• Nie Znaleziono Wyników

Nauka w szkole pielęgniarskiej i praca w szpitalu - Joanna Troć - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nauka w szkole pielęgniarskiej i praca w szpitalu - Joanna Troć - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JOANNA TROĆ

ur. 1929; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, Jaszczów, PRL

Słowa kluczowe szkolnictwo, życie codzienne, praca pielęgniarki, emerytura

Nauka w szkole pielęgniarskiej i praca w szpitalu

Ja później uczyłam się w innej szkole, chodziłam do innej szkoły. A później przerwałam szkołę i poszłam na kurs do szkoły pielęgniarskiej. To był już pięćdziesiąty rok. [Kurs] trwał półtora roku. A po kursie pracowałam. Zaczęłam pracować tutaj w Lublinie. Ale później, ponieważ byłam chora… Bo jak ja skończyłam szkołę, to poszłam pracować do szpitala, do dziecięcego szpitala tutaj na Staszica.

Ale długo nie pracowałam, ponieważ zaczęłam kasłać. Okazuje się, że ja mam coś tam z płucami. Jako pielęgniarka tam pracowałam. I później odeszłam z tej pracy, w sześćdziesiątym roku wyjechałam z Lublina. Byłam za Lublinem. Pracowałam w takim małym szpitalu, w Jaszczowie. No jak to mały szpital. To dużo pracy nie było.

Ale ja byłam jeszcze taka, można powiedzieć… nie orientowałam się tak dobrze. Bo ja miałam przerwę po szkole. To ja się tak za bardzo tam nie tego. Ale tam się bardzo dużo nauczyłam. Tam mi pomagali… Co nie wiedziałam, to mi podsuwali książki.

Tam lekarz ordynator… Ja byłam na chirurgii. Ordynator to był bardzo dobry człowiek. Pan Józef… zapomniałam jego nazwisko.

Tak że później przeszłam z Jaszczowa… Zorientowałam się, że tam dla mnie mieszkania nie ma. Że ja, jak nie daj Boże coś się stanie, to ja nie mam gdzie pójść.

Więc szukałam mieszkania… Szpitale robili z mieszkaniem. No i dostałam w Górnie koło Rzeszowa. Tam jest sanatorium przeciwgruźlicze. Nie wiem, czy tam jest czy już nie jest. Tam pracowałam kilka lat. Później wyjechałam z koleżanką na Mazury.

Tam też pracowałam. Ale na Mazurach nie mogłam być, bo ja mam chore stawy. Jak byłam małą dziewczynką, chorowałam na zapalenie stawów. Więc wróciłam.

Wróciłam w sześćdziesiątym ósmym roku i… Nie do Lublina, tylko do… Napisałam podanie… było ogłoszenie w gazecie. Gazeta była „Służba zdrowia”. Tam było ogłoszenie, że jest [praca] razem z mieszkaniem… że przyjmą pielęgniarkę. No to ja napisałam, dyrektor odpisał. Ja złożyłam papiery i od sześćdziesiątego ósmego roku do 1990 roku mieszkałam tam w Górnie. To było… No czterdzieści pięć lat już tam jestem. Czterdzieści pięć lat już tam mieszkam. Dostałam mieszkanie służbowe, a

(2)

później gmina sprzedawała, to sobie kupiłam mały pokoik, nieduży, kuchnia, przedpokój. W dziewięćdziesiątym roku przeszłam na emeryturę. Tak że, kończyłam sześćdziesiąt lat w sierpniu. A pierwszego stycznia już byłam na emeryturze. Chociaż należało mi się w osiemdziesiątym dziewiątym pójść, bo sierpień, wrzesień, październik, listopad, grudzień. To jeszcze te cztery czy pięć miesięcy [pracowałam].

Ale dyrektor powiedział, że nie ma zastępcy, więc niech ja zostanę. I zostałam jeszcze te parę miesięcy.

Data i miejsce nagrania 2013-11-20, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Transkrypcja Elżbieta Graboś

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

No ale później jak już okupacja była, to już później tatuś oddał wszystkie koty i już.. A inne zabawy to w kółko, jakieś tam kółko, skakanka taka… Skakało się tak jak…

W trzydziestym dziewiątym roku, kiedy wybuchła wojna, szkoła została zamknięta.. To była prywatna

Więc jak Niemiec zadzwonił, a on otworzył drzwi, jak zobaczył tego Niemca, tak już nie zamykał tylko uciekł prędziusieńko i powiedział… Wszystkim powiedział po kolei,

I powiedziała mi wtenczas, że tego… A się później przekonałam, że to prawda, jak bożnicę tutaj skasowali na Podzamczu. Data i miejsce nagrania

W czterdziestym drugim roku to zbombardowali tu… Oni chcieli tutaj zbombardować zamek, ale im się nie udało.. I tak wszystkie bomby poleciały na

I potrafili, jeszcze na początku wojny, jeszcze jak nie było getta, chodzili sobie po mieście, a tam gdzieś były dzieci głodne, to on, proszę pana, nie dał chleba dziecku, bogaty.

Nie wolno było przecież chodzić… tu na Wieniawie było przecież getto.. Myśmy

A tam po drugiej stronie, gdzie to już jest ta szosa, prawda, to już było getto. Jeszcze