• Nie Znaleziono Wyników

Kupowanie butów w żydowskich sklepie - Bogdan Stanisław Pazur - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kupowanie butów w żydowskich sklepie - Bogdan Stanisław Pazur - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

BOGDAN STANISŁAW PAZUR

ur. 1934; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, dzieciństwo, życie codzienne, Żydzi, handel żydowski, sklepy żydowskie, targowanie się, kupowanie butów

Kupowanie butów w żydowskim sklepie

Jak tam się szło po zakupy z rodzicami, no tam buty czy coś, jak ojciec kupował, to się chodziło. A kupowanie było bardzo ciekawe. Jak były dobre buty, no to się przychodzi, pamiętam byłem z ojcem, to już przed samą okupacją, przed trzydziestym dziewiątym rokiem, poszedł ojciec kupować buty i pamiętam, zresztą później przypominał jeszcze i ojciec, mówił: „Kupił buty chromowe na zmowę” – mówi. „Ile za te buty?”, „Siedem złotych”. Ojciec mówi: „Nie. Pięć.” Żyd: „A nie! To rozbój! To ja nie puszczę!”. „No to trudno”. „Och, niech będzie pięć”. No to ojciec mówi: „Nie, to cztery”. „ A nie...! Cztery to...”. „To nie, to do widzenia”. Ojciec:

„Wychodzimy”, a wyskakuje Żyd: „Chodź pan, chodź pan, dogadamy się”. No i ojciec kupił za trzy złote te buty. A jeszcze mówił: „To są wspaniałe buty” – mówi. No do ojca nie, ale tak mówili. Taki mój kupował kuzyn z wsi Palikije, poszedł z ojcem kupić i to opowiadali, i mówi, kupił buty i mówi: „No ale słuchaj Żydzie, to bedo te buty dobre?” „Oj, te buty to bedo dobre...” – mówi – „...ręce, nogi połamiecie, jak na ścianie powiesicie, butów nie zedrzecie”. „Daj Boże, daj Boże...”.

Data i miejsce nagrania 2012-06-28, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Katarzyna Maceńko

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

No chodzili tam Żydzi, chociaż nasi Żydzi nie byli zbyt mocno praktykujący, no nie musieli być, ale nie byli jacyś tacy, jak to się mówi, ortodoksyjni.. Dużo

Tak że, to na kuczki chyba, po tym święcie kuczek, to wyrzucali na jakieś szczęście, czy na coś, wyrzucali drewniane łyżki, takie duże, drewniane łyżki, zawinięte w jakiś

Mieli jedno pomieszczenie, dość takie spore, ze dwadzieścia pięć metrów, spore, i on w dzień to miał warsztat szewski, miał zydel, czyli miał takie siedzenie specjalne i

Była taka piosenka i na tle tej piosenki myśmy się bawili: „Ani ty, ani ja nie lubimy roboty, kupimy se wózeczek, będziem wozić piaseczek” – i myśmy wozili piaseczek. „A na

Mój brat znał dobrze, no mama najlepiej znała żydowski, znał brat i w okupacji to mu pomogło, bo opanował język niemiecki szybciej. Oni mówili po polsku, tylko tak kaleczyli

Chodziłem na jakieś odpusty do Dominikanów, chodziliśmy na lody, chodziliśmy na jakieś tam od czasu do czasu, nie często, na jakieś tam lemoniady do tych sodówek w Rynku.. A w

Jeździł motocyklem, jeździł z pistoletem, na Majdanku miał zakład fryzjerski, gdzie strzygł Niemców, tak że on miał chody.. No zaskarbił sobie tak, że podsunął Niemcom

Takie platformy konne na dwa konie, podjeżdżały te platformy pod bramę, pamiętam jak dzisiaj, w bramę, myśmy stali, to ten Ruski, to tam gonił albo i nie gonił, zresztą nawet