n k i an o rm a ln e , zab ija zim no, osłabia ro z rz e d zo ­ ne pow ietrze. C zło w iek iem P a m i r u byw a K a r a - K i r g i z T e itt, k o c zu jący w raz z j a k a ­ mi, b a ra n a m i, m a rn e m i końm i, m u ła m i, w ielbłądam i, ko zam i i psami. A lb o je s t n im out-law, czło w iek bez ojczyzny i spo­

k o ju , b an n ita, k t ó r y c h ro n i się tu ta j przed zem stą sobie p o d o b n y ch , aby o d e tc h n ą ć roz- rzed zo n em p o w ie trz e m dzikićj wolności.

C z ło w ie k ten, sto so w n ie do epoki, n a z y w a się S a h ib N a z a r, alb o S ta r z e c z g ór, albo A b d u lla . R o z b ó jn ic y ci j e d n a k r z a d k o się w y d a rz a ją , w s p ó łz a w o d n ic tw o by ich zabi­

ło, g d y b y ich było więcćj, g d y ż ludność P a ­ m i r u j e s t n a d e r nieliczną, a w zim ie na p rz e s trz e n i 700 do 800 k ilo m e tró w b łą k a się zaledwie k ilk u s e t kirgizów.

W ie lk ie zw ierzęta, k tó re prz e b ie g a ją d o ­ lin y P a m i r u w zimie, są to p an tera, n ied ź­

wiedź, wilk, lis, kozieł s k a ln y , a n a d e w sz y - stko pyszny O vis P olii, dzik i b a r a n , n a j ­ piękniejszy ze wszystkich b a ra n ó w , z w a n y p rz e z k ra jo w c ó w a r k a r e m alb o kuczkarem . J e g o spiralne ro g i doch o d zą 3 m e tró w d łu ­ gości, a ciało r o z m ia ró w wielkiego cielęcia.

J e s tto n a jp ię k n ie jsz a z w ierzy n a n a świecie, ale bard zo t r u d n a do up o lo w an ia z p o w o d u n iesłychanej czujności, żyw otności o r g a n iz ­ m u , bystrości oka, chyżości biegu. A lb o te

(6)

358 W SZECHŚW IAT.

w ie lk ie o rło s ę p y (g y p aeto s), k t ó r e bez z m ę ­ czenia szybują, p o n a d D a c h e m Ś w ia ta n a w ysokości 1 0 0 0 m e tró w , podczas g d y z r o ­ bienie 60 k ro k ó w j u ż n u ży człow ieka, po­

z b a w ia go sił i oddechu.

P o d warstwą, śniegu, n ie r a z głęboką, n a 2 l u b 3 m e tr y , rośnie su c h a t r a w a , p r a w d o ­ p o d o b n ie ta sama, o k tó re j n ie g d y ś M a r e k P o lo po w ied ział, że „ c h u d a s z k a p a s ta je się od niej tłu s tą w c iąg u 10 d n i ”. J e s t tu jeszcze k a r ło w a ta ro ś lin a , z w a n a te rs k e n , k tó r ą k r a j o w c y w y r y w a j ą na o p a ł zam iast d re w . W lecie, g d y z a le d w ie s to p n ieje śnieg, r o z w i j a j ą się n a g l e p o d pieszczotam i palącego słońca b u j n e k w ia ty . M o ż n a z a ­ u w a ż y ć z n a c z n e ró ż n ic e w te m p e r a tu r z e podczas j e d n e j doby; ró ż n ic e te doch o d zą do 7 0 — 75° C. N a jw ię k sz e m in im u m te m ­ p e r a t u r y o b s e r w o w a n e p rz e z nas w zimie w M a r c u było —44° C.

D a c h Ś w i a t a j e s t k r a i n ą n a g ł y c h k o n t r a ­ stów: dzisiaj j e s t o n a k w itn ą c ą i zieloną, j u t r o z n i k a p o d c a łu n e m śnieżnym . G d y oczy w zim ie z w ró c im y k u północy, u j r z y ­ m y k r a j o b r a z cie p ły i p r a w i e bez śniegu, alb o w iem p o łu d n io w e sto k i g ó r n a P a m i ­ rz e n ie u t r z y m u j ą n ig d y d łu g o śniegu; t y m ­ czasem, p a t r z ą c k u p o łu d n io w i, sp o strz e ż e ­ m y k r a j o b r a z lo d o w a ty , s p o w ity w śnieżny ca łu n , k r a j o b r a z j a k b y w y ję ty z p o d b i e g u ­ n a p ó łn o cn eg o . P o m ię d z y k r a j a m i , k t ó r e o ta c z a ją podnóże n iez m ie rn e j m asy P a m i r u j e d n e n a le ż ą do B a k try i, in n e do I n d y j , in n e zaś do C h in . K r a j e te w ogóle mało są z n a n e i d o p ie ro b a r d z o n i e d a w n o G r ą b - czew ski p o r a ź p i e r w s z y z b a d a ł R a s k u m po p o w r o c ie z K u n d ż u t u .

C z y tr a l, chociaż j u ż o d w ie d z a n y p rzez e u r o p e jc z y k ó w , nie p rz e s ta ł być k r a j e m b a rd z o z a j m u j ą c y m p o d w z g lę d e m e t n o g r a ­ ficznym. W r. 1870 z ro s k a z u ta m te jsz e g o m e h ta ra , czyli k r ó l a z a b ity z o sta ł w Y as- synie u stóp w ąw ozu D a r k o t b a d acz a n g i e l ­ ski H a y w a r d . W k r ó t c e p o te m m a jo r B id - d u l p h zw ie d z ił j e d n ę część te g o k r a j u , a sto su n k o w o b a rd z o n ie d a w n o M a c N a ir p r z e b r a n y za le k a r z a in d y js k ie g o p rz e b ie g ł d r u g ą część w d r o d z e do serca K a firy s ta n u .

P o m im o , że a fg ań czy cy w S a rh a d z ie chcieli n a s n a m ó w ić d o p o w r o t u , a później n a w e t w ty m sam y m celu użyli siły, ud ało się n a m p r z e k r o c z y ć H i n d u k u s z przez w ą ­

wóz B a ro g il, z n a jd u ją c y się za le d w ie n a 3 5 0 0 m e tró w n a d poz. m orza. Bez p r z e ­ w o d n ik ó w , bez żywności, p o z b a w ie n i j u c z ­ n y c h z w ie rz ą t d o ta rliś m y do fortecy Ma- studż, gdzie j e d n a k C z y tra liso w ie o p a rli się dalszem u n a sz e m u p o s u w a n iu się k u I n ­ dowi. P o z o s ta w iw s z y p. B o n v a lo t w M a- stu d ź, j a i p. P ó p in u d aliśm y się do Czy- tra lu , stolicy tego k r a j u , położonej o trzy, lu b c z te r y d n i d ro g i dalój n a p o łu d n io -z a - chód.

