j * 14 (1 2 0 1 ). W arszawa, dnia 9 kw ietnia 1905 r. T o m X X I V .
TYGODNIK P O P U L A R N Y , P O Ś W I Ę C O N Y NAUKOM P R Z Y R O D N IC Z Y M .
P R E N U M E R A T A „W SZ E C H ŚW IA T A W W a r s z a w i e : rocznie m b . 8 , k w artaln ie m b . 2 . Z p r z e s y ł k ą p o c z t o w ą : rocznie rub. 10, półrocznie m b . ó .
Prenumerować można w R edakcyi W szechśw iata i we w szystkich księgarniach w k raju i zagranicą.
R edaktor W szec h św iata p rzyjm uje .ze spraw am i redakcyjnem i codziennie od godziny 6 do 8 wieczorem w lokalu redakcyi.
A d r e s R e d a k c y i : M A R S Z A Ł K O W S K A N r . 118.
LAM PA T A N T A L O W A 1
Od chwili gdy przed laty dw udziestu po
jawiły się elektryczne lam py żarowe, w k tó rych źródłem św iatła było rozżarzone włó
kno węglowe, spraw a oświetlenia żarowego pozornie się zatrzym ała. Zatrzym anie się to było jed n ak tylko zewnętrzne — gdyż w łaboratoryach uczonych i w arsztatach przemysłowych praca nad udoskonaleniem ztucznych źródeł św iatła nie ustaw ała ani aa chwilę.. M e w ątpiono, że istnieją ciała, których prom ieniow anie widoczne w stanie j rozżarzonym je st procentowo tem silniejsze | im wyższą tem p eraturę danem u ciału nada
jemy. Z tego w ypływ a, że najekonomicz- niejsze św iatło daje ciało, w strzym ujące n a j
wyższą tem peraturę.
Wychodząc z tego założenia firma Sie
mens i H alske ju ż przed laty powierzyła
^ . von Boltonow i wynalezienie w łaborato
ryach firmy m atery ału najodpowiedniejszego do wyrobu włókien do lam p żarowych.
Punkt topliwości podobnego ciała powinien- by leżeć ta k wysoko, aby tem peratura,
'.) Podług odczytu, wypowiedzianego przez PP; W. von Boltona i O. Feiierleina na posie- dzieniu Związku Elektrotechnicznego w Berlinie
" d. 17 stycznia r. b.
w której w ytw arzane światło staje się bardzo ekonomiczne, była znacznie niższa od tem p eratury, powodującej zniszczenie lub silne uszkodzenie włókna, bądź w skutek stopie
nia się, bądź w skutek zachodzących w włó
knie procesów m olekularnych lub rozpyle
nia się jego.
W czasie prowadzenia w tym kierunku robót laboratoryjnych technika na polu oświe
tlenia żarowego posunęła się znacznie na
przód, ukazały się bowiem kolejno lam pa N ernsta i lam py żarowe osmowe. Oba te wynalazki, aczkolwiek doniosłe, nie w yda
w ały się jeszcze ostatniem słowem, to też badania podjęte prowadzono w dalszym ciągu.
Dla całego szeregu m etali p u n k t topliw o
ści leży znacznie wyżej od 2000° i chodziło ty l
ko o wynalezienie takiego, który, odpowia
dając powyższemu w arunkow i, nadaw ałby się jednocześnie do przerobu na cienkie włó
kna. Trzeba było również w ybrać metale, nie będące m ateryałem zbyt rzadkim .
Za p u n k t wyjścia posłużyło obalenie po
glądu Berzeliusa, że bru n atn y bezwodnik w anadow y (V2 0 5) jest w stanie chłodnym złym przewodnikiem elektryczność. Pow stał projekt elektrolitycznego rozłożenia kw a
su wanadowego (HYOs), co się też rzeczy
wiście udało, lecz okazało się przytem, że
pu n kt topliwości w anadu leży zanizko, aże
2 1 0 W S Z E C H ŚW IA T JN* U
by m etal ten m ógł być u ż y ty do zam ierzo
nego celu. P rób y czynione z w anadem n a
sunęły m yśl poddania badaniom dwu in nych m etali, należących do g ru p y w anadu — m etalam i tem i są niob i ta n ta l, z których pierw szy posiada ciężar atom ow y dw a razy większą niż w anad, ciężar zaś atom ow y ta n talu dw ukrotnie przew yższa ciężar niobu.
Doświadczenia z niobem, prow adzone w ten sam sposób co z w anadem , w ykazały, że p u n k t topliwości niobu leży w praw dzie zna
cznie wyżej niż w an ad u —jeszcze jed n a k nie dosyć wysoko, a w łókna w yrobione z niobu nie m iały dosyć odporności n a działanie p rą du elektrycznego.
