• Nie Znaleziono Wyników

Rocznik Mariański. R. 8, nr 12 (1932)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rocznik Mariański. R. 8, nr 12 (1932)"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

STOW ARZYSZEŃ DZIECI MARJI I CUDOW NEGO MEDALIKA Wydawnictwo XX. Misjonarzy, Kraków — Stradom 4.

P. K. O. 404.450

(2)

NAJSERDECZNIEJSZE ŻYC ZE N IA

Wesołych Świąt Bożego Narodzenia i szczęśliwego Nowego Roku składamy wszystkim Szan. Abonentom: Przewieleb.

Księżom, Wielebnym Siostrom, Stowarzyszeniom Dzieci Marji i wszystkim, którzy przyjęli Cudowny Medalik jako szczególny znak opieki Niepokalanej! I w święto Niepo­

kalanego Poczęcia i w dniu Bożego Narodzenia odprawimy na ich intencję Mszę św. błagając Boga o przychylenie lepszych czasów, a Niepokalanie Poczętą o opiekę i orę­

downictwo. Bądźmy wszyscy apostołami Niepokalanej, Królowej Cudownego Medalika.

D nia 12 g ru d n ia b. r. o d b ęd zie się w R zym ie k o n g re g a c ja p rz y g o to w a w c z a w sp ra w ie cudów z d z ia ła n y c h za p rz y c z y n ą W ie le b n e j S io stry K a ta rz y n y L a b o u re. M ódlm y się w ty m dn iu go rąco , ab y N ie p o k a la n ie P o częta ra c z y ła sw o ją u p rz y w ile jo w a n ą c ó rk ę p o p ro w ad zić k u ch w ale.

„M ISJE“ n r. 11 i 12 u k a ż ą się w raz z n o w o ro czn y m n u m erem C u d o w n eg o M edalika je sz c z e p rz e d św iętam i.

O trzy m aliśm y w iele listów z p o d z ię k o w a n ie m i u zn an iem za k a le n d a rz C u d o w n eg o M edalika n a r. 1933. C zy w szy stk im się p o d o b a ł ?

A d re s: Rocznik Marjański, Kraków —*• Stradom 4. N a le ż y to ść za k a le n d a rz p ro sim y p rz e k a z a ć n a P. K. 0 . 4 0 4 .4 5 0 albo P. K. 0 . 412.7 8 5 .

U czy ń m y to o c h o tn em s e r c e m !

uCARO i

£ A C 7 Y f V

o z h

(3)

STOW . C U D O W N E G O MEDALIKA I DZIECI MARJI W POLSCE.

ROK VIII. R edaktor X. Pius Pawellek. M isjonarz G rudzień 1032

C u d o w n y M e d a l i k sła w i N i e p o k a l a n e Poczęcie Marji.

f

b ie g ły w ie k X IX z ło te m i z g ło s k a m i w y p is a ł n a k a r ­ ta c h h i s t o r j i k o ś c ie ln e j b u llę P a p ie ż a P iu s a I X , o g ł a s z a j ą c ą c a łe m u c h r z e ś c i j a ń s k o — k a to l i c k i e m u ś w i a t u n o w y , w ie lk i d o g m a t r e lig ji r z y m s k o - k a t o ­

lic k ie j o N i e p o k a la n e m P o c z ę c iu P r z e n a j ś w i ę t s z e j D z ie w ic y M a rji. H i s t o r j a te g o n o w e g o d o g m a t u d o s y ć j e s t c ie k a w ą .

N ie p o w s t a ł o n b o w ie m t a k j a k p o p r z e d n io r e l i g i j n o - d o g m a ­ ty c z n e o r z e c z e n ia K o ś c io ła — j a k o c io s w y m ie r z o n y w s e r c e j a k i e j ś h e r e z ji, a le z o s t a ł p r z e z n a s t ę p c ę św . P i o t r a o g ł o ­

s z o n y u r b i e t o r b i n a w y r a ź n e ż y c z e n ie c a łe g o k a t o l i c k i e g o ś w ia ta . W ie r n e d z ie c i r z y m s k o - k a t o l i c k i e g o K o ś c io ła p o c a ły m r o z r z u c o n e ś w ie c ie , n a g lo n e g o r ą c ą m iło ś c ią i d z ie c ię c e m n a b o ż e ń s tw e m d o M a tk i N a jś w ię ts z e j, d o m a g a ł y s ię p r z e z u s t a s w o ic h d u s z p a s t e r z y i a r c y p a s t e r z y o g ł o s z e n ia t e g o w ie lk ie g o d o g m a tu ! T y s ią c e t y s i ę c y li s t ó w c a łe m i r z e k a m i p ł y n ę ł o d o S to lic y c h r z e ś c i j a ń s t w a , a w s z y s tk ie z g o r ą c ą s y n o w s k ą p r o ś b ą , o o g ło s z e n ie M a rji N i e p o k a l a n i e P o c z ę tą . N a ju s iln ie j ż ą d a li te g o w im ie n iu s w y c h o w ie c z e k p r a w i e w s z y s c y b is k u p i f r a n c u s c y i a m e r y k a ń s c y , n ie m ó w ią c już.

o in n y c h k r a j a c h i c z ę ś c ia c h ś w i a t a . P r z e z c z t e r y w ie k i b lis k o z a b i e g a ł ś w ia t c h r z e ś c i j a ń s k i o o g ło s z e n ie t e g o d o ­ g m a t u u S to lic y A p o s to ls k ie j, k t ó r a ze z w y k łą s o b ie w t a ­

(4)

322

k ic h r a z a c h p o w o ln o ś c ią i ś w i ę t ą r o z t r o p n o ś c i ą p o s t ę p o w a ł a . A ż w r e s z c ie n a d s z e d ł d z ie ń u p r a g n i o n y p r z e z ty l e t y s i ę c y p o k o l e ń k a to lik ó w , p r z e z t y l u p a p ie ż y , z k t ó r y c h w s z y s c y p r a w i e p o c z ą w s z y o d S y k s t u s a IV . ( f 1484) t a k b a r d z o p o o jc o w s k u p r z y c h y l a l i s ię d o p r a g n i e ń i ż y c z e ń s w e j p r z e z B o g a s o b ie p o w ie r z o n e j tr z o d y .

Ó s m e g o g r u d n i a 1854 r. p a p ie ż P i u s IX , p a ł a j ą c y w ie lk ą m iło ś c ią i n a b o ż e ń s tw e m d o M a tk i J e z u s a , u z n a w s z y , ż e n ie - r o z s ą d k i e m b y b y ło z w le k a ć n a d a l z o g ło s z e n ie m te g o w ie l­

k ie g o p r z y w ile ju M a rji, p r z y c h y l i ł u c h a s w e g o k u p r o ś b o m m iljo n o w e j s w e j o w c z a r n i i w n ie z w y k le u r o c z y s t y s p o s ó b o g ł o s i ł d o g m a t N i e p o k a la n e g o P o c z ę c ia . O to m a le ń k i w y ją te k z te j h i s t o r y c z n e j b u lli: „N a w i ę k s z ą c z e ś ć i c h w a ł ę T r ó jc y P r z e ­ n a j ś w i ę t s z e j i N a jś w ię ts z e j M a tk i B o ż e j D z ie w ic y M a rji, d la p o m n o ż e n ia w w i e r n y c h w i a r y i u g r u n t o w a n i a r e lig ji, o g ł a ­ s z a m y n in ie js z e m , ż e : „ N a u k a k a t o l i c k a , k t ó r a g ło s i, ż e N a j­

ś w i ę t s z a P a n n a M a r ja o d p ie r w s z e j c h w ili s w e g o P o c z ę c ia b y ł a p r z e z s z c z e g ó ln ie js z ą ł a s k ę B o ż ą i o s o b liw y p r z y w ile j B o g a w s z e c h m o g ą c e g o , p r z e z p a m ię ć n a p r z y s z ł e z a s ł u g i J e z u s a C h r y s t u s a , O d k u p ic ie la r o d z a j u l u d z k ie g o , z a c h o w a n a o d p la m y g r z e c h u p i e r w o r o d n e g o , t a n a u k a j e s t o b ja w io n ą o d B o g a , a w n i ą w ie r z y ć p o w in n i w s z y s c y w ie r n i m o c n o i w y tr w a le ! " .