Z ale d w ie śm y weszli do m iasta, aliści k r ó l albo m e h t a r A m m a n - u l- M u lk n a k a z a ł n as z a t r z y m a ć ja k o je ń c ó w , tłu m a c z ą c s w o ­ j e p o stę p o w a n ie w te n sposób: „ P rz y b y s z e , w y macie b u ty rossyjskie, p ie n ią d z e ro ssy j- skie i p rzy ch o d zicie z ziem rossyjskich, j e ­ steście więc szpiegam i ro ssy jsk im i” . P o - czem k a z a ł nas bacznie strzedz, p r z e jm o w a ć wszelkie nasze listy i k o re sp o n d e n c y je o raz d a ł znać o naszem p rz y b y c iu lo rd o w i Duffe- rin o w i w I n d y j a c h z z a p y ta n ie m j a k należy z nam i postąpić; a n g lic y u w a ż a ją tego m e h ­ t a r a za sw oję p la c ó w k ę p r z e d n i ą w y su n ię tą k u P a m i r o w i . P o d c z a s d ł u g i c h dni m o ­ g liśm y się p rz e ch ad zać ty lk o po łące, n a k tó re j s ta ł nasz nam iot, n iem o g ąc j e d n a k p rz e jść p oza straż, k t ó r a nas p iln o w ała; w i­

d y w a liś m y w te d y n ie ra z k r ó la , u dającego się n a u lu b io n ą z a b a w ę polo, otoczonego dz iw a c z n ą e sk o rtą d w o r z a n , n a k tó r y c h g ło w a c h , siedząc n a k oniu, w sp ie ra ł ręce j a k n a lasce, ażeby nie męczyć sw ych r a ­

mion.

T e n 65-letn i k ró l posiada trzydzieści żon i sześćdziesiąt dzieci. P r z e z wyjęcie p e w ­ nego d n ia osy z u c h a m ałego c h ło p c z y k a p rz y pom o cy o d ro b in y w y c ią g u ty tu n io - wego, u z y s k a łe m sław ę w ielkiego le k a r z a i k r ó l z w ró c ił się do m nie o p o r a d ę d la s w o ­ je j ulub io n ó j żony. Z ła m a ła sobie nogę, ale k r ó l n ie chciał w cale a b y mi p o k a z a ła ją , u t r z y m u ją c , że ta h ib (lek arz) e u r o p e j ­

ski n a w szystkie c h o ro b y p o siad a p ro sz k i u z d ra w ia ją c e . N ie ty le więc ab y istotnie pomódz je g o połow ie, ile ab y s p ra w ić p r z y ­ je m n o ść k ró lo w i, d a łe m j e j ch in in y i maści m e r k u r y j a l n e j .

W C z y tr a lu w idzieliśm y K a firó w i Y a g i- stanis, indusów , afgańczyków i lu d K a k a - K h e l. Kafirowie, albo S ia p u c h y (n ie w ie r­

ni), zw ani ta k z p o w o d u , że n ie są m uzuł-

(7)

N r 23. w s z e c h ś w i a t. 359 m anam i, u b i ó r noszą c z a rn y i należą do

plem ion g ó rs k ic h n ajm n iej wogóle znanych z całego H i n d u - K u s z a , a z a ra z em b u d z ą ­ cych n a jw ię k s z ą ciekawość. M o g łe m b a ­ dać ich sw obodnie, ze b ra łe m też słow nik ich w y ra z ó w , a P e p i n z d ją ł p ew n ą liczbę szkiców. S ą oni najniebespieczniejszym i b a n d y ta m i w g ó ra c h i u w a ż a ją sobie za p u n k t h o n o r u zabijać k u p c ó w afgańskich, g d zie się ty lk o u d a s p o tk a ć ich na drogach.

Szczędzą atoli k u p c ó w in d y jsk ich , m eahga- n ó w albo K a k a - K h e l , za k tó ry c h święty ich p a t r o n mści się, j a k to p o dobno n a s t ą ­ piło ra z u je d n e g o , g d y kafirowie w yrżnęli k a r a w a n ę kupiecką: do tego czasu p a m ię ­ t a ją oni z a b ó jc z ą e p id e m iją , k tó r a w tedy zd z ie sią tk o w a ła ich plem ię, o d tą d są oni z szczególnym re s p e k te m d la K a k a -K h e ló w . N a 43 dzień p o b y tu m e h t a r d a ł n a m znać p rz e z R u b - N a r w a z C hana, aje n ta b r y ta ń - skiego w C z y tr a lu , że uzn an i jesteśm y za fran cu zó w , k tó r z y są p rzy ja c ió łm i In g li- sów (!), z atem d ro g a p rz e d nam i stoi o tw o ­ rem . P r ó b o w a ł wszakże z a trz y m a ć nas jeszcze p rz e z k ilk a d n i d o d a tk o w y c h , ale n a p ró ż n o .

K i e r u n e k naszej d ro g i j e s t pow szechnie zn an y , lecz w y n ik i n a u k o w e p odróży d a le ­ ko mniej.

Nie w y sta rc z a bow iem w stąpić w zim ie n a D a c h Ś w ia ta z je d n e j s tro n y i zejść z n i e ­ go z d r u g ie j, chociaż samo dow iedzenie możności p o d o b n e j p o d ró ż y m ożna p o n i e ­ k ą d u w a ż a ć j u ż za w y n ik n iem ałej wagi.

A le n ie tu m iejsce o p isy w ać k rz y w e term o - i b a ro m e try c zn e , p o k ła d y gieologiczne, ros- p ra w ia ć o mniejszej lu b większej k ry sta li- czności śniegu i t. p.

P a m i r nie ma j u ż obecnie w ielkich t a j e ­ mnic, w iem y teraz, że zim a nie j e s t zn o w u ż t a k stra sz n ą p rzeszk o d ą d la pod ró żn ik ó w . P o z n a n o j e d n ę d ro g ę więcej z T u r k ie s ta n u do I n d y j; o b a w ia m się, czy w k ró tc e nie b ę ­ dzie ona z b y t często o d w ied zan ą. W p r a w ­ dzie nie j e s tto n a jle p s z a d r o g a i g d y b y t y l ­ ko afgań czy cy p rz e sta li b ro n ić p o d r ó ż n ik o ­ w i przejścia p rz e z H e r a t i r ó w n in ę K a n d a - h a r u , n ik tb y p ew n o nie s z u k a ł d ro g i p rzez P a m i r , n a w e t w lecie.

P r z e ł o ż y ł S te fa n Stetkiew icz.

Wielkie odkrycia Laioisiera.

i i.

