• Nie Znaleziono Wyników

Almanach Prowincjonalny 2012, nr 16 [2].

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Almanach Prowincjonalny 2012, nr 16 [2]."

Copied!
156
0
0

Pełen tekst

(1)

PROWINCJONALNY

„Jak oglądamy

Boga?’!

wiers. zenLi prozą

...Prorok

wierszem

Oswald Malura wierszem

mnlnr?. 7 Bnlesłamin z Svmkuz

RACIBORSKIE CENTRUM KULTURY

RACIBÓRZ - LISTOPAO 2012

(2)
(3)

C

affe

G

reco

W latach osiemdziesiątych dwudziestego vueku, ' '' W Rzymie przy via Condotti,

Siedzieliśmy z Turowiczem w Caffe Greco p ' I odezwałem się w te mniej więcej słowa:

- Widzieliśmy wiele, poznaliśmy wiele.

~~ ł

Upadały państwa, przemijały kraje,

’ I"

Chimery ludzkiego umysłu osaczały nas

J

Ludzie ginęli albo szli w niewolę.

1

Jaskółki Rzymu budzą mnie o świcie I czuję wtedy krótkotrwałość, lekkość ; L Odrywania się. Kim jestem, kim byłem

Nie tak już ważne. Dlatego, że inni .yjpRlBl Szlachetni, wielcy podtrzymują mnie f ' Kiedy o nich pomyślę. O hierarchii bytów. ; Ir Ci, którzy wierze swojej dawali świadectwo,

ł

Których imiona starto i wdeptano w ziemię, Nawiedzają nas dalej. Z nich bierze się miara, Dzieł, spodziewań się, planów, rzekłbym, estetyczna.

Czymże okupi siebie literatura

Jeżeli nie pochwalną melopeją, hymnem Chociażby mimo woli? A Ty masz moj pod/” i Bo dokonałeś więcej, niż genialni, pyszni Tu siadujący niegdyś moi kompanowie. fl Nie rozumiałem czemu dręczył ich brak cnoty, Skąd zgryzota sumienia, teraz już rozumiem.

Z wiekiem, czy też z mijaniem dwudziestego wieku Pięknieje dar mądrości i zwyczajna dobroć.

Czytany przez nas obu dawniej Maritain

Miałby powód do chluby. A dla mnie: zdziwienie, Że stoi miasto Rzym, że znów się spotykamy.

Że jestem jeszcze chwilę, i ja, i jaskółka.

Czesław Miłosz

(4)
(5)

CZARNO NA BIAŁYM

L

edwie redakcja potwierdziła chęć utrzymania czarno-białej szaty graficznej, a już pojawiły się, jak jaskółki, cztery kolorowe strony. Nie stało się to bez powodu. Licencjacka praca napisana na KUL-u na temat malarza wywodzącego się z Raciborszczyzny, wyśmienitego kolorysty, uświado­

miła nam „oczywistą oczywistość”, iż trudno rozmawiać o dobrym malarstwie bez w miarę wier­

nego odwzorowania jego barw. Nasz ukłon w stronę Oswalda Malury - bo o nim tu mowa - jest z pewnością wyjątkiem, nie zamierzamy robić „tak jak wszyscy”, nie chcemy epatować kolorem.

Wciąż chcemy liczyć na wielką wyobraźnię Czytelnika.

Ale jest w numerze dużo większa innowacja, której ślady odnajdą Państwo zaraz na początku:

to strony zapisane tekstami w języku czeskim. Otóż wydawca czasopisma, Raciborskie Centrum Kultury, uzyskał poprzez Euroregion SILESIA grant z Unii Europejskiej na realizację literackiego projektu p.t. „4 x CZARNO NA BIAŁYM w literaturze i obrazach”. Naturalną koleją rzeczy ALMA­

NACH PROWINCJONALNY jest najlepszym wehikułem, medium, które przeniesie treści z obu stron granicy, z Raciborza i Opawy, w tłumaczeniach na oba języki. Wskutek literackich spotkań oraz warsztatów polsko-czeskich prowadzonych przez uznanych poetów, zyskamy dostęp do ich twórczości, ale także do debiutanckich dokonań autorów młodego pokolenia, którzy zechcą zasi­

lić warsztaty. Już w tym numerze symultaniczne strony w systemie „utwór-jego przekład” zajmą pewną część pisma, jakkolwiek projekt „rozkręca” się dopiero i apogeum przyjdzie z pewnością w jednym z następnych wydań.

Tym samym wracamy, jako raciborskie środowisko literackie, do twórczego i bardzo kon­

kretnego partnerstwa polsko-czeskiego z Opawą w dziedzinie literatury i sztuki. Jego początki sięgają roku 2003, łdedy to współpracowaliśmy przez okrągły rok w ramach Projektu PROWIN­

CJA - MATECZNIK SŁOWA. Dziś naszym partnerem jest znowu Libor Martinek, naukowiec z Uniwersytetu Śląskiego w Opawie. Oprócz niego na pierwszy ogień idą Barbara Gruszka-Zych oraz Wojciech Wencel. To bardzo dobry początek naszego Projektu!

Wśród licznych niespodzianek, jakie przygotowaliśmy dla Czytelnika, pragniemy zwrócić uwagę na „Hybris”, dramat w dwóch aktach napisany niedawno przez Krzysztofa Zanussiego, wy­

bitnego reżysera, ale przecież i scenarzystę. Tym samym, spontanicznie, czynimy pierwszy krok w stronę dramaturgii i od razu z artystą tego formatu. Dodać warto, iż temat utworu bywał już poruszany na naszych łamach, choć w ramach innych gatunków literackich. Jak łatwo zauważyć - AP16 nie obfituje w zdjęcia, zbyt dużo jest tekstu. Kiedy dużo treści, ilustracje muszą ustąpić, mamy nadzieję, że - jak zwykle - z korzyścią dla Czytelnika.

3

(6)

ijuhtoii

ĆERNE.

NA BILEM

S

otva redaktofi potvrdili potrebu udrżet ćerno-bilou grafiku a hned se objevily jako vlastovky ćtyri barevne stranky. Nestalo se tak bez dtivodu. Bakalafska prace napsana na KUL (Katolic- ke univerzite v Lublinu) o vytvarnikovi, vynikajicim koloristovi pochazejicim z Ratibofska, nam umożnila, abychom si uvedomili „ocividnou skutećnost", źe je obtiżne hovorit o dobrem obrazę bez verne reprodukce jeho barev. Naś hold Oswaldu Malurovi, o nemż je tu reć, je jiste vyjimkou, nebudeme to delat „jako vsichni ostatni", nechceme oslnovat barvami. Porad chceme spolehat na velkou predstavivost ćtenafe.

V tomto cisie je obsażena jeśte mnohem vetśi inovace, jejiż stopy najdete uż na zaćatku; jsou to stranky popsane texty v ćeskem jazyce. Ratibofske kulturni centrum, ktere je vydavatelem ća- sopisu, ziskalo pfes Euroregion Silesia grant z Evropske unie na realizaci literami projektu „4 x ĆERNE NA BILEM v literature a obrazech". Pfirozene, że Almanach Prowincjonalny (Provincni almanach) je nejlepśim prostfedkem, mediem, ktere pfenaśi obsah z obou stran hranice - z Rati- bofe a Opavy - v pfekladech do obou jazyku. Jako vysledek literarnich setkani a polsko-ćeskych dilen vedenych vyznamnymi basniky ziskame pristup k jejich prąci, ale take k debutum autoru mlade generace, kteri se rozhodli zućastnit seminafii. Jiż v tomto cisie zabira cast ćasopisu simul- tanni system „dilo - pfeklad", pfestoże se projekt teprve „rozjiżdi" a vyvrcholeni nastoupi v ne- kterem z priśtich vydani.

Timto zpiisobem jsme se jako ratibofske literami stfedisko vratili do tvurciho a velmi kon- kretniho polsko-ćeskeho partnerstvi s Opavou v oblasti literatury a umeni. Jeho poćatky sahaji do roku 2003, kdy jsme behem roku spolupracovali v ramci projektu PROVINCIE - MATEĆNIK SLOVA (PROWINCJA - MATECZNIK SŁOWA). Dnesjenaśim partnerem opet Libor Martinek, literami vedec ze Slezske univerzity v Opave. Kromę nej se do prvni linie postavi Barbara Grusz- ka-Zychova a Wojciech Wencel. To je velmi dobry start naśeho projektu!

Z mnoha pfekvapeni, ktera jsme pro ćtenare pfipravili, chteli bychom upozornit na drama o dvou dejstvich „Hybris", nedavno napsanem vynikajicim reżiserem, ale i scenaristou Krzyszto­

fem Zanussim. Takto spontanne poprve vykrocime smerem k dramatu a ihned s umelcem tohoto formatu. Je tfeba podotknout, że dilo jiż było probirano v naśem ćasopise, i kdyż v ramci jinych literarnich żanru. Jak mużete videt, AP 16 neni piny obrazku, textu je priliś mnoho. Je-li hodne obsahu, musi ilustrace ustoupit, doufame, że - jako obvykle - ve prospech ćtenare.