J a k w ie lk ie z n a c z e n ie p r z y o g ł o s z e n i u te g o d e k r e t u m ia ło o b ja w ie n ie C u d o w n e g o M e d a lik a , ś w ia d c z ą n a s t ę p u ­ ją c e z d a n ia , z a c z e r p n i ę t e z p is m j e d n e g o z u c z o n y c h k a r ­ d y n a łó w , ż y ją c e g o w c z a s a c h , g d y z o s t a ł t e n ż e d o g m a t o g ł o ­ s z o n y . „ O b ja w ie n ie s ię M a tk i B o ż e j c z c ig o d n e j S io s tr z e K a ­ ta r z y n i e L a b o u r e m a s z c z e g ó ln ie js z y , g ł ę b o k i z w ią z e k z n a ­ s z y m ś w ie ż y m d o g m a te m . N a j ś w ię ts z a b o w ie m D z ie w ic a o b j a w i ł a s ię te jż e S i o s t r z e p o d p o s t a c i ą p r z e p i ę k n e j d z ie w ic y , k t ó r a s w ą b i a ł ą s t o p ą k r u s z y g ło w ę p i e k i e l n e g o w ę ż a , k t ó r y l e g ł p o k o n a n y u J e j d z ie w ic z y c h s tó p . C zy ż t a s a m a ju ż p o ­ s t a w a i s p o s ó b , w ja k i r a c z y ł a s ię te j S io s tr z e o b ja w ić n ie w s k a z u j e d o s t a t e c z n i e i n ie ś w ia d c z y z a J e j N ie p o k a la n e m P o c z ę c i e m ? A ile ż r a z y w y m o w n ie j i w y r a ź n ie j p o tw ie r d z a t e n n o w y n a s z d o g m a t to p r z e w s p a n i a ł e , p r z e p i ę k n e a t a k k r ó t k i e i m iłe w e z w a n ie , k t ó r e O n a p o l e c i ł a S io s tr z e w y r y ć n a m a ją c y m s ię w te d y je s z c z e w y b ić M e d a lik u . Z a p r a w d ę , t e n C u d o w n y M e d a lik j e s t n a jp o w a ż n ie js z e m i n a jś w ię ts z e m

(5)

p o ś w ia d c z e n ie m te j, co d o p ie r o o b ja w io n e j p r a w d y , k t ó r a u s p o k o i ł a ty s i ą c e n i e s p o k o j n y c h u m y s łó w t y l u p o k o le ń , k t ó ­ r e j ty l e o r lic h u m y s łó w n ie m o g ło w y ś w ie tlić , a k t ó r ą n a m t e r a z ł a s k a w i e p a n u j ą c y O jc ie c ś w . P iu s IX ., d o w ie r z e n ia p o d a ł “.

Z a p r z y c z y n ą te g o C u d o w n e g o M e d a lik a , k t ó r y n a m t a k w s p a n i a l e p r z e d s t a w i a N ie p o k a la n ą , k t ó r y p r z e z s w o je k r u - c iu c h n e w e z w a n ie : „O M a rjo b e z g r z e c h u p o c z ę ta , m ó d l s ię z a n a m i, k t ó r z y s ię d o C ie b ie u c i e k a m y 44 j a k n a jw y r a ź n ie j i n a j p r o ś c i e j w y r a ż a m y ś l n o w e g o d o g m a tu , p o b o ż n a w i a r a w J e j N ie p o k a la n e P o c z ę c ie r o z s z e r z y ł a s ię s z e r o k o p o ś w ie - c ie , w p r z ó d n im je s z c z e o g ło s z o n o t e n d o g m a t t a k , ż e n ie b y ło ż a d n e g o z a k ą t k a z ie m i, g d z ie b y n ie d o t a r ł a t a ż y w a w i a r a w N ie p o k a la n e P o c z ę c ie M a tk i J e z u s a . W ia r ę t ę p o ­ t w i e r d z a ł y n ie z lic z o n e c u d a i ła s k i , k t ó r e s ię d z ia ły z a p o ­ ś r e d n i c t w e m t e g o m a łe g o m e d a lik a , k t ó r y s i a ł z ł o t e ł a s k p r o m ie n ie w ś r ó d lu d z i i u c z y ł ic h z a r a z e m te g o n a jm ils z e g o p o P o z d r o w ie n iu A n ie ls k ie m w e z w a n ia , k t ó r e t a k g ł ę b o k ą k r y ł o w s o b ie tr e ś ć . C u d o w n y M e d a lik b y ł j a k b y h e r o l d e m t e g o n o w e g o n a j z a s z c z y tn ie js z e g o t y t u ł u T e j, k t ó r a p r z e z n ie g o ty l e c u d ó w i ł a s k z l a ła n a n a s z ą b i e d n ą z ie m ię , k t ó r a c h c e b y ć i d l a n a s z e g o w ie k u U c ie c z k ą i W s p o m o ż y c ie lk ą , a k t ó r e j im ię N i e p o k a la n a .

T a n ie w in n o ś ć , t a n i e p o k a l a n o ś ć M a rji, o k t ó r e j ci o p o ­ w i a d a t e n m a l u t k i m e d a lik , j e s t c ię ż k ie m i g r o ź n e m p o t ę ­ p ie n ie m te j b e z w s ty d n e j g r z e c h o w e j z ło ś c i, k t ó r a d z iś p o to p e m z ie m ię z a l a ł a , j e s t t a k ż e w y r z u te m c ic h y m k a ż d e g o s k a l a n e g o g r z e c h e m s u m i e n i a — m o ż e i tw e g o , c z y te ln ic z k o d r o g a ? O ch ! w e jd ź m y w s ie b ie i z p o m o c ą M a rji w e ź m y s ię d o p r a ­ c y n a d s o b ą , d o u s u n i ę c i a z d u s z y g r z e c h o w e g o k a ł u . N ie c h n a s t e n C u d o w n y M e d a lik z a c h ę c i d o n a ś l a d o w a n i a M a rji w J e j n ie w in n o ś c i. W s z a k g o d z i s ię M a tk ę n a ś la d o w a ć ! P r a w d a , ż e to i d e a ł n i e d o ś c i g ł y d la n a s , a le c h o ć w c z ę ś c i s t a r a j m y s ię iś ć ś la d a m i J e j c n ó t. N ie j e s t e ś m y w o ln i o d g r z e c h u p i e r w o ­ r o d n e g o j a k O n a i ż a d e n z n a s n ie m o ż e s ię c h lu b ić , że g r z e c h u n ie p o p e ł n i ł w ż y c iu , a le d l a t e g o z te m w ię k s z ą n a ­ ta r c z y w o ś c i ą p r o ś m y n a s z ą N i e b ie s k ą M a tk ę , ż e b y n a m u ż y ­ c z y ła S w e j ł a s k i c h o ć ty le , ile p o t r z e b a d o z a c h o w a n ia n i e ­ w in n o ś c i o d z y s k a n e j p r z e z c h r z e s t św . a lb o p r z e z S a k r a ­ m e n t p o k u ty . O c h , p r o ś m y J ą w s z y s c y w r a z !

\

(6)

a n i o ł o w i e u Żł o b k a.

Lu źn e tłóm aczenta ze zbiorku p o ezji św . Teresy od D zieciątka Jezus.

A N IO Ł O W IE Słom o Boga W szechm ocnego, S y n u ( j c a P rzedw iecznego, Coś z s tą p ił na nishą ziem ię, A b y zb a w ić lu d zk ie plem ię, M iłość Twoją uw ielbiam y, H o łd y Ci na sze sk ła d a m y, K rólu ch w a ły n ieskończonej Na garstce siana z ł o i o n y l

0 Dziecię, Ojca św iatłości, T y ś źró d łe m niebios radości N iebo się zd a je p rzyćm io n e O dkąd od eszło ś w tę stronę, 1 w s zy stk ie an ielskie chóry Coraz zstęp u ją tu z góry P rzy p a try w a ć się w zd u m ie n iu : K ról N iebios w tem p o n iże n iu !...

Uwielbienia godne D ziecię 1 K tó ż tu je d n a k na ty m św iecie P ojm ie ża r m iłości Tw ojej I w zam ia n da serce sw o je?

C zy chcesz, b y śm y z g w ia zd św ietli­

s t y c h Usłali Ci k o le b e c zk ę f

4 z p uchów śniegu sre b rzy sty c h R o zw iesili fira n e c zk ę ?

S k iń rączką, o B oskie Dziecię, A na Tw oje ro zk a za n ie

W dolinie za k w itn ie kw iecie I w zg ó rze w zielen i stanie.

L ecz w iem y, nad w szy stk ie m [kw iaty N ad biel lilij, r ó i szk a rła ty , D usze lu d zk ie ukochałeś, Dla nich nic nie żałow ałeś, S zczęśc ie nieba opuściłeś,

Na dolinę łe z zstąpiłeś, I z m iłością teraz, p o nie

W yciągasz dziecięce dłonie.

R ęka Twoja je posiała, Ł aska Tw oja w zro st im dała, B y j e w id zieć z sobą w niebie Pragniesz na śm ie rć w y d a ć siebie.

Twa dobroć dla biednych lu d zi Uwielbienie, p o d ziw budzi.

K ied yś, z nadm ia ru m iłości, N ie kładąc granic hojności S k r y je s z w H o stji B oże ciało, B y się im p o ka rm em stało.

