• Nie Znaleziono Wyników

Słowo i Myśl. Dwumiesięcznik Społeczno - Kulturalny, 2007, nr 6

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Słowo i Myśl. Dwumiesięcznik Społeczno - Kulturalny, 2007, nr 6"

Copied!
28
0
0

Pełen tekst

(1)

ISSN 08608482 CENA 4,00 ZŁ

SŁOWO,

MYŚL

W numerze m.in.

Z dziejów złotowskiej gminy ewangelickiej (1642-1904)

Dziewiętnastowieczny Warszawscy

jubileusz lubelskich luteranie i kalwiniści ewangelików w latach 1939-1945

Wywiad

z prof. zw. dr bab.

Karolem Toeplitzem

PO ZNAŃ 6 / 2 0 0 7

(2)

KarolToaplitz

Dsozsfamzejaj euzDÄaueajd !|Xzd 'a fz a j/n /a n

Leszkowi Kołakowskiemu w 80-tą rocznicę urodzin

He/u/rezje, czyli preantyczna teraźniejszość

zjüdSoiiojB»

(3)

Szanowni Czytelnicy

ju ż niedługo, za naszymi oknam i rozbłyśnie pierwsza gwiazdka, da ona sygnał, że rozpoczynają się najpiękniejsze s'więta w naszym kalendarzu - Święta Bożego Narodzenia.

Święta cudow nych dni przyjścia na św iat Jezusa Chrystusa.

Z apow iedź zbaw ienia i zm artw ychw stania. To także najbardziej rodzinne święta, spędzane najczęściej w gronie najbliższych nam osób. C hw ila na zatrzym anie się,

odpoczynek od pędzącego świata, m om ent zadum y nad kolejnym m in ion ym rokiem . W sp ó ln ie przy zielonej choince w raz z kolędam i ro zb rzm iew a ją cym i w tle, wesołego gwaru dzieci i dorosłych rozpraw iających o rodzinnych

w ydarzeniach oraz prezentach tyle co rozpakow anych.

Dziś już z n ie cierpliw ością oczekujem y tej pierwszej gw iazdki, dającej sygnał by w spó lnie ze Słowem Bożym zasiąść do stołu W ig ilijn e g o . N ie za p o m n ijm y jednak, iż w tym radosnym m om encie, iż nie wszystkim dane jest cieszyć się taką ch w ilą. W ie le jest osób w naszym otoczeniu, którzy spędzają Święta Bożego Narodzenia samotnie. Tradycja nakazuje, aby przy stole zostaw ić jedno miejsce dla przygodnego w ędrow ca. R ozejrzyjm y się w o k ó ł nas i zaprośm y taką osobę do w spólnego posiłku. Podzielm y się ciepłem rodzinnym , z tym i, którzy najbardziej go potrzebują. Z de cydu jm y się na upom inek, będący najw iększym jaki m ożem y im podarow ać.

W bieżącym num erze, w zw iązku z bogatym pionem zebranym przez w y d a w c ó w w postaci now ych pozycji książkowych pragniem y przedstaw ić kilka z nich polecając na prezenty lub dla własnej lektury w ch w ilach odpoczynku.

Każdy znajdzie coś dla siebie, o dnajdując zarów no tematykę historyczną jak i filo zo ficzn ą . Jak w każdym numerze staramy się o dkryw ać zapom niane ju ż zb ory ew angelickie na ziem iach polskich, ale rów nie ż ukazyw ać aktualne życie naszych m ałych społeczności robiących często tak w iele.

W szystkim W am - naszym w ie rn y m C zytelnikom pragniem y życzyć spokojnych i b łogosław ionych Świąt Bożego

Narodzenia, spędzonych w gronie najbliższych osób.

Natom iast w nadchodzącym roku, c h w ili odpoczynku w codziennym , zapracow anym dniu. M om entu zadum y nad celem do którego dążymy. Pragniem y życzyć C zytelnikom oraz sobie, aby każdy ko le jny num er Słowa i M yśli był lepiej odbierany i czytany z w iększym zaciekaw ieniem , aby każdy e w angelik m ógł znaleźć w naszym czasopiśm ie coś dla siebie.

S Ł O W O ,

i M Y Ś L

NR

99

Jesteśmy 2

ks. d r Henryk Czembor Czas A d w en tu

Rozmyślania 3

ks. Jan Krzywoń U sposobienie Chrystusa

Ewangelicy na ziemiach polskich 4

M ałgorzata Chołodowska Z d z ie jó w zło to w skie j gm iny e w a ng elickiej (1642-1904) d r A d ria n Uljasz

D z ie w ię tn a sto w ie czn y jub ile u sz lubelskich e w a n g e lik ó w

Zamiast katechizmu 11

H eniyk D om inik Prawda czy sensacja?

Z księgarskiej półki 12

d r A d r ia n U lja s z

W arszaw scy luteranie i kalw iniści w latach 1939-1945

Anna Koszałka i M irosław Patalon H e/u/rezje, c z y li preantyczna te raźniejszość

Listy 16

Wywiad 17

Polska 22

M ichał Jadwiszczok

N .O .C . - m uzyką przełam ując bariery (ERRSW 2007)

Redakcja

(4)

SŁOWO . I / MYŚL I

JESTEŚMY

Czas Adwentu

ks. dr Henryk Czembor

D o b ie g ł końca ko le jny ro k kościelny. Za nam i ju ż ostania niedziela tego roku: N iedziela

Wieczności. Rozpoczyna się nowy rok kościelny.

K o lejn o p rzyjd ą i odejdą; pierwsza, druga, trzecia i czw arta niedziela Adwentu. Rok kościelny zaczyna się mocnym uderzeniem w dzwon nadziei i oczekiwania na lepsze ju tro , na przyjście Chrystusa Pana na świat.

W pierw szą niedzielę A dw entu słyszymy prorocze zapewnienie (Zach. 9,9): „ Oto tw ó j k ró l przychodzi do ciebie, sp ra w ie dliw y on i zwycięski. ”

F

)rzypom inam y sobie prawdę znaną od daw ­ na, a jednak często zapominaną w czasie cią­

głej życiow ej gonitwy:

Spełnia się Boża o b ie tn ic a ; N a ten ś w ia t p rz y c h o d z i Król k r ó ló w i Pan p a n ó w ,

B o ży P o m a za n ie c i Z b a w ic ie l św iata.

P rz y c h o d z i d o w s z y s tk ic h lu d z i, P rz y c h o d z i d o c ie b ie ,

P rz y c h o d z i d o m n ie ,

Jest z n a m i i b ę d z ie z n a m i, za w sze i w szę d zie . To przyjście Pana napełnia nadzieją, uw al­

nia od ciężarów codziennego życia, przynosi pewność Bożej miłos'ci i zapowiedź w yzw ole ­ nia od tego wszystkiego, co nas boli i smuci.

Czas w ięc, aby nadzieja odżyła w naszych ser­

cach. Dlatego też w drugą niedzielę Adwentu słyszymy słowa tego, który przyszedł, przycho­

dzi i przyjdzie, aby dokonać naszego zbaw ie­

nia: „W yprostujcie się i podnieście głow y swo­

je, gdyż z b liż a się odku pien ie wasze." (Łuk.

21,28)

Już d o ść b e z n a d z ie jn o ś c i i strachu,

ju ż czas, a b y w y p ro s to w a ć się i p o d n ie ść g ło w y , czas, a b y na Pana z ło ż y ć sw e troski,

czas, a b y w N im z n a le ź ć ratu n e k i z b a w ie n ie . W s z a k Pan p rz y c h o d z i i b u d z i n a d zie ję , u w a ln ia o d strachu i k ło p o tó w ,

p rzyn o si o d k u p ie n ie i w y z w o le n ie z n ie w o li, b e z n a d z ie jn o ś c i i strachu, z w ą tp ie n ia i n ie w ia ry , g rze ch u i śm ie rci.

Czas adwentu to czas oczekiwania na przyj­

ście Pana. Nie ma to być jednak bierne oczeki­

wanie, ale ma być to aktywne działanie, będą­

ce p rz y g o to w a n ie m się na p rz y ję c ie Pana.

W ciąż w iele jest do zrobienia, aby godnie się przygotować na przyjście Pana. Nie można tych przygotow ań zaniedbać, o dłożyć na później, zostawić je innym. Dlatego pow inniśm y usłu­

chać w ezw ania rozlegającego się w trzecią nie­

dzielę Adwentu: „Przygotujcie na pustyni drogę Pańską. O to W szechm ocny, Pan p rzychodzi w m ocy." (Iz. 40,3.10)

Te p rz y g o to w a n ia o d k ła d a liś c ie na p o tem , na lepszy, s p rz y ja ją c y czas,

k ie d y p o z a ła tw ia n e będą in n e spraw y, k ie d y w s z y s tk o u ło ż y się w naszym ż y c iu ...

T ylko , że to p o te m n ie następuje,

m ie jsce z a ła tw io n y c h s p ra w z a jm u ją nie za ła tw io n e , w c ią ż b ra k w o ln e g o czasu

na p rz y g o to w a n ia na p rz y ję c ie Pana.

Pan je d n a k n a d c h o d z i:

O to W s z e c h m o c n y , Pan p rz y c h o d z i w m o cy!

