• Nie Znaleziono Wyników

Książka modlitewna i kancyonał dla pospolitego ludu katolickiego. - Wyd. 10

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Książka modlitewna i kancyonał dla pospolitego ludu katolickiego. - Wyd. 10"

Copied!
452
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)
(4)
(5)
(6)
(7)

^Ulewna i Iiancyonał

dla

pospolitego ludu katolickiego.

wydanie dziesiąte

aa mowo przejrzane i obrazkami przyozdobione. |

I?

Za dozwoleniem zwierzchności.

--- y w Opolu,

Drukiem i Nakładem F. Weilshäusera.

F

1864. Jw

■,%

' f

(8)

>7 ir^yi

") fS X /

v tj y c

A j" ŁiiW- i A <? <Jl

Peru»ittimus impiumi.

Vralislavitie , die 1(>. -Marti! 1847.

Officium Vicariatus Gen. in Spirit. Episcop.

___

(9)

Dwie są pobudki, które ranie do wydania ni- nieyszey książki zniewoliły. Niedostatek zdatnych książek w języku polskim, — a chęć przysłużenia się rodakom moim, pol­

skiego języka używającym takową książką, która krótko a gruntownie godney i należytey modlitwy uczy. — Modlitwa bowiem jest nie­

uchronną powinnością każdego Chrześciani- na, którą nam Chrystus i słowem, i przykła­

dem swoim zalecił.

Lecz nie trzeba rozumieć, że modlitwą na­

szą Bogu jaką czy niemy przysługę; albo że modlitwy poranne, stołowe, wieczorne, świę- talne, są niby pańszczyzną, lub daniną jaką, którey się Bóg od nas jako Pan od poddanych domaga. Nie, Bóg od nas niczego nie potrze­

buje.— Modlitwa nie jest cnotą, ale jest śrzod- kiem do cnoty. — Modlitwa ma bydź tern dla duszy, czem jest pokarm dla ciała Jako po­

karmu używamy, abyśmy się do pracy stanu naszego posilili» tak się modlitwą mamy posi­

1

(10)

2

lać, umacniać, zagrzewać do cnotliwego ży­

cia. Lecz do prawey, godney, należytey mo­

dlitwie nie dosyć jest uklęknąć, ręce złożyć, wargami ruszać, z książki, lub na pamięć mo­

dlitwy mówić. Gdy się chcesz modlić, tedy sobie żywo przypomni) Boga wszechmocne­

go,— nieskończenie mądrego, — niewymow­

nie dobrego: że on jest naywyższym Pa­

nem, ttaymiłościwszym Oycćm, który nam i całemu światu nieustannie dobrze czyni, że onjestżrzódtem, początkiem i dawcą wszyst­

kiego dobrego. — Gdy sobie tak Boga żywo przypotimisz, i obecnego wystawisz, roz­

rzewni się serce twoje, uznasz, że ten tak wielki i dobrotliwy Bóg godzien jest od nas węzelkidy czci, uszanowania, pokłonu—go­

dzien, abyśmy jak dobre dzieci nay lepszemu Oycu we wszystkiem ochotnie posłusznemi byli i zawsze się z jego świętą wolą pokornie zgadzali, przyjmując mile to wszystko, co on daje, czyni, przepuszcza, ho on jako nieskoń­

czenie mądry, naylepie'y wie, co nam dobre i pożyteczne. — Uznasz, że godzien jest, abyś­

my go nadewszystko miłowali; godzien, abyś­

my się w każdey potrzebiez ufnością synow­

ską do niego udawali, bo on może i chce nam wszystkiego użyczyć, co mądrością swoją uznaje, że nam jest dobre i pożyteczne.

Gdy sobie tą pamięcią o Bogu nabijesz gło­

wę, i dy poydziesz z ochotą do pracy, którąć

(11)

stan twóy przynosi, będziesz tak myśleć, mor­

wie i czynić, abyś się wszędzie obecnemu Bo­

gu, Oycu twemu przypodobał a tak wszyst­

kie sprawy i zabawy twoje będę nieustającą modlit wą, bo według nauki PawłaS. Apostola (1. Tess. 5. 17.) bez ustanku się modlić, jest to: bez ustanku pamiętać na Boga, a dobrze czynić.

Gdy więc niniej sza książka do takowey modlitwy, a zatem do cnotliwego.życia podaje naukę, przyimiyżeją,łaskawy czytelniku! od życzliwego rodaka za miły podarunek.

Wszak, ile możności, starałem się mówić do ciebie zrozumiale, stosując się do twoey poiętności. A jeżelibyś jeszcze czego nie ro­

zumiał, tedy, abyś jej z duchownym pożyt­

kiem twoim używał, poradź się Pasterza twego, jak to rozumieć trzeba.

Używay tey książki tym umysłem, któ­

rym ja onę tobie w rękę podaję, to jest: abyś się pomnażał w cnocie i mądrości, abyś się co raz lepszym, cnotliwszym stawał, a tak do­

stąpił oney szczęśliwości, którą nam tylko cnotliwe i bogaboyne życie zapewnia.

Chceszli wiedzieć, jak, o co, czemu się mo dlić? tedy często a z uwagą czytay: Obrze- ściańskie prośby. —- O modlitwie krótkie prze­

pisy.— Modlitwę ku nauce, jak się modlić po­

trzeba. Gdzie się te nauki, i inne modl/twy znaydują, pokaże ci rejestr.

1*

(12)

4

Potrzebne ostrzeżenie czytelnika.

Modlić się, miły Chrześcianinie! miałoby nam bydź tak łatwo, jak dziecięciu z ukochanym Oycem swoim rozmawiać. Kto Boga, Oyca niebieskiego dobrze zna i kocha, temu niepotrzebne dopiero z książki czytać, co Bogu ma powiedzieć: własne serce jego mu to przypomina i natrąca. A ta mo­

dlitwa pochodząca z serca, jest zapewne naylepsza.

Ponieważ ale mu dobrotliwego Boga widzieć, sły­

szeć, ani go sobie dobrze wyobrazić nie możemy, więc mu też wiele powiedzieć, nie umiemy. Wnet wpadamy w roztargnienie, wnet nam nic więcey na pamięć nie przychodzi ; przedłuższe modlitwy stają nam się uciążliwe i ostudne.

Tegoś się zapewne już sam na sobie doznał, a przeciębyś się rad dobrze i należycie modlił.

Przetoż bierzesz książkę modlitewną w rękę a na toć też są te książki. Mają nam podać sposób do modlenia się, mają nam owe wielce potrzebne roz­

myślanie ułatwić; mają nam nasze nayważnieysze potrzeby przypominać, i niejakoś nam przepowia­

dać, co Bogu w modlitwie przełożyć mamy. Tym sposobem powstają dobre myśli, a serce do na­

bożeństwa przygotowane bywa.

Zitąd też zaś łatwo uznać możesz, że samo czy­

tanie, albo mowićnie modlitw z książki, jeszcze nie znaczy modlić się. Musisz leż pomyśleć i uwa-

<YĆ, co czytasz i co mówisz—jeżeli się też to cie- bw tycze? jeżeli leż lo dobrćm sumnieniem o so­

bie n.ńwić może z? jeżeli leż sam tak w sercu twojćm myślisz?

(13)

bliwie tycze, albo wzrusza, tedy rawrziy książkę, pomyśl na tćm, stosuy do ciebie, — uczyń dobre przedsięwzięcie, niech własne serce twoje o tern pomówi z Bogiem, co cię dolega — Przyday co w książce, która dla wszystkich jest pisana, nie doło­

żono, a co ty sam tylko naylepiey wiedzieć i uczuć możesz. To znaczy dobrze i pożytecznie się modlić.

Na takiem rozmyślaniu cała rzecz dobrej mo­

dlitwy zawisła, Nie śpiesz się tedy; nie oto bowiem idzie, jak wiełie, ale jak dobrze się modlisz. Nie ro- zumiey, ze się z modlitwą tak rzecz ma, jak z dro­

bną monetą, że wielość jey może to nagrodzić, czego sama w sobie nie warta.

Przy Mszy Św. możesz dla odmiany i innych na­

bożeństw używać. Powtarzając bowiem zawsze je­

dne modlitwy, wnet ich się na pamięć nauczemy, i trzepiocemy je bez uwagi. Przełóż trzebaby nawet i książki modlitewne często odmieniać.

