KRAKÓW 4 '6 / 2 0 0 4
UKAZUJE SIĘ OD 1 9 8 9 ROKU C E N A
5,00
ZŁM YŚ L'
N r 77 79
ISSN 0 8 6 0 8 4 8 2
PRZEGLĄD EWANGELICKI
M I E S I Ę C Z N I K S P O Ł E C Z N O ^ KULTURALNY
W numerze: SZKOŁY PO WIELEKROC
ponadto Encyklopedia w k sięgach d ziew ięciu i jednej
a akże łużycko - włosko - śląsko - łódzka
garść historii
Leon K rzem ieniecki
Wzorzec w ielk ieg o ducha
Poemat o św. Pawle Apostole
Pawle odmieniony cały w sobie, jak rzecze Pismo nowonarodzony według światłości!
Przodownikiem będąc krzewienia wybawienia od śmierci,
w imię Golgoty i Zmartwychwstania złożyłeś siebie w ofierze,
jak niegdyś Jan znad Jordanu.
Filozofie wspaniałej idei,
w której doniosłość na wieki wieków!
W twoim portrecie, pielgrzymim szlaku, zborów, świątyń, placów i więzień, w sztandarze mocy trwania i trwania, ziarno nauki Bożego Syna.
Wszak z bliska go nie znałeś, ale pojąłeś w locie bystrego umysłu.
W wyprow adzeniu chrystianizmu na ziemie odległe pogan,
w leśnym świecie wpatrzonych w kształtkę drewna z twarzą niemego krajowida...Byłeś hellenistą!
Listy z wiedzą i oddaniem wierze Do Rzymian, Koryntian, Galacjan, Filipian, Kolosan, Efezjan, Tesaloniczan, Hebrajczyków, syciłeś prostotą przyjaźni serca i ducha.
Każde zdanie z dna myśli w pobratymstwie z Ewangelią przymierzem głębi Nieba z Ziemią,
poświadczonym obecnością Jezusa z Nazaretu.
Tak w „Dziejach apostolskich" ruszyłeś w śródziemnomorski świat z mapą
Cesarstwa Rzymskiego od krańca po krańce.
Ty, równy natchnionym świadkom dróg nauk i krzyżowania,
pustego grobu i przyjścia
Zmartwychwstałego do świetlicy uczniów na wieczerzę łamania chleba!
Przy świecy woskowo kopernikańskiej studiuję zacny Pawle Apostole twe curriculum vitae
Żyda hellenisty,
popadając w długą noc zadum y nad zdarzeniami pierwszego stulecia Nowej ery...
Wraz z tobą idę za Jezusem Chrystusem, którego Bóg Stworzyciel
obwołał Zwiastunem Życia Prawdy!
czenoiec 2003
Jes
Trudne wybory
S tO W O
MYŚllmm
W num erze:
Jesteśmy
Trudne wybory 1
Apologia religii Rozmowa z ks. prof.
Bogusławem Milerskim 2 Ks. Tomasz Wola
Oślica Bileama 5
Krzysztof R. Mazurski Kościół Pokoju... 6 Władysław Pytlik
Bezosobowa i bezduszna
wola 8
EDUKACJA
Chrześcijańska Akademia
Teologiczna 9
Wyższa Szkoła Teologicz
no - Hum anistyczna 10 Liceum Ogólnokształcące i Gimnazjum Towarzy
stwa Ewangelickiego 11 Centrum Kształcenia i Rehabilitacji Osób
Niepełnospraw nych 12 Towarzystwo Szkolne im. Mikołaja Reja 14 Liceum Ogólnokształcące i Gimnazjum Fundacji Edukacyjnej im. S. Bandt-
kiego 15
Ks. Alfred Bieta
60 - lecie bitw y o Monte
Cassino 17
Herbert Nowak
Mój wrocławski epizod 20 Na półce z książkami O ludziach m iędzy Wisłą
a O drą 21
In Memoriam 22
Martin Krauze
Chrystus jest pokojem
naszym 22
Zamiast katechizmu
Wiosna 23
Informacje 23
N asza okładka:
Cranach, Raj
Przedw yborcze obiet
n ice m a lu ją p rz y s z ło ś ć kraju w jasnych kolorach.
W szystko zm ieni się, i to w krótkim czasie, na lep
sze. P o p ra w i się b y t w s z y s tk ic h o b y w a te li.
W szak m am y w sp an iałą receptę na napraw ę funk
cjonow ania p a ń stw a , na podw yższenie płac i eme
rytur, zmniejszenie bezro
bocia, likwidację korupcji i „rep u b lik i kolesiów "...
W szystko będzie dobrze, ty lk o w y b ie rz c ie n a s i naszą partię.
To się u d a ło ju ż tyle razy. M oże się u d a i tym razem? To, że te wszystkie obietnice niewiele są w ar
te? A któż by się tym przej
m o w a ł. N a jw a ż n ie jsz e , żeby popraw ić w ynik p ar
tii w kolejnych sondażach, żeby przysporzył głosów wyborców.
Od lat, przy kolejnych w y b o ra c h o b serw u jem y to sam o w idow isko. Szer
m ow anie obietnicam i bez pokrycia, obrzucanie bło
tem konkurentów do w ła
dzy, w y d z ie ra n ie sobie w z a je m n ie g ło só w w y borców.
Tylko, że za każdym ra
zem p rzy c h o d z i czas po wyborach, przychodzi we- ry fik a c ja p ro g ra m ó w i obietnic. I przychodzi ko
lejne rozczarow anie. Z a
wiedli jedni, zaw iedli dru dzy, i jesz c ze n a s tę p n i.
Zdew aluow ały się słowa, nic nie w arte są obietnice i coraz bardziej w ygląda na to, że chodzi tylko o w ła
dzę, a jeszcze bardziej o
przyw ileje i zyski, które ona ze sobą przynosi.
W efekcie wyborcy gło
sują za każdym razem na inne u g ru p o w a n ie , inną partię. I w ybór jest coraz mniejszy. Coraz też więcej jest tych, którzy nie pójdą już na kolejne wybory, bo nie m ają na kogo głoso
wać, bo czują się oszukani i zaw iedzeni.
Zbliżają się kolejne w y
bory do sejmu i senatu. Za
p e w n e b ę d ą to w y b o ry przedterm inowe. Skłócony i skom prom itowany parla
m e n t n ie daje ż a d n y c h gwarancji uchwalenia cze
goś sensownego. Do koń
ca w yczerpał kredyt oby
watelskiego zaufania. Tyl
ko czy now y sejm będzie lepszy od poprzedniego?
Czy to nie będzie kolejna pow tórka tej samej niepo
radności, niekom petencji, cwaniactwa, korupcji i dba
nia o pryw atne interesy, a nie o dobro państwa?
Z n ie c h ę c e n ie , a p a tia ogarnia wyborców. Coraz g o rsz e n o to w a n ia m ają państw ow e władze. Coraz mniej nadziei na w yłonie
nie dobrego i kom petent
nego parlam entu i rządu.
Zniechęcenie i apatia ogar
niają coraz szersze kręgi polskiego społeczeństwa. I to w czasie, gdy przy stą
p ien ie do U nii E uropej
skiej p rzy n io sło ze sobą now e szanse i możliwości, gdy g o sp o d a rk a zaczęła wychodzić z kryzysu. Wy
g ląd a n a to, że w iększe m am y szanse na zm arno
wanie rysujących się m oż
liwości niż na ich w yko
rzystanie.
Pamiętajmy, że stawiając na tych czy innych ludzi, na takie czy inne partie wybie
ra m y swój w ła sn y los, własną przyszłość. Najgo
rzej wyjdziemy na tym, gdy będziem y w ybierać p rze
ciwko komuś, głosując na tych, k tó ry c h jed y n y m
„programem" jest obrzuca
nie błotem innych. To praw da m ożem y głosow ać na złość innym. Tylko, że skut
ki takiego głosowania od
czujemy na własnej skórze.
Poczucie odpowiedzial
ności za los własny i los na
szej ziem skiej O jczyzny każe nam głosować „za" a nie „przeciw ", w ybierać s p o ś ró d z a p ro p o n o w a n ych k a n d y d a tó w ludzi, których znam y i to znamy z dobrej strony; z uczciwo
ści, pracow itości, kom pe
tencji. Niczego dobrego nie zrobią ci, k tó rzy k u p u ją sobie miejsce na liście kan
dydatów, aby uniknąć od
pow iedzialności sądowej, ani też ró żn eg o ro d zaju kom binatorzy, cw aniacy czy pieniacze.
Czekają nas kolejne w y
bory, trudne wybory. Pew
nie tru d n ie js z e n iż p o przednie. Ale nie możemy uchylać się od o d pow ie
dzialności i nie iść do w y
borów. Trzeba nam głoso
w ać, aby w y b rać lepiej, albo przynajmniej nie do
p u ścić do w y b o ru tych, którzy nasz kraj do reszty zrujnują.
ks. Henryk Czembor
Słowo i Myśl n r 77/79 1
We w rześniu 2000 r. zostały rozpoczęte prace nad edycją Religii. Encyklopedii PW N, jednego z największych i najkosztowniejszych przedsięwzięć edytorskich w Polsce w zakresie encyklopedii tematycznych. W ciągu zaled
wie 3 lat zespół redakcyjny przy współpracy z powołaną Radą Naukową i Radą Konsultantów oraz gronem około 400 autorów przygotował 10 tomów encyklopedii (dziewięć w wersji drukowanej oraz jeden w wersji elektronicz
nej), zawierających ok. 12 500 haseł, 1470 ilustracji i 24 m apy (zamieszczone na ok. 600 arkuszach wydawniczych).