4 Almanach

(7)
(8)

IVRY

Pamięci Cypriana Norwida

Życie spakowane do skrzyni czeka pod łóżkiem na tragarzy lecz ty jeszcze krążysz po mieście pełen wściekłości i żalu

bo obraziłeś już wszystkich przyjaciół i nie masz dla kogo wracać

do tych kleików łaźni upiorów powstańczej historii ostatni prom przepływa Sekwanę w zaroślach znowu zgrzyta młyński kamień słońca czasem wydaje ci się że wymyśliłeś ten wiersz ten najważniejszy w którym szaleństwo staje się precyzyjne jak wzór matematyczny lecz gdy się budzisz widzisz że usnąłeś w parku a okruchy wiersza wydziobały ptaki i wciąż musisz dźwigać ten krzyż ten ciężar to Słowo które jak oścień śmierci rozrywa cię od wewnątrz

(9)

IVRY

Pamatce Cypriana Norwida

Zivot sbaleny do krabice ćeka pod posteli na nosiće ale ty jeśte krouźiś po meste naplneny vztekem a żalem

protoże jsi uż uraził vśechny pratele a neni nikdo k nemuż by ses vratil k tern lepićum koupeli

duchum povstaleeke historie pośledni trajekt pluje po Seine v krovi znovu mlynsky kamen brousi slunce

obcas se ti zda

że jsi vymyslel tu basen tu nejduleżitejśi v niż silenstvi se stava presne jako matematicky vzorec jenże kdyż se probudiś zjistiś że jsi usnul v parku a drobky basne sezobali ptaci a tak porad musiś zvedat ten kr iż ten nakład to Slovo ktere te iako osten smrti

(10)

r r

RANIONA MIŁOŚĆ

KILKA UWAG O DUCHU POLSKIE! POEZJI

1.

Poezja cierpliwa jest, łaskawa jest. Poezja nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego;

nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Poezja nigdy nie ustaje, nie jest jak proroctwa, które się skończą, albo jak dar języków, który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie.

Po części bowiem tylko poznajemy, po części prorokujemy. Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonale, zniknie to, co jest tylko częściowe. Poezja jest miłością.

2.

Polski romantyzm określił wspólnotę narodowąjako wspólnotę losu, a w jej centrum postawił poezję. Po klęsce pod Maciejowicami, rzezi Pragi i traktacie zatwierdzającym III rozbiór Polski, po kilku falach wywózek na Sybir i emigracji poezja stała się żywiołem zastępującym realną poli­

tykę. Dla kilku pokoleń Polaków „Pan Tadeusz” Adama Mickiewicza stał się prawdziwą ojczyzną.

„Nie ulega wątpliwości - pisał w 1955 roku Juliusz Mieroszewski - że jeżeli trwamy do dziś dnia jako naród, wbrew faktom geopolityki, które sprzysięgły się przeciwko nam - to istniejemy przede wszystkim dzięki arcydziełom naszej literatury”.

3-

Ale poezja romantyczna nie była jedynie depozytem przedrozbiorowych wartości i obyczajów, który umożliwił Polakom przetrwanie. Ucząc empatii dla prześladowanych oraz próbując odczytać sens zbiorowego cierpienia i istotę narodowego posłannictwa, zbudowała duchową więź, która na wieki połączyła „braci Polaków”. Jeśli w XIX wieku staliśmy się nowoczesną wspólnotą narodową, to nie dzięki rewolucji, prawodawstwu czy Kościołowi, lecz poprzez poezję. Dlatego autentyczna polska polityka zawsze będzie przeciwieństwem czystego materializmu, a dojrzała polska poezja oprócz czułości i piękna zachowa również wymiar polityczny.

4*

„Jeśli zapomnę o nich, Ty, Boże na niebie, zapomnij o mnie” - pisał Adam Mickiewicz w III części „Dziadów”. Znane nam sceny podróży zesłańców kibitkami w głąb Rosji wieszcz uznawał jedynie za wstęp do opisów więzień i „katorżnej roboty”. Swoim poematem miał zamiar objąć „całą historię prześladowań i męczeństwa naszej Ojczyzny”. Bóg nie pozwolił mu zrealizować projektu, ale tylko dlatego, że postawił na polifonię. Arcydzielny, apokaliptyczny obraz Sybiru dał Juliusz Słowacki w „Anhellim”. A kultura II RP przekształciła tę wizję w mit czytelny dla każdego - od profesora po rzemieślnika.

Almanach

8

(11)

ZRANENA LASKA

NEKOLIK UVAH <1 DUCHU POLSKĘ POEZIE

1.

Poezie je trpeliva a laskava. Poezie nezavidi, nevyhledava ovace, nenadyma se pycbou; ne- dopouśti se nestoudnosti, nehledi' si jen sama sebe, nenecha se unest hnevem, nepamatuje si zle;

nema radost z nespravedlnosti, ale raduje se spolu s pravdou. Vsechno vydrzi, vsemu ver i, do vse- ho vklada nadeji, vsechno pfećka. Poezie nikdy neprestane, neni jako proroctvi, ktere se naplni, nebo jako dar jazyku, ktery zmizi, nebo jako vedeni, ktereho muże byt nedostatek. Poznavame jenom ćastećne, stejne tak i predpovidame. Po te, co prijde dokonale, zmizi to, co je jenom ćas- tećne. Poezie je Ińska.

2.

Polsky romantismus popsal narodm spolecenstvi jako spolecenstvi osudu a do jeho centra postavil poezii. Po porażce u Maciejowic, jatkach v Praze („Praga" - ctvrt’ve Varsave; pozn. pre- kl.) a smlouvS potvrzujici treti deleni Polska, po nekolika vlnach deportaci na Sibir a odchodu do exilu se poezie stała zivlem zastupujiclm skutećnou politiku. Pro nekolik generaci Polaku se Mickiewiczuv Pan Tadeaś stal skutećnou vlasti. „Neni pochyb o tom," napsal Mieroszewski v roce 1955, „że pokud jsme jako naród preżili dodnes, navzdory skutećnostem geopolitiky, ktere se spikly proti nam, pak existujeme predevsim diky veledilum nasi literatury."

3-

Romanticka poezie vsak nebyla pouze schrankou hodnot a moralky pred rozdelenim zeme, ktera Polakum umożnila preżit. Ućila soucitu s pronasledovanymi, snażila se cist smysl kolektivni- ho utrpeni a povahu narodmho posiani, prićemż vybudovala duchovni vazby, ktere na veky spo- jily „bratry Polaky". Pokud jsme se v 19. stoleti stali modermm narodnim spolecenstvim, pak to nebylo diky revoluci, zakonodarstvl nebo cirkvi, ale diky poezii. Autenticka polska politika proto vżdy budę protikladem ćisteho materialismu a vyspela polska poezie si krome citlivosti a krasy zachova i politicky rozmer.

„Jestli na ne zapomenu, pak Iy, Boże na nebi, zapomeń na mne," napsal Adam Mickiewicz ve treti ćasti Tryzen / Dziadu („Dziady"; pozn. prekl.). Vime, że zname sceny vyhnancu kibitkami do hloubi Ruska povażoval prorok pouze za uvod k popisum vezeni a trestanecke prace. Jeho basen mela obsahnout „celou historii pronasledovani a mucednictvi nasi Vlasti". Buh mu nedovolil dokonćit projekt, ale jen proto, że vsadil na vicehlas. Vrcholne umelecky, apokalypticky obraz Sibife podał Juliusz Słowacki v Anhelli. Prićemż kultura v II. Rzeczypospolite pfe- menila tuto vizi v mytus, ktery dokazal prećist każdy - od femeslnika aż po profesora.

Almanach 9

(12)

5-

Słowacki przepowiedział nam „słowiańskiego papieża”. Niestety, pozostałe proroctwa wiesz czów okazały się mniej pomyślne. W XX wieku romantyczne arcydzieła służyły jako pochodnie rozświetlające mrok aktualnych wydarzeń. Skrajnie bolesnych doświadczeń było tyle, że zanim jedno przeszło do historii, już pojawiało się kolejne. Niemiecko-sowiecka inwazja, wojenna fala zsyłek, Katyń, Wołyń, spalona Warszawa, zdrada aliantów, następna emigracja, eksterminacja Żołnierzy Wyklętych, sowiecka okupacja... Bez chrześcijańskiej poezji ciężar naszych dziejów byłby nie do udźwignięcia.

6.

Wierności wspólnocie polskiego losu dochowali twórcy poko lenia wojennego z Tadeuszem Gajcym na czele, Zbigniew Herbert w kraju, a także poeci emigracyjni: Jan Lechoń, Beata Obertyńska, Józef Łobodowski... „To jest ta miłość,/ Miłość raniona/ Co prze­

liczyła/ Całe bogactwo/ Odbudowane/ Rana po ranie:/ Wierność sumieniu,/ Sens ponad klęską,/ lego nie wezmą,/ To było nasze/

Jest i zostanie” - pisał w 1968 roku Kazimierz Wierzyński, wielki narodowy poeta, którego wyrzekła się III RP. Czy jest sens kon­

tynuować dzieło „ranionej miłości”, skoro świat już dawno uznał, że poezja się skończyła?