Jeżeli jesteś wpisany w bractwa, znaydziesz w tey książce naukę, jak Bóg, i Jezus Chrystus, jak Marya i Święci clicą bydź od ciebie szczonemi.

Jeżeli masz kogo pod twoją władzą, tedy rzecz chwalebną uczynisz, gdy z nimi częstokroć którą Litanią, albo część różańca, lub świętalną modli­

twę mówić będziesz.

(14)

6

Krótko zebrana

Nauka chrześciańskiey Obyczayności podług b rży kazań miłości,

do rozmyślania na każdy dzień w ty dniu, lub w niedzielę, jako tez do rachunku sumnienia przed spowiedzią słuzęca.

I Będziesz miłował Pana Boga twego, z ca­

łego serca, z całey dusze, ze wszystkich sił twoich: to jest ńaypierwsze i naywiększe przykazanie. Luk. S. Ii. i O.

1) Bóg: jest naywyższą dobrocią. Wszystko dobre w Bogu się znayduje, i pochodzi od niego.

Godzien więc jest, abyś go nadewszystko miło­

wał, bardziej niż wszystko inne, co ci" jest miłego.

Gdy którego człowieka kochasz, tedy chętnie czy­

nisz, co mu się podoba. Jeżeli więc Boga z serca miłujesz, tedy się ze wszystkich sił staray, tak żyć, żeby Bóg w tobie miał upodobanie. Wtem się tylko feocliay, co Bóg kocha, a bądź dobrem jako Bóg jest dobry. W dobrem się kochać, to zna­

czy Boga miłować.

2) Ucz się Boga co raz lepiey poznawać, a tak go tez co raz bardziey miłować będziesz. Pilnie tedy uważay, jak dobrze Bóg wszystko uczynił, i co ci nauka chrześciańśka o Bogu powiada. Czę­

sto wspominay na Boga; ciesz się że ten wielki, ten dobry Bóg jest Oycćm twoim. jNigdy bez po­

ciechy i radpści na niego nie wspomnisz, gdy go prawie znać i szczerze kochać będziesz.

3) Bądź bogu posłuszhy, a choway jego przy­

kazania. Przez posłuszeństwo musisż się pokazać .dobrem dziecięciem, które Oyca swego szczćrze miłuje. Bóg się niczego nie domaga, tylko co dla każdego człowieka, a za tern też i dla ciebie praw­

dziwie jest dobre i pożyteczne. Czyóźe to, coć

(15)

Bóg rozkazuje, wypciniay wiernie powinności stanu twego, a wszystkoć się lcpićy powiedzie, i bę­

dziesz szczęśliwy.

4) Czciy Boga jako naywyższą i nayświętszą Istotę; pokaźny to we wszystkich sprawach i za­

bawach twoich, ze sobie wolą i upodobanie jego więcey ważysz, niżeli świat cały. Mów o Bogu, i świętych rządach jego z jak naywiększćm usza­

nowaniem. Day Bogu !chwałę za wszystko, czem jesteś i co masz. Czciy Boga jawnie w Kościele, daway tam innym z siebie dobry przykład, i sam się też z przykładu innych buduy. Czciy Boga w domu i wszędzie, czyniąc to zawsze z ochotą, czego się miłość Boga i bliźniego, wiara i stan twóy od ciebie domaga.

5) Dziękuy Bogu za wszystko dobre, którego tobie i całemu światu udziela, nawet za naymniey- szc i codzienne dary Jego. Przestaway na tern coć daje; używay tego z wdzięczną na Boga pa­

mięcią; uzyway wszystkiego na dobre, i chętnie też drugim udzielny. Prawdziwa wdzięczność na tern zawisła, abyś wolą Boską czynił.

6) U lay w Bogu z ochotnem poddaniem się pod świętą wolą jego, Dobrotliwy Bóg nie może chcieć, tylko co jest dobre, a tylko to się staje, co on chce.

Tym, którzy Boga miłują, wszystko na dobre wy­

chodzi. Co do ciebie należy, cZyń jak naylepiey możesz, a czego nie możesz, zday na Boga. Uma- cniay się w tćy ufności przez codzienną modlitwę, j a ta niecił cię znowu w dobrem utwićrdza.

7) Lękay się grzeszyć przed Bogiem, i twemu naylepszemu Oycu się niepodobać. Strzeż się grzechu jako naywiększego złego. Pamiętny, że cię Bóg wszędzie widzi, że się nigdzie przed nim ukryć nie możesz. Ten dobry i sprawiedliwy

(16)

8

Bóg, jako nie może złego bez kary, tak też do­

brego bez nadgrody puścić.

II. Będziesz miłował bliźniego twego iako sie­

bie samego; to jestdrugie główne przykaza­

nie podobne pierwszemu. Przez to musisz pokazać, ze Boga miłujesz, i ze chrześcia- nem jesteś-

1) Każdy człowiek, niech będzie chrześcia- nin, żyd, turek, przyjaciel lub nieprzyjaciel, jest bliźnim twoim, to jest, bratem albu siostrą, po­

nieważ Bóg jest Oycem jego, jako i twoim. — Co to zaś znaczy: miłować bliźniego jak siebie sa­

mego , łatwo wiedzieć możesz bo pytay się tylko samego siebie: Miłożby mnie było, gdyby się inni zemną tak obchodzili, jak ja z nimy? Gdyby inni ku mnie tak byli nieuczynny, nieużyci, jak ja ku nim? A przeto: wszystko co chcesz, żeby ci lu­

dzie uczynili, to też ty czyń drugim; czego sobie zaś od innych nie życzysz, tego też i ty nikomu nie wyrządzay, ale ile możności twojej czyń do­

brze wszystkim, nawet i nieprzyjacielem twoim.

2) Strzeż się, żebyś nikomu szkody na duszy, albo na ciele, na sławie, albo na majątku nie uczynił. Nikomu nie daway zgorszenia, czyli okazyi do złego. Bądź ostrożny w mówieniu i sądzeniu; brzydź się wszelkiem kłamstwem ioszu- kaństwem: umiarkuy gniew twóy. Nienawiść, zasdrość, i uciecha nad czyjem nieszczęściem niech w sercu twjem nie postoi. Day, czyń i zostaw każdemu, co mu się należy. Uczyniłeś komu krzyw­

dę, tedy śpiesz się, a nadgrodź jak naylepiey możesz.

3) Okazńy miłość twoję w uczynku. Samo ty1 ko dobre życzenie, albo czcze pożałowanie nic nie płaci. Pomagay, i usłuż bliźniemu twemu,

(17)

gdzie, i jak tylko możesz. Do miłosnej przy­

sługi masz'okazyi tyle, jeżeli nie w wielkich, tedy w małych rzeczach. Dobrze komu poradzić, albo się za nim do innych przyczynić, i to jest pomoc, a częstokroć więcey popłaca, niż pieniądze.

4) Uwaźay i staray się o to, co bliźniemu praw­

dziwie jest pożyteczne. Pomoż tam nayprzód, gdzie naybardziey potrzeba. Naylćpsze uczynki miłosierdzia są: dziatki na dobre czwiczyć, nieumie­

jętnych nauczać, nieuważnych ostrzćgać, grzeszą­

cych po bratersku strofować, niewinnych bronić, skuszonych, czyli podupadłych od zguby ratować, albo jakoźkolwiek się do uszczęśliwienia bliźniego przykładać.

5) Miłuy rozumnie i po chrześciańsku. Czyń bliźniemu dobrze dla tego, że się to Bogu podoba, a nie jakoby z musu, i niechętnie, ani z jakiesiś nikczemnćy mięKości serca, lub ślepego przywią­

zania, albo wcale dla próżney chwały lub dla swego zysku. Jeżeli bowiem tylko tych miłujesz, którzy ciebie miłują; tym tylko usługujesz, którzy ci znowu odsłużą; tedy to nie jest prawa i chrze- ściańska miłość bliźniego, tak bowiem i poganie czynią. Zapatruy się na Oyca twego w niebie- sicch, który słońcu swemu rozkazuje wschodzić nad słemi równie jako i nad dobremi, a bądź mi­

łosierny. Pamiętay na słowa Chrystusowe: Miłuy- cie się wzajemnie, jakom ja was umiłował. — Co jednemu z naymnieyszych braci moich czynicie, to mnie czynicie.