P o z n a n i e s k ł a d u p o w ie trz a dało L a v o i- sierow i możność o b ja śn ie n ia z ja w is k a p a ­ le nia się ciał, ró w n ie j a k i tw o rz e n ia się tle n k ó w i k w a s ó w oraz p ro c e s u o d d y c h a n ia w te n sam sposób, w j a k i dziś z ja w is k a te są po jm o w an e. A to li w u m y s ła c h spół- czesnych uczonych p o g ląd y te nie odniosły zw ycięstw a. Dużo pozostaw ało w ą tp liw o ­ ści co do własności i p o c h o d z e n ia świeżo o d k ry te g o g a z u — w o d o ru , niem niej og ó l­

n a p a n o w a ła nieśw iadom ość co do sk ła d u wody. D o p iero d o k ła d n e chem iczne p o z n a ­ nie tój ostatnićj całkow icie pozw oliło z a ­ try u m fo w a ć te ó ry i L a v o is ie ra i zmusiło do o p u szczen ia n azaw sze rojeń o flogi- stonie.

P ó k i w odór b y ł nieznany, niem ożna by­

ło postaw ić p y ta n ia o s k ła d z ie wody. N a ­ w et o d k ry c ie w o d o ru p rzez C a v e n d ish a w r o k u 1767 nie w y starczało . W dziesięć la t później (1778) jeszcze M a c ą u e r pisał:

„ W o d a zdaje się b y ć — p r z y n a jm n ie j j a k do tą d — ciałem niezm iennem , nied ającem się rozłożyć; nie zn a m y ani je d n e g o d o ­ św iadczenia, z k tó re g o wnosićby m ożna o złożoności w o d y ”. T r a d y c y j a zatem w ie­

lu w ieków po zo stała niew zru szo n ą: wodę u w a ż a n o za p ierw iastek , element. T w o r z e ­ nie się p o w ie trz a p alnego, czyli naszego obecnego w o d o ru , było niezrozum iałem . W samej rzeczy, w a r u n k i, w k tó ry c h gaz t e n p o w s ta w a ł — p rzez działanie kw asów n a m etale — z d a w a ły się p rz e m a w ia ć za ow ym p o z o rn y m wynikiem , że w o d ó r je s t p r a w d z iw y m palnym p ie rw ia stk ie m m e ta ­ lów, tym d a w n o p o s z u k iw a n y m p i e r w i a s t ­ kiem , k tó r y G e b e r j u ż n a z w a ł sulfureisem czyli p ie rw ia s tk ie m sia rk o w y m , lu b racz6j elem entem lotności. L a v o isie r pierw szy z a p rz e cz y ł r e a ln e m u istn ien iu tego p ie r­

w iastku.

W o d ó r w y d z ie la się, g d y n a metale takie j a k żelazo lu b c y n k działać większą częścią kw asów . W y d z ie la on się również, g d y na żelazo d ziała p a r a wodna, a nawet" woda

(8)

360 W SZECH ŚW IAT. N r 23.

ciekła. J e ż e li więc w o d a je s t p ie rw ia s tk ie m ch em iczn y m , n a le ż y koniecznie przypuścić, że w o d ó r w y d o b y w a się z m e ta lu , p o zo sta­

w iając po sobie w a p n o m etaliczne. W a p n o to p o z o sta je wolne w ty m razie, k ie d y na żelazo d z ia ła czysta w o d a, lecz wobec k w a ­ su łączy się ono z nim j a k z w y k le , tw o rz ą c sól. M a m y więc tu w szystko w y jaśn io n e j

w św ietle h ip o te z y flogistonowój.

I tłu m a c z e n ie to t a k by ło p r z e k o n y w a j ą ­ ce, że po o d k r y c iu w o d o r u w iększość c h e ­ m ik ó w u p a t r y w a ł a w ty m g azie p ie rw ia s te k palny, sam flogiston, lu b ra c z ć j j e d n ę z p o ­ staci i to na jc z y stsz ą ow ej s u b te ln e j m a te - teryi, k tó r e j sied lisk iem m ia ły być m e ­ tale. T a k są d z ił C av e n d ish , o d k r y w c a w o ­ doru.

L a v o is ie r n a p r ó ż n o z p o c z ą tk u s z u k a ł stan o w czej o d p o w ie d z i n a n a s u w a ją c e m u się w p o w y ższy ch z j a w is k a c h p y t a n i a i w r e ­ szcie p o c z ą ł b a d a ć p r o d u k t s p a le n ia w o d o ­ ru , sądząc słusznie, że p o z n a n ie tego ciała p o zw o li w y ś w ie tlić w szystkie w tej s p ra w ie w ątp liw o ści. P o c z ą w s z y od d. 8 K w ie tn ia 1775 r. b e z u s ta n n ie b y ł on z a ję ty py tan iem : co też po w staje, g d y „ p o w ie trz e p a l n e ” c a ł ­ kow icie u le g n ie spaleniu? N a d to wszakże p r z e ję ty p rz e k o n a n ie m , że k a ż d y p r o d u k t sp alen ia p o w in ie n b y ć k w a se m , s ta r a ł się g łó w n ie po s p a le n iu w o d o r u o d n a le ść „ p o ­ w ietrze t r w a ł e ”, czyli d w u t l e n e k w ęgla, j a k to u d a w a ło m u się z in n e m i z n an em i g azam i. L e c z u s iło w a n ia te p o zo stały bez r e z u lta tu ; n a p r ó ż n o ra z e m z B o u c ą u e te m (1777) s p a l a ł p o w ie trz e p a ln e w bu telce z a ­ w ie ra ją c ej w odę w apienną: ta o s ta tn ia nie m ę tn ia ła . N iew ięcćj szczęśliw em i b y ły p r ó ­ by s p a la n ia tle n u w atm o sfe rz e w o d o ru : n i­

gdzie ani ś la d u k w a s u w ęglanego, a n i śladu k w a s u s ia rk a w e g o .

T y m c z a se m w oda, p r a w d z i w y p r o d u k t s p a la n ia w o d o ru , d a w n ie j j u ż j a k o t a k a b y ­ ła p ostrzeżoną, lecz doniosłości p o strz e ż e n ia teg o nie ro z u m ia n o . W r o k u 1775 M a c q u e r zau w aży ł, że po sp a le n iu p o w ie tr z a p a ln eg o po zo staje n a podstaw ie k ilk a k r o p e l e k w o ­ dy. L e c z p rz y p u s z c z a n o , że w oda ta istn ia- j ła j u ż j a k o t a k a , w postaci p a ry , lu b „w ros- p u s z c z e n iu ” — j a k p o w ia d a n o — w g a zach i że w k a ż d y m razie z w ła śc iw y m s k ła d e m gazów i p r o d u k t a m i ich s p a le n ia n ic nie ma ona w spólnego. G d y g a z — p o w ia d a n o — i

k t ó r y u t r z y m y w a ł w sobie p a r ę wody, z o ­ sta ł zniszczony, s k r o p liła się ona i w y d z ie ­ liła.

