• Nie Znaleziono Wyników

Likwidacja lubelskiego getta - Bogdan Stanisław Pazur - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Likwidacja lubelskiego getta - Bogdan Stanisław Pazur - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

BOGDAN STANISŁAW PAZUR

ur. 1934; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe projekt Lublin. Pamięć Zagłady, projekt Akcja Reinhardt - w kręgu Zagłady, Lublin, II wojna światowa, okupacja

niemiecka, getto w Lublinie, getto na Starym Mieście, likwidacja getta

Likwidacja lubelskiego getta

Myśmy mieszkali naprzeciwko terenu getta, to widziałem jak wyprowadzali Żydów. To bramo ich tam na Ruskiej, prowadzili tam gdzieś ich, gonili na Tatary. Na Łęczyńską, gdzieś tam na bocznicę kolejową i tam ich gonili i tam ich wywozili. To całe kolumny gonili. U nas, przez tą bramę, nie gonili, szukali bardziej takich miejsc nie w Śródmieściu, nie miejskich dzielnic, tylko takich, które były bezkolizyjne, łatwiej było te gromady ludzi powyganiać. Ja u nas to pamiętam, bo przy Cyruliczej 4 mieścił się jakiś taki zakład dla nieuleczalnie chorych, taka wykańczalnia, i pamiętam, jak stamtąd wywozili tych Żydów platformami. Takie platformy konne na dwa konie, podjeżdżały te platformy pod bramę, pamiętam jak dzisiaj, w bramę, myśmy stali, to ten Ruski, to tam gonił albo i nie gonił, zresztą nawet z drugiej strony to było widać, bo to odległość niedaleka i oni z bramy wynosili te zwłoki tych Żydów, rzucali na te platformy i wywozili. Bo wymordowali wszystkich.

Ta cała likwidacja getta to chyba niedługo trwała. Tak mi się wydaje. Ja gdzieś czytałem, ile to trwało, ale to z gazety, z książki, to nie chcę powtarzać. Jak to odbierałem, to niedługo trwało.

Był płacz tylko. Tylko był płacz, krzyk Żydów, płacz, ale chaosu nie było. Zresztą, raz, że Niemcy sobie nie pozwolili na jakiś chaos, w tym to byli bardzo dokładni. Drugi raz, że Żydzi byli zbyt bojaźliwi, żeby coś robić.

Wtedy, jak wchodzili w nocy szczególnie, czy coś, no to walił w drzwi: „Auf machen!

Aber Schnell! Auf machen!”. No i wychodziła najczęściej mama, bo zawsze, no, kobieta, jednak liczyli, że kobietę potraktują nie tak jak mężczyznę. No i krzyczała z daleka: „Polen! Polen! Polen! Polen!”. No i otwierali: „Jude! Jude gdzie?” Matka pokazywała, no: „Tu, tu, tu, tam, tu”. Tam nie, do Grajerów nie chodzili, tylko w tej naszej, tej sieni, to tylko te szewce byli. „A tam na dole?” , „A tam Polen”. No to, gdzie była ta Celinka. Tak że tak było... Znaczy ta Gitla do nas przychodziła, a ci chłopcy to

(2)

zostawiali garnitury, jakieś tam droższe rzeczy, a tak to... No było i tak, że wyciągali dla sportu Żydów, ustawiali się cywile, no chyba albo volksdeutsche, albo ktoś, z kołkami takimi, no tak co dziesięć metrów jeden, wzdłuż ulicy, mundurowi wypędzali Żydów, a ci dla sportu bili Żyda. Walnął go parę razy kijem, poleciał do drugiego, drugi go znowu walnął, to ten uciekał, gdzie tam jeszcze go dorwał, to go walnął, wreszcie gdzieś uciekł w jakąś bramę czy do jakiejś posesji.

Data i miejsce nagrania 2012-06-28, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Katarzyna Maceńko

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

No chodzili tam Żydzi, chociaż nasi Żydzi nie byli zbyt mocno praktykujący, no nie musieli być, ale nie byli jacyś tacy, jak to się mówi, ortodoksyjni.. Dużo

Tak że, to na kuczki chyba, po tym święcie kuczek, to wyrzucali na jakieś szczęście, czy na coś, wyrzucali drewniane łyżki, takie duże, drewniane łyżki, zawinięte w jakiś

Była taka piosenka i na tle tej piosenki myśmy się bawili: „Ani ty, ani ja nie lubimy roboty, kupimy se wózeczek, będziem wozić piaseczek” – i myśmy wozili piaseczek. „A na

Mój brat znał dobrze, no mama najlepiej znała żydowski, znał brat i w okupacji to mu pomogło, bo opanował język niemiecki szybciej. Oni mówili po polsku, tylko tak kaleczyli

Chodziłem na jakieś odpusty do Dominikanów, chodziliśmy na lody, chodziliśmy na jakieś tam od czasu do czasu, nie często, na jakieś tam lemoniady do tych sodówek w Rynku.. A w

Jeździł motocyklem, jeździł z pistoletem, na Majdanku miał zakład fryzjerski, gdzie strzygł Niemców, tak że on miał chody.. No zaskarbił sobie tak, że podsunął Niemcom

Zresztą Żydówki i Żydzi namawiali nas, żebyśmy nie opuszczali, bo był taki okres, że można było trochę Polakom zostać, jeszcze w gecie.. Żebyśmy zostali w gecie, żebyśmy

Tam chodziło się z kocami, znaczy z chustkami, bo koce nie bardzo były, to albo derki takie wojskowe na konia albo takie chusty, bo kobiety chodziły w takich dużych chustach z