• Nie Znaleziono Wyników

Fotografia w porcelanie - Renata Sarnowska -fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Fotografia w porcelanie - Renata Sarnowska -fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

RENATA SARNOWSKA

ur. 1959; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin,współczesność

Słowa kluczowe Projekt Rzemiosło. Etos i odpowiedzialność, praca fotografa, fotografia w porcelanie

Fotografia w porcelanie

Są jeszcze dwie osoby, które w Lublinie to robią, natomiast ja robię metodą kolodionową, więc to jest na bazie kolodium, innych odczynników, tam dużo takiej chemii wchodzi. Na pewno różni się ona od sitodruku, jest taka bardziej czysta, taka klarowna i inna trochę estetyka tego jest. Ma inny połysk po wypaleniu, no i chyba trwalsza jest.

Im lepsze zdjęcie, tym lepsze zdjęcie w porcelanie wyjdzie. To zdjęcie podlega obróbce komputerowej na wstępie, potem po retuszu, jeżeli są załamania, to oczywiście… Kiedyś robiło się to na pulpicie, robiło się to w sposób analogowy.

Dzisiaj robimy to komputerowo, zdjęcie się skanuje, podlega ono obróbce komputerowej, więc wygodniej jest robić komputerowo pewnego rodzaju załamania, dorabianie ubrań na przykład, jest to absolutnie możliwe. Z tego obrobionego zdjęcia robi się wydruk takiego diapozytywu, to jest taka przezroczysta klisza czarno-biała, może być i kolorowa. Ja wykonuję zdjęcia czarno-białe, bo robię metodą kolodionową. To jest przezroczysta klisza, którą następnie… Zaczynamy od tego, że mamy dwie emulsje w ogóle. Pierwsza emulsja to jest emulsja z dwuchromianem amonu, który jest lekko światłoczuły. Drugi rodzaj emulsji to jest już ta główna emulsja kolodionowa. Ja w takiej buteleczce sobie ją trzymam, ona ma różne odczynniki chemiczne. Zaczynamy od przygotowania czystej szybki, którą musimy potraktować gliceryną. Kropelka gliceryny roztarta w lekkiej wilgoci na powierzchni tej szybki, po to, żeby później emulsja się od tego wszystkiego mogła odkleić. Taką szybkę z dobrze roztartą gliceryną zalewamy emulsją numer jeden. Musimy ją całą dokładnie zalać. Cała powierzchnia musi być dobrze zalana i kropelki wszystkie muszą dobrze ściec, żeby nie było zbyt grubej warstwy tej emulsji. Ja już tutaj mam przygotowaną taką zalaną wcześniej, już naświetloną emulsję, którą przykrywamy potem szybką. To już jest naświetlona. Taką żarówką, w ten sposób się to robi.

Nakłada się przezroczystą kliszę na tę wysuszoną już emulsję, przykrywa się ją drugą szybką i około dwóch minut się naświetla. W zależności od tego, jakie mamy

(2)

warunki w danym dniu. To już jest, powiedzmy, naświetlone. To było naświetlone wcześniej, więc teraz pokrywamy tę część, naświetloną już emulsję, farbą ceramiczną. I tę farbę ceramiczną rozprowadzamy po powierzchni. I teraz widzimy, co się dzieje. Miejsca naświetlone są jasne, farba ceramiczna nie chwyta tych miejsc, ona łączy się z miejscami, które są na diapozytywie ciemne. Więc już ten obraz w zasadzie został w tym momencie wywołany. Muszę wiedzieć, w którym momencie przerwać, żeby niezbyt dużo tej farby się przykleiło. Ja ten proces nazywam tak kolokwialnie, potocznie „napylaniem”. Muszę czasami dołożyć więcej wilgoci. Farba ceramiczna lubi wilgoć, więc jak jest suchy dzień i jest suche powietrze na zewnątrz, wtedy ten proces trwa trochę dłużej. Jeśli chcę go przyspieszyć, to muszę troszeczkę sobie sama pomóc, leciutko dmuchnąć, ale tak, żeby nie za dużo tej wilgoci złapało, bo wtedy idzie w zupełnie czarne odcienie. Kiedy stwierdzam, że już obraz jest dobrze kontrastowy, przerywam proces „napylania”. Teraz takim kłębkiem waty wyczyszczam resztki farby. I w następnej kolejności zalewam emulsją tą główną, na bazie kolodium. Też muszę rozprowadzić. Ona jest gęstsza. Leciutko ją podsuszamy, po czym ostrą żyletką nacinamy. Kształt owalnej płytki odcinamy i wkładamy ją do kąpieli, gdzie jest roztwór boraksu. Tu już mamy wcześniej naciągnięte płytki. Musimy chwilę poczekać, aż ona nam lekko będzie odstawała od podłoża. I w tym momencie gotową płytkę, czystą, delikatnie małym patyczkiem odsuwamy i powstaje nam taka cieniusieńka bardzo błonka, jak kalkomania. Kiedyś dzieci bawiły się w kalkomanię.