C avendish p o w tó r z y ł to dośw iadczenie w 1783 r o k u i sk o n stato w ał, że ciężar ciał u ż y ty c h nie zm ienia się p r z y s p a la n iu p o ­ w ie trz a palnego. N iem ożna było w obec tego tw ie rd z ić o p rz y łączan iu się, lub z n i k a ­ n iu m a te ry i ognia, podobnie j a k i w p o p rz e ­ dnich d ośw iadczeniach L av o isiera. W o d ó r

| ra z e m z p o w ietrzem , p r z y p a len iu zu ży tem po zo staw iły tylko obfitą rosę czystej wody.

| J e d n o c z e ś n ie zro zu m iał C avendish, że ilość p o w stałej tu wody je s t zb y t duża, ażeby mo-

j g ła być o bjaśnioną p o p ro stu w ydzieleniem

! się z p a r y w odnej zaw artej u p rz e d n io w g a ­ zach. W ten sposób d o tk n ą ł C avendish węzła k w e sty i i ro zw iązanie go było b a rd z o bliskie. Lecz, za ję ty p r z e d e w s z y s tk ie m s ta ­ łem p o w sta w a n ie m d ro b n e j ilości k w a su azotnego p rz y tem s p alan iu , a rów nież w tym sam ym czasie p rzez P r ie s tle y a doko nanem i dośw iad czen iam i n a d rz e k o m ą z a ­ m ian ą w o d y na gaz pod w pływ em ciepła, C a v e n d ish z a w a h a ł się z p o c z ą tk u w y p r o ­ wadzić w niosek ze sw y c h p ię k n y c h d o ­ św iadczeń, a n a w e t nie o d w a ż y ł się ogłosić cośkolw iek o nich. P r z e d s t a w i ł on j e d o ­ piero d. 19 S ty czn ia 1784 r. królew skiem u sto w arzy szen iu lo n d y ń sk iem u , z k tó re m wszakże b e z u sta n n ie p o z o s ta w a ł w s to s u n ­ kach.

W ó w c z a s też cała z a g a d k a została r o z ­ ja śn io n ą . W samćj rzeczy, w iadom ość o d o ­ św iad czen iach C a v e n d ish a rozniosła się w świecie n a u k o w y m podczas w iosny 1783 ro k u ; inaczej być nie m ogło w epoce, w k t ó ­ rej wszystkie um y sły p rz y jm o w a ły żyw y u d z ia ł w d y sk u sy jacli w y w o ła n y c h te o ry ja - mi L avoisiera, g d y listy i osobiste k o m u n i­

k a ty bezustannie pom iędzy p io n ie ra m i w i e ­ dzy by ły w ym ieniane. Zajęcie, j a k i e w z b u ­ dziły om aw ian e k w e sty je , p r z y b r a ło ol­

brzym ie ro zm iary ; zd aw an o sobie dobrze s p r a w ę z tego, że chodzi tu o p o d s ta w y wie­

dzy, o z b u rzen ie n ajd ro ż sz y c h p rz e k o n a ń n a u k o w y c h .

L a v o is ię r z z ap ałem n a n o w o z a b ie ra się do p r a c y dośw iadczalnej, b u d u je n o w e p r z y ­ rz ą d y , z ścisłością w aży n a jd ro b n ie js z e wa­

ru n k i , k tó r e na bieg dośw iadczeń w p ły w w y w rz e ć mogą.

(9)

N r 23. W 8ZECHŚW IAT. 361 D n ia 24 C z e rw c a 1783 r. p o w tó r z y ł on

sp alen ie w o d o ru w czystym tlenie. O t r z y ­ m a w s z y dość zn a c z n ą ilość wody bez ż a d n e ­ go innego p r o d u k t u , w yniósł z dośw iadczeń sw ych to p rz e k o n a n ie , że ciężar powstałej w ody nie może n ie być r ó w n y ciężarowi o b u d w u g azów , k t ó r e j ą u tw o rz y ły . D o ­ św iadczenie to w y k o n a n e zostało w obecno­

ści w ielu uczo n y ch , a w s p ra w o z d a n iu a k a ­ dem ii ze środy, 25 C z e r w c a 1783 r o k u czy­

tam y:

„ P a n o w i e L a v o is ie r i de L a p la c e donieśli, że ostatniem i czasy w obec w ielu c złonków ak a d e m ii p o w tó rz y li spalenie p o w ie trz a p a l ­ nego, połączonego z p o w ie trz e m deflogisto- n o w an em ; ...S p alen ie w y k o n a n e zostało w z a m k n ię te m n aczy n iu ; r e z u lta te m jeg o b y ła z u p e łn ie czysta w o d a ”.

J e d n o c z e ś n ie w y r a z ił L a v o isie r — czego p rz e d nim p u b liczn ie n i k t wygłosić nie śm iał — z d a n ie , że w oda nie j e s t p ie r w ia s t­

kiem , lecz że j e s t ciałem, złożonem z p o w ie ­ tr z a życiowego i p o w ie tr z a palnego, czyli z tle n u i w o d o ru .

Z p o c z ą tk u j e d n a k L a v o is ie r nie złożył z u p e łn e g o d o w o d u d o św iad czaln eg o n a to, że ciężar p ow stającej w o d y d o k ła d n ie r ó ­ w n a się sum ie ciężarów zużytego wodoru i tlenu. D o w ó d te n zaw d zięczam y przede- w szystkiem M o n g e o w i, w k tó re g o im ieniu d o n ió sł o tem a k a d e m ii V a n d e r m o n d e w k i l ­ k a d n i po z a n o to w a n iu r e z u lta tó w d o ś w ia d ­ czeń L av o isie ra .

L a v o isie r nie p r z e s ta w a ł w y k o n y w a ć s w y c h dośw iad czeń , b e zu stan n ie m o d y fik u ­ j ą c w a r u n k i i w ten sposób coraz silniej­

sze z n a la z ł o p a rc ie dla pow yższego sw ego w niosku. N a p osiedzeniu pu b liczn em a k a ­ demii, 12 L i s t o p a d a 1783 r. o d c z y ta ł on swą p ra c ę „o n a t u r z e w o d y i o dośw iadcze­

niach , k tó r e z d a ją się dowodzić, że wodę m o żn a ro zło ży ć i z ło ży ć”. W y c ią g z tój p r a c y w G r u d n i u tegoż r o k u b y ł d r u k o w a ­ n y w J o u r n a l de P h y s iq u e . J e s t t o p i e r w ­ szy d r u k o w a n y d o k u m e n t w s p r a w ie zło ­ żoności wody.

