• Nie Znaleziono Wyników

M Warszawa, d. 6 Czerwca 1886 r.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "M Warszawa, d. 6 Czerwca 1886 r."

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

M 2 3 . Warszawa, d. 6 Czerwca 1886 r. T o m V .

TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.

PRENUM ERATA „W S Z E C H Ś W IA T A ."

W W a rs z a w ie : rocznie rs. 8 kw artalnie „ 2 Z p rz e s y łk ą poc zto w ą : rocznie „ 10 półrocznie „ 5

Prenumerować można w Redakcyi Wszechświata i we wszystkich księgarniach w kraju i zagranicą.

K om itet R edakcyjny stanowią: P. P. Dr. T. Chałubiński, J. Aleksandrowicz b. dziekan Uniw., mag. K. Deike, mag. S. Kramsztyk, Wt. Kwietniewski, J. Natanson,

Dr J. Siemiradzki i mag. A. Ślósarski.

„Wszechświat" przyjmuje ogłoszenia, których treść ma jakikolwiek związek z nauką, na następujących warunkach: Za 1 wiersz zwykłego druku w szpalcie albo jego miejsce pobiera sig za pierwszy razkop. 7'/j,

za sześć następnych razy kop. C, za dalsze kop. 5.

i L d r e s DRed-ałscyl: IKIxa,łs:o-wsls:ie-:E 3 rz e d .m ie ś c ie , USTr ©G.

SYGNAŁY POŻAROWE

n ap isał

E. D z i e w u l s k i .

Straszny dramat jaki rozegrał się w czasie pożaru na ulicy Freta w Warszawie, w któ­

rym kilkoro ludzi poniosło śmierć, wywołał w prasie całe szeregi artykułów, wykazują­

cych potrzebę zaprowadzenia w naszem mie­

ście sygnalizacyi elektrycznej o wybuchach pożarów. Przy powszechnem poruszeniu tej sprawy i nam wypada poznajomić czy­

telników Wszechświata chociażby w ogól­

nych zarysach ze stanem tój sprawy w wie­

lu miastach ucywilizowanego świata.

Od czasu wynalezienia telegrafu elektry­

cznego, a właściwie od chwili, od którćj przyrząd ten jest odpowiednim do prakty­

cznego użytku, wszelkie udzielanie wiado­

mości na odległość jest zadaniem rozwiąza- nem, a telefon z chwilą pozyskania sprzy­

mierzeńca w mikrofonie stał się również na­

rzędziem bardzo nadającem się do tego ce­

lu. W naszem mieście od dosyć dawna urzę­

dy policyjne i straże ogniowe są z sobą po­

łączone telegraficznie, w ostatnich latach przybyły setki połączeń telefonowych. Cie­

kawą byłaby statystyka, o ile telefony war­

szawskie przeznaczone dla celów prywa­

tnych, przy wołują jednocześnie strażeognio- we do miejsc nawiedzonych pożarami i w ja­

kim stosunku wskutek tego zmniejszył się procent wielkich pożarów w mieście. Tego rodzaju powiadamianie o wypadku ognia, szczególniej jest ważne, gdy to ma miejsce wewnątrz domu, wonczas bowiem, do czasu wystrzelenia słupa ognia nad dach strażak czuwający na wieży nic o wypadku nie wic.

Z tych to powodów w wielu miastach euro­

pejskich pourządzano znaczną liczbę stacyj telegraficznych, przeznaczonych do udziela­

nia wiadomości o pożarach. Zaszczyt pier­

wszego tego urządzenia przypadł w udziale Berlinowi, w którcm to mieście znana firma elektrotechniczna Siemens-IIalske zaprowa­

dziła je jeszcze w roku 1851. Całe to urzą­

dzenie telegraficzne składa się, popierwsze ze stacyi centralnej, podrugie z pcwnćj licz­

by stacyj drugorzędnych połączonych bes-

pośrednio przewodami elektrycznemi ze sta-

cyją centralną, a tym sposobem pośrednio

(2)

354 w s z e c h ś w i a t . Nr 23.

pomiędzy sobą i po trzecie, z odpowiedniej liczby sygnałów ogniowych, a raczej stacyj sygnałowych, z których każdy mieszkaniec, w każdej chwili, może przesłać wiadomość 0 wypadku ognia do stacyi telegraficznej.

Podobnego rodzaju urządzenie było projek­

towane w roku 1881 przez firmę Nagło w Berlinie dla miasta Warszawry, ale do dnia dzisiejszego nie weszło w wykonanie. W e­

dług projektu tego, miały być urządzane stacyje telegraficzne z przyrządami piszące- mi Morsego, przy pięciu istniejących stra­

żach ogniowych, któreby to stacyje były po­

łączone ze stacyją centralną, a tym sposo­

bem i pomiędzy sobą. Nadto projektowano zaprowadzić 74 sygnałowych przyrządów, połączonych przewodnikami ze stacyjami telegraficzneini, któreby były poumieszczane w różnych punktach miasta, a mianowicie przy budkach policyjnych.

Z tego widzimy, że tego rodzaju urządze­

nia są identyczne z telegrafami, lecz przy­

rządy sygnałowe posiadają budową specy- jalnn, to jest zastosowaną do celu, do które­

go te przyrządy są przeznaczone.

Opiszemy tutaj budowę przyrządu sygna­

łowego, zbudowanego przez Siemensa, któ­

ry puszczony w ruch przesyła sam pewne oznaczone znaki do stacyi telegraficznej, w której obwód je st włączony, przeto przy­

rząd działający automatycznie. Przyrząd ten jest zamknięty w szafce (fig. 1) i przez to ma wrygląd zegaru ściennego, zasadniczą zaś część jego stanowi koło K (fig. 2) opa­

trzone różnej wielkości zębami, a wprawia­

ne w ruch zapomocą wagi (ciężaru). Za pośrednictwem szrub 1 i 2 przyrząd ten jest połączony z drutami Li i L 2 linii telegrafi- czni^ w obwodzie której znajdują się ba- teryja galwaniczna i przyrząd telegraficz­

ny. Prąd elektryczny idzie z linii telegra­

ficznej L, przez szrubę 1 do galwanometru umieszczonego na lewo w dole szafki, na­

stępnie po przejściu przez galwanometr 1 klucz telegraficzny umieszczony obok tego ostatniego, zdąża po drucie do właściwego przyrządu sygnałowego. P o sprężynce me­

talowej S (fig. 2) prąd elektryczny przecho­

dzi do kółka zębatego K , które to kółko jest wprawiane w ruch zapomocą wagi i przy pośrednictwie całego systematu kół zęba­

tych, stanowiących przyrząd zegarowy. K ół­

ko zębate K będące częścią zasadniczą sy­

gnałowego przyrządu jest metalicznie połą­

czone z całym przyrządem zegarowym, przeto prąd elektryczny z koła zębatego przez przyrząd zegarowy i drut metaliczny przechodzi do szruby 2, a następnie do linii telegraficznej L 2. Gdy przyrząd sygnało­

wy nie jest wprawiony w działanie, wten- Fig. 1.

czas prąd elektryczny ciągle przepływa przez niego, o czem przekonywa odchylona igła magnetyczna w galwanometrze. W razie wypadku ognia pociąga się za rękojeść umie­

szczoną wewnątrz szafki przy napisie sy­

gnał pożarowy (Feuer Glocke) i tym sposo­

bem odchyla się zasuwkę zatrzymującą ruch przyrządu zegarowego, która to zasuwka na rysunku (fig. 1) nie jest uwidoczniona. Pod­

czas działania przyrządu zegarowego kółko

zębate zostaje wprawione w szybki ruch

obrotowy, przyczem wtenczas, kiedy jeden z

jego zębów jest zwrócony do góry, dotyka się

sprężynki i prąd elektryczny przepuszcza,

lecz w chwili kiedy na miejsce zajmowane

(3)

