• Nie Znaleziono Wyników

Drwęca 1930, R. 10, nr 22

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Drwęca 1930, R. 10, nr 22"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

jjDrw^ca“ wychodzi 8 razy tygodniowo we wtorek, czwartek i ®obot§ rano. — Przedplata wynosi d l a abonentöw 1,50 zl z dor^czeniem 1,65 zl miesi§cznie,

Kwartalni© wynosi 4,50 zl z dor^czeniem 5,05 zl.

PnsyjmtiJ© «1$ ogloszenia do wszystkich gazat

D r u k i w y d a w n i a t w o * D r w $ c & “ S p . z o . p . w N o w a a u n U

4

c l a

Cena ogloszefi: Wlersz w wysokoäci 1 milimetra na stronie 6-lamowej 15 gr, na stronie 3-lamowej 50 gr, na 1 stronie 60 gr. — Ogioszenia drobne : Napisowe siowo (tlnsto) 30 gr kaide dalsze slowo 15 gr. Ogloszenia zagran. 100% wi^cej.

Nnm er t e l e f o n u : N o w e m ia s t o 8.

A d r e s telegr.: „Drw^ca“ Nowemiasto-Pomorze.

Rok X. Nowe ^Ißsto-Pomorze, Sobota dnsa 2 2 lutego 1 9 3 0 , Nr. 2 2

Otwarte slowo w sprawle

udzoaczen.

Ks. prob. Wröblewski z Lipinek pow. lubawsbi, <

jeden z odznaezonych zlotym krzyzem zaslugi, do- niösl nam, vh zrzeka sie odznaczenia, a do innych gazet nadeslal oöwiadezenie, tluma- czqce powody tego broku, a ktöre brzmi, jak nastepuje :

O swiadczenle«

Wobec doniesienia gazet o nadaniu mi „zlo- tego krzyza zaslugi“ czuje sie spowodowanym do oöwiadczenia, iz pomimo szczerej wdzi§czno6ci za uznanie mej dawniejszej pracy narodowej, jakie w akcie tyrn po 10-letniej niepodlegloäci Ojczyzny upatruje, zadnego odznaczenia nie przyjmuje, poniew az:

1. nigdy nie pracowalem dla honoröw, lecz dla Ojczyzny;

2. przenigdy nie przypuszczalem, iz w Polsce

„Ludowej“ corocznie spadywac bedzie taki deszcz orderöw i odznaczen na osoby zaslu- zone i niezasluzone, iz odznaczenia te eal- kiem na wartoäci stracily.

Ks. Wröblewski, proboszcz w Lipinkacb,

powiat lubawski.

Poprzednio juz ks. prob. Majka z Kazanic od- möwit przyjecia ofiarowanego mu zaszczytniejszego jeszcze odznaczenia orderem „Polonia Restituta“.

Jeden i drugi kaplan nalezy do najbardziej zasluzo- nych w dziedzinie pracy narodowej na Pomorzu.

Ks. prcb. Majka polozyl niespozyte zaslugi w powie- eie lubawskim, ks. prob. Wröblewskiego owocnem polem dzialania byl powiat koöcierski, gdzie pracq oSwiatowq i spolecznq, jak TCL. baokiem ludowym, spölkg parcelacyjujj itd., na ktörych to instytucyj stal czele, wielee przyczynil sie do utwierdzenia pol-

skoäci. Ze obydwaj kaplani godni s^ takich odzna- » czen ze strony zmartwychwstalej Ojczyzny, to

nie ulega najomiejszej wqtpliwoöci, a jednak odmö- wili przyjecia tego zaszczytu. To nam daje powöd ! do zastanowienia sie nad calym dotychczasowym systemem udzielania odznaczen, ktöry doprowadzil do tego, ze naprawde zasluzeni ludzie juz wzbraniajq sie przyjae owego odznaczenia. Bo tez doprawdy od sa- mego poczqtku zaprowadzenia odznaczen popelniono duio bl§döw i niewlaSciwoSci. Mianowicie szafowraoo niemizbythojnienietylecoprawda na Pomorzu. Slusznie zaznaczyl ks. prob. Wröblewski, ze nie przypuszczal, iz w Polsce corocznie spadywac bedzie taki d e sz c a orderöw i odznaczen na osoby zasluzone i n ie za - s lu io n e , ze odznaczenia te calkiem stracily na wartoöci. Doprawdy, czego duzo, to powsze- dnieje i traci urok i wartoSc. Najsmutniejsza jed- nak, ze przy udzielaniu odznaczen, przynajmniej tu na Pomorzu, fatalnq ofeazywano r§k§. W znacznej ; bowiem cz§6ci uzyskali je ci, ktörzy absolutnie na nie nie zasluzyli, a porainieto tycb, ktörzy mieli do tego sluszne prawo. Tlumaezyc to nalezy tq okoliczno^ciq, ze urz^dy i stanowiska na Pomorzu obj^li zaraz po przejeciu Pomorza ludzie nowi, ez^stokroc z innych pochodz^cy dzieiuic, nie obeznani ani z lokainemi stosunkami ani z miejscowg ludnoSciq. Odrazu zakrzatn^li si§ kolo nich jednostki, prözne zaslug i ofiar s dla Ojczyzny, ale ambitne i z^dne posiadania za- j

szczytöw i stanowisb. Blagujqc i popäsujqc sie ja- kqö rzekomq, ad hoc sbonstruowanq, „zaslugi“ lub | urzqdzajqc coö dla reblamy, pcdst§pem uzyskali j polecenie i Order. I st^d pocbodzi, ze wielu dzi§

pyszni sie posiadaniem odznaczen, nawet najwyz- \ szych, ktörzy za czasöw niewoli albo nie nie zdzia- lali dla polskoäci albo stali nawet po stronie wrogöw, popierajqc ich xwynarodowiencze dqzenia, a naprawde - zasluzeni obywatele pozostali w mroku niepamieci.

I tak n. p. z naszego powiatu bez odznaczen odeszli na tarnten swiat dwaj starostowie, pierwszy wielki dzialacz, wielce zasluzony mqz, slawny na cale Pomorze i Wielkopolske ö. p. dr. Rzepnikowski, weteran i oficer z powstania r. 1863, a drugi, nie mniej zasluzony dzialacz, zmarly i poehowany przed kilku dniami, g. p. Juljanp Sas-Jaworski, a zloty krzyz zdobi dziö na przyklad czlowieka, dawniej

zamieszbalego w powiecie lubawskim, obeenie je­

dnak od szeregu lat pracujqcego na innym terenie, ktörego tu cala ludnogc miasta i okolicy pamieta jako wroga polskogci, organizatora w roku 1917 i 18 Jugendwehry, zwiqzku habatysty- cznego mlodziezy niemieckiej. A to tylko jeden przyklad, jest podobnych duzo. I jabze sie *e6y dziwic, ze obywatele, naprawde zasluzeni, nie chcq stawac w jednym szeregu z ludzmi tego rodzaju i sqdze, jak to sie nieraz slyszy, ze cdznaczcnym raczej jest dzig ten, ktöry nie otrzyma! odznaczenia.

Taki stan rzeczy jest nader smutny i bolesny i do- prasza sie wprost nsprawy i zmiany, aby odzna- czeniom przywröcic ich wla&ciwy Charakter i uczy-

nic je tem, czem byc pow-inny, a mianowicie zaszczytem dla tych, ktörzy nan rzetelnq ptac^

i pogwieceniem zasluzyli, jako pochodz^cym z r*jb Najjagniejszej Rzplitej, naszej kochajqcej Matki, w dowöd Jej wdziecznogci za prace i ofiary, dla Niej poniesione. Ale na to trzeba przedewszystkiem poprzedniego sumiennego, wszechstronnego zbsdania i odnognych jednostek co do ich prze»zlogci, jako i zaslug w terazniejszogei. Zyczyc przeciez by nale- zalo, aby kazdy, ktöry je otrzyma mögl sie naprawde cieszyc i byc w seren szlachetnie dumDym z jego posiadania, uwazajqc je za cenny blejnot, ktöry mu sie slusznie nalezy.

m

Pröba Niemiet wymuszenia na Polsce jeszcze wiekszych ustepstw.

Von Ho®sch u B rlanda. — Oby ty lk o rzqd p o lsk i p o z o sta l n le u g le t y m ! Paryz, 18. 2. Ambasador Rzeszy w Paryäu v. .