Z kolei przystąpiono do prób z tantalem . Przez redukcyę fluorku potasow o - ta n ta lo wego p odług m etody B erzeliusa i Rosego otrzym ano m etaliczny proszek ta n ta lu , k tó ry pod działaniem w alcow ania dosyć mocno się zlepiał, tak , że otrzym yw ano m etalow e w stęgi. Próbow ano też otrzym ać z tlen k u tan talu , w połączeniu z parafin ą jak o środ
kiem wiążącym , włókna, poddaw ane n a stę p nie odtlenianiu. O trzym ano w tedy po raz pierw szy drobną stopioną kuleczkę m etalicz
nego ta n ta lu a dośw iadczenie przekonało, że ta n ta l w ty m stanie je s t dosyć ciągliw y, aby się dać k uć i w yciągać. W zw iązku z tem spostrzeżeniem poddano poprzednio wspo
m niany proszek ta n ta lu stopieniu w próżni, przyczem okazało się, że m ocno rozgrzany m etal odtlenia się. W ten sposób otrzym ano pierw sze w łókna z tan ta lu , w praw dzie m ałe, ale w stanie dosyć czystym . P o przekonaniu się, że Avłókna podobne m ogą być z k o rzy ścią zastosow ane do lam p żaro w y ch —p rzy ję to ostatecznie n astęp ującą m etodę oczy
szczania tan talu .
M etaliczny proszek ta n ta lu , zaw ierający pew ną ilość tlenku , topi się w piecu elek
trycznym , przyczem tlenek ro zpad a się, reszt
ki gazów zostają w ydzielone i u sunięte i po zostaje osad m etaliczny, k tó ry przez s ta ra n ne przetapianie staje się ta k czysty, że p ra k tycznie żadnych d ostrzegalnych zanieczysz
czeń nie posiada.
Chemiczne właściwości tego czystego ta n ta lu są bardzo ciekawe, a przytem tego ro dzaju, że nasuw a się przypuszczenie, iż n ik t przedtem czystego ta n ta lu nie otrzym ał.
W stanie zim nym czysty ta n ta l je s t nie
zmiernie odporny na działanie czynników chemicznych. G otow anie w kw asach sol
nym, azotowym, siarczanym i wodzie królew
skiej na ta n ta l wcale nie działa; w pływ po
siada tylko kwas fluorowodorowy. Na roz
tw ory alkaliczne ta n ta l je s t rów nież nieczuły.
T antal, podobnie ja k stal, po ogrzaniu do 400° przyjm uje odcień żółty, przecho
dzący następnie w ciemno-niebieski przez dłuższe ogrzew anie do 500 lub krótsze do 600 stopni. Przez zetknięcie z ogniem tan tal, naw et w kształcie cienkiego drutu, pali się ze słabem natężeniem i bez widocz
nego płomienia. J u ż na początku czerwo
nego żarzenia się ta n ta l pochłania chciwie zarówno wodór ja k i azot, tw orząc związki łam liw e choć o m etalicznym wyglądzie. Po
dobnież łatw o łączy się z węglem, przyczem liczne węgliki, o ile je dotychczas poznano, posiadają w szystkie w ygląd m etaliczny, lecz są bardzo tw arde i kruche. P ro d u k t otrzy
m any przez Moissana i uw ażany przez niego za ta n ta l był praw dopodobnie takim węgli
kiem lub stopem w ęglika z czystym ta n ta lem —gdyż podług zdania samego Moissana m etal przezeń otrzym any zaw ierał jeszcze v s* węgla. Zgodnie z powyższem, podane przez M oissana własności otrzym anego p ro du k tu nie odpow iadają własnościom czy
stego ta n ta lu .
Ciało otrzym ane przez p. Boltona, stopio
ne, w stanie czystym m a ciężar właściwy 16,8. B arw a jego je s t trochę ciem niejsza od barw y platyny, a tw ardość rów n a się mniej więcej tw ardości miękkiej stali, wobec w ięk
szej jed n ak odporności na rozryw anie. Ciało to je s t kowalne, daje się w alcow ać i wycią
gać w cienkie dru ty . Odporność tantalu w kształcie d ru tu na rozerw anie jest ude
rzająco wysoka, gdyż w yraża się liczbą 93 Icgjmm2, odpowiednia zaś liczba dla do
brej stali wynosi, podług K ohlrauscha, 70 do 80 kg.
Jeżeli rozżarzoną do czerwoności bryłkę ta n ta lu poddam y działaniu m łota parowego, to zostanie ona natychm iast przekształcona na blachę, która po w ielokrotnem rozżarza
n iu i kuciu nabiera tw ardości dyam entu.
P rób a przew iercenia podobnej blachy o g ru bości 1 mm na w iertarni z dy a m en to w y m św idrem w ykazała, że po trzech dniach i no
cach nieprzerw anego w iercenia, wobcc 5000
Nó 14 W S Z E C H ŚW IA T 211 obrotów świdra na m inutę, otrzym ano w bla
sze zaledwo nieznaczne wgłębienie, równe około 1/ i mnli dyam entow y świder zaś moc
no się zużył. C ałkow ite przewiercenie bla
chy okazało się niemożliwością, można było natomiast wyw alcować ją jeszcze cieniej, przyczem blacha na tw ardości nic nie traciła.