Całością prac od strony merytorycznej kierowali Tadeusz Gadacz i Bogusław Milerski.
Zgodnie z przyjętymi założeniami encyklopedia miała składać się z 9 tomów tekstowych i 1 tom u indeksow e
go. W toku prac okazało się jednak, że materiał dostarczony przez Autorów, i to zarów no p od względem objętości, jak i liczby haseł, znacznie przekracza ustalone ramy. Z perspektywy merytorycznej m ateriał ten stanowił jednak wielką wartość. Nie mogąc rozszerzyć projektu o kolejne tomy, podjęto decyzję, aby edycję drukow aną Religii.
Encyklopedii P W N zamknąć w 9 tomach (co wiązało się z istotną selekcją m ateriału oraz niekiedy z zaniechaniem powiązań odsyłaczowych m iędzy hasłami), natom iast tom 10 wydać w wersji elektronicznej. Tom ten zawiera wszystkie hasła, które ukazały się dotychczas w formie książkowej oraz te, które ze w zględu na ograniczenia objętościowe nie zostały w ydrukow ane (dotyczy to ok. 1200 haseł). Niewątpliwą zaletą takiego zabiegu jest nie tylko możliwość uwzględnienia całości dostarczonego materiału, dokonanie przynajmniej częściowej korekty z a -.
uważonych pomyłek czy zagwarantowame spójności odsyłaczy, lecz również udostępnienie odpowiedniej w y
szukiwarki. Wersja elektromczna umożliwia bowiem nie tylko pełnotekstowe przeszukiwanie, ale'także niemal błyskawiczne poruszanie się po treści różnych tomów. Religia. Encyklopedia P W N stanowi więc potrzebne i uży
teczne źródło informacji nie tylko dla religioznawców czy teologów i duchownych, lecz również nauczycieli róż
nych przedmiotów, a także wszystkich osób zainteresowanych religią i jej związkami z kulturą, nauką, sztuką i życiem społecznym.
Religia. Encyklopedia PWN. red. naukowa T. Gadacz, B. Milerski, 1.1-10, Warszawa 2001-2003
Apologia religii
Wywiad z ks. prof. Bogusławem Milerskim
Religia. Encyklopedia PW N jest imponującym opra
cowaniem. Skąd zaczerpnięty został pomysł na taką wła
śnie publikację?
Pomysł odzwierciedla określone zainteresowania i fascy
nacje naukowe redaktorów naukowych, a więc moje i prof.
Tadeusza Gadacza. Powołaniem każdego naukowca jest nie tylko praca badawcza, ale również upowszechnianie tej pra
cy. Problem polega na tym, że religia jako zjawisko społecz
ne, kulturowe, duchowe często jest prezentowana jedno
stronnie. Nie ma w tym nic złego, ponieważ w pewnym stopniu jednostronność jest uwarunkowana nie tylko przyj
mowaną perspektywą badawczą, lecz również konfesyjnym charakterem konkretnych religii. Zauważyliśmy, że na pol
skim rynku książkowym brakuje obszernej i całościowej prezentacji, uwzględniającej różne optyki stosowane i wy
rażane w opisie religii i religijności. Poza ujęciem konfesyj- nym - bo przecież nie brak i takich prezentacji w naszej en
cyklopedii - pragnęliśmy także zaprezentować inne, wyra
żające perspektywę różnych dyscyplin teologicznych, np.
biblistyki, patrologii czy dogmatyki oraz religioznawczych:
soqologii, psychologii, filozofii, geografii, czy historii reli
gii. Chcieliśmy także uchwycić różnorodne związki religii z życiem społecznym, kulturowym czy artystycznym.
Obaj zajmujemy się zawodowo - jakkolwiek to brzmi - religią, jej badaniem z różnych perspektyw. Moja - to przede wszystkim teologiczna i pedagogiczna, Tadeusza Gadacza - filozoficzna i religioznawcza. Z tego też względu opraco
waliśmy projekt 10-tomowej, interdyscyplinarnej encyklo
pedii i zgłosiliśmy go w wydawnictwie, a po dłuższej pro
cedurze zatwierdzania udało nam się uzyskać zgodę na jego realizację. Trzeba przyznać, że wiązało się to z d użym ryzy
kiem finansowym, ale wydawnictwo podjęło to wyzwanie.
Czy jest to publikacja o charakterze religijnym czy ra
czej religioznawczym?
Jako fakt psychiczny, społeczny, historyczny czy kultu
rowy religię można oczywiście badać. Zadania tego typu realizują określone dyscypliny naukowe. Należy jednak pa
miętać, że religia jest nie tylko przedmiotem badania na
ukowego, lecz również kwestią wiary, a więc szczególnego nastawienia egzystencjalnego człowieka. Ów egzystencjal
ny, subiektywny potencjał religii wydaje mi się bardzo waż
ny. Uwidacznia się on zarówno w przełomowych wydarze
niach biograficznych, jak i w sytuacjach kryzysów społecz
nych. Wówczas też uświadamiamy sobie jak ważne jest ro
zumne obchodzenie się z religią i religijnością. Przecież do
2 Słowo i Myśl n r 77/79
świadczenia Iraku, swoistego zderzenia kultur i religii, czy też niedawne doświadczenia wojny bałkańskiej, pokazują jak religia może być instrumentalnie wykorzystywana do różnych celów. Mam świadomość, że same informaq'e o in
nych religiach nie uczynią ludzi lepszymi. Jednak myślę, że bez tych informacji, bez rozumienia innych konfesji nie można zmieniać świata na lepsze.
My wszyscy - autorzy i redaktorzy encyklopedii - głębo
ko wierzyliśmy, że każde społeczeństwo potrzebuje rzetel
nych, obiektywnych informacji dotyczących różnych religii, a nie tylko religii dominującej w danym kraju. Toteż nasza encyklopedia miała mieć od samego początku charakter reli
gioznawczy i ekumeniczny. Owo nastawienie religioznaw
cze, informacyjne, obiektywne nie wykluczało równocześnie prezentowania subiektywnych punktów widzenia. Należy o tym pamiętać, ponieważ często mówienie o obiektywizmie jest nadużywane. Nie chodziło nam bowiem o znalezienie jakiejś metaperspektywy w opisie zjawiska religijności. Do takiej perspektywy możemy dążyć, ale też nigdy nie uda nam się sprowadzić wszystkich przejawów religii i religijności do jednego wspólnego mianownika. Obiektywizm wyraża się w tym, że różne sposoby opisu religii, również te subiektyw
ne, są w naszej encyklopedii dopuszczane do głosu. Jednym ze świadectw takiego podejścia jest przyjęty przez nas dobór haseł.
Ile zatem jest definicji religii w encyklopedii?
Samo hasło religia pokazuje z jak wieloma definicjami re
ligii musimy się poważnie liczyć. Należy pamiętać, że dla naukowca podstawowym faktem jest różnorodność zjawisk religijnych. W takim sensie, nie ma jakiejś jednej religii, lecz istnieje ich wiele, historycznie i kulturowo uwarunkowanych.
Z drugiej jednak strony niektórzy badacze religii - socjologo
wie, psychologowie, a zwłaszcza fenomenologowie - próbują wydobyć skrywane pod szatą owej różnorodności pewne sta
łe elementy: funkqe, treści bądź doświadczenia. W tym sen
sie dokonują oni swoistej uniwersalizacji religii, dostrzegając obok wielu religii także tę jedną, niejako ogólną religię. Jed
nakże wielość opisów tego jednoczącego rdzenia różnych przejawów religii może dowodzić, że i on nie jest jednolity.
Tak więc nie ma jednej, ogólnie uznanej definicji tego zjawi
ska. Na tym też polega subiektywizm, który przyjęliśmy.
Nie chodziło nam wcale o znalezienie metaperspektywy, metanarracji czy metanauki opisującej religię i religijność. Efek
tem takiego podejścia mogłoby być odwołanie się do jednej definicji religii. Tymczasem, podkreślę to po raz kolejny, w naszej encyklopedii dopuszczamy wiele optyk w opisie tego zjawiska. Nie narzucamy czytelnikowi jakiejś jednej defini
cji, aczkolwiek utożsamiamy się oczywiście z perspektywą, która traktuje transcendencję jako fundamentalny i konsty
tutywny składnik religii. Istnieją bowiem współczesne defi- niqe religii - warto to dodać - które mówią, że w opisie religii czy religijności transcendencję możemy wyłączyć poza na
wias (jak niektórzy twierdzą, nie jest ona potrzebna, by badać religię w sposób naukowy). My dopuszczamy tego typu gło
sy w naszej encyklopedii, aczkolwiek sami utożsamiamy się z definicjami zawierającymi odniesienie do transcendenqi.