Hoesch z polecenia swego rzqdu ziozyl wizyt§ , Briandowi i oSwiadczyi mu, ze rzqd Rzeszy nie wi- * dzi mozno§ci przeforsowania w Reichstagn ukladu likwidacyjnego z Polskq. Ukiad ma bye wyiqczony z ustawy ramowej o ratyfikacji planu Younga w tym celu, aby mozna byio w nowych rokowaniach z Polskq przeprowadzic korektur§ niektörych posta- nowien ukladu likwidacyjnego.

Ponadto v. Hoesch oznajmil, ze rzqd niemiecki nie zamierza wywierac nacisku na Reichstag w j kierunku ratyfikacji wspomnianego ukladu.

Ambasadorowi v. Hoeschowi polecono wybadae, ! jakie stanowisko zajmie Francja wobec takiego usto- j snnkowania si§ Berlina. Nadto zakomunikowa! on Briandowi, ze zdsniem rzqdu Rzeszy te.'miny ewa- kuacji Nadrenji zalez^ wylqeznie od ratyfikacji przez Reichstag planu Younga, Francja tedy nie ma pod- , stawy do odroczenia ewakuacji Nadrenji na skutek ! nieratjfikowania przez pariament Rzeszy ukladu j likwidacyjnego polsko-niemieckiego.

R e i c h s t a g o d r z u c a u m o w e l i k w I i l a c y i n Q j

z P ö l s k i I

Berlin, 18. 2. Spraw§ ratyfikacji polsko-nie­

mieckiego uktadu likwidacyjnego przez Reichstag

uwazac nalezy w tej chwiii juz za zupelnie przes^- dzonq w duchu negatywnym.

Przebieg dyskusji w komisji spraw zsgrani- cznycb, ktöra toczy si§ od 3-ch du* przy drzwiach zamkni$tych, nie pozostawia juz zadnej wqtpliwogci, ze w parlamencie niemieckim znajdzie si§ wpra- wdzie z trudem wi^kszoöc dla ratyfikacji planu Younga, nie uda si§ natomiast uzyskac rz^dowi po- trzebnej wi^feszoSci dla uchwalenia ustawry, ratyfi- kujqcej polsko-niemiecki ukiad likwidacyjny.

Gabinet Müllera nie zamierza jednak wyciqgaqc z tego zwyczajnycb w takich razach konsekwencyj, ale ustqpi wobec nacisku rozwydrzonego nacjona- lizmu niemi8ckiego i zaproponuje rz^dowi polskiemu rozpocz^cie dalszych „pertraktacyj“.

N iem cy n ie cofusjst^ p rzed iadnyrn srö d k lem , aby o d rzu cic umowQ w argzaw skq.

Berlin. W koiach prawicowej opozycji parla- mentarnej zapowiadajq, ze r 2 $d Rzeszy w dniach najblizszych b§dzie zmuszony zazqdac od rzqdu francuskiego informacyj, czy francoska izba deputow.

odmöwilaby ratyfikacji piauu Younga, o iieby poi- sko-ni8miecka umowa likwidac. nie zostaia przedlo- zcna Reieh?tagowi do ratyfikacji röwnoczeSnie z no- wym planem haskim.

Warszawa, 19. 2. Na wst^pie wczorajszego po- j siedzenia sejmowej komisji bonstytucyjaej przedsta- | wiciei Ch. D. cäwiadczyf, ze na plenum zgiosi wnio- i sek irzech stronnictw centrum w sprawie rewizji j Konstytucji, na przyszlem za§ posiedzeniu komisji | wniosek ten zgiosi oddzielnie. Pri:ewodnicz{],cy prof. j Makowski zastrzegl si§, ze zgloszenie tego wniosku j nie moze byc powodem do wznowienia rozprawy | ogöinej. Nast§pnie przemawial posel Nicdziaikow- jj ski, referent projektu lewicy. Przywiqzuje on \ wag§ do tego, by grupy mniejszo^ci nie czuly si§ f w RzeczypospolÜej Poiskiej czynnikami obcemi ( i by poezuwaly si§ do pewnej cdpowiedzialnoäei za

j

panstwo. Projekt lewicy zwiebsza jeszcze sejmc- \ wiadztwo, a projekt Klubu Narodowego przebudo- j

wac chce Konstytucji pod bgtem widzenia osöb, a ( nie rz6czy. Dalszy ci^g dyskusji w pia.tek o godz. j 10 rano.

P r o w o k a c je k o m u n isty c z n e w S ejm ie.

Warszawa. Podpulk. Petraiycki, ktöry jabo

delegat rzqda byi na wezorajszem posiedzeniu Sej- mu przedstawicielem ministra spraw wTojskowycb, wobec prowokuj^cej mowy posla komunistycznego opuöcil na znak protestu sal§ obrad.

S c n s a e j a ! — D e le g a e ja cficerövv w S e jm ie z a p r o s ila m a r s z a lk a D a s z y d sk ie g o n a ätv itjto

R a r a d c z y .

Warszawa, 19. 2. Niemals sensacj? polityczn^

wywolalo wczoraj pojawienie s ii w Sejmie delega- cji oficeröw, reprezentuj^cej byi^ 2-gq brygad§

legjonöw, ktöra w sposöb oficjalny o godz. 12 w potudnie wriczyia’ p. marszalkowi Sejmu Daszyn- skiemu zaproszenie generala Göreckiego na uroezy- st^ akademji z okazji 12-lecia przebicia si§ 2 giej brygady legjonöw przez front austrjacki pod Rarancz^.

Pojawienie sä§ deiegacji w Sejmie w chwiii, gdy toczy si§ pewnego rodzaju cfensywa przeciw marszalkowi Sejmu, wywarlo niemaie wrazenie w§röd posiöw.

*** m-msem mmssrnm^mma»

J e s z c z e d o d a tn i! — B ila n s h a n d ln z a g r a n ic z n e g o P o ls k i z a s ty c z e d .

Warszawa. Wedlug tymczasowych obliczen Glöwnego Urzedu Statystycznego bilans handlu za­

granicznego Polski Iqcznie z Wolnem Miastem Gdanskiem w styczniu przedstawia sie, jsk nastepuje:

Wywieziono 1.732.740 tonn towaröw, wartoöci 218 491.000 zl; przywieziono 320.217 tonD, wartoäci 216.668.000 zl. W poröwnaniu z grudniem zinuiej- szyl sie wywöz o 45.968 tonn, wartosc o 36.261.000 zl, przywöz zmniejszyl sie w wadze o 52.620 tonn, natomiast wzrösl w wart, o 3.861.C00 zl. Saldo bilansu handlu zagranicznego w styczniu wynosi 1.823.000 zl.

B o lsz e w ie y o p la c a ii sw y e h „ p om agröw “ fa isz y - werni dularam i. — P op loch w srod K om unistöw

w P o lsce.

Warszawa. Z pogranicza donoszq, iz wiadze policyjne przytrzymalv kurjera centralnej organiza- cji bomunistycznej w Warszawie, jadqcego z rapor- tem do Moskwy. W raporcie tym centralna organi- zacja komunistyczna alarmuje komintern, ze prze- slane do Polski pieni^dze w dolarach nie mog^ byc wymienione z tego powodu, iz banki nie przyjtnuj^

do wymiany banknotöw 100-dolarowycb. Raport stwierdza, ze wskutek tego piatni funkcjonarjusze organizacji komunistycznej nie otrzymali pensji za luty.

<,nto c /e k o w e P. K. O. Poznan nr. 204115. C ena p o jed y d czeg o eg zem p la rza 15 groszy.

D R W E£ G A

Z D O D A T K A M I : „ O P IK K U N M L O D Z I E Ä Y “, „ N Ä S Z P R Z Y J A C I E L “ i „ R O L N I K “

Z obrad Komisji Kcnstytucyjnsj.

(2)

0 reform y rolnq na P o m o rzu .

B ezezcltty a r t y k u l „V ossiscbe Z e itu n g “. T y l k o d o 2 5 b m .

przyjm uj^ listow i zam öw ienia na

„ D R W ^ C ? “

na marzec.

U p ad i k w la s a o s e i z ie m sk ie j w P o lse e

Warszawa. Wedlug danych Towarzystwa Kre’

dytowego Ziems Isiego na 6.096 maj^tköw ziemskicb, stowarzyszonyeh w Towarzystwie, 2100, a wi§c przeszlo 13 zostai'n wystawsonych aa licytacj§

przez Towarzystwo.