T rzeba w ię c w s z ystko in n e z o s ta w ić a s k o n c e n tro w a ć się na p rz y g o to w a n ia c h na Jego p rz y jś c ie , na p rz y ję c ie G o.

Z o s ta w c ie w ię c w s z y s tk o in n e i p rz y g o tu jc ie d ro g ę Pańską.

p a m ię ta jc ie : O to W s z e c h m o c n y Pan p rz y c h o d z i w m o c y !

Pan przychodzi, Pan przyjdzie na pewno. To radosna wieść, która się spełniła przed wiekam i w Betlejemie, spełnia się w życiu każdego w ie ­ rzącego i spełni się u kresu dziejów, kiedy Pan p rz y jd z ie na ten św iat w p ełni swej c h w a ły i mocy. A w ię c wieść o Jego przyjściu w inna nas napełniać radością. I to nie tylko od czasu do czasu, w świąteczne dni, ale także w dni powszednie. Słusznie w ięc w czwartą niedzielę Adwentu słyszymy w ezw anie Apostoła Pawła:

„Radujcie się w Panu zawsze; powtarzam, ra­

dujcie się. Pan jest blisko." (Fil. 4,4.5) C ze m u się s m u cisz, d u szo m oja i cz e m u d rż y s z z e strach u o s w ó j los,

cze m u płaczesz nad zm ie n n o ścią c z ło w ie c z e g o losu, cze m u rozpaczasz z p o w o d u p rze m ija ją ce g o czasu?

P rze cie ż n a d s z e d ł czas radości a nie sm utku, czas u ś m ie c h u a n ie p ła c z u ,

czas w e se la a n ie p o g rze b u , czas n a d z ie i a n ie rozp a czy.

W s z a k Pan je st b lis k o , tu ż p rz y T o b ie , tu ż p rz y m n ie . A Jego b lis k o ś ć n ie sie u k o je n ie , p o c z u c ie szczę ścia i w e w n ę trz n y p o k ó j.

Jakże w ię c m o ż e c ie się s m u c ić i pła ka ć, k ie d y Pan je st b lis k o , n a jb liż e j nas?

I to je st b lis k o w k a ż d y m czasie.

P rzeto ra d u jc ie się w Panu zaw sze, p o w ta rz a m ra d u jc ie się!

Radujcie się, bo Pan zawsze dotrzymuje swo­

ich obietnic. To co zapowiada na pewno stanie się rzeczywistością. Tak jak stało się to z przyj­

ściem Syna Bożego na świat. Dlatego w święta N arodzenia Pańskiego z radością p rz y jm ijm y zwiastowanie o tym, że „Słow o ciałem się stało i zamieszkało wśród nas, i ujrzeliśm y chwałę jego." (J. 1,14)

(5)

R O ZM Y Ś L A N IA I SŁOWO . / MYŚL

Usposobienie Chrystusa

ks. Jan Krzywoń

„ Takiego bądźcie względem siebie usposo­

bienia, ja k ie było w Chrystusie Jezusie, który chociaż b y ł w p o sta ci Bożej, nie u p ie ra ł się zachłannie p rzy tym, aby b yć równym Bogu, lecz w y p a rł się samego siebie, p rz y ją ł postać słu g i i stał się podobny ludziom ; a okazawszy się z postaw y człow iekiem uniżył samego siebie i b y ł posłuszny aż do śmierci, i to do śm ierci krzyżow ej” (F il. 2,5-8).

zostało stworzone i O n jest przede wszystkim żyw icielem , jednak On przyszedł na ziemie jako biedny człow iek. Lisy mają jam y i ptaki niebie­

skie gniazda, O n jednak, ich Stworzyciel, nie m ia ł żadnego dom u, żadnego miejsca, gdzie m ógłby skłonić Swoją głowę. On nigdy nie za­

przestał szukać pomyslnos'ci ludzi. Pracował z nim i, płakał z nim i i nauczał ich. Nigdy nie c z y n ił czegoś' na w łasną korzyść. Całe Jego życie było ukształtowane przez prawdziw e sa­

m ozaparcie się. On bardzo cenił pisma Starego Testamentu, które św iadczyły o Nim w proroczy sposób, i On upokorzył się aż do ostatniego m iej­

sca przed ludźm i. Chociaż był przez nich: po­

gardzany i odepchnięty, nigdy nie zaprzestał w y ­ konyw ać w o li Swego Boga. Duch Święty zapra­

sza nas w ięc, byśmy na Niego zwracali uwagę, jak On żył i co On m ów ił, tak jak relacjonują to nam Ewangelie. Im bardziej M u się przygląda­

my, tym w ięcej będzie to nas kształtowało i prze­

m ieniało. W tedy i w naszym życiu coraz bar­

dziej urzeczywistniać się będzie Jego usposo­

bienie.

J

aki jest Boży lek przeciw ko zazdrości, pysze, egoizm owi - jednym słowem: przeciw ko JA w e w szystkich jego b rzyd kich formach? Na­

tchniony pisarz Listu do Filipian przedstawia nam głębokie upokorzenie Syna Bożego tym i słowy:

„Takiego bądźcie względem siebie usposobie­

nia, jakie było w Chrystusie Jezusie". On poka­

zuje nam samozaparcie się, pokorę i posłuszeń­

stwo Tego, który stał się C złow iekiem i żył tu jako Jezus Chrystus. Jako Syn Boży posiada On wszelką w ładzę w e wszechświecie. Do Niego należy Boży Majestat. Przez Niego wszystko

ŻYCZĘ Cl

... nie ty lk o blasku słońca, ale we w szelkiej ciem ności św iatła nadziei na tw o je j drodze.

... nie, żeby czas się zatrzym ał, ale w ciąż na now o g od zin y czasu tylko dla ciebie.

... nie nieba pełnego gwiazd, ale g w ia zdy tęsknoty za Bogiem w tw o im sercu.

R o b e r t H e g e le T łu m . : ks. J a n K r z y w o ń

(6)

S Ł O W O . I EWANGELICY NA ZIEMIACH POLSKICH i M Y S L j

Część 1

Z dziejów złotowskiej gminy ewangelickiej (1642-1904)

M ałgorzata C hołodow ska

I. W czasach Rzeczpospolitej

Z ło tó w to małe miasto leżące w północnej części w ojew ództw a wielkopolskiego, na histo­

rycznej Krajnie, której granice wyznaczają: na zachodzie Gwda, na wschodzie Brda, na półno­

cy Dobrzynka (Debrzynka) i Kamionka oraz na południu Noteć. O d stuleci żyli tu wspólnie Po­

lacy, N iem cy i Żydzi, reprezentujący trzy reli- gie: k a to lic k ą , e w a n g e lic k ą i ju d a is ty c z n ą . O ile dzieje katolickiej parafii W niebow zięcia Najświętszej M arii Panny są dobrze znane, to historia złotow skich gmin żydowskiej i ewange­

lickiej nie znalazły się jeszcze w kręgu zainte­

resowania współczesnych historyków. Najobszer­

niejsze informacje na temat gminy ewangelic­

kiej opublikow ane zostały już na początku XX w ie k u . Ich a u to ra m i b y li d łu g o le tn i pastor w pobliskiej Krajence Ernst Bohn oraz burmistrz Z ło to w a i w ie lk i m iłośnik historii miasta Carl Friedrich Brandt. Prace te wymagają dziś w ery­

fikacji i uzupełnienia, tym bardziej, że w archi­

w um w Koszalinie zachowały się obszerne ma­

teriały archiw alne dotyczące gminy.

Ewangelicy zostali sprowadzeni do Złotow a w I połow ie XVII w. Ó wczesny właściciel dóbr złotowskich i całego miasta, Zygm unt G rudziń­

ski bardzo zabiegał o przybycie osadników w y ­ znania luterańskiego. Był on w ym ieniany w g ra ­ nie tych z w ie lm o ż ó w w ielkopolskich, którzy p rzyłączyli się do now ych w yznań, podobno należał do braci czeskich i dopiero na łożu śmier­

ci n aw rócił się na katolicyzm . Na pew no był bardzo tolerancyjny i dobrze dbał o swoje inte­

resy, o czym świadczą przyw ileje dla Ż yd ó w w Swarzędzu i dla gm iny ewangelickiej w Bninie.

W 1641 r. Grudziński w ydał i osobiście podpisał pisma ulotne, które zapraszały osadników do przybywania do jego majątków. Jedna z takich ulotek zachowała się w archiw um parafialnym w Łobżenicy. W piśmie tym magnat, w imieniu swoim , swojej żony i synów, obiecyw ał lutera­

nom opiekę, swobodne wyznawanie religii oraz szereg ulg i udogodnień finansowych. Kiedy do­

kładnie zachęceni w ten sposób koloniści przy­

b yli do Z łoto w a, nie wiem y. P rzyw ilej, który

ewangelicy otrzym ali od Zygmunta Grudzińskie­

go 12 maja 1642 r. pozwala przypuszczać, że przynajm niej część w spólnoty osiedliła się tu jeszcze przed jego wystawieniem . Ewangelicy zajęli niektóre opuszczone w następstwie zara­

zy d zia łki, otrzym ali też zgodę na w ykup na­

stępnych, na których zbudow ali kościół i ogro­

dzony cmentarz. M ogli także zbudować szkołę i dom dla pastora. W szystkie działki zajm ow a­

ne przez c zło n kó w gm iny zostały zw olnione z obciążeń na rzecz właściciela dóbr. Grudziński p o z w o lił także na posiadanie d zw o nó w oraz organów . Na u trzym a nie nauczyciela gm ina otrzymała ponadto 40 guldenów z sołectwa Oso- w o - wsi leżącej ok. 20 km od Złotowa. Do po­

ło w y łanu, który gmina własnym sumptem kupi­

ła, na utrzym anie pastora, Grudziński d o ło żył jeszcze d w ie d zia łki, nieokreślonej wielkości.

