• Nie Znaleziono Wyników

Przemysł Naftowy : dwutygodnik wydawany nakładem Krajowego Towarzystwa Naftowego we Lwowie. R. 6, Z. 3

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przemysł Naftowy : dwutygodnik wydawany nakładem Krajowego Towarzystwa Naftowego we Lwowie. R. 6, Z. 3"

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Treść:

1. Dr. S. Bartoszew icz: „Sytuacja gospodarcza przem ysłu naftowego

i znaczenie postępu te c h n ic z n e g o ... - ...Str. 58

2. Dr. A. K ielsk i: „Problemy polskiego prawa naftowego“ 56

3. Inż. A, Drath i Iuż. Z. Mitera: „Metody badań geosejsm icznych“ . 62 4. Dział sp r a w o z d a w c z y 67 5. Przegląd statystyczny 68 6. Dział gospodarczy 73 7. Dział p r a w n y 74 8. Wiadomości bieżące ... 76

9. Przegląd z a g r a n ic z n y ... 78

Table des matières:

1. Dr. S. Bartoszewicz: „Situation économique de l’industrie du pétrole et l’importance du progrès technique ... Page 53 2. Dr. A. Kielski: „Problèmes de la loi minière en Pologne“ ... 56

3. Ing. A. Draht et Ing. Z. Mitera: „Méthodes des études geoséism iques“ 62 4. Documentation ... „ 67

5. Revue s t a t is t iq u e ... 68

6. Revue é c o n o m iq u e ... 73

7. Questions juridiques ... • ... 74

8. Chronique courante ... „ 76

9. Revue étrangère ...• ... ,, 78

Inhalt:

1. Dr. S. Bartoszew icz: „Wirtschaftliche Situation der Naphtaindustrie und die Bedeutung des technischen F ortschrittes“ ...Seite 53 2. Dr. A. K ielski: „Probleme des polnischen N a p h ta g e se tz e s-... 56

3. Ing. A. Drath u. Ing. Z. Mitera: „Geoseismische Untersuchungsm e­ thoden“ ... „ 62

4. Referate ... „ 67

5. Statistische N a c h r i c h t e n ... 68

6. Ekonomische R u n d s c h a u ... 73

7. Neue Gesetze und V e r o r d n u n g e n ...„ 74

8. Kleine Nachrichten ... 76

9. Ausländische K r o n i k ... „ 78

Od Redakcji.

RĘKOPISY przeznaczone dla Redakcji wykonywać należy zawsze na jednej stronie arkusza zwykłego papieru, z odstępem między wierszami szerokości około 15 mm, pismem wyraźnem, możliwie maszynowem.

Rękopisów Redakcja nie zwraca.

RYSUNKI techniczne sporządzone być winne czarnym tuszem na kalce lub białym papierze rysunkowym . Opisywanie rysunków wykonywać należy zawsze zwyczajnym ołówkiem, a nie tuszem.

FOTOGRAFJE wykonane być winne w odbitkach czarnych na błyszczącym papierze. W razie braku odbitek nadsyłać można klisze lub filmy.

PRACE ORYGINALNE, REFERATY I ARTYKUŁY obejmować winne wraz z rysunkam i 4 do 5 stron druku (1 strona druku obejmuje około 6.000 liter).

Tematy obszerniejsze dzielić zatem należy, o ile możności, na dwa lub więcej artykułów m niejszych rozmiarów.

Na końcu każdego artykułu um ieścić należy krótkie zestawienie treści w języku polskim, a o ile możności także w języku francuskim, niemieckim lub angielskim.

ODBITEK z artykułów dostarczam y autorom bezpłatnie w ilości 25 egzem ­ plarzy, ilości większych po cenie kosztów własnych. Odbitek żądać należy zao­

patrując rękopis odpowiednią uwagą.

PRZEDRUK dozwolony z podaniem źródła.

(3)

PRZEMYSŁ NAFTOWY

D W U T Y G O D N I K

WYDAWANY NAKŁADEM KRAJOWEGO TO W . NAFTOWEGO WE LWOWIE

Rok VI 10 lutego 1931 r. Zeszyt 3

KOMITET REDAKCYJNY: Dr. St. BARTOSZEW ICZ, Prof. Inż. Z. B IE L SK I, K. KOWALEWSKI, Inż. W . J . PIOTROW SKI, Dr. St. SCHATZEL, Inż. St. SULIM IRSK I, Dr. S t. UNGER, Dr. I.

WYGARD, Cz. ZAŁUSKI oraz STOW ARZYSZENIE POL. INŻYNIERÓW PRZEM . NAFTOWEGO.

REDAKTOR O DPOW IEDZIALNY: Dr. St. SCHATZEL.

Dr. Stefan BARTOSZEWICZ

Związek Pol. Prod. i Raf. Ol. Min.

Sytuacja gospodarcza przemysłu naftowego i znaczenie postępu technicznego

Referat wygłoszony na IV Zjeździe Naftowym we Lwowie, dnia 6 grudnia 1931 r.

G dy w dzisiejszych czasach m ów i się o s y tu ­ acji gospodarczej jakiejkolw iek gałęzi p rzem ysłu w kraju, to p rz y czy n y i uspraw iedliw ienia stanu obecnego, k tó ry w żadnej gałęzi nie jest kw itn ą­

cy, szuka się w ogólnym k ry z y sie gospodarczym i ciężkiem przesileniu ekonom icznem , jakie p rz e­

chodzi nietylko E uropa, ale i d ru g a półkula św iata — A m eryka; m ów i się w te d y o m iljonach b ez robotnych w Anglji, Niem czech i w S tanach Zjednoczonych, m ów i się o nadprodukcji w y tw o ­ ró w p rz em y sło w y ch i płodów rolnych na cały m św iecie, i o tych fatalnych skutkach, jakie ta n ad ­ produkcja w y w o łu je w życiu gospodarczem tak że i naszego kraju.

B ezw aru nkow o jest w tern pew na część racji, i na p rzy k ład zie naszego p rzem y słu naftow ego m ożem y stw ierdzić, jak ujem nie św iato w a nad ­ produkcja su ro w c a naftow ego i jego fa b ry k a tó w oddziałuje na stan naszego p rzem y słu i jakie nie­

bezpieczeństw a z tej nadprodukcji w ynikają.

F akt, że S ta n y Zjednoczone A m eryki pow ięk­

s z y ły o 300% w y d o b y cie ro p y w porów naniu z rokiem 1913-ym, że R osja S ow iecka podniosła w y d o b y cie o 80%, nie podnosząc konsum cji w e w n ętrzn ej, że w Rumunji dzisiejszej produkcja jest 2l/s ra z y w ięk sza od przedw ojennej, a n asza produkcja sp ad ła w ty m sam ym czasie o blisko 40% , ten fak t spow odow ał, że na n asz kraj, k tó ry mimo' w szy stk o jeszcze dzisiaj 35% sw oich p ro d u k tó w w y w o z i zagranicę, zaczęto się zap a­

try w a ć w ostatnich czasach nie jako na kraj ko nkurencyjny, posiadający w ła sn y p rz em y sł nafto w y , ale p rzed ew szy stk iem konsum ujący p ro d u k ty naftow e, i ro zp o częły się usiłow ania w targ n ięcia na nasz ry n e k w e w n ę trz n y z p ro ­ duktam i obcem i; m ieliśm y w ięc w roku 1929 i na początku roku ubiegłego im port rosyjskiej

n afty i b enzyny, m ieliśm y te ż im port p arafin y am eryk ańsk iej i ro p y rum uńskiej. Im port ten jest p ierw szą znam ienną i c h a ra k te ry sty c z n ą cechą sy tuacji gospodarczej naszego przem ysłu. W re ­ feracie w y g ło szo n y m na zeszłoro czn ym Zjeździe N aftow ym w sk a z y w a łe m na niedostateczną ochronę celną naszego p rzem y słu i na niebez­

pieczeństw o ty ch haseł, jakie idą z zachodu, a k tó re głoszą konieczność stopniow ego obni­

żania ceł, aż do kom pletnego zniesienia barjer celnych m iędzy p aństw am i; na tern polu t. j.

w w alce o ochronę celną odnieśliśm y tylko po­

łow iczne zw y cięstw o. R ząd podniósł cła w m a­

ju 1930 r. na naftę, benzynę i olej pędny. Im port rosyjskiej n afty o c h a rak terze dum pingow ym ustał, ale nieuw zględnienie naszego postulatu, by rów nom iernie cło podniesione zostało na su ­ ro w iec i inne p rod uk ty , sp ow odo w ało im port obcej parafiny i ropy.

K ryzys, jaki przechodzi rolnictw o z pow odu naszej i św iato w ej nadprodukcji zboża, odbija się te ż n iek orzystn ie na naszym p rzem y śle naf­

tow ym .

P rz e d e w sz y stk ie m w ięc p rz e z ten k ry z y s obniża się konsum cja w e w n ę trz a p roduktów naftow ych. C h a ra k te ry sty czn e m jest, że gdy od roku 1925 do 1929 w łączn ie zużycie w e w n ę trz n e w z ra sta ło co roku przeciętnie o 11%, to za p ierw sze trz y k w a rta ły 1930 r. zużycie w po­

ró w n an iu z ty m sam ym ok resem roku po przed ­ niego spadło o 3,4% ; jest to zm niejszenie bardzo zn aczne i dotkliw e.