Dlaczego hasła zostały uporządkowane w taki, a nie inny sposób?
Chodziło nam o to, aby uniknąć wykluczenia jakiqs trady
cji. Encyklopedia nie może mieć charakteru wyznaniowego czy apologetycznego. Zadaniem tego typu publikacji jest przede wszystkim informowanie o możliwie wszystkich religiach świata, zarówno historycznych, jak i współczesnych, ich zało
życielach, bogach, formach i miejscach kultu, świętach, dok
trynach, herezjach, symbolice, księgach świętych. Nasza ency
klopedia prezentuje także charakterystyki wyznaniowe wy
branych państw, biogramy wybitnych przedstawideK oraz ba
daczy religii, pojęda, zagadnienia i koncepq’e religioznawcze oraz teologiczne. Przedstawia również związki religii z żydem kulturowym, społecznym i psychicznym człowieka.
Z drugiej strony, nasza encyklopedia jest skierowana do konkretnego, polskiego czytelnika. Z tego też względu, uwzględniając wielość religii, pierwszeństwo objętościowe przyznaliśmy religiom monoteistycznym, a wśród nich, co udowadnia nawet pobieżna lektura, pierwszeństwo przyzna
liśmy chrześdjaństwu w jego wewnętrznym zróżnicowaniu.
Uwzględniliśmy konfesyjne i ponadkonfesyjne, ortodoksyj
ne i nieortodoksyjne tradycje. Oczywiśde nie postawiliśmy między nimi znaku równośd. Nie można pomylić objętości haseł, a tym samym znaczenia luteranizmu, kalwinizmu, ka
tolicyzmu czy prawosławna ze znaczeniem nowych ruchów chrześdjańskich. Pewne tradycje mają bowiem obiektywnie większe znaczenie.
Tak więc perspektywa judeochrześcijańska to główny kierunek definiowania pojęć?
Rolą encyklopedii jest informowanie o możliwie wszyst
kich zjawiskach religijnych, i to zarówno z perspektywy histo
rycznej, jak i współczesnej. Ale, powtarzam, pewne tradycje mają obiektywnie większe znaczenie. A zatem w pierwszej ko- lq’nośd pokazujemy monoteizmy: wśród nich judaizm, islam i chrześdjaństwo. W chrześdjaństwie z kolei prezentujemy:
protestantyzm, katolicyzm, prawosławie, ale oprócz tego współczesne ruchy religijne o rodowodzie chrześdjańskim, jak na przykład religie afrochrześdjańskie czy inne nurty synkre- tyczne, nieortodoksyjne, czasem wręcz uznawane za herezje.
Jednocześnie przypominam, że encyklopedia zawiera także hasła wręcz zaprzeczające istnieniu religii, jak na przykład ate- izm czy satanizm - choć wiele wskazuje na to, że negując tra
dycyjną religię paradoksalnie same przybierają one charakter religijny. Oczywiście, taka koncepcja miała wpływ na definio
wanie pojęć. Tym niemniej w encyklopedii staraliśmy się za
prezentować różne podejścia metodologiczne: chociażby kie
runki analityczne, związane z badaniem języka religijnego, cha
rakterystyczne zarówno dla współczesnej biblistyki, jak i filo
zofii religii. Na definiowanie pojęć religijnych ma bowiem wpływ nie tylko „zakorzenienie kulturowe", lecz również przyjmowane założenia m in. filozoficzne i metodologiczne.
Nasi czytelnicy na pewno będą szukać haseł z nurtu ewangelicyzmu. Jak Ksiądz Profesor ocenia ich zawartość?
Uwzględniając statystykę wyznawców ewangelicyzmu (w naszym kraju żyje ok. 200-250 tys. protestantów, co stano
wi zaledwie ok. 0,5% mieszkańców Polski), można by mieć pewne wątpliwości odnośnie haseł „protestantologicznych".
Na szczęście to nie statystyka decydowała o doborze haseł,
Słowo i Myśl n r 77/79 3
lecz znaczenie danej tradycji. Protestantyzm jest w skali świa
towej jednym z najbardziej płodnych i inspirujących nurtów religijnych. Dlatego też liczba haseł jak i autorów w tym za
kresie nie tyle odzwierciedlały współczesną polską statysty
kę, ile przede wszystkim merytoryczną wagę protestantyzmu rodzimego i światowego.
Oczywiście dobór współautorów nie zależał od wyznawa
nej konfesji, ale od kompetencji merytorycznych, a naszą rolą było otwarcie się na dorobek różnych osób. Wśród nich ważną rolę odegrały osoby związane wprost bądź pośrednio z środo
wiskami ewangelickimi w Polsce, przede wszystkim autorzy reprezentujący Chrześcijańską Akademię Teologiczną czy Pol
skie Towarzystwo Badań Reformacji. Miłym doświadczeniem okazała się dla mnie współpraca z przedstawicielami środo
wisk katolickich - teologami, psychologami, soqologami.
Uzmysłowiłem sobie jak duże jest ich otwarcie się na dorobek związany z tradycją teologii i kultury protestanckiej. Należy jednak pamiętać o tym, że dzisiaj - poza teologią - trudno jest mówić o konfesyjnym charakterze nauki, nie ma przecież psy
chologii czy socjologii ewangelickej (podobnie jak katolickiej).
Tam jednak, gdzie czynnik konfesyjny okazywał się istotny, staraliśmy się o tym informować. Jestem głęboko przekonany 0 tym, że dzięki naszej encyklopedii Czytelnik może uzyskać naprawdę dużo rzetelnych wiadomości o protestantyzmie.
Jak powstawała encyklopedia? Kto decydował o do
borze haseł?
Encyklopedia powstała w okresie 3 lat. To bardzo mało cza
su. Rozpoczęliśmy od powołania rady naukowej. Jej członko
wie swoim autorytetem legitymizowali taki, a nie inny sposób ujęcia materiału - obiektywnego i ekumenicznego, a nie „wy- znawczego" opisu różnych tradyq'i i zjawisk. Wiele osób z rady włączyło się w pracę, a także pozwoliło nam korzystać ze swo
jego dorobku naukowego. Powołaliśmy radę konsultantów, którq członkowie reprezentowali poszczególne obszary me
rytoryczne - konkretne religie światowe, dyscypliny badaw
cze w teologii czy naukach religioznawczych. Z tymi osobami współpracowaliśmy przy opracowywaniu zestawów haseł, a następnie koncepcji tychże haseł. Byli i tacy konsultanci, któ
rzy potrafili zbudować całe zespoły piszące dla nas. Warto wspomnieć tutaj o środowiskach naukowych m.in. Warsza
wy, Krakowa, Lublina, Wrocławia, Poznania, Torunia. Dostar
czone teksty były następnie redagowane równocześnie w od
działach PWN-u w Warszawie i Krakowie, połączonych ze sobą 1 z bazą danych on-line. W redakcjach, korzystających z bazy danych wydawnictwa, powstała również pewna liczba haseł.
Wiele tekstów z własnych dziedzin naukowych napisaliśmy również sami. Wszystkie opracowania „przechodziły" następ
nie przez nasze ręce, tzn. Tadeusza Gadacza i moje, tak więc to my jako redaktorzy naukowi ponosimy ostateczną odpowie
dzialność merytoryczną za jakość encyklopedii, także za nie
które pomyłki, wynikające z szaleńczego tempa prac (co nie
spełna 4 miesiące ukazywał się kolqny 520-stronicowy tom).
Czy bazowaliście tylko na polskich opracowaniach?
Korzystaliśmy z pomocy autorów zagranicznych, ale większość tekstów zawdzięczamy naszym rodakom. Mamy znakomitych znawców religii. Są to osoby, które nie tylko bardzo dobrze znają literaturę przedmiotu, ale także pro
wadzą własne badania, np. niektórzy autorzy służyli nam pomocą prowadząc w danym momencie zagraniczne pod
róże studyjne. Na tym polegały też różne sposoby tworzenia encyklopedii. Wiele informacji pochodzi z samych źródeł kulturowych, m.in. Egiptu, Indii, Japonii, Meksyku.
Czy w encyklopedii znajdziemy tylko problematykę stricte religijną?
Dotąd koncentrowaliśmy się w. naszej rozmowie na reli- giach współczesnych czy historycznych, ale musimy pamię
tać, że wiele haseł - i to jest istotną zaletą tej publikacji - stano
wią teksty związane z psychologicznymi czy społecznymi aspektami religii. Zawarliśmy w encyklopedii hasła dotyczą
ce np. altruizmu, dojrzałości religijnej, ekstazy religijnej, fun
damentalizmu, patologii religijności, deinstytucjonalizacji re
ligii czy desakralizaqi. Ale to nie wszystko. Encyklopedia po
rusza wiele problemów z pogranicza religii, typu religia a sztuka, przejawy religii w literaturze, religia a muzyka. Tak szerokie podejście stanowi nie tylko istotną zaletę, lecz rów
nież niesie ze sobą pewne niebezpieczeństwo dla spójności encyklopedii. Jeżeli bowiem chcemy uwzględnić sztukę reli
gijną, rodzi się pytanie o jej kryteria. W gruncie rzeczy w epo
ce średniowiecza trudno byłoby wskazać na artystę, który nie odwoływałby się do motywów religijnych. Co więc de
cyduje o religijnym charakterze sztuki: motywy, czy moty
wacja religijna? Gdzie znaleźć obiektywne kryterium, które pozwoliłoby rozdzielić te obszary? Jak rozdzielić mit i reli- gię? Historycznie i współcześnie człowiek posługuje się m.in.
językiem mitu - to ważny element duchowości, ale czy jest to zarazem kryterium religii? Tak więc dążenie do wszechstron
nego i wieloaspektowego opisu religii skutkowało trudno
ściami kryteriologicznymi.