Trudno pow iedzieć, czy warunki zaoferowane osadnikom były szczególnie wspaniałomyślne.

Porównanie z przyw ilejem dla Bnina wskazuje na podobieństw a i pozw ala przypuszczać, że była to norm alna praktyka służąca przyciągnię­

ciu niem ieckich osadników, którzy mogli zapew­

nić zagospodarowanie dóbr i wzrost dochodów w łaścicieli. Nie w iem y niestety, skąd ewangeli­

cy przybyli do Złotow a, brak źródeł, by to spraw­

dzić. Nie znam y też rozm iarów społeczności ani jej składu. Przywilej Grudzińskiego adresowany b y ł do „...N ie m c ó w oraz wszystkich innych w y z n a w c ó w religii augsburskiej". Pytanie, czy b ył to tylko nic nie znaczący zw rot, czy rze­

czyw iście do Z łotow a przybyli osadnicy z róż­

nych stron, różnych narodowości, musi pozostać bez odpow iedzi. O sadnictw o innow ierców nie było czymś w yjątkow ym - w pierwszej połow ie XVII w. w o k o lic a c h Z ło to w a istniały g m iny ewangelickie w Krajence, Tarnówce, Piecewie, Batorowie, Starym G ranow ie, Pęperzynie i Sę­

pólnie.

Niewiele w iadom o o życiu złotowskiej wspól­

noty ewangelickiej w II połow ie XVII w. W kw iet­

niu 1652 r. powstały dwa dokumenty: list otw ar­

ty oraz list skierowany do rady miejskiej Gdań­

ska. W obu złotow ska gm ina prosi o pom oc

(7)

EWANGELICY NA ZIEM IACH POLSKICH I S Ł O W O i M \

w odbudow ie kościoła, który spłonął w 1649 r.

podobnie jak duża cześć miasta. Oba pisma pod­

pisał ówczesny pastor David Trampe, list otw ar­

ty potw ierdzając dodatkow o swoją pieczęcią.

D laczego m ieszczanie Z ło to w a zw ra ca li się 0 pom oc do Gdańska? W połow ie XVII w. ko­

ściół protestancki nie posiadał w Polsce stałych 1 rozbudowanych struktur. W praw dzie na syno­

dzie w Bojanowie w 1647 r. ustalono, że gminy tego obszaru pow inny się zwracać do W schowy lub Bojanowa, ale w idocznie zw iązki z Gdań­

skiem były ściślejsze, a i prawdopodobieństwo uzyskania pom ocy - większe. Nie wiemy, czy prośby Złotow ian odniosły jakiś skutek. Prawdo­

podobnie kościół szybko odbudowano, niestety, w 1657 r. podczas potopu szwedzkiego, spłonął ponownie.

O ty m , że g m ina często z n a jd o w a ła się w potrzebie świadczy też informacja o m iedzia­

nej puszce na datki, która jeszcze w 1930 r. znaj­

dow ał się w kościele ewangelicki, przy wejściu.

Na puszcze znajdow ał się łaciński napis: „To co tu ręką zostanie złożone, będzie użyte w tej św iątyni" oraz data 1664.

Dlaczego w tych ciężkich czasach nie wspo­

mógł wspólnoty jej w ielki dobroczyńca Zygm unt Grudziński? Być m oże b y ł ju ż ciężko chory, zm arł bow iem w Z łotow ie 8 marca 1653 r. jego następca, jedyny żyjący syn, Andrzej Karol, wiele zdziałał dla miasta. W roku 1663 r. w ystaw ił przyw ilej dla połączonych cechów, a w 1665 r.

pierwszy zachow any przyw ilej miejski. O dbu­

dow ał także po zniszczeniach „po top u " kościół k a to lic k i - z ło to w ską farę, tro s z c z y ł się też o gminę ewangelicką w Lipce, był w ięc podob­

nie jak ojciec tolerancyjny. Jednak w żadnym

z zachowanych z jego czasów dokum entów nie znajdujem y w zm ianki o złotow skich ewangeli­

kach. Po śmierci Andrzeja Karola w 1678 r. jego obszerne dobra odziedziczyli syn Stefan i żona M arianna - znana ze szczególnej pobożności i o fia rn o ści na rzecz kościoła k a to lic k ie g o . W 1680 r. M arianna napisała do burmistrza Z ło ­ tow a krótki list, w którym domagała się zam knię­

cia szkoły (m ożem y śm iało przypuszczać - ewangelickiej), ponieważ nie życzyła sobie aby w mieście istniała inna, poza katolicką, szkoła.

Ponieważ w miastach prywatnych, a takim był Złotów , powodzenie reformacji było całkow icie zależne od postawy w łaściciela, nieprzychyl- ność M arianny skutkow ała także w ygnaniem pastora.

W ydarzenia te zbiegły się z ogólniejszym i te ndencjam i - o d p ływ e m fa li reform acyjnej, nasileniem wrogich innowiercom nastrojów spo­

łecznych (wojny szwedzkie) oraz umocnieniem kontrreformacji. Na szczęście następni po Gru­

dzińskich w łaściciele Z łotow a - D ziałyńscy - prezentowali bardzo tolerancyjną, wręcz życz­

liwą, postawę wobec innow ierców. W 1706 r.

księżna Ludwika Czartoryska potw ierdziła po­

now nie przyw ilej dla gm iny ewangelickiej, na now o założono wtedy księgi kościelne, gmina odzyskała własny cmentarz.

Dobre czasy nie trw ały długo. Nieszczęście nadeszło w ra z z zarazą. W grudniu 1709 r.

w księdze zanotowano pierwsze przypadki zgo­

nów. Ze szczególna siłą zaraz w ybuchła latem następnego roku. Zm arłych było tak w ielu, że zakazano ich transportowania ulicam i miasta.

Na obrzeżach założono nowy cmentarz, ale było tak źle, że nie było komu grzebać zm arłych.

(8)

SŁOW O , EWANGELICY NA ZIEMIACH POLSKICH i M Y S I

Podczas zarazy zm arło dwóch pastorów, w ym ar­

ły całe rodziny, w pobliskiej wsi Wąsosz zm arli wszyscy, poza jednym dzieckiem , mieszkańcy.

Po 1713 r. gmina pow oli leczyła rany, zw ięk­

szyła się liczba w iernych, nastały czasy pom yśl­

ności fin a n s o w e j. K o le jn y cios, tym razem znacznie poważniejszy niż wszystko co zdarzyło się w cześn iej, został zadany je j egzystencji w 1721 r. O d początku XVIII w. n asiliła się w Polsce kontrreformacja. Nienawiść do dysy­

dentów w zm ogła się jeszcze podczas w o jn y pół­

nocnej. W ydarzenia związane ze zniszczeniem kościoła ewangelickiego w Z ło to w ie znalazły swe odbicie w aktach konsystorza kamieńskie­

go - Z ło tó w należał do założonego w 1512 r.

archidiakonatu kamieńskiego. Na m ocy trakta­

tu warszawskiego z 1717 r. wszystkie świątynie ewangelickie zbudowane po 1632 r. pow inny być zburzone. Dlatego w 1720 r. Erasmus von Plät­

tern, kanonik gnieźnieński i archidiakon kamień­

ski domagał się od właściciela Złotow a Józefa D ziałyńskiego natychm iastowego zniszczenia kościoła ewangelickiego w tym mieście. Dzia- łyński nie chciał się na to zgodzić i kwestiono­

w a ł swoją podległość kościelnemu sądowi. Za­

grożony ekskomuniką ugiął się jednak i zobo­

w iązał się do zniszczenia świątyni. Stało się to wiosną 1721 r., co osobiście stw ierdził Erazm von Plättern, który w kw ietniu tegoż roku od­

w ie d z ił miasteczko. Po kościele pozostały je ­ d ynie puste, gliniane, nie przykryte dachem , ściany. Kanonik zatroszczył się jeszcze o w y ­ gnanie pastora, któremu zagrożono aresztowa­

niem. Wszystkie cenne dla w spólnoty przedm io­

ty - ołtarz, ambonę, księgi, dokumenty, Biblię

w yw ie zion o do Podgajów (Fledeborn) i Okonka (Ratzebuhr). Posiadane przez g m inę szkoła i cmentarz zostały zamknięte, dom parafialny służył jeszcze jakiś czas jako szpital. W zapisa­

nej przez C. F. Brandta legendzie „O podziem ­ nych dzw o na ch w Z ło to w ie " opo w ia da jące j o tych w y d a rz e n ia c h , z n is z c z e n ie ko ścio ła przedstawione jest z w ielkim uczuciem , w spół­

czuciem dla krzyw dy uczynionej ewangelikom.