7-

Świat ogłosił również śmierć Boga. Czy to oznacza, że Boga nie ma? „Nie trzeba tedy mówić - napisał kiedyś Jacques Maritain - że sztuka chrześcijańska jest niemożliwą. Mówcie, iż sztuka ta jest trudną, podwójnie trudną, lub nawet, że jej trudność podniesiona jest do kwadratu, a to dlatego, iż jest trudno być artystą i bardzo trudno byc chrześcijaninem; dlatego, iż całkowita trudność nie jest po prostu sumą, lecz wynikiem tych dwóch trudności, pomnożo­

nych jedna przez drugą, ponieważ chodzi o uzgodnienie dwóch absolutów. Mówcie, iż trudność staje się krwawą, kiedy cała epo­

ka żyje w oddaleniu od Chrystusa, ponieważ artysta jest bardzo zależny od ducha czasu. Lecz, czy kiedy brakło odwagi na ziemi?”.

8.

Zadekretować można wszystko, także „zmierzch paradygma­

tu romantycznego”. Ale jak uciec od losu? Polskiego losu, który wciąż prowadzi nas przez wnętrze ognistego pieca. To, co zdarzyło się 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku, nie pozwala wyrzec się romantycznego kodu, w którym zapisane jest doświadczenie wspólnotowej zagłady, duchowego trwania i ciągłego odradzania się w wolności. Narody, które zbudowały materialistyczną potęgę, mogą sobie pozwolić na rezygnację z wielkiej poezji. Polacy, żeby nadal istnieć, muszą świadczyć o swoim zbiorowym losie, dając świadectwo zwycięstwa miłości nad śmiercią.

9-

Poezja cierpliwa jest, łaskawa jest. Poezja nie zazdrości, nie szuka poklasku... Te słowa dedy­

kuję młodym poetom w nadziei, że znajdą dość łaski i odwagi, by im sprostać.

Almanach

10

(13)

5-

Słowacki nam predpovedel „polskeho papeże" (o tom se vśak vedou diskuse; pozn. prekl.).

Bohuźel ostatni basnicka proroctvi była mene uspeśna. Ve 20. stoleti romanticka dila sloużila jako pochodne osvetlujici temnotu aktualnich udalosti. Krajne bolestnych zkuśenosti było tolik, że neż se jedno stało historii, uż se objevily dalsi. Nemecko-sovetska invaze, valecna vlna depor- taci, Katyń, Volyn, spalena VarSava, zrada spojencu, dalsi emigrace, vyhlazem „Prokletych voja- ku“ (vojaku Zemske armady; pozn. prekl.), sovetska okupace... Bez krest’anske poezie by tiha nasi historie byla neunosna.

6.

Vernost spolecenstvi polskeho osudu zachovali basnici povalecne generace s Tadeuszem Gajcym v popfedi, Zbigniewem Herbertem ve vlasti a take emigracni basnici - Jan Lechoń, Beata Obertyńska, Józef Łobodowski... „To je ta laska I Zranena laska I Co prepoćitala / Cele bohatstvi I Prestavene / Ranu za ranou: / Vernost svedomi I Smysl poraźky / To nam nevezmou / To było naśe / Je a zustane,“ napsal v roce 1968 Kazimierz Wierzyński, velky narodni basnik, jehoż se zrekla III. Polska republika. Ma smysl, aby se pokracovalo v dile „zranene lasky“, kdyż uż svet davno vi, że poezie je u konce?

7-

Svet take oznamil smrt Boha. Znamena to, źe Buh neexistuje? Jacques Maritain kdysi napsal;

„Nerikejte, że krest’anske umeni je nemożne. Reknete, źe je teżke, dvojnasobne teźke, nebo spiśe zdvojmocnene teżke, nebof teżko je byti umelcem a velmi teżko byt i kresfanem, a protoże celkova obtiź neni jednoduśe soućtem, nybrź soućinem techto dvou znasobenych teżkosti: jednaf se o to usmifiti dvoje absolutno. Reknete, że tato tćżkost se stava bolestnou, kdyż cela doba żije vzdalena Krista, nebof umelec zavisi mnoho na duchu doby. Chybela vsak kdy na zemi odvaha?“ (Z knihy

„Art et scolastique", 1920; Akord, roć. I., 1928, s. 294-297, prel. L.Z.D.).

8.

Ohlasit muźeme vsechno, take „soumrak romantickeho paradigmatu". Jenże jak se vyhnout osudu? Polskemu osudu, ktery nas neustale provadi nitrem ohnive pece? To, co se stało 10. dub- na 2010 ve Smoleńsku, nedovoluje, abychom se zrekli romantickeho kodu, v nemż je obsażena zkuśenost smrti spolecenstvi, duchovniho trvani a neustaleho obrozovani se ve svobode. Narody, ktere vybudovaly materialistickou moc, mohou si dovolit rezignovat na velkou poezii. Połaci, aby mohli nadale existovat, museji vypovidat o svem kolektivnim osudu, aby vydali svedectvi vitez- stvi lasky nad smrti.

9-

Poezie je trpeliva a laskava. Poezie nezavidi, nevyhledava ovace... Tato slova venuji mladym basnikum s nadeji, że najdou v sobe hodne lasky a odvahy k jejich splneni.

Prelożilapoznamkamiopatril Libor Martinek

Almanach 11

(14)

WRiTl ISMUII

N

echci

Nejsem brećtanem plazicim se do vyśky na cizich telech

Chtel bych byt trtinou nebo Stroniem a rust z vlastnich korenu

Nejsem odrazem slunce v okenni tabulce Touźim byt plamenem a horet

byt’ jen ze skromneho kahanu

S

edmikrasce

Jak niani o tobe psat kdyź ticho slova svleka?

Jak mam o tobe rnluvit kdyź potmeśily vitr slabiky ze rtu snima?

Jak mam o tobe zpivat kdyź zvon na veżi ćas ke spechu vzyva?

Alinananb

12

(15)

N

ie chcę

Nie jestem bluszczem pełznącym ku górze po cudzych ciałach

Chciałbym być trzciną albo drzewem i wyrastać z własnych korzeni

Nie jestem odbiciem słońca na szybie okiennej

Pragnę być płomieniem i płonąć

choćby tylko w skromnej lampce

S

tokrotce

Jak mam o tobie pisać gdy cisza ze słów odziera?

Jak mam o tobie mówić gdy wiatr podstępny zgłoski z warg zdejmuje?

Jak mam o tobie śpiewać gdy dzwon na wieży czasowi spieszyć się każę?

Wierszeztomu Jesteśmoimsignife,

Almanach

13

(16)

WIERSZE

MIŁOŚĆ

puszcza na wolność kiedy

się jej naczytasz ale wciąż każę wracać do najczęściej otwieranych rozdziałów

żadna z książek nie leży tak blisko łóżka sięgamy po nią w środku nocy

zapominając brakujących liter

zapominamy się w lekturze nawet kiedy przelotny ogień zwęgla numery stron

strony świata się mylą

gdy przewracamy je pospiesznie żeby się znaleźć

* * *

po drugiej stronie stolika rana po tobie

nożyk leżący na serwetce

rozcina kopertę ze wspomnieniami

Almanach

14

(17)

BASNE

LASKA

pouśti na svobodu kdyź se ji naćteś nuti vśak k navratu

k nejćasteji oteviranym kapitolam

żadna z knih neleźi tak blizko postele sahame po ni uprostred noci zapominanie na schazejici pismena

zapominanie se v ćetbe

dokonce tehdy kdyź obćasny oheń spałuje ćisla stranek

strany sveta se pletou kdyź je rychle otaćime abychom se naśli

X- X- X-

na druhe strane stołu rana po tobe

nuż leżici na ubrousku

rozrezava obalku se vzpominkami

Almanach 15

(18)

popiół w

O

dense

i.

tyle popiołu zostało po nas w Odense te popielnice wymieniano setki razy i tak wciąż rośnie w nich popiół

moje zakochane dłonie trafiły do kosza w nieskończoność wysypujesz je na śnieg wciąż pada świeży a z nim nowe słowa

chcę nimi chłodno opowiedzieć jak to się stało że spaliłeś mnie w Odense zostały mi tylko usta i dym piosenki

w Odense od zeszłego roku posnęły ryby ale ja nie śpię z tobą czasem tylko rano po nocy strzepujesz z siebie popiół

2.

chciałam wyskoczyć przez okno ale szklanka udawała szybę i rozbiłam się o blat stolika

w starym porcie chodził Andersen jego kroki słychać było w całym mieście zamiast wiatru wywiewającego każdą bajkę

ktoś włożył nas między bajki żeby nie upomniało się o nas życie

- Marii

leżałyśmy na dywanie taka miękka podłoga a życie takie twarde tylko głowę można przytulać do muzyki pokój był jej pełen jak butelka wina otwarta żeby pić leżałyśmy na dywanie coraz głośniej ktoś śpiewał za nas pijany z radości że jakieś

dwie dziewczyny na podłodze rozkładają włosy jak wachlarze za którymi kryją się przed śmiercią

ciemną falą podpływającą pod ich ufne plecy

16

(19)

popel

v O

dense

1.