01 g d y by i n am było dane T ej B oskiej u c z ty sk o szto w a ćl I Ciebie, Pana nad p a n y

W głębi serc sw oich p r zy jm o w a ć ! Więc ch o ć dniam i i nocam i H o łd y Ci b ędziem składali I na sze m i uczuciam i D usze lu d zk ie przejm o w a li, B y żarem św ię te j m iłości Serca c z y ste ro zg o rza ły I z uniesieniem w dzięczności Chleba tego p o ży w a ły .

D Z IE C IĘ J E Z U S 0 A n ie li ja śn ieją c y, J a k ż e was ko ch a m go rą co ! Gdy lito ść w asza p o ru sza Każda biedna dusza.

A ch, ja Je ta k u k o c h a łe m !...

W szakże sam ży c ie im dałem , 1 w tem m am upodobanie, B y w nich za ło ż y ć m ieszka n ie . Która m i serce sw e daje,

Ta dla m n ie ra jem się staje.

(7)

Czego nas uczy tajemnica żłóbka?

C zem a n i o ł p a s t e r z y w B e tle je m p o c ie s z a ł, te m i n a s K o ś c ió ł św . w d n iu B o ż e g o N a r o d z e n ia p o c ie s z a , z w ia s tu ją c : iż s ię w a m n a r o d z i ł Z b a w ic ie l. C zy ż m o ż n a c o ś w a ż n ie js z e g o p o w ie d z ie ć n a d t ę w e s o ł ą n o w i n ę ? P r z y c h o d z i W ła d c a ś w ia ta , S t w ó r c a w s z e c h r z e c z y , p o c ie c h a i s z c z ę ś c ie d la w s z y s tk ic h , p r z y c h o d z i P a n z m a j e s t a t u d o s w o ic h p o d d a n y c h n i e w o ln i­

k ó w , a b y ic h w y s w o b o d z ić i d z ie d z ic a m i k r ó l e s t w a n i e b i e ­ s k i e g o u c z y n ić . T a k j e s t , P a n J e z u s s ię n a r o d z i ł , w ię c r a d o ś ć i w e s e le w k a ż d e j w io s c e , w k a ż d y m d o m u , w k a ż d e j r o d z i ­ n ie . C ie s z ą s ię d z ie c i i r o d z ic e , g o s p o d a r z i g o s p o d y n i e i c z e ­ la d ź s ię c ie s z y , z a le d w o p t a s z ę t a i r y b k i s ię n ie c ie s z ą . I k o ś c ió ł o z d o b io n y i c h a t k i o c z y s z c z o n e , a le c z y s e r c a te ż o c z y s z c z o n e ? w k o ś c ie le ś w i a t ł o g o r e je , a w d u s z y c ie m n o — w c h a t c e w y m io tłe ś p r o c h i ś m ie c i, a w s e r c u m o ż e je s z c z e k o r z e n i s ię g r z e c h .

I le ż t u ś w ię ty c h i z b a w ie n n y c h n a u k ? — Z a p e w n e k a ż d y z n a s w id z ia ł s z o p k ę , j a k ą w n i e k t ó r y c h k o ś c io ła c h w c z a s ie t y c h ś w ią t w y s ta w ia ją , a p r z y te m s ł y s z a ł w e s o łe ś p ie w y k o l e n d i p r z y p o m n i a ł s o b ie , co s ię w te n c z a s d z ia ło w B e tle je m s k ie j s z o p c e .

O to w ię c p r z y p a t r z m y s ię d o b r z e , co s ię d z ie je w o n e j s z o p ie , a le n a j p i e r w p r z e n i e ś m y s ię m y ś lą n a to p o le , g d z ie p a s t u s z k o w i e p a ś li t r z o d y s w o je .

N o c b y ła , g w ia z d y j a s n o ś w ie c iły n a n ie b ie , a p a s t u s z ­ k o w ie , co ta m t r z ó d s tr z e g li, je d n i ju ż d r z y m a li, d r u d z y c z u ­ w a li i r o z m a w ia li m ię d z y s o b ą , a o to j a k m ó w i E w a n g e lja św . A n io ł P a ń s k i s t a n ą ł w e d le n ic h , a j a s n o ś ć b o ż a z e w s z ą d je o ś w ie c iła , i u lę k li s ię b o ja ź n ią w ie lk ą . I r z e k ł im A n io ł:

N ie b ó jc ie s ię , b o o to o p o w ia d a m w a m w e s e le w ie lk ie , k t ó r e b ę d z ie w s z y s t k i e m u lu d o w i, iż s ię w a m n a r o d z i ł Z b a w ic ie l, k t ó r y j e s t C h r y s t u s P a n w m ie ś c ie D a w id o w e m . A t e n w a m d a j ę z n a k : Z n a jd z ie c ie n ie m o w lą tk o u w in io n e w p ie lu s z k i i p o ło ż o n e w ż ło b ie . A n a t e n c z a s z o n y m a n io łe m p r z y b y ło w ie le z a s tę p ó w n i e b i a ń s k i c h c h w a lą c y c h B o g a i m ó w ią c y c h : C h w a ła n a w y s o k o ś c ia c h B o g u , a n a z ie m i p o k ó j lu d z io m d o b r e j w o li! O tó ż p ie r w s z e b ł o g o s ł a w i e ń s t w o , j a k i e C h r y s t u s P a n z u r o d z e n ie m s w o je m , j a k b y p o d a r u n e k z n ie b a p r z y ­ n i ó s ł n a z ie m ię . I p o t ą d n ie b ę d z ie s z m ia ł p o k o ju w s e r c u

(8)

326

s w o je m , p o k ą d s ię C h r y s t u s ł a s k ą s w o ją n ie n a r o d z i w s e r ­ c u tw o je m . B o p o k o ju s e r c a n ie d a ci z ie m ia , b o g o n ie m a — C h r y s t u s P a n d o p i e r o t e n p o k ó j p r z y n i ó s ł z n i e b a n a z ie ­ m ię — i n i e k t o i n n y t y l k o C h r y s t u s m o ż e g o p r z y n ie ś ć d o s e r c a tw e g o . A p o k ą d w s e r c u j e s t s z a t a n i s p r a w y je g o , g r z e c h y , p o t ą d C h r y s t u s ta m n ie z a w ita .

Boże N aro d zen ie.

A w ie s z , c o to j e s t t e n p o k ó j C h r y s t u s a ? to j e s t n a j ­ w ię k s z e s z c z ę ś c ie , j a k i e m o ż e m ie ć c z ło w ie k n a z ie m i — b o k t o m a p o k ó j C h r y s t u s a w s e r c u , t e n m a i p o k ó j w m y ś li i p o k ó j w s u m i e n i u i p o k ó j w s ło w ie — i m a t e n p o k ó j w s z c z ę ś c iu i w n ie s z c z ę ś c iu , i w r a d o ś c i i w s m u t k u i w ż y ­ c iu i p r z y ś m ie r c i! A le k o m u o b ie c a ł a n i o ł t e n p o k ó j ? O to lu d z io m d o b r e j w o li — a k t ó ż j e s t c z ło w ie k ie m d o b r e j w o li?

O to te n , k t ó r y z a w s z e p e ł n i w o lę b o ż ą ! b o w o la b o s k a n i-

(9)

g d y z łą b y ć n ie m o ż e , a w ię c te n , k t ó r y t ę w o lę z a w s z e p e łn i, z a w s z e m a d o b r ą w o lę ! J a k a ż b o w ie m j e s t w o la b o s k a w z g lę d e m n a s ? O to ta , a b y ś m y w s z y s c y b y li z b a w ie ­ n i — p o w ie s z : j a s ię n ie s p r z e c iw ia m te m u co d o z b a w ie n ia , b o j a s a m t e g o p r a g n ę — ty lk o b y m n ie c h c i a ł ty m s p o s o ­ b e m b y ć z b a w io n y ! J a b y m c h c i a ł p r z e z b o g a c tw o , a n i e p r z e z u b ó s tw o , p r z e z z d r o w ie a n ie p r z e z c h o r o b ę , — p r z e z c h w a łę a n ie p r z e z u p o k o r z e n i e , p r z e z ś m ie c h a n ie p r z e z łz y d o ­ s t a ć s ię d o n i e b a . J a b y m w o l a ł r o z k a z y w a ć j a k s łu c h a ć , w o la łb y m d a w a ć j a k o d b i e r a ć ja łm u ż n ę .