Aż do 1735 r. ciągnęła się prze sądem kościel­

nym sprawa kar pieniężnych, które ewangelicy musieli zapłacić za nieprzestrzeganie przepisów kościelnych, w tym nieuczęszczanie do kato­

lickiego kościoła. Aby uczestniczyć w nabożeń­

stwach ewangelicy pielgrzym ow ali do znajdu­

jących się już za granicą Podgajów. Na nabo­

żeństwa zbierano się też w prywatnych domach.

W spom nienia urodzonego w Z łoto w ie w 1714 r.

późniejszego misjonarza Stephana Schulza uka­

zują w ie lki głód Słowa Bożego. Pomimo prze­

szkód i prześladowań gmina utrzym yw ała na własny koszt nauczyciela. Z pierwszego okresu istnienia gm iny ew angelickiej w Z ło to w ie za­

chow ały się nazwiska pastorów: David Trampe (1652), Stephen Römer 1655, 1662-1678), C hri­

stian Römer (1678-1681), Bechner/Fechner (do 1684), David Christian Bechner/Fechner (1684- 1694), Gerhard Bugges/Buges/Büge (1694-1710), Christian Miles (1711-1713), Johann Krüger (1713- 1719), Johann Christoph/Christian W uthilenus/

W ethilang/W othil (1719-1721). Znam y też na­

zwiska trzech kantorów: Friedrich Kühn/Kuno (1666-1673), Joachim H einrich Matthäi (1694) oraz David Zöger (1712).

Slmultansctwle

Kirche

V e rla s : U . S c łilo u B e iie r, F i t t o w 1. W ,

(9)

EWANGELICY NA ZIEM IACH POLSKICH SŁOWO / MYŚL

Dziewiętnastowieczny jubileusz

lubelskich ewangelików

dr Adrian Uljasz, historyk-bibiiotekarz

N a łam ach pism a ,, Gazeta Lubelska ” , wydawanego na przełom ie X IX i X X w.

w L u b lin ie , opublikow ano w iele a rtykułów odnoszących się do h is to rii oraz ówczesnego współczesnego życia m iejscowych

protestantów. W sie rp niu 1884 r redaktorzy p is a li o obchodach setnej rocznicy wydania p rz y w ile ju na budowę kościoła ewangelicko- augsburskiego w L u b lin ie przez króla

Stanisław a A ugusta Poniatow skiego, co m iało miejsce 25 sie rp nia 1784 r. D o kła dn ie po stu latach w św ią tyn i odbyło się dziękczynne nabożeństwo, o czym inform ow ano w lokalnym periodyku. P rzy okazji przedstaw iono wczesną historię zboru'. A rtyku ł, o którym mowa, je s t p ub liko w a n y poniżej, za egzemplarzem

„ Gazety L ub e lskie j ” ze zbiorów Wojewódzkiej B ib lio te k i P ublicznej im. H ie ro n im a

Łopacińskiego w L u b lin ie .

F

)rz e d lekturą tekstu w arto się zapoznać ze zw ięzłym zarysem historii lubelskiej parafii.

Gm ina ewangelicka działała w Lublinie od 1560 r. Pod koniec XVI w. świątynia mieściła się na przedmieściu naprzeciw klasztoru Karmelitów.

Na początku XVII w. w mieście odbyw ały się liczne synody. W okresie kontrreformacji kościół b y ł trz y k ro tn ie b u rz o n y p rze z p o s p ó ls tw o i u czniów jezuickich, w 1611, 1614 i 1620 r.2 W 1627 r. prześladowana gmina przeniosła się do miasteczka Piaski na Lubelszczyźnie, nazy­

wanego później Piaskami Luterskimi lub W ie l­

kim i, położonego nad rzeką G iełczw ią, odle­

głego o około 20 km. na p ołudniow y wschód od

1 [Nota w rubryce Kronika bieżąca], „ G a z e ta L u b e l­

ska " 1 4 V III 1 8 8 4 , n r 1 9 2 , s. 1 -2 . ( A r ty k u ł p ra s o w y o p o c z ą tk a c h d z ie jó w p a ra fii e w a n g e lic k ie j w L u ­ b lin ie , w y d r u k o w a n y z o k a z ji o b c h o d ó w s tu le c ia z b o ru ).

2 W . K ra s iń s k i, Zarys dziejów powstania i upadku reformacji w Polsce z mapą dawnej Polski pod względem kościelnym ewangelickim, tłu m a c z e n ie z j. a n g ie ls k ie g o , w y d a ł ks. J. B u rsch e I Pastor W a r ­ s z a w s k i, t. II, cz. II, W a rs z a w a 1 9 0 5 ( r e p r in t - W a r ­ sza w a 1 9 8 6 ), s. 1 8 5 -1 8 6 .

Lublina3. Ostateczne zburzenie budynku zboru w Lublinie nastąpiło w 1631 r. Jeszcze po dwóch latach, 4 lutego 1633 r., doszło tam do tumultu i napaści k a to likó w na pogrzeb ew angelicki4.

W 1649 r. poświęcono zbór w Piaskach, w któ­

rym o dbyw ały się wspólne nabożeństwa kalw i- nistów i luteran. W 1662 r. w Piaskach w są­

siedztwie św iątyni ewangelicko-reform owanej stanął osobny kościół luterański5. W Lublinie publiczne nabożeństwa ewangelickie nie odby­

w ały się do końca XVIII w 6.

Przełom nastąpił w okresie Oświecenia, gdy król Stanisław August Poniatowski wydał w 1784 r. przyw ilej na budow ę świątyni ewangelickiej w L u b lin ie 7. W znoszenie kościoła zaczęto w 1785 r., zaś 1 X 1787 r. odbyła się uroczystość p o ło że n ia kam ienia w ęgielnego pod o łta rz 8.

O ko liczn o ścio w ą m ow ę w ygłosił ksiądz G ło­

w acki, a rok później jej tekst opublikow ano w form ie broszurowej9. Poświęcenie kościoła Świę­

3 G . M ic h a ls k a , D z ie je P a ra fii E w a n g e lic k o -A u g s ­ b u rs k ie j w L u b lin ie z u w z g lę d n ie n ie m d z ia ła ln o ­ ś c i w P ia ska ch L u te rs k ic h , [w :] Ks. D r D . C h w a s te k (red.), P arafia E w a n g e lic k o -A u g s b u rs k a w L u b lin ie . H is to r ia - tra d y c ja - w s p ó łc z e s n o ś ć , L u b lin 2 0 0 7 , s. 2 7 .

4 W . K ra s iń s k i, o p .c it., s. 18 6 . 5 G . M ic h a ls k a , o p .c it., s. 2 8 . 6 W . K ra s iń s k i, o p .c it., s. 1 86.

7 Z o b . M .A .R . [M . R o n ik ie r o w a ], Ilu s tro w a n y p r z e ­ w o d n ik p o L u b lin ie , u ło ż o n y p rz e z ..., W a rs z a w a 1 9 0 1 , s. 1 7 2 . T e m u sa m e m u w ła d c y z a w d z ię c z a li a n a lo g ic z n y p r z y w ile j, w y d a n y w 1 7 7 7 r., e w a n ­ g e lic y w a rs z a w s c y , z o b . M . I. K w ia tk o w s k a , K o ­ ś c ió ł E w a n g e lic k o -A u g s b u rs k i, W a rs z a w a 1 9 8 2 , s.

2 4 (k s ią ż k a z s e rii Z a b y tk i W a rsza w y). Z o b . te ż K o ś c ió ł E w a n g e lic k o -A u g s b u rs k i W a rsza w a , W a r ­ s z a w a [b r.r.w y d .] (fo ld e r z s e rii K o ś c io ły w Polsce, n r w s e rii 8). O b y d w a lu te ra ń s k ie k o ś c io ły - lu b e l­

ski i w a rs z a w s k i, to ś w ią ty n ie p o d w e z w a n ie m Ś w ię ­ te j T ró jc y .

8 [N o ta w r u b r y c e K ro n ik a b ie ż ą c a ]..., s. 2.

9 T en u n ik a ln y s ta ro d ru k je st d o s tę p n y w z b io ra c h W B P w L u b lin ie , z o b . M o w a d o lu d u c h rz e s c ia n - s k ie g o a u g s b u rs k ie y k o n fe s s y i p r z y z a k ła d a n iu k a ­ m ie n ia p o d o łta rz n o w e g o k o ś c io ła w L u b lin ie D n ia 1 P a ź d z ie rn ik a R o k u 1 7 8 7 . M ia n a p rz e z W ie le b ­ n e g o J M c i X ię d z a G ło w a c k ie g o , W W a rs z a w ie 1 7 8 8 , W D r u k a r n i u p r z y w ile jo w a n e y M ic h a ła G ro lla , Księgarza N a d w o rn e g o J .K .M c i (D z ia ł Z b io ­ r ó w S p e c ja ln y c h W B P w L u b lin ie - s ta ro d r u k o s y g n a tu rz e P-1 8 - q - 2 4 4 ).

(10)

SŁOW O .