tolik popela po nas zustalo v Odense ty popelnice se stokrat vymenily a presto v nich stale pribyva popela

moje milovane dlane skonćily v kosi donekonećna je vysypavas na snih porad pada cerstvy a s nim nova slova

chtela bych s jejich pomoci chladne vypravet jak se stało źe jsi me spalił v Odense

zustala mi jenom usta a kour pisnę

V Odense od minuleho roku spi ryby ale ja s tebou nespim jenom nekdy rano po noci ze sebe strepavas popel

2.

chtela jsem vyskocit z okna

ale sklenićka predstirala okenni tabulku a rozbiła jsem se o desku stolećku

ve starem pristavu chodil Andersen jeho kroky było slyśet po celem meste

namisto vetru odfoukavajiciho każdou pohadku

nekdo nas vlożil mezi pohadky aby si na nas zivot nevzpomnel

Marii

leźely jsme na koberci podlaha była tak mekka a zivot tak tvrdy jenom hlavu było możne pritulit k hudbe kterou byl pokoj naplneny jako v otevrene lahvi vina abychom mohly pit leźely jsme na koberci nekdo zpival misto nas stale hlasiteji opiły radosti że si nejake dve holky na podlaze rozpustily vlasy jako vejire za kterymi se schovavaji pred smrti

priplouvajicl temnou vlnou k jejich duverivym zadum

Almanach

17

(20)

- pani Ryszardzie Kozowej

moja nauczycielka od polskiego zrobiła nam kawał kazała się spalić i kiedy czekaliśmy na jej trumnę zobaczyliśmy księdza idącego za księgą w której kazała schować swoje prochy całe życie spędzała nad książkami nad naszymi zeszytami i dziennikami w których wystawiała nam oceny dzisiaj ksiądz prosił żeby Pan Bóg wystawił jej jak najlepszą ocenę z życia pomyślałam że z nami też bawiła się w Pana Boga stawiając piątki albo bijąc po łapach kiedy nie chciało nam się uczyć czyli dobrze żyć dziś gdy skończyło się jej życie jeszcze raz przewrotnie przypomniała że najważniejsza jest książka

można by teraz powiedzieć „w książkę się obrócisz” obrócą cię jak stronę ale przechodząc na drugą stronę zostań Plath Lipską Gruszką-Zych żeby do ciebie mogli zaglądać a ty bez wstydu pokażesz im słowo po słowie całą prawdę której nauczyło cię życie

14 STYCZNIA 2012-01-14

X-X- X-

lubię chodzić do kina

z litrowym kubkiem jakiegoś napoju który zawsze będzie coca-colą

od razu siadam za kierownicą

całuję się z najprzystojniejszym facetem jestem ranna najczęściej w samo serce

jeśli to oczywiście dobry film ale nie wynoszą mnie martwej to tamci giną pod czarną wodą ekranu

wychodząc wiem do jakiego reżysera mogę mieć pretensję

kiedy zacznę narzekać na swoje życie

18

AT

(21)

- pani Ryszardę Kozove

moje ućitelka polśtiny

si z nas vystrelila nechala se pohrbit źehem a kdyź jsme ćekali na jej i rakev

uvideli jsme kneze jenź śel za knihou v niż nechala ulożit svuj prach cely żivot travila s knihami s naśimi seśity a żakovskymi do nichż r im psala znamky dnes knez prosił aby ji Panbuh dal co nejlepśl znamku ze żivota

pomyslela jsem si że pred nami si taky hrala na Panaboha kdyź nam davala jednićky nebo nas bila po dlanich kdyź se nam nechtelo ućit ciii dobre se ućit kdyź konćil jeji żivot

jeśte jednou nećekane pripominala że nejduleżitejśi je kniha

ted’by se dało rict „v knihu se obratis1 obrati tó jako stranku ale pri prechodu na druhou stranku

zustań Plathovou Lipskou Gruszkou-Zychovou aby do tebe mohli nahliżet

a ty j im beze studu ukażeś slovo po slove celou pravdu kterou te naućil żivot

14. LEDNA 2012

X- X- X-

rada chodim do kina

s litrovym hrnićkem nejakeho napoje ktery budę vżdy coca-cola

hned si sedam za volant libam se s nejhezćim mużem

jsem ranena nejćasteji primo do srdce

pokud je to samozrejme dobry film nevynaseji me vśak mrtvou

to tamti umiraji pod ćernou vodou płatna

pfi odchodu vim jakeho reżisera mam zkritizovat

kdyź zaćnu nafikat na svuj żivot

Preloźil Libor Martinek

Almanarh

■ ■£ r 19

(22)

BASNE

V

ypadla

A v każde prazdne lahvi

je jeśte kapka. S tvym hfebenem a mejdlem

pada z prevraceneho kufru i ćerne jehlići

vlasenky, kterou vidis poprve. Z jake aż tajne kapsy

pusteho vesmiru - Tenka vlasenka nic neubere ani neprida, sotva kovovou pomlćku mezi dnem a noci,

mezi hebkou kużi a vyhruznou srsti sveta. Bez ni tu vśak chybi

ćarka ke spasę. Pokoj s ni i s tebou.

Ty a vlasenka v temże prazdnem dni.

(zesbirky Proandela, 199°)

M

am

Mam skłony k neze to proto se mi klobouky svażeji k uchu

Zchudly ramar si vskrytu zlati nedeli s nabehlym jazykem v koutku ust

Droga prekresluje mapy Spim s tebou abych te lepe videl me dite pres bryle kruhu pod oćima

Rano do mne vjiżdi zdviż ćaje

(zesbirky Mesto ,enaśles, rukopis)

Almanach

(23)

WIERSZE

Z

apomniana I w każdej pustej butelce

jest jeszcze kropla. Z twoim grzebieniem i mydłem

wypada z przewróconej walizki czarne włosie

peruki, którą widzisz pierwszy raz. Z jakiejś ukrytej kieszeni

pustego wszechświata - Zwykła peruka niczego nie ujmie ani nie przyda, ledwie metaliczną pauzę między dniem i nocą,

między miękką skórą i zagrożoną sierścią świata. Bez niej jednak brakuje

kropki nad i. Pokój z nią i z tobą.

Ty i peruka w tym tak pustym dniu.

(z tomu Dlaanioła, 1990)

M

am

Mam skłonności do kurczenia się to dlatego kapelusze opadają mi na ucho

Zubożały ramiarz skrycie złoci sobie niedzielę ze spuchniętym językiem w kąciku ust

Narkotyk przerysowuje mapy Śpię z tobą aby cię lepiej widzieć moje dziecko przez okulary podkrążonych oczu

Rano wstępuje we mnie herbaciana moc

(z tomu Miastotonaszlas)

Almanach . 21

(24)

E

urolines

Za hranicemi se podivam z autobusu, v rannim deśti jde po silnici nahej chlap,

nic vie, ani mobil nema,

v nejistem uzerni u hranic je proste vsechno możny (myslini si), nahej chlap, tfeba se opił a można ho okradli, vsedni apokalypsa z

końce ery,

snad si stać! fict, że i to patri k svetu, nahej chlap v rannim deśti

u hranic jako predsunuta vyspa noveho dne, ostre nahej chlap a za nim vagni chveni neznameho pripadu,

vetśi nebo menśi dalka, kterou uśel aż sem, na predsunutou vyspu dne a ery,

żeńska v kiosku uż nekde s rozmysłem rozkłada balik novin, jinde leżi bidlo, prśi,

nahej chlap, i on ma nekde matku, odtażity veżak nebo seschlou hromadku, nekdo se smeje a ukazuje prstem

do mlhy, nahej a sam jako nekde v Rusku (jenże tam by byl divnejsi, vie zapećetenej

v sobe, deśt’ by houstnul a pripad temnel), tady a ted’jenom chlap jak holej fakt, każdodenni Marfan a zvoneni tahnouci zostra nahym

ranem nikam -

(zesbirky Hm, 2002)

* * *

Ten co prave plati a vychazi z lokalu

v nem nic nenechava sam s nidm v kapsę bez jizev s predstihem

nebo zpożdenim

vychazi vćas nepodrżi nic v ramu dveri jak je zlehka vytira loudavym ramenem Bez śpeku sotva lemovan zbytkem svetla

je jenom smich co chybi v sale za zady

Śuśkani u stołu drobne poćty

jsou za nim ochabla vlecka Vychazi vsechny malery ho zas teprv ćekaji

Ozaren pustou tmou

ktera mu ziva vstric pridava k ni uż podpis hloubi ji ćeri

hlavou Predem v ni budi naha namesti ten co ted’vychazi

pit ze sklepu chvile

(ZF SBIRKY MASIV A TRHLINY, 1996)

Almanach

22

(25)