WSZECHŚWIAT. 355 przez ząb (fig. 2) podejdzie zagłębienie,sprę­

żynka opadając na dół oprze się o podstaw­

kę P i tem samem przestanie stykać się z kółkiem, a zatem prąd elektryczny zosta­

nie przerwany. W chwili, kiedy to przer­

wanie prądu elektrycznego nastąpi kotwica aparatu telegraficznego na stacyi, w obwód której dany przyrząd sygnałowy jest włą­

czony, przestanie być przyciągana przez elektromagnes, oddalając się zaś od niego udzieli ruch ołówkowi lub też piszącemu kółku w kierunku do taśmy papierowej, aby na tój ostatniej zrobić znak. Kółko przed­

stawione na rysunku (fig. 2) posiada pięć za­

głębień, z których trzy krótkie, a dwa dłu­

gie, tym sposobem przy jednym obrocie te­

go kółka otrzyma się w przyrządzie telegra­

ficznym znak . . --- , a jeżeli tych obrotów będzie naprzykład trzy, to znak ten zostanie tyleż razy wypisany na taśmie pa­

pieru. W zegarach bijących godziny, co pewien czas sam przyrząd zegarowy poru­

sza oznaczoną liczbę razy młotkiem i nastę­

pnie go zatrzymuje, podobnego rodzaju urządzenie robią i w przyrządach sygnali­

zujących pożary. K ażdy taki przyrząd jest oznaczony numerem bieżącym, a przyrząd zegarowy umieszczony w danym aparacie sygnałowym pozwala kółku zębatemu prze­

rywającemu prąd elektryczny, obrócić się taką liczbę razy, jaką jest oznaczony dany przyrząd, jeżeli naprzykład jest on oznaczo- uy liczbą 3 (fig. 1) w takim razie kółko zę­

bate puszczone w ruch pociągnięciem ręko­

jeści, po wykonaniu trzech obrotów zostanie przez sam przyrząd zegarowy zatrzymane, a to wskutek zamknięcia zasuwki przedtem ręką odchylonej.

Tego rodzaju przyrządy sygnałowe, lub też nieco odmiennej budowy są obecnie już zaprowadzone w bardzo znacznej liczbie miast Europy i Ameryki północnej. Zazwy­

czaj je umieszczają wewnątrz domów lub też ich ścian, w ten sposób, że do rękojeści można dostać s'ę wprost z ulicy, przez otwór zamykany małemi drzwiczkami oszklonemi, \ naprzeciw sygnału na brzegu chodnika uli- ) cznego ustawiona latarnia czerwona i opa­

trzona odpowiednim napisem ułatwia odszu­

kanie samego przyrządu. W ten sposób są poumieszczane przyrządy przeznaczone do użytku publicznego. Klucze do otwierania

drzwiczek tych przyrządów posiadają oprócz służby policyjnej, właściciele domów i skle­

pów przyległej okolicy. Na rogach ulic, pom­

pach wodnych i tem podobnych miejscach są poumieszczane napisy objaśniające gdzie należy szukać sygnałowego przyrządu naj­

bliższego od danej miejscowości. Nadto słu­

ży prawo każdemu mieszkańcowi, w razie spostrzeżenia wypadku ognia, wybić szkło w drzwiczkach i dać sygnał.

W dolnej części szafki przyrządu sygnali­

zującego znajduje się klucz telegraficzny, jak o tem była ju ż wzmianka zrobiona po­

wyżej, zapomocą tego klucza można prze­

syłać szczegółowe wiadomości o przebiegu pożaru. Oddział straży ogniowej przybywa­

jący do miejsca nawiedzonego pożarem przy­

wozi z sobą telegrafistę do pełnienia służby przy kluczu najbliższego przyrządu sygna­

łowego. Oprócz tego wszystkie budowlo publiczne, jak również znaczna liczba pry­

watnych są zaopatrzone w tego rodzaju przyrządy poumieszczane przy mieszkaniach oddźwiernych, aby można w razie wypadku ognia w danej budowli o tem sygnalizować do straży ogniowych.

(dok. n.).

MJITEąYJA SIŁY.POWINOW^CWO CHEMICZNE.

P ierw szy ro zd zia ł kursu- chemii A R M A N D A G A U T I E R A

I.

Ciała, które nas otaczają, działają na na­

sze zmysły zapomocą własności, pozwalają­

cych rospoznać i odróżnić jedne ciała od drugich: zapomocą objętości, postaci, barw, ciężarów, względnego położenia i t. p. Skut­

kiem pewnego rodzaju milczącego postula­

tu, przypuszczamy, że wszystkie te ciała są utworzone z ma te r y i, a ten ostatni wyraz nasuwa nam na myśl dwie własności, wszy­

stkim ciałom wspólne, a wiec zasadnicze, to jest rosciągłość i bezwładność.

Pojęcie r o s c i ą g ł o ś c i jest wynikiem co­

dziennej obserwacyi, że każde ciało zajmuje

w przestrzeni określoną objętość, której

i współcześnie żadne inne ciało zajmować nie

i może. Pojęcie to, pomimo, że wydaje się

(4)

356 W SZECHŚW IAT. Nr 23.

zupełnie zrozumiałem, musi być jednak przedstawione w sposób ściślejszy. U derza­

jąc kawałek metalu młotkiem, można zmniej­

szyć jego objętość, niezmieniając ciężaru.

P rzez silny ucisk można wodę doprowadzić do skurczenia się. Pod ciśnieniem sto razy większem od atmosferycznego litr wody, ma­

jącej + 4° C, zajmuje tylko 995 cm3. Dla objaśnienia ty cli zjawisk przyjmujemy, że ciała składają się z cząsteczek pełnych i od­

dzielających je próżnych przestrzeni, a ci­

śnienie zmusza cząsteczki do zajęcia owych miejsc próżnych. Zmiany objętości, skłania­

ją nas do zastąpienia w umyśle naszym ros- ciągłości samych ciał przez rosciągłość czą­

steczek, z których, jak sądzimy, ciała są zło­

żone, a w tem wyobrażeniu implicite tkwi myśl, że cząsteczki owe mogą się zbliżać, ale nie przenikać wzajemnie lub mięszać w j e ­ dnej i tej samej przestrzeni. Sądzimy, że n i e p r z e n i k l i w e są te cząsteczki, które przedstawiają w umyśle naszym część każ­

dego ciała pełną i materyjalną.

Drugą zasadniczą własnością materyi jest b e z w ła d n o ś ć . Doświadczenie codzienne uczy nas, że ciała nie mogą własnowolnie zmienić swego stanu spoczynku, rodzaju ru­

chu, lub wogóle jakiejkolw iek swojej wła- snosci. W szelkie zmiany stanu albo wła­

sności przypisujemy s i ło m .

K ulę marmurowa rzucam pionowo w gó­

rę z pewną określona prędkością początko­

wą. Prędkość ta zwolna maleje i staje się żadną; kula przez chwilę nieskończenie krót­

ką pozostaje w spoczynku; następnie zaczy­

na biedź również pionowo, z prędkością zra­

zu małą lecz wzrastającą co chwila, tym ra­

zem jednak biegnie w kierunku przeciw ­ nym, t. j. z góry na dół. Za przyczynę zmian prędkości i kierunku przyjmujemy siłę, którą nazywamy silą ciężkości. Biorę dwa gazy i równe ich objętości mięszam.

Jeden z nich jest lekki, palny, bezbarwny i bezwonny: to jest wodór; diugi — ciężki, żółtawy i silnie woniejący: to jest chlor.

Ten ostatni nadaje swoję barwę mięszani- nie. Barwa ta jednak zwolna niknie, a ra­

zem z nią i wszystkie własności, które wy­

różniały dwa gazy zmięszane. Zamiast nich mam teraz ciało gazowe niepalne, bezbar­

wne, dymiące w powietrzu, kwaśne i bardzo rospuszczalne w wodzie, którego objętość

jest równa sumie objętości mięszanych pier­

wotnie gazów. Tę zmianę pierwotnego ukła­

du przypisujemy sile powinowactwa chemi­

cznego.

Musimy zdefinijować ściśle ważne pojęcie sił, zanim posuniemy się dalej.

Treść wewnętrzna sił czyli przyczyn, j zmieniających widoczne własności ciał, jest nam nieznana — znamy tylko ich objawy.