Z tego sprzedaz przeszlo 700 maj^tköw ma si§

odbye jut w marcu. Pozatem bardzo wiele ma- j^tköw obfozono sekwestrami z tytnlu nfezaplaco- nych podatköw, protestowanyeh weksli i röznyeh pretensyj prywatoych.

K o n su l m efesy k an sk i w W a rs z a w ie z g ln ^ t tr a g ie z n ie w k a ta s tr o f lö s a m o c iio d o w e j.

Warszawa, 19. 2. Dzi6 pod Warszawy wyda- rzyla si§ straszna katastrofa automobilowa.

O godzinie 9*tej rano z Warszawy jechal do Wiianowa automobil, naJez^ey do koasula meksy- kanskiego, w ktorym znajdowali si§ kousul rneksy- kanski Rodriguez Duarte, Brygiewiez, honorowy konsul z zon$, brat Brygiewiezowej Galunos, pan Kaminski i kierowca Ulas.

Wskutek szybkäej jazdy na zakr§cie szosy auto uderzylo w drzewo, przyczem motor zapalil si§

i samochöd stankt w plomieniaeh.

Kierowca Ulas poaiösl Smierc na miejscu.

Ci^zbo rannych pasazeröw odwieziono do War­

szawy i umieszczono w lecznicy.

VV godzinaeb popotudaiowych, wskutek odnie- sionych ran, zmarl konsul Duarte.

P, D ew ey w d r c d z e do P o lsk i. — R a p o r t Jego o s p r a w a e h fin a n s o w y e h P o lsk l

o g to sz o a y b ^ d z ie w ty c h d n ia e h .

Warszawa. Bawi^cy w Paryzu w drodze po- wrotoej ze Stanöw Zjednoczonyeh doradea finan- sowy rzadu pclskiego, p. Devey, zawiadomi! wezoraj telegraficznie swoje biuro, iz przybywa do Warszawy w poniedzialek, P. Devey fconferowat i konferuje w Paryzu z wybitnymi przedstawieielami öwiata finansowego francuskiego.

Raport jego za 4-ty kwartat roku ub. zostal juz przeslany do Ameryki, w Warszawie zaä ukaze si§

w ei<|gu najblizszycb dni.

N ow e lo tr o s tw o M oskw y. — W y m o szo o o n s * ia d c z e n ie „ C z e rw o n e g o " p a t r j a r e h y

S e rg ju s z a .

Ryga. Wedle doniesienia z Moskwy pisma sowleckie przynosz^ oöwiadczenie zast§pcy patrjar- chy Sergjusza, skierowane przeciw akcji protesta- cyjnej papieza z powodu teroru religijaego w Rosji.

Pod niew^tpliwym przymusem Czeki Sergjusz twierdzi, ze w Rosji niema zadnego prze^ladowania religijnego ani nie zabroniono tarn obrz^döw ko- öcielaycb. Zaprzecza, jakoby zabierano koScioly i klasztory i dopuszczano si§ gwaltow na ducho- wnych, W dalszym eifern twierdzi Sergjusz, ze wy- st^päenie papieza Piusa XI ma tylko ten eel na oku, sby przeprowadzie propagand§ katoliek^ wöröd praw7osfawnyeh i wyw7otae nowq woja§ religijnq(!ü).

W tych zamierzeaiach ^wiadomie pomagajq papie- zowi rz^dy panstw earopejskich.

D e z e r e ja z a r m jl s o w le c k le j.

Wilno. Wedlug danych statystycznych KOP‘u na pograniczu polsko-sowieckiem w ostatnim miesi^- cu zbieglo do Polski 14 zolnierzy sowieckich i 2 komi- sarzy. Wszyscy oni zbiegli w pelnem uzbrojeniu.

Powodem dezereji byly nieporozumienia z organiza- cjq bezbozniköw i komuni^tyczaq „jaczejkq“ pulku.

W A fg a n is ta n le je s z e z e n ie m a sp o k o ju . Londyn. Wedlng doniesieh z Peszawaru od- dzialy powstancze szinwarisöw zostaly pobite przez wojska rz^dowe. Tak szybkie zlikwidowanie po- wstania rzt|d afganski zawdzi^cza przedewszystkiem otrzymaniu poufaych wiadomoöci o organizowaniu powstania.

Wobec tego udalo ei§ przedsi§wziqc kroki, ktöre stlumity powstanie w zarodku i doprowadzily do klgski sziawarisöw.

C hiny w p r z e d e d n iu n o w e j w o jn y . Londyn. Wedlug doniesien z Szanghajn Chiay

| stojq w przededniu nowej wojny domowej. Gen.

? Feng na czele swych oddzialöw maszeruje na pro- t wincj§ Hu-Pej, przyczem, jak slychac, ostatecznym jego celem jest zagarni^cie Hankou. Powstanezy

; general Szi-Hju Ma, ktöry w grudniu r. ub. prowa- l dzil akcj§ zbrojn^ przeciwko rz^dowi nankinskietnu I w okolicacb Pukau i zostal w stycznin pobity przez

| wojska rzqdowe, obecnie ruszy! na pomoc Fengowi.

Rz^d nankinski polecil w Szanghajn rekwizycj?

| statköw, przy ktörych pomocy maj^ byc przewie- : zione wi§ksze ilo^ci wojsk do miejscowoici, zagro-

| zonych powstaniem.

N a p o m o c B y rd o w i, u w l^ z io n e m u p rz e z o lb rz y m te g ö ry lo d o w e.

Londyn, 17.2. Ag. Reutera donosi z Wellington z Nowej Z8landji o otrzymanin przez radjostaej^

tamtejszq od ekspedyeji Byrda wezwania o pomoc.

Byrd donosi, ze znajduje si§ w odlegloSci okolo 800 km. na poludnie od Zelandji, uwi§ziony przez olbrzymie lodowee.

Na pomoc ekspedyeji Byrda wyrnszyl natych- miast parowiee lamacz lodu Eleonor Bölling. Jak si§ spodziewajq, Bölling dotrze do miejsca, w ktö- rem znajduje si§ Byrd, w koneu biezqcego tygodnia.

W y p ra w a B y rd a u ra to w a n a «

Nowy Jork. „New York Times“ donosi, ze parowiee „City of New York“, zdqzaji|cy na ratunek wyprawy komandora Byrda, dotarl we 6rod§ rano w Zatoce Wielorybiej do barjery lodowej, na ktörej znajduje si§ ekspedyeja.

Obecnie oboz Byrda rozbieraj^ i przenoszq na okr§t. Podröz powrotnq zamierza okr§t rozpoez^c niezwlocznie. O ile | nie zajd^ nieprze- widziane przeszkody, ualezy si§ spodziewac szcz§- äliwego powrotu wyprawy Byrda, co do ktörej wyratowania istaialy juz bardzo powazne wqtpli- woöci.

N o w a in i a « t o, dni* 21 lutego i,

| Kaiendar'Äyk. 2t lutego, Pi^tek, MakBymiljana b.

22 lutego, Sobota, Katedry äw. Piotr. w A\n t . 23 lutego, N leiziela, Mi^sopustua,

I

Wöchdd sktaoa g. 7 — 5 m. sitouefl g, 17 — 23 m.

I Wachdd g* 4 — 04 m. g 10 — 4 9 » *

! Przed s)dem Grsdzkln « Toruniu

odbyla si§ w ub. ezwartek rozprawa karua za wyst§pek pra- sowy przeciw odpow. redaktorowi naszego pimna i to za uo- tatk^, zamieszczona w nr. 127 ub. r. pt. „Wesele w wi§zieniuÄ.

Oduo^uy numer gazecy zoatal swego czasu skoufiskowany przez Delegatur§ Prokuratorsk^ w Brodnicy, jednakze juz po rozej^ciu prawie ca^ego nakladu. Rozprawie przewodni- czyt naczeluik S^du Grodzkiego w Toruniu s§dzia p. Jarz^cki, oskarzycielem zas byt p. prokurator Chmielewaki z Brodnicy.