Polska jest krajem w swej większości katolickim, wła
ściwie rzymskokatolickim. Jednakże funkcjonują w niej inne denominacje chrześcijańskie, których liczebność jest różnie podawana.
Czy mógłby Ksiądz Profesor powiedzieć na jakich da
nych oparliście klasyfikację wyznań w Polsce?
W powyższym zakresie można oprzeć się o dane GUS-u, publikowane w „Rocznikach statystycznych". W tym miqscu napotykamy na pewne problemy klasyfikacyjne. Zazwyczaj w tabelach mamy wyróżnione katolicyzm i prawosławie, a po
tem taki wielki worek pod nazwą protestantyzm, do którego można wrzucić wszystko. My de facto zaproponowaliśmy własną klasyfikację wyznań. Do zapoznania się z nią zachę
cam czytelników „Słowa i Myśli". Kokjnym problemem, z któ
rym się zetknęliśmy, były dane statystyczne. Niewiele osób pamięta, że dane te w odniesieniu do religii nie są pozyskiwa
ne przez GUS samodzielnie, ale pochodzą od poszczególnych Kościołów. Podam jeden przykład: „Rocznik statystyczny" po
daje, że katolicy stanowią ok. 96% polskiego społeczeństwa, ale jeśli liczymy w oparciu o dane nominalne, publikowane w tym samym Roczniku to okazuje się, że katolików jest ok. 90%, a przedstawicieli innych wyznań ok. 3%. Tak więc nagle rodzi się różnica ok. 7% mieszkańców naszego kraju, którzy gubią się gdzieś w statystykach. To, bagatela, ok. 2,5 miliona ludzi nie objętych statystykami bądź o nieokreślonej przynależności religijnej. Takich liczb me należy lekceważyć.
4 Słowo i Myśl m 77/79
Czy Ksiądz Profesor, dzięki pracy nad encyklopedią, dowiedział się czegoś więcej o religii?
Możliwość zmierzenia się z wielością zróżnicowanych przejawów religii i religijności, z których częstokroć nie zda
jemy sobie sprawy, na pewno ubogaca. Badacz religii musi przyjąć istnienie owej wielości. Tym niemniej zadaje sobie wówczas pytanie o własną tożsamość, o własne przeko
nania. Dla wyznawców poszczególnych religii ich religie są rzeczywiście praw dziw e i - patrząc na to z perspekty
w y człowieka żyjącego w społeczeństwie pluralistycznym i demokratycznym - nikt nie może odmawiać innym tra
dycjom praw a do prawdziwości. Nie zmienia to faktu, że dla chrześcijanina taką praw dziw ą religią pozostaje chrze
ścijaństwo. Problem polega na tym, że ludzie religijni nie przyjmują obiektywnej, zewnętrznej perspektywy, lecz wy
rażają subiektywne dla danej wspólnoty przekonania. To natomiast może prowadzić do ekskluzywizmu religijne
go a nawet fundamentalizmu, co z kolei może stanowić zarzewie konfliktu jednostek, grup społecznych czy całych społeczeństw. Istnieje jednak alternatywa wobec eksklu
zywizmu religijnego. Nie jest nią jednak ani relatywizm, ani unifikacja religii, ale dialog między religiami. Dialog bowiem pozwala każdej z religii zachować własną tożsa
mość, ale również umożliwia otwarcie się na to, co odmien
ne. Taką właśnie postawę, szacunku wobec własnej trady
cji, a więc chrześcijaństwa, a w jego ramach - ewangelicy- zmu, a zarazem wobec innych wyznań i religii wyniosłem z pracy nad encyklopedią.
Jest jeszcze druga, niezmiernie dla mnie ważna sprawa.
Ostrzegano nas, i to jeszcze przed rozpoczęciem realizacji naszego projektu, że tak szeroko zdefiniowana formuła en
cyklopedii może rodzić wrażenie relatywistycznej. Skoro bo
wiem prezentujemy tak różne stanowiska, to w Czytelniku może budzić się przekonanie, że wszystko ma taką samą wartość. Konsekwencją powyższego może być osłabienie więzi z własną religią. Nie zgadzam się z takim poglądem.
Człowiek buduje swoją tożsamość poprzez spotkanie z tym, co inne. Aby rozpoznać wartość własnych przekonań, m u
simy przejrzeć się w zwierciadle tradycji odmiennych niż własna. Nie zbudujemy bowiem własnej tożsamości poru
szając się w e „własnym sosie".
Jak Czytelnicy przyjmują encyklopedię?
Mamy wrażenie, że encyklopedia została przyjęta życz
liwie. Nie ukrywam y pomyłek, które się w niej pojawiły.
W wersji elektronicznej niektóre niedociągnięcia udało się nam usunąć. Mam nadzieję, że nie przekreślają one zna
czenia naszej pracy. To przecież 10 tomów, 600 arkuszy wydawniczych, 12 500 haseł, zespół ponad 40 konsultan
tów i 400 autorów. Miarą akceptacji są zarówno pozytyw
ne opinie Czytelników, jak i opinia środowiska. W marcu otrzymaliśmy z Tadeuszem Gadaczem nagrodę „Nowych Książek" i Biblioteki Narodowej, ufundowaną przez Mi
nistra Kultury za pozyq'ę 2003 roku.
Gratulujemy!
Dziękuję Księdzu Profesorowi za rozmowę.
Rozm awiał BT
Oiftca Bleama
czyli o rzeczywistości której
nie um iem y dojrzeć
Historia Bileama, proro
ka z Petor, nie jest wigilijną opowieścią o mówiących zwierzętach, które w dziw ny sposób zakorzeniły się w tradycji chrześcijańskiej, lecz częścią zbawczego pla
nu Boga.
Człowiek ten pomimo, iż był Moabitą nie pozosta
wał obojętnym wobec Boga Jah w e. Jako p ro ro k i wieszcz nie korzystał w y
łącznie z wyroczni, lecz rozmawiał i pytał się o zda
nie Boga. Był on p ie rw szym z proroków, o którym mówi Biblia.
C h w ilo w o ty lk o z a u w a ż o n y , g d y ż nie b ył Ż y d e m , z o s ta ł je d n a k w sp o m n ia n y n a k artach Starego Testamentu. Acz
kolw iek, jego sław a jako proroka była znana w oko
licznych krajach. A jego przekleństwo czy błogosła
w ieństwo ważyło o losach nie jednego człowieka czy narodu, jak słyszymy w 6 w ie rs z u 22 ro z d z ia łu :
„...wiem, że kogo ty pobło
gosław isz będzie błogosła
w iony a kogo przeklniesz będzie przeklęty."
Czyż podobnych słów gdzieś już nie słyszeliśmy?
„I będę błogosla wił bło
gosławiącym tobie, a p rze k lin a ć b ędę p r ze k lin a ją cych.”
Te d ru g ie , to sło w a Boga skierowane do Abra
hama. Te pierwsze, to sło
w a króla moabskiego m ó
wiące o Bileamie.
Lecz oba mówią o w aż
ności i mocy błogosławień
stwa, o czym często w dzi
siejszych czasach zapom i
namy.
W tek ście, k tó ry jest podstaw ą naszego rozwa
żania, w idzim y Bileama ja
dącego na oślicy do króla m o ab sk ie g o B alaaka, w celu potępienia ludu izra
elskiego. Jednak ta podróż jest nie zw ykła, gdyż na jego d ro d z e staje A nioł Pański. I stara się on prze
szkodzić prorokowi w jego misji.
Lecz co się dzieje?
Prorok go nie widzi. Jest ślepy na w idok posłańca Bożego. Jego oczy są zasło
nięte osnową zysku, mocy czy sławy.
W brew w oli Boga, je- dzie on by wypowiedzieć słowa przekleństwa wobec ludu prowadzonego przez Mojżesza do ziemi obieca
nej.
N a szczęście ma on z sobą oślicę, istotę, która była m u w ierna i usłużna od wielu lat, pełna pokory i posłuszeństwa. Widziała to, czego jej p a n nie w i
dział.
Ta o ślica sta ła się p raw d ą wobec rzeczyw i
stości, która otaczała Bile
ama. Rzeczywistości Bożej.
Jednak Bileam ślepy na ową rzeczywistości chłosta trz y k ro tn ie sw e ju cz n e zwierzę, które w końcu do
Słowo i Myśl n r 77/79 5
‘KOŚCIÓŁ
- tww$z‘imów
niego przem aw ia ludzkim głosem. By się zastanowił n a d ty m co zrobił. N ad tym , dlaczego schodzi z drogi i nie chce dalej iść, i by otwarł w końcu oczy, na to co go otacza, i co stoi przed nim.