Ze swojej s tro n y C avendish w A nglii w dalszym c iąg u p r o w a d z i ł o ry g in a ln e swe po szu k iw an ia, k tó r y c h r e z u lta ty wszakże nie w y c h o d z iły poza je g o praco w n ię. Nie p o z w a la nam to ocenić, w j a k i m s to p n iu do św iadczenia te p o zo staw ały pod w p ły w em

p u b lik o w a n y c h p ra c L a v o isie ra '), k tó ry ty m czasem u s u n ą ł n ajlżejsze c h m u rk i w ą t­

pliwości i o d p a r ł zwycięsko wszelkie s t a ­ w ian e m u z a rz u ty .

W re s z c ie i C avendish p o stan o w ił ogłosić sw ą p ra c ę o s p a la n iu w odoru. O d c z y ta ł on j ą 19 S ty c z n ia 1784 r. p rz e d lon d y ń sk iem sto w a rz y s z e n ie m k ró lew sk iem . S tw ie rd z a w niej, że przez spalenie w o d o r u w tlenie tw o r z y się z n a c z n a ilość w ody; lecz w sk a­

zuje, że je d n o c z e śn ie p o w sta je nieco k w a s u azotnego; o tr z y m a n a w o d a j e s t k w a śn a : trzydzieści g ra m ó w tej w ody tr a k to w a n y c h potażem dało d w a g ra m y saletry. C a v e n - dish w d a je się w d ro b n e szczegóły n a d ty m fak tem , k tó r y go mocno zajął i d o p r o w a d z ił w k ró tc e do k a p ita ln e g o o d k ry c ia , m ia n o w i­

cie do całkow itej syntezy k w a s u azotnego.

D l a s p r a w y wszakże sy n tezy w o d y szczegóły te zup ełn ie b y ły o b o jętn e i m ąciły ty lk o g łó w n ą ideę, w p r a c y C a v e n d ish a p r z e g l ą ­ dającą. J a k się ok azu je z całkow itej pracy tego uczonego, ogłoszonej dopiero w 1785 r o k u , tw o rz e n ie się k w asu a zotnego p r z y sp a la n iu w o d o ru sp ro w a d z iło u m y sł je g o z p ra w d z iw e j ścieżki i nie pozwoliło mu w y k ry ć p r a w d y . P rz y p u s z c z a on, że k w a s a z o tn y pochodzić m usi stąd, że tlen albo z a ­ w iera d r o b n ą dom ięszkę tego k w asu , albo też w p r o s t k w a s te n należy do sk ła d u tlenu.

Z a r ó w n o je d n o j a k i d ru g ie p rzy p u szczen ie p r o w a d z i go do n a d e r ciem nego tłu m a c z e n ia całego z ja w isk a s p a la n ia s ię wodoru. W k o ń - cu dochodzi C av en d ish do wniosku, że w oda p o w staje p rzez p o łą c z e n ie deflogistonowa- n ego p o w ie trz a (tle n u ) z fiogistonein; zaś p o w ie trz e p a ln e (w o d ó r), pow iada, może b y ć p o c z y ty w a n e za czysty flogiston, lub za wodę, z fiogistonem połączoną. W e d ł u g tój o statniej a l t e r n a t y w y w y p a d a , że w oda je s t p ierw ia stk ie m .

G d y p rz y p o m in a m y te niepew ności i błędne p o g lą d y C a y en d ish a, b y n ajm n iej nie chodzi n a m o odjęcie c zegokolw iek słusznej sławie, j a k ą potomność w ielkiego tego uczonego o b d a r z y ła , lecz je d y n ie ty lk o o właściwe zaznaczenie w artości tej j e d n e j p ra c y C a ­ y e n d ish a w p o ró w n a n iu z p o k r e w n ą p racą

') N ie n a le ż y w te m u p a try w a ć b y n a jm n ie j p o ­ s ą d z e n ia C a v en d ish a o ro zm y śln e k o rz y sta n ie z p ra c L a v o isie ra .

(10)

302 W SZECHŚW IAT. N r 23.

L av o isie ra . J e ś l i L a v o is ie ro w i nie n ależy się z u p e łn a i n i c y j a t y w a w zak resie faktów i dośw iadczeń, je ś li p r a w d ą bessprzeczną jest, że w ty m w zg lę d z ie C a y e n d ish go w y ­ przed ził, a M o n g e i P r i e s t l e y w s p ó łd z ia ła li na d ro d z e po stęp u w ty m k i e r u n k u , — to z d ru g ie j s tr o n y n ie w z r u s z o n y m pozostaje fa k te m , że L a y o is ie r p ie rw s z y św iatły m sw ym w zro k iem d o jr z a ł te o re ty c z n ą d o n io ­ słość tych bad ań , że p ie rw s z y p o w a ż y ł się j a s n o i pu b liczn ie w ygłosić prawrdę o złożo­

ności wody; p r a w d ę , k tó r a sta ła się j e d n y m z kam ieni w ę g ie ln y c h w sp ó łczesn ej w iedzy chem icznej. J e ś li L a y o isie r z sam ego z a ra z p o c z ą tk u śm iało p r z e k o n a n i e to w y p o w ie ­ dział, w ó w czas g d y in n i u c z e n i o c iąg ali się jeszcze i w a h a li n a d sp o so b em o b jaśn ien ia fa k tó w , to p o ch o d zi to stąd, że u m y s ł j e g o w o ln y b y ł od p ę tó w h ip o te z y flogistonu, k tó r e m ąciły j ę z y k i w ięziły m yśli spółcze- snych.

W e d le z w y c z a ju swego, L a y o is ie r nie u s ta je w g r o m a d z e n i u d o w o d ó w p o p i e r a j ą ­ cych now o z d o b y tą p r a w d ę i je d n o c z e ś n ie w y s n u w a w n io sk i n a d a ją c e n a u c e j e g o coraz szersze znaczenie. T w o r z y on w odę p rzez o d tle n ia n ie tle n k ó w m e ta lic z n y c h zapom ocą w o d o r u i p r z e z s p a la n ie m a te r y j o r g a n ic z ­ ny ch . J e ś l i d o d a m y , że w t y m o s ta tn im razie p o w s ta je ta k ż e d w u t l e n e k w ęgla, z r o ­ zu m ie m y , j a k w te n sposób p o z y s k a n e zo­

sta ły p ie rw sz e p o d s ta w y r a c y jo n a ln e g o r o z ­ b io r u p ie rw ia s tk o w e g o ciał o rg a n ic z n y c h . D o p e ł n i a j ą c zaś s y n tezę p rzez an a liz ę , w y ­ k o n a ł L a y o is ie r r o s k ła d w o d y zapom ocą m etalów , b ą d ź sam ych, b ą d ź też p r z y w s p ó ł­

u d z ia le k w a s ó w . B y ły to f a k ty d o tą d z u ­ p e łn ie ciem ne i n ie j e d n o k r o t n i e p r z y t a c z a n e n a poparcie swój teo ry i p rz e z rz e c z n ik ó w flogistonu.