Sprawa wtaöciwie bardzo blaha, a zamieszczona notatka prze- jeta z innych gazet, ktör^ zamiesciiy prawie wszystkie wy- ciiodz^ce na Pomorzu gazety, nie ulegaj^c konfiakacie, nabrala o tyle ciekawego charakteru, ie „bohaterA niem iec Boimann, o ktorym ai§ rozpisywano, nie odsiadywal kary w Torunia, a byt wi^zniem ^ledczym w Brodnicy, przeto tez konfiakacie ulegiy tylko te gazety, wychodz^ce na terenie, ktöry podiega pod wzgledem cenzury Delegatucze Prokuratorskiej w I Brodnicy. Pan Prokurator wniöst po awem przömöwienin 0 ukaranie oskarzonego, grzy wnf\ w wysokoöci 300 zt. Obroöoa p. Senator Dr. Ossowski z Tornnia starat si^ udowodnic nie- winnoSc oskarzonego wnosz^c o uwolnienie, oskarzony poda- j^c dla swej obrony fakt, ze prawie 100 proc. wychodz^cych na

\ Pomorzu gazet zamiesciiy t§ notatk§ i nie zostaly poci^gni^te

‘j do odpowiedzialaosci s^dowej, prosil o uwolnienie od winy 1 kary. Po 20-to minutowej naradzie zostala sp rawa odroezo-

? na, a na nast^pn^ rozpraw^ zo»tanie zaoroszony w charakte- rze swiadka p. proknraktor Chodecki z Torunia.

I £ m iustai p m m a m ..

N a m a rg in e s ie .

L n baw a« Czytaj^c w nr. 17 „Drw§cy* recenzj§ z od e- granej w dniu 2 bm. przez lubawskie Kölko Rolnicze, sztuki wSkalmierzanki*, zauwayylem pewn^ niedokladnoöc, a raczej skromno^c w opracowaniu, przeto chcialbym bardzo ogölniko- wo skoreferowae, co nast^puje:

Szanowny sprawozdawca utyl zwrotu, i e tak powiem, dosyc lasonicznego i dwuznacznego „amatorzy starali si§ wy- wi^zac ze swych röl jak najlepiej“, a dalej twierdzi „pomimo to publiczno^c na sali zdawala si§ byc szczerze zadowolon^

z widowiska“.

Zdaniem mojem starac si§ dopiero wywi^zac znaczy, nie byc jeszcze pewnym siebie, a poprostu jeszcze nie möc, i dlatego tez, maj^c to na uwadze, odnioslem wra^enie, jakoby amatorzy bynajmniej nie wywi^zali si§ ze sw ych röl, tem*

bardziej, ze nie wszystkim amatorom to „staranie“ si§ udawalo^

a publicznoäe, b^d^to nie rozumiej^c sztuki ani jej mysli przewodaiej, b^dzto patrz^c na niedol^tne odgrywanie sztuki z grzecznoäci tylko hucznie öklaskiwala amatoröw.

Otöz stanowezo oöraielam si§ twierdzic, te sprawa przed«

stawia si§ wr^ez przeciwnie. Amatorzy naogöt wywi^zaii si§

ze swych röl bardzo dobrze, za wyj^tkiem moze kasztelanica, ktörego ruchy byly nieco za sztywne, co zresztfv »am spra­

wozdawca zaznaczyl, publicznoSc natomiast nie zdawala si§

byc, lecz byla szczerze zadowolona z widowiska, o czetu sam osobi^cie mialem moznosc si§ przekonac.

Nie wiem doprawdy, jakie pobndki sklonily sprawozdawca do tak tendencyjnego i Bkrnpnlatnego uj§cia wyzej cytowanych zdah. Przypuszczam, ze zbytnia skromno^c w pochwaly nawet mimo ogölnego u^nania.

Co do reszty recenzji, podzielam zdanie sprawozdawey.

Widz.

„ B a r te k Z w -y ci^ica“.

L a b a w a . Dnia 22 lutego rb. o godz, 8 wiecz. i dnia 23 lutego rb. o godz. 5 i 8 wieezorem b$dzie wyäwietlany w sali gimnastyczaej semiaarjum film, o ktörym jut dziS möwi cata Lubawa: „Bartek Zwyci^zca*, w 10 aktach podlug noweli H.

Sienkiewieza. J estto polski film patrjotyczay, ilustruj^cy dzieje chlopa polskiego w b. zaborze niemieckim. Kazdy Polak powinien film ten poznac.

J e s z c z e z ra d o s n y c h d n i n a s z e g o m ia s ta .

N o w e m ia s t o . Lat dziesl^c min^lo od tej donioslej w dziejach Polski chwili, kiedy uchodzil st^d krzytacki na- jetdzca, a miej-sce jego zaj^l wyänioay „bl§kitny rycerz“ pol­

ski pod wodz^ g eierala broni Jözefa Hallera. Ziemia Pomor-

(Ci^g dalszy.)

Ale czy Alfons byf zdolnym do popelnienia tych okropnych zbrodoi?

1 znow zacz^ta Irena wqtpic — tak strasznq byla dl^ niej ta mySl!

Nagle rozjainit nowy promien ciemno§ei, ota- ezaj^ce j^ ze wszech stron i od tej chwili nie wqt- pila jui o niczeoi.

Przed oczyma jej daszy stankt Piotr, wierny, zaufaav siuga A’fonsa, nie odst^pui^cy go, jako cieh. Tak. Piotr byt winowajcg i dziataj^eem ru- mieaiem morierey. Teraz zrozutniala wszystko i przejrzata catq szatanskq iatryg§. Ze t pr^dzej nie pomyäiala o tem!

Ale j k postypic, aby pozvskac nieomylae do- wody jego winy? Czy moiiaa Piotra przekapic, czy przyzna si$ iotr ten do winy i powie, co si§ stato z jej dzieckiem?

Cat^ noc przep^dzita Irena na rozwazaniu tej i kwestji, na stawianiu sobie najrozmaitszycb pytan ] i na ukfadaniu tysi^cznych planöw i stonae jasno i juz äwiecito na niebie, gdy Klotylda weBzta do po- I koju. Poczöiwa dtiewczyaa krzyka^ta z przerazenia

| na widok swej pani, bladej i zaplakanej. Ujrzata ( §wiece, prawie juz wypalone, tozko nietk ii§te i po- j znata od razu, ze Irena nie ktadta si? weale tej 1 nocy i ze nowe nie3zcz§öeie dotkngto nieszcz^äliwq

kobiet§.

— Czy ja§nie pani chora? — zapytata ze ser- decza^ troskliwoöei^.

— O nie, nie! — odrzekta przytfu nionym gto- sem. — Nie mi nie jest! Pomöz mi si§ tyiko przebraö!

— Nie bytoby lepiej, gdyby jaönie pani prze-

’ spata si§ najpierw cokolwiek?

— Niel Nie tnogtabym teraz jnz usn^6.

— Czy oan jeszcze ci^gle 9taby?

—Ach t tk...,, moj

— Ou p tn ^ tak bardzo kocha. — zauw aiyla , Klotylda, inajica pewne prawa vypowiedzenia

| swych m/äli. Slazyta wiernlo Svu , ir. lat u Irany, j te byta snaielszq, nii moze stuz^cei orzystato.

Irena drgn^ta i pornszyta si§ tak gwaitownie, ze dziewezyna spojrzafa na niq zdumiona.

W zamkn tymezasem panowat jui zwykty ruch i zycie. Sfychac byto gtoäne rozmowy stuzby, za- mykauie i otwierauie drzwi i okien, a na zegarz»

zamkowym wybita wtaäQie dziewiqta.

Gdy Irena przebrata si§ juz, rzekta do KIo- tyldy:

— Idz i zawotaj mi tu Piotra. Musz§ si§ na- tychmiast z nim widziec!

Mtoda kobieta postanowita wybadad n^dznika i uzbroita si$ w catq swojq odwag§, wiedzqc, he z tym cztowiekiem niefatwa bgdzie sprawa. Tylko zr^czno§ci^ i podst^pem mogta go zmusid do wyzna- nia prawdy, to tei utozy‘a robie plan, jaki uw aiata za jadyuie mozliwy. Pomimo to uczuta silne bieie serca, gdy po uptywie kilku miaut otworzono drzwi.

Ale zamiast Piotra, weszta Klotylda, z wyrazen*

niektamauego zdziwienia i przeraienia na twarzy.

— Piotra niemal — OpaScit zamek, —• zawota- ta — okoio godziny 3 rano i oddalit si§ z panem Costalli!

Irena zalamata r§ce. (C. d, n).

Berlin. W zwiazku z ogloszeniem w „Dz. Ust.

Rzplitej Pol.44 wykazu imieanego nieruchomoSci ziemskicb, podlegaj^cych w r. 1930 wykupowi przy- musowemu na podsiawie reformy rolaej, „Vossische Ztg.“ zamieszcza komentarz, w ktorym podkreöla, ze antyniemiecki Charakter polskiej reformy rolnej na obszarze t. zw. korytarza doznal dalszego za- ostrzenia.