6) Nie możesz w prawdzie wszystkich ludzi zarówno kochać, ale się sprawiedliwym i dobro­

czynnym musisz okazać i ku tym, których masz za ludzi złwch, czyli za twych nieprzyjaciół. Czę­

sto ci się też tylko coś do nich przywiduje. Im

(18)

10

łagodniey sobie ze wszystkićmy postąpisz, tem mniey ludzi złych i nieprzyjaznych liczyć będzisez.

Nie daway tylko nikomu przyczyny, żeby się na ciebie żalił. Nic bądź wrażliwy i niedotkliwy. Znoś cierpliwie wady i ułomności innych, jako też twoje znosić trzeba---- Odpuszczay temu, który cię uraził, uprzedź gro miłością. Mała jaka przysługa, dobre słowo, łagodne weyrzenie potrafi częstokroć gniewy i niesnaski uspokoić; onemu i sobie ulżysz cię­

żaru na sercu.

7) Którzy pospołu żyć muszą, jak to rodzice, dzieci, małżonkowie, czeladka etc. mają się też szczególniey miłować. Wzajemnie ich obowiązki nazywają się powinności stanu. Czemkolwiek je­

steś, bądź, i czyń to dobrze, coś, według woli Boskićy bydź i. czynić powinien. Żadna spzawa, która do ciebie należy, niech ci nie będzie zapo- dla, czyń ją pilnie i ochotnie..

III. Będziesz samego siebie miłował rozumnie, po chrzęści'ańsliu. To przykazanie zawiera

się w poprzedzający ch-

1) Nic potrzeba było właściwego przykazu, aby człow iek samego siebie miłował. To się oprócz lego dzieje, aic często nie w dobry sposób. Bóg nam to przez rozum, i przez cheześciańską naukę opowiada, jak samych siebie prawdziwie kochać, to jest, jak się dobremi, spokoynćmi i szczęśli- wemi ludźmi stawać mamy. Chce, żebyśmy się nie tylko na niego i dobrych ludzi spuszczali, ale też, żebyśmy sią sami o siebie starali.

2) Na samprzód śtaray się oto, aby około duszy twojćy dobrze biło. Do tego należy, abyś rozu­

miał, co jest prawdziwie dobre, i o to się usilnie starał. Nie zaniedbuy więc kazania, nauki chrze-

(19)

ściańskićy', czyli katechyzmu, bądź baczny na wszekic nauki dobre i pożyteczne prawdy, często i pilnie w nich rozmyślay. Bezuważnic niczego nie czyń. Mićy kaczenie na to, co się w sercu twoim dzieje, abyś się nauczył znad samego siebie, i twe chęci rozumem miarkował. Usiłuy zawsze mieć dobre sumnićnic, a tak nawet w krzyżach i uci­

skach możesz bydź wesoły i spokoyny.

3) Mićy także staranie o twoie ciałot Szacuy sobie twoie życie i zdrowie j nie psuy go zbytkami, lubieżnością, nicporządnem życiem, albo zbytniem sił twoich natężeniem. Naywięcey zgoła chorób jest, których sobie ludzie są sami przyczyną. Sta- ray się złemu wcześnie zapobieżeć, a ,w chorobie nie spuszczay się na cuda, nie używay zabobon­

nych sposobów, zaźegnowania, nie udaway się do guślarzów ale do rozumnych lekarzów.

4) Staray się o twoje dobre obeyście pilnością, i oszczędnością. Nie wydaway pieniędzy dare­

mnie, ale ich nie żałuy, gdy ich dobrze użyć mo- żesi; na toć bow iem są pieniądze. Nie skąp ich tedy na to, co do potrzeby i wygody w domu na­

leży ; nic skąp iqh dla twego i domowników twoich zdrowia, na rozumnego lekarza5 dzieciom twoim na szkołę, na dobre i pożyteczne książki, na ra­

tunek potrzebnych. Strzeż się łakomstwa i zbyt troskliwego frasunku. Dosyć ten jest bogaty, kto jest cnotliwy i zapokoyny.

5) Staray się o twoje dobrć imię, które na tćm zawisło; abyś sie zawsze rozumnie i poczciwie sprawował. Przez to nie jesteś podleyszy, ze do pospolitego stanu należysz, tylko cnota jest prawdziwćm szlachectwem. Tylko się sam nie upodlay i na wzgardę nie podaway przez nieprzy- stoyne sprawy, przez nierozmyśine postępki i

(20)

12

samochwalstwo. Możesz bydź pokornym , a oraz uczciwość kochającym. Usiłuy nie pokazować się lepszym, niżeli jesteś, ale bydź tern, czemeś w stanie twoim bydź powinien, dobrym chrześcia- ninem, wiernym i posłusznym poddanym, rzą­

dnym gospodarzem, uczynnym i zgodliwym sąsia­

dem. Szukay sławy nie w rzeczach zewnętrznych nie w stroiach i chełpliwości, ale w cnocie i do­

brych obyczajach. Jeżeli ludzie o tobie źle rozu­

mieją, możesz się w tern cieszyć: „Dosyć, że mnie Bóg zna! Kiedy się tylko Bogu podobam! To więcey płaci, niżeli pochwała całego świata! u

6) Szukay tylko prawdziwych, czystych i trwa­

łych uciech. Te przy dobrem sumnieniu, po kazdey dobrey sprawie, po skończoney pracy, w oycowskiey miłości Bośkiey i w chrześciańskiey nadziei znaydziesz. Krótkie, grzeszne, niego­

dziwe uciechy sprowadzają tylko sromotę, żałość, kłopot i nędzę. Znayduje się tak wiele niewynnych uciech na święcie, których w towarzystwie do­

brych ludzi tanio użyć możesz. Ale też i w go­

dziwych uciechach zachoway miarę i porżądek.

Każdy zbytek duszy i ciału szkodzi.

1) Jeżeli samego siebie prawdziwie kochasz, musisz się częstocroć samego siebie zaprzeć, to jest: musisz częstokroć to czynić, co ci z ciężko­

ścią przychodzi, a wstrzymać się od tego, coć jest miłe; cierpliwie znieść, co boli, gdy taka jest wola Boska — raczey wszystko ucierpieć, niżeli przeciwko sumnieniu i obowiązkom twoim postą­

pić. %a krótkie, pozorne szczęście i uciechę zy­

skasz daleko większe, to jest: wewnętrzną spo- foyność, łaskę Boską, a potem wieczną szczę­

śliwość.

(21)

Nabożeństwo ‘poranne.

Usiłuy, móy Chrzcścianinic! abyś każdy dzień do­

brze zaczął, jeżeli go chcesz dobrze zakończyć.

Pierwsze myśli przy obudzeniu się nie są prawda w naszey mocy: ale przyzwyczay się jak nayprę- dzey, myśli i serce twoje do Boga obrocić.

Wstań prędko nie ociągay się długo; przez to ci bowiem wstawanie co raz trudnicysze bę­

dzie. Bannern wstawaniem przedłużasz sobie ży­

cie. Ubierz się zaraz przystoynic, a potem klę­

knąwszy mów krótko ale dobrze twoję.

Modlitwę poranną.

Móy Boże i Oycze! do ciebie pierwsze moje myśli obracam i z uszanowaniem sy- nowskie'm oddaięć pokłon Dziękuięci pokor­

nie, żeś mię tey nocy zacho wał, żeś mię przez miły odpoczynek umocnił i dnia tego mi do­

czekać pozwolił, którego ja za twoją pomocą tak chcę użyć, jak się tobie podoba; abym się żadnego grzechu i nie rozmyślnego postępku nie dopuścił, abym nikomu nie dał przyczyny skarżyć się na tanie. Chcę zawsze na to pa­

miętać, że ty Boże! wszędzie obecny jesteś; ta pamięć niech mnie odwodzi od złego, a pro­

wadzi do dobrego i wtedy, kiedy raie nikt nie widzi, niech mi na tern dosyć będzie, że mnie ty widzisz, ty mnie umacniasz, ty n/

płacić będziesz według zasług moich. Z r dością idę do pracy, którąś mi w stanie '

(22)

14

wyznaczył. Błogasłow mi Oycze! siebie i wszystkich ludzi twojdy Oycowskiey opiece polecam. Amen.

' Wspominay sobie na łę modlitwę, nie tak na słowa, jako bardziey na to, co w sobie zawiera, abyś się i bez książki modlić nauczył. To samo płaci o wieczorney modlitwie. Kiedy się Krzy­

żem S. zegnasz, albo na wizerunek ukrzyżowa­

nego Chrystusa spoyrzysz, tedy myśl sobie:

Jezu, czegoześ nie uczynił, nie ucierpiał i za mnie! Ja jestem twóy odkupiony, twóy uczeń. Chcę się jako uczeń twóy sprawować i postępować dróga Za tobę, któraś nam do nieba ukazał. Amen.