W ten sposób p r z e w r ó t w c h e m ii całko- j wicie został d o k o n a n y . T e o r y j a „ p n e u m a ­ t y c z n a ” z y s k iw a ła w św ietle n a u k i L a v o i- sie ra coraz więcój z w o le n n ik ó w . P r z e d e - j w s z y s tk ie m p r z y z n a li się do niej m a te m a - j ty c y i fizycy a k a d e m ii, k tó r z y b e z u s ta n n ie | p o d czas p r a c y d o d a w a li L a v o is ie r o w i o t u ­ chy. B e r t h o l l e t p r z y j ą ł te n o w e idee, o g ła ­ sz a ją c o te m p u b liczn ie, w r o k u 1785; G u y - to n de M o r y e a u n a w r ó c o n y z o stał w r o k u 1786; F o u r c r o y p r z y ł ą c z y ł się w r o k u 1787 i p ierw szy w p r o w a d z i ł p o g l ą d y L a y o is ie ra

do w y k ła d u publicznego. K i r w a n , sły n n y ów czesny ch em ik angielski, po n a p is a n iu w 1784 r. książki p rzeciw te o ry jo m L a y o i­

siera, rzad k iej d a ł dow ód rzetelności, u z n a ­ j ą c się w r. 1791 zw yciężonym . P o sied em ­ n a s to letn iej uciążliwej walce L a y o isie r za­

try u m fo w a ł.

O to, j a k w yłoniła się chem ija z chaosu m g lis ty c h p o g ląd ó w i m isty czn y ch sy ste­

m ó w , w k tó ry c h po g rążo n ą była p rzez ciąg ty l u stuleci. Oto, j a k z d o ła ła określić po­

cz ątek i istotę p rz e m ia n y m a te ry i. Is to ta ta tk w i w niezmienności ciężaru ważkiej m a ­ teryi. W y n i k a stą d n ie z a c h w ian a rów ność ciężaru p ie rw ia s tk ó w w n a jro z m a its z y ch p r z e m ia n a c h ciał złożonych; w y n ik a ujęcie ty c h p rz e m ia n w formę ścisłych ró w n a ń m a te m a ty c z n y ch . R ó w n a n ia te też są dzie­

łem L ayoisiera, k t ó r y sfo rm u ło w a ł j e w r o ­ k u 1785 w p r a c y n a d ro sp u szczan iem się m etalów w k w a s a c h , do d ając n a w e t sy m b o ­ liczne w y r a z y , pierwrsze zaczątki obecnych n aszych w zo ró w ch em icznych. P ie r w ia s tk i i an a liz a ciał z łożonych s ta ły się, w e d łu g L ay o isiera, o sta te c z n y m celem u siło w a ń chem ii. C h e m ija b y ła d la ń p rz e w a ż n ie n a u ­ k ą analizy, k tó re j synteza p rz y c h o d z iła z pom ocą, j a k o p ro ste s p r a w d z e n ie z d o b y ­ ty c h rezu lta tó w . „C h e m ija , p o w ia d a on, z d ą ż a k u sw em u celowi i k u doskonałości, d zieląc coraz dalej i dalej i niew iad o m o n a m , j a k i m będzie o stateczny s k u te k j e j z w y c ię s tw .”

M a k sy m ilija n F la u m .

ŻYCIE TOWARZYSKIE U ROŚLIN.

Stosunki między osobnikami jednego gatunku.

(D o k o ń czen ie).

R o s p a t r z y m y teraz n ie k tó r e fak ty , ab y się p rz e k o n a ć , w j a k i sposób obie s tr o n y w y ­ w ią z u ją się ze swego za d a n ia .

W iększość k w ia tó w u m o t y lk o w a ty c h nie o tw ie r a się bez pomocy owadów: o w a d o p ie­

r a się na s k rz y d e łk a c h k o ro n y , o d w ło k ie m

(11)

N r 23. W SZECH ŚW IAT. 363 opiera się o łó d k ę , czy li o d w a dolne p ła tk i

zro słe w je d e n , a o b ejm u jące p ręcik i i słu­

p e k i s ta r a się dostać do m iodników . U ko­

m o n ic y (L o tu s), l-osnącćj wszędzie w lasach i u p o k r e w n y c h j ć j g a tu n k ó w , łódka, n a c i­

śnięta w ten sposób, u w a ln ia słu p ek , k tó ry b y ł w nićj sc h o w a n y , a potem do p iero p r ę ­ ciki. P o n ie w a ż słu p e k u w a ln ia się p ie r w ­ szy, d o s ta je p y łe k , k tó r y o w a d p rz y n ió sł z in n e g o k w ia tu . Ż a rn o w ie c m irto w y ') te n sam s k u te k w in n y sposób osięga: p o ło ­ wy łó d k i w y p u szczają p ręcik i i s łu p e k , ale te n o sta tn i n ie d o staje p y łk u , gdyż skręca się j a k sp rę ż y n a i zn a m ie n ie m d o ty k a g rz b ie tu o w a d a , n a k t ó r y m m a sposobność zn aleść p y łe k , z inn eg o pochodzący k w ia tu .

W ie le s to rc z y k ó w m a pyłek , k tó re g o z i a r n k a są p ołączone w t. zw. p y łk o m a sy i n ie m o g ą się d o stać n a s łu p e k . Za to r o ­ d z in a t a p o sia d a n a d e r s k o m p lik o w a n e m io d n ik i, a k w ia ty m ają p rzep y szn e b a r w y i d z iw n e k s z ta łty ; n asze k r a jo w e s to rc z y k i ty lk o p o d w z g lę d e m wielkości u s tę p u ją p o d z w ro tn ik o w y m , k tó r y c h k w i a t y p o d z i­

w ia m y w c ie p la rn ia c h . K r a j o w e s to rc z y k i m ają k w ia ty , p rz y p o m in a ją c e k s z t a ł t y o w a ­ dów, k tó r e p rz e z to wabią. U wejścia do m io d n ik a z n a j d u j ą się t. zw. uczep k i, z któ- re m i łączą się t a k zw a n e p y łk o m a sy . A że u c z e p k i lepkie, o w a d z a b ie ra z sobą p y ł k o ­ m asy, k tó r e m u j a k ro g i s terczą n a głowie, a o d w ie d z a ją c k w i a t n astęp n y , z a p ła d n ia go niem i.

N a jp ię k n ie js z y z n a s z y c h k ra jo w y c h sto rc z y k ó w , o b u w ik żó łty (C y p rip e d iu m Calceolus), o b ch o d zi się bez pomocy o w a ­ dów . G a łą z k i z n ie r o s k w itły m k w ia te m staw ian o w w odzie; k w ia t nie r o s k w ita ł, ale z a w ią z ek w y k s z ta łc a ł się n o rm aln ie.