Jak o pośredni sk utek tegoż k ry z y su pow staje dla n as n o w y ko nkurent, ty m razem już w e w n ętrzn y , ograniczający zużycie benzyny.

S p raw a m ieszanek b en z y n ow o-sp irytusow ych je st do statecznie znana i k w e stja ta ciągle

(4)

jeszcze nie schodzi z łam p ra sy . S fery rolnicze, chcąc podnieść produkcję spirytusu dla polepsze­

nia sw ej sytuacji, propagują m yśl przym usow ego w p ro w ad zen ia m ieszanek benzynow o - spiry tu - tusow ych.

P rzypuszczam , że do uchw alenia u nas po­

dobnej u sta w y nie przyjdzie, ale trze b a być na to przyg o to w an y m , że w drodze w olnej konku­

rencji zużycie benzyny, jako niem al w yłącznego do niedaw na śro d k a napędow ego, będzie powoli uszczuplane, tem bardziej, że jako drugi konku­

re n t w e w n ę trz n y zaczy n a się zjaw iać, produko­

w a n y na Śląsku, benzol, którego z b y t zagranicę staje się coraz trudniejszy.

K onkurencja z tem i now em i produktam i w łasnego w y ro b u niezaw odnie pociągnie za sobą pew ne k o szty i ofiary ze stro n y naszego p rz e­

m ysłu, niezależnie od tego, czy sk ończy się ona jakąś ugodą, c z y pozostanie w alk a. Zużycie ben­

zyny, k tóre corocznie znacznie w z ra sta ło , n. p.

30% jeszcze w r. 1929, — w y k azu je w r. ub. już tylko w z ro st o 12%, co n ależy p rzy p isać czę­

ściow o ogólnemu k ry zy so w i, a częściow o już i używ aniu innych śro d k ó w napędow ych . I to jest druga ch a ra k te ry sty c z n a cecha dla sytuacji naszego przem ysłu.

N iebezpieczeństw a, k tó re grożą naszem u p rze­

m ysłow i w sk u tek ogólnego k ry z y su św iatow ego, nie ograniczają się do ty ch dw óch realnych i dotkliw ych s tra t. C ała atm o sfera w alki z tern przesileniem św iato w em i środki, jakie są p ro ­ jektow ane, by k ry z y s łagodzić, nietylko, że nie idą po linji naszych interesów , ale, trz e b a to pow iedzieć, i o tw arcie sobie uśw iadom ić, są sprzeczne z interesam i naszego przem ysłu, a często i z in teresam i naszego kraju, i to w łaśn ie z tego pow odu, że g d y na całym św iecie chce się zw alczać nadprodukcję pow iększeniem konsum cji i w y w ozu , m y m usim y bronić zaspo­

kojenia konsum cji krajow ej w łasnem i pro duk­

tam i, k tó re w y tw a rz a m y w dostatecznej ilości i nie m ożem y dopuścić do takich w arunków , k tó re b y p rzez o b cy im port p araliżo w ały rozw ój naszego przem ysłu. K ryzys ogóln o-św iatow y kom plikuje się jeszcze w sk u tek jednego c z y n ­ nika, z którego E uropa z a czy n a dopiero te ra z zd aw ać sobie sp ra w ę, a tym jest polityka ekono­

m iczna Rosji Sow ieckiej, k tó ra dla sw oich celów w alu to w y ch i innych zd ezorganizow ać m oże życie go spodarcze E uropy p rzez tanią podaż sw oich prod u k tó w na rynk ach europejskich, a naw et am erykańskich.

Jeśli w roku bieżącym osiągnęliśm y pew ien sukces p rzez podniesienie ceł na niektóre p ro ­ d u k ty naftow e, to zaw dzięczam y to tem u, że dum ping rosyjski nie ogran iczy ł się do produk­

tó w naftow ych, lecz p róbow ał po d w aży ć także inne gałęzie p rzem ysłu, stając się p rzez to ele­

m entem szkodliw ym dla ży cia gospodarczego zaró w n o naszego kraju, jak i innych p ań stw europejskich.

J e s t jeszcze jedno niebezpieczeństw o, z którem produkcja, a w ięc i nasz p rzem y sł będzie m usiał w alczyć.

N iektórzy ekonom iści podnoszą dzisiaj hasło ogólnej obniżki cen p rodu któw p rzem y sło w y ch ,

S tr. 54 „PRZEM YSŁ

gd y ż zdaniem ich sfery rolnicze, k tó re są naj­

w iększym i konsum entam i, nie będą w m ożności w obec k ry z y su , n ab y w ać p rod uk tó w p rzem y sło ­ w y ch w do statecznej ilości, i to doprow adzi do jeszcze w iększego przesilenia w przem yśle.

J e s t rzeczą jasną, że h asło obniżenia cen jest w śró d szerokich rz esz konsum entów przychylnie przyjm ow ane, że z tern hasłem R ząd m usi się liczyć, i ono jest pow odem , że broniąc się p rz e ­ ciw ko zniżce cen, na p odw y żkę cen p rod uk tó w naftow ych liczyć nie m ożem y, choćby w aru nk i w yd o b y cia su ro w c a m iały się pogorszyć.

Oto są najw iększe trudności i przeciw ności, jakim i dzisiaj najeżona jest ciern ista drog a n a­

szego przem ysłu.

I te ra z po w staje k w estja, jak z tem i p rz e ­ ciw nościam i w a lc z y ć ?

O czyw iście, że w pierw szej linji m usim y w a l­

cz y ć o pełną ochronę celną dla naszego p rz e­

m ysłu, a w ięc obejm ującą rów nom iernie w s z y st­

kie p ro d u k ty naftow e.

C zynnikiem , k tó ry m oże łagodzić p rzeciw ień ­ stw a m iędzy polityką naftow ą, jaką m y 'm u sim y prow adzić, a tem i prądam i, jakie w ieją z zachodu, b y ło b y o d krycie n ow ych obfitszych złóż su ­ ro w c a i połączone z tern obniżenie k o sztów w y ­ dobycia. Dzisiaj produkcja nasza sp ad a ; rok 1930 zam kniem y praw dopodobnie spadkiem nie w ięk ­ szym jak 3% w porów naniu z rokiem po przed ­ nim, gd y sp adek pom iędzy rokiem 1929 i 1928 w y n ió sł blisko 10%; pod tym w zględem jest w ięc już pew ien postęp i p o p raw a, k tó rą z a ­ w dzięczam y głów nie intensyw niejszym w ierce­

niom na zachodzie. Ale p rz em y sł musi d ąży ć do zupełnego opanow ania spadku produkcji i do stw o rzen ia takiego stanu, b yśm y co roku zam iast spadku notow ali pew ien, niew ielki w z ro s t p ro ­ dukcji, o dpow iadający przynajm niej naturalnem u w z ro sto w i zużycia w e w n ętrzn e g o p rod uk tów naftow ych, i to b y łb y stan idealny.

W z ro st n atu ra ln y zużycia w szy stk ich p ro ­ duktów naftow ych, k tó ry do niedaw na w ynosił 11%, sk u rc zy ł się w ostatnich czasach; m iejm y nadzieję, że jednak będzie to krótki okres przej­

ścio w y i że ze w z ro stem zużycia choć nieznacz­

nym trz e b a się będzie liczyć.

W każdym razie utrzy m an ie produkcji ponad zużycie w e w n ętrzn e jest niezbędne, jakkolw iek zw iązan y z tern eksp ort p rzynosi nam dzisiaj duże s tra ty , g d y ż ten nadm iar p ro d u k tó w s ta ­ now i re z e rw ę dla naszego kraju na w y p a d e k pro w ad zen ia w ojny. K ażdy z nas pojmuje, że uregulow anie produkcji jest trudne, ale jeśli w spom inam o idealnym stanie stopniow ego w z ro stu produkcji, to tylko dlatego, b y pod­

kreślić, że szybki w z ro st produkcji naftow ej w n aszych w a ru n k ach b y łb y niepożądany, że obecny sta n produkcji, choć k ry je w sobie nie­

pew ność z pow odu nieo dk ry tych re z e rw te re ­ now ych, nie jest w dzisiejszych czasach jeszcze najgorszy, gd y ż sy tu acja g o sp od arcza krajów , k tó re nie w alczą ze z b y t dużą produkcją, jest lepsza od tych, k tó re tę nadprodukcję posiadają;

k ry z y s p rz em y sło w y d o ty k a i dotknie k raje z nadm iarem produkcji w w iększym stopniu niż kraje z produkcją m niejszą.

NA FTO W Y “ Zeszyt 3

(5)

Już w tym roku d y w idendy w ielkich tru stó w n aftow ych, operujących w krajach o n adpro ­ dukcji naftow ej, znacznie spadły. Z yski T o w a ­ rz y stw a „Shell“ sp ad ły w III kw . 1930 r. do 557 ty się c y dolarów , gdy w roku ubiegłym za ten o k res w y n o siły przeszło 4 miljony dolarów .

Zyski A tlantic Refining C om pany sp ad ły za czas od sty czn ia do kw ietnia z. r. z 131A miljo- na na niespełna 5 m iljonów dolarów . Znana też jest ciężka sy tu acja przem ysłu naftow ego w R u- munji, gdzie z pow odu nadprodukcji c e n y za surow iec sp ad ły bardzo znacznie i gdzie istnieją ogrom ne trudności w zbycie produktów .