Objawy te jedynie prowadzą nas do rospo- znawania, rozróżniania, klasyfikacyi i mie­

rzenia sił. Powróćmy jeszcze do kulki mar­

murowej, o której mówiłem przed chwilą:

spadała ona ze wzrastającą prędkością, a przyczynę, która zmusiła ją do przejścia przez te różne stany prędkości i sprowadziła ne ziemię, nazywamy siłą. ciężkości. Kulka trafia teraz na swojej drodze na deskę sta­

lową — przez jakąś chwilę pozostaje w spo­

czynku, zmienia kierunek ruchu i wznosi się pionowo w górę. Przyczyną tej zmiany prędkości i kierunku ruchu je st sprężystość.

Teraz umieszczani ją nad płomieniem gazo­

wym—ogrzewa się i rosszerza, a przyczyną, sprowadzającą te objawy, jest ciepło. Rzu­

cam ją do szklanki z wodą zakwaszoną kwa­

sem solnym — kulka rospuszcza się, w y ­ twarzając jakieś ciało gazowe i znika. Siła, która w taki sposób na marmur wpłynęła, jest powinowactwem czyli siłą chemiczną.

Jeżeli w końcu tę kulkę, albo lepiej — pro­

szek, otrzymany przez jej stłuczenie w moź- dziorzu, rospuszczę w wodzie, zakwaszonej kwasem węglanym, a w cieczy tak przygo­

towanej osiedlę istoty żyjące, naprzykład mięczaki, które budują sobie konchy,— ma- teryja kulki marmurowej przyjmie prawi­

dłowe postaci, wejdzie do składu zawiłych narządów zwierzęcych, a siła układająca jój cząsteczki według praw niezmiennych dla każdego gatunku mięczaków, otrzyma na­

zwę życia albo siły życiowej.

Pojęcie siły mięsza się zatem i zlewa z po­

jęciem przyczyny. Ciężkość, sprężystość, ciepło, powinowactwo i życie — to są wyra­

zy, zapomocą których nie określamy ani da­

jem y poznać wewnętrznej treści wymienio­

nych zjawisk, lecz tylko rozdzielamy je na odróżnione jedna od drugiej kategoryje.

Znamy same tylko objawy sił i z nich sądząc : siły odróżniamy, porównywamy i mierzymy.

Spomiędzy sił rozważmy nieco bliżej te,

(5)

Nr 23. WSZECHŚ WIAT. 357 które zmieniają, stan ruchu lub spoczynek

ciał, to jest sity mechaniczne. Przyjmuje­

my, że siła tego rodzaju, jeżeli działa stale i posiada natężenie niezmienne, wpływa na zmianę stanu ruchu lub spoczynku w taki sposób, że w każdej chwili udziela ciałom zwiększenia prędkości, proporcyjonalnego

A„

do swego natężenia. Przez ułamek . mo­

żemy oznaczyć ten przyrost prędkości Ac, ja­

kiego doznaje ciało w jednostce bardzo krót­

kiego czasu A/. W przypuszczeniu, że At zmniejsza się nieustannie, możemy wprowa­

dzić nowe wyrażenie dla oznaczenia te­

go nieskończenie małego zwiększenia pręd­

kości do. jakiego ciało doznaje w nieskoń­

czenie krótkiej chwilce ar. W przypuszcze­

niu, że siła jest niezmienna, stosunek ró­

wnież pozostaje stałym dla każdej oddziel­

nej chwilki, a wyrażenie £*>=W, oznacza- I jące zwiększenie prędkości po upływie pe­

wnej jednostki czasu !'<«, nosi nazwę p r z y ­ s p i e s z e n i a .

Piszą więc tak:

Siła = F = M co jest wyrażeniem war­

tości siły w każdej chwilce ai, niezależnie od wszelkich praw według jakich zmienia się ta siła, oraz

Siła = F = MW , gdzie W oznacza przy­

spieszenie, określone powyżej dla siły F cią­

gle niezmiennej i jednakowej.

W powyższych dwu równaniach wartość siły wyrażamy przez dwa czynniki. Jeden z nich albo W wyznacza zmiany pręd­

kości, drugi M określa pewną zasadniczą własność ciała M wprawionego w ruch przez siłę F. D la innego ciała M' poddanego tej­

że samej sile stałej F, będziemy mieli V r= M W , a przyjmując równość F i F' otrzymamy:

M W'

M W = M'W', skąd-^j; — ~

Stąd widzimy, że jedna i ta sama sita F, działając na dwa rozmaite ciała, nada im przyspieszenie czyli zwiększenie prędkości po upływie jednostki czasu, odwrotnie pro- porcyjonalne do pewnej własności M, każ­

demu z tych ciał właściwej, a którą nazy­

wamy jego m a są .

Masa jest więc ową własnością każdego ciała, która sprawia, że ono przyjmuje dane i określone przyspieszenie pod wpływem sił

mechanicznych. Jest to więc miara bez­

władności materyi, bezwładności względem ruchu i względem zmian, które są jego na­

stępstwem. Jest to, jak wyraził się Lanie, współczynnik oporności względem ruchu i względem zmian ruchu. Masy znajdują się między sobą w stosunku odwrotnym do przyspieszeń, udzielanych im przez jednę i tę samą siłę.

Każde ciało posiada właściwą sobie masę.

Pod wpływem stałej siły mechanicznej każ­

de ciało przyjmuje określone przyspieszenie, którego wielkość jest w odwrotnym stosun­

ku do jego masy.

(d. c.

1 1

.)

O B R Ó T A Z O T U

NA ŁĄ KA CH SZTUCZNYCH

podtug ji. Ilelieraiua, f rofesnra w (irignon (Journal do 1'Agricnlture, 26 Decembre 18S5)

PO D AŁ

X. S t . IC.

Oznaczenia zawartości chemicznych lu­

cerny i koniczyny wykazują, że ta ilość azo­

tu, jaką rośliny te z danej powierzchni zie­

mi czerpią, przenosi ilość azotu zawartego w słomie i ziarnie zbóż kłosowych z jedna­

kowej przestrzeni zebranych; pomimo to pierwsze rośliny uważamy za użyźniające, ostatnie za rośliny wyjaławiające. Prof.

Deherain starał się zapomocą dokładnie przeprowadzonych doświadczeń zawiłą tę kwestyją nieco wyjaśnić. Próby przepro­

wadzano w Grignon na dwu równych tak pod względem przestrzeni, jak i pod wzglę­

dem składu i układu, działkach, poczynając od roku 1875. Ilość azotu w ziemi oznacza­

no zapomocą analiz prób ziemi, branych w różnych miejscach tych parcelek aż do 35 cm głębokości. A nalizy dały dane dla obudwu parcelek jednakowe. W latach 1875, 187G i 1877 działki te wysadzano bu­

rakami; w roku 1878 — kukurydzą. W tym czasie zawartość azotu znacznie się zmniej - Szyła; na 1 kg (1 000 g) ziemi z 2,04 g azotu zeszła w pierwszej działce na 1,5 g, w dru­

giej na 1,46 g azotu. Tak raptowne zmniej­

szenie się zawartości azotu przypisać należy

(6)

358 W SZECHŚW IAT. Nr 23.

rów nież powolnemu spalaniu się w grun­

cie części organicznych. Law es i Gilbert w Rothnmsted wykazali, że ilość w ten spo­

sób uchodzącego z wodami zaslcórnemi azo­

tu w postaci soli saletrzanych, przenosi tę ilość, jaką. zboża z roli wysysają. W roku 1879 działki te obsiano koniczyną; w końcu zaś roku 1881 działki te zorano, powtórnie koniczyną obsiano, robiąc jednocześnie od­

powiednie wyznaczenia chemiczne. W tym czasie zawartość azotu w ziemi znowu wzro­

sła. Załączona poniżej tablica najlepiej sto­

sunek ten wyjaśnia:

Z a w a rto ś ć azotu w gram ach w 1 kg ziem i d zia ­ tek pola dośw iadczalnego w Grignon.

llośliny uprawiane

C za s o z n a ­ cz c h e m cz n yc h a z o tu D zi a łk a 1 m ie r z w io n a ty lk o od rok u 1 8 7 5 — 1 8 7 7 D zi a łk a 2 w ca le n ie - m ie r z w io n a Buraki 1 8 7 5 , 7 6 i 77 1 8 7 5 2 ,0 4 2 ,0 4 Kukurydza jako pa­

sza 1 8 7 8 . . . . 1 8 7 9 1 ,5 0 1 ,4 6 Czerwona koniczyna

1 8 7 9 , 1 8 8 0 , 1 8 8 1 ,

1 8 8 2 i 1 8 8 3 . . . 1 8 8 1 1 ,6 5 1 ,5 0 Łąka 1 8 8 4 i 1 8 8 5 . 1 8 8 5 1 ,7 7 1 ,6 5 Jak z powyższej tablicy widać w ciągu 1879— 1881 zwiększenie się zawartości azo­

tu jest mniejszem na niemierzwionej dział­

ce niż na mierzwionej; w ciągu 1881 — 1885 przyrost azotu jest większy na drugiej działce.