Opór tan ta lu w tem peraturze pokojo
wej wynosi 0,165 om a na 1 m długości i 1 mm2 przekroju (przewodnictwo właściwe w poi’ównaniu z rtęcią = 6,06). W spół
czynnik tem p eratu ry je st dodatni i między 0 a 100° C. wynosi 0,30. W tem peratu rze, jaką posiada włókno ta n ta lu w lam pie żarowej opór jego w zrasta do 0,88 oma na 1 m długości i 1 mm? przekroju. Linij- ny term iczny w spółczynnik rozszerzalności między 0 a 60° C. wynosi podług badań niemieckiej cesarskiej kom isyi wzorcowej 0,0000079. K iedy podwyższam y tem pera
turę tan tal przed dojściem do p u n k tu topli
wości stopniowo m ięknie. Ciepło właściwe tantalu rów na się 0,0363, a stąd ciepło a to mowe rów na się 6,69 i je s t zgodne z praw em Dulonga i P etita. P u n k t topliwości tan talu leży między 2250 a 2300° C.
Jeżeli zanurzym y dwie płytki ta n ta lu jako anodę i katodę w rozcieńczonym kw asie siar- czanym, to prąd nie będzie przechodził n a wet pomimo zastosow ania napięcia 220 wol
tów. Zjawisko to zależy od tego, że w chwili zamknięcia p rąd u anoda pokryw a się w ar
stwą tlenku, któi’a działa izolująco. Stosując jednę elektrodę platynow ą a drugą ta n ta lową zobaczymy, że p rąd przechodzi tylko wtedy, kiedy ta n ta l stanow i katodę. T a właściwość ta n ta lu um ożebnia zastosowa
nie. go do przem iany prądu zmiennego na stały, gdyż prąd zostaje przepuszczony ty l
ko w jednym kierunku. Zapomocą odpo
wiedniego urządzenia m ożnaby, używ ając tantalu, ładow ać akum ulatory, posiłkując się prądem zmiennym.
Rozpylanie elektryczne tan ta lu w próżni jest niezwykle słabe, co w zw iązku z wyso
kim punktem topliwości daje możność zasto- sowywania tan ta lu tam , gdzie inne m etale zawodzą. T ak np. ta n ta l z powodzeniem powinien zastąpić p laty nę jako antykatodę w rurkach R oentgena, gdyż p laty n a ulega silnemu rozpylaniu i niszczy próżnię, czego
^niknie w razie zastosowania tan talu .
Po przekonaniu się, że ta n ta l daje się w y
ciągać w cienkie druty , które ze swej strony dają się giąć, naw ijać i naciągać, p rzy stą
piono do prób nad zastosowaniem tan talu do w yrobu włókien dla lam p żarowych. Ju ż pierwsze próby z drutem tantalow ym o śre
dnicy 0,3 mm dały dodatnie wyniki. P ierw sza względnie zdatna do u ży tk u lam pa ta n talow a, t. j. lam pa, nad k tórą można było dokonać pomiarów elektrycznych i fotome- trycznych i k tó ra w ytrzym ała dłuższe pró bne palenie się, otrzym ana została przed dwoma laty w d. 23 stycznia 1903 r. Lam pa ta posiadała pałąkow ato zgięte włókno świe
cące z pierwszego ciągnionego d ru tu ta n talow ego. Średnica tego d ru tu w ynosiła 0,28 mm, a długość części świecącej 54 mm.
Opór jego w stanie chłodnym rów nał się 0,29 oma, co odpowiada oporowi właściwe
m u 0,331 oma. Pom iary fotom etryczne, do
konane wobec obciążenia 2, l 1/2 i 1 w a tta na świecę norm alną (Hefnera) dały w* rezulta
cie siłę świetlną 11, 18, i 37 świec. W razie obciążenia jednego w atta na świecę lam pa paliła się nieprzerw anie 20 godzin, przy
czem w ew nątrz utw orzył się silny czarny nalot.
W m iarę udoskonalania w yrobu pod wzglę
dem czystości m ateryału i nadaw ania d ru tom większej jednorodności, otrzym ywano też i lepsze rezu ltaty w próbach z lam pa
mi. Trw ałość lam p powiększała się, nalot zaś w ew nątrz lam py zmniejszał się. Jedno
cześnie jednak zm niejszał się i opór właści
wy, póki, nakoniec, nie doszedł do wartości 0,165 oma, t. j. do oporu czystego tan talu . W idocznie więc m ateryał użyty do w yrobu pierwszych lam p był jeszcze mocno zanie
czyszczony, prawdopodobnie niobem i wę
glikam i, co w yw oływ ało wspom niane powy
żej silne rozpylanie się d ru tu i praw ie dwa razy większy opór.
J u ż podczas tych pierwszych doświadczeń pow stało pytanie, jakie w ym iary należałoby nadać włóknu lam py tantalow ej, aby je za
stosować do rozpow szechnionych napięć i nadać jej ogólnie przyjętą siłę świetlną.
Z pom iarów nad opisaną powyżej pierwszą lam pą tantalow ą dało się obliczyć teoretycz
nie, że przez użycie tego samego, jeszcze nie
co zanieczyszczonego m ateryału, włókno lam
py o sile 32 św. norm., zużywającej 1,5 w at-
2 1 2
w s z e c h ś w i a tJSfe 1 4
ta n a świecę wobec 110 woltów napięcia m u
si posiadać długość około 520 mm i śre
dnicę 0,06 mm. N iezw ykłe te liczby podnio
sły się jeszcze, gdy opór w łaściw y d ru tu zm a
lał do obecnej wysokości 0,165 oma. Z po wyższego w ynikało, że dla otrzym ania lamp, zastosow anych do używ anych napięć i n a tężeń św iatła trzeba przedew szystkiem módz w yciągać d ru ty tan talo w e o średnicy 0,05—
0,06 mm w dostatecznych długościach. Cel ten został dopięty i w lipcu 1903 r. otrzy mano pierwszą lam pę ta n ta lo w ą z włóknem o średnicy około 0,05 mm.