W obec ty ch s tra t regulow anie produkcji su­

ro w c a naftow ego, mimo że problem ten jest b a r­

dzo ciężki, będzie jednak coraz w ięcej za p rzątać uw agę sfer przem y sło w y ch . T en w y siłek pod­

jęła A m eryka i po trzech latach poszczycić się m oże pew ny m sukcesem , ale niedostatecznym jeszcze, i tutaj zn ów fakt, że R osja p row adzi po­

litykę sw oją niezależnie, m oże za tam o w ać ten w y siłek . N asze d o tychczasow e u staw o d a w stw o naftow e nie nadaje się do rozw iązania tego p ro ­ blem atu i zm iana u sta w o d a w stw a będzie m iała z tego punktu w idzenia p ew ne znaczenie w p rzyszłości, jeśli do odk ry cia w ielkich i obfi­

ty ch złóż naftow ych kiedyś przyjdzie.

T rzecim czynnikiem , k tó ry w życie naszego przem y słu naftow ego, zależnego bądź co bądź od zm iennych konjunktur św iatow ych, w p ro w ad zić m oże pew ną stało ść stosunków , niezm iernie w a żn ą dla norm alnego rozw oju p rzem ysłu, jest bezw aru n k o w o organizacja handlow a.

W opinji sp o łecz eń stw a i w opinji sfer m ia­

rodajnych nastąpiła ogrom na zm iana w z a p a try ­ w aniach na sam ą istotę i znaczenie organizacyj handlow ych i karteli, i to jest ta dobra stro n a k ry z y su . Jeśli sięgniem y pam ięcią kilka lat w stecz, k iedy k arte le b y ły przedm iotem niem al codziennych napaści w prasie, i p o ró w n am y ten okres z czasem dzisiajszym , kiedy organizacje k arte lo w e krajo w e i m iędzynarodow e uzyskują co raz w ięcej p raw , jako czynnik łag o d zący w ielkie przesilenie gospodarcze, to zrozum iem y ca łą ich doniosłość. Dzisiaj przeciw nikam i o rg a ­ nizacyj handlow ych mogą być tylko ludzie, któ ­ rz y nie zdają sobie sp ra w y z tych zaw ikłań, p rzesunięć i szczerb, jakie cz asy pow ojenne w życiu gospodarczem porobiły, a k tóry cli w y ­ siłki jednostek nie są w m ożności regulow ać.

N aturalnie sam ch a rak ter, cel i zadanie o rg a­

nizacyj k arte lo w y ch m usiały się też zm ienić;

celem now oczesnej organizacji k artelo w ej nie m oże być w y łączn ie zysk jej członków ; k artele m ają dzisiaj zadanie sze rsze: w eksporcie m uszą szukać dróg porozum ień m iędzy narod ow ych, na ry n k u w e w n ętrzn y m zm niejszać k o szty p o śre d ­ nictw a handlow ego, p rzep ro w a d zać stopniow o stan d ary zac ję produktów , w p ro w ad za ć udosko­

nalenia techniczne, u łatw iające zużycie i t. d.

C zw arty m w re szcie i jednym z najw ażniej­

szy ch czynników , k tó ry spro w ad zić m oże pew ne odprężenie w dzisiejszych w aru n k ach naszego przem ysłu, zm niejszyć k o szty eksploatacji i ro z ­ s ze rzy ć eksploatację na now e teren y , jest postęp techniczny, czyli p raca naszy ch techników .

Zeszyt 3 „PRZEM Y SŁ

J e s t to czynnik m oże najw ięcej stały , p ew n y i niezależny od chw ilow ych fluktuacyj, a w ięc czynnik zasłu gu jący na specjalną u w ag ę ł opiekę.

Ekonom iści z zachodu, k tó rz y m ają n aślad ow ­ có w tak że w śró d n aszy ch ekonom istów , stw o ­ rzy li w ostatnich czasach teorję, że zb y t w ielki p ostęp techniczny w okresie pow ojennym , że z b y t daleko p osun ięta racjonalizacja przem ysłu, sło w em w szy stk o to, czem A m eryk a tak się szczyciła w ostatnich czasach, stało się jedną z p rz y czy n p rzesilenia g ospodarczego w Ame­

ry ce. T w ierd zą oni, że postęp ten sp ow o dow ał tw o rzen ie w ielkiej m asy bezro bo tny ch, że jest jedną z p rz y czy n prohibicjonizm u celnego w A m eryce, tego coraz w iększego zaskorupiania się A m eryki w sobie i ograniczenia em igracji, co znów odbija się fatalnie na stosunkach Europy.

J a sądzę, że to niezb y t w y b u ja ły postęp techniczny, ale z b y t w y b u jały rozw ój p rz em y ­ sło w y , stano w i dzisiaj dla now ego k on tynentu jedną z p rz y czy n zaryso w u jąceg o się tam k r y ­ zy su ; zaw inił tutaj nie postęp techniczny, k tó ry sam w sobie m a zaw sze w a rto ści dodatnie, ale nieum iejętność do stoso w ania do tego postępu całej s tru k tu ry socjalnej sp o łeczeń stw a a m e ry ­ kańskiego.

Ale g d y b y n aw et tak było w rzeczy w isto ści, g d y b y ten postęp p rzy czy n ił się do zachw iania ró w n o w ag i ży cia gospodarczego A m eryki, to różnica sto su n k ó w am ery kań skich i europej­

skich, a jeszcze w ięcej sto sun kó w am erykańskich i naszego kraju, jest tak olbrzym ia, a n aw et tak diam etralnie różna, że to co tam m oże stanow ić szkodę, co tam jest rujnującem , u nas będzie jeszcze ciągle czynnikiem budującym i tw ó rczym .

Specjalnie w n aszy m przem yśle w y stęp u ją te różnice b ardzo ja sk ra w o ; w A m eryce w a lc zy się sztucznie z nadprodukcją, m y m usim y ożyw iać produkcję i ciągle jeszcze szukać sposobów tań­

szej eksploatacji, b y w y trz y m a ć tę różnicę cen, ten napór, jaki idzie z innych krajów , a k tó ry pragnie w k ro c z y ć n aw et p rzez w yso kie b a rje ry celne; m y m usim y tw o rz y ć kapitał z w łasn y ch oszczędności ek sploatacyjnych dla now ych po­

szukiw ań, a te oszczędności m ożem y osiągnąć tylko p rzez postęp techniczny i p rzez racjonali­

zację przem ysłu.

Nie chcąc p o ruszać całego m nó stw a szczeg ó­

łó w technicznych, k tó re w y m agają udoskona­

lenia, bądź to w w iertnictw ie, bąd ź w ra fin ery j­

nym przem y śle naftow ym , a k tó re będą p rz ed ­ m iotem szczegółow ych referató w , dotknę tylk o w ogólnym referacie jednej sp ra w y , k tó ra b ez­

w a ru n k o w o dzięki postępow i technicznem u podniosła ogrom nie ren tow n ość całego kopal­

nictw a naftow ego; jest to sp ra w a o trzy m y w an ia z naszych g azó w ziem nych, k tó re niegdyś puszczono w pow ietrze, co raz to n ow szych p ro ­ duktów , jak gazolina, gazol, propan i inne, i co raz szerszeg o zasto sow ania ty ch p rod uktów w p rak ty ce.

Jestem przekonany, że racjonalne zużycie g a­

zów i dalsze udoskonalenia, jakie w tej dziedzi­

nie niezaw odnie nastąpią, będą dla niejednej firm y stan ow ić czynnik b ardzo w y d a tn ie podno­

szą cy dochodow ość, a n a w e t czynnik decy d u ­

N A FTO W Y “ S tr. 55

(6)

jący w ogóle o rentow ności całego p rz ed ­ siębiorstw a.

Na polu postępu technicznego w naszym p rz e­

m yśle m am y p rzed sobą jeszcze bardzo długą drogę do przebycia, zanim d o rów nam y innym krajom naftow ym , a w naturaln ych w arunkach geologicznych, k tóre są cięższe niż w innych krajach, nie zaszkodzi, jeśli je n aw et w y p rz e ­ dzim y; u nas to jeszcze k ry z y su nie spro w ad zi:

przeciw nie, k ażd y postęp techniczny, a szcze­

gólnie postęp o p a rty na w łasn y ch sp o strze że­

niach i w ynalazkach, autom atyczn ie niem al po­

w strz y m y w a ć będzie ten napór, jaki ciśnie na nasz p rzem y sł z zew nątrz.

P rzyp om inam sobie dzisiaj bardzo interesujący odczyt, jaki na zeszłorocznym Zjeździe Nafto­

w y m w y g ło sił p. Inż. P io tro w sk i o tej w ielkiej ilości p o żyteczn ych produktów , jakie m ożna otrzy m ać z w ęg lo w odorów z a w a rty c h w na-

S tr. 56 „PRZEM YSŁ

szy in surow cu naftow ym lub w jego produktach.

Kto w ie, cz y nie czas, b y te teo re ty czn e i labo­

ra to ry jn e m ożliw ości przep ro w ad zić p rakty czn ie w łaśn ie u nas, nim na szero ką skalę będą z a sto ­ sow ane w innych k rajach ; w ten sposób m o­

żem y podnieść ren to w n o ść naszych rafineryj i ułatw ić sobie w alk ę konkurencyjną na ry n ­ kach św iatow y ch .