Jeśli dane powyższe pomnożyć przez 3850 które w tonnach (1000 kg) oznaczają ciężar hektara ziemi (10000 m2) do głębokości 35 cm branej, to otrzymamy zawartość azotu w tej masie ziemi, wyrażoną w kilogramach:

Z a w a rto ś ć kg azotu na czalnego

działkach pola dośw iad- w Grignon.

llośliny upraw iane

5 c o

P E N

N ®

3

J

O — O Xi m O s i r

2 * 08 U £

SN

v ^ l "

C . g co

• o3 .2 3

f i o

a s Buraki 1875 — 1877

K ukurydza jako pa­

sza 1878. . . . Koniczyna 1879 do 1883 ...

Łąka 1884 . . . .

* E 1875 7854 7854 1879 5 775 5G21 1881

1885

6352 6 814

5 775 6352

Z tabliczki powyższej widać, że po latach siedmiu zawartość azotu wzrasta, aczkol­

wiek pierwiastkowa jego ilość osiągniętą nie została. Jeśli obecnie weźmiemy pod uwa­

gę zbiory od roku 1881 do 1885, to do tej przyrosłej ilości azotu w ziemi dodać należy i tę, jaką zbiory te z ziemi wyssały. W tedy tylko zdołamy sobie przedstawić dokładny obraz stanu rzeczy.

Ilość zbiorów z d zia łe k 1-ej i 2 -e j pola dośw iad­

czalnego w Grignon i azotu w nich zaw arteg o . D ziałka 1. D ziałka 2.

siano kg azot kg siano kg azot kg

1882 czerwona

koniczyna 5100 112 1883 czerwona

koniczyna 11925 238 1884 łąka . . 3450 52 1885 łąka . . 5700 85

Razem . .

4050 81 8800 166 1530 23 4950 74

487 344

Jeśli teraz w następnej tablicy zestawimy powyższe ilości azotu z temi ilościami, jakie w gruncie jeszcze przyrosły, otrzymamy cał­

kowity obrót azotu.

P rzyrost Azot azotu w w zbio- 1881 — 1885 rach

kg kg

P rzy ro st całkow ity roczny

kg kg

Działka 1 Działka 2

462 477

487 344

949 821

237 205 Z danych tych wynika, że pomimo silne­

go wyssania azotu z ziemi przez koniczynę, kultura gruntu się wzmogła, rozumie się, pod względem zawartości azotu.

Oprócz atmosferycznego amonijaku i za­

pewne działalności mikrobów, jako azot ab­

sorbujących, na zawartość azotu w gruncie wpływają jeszcze sole saletrzane wód za- skórnych, jak to z analiz wód drenowych wypada. Najmniejszej nie ulega wątpli­

wości, że rośliny z wód tych czerpać mogą pożywienie; że jednak wody te ciągle się od­

świeżają, analizy chemiczne nigdy wykazać nie zdołały zmniejszenia się zawartości azo­

tu w spodzie; spód więc górnym pokładom

właściwie azotu nie dostarcza. Rola zaś na

ląlcę sztuczną obrócona nie poruszana, nie

(7)

N r 2 3 . w s z e c h ś w i a t . 3i>9

może podlegać samowolnemu spalaniu się w niój części organicznych, a co zatem idzie fermenty odpowiednie nie mogą się tak w niej rozwijać, jak w roli oranej; w tych w7ięc warunkach rola z części organicznych mało co traci, pomimo obfitej wydajności.

Buraki i kukurydza mniej daleko z ziemi azotu wyciągają niż koniczyny; tymczasem

j

ziemia po koniczynach bezwarunkowo się | wzbogaca. Niema roślin wyjaławiających lub użyźniających, są tylko uprawy wyjała­

wiające i użyźniające.

Praca powyższa współczesna prawie z do­

świadczeniami Berthelota ‘) poniekąd sta­

nowi ich uzupełnienie. Jak wiadomo, Ber- thelot wykazał, że ziemia gliniasta, czy też gliniastoszczerkowata, byleby była spul­

chnioną i średnio wilgotną, pod działaniem mikrobów pochłania znaczne ilości, od 15— 32 kg azotu na hektar do głębokości 10 cin, zależnie od gatunku ziemi. Taka ilość azotu nie pokrywa tych wydatków, ja­

kie ziemia ponosi na wyżywienie roślin. In­

ne więc jeszcze być muszą źródła. Dehć- rain podnosi znaczenie w tym razie soli saletrzanych wód zaskórnych.

Najważniejszy ustęp pracy Berthelota do­

tyczy zapewne wpływu spulchnienia i odpo­

wiedniej wilgotności gruntu na działalność mikroorganizmów. Ten fakt objaśnić nam może wpływ roślin strączkowych na kultu­

rę ziemi. Przy uprawie roślin kłosowych powierzchnia gruntu się zaskorupia, powło­

ka staje się twardą i suchą; rośliny strącz­

kowe (a wszak do nich należą i uprawiane przez Deheraina koniczyny) znakomicie zie­

mię ocieniają, pozwalając tym mikroorga­

nizmom w myśl Berthelota działać skutecz­

nie. Skądinąd rośliny strączkowe swojemi gęstemi i w głąb, w ziemię idącemi korze­

niami, znakomite ilości soli saletrzanych wód zaskórnych wyciągają (Deherain); z ła­

twością więc zrozumieć możemy znaczenie tych roślin dla kultury rolnej.

') Por. W szechśw iat t. IV str. 787.

WIADOMOŚĆ

0 Z I E L N I K U N A D B 4 J K A L S K I M

T ó z e fa , Ł a g o - w s k i e g - o , podai

Kazim iera Łapczyńsbi.

Józef Łagowski urodził się w roku 1820 w Stepaniu, w powiecie rówieńskim, na W o-

| łyniu. Ukończywszy w roku 1846 wydział medyczny w uniwersytecie kijowskim, słu­

żył, jako lekarz wojskowy, w korpusie kau- i kaskim, odznaczając się zdolnościami i bie-

j

głością chirurgiczną. Szamil nie był jeszcze pokonany, potem wojna wschodnia wybu­

chła, więc wojska były w ruchu, a lekarze z miejsca na miejsce przenoszeni. W łóczę­

ga po Kaukazie i Turcyi azyjatyckiój miała

| swój urok dla Łagowskiego, bo jako zami-

| łowany botanik spotykał coraz nowe rośli­

ny, a zielnik rósł jak na drożdżach. P a­

miętam, że były trudności z przewożeniem, ale miłość wszystko przezwycięża, a Łagow­

ski miał głęboką miłość nauki. Zebrane ro­

śliny zostawiał po drodze, gdzie się dało, po­

tem z różnych stron spływały do wspólnego łożyska.

Ukończywszy służbę wojskową, osiadłŁa- gowski, jako członek zarządu lekarskiego, w Żytomierzu, upoi-ządkował kaukaskie zbiory, wszedł w stosunki z botanikami 1 w świecie naukowym, do pewnego stopnia, rozgłosiło się jego nazwisko. D r Trautvet- ter, jeden z najczynniejszych botaników w Rosyi, opisywał w pismach specyjalnych rośliny nowoodkryte przez Łagowskiego.

Dwie z nich otrzymały nazwy na cześć zna- lascy: Lagowskia physocarpa Traut '), na­

leżąca do rodziny krzyżowych,odkryta przez Łagowskiego w lasach sosnowych, na górze

i) Bulletin de la Classe physico-m athem atique do 1’Academie im periale des sciences de St Petersbourg Tom XVI, pag. 321.

A cta H o rti Petropolitani Tonius VIII. Fasciculus 1

pag. 86, w. 429.