Tu zw róćm y uw agę, iż o s n o w a c ie m n o ś c i na oczach Bileama, nie była jedyną która go otaczała.
G dyż jego problem tkwił głębiej - w jeg o sercu.
Była to ciem ność, któ ra s p a d ła n a jeg o w ia rę . Przez co przestał widzieć Posłańca Bożego. Była to ciem ność zysku, d u m y i pych y , k tó re s tw a rz a ły m u tylko ułu d ę rzeczyw i
stości człowieka praw ego.
W tym miejscu należa
łoby zadać pytanie do nas, ludzi czytających historię 0 proroku z Petor: Jak czę
sto m am y taką zasłonę na n a szy c h oczach i w n a szym sercu? Opierając się na ułudzie, która to w ła
śnie nas otacza, że w szyst
ko jest dobrze. Słuchając p o c h w a ł w obec n a s s a m y ch , o p ie ra ją c się na plotkach z zewnętrz, a sa
m em u nie chcąc dojść do praw dy. Czy z lenistw a, czy ze strachu przed tym co odkryjemy, czy z zanie
dbania.
F ry d e ry k N ie tz s c h e , znany niem iecki filozof, a syn luterańskiego pastora, m ó w ił iż: „ p r a w d ę w p ie r w trzeba w y c h ło - stać", w te d y odejdą fał
szyw e obrazy czy opinie.
W tedy dotrzem y do rze
czywistości.
A jakaż m a to być rze
czywistości?
Z pewnością, ta w któ
rej będziem y słyszeć Boga 1 wierzyć w Jego zbaw czy czyn dla człowieka.
Jednak m y nie m am y osła, który by do nas p rze
m ów ił lu d z k im głosem . Ku n a s z e m u u p a m ię ta - niu.
M am y n a to m ia s t.
kogoś w ięcej, bo Jezusa C hrystusa i Jego Słowa.
Też biczow anego, też p o k o r n e g o i w ie rn e g o Temu, którego najbardziej kochał - Bogu Ojcu.
Oślica Bileama w ybro
niła go od kary, która cze
kała na niego z ręki p o słańca Bożego.
Dziś Chrystus też bro
ni, lecz wszystkich ludzi.
W szystkich, którzy w N ie
go w ierzą. Broni od kary za grzech A dam i Ewa, za grzechy, które popełniam y w codzienności naszego życia. Za grzechy pychy i sławy, za chciwość i braku pokory jak Bilealm.
C h ry stu s stał się dla nas W ybawcą od kary za grzechy, ale ta k ż e ty m , k tó ry S w ym S ło w e m m ów i do nas ku upam ię- taniu. Jest W ybawicielem, ale i N auczycielem . Jest drogow skazem , ale i Tym, który z nam i idzie w n a
szej życiowej podróży. To On Swym Słowem otw ie
ra nam oczy. O dsłania on k o ta rę ciem n o ści, k tó ra tk w i w sercu człow ieka grzesznego, w kładając w nie prom ień nadziei, m ó
w iąc „Ja je ste m św ia tło ścią świata, kto w ierzy w e m n ie nie będzie chodził w ci em n ościach."
On biczow any i ukrzy
żow any za nasze grzechy, jest Sam Światłością jak i P ra w d ą , p r z e z k tó rą m am y oglądać rzeczyw i
stość w jakiej m usim y żyć.
B yśm y m ogli, kied y ś pow iedzieć tak jak Bileam (IV Moj 24,4):
„ O to S ło w o m ę ż a o otw artym oku.
Słow o tego, k tó r y s ły s z y Słowa Boga
Który, ogląda w idzenie W szechm ogą cego
K tó r y p a d a le c z z otw artym i oczami."
Tomasz Wola N a p o d staw ie tek stu IV Moj 22,21 - 35
Nie m ożna dobrze znać Ś lą sk a , a ty m b a rd z ie j o p ro w a d z a ć po n im in nych, jeżeli nie zna się hi
sto rii R eform acji w tym regionie i zachowanych po niej unikatow ych w Pol
sce, ba, w całej E uropie pam iątek. Są nimi kościo
ły o oryginalnym rodow o
dzie, służące w iernym w okresie prześladow ań reli
gijnych ze strony arcykato- lickiego cesarza austriac
kiego (nadodrzańska kra
in a w c h o d z iła w s k ła d m onarchii H absburgów w latach 1526-1763). G rupa ta obejmuje zw ane kościo
łam i ucieczkow ym i, gra
nicznym i, Pokoju i Łaski, a także tymczasowe - choć n ie k tó re p r z e trw a ły do n a s z y c h czasó w , tzw . Domy Modlitwy.
Przew odnicy z Legnicy w ykorzystali okazję 350- lecia położenia kam ienia w ę g ie ln e g o p o d c o ra z słynniejszy (obok świdnic
kiego) Kościół Pokoju w Jaworze, by dokładnie w ro c z n ic ę te g o w a ż n e g o w ydarzenia doprow adzić do skutku 24. kw ietnia br.
W arsztaty Przew odnickie
w ty m d a w n y m k s ią ż ę cym m ieście Śląska. D o
brym bowiem zwyczajem kół przew odnickich, zrze
szonych w Dolnośląskiej Federacji Przew odnickiej PTTK (a należą do niej tak
że koła i spoza woj. dolno
śląskiego), jest organizacja spotkań różnego ty p u na rzecz całej Federacji. Rzecz całą w sparł U rząd Miejski przez swój W ydział Pro
mocji i M uzeum Regional
ne, zaś głów nym w spółor
ganizatorem stała się tutej
sza Parafia Ew angelicko- Augsburska. Szefowie im prezy - Andrzej Banaszyk i A le k s a n d e r S a lam o n , w ra z z ks. p roboszczem R om anem K lużem do ło żyli w szelkich starań, by b lisk o sie d e m d z ie się c iu uczestników z całego w o
je w ó d z tw a i te re n ó w o ściennych w y n ie śli jak n a jw ię k s z y p o ż y te k ze spotkania.
Tak tedy, z u w ag i na b a rd z o n ik łą znajom ość ew angelicyzm u w Polsce, ks. K luz p rz e d s ta w ił w opracow aniu przygotow a
nym przez prezesa Syno
d u KEA ks. Jana G rossa
Ks. Roman Kluz i prezydium w arsztatów
6 Słowo i Myśl n r 77/79
Jawor: Barokowy anioł wspierający piękną ambonę
Jawor: Chór z Karpacza podczas w ystępu różnice m iędzy nabożeń
stw e m e w a n g e lic k im w rycie luterańskim a m szą katolicką, po czym w szy
scy wzięli udział w nabo
ż eń stw ie w łaśn ie w Ko
ściele Pokoju. W skupieniu i pow adze przysłuchiw ali się części litu rg ic z n e j i p rz e p la ta ją c y m ją ś p ie w om chóru parafialnego, działającego przy kościele Wang w Karpaczu. Kaza
nie proboszcza tamtejszej parafii ks. Edw ina Pecha, n a w ią z u ją c e d o ju b ile uszu, a odnoszące się do f u n d a m e n ta ln y c h id e i c h rz e ś c ija ń s tw a , b y ło okazją do refleksji n ad po
trzebą ekum enii w Polsce.
D uża część u czestników p r z y s tą p iła n a s tę p n ie w raz ze zborow nikam i do ko m u n ii. N iek tó re fra g m en ty n a b o ż eń stw a o d p ra w ia n e b y ły n a w e t w trójkę: p rze z w y m ien io nych księży i proboszcza świdnickiej parafii z d ru gim Kościołem Pokoju ks.
W aldem ara Pytela. Z za
c ie k a w ie n ie m p rz y ję to obecność jeszcze jednego duchow nego, a m ianow i
cie ks. mjr. Andrzeja Fobe- ra - ewangelickiego dzie
k a n a Ś lą sk ie g o O k rę g u Wojskowego.