D o d a ć m u sim y , że o b u w ik m a p y łe k n ie ­ p o łą c z o n y w p y łk o m a sy , tak , że p o z o rn y w y ją te k j e s t z n o w u s tw ierd zen iem og ó l­

nego p r a w id ła .

B a rd z o częstem j e s t n iejed n o czes n e r o z ­ w ijanie się p rę c ik ó w i s łu p k a i najczęścićj

*) S a ro th a m n u s sco p ariu s; k rz e w 5 lu b 6 stó p w y ­ soki; w P olsce d o ść rz a d k i. R o śn ie n a m ie jsc a c h p ia s z c z y s ty c h . G a łą z k i m a ró z g o w a te , z ie lo n e, g ła d k ie , k w ia ty du że, ż ó łte , p r z y w ie rz c h o łk u p ę ­ dów z e b ra n e .

p r ę c ik p ie rw sz y się rozw ija. C ie k a w y p r z y k ł a d ta k ieg o u rzą d z e n ia p rz e d sta w ia n a m k o k o r n a k p o s p o lity (A ristolochia Cle- matitis); niechcąc atoli p o w ta rz a ć tego, co 0 tćj roślinie n ie d a w n o pow iedziano, odsy­

ła m czytelników do N r 39 W szech św iata, z d n ia 29 W rz e ś n ia 1889 r. D z w o n e k nie o t w i e r a wcale w a r g sw o jeg o z n am ien ia, za n im p y łe k nie w ysypie się z p y ln ik ó w , a to w celu u n ik n ię c ia sam o z a p ło d n ie n ia . M a m y jeszcze inne ciek aw e p r z y k ł a d y z tćj kategoryi: ostro g o w iec c zerw o n y (C e n tr a n th u s r u b e r), ro ś lin k a n a leżąca do r o d z in y k o z łk o w a ty c h (Y alerian eae), a h o ­ d o w a n a dla ozdoby, p rz y c ią g a ćmy n a swe k w ia ty pięknego czerw onego k o lo r u i s k u ­ pio n e w gęste baldaszki. ć m a z w a n a S p h in x S t e lla ta r u m najczęścićj ten k w ia t o dw iedza 1 w s u w a sw oję tr ą b k ę do długićj r u r k i k o ­ ro n y , zakończonćj ostrogą; m otyl nie siada- j ą c n a w e t n a kw iat, b a rd z o szybko wsuw a sw oję t r ą b k ę k o lejn o w ka ż d ą n ie m a l k o ­ ron ę. O stro g o w ie c p o siad a j e d e n p rę c ik i je d e n słupek. W kw iecie świeżo ro sk w i- tły m , pręcik w y su w a się z k o ro n y i lekko się n a c h y la w s tro n ę ostrogi. S ł u p e k zaś zaled w ie w ychodzi z k o r o n y i o d w ra c a się w p rz e c iw n ą , niż pręcik, stronę. W k w i e ­ cie nieco s ta r s z y m p rę c ik z p u s ty m j u ż p y ln ik ie m zwiesza się z e w n ą trz k o ro n y , s ł u p e k się w y d łu ż a i o d g in a tak, a b y z n a ­ m ię znalazło się n a tćj samćj płaszczyźnie, n a k tó r ć j b y ł p o p rz e d n io p rę c ik . W te d y - to k w ia t zostanie z a p ło d n io n y p rzez ćmę, k t ó r a n a trą b c e p r z y n io s ła pyłek , z e b ra n y n a kwiecie m łodszym , b ędącym w stady- j u m p o p rzed n io opisanem. N akoniec, w trze- ciem s ta d y ju m słu p e k zw iesza się z e w n ą trz k o ro n y , j a k b y ł się zwiesił p ręcik . U ożan- ki ( T e u c r iu m ) u r z ą d z e n ie j e s t po d o b n e, a tr ę d o w n ik ( S c r o p h u la r ia ) w y k ształca n a ­ prz ó d słu pki.

Z a p ło d n ie n ie p rzez o w a d y j e s t u n i e k t ó ­ ry c h k w ia tó w z a p e w n io n e p rzez ró ż n ą d ł u ­ gość p rę c ik ó w i słu p k ó w . P ie rw io sn e k , p lu c n ik m a ją k w ia ty „ w ie lk o s łu p k o w e ”

| i „ m a ło s łu p k o w e ”. W p ierw sz y c h znamię j e s t u wejścia d o r u r k i koro n y , a pręciki niżćj w r u r c e osadzone; w d ru g ic h je s t nisko, a p rę c ik i u wejścia do r u r k i. P y - i ł e k z k w ia tó w m a ło słu p k o w y c h znajdzie się u o w a d ó w n a miejscu, k tó re d o tk n ie

(12)

364 W SZECH ŚW IAT.

z n a m ie n ia w i e l k o s łu p k o w y c h i vice versa.

M o żliw em j e s t więc u tych roślin k rzyżo­

w ane z a p ło d n ie n ie z po m o cą o w adów . M o ­ żliw em j e s t , że p y łe k m a ł o s łu p k o w y c h sp a ­ d nie n a s łu p e k tegoż sam ego k w iatu , ale d o św ia d c z e n ia w y k a z a ły , że nie może s ł u p ­ k a tego z a p ło d n ić , k w i a t w ięc p o zo stałb y pło n y m , g d y b y nie pom oc ow adów . U k r w a ­ wnicy ( L y t h r u m ) , ro ślin y n a d e r pospolitej n a łą k a c h w ilg o tn y c h i n a d b r z e g a m i wód, a odznaczającej się d łu g ie m i k ło sam i k a r ­ m azy n o w y ch k w ia tó w , n a w i e r z c h o łk u ł o ­ dy g i i g a łę z i o sad zo n em i, s ł u p k i są t r o j a ­ kiej wielkości; co do p rę c ik ó w , są ich w k a ż ­ d y m k w iecie d w ie g r u p y , k t ó r y c h p y ln ik i z a jm u ją miejsce, o d p o w ia d a ją c e wysokości słu p k ó w u d w u p o z o s ta ły c h t y p ó w k w ia ­ tów. I ta k , k w i a t o d ł u g i m s ł u p k u posiada p rę c ik i o n itce k ró tk ie j i ś re d n ie j, a cała ta k o m b in a c y ja m n o ż y szanse z a p ło d n ie n ia p rz e z k rz y ż o w a n ie .