(8)

360 W SZECHSW IAT. Nr 23.

Saganługu w TurCyi azyjatyckiój, na w yso­

kości przeszło 2000 m i Astragalus L agow - skii Traut ') z rodziny motylkowych, zna­

leziony między Tabią i Erzerumem.

W ypadki 1863 roku przerzucają. Józefa Łagowskiego z W ołynia nad Bajkał. Od Marca 1865 roku przebywa w Usolu, od ro­

ku 1867 mieszka w Irkucku, gdzie zyskuje bardzo obszerną praktykę lekarską, i gdzie 4 w roku 1870 umiera.

Łagowski w Syberyi o botanice nie zapo­

mniał. Nadzwyczajna żywość temperamen­

tu, a skutkiem tego, każda czynność z nie­

słychaną szybkością wykonywana, sprawić tylko mogły, że nasz botanik w ciągu pięciu lat syberyjskiego pobytu, przy krótkiem nadbajkalskiem lecie i przy warunkach nie­

sprzyjający cli wycieczkom, — zebrał znako­

mity zielnik. W prawdzie koledzy Ł agow ­ skiego: Aleksander Czekanowski, profesor Benedykt Dybowski, W iktor Godlewski, W ładysław Księżopolski i F elik s Zienko- wicz przyczynili się do zwiększenia tego szacownego zbioru, ale najwięcej zebrał sam Łagowski, własną, ręką. Wiem od p. Zien- ko wicza, że niemałą pomocą, był syn dokto­

ra, podówczas 13-letni Michał Łagowski, a nawet niektórzy pacyjenci i pacyjentki, zainteresowani zbiorami botanicznemi sw e­

go lekarza.

P o śmierci Łagowskiego i po powrocie rodziny na Ukrainę, zielnik przysłano do Warszawy, prosząc pana W ładysław a Ta­

czanowskiego o sprzedanie. K upiec dotąd się jeszcze nie trafił, ofiarujący cenę odpo­

wiednią, to jest przynajmniej kilkaset rubli za tak bogate naukowe materyjały. Obe­

znanie się z niemi zawdzięczam grzeczności liczonego kustosza warszawskiego gabinetu O o c zoologicznego.

Zielnik obejmuje 992 gatunków i odmian roślin jawnokwiatowych oznaczonych i oko­

ło 500 niedeterminowanych.

Między ostatniemi trafiają się niekiedy ro­

śliny pospolite i znajdujące się między ozna- czonemi, ale z innych stanowisk.

Ponieważ Łagowski był bardzo biegłym znawcą roślin, a przy tem miał swobodny

') B ulletin 1 c.

dostęp, jak mi mówił px,ofesor Dybowski, do muzeum irkuckiego, zaopatrzonego we wszy­

stkie dzieła botaniczne, dotyczące flory sy­

beryjskiej i w zielnik Turczaninowa, autora flory miejscowej ■), więc wszystkie oznacze­

nia roślin Łagowskiego można uważać za C 5 n niewątpliwe. W czasie wielkiego pożaru Irkucka zgorzało muzeum, wraz z zielni­

kiem Turczaninowa. Smutne to zdarzenie podnosi wartość zielnika Łagowskiego, gdyż był porównany z nieistniejącemi ju ż pier­

wowzorami, które służyły autorowi flory bajkalsko-daurskiej do opisów nowych ga­

tunków.

Stanowisk, na których były zbierane ro­

śliny zielnika Łagowskiego, naliczyłem za­

pisanych 107. Najczęściej okazy gatunku w zielniku pochodzą z kilku miejscowości, a nierzadko z każdego stanowiska bywa po kilkanaście okazów. Ogólnie egzemplarzy jest bardzo dużo. Wszystkie rośliny wy­

bornie suszone i jak dotąd poniosły niezbyt wielkie szkody od owadów.

Roślin uważanych przez Łagowskiego za nowe gatunki jest pięć, ponazywał je nasz botanik, ale dokładnego opisu niema, tylko przy każdej jest króciutka notatka łacińska, ręką Łagowskiego napisana, wskazująca czem się nowa roślina różni, podługznalascy od najbliższych gatunków. Nazwy tych ro­

ślin są; Dontostemon acaulis, Stellaria D y ­ bowski, Stellaria Zienkowitcii,CrepisTraut- vetteri iM ulgedium ussolense. Roślin w ziel­

niku, które Łagowski uważa za nowe od­

miany znanych gatunków jest kilkadziesiąt.

Czasem daje on nazwę nowej odmianie np.

Polygonum divaricatum varietas Trautvet- teri; czasem wskazuje w krótkich słowach różnicę od gatunku i znanych odmian np.

przy nowej odmianie Pedicularis sceptrum, Delphinium cheilanthum, Silene aprica, Ce- rastiuin arvense; ale najczęściej po nazwie gatunkowej pisze tylko: varietas. Gdy ga­

tunek, ani we Florze Turczaninowa, ani u Ledeboura (Flora rossica) nie ma żadnej

') F lo ra baicalenai-daliurica seu descriptio plati-

ta ru m in regionibus c is—e t transbaicalensibns atque

in D ah u ria sponte nascentium . A uctore Nicolao

Turczanihow . Mosquae, 1850, Vol. 3.

(9)

N r 23.

odmiany, a w zielniku spotyka się notatkę:

yarietas, przychodzi się łatwo do wniosku, że to nowa odmiana Łagowskiego. rs o

Ile nowych gatunków i odmian znajduje się między roślinami niedeterminowanemi, to się dopiero w przyszłości dowiemy od ko­

goś, co nad zielnikiem Łagowskiego zabie­

rze się do pracy, wprawdzie bardzo wdzię­

cznej, ale niezbędnie wymagającej pod rę­

ką dobrze zaopatrzonej biblijoteki botani­

cznej i azyjatyckicli zielników. W War­

szawie, przy jej ubóstwie środków nauko­

wych, jest niemożliwością, aby ktokolwiek dokończył, co śmierć uzupełnić nie pozw oli­

ła Łagowskiemu. A le, zdaje mi się, że jest obowiązkiem zawiadomić przynajmniej świat naukowy o skarbie botanicznym, ukry­

wającym się w naszem mieście. W iado­

mość nie może poprzestać na ogólnikach, ale musi być traktowana nieco szczegóło­

wiej, żeby specyjaliści wiedzieli, czy mogą mieć nadzieję znalezienia w zielniku Ła­

gowskiego, roślin wyłącznie ich obchodzą­

cych. Ze względu na ten cel, spodziewam się, że rozgrzeszą mnie czytelnicy W szech­

świata, skoro mój artykuł, w dalszym ciągu zjeży się cokolwiek łacińskiemi nazwami ro­

ślin. Starać się zresztą będę, jaknajmniej nałożyć tego balastu.

Myśl, że między roślinami nieoznaczone- mi w zbiorze Łagowskiego, dużo być musi nowych rzeczy, nasuwa się sama przez się, po zapoznaniu się z florą Turczaninowa i po rospatrzeniu się w stanowiskach, zanotowa­

nych w Łagowskiego zielniku.

Turczaninow odbywał botaniczne podró­

że, na koszt rządu, po Dauryi i kraju nad- bajkalskim od roku 1828 do 1835, w roku zaś 1836 wysłał swego pomocnika. Przed­

mowa do flory, pofrancusku napisana, wy­

szczególnia coroczne wycieczki, a flora przy każdej roślinie wymienia stanowiska. Dzie­

więć lat! znaczny to przeciąg czasu, ależ i przestrzenie, florą objęte, ogromne. Więc niedziw, że nie wszystkie miejscowości mo­

gły być rospatrzone z równą ścisłością. Zda­

je się, bacząc na częściej lub rzadziej po­

wtarzające się we florze nazwy stanowisk, że okolice Irkucka, górzyste nabrzeża Baj­

kału, góry na południu jeziora i Dauryją, Turczaninow zbadał dokładniej niż odsu­

nięte od jeziora zachodnie okolice nadbaj -

j

kalskiego kraju, a tam właśnie Łagowski, j przebywając w Usolu, zebrał najwięcej ro ­

ślin do swego zielnika.

Warto nicco szczegółowiej rospatrzyć ca­

łą przestrzeń nadbajkalskiego kraju, objętą działalnością naszego botanika.