Po kolejnej p rze rw ie , p rz e z n a c z o n e j m .in . n a ogrzanie się gorącymi na
pojami, jako że dzień był z a sk a k u ją c o c h ło d n y i deszczowy, przew odnicy w ysłuchali w pierw refera
tu, dyr. miejscowego M u
zeum A nny Grynszpan, na tem at w ystroju artystycz
nego kościoła, a następnie p o d o p iek ą ks. R om ana K luza zap u sz c z ali się w niedostępne na ogól zaka
m arki świątyni. Trzeba tu pow iedzieć, że jest ona - pow stała w 1654 r. - w raz z bliźniaczą, acz z b u d o w a n ą n a in n y m p la n ie , ś w id n ic k ą , n a jw ię k s z ą konstrukcją szkieletową w Europie. To dw a unikato
w e - w świecie! - kościoły, w z n ie s io n e po p o k o ju w estfalskim (stąd ta n a zw a) z 1648 r. w sk u te k w ym uszenia ustępstw ze strony cesarza austriackie
go na rzecz śląskich ew an
gelików. Jaworska budow la stała wiele lat po 1945 r.
n ie u ż y tk o w a n a , d o p iero w latach osiem dziesiątych zaczęto odtwarzać tutejszy zbór, aż wreszcie przystą
piono do generalnej reno
w acji na p rzeło m ie XX/
XXI w. przy pom ocy nie
mieckich środków pom o
cowych. To w spólne dzie
dzictw o architektury zo
stało 21.12.2001 r. w pisane na listę światow ego dzie
dzictwa kultury UNESCO i od tego czasu jest w yko
rzy sty w an e p rzez Jaw or jako zasadnicza podstaw a swojej promocji w kraju i świecie. Ciągle jednak pro
w adzi się prace konserw a
torskie w e w nętrzu, arcy- bogate w dekoracje m alar
skie, które obejmują ciągi polichromii na parapetach tw o rz ą c e sw o istą Biblię Ubogich oraz herby szla
checkie i cechowe. Żegna
jąc się z p ro b o sz c z e m św iątyni w ielu p rzew o d n ik ó w z ż alem p rzy ję ło wiadomość, iż przenosi się on na parafię w Brennej, poniew aż już zdążyło go mocno polubić.
D uże zainteresow anie w zbudził też gotycki ko
ściół św. M arcina o intere
sującym barokow ym w y
p o sa że n iu i najstarszy m n a Ś lą sk u k a m ie n n y m epitafium z 1362 r. W neo
g o ty ck im r a tu s z u z n a strojow ą Salą Rajców w y
słuchano referatu H enry
ka D om inika o Reform a
cji i k o n trre fo rm a c ji na Ś lą s k u o ra z ich „ s k u t
ków " w postaci różnorod
nych genetycznie kościo
łów: ucieczkow ych, g ra nicznych, Pokoju i Łaski, b ę d ą c y c h d o k u m e n te m h isto rii E u ro p y Ś ro d k o
wej, a dziś - unikatow ym w alorem krajoznaw czym Śląska. Dlatego też p rze w o d n ic y z tego reg io n u m u sz ą i chcą p o z n a w a ć okoliczności ich p o w sta
nia. M uzeum Regionalne d o starczyło z kolei w ie dzy o mieście i jego okoli
cach, zaś bogate m ateria
ły prom ocyjne i p rzew od
niki regionalne w zbogaci
ły w iedzę przybyłych. To b y ło n a d e r p o ż y te c z n e spotkanie dla p rzew odni
ków, ale w a rto zachęcić w sz y stk ic h czy teln ik ó w do o d w ied zen ia Jaw ora, który leży tak blisko auto
stra d y A4 - na południe od Legnicy.
Tekst i foto:
K rzyszto f R. Mazurski
Słowo i Myśl nr 77/79 7
Bezosobowa i bezduszna wola
czyli świat Schopenhauera
cz. 2
Schopenhauer jest bar
dzo konsekwentny w bu
dow aniu gmachu świata z pojęć, które bądź to sam zdefiniował, bądź przejął od Kanta, a m im o to nie można powiedzieć, że jest to gmach bez skazy, że nie w ykazuje pęknięć. Niech mi będzie wolno wskazać na niektóre z nich.
W rozprawie o podsta
wie dostatecznej Schopen
h a u e r p o d z ie lił w szelką p ra w d ę n a p ra w d ę lo g icz n ą , p ra w d ę e m p i
ryczną, praw dę transcen
dentalną i praw dę metalo- giczną. Natomiast praw dę filozoficzną, że ciało moje i wola stanowią jedność, tzn.
że przedm iot i podm iot się pokrywają, nazwał cudem!
(s. 176). Gdy filozof mówi o cudzie, to m ożna m u za
rzucić co najmniej niekon
sekwencję.
Przytaczając maksymę:
„nie m a p rze d m io tu bez p o d m io tu " i dodając, że w yklucza ona raz na za
wsze wszelki materializm, Schopenhauer odcina się jak gdyby zdecydow anie od tego rozpowszechnione
go poglądu filozoficznego.
Tym niemniej gdy się czyta jego wypowiedź: „Chcąpa
nowie absolutnie m ieć jakiś absolut, dam im do ręki taki, k tó r y o d p o w ia d a w szelkim staw ianym m u w ym ogom znacznie lepiej n i ż w y d u m a n e , z m g ły utkane postacie: je st nim materia. N ie powstała ona ani nie ginie, jest więc na
praw dę niezależna i istnie
je sama p rzez się i tak jest pojmowana" (s.726), wtedy nasuwa się myśl, że autor, w przeciwieństwie do Kan
ta, mówiąc oględnie, ciąży ku m aterializm ow i. Jako potwierdzenie mogą służyć z satysfakcją głoszone sło
wa, że buddyzm brzydzi się teizmem (s. 730), że Platon p rzy ją ł swój teiz m od Żydów. Czy pomiędzy ide
alizmem Kanta a materiali
zmem dziewiętnastego stu
lecia znajdzie się godne miejsce dla poglądów Scho
penhauera?
Co z a te m w y zn aje Schopenhauer, przed czym chyli czoło, co uwielbia w swojej filozoficznej oschło
ści? Najwłaściwszą odpo
wiedzią wydaje się być, że wyznaje on oświeceniowy ro zu m . Jeżeli m ów i n p .
„żydostwa nie należy iden
tyfikow ać z rozum em " to m ówi tyle, że Biblii staro- testamentowej nie m ożna traktować jak filozofii. Filo
zofia niczego nie zakłada, wszystko jest dla niej pro
b le m a ty c z n e , w sz y stk o poddaje w wątpliwość. Jej żywiołem są abstrakcje do
tyczące istoty całego świa
ta a ro zu m , k tó ry ró żn i człow ieka od zw ierzęcia jest jej siłą poznawczą. Dla uczucia natom iast ma ona jedno negatyw ne okrew- ślenie: jest ono przeciwień
stw e m w iedzy. P y ta n ie brzmi: jaki praktyczny w y
dźw ięk m a filozofia, czy pom aga ona człowiekowi
żyć? Tak, intencją etyki sto
ików była pierw otnie nie nauka o cnocie, lecz nauka rozum nego życia, w celu osiągnięcia szczęścia przez spokój ducha. Kult p rak tycznego rozum u, o ile nie przekształca się w skrajny egoizm, m a do spełnienia pozytyw ną rolę społeczną i nie mniejszą rolę w życie jednostki. Lecz jest oczywi
ste, że rozum pom aga w realizacji w zniosłych za
m iarów tak samo jak i nie
cnych, jest po p ro stu do wynajęcia. Stąd wynikało
by, że p o w in ie n on być uzbrojony bądź to w cnotę lub etykę lub, czego Scho
penhauer nie rozw aża, w w iarę w Boga. Ale Scho
p en h auerow i rozum w y starcza całkow icie - jako rozum praktyczny w ystar
cza za etykę i cnotę: „Dzia
łać rozum nie i działać cno- tliwie,szlachetnie, św iąto
bliwie byłoby jednym i tym sa m ym , za ś działać ego
istycznie, złośliwie, zbrod
n iczo o zn a c za ło b y tylk o działać nierozum nie". Czy w takim rozum ow aniu nie kryje się n ieb e z p ie c z e ń stwo nieporozumień?
Niezmiernie interesują
ca jest hipoteza Schopen
h a u e ra dotycząca m ożli
wości przeżyw ania przez c z ło w ie k a szcz ę śc ia (s.
482). Zgodnie z nią zdol
ność do przeżycia takiego uczucia, podobnie zresztą jak i uczucia nieszczęścia, określana jest przez naturę podm iotu, jest zakodow a
A rtur Schopenhauer na w podmiocie, jest zależ
na od predyspozycji danej jednostki do przeżyw ania takich stanów duszy. Zna
czy to ni mniej ni więcej tylko skłonność do tego by być szczęśliwym lub nie
szczęśliwym.
W grę wchodzi więc nie tylko lu d zk a w rażliw ość lecz także uśw iadom ienie stanów ciała, um ysłu i sy
tuacji. A utor sądzi, że u podstaw nadmiernej rado
ści lub nadm iernego bólu leży zawsze błąd i obłęd, na które m ożna w płynąć poznaniem rozum owym , a więc rozum może uczestni
czyć w szczęściu i cierpie
niu. Dodać trzeba, że w uję
ciu Schopenhauera szczę
ście m a tylko naturę nega
tyw ną tzn. jest nim brak p rzykrości i nieobecność cierpienia (s. 486).
Zdecydow anie najwię
cej zastrzeżeń czytelnika m oże budzić to, co autor pisze o najw yższym celu życiowym. Kto wie czy nie w tym miejscu należałoby p rzy to c zy ć ow o „sapere a u d e in cip e " H o racego, tzn. miej odwagę być m ą
drym. Pół biedy, gdy czy
tamy, że zaprzeczenie woli życia jest najgłębszą istotą świętości (s. 578) albo, że rezygnacja jest celem osta
tecznym (s. 251), ale za- k c e p to w a n ie z d a n ia , że popęd płciowy jest najwyż
szym celem w życiu (s. 500) jest dla człowieka wycho
wanego w duchu chrześci- dokończenie na str. 18
8 Słowo i Myśl m 77/79
CHRZEŚCIJAŃSKA AKADEMIA TEOLOGICZNA
Proponujemy studia w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej (ChAT), pań
stw ow ej i ekum enicznej szkole w yższej. U czelnia kształci studentów w za
kresie nauk teologicznych i pedagogicznych, przygo
towując pracowników d u chownych i świeckich dla Kościołów chrześcijańskich w Polsce oraz dla adm ini
stracji państwowej, samo
rządowej, a także instytu
cji oświatowych i opiekuń
czych. ChAT p ro w a d z i ró w n ież d z ia łaln o ść n a ukowo - badawczą.