K w ia ty o s łu p k a c h i p r ę c ik a c h różnej d ługości p r o w a d z ą nas do k w ia tó w , m a j ą ­ c ych w sobie ty lk o j e d e n z tych o rg a n ó w i w ted y k w ia t, lub ca ła ro ślin a pośw ięcają w szystkie sw oje z asoby n a czynność p r ę c i ­ ka, lub s łu p k a . T u też w id z im y p o d ział p ra c y . W k w ia ta c h j e d n o p ł c i o w y c h w n i e ­ k tó r y c h g r u p a c h ro ślin w id z im y spłonione o r g a n y p łc i d r u g i e j , lecz w ogóle t a k a j e - dnopłciow ość k w ia tó w j e s t n ie s ta łą cechą w r o d z in a c h d o sk o n alej u o rg a n iz o w a n y c h : i t a k j e d e n g a t u n e k k o z łk a m a k w ia ty roz- d z ieln o p łcio w e, a in n e g a t u n k i tegoż r o ­ d z a j u m a j ą p rę c ik i i s ł u p k i w j e d n y m kwiecie. W ro d z in ie d y n io w a ty c h (C u c u r - bitaceae), p r z e s t ę p (B r y o n ia ) , z n a n a r o ś li­

n a o ło d y d z e , w sp in a ją c e j się n a p r z y le g łe p rz e d m io ty za p o m o c ą śru b o w a to sk rę c o ­ n y ch wąsów, o k w ia ta c h m a ły c h , żółtaw ych, ja g o d a c h k u lis ty c h , c z a rn y c h , p r z e d s ta w ia osobniki m ęskie i żeńskie, p o d czas, g d y w tejże r o d z in ie m elony i d y n ie są oddziel- n o p łc io w e , t. j. k w ia ty są n a tój samój ro ślin ie osobno m ęskie i osobno żeńskie, a w n ależącej też do d y n io w a ty c h roślinie S c h iz o p e p o n , p rę c ik i i s łu p k i w j e d n y m z n a j d u j ą się kwiecie.

W ro d z in ie zaś w ie rz b o w a ty c h (Salici- n e a e ) niżej u o r g a n i z o w a n y c h , do k tó ry c h n a le ż ą w ie r z b y i topole, ro z d z ie ln o p łc io - wość j e s t cechą stałą i n ie m a ją c ą w y ją tk ó w ;

w k w ia ta c h będących je d n o p łc io w e m i przez sp ło n ien ie w idzim y ś lad y a lb o pręcik ó w , albo słu p k ó w , podczas, g d y u w ierzb y i t o ­ poli, k w ia t męski nie p r z e d s ta w ia ani śla­

dów s łu p k a , a k w ia t żeński ani ślad ó w p r ę ­ cików.

W s k u t e k tych w szystkich u rz ą d z e ń , r o ­ ślin y z a p ła d n ia n e są p rz e z p r z e n o s z e n ie p y łk u , w te d y n aw et, g d y m orfologiczna d w u p łc io w o ść każe sądzić, że k w i a t sam sobie może wystarczyć. W s k u t e k b r a k u r u ­ chów dow olnych u ty c h roślin, w iatr, lub o w a d y pośredniczą w z apłodnieniu, a w szy­

stko je s t tak doskonale u rz ą d z o n e , że cel j e s t n ajzu p e łn ie j osięgnięty, d o d ać j e d n a k należy, że w idzim y to w szystko u roślin n a jw y ż e j uorg an izo w an y ch . W id z im y też w szelkie możliwe przejścia m iędzy tą n a j ­ w iększą doskonałością, a stanem niższym, w k tó ry m ro ślin a sk a z a n a na sam ozapło- dnienie, kosztem ogrom nej ilości p y łk u , któ reg o zaledw ie m a lu tk a cząsteczka k i l ­ k a zalążków zapłodzi.

W o d a u w ielu g a tu n k ó w niższych p o śre­

dn iczy w z a p ło d n ie n iu , ale też j e s t p o m o c ­ n ą w z a p ło d n ie n iu n ie k tó ry c h okry to ziar- n y ch . K w i a t y p ręcik o w e n u r z a ń c a (Y al- lis n e ria spiralis) są n a b a r d z o k ró tk ie j szy- p u łc e , s łu p k o w e zaś n a b a rd z o długiej i sk rę c o n e j ś ru b o w a to . N a k ilk a d n i p rz e d za p ło d n ie n ie m , ś r u b a ta ro sk rę c a się, póki k w i a t s łu p k o w y nie w y n u rz y się z w ody i po je j p o w ierzch n i p ły w a ć nie zacznie.

K w i a t y pręcik o w e, s k ła d a ją c e się je d y n ie z p rę c ik ó w , są o k ry te p o c h w ą z a m k n ię tą . W epoce roskw itania, p o c h w a się ro z d z ie ­ ra , s z y p u łk a z k w ia ta m i p rę c ik o w e m i o d r y ­ w a się i w y p ły w a na p o w ie rz c h n ię wody.

S ą jeszcze w te d y całkiem z a m k n ię te i po­

d o b n e do m a ły c h p erełek ; o tw ie r a ją się za zbliżeniem się do k w ia tu s łu p k o w eg o , k t ó ­ r y , po o d b y te m z apłodnieniu, zostaje napo- w r ó t w ciąg n ięty w g łąb wody p rz e z s k r ę ­ c e n ie się skrętów . W g łę b i w ody d o j r z e ­ w a ją ziarna. P ł y w a c z ( U t r i c u l a r i a ) nie k w itn ie n ig d y w wodzie. N a p o d w o d n y c h j e g o liściach z n a jd u ją się p ę c h e rz y k i p o ­

w i e tr z n e i w młodości p e łn e substancyi k leistej, k tó r a sw ym ciężarem roślinę na d n ie wody z a trzy m u je. W czasie k w itn ie ­ n i a liście w y d zielają gaz, k tó r y wciska się do ow ych pęch erzy k ó w i ru g u je z nich

Cytaty

Powiązane dokumenty

Spostrzeżono mianowicie oddaw na, że przez zrastanie się bliźniacze kryształów zmniejsza się ilość kątów i krawędzi, w y­.. stawionych nazewnątrz; ta k

B ełk o cze zaś stojąc w miejscu spokojnie, lub chodzi, opisując nieforem ne łuki; czasem, zaś pod w pływ em n iezw yk łej ekscytacyi drepcze, okręcając się

gólna larw a bardzo je st rospowszechniona i do tego w rozm aitych skupieniach mało ze sobą spokrew nionych, wówczas możemy przyw iązyw ać do niej wielką wagę

Środek fortecy zajm ują trzy w ieżyce, z których środkowa okrągła przeznaczona była dla monarchy; dw ie zaś boczne czw orokątne, m ieściły w sobie straż

If Player II has not fired before, fire at ihai+ch ε and play optimally the resulting duel.. Strategy of

Zestaw zadań 1:

Temat; Zamiana ułamków niewłaściwych na liczby mieszane – zadania.. Z poprzednich lekcji pamiętasz, co to są

Temat; Zamiana ułamków niewłaściwych na liczby mieszane – zadania.. Z poprzednich lekcji pamiętasz, co to są