Wspominając sobie na Maryą, matkę Jezusa Chrystusa, na Aniołów i świętych Pańskich, myśl sobie, że cię wzywają do naśladowania przykładu swego; to jest: abyś wolą Boską czynił jak oni ją czynili i jeszcze czynią; na. tćm bowiem zawisła prawdziwa świętobliwość, abyś się też do ich nie­

bieskiego towarzystwa dostał.

Potem wspomniy sobie, co tego dnia masz czynie, jak się dołożyć, aby dobrze dokończyć.

Uważ, jakie ci się dzisiay okazye tak do dobrego jako i do złego nadarzyć mogą, abyś tych ku do­

bremu nie zaniedbał, a uchronił się owych, które są ku złemu. Uczyń dobre przedsięwzięcie, po­

stanów osobliwie, że się owego grzechu jak nay- bardzićy strzćdz będziesz, do któregoś nayskłón- nieyszy. Ty wićsz, co cię do grzechu przywió- dło; tego się strzeż; bądź ostrożny i stateczny.

Mów do Boga i siebie samego: „Dzisiay, dzisiay 'cę szczerze dotrzymać słowa i przedsięwzięcia

(23)

mego.46—Przccięż dzień jeden potrafisz się utrzy­

mać. A jeżeli to każdego dnia uczynisz, tedy jest nadzieja, że się poprawisz; nie będziesz już tak lekkomyślnie grzeszył, a wnet upadek twóy po­

strzeżesz i zań żałować będziesz.

W tych myślach idź do pracy stanu twojego a jeszcze ci się raz tak dobrze udawać będzie.

Dobra itencya.

Tyle znaczy, co dobra wóla czyli przedsięwzię­

cie, iż wszystko chcemy z pozłuszćństwa i z mi­

łości ku Bogu tak dobrze uczynić jak możemi.

Ale na samey dobrey wóli nic dosyć; dobra wó­

la musi bydź szczera i rozumna, musi się w uczyn­

ku okazać; trzeba to z pilnością i uwagą uczynić, co dobrze mieniemy. Gdy to z twojej strony uczynisz, co do ciebie należy, tedy resztę zday na Boga bądź dobrey myśli a ulay wr Bogu, że on to na dobre wykieruje. Bóg patrzy na dobrą wo­

lą i przyimujc ją za uczynek, gdy uczynek nie jest w naszey mocy. Dwa szelążki, które owa uboga wdowa dała, milsze Bogu były niżeli bo­

gate ofiary chlubnych Faryzeuszów.

Myśli, słowa i uczynki swoje Bogu ofiarować, znaczy mieć mocne przedsięwzięcie, iż wszystko chcemy tak myśleć, mówić i czynić jak się Bogu podoba i jak od nas wymaga. Co jest grzechem i niegodziwością, tego Bogu ofiarować nie można.

Wszystko z zasługami Jczusowemi połączyć zna­

czy: Wszystko chcieć tak czynić, jak Jezus uczył i czynił, z pozłuszństwa i miłości. To znaczy w Imię Jezusowe czynić. To samo nam krzyż święty ma przypomnieć, z którym pobożni chrze- ścianic radzi robotę swoję zaczynają —- Przez to pokazujesz, że chcesz bydź chrześćianinem, ze w

(24)

16

Boga Oyca, Syna i Ducha św. wierzysz. Czyńże według twey wiary.

Myśli uweselające przy robocie.

O! jakże to dobrze, żem silny i zdrowy, ze pracować i kawałek chlebi sobie zarobić mogę.

Boże! jakoż ci za to odwdzięczyć potrafię! Jakże­

by tak wiele kaleków i chorych radzi pracowali, radziby się dołożyli i zapocili, a nic mogą. O jakom ja względem nich szczęśliwy!

Boże! ty chcesz, abym pracował; na toś mi użyczył sił i zdrowych członków. Ta jest po­

winność moja, którąś mi wyznaczył. Tobie zła­

żę , gdy innym poczciwie służę i wiernie robię.

Ty mnie widzisz, ty mi zapłacisz, choćby mnie nikt. nie widział ani zapłacił. O kiedy się tylko tobie podobam.

Jezus, Mary a, Jozef bawili się pospolitą robotą ręczną. Wszyscy święci przez pracę i robotę do nieba weszli. Tym sposobem i ja go dostąpić mogę.

Wstrzymay się przy pracy od gniewu i kłątew, od wszelkiey nieprzystoyiiey i bliźniemu szkodli- wey mowy. Nie czyń nic niedbale i byle było, ale pilnie i porządnie. Nie odkładay na jutro, co się dzisiay zrobić może. Żwawo się chwytay wszystkiego; ochotna robota Bogu i ludziom się podoba i jeszcze się raz tak dobrze udaje. Dobra, wesoła pieśń nie mało rozwesela i orzeźwia przy pracy-

Nabożeństwo niedzielne poranne.

Przeżyłem znowu tydzień , pełny twych dobro- dzieystw, o Boże! i mogę znowu ten dzień od­

poczynku święcić. Dziękujęć za oboje, moy Oycze !

(25)

O gdybym przeszłych dni tak był używał, a dzień dzisićyszy tak święcił, jakem powinien i jak się tobie podoba!

Pozwalasz mi dobrotliwie dnia tego, ażeby ciało od pracy a dusza od zbytniego starania się o rzeczy przemijające odpoczęła, ażeby wolnieyszą od roztar­

gnienia będąc, tern silniey się do ciebie wznieść a sa­

ma nad sobą się tern uważniey zastanowić mogła. Cho­

ciaż moje codzienne zabawy nie są złe i grzeszne, ow­

szem są moją powinnością; przeciężem też w piel­

grzymce mojey częstokroć stanąć powinien; obeyrzeć się na czas przeszły a na przyszły spoj rzeć, jeżelibym zbytnićm staraniem celu mego nieuchybił; powinie­

nem samego siebie pytać; Cóżem też moją sprawą i zabawą zyskał? wiele się stałem przez to lepszym i zaspokoynićyszym; a jeżelim nie jest lepszy, cóż temu przeszkadza? abym się mógł na potem poprawić i tak sercu mćmu prawdziwy odpoczynek sprawić.

Ty Bożenie żądasz, ażebym się przez cały dzień modlił, rozmyślał i w kościele się bawił. Ale i prócz kościoła wiele dobrego i pożytecznego czynić mogę, do czego inny raz nic mam czasu i sposobności. Mo­

gę przez dobrą książkę lub rozmowę siebie i innych uczyć, zabawić i zbudować. Uczynki miłosierne le- piey ci się podobają, niżeli ofiary.

Osobliwie chcę się warować próżniactwa jako początku wszelkiego złego. A gdydzisiay będę miał okazyą ucieszyć się i rozweselić, tedy tych uciech których mnie ty, nayukochańszy Oycze ! życzysz miernie używać, wszelkich obmów i nieprzystoynych zabawek się usilnie warować a złych kompanii unikać będę,ażebym przeciwko tobie nie zgrzeszył a bliźniego nic zgorszył. Cięższa bowiem praca dzisiay dla ter jest zakazana, abyśmy innych daleko zacnieyszycl baw dopilnować mogli. Bez faryzayskićy więc'

(26)

18

liwości chcę dzień dzisicyszy sumiennie i pobożnie święcić.

Ustanowiłeś także święta do wypocznienia od pra~

cy a nabycia nowych sił i życzysz dziatkom twoim niewinney uciechy, która nam się w uważaniu twego tak pięknego świata i w używaniu twych darów ob­

ficie nadarza. Pamięć na ciebie dobrotliwego dawcę tych darów ma mi je przyjemnieysze uczynić i zawsze mnie w obrębach przystoyności i skromności utrzymać.

Zły przykład innich niech mnie nie przywodzi do takowych kompanii i uciech, w których świętość tego dnia i chrześciańska skromność zgwałcona i często­

kroć więcey grzechów popełniono bywa, niżeli przez cały tydzień. Owszem chcę innych namową, dobrym przykładem i powagą od tego wstrzymywać, a przez słodką wesołość, którą nam czyste sumnienie spra­

wuje, do zamiłowania cnoty pobudzać. — Boże!

utwierdzay mię w tern przedsięwzięciu.