Zdaje się, że w sk u tek ogólnego k ry z y su św ia ­ tow ego, w k ra cza m y w okres, k tó ry w każdej gałęzi p rzem y słu, w y m ag a ć będzie co raz ściślej­

szego i dokładniejszego przekalkulow ania, u nas w ied za i postęp techniczny będą w tej kalkulacji czynnikiem , k tó ry co raz w ięcej i mocniej d ecy ­ d ow ać będzie o rento w no ści i rozw oju p rz e ­ m ysłu; będzie to kalkulacja o w iele zd ro w sza, niż kalkulacja opierająca się na obniżeniu płac za p racę fizyczną i um ysłow ą, jak to już się dzieje w innych k rajach i przem y słach.

N A FTO W Y “ Zeszyt 3

Dr. Alfred K IE L SK I

Warszawa

Problemy polskiego prawa naftowego

Referat wygłoszony na I V Zjeździe Naftowym we Lwonńe, dnia 7 grudnia 1930 r.

Chwila, w której IV. Zjazd N aftow y o d b y w a ł sw e o b rad y zbiegła się z m om entem dla pol­

skiego g órnictw a szczególnie doniosłym . Oto Dziennik U staw ogłosił polską pow szechną u staw ę górniczą, z m ocą obow iązującą od dnia 1 stycznia 1932 r.

F ak t dokonanej w ten sposób unifikacji zasad praw nych , norm ujących w y d o b y w a n ie naszych olbrzym ich zasobów gospodarczych z w n ę trz a ziemi ma znaczenie nie tylko p ra w n e ale i w y ­ bitnie gospodarcze, narodow e i kulturalne. Jeśli uzm ysłow im y sobie, że na p rzestrzen i m iędzy Sosnow cem , K atow icam i i K rakow em o bow iązy­

w a ły doty chczas trz y u sta w o d a w stw a górnicze, to będziem y mogli ocenić doniosłość z a ta rc ia g ra ­ nic zaborczych w tej tak w ażnej dziedzinie życia gospodarczego.

G órnictw o naftow e tak odrębne i sw oiste, nie daje się ująć w ra m y g ó rn ictw a ogólnego i w y ­ m aga odrębnego unorm ow ania.

T o też pow szechna u sta w a górnicza z a strzeg a to unorm ow anie szczegółow ej ustaw ie, k tó ra ja­

ko „lex specialis“ nie będzie oczyw iście w z a sa ­ dach sw y ch odbiegała od zasad „legis g eneralis“, to jest w y danej w łaśnie u staw y górniczej.

Z azn aczy ć należy, że u staw o d astw o naftow e obejm ie niew ątpliw ie w dalszym sw y m rozw oju tak że p raw n e norm y, d o tyczące zakładów p rz e­

rabiających ropę (rafineryj), a w mniejszej lub w iększej m ierze tak że urządzeń d ystry bucji p ro ­ du któw naftow ych. W y raża ją c się zatem ściśle, p ragnę w tym referacie ro z w aży ć zagadnienia polskiej naftow ej u staw y górniczej.

I. Na czoło w y su w a się problem , czy u sta w a ta w inna słu ży ć celom zw iększenia produkcji ropy.

W dzisiejszej sytuacji, k ied y nikła produkcja p rz e w y ż sz a jednak konsum cję k rajow ą, gd y ek ­ sp o rt w y k azu je co raz w ięk sze s tra ty , k iedy na cały m św iecie w idzim y proces ograniczania p ro ­ dukcji ropy, cz y dzisiaj w łaśn ie d ąży ć n ależy do zw iększenia tej produkcji w P olsce. Sądzę, iż mimo fej pozornej sprzeczności, mimo konieczno­

ści polityki dum pingow ej, P o lsk a znajduje się w sytuacji, k tó ra nie pozw ala w strz y m a ć ro z ­ w oju produkcji ropy.

Nie będę p o w ta rz a ł arg u m en tó w znanych, om aw ianych zresztą w sferach naszego p rz em y ­ słu, w spom nę tylko, że nie m ożem y ry z y k o w a ć

braku re z e rw ropnych, koniecznych dla obrony pań stw a, a zarazem stan ow iących w ażk i c z y n ­ nik go spodarczego i politycznego znaczenia P o l­

ski na terenie m iędzynarodow ym . M usim y uczy ­ nić w szy stk o , by w P o lsce „carb u ran t national“

p o zo stała ro pa naftow a, bez p o trze b y szukania jej suro gatów , w y tw a rz a n y c h w krajach, nie po­

siad ających w łasn y c h złóż ropnych.

To też od szeregu lat ustala się u nas b ezspo r­

nie polityka popierania w iertn ic tw a naftow ego.

W y kładnikiem jej s ą : ro zpo rząd zenia P re z y d e n ta Rzplitej z dnia 17 listopada 1927 r. o popieraniu naftow ego ruchu w iertniczego, skrom ne ale z tru dem u zy sk an e pozycje funduszu w ie rtn i­

czego! w budżecie p aństw ow ym , p o d atk o w a w y ­ kład n ia k o sztó w w iercen ia d alszych szy b ó w jako ko sztów ruchu, i t. p.

T a sam a ra cja g o sp od arcza uzasadnia organi­

zację p rzem ysłu , (sy n d yk at) pogłębianą sto -

(7)

pniow o w łaśn ie w celu u trzy m an ia przedsię­

b io rstw n aftow ych w sytuacji, dozw alającej na podejm ow anie now ych w ierceń. W a ru n ek p o w ­ stania sy n d y k a tu : Spółka A kcyjna „P ionier“ jest rów n ież w y ra z e m tej sam ej dążności rządu i przem ysłu.

W y jątek stan o w i tu obow iązujące dotych czas u staw o d a w stw o naftow e, k tó re niew ątpliw ie za­

w ie ra w iele czynników tam ujących i obciążają­

cych poszukiw ania ro p y naftow ej. Co do tego są zgodni w szy sc y , bez w zględu na to, jaki kierunek reform y p ra w a naftow ego w yznają.

W sz y sc y są zgodni co do zasadniczej konie­

czności stw o rz en ia now ych p ra w n y ch w a ru n ­ ków dla w iertn ic tw a naftow ego. Nie idzie tu o sta re , do tychczas eksploatow ane kopalnie, lecz 0 p rz y szłe w iercenie na obszarze całej R zeczy ­ pospolitej, m oże nietylko na P odk arp aciu, m oże na P om orzu lub gdzieindziej. S tąd konieczność unifikacji u sta w y naftow ej, mimo, że do ty ch czas ustaw o d a w stw o naftow e w P o lsc e aktualne jest dla jednej tylko dzielnicy.

M am w rażenie, że jasne uśw iadom ienie donio­

słej roli polskiego p ra w a naftow ego w obec p rz y ­ szły ch poszukiw ań za ropą i p rz y szły ch pokoleń naftow ych, łagodzi znaczenie kolizję now ego p ra w a z obow iązującym dotychczas system em akcesji.

P am iętajm y, że co innego są p ra w a n ab y te już na podstaw ie sy stem u akcesji, k tó re należy u sza­

now ać, a co innego m ożność najbardziej sw obo­

dnego i jak najm niej obciążonego poszukiw ania ro p y naftow ej na całym obszarze R zeczypo spo­

litej w przyszłości.

II. To też drugim zasadniczym problem em pol­

skiego p ra w a naftow ego je st kwestja system u, na któ rem to p raw o w inno się opierać.

Najogólniej i tylko w telegraficznym skrócie przypom nę znane sy ste m y p ra w a górniczego:

1. rezerw at państw ow y (regale) w form ie: a) monopolu państw ow ego, w y k o n y w a n eg o bezpo­

średnio p rzez pań stw o, lub przez przedsiębior-

^ ców p ry w a tn y c h na zasadach um ow y, b) kon- . cesji, nadającej w łasn o ść górniczą dow olnej oso-

Bie, w y b ra n e j p rzez państw o.

2. Swoboda (wola) górnicza: dozw alająca k a ­ żdem u na poszukiw anie m inerałów pod w a ru n - . kam i u staw o w em i i dająca p ra w o w łasności g ór-

niczej każd em u, kto d an y m inerał znajdzie w jego złożu naturalnem , nadającem się do eksploatacji.

3. akcesja, t. j. p raw o poszukiw ania i w y d o b y ­ w an ia ro p y naftow ej i gazów , p rz y w iąza n e do w łasności gruntu, a zatem stano w iące p rz y n ależ­

ność gruntu i w yn ik ająca stąd sw o b o d a d y sp o ­ zycji w łasnością górniczą p rz ez w łaściciela gruntu.

O pierw szy m system ie w spom nę tylko krótko 1 stw ierdzam , że ani czynniki p rz em y sło w e ani rz ąd o w e w ciągu dw unasto-letnich d y skusyj nad sy stem em p ra w a naftow ego, nie b ra ły pod uw ag ę za sad y re z e rw a tu p aństw o w eg o co do p ra w a poszukiw ania i w y d o b y w a n ia ro p y . Naj­

mniej m ożna m ów ić o takim system ie dzisiaj, kied y całe życie g osp odarcze i politykę rz ąd o w ą cechuje zd ecy d o w an y od w ró t od etatyzm u.