I

EWANGELICY NA ZIEM IACH POLSKICH i M Y S I

K o ś c ió ł e w a n g e lic k i w L u b lin ie

tej Trójcy m iało miejsce po zakończeniu budo­

wy, 5 X 1788 r. Uroczyste nabożeństwo odpra­

w ił ks. Tobiasz Bauch (pasterz lubelskiego zbo­

ru w I. 1 777-1795). O praw ę muzyczną zapew­

n ił kapelm istrz M iklasiew icz, dyrygujący m u­

zyką i śpiewem10. Lubelski kościół działa od tam­

tych dni do c h w ili obecnej, z zachowaniem cią­

głości historycznej. W 1787 r. powstał przyko­

ścielny cmentarz ewangelicki, gdzie chow ano zm arłych do 1831 r11. W 1826 r. odbył się pierw ­ szy pogrzeb na cmentarzu ewangelickim przy obecnej ul. Lipowej. Pochowano Annę z Henc- lów M üller12. Cmentarz na Lipowej to część dużej zabytkowej nekropolii, składającej się z części katolickiej, prawosławnej, ewangelickiej i w o j­

skowej. Są na nim groby rodzin zasłużonych dla miasta, a czasem dla całych ziem polskich, np.

Semadenich, N/etterów, przem ysłowców z rodów Plage13 i Krausse.

W tym samym okresie co kościół ewange­

licko-augsburski w Lublinie, bo w latach 1783- 1785, w ybudow ano świątynię dla ewangelików reformowanych w Piaskach, w której odpraw ia­

no nabożeństwa do 1819 r14.

Szczególnie godni przypom nienia probosz­

czow ie lubelskiego zboru, będący następcami księdza Baucha, to ks. Jakub Glass, pełniący służ­

bę w Lublinie w I. 1795-1820 i należący do gro­

na członków Lubelskiego Towarzystwa Przyja­

c ió ł Nauk, ks. Jan Karge, pracujący jako pastor w Lublinie od 1821 do 1837 r., zasłużony w ten sposób, że zbierał fundusze na zakupienie grun­

tu pod now y cmentarz na tzw. Lipkach (współ­

czesna ul. Lipowa), a także ks. Karol Józef Jon- scher15. N ajw ybitniejsza postać to ks. dr Alek­

sander Schoeneich, urodzony w 1861 r., pro­

boszcz m iejscowego zboru od 1888 r. aż do swej śmierci w maju roku 19 3916. Ks. Schoeneich przez długi czas sprawował jednocześnie posługę pro­

boszcza i luterańskiego biskupa. O d XIX w. ko­

ściół ewangelicki w Lublinie był wspólną świą­

ty n ią e w a n g e lik ó w obrząd ku augsburskiego

10 [N o ta w r u b ry c e K ro n ik a b ie ż ą c a ]..., s. 2.

11J. C z e re p iń s k a , G. M ic h a ls k a , J. S tu d z iń s k i, Z e s p ó ł k o ś c io ła Ś w ię te j T ró jc y w L u b lin ie , [w :] Ks. D r D.

C h w a s te k (red.), o p .c it., s. 5 5 ; J. S tu d z iń s k i, C m e n ­ ta rz e w a n g e lic k i p r z y u lic y L ip o w e j, [w :] Ks. D r D.

C h w a s te k (re d .), o p .c it., s. 60.

12 J. S tu d z iń s k i, o p .c it., s. 6 0 . 13 Ib id e m , s. 61 -6 2 .

14 G . M ic h a ls k a , o p .c it., s. 2 9 .

15 P o c z e t d u c h o w n y c h P a ra fii E w a n g e lic k o -A u g s ­ b u rs k ie j w L u b lin ie , [w :] Ks. Dr. D . C h w a s te k (red.), o p .c it., s. 8 7 ; J. S tu d z iń s k i, o p .c it., s. 6 0 ; J. C z e re ­ p iń s k a , G . M ic h a ls k a , A . U lja s z , E w a n g e lic y lu ­ b e ls c y , [w :] Ks. d r D . C h w a s te k (re d .), o p .c it., s.

7 4 -7 6 .

16 Z o b . n p . T a b lica p a m ią tk o w a w k o ś c ie le e w a n g e ­ lic k o - a u g s b u r s k im w L u b lin ie p o ś w ię c o n a ks.

d o k to r o w i S c h o e n e ic h o w i; Ks. J. S ta szcza k, P ra ­ w y i w y b itn y P o la k ks. A le k s a n d e r E d w a rd S c h o ­ e n e ic h (1 8 6 1 - 1 9 3 9 ), [w :] K a le n d a rz e w a n g e lic k i 1 9 9 9 , s. 1 1 0 -1 1 4 ; P o c z e t d u c h o w n y c h ..., s. 8 7 ; J. C z e re p iń s k a , G . M ic h a ls k a , A . U lja s z , o p .c it., s.

8 1 -8 2 .

(11)

P o rtre t k ró la S ta n isła w a A u g u sta P o n ia to w s k ie g o w k o ś c ie le e w a n g e lic k im w L u b lin ie

EWANGELICY NA ZIEM IACH POLSKICH I SŁOWO i m

P le b a n ia e w a n g e lic k a w L u b lin ie

-,v r 'i

i kalwinistów. O d drugiej połow y lat czterdzie­

stych XX w. parafia skupia tylko luteran. Jej pro­

boszczem jest od 2004 r. ks. dr Dariusz Chwa­

stek, chętnie uczestniczący w życiu ekum enicz­

nym i kulturalnym Lublina17. W publikow anym artykule podano wiadom ość o dworku zakupio­

nym przez ewangelików razem z placem, gdy m ieli budow ać kościół. O biekt istnieje w spół­

cześnie i znajduje się w nim ewangelicka ple­

bania z salą parafialną. Z przedstawionego wstę­

pu i prezentowanego tekstu źródłow ego widać, że proboszcz Chwastek i jego parafianie to spad­

kobiercy w ielow iekow ej tradycji historycznej.

17 1 m a rc a 2 0 0 7 r. o d b y ło się n p . s p o tk a n ie z ks.

C h w a s tk ie m w p o p u la r n e j c u k ie rn i C h m ie le w s k i, m a ją c e za te m a t L u te ra n iz m na L u b e ls z c z y ź n ie , z o b . A. U lja sz, L ite ra c k i w ie c z ó r w L u b lin ie , „ Z w ia ­ stu n E w a n g e lic k i" 2 0 0 7 , n r 7, s. 19.

Tekst ź ród ło w y

„Gazeta Lubelska” 14 VIII 1884, ur 192, s. 1-2

- jubileuszowa nota

o początkach historii Parafii Ewangelickiej w Lublinie

Dzień w czorajszy 25 sierpnia r.b. obchodzony był nabożeństwem dziękczynnym w tutejszym kościele ewangelicko-augsburskim i szczególnie w ażnym jest jako stuletnia rocznica w ydania przyw ileju na budow ę tegoż kościoła przez króla Stanisława Augusta, podpisanego dnia 25 sierpnia 1784 r.

Z tego pow odu w arto wspom nieć nazwiska obyw ateli miasta naszego, którzy najwięcej o to starań ło żyli. Byli nim i: szlachetni Jan D aw id Heissler, Jerzy Frycz czy Fritsch, W ilh elm Koulhaus, Jan Barański, Krzysztof Kom, Jan Piaskowski, Ernest Theine, Krystian M iller, kupcy, oraz sławetni Jakub Koop, stolarz, Daniel O xner krawiec i Jakub Meissner, siodlarz. O ni to przede wszystkim w yjednali u Magistratu miasta świadectwo, iż kupiony przez zgromadzenie ewangelickie konfesji augsburskiej za 4, 600 złp. od sławetnego Adama Laskowskiego dworek z placem dawniej Try- polszczyzna, potem Bazyliańskim zw any[m ], odległym jest od kościołów rzymskokatolickich w ię ­ cej niż 200 łokci. Świadectwo to w języku polskim dnia 23 lipca 1 784 r. wydane, podpisane przez prezydenta miasta Jana Kantego M akarew icza i sekretarza Franciszka Reyenberga, i opatrzone pięknie zachowaną pieczęcią miasta, przechow uje się w oryginale w archiw um kościelnym 18.

18 D o k u m e n ty te z a g in ę ły w o k re s ie II w o jn y ś w ia to w e j, z a g ra b io n e w ra z z w ię k s z o ś c ią p a ra fia ln e g o a rc h i­

w u m p rz e z N ie m c ó w lu b R o sja n , z o b . m .in . C .W . D o m a ń s k i, T. L is s o w s k i, w s p ó łp ra c a : B. M a c ie ja , A r c y m is tr z z L u b lin a . P ra w d a i le g e n d a o Ja n ie H e r m a n ie Z u k e r to rc ie , w y b itn y m s z a c h iś c ie X IX w ie k u , u c z e s tn ik u m e c z u o m is trz o s tw o ś w ia ta , W a rs z a w a 2 0 0 2 , s. 7.

(12)

SŁOW O .

I

EWANGELICY NA ZIEM IACH POLSKICH i M YSLj

Takie mając świadectwo upoważnili ewangelicy niejakiego Sattlera [Stattlera] w Warszawie do wyjednania przywileju królewskiego, który też, jak wyżej wspomniałem, podpisany został d. 25 sierpnia 1784 r.

Przywilej na pergaminie w języku łacińskim pisany z podpisami króla Stanisława oraz M ikołaja Sikorskiego, natenczas sekretarza pieczęci większej Królestwa opatrzony, jak również opatrzony pieczęcią i stemplem na dwa czerwone złote, zachow uje się także w oryginale w skarbcu kościoła ew angelickiego19.