Patrz oto, jakoś dzień święty święcie powinien.

Tym sposobem pokaż, ze jesteś dobrym chrześ- cianinśm.

Nabożeństwo wieczorne.

Móy Boże! dziękuję ci za wszystkid do- brodzieystwa, którycheś mnie i bliźnim moim przez tdn dzień miłościwie użyczył. Ty nie przestajesz bydź Oycem i dobrze czynić. Ale ja dziecię twoję, jakożdm siędzisiay sprawo­

wał? Jakożdm czasu, sił, zdrowia — darów twoich używał?

Tu pomyśl, ile ci czas i utrudzenie pozwala: Coś dzisiay dobrego i pożytecznego uczynił, jak , jakim umysłem? —Jakoś twojego przedsięwzięcia dotrzy­

mał? — Czyliś jakiey powinności twojćy niezanied-

(27)

bał? Czyliś kogo obraził, ukrzywdził, nienawidzi!

albo do grzechu przywiódł? Czyliś czego preciwko sumnićniu twemu nie uczyni! ? Czyli twoje złe skłon­

ności albo zwyczaje i nałogi cię do grzechu nic przy­

wiodły ? Do którego? Co tez za przyczyna bydź mo­

że? Dziękuy Bogu; jeżelić się udało, co dobrego uczynić i grzśchu się uchronić. Jeżeli się ale czujesz bydź winnym, tedy mów w sercu twojśm:

Oycze! zgrzeszyłam znowu. Skruszo­

nym sercdm ja ułomne, dziecię twoje proszę O odpuszczeni^ i o pomoc do poprawy. — Chcę na potem bydź ostroźnieyszy, chcę na­

grodzie, com zaniedbał i złe którdm uczynił, ile możności naprawić. — MóyJezu! jakże się wstydzić muszę, że dziś w naśladowaniu ciebie tak byłem leniwy! Zmiłuy się nade- mną! — O Marya i wy święci mieszkańcy niebiescy! chwalcie Boga za mnie, gdy ja od­

poczywam, aż ja go też czasu swego wiecz­

nie z wami chwalić i miłować będę. -— Du­

szom wiernych zmarłych day, o Boże! wiecz­

ny odpoczynek, a światłość wiekuista niech im świeci na wieki. — O jak to dobrze, gdy zdrowo zasypiać można! jak słodki i miły jest odpoczynek! Boże! dziękuję ci za to, a siebie i wszystkich bliźnich moich polecam twojey opiece.

Gdy się zewłóczysz i do łóżka idziesz, zachoway przystoynie i wstydliwie. Czciy samego siebie

cię i w ciemności widzi.

Gdy nie możesz zaraz usnąć, abo się w noc kniesz, wspomniy sobie na śmierć, którćy ser i ^

(28)

20

zćmjest; myśl sobie, jakobyś na śmlśrtćlney pościeli leżał, czegobyś tez naybardziey żałował? coby cię naybardzićy trwożyło? A natychmiast zazadź o sobie i pozbądź śiętego bez odwłoki. I jednego momentu nie jesteś beśpieczny, nie wiesz, jeżeli jutra docze­

kasz. Wielu, którzy zdrowo spać poszli, już się wię- cey nie obudzili. Gdyby się tobie tak przydało, jak­

żeby ci się powiodło?

Wspomniy na chorych i strapionych, którzy dla boleści i frasunku spać nie mogą. Postanów, że jak tylko będziesz mógł, którego takiego nawiedzisz, pocieszysz, pomoc i folgę przyniesiesz.

Jedna bezsćnna godzina zdaje się niezmićrnie długa? Jakże okropna potępionym bydź musi nie­

skończona wieczność!

Czy i tobieby jćy się lękać nie trzeba , gdyby ta godzina była ostatnia? Cożeś więc czynić po­

winien, abyś zbawićnie twoje zabezpieczył?

Modlitwa wieczorna w dzień Śuięty.

Nie mogę, o Boże móy! dnia tego łask i dobrodziejstw pełnego zakończyć, żebym wprzód wdzięcznem sercem dobroci twdy nie uwielbiał i nie rozpomniał sobie, jakom ich używał.—Święta swobodai uroczystość dnia tego podawała mi by tyle sposobności ku do- brćmu, mógłem się najzacniejszą i naj­

ważniejszą zabawą zatrudnić; a serce moje wznieść do ciebie; w towarzystwie bliźnich moich mógłćtn ciebie czcić, najwyższy Pa­

nie! i z twojej niepojętdy weselić się miłości, którąś nam przez Jezusa Syna twego wy­

świadczył i na wieki świadczyć pragniesz;

(29)

mógtem święte, pocieszne, zbawienne nauki słyszeć, czytać, rozważać, aztąd pobudkę ku dobremu, odrazę do złego, pociechę w ucis­

kach, umocnienie w słabościach i oświecenie W błędach zabrać.

Lecz jak ozem tych łask używał V Jakóżem ten dzień święcił? Jakimże umysłem i z ja­

kiem przy gotowaniem stawiłem się w koście­

le? Nie byłoż to z niechęcią, z musu, ze zwy­

czaju? Czy szedłem z radością jak dobre dzie­

cię do domu naylepszego Oyca? Jakież tam było moje nabożeństwo? Jakiż z niego zabra­

łem pożytek? Czy pomnożyłem się w miłości ku Bogu i bliźnim? Cóż dla zbawienia jedy­

naczki duszy mojey uczyniłem? Któreż dobre postanowienie wzbudziłem? Do któreyż cno­

ty nabrałem chęci? Któryż grzech osobliwie sobie zbrzydziłdm? Jakież były dziś moje uciechy i rozrywki? Czy mnie uczyniły spo- sobnieyszy m do pracy ? Nie strofujeż mnie su- mnienie o niegodne strawienie dnia tego? A choćbym też nawet miiiey złego dziś uczynił wieleż ale dobrego uczyniłem. ,

Ach Bożemóy! nigdy się bez wstydu, bez utyskiwania na ułomność i niestatek móy do ciebie modlić nie mogę! Jednakowoż nie roz­

paczam, ale z ufnością w twojey dzielney łasce jutro mężnie postępować będę w tey drodze którą mi stan i powołanie moje wskazuje tern bardziey się nieobaczności chronić y

to ' '

(30)

22

im częściey już na nię ubolewałem. Mężnie i statecznie postępować będę za boskim prze­

wodnikiem i zbawicielem moim.

Każdy dzień następującego tygodnia nie mniey mi świętym będzie jak dzień dzisiey- szy. Dzień święty i robotny i każdy moment życia mego tobie się należy. Wolątwoję czy­

nić jest tobie naymilszem nabożeństwem, do którego kościelne tylko jest przygotowaniem.

O! bym nigdy nie zapominał na to, żęty Bo­

że! w domu moim tak mi obecny jesteś jak w kościele; że mowy moje tak słyszysz jak mo­

dlitwy ; że tobie nayskrytsze myśli moje tak są wiadome jak moje publiczne nabożeństwo.

Teraz tey wieczorney godziny niezliczo­

ne wzdychania, prośby, pienia, dziękczynie­

nia wstępują do ciebie. Ty oycze wszystkich!

na wszystkie' miłościwie spoglądasz. Niech­

że wszyscy twoje oycowską miłość uznajemy i uczujemy. Uinocniy, uspokoy, pociesz stra­

pionych: nieostrożne dusze niewinne wybaw zrąk zwodziciela — grzeszników którzy dró- gą ciemności na zgubę swoję oślep lecą, na­

prowadź na drogę prawą. Odwróć nierząd, którego lekkomyślność, swawola i złe chęci są przyczyną. Zapamiętałych wszeteczników obudź ze snu nieprawości. Chorym bądź le karzem, konającym pociechą i ochłodą.

Spraw, o wszechmogący Boże! aby wszyst­

kie ręce, które się dziś do ciebie wznosiły

(31)

Wszystkie języki, które dziś ś. linię twojd Wielbiły, nic nie mówiły, tylko co się z prawdą, i z miłością zgadza. Niechay w sercach, któ­

re roz ważaniem twey dobroci dziś zozrzew- nione były, miłość ku tobie i bliźnim nie styg­

nie. Niecli nasienie słowa twego się w nich korzeni i rośnie, ażeby nauczyciele i słucha­

cze z obfitości dobrych owoców się weselili, a coraz usilniey w cnotach świętych się ćwi­

czyli. Do tego ja z nową gorliwością czasu i sił używać będę. Ztem przedsięwzięciem idę dziś na spoczynek: z tóin jutro się przebudzę i do pracy udam, którą już poprzednie tobie poświęcam. Czy czuję, czy śpię, w życiu i przy śmierci twoim jestem. Tyś jest Bogiem i oycein moim. Jezus Chrystus przyjacielem i zbawicielem moim. Amen.