E

urolines

Poza granicami patrzę z autobusu, w porannym deszczu idzie po szosie nagi facet

nic więcej, nawet samochodu nie ma,

na ziemi niczyjej wszystko jest przecież moż.liwe (myślę sobie), nagi facet, pewnie się upił a może go okradli, zwyczajna apokalipsa z

końca ery,

wystarczy sobie powiedzieć, że i to jest częścią świata, nagi facet w porannym deszczu

na granicy jak wysunięta wyspa nowego dnia, zupełnie nagi facet a za nim nienazwane drżenie nieznanego przypadku,

krótsza czy dłuższa droga, którą przebył tutaj, na wysuniętą wyspę dnia i ery,

kobieta gdzieś w kiosku rozkłada uważnie paczkę gazet, gdzie indziej leży kłoda, pada deszcz,

nagi człowiek, i on ma gdzieś matkę, samotny wieżowiec lub nieszczęsną gromadkę, ktoś się śmieje i wskazuje palcem

w stronę mgły, nagi i samotny jak gdzieś w Rosji (tylko tam byłby dziwniejszy, bardziej zawzięty

w sobie, deszcz by gęstniał a przypadek ciemniał), tu i teraz tylko człowiek jak goły fakt, codzienny Marsjanin i dzwonienie ciągnące ostro nagim

rankiem donikąd -

(z tomu Hm, 2002)

* * *

Ten co właśnie płaci i wychodzi z lokalu

nic w nim nie zostawia sam z pustą kieszenią bez śladów pośpiechu

ani opóźnienia

wychodzi o czasie nie zatrzyma nic w kadrze drzwi gdy je lekko wyciera

powolnym ramieniem Bez przynęty ledwie dotknięty resztką światła

jest tylko śmiech nieobecny w sali za plecami

Szeptane przy stołach drobne rachunki

ciągną się za nim wątłym trenem Wypuszcza wszystkie nieszczęścia dopiero go czekające

Oświetlony w ciemności

która ziewa do niego dodaje do niej już podpis pogłębia jej falowanie

głową Najpierw z niej budzi nagi plac ten co teraz wychodzi

z piwnicy zaczerpnąć chwile

(z tomu Masywiszczeliny, 1996)

Almanach

rJ vViu.'iqmy.wra'

23

(26)

Petr Kra l ________

narozen 4. zari 1941 v Praze, kde take źije. V letech 1968-2006 pobyval (pre- vazne) v Pariźi. Pise eesky a francouzsky, je autorem nasledujicich basnickych sbirek (v chronologickem sledu, s daty oznaćujicimi rokvzniku):Tyrśovske pfe- hańky (1963,1967), Bar Priroda (1967), Żelezna nedele (1970), Modre srdce (1975), RS. ciii Cesty do raje (1979), Era zivych (basne v próze, 1980), Prazdno sveta (1981), Soukromy Zivot (1984), Prizemni blesky (1985) - tyto dva svaz- ky vysly spolećne jako Chimery a exil, Svedekstmivani (1987), Pocit predsaliv aixske kavarne (1987), Pravo na sedivou (1990), Pro andela (1990), Staronovy kontinent (1993), Masiv a trhliny (1996), Hm (2002), Presuny (2005), Den (2009), Privitat pondeli (2012). Soubor Mesto je naś les, vznikajici od śedesatych let, dosud nebyl neuzavren.

Petr Krai

urodzony4września 1941 roku wPra- dze, gdzie obecnie mieszka. W latach 1968 - 2006 przebywał (przeważnie) w Paryżu. Pisze po czesku i francusku, jest autorem następujących zbiorów poetyckich: Tyrszowskie deszczyki (1963,1967), Bar Przyroda (1967), Że­

lazna niedziela (1970), Błękitne serce (1975), P.S. Czyli Drogi do raju (1979), Era żywych (wiersze prozą, 1980), pust­

ka świata (1981), Żywot własny (1984), Przyziemne błyski (1985) [ostatnie dwa zostały razem wydane jako Mrzonki i wygnanie], Świadek zmierzchania (1987), Nastrój kawiarnianego holu (1987), Prawo na szaro(1990), Dlaanio­ ła (1990), Staronowy kontynent (1993), Masyw i szczeliny (1996), Hm (2002), Przesunięcia (2005), Dzień (2009), Przy­

witać poniedziałek (2012). Miasto to nasz las, powstający od lat sześćdzie­

siątych, dotąd nie został ukończony.

O

dpoledne

Ti'zive prśi cervenec nas tu nechal na pospas a sam funi nekde jinde mezi pytli blata pod zvlhlym naspem

Ćteme knihu a neź skonći veta jsme o roman starsi

Jeśte vcera se zdało że mezi ranni loźnici a koupelnou budę ćas napsat letni pohled

led’ sotva staćime fict do sluchatka « żijem ! »

a łożnice mizi v dalce jako mrtve mesto zbyva nechat v nem nedotćenou matku

zatimco venku napor vetru uż stavi nove Uhnout vlaku ktery nam ujiżdi z koupelny

i opożdenemu rihnuti lahve mleka

z kuchyne a bludiśtem odpolednich hodin se dotapat aż ke stołu kde te zas vecer poprve potkam

(zesbirky Den)

P

opołudnie

Nieustannie pada lipiec zostawił nas tutaj na pastwę a sam sapie gdzieś indziej między workami błota pod namokłym nasypem

Czytamy książkę i nim skończy się zdanie jesteśmy o powieść starsi

Jeszcze wczoraj zdawało się że między porannym łóżkiem a łazienką będzie czas by napisać letnią pocztówkę

Teraz jednak wystarczy powiedzieć do słuchawki „żyjemy!”

i łóżko znika w oddali jak martwe miasto pozostaje zostawić w nim nietkniętą matkę

podczas gdy na dworze napór wiatru już tworzy na nowo Przepuścić pociąg który nam

odjeżdża z łazienki

i spóźnione odbicie butelką mleka

z kuchni przez labirynt popołudniowych godzin doczłapać aż do stołu gdzie wieczorem spotkam cię znów pierwszy raz

(z tomu Dzień)

Przełożyła Magda Myśliwy

Almanach

(27)

lllHU

Z

martwychwstanie

W ogrodzie Bohuslava Reynka puste muszle winniczków

do nieba idzie się powoli dźwigając na plecach

własny grób

Petrkov, 16 marca 2008

(z tomu „Podziemnemotyle”, Nowy Świat, Warszawa 2010)

VZKRISENI

V zahrade Bohuslava Reynka prazdne ulity hlemyżdu

do nebe se jde pomału a na zadech se nese

vlastni hrob

Petrkov, 16 brezna 2008

(zesbirky „Podziemnemotyle”, Nowy Świat, Warszawa 2010)

Preloźil Libor Martinek

W następnymnumerzeukażesięobszernytekst Libora Martinka,

poświęconypoezji Bohuslava Reynkaorazrecepcjijegoutworów, red.

Almanach 25

(28)

Miasto św. Marcelego

••■lii w

WlBis’-’. 1 4 i* *

=• a , ki

i dJ fi U

—Ł

(29)

Fotografiezwystawy,

KTÓREJ WERNISAŻ ODBYŁ SIĘ 22.11.2012 R. W OPAWIE ORAZ 24.ll.20i2 R.

w Raciborzu.

słów...

(30)

I i

JAK OGLĄDAMY BOGA?

PAPIESKIE WSKAZÓWKI TEOLOGICZNE

W

cielony Logos prawdziwie «nosi owce» {Logos ist der wahre «Schaftrager»') - jest pasterzem, który szuka nas pośród cierni i pustyń naszego życia. Niesieni przez Niego, wracamy do domu. On oddał za nas swe życie. On sam jest życiem”1 2.

Tymi zdaniami Benedykt XVI kończy w pierwszym tomie Jezusa z Nazaretu rozdział na te­

mat tzw. „wielkich obrazów” w Janowej Fwangelii. Obraz „prawdziwego Pasterza, Logosu, który stał się człowiekiem, ażeby oddać swe życie i w ten sposób dać życie w obfitości” (zob. J 10,10), uważa on za jeden z największych pośród wielkich. Jest to jednocześnie jeden z tych wiodących ewangelijnych obrazów, które wprowadzają wierzącego odbiorcę Dobrej Nowiny w samo serce chrześcijańskiej mistyki: na drogę od Logosu do ethosu, od prymatu zbawczej inicjatywy Boga do wolnej odpowiedzi człowieka, od prawdy i rozumu do ratunku, wyzwolenia i pociechy najgłębszej z możliwych. Chrystus jest pocieszeniem dla wszystkich, dla każdego: „We Wcieleniu i w swym Krzyżu niesie do domu zagubioną owcę - ludzkość. Niesie także mnie”3.

i. W

ażne

,

wcosięwierzy

Tego obrazu Chrystusa, tej prawdy wielkich chrystologicznych obrazów Biblii i nauki Kościoła - Jezusa niosącego owce, Logosu niosącego sens, Syna niosącego miłość Ojca - należy, zdaniem J.