Wpr&wdzie, zdaniem dziennika, przepisy pol­

skiej ustawy o reformie rolnej nie zagraäajq tak, jak likwidacja i pr&wo odkupu zupefnem wywla- szczemem wlaScicitli ziemskieh, niemniej jednak sklania ona wielkich wJaäcicieli zieaiskieh Niemcöw do wyprzedawania swoich maj^tköw. Mozliwoäc

zaniku wielkiej wlasno&ci niemieckiej w t. zw. ko- rytarzu dotyka caly zywiol niemiecki tej prowincji ze wzgl§du na to, ie wielka wlasnoäc odgrywa kie- rownicz^ rol§ przv gromadzeniu funduszu dla ko- äciolow, szkolnictwa, niemieckich stowarzyszen spol- dzielczych i niemieckich organizacyj politycznych.

„Vossische Ztg.44 apeluje do rz^du Rzeszy, abv z tak*| sam^ energjq, z jakq bronil iimiejszoSci nie­

mieckiej, kiedy ctaodzito o stosowanie przez Polsk§

likwidacji i prawa odkupu, obecnie, kiedy mniejszoSei niemieckiej zagraza niebezpieczenstwo ze strony reformy rolnej w Polsce, wyst^pit z protestem na forum Rady Ligi Narodow.

W I J I D O M O S O I .

P Q T W Q E T L Ü D 1 S I S .

PO W IE S C. 67

(3)

Przybytie naszych wojsk.

0 l m z « k seen lezn jr w je d n e j o d s lo n ie , o d e g r a n y p r z e i o c z n iö w g !m n a zja m w N o w e m m le ö c ie w 1 0 -le tn fq r e e z n ic $ fo sw o b o d z e n ia P om e r za.

Tlo sceny przedstawia widok Nowegomiasta, wykonany ptzQz ucznia, klasy Vl-tej Cz. Po lewej stronie sceny

«rzei pruski, symbolizufocy okres niewoli, po prawej obraz

*Za£lnbiny Polski z Baltykiem*, obok chör chlopcöw, Jeden z nich przem awia:

Miasto spalo...

W calony ragiel nocnych, widm bladych spowite, Nie ömialo gioäniejszym si§ zdradzie oddechem — Bo Äoldak stai w im escie — a orly odkryte, U szczytöw w iei tkwi^ce, krzywily si§ ämiechöm...

0 orly w szeehwladne l Orly-gn§bieiele!

Bezz§bne sw e paszcze w u&mieehu krzywicie, Bo nikt warn bez l^kn nie spojrzy w gardziele, Choc nocn öpi naröd — wy orly nie gpicie ! 1 widne warn clenie, po dnszach si§ pn^ce, I mysli tlumionej warn znane bolegcie...

Hejj orly-straiaki l n szczytöw wiez tkwii\ce, Dlawiqce si§ im iecbem , ze zoidak jest w mietete!

(Swiatlo wzmaga si§ na scenie).^

Lecz cyt! — porankn idzie zorza, Porankn zloty idzie gwit,

Choe miasto £pi — przez mgly przestwona Hosanna niesie — cyt, cyt, cyt.«

(Chör powtarza echo melodyjnie calq zwrotk§).

0 wstaücie äpi^cy ! Zwi^dle twarze Niech warn ozlcci äwitu skra.

W zaulkach pruskie drzemi% straze, Lecz wy — w staw ajcie! 2yc warn trza!

fTr^bka gra wojskow^ pobudk§.) 1 zb^dzcie z duszy l§k niewoli, Wyjdfcte z zaulköw st^chlveh chat, Bo öwit si§ zrodzil lepszej doli I czarny orzel w öwicie zbladl.

(Chör powtarza zwrotk§).

I wyszli eudu wzywaj^cy, Z suteryn ciegni wyszli w swiat, I oczom wlasnym nie wierz^ey, i e äoldak, co stal w raieäcie, zbladl, (Tnjbka gra pcbudk§.)

J jasna wschodzi z szczytöw zorza, Jni w dnszach mroköw gaänie ciefi, * I splywa z göry laska Bo za

Na nowe zyeie, aowy d ziefi!

(Chör powtarza zwrota^, w takt criöru wchodzi na scen§ woj- s4co z lewej strony, ^piewaj^c „Jeszcze Polska n ie zgin§laö.

Oiia prnskiego odwraca si§ na drug^ stron§, gdzie widnieje

©rzel polski. Wojsko prezentnje brefi.) Chör iobaierzy;

Rozrznceni w pyl, okruchy, Idziem znowu zwart^ fa!§, My iolnierze 1 Polski druhy I Piers! gorq, serca wal^.., Niasiem warn radosn^ wieSc!

Czolem bracia, czolem 1 czeic !

Chör ch lop cöw ;

Wy tolnierze, Polski d ru h y!

Blog^ nam n iesied e wiege I Wi$c witajeie chlopcy, znchy, Czolem bracia, czolem I czeöc l Chör iolnierzy:

Dzig nam krnszyc t war de bryly, Twarde dlonie czynem

Spiegel

Krwi^ i mözgiem wzmocnic s i l y ! Polsee czolem 1 czolem ! czegd!

Chör ch lop cöw :

Polsce czolem, czolem ! czegö!

Chör iolnierzy :

Dzig nam kruszyd na przydrozu Nadpröchnialych slnpöw trege i Czegc narodzie. czegc Pomorzul Czolem bracia, czolem! czegc!

Chör ch lop cöw :

Czegc narodzie, czegc Pomorzu!

Czolem bracia, cz o le m ! czegc!

(Jeden z chlopcöw, podaj^c oficerowi na tacy chieb ’z solty) Witajeie orly chorggwiane,

Zwiastuny, ptaki w ieszczych sn ö w ! Hosarzy nasze, w stal kowane, Rycerzy naszych pierwszy huf!

Snilim zakl^te o was bagni, Czekalim na was dlugi w ie k ! Witajeie orly w zlotej jagni, Mccarny skrzydel waszych b ie g ! Ö, brzmijeie piegni! grajeie zorze!

Te De um t§tni w mözgacb, w k rw i!

Ze wolne — wolne znöw Pomorze i nowej ery id^ d n i! ■

O, niech si§ niesie radogc nasza Modlöw poszumem, hymnöw Izj^, Ze wracac przyszlo nam z poddasza, Ze przyszlo witac macierz sw ^ ! Chör ch lop cöw :

Wi§c zbqdzmy z duszy l§k niewoli, Wyjdzmy z zaulköw st^chlych chat, Bo swit siq zrodzil lepszej doli I czarny orzel w gwieie zbladl 1 O ficer:

Imieniem Polski przyjmoj§ ze Izami Na lono matki wröcone Pomorze.

Wzmocnim jej sily, ogrzejem p iersiam i!

Tak nam dopomöz Chryste, Panie B o ie ! Chör iolnierzy i ch lop cöw :

Wzmocnim jej sily, ogrzejem piersiam i!

Tak nam dopomöz Chryste, Panie B o ie ! Wszyscy spiewaj^ »Nie rzucim ziemi,..*

Kulikowska.

2 m iljard y na ln w e s ty c je k o le jo w e w ciqgu 4 la t.

Warszawa. W ub. §rod§ zakonczyjy si§ obrady komitetu eksploatacyjoego panstwowej Rady kole- jowej, na ktörym po szerokiej dyskusji uchwalono plan inwestycyj kolejowycb na 4 lata naprzöd.

Jak wynika z tego plann, potrzeby kolei pol- skicb eq bardzo znaczne. Wykonanie wszystkicb inwestycyj musiaioby pocblonqc kwot§ 2 miljardöw zlotych, co oczywiöcie przy dzisiejszym stanie skarbn panstwa jest niemoÄliwoöciq. Z suray tej 600 milj.

zl. byloby przeznaczone na tabor kolejowy, reszta za§ na budow§ nowej linji, w§zlöw i budynköw kolejowych.

Konferencja doszia do wniosku, ze azyskanie tak wielkich örodköw finansowych zalezy w zna- cznej mierze od sprawy komercjalizacji kolei, roz- wazanej juz od dwu lat i zalecanej przez plan sta- bilizacyjny. Projekt zaö komercjalizacji, opraeowany przez min. Romockiego, nie uzyskat aprobaty czyn- niköw urz^dowyeh. Nowego projektu jednak dotych- czas nie wygotowano.