Zbawienne uwagi wieczorne.

Znowu dzień życia mego upłynął. Ile mo­

mentów liczył, o tyłem kroków się do wiecz­

ności zbliżył. A któż wie, czy to nie był ostat­

ni dzień źycią mego na ziemi? Zbliżająca się noc każe mi prace poprznstać a szukać odpo­

czynku. Lecz któż wie, czyli ten odpoczynek, którego stt udzone członki moje potrzebują, n*e będzie początkiem odpoczynku wiecz­

nego? A gdyby się tak w rzeczy sainey sta­

ło? jakiżby mnie los we wieczności potkał?

(32)

24

Gdybyś ty Boże, sędzio sprawiedliwy! tey no­

cy duszę moję powołał, czy byłbym sposobny

stanąć przed oblicznością twoją? Ach! na to pytanie zimna ogróżka mnie przeszywa, strach, trwoga lękanie w sercu mojem po­

wstaje.

Daremnie mi podchlćbna, ale omylna na­

dzieja dłuższe rokuje życie. Czuję się w praw­

dzie zdrowym, czerstwym, ale codzienne do­

świadczenie uczy, jak mało temu dowierzać można. Jeżeli jutra doczekam, to naniepew- nem chybi, trafi zależy; a jabym na tern szczę­

śliwość wieczności miał zasadzać? Nie! lubo mi obraz śmierci jest przykry, przeeięż sobie gwałt uczynię, abym się ze śmiercią wprzód obeznał,'niżeli przyjdzie.

Cóż jest śmierć! Niech się tam przy tern pytaniu serce moje lęka i trwoży; od dokład- ney znajomności śmierci zależy moja praw dziwa, wewnętrzna spokoyność.Śmierć jest zakończaniem ninieyszego a początkiem przyszłego, nierównie lepszego żywota. Tu jest pielgrzymka, tam oyczyzna; tu się uczę bydź szczęśliwym, tam wr rzeczy samey nie­

wymownie szczęśliwym będę. Coż takowe wyobrażenie śmierci ma okropnego w sobie?

Bać się śmierci, mówidmy, to jest rzecz przy­

rodzona: jaale twierdzę, że to jest przeciwko przyrodzeniu, śmierci nie pragnąć. Wszakże pragnę bydź czczęśliwym, atoli tylko przez śmierć mogę bydź zupełnie uszczęśliwiony.

(33)

Czemuż jey się więc jako nay większey nie- pczyjaćiólki lękami Czyż nie wierzę, że po śmierci żywot nierównie lepszy nastąpi? Albo czy mi się tak podoba, że sobie nic lepszego nie życzę? Coż to są za pęta, które mnie do ziemi wiążą ? Oto urojone nadzieje, które się na ślepey a nienasyconey zach- ciałości mojey zasadzają?

„Gdybym jeno jeszcze tego i owego szczę­

ścia na świecie mógł dopiąć; aczemużbym nie miał tego dopiąć? Czemużbym nie miał więk­

szych zbiorów zgromadzić? Większe sobie Wygody sprawić, albo się na wyższy stołek posunąć? 0! jakbym ja był szczęśliwy, gdy­

bym tego dokazał. Jeszczeby potem było dosyć czasu pomyśleć o wieczności." Tak zmyślne serce moje myśli.

Jakże to nierozumne myśli! jak nieroz- myślne życzenia! Czy pewien jestem że tak długo żyć będę, aż tego dopnę? A gdyby mi się też wszystkie zamysły moje udały, czy pe­

wien jestem, że ta urojona szczęśliwość bę­

dzie mi tak miła z bliska, jaką mi się z daleka bydź wydawała? A choćby i tak bydź miało, któż mi zaręczy, że nowajaka zachciałość nie powstanie? Albo czyliż w onem mniemanera szczęściu śmierć nie będzie mi okropnieyszą, niżeli teraz, gdy mnidy przez nięutracam?

-Ach, Boże! kiedyż przyidę do rozumu! Juz mnie nie sto razy takowe nadzieie omvIiłv:

AC

(34)

26

juzem tyłe razy żałował, źem tak dziecinne, zamysły układał, a przecie - przecie znowu w te głupstwa upadam.

Boże! jakżćm ten zeszły dzień strawił?

Me byłem wprawdzie bez zabawy, aleczdm- żem się zabawiał? Cóżem uczynił dla mego i bliźnich moich zbawienia? Powalanie inojó jestbydź szczęśliwym, w cichćy, wdzięczney zapokoyności dóbr tych używać, których mi twoja oycowskadobroć udziela; bliźnim moim powinienem bydź użyteczny, a z pocieszną nadzieją o rnojey i bliźnich szczęśliwości w ieczney przez dobre używanie dóbr doczes­

nych bydź ,starannym.

Nie brakowało mi niczego, abym te'mu po­

wołaniu zadosyć uczynił Zdrowie, wesoły umysł, wygodne obeyście, są to dary, których dziś nad tysiąc innych ludzi doznałem.

Lecz jakoźem tych darów używał? Ach teraz mi się dopiero przypomina, żeru tak wiel­

ki skarb posiadał, alern korzystać z niego nie umiał. Niebaczny na szczęście moje dzisiey- sze, troskałem się kłopotliwie o jutrzeysze, o którem nie wiem, jeżeli go dożyję.

O naydobrotliwszy Boże! otwarłeś dziś szczodrobliwą rękę twoję dla nieczułego nie­

wdzięcznika. Stałem się dalszych dobro- dzieystw twoich niegodnym, gdym tychnieu- Żywał, bo cale na złem używał. Ten gryzący zarzut wnętrzności moje' wskroś przeraża.

(35)

•Duszę? Mogęż bez strachu pomnieć na on czas, w którym ścisły rachunek oddać przyj­

dzie? Mogęż sobie na potem większe obieco- Wać szczęście, gdy teraznieyszego tak nik­

czemnie używam?

I O! jak słuszną przycznę miałbyś, o móy f Boże! umknąć mi na zawsze twey łaski! Za-r jsłużyłdm na tę niepowetowaną stratę. Ale lOycze przedwieczny! ty samą jesteś miłoś-

| cią. Dobroć twoja nie ma końca, miłosierdzie I twoje nie ma granic. Ze wstydem i żalemser- [Jttecznym uznaję móy nierozum, tak żywo go I Uznaję w takiey szkaradności go widzę, że mi f się zdaje rzeczą niepodobną, abym go jeszcze I miał kiedy popełnić. Cóż— gdyby u mnie na­

if stąpiła poprawa? Czy mogę się u ciebie zmi-

|ł»wania spodziewać? Tak jest! Ty szczerą

f pokutę moję przyjmiesz na wykup za moje nieprawości. Będę jeszcze żył, abym dobroć twoje wysławiał. Użyczysz mi znowu twdy łaski, ponieważ mam to nieodmienne postano­

wienie, że jcy dobrze używać będę. Boże!

tobie skrytośki serca mego są jawne, jeżeli 1 się twojey mądrości podoba nawrócenie moje przez krzyże i uciski utwierdzić i mnie przez szkodę rozumu nauczyć, o tedy mi twoje na­

wiedzenie miłe i upodobane będzie. Wspra- Wiedliwem karaniu (wojem uznam ciebie mi­

łościwego oyca, któregom w dobrym byciu znać nie chciał.

(36)

28

Teraz pokóy i wesele do serca mego po­

wraca. Jeżelić samo postanowienie poprawy już tak wielką przynosi radość, jakże dopiero wielka, jak niewymowna musi bydź radość, którą mi święte i w dobremu ugruntowane ży­

cie' sprawi? Niebo się już z mego żalu weseli, o by się już z mey nieobłudney poprawy we­

seliło! Moje codzienne usiłowanie do tego zmierzać będzie, abym się tobie Boże! co raz bardziey podobał. A to przedsię wzięcie, które innie tak wielce uszczęśliwia, komuż zaw­

dzięczać powinienem, jeżeli nie śmierci ? Tak jest! tobie przyijaciołko moja ja zawdzięczam szczęśliwość, która trwać będzie, choć ciebie więceynie będzie. Wszystkie dni moje na po- tdm kończyć będę, że się przed tobą ściśle ra­

chować będę; nigdy się wprzód na spoczynek nie udam, póki nie będę pewien, że mi się ciebie lękać nie trzeba.