Ratzingera/Benedykta XVI, wiernie i pilnie strzec. Prawda Wydarzenia i Osoby Jezusa Chrystusa, prawda uwewnętrzniona w życiu Kościoła i w życiu człowieka, ma bowiem decydujące znaczenie dla zbawczej teologiki. A ta znajduje się na antypodach fałszywej i naiwnej (w najlepszym wy­

padku) zasady „nieważne, w co i jak się wierzy, ważne, jak się żyje”. Chrześcijańska ortopraksja nie istnieje bowiem bez chrystologicznej ortodoksji; wolność (również wolność „ortopraksyjnej”, egzystencjalnej odpowiedzi na zbawcze wezwanie Boga) nie jest możliwa bez prawdy.

Dlatego J. Ratzinger/Benedykt XVI sporo uwagi poświęca chrystologicznej ortodoksji, a co za tym idzie (bo z tego wynika) - ortodoksji chrześcijańskiego życia (czyli chrystologicznej ortoprak- sji). Kim jest Jezus Chrystus i jaka jest prawda naszej z Nim życiowej relacji? O co w niej chodzi?

Na czym ona polega? To ważne pytania, swoisty fundament dla Josepha Ratzingera, zarówno jako profesora czy Prefekta Kongregacji Nauki Wiary, jak i następcy świętego Piotra (człowieka, którego istotą powołania i zadaniem największym jest odpowiedź na pytanie „za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?” - Mt 16,13; por. Mk8,27; Łk9,18). Odpowiada on zatem najpierw negatywnie: Je­

zus nie jest liberałem („który zaleca i sam przeprowadza trochę bardziej wielkoduszną interpretację

1 J. Ratzinger/Benedikt XVI, Jesus von Nazareth. Erster Teil: Von der Taufe im Jordan bis zurVerklarung,Freiburg-Basel-Wien2007 [dalej:JvN1], s.331.

2 j. Ratzinger/Benedykt XVI, Jezus z Nazaretu. Część1: Od chrztu wJordanie do Przemienienia, tł. W. Szymona, Kraków2007 [dalej:JN I],s. 239.

3 JN I, s. 239.

28 Almanach

(31)

Prawa”)4; nie jest buntownikiem5, rewolucjonistą, anarchistą, komunistą, radykałem (politycznym), konserwatystą (politycznym) etc. etc.6 - użytecz­

ną kukiełką pociąganą za ideologiczne sznurki, tańczącą na deskach historii i świata na ludzkich tylko zasadach, zaprojektowaną na miarę party­

kularnych i doraźnych potrzeb „ducha czasu".

Ale przede wszystkim odpowiada pozytyw­

nie, za Piotrem: Jezus jest Synem (Boga żywego - Mt 16,16), a w związku z tym „chrześcijaństwo polega na stawaniu się synami razem z Synem”7.

I w tę stronę - do usynowienia w Synu - prowadzi każdego człowieka wywiedziona z Bożego Logo­

su zbawcza teo-logika Ewangelii. Prowadzi ona drogą, która wiedzie od nas samych do Jezusa, do bliskości z Nim, do miłosnego z Nim zjednocze­

nia. Najpiękniejsze i najbardziej porywające du­

cha stronice poświęca J. Ratzinger/Benedykt XVI temu właśnie - chrystocentryzmowi chrześcijań­

stwa8, sięgającej samego rdzenia bytu chrześcija­

nina personalistycznej koncentracji9 na Panu naszym Jezusie Chrystusie, koncentracji posuniętej aż do identyfikacji z Nim („już nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus”, Ga 2,20), Umiłowanym, do chrystokształtności człowieczeństwa chrześcijanina, do stania się „synem razem z Synem”10 11.

2. N

abliskośćtchnienia

Uwidacznia się tu „coś z natury mistyki chrześcijańskiej”11. Bo ta nie jest przede wszystkim

„zatapianiem się w sobie samym”12, lecz czymś więcej: wyzuciem z siebie, wyjściem z siebie, exodu sem z siebie Egiptu do Jezusa - Ziemi Obiecanej. Jest jednoczącym z żywym Bogiem spotkaniem z Duchem Boga w uprzedzającym nas Słowie Boga13, Logosie. W książce Bóg Jezusa Chrystusa zostało to wyrażone w mistycznym obrazie nawiązującym do wersetów Czwartej Ewangelii: Ducha Bożego otrzymujemy (co znaczy też: jednoczymy się z Bogiem, stajemy się Jego synami), pozwala­

jąc, by Jezus na nas tchnął, a to jest możliwe wówczas tylko, kiedy zbliżymy się do Syna na bliskość tchnienia (Duch jest tchnieniem Syna)14. Bliskość Chrystusa jest tu kluczem, podstawą wszystkiego.

4 J. Ratzinger, Wielość religiii jedno Przymierze, tł. E. Pieciul,Poznań 2004 [dalej: WRiJP], s. 29. „Wsporze Jezusa z autorytetami żydowskimi Jego czasów nie mamydo czynieniazkonfrontacją liberała izmurszałej, tradycjonalistycznej hierarchii.Wyznając taki potoczny pogląd, całkowiciebłędnieinterpretujemy konflikt Nowego Testamentu i nie jesteśmy wówczas w stanie sprostać ani racjom Jezusa, ani Izraela”. Tamże.

5 Tenże, Bóg i świat. Wiarai życie w dzisiejszychczasach [rozm. P. SeewaldJ, tł. G. Sowiński,Kraków2001, s. 223-224. „Tu nie chodzi oliberalizm czy bunt, o ataknato czy tamto, oposzturchiwania,o odrzucenie, lecz operspektywę prawodawcy, samegoStwórcy,która wszystkiemu, co ma tymczasowy charakter,nadaje ostatecznąpostać-i właśnie wten sposób czynnie ukazuje głębiej rozumianą wierność. Myślę,że musimysię nauczyć dostrzegać ten związek pozornego buntu i rzeczywistej wierności, jeśli chcemy właściwie zrozumieć postaćJezusa. Jezusnie odsuwa przeszłości- «ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmienisię w Prawie* - lecz wiedzie ku jej głębi" Tamże, s. 224.

6 Tenże, Raport o stanic wiary [rozm.V. MessoriJ,tł. Z. Oryszyn, Kraków-Warszawa-Struga1986, s. 66; tenże, Nowa pieśń dla Pana.

Wiara w Chrystusa aliturgia dzisiaj, tł. J. Zychowicz, Kraków 1999[dalej: NPdP], s. 12-22.

7 Benedykt XVI/J. Ratzinger,Formalne zasady chrześcijaństwa. Szkice do teologiifundamentalnej, tł. W. Szymona, Poznań 2009 [dalej:

FZCJ.s. 46.

8 T. Rowland, Wiara Ratzingera.Teologia Benedykta XVI, tł. A.Gomola, Kraków 2010, s. 62-65.

9 J.Ratzinger/Benedykt XVI, Jezusz Nazaretu. Część2:Od wjazdu doJerozolimy do Zmartwychwstania, tł. W. Szymona, Kielce 2011 [dalej:JNII], s. 61-63.

10 FZC, s. 46.

11 JNI.s.118.

12 JNI.s.118.

13 JNI.s- 118.

14 J. Ratzinger,BógJezusa Chrystusa. Medytacje oBogu Trójjedynym, tł.,.Zychowicz,Kraków1995 [dalej: BJCJ, s.106.

Almanach _________________________________________________

(32)

Pozwolić Mu, by na nas tchnął... Żeby nas włączył w swe nowe człowieczeństwo, od Boga przychodzące15. Żeby przemienił naszą wolę w synowską'6. Żeby nam dal towarzyszyć sobie w dro­

dze, pozwolił wejść w sytuację swojego ucznia. Żeby nas przyjął do swojej samotności, do swojego sam na sam z Ojcem i tym samym pozwolił poznać Boga i sprawy Boże niejako „od środka”, naj­

głębiej...17 Pozwolić Mu, by nam pozwolił - to nie tautologia czy błędne koło; wręcz przeciwnie:

wolność i pokora - zarazem Boga i człowieka - są źródłem i warunkiem owej mistycznej bliskości, jej wewnętrznej logiki, jej owoców.

„Wszystkim [...] jest Chrystus” (Kol 3,11). Istota Jego postaci sprowadza się do tego właśnie, że widzi Boga, obcuje z Nim twarzą w twarz, w nieustającej z Nim wewnętrznej wymianie - żyje w egzystencji Syna [...] Boga oglądamy wtedy, gdy wchodzimy w «uczucia Chrystusa# (Flp 2,5). Oczyszczenie serca dokonuje się w naśla­

dowaniu Chrystusa w stawaniu się z nim jednością. «Już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus# ((Ja 2,20)’’18.

Dzielić uczucia Chrystusa i naśladować Go to dla J. Ratzingera/Benedykta XVI ważne ele­

menty chrystocentryzmu chrześcijaństwa. I o nich za chwilę. Ale najpierw o ich wspólnym po­

czątku - kontemplacji Oblicza Ukrzyżowanego.