Celem posuni^cia planu inwestycyj naprzöd, zwolana b^dzie konferencja na poczqtek marca, na ktörej poruszona b^dzie sprawa moiliwoöci uzyska- nia 2 miljardöw zl. w ciqgu lat 4 na nieodzowne inwestycje kolejowe.

M artyrologja p o lsk lch ro b o tn ik ö w sez o n o - w y eb . — WSröd zlm y o b een ej btw akujq

w szc z cr cm polu.

Pisma berlinskie donoszq, ze granica niemiecka otwartq zostanie dla wychodzcöw sezonowyeb z Polski do Niemiec dopiero w dragiej polowie j lutego rb.

Z powodu niesumiennoSci agentöw wyehodzey

| polscy od kilkunastu dni gromadzq si§ juz nad granicq niemieckq, zwlaszcza w okolicacb Wielenia (W. Ks. Poznanskie), oczekujqc zezwolenia na prze- Kroczenie granicy. Z powodu braku jakichkolwiek urzqdzen, np. baraköw, domöw noclegowych itd., setki tych naszych obiezysasöw biwakuje w polu pod golem niebem, co wobec naglego obnizenia 8i§ temperatury, opadöw äaieznych itd. naraza ich

; na glöd i n$dz§, powodnje masowe przezi^bienia i inne cboroby.

Jest wprost nie do uwierzenia, ze takie stosunki mogq istniec w naszych czasacb i ze zadne wladze, przedewszystkiem za§ ministerstwo opieki spolecznej ä jego organa emigracyjne, nie poezuwajq si§ do zadnego obowiqzku wobec tych biedaköw.

Skandaliczna ta sprawa domaga si§ natychmia- stowego wyjaönienia i zlikwidowania.

E m lg r a c ja d o P e ru .

Dnia 6 marca rb. wyjezdza z Polski do Peru pierwszy transport emigrantöw, ktörzy osiedlq si§

na terenie koncesji polskiej. Ogölem wyjezdla lb f- osöb.

KoloniSci otrzymajq wi§ksze tereny po 5 dolaröw za hektar.

— 30 —

*

tez duszy naszej udziela wla§ciwego posilku. Tym posilkiem, tym ohlebem duchowym, jest Jego ^wi§te slowo czyli ta uauka niebie- skß, ktöra, jak jasna poebodnia, eßwieca nam drog^ iywota. Wy- raznie to powiedzial Zbawiciel: nie samym cblebem zyje czlowiek, ale wszelkiem stowem, ktöre poebodzi z ust Boiycb. 0 , jakÄe Bög jest dobry, ie nas tym chlebem obdarza! Ach, to pokarm, stokroc drozszy od manny, co cudownym sposobem Äywila Izraela na pu- szezy; to skarb, nad wszelki wyraz kosztowny; to Isska, tak nie- zmierna, ze nigdy jej nalezyeie ocenic nie zdolamy f Cöi bowiem byloby z nami, gdyby nam nie Swieciio owo slcnce Slowa Bozego?

Ktoby, pytam, nas nauczyl, ktoby nam przewodniczyl w tej ci^zkiej doczesnej pielgrzymce, ktoby wlewal w serce pociech?, ktoby zresztq wskazywal pewnq drog§ do nieba? Acb, zaprawd§; gdyby nie ta poebodnia niebieska, bylibyimy jako owee zblqkane, jako czlowiek Slepy w^röd puszczy, ktörynie wie, k§dy zwröcic swe kro- ki... A jednak, za ten dar niesceniony, jakze malo czujemy wdzi^cznoöci ku Bogu, jak zen korzystamy! Bo czyz przyjmujemy to ziarno do roli serca naszego, ezy mu pomagamv do wzrostu i wydania w duszy naszej owocu? Owszera, widzimy ze skutköw, ie jedno pada na drogq ubitq, tj. na serca stwardniale; inne na zie- mi§ piaszczystq, tj. na wol§ slabq, ktöra go nie chce zatrzymac;

Inne zresztq ginie wgröd ciernia, tj. wöröd trosk i zachodöw docze- snych — stowem, wsz^dzie zawöd dia niebieskiego siewey! 0, ja- kaz to niewdzi§ezno§c, jaka ci§zka odpowiedzialnoSc spadnie na nas za takie marnotrawstwo! Slncbajmy, co möwi Apostol: ziemia, ktöra deszcz cz§sto pije, a rodzi ciernie i osty, bliska jest przeklen- stwa i keniee jej ku spaleniu I Strzezmy si§ przeto, strzezmy,

abyömy nie doznali skutköw tej straszliwej pogrozki!

List pasterskf z okazji 10-lecia przej?cia Pomorza.

S ta n isla w W ojciech z e zm ilo w a n ia B o ie g o 1 Stollc.y A p o sto lsb ie j la s k l B isk up C beiinM ski

D u ch ow ieA stw u i w tern y m B lo g o sIa w ieA stw o w Panu.

Eochani Diecezjanie!

W dziesiqtq rocznic§ wkroczenia Wojsk Polskich na ziemie pomorsk§ zywo stajq w pami^ci wspaniale dni, wöwezas przezyte.

Wzruszeni i wdzi§czni skierowujemy wzrok swöj ku owej chwili, gdy Bög wysluchal rzewnycb, nieustannych modlitw naszych, modlitw ojcöw, dziadöw i pradziadöw naszych: „Ojczyznf, wolno§c, racz nam wröcic, Panie!* Zeszli oni dogroböw, nie ujrzawszy, jak Mojiesz, ziemi obiecanej. Ale zeszli tez z nadziejq ze äwlata tak samo, jak Mojzesz, „ktörego oko si§ nie zaemilo ani blasbu swego nie stracilo“ (D eut 34. 7). Nie prözna byla ich ufno§c. Bo dzieci i wnuki doczekaly si§ tego dnia, gdy Orzel Bialy zalopotal nad

— 31 —

Pomorzem, gdy rozpostarl swe skrzydla nad ziemiq od Drw^cy i Noteci az po Baltyk, gdy raoeny i pewny krok zolnierza polskiego zat^tnil na bruku miast i wiosek pomerskicb, gdy po rynkacb rozlegl si§ poraz pierwszy jawnie i dumme hymn narodowy:

,Jeszcze Polska nie zgin§la!“, gdy chlebem i solq podejmowano pierwszycb przedstawicieli nowej Polski, gdy kaplani w uroczystych szatacb modlitwq, §wi§conq wodq i blogoslawienstwem ich witali, gdy niemilknqce, tysiqczne okrzyki powitalne wyrywaly si§ z serc pomerskicb, szcz§£ciem i radoöciq przepelnioeycb. Zaiste, wyszedl naröd polski z domu niewoli, skonczyla si§ przedluga jego w§dröw- ka przez pustyni§, uslyszala ziemia pomorska krzapiqce slowa Izajasza proroka, wypowiedziane kiedyö do naredu w ybranego:

„Powstan, ofiwiec si§, Jeruzalem ! Bo przyszla Swiatloäc twoja, a slawa Panaka wzeszla nad tcbql“ (lz. 60. 1).

Skqd ta radoic owych dni, dziesi§c lat temu, koebani Die- cezjanie ?

Przyjazd Wojsk Polskicb, przej^cie rzqdöw kraju przez Rzecz- pospolitq byly przywröeeniem stosunköw dawnycb, pierwotnych, przywröceniem Pclski niepodleglej. Wydarto z ksi^gi dziejöw na- rodu kartg niewoli stupi^cdziesi^cioletniej. W sercach Pomorza ozyly dawne, odlegle czasy. Ukazaly si§ zjawy zotnierzy i rycerzy, z chrz§stem broni broczqcycb. Tych, co opiekunszych uiyczyli rak misjonarzoiB, gloszqcym na Pomorzu wiar§ cbrzeäcijaöskq; zjawy rycerzy Swi^topelkowycb, broniqcych glowy äw. Barbary; zjawy iycb, co przez dlugie stulecia byli obronnq tarczq wiary i ojczyzny.