P ró b n e te doświadczenia przekonały, że zbudow anie lam py o sile 25— 32 św. n a strę cza niem ałe trudności. Podczas g d y w lam pach żarow ych o w łóknie węglowem to osta
tnie n aw et dla 220 woltów napięcia posia
da długość 350—400 mm, w lam pach ta n talow ych okazało się koniecznem pom iesz
czenie w łókna o długości około 2/3 m w od
powiedni i trw ały sposób we w nętrzu g ru szki szklanej, której w ym iary nie pow inny były zbytecznie przekraczać przyjętej normy.
N ajprostszym środkiem do osiągnięcia te go celu w ydaw ało się połączenie w szereg kilku pałąkow ato zgiętych włókien, lecz do
świadczenia w ykazały niepraktyczność tego Sposobu ze w zględu na to, że rozgrzany ta n tal m ięknie i pojedyńcze w łókna sty k ają się z sobą. Zaczęto więc szukać rozw iązania na innej drodze i wreszcie po roku studyów przyjęto ostatecznie system , w yobrażony na figurze i dotychczas utrzy m an y w sile.
W środku lam py znajduje się szklany słu
pek, na któ ry m osadzone są dwie takież so
czewki z w topionem i w nie pręcik am i m eta-
[ lowemi. Pręciki te tw orzą w dół i w górę
| wygięte ram iona, zakończone haczykami,
| G órna soczewka posiada 11 ram ion, dolna zaś 12, ta k umieszczonych, że każde ramie górne leży n a linii środkowej m iędzy dwo
m a ram ionam i dolnemi. M iędzy terni 12-f-ll ram ionam i naciąga się d ru t, zaczepiając go kolejno n a dolnym i górnym haczyku. Oba końce d ru tu zbiegają się u dwu, sąsiadują
cych z sobą, dolnych haczyków i łączą się następnie z osadą lam py zapomocą wtopio
nych w szkło drucików platynow ych. Nor
m alna lam pa 110-woltowa ó sile 25 świec zużyw a 1,5 w a tta n a świecę, przyczem dłu
gość świecącego d ru tu wynosi około 650 mm, średnica zaś 0,05 mm. D ru t te n waży 0,022 g, tak, że 1 kg tan ta lu w ystarcza do wyrobu około 45 000 podobnych lam p. Zewnętrzny 'k s z ta łt gruszki szklanej zastosow any jest do form y palnika, w ym iary zaś nie są większe niż zwykłej lam py żarowej odpowiedniej siły.
T ak zbudow ana lam pa tan talow a posiada szereg ciekawych właściwości. Nieużywana jeszcze lam pa jest, przedewszystkiem , bardzo m ocna i w ytrzym uje z łatw ością silne wstrzą- śnienia. D la próby* w ysłano znaczny trans
port lam p tantalow ych morzem i lam py po
wróciły z powrotem zupełnie nieuszkodzone, aczkolwiek były opakowane ja k zwykłe ża
rów ki i bez szczególniejszej ostrożności.
W skutek swej budow y lam py tantalowe, w przeciw ieństw ie do osm owych, palą się bez szkody w każdem położeniu, nadają się więc do w szystkich celów. Św iatło posiada przyjem ny biały kolor, szczególniej w razie zastosow ania gruszek ze szkła m a to w eg o . Do
świadczenia i pom iary dokonywane nad lam
pam i tantalow em i w y k azały ,. że lam py tan
talowe zużyw ają około 50$ mniej p rąd u niż zwykłe żarówki, w przypadku zaś równego zużycia prądu w ytw arzają podw ójną ilość św iatła. Pożyteczna długość palenia się lamp tantalow ych, a więc czas, po którego upły
wie lam pa traci 20£ siły świetlnej, wynosi wobec zużycia 1,5 w a tta n a świecę średnio 400 — 600 godzin. Bezwzględna trwałość lam py je s t wogóle znacznie większa i w nor
m alnych w arunkach wynos! średnio 800-—
1000 godzin. N alot, tw orzący się w lampie tantalow ej jest bardzo nieznaczny, o ile lam
pa nie zostanie, ja k to zobaczymy poniżej-
W SZ EC H ŚW IA T 213 nadmiernie rozpalona w skutek częściowych
krótkich połączeń w palniku lam py.
Siła św ietlna lam p tantalow ych, ja k to widzimy i w zw ykłych lam pach żarowych, z początku, najczęściej ju ż w pierwszych go
dzinach palenia się, w zrasta o 15 — 20$.
Równocześnie w zrasta o 3 —6$ zużycie p rą du, g d y natom iast zużycie energii spada do 12 — 1,4 w atta na świecę norm alną. Po osiągnięciu p u n k tu kulm inacyjnego siła świetlna lam p y powoli, lecz stale, zmniejsza się, zużycie zaś energii odpowiednio w zrasta.