Teraz idę na spoczynek, nic się nie trosz­

cząc, jeżeli się na tym, czy na tamtym ś wiecie przebudzę. Spoczywam pod twoją wszech­

mocną obroną. Niech się zemną stanie, co chce zawsze w ręku twoich jestem. Twojeyłaska- wey opiece, oycze móy! polecam ciało i duszę moję. Twojey łaski pewien nie lękam się nie­

szczęścia. Ostatnia myśł moja dzisieysza będzie o tobie , a pidrwszą dnia jutrzcy- i szego tobie poświęcam; w imię twoje za-

rpiam. Amen.

(37)

O nabożeństwie.

Nie trap się, gdy na modlitwie gorącości, pocie­

chy, słodyczy i pobożnego uczucia, które się nabo­

żeństwem zowie, nie zawsze doznajesz; nie da się to bowiem wymusić i prędko przemija. Prawdziwe na bożeństwo daje się z owoców poznać; gdy się po mo­

dlitwie stajemy lepszemi cierpliwszemu w krzyżach i urazach, uczynnieyszćmi bliźniemu, ochotnieyszśmi ku dobremu, gorętszemi w miłości Boga i bliź­

niego, tedy to jest znakiem, żeśmy się dobrze modlili. Wielu się poczytuje za nabożnych, gdy sięjwielc i długo modlą, często idą do kościoła, abo na tak nazwane micysca święte, mają się za lep­

szych, niż inni, którzy bardziey pilnują powinności swojego stanu , roboty i gospodarstwa , radzi szka­

lują na świat zepsuty; a przy nabożeństwie swojem są skrzętni, mrukliwi, uporni, obmówni, niezgo- dliwi. Tacy się nic mogą nazywać prawdziwie na­

bożnemu; ale raczćy faryzayskiemi świętoszkami.

Gdyby prawdziwa pobożność na częstych i dłu­

gich modlitwach zależała, tedyby owi tylko mogli bydź naboźnćmi, którzy mają czasu dosyć, a do pracy mato ochoty, albo którzy robić nie mogą.

Człowiek jest stworzony do pracy; każdy ma swoje zabawy i obowiązki. To dobrze i sumniennic czynić, co nam stan nasz przynosi, to jest wóla Boża.

Tego zaniedbać, co nam Bóg nakazuje, a co in­

szego robić, co my za lepsze poczytujemy, dla tego ; iżeśmy to sami sobie ulubili, albo że nam to lźey przychodzi, jest fałszywą pobożnością, J^st grzechem.

(38)

30

Oddanie pokłonu Jezusowi Chrystu­

sowi przy Mszy Ńwiętey.

Niektóre uwagi sposób, jak się przy tem zachować należy.

1) Wiciu się nazywa chrzcścianami a przecię Chry- , stusa nie znają, choć powiadają, że w niego wierzą. : Przychodzą nu Mszą ś. i publiczne nabożeństwo, pa- s dają na kolana, bija się w piersi, a przecię, gdyby się ; ich spytano: Któż jest ten, dla którego się to czyni? I tedyby nie wiedzieli.—Naucz się tedy chrześcianinie Chrystusa coraz lepiey poznawać 5 uważ, kto on jest, czem jest dla ciebie—jak wieleś mu powinien, i czem się przez niego stać powinieneś.

2) Co o Chrystusie wiesz, to sobie często, oso­

bliwie przy Mszy św. wystawiay tak żywo, aby się też to i serca twego chwyciło. I jakżebyś też mógł bydź przy tem obojętny i zimny, gdy uznajesz i wierzysz, jak wiele on ku tobie z miłości uczynił i czyni?

3) Ale wiedz przy tćm, iż to jest naypierwsze i | nayważnieysze, abyś według jego nauki i przykładu życie prowadził, inaczey ci samo poznanie Chrystusa nic nie pomoże, a wszelkie powierzchowne nabożeń- j stwo byłoby szczerą obłudą. Rozumem tedy, sercem i życiem, trzeba czcić Chrystu'sa, jeżeli ma pasze j nabożeństwo bydź gruntowne, Chrystusowi miłe a nam pożyteczne.

Niech ci do tego następujące modlitwy i uwagi

na pomocy będą. I

Przygotowanie.

Jedyny Boże! Tobie Boski daję pokłon i w Jezusie Synu twoim, przez któregoś nam <

się objawić raczył. Kto onego zna i czci, ten * a i czci ciebie samego. O gdyćbym siebie i I

(39)

mego co raz Iepiey poznawał, coraz dosko- laley czcił. Ten ma bydź cel i pożytek

%e§a nabożeństwa.

Jakiej/ czci i miłości godzień jest Jezus Chrystus jako nasz Boski nauczyciel.

Przez niego weszła prawdziwa światłość na świat,

^rzez niego znamy ciebie, o Boże! jako oyca naszego, story nas jako dzieci swoje kocha i przez miłość chce )ydź od nas czczony. Przez niego mamy ufność ku obie i twojey oycowskiey opatrzności. On nas uczy, ak się dobrćmi, rozumnćmi ludźmi, a przez to twojey miłości i więkuistćy szczęśliwości godnćmi stać, a

»rzez poprawę odpuszczania grzechów naszych dostą­

pić możemy. On nas z obłąkania naszego na drogę Prawą naprowadza. Jego nauka jest skazówką i po-

>udką do wszystkićgo dobrego; domaga się cnoty, stora nie tylko na tern zależy, aby przed ludźmi ucz­

ciwe i nienaganne życie prowadzić, ale żeby też serce lasze od grzesznych skłonności i złych zamysłów czy­

ste było. Jego nauka zakazuje wszelkich złych i szko­

lił w ych roskoszy, a na to mieysce daje nam trwałe i Czyste pociechy, które zależą na dobrem sumnieniu, 1a zapokoynem sercu i nadziei żywota wiecznego, tarzmo jego jest wdziączne a jego brzemię lekkie,

«o prawo jego jest miłość, a nagroda jak wielka, ak pewna uieochybna.

Na cześć i chwałę, tobie Boski nauczycielu! chcę prawdę wszędzie kochać i oney szukać, ażebym poznał lak dobra, jak nieoszacowana jest nauka twoja. Na K*eść i chwałę tobie będę jey, jak słowa Bożego z nay- ł "jększą uwagą słuchał i tak ją do siebie stosował, 11 ®ztbym z nićy miał oświecćnie rozumu, polepszenie 1 zy^ota i uspokojenie serca. Tobie na cześć i chwałę

się według możności starał, ażeby nauka twoja M

k

(40)

32

tez od innych zachowana i na potomków rozkrzewio- na była. Tobie na cześć i chwałę wierzę, źe wyroki twoje prawdziwe, choć żadnych cudów nic widzę, któremiś je niegdyś potwierdził; ja niepotrzebuję cudów, bo się mogę z doświadczenia przekonać, jSk Boska, jak święta i dobra jest nauka twoja,

gdy ją wiernie zachowuję.

Jakiey czci i miłości godzien jest Jezus Chry­

stus, jako naydoskonalszy wizerunek cnoty.