A kadem ia jest jedyną w Europie w yższą szkołą teologiczną, która skupia studentów z tak w ielu róż
nych Kościołów. E kum e
niczny charakter ChAT de
cyduje o tym, że uczelnia realizuje swoje zdania w oparciu o zasadę ró w no
upraw nienia, poszanow a
nia w artości duchow ych w szystkich w yznań, kul
tur i tradycji oraz w poczu
ciu o d p o w ie d z ia ln o ś c i chrześcijańskiej i obyw a
telskiej.
O przyjęcie na stu d ia m ogą ubiegać się wszyscy absolwenci szkół średnich (świeccy i duchowni). Stu
denci otrzymują, tak jak na innych uczelniach, stypen
dium państwowe.
ChAT, jako uczelnia jed- now ydziałow a, obok stu
diów teologicznych oferu
je zawodowe studia licen
cjackie w zakresie pracy so
cjalnej o ra z p e d a g o g ik i szkolnej i korekcyjnej. Po
n a d to p ro w a d z i 2-letnie uzupełniające studia magi
sterskie w zakresie pedago
giki religijnej i etyki. We
w szystkich p rzy p ad k ach m ożna wybrać stacjonarną (dzienną) lub zaoczną for
mę studiów. Studia zaocz
ne są płatne.
Studia magisterskie na kierunku teologia, w za
kresie teologii ewangelic
kiej, prawosławnej i staro
katolickiej trwają pięć lat.
Podzielone są zgodnie ze specyfiką wyznaniow ą na trz y sekcje: ew angelicką (p ro te sta n c k ą ), p r a w o sła w n ą i sta ro k a to lic k ą . Blok zajęć p e d a g o g ic z nych, który jest integralną
częścią studiów, umożliwia zdobycie kwalifikacji n a
uczycielskich w zakresie nauczania religii i etyki.
K andydatów na studia te o lo g ic z n e o b o w ią z u je rozm ow a kw alifikacyjna oraz znajomość lektur z za
kresu teologii, zgodnie z podaną listą lektur, znajdu
jącą się w se k re ta ria c ie uczelni.
Wyższe studia zawodo
w e (licencjackie) na kie
runku pedagogika w za
kresie pedagogiki szkol
nej i korekcyjnej trw ają
trzy lata. Absol
w e n c i o trz y m u ją ró w n o praw ne kwalifi
kacje z a b s o l
w entam i uczel
ni świeckich, co u m o ż liw ia im znalezienie pra
cy z a ró w n o w kościelnych jak i
publicznych instytucjach edukacyjnych.
Wyższe studia zawodo
w e (licencjackie) na kie
runku pedagogika w za
k resie pracy socjalnej
trwają trzy lata. Absolwen
ci otrzym ują kwalifikacje rów nopraw ne z absolwen
ta m i u c z e ln i św ieckich, umożliwiające m in . pracę w placówkach socjalnych i opiekuńczych oraz w ad ministracji samorządowej.
K a n d y d a tów na dzienne i z a o cz n e w y ższe studia za
w o d o w e o b o wiązuje rozm o
w a k w a lifik a cyjna oraz zna
jomość lektur z z a k re s u p e d a
Wizyta Bartłomieja I
gogiki, których lista u d o stępniona jest w sekretaria
cie uczelni.
U zupełniające studia magisterskie w kierunku teologia w zakresie peda
g ogik i religijnej i etyki trwają dw a lata. Przezna
czone są w pierwszym rzę
dzie dla absolwentów w y
ższych studiów zaw odo
w y ch ChAT o raz W y
ższych Seminariów Teolo
gicznych (z uprawnieniami licencjackimi) Kościołów tradyqi protestanckiej, pra
w osław nej i starokatolic
kiej.
P o d sta w ą przy jęć na uzupełniające studia magi
sterskie w zakresie pedago
giki religijnej i etyki jest konkurs dyplomów.
W ra n k in g u c z aso p i
sma „Newsweek" uczelnia zajęła III miejsce (po SGH w W arszaw ie i A G H w Krakowie) w śród polskich szkól wyższych.
Zajęcia z pedagogiki Siedziba ChAT
Słowo i Myśl n r 77/79 9
WYZSZA SZKOŁA TEOLOGICZNO - HUM ANISTYCZNA
im. M. BELINY - CZECHOWSKIEGO
w Podkow ie Leśnej
Szkoła powstała w 1924 roku w Warszawie. Po wie
lokrotnych przenosinach, obecnie działa w Podkowie Leśnej. Od 1989 roku jest wyższą szkołą teologiczną, nadającą licencjaty z teologii adwentystycznej.
Instytut Turystyki Kra
jów Biblijnych jest inte
gralną częścią Wyższej Szko
ły Teologiczno - H um ani
stycznej i jako jedyny w Eu
ropie ksztald speq'alistow w zakresie turystyki krajów bi
blijnych: Izraela, Egiptu, Jor
danii, Syrii, Libanu, Iraku, Iranu, Turcji, Grecji, Włoch, Cypru i Malty.
Instytut kształci studen
tów w systemie dziennym i zaocznym. Studia są płatne i trwają trzy lata. Dla absol
wentów policealnych szkół o profilu turystycznym i hote
larskim realizowany jest spe
cjalny program, realizowany indywidualnym tokiem stu
diów. Nabór kandydatów na studia odbywa się bez egza
minów wstępnych. Wyma
gane są: świadectwo matu
ralne, ewentualnie dyplom
uzyskania tytułu zaw odo
wego i świadectwo ukończe
nia szkoły policealnej.
Program studiów obej
muje: przedmioty kształce
nia ogólnego (metodologia badań naukowych, psycho
logia, historia sztuki, język obcy), przedmioty podsta
wowe (ekonomika turystyki i rekreacji, ekonomia, organi
zacja i zarządzanie, podsta
w y informatyki, fizjologia człowieka, ekologia, rekre
acja i usprawnienia ruchowe, filozofia sportu i turystyki), przedmioty kierunkowe i zawodowe (geografia tury
styczna, podstawy turystyki, teoria i metodyka rekreacji, metody i techniki obsługi ru
chu turystycznego, zagospo
darowanie turystyczne i re
kreacyjne, prawo w turysty
ce i rekreacji, m arketing usług turystycznych i rekre
acyjnych), przedmioty bi
blijne (historia Starego i No
wego Testamentu, dzieje lu
dów biblijnych, geografia krajów biblijnych, historia i kultura współczesnych kra
jów biblijnych). Ponadto stu
denci biorą udział w wyjeź-
dzie studyjnym (obozy i tu
rystyka kwalifikowana) do jednego z krajów biblijnych.
Absolwentom Instytutu Turystyki Krajów Biblijnych oferują 2-letnie uzupełniają
ce studia magisterskie nastę
pujące uczelnie:
Chrześcijańska Akademia Teologiczna w Warszawie- w zakresie pedagogiki religijnej;
Wyższa Szkoła Handlu i Finansów M iędzynarodo
wych w Warszawie - w za
kresie turystyki i gospodarki krajów Orientu;
Wyższa Szkoła Ekono
miczna w Warszawie - w za
kresie turystyki i rekreacji;
U niw ersytet W arszaw
ski - w zakresie geografii tu- ryzmu;
Wyższa Szkoła Turysty
ki i Hotelarstwa w Gdańsku - w zakresie turystyki i re
kreacji;
Uniwersytet Jagielloński - w zakresie zarządzania w turystyce;
Wyższa Szkoła Stosun
ków Międzynarodowych w Łodzi - w zakresie turysty
ki i rekreacji.
Instytut Promocji Zdro
wia jest integralną częścią
Wyższej Szkoły Teologiczno - Humanistycznej. Realizu
je, jako jedyny w Europie, program Loma Linda Uni
versity w Stanach Zjedno
czonych. Ksztald studentów w systemie dziennym i za
ocznym. Studia są płatne i trwają trzy lata. Dla absol
wentów medycznych szkół policealnych realizow any będzie specjalny program studiów. N abór na studia odbywa się bez egzaminów wstępnych. Absolwenci In
stytutu Promocji Zdrowia uzyskają tytuł licenqata fi
zjoterapii.
Szkoła Promocji Zdro
wia - Studium Fizjoterapii w Podkowie Leśnej
Organem założycielskim szkoły jest Stowarzyszenie Promocji Zdrowego Stylu Życia. Szkoła kształci tech
ników fizjoterapii w opardu o p ro g ra m M inisterstw a Zdrowia i Opieki Społecz
nej, który składa się z bloku zajęć teoretycznych i prak
tycznych, realizowanych na oddziałach rehabilitacyj
nych w szpitalach.