Ogromne bajkalskie jezioro, 84 mil dłu- 1 gie, szerokie średnio mil 10, leży w tych sa-

| mych co Polska szerokościach gieograficz- nycli. Koniec południowy jeziora odpo-

; wiada mniej więcej szerokości gieograficz- j nej Kalisza, koniec północny — szerokości Żmudzi. I kierunek jeziora mniej więcej taki, jak z Kalisza na Żmudź. Od Bajkału j do morza Ochockiego jest kilkaset mil, do oceanu lodowatego tyleż. Na zachodzie

| straszne przestrzenie do mórz europejskich.

[ To odległe położenie jeziora od wielkich zbiorowisk wody, jest przyczyną, że mimo jednakowych szerokości gieograficznych, klimat nadbajkalski, jako kontynentalny,

| jest nierównie sroższy od naszego, łagodzo-

j

nego niezbyt odległemi morzami. Średnia temperatura roczna nad Bajkałem mało co wyższa od 0°. Do ostrości klimatu przy- J czynią się znaczne wzniesienie nadbajkal- i skiego kraju. Powierzchnia Bajkału wznie- [ siona jest 390 m nad poziom morza, a zna­

cznie wyżój wszystkie stepy, góry i pustynie z których wody spływają do posępnego j e ­ ziora. Ogromne to przestrzenie. Większa część bajkalskiego zlewu leży w Syberyi, mniejsza w Mongolii, tambowiein z niewiel­

kiego jeziora, wzniesionego na 1 575 m nad poziom morza, wypływa rzeka Selenga, naj­

większy dopływ Bajkału. Ujście Selengi jest w południowo-wschodniej stronie jezio­

ra. Po Selendze największemu rzekami, wpadającemi do Bajkału są: Wierzchnia- Angara i Barguzinsk. Pierwsza wpada na północnym krańcu jeziora; ujście drugiej rzeki leży na wschodnio-południowej stro­

nie, prawie na połowie drogi między ujścia­

mi Selengi i Wierzchniej-Angary.

Wszystkich rzek większych i mniejszych ma wpadać do Bajkału dwieście, nielicząc tysiąca strumieni. Z północnego zachodu dopływy są najmniejsze, od tój bowiem stro­

ny jezioro jest zamknięte, na całej długości, skalistym, zupełnie niezamieszkałym grzbie­

tem, stromo spadającym do jeziora. W je- dnem tylko miejscu w tym łańcuchu nagro­

361

WSZECHŚWIAT.

(10)

362 w s z e c h ś w i a t . Nr 23.

madzone wody Bajkału zrobiły wyłom, tak nazwane wrota angarskie i potężna rzeka Angara wybiega przez nie z jeziora ku pół­

nocnemu zachodowi. Jest to jedyny od­

pływ Bajkału. W ody wylewają się z taką gwałtownością, że mimo strasznej syberyj­

skiej zimy, Angara na przestrzeni kilku ki­

lometrów, poniżej wrót, nigdy nie zamarza.

Minąwszy Irkuck, oddalony o 64 kilom e­

trów od Bajkału, Angara trzyma się to za­

chodniego, to północnego kierunku i prze­

bywszy pareset mil wpada do Jenisseju.

Spadek Angary jest na całym przebiegu du­

ży. Od Bajkału do ujścia wynosi 196 m.

A że Bajkał, jak widzieliśmy, wzniesiony jest 390 m nad morze, więc tylko 94 m po­

zostaje na spadek Jenisseju od złączenia się z Angarą do ujścia na dalekiej północy.

Zrządzeniem losu, nazwa olbrzymiej rze­

ki, długiej 5 000 hm, poczynającej się w Mon­

golii pod nazwą Selengi, a wpadającej do oceanu lodowatego pod nazwą Jenisseju,—

jest dwakroć niesprawiedliwą. W idzieliś­

my, że największym dopływem Bajkału by­

ła Selenga, nie zaś W ierzchnia - Angara, ! więc jedyny odpływ niewłaściwie przybrał nazwę Angary. A le nosił wilk ponieśli >

i wilka, bo przy połączeniu Angary z Je-

j

nissejem, Angara jest nierównie potężniej- ; szą, mimo to utrzymała się nazwa Jenisseju, dla największej rzeki starego świata. G łó­

wnym zbiornikiem jej wód jest jezioro, naj-

j

głębsze na kuli ziemskiej, gdyż Bajkał po­

dług pomiarów Dybowskiego, miewa głębie dochodzące do 1400 w . Cały zlew Bajka­

łu jest tylko górną cząstką olbrzymiego złe-

j

wu Jenisseja, wynoszącego 300 milijonów hektarów.

Druga olbrzymia syberyjska rzeka Lena, ma źródła przy samym Bajkale. Ow skali­

sty grzbiet, ciągnący się nad jeziorem z pół- nocnozachodniej strony, w swojej północnej części stanowi wododział Bajkału i źródeł , Leny.

Zlew trzeciego północno-wschodnio-azy- | jatyckiego rzecznego olbrzyma Amuru, gra­

niczy od wschodu ze zlewem Bajkału. Są­

siadująca z krajem zabajkalskim Dauryja, nie wysyła wód swoich do jeziora, ale do ; Amuru. W dauryjskioh górach niedaleko od Czyty, 538 m nad poziom morza w znie­

sionej, jest hydrograficzny węzeł, z którego |

wody w trzy strony ^się roschodzą: jedne za pośrednictwem Witima do Leny; drugie, przez Ingodę do Szylki, która poniżej uj­

ścia Arguni przybiera nazwrę Amuru; trze­

cie, przez Khilok, Selengę, Bajkał i Angarę do Jenisseju. Niektóre góry dauryjskie, w pobliżu wspomnianego powyżej węzła, 0 mało 2 000 m nie dosięgają, najwyższym zaś w całym kraju szczytem, nie przy węźle, ale daleko na południu, nad granicą chiń­

ską, jest góra Sochondo, 2453 m nad poziom morza wzniesiona. A le Dauryja, chociaż florą Turczaninowa objęta, mniej nas obcho­

dzi, bo w zielniku Łagowskiego ledwie k il­

ku roślinnych posiada przedstawicieli. Z oko­

lic wspomnianej Czyty jest, zdaje mi się, tylko jedna roślina: nieznaczony gatunek sparcety. Z nad Szyłki jest tylko duża tra­

wa Hydropyrum latifolium Ledeb. Roślin z zabajkalskiego kraju znacznie więcój w ziel- niku. Są reprezentanci flory W ierzchniej - Angary, stepów barguzińskicli, okolic Wier- chnio-Udyńska (miasta powiatowego, leżą­

cego nad Sełengą), oraz nieco roślin z Se- lengińeka i z Kijachty. Południowy koniec Bajkału: Kułtak, Tunka, alpy tunldńskie 1 góra Chamar-Daban świetnie się przedsta­

wia w zielniku. Ta ostatnia nazwa, dosło­

wnie po mongolsku znaczy: góra-nos, bo ma mieć kształt do ludzkiego nosa podobny.

W Tatrach jest ta'kże Nosal przy kuźnicach zakopańskich i Królewski nos w Szmeksie.

Chamar-Daban to naj wyższy szczyt w gru­

pie gór rozłożonych przy południowym krańcu Bajkału. Boki góry porastają lim ­ by, (cedry syberyjskie) i rododendrony;

szczyt wznosi się ponad górną granicę lasów i ma bogatą alpejską florę, jak się pokazuje z zielnika.

Mimo to, że dużo roślin zbiór Ł agowskie­

go posiada z południowego końca Bajkału, najlepiej jednak zbadanem polem przez na­

szego botanika są zachodnie przestrzenie nadbaj kalskiego kraju: brzegi Angary od wrót do Bałagańska i brzegi licznych an- garskich lewych dopływów. Nazwy stano­

wisk z tych okolic ciągle się powtarzają

w zielniku; Badaj nad rzeką Białą, Baiej,

Barchatowa nad Angarą, Berezów: wyspa

na Angarze blisko Usola, Bilichtujew nad

rzeką Kitoj, Byków nad rzeką Balejem,

Czeremchowa nad rzeką Białą, Irkut, rzeka

(11)

Nr 23. W SZECHŚWIAT. 363 wpadająca pod Irkuckiem do Angary, L i- !

stwienniczna przy angarskich wrotach, Mal­

ta nad rzeką Białą, Mołotowa przy Usolu, Ołonki nad Angarą, Ponomarowa także, I Tajturka nad rzeką Białą, Usole (powtarza­

jące się najczęściej ze wszystkich stanowisk w zielniku) Ust-Balej, Ust-Kaja, Uszakowa nad rzeką Irkutem, Żyłkina nad Angarą.

