• Nie Znaleziono Wyników

Praca i nauka w powojennym Poznaniu - Marian Milsztajn - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Praca i nauka w powojennym Poznaniu - Marian Milsztajn - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MARIAN MILSZTAJN

ur. 1919; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Poznań, okres powojenny

Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2006, Poznań, okres powojenny, praca, nauka

Praca i nauka w powojennym Poznaniu

Zawezwał mnie zastępca dowódcy batalionu major Cadykiewicz i pyta mnie się: – Milsztajn, co chcesz zrobić po służbie wojskowej? Powiedziałem mu: – Wrócę do swojego miasta. – Byliśmy w twoim mieście, ty byłeś w twoim mieście, przechodziliśmy to miasto, widziałeś, co tam się działo, co się stało z tym miastem. I mówi: – Marian, ja ci przygotuję skierowanie do Poznania, do komendy miejskiej. I tam przyszedłem, oddałem dokumenty. Ten komendant miasta Poznania był bratem Żymierskiego. On powiedział: – Przeczytałem wszystkie twoje dokumenty. Radzę ci, udaj się na ulicę tą i tą w Poznaniu z tym listem, przekażesz tam, gdzie cię zaprowadzą. I przychodzę na tę ulicę, ulica zamknięta, stoi wartownik.

Zameldowałem się, mówię: – Posłali mnie tutaj. – Kto? – Komendant miasta. On zaczął dzwonić. Mówili mu: – Dać wejść. A ja sobie myślę: Co, cholera, znowuż wojsko? Widzę, kręcą się tam cywile, kręcą się tam wojskowi. Wchodzę do personalnego, oddałem mu dokumenty i okazało się, że to były organa bezpieczeństwa publicznego. Wzięli mnie do głównego budynku, przekazali mnie do kogoś i ten mnie wsadził do jakiegoś pokoju i dał mi rzeczy do czytania, nie wiem, co to jest. Po trzech dniach wezwał mnie ktoś z tego wydziału i przeprowadził ze mną rozmowę. Przydzielą mnie do sekcji politycznej. Widocznie [na podstawie] tych wszystkich moich dokumentów – komsomolec i komunista – uważał, że ja się nadaję do tego. Zacząłem pracować i okazało się po sześciu miesiącach, że pracowałem bardzo dobrze. Posłali mnie do szkoły oficerskiej do Łodzi, po roku skończyłem szkołę i objąłem stanowisko tej sekcji. Po jakimś roku czy półtora postanowiłem iść na uczelnię. To rok przygotowywałem się, uczyłem się, rok wstępny, i poszedłem na uniwersytet w Poznaniu na historię i socjologię. Była szkoła podoficerska w tym urzędzie w Poznaniu, poprosiłem, że ja chcę iść do tej szkoły i wolę być wykładowcą, nauczycielem. I zgodzili się. I tam chcieli mnie dać do operacyjnego działu. Mówiłem:

– Nie. Ja chcę do działu szkolnictwa. I tam zacząłem wykładać historię Polski. Potem

(2)

mnie przenieśli do Warszawy już do szkoły głównej w Warszawie, w Legionowie.

Data i miejsce nagrania 2006-11-29, Beer Szewa

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Katarzyna Grzegorczyk

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tam było takie porządne przejście pod domami, a były takie przejścia wąziutkie, a tu można było przejść w kilka osób na szerokości. Tam też była fabryka

Byłem prawie najaktywniejszy z dzieci na tej ulicy, gdzie wszystkiego było sześć, osiem domków, to raz, już mieliśmy osiem, dziewięć lat, myśmy się uczyli już proroków i

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W..

Był jeden, który specjalizował się w rzucaniu chorągiewek czerwonych na druty, każdy miał jakiś obowiązek.. Nieraz przychodzili członkowie

Potem od tego krawca poszedłem do krawca, [który był] zięciem brata ojca, on się pożenił z córką wujka i na Grodzkiej mieszkał.. I tam pracowałem więcej

To przeniesienie ciągnęło się do [19]44 roku, kiedy już wojsko było blisko Polski.. Wówczas mnie przenieśli do polskiej dywizji i tak wkroczyliśmy

Jak wybuchła wojna i Niemcy weszli do Lublina, a Armia Czerwona stała niedaleko Lublina, błagałem rodziców, żebyśmy poszli na wschód, tam, gdzie stoi wojsko

Kunickiego – red.] mieliśmy ja i jeszcze dwóch żołnierzy zająć miejsce w fabryce, która była przed wojną garbarnią.. Bo jeszcze były ostrzeliwania niemieckie,