• Nie Znaleziono Wyników

Kradzież stołu z odciskiem czarciej łapy - Ryszard Nowicki - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kradzież stołu z odciskiem czarciej łapy - Ryszard Nowicki - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

RYSZARD NOWICKI

ur. 1933; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Spólnicki Kazimierz, Nowicki Ryszard (1933- ), stół z odciskiem czarciej łapy, anegdota, "Kurier Lubelski"

Kradzież stołu z odciskiem czarciej łapy

Była to jedna z tych form działania, która pozwalała wpływać na opinię publiczną.

Pomysł był mego przyjaciela, reportera, redaktora Kazimierza Spólnickiego, który miał zawsze mnóstwo pomysłów. Nie wszystkich godnych realizacji. A jak miał coś ciekawego i niezwykłego do powiedzenia to zwracał się do mnie „panie Ryśku”. Choć byliśmy przyjaciółmi jeszcze ze szkoły średniej i normalnie na ty [byliśmy, to on] mówi

„panie Ryśku”, to wiedziałem coś niedobrego się święci. „Ukradniemy stół” - powiada.

Ja mówię: „Kaziu, co ci do głowy przyszło?”. A on mówi: „Wiesz, stół z czarcią łapą ktoś przeniósł do Ratusza i on w takim [miejscu] tuż przy wejściu do piwnicy stoi i nikt go nie widzi, a przecież jego miejsce powinno być w Trybunale, w muzeum”.

Zainteresowało mnie to dlatego, że znałem legendę o stole z czarcią łapą, opisaną przez moją ciotkę [Wandę] Śliwinę, Jagienkę spod Lublina. No mówię: „Kaziu, to co zrobimy z tym stołem potem?”. „No to się zastanowimy”. No zastanowiliśmy się, że trzeba ten stół ukraść nadając temu odpowiednią formę i przenieść go do redakcji

„Kuriera”. Ten cały stół to był mebel niezwykle ciężki. Wynajęliśmy w zaprzyjaźnionej spółdzielni pralniczej „Tęcza” - ciężarowy samochód, robotników ubranych w eleganckie uniformy robocze, w takie kombinezony. Ja z Kaziem też miałem taki kombinezon. I w samo południe samochód podjechał pod Ratusz, wynieśliśmy ten stół. Nikt na to nie zwrócił uwagi. Nikogo to nie obchodziło. Przewieźliśmy do redakcji.

Ustawiliśmy stół w holu. Grafik redakcyjny w ogromnym streszczeniu wypisał legendę o stole z czarcią łapą. No a teraz pozostała do zrobienia rzecz najważniejsza.

Napisaliśmy tekst, iż w Lublinie była jakaś zagraniczna wycieczka i to takimi jakimiś samochodami, mikrobusami, które widziano tu i tam. I te samochody widziano też koło Ratusza. I ci obcokrajowcy, których myśmy spostrzegli byli bardzo zainteresowani stołem z czarcią łapą. Stół zniknął, więc zapewne został skradziony i wywieziony gdzieś z Lublina. No i zaczęła się piękna awantura, bo otrzymaliśmy sygnały od milicji, że nie pozostaną oni obojętni wobec tej kradzieży. No, w

(2)

następnym numerze [„Kuriera”] wyjaśniliśmy całą sprawę, bo zaczynała ta heca być niebezpieczna. Ale stało się coś innego. Rano przed redakcją, kiedy napisaliśmy, że stół można oglądać, stała niezwykle długa kolejka na 3 Maja. Nie wiem, było kilkaset osób, może więcej. Przepustowość schodów była niewielka. Wszyscy oglądali ten wspaniały stół. I legenda w ten sposób o nim odżyła. No a potem gdzieś tam znaleziono miejsce, najpierw w Trybunale, a potem w muzeum. Nie wiem gdzie w tej chwili stoi. [Nie mieliśmy kłopotów bo] oddaliśmy przecież ten stół, domagając się właściwego miejsca dla niego. Natomiast ciekawostką było to, że kilka dni później w prasie radzieckiej, którą otrzymywaliśmy, przeczytaliśmy opisanie całej historii z komentarzem, że jak to polscy żurnaliści w trosce - tu uwaga - o socjalistyczną kulturę dokonali takiej kradzieży. No, Spólnicki mówi: „Cholera, żeby to jeszcze jakaś inna gazeta zagraniczna, ale tylko radziecka, i skąd ta socjalistyczna kultura, jak stół był zupełnie feudalnie kapitalistyczny?”. Jego marzenie się sprawdziło.

Przeczytaliśmy informację o całej zabawie naszej w „L’Humanité”. To był organ Francuskiej Partii Komunistycznej. W każdym razie również bawiąc się można było coś załatwić dla miasta, rozpocząć jakąś akcję, zrobić trochę szumu, uczulić ludzi, przypomnieć historię. Temu miała służyć kradzież tego stołu.

Data i miejsce nagrania 2014-02-26, Olsztyn

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Transkrypcja Anna Jowik

Redakcja Marek Nawratowicz

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na początku [„Kurier”] miał cztery kolumny dużego formatu w dni powszednie, a w sobotę..., to jeszcze nie była wkładka.. Cztery plus

Przychodziła pani Barbara Kostrzewska, która wtedy pełniła funkcję dyrektora artystycznego Teatru Muzycznego.. Wielka aktorka o

Kupcy tych ruin tłumaczyli się, że otrzymali dokument z gminy żydowskiej, że pan Szaja Katz jest upoważniony do sprzedania tych ruin.. Na ten temat napisałem tekst z wiarą,

I znaleźliśmy [zwłoki] przy [ul.] Staszica w takim prosektorium, które było akurat w remoncie. Nikomu do głowy nie przyszło, że tam mógł ktoś

Taki korespond[en]t, gdzieś z Krasnegostawu czy spod Krasnegostawu przysłał szeroki materiał o tym – jak powstała, z jaką radością została założona

Żartowano sobie w wąskich gronach znajomych, przyjaciół, bo przecież to nie było bezpieczne żeby wyrażać radość z powodu tego wydarzenia, bo to było niebezpieczne. Data i

Jak się miało kogoś znajomego, a wszyscy pragnęli jakiegoś spokojnego miejsca i swobodnej atmosfery, no to wiadomo, to się spotykamy.. „No

i śpiewał bardzo zdolny człowiek - Michał Hochman, który jest autorem piosenki o tym „Koń na biegunach” („Konik na biegunach”- dop.red.).. No więc prosiliśmy go,