Okolica źródeł Leny, położona na pólno- cnozachodniej stronie Bajkału, dostarczyła dosyć roślin do zielnika. Gdzie Łagowski odnotował przy roślinie „nad L eną” rozu­

mieć należy „nad górną L eną” bo widać z zielnika, że tylko od źródeł do Kiryńska zwiedził prawdopodobnie nadbrzeża tój wielkiej rzeki. Trafiają się wprawdzie w zielniku rośliny z dalekiej północy z nad

j

brzegów Ałdanu, prawego dopływu Leny, ale są przez kogoś innego zbierane. Jesz­

cze dalsza północ, bo aż nabrzeża Kołymy, wpadającej do oceanu lodowatego, figurują kilka razy między stanowiskami. Jalcuck, Ochock i wyspy Kurylskie, raz jeden tylko zostały zapisane.

(Dok. nast.)

SPR A W O Z D A N IE

z działalności B iura M eteorologicznego za rok 1 8 8 5 /6 , odczytane w d. 2 9 M aja r. b , na posie­

dzeniu Sekcyi 2 -e j Oddz. w arsz. Tow . pop. prz.

i handlu.

Biuro Meteorologiczne otwartem zostało z d. 1 Lip­

ca r. z. W chw ili otwarcia było już zaopatrzone w kilkanaście kompletów narzędzi, sprowadzonych od R. Fuessa z Berlina, dzięki łaskawie udzielonemu forszusowi przez JW. Ludwika hr. Krasińskiego; by­

ło też w posiadaniu kilkudziesięciu deklaracyj zarzą­

dów cukrowni, gotowych do urządzenia stacyj mete­

orologicznych przy swoich fabrykach. Pozostawało zatem rozesłać narzędzia tym cukrowniom, które wniosły już umówioną roczną opłatę, jakoteż w y­

gotować odpowiednią do wybranych systemów na­

rzędzi instrukcyją. W ciągu miesięcy Lipca, Sierpnia i Września r. z. zaopatrzone zostały w narzędzia na­

stępujące stacyje: Michałów, Józefów, Oryszew, Mło­

dzieszyn, (posiadający już poprzednio urządzoną

s t a c y j ą ) , Czersk, Sanniki, Ostrowy—w gub. Warszaw­

skiej; Leśmierz — w Kaliskiej; Lubna—w Kieleckiej;

Częstocice — w Radomskiej; Krasiniec — w Płockiej;

Uladówka i Sokołówka—w Podolskiej; Kremienczuki

— w Wołyńskiej; w Październiku przybyła nowa sta-

cyja Mircze—w Lubelskiej gubernii. Zatem w Paź­

dzierniku r. z. istniało już zaopatrzonych w narzędzia 16 stacyj, rachując w to Warszawską, urządzoną przy Muzeum Przemysłu i Rolnictwa. W tym też miesiącu wyszła z pod prasy wydana staraniem sekcyi II-ej cukrowniczej Warsz. Oddz. Tow. Pop.

Przem. i Handlu instrukcyją dla stacyj meteorolo­

gicznych. Z d. 1 Listopada regularne obserwacyje mogły już być rospoezęte i w samej rzeczy 5 stacyj w gub. Warszawskiej (Warszawa, Józefów, Młodzie­

szyn, Czersk, Sanniki) i 1 w Płockiej (Krasiniec) z dniem tym rospoczęły notować obserwacyje ibule- tyny do Biura Meteorologicznego nadsyłać. Biuro Meteorologiczne znalazło się w możności wydania pierwszego krótkiego buletynu za mies. Listopad z przebiegu zjawisk, zaobserwowanych na sześciu w y­

żej pomienionych stacyach. Za mc. Grudzień w yda­

ne zostało już obszerniejsze sprawozdanie, obejmu­

jące też spostrzeżenia z większej liczby stacyj (prócz dawnych z Częstocic, Lubnej i Oryszewa). Pierwsze te dwa buletyny były litografowane. Z końcem roku zeszłego zarząd sekcyi Ii-ej Tow. Pop. Przem. i Han­

dlu ze względu na to, że byłoby pożyteeznem rozsze­

rzenie działalności Biura Meteorologicznego przez przyjęcie udziału w pracach jego osób prywatnych, a szczególniej właścicieli majątków ziemskich i w ła­

ścicieli aptek, ustanowił dla osób tej kategoryi, życzą­

cych sobie założyć stacyje trzeciego rzędu, zniżoną opłatę na udział w kosztach wydawania buletynów i utrzymania biura, wynoszącą od 15 do 20 rs. Miano nadzieję, że znajdzie się w każdej okolicy kraju na­

szego ktobądź chętny do czynnego poparcia studyjów nad stosunkami klimatycznemi, a mogący nadto przy­

czyniać się do pokrywania wydatków Biura wnoszo­

ną przez się opłatą na wydawnictwa jego i t. p. roz­

chody. W ciągu kilku pierwszych m iesięcy Biuro otrzymało około dziesięciu propozycyj założenia sta­

cyj trzeciorzędnych, jednakże do tej chwili trzy do­

piero stacyje trzeciorzędne zaopatrzone zostały w na­

rzędzia, mianowicie w Suchej majątku P. Tadeusza Wodzińskiego, w gub. Radomskiej; w Makonińskiej Daczy pod Czchrynem, w gub. Kijowskiej, stacyja założona przez p. E Korbusza, nadleśnego; nareszcie w Porycku, w gub. Wołyńskiej, stacyja utrzymywa­

na kosztem p. Roszkowskiego, w łaściciela miejsco­

wej apteki. Dwie pierwsze nadsyłają już buletyny.

Równocześnie rospoczęto pertraktacyje z zarządami kilku kolei o założenie stacyj meteorologicznych przy owych kolejach. Dotychczasowym rezultatem tych pertraktacyj jest postanowienie Administracyi dr. żel. warsz.-wied. założenia dwu stacyj pierwszego rzędu w Piotrkowie i Ząbkowioach i dccyzyja za­

rządu dr. żel. warsz.-Terespolskiej, postanawiająca założenie stacyi w Łukowie. Oczekiwaną jest jesz­

cze odpowiedź zarządu dr. żel. nadwiślańskiej na proponowane przez warsz oddz. Tow. pop. przem.

i handlu założenie stacyj meteorologicznych w Mła­

wie, Nałęczowie i Kowlu Również w początkach r. b. zaproszone zostały osoby, prowadzące już od- dawna obserwacyje wypróbowanemi narzędziami i na wzorowo urządzonych stacyjach, do komuniko­

wania co miesiąc danych ze swoich spostrzeżeń: do

(12)

W SZECHŚW IAT. Nr 23.

