• Nie Znaleziono Wyników

Domek przy ulicy Kalinowszczyzna - Jerzy Kurczab - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Domek przy ulicy Kalinowszczyzna - Jerzy Kurczab - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JERZY KURCZAB

ur. 1937 ; Równe

Miejsce i czas wydarzeń Lubllin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, Kalinowszczyzna

Domek przy ulicy Kalinowszczyzna

Urodziłem się w 1937 roku w Równem na Wołyniu.

Najwcześniejsze obrazy, które pamiętam z dzieciństwa to chyba rok 1940 lub 1941, czyli miałem niecałe cztery lata. Mieszkałem wówczas na Kalinowszczyźnie. Domek, po tej samej stronie co kościół, małe mieszkanko, jeden pokoik z kuchnią, okna wychodzące na ulice. Numer bodajże 57, ale nie jestem pewny, bo to były zamierzchłe czasy. Chyba coś koło tego numeru. Pamiętam, że obserwowałem świat jako małe dziecko. Ten dom był tak usytuowany, że w jego plecach było wzgórze, on był oparty o ziemię. Obserwowałem świat przez okno na ulicy Kalinowszczyzna lub bawiłem się na trawniczku przed domem.

Domek był parterowy, złożony z dwóch mieszkań. Na prawo było mieszkanie moich rodziców, po lewo mieszkała bardzo sympatyczna sąsiadka, nie pamiętam jej imienia, bodajże Paszkowska się nazywała. Pamiętam, że bardzo ją lubiłem, bo ona pomagała mojej mamie w opiece nade mną i nad starszym o półtora roku bratem.

Była, jak to się teraz mówi, osobą bardzo puszystą, bardzo miłą, bardzo rodzinną, taką przylepną. Chyba była wdową mieszkającą z synem, o którym szybko słuch zaginął. Nie wiem, co się z nim stało. Ta pani chyba bywała gospodynią domową, jeśli w czasach okupacji coś takiego istniało. Być może zajmowała się praniem u sąsiadów czy na zamówienie, może komuś pomagała w opiece nad dzieckiem, bo bardzo lubiła dzieci i one bardzo do niej lgnęły. Raczej zawodowo nie pracowała, w każdym razie ja nic o tym nie wiem. To sąsiedztwo sprawiało, tak przypuszczam, że cała okupacja do 1945 roku upłynęła rodzicom i nam chłopcom spokojniej, w miarę spokojnie.

(2)

Data i miejsce nagrania 2013-07-26, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Redakcja Łukasz Kijek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kiedy mieszkaliśmy na ulicy Skłodowskiej ojciec jako lekarz weterynarii, w jakiś sposób uzyskał zgodę na prowadzenie punktu leczenia zwierząt należących

Pamiętam, że obserwowaliśmy spokojnie siedząc na trawce jak samoloty strzelały do siebie, działka przeciwlotnicze strzelały w kierunku tych samolotów i pokazywały się chmurki.

Wszystkim tym jeńcom, a było ich może sześciuset, może ośmiuset, może tysiąc, kazano się rozebrać jak do rosołu i wszystką ich odzież gotowano w tych kotłach.. Oni snuli się

Była tam wprawdzie duża łąka, ale wyobraźmy sobie, że wszyscy kąpiący się wychodzili na zewnątrz, na trawkę, na piach i glebę, a potem z powrotem ładowali się do basenu.

Gromadzili nas przy gimnazjum Staszica i kolumnami wszystkie szkoły były spędzane na Plac Litewski, na którym przeważnie stała trybuna.. I tam działacze ZMP dawali uczniom

Byłem już na emeryturze, kiedy przez pielęgniarkę dano mi znać, że chcieliby mnie zatrudnić w Daewoo Motor Polska, czyli w dawnej mojej przychodni w FSC.. Ponieważ

Chyba był jakiś taki skwerek dziki, jakiś taki mały lasek, za tym małym laskiem po prawej stronie, bardziej na południe były takie różne domki, kamienice piętrowe i domki

Kilka nocy byliśmy w tej ziemiance w czasie ataku na Lublin, ale jedną czy dwie noce spędziliśmy w piwnicach tej apteki.. Tam, strach przed tym, co się dzieje na zewnątrz,