Ż e b y ś p r z y j e c h a ł d o z u p e ł n i e o b c e g o k r a j u i c h c i a ł s ię n a j a k i e m ie js c e d o s t a ć i d a n o ci p r z e w o d n i k a d o b r z e z k a ż d ą ś c i e ż k ą o b z n a jo m io n e g o , c z y b y ś p o w ie d z ia ł: j a c h c ę s ię n a t o m ie js c e d o s ta ć , a le n ie p ó jd ę t ą d r o g ą , b o m i s ię in n a le p ie j p o d o b a ? J e s t e ś o b c y n a te j z ie m i, b o m o ż e o d k i l k u ­ n a s t u l a t d o p i e r o ż y je s z , C h r y s t u s P a n c h c e s a m b y ć tw o im p r z e w o d n ik ie m d o n ie b a , a O n d r o g ę n a jl e p i e j z n a , a t y J e ­ g o p r z e w o d n ic tw e m c z y w z g a r d z i s z ? T o t a k j a k b y c h o r y j a k i p o w ie d z ia ł: z a w o ła jc ie m i te g o d o k t o r a , b o j a w ie m , że o n m n ie w y le c z y ć m o ż e , a le j a j e g o l e k a r s t w a n ie p o t r z e ­ b u ję , j a s o b ie s a m w y b io r ę l e k a r s t w a t a k i e , j a k i e m i le p ie j b ę d ą s m a k o w a ły .

A le t e r a z w r ó ć m y d o n a s z y c h p a s t e r z y . C óż o n i u c z y ­ n ili p o s ł y s z a w s z y t e n g ło s a n i o ł a . — O tó ż te n s a m E w a n g e ­ l i s t a d a le j t a k n a m o p o w ia d a : „w o n c z a s p a s t e r z e o n i m ó ­ w ili j e d e n d o d r u g i e g o : p ó jd ź m y a ż d o B e tle e m a o g l ą d a j ­ m y to s ło w o , k t ó r e s ię s t a ł o , k t ó r e n a m B ó g p o k a z a ł. I p r z y ­ s z li k w a p i ą c s ię i z n a le ź li M a rję i J ó z e f a i n ie m o w lą tk o l e ­ ż ą c e w ż ło b ie . A u jr z a w s z y d o w ie d z ie li s ię o s ło w ie , k t ó r e im b y ło p o w ie d z ia n e o d z i e c i ą t k u te m . A w s z y s c y , k t ó r z y to s ły s z e li, d z iw o w a li s ię te m u c o d o n ic h p a s t e r z e m ó w ili.

L e c z M a rja te s ło w a z a c h o w a ła , s t o s u j ą c w s e r c u s w o je m . P a s t e r z e w ię c j a k ty lk o p o s ły s z e li d o b r ą n o w in ę , n ie c z e k a ją , n ie n a m y ś l a j ą s ię , n ie o c ią g a ją , a le n a s ło w o a n i o ł a b ie g n ą o d d a ć c z e ś ć i c h w a ł ę P a n u B o g u s w o je m u . A m y d o w s z y s t ­ k i e g o t a k c h ę tn i, t a k s k w a p liw i, g d z ie id z ie o c h w a łę B o ż ą le n iw i i g n u ś n i j e s t e ś m y . O b y ś t a k s k w a p liw ie o d g r z e c h u u c i e k a ł , j a k s ię d o n ie g o s p ie s z y s z .

C z e m b y ł g ło s a n i o ł a d la p a s t u s z k ó w , te m j e s t g ło s d z w o n u d la n a s — i t e n g ło s n ie j e s t g ło s z ie m s k i, a le z g ó r y

(10)

328

j a k b y z n i e b a s ię o d z y w a ł, to n ie j e s t g ło s lu d z k i, b o w ty m g ło s ie n ie m a s łó w , a j e d n a k k a ż d y z r o z u m ie i w ie g d z ie m a z a ty m g ł o s e m iś ć , i w ie p o co m a iś ć . — D o k o ś c i o ł a n a o d d a n ie cz c i i p o k ł o n u B o g u s a m e m u . T e n d z w o n z w ia ­ s t u j e p r z y jś c ie P a n a J e z u s a n a o ł t a r z , t a k j a k g ło s a n i o ł a z w ia s to w a ł p r z y jś c ie J e g o d o B e tle e m s k ie j s ta j e n k i .

A le m y c z y t a k c h ę t n i e s ł u c h a m y g ł o s u d z w o n ó w , j a k p a s t u s z k o w i e p o s ł u c h a l i g ł o s u a n i o ł a ? O n i s ię n ie w y m a ­ w ia ją i n ie m ó w ią — oj k i e d y to d a l e k o iś ć , a to n o c t e r a z , a m y m u s im y p iln o w a ć t r z o d y , a b y s z k o d a n ie z a s z ł a ? 0 p o ­ s p ie s z a ć d o t y c h , c o k o c h a m y , to i d r o g a z a w s z e k r ó t k a , to i n o c z a w s z e w id n a , to c z ło w ie k a n i s ię n a s z k o d ę ż a d n ą n ie o g lą d a , o n t y l k o j e d n ą c z u je s z k o d ę , n ie w id z ie ć s ię z ty m k t ó r e g o k o c h a s e r c e je g o !

I n a s t e n g ł o s d z w o n ó w u d e r z y , d a l e k i c h n i e r a z o d C h r y s t u s a , w c ie m n e j, m r o ź n e j n i e d o w i a r s t w a i r o z p u s t y n o c y i n a s n i e r a z p r z e r a z i p a s ą c y c h i s t r z e g ą c y c h tr z o d ę n a m i ę t n o ś c i n a s z y c h . Ó w a n i o ł p a s t e r z y g w a łte m n ie p ę d z i ł d o B e tle e m , o n i s a m i d o b r o w o ln ie ta m p o s p ie s z y li, i c ie b ie d z w o n n ie p ę d z i d o k o ś c io ła , t y l k o ci p r z y p o m in a i u w a ż ­ n y m C ię c z y n i.

A n io ł n ie o s z u k a ł p a s t e r z y i c ie b ie d z w o n n ie o s z u k a , o n i z n a le ź li D z ie c ią tk o J e z u s w ż łó b k u w s z o p ie — a t y z n a jd z ie s z te g o ż s a m e g o P . J e z u s a w t a b e r n a k u l u m n a o ł ­ t a r z u ! T a m b y ł B ó g , k t ó r y p r z y j ą ł c ia ło lu d z k ie , a t u j e s t t e n ż e s a m B ó g p o d p o s t a c i ą c h le b a . A le p a s t u s z k o w i e n i e p r z y s z li z p r ó ż n e m i r ę k o m a d o k o l e b k i C h r y s t u s o w e j — t a k te ż i m y n ie p r z y c h o d z im y d o N ie g o b e z d a r ó w . A le b ie d n i p a s t u s z k o w i e p il n u j ą c y n a p o lu tr z o d y , c ó ż o n i m o g li m ie ć z a p o d a r u n k i g o d n e t a k w ie lk ie g o P a n a ? A j e d n a k N ajśw * P a n n a w i m ie n iu D z ie c ią tk a J e z u s , r a d o ś n i e i w d z ię c z n ie p r z y j ę ł a t e u b o g ie d a r y , co s e r c e d a w a ło ! B o ja k iż d a r g o d ­ n y m o ż e m d a ć T e m u , k t ó r y w s z y s tk o m a i n ic z e g o n ie p o ­ tr z e b u j e .

W s z a k ż e to w s z y s tk o , co j e s t t y l k o n a z ie m i, J e g o j e s t w ł a s n o ś c i ą — a n i k t n ik o m u z j e g o w ł a s n o ś c i w ła s n e j d a r u n ie c z y n i! A le P . B ó g n ie p a t r z y n a to , co r ę c e d a j ą — a le j a k i e m s e r c e m d a j ą — a d a r n a jm n ie js z y , t e n g r o s z d o s k a r ­ b o n k i n u c o n y , t e n b u k i e c i k k w ia tó w n a o ł t a r z u p o s ta w io n y , t a l a m p k a u s t ó p k r z y ż a z a p a l o n a — k a ż d a j a ł m u ż n a n a

(11)

p o d ź w ig n ie n ie n ie s z c z ę ś liw e g o p o k o r n ą d a n a r ę k ą , j e s t d la N ie g o m iły m i p o ż ą d a n y m d a r e m .

C h r y s t u s n ie p o t r z e b o w a ł a n i ty c h u b o g ic h d a r ó w p a ­ s t u s z k ó w , a n i t y c h b o g a t y c h d a r ó w m ę d r c ó w ze w s c h o d u , z ł o t a , k a d z i d ł a i m ir y — a le p r z y j ą ł i j e d n e i d r u g i e , b o j e d n e i d r u g i e d o b r e m i s z c z e r e m s e r c e m b y ł y o f ia r o w a n e , b o c z a s e m r ę k a d a je d a r , a s e r c e o te m n ic n ie w ie , t y lk o p y c h a i m iło ś ć w ła s n a ! a je ś l i s e r c e n ie w ie , to i P. B ó g o ta k im d a r z e w ie d z ie ć n ie c h c e !