Odezwaly si§ wöwezas niejako glosy tych, ktörych nazwiska od

wieköw wypisane sq na Scianach i pomnikaeh koscielnych : Kono-

packicb, Mort^ekicb, Kestköw, Wejberöw, Czapskich, Dzialynskicb,

Przebendowskich. — Ale odezwaly si§ tez glosy uieprzejrzanej

rzeszy ludu pomorskiego, ktöry na tej ziemi zyl, pracowal, modlil

si§ i do snu wieezoego ulozyl. Nie zaslya^ly raoze wieikiemi czy-

nami nazwiska tych mieszkaneöw, Ale od dziesiqtköw iat

i stuleci zapisane na pozölblycb kartach ksiqg metrycznych nazwiska

te äwiadczq o tem, ze dawna ludnoßc Pomorza w polskim j§zybu

wznosila do Boga prastare swe pienia, ie w polskim j§zyku czcila

iw. Wojciecha i Stanislaws, iw. Barbar^ i Katarzyn^, §w. Mikolaja

i innych iwi§tycb. Ona to przekazala obecnemu pokoleniu swöj

j§zyk, swe kol^dy i pieäni, swoje odpusty i Boze Mfki, swoje

opowieSci, zwyczaje i przyslowia. — Odezwaly si§ wkoncu i glosy

tych, co ongi dzwigali na Pomorza oiwiatq, miloslerdzie i dobro-

czynnoäö. Szczodrq r§kq zalozyli i wypoaaiyli wielkq iiczb§ roe-

maitycb szköl, obdarzyli klasztory i koäcioly. Tarn mlodziei po-

morska nauczyla si§ czcic i kochac Boga i sluzyc Jemu. Tarn za-

prawiala si§ do wiernej sluzby ojezyznie. A w przeröiuych zakla-

daeh dobroezynnycb, w szpitalacb, dozn&wali opieki ubodzy i starey,

chorzy i kaleki, wdowy i sieroty, podröini i bezdomni. Przy

drzwiacb szpitali witajq wchodzqcego po dzi§ dzien czeigodne

wizerunki Jezusa Ukrzyiow'anego. Wizerunbi te opowiadajq, ze

(4)

Nr. 22 „D R W EJ C A ‘ S O B O T A , D N I A 2 2 - G O L Ü T E G O 1 9 3 0 r.

Garstka wspomnien.

Przyszedt wesoty, rozSpiewany karnawat. Kar- nawal w kamawale p?cznieje i roäuie z daiem ka2dym.

— A gdziei ten kar-nawat wzrasta?

— A no, na zabawach.

— 0 dziwo, a tych zabaw! — Ohoho!

Dziwne to przedzapuöcie, bo poslada w sobie dziwna sit?, przy pomoey ktörej obudza wszystkie stowarzyszenia, towarzystwa, kluby, zwiqzki, zrze- szenia, cecby zgromadzenia, organizacje, zjednocze- nia, kötka... — kazde okazuje swq zywotnoäc w ten sposöb, ze urzqdza karnawalowq zabaw?.

Wszystkie si? budzq, nawet takie, ktöre drze- maty przez caly rok, nawet takie, ktöre twardym letargiem spaty. Niedziel i Swiqt za mato, wszy­

stkie „zaj?te“ az do „§lepej“, „gtucboj“ czy zapustnej (na tycb niedzielach to znam si? jak wo!, na astro- nomji) — wi?c — zobaczywszy w kalendarzu do Zapustnej wfqcznie, wszystkie „bezeet“ — a nie, przepraszam — zaj?te. W jeaaqklub „Ateny“, czy

„Teby“, wdrugq Mtodziez, w trzeciq „oanie litoSci“, Towarzystwo öpiewaköw „Halka“ czy „spödnica“

(albo rnoze jeszcze co gorsze) — nie pamietam do- kiadnie nazwy tego towarzystwa. Ale przepraszam, boai si? rozmacbat i pisz? rozwlekle, jak ci z Omul- kowa (czy, jak to si? ta wieö nazywa? — nie pa- mi?tam) w sprawie zwözki kamieni.

Wybaczcie, postuchajcie krzynk?!

Dawno przed laty, gdym kawalerem jeszcze byt (— ob, 8zez?§liwe chwile, chwileczki, momenty... — ale precz ze sentymentalizmem) przed laty wi?c, gdy nie bylem skr?powany imperatorskiemi rozkaza- mi zonki (ale dziä, oh! tak samo, jak te masy m?zöw musz?.... — precz! nie wolno matzenskich tajemnic zdradzac)! wi?c powtarzam. Kiedyö przed laty, by- lem tak samo takomy na taniec, jak ta dzisiejsza mtodziez, ztepezqea kurz do rana. Dziö si? dziwi?

jak „stara krowa cielakowi“ i gdy ujrz? rozhulanq mtodziez to westchn?„ by rozum byt przy mtodosci...“

ale -przed laty“ nie inaczej robitem. Gorzatki nie pitem, ale za to do tanoa, to chocbymi? kto tancu- chem sp?tat tobym zerwat.

We wsi byto nas kilkudziesieciu chtopaköw, dziarskicb, takomych na taniec, jak kot na w?dzonq szperke, ale nieszcz?£cie — fatum, otöz Jasia — grajka, ktöry zawsze przez wieczör caly przygrywal nam za paezfe? „rzeku“, zaeiqgn?li w rekruty.

Pröbowalem ja, pröbowali inni na grzebieniu, ale to kocia muzyka. Nadeszta sobota przedzapustna, a do wioski, jakby na szcz?öeie zawitat Tadajewski,

„kataryniarz z dziada pradziada“ i przestawiajqc drewnianq nog? katarynki, cbodzit od domu do do- mu i przy akompanjamencie piskliwych tonöw §pie- wal oberka:

„Myszy, myszy, chtörna styszy,

„Chtörna gtucha, niecb nie stucha!“...

Nie b?d? si? rozwodzit, bo to moje piöro toby cbciato wszystko od „a“ do „z“ opisac. Wypal?

wiec kwintesencj?: Otöz zaprositem kataryniarza do karczmy, stary dziadzina nam przygrywal, a my tanczyliömy od soboty przed zapustnej a do dwu- nastej przed popielcem. Jeszcze dziä zabolq mie nogi, gdy wspomn? te pami?tne chwile karnawatu.

Oh, wesola mtodoöc „by przy niej rozum byt“

i by ona zawsze takq byla do praey, jakq jest do

zabawy. Fr. M.

mmemmm

i Podziat Panstw. zapomogi dla

j bezrobotnych

na p o sz cz e g ö ln e gm in y m ie jsk ie P om orza.

Na podstawie reskryptu Min. Praey i Opieki I Spot, z dn. 25 stycznia rb. urzqd wojewödzbi w To- runiu dokonat podziatu subwencyj dla poszczegöl- nyeb miast pomorskich, przeznaczonych na akcj?

pomoey dla bezrobotnych. Nast?pujqce magistraty otrzymajq w mies, lutym i marcu rb. subwencje w ponizej wyszczegölnionej wysoko§ci l

1. Chetmno z l 4,050,—

2. Chelmza V 7,515,—

3. Czersk 79 6,345,—

4. Gdynia 79 2.875,—

5. Grudziqdz 99 21,350,—

6. Gniew 99 2,020,—

7. Kartuzy V 1.080,—

8. KoScierzyna 99 4 ,4 1 0 ,-

9. Starogard 99 670,—

10. Torun 99 22,760,-

11. Tczew V 2.820,—

12. Wqbrzezao 99 1,785,—

13. Wejherowo 99 1,240,—

Lqczna kwota miesi?cznej subweneji dla wszyst- kich wymienionych miast wynosi zatem 78.920 zl.

W zwiqzku z powyzszem Wydziat Praey i Opieki Spotecznej urz?du wojew. rozestat do poszczegölnycb magistratöw okölnik, zawiadamiajqcy o przyznaniu subweneji i polecajqcy natychmiastowe rozpocz?cie akeji zapomög, z wtasnych funduszöw obrotowych, nie czekajqc na otrzymanie uruchomionych na ten

cel kredytöw, z ktörych pierwsza miesi?czna rata wptynie z poczqtkiem miesiqca lutego.

Do okölnika dotqczona zostata instrukeja, opra- cowana przez Min. Pr. i Op. Spot, z przepisami, okre&lajqcemi kto z bezrobotnych uprawniony jest do korzystania z zasilku. Instrukeja ta, do ktörej stosowac si? muszq magistraty w trybie obecnej akeji zapomogowej, rozszerzq niektöre postanowienia Wojewody Pomorskiego z dnia 20 grudnia 1929 r.f szczegölnie co do kwalifikacyj, uprawnionych do zasilku bezrobotnych. Upadajq mianowicie ograni- czenia, przewidujqce, ze z zasitköw mogq korzystac

^ jedynie bezrobotni, nieposiadajqcy wzgl. jakichkol- wiek dochodöw, iub pozostajqcy we wspölnem go- spodarstwie domowem z osobami zarobkujqcemi.