Początkow e zwiększenie siły świetlnej i zu
życia prądu w yw ołane jest praw dopodobnie zmianami w budow ie wewnętrznej d ru tu ta n talowego, któ re zm niejszają opór i wyw ołują powyższe zjaw iska.
D łu gi czas używ any d ru t tantalow y w y kazuje pod m ikroskopem w yraźną skłonność do włoskowatego ściągania się, a naw et do tworzenia kropelek, a zm iany w budo
wie dają się zauważyć naw et gołem okiem.
W nowej lam pie d ru t je s t swobodnie nacią
gnięty na palniku, tw orząc u jego ram ion lekkie łu k i, po dłuższem jednak paleniu k u r
czy się, łu k i się zaostrzają coraz silniej, aż wkońcu d ru t zby t silnie w yciągnięty i prze
palony pęka. N a trw ałości mechanicznej drut tantalow y tra c i po użyciu go w lampie przez 230—300 godzin, to też po upływie tego czasu lam pa w ym aga pew nych ostroż
ności w obchodzeniu się z nią.
Bardzo ciekawe je s t zachow anie się lam py tantalowej po przepaleniu się drutu . P od
czas gdy przepalenie się w łókna w innych rodzajach lam p żarow ych jest równoznaczne z ich skonem—w lam pach tantalow ych może S1ę zdarzyć kilkakrotne przepalenie się nie tylko bez zagaśnięcia, lecz naw et ze znacz- nem podniesieniem siły świetlnej. To zja
wisko objaśnia się tem , że nieraz przepalona częsc d ru tu zetknie się z drutem sąsiednim, przywracając w ten sposób przerw ane połą
czenie w obwodzie. W podobnym przypadku część d rutu, tw orzącego palnik zostaje wy- | Uczona z obwodu, k tóry staje się wskutek tego krótszy i przedstaw ia m niejszy opór.
Umniejszenie zaś oporu w pływ a na zwięk- z,‘nie siły świetlnej lam py, lecz to zwiększe- nie wydajności, jak o związane z podwyż- ' 2eniem prądu, przepływ ającego przez drut,
^odliw ie odbija się na lampie, gdyż prze-
j pala ją szybciej. Zdarzało się ju ż jednak, że
| lam pa tantalow a przepalała się w krótce po
| zapaleniu po raz pierwszy, a następnie je- j szcze kilka razy i pomimo to paliła się na- I ogół przeszło 1000 godzin. U daw ało się też
| czasem lampę zagasłą w skutek przepalenia i się d ru tu zrobić znowu zdatną do użytku przez w strząsanie, które doprow adzało do zetknięcia się zerwanego d ru tu z sąsiednim.
Doświadczenia w ykazały również w yż
szość lam p tantalow ych nad zwykłemi pod względem w ytrzym ałości na przeciążenie.
Okazało się bowiem, że lam pa tantalow a o sile 25 świec wobec 110 woltów i zużyciu 1,5 w a tta w razie powolnego podw yższania napięcia przepala się dopiero przy 260—300
| woltach, gdy zwykłe lampy żarowe nie wy- [ trzym ują tak wielkiej zm iany napięcia n a
w et w przybliżeniu. W końcu trzeba zazna
czyć, że ponieważ opór tan talu , jako prze
wodnika pierwszej klasy, silnie w zrasta wraz z podwyższeniem się tem peratury (gdy opór w łókna węglowego w wyższych tem peratu
rach maleje), przeto lam py tantalow e są zna- j cznie mniej czułe na w ahania napięcia niż
| żarów ki z włóknem węglowem.
Obecna produkcya lam p tantalo w y ch w y
nosi dziennie około 1000 sztuk, dla napięć 100, 110 i 120 woltów. L am py te ukazały się ju ż w sprzedaży ogólnej, a cena ich na m iejscu w Berlinie wynosi 4 m arki. W y soka ta cena uw arunkow ana jest wielkiemi kosztam i produkcyi, gdyż w chwili obecnej i koszt własny 1 leg blachy tantalow ej wynosi 2500, a 1 leg d ru tu o średnicy 0,05 mm aż 25 000 m arek.
! L am pa tan talow a przechodzi więc obecnie ze sfery doświadczeń laboratoryjnych do sze
rokiej sfery doświadczeń praktycznych, któ
re niew ątpliw ie w ykażą zalety nowego w y
nalazku, a zarazem posłużą do dalszego jego
udoskonalenia. w. w.
K IL K A SŁÓ W O G IN E K O M A STY I.
P rzystępu jąc do rozpatrzenia ginekom a- styi z antropologicznego p u n k tu widzenia, trzeba przedew szystkiem zaznaczyć, że wszy- j stkie organy i oznaki, pośrednio lub bezpo
średnio charakteryzujące płeć, należy roz
dzielić na dwie kategorye:
214 W S Z E C H ŚW IA T A ® 1 4
1) O rgany płciowe w ścisłem znaczeniu tego słowa.
2) O rgany i oznaki ty lk o pośrednio c h ara
kteryzujące płeć m ęską lub żeńską.