U z b ie r a s z k i l k a k w ia tó w p o ln y c h , u w ije s z w ie n ie c i z a ­ w ie s is z n a r a m i e n i u k r z y ż a , c o s to i p r z y d r o d z e — a je ś l i ś t o d o b r e m i d z ie c in n e m s e r c e m u c z y n iła — to t e n w i a n u ­ s z e k u s c h n ie i z w ię d n ie n a z ie m i, a le d la c ie b ie w n ie b ie k w itn ą ć b ę d z ie . P. J e z u s o w i w k o le b c e le ż ą c e m u p o w ie s z , n ie m a m n ic ! J a k t o n ie m a s z n ic ? M a sz s e r c e , d a j M u je — m a s z c i e r p i e n i a — d a j M u w o f ie r z e łz y tw o je , m a s z je m a r n o ­ w a ć g d z ie in d z ie j, z łó ż je w ż łó b k u C h r y s t u s a ! — m a s z g r z e ­ c h y , p r z y n i e ś M u ż a l i p o k u t ę w o f ie r z e , m a s z n ie n a w iś ć , z e m s tę w s e r c u — d a j M u w d a r z e p o j e d n a n i e i p r z e b a ­ c z e n ie .

O id ź d o J e z u s a m a łe g o z d a r a m i tw e m i, a p o w r ó c is z z b ł o g o s ł a w i e ń s t w e m J e g o .

Id ź u b o g i, a b y ś p o w r ó c ił b o g a ty , id ź s m u tn y , a b y ś p o ­ w r ó c ił p o c ie s z o n y , id ź c h o r y , a b y ś p o w r ó c ił u le c z o n y ! N a u c z s i ę ta m p o k o r y , c i e r p liw o ś c i i m iło ś c i!

A j e ś l i p r a g n i e s z , a b y tw o je d a r y b a r d z o b y ł y m iłe J e ­ z u s o w i, o f ia r u j m u j e p r z e z r ę c e N a jś w . M a rji P a n n y .

T y , m a tk o i g o s p o d y n i d o m u , u c z s ię o d M a rji, j a k ą m a s z b y ć m a t k ą — a ty , o jc z e i g o s p o d a r z u , u c z s ię o d św . J ó z e f a , j a k im m a s z b y ć o p i e k u n e m ż o n y i d z ie c k a tw e g o . A w t e n ­ c z a s c h a t k a tw o ja p r z e m ie n i s ię w s z o p k ę B e t l e e m s k ą — b o C h r y s t u s b ę d z ie w p o ś r o d k u w a s !

N ie c h a j t a p a m i ą t k a n a r o d z e n i a C h r y s t u s o w e g o s t a n i e s ię p a m i ą t k ą o d r o d z e n i a tw e g o , b o n a to C h r y s t u s s ię n a r o ­ d z ił, a b y p r z e z N ie g o fla r ó d lu d z k i s ię o d r o d z ił. J e ż e li s ię n ie n a u c z y s z c z c ić i w ie lb ić t a j e m n i c ż ł ó b k a C h r y s t u s o w e g o , n ie z r o z u m ie s z i t a j e m n i c k r z y ż a C h r y s tu s o w e g o !

(12)

W

NN . Siostra M ifosierdzia.

MARJA NASZĄ MISTRZYNIĄ

O b ja w ie n ia M a rji N ie p o k a la n e j s ą p r a w d z iw ą s z k o ł ą f o r m a c ji m a r j a ń s k i c h z a s tę p ó w , g d z ie k a ż d a d u s z a z n a jd u je w c ią ż n o w e ś r o d k i d o p o s t ę p u w c n o c ie i m o ż n o ś ć ł a t w i e j ­ s z e g o z b liż e n ia s ię d o J e z u s a ja k o p ie r w o w z o r u n a s z e j d o ­ s k o n a ło ś c i. W ie le b n e j S io s tr z e K a t a r z y n i e L a b o u r e u k a z a ł a s ię M a r ja s t o j ą c p o n a d z ie m ią , z n a k to , ż e m y , k t ó r z y p o d r o z lic z n y m c i ę ż a r e m p r z e r ó ż n y c h n ie s z c z ę ś ć i d o ś w ia d c z e ń s ię u g in a m y , p o c ie c h ę i s z c z ę ś c ie n a s z e p r a w d z iw e z n a jd z ie ­ m y p o n a d ty m u r w i s t y m p i a s k i e m z ie m s k im . N ie b o , k t ó r e o t w i e r a s ię n a d c z o ła m i n a s z e m i, b ę d z ie n a g r o d ą n a s z ą z a w i e r n ą s ł u ż b ę i s z e r m i e r k ę d la w ię k s z e j cz c i M a rji.

M a r ja N i e p o k a l a n a p r z y b y w a d o n a s w c ic h o ś c i n o c y , a n ie w ś r ó d n a p r ę ż e n i a e n e r g j i n a s z e j d o s w e g o m a x im u m i s t a j e w p o b liż u T a b e r n a k u l u m . A w ię c c ic h e i u k r y t e ż y c ie w N a z a r e c ie i n a ś l a d o w a n i e g o te ż c o ś w a ż y , p o d o b n i e j a k i p r z e b y w a n i e n a s z e w p o b liż u T a b e r n a k u l u m i p o d o k ie m B o g a n a s z e g o n a m t y l k o s z c z ę ś c ia p r z y c h y lić m o ż e . O b o k t e g o e u c h a r y s t y c z n e g o w ię ź n ia m iło ś c i M a rja , w c ią ż p a t r z ą c n a n a s , p o w t a r z a o w e s ło w a z K a n y : C o w a m p r z y k a ż e , to c z y ń c ie , i p r o w a d z i d o te j k r y n i c y m iło ś c i p o o ż y w c z e s i ł y i c h ę ć d o w i e r n e g o o d b ic ia n a s o b ie p i e r w o w z o r u n a s z e j d o s k o n a ło ś c i.

M a r ja b e z g r z e c h u p o c z ę ta , w s z y s t k a c z y s ta , p ię k n a , w b l a s k a c h s w e j k r ó l e w s k i e j g o d n o ś c i n a n i e b i e i z ie m i n ie p r z e s t a j e n a s p o c i e s z a ć : U f a j ...! a o f i a r u j ą c ś w ia t w p o k o r n e j m o d litw ie B o g u N a jw y ż s z e m u , i n a s z a c h ę c a d o o d e r w a n i a s ię o d w s z y s tk ie g o , a w z n ie s ie n ia m y ś li i p r a g n i e ń n a s z y c h d o J e ­ z u s a . P o d p ła s z c z e m J e j m a c ie r z y ń s k ie j m iło ś c i i w d ło n ia c h p e ł n y c h m i ł o s i e r d z i a s p o c z y w a n a s z e s z c z ę ś c ie i n a s z r a t u n e k .

Z s z k o ły n a s z e j w y n ie s ie m y w o n n e k w ie c ie , k t ó r e m p r z y s t r o i m y d u s z e n a s z e . A je ż e li je s z c z e j a k S i o s t r a K a t a ­ r z y n a L a b o u r e o d d a m y s ię i p o ś w ię c im y n a w y łą c z n ą s łu ż b ę M a rji N ie p o k a la n e j i n a n a s s p ł y n ą p o t o k i ł a s k z a p r z y c z y n ą M a rji b e z g r z e c h u p o c z ę te j!

(13)

Patron dzieł Miłosierdzia

„ J e z u s C h r y s t u s , k t ó r y d a ł r o d z a jo w i lu d z k ie m u r ó ż n e p r z y w ile je , b y m ó g ł b e z p ie c z n ie k r o c z y ć d r o g ą ż y w o ta , n ie p r z e s t a w a ł n a l e g a ć c ią g le , b y lu d z ie k o c h a l i b liź n ie g o j a k s i e b i e s a m e g o . S a m b ę d ą c m iło ś c ią , n a u c z a ł, ż e m iło ś ć j e s t p o d s t a w ą , n a k t ó r e j o p i e r a s ię p r a w o , i z n a k ie m , k t ó r y m r ó ż n i ą s ię u c z n io w ie w i a r y c h r z e ś c i j a ń s k i e j o d in n y c h lu d z i.

N ic w ię c d z iw n e g o , że t a z n a m i e n i t a c n o ta , k t ó r e j w ł a ś c i ­ w o ś c ią j e s t m y ś le ć r a c z e j o d r u g i c h n iż o s o b ie s a m y m , k t ó r a j e s t m a t k ą i ż y w ic ie lk ą in n y c h c n ó t, z a k w i t ł a z w ła s z ­ c z a w s e r c a c h ty c h , k t ó r z y p r a c u j ą n a d n a b y c ie m d o s k o n a ­ ło ś c i, i d ą c w ś l a d y s w e g o B o s k ie g o M is tr z a .