Zeszyt 3 „PR ZEM Y SŁ

Nie do pom yślenia jest dzisiaj obciążanie pań­

s tw a p raw em , i to w y łączn em poszukiw ania ro p y naftow ej, połączonem z dużem ry zy kiem i koniecznością n ajszy b szy ch decyzyj, w obec uznanej pow szechnie zasad y , że p ań stw o winno rząd zić i o rg anizow ać sw oje dochody na pod­

staw ie dochodów oby w ateli, ale nie m oże samo, jako w ielorakie p rzed siębiorstw o , s tw a rz a ć kon­

kurencji dla p ry w a tn y c h działów życia gospo­

darczego, k tó re są w łaśn ie akum ulatorem docho­

du społecznego i źródłem dochodów skarb o w y ch . Jeśli w różny ch dziedzinach ży c ia g osp od ar­

czego fa k ty takie jednak się obserw uje, to d o ty ­ czy to p rzed sięb io rstw p ań stw o w y ch , k tó re P a ń ­ stw o nolens volens, czy to z ty tu łu spadku po rządach zaborczy ch, czy z racji politycznej, nadal prow adzi. K om ercjalizacja ty ch p rzed sięb io rstw oznaczać pow inna nietylko w ydzielenie ich z ad ­ m inistracji p aństw ow ej ale co najw ażniejsze, p ro ­ w a dzen ie ich na zasad ach kupieckich, tak ró ż ­ nych od zasad adm inistracji rządow ej.

W y jątek , k tó ry w dziedzinie p rzem y słu naf­

tow ego stan o w i „Polm in“ i jego p race kopalniane uzasadnia ko nstruk cja tego przedsiębio rstw a, w y n ik ła nie z planu gospodarczego, lecz z ew o ­ lucji historycznej od r. 1908 nadm iaru ro p y do dzisiejszej chwili dotkliw ego jej niedoboru.

Niema też p o trzeb y bliższego om aw iania p ra w a akcesji, t. j. zasady , na której opiera się do ty chczasow e p raw o naftow e. T e za sad y i p ra ­ k ty czn e ich k onsekw encje są aż nadto dobrze znane praw nikom i przem ysłow com .

S tw ierd zam z naciskiem , że za sad a ta w fo r­

mie dzisiejszej nikogo nie zado w ala i w żadnym w y p ad k u nie służy ^ćelo w i popierania produkcji.

Nie sposób analizo w ać tutaj historję naszego u sta w o d a w stw a naftow ego. W spom nę tu tylko w skrócie rok 1854 t. j. m om ent w y d a n ia au strja- ckiej pow szechnej u sta w y górniczej, opierającej się na sw obodzie górniczej dla w szy stk ich m ine­

rałó w , a zatem tak że i dla ro p y naftow ej, sto ­ pniow e w yo dręb nien ie ro p y z pow szechnych za­

sad p ra w a górniczego, lata 1862, 1872, 1878, p a ­ m iętne dyskusje w Sejm ie daw nej Galicji, rok 1884 (u staw a n aftow a o p arta na zasadzie ak c e­

sji) r. 1907, p ań stw o w a u staw a naftow a, r. 1908, k ra jo w a u sta w a naftow a.

W y od rębnienie krajo w ego kopalnictw a z pod bezpośredniej opieki cen traln y ch w ła d z w iedeń­

skich i poddanie go norm om u sta w o d a w stw a k ra ­ jow ego (sejm ow ego), stanow iło już sam o do­

stateczn ą p o d staw ę do u w ażania u sta w o d a w stw a naftow ego za w y ra z autonom ji górniczej w sto ­ sunku do zab orcy, za postulat ra c z ć jjc u itu ra ln o - pojityczny, niż g ospodarczy. Z aw sze jednak k ieł- ko w ałaT h yśl refo rm y tego p ra w a, bo życie ciągle dom agało się ograniczenia p ra w a akcesji w kie­

runkach koniecznych dla rozw oju kopalń naf­

tow ych.

T o też p ra k ty k a czy niła c a ły sz e re g w y ło m ó w w tej zasadzie, a kiedy w ojna św iato w a przy nio­

sła nam odrodzone pań stw o , w y ło n iła się z a ra z sp ra w a refo rm y sy stem u p ra w a naftow ego.

To też już w roku 1919 organizuje Komisja Ko­

dyfikacyjna Rzplitej sekcję p ra w a górniczego.

W roku 1920 w y łan ia L w o w sk a Izba P rz e m y s ło ­

N A FTO W Y “ S tr. 57

(8)

w o-H andlow a kom isję dla kodyfikacji p ra w a n a­

ftow ego i układa p ierw szy kw estion ariu sz w tej spraw ie. W roku 1921 podejm uje pierw sze p race w tej m ierze K rajow e T o w a rz y stw o naftow e.

P ra c e te tra w a ją do roku 1924. Na podstaw ie obrad i uchw ał P ań stw o w ej R ad y Naftowej z r.

1924 pojaw iają się p ierw sze k o n kretne p rojek ty reform y. Z w yjątkiem jednego projektu, o praco­

w anego p rzez radcę M okrego i dr. R osenberga w r. 1925, w szy stk ie inne opierają now e praw o n a zasadzie sw o b o d y górniczej.

P ro jek t pp. M okrego i R osenberga utrzym uje w p ra w d zie zasad ę akcesji, ogranicza ją jednak w istotnych kierunkach tak dalece, że w p ra k ­ tyce, prócz zasady, nie w iele z niej pozostaje.

P ro jek t ten przew iduje ingerencję w ład z ad ­ m inistracyjnych (górniczych) w kw estji ew en ­ tualnych nadm iernych korzyści, k tó ry c h b y do­

m agał się w łaściciel gruntu, w kw estji prolon­

g a ty p ra w naftow ych, ro zszerzen ia w y p a d k ó w w y w ła sz cze n ia dla celów kopalnianych, w p ro ­ w a d za n aw et m ożność rew izji z b y t uciążliw ych obligów um ow nych i t. p.

N asuw a się pytanie, cz y nie lepszem jest p rz y ­ jęcie pełnej za sad y sw obody górniczej z posza-

now aniem p ra w nabytych i z ustaleniem p ew ­ nych B orzyści dla w łaścicieli gruntu, p rz y ści- słem określeniu p ra w i obow iązków przem y ­ słow ca naftow ego — niż za sad a przynależności ro p y do gruntu, o b w a ro w an a jednak takiem i w arunkam i i zastrzeżeniam i, o ra z dopuszczają­

ca w istotnych punktach tak ą ingerencję w ład z adm inistracyjnych, że w p ra k ty c e w y łan iają się zaw iłe trudności i uciążliw e p roced u ry , k tó re m ają godzić zasadę akcesji z konieczną dla p rz e ­ m ysłow ca naftow ego sw obodą. W śró d wielu p rojektów objętych ankietą K rajow ego T o w a ­ rz y stw a N aftow ego należy podkreślić w sz e c h ­ stro n n ą pracę prof. Eabiańskiego, o p artą na ob ro ­ nie za sad y sw o b o d y górniczej. R ów nie w sze ch ­ stronnie pod w zględem p ra w no-gospod arczym i technicznym o p racow aną jest opinja Zw iązku Polskich Inżynierów P rz e m y słu N aftow ego w B orysław iu, o p arta w całości na zasadzie s w o ­ body górniczej. P ra c e rządu i p rzem y słu w y ­ dają p ierw szy k o n k retn y rezu ltat w form ie tez, ogłoszonych przez M inisterstw o P rze m y słu i Handlu w listopadzie 1927 r. T ez y te opiew ają:

a) zasad a sw o b o d y górniczej;

b) oznaczenie obszaru m iar górniczych;

c) 5% b ru tta dla w łaścicieli gruntu;

d) poszanow anie p ra w nabytych, z czaso - w em ich ograniczeniem .

T ezy te w y w o ła ły ożyw ioną dyskusję w sfe­

rach przem ysłu. P o gorących debatach ak cep ­ tuje K rajow e T o w a rzy stw o N aftow e z końcem listopada 1927 r. pow yższe tezy i w y łan ia ko­

misję dla w spółdziałania z rządem w tej spraw ie.

P ra c e i ro zm o w y z czynnikam i rządow em i trw a ły do m arca 1928 r. i zd aw ało się, że u sta ­ w a naftow a ukaże się w formie rozporządzenia P re z y d e n ta R zeczypospolitej w szeregu w y d a ­ w an ych w ó w czas p rzez rząd prof. B artla ro z­

porządzeń z m ocą ustaw y.

W każdym razie pojaw ić się m iały przepisy przejściow e, k tó ry ch celem było zapobieżenie

S tr. 58 „PRZEM YSŁ

zajęciu teren ó w naftow ych na podstaw ie fikcyj­

nych k o n trak tó w p ra w n o -p ry w atn y ch , oparty ch na daw nej zasadzie akcesji.

P rz e sz k o d y teclm iczno-kodyfikacyjne opóźniły jednak sp ra w ę, a tym czasem ze b rał się n ow y Sejm, w którego pracach nie znalazło się m iejsce na ro zw ażanie now ych u staw specjalnych.

S p raw a og ran iczy ła się znów do m em oriałów i debat, głów nie w K rajow em T o w a rz y stw ie N aftow em , aż o dży ła w całej pełni z chw ilą ro z ­ w iązania ostatniego Sejm u i nastania m ożności w y d a w an ia ro zp orząd zeń P re z y d e n ta R zec zy ­ pospolitej z m ocą ustaw y .

