• Nie Znaleziono Wyników

Praca zawodowa - Bogdan Trzeciak - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Praca zawodowa - Bogdan Trzeciak - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

BOGDAN TRZECIAK

ur. 1935; Siedlce

Miejsce i czas wydarzeń Sopot, PRL

Słowa kluczowe życie codzienne, praca zawodowa

Praca zawodowa

Pierwszą pracę podjąłem gdzieś we wrześniu w 56 roku, w Miejskim Zarządzie Budynków Mieszkalnych. Wtedy szedłem do wojska, jeszcze w tym roku, to wziął mnie dyrektor techniczny do siebie, żebym u niego wykonywał polecenia różne służbowe. I po powrocie tam krótko pracowałem i przeniosłem się w końcu do administracji w Sopocie. Też długo nie popracowałem. No niestety po moim odejściu, jak się okazało dyrektor miał duże kłopoty, zresztą mnie aresztowano. Na dwie, na trzy godziny na przesłuchanie. Wszystkie dokumenty, te, które były pobrane materiały, nie były przeze mnie podpisywane. Jak się potem dowiedziałem, kierownik dostał parę lat. Z tego trafiłem do inwestycji, tam pobudowałem trzy składy opałowe, robiłem remonty. No jak się inwestycje skończyły, to poszedłem do biura projektu. I tam zgodnie z tym kierunkiem, pracowałem w pracowni sanitarnej, techniki sanitarnej, przez parę lat. Z tego potem poszedłem do wykonawstwa, pracowałem w kontroli technicznej, też parę lat. Też mi dało to dużo, bo musiałem oprócz tego jak były nowe rzeczy, czy nieznane, też się uczyć. W tym biurze projektów też trzeba było się bardzo dużo uczyć. Jak kończyłem szkołę i szliśmy z dyplomami w rękach, nagle słyszymy głos, z góry ze schodów, nasz wychowawca mówi: „Panie i panowie absolwenci, pamiętajcie, żeście się nauczyli gorzej lub lepiej czytać, uczcie się dalej, bo to jest trudna praca”. I rzeczywiście, trzeba było się cały czas uczyć. Potem trafiłem do centralnego wodociągu do pracowni, tam zostałem samodzielnym projektantem. Znowu przewalanie, organizacje. Też bano się mnie przyjąć do pracowni projektowej, bo miałem obliczać rachunek za zrobiony projekt wystawić, wiedzieć, jak to się robi. To już zostałem przekazany gdzie indziej, do działu technicznego w wodociągach. Kilka lat też pracowałem w przedsiębiorstwach gospodarki komunalnej. No w związku z kłopotami choroby wieńcowej, to poszedłem do pracy do dyrekcji przychodni naszej lekarskiej, też jakieś dwa lata przepracowałem. No ale tutaj w końcu, gdy doktor zobaczył moje wyniki EKG, to już mnie zatrzymał u siebie, dwa tygodnie leżałem pod monitorem, już mnie do pracy nie

(2)

dopuścili. Tak to się skończyła moja praca. Potem zaczął nagle wzrok szwankować i tak to już do pracy żadnej nie mogłem się zabrać.

Data i miejsce nagrania 2012-05-15, Sopot

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Anna Stelmach

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Więc ojciec tuż przed wyzwoleniem dostał rozkaz opuszczenia leśniczówki i to ojca zaskoczyło, tak że myśmy opuszczali leśniczówkę, jak było już doskonale słychać kanonadę

Ale jakoś te kontakty były zerwane, nie wiem, dlaczego, ale… Zresztą, ona krótko z nami mieszkała, 3 lata… Bo potem w 50 roku wyjechała do Warszawy na studia, potem

A rano jak szedłem do pracy, coś musiałem załatwić trochę później i też z jakimś inspektorem nadzoru myśmy się tam spotkali.. Odchodzimy spod tunelu, oczy łzawią

Te drobiazgi też już się zacierają w pamięci, ale dopóki widziałem, to pamięć mi odświeżały zdjęcia, album z poświęcenia tego obiektu. Sprzed wojny pamiętam, że wsiadłem

W czasie jakichś tam wyjazdów w sprawach podziemia w łapance został aresztowany i wywieziony na roboty za Koło Podbiegunowe, tam jakoś nawiązał obcy wywiad,

Ja pamiętam pełno było takich skórek króliczych suszonych, które gdzieś tam można było spieniężyć i sobie mieć na jakieś wydatki, dla tych ludzi, czy coś kupić,

Leśniczówka miała trzy pokoje, kuchnię i kancelarię, i jeszcze dobudowano taką poczekalnię, to już była nieocieplona tak bardzo i nie miała ogrzewania, bo w środku był piec,

Jak my nie będziemy odpowiedzialni, to się zdziwimy jak pewnego dnia się okaże, że my nic właściwie nie mamy, że tylko jesteśmy tutaj polskojęzyczni, możemy