W p o ś r ó d ty c h m ę ż ó w z a j a ś n i a ł p r a w d z iw y m b la s k ie m p r z y k o ń c u X V I. w ie k u św . W in c e n ty a P a u lo , t e n w ie lk i i n i e ś m i e r t e l n y w z ó r c h r z e ś c i j a ń s k i e j m iło ś c i, k t ó r y t ą c n o tą z j e d n a ł s o b ie n i e z w y k ł ą c h w a łę . N ie m a b o w ie m ż a d n e g o r o ­ d z a j u n ę d z y , k t ó r e j b y n ie p r z y s z e d ł z p o m o c ą ; n ie m a ta k ie j p r a c y , k t ó r e j b y s ię n ie b y ł p o d j ą ł z r a d o ś c i ą d la p o ż y tk u i u lg i s w y c h b r a c i.

A k i e d y W in c e n ty o p u ś c ił z ie m ię i p o s z e d ł d o n ie b a , ź r ó d ł o z b a w ie n n y c h i n s t y t u c y j , k t ó r e z a ło ż y ł, n ie w y s c h ło , le c z w c ią ż b ije o b f ic ie , z r a s z a j ą c w ie lu s t r u g a m i n iw y K o ś ­ c io ła ś w . T e n b o w ie m m ą ż n ie z w y k łe j ś w ię to ś c i n i e t y l k o s a m p r a k t y k o w a ł m iło ś ć , le c z p o c i ą g n ą ł s w y m p r z y k ł a d e m w ie lk ą lic z b ę lu d z i. J e d n y m n a d a ł w s p ó ln e r e g u ł y ż y c ia d u c h o w n e ­ g o , d r u g ic h z je d n o c z y ł w p o b o ż n e s t o w a r z y s z e n i a , d a ją c im r o z t r o p n e p r z e p is y . Ł a tw o m o ż n a p r z e k o n a ć s ię , j a k o b f ite o w o c e p r z y n o s z ą o n e c o d z ie ń s p o ł e c z e ń s t w u l u d z k i e m u ; c h o c ia ż b o w ie m t e s t o w a r z y s z e n i a p łc i o b o je j i s t n i e j ą z a ­ le d w ie o d d w ó c h w ie k ó w , r o z s z e r z y ł y s ię ju ż n ie m a l w e w s z y s t k i c h c z ę ś c ia c h ś w ia ta , b u d z ą c w s z ę d z ie p o w s z e c h n y i c a łk ie m s ł u s z n y p o d z iw . W s z y s c y w ie d z ą d o b r z e o te m , że u c z n io w ie św . W in c e n te g o g o to w i s ą n ie ś ć u lg ę w s z e lk ie j n ę d z y . O b s łu g u ją c h o r y c h w s z p i t a l a c h ; s p o t k a ć ic h m o ż n a i w e w ię z ie n iu i w s z k o le i n a p o lu b itw y , g d z ie p r a k t y k u j ą p o d w ó jn ą m iło ś ć , w z g lę d e m c ia ła i d u s z y . T o te ż p a p ie ż e , n a s i p o p r z e d n ic y , s z a n o w a li z a w s z e i o ta c z a li s z c z e g ó ln ą p ie c z ą Z g r o m a d z e n ia św . W in c e n te g o , j a k r ó w n ie ż in n e to -

(14)

332

w a r z y s t w a m i ł o s i e r n e , k t ó r e n o s z ą j e g o im ię i je m u z a w d z ię ­ c z a ją s w ó j p o c z ą te k .

D la d o b r a p o w s z e c h n e g o K o ś c io ła św ., d la w z r o s t u c h w a ły B o ż e j i r o z w o ju g o r liw o ś c i w p r a k t y k o w a n i u m iło ­ s i e r d z i a w z g lę d e m b liź n ic h , m o c ą n a s z e j w ł a d z y a p o s t o l s k i e j

Św . W in cen ty a Paulo.

p o s t a n a w i a m y i o g ła s z a m y ... św . W i n c e n t e g o ^ a , P a u lo s z c z e ­ g ó ln ie js z y m p r z e d B o g ie m p a t r o n e m w s z y s t k i c h S t o w a r z y ­ s z e ń m i ł o s i e r n y c h , i s t n i e j ą c y c h w ś w ie c ie k a to lic k im , k t ó r e w j a k i k o l w i e k s p o s ó b p o c h o d z ą o d n ie g o , i c h c e m y , a b y m u j a k o t a k i e m u o d d a w a n o c z e ś ć n a le ż n ą .

z Breiie pap. Leona X I I I .

|

(15)

Pierwszy bal

Pani m argrabina była w niezwykle złym hum orze. Wstała przed pół godziną i otulona w zachwycający, oszyty koronkam i podwłośnik, piła czekoladę, przegryzając biszkopcikami, ułożonymi na drogocennej srebrnej miseczce. W krótkim po przebudzeniu się czasie, zdołała już wyburczeć pokojową, francuskę, że pokój okazał się za mało ogrzanym, a kamerdynera, iż kominek za wiele ciepła wydawał. C zw oro najmłodszych dzieci, które pod wodzą bony, angielki, weszły gęsiego, aby matce powiedzieć dzień dobry, uściskała z nerwową serdecznością;

wreszcie angielską charciczkę, napierającą się biszkopta, gniewnie odtrą­

ciła. Śliczne zwierzątko obrażone do najwyższego stopnia tak niezwykłem obejściem się z niem, odwróciło się od swej pani, aby jej przez to wyrazić zasłużone oburzenie, i zwinąwszy się w kłębek na haftowanej poduszce, leżącej w kącie otomany, zdawało się rozmyślać nad słusz­

nością zdania wielkiego Shakespearea: Niestałość, imię twoje kobieta!

Nie ulegało wątpliwości, że te słabe pom ruki grzm otów były tylko zapowiedzią wybuchu bliskiej burzy. O dwa zaledwie kroki oddalona od środkow ego punktu nadciągającej nawały, bez parasola, coby uchro­

nił ją przed potokami, mającymi spłynąć na jej głowę, bez grom o- chronu, któryby odciągnął mające uderzyć w nią pioruny, stała bie­

dna Lulu, najstarsza córka m argrabiny, która dopiero przed czterna­

stoma dniam i powróciła z klasztoru do dom u. Ponieważ wylękłe dziew- czątko nigdzie nie mogło się schronić przed grożącem niebezpie­

czeństwem więc przynajmniej ręce wcisnęło w kieszenie szlafroczka, a oczy utkwiło w dywanie, jak gdyby wzór jego chciało utrwalić na zawsze w swej pamięci.

Raz tylko odważyła się Lulu spojrzeć na zarum ienioną gnie­

wem twarz matki, i natychmiast pomknęła z powrotem oczami na dywan.

Proszę usilnie — mówiła m argrabina do córki tonem, z któ­

rego łatwo poznać było można powstrzymywaną tylko z trudem wście­

kłość — abyś raczyła nareszcie powiedzieć mi, dlaczego nie chcesz iść na bal do poselstwa!?

Aby zostawić czas do namysłu zapytanej, pociągnęła szybki łyk czekolady ze stojącej przed nią filiżanki. Liilu nie odpowiadała pomimo dwóch — lub trzech kurczowych usiłowań otwarcia ust

i głębiej jeszcze zapuściła ręce w kieszeniach sukni, jakże chętnie ukry­

łaby się w nich wraz z głową!

(16)

334

— Odpowiadajże, jeżeli nie chcesz doprow adzić mnie do osta­

tnich granic gniewu! Dlaczego niechcesz być na tym balu?? wołała margrabina, której cierpliwość doszła rzeczywiście ostatecznych granic.

Zamiast odpowiedzi, Lulu rozpłakała się głośno.

— Boże, zlituj się! — szepnęła m argrabina, potrząsając głową To nie do uwierzenia!

Coś podobnego nie zda­

rzyło mi się jeszcze ni­

gdy!..

Ależ, dziecko, o d ­ powiedz mi przecie! prze­

cież to ja, matka, pytam się, dlaczego?

Nareszcie Lulu od­

ważyła się piękne nie­

bieskie oczy, tchnące czystością i niewinnością, zwrócić z podłogi na matkę, i wśród łkania o d ep rzeć:

Bo nie chcę ubrać się w wyciętą suknię. 1 to wszystko ?..

Czy obawiasz się przez to nabawić kataru?

pytała ze śmiechem ma­

tka, której żadna inna Sw . Mi oJaj. pobudka dla takiej o d ­ powiedzi nie przyszła na myśl.

— O nie, mamo, nie dlatego.,, matka Catalina mówiła...

Ach! — zawołała m argrabina, prostując się w fotelu, jak Ju- nona, w swoim wozie, ciągnionym przez pawie — więc matka Cata­

lina mówiła!..

— I cóż mówiła??? Że taka suknia jest... nieobyczajną... nie­

przyzwoitą... nieskromną... i że kobiety, popierające tę modę, powinny być wyklęte...

Blada z wykrzywionem złością obliczem, m argabina pochyliła się na poręcz fotelu. G dyby jej była w tej chwili matka Catalina pod­

padła pod ręce, pewnieby nie szła z całą głową. Ach! więc tak m ó­

wiła matka Catalina! podjęła m argrabina po chwili, śmiejąc się szy­

(17)

derczo. Tak, mamo... a ojciec Jacek mówił... C o ? i ojciec Jacek rów ­ nież? Tak mamo!