3. P

atrząc na

P

rzebitego

Oto źródło przełomu, wezwania, zachwy­

tu: „Patrzeć na Przebitego”. Nowotestamentalne źródła biblijne tego obrazu i frazy mają wspól­

ny fundament w Księdze Zachariasza. To tam bowiem, w części poświęconej opisowi wielkiej wizji ocalenia Jerozolimy i nawrócenia jej ludu,

„Wyrocznia Pana” (Za 12,1) wkłada w usta Pro­

roka werset następujący: „Będą patrzeć na tego, którego przebili, i boleć będą nad nim, jak się boleje nad jedynakiem, i płakać będą nad nim, jak się płacze nad pierworodnym” (Za 12,10).

Będzie to, powiada Prorok, „wielki płacz”, „po­

dobny do płaczu w Hadad-Rimmon na równinie Megiddo” (Za 12,11). Porównanie to odnosi się do jednego z największych biblijnych lamentów, który wybuchł po śmierci króla Jozjasza. Zginął on trafiony strzałami łuczników (przebity!) fara­

ona Neko w bitwie na równinie Megiddo (por 2 Kri 23,29-30; 2 Krn 35,20-25; Jr 22,10.18). „Cały Juda i Jerozolima opłakiwali Jozjasza” - czytamy w Drugiej Księdze Kronik - a „Jeremiasz ułożył tren o Jozjaszu, który wszyscy śpiewacy i śpiewacz­

ki wykonują jeszcze po dziś dzień w swoich lamentacjach nad Jozjaszem. I to stało się zwyczajem w Izraelu. Oto zapisane są one w Lamentacjach” (2 Krn 35,24b—25; por. Lm 2,1-3). Ten płacz, ogromny i powszechny („płakać będzie cały kraj, każda rodzina”, Za 12,12), płacz nad Przebitym (odrzuconym posłańcem Bożym), płacz porównywalny z bólem i długą żałobą po śmierci dawnego króla, będzie płaczem oczyszczającym, początkiem, narzędziem i znakiem przemiany. Zachariasz daje do zrozumienia, że istnieje głęboki związek między śmiercią Przebitego, wielkim płaczem a obmyciem wszystkich z win (Za 13,1). Czytamy: „W owym dniu wytryśnie źródło, dostępne

15 JN 1.4.277.

16 JN 1,1.283.

17 JNl.s.244.

18 JNl.s.89.

Almanach

30

(33)

dla domu Dawida i dla mieszkańców Jeruzalem, dla obmycia z grzechu i nieczystości” (Za 13,1).

Ten „tajemniczy tekst Proroka”19 zyskuje swój pełny i konkretny sens20 w postaci i męce Chrystusa. Święty Jan cytuje słowa Zachariasza na zakończenie opowieści o śmierci Jezusa, tuż po tym, jak „jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda”

(J 19,34): będą patrzeć na Tego, którego przebili, podkreślając, że „wypełniło się Pismo” (J 19,37).

Apokalipsa łączy wyraźnie oglądanie Przebitego z wielkim oczyszczającym płaczem całej ludzko­

ści, łzami obmywającymi ziemię od starożytnej równiny Megiddo po nową ziemię czasu Paruzji Baranka: „Oto nadchodzi z obłokami, i ujrzy Go wszelkie oko i wszyscy, którzy Go przebili. I będą Go opłakiwać wszystkie pokolenia ziemi, lak: Amen” (Ap 1,7). U Mateusza również znak Syna Człowieczego, który pojawi się na niebie, wzbudzi lament wszystkich narodów ziemi (Mt 24,30).

W Nim, we Wcielonym i Zabitym, Zmartwychwstałym i Przychodzącym powtórnie w chwale Lo­

gosie - opowieść o Przebitym, pierworodnym i jedynym Synu, znalazła swoją kulminację i puentę, zarazem historyczną i ponadhistoryczną; puentę Boską.

4. CONVERSI AD DOMINUM

DlaRatzingera/Benedykta XVI „patrzeć na Przebitego” jest kwintesencją chrystologii, cu­

downym obrazem/metaforą istoty chrześcijaństwa i jego duchowości. Tak, dosłownie, zatytułował on jedną ze swoich najważniejszych chrystologicznych książek (Schauen auf den Durchbohrten, Einsiedeln 1984)21, a idea wpatrywania się w Umęczone Oblicze Zbawiciela stała się motywem licz­

nych artykułów i wykładów, przemówień i katechez (au/Christus schauen, guardare Cristo, Oblicze Jezusa w Piśmie Świętym etc.)22. Kontemplacja Przebitego, jego Oblicza i Dzieła, była też tematem przewodnim papieskiego Orędzia na Wielki Post 2007 i co najmniej kilku homilii23 Benedykta XVI.

Autorowi Schauen auf den Durchbohrten, jak wynika ze wszystkich tych tekstów, chodzi o doktrynalno-egzystencjalną syntezę, jaką „widzenie Przebitego” zakłada i do jakiej prowadzi.

Widzenie jest tu rozumiane jako akt całej egzystencji. Dokonuje się ono „przez sposób życia, któ­

ry nazywamy naśladowaniem; poprzez wejście w pasję Jezusa”24. Ostatecznie prowadzi ono do

„zobaczenia” w Jezusie - Boga, w Synu - Ojca (J 14,9). Jest najwyższym punktem centralnego dla Biblii wątku pobożności rozumianej jako „poszukiwanie Bożego oblicza”25. Bóg Biblii, Bóg judeo- -chrześcijaństwa, ma twarz i imię, jest osobą. Dlatego zbawienie nie polega tu na bezimienności, nirwanie czy pustce (choćby była to pustka po bólu, wolność od cierpienia), ale na „nasyceniu się Jego obliczem”26.

Jest w treści, którą J. Ratzinger/Benedykt XVI wiąże z „widzeniem Przebitego”, jakaś dogłębna akceptacja Tajemnicy Wcielenia, inkarnacyjna duchowość, która nie tylko że nie gardzi po ma- nichejsku zmysłami, ale uważa podziw dla Boga Inkarnacji, zachwyt Wcielonym Bogiem, zatrzy­

manie tego, co cielesne, a tym samym kruche i śmiertelne w chrześcijaństwie, w chrześcijańskiej drodze Boga (Przebitego) ku nam, zatrzymanie tego niejako pod powiekami - za piękno, dobro i prawdę w esencji, spotkane w jednym punkcie rzeczywistości, w którym spotykają się przecież nierozerwalnie Bóg z człowiekiem. Tym punktem jest Jezus Chrystus.

„By nasze rozmawianie z Bogiem było «inkarnacyjne», żeby było chrystologiczne i zwracało się do Trójjedynego Boga za pośrednictwem Wcielonego” - to dążenie jest „czymś właściwym dla

19 Por. Benedikt XVI, Iheologie der Liturgie.Die sakramentale Begriindung christlicher Existenz, Freiburg-Basel-Wien2008, s. 74.

20 J.Ratzinger, Duch liturgii, tł. E. Pieciuł,Poznań 2002 [dalej: DL],s. 65; J. Ratzinger,W drodzedo JezusaChrystusa, tł. J. Merecki, Kraków 2004 [dalej: WDrdJC], s. 14.

21 J.Ratzinger, TajemnicaJezusa Chrystusa, tł.J. Płoska, Kielce 1994.

22 I. Ratzinger, Patrzeć na Chrystusa, tł.J.Merecki,Kraków 2005 [dalej:PnC]; WDrdJC,s.11-31, 85-109.

23 Benedykt XVI, Orędzie na Wielki Post roku 2007.

24 WDrdJC, s. 14 25 WDrdJC,s. 14.

26 WDrdJC, s. 30.

Almanach 31

(34)

modlitwy”, dla doktryny i duchowości chrześcijańskiej27. A dochodzi tu jeszcze komponent pasyj - ny, element ozdrowieńczego smutku, łaska łez, która oczyszcza widzących Przebitego z miłości...

Cóż to zresztą za wizja spełnienia, zbawienia: móc widzieć Miłość cierpiącą z miłości... Patrząc na Przebitego, Ukrzyżowanego, „postępujemy zgodnie z dawnym wezwaniem do modlitwy, znaj­

dującym się na progu Eucharystii: Conversi ad Dominion - zwróćcie się do Pana”28, obróćcie się w Jego stronę, skierujcie na Niego oczy. Jego przebity bok i skrwawione ciało ukazują Wszystko:

jaka jest prawda o rzeczywistości, czym jest życie, czym i kim jest miłość. 1 jaka wiedzie do nich droga. Jego krew przemawia inaczej niż krew Abla (por. Hbr 12,24) - nie żąda krwi, odwetu, ale mówi o przebaczeniu, pojednaniu, miłosierdziu2’. O miłości. I prowadzi poprzez zachwyt (Prze­

bitym Bogiem) i pracę sumienia (przez płacz) do naśladowania.