Dnia 15 w rześn ia 1930 r. K rajo w e, T pwj i z y r stw o N aftow e w znow iło" o ficjalB re^p raw ę usta- w"y iiaf tó w e j,' 'sta wi a j ą c ją na czele po stulató w przem ysłu naftow ego. P o d yskusjach w zno w io­

no zasadniczo uch w alę z lat poprzednich i p rz y ­ jęto jednom yślnie w niosek następującej treści:

„W obec konsty tu cyjnej m ożliw ości w y d a n ia jednolitej u staw y naftow ej w okresie do z e b ra ­ nia się now ego parlam entu, oraz stw ierdzonej od szereg u lat pilnej p o trze b y tej u s ta w y — K ra­

jow e T o w a rz y stw o N aftow e w zn aw ia sw ą jed­

nom yślną uchw ałę z dnia 15 listopada 1927 r., zap ad łą w w yniku długoletnich narad, k tó ra p rzy jęła zasadnicze tezy polskiego p ra w a nafto­

w ego, o p arte na zasadzie system u sw o b o d y gór- niczej z poszanow aniem p ra w n a b y tych,,, i prosi P a n a M inistra P rz e m y słu T T fa n d lu " o " s p o w o d o ­ w anie w y d a n ia tego p raw a, jako jednego z pod­

staw o w y c h czyn nik ów popierania kopalnictw a naftow ego, i o m ożność ścisłego w sp ółd ziałania fachow ych sfer p rzem y słu w ustalaniu szcze­

gó łow ych postanow ień now ej u s ta w y “.

W dniach 8, 9 i 10 października 1930 r. o b ra ­ d ow ała w M inisterstw ie P rze m y słu i Handlu ko­

misja rz eczo zn aw có w p ow ołanych p rz ez rząd celem analizy projektu opracow aneg o p rzez w ła ­ dze górnicze.

O bszerne i w szech stro n n e w yniki tej an k iety w ziął rząd pod uw agę p rz y o praco w y w an iu p ro ­ jektu rządow ego, k tó ry praw dopodobnie zo sta­

nie w k ró tc e ogłoszony.

P o w y ż sz y sk ró t historii kodyfikacji p ra w a naftow ego w odrodzonej P olsce, o ra z obecny stan rz ecz y uzasadnia prześw iadczenie, że sy ­ stem sw o b o d y górniczej ustali się ostatecznie w now ej ustaw ie naftow ej.

Nie m ożem y jeszcze analizow ać projektu rz ą ­ dow ego, g d yż takiego dotąd w form ie oficjalnej nie m am y, nie sposób też analizow ać w tej chw ili poszczególnych m ożliw ych jego postanow ień.

N ależy jednak ro z w aży ć p o d staw o w e problem y sw o b o d y górniczej i ich konsekw encje.

III. Istota sy stem u sw o bo dy górniczej polega na dw óch p od staw o w y ch stadjach p ra w n y ch : 1) poszukiw anie, 2) nadanie.

ad 1) P r a w o p o s z u k i w a n i a przysłu gu je każdem u, kto pragnie ropy, w zgl. gazu ziem ne­

go p oszukiw ać i zaw iadom i o tern w ła śc iw y urząd górniczy.

Jeżeli niem a p rzeszkód u staw ow ych , urząd górniczy przyjm uje do w iadom ości zgłoszenie poszukiw ania.

N A FTO W Y “ Zeszyt 3

(9)

Zeszyt 3 „PRZEM YSŁ N A FTO W Y “ S tr. 59 D w a w ażn e k ry te rja należy tu podkreślić, t. j.

p rzestrzeń , do której odnosi się praw o poszuki­

w ania, o raz okres czasu, przez k tó ry to praw o przysługuje.

P rz e strz e ń , k tó ra pow inna być m ożliwie duża celem sw obo dy ruchó w w poszukiw aniu i w o ­ bec kosztów , z jakiem i poszukiw anie ro p y jest połączone, nosi nazw ę „pola poszukiw aw czego “.

W ustaw ie naszej znajdzie niew ątpliw ie w y ra z ochrona te go pola, a w ięc t, zw . p oszukiw aw cze pole ochronne.

'" “O chrona polega na tern, że w okresie poszuki­

w an ia nikt inny nie m oże poszukiw ać tego sa ­ m ego m inerału na tern sam em polu poszukiw aw - czem . To p raw o m ieści w sobie zatem pojęcie w yłączności. Nadto w łaściciel ochronnego pola poszukiw aw czego m a pierw szeń stw o do ubiega­

nia się o w yłączn o ść nadania.

O czyw iście, tak o b szar ochronnego pola po­

szukiw aw czego, jak i okres poszukiw ania, mogą być różnie określone. W projektach do ty ch cza­

so w y ch w ym ieniano jako odpow iedni oszar 200 ha, p rz y pionierskich polach poszukiw aw czych do 400 ha, zaś okres poszukiw ania oznaczano na 1 rok z praw em przedłużania na dalsze d w a lata, a n aw et do lat 5-ciu lub 8-miu, zależnie od rodzaju terenu, intensyw ności poszukiw ań i in­

nych w aru n k ó w , uzasadniających konieczność przedłużenia tego p raw a.

P ra w o poszukiw ania z isto ty sw ej w inno być uw ażan e za ruchom ość i jako takie m oże być przedm iotem sw obodnego obiegu bez w p isy w a ­ nia go do ksiąg hipotecznych.

Może ono ted y być przedm iotem w szelkiego rodzaju aljenacji jak i obciążeń, jednak nie sto ­ sują się doń zasad y p ra w a hipotecznego i w y n i­

kające z ty ch zasad konsekw encje.

O chronne pola p oszukiw aw cze są objęte ew i­

dencją, k tó rą prow ad zi w ła śc iw y urząd gó r­

niczy.

ad 2) W łaściw ą p o dstaw ą p ra w a eksploatacji ro p y w zględnie gazów ziem nych jest n a d a n i e górnicze. T re ść p ra w a tego nadania, o raz połą­

czone z niem p ra w a i obow iązki, objęte są t. zw . dokum entem nadaw czym .

D okum ent nad aw czy m a p rzy system ie sw o ­ body górniczej znaczenie takie, jakie p rz y do­

ty ch cz aso w y m system ie akcesji m a p ry w a tn o ­ p ra w n y k o n trak t naftow y.

O kreśla zatem ściśle o b szar nadania (t. zw . m iarę górniczą), o raz p ra w a i obow iązki, p o łą­

czone z nadaną w łasnością górniczą, a w szcze­

gólności obow iązki p row adzenia robót w iertn i­

czych, tak w zakresie ilości szy b ó w d la każdej m iary górniczej, jak i co do sposobu p ro w a d ze­

nia tych robót, czasokresów , w k tó ry ch dalsze szy b y w inne być w iercone i t. p.

W arunkiem otrzy m an ia nadania jest odkrycie danego m inerału w jego n aturalnem złożu.

O bszar nadania w inien być oczyw iście d o sta­

tecznie duży, aż eb y do zw alał na sw o bony ro z ­ w ój kopalni, z drugiej s tro n y nie m oże dopusz­

czać grom adzenia w jednym ręku tere n ó w naf­

to w y ch bez fakty czn ej ich eksploatacji. W yn ika z tego, że istotnym jest tutaj stosunek ilości obli- gów w iertn iczy ch do obszaru nadania.

M ożna o trzy m a ć o czyw iście kilka nadań, k w e- stja ilości tych m iar jest zagadnieniem zasadni- czem , ze w zględu na rozw ój kopalni w ram ach m ożliw ości w ielkich kap itałó w , a z drugiej s tro ­ ny ze w zględu na zapobieganie grom adzeniu te ­ ren ów p rzez w ielkie firm y naftow e b ez nale­

ży tego ich w y z y sk an ia.

K ryterjum o dstępó w czasu pom iędzy podej­

m ow aniem poszczególnych w ierceń jest rów nież kw estją p od staw o w ą. N ależy tu w y b ra ć pom ię­

d zy zak azem in tensyw nej eksploatacji terenu, a p rzy sto so w an iem obow iązków w iertn iczych do m ożliw ości p rzed sięb io rstw a, uzasadnionych czynnikam i n a tu ry geologicznej, technicznej i fi­

nansow ej.

U stalenie tych k ry te rjó w nie jest bynajm niej latw em z uw agi na bardzo różne stosunki geo ­ logiczne teren ó w naftow ych, różnicę w ierceń głębokich i płytkich, a w śró d nich znow u bardzo różne ty p y w ierceń.

T o też ścisłe ustalenie cy fr nie da się tu p rz e ­ prow adzić i b y ło by n aw et "niebezpieczne. T e re ­ ny n ieod kryte i w iercen ia pionierskie m uszą z n a­

tu ry rz e c z y dy spon ow ać w iększym obszarem i bardziej liberalnem i obligami w ierceń.

IV. Zgodnie z pow szechną u staw ą górniczą

przyjm uje u staw a naftow a s y s t e m w y ł ą c z - ¿ o y - n o ś c i g ó r n i c z e j , w przeciw ieństw ie do

sy stem u d oty chczasow ej au strackiej u staw y g ó r­

niczej.

Z naczy to, że nadanie górnicze odnosi się do jednego, ściśle oznaczonego m inerału, w naszym w ięc w y p a d k u ro p y w zględnie gazu, tak, że nie obejm uje p ra w a w y d o b y w a n ia na danej p rz e­

strzen i innych m inerałów , podczas g dy w edle u staw y austriackiej nadanie górnicze obejm uje p raw o eksploatacji w szy stk ich m inerałó w z d a­

nego obszaru, stanow iącego przedm iot nadania.