Na zasadzie tego przyw ile ju konsystorz ew angelicki dla M ałopolski i Mazowsza w ówczas ustanowiony, w ydał ze swej strony pozw olenie na budow ę pod w arunkiem , żeby zbór ewangelicki od dawna w Piaskach istniejący do lubelskiego został przyłączony.

Do budow y przystąpiono w roku następnym. Znajdujem y o tym tylko luźne w zm ianki w róż­

nych księgach, ponieważ kroniki parafialnej nie ma.

Podajemy następujące ciekawe dane: robotą całą kierow ał b ud ow niczy Zilleher, z którym kon­

trakt zawarto dnia 25 marca 1785 r. Niejaki Gałecki dostarczył 735, 180 sztuk cegieł oraz kamieni i wapna. D rzew o budulcow e kupiono u szambelana Goltza we W ronow ie.

Kapitele w ew nątrz kościoła znajdujące się w yszły spod dłuta rzeźbiarza Flaglera. W azony ka­

mienne na kościele są darem Heisslera (z tych jeden tylko pozostał, drugi jest nowy). Chrzcielnica pochodzi z daru Lischkego. Ambonę i obraz na ołtarzu przeniesiono z dawnego kościoła w Pia­

skach.

Ciekawe znajdujem y w iadom ości o w ielkiej ofiarności nielicznej wów czas parafii. Zanotowa­

no następujące składki ew angelików w Lublinie zam ieszkałych: legat H ildebranda w ypłacony przez M ichała i Marcelego książąt Czetwertyńskich 2386 złp., legat Straussa 3800 złp., zapis Barańskiego 2500 złp., aptekarz Koulhaas [Koulhaus] dał 1296 złp., dr med. Buchwald 1872 złp., Karol Jerzy Fritsch 1800 złp., Kom 1900 złp, Finkę et Piaskowski 2520 złp., Stowarzyszenie subiek­

tó w handlow ych 1880 złp., W eber 3251 złp., Korp 1200, Theine 900 złp. Godnym również jest uwagi, jak w spółw yznaw cy z bliższych i dalszych stron, z kraju i zagranicy, wspomagali tutejszych ewangelików. O trzym ali oni z W arszawy 3561 złp., z Elbląga 2227 złp. Z różnych stron Litwy 1948 złp., z Petersburga 1398 złp., z Gdańska 540 złp., z Kurlandii 320 złp., z Franstadtu 108 złp., z Bojanowa w W. Ks. Poznańskim 158 złp., z Lubartowa 594 złp., z Zamościa 137 złp. Dalej ze Śląska, a m ianow icie: z W rocław ia 1212 złp., z Lissy 480 złp., z Zülliehau 108 złp. Dalej z N ie­

miec: z Akwizgranu 216 złp., a na ostatek z odległej Francji: z M o n tjo y 180 złp., z Verviers 180 złp.

i z C lairm ont 108 złp.

Zanotowano również kilka datków mniej lub więcej znacznych od współchrześcijan katolików, z nazwiska nie w ym ienionych, jako też dar starosty lubelskiego, marszałka koronnego Mniszka, który ofiarow ał 60 złp.

O gółem w yda tko w a no na budow ę kościoła 51600 złp. Trwała ona blisko 4 lata. Zaczęto z wiosną 1785 r., kamień węgielny pod ołtarz położono 1 października 1787 r., przy czym w puszce blaszanej w m urow anej pod kamień, zamknięto: 1) kopie przyw ileju królewskiego; 2) dow ód naby­

cia na własność placu kościelnego; 3) spis wszystkich ewangelickich o jcó w rodzin w Lublinie; 4) rys historyczny o istnieniu nabożeństwa ewangelickiego od czasów reformacji do dnia owej uroczy­

stości. Ostatnie poświęcenie kościoła w ykończonego dopełniono d. 5 października 1788 r., przy czym ówczesnemu pasterzowi zboru lubelskiego, Tobiaszowi Bauchowi, asystowali ks. ks. Gajew ­ ski i G łow acki, a śpiewem i muzyką dyrygow ał kapelmistrz M iklasiew icz.

Przed w ykończeniem kościoła nabożeństwa ewangelickie odb yw a ły się w domu niejakiego Meissnera.

Przy kościele ewangelickim istnieje daw ny cmentarz tego wyznania. Na nim złożono naprzód d. 11 lutego 1787 r. syna obywatela tutejszego Jana Webera, następnie dziecko nie wymienionego z nazwiska młynarza, na Tatarach zamieszkałego2'1, a 25 maja t.r. żonę tegoż Webera.

To są w krótkich słowach początkowe dzieje kościoła ewangelickiego w Lublinie.

19 Z o b . p o p rz e d n i p rz y p is .

20 T a ta ry to o b e c n ie je d n a z d z ie ln ic L u b lin a .

1 0

(13)

ZAM IA ST KATECHIZMU

I

SŁOWO

i MYŚL

Prawda

czy sensacja?

Henryk D om inik

Współczesny św ia t je s t żądny sensacji. D latego wychodzą pisma, które na pierw szych stronach silą się na bulw ersujące tytu ły i zdjęcia, na wywiady, które niejednokrotnie w krzywym zw ierciadle przedstaw iają swych „ b ohaterów ” . Redakcje tych pism, można powiedzieć, żerują na opisach przestępstw, ludzkich dewiacjach, a przede wszystkim żerują na niskim poziom ie umysłu i m o ra ln o ści tych, którzy takowe pism a kupują.

P

podobne sensacje oferują i inne media, z te­

lew izją na czele, która swymi film am i pod­

syca jeszcze bardziej tą niemoralną sferę niskich pobudek pewnych grup społecznych. A potem d z iw im y się skąd tyle przestępstw, skąd taka ko­

rupcja i demoralizacja, nawet w szkołach. I w a l­

czy się ze skutkami, zamiast u źródła z lik w id o ­ w ać przyczyny.

Żądza sensacji wtargnęła także do literatu­

ry, a nawet przez nią do spraw, które należałoby określić jako ściśle teologiczne. I nawet tam za­

czynają się plenić różnego typu baśnie, rzeko­

mo autentyczne, różne autorskie fantazje doty­

kające jasno już dawno przedstawionych prawd.

Nie tak daw no na rynek w ydaw niczy i fil­

m ow y wtargnął „Kod Leonarda da V in ci", suge­

rujący jako praw dziw y zupełnie zafałszowany obraz Ewangelii. Pojawiają się fałszywe z grun­

tu książki poszukiw aczy sensacji na temat życia Jezusa i apostołów, coraz więcej fałszywych apo­

kryfów , rzekom o starożytnych, apostolskich, a ostatnio pseudo-archeologowie odkryli nawet grób ze szczątkami rodziny Chrystusa.

Te sensacje nie są bynajm niej w ytw orem ty l­

ko naszych czasów. Niektóre z nich tworzone od kilkunastu w ieków , w historii przyjm ow ały różne formy, od hagiograficznych baśni o świę­

tych, przez opis „cu d ó w ", po „naukow o" rzeko­

mo udokum entowane podręczniki demaskujące

cza ro w n ice czy sekciarzy. Z adziw iające jest, że dzisiaj w w ieku racjonalizm u spotykają się te wszystkie „d z ie ła " z tak dużym zaintereso­

w aniem i to wśród społeczeństw chrześcijań­

skich, a w ięc tych, które pow inny być szczegól­

nie na nie uodpornione, jest tego jedna zasadni­

cza przyczyna, o której wstyd wspominać. Jest to słaba znajom ość Pisma Świętego, przeinacza­

nie jego prawdy, a nawet fałszowanie i plagiat jego słów.

Dzisiaj każdego stać na posiadanie Pisma Świętego, można je dostać w każdej prawie księ­

garni, nie ma zakazu jego czytania. Ale z czy­

taniem gorzej, a ze zrozum ieniem jeszcze go­

rzej. Już w 1922 roku nasz publicysta Paweł H ulka Laskowski napisał „G d y b y Chrystus poja­

w ił się dzisiaj na świecie, to hierarchia dzisiej­

sza p o tę p iła b y go tak samo, ja k to uczyniła w sw oim czasie hierarchia żydowska. Droga do prostoty Chrystusowej zarosła chwastami scho­

lastyki i kazuistyki tak, że gdy człow iek dzisiej­

szy słyszy ja k ie proste słow o Chrystusowe, to rozgląda się bezradny za kimś, kto by mu je w yłożył, bo mniem a, że każde proste p o w ie ­ dzenie Mistrza wymaga uczonego komentarza".

Do dzisiaj w tej sprawie nic się nie zm ieni­

ło, często się z takim i problem am i spotykam.

C hrześcijaństw o (szczególnie u nas) i Pismo Święte są to d w ie zupełnie różne wartości, od­

ległe od siebie o całe lata świetlne. W idać to w używanym słownictwie, działaniu ludzi, w po­

lityce i niestety w kościołach. Najwyższy czas to zm ienić.