Ojciec Jacek mówił mi, że usilnie mi zaleca, abym nigdy się tak nie ubrała. Boby to było grzechem, czy tak? Nie mówił, aby to było grzechem, lecz radził mi, żebym tego nie robiła. 1 cóż więcej ra­

dził ci Ojciec Jacek? Abym nie tańczyła. Bo i to jest grzechem ? I o tańcu nie mówił, aby był grzechem, lecz poprostu radził mi nie tańczyć.

A jakież powody miał Ojciec Jacek, udzielając ci tej rady?

Nie podał mi żadnych.

A matka Catalina? I ta mi również nie wyjaśniła powodów.

Tego już m argrabinie było za wiele. Jednym haustem połknęła resztę czekolady jak gdyby dla nabrania sił, i z takim rozmachem postawiła filiżankę na spodku, że aż rozpadł się na dwie połowy.

W oda w kryształowej karafce zafalowała, a srebrna miseczka z biszkoptami spadła na posadzkę. Lulu polecała się w duchu wszyst­

kim Świętym, a charciczka Fly, z iście brytyjską zimną krwią, zado­

woliła się tern, że podniosła ze zdumieniem głowę.

— S łuchaj! — mówiła m argrabina, popierając każdy wyraz ude­

rzeniem pięści o poręcz krzesła.

— W olno Ojcu Jackowi rozkazywać tam, gdzie jego sutanna coś znaczy, matce Catalinie tam, gdzie jej welon rządzi!

W moim dom u moim dzieciom tylko ja, ja sama rozkazuję...

Czy zrozumiałaś? Lulu nic nie zrozumiała. Przejęta niewymowną trwogą, złożyła ręce, i bezwiednie szeptała drżącemi ustami słowa m odlitwy;

Złagódź, o Panie, Twój gniew, Twoją sprawiedliwość; i Twoją suro­

wość; ulituj się, Panie! M argrabina ciągnęła dalej, podnosząc głos do najcieńszego dyszkantu: A ja ci mówię, pójdziesz dziś wieczór, pomi­

mo twego Ojca Jacka i matki Cataliny, na bal do poselstwa!.. 1 wło­

żysz wyciętą suknię!.. I będziesz tańczyła z młodym księciem dlatego, że mu to przyrzekłam, i że musisz nauczyć się tego, czego przede- wszystkiem Ojciec Jacek i matka Catalina powinni cię byli nauczyć, to jest, że matki powinnaś słuchać! Ależ, mamo!., woła Lulu poprzez łzy — Ojciec Jacek powiedział... C o o ? jeszcze coś m ów ił? Tak, po­

wiedział mi, że jeżeli rozkażesz, a ja nie będę mogła przekonać cię o słuszności mojego zdania, powinnam pomimo wszystkiego uczynić

zadość twojej woli. C. d. n.

(18)

Z ł o t e P ro m ie nie C u d o w n e g o M e d a l i k a

K o n a j ą c y , w r ó c o n y d o i y c i a .

D nia 31-go g ru d n ia 1930 ro k u p rz y b y ł do S z p ita la św.

J u lja n a w P iń czo w ie, ch o ry s u c h o tn ik , J a n S . . . . , la t 46 ze w si C hruścice. Z a ra z n a w stę p ie p ro sił m nie o K sięd za, gdyż c h c ia łb y się w y sp o w iad ać. N a tu ra ln ie , c h ę tn ie się n a to zg o d zi­

łam , a le n ie w id z ia ła m p o trz e b y , ż e b y k się d z a p ro sić w tej chw ili, g d y ż ch o ry n a ra z ie d o b rze się czuł, g o rą c z k ę m iał n ie w ie lk ą , a le k a rz o rz e k ł, że są to p rz e w le k łe su c h o ty i ty m czasem je s z ­ cze n ie g rozi m u n ie b e z p ie c z e ń stw o u tr a ty życia. W y tło m aczy - łam inu w ięc, ż e b y się d o b rze p rz y g o to w a ł, a n a w e t m iałam z a ­ m ia r sam a go p rz y g o to w a ć do sp o w ied zi, a le n a s trę c z a ły się ro z m a ite p rz e sz k o d y , ja k to p rz y ch o ry c h b y w a, w d zień nie m iałam cz a su , a w ie c z o re m n ie ch ciałam fa ty g o w a ć k się d z a i ta k zeszło dw a dni. Aż je d n e g o d n ia, o g o d zin ie 5-ej ra n o , n a g le n a stą p iło o g ro m n e p o g o rsz e n ie , aż się z u p e łn ie zm ienił. P o sła ­ łam cze m p rę d ze j po k się d z a , n ie s te ty je d n a k b y ło ju ż zapóźno, m im o w sz y stk ic h m oich w y siłk ó w , ż e b y go p rz y p ro w a d z ić do p rz y to m n o śc i, le ż a ł b e z zm ysłów , w p ro st k o n a ją c y . K ap łan u d z ie ­ lił m u ty lk o S a k ra m e n tu O sta tn ie g o N am aszczen ia i o d szed ł, a ja z bólem w se rc u , p ra w ie z ro z p a c z ą p o z o sta ła m p rz y ło żu k o n a ją c e g o . M odlić się d la n ieg o o śm ierć sz c z ę śliw ą n ie m ogłam , bo m iałam p rz e k o n a n ie , że on n ie je s t do n ie j p rz y g o to w a n y i to z m ojej w in y . N araz p rz y s z ła m i sz częśliw a m yśl, z a ło ż y ­ ła m m u p o sp ie sz n ie C u d o w n y M edalik M arji N ie p o k alan ej poczem u p a d ła m n a k o la n a i ta k g orąco, ja k ty lk o u m iałam p ro siłam M atkę N ajśw iętszą, ż e b y go p rz y w ró c iła do ży cia, ch o ciaż z d a ­ w ało się, sąd ząc po lu d z k u , że w sz e lk ie u siło w a n ia są d a re m n e , bo ju ż sz ty w n ia ł. J e d n a k n ie tra c iła m n a d z ie i i ciągle go o b s e r­

w o w ałam , a g d y z a u w a ż y łam , że się p o ru sz y ł, w tej chw ili go p o sad ziłam , co w id ząc S io stra S ta rs z a zw ró ciła mi u w a g ę , d la ­ czeg o ja sad zam tru p a , ale ja w ie rz y ła m , że on o ży je za w s ta ­ w ie n n ic tw e m M atk i N ajśw iętszej. I ta k się sta ło . C h o ry o tw o rz y ł o czy , z a c z ął się ro z g lą d a ć i ro z p o z n a w a ć o to c z e n ie , po chw ili

(19)

o d z y s k a ł słu c h i m ow ę, bo z a p y ta ł m n ie czy to n a M szę św. d zw o ­ nią. A g d y inu p o w ied ziałam , że ta k , p o w ie d z ia ł: — „N iech S io ­ s tra idzie n a Mszę św. i po m o d li się za m n ie “.

O d eszłam u sz c z ę śliw io n a , p o lecając go i w dalszy m ciągu op iece M atki N ajśw iętszej, a z a ra z po M szy św. p rz y g o to w a ła m go do sp o w ied zi, p rz y z n a ł mi się, że ju ż ro k c z a su n ie b y ł. P o ­ p ro siła m teg o sam eg o k a p ła n a , k tó ry m u d a w a ł O sta tn ie N am a­

szczen ie, a po sp o w ied zi, g d y k siąd z p rz y sz e d ł do n ieg o z Ko- m u n ją św. on u k lą k ł n a łó ż k u o w łasn ej sile n a p rz y w ita n ie P a n a J e z u s a k u w ie lk ie m u z b u d o w a n iu o ta c z a jąc y c h . S łu ż b a w ró ciw szy z k o ścio ła, m ów iła, że u n a s n a sali by ło dziś w sk rz e sz e n ie , ja k tej có rk i Ja ira , o k tó re j p rz e d k ilk u ty g o d n iam i by ło w E w an g elji. S k o ro ro d z in a ch o reg o d o w ie d z ia ła się o tym w y p a d k u , p o sta n o w iła go z a b ra ć do dom u, bo śm ierć jego b y ła ju ż p rz e w id z ia n a , chociaż on u trz y m y w a ł, że d o b rze się czu je i nic go n ie boli. To cu d o w n e p o le p sz e n ie było ja k b y ty lk o po to, ab y m ógł d o b rze p rz y g o to ­ w ać się do śm ierci. W y p isał się 4-go s ty c z n ia , a w k ró tc e d o ­ w ied ziałam się, że z m a rł w p a rę d n i po p rz y b y c iu do dom u

Notatki biednej Chinki

W D om u C e n tra ln y m S ió str M iło sierd zia w S h a n g h a ju b a r ­ dzo u ro c z y śc ie o b ch o d zo n a je s t zaw sze u ro c z y sto ść O b jaw ien ia C u d o w n eg o M edalika 27-go listo p a d a . W ro k u 1925 u rz ą d z o n e zo stało ja k b y m ałe trid u u m s p e c ja ln ie d la Dzieci M arji, k tó re li­

czn ie się z e b ra ły , n ie ty lk o z m iasta, ale ta k ż e i z b liższy ch a n a w e t z d a lsz y c h okolic. W o s ta tn ie j k o n fe re n c ji ks. M isjonarz za c h ę ca ł, a b y się p o łą c z y ły d u ch em ze w sz y stk ie m i Dziećm i M arji całeg o ś w ia ta d la p rz y g o to w a n ia się m o d litw ą i a k ta m i o fiary do godnego o b c h o d z e n ia 1 0 0 -letn iej ro c z n ic y O b jaw ien ia . D ziew icy N ie p o k alan ej.