S y stem w y łączn o ści górniczej m oże n iew ąt­

pliw ie spo w o do w ać kolizję _w ty m sensie, że na ty m sam ym o b szarze m oże kto inny o trzy m ać nadanie na inny m inerał. S ystem o w i tem u p rz y ­ św ieca jednak m yśl słuszna, by w łaściciel n a­

dania eksp lo atow ał te re n w sposób fachow y, w pew n ym określonym zakresie, a w ięc w z a ­ k re sie pew nego m inerału, tak, b y eksploatacja innego m inerału na ty m że sam ym teren ie pozo­

sta ła jako przedm iot innego, specjalnego n ad a­

nia. G ospodarczy w zgląd na m ożliwie w sze ch ­ stro n n e o dk ry w an ie sk arb ó w p rz y ro d y , a nie grom adzenie ich w jednym ręku, k tó ra ew en tu ­ alnie będzie teren d an y ek splo ato w ać tylko jed­

nostronnie, p rzem aw ia za sy stem em p rz y ję ty m p rz ez naszą u staw ę górniczą. Kolizja s tą d w y n i­

kająca musi być w ten sposób usunięta, że na obszarach, gdzie te w y d o b y w a n ia ze sobą k o ­ lidują, nastąpić m usi ugoda, a w braku tejże w y w łaszczen ie na rz ecz w łaściciela tego pola górniczego, k tó ry daje rękojm ię, że 'oba m ine­

ra ły będzie w y d o b y w a ł bardziej racjonalnie, niż sąsiad.

V. Z asadniczą jest dalej k w estja s t o s u n k u w ł a s n o ś c i p o l a n a f t o w e g o d o w ł a ś ­ c i c i e l a g r u n t u , do w łaściciela budowli

(10)

S tr. 60 „PR ZEM Y SŁ N A FTO W Y “ Zeszyt 3 m ieszczących się n a tym gruncie i do w łasności

podziem ia danego obszaru.

Zajęcie i u żytkow anie pow ierzchni, cz y też u su­

nięcie budow li m oże nastąpić jedynie za odszko­

dow aniem , k tó re w braku ugody ustala w ład z a górnicza w trybie p ro c ed u ry w yw łaszczeniow ej.

U strój w ła d z górniczych, a nadto now a in sty ­ tucja Kolegjum G órniczego, t. j. ad m inistracyjne­

go sądu górniczego, stanow ią gw arancję, że tok w y w ła sz cze n ia o ra z w aru n k i tegoż, niemniej w szelkie w y p ad k i odszkodow ania, będą w y n i­

kiem w ypad k o w ej m iędzy gospodarczym inte­

resem kopalni, a interesem w yw łaszczo n ej czy też poszkodow anej nieruchom ości.

P odziem ie obszaru, będącego przedm iotem n a­

dania jest w y jęte z pod w łasności gruntu, tak, że w łaścicielow i tegoż nie przysługuje z tytu łu eksploatacji podziem ia żadne roszczenie do w ła ś ­ ciciela pola naftow ego.

D otychczasow e p ro jek ty i opinje przew idują jednak i w tej m ierze, lubo ze stan o w isk a p ra w ­ nego niezgodne z zasad ą sw obody górniczej, Pew ne odszkodow anie, dla w łaściciela yruntu, stanow iące ciągłość trad y c ji d o ty ch czaso w y ch udziałów „ b ru tto “. O bciążenie tem i udziałam i m usi by ć um iarkow ane (w projektach .nie w y ­ chodzi ono ponad 5% ), B ędą one zap ew n e w y ­ jęte" z obiegu, żalem zastrzeż o n e w y łączn ie na rz ecz w łaściciela gruntu. Idzie bow iem o to, by nie sta ły się one, śladem d o tychczasow ych „p ro ­ centów b ru tto “ przedm iotem spekulacji, z której w rezultacie k o rzy stali w sz y s c y inni bardziej niż w łaściciel gruntu.

U działy te, znane także daw nem u polskiem u p raw u górniczem u jako „olbora“ będą ,2res e x tra com m ercium “.

VI. U t r a t a n a d a n i a g ó r n i c z e g o , a zatem u tra ta w łasności pola naftow ego, k tóre zasadniczo jest czasow o nieograniczone n astę­

puje w sk u tek kom asacji tych pól, lub też w sk u ­ tek ich podziału, a co najw ażniejsze, w sk u tek niedopełnienia w aru n k ó w objętych aktem n ad a­

nia (obligów w iertniczych, cz aso k resó w i t. p.).

N iew ykonanie tych w a ru n k ó w tylko w odnie­

sieniu do części obszaru nadania pow odują zg a ś­

nięcie w łasn ości górniczej tylko w stosunku do tejże części.

VII. N ajgorętsza d yskusja — o b raca się do­

okoła kw estji, w jaki sposób n o w y sy stem po­

godzić z p raw am i nabytem i na zasadzie d o ty ch ­ czasow ego"'SW tbíniThkcesjl.

P rze d ew szy stk iem p ragnę podkreślić, że w do­

ty chczaso w ej polem ice panuje św iadom e, czy nieśw iadom e pom ieszanie pojęć co do isto ty p ra w nabytych.

W p row adzenie now ej z a sa d y praw nej n aru ­ sza p raw o o p arte na daw nej zasad zie tylko o tyle, o ile to p ra w o już rzeczy w iście zaistniało.

S am ,.fakt zm iany sy stem u p ra w n eg o co do pew nej sfery upraw nień, nie jest naruszeniem 'p ra w nabytych, a tylko zm ianą m ożliw ości p ra w ­

nych danej sfery.

G dyby k ażda zm iana system u praw n eg o b y ła ró w n oznaczn a z naruszeniem p ra w n abytych,

stosunki p ra w n e ludzkości nie m og ły by ulegać żadnej ew olucji i s ta ły b y zaw sze na poziom ie p ierw otn ym w imię nietykalności upraw nień, m ogących w y n ik n ąć z daw nego system u.

To też n o w a u sta w a nie pow inna n aru szać ty ch praw , k tó re zaistn iały faktycznie już na podstaw ie stare j u staw y , t. j. na p o d staw ie za­

w a rty c h poprzednio k o n trak tó w naftow ych.

N atom iast nie m a m ow y o n aruszaniu jakich­

kolw iek p ra w tam , gdzie istnieją one jedynie potencjalnie, t. j. tam , gdzie praw o naftow e nie zo stało odłączone od w łasno ści gruntow ej.

N ależy zatem sp ro sto w ać błędne m niem anie, jakoby fakt w p ro w ad zen ia u sta w y naftow ej, opartej na zasadzie sw o bo dy górniczej, rów nał się sam p rzez się atak o w i na p ra w a d obrze na­

byte.

J e s t to zm iana z a sa d y praw nej, k tó ra nie do­

ty k a nikogo tam , gdzie od w łasno ści gruntu nie w ydzielono jeszcze p ra w naftow ych.

I

T am natom iast, gdzie one na zasadzie stareg o sy stem u akcesji już istnieją, w inna je n ow a u sta­

w a uszanow ać.

R atio legis sw o b o d y górniczej i tendencja ro z­

w ijania ruchu w iertniczego w sk azu je jednak tu ­ taj na pew ne granice., k tó re ab strak cy jn ie ucho­

dzić m ogą*za naruszenie p ra w n aby tych . Sens u staw y i p o trze b y g osp od arcze nie m ogą to lero w ać leżenia odłogiem tere n ó w naftow ych p rzez zb y t długie lata, choćby ta b ezczynność m iała sw e źródło w daw n ym p ry w a tn o -p ra w - nym kontrakcie naftow ym , jeżeli u p raw n io ny nie k o rz y sta z tego ko n trak tu i tego teren u nie eks­

ploatuje.

P ew ien z b y t długi o kres czasu musi być o sta­

tecznym okresem , poza k tó ry m bezczynność upraw nionego uzasadniać pow inna d y sp o n o w a­

nie tym terenem na p odstaw ie sw ob od y górni­

czej na rz ecz tego, kto g otów jest te re n eksplo­

atow ać. T ak pojęta idea gospodarcza nie czyni k rz y w d y tem u upraw nionem u, k tó ry z ty ch p ra w sw oich w żadnym kierunku nie k o rz y sta .

C y frow e ujęcie okresu czasu i określenie o b ­ sza ru — to znow u o tw a r ty jeszcze, a bardzo doniosły punkt dyskusji.

Zależnie od n a tu ry terenu, od całości obszaru, od konstrukcji p rzed sięb io rstw a i od w ielu in­

nych czynników , okazać się m oże ze stano w isk a racji gospodarczej konieczną ek sploatacja m niej­

szego lub w iększego obszaru. K azuistyka p ra w ­ na i go sp od arcza nie m oże w y c z e rp a ć w s z y s t­

kich ew entualności. S łuszną zatem w y d a je się koncepcja, że w razie, jeżeli k o n tra k ty naftow e nie przew idują obow iązków w iercenia, to jednak z m ocy u sta w y obow iązek ten zaistnieje (po pew nym czasie) w odniesieniu do pew nej p rze­

strzen i, stanow iącej całość gospodarczą.