T u taj w ym ienić należy gruby, silny głos, w ydatną grdykę, m niej lub więcej obfite uwłosienie ciała, zaro st na tw a rz y u m ęż
czyzn — i b u jn y rozrost włosów n a głowie kobiety, skąpe uw łosienie ciała i nader roz
w inięta pierś kobiety. Jeżeli zaś rozw inięte piersi będziem y uw ażali za organ w łaściw y
jtylko kobietom , to je d n a k trzeba wziąć pod uw agę, że rozwój gruczołu piersiowego za
sadniczo się różni od rozw oju innych orga
nów płciowych. U now onarodzonego dziec
ka w idzim y w szystkie narządy, bezpośrednio charakteryzujące płeć, zupełnie ju ż u k ształ
towane, gdy pierś, ta k w ażne m ająca znacze
nie w życiu każdej m atki, rozw ija się zna
czenie później. D opiero po nastąpieniu doj
rzałości płciowej gruczoł piersiow y je s t o t y le rozw inięty, że m ożna go uw ażać za organ charakteryzu jący płeć żeńską.
J u ż D arw in w skazał nam , że m ęska pierś—
to nie pozostałości stopniowej degeneracyi, lecz niedostatecznie ukształtow any, niedo
statecznie rozw inięty narząd, którego funk- cya została pow strzym ana w rozw oju. B a dania histologiczne najzupełniej potw ierdzi
ły to przypuszczenie. U now onarodzonego chłopca lub dziew czynki znajdujem y pierś jednakow o rozw iniętą. W ciągu rozw oju ro ś
nie ona w stosun k u do całego ciała; pierś dziewczynek bardzo nieznacznie prześciga pierś chłopców; nie znajdujem y jed n a k w ido
cznej różnicy m iędzy rozw ojem m ęskiej a żeńskiej piersi u dzieci.
Dopiero zbliżaj ący się czas dojrzałości płcio
wej zasadniczo zm ienia p o stać rzeczy. P ierś dziew czynki zaczyna rosnąć i zwiększać się.
G ruczoły znacznie się rozgałęziają. Tw orzą się „acini“ i w krótce już widzim}' całe g ron a zrazików (lobuli)
Im puls do ostatecznego rozw oju jest w i
doczny. G ruczoł m leczny rozw ija się n ad er szybko, a wkońcu ciąży ju ż może produko
w ać mleko.
U m łodzieńca wręcz odm iennie. Pierś, k tó ra w ciągu k ilk u n a stu la t bardzo słabo się rozwinęła, zatrzym uje się w sw ym rozw oju wraz z nastąpieniem dojrzałości płciowej.
T kanka zaczyna zanikać, św iatła gruczołów
zaczynają się zwężać, stają się mniej wyraźne:
wreszcie widzim y, że rozgałęzienie gruczołu mlecznego m ęskiego jest słabsze od gruczołu kilkunastoletniego chłopca. L uschka twier
dzi, że gruczoł m leczny męski zostaje oplą- tan y przez tk ank ę łączną oraz kom órki tłu
szczowe, tak, że przedstaw ia się, jak o jedno
lita, biała masa, której w prost nie można dzielić na grona, w której naw et tru d no od
naleźć przewody mleczne.
W ag ę gruczołu piersiowego mężczyzny L uschka podaje na 8— 10 g\ k sz ta łt bywa okrągły lub owalny, aczkolwiek okrągły na
potyka się w większości przypadków . Je- dnem słowem w norm alnym stanie męski gruczoł mleczny ulega stopniow em u zanikowi.
Z darzają się jed n ak przypadki anormalne
go rozw oju gruczołu m lecznego u męż
czyzny.
Jeżeli pierś męska zdoła się rozwinąć do tego stopnia, że z zew nętrznego wyglądu zupełnie staje się podobną do kobiecej, wów
czas m ówimy o p rzy padk u ginekom astyi.
Puech podaje stosunek ginekom astyi do stanu norm alnego jako 1 :13000. Jeżeli je
dnak wykluczym y, tak zw aną, ginekomastyi pozorną, t. j. powiększenie się piersi wskutek przyczyn patologicznych, ja k np. rak, nad
m ierne otłuszczenie i t. d .—to nie ulega kwe- styi, że stosunek ten się jeszcze zmniejszy.
G ruber dzieli wszystkie przypadki gineko
m astyi n a dwie kategorye, zależnie od stanu organów płciow ych danego osobnika, a mia
nowicie na ginekom astów :
1) o praw idłow o rozw iniętych organach płciowych;
2) z wadą przyrodzoną lub z patologicz
nym stanem organów płciowych.
Dalej rozróżnia p rzyp adk i bez wydziela
nia m leka, oraz przypadki, kiedy występo
wała wydzielina. O statnia kategorya jest najrzadsza, lecz zarazem najciekaw sza, gdyż w danym p rzypadku pierś męska, zdawałoby się, w zupełności pow inna odpowiadać budo
wie histologicznej piersi kobiecej.