(14)

SŁOW O ,

I

Z KSIĘGARSKIEJ PÓŁKI / M Y S I

Warszawscy

luteranie i kalwiniści w latach

1939-1945

dr Adrian Uljasz, historyk-bibliotekarz

W 1997 r. P a ra fia E w angelicko-Augsburska Świętej Trójcy w Warszawie w ydala p ub lika cję 0 tematyce historycznej - w yb ó r wspomnień 1 re la c ji dotyczących udziału warszawskich ewangelików w walkach o niepodległość P olski w latach 1939-1945'. W książce znalazły się teksty tak znanych postaci, ja k pisarz i tłumacz - anglista A n to n i M a ria n o w ic z 2 i dyrygent Jan Krenz3. Tom p ow s ta ł ja k o owoc w spółpracy p a ra fii laterańskiej z warszawskim zborem ew angelicko-reform ow anym i z tego względu otw ie ra go Słowo wstępne autorstw a dwóch proboszczów: ks. dr. W łodzim ierza Nasta

i ks. radcy Lecha Trandy4.

P

)o dziesięciu latach ukazał się pierwszy tom w ydaw nictw a o tej samej tematyce. Tym ra­

zem jest to słow nik biograficzny luteran i kalw i- nistów z Warszawy, walczących z najeźdźca­

mi i okupantami w latach II w o jn y s'wiatowej.

W pracach nad książką uczestniczyły Komisja O chrony Pamiątek Społeczny Instytut Historycz­

ny przy Parafii Ewangelicko-Augsburskiej Świę­

tej Trójcy w Warszawie, Zespół Kombatantów

1 Z o b . E w a n g e lic y w a rs z a w s c y w w a lc e o n ie p o d le ­ g ło ś ć P o ls k i w la ta c h d ru g ie j w o jn y ś w ia to w e j.

W s p o m n ie n ia i re la c je , W a rs z a w a 1 9 9 7 .

2 A . M a r ia n o w ic z , Ż y c ie s u ro w o w z b r o n io n e (fra g ­ m e n ty w s p o m n ie ń ), [w :] ib id e m , s. 1 3 5 -1 3 9 , z o b . te ż w y d a n ie k s ią ż k o w e w s p o m n ie ń M a ria n o w ic z a : A . M a r ia n o w ic z , Ż y c ie s u ro w o w z b ro n io n e , W a r ­ sza w a 1 9 9 5 .

3 J. K re n z , N a jw ię k s z e w z ru s z e n ie . M y ś lą c o m o im O jc u . . . , [w :] ib id e m , s. 1 0 4 -1 0 5 .

4 S ło w o w s tę p n e , [w :] ib id e m , s. 7 -8 .

d zia łający przy tym zborze i przedstaw iciele Parafii E w a ng elicko-R eform o w an ej. S ło w n ik został poprzedzony wstępem przez proboszczów Nasta i Trandę5 tak samo jak w ybór wspomnień.

Słowo wstępne obydw u księży, jak również cy­

tat z tekstu przewodniego do wystawy Ewange­

lic y warszawscy w latach II w o jn y światowej, zorganizowanej w Warszawie, napisanego przez A linę Eleonorę z Rudzkich Janowską, zamiesz­

czony na ostatniej stronie okładki, nadają książce w ym ow ę religijną. Funkcję tę pełnią też poprze­

dzające je fragmenty dwóch patriotycznych orę­

dzi biskupa Kościoła Ewangelicko-Augsburskie­

go w RP ks. Juliusza Burschego i superintenden- ta Kościoła Ewangelicko-Reformowanego w Pol­

sce ks. Stefana Skierskiego, skierowanych do w spó łw yzn aw có w w mom encie w ybuchu w o j­

ny. Lektura słow nika przekonuje, że luteranie i reformowani postępowali w czasie w ojny zgod­

nie z ideami, głoszonymi przez duszpasterzy.

Cenne uzupełnienie to dwa szkice historycz­

ne, zamieszczone na początku książki: artykuł A lin y E. Janowskiej i tekst Aleksandry Sękow­

skiej6. D zięki szkicow i A. Rudzkiej można po­

znać nie tylko życie społeczne warszawskich luteran, ale też dzieje ich życia duchow ego.

E w angelików z Lublina musi cieszyć fakt, że ich bracia w wierze, mieszkający w Warszawie,

5 S ło w o w s tę p n e , [w :J E w a n g e lic y w a r s z a w s c y w w a lc e o n ie p o d le g ło ś ć P o ls k i 1 9 3 9 -4 5 . S ło w n ik b io g ra fic z n y , to m p ie rw s z y , W a rs z a w a 2 0 0 7 , s. 7- 8. Ks. N a s t b y ł p ro b o s z c z e m P a ra fii Ś w ię te j T ró jc y d o n ie d a w n a . O b e c n ie fu n k c ję tę p e łn i ks. P io tr G aś, a ks. N a st je s t p ro b o s z c z e m s e n io re m , z o b . w w w .lu te r a n ie .p l/w a r s z a w a - tr o jc a (adres s tro n y in ­ te rn e to w e j p a ra fii).

12

(15)

Z KSIĘGARSKIEJ PÓŁKI I SŁOWO , / MYSI

kształtow ali się d uch ow o na m odlitew nikach autorstwa w ieloletniego lubelskiego proboszcza ks. dr. Aleksandra Schoeneicha7 (1861-1939), znanego z patriotycznej postawy.

W bieżącym roku o p u b lik o w a n o dopiero pierwszy tom słownika, a następny ze względu na konieczny ogrom ny w kład żm udnej pracy naukowej i edytorskiej ukaże się na pewno po długim czasie. Dlatego dobrze się stało, że za­

mieszczono hasła osobowe od A do Z. Dzięki temu czytelnik otrzym ał już teraz w miarę peł­

ne inform acje i nie będzie m usiał czekać na następne tomy, żeby znaleźć potrzebne nazw i­

ska, zaczynające się na litery z dalszej części alfabetu. W szystkie hasła są podpisane nazw i­

skami przez autorów, co nadaje większą w iary­

godność prezentowanym informacjom . Autorzy to np. A lina E. Janowska i Janusz W andel z Para­

fii Ewangelicko-Augsburskiej oraz Aleksandra Sękowska z Parafii Ewangelicko-Reformowanej, znana jako autorka artykułów, zamieszczanych na łamach „Jednoty"8. Przy biogramach podano oznaczenie, jaki kościół reprezentuje dana po­

stać ze słownika: symbole e-a i e-r. Czasem hasła pisali krewni bohaterów, np. Roman Loth przygotow ał większość biogram ów człon ków rodziny Lothów, zaś A lina E. z Rudzkich Janow­

ska swoich przodków i pow inow atych. M im o to wszystkie biogram y są w pełni obiektywne, tym bardziej, że do niektórych haseł tego rodzaju dodano inform acje uzupełniające podpisane przez innych autorów.

Bardzo dobrze, że redaktorzy uwzględnili nie tylko osoby mniej lub bardziej znane, jak gene­

rał W ładysław Anders, pisarz Juliusz Kaden Ban- drowski, minister Józef Beck, członkow ie rodzi­

ny Bursche, prof. W oldem ar Castpary, Zygm unt Gebethner, pochodzący z rodu polskich w ydaw ­ ców, pastor Jerzy Jeleń, będący synem kalw iń­

skiego superintendenta ks. Fryderyka Jelena, o j­

ciec dyrygenta Jana Krenza ks. Otton Krenz, ro­

dzina Lothów, ks. Zygm unt M ichelis, M ichejdo­

w ie, generał Juliusz Rómmel, generał Felicjan S ła w o j-S kła d ko w ski, ale też in n ych luteran

6 A.E. z R u d z k ic h J a n o w ska , W a r s z a w ia n ie w y z n a ­ n ia e w a n g e lic k o - a u g s b u r s k ie g o ja k o g ru p a s p o ­ łe c z n a w I p o ło w ie X X w ie k u (z a g a d n ie n ia w y b ra ­ ne), [w :] E w a n g e lic y w a rs z a w s c y w w a lc e o n ie ­ p o d le g ło ś ć P o ls k i 1 9 3 9 -4 5 . S ło w n ik b io g r a fic z ­ n y ..., s. 1 3 -2 5 ; A . S ę ko w ska , Z b ó r E w a n g e lic k o - R e fo rm o w a n y w W a rs z a w ie w la ta c h d ru g ie j w o j­

n y ś w ia to w e j, [w :] ib id e m , s. 2 6 -3 1 .

7 Z o b . A . E. z R u d z k ic h J a n o w ska , o p .c it., s. 1 6.

8 In n y a u to r h a se ł, z n a n y z p u b lik a c ji o te m a ty c e e w a n g e lic k ie j, to lu te ra n in E u g e n iu sz S z u lc , z o b . n p. E. S z u lc , C m e n ta rz e e w a n g e lic k ie w W a rsza ­ w ie , W a rs z a w a 1 9 8 9 .

i kalw inistów . Postacie tych często prawie lub całkiem bezim iennych b ojow n ikó w także nale­

żało utrw alić, bo ich ofiara była równie wielka.

Dużo osób to siostry diakonisy. O obiektywizm ie autorów świadczy fakt, że w jednym z biogra­

m ów podano wiadom ość o konwersji generała Andersa z w yznania ewangelicko-augsburskie­

go na rzymskokatolickie. W słowniku są też in­

form acje na temat przedwojennych losów bo­

haterów biogramów, a w przypadku tych, którzy ją przeżyli, także o losach po II w ojn ie świato­

w ej. M ożna także znaleźć informacje, odnoszą­

ce się do w yznania ich dzieci, np. syn warszaw­

skiego pastora i prefekta Ottona Krenza dyry­

gent Jan Krenz jest luteraninem podobnie jak o jcie c.