Niedopełnienie tego obow iązku pow oduje ro z­

w iązan ie k on trak tu naftow ego i w ó w c zas d an y obszar, staje się przedm iotem nadania na z a s a ­ dzie sw ob od y górniczej.

P ra w a n ab y te z ty tu łu k o n trak tu w inne zn a- leść w y ra z w postanow ieniu, że p ierw szeń s tw o . do n adania z ty tu łu sw o b o d y górniczej będzie w ty m w y p ad k u p rzy słu g iw ało ^w łaścicielow i p ra w a pow rotu. C zy tym w łaścicielem p ra w a

(11)

p o w ro tu będzie w łaściciel gruntu, czy też kto inny, ro z strz y g a ć o tern w inien k o n k re tn y kon­

tra k t naftow y, na k tó ry m opierało się d o ty ch ­ czaso w e upraw nienie.-

G d y b y jedn ak w łaściciel p ra w a pow ro tu nie sk o rz y sta ł ze sw ego upraw nienia w pew nym okresie czasu i co do pew nej przestrzeni, s ta ­ now iącej całość gospodarczą, a zatem nie pod­

jął w iercen ia na tej p rz estrze n i w czasie i w spo­

sób o kreślony w dokum encie nadaw czym , w ó w ­ czas dane pole naftow e staje się dla każdego przedm iotem sw o b o d y górniczej na ogólnych za­

sadach ustaw y .

R easum ując, sądzę, że różne kolizje m iędzy daw n y m a now ym stanem p ra w n y m usuw ają następujące z a sa d y :

a) U rnow y p ry w a tne d o tyczące upraw nień do 'w y d ó E y w am a m in erałó w żyw icznych, z a ­

w a rte p rzed dniem ogłoszenia now ej u sta ­ w y , u trzym uje się w m ocy na czas ich trw an ia, a^najifóTinej^^na^przeciąg określo­

nej ilości lat, licząc od^R fia^H oszenia^nio^

w ćj u staw y . P o upływ ie tego czasokresu, w szy stk ie na p odstaw ie p ry w a tn y c h um ów istniejące jeszcze w p isy w y k re śli się z urzę­

du z ksiąg naftow ych, w zględnie gru nto­

w y ch.

b) O bow iązki w iertn icze upraw nionego do w y - yokływ am a m lnerałS w ży w ic zy ch ocenia się w e d łu g um ów , k tórem i te upraw nienia z o sta ły nab yte. U praw niony w inien jednak najpóźniej w ciągu określonej ilości lat ro z ­ począć w y konanie sw ego upraw nienia p rz ez p row adzenie ruchu kopalni zapom ocą o tw o ru w iertniczego na każdym obszarze, stan o w iący m ca ło ść gospodarczą.

G dy by tego nie uczynił, lub g d y b y na kopalni nie u trz y m y w a ł ruchu ciągłego lub w strz y m a ł ruch kopalni n a d łu ższy czas, jak n a p rzeciąg pew nej ilości lat, w ten c zas w ła d z a górnicza udzieli osobie innej, chcą­

cej p ro w ad zić poszukiw ania n a odnośnym obszarze, pozw olenia na to poszukiw anie, w zględnie przyjm ie do w iadom ości jego zgłoszenie ochronnego pola p o szu kiw aw ­ czego, a w razie zaistnienia w a ru n k ó w p rzew idziany ch w niniejszej ustaw ie, udzieli tej osobie nadania na tym obszarze.

c) Jeśli upraw niony nie dopełni zobow iązań w iertniczych, p rz y ję ty ch um ow ą p ry w a tn ą, n atenczas w ład z a górnicza na w niosek po­

p rz ed n ika u p raw nionego do w y d o b y w a n ia m in erałów żyw iczn y ch pósiąpi analogicz^

nie jak w przy p ad k u poprzednim .

W obu p rzy p ad k ach poprzednik u p ra w ­ niony do w y d o b y w a n ia m in erałó w ży w i­

czych, m a w ciągu pew nego czasu p ierw ­ szeń stw o do żądania nadania dla siebie.

P ie rw sz eń stw o trw a p rzez czas określony.

d) Jeśli upraw nienie do w y d o b y w a n ia m ine­

ra łó w żyw iczn y ch należy do kilku w sp ó ł- w łaścicieli, a część tych w spółw łaścicieli

Zeszyt 3 „PRZEM YSŁ

udarem nia w yko nanie zobow iązań w ie rt­

niczych, n aten czas w razie odebrania upraw nienia, p rzy słu g u je p ierw szeń stw o nadania p o zo stały m spólnikom, o ile ci obejm ą zobow iązania w iertnicze.

VIII. S y stem sw o b o d y górniczej n ak ład a na w ł a d z e g ó r n i c z e szczególne obow iązki.

W sz a k a k t nadania górniczego tw o rz y stosunek pra w n y , k tó reg o d o ty ch czas p o d staw ą jest kon­

tra k t naftow y, następnie c a ły sze reg doniosłych przep isów , norm ujących stosunki w łaścicieli pól n aftow ych do w łaścicieli g runtów , podziem ia, budowli, p ro c ed u ry w y w łaszczen io w ej, kolizji w y d o b y w a n ia i t. p. W sz y stk o to w rezu ltacie opiera się o ingerencję w ła d z górniczych.

Ingerencja ta jest w pow szechnej u staw ie g ó r­

niczej staran n ie p rzem y ślan a i w rów nej m ierze odnosi się ró w n ież do u sta w y naftow ej.

Znajdzie w niej też zasto so w anie in stytucja szczególnie w a żn a — K o l e g j u m G ó r n i c z e (górniczy sąd ad m inistracyjny).

Instytucję tę należy oceniać pod kątem w i­

dzenia przepisó w naszej K onstytucji.

A rt. 73 K onstytucji w p ro w a d z a sądo w n ictw o ad m inistracyjne w zak resie adm inistracji tak rząd ow ej jak i sam o rządow ej, o p arte w sw ojej organizacji na w spółdziałaniu czynnika sędziow ­ skiego i obyw atelskiego, w ielostopniow e z Naj­

w y ż sz y m T ry b u n ałem A dm inistracyjnym na czele.

W iadom o, że ten przepis K onstytucji, zap o ­ w iad ający pow ołanie osobną u sta w ę sądow nic­

tw a adm inistracyjnego, op artego na p o w yższych zasadach, nie zo stał d otąd w pełni u rz e c z y ­ w istniony.

U tw orzono jedynie N ajw y ższy T ry b u n a ł Ad­

m inistracyjny, k tó ry :

a) jest jedy ną in stytucją sądow ą w sp ra w ach adm in istracyjny ch i to w c h a ra k te rz e tylko kasacy jn ym , zam iast sąd o w n ictw a d w u - lub w ięcej-sto pn io w ego ;

b) orzek a jedynie w gronie sędziów facho­

w y ch bez w spó łd ziałan ia czynnika o b y w a ­ telskiego;

c) o rz ek a tylko o legalności orzeczeń i z a rz ą ­ dzeń w ła d z ad m inistracyjnych, zam iast m e­

ry to ry c zn eg o badania zaskarżo neg o aktü adm inistracyjnego.

P o lsk a u staw a górnicza, a tern sam em i nafto­

w a realizuje w zakresie g ó rn ictw a zapow iedź, głoszoną w art. 73 Konstytucji.

Kolegjum G órnicze jest bow iem :

a) zasadniczo pierw szą instancją sądu adm i­

nistracyjnego, k tó rej o rzeczenie m oże być zask arżo n e do N. T. A.;

b) o rzek a p rz y w spółudziale czynnika s ę ­ dziow skiego, a nadto obyw atelskiego, t. j.

ław n ik ów , rep rezen tu jący ch in te re sy p ro ­ dukcji, o raz in tere sy w łaścicieli g runtów , gmin i t. p.;

c) rozp atru je legalność zaskarżon ego o rzecze­

nia w szechstronnie, tak pod w zględem fo r­

m alnym jak i m aterialnym .

NA FTO W Y “ S tr. 61

Cytaty

Powiązane dokumenty

w ählter Verbrennungmotor sich ganz vorteilhalt für Bohrzwecke eignet und im Bohrbetrieb keine Schwie­.. rigkeiten technischer Natur

Znikanie płóczki zdarza się często w otworach które już były dłuższy czas w eksploatacji, a ro ­ boty wiertnicze podjęto celem ich pogłębienia. Często

Mierzenie długości samej kolumny odbyw a się w czasie zapuszczania i to podobnie jak pomiar przew odu wiertniczego, tylko zawieszka do przyłożenia punktu zerowego

puszcza projekt ustaw y kształt dowolny, byle nadaw ał się do prawidłowego i samoistnego w ydobyw ania. Ustawa nie podaje, jakie warunki konieczne są dla

żow e jest niskie. Jeśli te dw ie czynności w y ­ kona się przedw cześnie, pow staje konieczność zapuszczenia drugiej kolum ny ru r i ponow nego cem entow ania,

W e w rześniu 1927 M inisterstwo Przem ysłu i Handlu po w ew nętrznej naradzie postanowiło, jako w ytyczne dla opracow ać się mającego projektu ustaw y naftowej

staci fal kulistych oraz, że na granicy dwóch ośrodków o różnych własnościach sprężystych w ystępują zjawiska załam yw ania się, absorbcji i odbicia się

z ropą próbka płuczki próbka płuczki.. jakościow o