ta k ic h osób należeli d r Jędrzejew icz z P łońska i i n ­ n i. Gdy zaś je s t nadzieja, że założonych jeszcze zo­

stanie k ilk a stacyj pierw szorzgdnych, jak o to w So­

b ie s z y n ^ w gub. Siedleckiej przy stacy i Rolniczo- Z iem iańskiej, w S trychow cach cukrow ni na Podolu i w kilk u innych m iejscow ościach, to może w n ie ­ długim czasie sieć stacyj, pokryw ając w szystkie n ie ­ m al stro n y kraju, będzie dostateczną do prow adze­

nia skutecznych studyjów n ad klim atem kraju r.a- szego, jeże li zw łaszcza dw adzieścia k ilk a cukrow ni, k tó re ośw iadczały się już daw no z zam iarem założe­

nia stacyj, zam iar te n swój nareszcie do skutku do­

prow adzą. T ak e w ykonanie pow ziętego zam iaru j r s t koniecznem , gdyż stan funduszów B iura M eteo­

rologicznego je s t bardzo niepom yślny: w y d atk i prze­

wyższają dochody, a gdy koszty' wciąż rosną, docho­

d y pow iększają się bardzo n e z n a c z n ie , P rz y p o ­ m nieć tu musimy, że rospoczynaliśm y działan ia n a ­ sze na podstaw ie piśm iennych dek laracy j od 45 cu­

krow ni co do ich udziału w w spólnej p ra c y i w y d a t­

kach organizowanego B iura, z liczby tej 45 cu k ro ­ w ni 16 wniosło w r. z. p ren u m eratę na sum ę 640 rs., a z ty c h znów 5 w r. b., że zaś spodziew am y się o p łaty conajm niej od 7 cukrow ni zalegających w opłacie pren u m eracy jn ej za r. b., ale prow adzących stacyje, a nadto opłaty od 3 st. kolejow ych i dwu trzecio rzęd n y ch ,— zatem w m iejsce 50 stacyj ja k ie dziś istn ieć i spółdziałaćby pow inny z B iurem — w szelkie bieżące w y d atk i pokryw ać m ają opłaty p renum eracyjne od p iętn astu stacyj pierw szorzę­

dnych i dwu trzecio rzęd n y ch . Zawód w ielki, k tó ry zm usza nas stawić pytanie: co dalej począć. W y ­ d atk i wzrosły znacznie z chw ilą, gd y począwszy od Stycznia r. b., spraw ozdania m iesięczne rospoczęto drukow ać. D otąd w ydrukow ano spraw ozdanie za Styczeń i L uty, jak o też w ostatniej chw ili za Marzec r. b. Styczniowe spraw ozdanie m ieści w sobie 11 tab lic, Lutow e — 15, M arcowe — 20. K osztowny d ru k ta b lic głównie w pływ a n a zwiększenie w y d at­

ków.

N ietylko zaś pokrycie kosztów w ydaw nictw a bu- letynów i u trz y m a n ia B iura niezbędnym je s t dla n a ­ szej m łodej in stytucyi. Pożądanem je s t i niem al koniecznem , aby B iuro rosporządzało w przyszłości jak im ś kapitałem , z którego i koszty pokry’wać i ulep­

szenia zaprow adzać i naw et zdolnych i chętnyrcb, a niezam ożnych obserw atorów w narzędzia zaopa- try w aćb y mogło; nareszcie, aby było w stanie daw ać w przyszłości prognozy. W tedy dopiero i stu d y ja teo rety czn e mogłyby się św ietniej rozw inąć i p ra k ­ ty czn e korzyści dla ro ln ictw a i przem ysłu okazałyby się w całej sile; lecz na to w szystko tr z e b a czasu, do­

brej woli, prącym a przedew szystkiem pieniędzy.

Z w racam y uwagę Sz. Panów , opiekujących się sta- cyjam i prow iucyjonalnem i, na pewne niedokładno­

ści w w ypełnianiu przepisów , w skazanych in stru k - cyją, d ające się dostrzegać na n ie k tó ry c h stacyjach.

Dlatego, aby buletyny łatw iej m ogły b y ć opracow a­

ne i spraw dzone, pom yłki rzadsze, a w ydaw anie bu- letynów wcześniejsze, należy zapełniać w szystkie r u ­ b ry k i w nadsyłanych pięciodniow ych i m iesięcznych buletynach, a m iędzy innem i ru b ry k i, odnoszące się

do sum i średnich. B uletyny rów nież jak n ajp ręd zej w inny być nadsyłane, niektóre stacyje dopełniają tego bardzo późno. System term ografów , p rzy jęty przez naszę sieć, okazał się nieodpow iednim , zamie- rzonem też je st zastąpienie go innym , używ anym w A ustryi. Byłoby do życzenia, żeby każda stacyja posiadała po dwa pluw ijom etry, co w czasie zim y szczególniej je s t niezbędnem , a pow szechnie za g ra ­ n icą przyj ętem. N iedokładny dotychczasow y sposób m ierzenia siły w iatru na oko zastąpiony będzie obec­

n ie dokładniejszym pom iarem zapomocą anemo- m etru , próby którego w tych czasach się odbywają.

Poczem B iuro M eteorologiczne zajm ie się w ydaniem in stru k cy i dla użycia anem om etru, jakoteż wyborem system u term om etru gruntow ego i kw estyją pom ia­

rów ozonom etrycznych.

W krótce spodziew any je st zapas narzędzi od R. Fuessa z B erlina, z którego m ożna będzie obdzie­

lić k ilk a stacyj, ja k ie w ty ch czasach pow staćby m ogły.

W razie, gdyby liczba now opowstających stacyj była znaczniejszą, m ożnaby zrobić u Fuessa w iększy obstalunek.

Z ebranie po w ysłuchaniu powyższego spraw ozda­

nia, zw ióciło się do Prezydyjum Sekcyi 2-ej z prośbą o rozesłanie wezwania do osób, zalegających w o p ła ­ cie zadeklarow anej n a rzecz B iura M eteorologiczne­

go i przedsięw zięcie wszelkich m ożliw ych środków ku utrzym aniu przy życiu tej m łodej, lecz niew ąt­

pliw ie korzyści dla k raju przynoszącej — instytucyi;

o rezu ltacie zaś sta ra ń w ty m k ierunku m a być zło­

żone spraw ozdanie na najbliższem posiedzeniu Sek- cyi 2-ej Tow. pop. prz. i handlu.

K B O N f K A N A U K O W A .

M ET EO R O L O G IJA .

— P rzeb ieg zja w is k atm osferycznych w ciągu m ie s ią ­ ca M a rc a 1 8 8 6 roku.

W iadom ości otrzym ano za m. Marzec z 18 tu m iej­

scowości; prócz poprzednio nadsyłanych buletynów , B iuro M eteorologiczne otrzym ało wiadomości z L u ­ blina, z Suchej (gub. R ad.), z K rem ienczuk (gub.

WoŁ) i nadto średnie rezu ltaty spostrzeżeń z Ż y to ­ m ierza (gub. Woł.). Te ostatnie łaskaw ie zakom u­

nikow ał p. Sam borski, prow adzący stacyją, będącą w zw iązku z Głownem obserw atoryjum Fizycznem w S.-Petersburgu.

ś re d n ia tem p e ra tu ra M arca była niższą, aniżeli w poprzednich m iesiącach, G rudniu r. z. i Styczniu r. b., w yższa zaś, aniżeli w L u ty m r. b. W iększą część M arca t. j. pięć pierw szych pięciodniów ek n a ­ leży zaliczyć do zim y. W iosna, jeżeli za takow ą uw ażać będziem y okres, w ciągu którego śred n ia dzienna tem p eratu ra stale już wznosi się ponad ze­

ro, zaczęła się w ostatnim m iesięcznym okresie t. j.

m iędzy 25 a 31, cokolwiek wcześniej w Królestwie,

Cytaty

Powiązane dokumenty

cie o pracy dokonanej przez te powolnie, lecz stale działające, siły. S trum ienie lawy, które niegdyś spływ ały z góry, dziś tw orzą wyniosłości na wysokiej

AYiatry północnozachodnie spotykały się rzadziej (głównie d. W iatry pół- nocnow schodnie spotykają się gdzieniegdzie cl.. Ballaud zauw ażył obecność w niej

B adanie ciał tych bardzo w iele przyczyniło się do w yjaśnienia niek tó rych zawiłych kw estyj, dotyczących ub arw ienia o

Co się tyczy Y olucella bombylans, to gatunek ten rospada się na m nóstwo odmian, z których każda naśladuje innego trzm iela;

Otóż w yspy te po upływ ie pewnego czasu pokryw ają się przepyszną roślinnością i to najczęściej nieznaną w danej miejscowości, a dającą się odnaleść

dzić w połowie S ierpnia i zw ykle 20 tego m iesiąca razem odlatują, a pojedyńcze stare osobniki tu łają się jeszcze przez kilka dni, a naw et niekiedy przez

Poniew aż w lam pie W enham a płom ień posiada bardzo znaczną tem peraturę, przeto palniki ja k rów nież i inne części składow e tych lam p w kolei czasu

Zależnie od stosunkow ych ilości tych m ateryjałów otrzym uje się ro ­ zmaite odcienie barw ne ostatecznego p ro