P rzypadki tego rod zaju są nam znane z opisów, lecz niestety, analogia w ydzielane
go sekretu z m lekiem nie je st dostatecznie stw ierdzona; z drugiej zaś strony b u d o w a
histologiczna takiej piersi nie jest dostatecz
nie poznana.
j \ ó 1 4 W SZ EC H ŚW IA T 2 1 5
Ponieważ niektórzy (Gruber) zapatrują się | bardzo sceptycznie na przypadki ginekom a- j styi prawdziwej, więc pozwolę sobie przy to-
jczyć kilka tak ich przykładów .
Aleksander H um boldt opisał fak t n astęp u jący. W Now ej-A ndaluzyi żył włościanin
Losano, k tó ry własnem mlekiem karm ił swego małego syna. Losano m iał wówczas 32 lata. Podczas choroby swej żony, dał niemowlęciu piersi, by je choć na krótko oszukać. Z podrażnionej su tk i polało się gęste i słodkie mleko. Losano karm ił swego syna w ciągu 5 m iesięcy po 2 —3 razy dzien
nie. H um boldt sam zbadał pierś w ym ienio
nego Losano i znalazł ją pom arszczoną, ja k u kobiet, któ re już karm iły; lewa pierś b a r
dziej była w yciągnięta od praw ej. Przed powyżej wym ienionym faktem Losano n ig dy nie zauw ażył wydzieliny.
Orenstein cytuje podobny przypadek. B ę
dąc w Kalchidzie, m ieszkał u pewnego E liisa | greka, k tó ry w łasną piersią karm ił praw ie dwuletnie dziecko. O renstein dodaje, że czę- | sto widywał, ja k ów grek obcierał pierś zwil
żoną mlekiem.
Schm itt referow ał w 1892 r. na zjeździe chirurgów fancuskich przypadek jedn o stro n nej ginekom astyi z wydzielaniem się m leka.
Pacy en tein b y ł dobrze zbudow any żołnierz.
Po silnem zapaleniu jąder, specyalnie zaś prawego, n astąp iła po 6-iu tygodniach zm ia
na głosu i spuchlina praw ej piersi.- Po pew nym czasie pierś zaczęła produkow ać ciecz z wyglądu podobną do mleka. A naliza che
miczna w ykazała brak niezbędnych części składowych mleka, cukru i kazeinu.
Schm etzer podaje przypadek następujący: ; 22 letni dobrze zbudow any mężczyzna w y
dzielał z piersi do dwu uncyj m leka na dobę.
W ydzielina była obfitsza nocą, aniżeli dniem.
Piersi były wielkości norm alnej i tylko od czasu do czasu p u ch ły —poczem następow a
ło wydzielanie m leka. J e s t to jedyny zna
ny przypadek, w k tó ry m analiza w ykazała wydzielinę, składającą się ze w szystkich rze
czywistych części składow ych mleka.
D ruga g ru p a ginekom astyi, a m ianowicie j grupa ginekom astyi pozornej, t. j. bez w y
dzieliny, je st liczniejsza i daleko lepiej zba
dana. W większości przypadków gineko- mastya pozorna w ystępow ała dopiero po n a stąpieniu dojrzałości płciowej; znane są je
dnak przypadki, kiedy objaw iła się znacznie wcześniej.
Olphan podaje przypadek ginekom astyi pozornej ju ż w 4-m roku, K rieger w 7-ym a G ruber w 63-im!
Schaum ann cytuje przypadek ginekom a
styi u 3-ch braci; H iller—ginekom astyi ojca i syna.
Opis badań histologicznych nienorm alnie rozwiniętej piersi męskiej zgadza się u róż
nych autorów. G inekom astya pozorna jest ju ż dostatecznie poznana, by wywnioskować co następuje: „strom a“ gruczołu składa się ze zwartej tk an k i łącznej. Pierś posiada
| 15 — 20 przewodów mlecznych, dochodzą
cych do krańców gruczołu. U ludzi sta r
szych widzimy nadto włókna elastyczne oraz obfite pokłady tłuszczu. „A cinia-—niezbęd
na część składow a piersi ju ż nie tylko każdej karm iącej kobiety lecz i nieletnich dziewczy
nek— u ginekom astów się nie tworzą. Łatw o więc zauważyć, że pierś męska, chociaż nie
norm alnie rozw inięta, różni się zasadniczo od kobiecej. Tem samem słowo „ginekoma - s ty a “ w danym razie daje nam zupełnie m ylny pogląd na stan rzeczy. W ielkość gruczołu mlecznego w stanie ginekom astyi byw a rozm aita. Rozanow przytacza przy
padek, w którym praw a pierś ważyła 160 g, lew a 100 g. Dalej następuje przypadek, przytaczany przez G rubera: lew y większy gruczoł ważył 103 g: później—Stieda 95 g 80, 70 i t. d.
N a zakończenie jeszcze w kilku słowach wspomnę o hipotezach, którem i starano się objaśnić nienorm alny rozwój piersi męskiej.
D arw in orzekł, że początkowo obie płci wspólnie karm iły dzieci i, że w skutek tego, m usiały posiadać jednakow o rozw inięte pier
si. F a k ty tego rodzaju zachodzą u niektó
ry ch zwierząt: spotykam y kozłów i baranów karm iących m ałe (zwłaszcza barany po ka- stracyi nader często dają mleko). Podobno m leko samców m a naw et zawierać więcej kazeinu.
