• Nie Znaleziono Wyników

Sklep żydowski, a obok polski - Czesław Gruszka - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Sklep żydowski, a obok polski - Czesław Gruszka - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

CZESŁAW GRUSZKA

ur. 1923; Leszkowice

Miejsce i czas wydarzeń Leszkowice, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Sklepy, życie codzienne, ceny towarów, handel wymienny

Sklep żydowski, a obok polski

Na wsi były sklepy polskie, ale też był sklep żydowski. Mogło być dwa, bo moja wioska była dość duża, to było dwa sklepy. No to jeden wyrabiał wędliny, bił wieprzki, a drugi nie bił, bo nie było na tyle zbytu. Czyli jeden ubój na tydzień wystarczał na zaopatrzenie sklepu, na całą wioskę mógł mieć zbyt. Drugiemu już się nie opłacało.

Na wszystkie ceny były takie zrównane mniej więcej, jeżeli chodzi o mąkę, cukier. A [jedynie] cena była obniżona na bibułce na papierosy. Bibułka, to było chyba około stu czy ponad sto może, nawet nie pamiętam, ile to tam było tych płatków, ale kosztowała pięć groszy. Pięćdziesiątgramowa paczka tytoniu – tytoń jako tytoń, to mało szedł, [raczej] machorka, czyli to był bardziej uproszczony ten wyrób, że ta n i k o t y n a b a r d z i e j d z i a ł a j ą c a - t o s z e ś ć d z i e s i ą t g r o s z y k o s z t o w a ł a . Pięćdziesiątgramowa. A ta bibułka to, jak ja szedłem dla ojca kupować po prostu książeczkę bibułki, to pięć groszy kosztowała. Cena była, niby to – jak to się mówi - regulowana, państwowa, cena pieciogroszowa. A u Żyda, w żydowskim sklepie, cztery grosze. To oni znowuż w ten sposób przyciągali, że jak dziecko szło, niby to po zakup, to nie poszło, chociaż może bliżej był ten sklep polski, no, ale jak po bibułkę, to do żydowskiego sklepu, bo on dodaje cukierek. Albo grosz, albo cukierek. Więc korzystali w ten sposób też, no. Taka była różnica też. No i jeszcze jaka różnica inna?

Towarem przyjmowali zapłatę. Jeżeli, jak na wsi były trzymane kury, były jajka, no to polski sklep też przyjmował jajka, ale to dopiero później, a w tamtych moich czasach dawnych, jak pamiętam, to nie. Tylko Żydzi. Nawet zboże, jeżeli chciał kupić coś za zboże, to też przyjął mu zboże. Więc był towar za towar.

(2)

Data i miejsce nagrania 2016-12-27, Krępiec

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Agnieszka Piasecka

Redakcja Agnieszka Piasecka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jako już dziesięcioletni [chłopiec] zacząłem chodzić do szkoły, do drugiej klasy, do trzeciej klasy, ale trzeba było znowuż pomóc rodzicom, i gdy wiosna przyszła, paść

Ja się z tego uczyłem, oczywiście [też] z książek różnych innych, i proszę sobie wyobrazić, że po niecałym roku dostałem pismo, że jestem dopuszczony do

I tak było, że młocarnia była rozbita, ale to nie jest wina gospodarza, ani wina niczego, tylko po prostu konie [się spłoszyły]. Ciągników było wtedy bardzo

I pierwszego dnia był powtórzony ostatni program, jaki był już zagrany, drugiego dnia była chyba premiera, czyli zupełnie nowy program. I to było powtarzane dwa

A patrzeć na to, co kiedyś było nasze, a co zostało zabrane, i że ojciec szukał pracy, że mama jeździła, prosiła, żeby oddano chociaż to mieszkanie, które nie miało

Że można było dostać dużo łatwiej, no wiadomo, że to było na pożyczkę, prawda, ale nie było tak, że nie było chleba, były wszystkie artykuły, były wędliny, nabiał,

I pamiętam któregoś wieczoru właśnie zebraliśmy się gdzieś tak mniej więcej w tym właśnie gronie – Janusz Zaorski, Tomasz Zygadło, i co ciekawe, obecna minister

A to do Poniatowej, a to do Lubartowa, a to w różnych salach lubelskich poza kawiarnią „Czarcią Łapą” [kabaret grał].. No zawitaliśmy parę razy do Poniatowej, z tego