Odrywamy ją od podłoża, odeszła nam od podłoża, naciągnęliśmy ją na tą gotową płytkę. I taką gotową, naciągniętą płyteczkę suszymy. Podsuszamy ją i wtedy, jeśli jest już gotowa, wysuszona… Tutaj mamy na przykład taką gotową jedną, już wysuszoną. Bardzo gorąca jest, więc musi chwileczkę przestygnąć. Tutaj widzimy, to jest płytka naciągnięta na płytkę, już ze złotym paskiem gotowym. Bo niektórzy klienci życzą sobie z paseczkiem mieć, inni bez paseczka. Musimy cały rant ostrą żyletką dookoła zeskrobać. Sekundkę, bo ona jest bardzo gorąca, jeszcze musi nam troszeczkę wystygnąć. Zeskrobujemy, obczyszczamy to jakąś wilgotną ściereczką i taką gotową płytkę, umieszczamy w piecu, gdzie ustawiamy temperaturę na około dziewięćset stopni. To jest piec ceramiczny, do wypału ceramiki. Wypalamy, nie otwieramy tego pieca od razu, tylko wyciągamy następnego dnia i ona wygląda po prostu tak, jak wyglądają zdjęcia w porcelanie gotowe, ze złotym paseczkiem albo bez paseczka, błyszczące, bardzo trwałe. Ten obraz widzimy na zdjęciach nagrobnych jeszcze z ubiegłego stulecia, z początku ubiegłego stulecia, które są trwałe, wiszą ponad sto lat, nic im się nie dzieje. I to wszystko.

(3)

Data i miejsce nagrania 2012.03.21, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Sztajdel

Transkrypcja Katarzyna Kuć-Czajkowska

Redakcja Małgorzata Maciejewska, Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przedtem, jak nie było alei Tysiąclecia, a ulica kończyła się na Lubartowskiej, to od strony placu Zamkowego przechodziła kostka brukowa i zaczynał się drewniany most nad

Oprócz zdjęć do legitymacji, na jednym formacie negatywu płaskiego, możemy zrobić zdjęcia w formacie 10 x 15, 13 x 18, czyli większe formaty portretowe.. To jest negatyw, tak

Po ukończeniu tej szkoły – ale to już tak trochę później – udało mi się jeszcze w Warszawie skończyć Technikum Poligraficzne, dlatego że w Lublinie wyższej

Natomiast jeżeli weźmiemy pod uwagę przestrzeń społeczną, czyli społeczeństwo, naród, to wolność polityczna oczywiście [jest], ale czy możemy mówić o przywileju, o łasce

Nie pamiętam, do którego roku pracował, bo przed momentem, kiedy moja mama przejęła ten zakład, on parę lat stał pusty po śmierci pana Kanadysa. Moja mama w

Nazywam się Renata Sarnowska, urodziłam się dwudziestego szóstego listopada tysiąc dziewięćset pięćdziesiątego dziewiątego roku w Lublinie.. Po III

Jak się spotkam z moimi znajomymi klientami czy nawet nie-klientami, to zawsze jest o czym mówić i zawsze dobre wspomnienia są.. Słyszałem od jednej pani - klientki, że Zamojska

Zbierał wszystkie pomiary z poszczególnych studni dotyczące zwierciadeł, przepływów i analizował zmiany, analizował pobory i dawał wytyczne, jak pracować w