• Nie Znaleziono Wyników

Poduszka pana Szwarca - Biruta Fąfrowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Poduszka pana Szwarca - Biruta Fąfrowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

BIRUTA FĄFROWICZ

ur. 1926; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, II wojna światowa, Żyd Szwarc, poduszka, wujek, pożyczka, praca wujka, powstanie warszawskie

Poduszka pana Szwarca

Był taki Żyd, pan Szwarc się nazywał, który pożyczał pieniądze na procenty, i jak on się spodziewał, że jego gdzieś tam wywiozą [w czasie wojny], to on przyniósł do nas poduszkę, żeby zostawić, że jak on będzie wracał, to on tą poduszkę [odbierze]. I ja mam jeszcze tą poduszkę do tej pory. No i czeka, ale nie ma go i pewnie nigdy nie wróci. Taka wielka, strasznie ciężka ta poduszka. [Poszwy] u nas to były zawsze takie czerwone, a ta jest niebieska. Nikt nie spał nigdy na niej, bo to jakoś tak było, że to nie nasza. I potem jak moja mama umarła, to została u mnie ta poduszka. Mój brat nawet patrzył, czy tam nie ma coś zaszytego przypadkiem. Ale nic tam nie ma.

Widocznie [Szwarc] uważał, że to jest cenne dla niego bardzo. Doskonale pamiętam tego Żyda, przychodził w takiej długiej kapocie i w takiej mycce z malutkim daszkiem.

On pożyczał [pieniądze] na duży procent. Mój wujek skończył [na] KUL prawo i chciał być adwokatem i trzeba było jakąś dać [kwotę], nie wiem jak to się nazywa, do izby adwokackiej, gwarancja to była czy [coś podobnego]. I to było bardzo dużo, tak że mój ojciec nie zgodził się pożyczyć jemu, bo myślał, że jak on nic nie [osiągnie, to] nie odda tego. I mama widocznie od tego Żyda pożyczyła na procent, żeby ten wujek – to brat mamy był – został adwokatem. W Lubartowie zresztą został. Zginął w powstaniu warszawskim. [Brał udział] w konspiracji, chcieli go aresztować, kolega go uprzedził i jak przyszli już gestapowcy, to jego nie było i uciekł do Warszawy. Dwa lata w Warszawie się ukrywał. Tam ostatni raz widział go ktoś 1 sierpnia, jak szedł na jakieś zgromadzenie, i nigdyśmy nic nie wiedzieli więcej. On się nazywał Janusz Czajkowski, a tam miał inne nazwisko. Mama się starała, szukała, ale nie było śladu, tak że zginął na pewno w tej Warszawie.

(2)

Data i miejsce nagrania 2011-02-10, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kazik w pewnym momencie dostał propozycję przeniesienia się do Teatru Współczesnego we Wrocławiu i przeniósł się zabierając kilku aktorów, kilka osób, i pań i

Dwa czy trzy razy ją spotkałam, bo ona przyjeżdżała po to, żeby znaleźć sobie jakieś lokum, a ja jako emeryt Izby Lekarskiej zajmowałam się jakiś czas

Tam była taka wielka butla sodowej wody i z sokiem można było [ją] kupić za pięć groszy czy za ileś, i jeszcze były takie ciasteczka chrupkie, takie brudne, a mnie

Na moim roku był taki Jurek Lutowski, który pisał różne wiersze, piosenki, książki, był literatem i właśnie on pisał na różne przedstawienia, na różne

I jeszcze jedno takie wspomnienie ze świąt – ja nigdy nie paliłam papierosów, ale dlaczego – jak miałam pięć lat, a brat dziesięć, to weszliśmy pod choinkę i

Okazało się, że ojciec [kuzynki] leżał w tym czasie [w szpitalu] na KUL-u, bo był postrzelony w nogę i chcieli mu [ją] amputować; [ona opowiadała]: „Wiesz, ale dzięki

Moja mama lubiła pracować społecznie –dawniej panie nie miały co robić –pracowała w PCK w czasie wojny i [tam kobiety] gotowały obiady na lotnisku [przy zakładach]. Plage

W czasie wojny jeden Żyd z Łodzi był, ale nie mam pojęcia, dlaczego on nic się nie bał – nie był podobny co prawda do Żyda – i miał sklep nawet w czasie okupacji.. Jakiś czas