• Nie Znaleziono Wyników

Pomoc matki dla jeńców w czasie wojny - Biruta Fąfrowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Pomoc matki dla jeńców w czasie wojny - Biruta Fąfrowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

BIRUTA FĄFROWICZ

ur. 1926; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe Lublin, II wojna światowa, matka, pomoc jeńcom, PCK, Zakłady mechaniczne E. Plage i T. Laśkiewicz

Pomoc matki dla jeńców w czasie wojny

Moja mama lubiła pracować społecznie –dawniej panie nie miały co robić –pracowała w PCK w czasie wojny i [tam kobiety] gotowały obiady na lotnisku [przy zakładach]

Plage i Laśkiewicza. Stamtąd właśnie uciekali jeńcy, bo tam byli jeńcy polscy. I one wywoziły tych jeńców gdzieś do miasta i potem przebierały w ubrania. U nas, jak się skończyła wojna, to ani jednego męskiego ubrania nie było. Brat wrócił z niewoli i nic nie miał do włożenia, bo wszystko było rozdane.

Data i miejsce nagrania 2011-02-10, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

W [19]40 roku naszymi sąsiadami [była rodzina majstra], który przyjechał z Poznania do Lublina ustawić pracę w rzeźni i on mojej matce załatwił pracę fizyczną –

Żywność dla Polaków też była racjonowana, ale mimo wszystko dzieliliśmy się nią z Żydami, bo ich los z dnia na dzień stawał się coraz gorszy.. Po wsiach kupował mąkę,

Później jak oni odeszli, to się szło i wykopywało się to, a zostawiało mu się co tam było do jedzenia - czy jakieś parę kostek cukru, czy kawałek sera, czy kawałek

I jak była ofensywa 15 września, to nas wsadzili razem z kuchnią, ziemniakami i kapustą na samochód, bo ktoś musiał gotować, i przewieźli przez Henryków i przez

Parę tygodni, dwa, trzy, może miesiąc byliśmy na tych Osinach u kuzynów, a potem ojciec otrzymał rozkaz [żeby ewakuować się z pocztą], bo poczta najpierw wycofała się do

U nas taka była trochę ułomna Marysia i [kiedy] szła na Wszystkich Świętych na cmentarz, to chciała sobie drogę skrócić.. Odgarnęła [sztafety] w płocie obok bożnicy,

Spytałam się pani Pięciukowej: „Dlaczego tak jest?”, „No”, mówi, „Oni nie ratują tych co są słabi tylko dożywiają i dbają o tych co są mocniejsi w zdrowiu.”.. Także

Miałam uszyte palto po prostu z koca takiego szarego koca, które było przyozdobione skórkami z królika, ale ja rosłam i palto rosło, ponieważ na dole dużo się