5. S

kosztujciei zobaczcie

Ten akcent już się pojawił, decydujący dla chrystocentrycznej duchowości: widzenie Prze­

bitego nie jest jedynie neutralnym i nieanagażującym przesunięciem wzroku czy chwilowym za­

trzymaniem oka na Postaci i Jej Sprawie, ale „dokonuje się przez sposób życia, który nazywamy naśladowaniem”30. W nim też, w naśladowaniu Chrystusa, w stawaniu się z Nim jednością, do­

konuje się oczyszczenie serca31. Naśladować Jezusa jest w naszej mocy, bo On nas jako pierwszy naśladował i naśladuje - we Wcieleniu. W zdaniu zapisanym w drugim tomie Jezusa z Nazaretu, w przejmującym, genialnym skrócie, otrzymujemy klucz do tajemnicy wzajemności naśladowa­

nia, wzajemności między Logosem i każdym człowiekiem: „Odkąd Jezus pozwolił się bić, odtąd właśnie poranieni i bici są obrazem Boga, który zechciał za nas cierpieć”32. Ecce homo - Oto Czło­

wiek (J 19,5). Tajemnica naśladowania Przebitego niedająca się sprowadzić do powierzchownej

27 28 29

30 31 32

DL, s.70.

DL, s. 77.

J.Ratzinger/Benedykt XVI, Szukajcie tego, cowgórze, tł.M. Rodkiewicz, Kraków 2007 [dalej: STCwG], s. 53; J. Ratzinger,Wielość religii ijedno Przymierze, tł. E. Pięciu),Poznań 2004, s. 36;R. Moynihan, Niech jaśnieje ŚwiatłoBoże. Duchowawizja Ojca Świętego Benedykta XVI, tł. K. Sylwestrów, Kraków 2006, s. 127 (Do rabinów w Jerozolimie, 2lutego 1984 r.).

WDrdJC, s. 14.

JN1, s. 89.

JNII, s. 214.

Almanach

32

(35)

moralistyki sięga głębi Mysterium Incarnationis i w jej przepastności znajduje i korzeń, i koronę (cierniową...).

Jesteś więc taki jak my. Chcemy Cię poznać i być takimi jak Ty. Skąd przychodzisz? Kim, ostatecznie, jesteś? Czego od nas chcesz? Jakie jest Twoje zasadnicze miejsce, na które i do któ­

rego nas wzywasz? „Nauczycielu - gdzie mieszkasz?” (J 1,38b). Odpowiedź Jezusa na to pytanie, odpowiedź udzielona Janowi i Andrzejowi, a przez nich każdemu i każdej ze wszystkich czasów i miejsc, jest dla J. Ratzingera/Benedykta XVI kluczowa dla zrozumienia dynamiki i zasadnicze­

go motywu naśladowania Chrystusa: „Chodźcie, a zobaczycie” (J 1,39). Tylko przyjście do Niego i pójście za Nim prowadzi do oglądania Go”. Odpowiedz Jezusa koresponduje ze słowami psal­

mu: „Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan” (Ps 34,9). Bez wyruszenia w drogę pozostaje ona jedynie kreską na mapie, papierową teorią; bez skosztowania - smak, choćby go opisywać ze szczegółami, pozostaje nieznany:

„Zakosztowanie otwiera oczy. Jak kiedyś w raju skosztowanie owocu zakazanego otwarło oczy w nieszczęsny sposób, tak samo dzieje się tutaj, tylko że w tym wypadku kosztowanie Prawdy otwiera oczy tak, że ogląda się dobroć Bożą. Bez odwagi przyjścia nie może być żadnego oglądania”33 34 35.

„Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego” (J 1,39). Ostatecznie nie ma prawdziwego poznania prawdziwego Boga poza tą drogą i tym kosztowaniem, poza pójściem za Nim. I właśnie ta droga nazywa się naśladowaniem. Poznanie Boga nie staje się udziałem neu­

tralnego widza; otwiera się ono człowiekowi w takiej mierze, w jakiej wstępuje on na ową drogę”.

J. Ratzinger/Benedykt XVI podkreśla wymóg imiłatio Christi w poznaniu teologiczno-chry- stologicznym konsekwentnie, często i jednoznacznie, z mocą, rzekłbym - z pewną natarczywością.

Jakby doświadczenie profesorskiego życia i długie lata spędzone w środowiskach uniwersyteckich intelektualistów podpowiadały mu, że istnieje nader realna możliwość teoretycznego „zagadania”

Prawdy bez praktycznego „skosztowania” jej. Tymczasem, podkreśla - zwłaszcza już jako papież, w katechezach środowych szczególnie - „od początku”, od „chodźcie, a zobaczycie” skierowanego do pierwszych uczniów, taka jest chrześcijańska teologika. To pogodne i proste zdanie z katechezy poświęconej Janowi Ewangeliście (9 sierpnia 200b r.) jest typowym dla Benedykta XVI szukaniem języka i formuł dla tej logiki:

„Apostołowie towarzyszyli Jezusowi w drodze, byli Jego przyjaciółmi, a ich wędrowanie z Jezusem było nie tylko wędrówką zewnętrzną, z Galilei do Jerozolimy, ale drogą wewnętrzną, na której uczyli się wiary w Jezusa Chrystusa”36.

Szli z(a) Nim i dlatego zaczynali pojmować, nie odwrotnie, To mówi papież o Janie i Pawle37, o Jakubie Starszym38 i Jakubie Młodszym3’, o Ignacym Antiocheńskim40 i każdym papieżu („z tego, czym jest Chrystus, wyprowadza się kierunek i sposób realizacji własnym życiem przez papieża zada­

nia imitatio [naśladowania, «pójścia za»]. To, co w odniesieniu do (. hry stusa jest tytułem zwierzch­

ności [laudes Christi], w odniesieniu do papieża stanowi wymóg naśladownictwa [iwitofio]”)41.

Naśladowanie Chrystusa jest centralną dla teologii J. Ratzingera/Benedykta XVI ideą chry­

stologicznej praxis. Kilkakrotnie Autor Wprowadzenia w chrześcijaństwo ideę tę wyjaśnia dogłęb­

nie, konstruując teksty na pograniczu opisu, analizy i definicji. Dwa najznakomitsze na ten temat fragmenty, jakie znam, są następujące:

33 J. Ratzinger, Słudzy waszej radości. Chrześcijaństwo, apostolstwo, kapłaństwo,tł. T. Jaeschke,K.Wojtowicz, Wrocław 1990, s.103.

34 Tamże,s.103.

35 J. Ratzinger, Służyćprawdzie. Myśli na każdy dzień,tł. A. Warkotsch, Wrocław 1986, s. 56. Por.J. Ratzinger,Obrazy nadziei. Wędrówki przez rok kościelny, tł. K. Wojtowicz, Poznań1998 ]dalej: ON],s. 34.

36 Benedykt XVI, świadkowie Chrystusa. Apostołowie i uczniowie, Izabelin-Warszawa2007 [dalej: AU], s. 120.

37 BenedyktXVI,OjcowieKościoła. Od Klemensa RzymskiegodoAugustyna,Poznań 2008[dalej: OK], s. 17.

38 AU, s.101.

39 AU, s.106.

40 OK, s. 17.

41 Ratzinger pisze te słowa wpaździerniku 1977 roku, 28lat przed konklawez 2005 roku, komentując XVI-wieczne dzieło kardynała Reginalda Pole'a: R.Pole, De Summo Pontifice Christi in Terris Vicario, Lowen1569. J. Ratzinger, Wykłady bawarskie z łat1963 2004, tł. A. Czarnocki, Warszawa2009, s. 28-29.

Almanach

Cytaty

Powiązane dokumenty

„[...] religia może być obciążona patologiami, które są w najwyższym stopniu niebezpieczne i które dowodzą konieczności uznania boskiego światła rozumu za swoisty

mniej ważne że w Kaliśti urodził się Mahler ważniejsze że w pobliżu tuż przed końcem zimy gnali krowy z Humpolca do obory z sianem gospodarz i parobek - Żyd im towarzyszył

co będzie kiedy znikną ostatnie pamiątki tamtych czasów gdy z lękiem uczyłeś się chodzić kiedy zatrze się mapa czego się uchwycisz to miasto jest to jeszcze ale czy

Sprawa ta dotyczy także i mnie, bo czuję się cały czas obywatelem Raciborza i nie obojętnym jest mi wszystko, co przyczy­. nia się do pozytywnego wizerunku miasta, z nazewnictwem

ście do Osmańczyka pisał: „Drogi Osmanie! Piszę do Ciebie w sprawie moich pamiętników. Wprawdzie przyobiecałem, że Ci je napiszę, dowiedziawszy się jednak o tym, jaką

bieską piosenkę”? Było wiele osób wtedy wyrokujących. Tymczasem to on i moi synowie są moim największym skarbem i staram się nad sobą pracować, bo wiem, że nic nie jest dane

Taki też jest sens Chrystusowego orędzia: „[...] człowieka można zrozumieć tylko w perspektywie Boga, a jego życie jest dobre wtedy tylko, gdy żyje w relacji do Boga.. [...]

(...) Tupisarz wymienia rözne „Rzymy”: bogaczy, zbiorowych wycieczek, uczonych sl?czqcych nad manuskryptami z przeszlosci; wymienia, aby zakonczyc kapitaln^ pointip ktöra