Szkoła jest płatna i przyj
muje młodzież, która ukoń
czyła co najmniej szkolę śred
nią. Osoby ubiegające się o przyjęcie do szkoły powinny cechować się zrównoważo
nym charakterem, pro-spo- lecznym nastaw ieniem , dobrą kondycją fizyczną oraz stanem zdrowia (wymagane jest odpowiednie zaświad
czenie lekarskie).
Zajęcia praktyczne Rozdanie dyplomów
10 Słowo’i Myśl n r 77/79
Liceum O góln ok ształcące Towarzystwa Ewangelickiego
w C ieszyn ie
W 1991 roku grupa cie
s z y ń sk ic h n a u c z y c ie li podjęła inicjatywę zorga
nizow ania w tym mieście społecznego liceum ogól
n o k sz ta łc ą c e g o , p r o w a dzonego przez instytucję ew angelicką. W tym sa
m ym roku reaktyw ow ano działalność Tow arzystw a Ew angelickiego działają
cego wcześniej od 1881 do 1963 roku, kiedy to zosta
ło bezpraw nie rozw iązane przez ówczesne władze.
Inauguracja pierwszego roku szkolnego nastąpiła 1 września 1993 roku w sali historycznego Alumneum, odzyskanego przez Towa
rzystw o Ew angelickie na d ro d ze rew indykacji z a
W du ch u reform y syte
m u edukacji, w ychodząc naprzeciw oczekiw aniom m ieszkańców C ieszyna i okolic. Z a rz ą d T ow arzy
s tw a E w a n g e lic k ie g o podjął uchw ałę o utw orze
n iu niepublicznego gim nazjum . 1 w rześnia 1999 ro k u z a in a u g u r o w a n o działalność nowej szkoły.
Jej statut, jako prioryteto
grabionego wcześniej m a
jątku.
S tatu t LOTE jako n a czelne zadanie szkoły w y
mienia wszechstronne wy
kształcenie oraz wychowa
nie w oparciu o zasady ety
ki chrześcijańskiej i prote
stancki etos pracy, posza
now anie godności osobi
stej, wolności światopoglą
dowej i wyznaniowej.
W szkołach niepublicz
nych istotną wartością jest różnorodność i dlatego w LOTE oprócz tzw. progra
m u m inim um (podstawo
w ego) w p ro w a d z o n o przedm ioty nie wykładane w szkołach publicznych.
Szkoła zapew nia w szyst
kim uczniom naukę języ
w e z a d a n ie w y m ie n ia w szechstronne kształcenie i w ychow anie w oparciu o z asady etyki chrześcijań
skiej i p ro te sta n c k i etos pracy. O bok przedm iotów p o d s ta w o w y c h , u c z n io w ie obow iązkow o uczest
niczą w konw ersacjach z języka angielskiego p ro w adzonych przez w olon
tariuszy ze Stanów Zjed
ków obcych w rozszerzo
nym wymiarze, w raz z so
lidnym przygotow aniem do zdaw ania certyfikatów z języków : angielskiego (EC i Advance) i niemiec
kiego (Zertificat Deutsch) oraz konwersacje z języka angielskiego prow adzone p rz e z le k to ró w z USA.
Każdy uczeń wybiera zaję
cia seminaryjne zgodnie z k ie ru n k ie m p rz y s z ły c h studiów i swoimi zaintere
sowaniami. Szkoła propo
nuje seminaria z każdego nauczanego przedm iotu, a ponadto z historii sztuki i filozofii.
LOTE prow adzi rekru
tację do klas o profilu: m a
tem atyczno - p rzy ro d n i
czym i proeuropejskim. W k lasie m ate m a ty c z n o - przyrodniczej realizowany jest poszerzony program n a u c z a n ia m ate m a ty k i.
U częszczający do niej
n o c z o n y ch . D o d a tk o w o uczą się języka francuskie
go lub niemieckiego; chęt
ni także języka rosyjskie
go i łaciny. W ram ach lek- q'i w ychow ania fizyczne
go gim nazjaliści uczą się gry w tenisa stołowego, a pierwszoklasiści dodatko
w o c h o d zą n a basen. W klasie trzeciej, w ram ach lekcji m atem atyki, ucznio-
uczniowie otrzymują solid
ne przygotowanie do stu
diów na k ierunkach ści
słych. Klasa proeuropejska oferuje p o sz erz o n y p ro gram wiedzy o społeczeń
stwie, obowiązkową naukę języków: angielskiego, nie
m ieckiego i francuskiego oraz solidne przygotowanie do studiów hum anistycz
nych (szczególnie: praw ni
czych i językowych):
W ram ach zajęć poza
lekcyjnych LOTE oferuje swoim uczniom: naukę ję
zyków: rosyjskiego i łaciń
sk iego, kółko te a tra ln e , chór, SKS i basen. Ponadto szkoła umożliwia wyjazdy do szkół p artn ersk ich w Niemczech.
Zawody sportowe
I
Akcja charytatywna w ie poznają grę w szachy.
S z k o ła u m o ż liw ia uczniom uczestnictw o w zajęciach pozalekcyjnych:
k o ła c h ję z y k o w y c h , p r z e d m io to w y c h , a r ty sty czn y ch (chór LOTE i GTE) i kole turystycznym
„Tram py".
G im nazjum mieści się w ty m sam ym b u d y n k u co LOTE.
iiedziba Liceum i Gimnazjum Grono pedagogiczne
Gimnazjum
Towarzystwa Ewangelickiego
w C ieszyn ie
Słowo i Myśl n r 77/79 U
Centrum Kształcenia i Rehabilitacji
Osób Niepełnosprawnych
Organem prowadzącym szkoły w CeK iRON jest Diecezja Wrocławska Ko
ścioła Ewangelicko - Augs
burskiego w RP.
Do szkół w CeKiRON przyjm ujem y m łodzież z całej Polski w wieku do 21 roku życia. Edukacja pro
wadzona jest na poziomie ponadgimnazjalnym w p u b licznych, b e z p ła tn y c h szkołach:
- Liceum Ogólnokształ
cącym
- T echnikum E kono
micznym
- Zasadniczej Szkole Za
wodowej w zawodach:
- krawiec, introligator oraz na poziom ie p o nadpodstawowym w Gim
nazjum Integracyjnym Liceum . Ogólnokształcące - nauka trwa 3 lata, - k lasy liczą 8 - 1 6 uczniów z niepełnospraw
nością ruchową lub choro
bami przewlekłymi, - w programie dwa języ
ki obce: język angielski i ję
zyk niemiecki.
O d w rz e śn ia Liceum O gólnokształcące z O d
działami Integracyjnymi.
Technikum Ekonomiczne - nauka trw a 4 lata, koń
czy się egzam inem zawo
dowym, uczniowie zdoby
wają tytuł technika ekono
misty, mogą przystąpić do egzaminu maturalnego, po ukończeniu szkoły podjąć pracę lub studia,
- u c z n io w ie uczą się oprócz przedm iotów ogól
nokształcących także za
wodow ych (np.: ekonomi
ka, rachrmkowość, m arke
ting)
- O d byw ają p ra k ty k i zawodowe w różnych pod
m iotach gospodarczych.
Po klasie trzeciej wybierają specjalizację np.: technik prac biurowych (inne w e
dług potrzeb rynku), - obow iązujące języki obce to: język angielski i język niemiecki,
- k la sy liczą 8 - 16 uczniów z niepełnospraw nością ruchową lub choro
bami przewlekłymi.
O d w rz e śn ia T echni
kum Ekonom iczne z O d
działami Integracyjnymi.
Zasadnicza Szkoła Zawodowa
Szkoła ponadgimnazjal- na dlajmłedzieży.
Szkoła podstaw ow a Zawód
1) krawiec 2) introligator
- n a u k a trw a 3 lata , kończy się egzaminem po
tw ierdzającym kw alifika
cje zaw odow e (zewn.), - po ukończeniu szkoły istnieje też możliwość kon
ty n u o w an ia nau k i w li
ceum uzupełniającym.
Gimnazjum
- dwa języki obce (język angielski, język niem iecki).
K ończy się e g z a m in e m gimnazjalnym,
- g ru p y in te g ra c y jn e liczą 1 5 - 2 0 uczniów (w tym 3 - 5 niepełnospraw nych).
Polsko-Niemiecka Szkoła Podstawowa jest płatną, niepubliczną szkołą podstawową, posia
dającą sta tu s szkoły p u blicznej.
Dzieci zdobywają w ie
dzę zgodnie z polskimi oraz niem ieckimi standardam i nauczania, co umożliwia im dalsze kształcenie zarówno na terenie Polski jak i Nie
miec.
Z ajęcia o d b y w a ją się jednocześnie w obu języ
kach i prowadzone są przez w y k w alifik o w an ą k a d rę pedagogiczną posługującą się danym językiem jako ję
zykiem ojczystym. Ponadto o ferujem y c a ło d z ie n n ą opiekę pedagogiczną oraz
Technikum Szkoła podstaw ow a
12 Słowo i Myśl n r 77/79