W śród uw zględnionych ewangelików zna­

leźli się uczestnicy kampanii wrześniowej, w ięź­

nio w ie hitlerowskich więzień i obozów koncen­

tracyjnych, czło n ko w ie antyhitlerowskiej kon­

spiracji, osoby walczące na frontach na emigra­

cji i uczestnicy Powstania Warszawskiego. W iele osób było prześladowanych za to, że pom im o niem ieckiego pochodzenia nie chciały podpi­

sać volkslisty. Tak było z księdzem Krenzem.

Część to ofiary holokaustu. D otyczy to dużej grupy w yzna w ców Kościoła Ewangelicko-Refor­

mowanego, którzy jako wierni konwertowani lub potomkowie konwertowanych przodków w świe­

tle ustaw n o rym b e rskich m ie li narodow ość żydow ską, p o m im o pełnego za sym ilow a nia z polskością. W śród ocalonych była Bronisława Langrod, w spółpracująca z organizacją pom o­

cy Żydom „Żegota" i opiekująca się z ramienia podziem nej PPS kurierem Janem Karskim9. Ura­

to w ał się także uczestnik Powstania Warszaw­

skiego, w ychow anek sierocińca Parafii Ewange­

licko-Reformowanej Edward Rosenband. Po w o j­

nie w yem igrow ał do Izraela, a Bronisława Lan­

grod przez Londyn do USA. Kalwinistom pocho­

dzenia żydowskiego pomagali w czasie w ojny ew a ng elicko -reform o w an i w s p ó łw y z n a w c y 10.

W śród ew angelików były również ofiary stalini­

zm u, m iędzy nim i oficerow ie i duchow ni za­

m ordow ani w Katyniu. Hasła uzupełniono foto­

grafiami, gdy były osiągalne. Niektóre reproduk­

cje mają złą jakość, co musi w ynikać z ze złe­

go stanu zachowania oryginału.

Zaletę słow nika stanowi rozbudowany apa­

rat bibliograficzny. W skazówki bibliograficzne,

9 W e w s p o m n ie n ia c h Jana K a rs k ie g o B ro n is ła w a L a n g ro d o w a w y s tę p u je ja k o „W e ro n ik a L a s k o w a ", z o b . K lu c z , [w :] J. Karski, Tajne p a ń s tw o . O p o w ie ś ć o p o ls k im p o d z ie m iu , o p ra ć . W . P ia se cki, W a r ­ sz a w a 1 9 9 9 , s. 2 9 4 -2 9 5 .

(16)

SŁOW O , Z KSIĘGARSKIEJ PÓŁKI / M Y S I

czyli źródła inform acji, zamieszczono pod każ­

dym hasłem. Często opracowaniom historycz­

nym oraz źródłom drukowanym i archiwalnym towarzyszy pow ołanie się na wiadom ości uzy­

skane od rodziny bohatera biogramu. Bibliogra­

fię um ieszczono też na końcu książki, w po­

dziale na główne źródła niedrukowane (archi­

w alia i ankiety), źródła drukowane oraz źródła pochodzenia m ateriałów fotograficznych. M ię­

dzy drukowanym i niesłusznie umieszczono opra­

cowania historyczne, do których należą książki oraz artykuły w książkach i czasopismach, głów ­ nie naukowych i popularnonaukowych, »ródła drukowane to opublikow ane wspomnienia i re­

lacje czy w yb o ry dokumentów. Inform acji b i­

bliograficznych nie zabrakło również na końcu o b y d w u w stę pn ych s z k ic ó w h isto ryczn ych . W lekturze pomagają w ykaz skrótów z w yja ­ śnieniami i indeks osób, umieszczone na koń­

cu. M ię d zy nim i w ydruko w an o spis autorów opracowań biograficznych, z zaznaczeniem, ja­

kiego w yznania jest każdy z nich. Wszyscy re­

prezentują w yznanie ewangelicko-augsburskie lub ewangelicko-reformowane.

Bezpośrednio po biogramach przedrukowa­

no fragment utworu poetyckiego A liny E. Janow­

skiej, zatytułow any M odlitw a, odnoszący się do najnowszej historii, współczesności i przyszło­

ści. Ewangelicka poetka pisze: „Ś w ięty Boże, O jcze nasz!/ który jesteś Ojcem naszych ojców ./

Święty Boże, O jcze nasz!/ Któryś stworzył Z ie­

m ię,/ O jczyznę wszystkich ludzi./ Uchroń nas od grzechów,/ Tak często powstających w my­

ślach/ i gnieżdżących się w sercach maleńkich i w ielkich./od grzechów nienawiści, pychy i nie­

zgody./ Ocal nas od zła, prowadzącego do za­

głady!/ Natchnij nas Duchem Świętym/ Do dzia­

łania dla Twojej chwały./ Zechciej uznać w O j­

cowskiej swej d obroci/ Nasze dziecięce m ozo­

ły./ O bdarz nas też darem najcenniejszym na Z ie m i./ O bdarz nas pokojem: W naszych ser­

10 Z o b . A . M a r ia n o w ic z , Ż y c ie s u ro w o w z b r o n io n e [p e łn a w e rs ja k s ią ż k o w a ]..., m .in . s. 4 4 -4 5 . W te j s a m e j k s ią ż c e M a r ia n o w ic z m ó w i o s o b ie ja k o p o ls k i e w a n g e lik -k a lw in is ta p o c h o d z e n ia ż y d o w ­ s k ie g o : „ N ie je s te m ż a d n y m n e o fitą , b o n ig d y n ie z m ie n ia łe m w y z n a n ia . Jestem p o prostu P o la kie m . N ie P o la k ie m - k a to lik ie m , c o n ie k tó rz y c e n ią n a j­

w y ż e j, a le P o la k ie m - p ro te s ta n te m , c o gorsza p o ­ c h o d z e n ia ż y d o w s k ie g o . R e lig ijn y n ie je ste m , ale c ie s z ę się, ż e n a le ż ę d o Z b o ru E w a n g e lic k o -R e ­ fo rm o w a n e g o , z k tó re g o s tro n y d o z n a łe m w ż y c iu w ie lu d o w o d ó w c h rz e ś c ija ń s k ie g o m iło s ie rd z ia . I u w a ż a m się za c h rz e ś c ija n in a , b o e ty k a c h rz e ­ ś c ija ń s k a , w n a jp ro s ts z y m sensie, p rz e m a w ia d o m n ie s iln ie j n iż ja k a k o lw ie k id e o lo g ia " , ib id e m , s.

13.

cach,/ W naszych dom ach/ Na świecie całym.

Święty Boże, O jcze nasz!"11.

S łow nik warszawskich ewangelików zasłu­

guje na to, by trafić do księgozbiorów czytelni­

ków zainteresowanych dziejam i polskiego pro­

testantyzmu, biografistyką, v a rs a v ia n is to w -pro­

fesjonalnych badaczy i amatorów, czy szerzej, osób interesujących się historią ojczystą. Redak­

torom i w spółautorom słownika należy życzyć, by udało im się opracować w m ożliw ie krótkim czasie następny tom.

Ewangelicy warszawscy w walce o niepodległość Polski 1939-45.

Słownik biograficzny, tom pierwszy, Parafia Ewangelicko-Augsburska Świętej Trójcy, Warszawa 2007, s. 707.

11 A.E . z R u d z k ic h Ja n o w ska , M o d litw a , [w :] E w a n ­ g e lic y w a rs z a w s c y w w a lc e o n ie p o d le g ło ś ć P o l­

s k i 1 9 3 9 -4 5 . S ło w n ik b io g ra fic z n y ..., s. 6 3 6 (fra g ­ m e n t u tw o ru p o e ty c k ie g o \N p o c ią g u z A m s te r­

d a m u d o W a rs z a w y ).

14 I

Cytaty

Powiązane dokumenty

A spełnią się te, których gwarantem jest Ten, który zawsze dotrzymuje słowa i który sprawia, że Jego obietnice się urzeczywistniają.. Idąc więc w przyszłość i

Nie było tam ogrodzenia, być może dlatego, że cmentarz znajduje się na skraju lasu. Groby były stare, bardzo

WARUNKI SANITARNE przy każdym pokoju łazienka przystosowana dla osób niepełnosprawnych WYŻYWIENIE śniadanie, drugie śniadanie, obiad, podwieczorek, kolacja, napoje

Niewielkim, zintegrowanym grupom lub zaprzyjaźnionym z sobą rodzinom proponujemy wynajęcie stylowej, drewnianej chaty, z czterema pokojami na poddaszu, wielką izbą

Jonasz postawił pytanie o absolutny sens, ale odpowiedź nie była już ważna, skoro w to, co miało być wartością, można było zwątpić - i to też stało się

O kazuje się, że ża d n e świadectwo dojrzałości nie jest g w arancją faktycznej dojrzałości życiowej, żadne św iadectw o konfirmacyjne nie zapew nia dotrzym

nym, w urzędowym stroju występującym wobec nas przełożonym , ale Przyjacielem i Ojcem. Chętnie stykałeś się z nami, a my chętnie do Ciebie garnęliśmy

O ile można się jeszcze zgodzić z tytułow ym zdaniem Autora, że Bóg nam nic nie jest dłużny, i że Chrystus um arł na krzyżu za wszystkich ludzi nie tylko Żydów