On sam nayprzód szedł tą drogą, którą nam cho­

dzić przykazał. Całe życie Jego było nieustającem ćwiczeniem się w naygorętszey miłości Boga i bliźnie­

go. Czynić wolą twoję, o Boże, było jedyną zabawą na ziemi. Przez stateczne posłuszeństwo aż do śmier­

ci, przez niewzruszoną ufność, i w nayprzykreyszym racie czcił ciebie, jako twóy prawdziwy Syn, w któ­

rym się tobie dobrze upodobało. Dla ciebie ludzi, jako twoje dzieci tak wielce ukochał, jak nikt bardziey nie może. Nędznych, strapionych mile wzywał: poydż- cie do mnie wszyscz, ja was oęhłodzę. Nikogo bez pociechy od siebie nie puścił. Mocy czynienia cudów na świadczenie dobrodzieystw używał. Jakże łaska­

wie grzćsznikow przyjmował a błądzących na drogę»

prawą naprowadzał! Niezmordowana była gorliwość jego, ale też dobroczynna, słodka i łagodna, obłu­

dnikom tylko i zwodzicielom straszna. NayzaciętszJ upór nie mógł miłości jego znużyć i zmordować; na naydotkliwszc urazy milczał, albo gdy milczeć nio mógł» tedy był cichy i łagodny, a za złe oddawał do- brem. Dobrowolnie prowadził ubogie i pracowite ży cie, a siły swojć, nie dając sobie odpoczynku, łożył nadobroi uszczęśliwienie ludzi. W pośród zepsutego świata tak żył świętobliwie, że mu i naygłownieysi nieprzyjaciele jego grzechu dowieść nic mogli. Ina-

1 Ü:' El

(41)

C|*ota, którćyby nam nie zostawił przykładu ? Na cześć i chwałę tobie, nayświętszy Jezu ! niech

twóy piękny przykład będzie wzorem przed ocza- do naśladowania ciebie; niech mnie świat z tąd za Ucznia i naśladowcę twego uzna, abym tak miłował

®oga i bliźniego jak ty. Tobie na cześć i chwałę i ja chcę innym da w ać dobry przykład, gorliwość moję ku dobremu nayprzód na sobie samym okazać na innych ją rostropnością rządzić i miarkować będę. Tobie Ha cześć i chwałę chcę sił i darów, których mi Bóg użyczył, według jego wóli na dobro i pożytek bliź­

nich moich używać a dobrze im czynić, nie pragnąc od ludzi bydź widzianym. Ty nie żądasz odemnie wielkich ale dobrych spraw : Tobie na cześć i chwałę chcę się od zepsutych zwyczajów lego świata sumićn- tiie warować, ale w rzeczach godziwych i przystoy- Uycb tern uczynuićyszym będę. Tobie na cześć i chwa­

łę chcę tak myśleć, tak mówić i czynić, jakbyś ty w stanie moim był myśli], mówił i czynił, aby postępki twego słabego naśladowcy były z chwałą twoją!

Jakiey czci i miłości godzien jest Jezus Chrystus jako nasz zbawiciel.

Ty, o Boże! dałeś nam go za zbawiciela, aby nas od grzechu i wszystkich nieszczęsnych skutków jego Wybawił, a przez poprawę i cnotę do w iekuistćy szczę­

śliwości wprowadził. Mógł ci to on przez nauki i przykłady swoje sprawić. Ale on chciał i życie swoje

%a nasze zbawienie położyć. Ten niewinny Baranek dobrowolnie przyjął na siebie karę grzeszników i stał ofiarą błagalną za nasze nieprawości, aby nam tę pocieszną nadzieję wyjednał, że ty, o Boże! pokutę czyniącemu grzesznikowi odpuścić i miłościw bydź

(42)

34

raczysz. Jako dla grzćchów naszych umarł, tak teraz na pociechę i zbawienie nasze żyje. On nas od bo- jaźni śmierci uwołnil, a bramę do nieba otworzył.

Odziedziczył królestwo swoje, do którego wszystkich wiernych naśladowców chce wprowadzić, gdy jako sędzia przyidzie. Niewidomym sposobem i teraz z nami zostaje przez pomoc i łaskę swoję.

Tobie na cześć i chwałę, Boski odkupicielu!

wszystko, coś ty dla nas uczynił i ucierpiał, tak roz­

ważać będę, abym sobie tern rozmyślaniem grzćchy obrzydził, do poprawy i cnoty się pobudził, i tak się stał uczestnikiem oney szczęśliwości, którą, abyś nam wyjednał, przyszedłeś na świat, umarłeś na krzyżu, a teraz żyjesz i królujesz na wieki w niebie. Tobie na cześć i chwałę chcę wdzięczność i miłość przez posłuszeństwo i naśladowania ciebie okazać, a wiarę moję w ciebie przez cnotliwte życie wyznawać, abym czasu swego przed tobą, sędzią moim mógł wesoła sta­

nąć. Na on czas ciebie w chwale twojey oglądać, wiel­

bić i miłować będę. O! jakże mnie ty uszczęśliwisz, jeżeli jako prawy uczeń twóy w ślady twoje wstępuję.

Postanowienie nayświętszego Sakramentu Ołtarza-

Wystaw sobie w myśli, co Jezus przy ostatnićy wieczerzy uczynił. Siedząć z uczniami śwemi u stołu, jako oyciec i przyjaciel, który się z naymilszćmi swo- jemi żegna, wywnętrzył całe miłościwe serce swójć przed nimi, dawszy im ostatnie nauki i pocieszenie, opowiedział im, co się nie zadługo z nim stanie Ni­

żeli życie swojezaludzkie zbawienie ofiarował, chciał jeszcze wprzód wieczną pamiątkę miłości swojćy po­

stanowić i przez to siebie kochankom swoim w żywćy namięci zostawić. Po pożywaniu baranka wielkanoc-

(43)

nf&°, wziąwszy chlćb w ręce swojś, a spoyrzawszy w

^ebo i dzięki uczyniwszy Oycu niebieskiemu, łamał

•mówił: Bićrzcie i jedźcie, to jest ciało moje, które za was wydane i niejakoś złamane będzie. To czyń- c'c na moję pamiątkę. Także wziął kielich z winem 1 rzekł: To jest krew moja, która za was i za wszyst­

kich wylana będzie na potwierdzanie nowego testa­

mentu, na odpuszczenie grzćchów. Ile razy to czy­

nić będziecie, czyńcie to na moję pamiątkę.

Nowy testament jest religia czyli Wiara chrze- ściańska albo nauka Jezusa Chrystusa, która nas jak dzieci Boskie i braci przez miłość jednoczy, gdy nas 0 miłości Boskiśy upewnia i miłość nam zanaypierw- szą, za naygłównieyszą powinność nakazuje. Co Pan Jezus przy ostatniey wieczerzy czynił, chciał, żebyto jego uczniowie i następcy ich czynili na wieczną pa­

miątkę miłości jego, z którey ciało swoje wydał i krew swoję przelał. Jego nauki i przykłady, przykazania 1 obietnice mają nam się stać tern szacownieysze, gdy sobie wspominamy, jak wiele on dla nas podeymował czynił i cierpiał. Z wielkości ofiary jego mamy uznać, jak wieleśmyjemu powinni i czego się przez niego spodziewać m&my. Ciało i krew jego ma naszę gorliwość, wierność i miłość ożywiać.

Przy mszy mówi kapłan w imię i na rozkaz Pana Jezusa owe słowa nad chichem i winem, które przez to według nauki kościoła katolickiego przemieniają się w ciało i krew Chrystusową. On sam jest tam Prawdziwie obecny, należy mu się pokłon Boski, tu ofiarowanie się jego na krzyżu ponowione bywa.

^la tego się Msza ś. zowie i jest niekrwawą ofi- arĄ nowego testamentu.

Wystawiay tedy sobie Chrystusa zbawiciela twego Przy ostatnićy wiaczerzyi na krzyżu, a uważ :

1) Jak się on za nas ofiarował;

U 3*

Cytaty

Powiązane dokumenty

nie spalił? Przeczytaj słowa przy szej do najtańszej.. Karta pracy do e-Doświadczenia Młodego Naukowca opracowana przez: KINGdom Magdalena Król. Klasa II Tydzień 8

[r]

Nauczyciel prosi o przypomnienie pojęć: pastorałka, kolęda, jasełka.. Nauczyciel dzieli klasę na kilkuosobowe zespoły. Poszczególne grupy prezentują swoje prace. Gdy

wał, bardziey niż wszytko inne, co ci iest miłego. Gdy którego człowieka kochasz, tedy chętnie czy-.. nisz, co mu się podoba. Jeżeli więc Boga z serca miłuiesz, tedy się

Dwóch poetów – szejk Farid i Kabir – głoszących nirguniczną, apofatycz- ną odmianę bhakti, popularnego mistycyzmu tego okresu, poprzez utwory cytowane w przekładzie

się Pana poprzez Jego zaangażowanie się w historię narodu wybranego 1 Pisanie więc w językach współczesnych na temat objawiania się Boga w przyrodzie na podstawie Psalmów jest

giczną Judyckiego jest teoria absolutnej Bożej wszechmocy, bez której właściwie nic nie jest możliwe i dla której wszystko jest możliwe: „Należy bowiem sądzić, że

Wypowiedzi zniechęcające Wypowiedzi wzmacniające Miałaś się uczyć – co