Po sk o ń c z o n y c h u ro c z y sto śc ia c h w sz y stk ie ro z je c h a ły się do sw y ch p u n k tó w m isy jn y c h z g o rącem p ra g n ie n ie m , a b y g o r­

liw ą p ra c ą d o b rze o d p o w ied zieć ła sk o m o trz y m a n y m . M ałe grono Dzieci M arji z T in g -h ai, n a w y sp ie C h u san , p o b u d z o n e gorącem i n a u k a m i S io stry p ro w a d z ą c ej sz w a ln ię , z w ielk im zap a łe m p r z y ­ k ła d a ło się do tej p ra c y . U stó p M atki N ie p o k a la n e j u sta w io n o sk a rb o n k ę , do k tó re j k a ż d e g o ty g o d n ia w rz u c a n e b y ły m ałe k a r-

(20)

338

te c z k i z w y p isa n e m i d o b rem i u c z y n k a m i, a k ta m i c n o ty lu b dro- b n e m i o fiaram i zło żo n em i p rz e z D zieci M arji w h o łd zie sw ej u k o c h a n e j M atce, ja k o dow ó d o gólnej g o rliw o ści. P e w n e g o w ie ­ c z o ra, je d n a z d z ie w c z ąt, b ie d n a n ie w id o m a, z b liż y ła się do S io­

s try i n ie śm ia ło a ta je m n ic z o w su n ę ła jej w rę k ę d w a s z n u re c z ­ k i k o n o p n e , tw o rz ą c e ja k b y ró ż a n ie c z lic z n y c h w ę z e łk ó w i rz e k ła cich o :

— „M u-m u (p ro szę S io stry ), sły sz a ła m coś m ów iła ta m te g o d n ia w sz w a ln i; ja ta k ż e ch cę u czcić M atk ę N a jśw iętszą, a le ja n ie w id zę, n ie m ogę p isać!.. W ięc w z ięłam te n itk i, k tó re nam d a jesz do sz y cia n a s z y c h k a p c i i za k a ż d y m ra z e m , g d y u c z y ­ n ię ja k ą o fia rę , albo ja k d o b rze o dm ów ię m o d litw ę, z a w ią z u ję w ę z e łe k n a s z n u re c z k u " .

— „D o b rze, d zieck o , o d rz e k ła S io stra u s iłu ją c z a p a n o w a ć n a d w z ru sz e n ie m , ale ja k ż e ś ty m o g ła odm ów ić ty le m odlitw i sp ełn ić ty le o fia r? ”

— „O to ta k , M u-m u, k ie d y śm y sz ły do k o śc io ła m iałam o c h o tę ro zm aw iać po d ro d z e , ale odm ów iłam po c ic h u tk u :

„O M arjo bez g rz e c h u p o c z ę ta ” i w te d y z a w ią z ała m w ę z e łe k n a sz n u re c z k u ... K ied y m n ie k tó ra p o d ra ż n i i c h c ia ła b y m jej coś n ie g rz e c z n ie p o w ie d z ie ć , n ic n ie o d p o w iad am , ż e b y zro b ić p r z y ­ jem n o ść N ajśw . P a n n ie i w iążę w ę z e łe k n a d ru g im s z n u r e c z k u ”.

I ta k d o d a ją c w ę z e łe k do w ę z e łk a n a sw oim sk ro m n y m ró ż a ń c u b ie d n e d zieck o się u św ięciło , s ta w a ła się co raz b a rd z ie j ła g o d n a , p o słu sz n a , co raz p o b o żn iejsza. C h a ra k te r jej d a w n iej p o n u ry i m ściw y, z g o rz k n ia ły p rz e z k a le c tw o , p rz e ra b ia ł się pow oli. W szy scy d o k o ła sp o strz e g a li tę zm ia n ę ze z b u d o w a n ie m ...

A le b a rd z ie j n iż k to k o lw ie k , D ziew ica N ie p o k a la n a u śm ie c h a ć się m u sia ła z m a c ie rz y ń s k ą tk liw o śc ią p rz e p isu ją c w W ielk iej K siędze B ożej te n o ta tk i b ie d n e j n ie w id o m e j z C h u san .

U ~ . — =Q

Podziękowanie

Po ra z d ru g i k re ś lę k ilk a słów do R o czn ik a M arjań sk ieg o , b y o k a z a ć sw ą w d z ięczn o ść za o trz y m a n ą ła s k ę , o ja k ą z u fn o ­ ścią p ro siliśm y .

D w a ty g o d n ie m in ęło ja k s y n e k n a sz p o w ró c ił ze szp ita la . P a trz ą c n a n ieg o , oczom sw oim n ie w ie rz y m y , że n a d z ie je n a s z e sp e łn iły się. O tóż s y n e k n a sz n a oczko w id zi. Po sk o ń czo n ej

(21)

m ojej n o w e n n ie do N ajśw . P a n n y , z a c z ął on o d m aw iać n o w e n n ę do b ło g o sław io n ej L u d w ik i, z a ło ż y c ielk i Z g ro m a d z e n ia S ió str M iło sierd zia i d z iw n a rz e c z ! d z ie w ią te g o d n ia tj. po sk o ń c z e n iu n o w e n n y d o w ied zieliśm y się ra d o sn e j n o w in y , że s y n e k n asz b ę d zie w id ział. Od teg o czasu w z ro k się z k a ż d y m d n iem z n a ­ czn ie p o p ra w ia ł i d ziś ju ż m oże c z y ta ć , czeg o śm y się z u p e łn ie n ie sp o d ziew ali. L e k a rz e n a w e t dziw ili się tej z m ian ie, g d y ż oni

W szkole M iłosierdzia.

tra c ili n a d z ie ję n ie ty lk o co do w z ro k u , ale w ogóle co do u r a ­ to w a n ia o k a . To te ż ch cąc w y ra z ić sw ą g łę b o k ą w d zięczn o ść, p o d a ję to do w iad o m o ści k o c h a n y c h c z y te ln ik ó w , b y się p o d z ie ­ lić ra d o śc ią , ja k ą je s te ś m y p rz e p e łn ie n i za o trz y m a n ą ła s k ę , ja k ie j Bóg u d z ie lił n a m p rz e z p rz y c z y n ę b ło g o sław io n ej L u d w ik i, do k tó re j W itu ś o d m a w ia ł n o w e n n ę .

P o z o s ta je m y w d z ię c z n i, ro d z in a K la ż y ń sk ic h .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wszyscy święci otrzymali od Boga łaskę niesienia pom ocy w niektórych potrzebach; Józefa tylko potęga jest nieograniczona,, rozciąga się na w szystkie potrzeby

Tym czasem Piękna P ani zaczęła się usuw ać wgłąb... Następnie P an i oświadczyła: «Przyrzekam tobie, że będziesz szczęśliwą nie na tym, aile w przyszłym

Było ich sześć, a wszystkie prawie z dodatkiem śpiewów, żeby tylko wspomnieć bardzo starannie, a poważnie wykonaną kantatę — zachęcającą w „Finale"

A kcja m isyjna wypływ a dalej 'z przykazania miłości, która jest podstawą w chrześcijaństwie: «Po tym poznają was, żeście uczniami moimi — powiedział Pan

Nauczymy się z niej cenić nasze śliczne nabożeństwa, i obrzędy kościelne, które teraz może wydają się nam takie długie..?. „Jeszcze cicha msza

W Tobiem Panie nadzieję położył Niech nie będę zawstydzon na wieki, Tyś świat cały wywołał z nicości, Tyś jest źródłem piękna i radości, Tyś

nie i zawsze będzie nosił dzień i noc Cudowny Medalik — będzie odmawiał trzy Zdrowaś Marjo i O M ar jo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy

dzi św. Siostry widząc, że ustne nam ow y nie trafią do serca chorego, zw róciły się z prośbą do N ajświętszej Marji Panny, Ucieczki grzeszników, aby