Lecz są to tylko ataw izm y, których uogól
niać nie należy. N atom iast badania gineko
m astów w ykazały pew ne dane, z którem i należy się liczyć.
Trzeba przyjąć, że u osobników płci męs
kiej istnieje pew ien związek m iędzy piersią
a organam i płciowemi. W skazuje nam to
2 1 6 W S Z E C H Ś W IA T j\ó 14 także dawno znany objaw „m astitis pube-
scentium v irilis“. P o leg a on n a puchnięciu piersi m ęskiej w czasie następow ania doj
rzałości płciowej. Czasem zjaw ia się naw et stan ropny. W danych przypadkach pierś reaguje n a procesy dojrzew ania w jąd rach (testes).
U ginekom astów bardzo często spotykam y nienorm alny stan organów rozrodczych. T u taj w ym ienić należy nie tylko stan patolo
giczny, ja k np. zapalenie ją d e r (przeważnie syfilityczne), lecz i p rzypadki, kied y organy płciow e są nienorm alnie rozw inięte.
Pom ijając pozorną dwupłciow ość, hypo- Spadyę i t. p., m usim y zwrócić uw agę n a
joznaki w skazujące, że płeć nie zupełnie w y
raźnie się uk ształtow ała, ja k np. skąpe uwło- sienie ciała, b ra k brody i wąsów, głos ko
biecy i t. p. Osobników, obdarzonych tem i oznakam i nie m ożem y uw ażać za norm alnie rozw iniętych mężczyzn.
G dy więc następuje czas dojrzałości płcio
wej, kiedy to płeć ostatecznie się kształtuje, pierś często otrzym uje im puls do rozw oju anorm alnego. Z drugiej zaś stro n y m ogą to wyw ołać zapalenia, zanik ją d e r i t. d., co natu raln ie pociąga za sobą olbrzym i przew rót w u stro ju danego osobnika.
I tak ie przypadki, w który ch uszkodzenie zew nętrzne ją d e r powodow ało nienorm alny rozwój piersi, są nam znane. P ro f. M artin podaje, że dwaj żołnierze po u tracie gruczo
łów n asiennych zauw ażyli system atyczne zwiększanie się piersi.
Bardzo ch arak terystyczne są przypadki, w których uszkodzenie jednego z ją d e r po
wodowało ginekom astyę jedn o stron n ą, a m ia
nowicie ze stro n y odpow iadającej uszko
dzeniu.
Z auw ażyć w ypada, że w edług w ielu a u to rów k astracy a, zarów no ja k i uszkodzenia j ą der okazują w pływ na piersi ty lk o m iędzy 14—80 rokiem życia; do 14 ro k u dojrzałość płciow a jeszcze nie n a stą p iła , po 30 ro k u o r
ganizm je s t ju ż zupełnie rozw inięty.
U w agi te trzeba jed n a k przyjm ow ać z pe- wnem i zastrzeżeniam i. P ro f. M artin znał eunucha egipskiego, k astro w aneg o w 18-ym roku życia, u którego je d n a k żadnego zwięk
szenia się piersi nie zauważono.
U kobiet w idzim y w prost odw rotne zjaw i
ska: usunięcie jajników powoduje często za- : nik piersi.
F a k ty powyższe niezbicie nam dowodzą, że istnieje związek pomiędzy narządam i płcio- wemi a piersią zarówno m ęską, ja k żeńską—
związek, k tó ry dotąd nie je s t ściśle zbadany.
W illiam s mówi, że każdy człowiek jest i dwupłciow y, a więc i każdy mężczyzna po-
| siada w zaniku żeńskie organy rozrodcze;
organy te śpią, lecz w pew nych warunkach mogą się obudzić do życia, dążąc do speł
niania przeznaczonych im funkcyj.
Takie objaśnienie dla nas nie może być w ystarczające.
Ścisła zależność piersi od organów płcio
wych m ożliwa je s t tylko skutkiem odpowie
dniego u stro ju nerwów w spóiczulnych. Ina
czej trudno .byłoby sobie objaśnić ginekom a
styę jednostronną: zanik lub uszkodzenie pra
wego ją d ra powoduje ginekom astyę z prawej strony. Co zaś dotyczę ginekom astyi, jako oznaki rasow ej, zależnej być może od pe
wnego try b u życia, to dotąd żadnych ści
słych wiadomości nie posiadam y; pojawiały się tylko publikacye wyliczające poszczegól
ne przypadki ginekom astyi u rozmaitych
ras ludzkich. L...
O SPO SO B IE OTRZY M Y W AN IA CZYSTYCH SO LI RADU.
W chwili gdy zjaw iska wyw oływ ane przez związki rad u oraz pokrew nych m u pierw iast
ków są przedm iotem licznych studyów i do
świadczeń, a now opow stały dział fizyki trak-
| tu jący o prom ieniotwórczości zainteresował silnie szerokie koła publiczności, sądzę, że ciekawem będzie opisanie sposobu, zapomo
cą którego p .p. Curie otrzym ali po raz pierw
szy zw iązki tego ciekawego pierw iastku w po-
j
staci chemicznie czystej, i k tó ry dotychczas jest używ any do w ydobyw ania tych ciał w większej naw et ilości,
j