Pozatem p. Wojewoda pomorski skorzystat z upra- wnienia, nadanego mu przez instrukej? I wyrazit swq zgode na udzielenie zasitköw w drodze wyjqtku röwniez osobom, nie posiadaj^cym niektörych warunköw do otrzymania zasilku, jak to bezrobotnym, ktörzy nie korzystali z zasitköw ustawowych, albo ktörzy nie wypetnili warunköw o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia. W ten sposöb akeja zapomo- gowa obejmie najszersze warstwy bezrobotnych.

P om ulki d z le jo w e m ia sta T orunia.

W zwi^zku z pracami nad przygotowaniem mo- nografji Torunia, maj^cej na celu upami?tnic 700 lecie istnienia miasta. Magistrat m. Torunia podej- muje w biez. roku wydawnietwo pt. „Pomniki dzie- jowe miasta Torunia, wydawane przez Zarzqd Ar- chiwum miejskiego pod~ redakcj^ Dr. K. Sochanie- wicza“. Wydawnietwo naukowe podj?te w 10-tg rocznic? wyzwolenia miasta z pod wtadzy zaborcöw bedzie publikowato zasadnicze materjaly, odnoszace si? do dziejöw m. Torunia, zaczerpni?te przedewszy- stkiem z bogatych zasoböw arcbiwalnych m. Toru­

nia, w wyjgtkowych wypadkach takie materjal zaezerpni?ty z innych archiwöw, jednakowoz do dziejöw miasta öciile si§ odnoszqcy. Wydawnietwo ukazywac si? b§dzie perjodyeznie, mniejwi?cej jeden tom rocznie. Tom I. zawierac b?dzie najstarszq ksi§g§ lawniczq: „Liber indicii veteris Thorunensis civitatis ab anno Domini 1368 usque ad annum Domini 1428“. Tom II. „Codex diplomaticus civita­

tis Thorunensis medii aevi“ (1233—1506). Tom III.

„Liber iudicii civitatis Thorunensis ab anno 142§

usque ad anuum Domini 1456“.

Prezydent w z. (—) Tempski.

— 32 —

nieprzebrana mitoöc Zbawiciela poruszyta serca dawnych Pomorzan i pobndzita do zatozenia zboznych tych dziet.

Skqd jeszcze owa radoäc przed dziesi?ciu laty ?

Na widok wkraczajqcych Wojsk Polskich przypomniaty si?

Pomorza owe hufee, co z Jauern III, ongi starostq w Gniewie, szly pod Wieden. Nigdy o nich nie zapomniano. Obecnie za§ jakby na nowo powstaty w oczacb dzisiejszego pokoienia owe bufee po­

morskiego pospolitego ruszenia, jakby na nowo widziato i styszato si? wojowniköw Pomorza, ciqgnqcych ofiarnie i odwaznie pod za- grozony Wieden, by wyswobodzic z gorzkiej udr?ki nie tylko mia- sto, ale caty äwiat chrzeöcijanski. Przemoc turecka zmorq ciqzyta na Europie. Obroncöw za§ nie stato. Ostatnia nadzieja byta wöwezas w polskim krölu Janie Sobieskim. Gorqco prosit go 0 pomoc posel cesarski i nnncjusz papieski. W owej to chwili röwnq okazali wiernoäc sprawie Cbrystusowej kröl i ukoebane, szczegölnq jego troskq cieszqce si§, Pomorze. Röwny tez mieli udziat w niesmiertelnej stawie zwyci§ski wödz i oddane mu wa- leczne hufee pomorskie.

I trzecia byta jeszcze, niemuiej wazna przyczyna radoöci, ktörq w owych dniacb wzbieraty serca pomorskie. Otöz zrozumiauo, ze powröt Polski kres polozy powoluemu, ale wytrwatemu posuwaniu si? wzrostowi innej, obeej wiary. Jakze nie miat ogarnqc smutek 1 l?k o przysztoöc Pomorzan, skoro nietylko katolickie ongi ko§cio!y przeszty w obee r?ce, iecz gdy obee zacz?!y si? wznosic zbory, szpitale i szkoty? Gdy inna wiara tak si? szerzyta, iz parafje katolickie szczuplafy i malaty ? Bez ziemi, bez warsztatu praey na ojezystej ziemi przyszto wielu katolikom pomorskim szukac chleba na dalekim äwiecie. Pustoszaty wi?c koöcioty i zamieralo tem samem zycie katolickie. I oto, nowa przed dziesi§ciu laty wstqpüa w dasze nadzieja. Zaludniq si? wioski swoimi, wypetniq si? znowu koöcioty, ozyjq braetwa i towarzystwa, z modiitwq i öpiawem wy- ruszq procesje wiernych, przez nikogo nie kr?powane, w zupetnej wolnoöci, na ulice i place miast i wiosek. (C. d. n.)

TrzeJ w y b itn i o flc e r o w ie k ap lan am i 1 zakonn ikam l.

Prasa francuska donosi, ze oficer wojskowej marynarki francuskiej, Peigaon, porzucil stuzb? wojskowq i wstqpit do klasztoru trapistöw w Citeaux. Jego towarzysz broni, Dupriez, od 8 miesi?cy przebywa w nowicjacie OO. Dominikanöw. Porucznik marynarki, Puiffe de Magondeaux, wstqpit przed kilku tygodniami do semina- rjum duchownego, pragaqc zostac skromnym proboszczem wiejskim.

Wszyscy trzej oficerowie rokowali jak najlepsze nadzieje w zawodzie marynarskim. Jeden z nich byt majorem, drugi wyszedl ze szkoty morskiej jako prymas i otrzyma! pierwszq dokat? w szkole torped, trzeci byt najmtodszym porucznikiem marynaki we Franeji.

MSZ PHM CiEL

_ _ _ _ _ _ _ _ _ P o d atak do J r w ^ c y * ._ _ _ _ _ _ _ _ _

Rok III. N ow em iasto, dnia 22 lntego 1930. Nr. 8 Na n ied ziel^ M l§sopustna,

E W A N G E L J A ,

napisana u öw. Lukasza, w rozdz. VIII. w. 4—15.

W on czas, gdy si§ wielka rzesza schodzita i z miast kwapili si? do Jezusa, rzekt przez podobieöstwo: Wyszedt, ktöry sieje siac nasienie swoje. A gdy siat, jedno \ipadto podle drogi i podeptane jest; a ptacy niebiescy podziobali je. A drugie upadto na opok?;

wszedtszy, uschtc, iz nie miato wilgotnoäci. A drugie upadto mi?- dzy ciernie ; a spotem wszedtszy, ciernie zadusito je. A drugie padto na ziemi? dobrq; a wszedtszy, uczynito owoc stokrotny. To möwige, wotat: Kto ma uszy ku stuchaniu, niechaj stucha! I py- tali go uczuiowie jego, coby to za podobienstwo byto. Ktörym on rzekt: Warn dano jest wiedziec tajemnice krölestwa Bozego, a in- nym przez podobienstwa, aby widzqc, nie widzieli, a styszqc, nie rozumieli. Jest tedy to podobienstwo: Nasienie jest stowo Boze.

A ktörzy podle drogi, ci sq, ktörzy stuchajq; potem przychodzi djabet i wybiera stowo z serca ich, aby nie byli zbawieni. Bo ktörzy na opok?, ktörzy, gdy ustyszq, z weselem przyjmujq stowo;

a ci korzenia nie majq, ktörzy do czasu wierzq, a czasn pokusy odst?pujq. A ktöre padto mi?dzy ciernie, ci sq, ktörzy ustyszeli, a od troskania i bogactw i rozkoszy zywota uszedtszy, bywajq za- duszeni i nie przynoszq owocu. A ktöre na ziemi? dobrq, ci sq, ktörzy dobrem, a wybornem sercem ustyszawszy stowo, zatrzymujq’

i owoc przynoszq w cierpliwoäci.

Wielhie znaczenie stowa Bozego.

Przypowieöc dzisiejszej Ewangelji nie potrzebuje wlaöeiwie ißdnego tlumaczeaia, bo sam Zbawiciel doktadnie jq objaänit. Pod figurq siewey, roli i nasienia, przedstawia ona Boga, co na niw?

serc ludzkich rzuca ziarno swojego stowa — a w owej drodze ubi-

tej, w owym piasku i cierniu, k?dy ziarno bez pozytku przepada,

wykazuje przeszkody, jakie to Stowo Boze znajdnje w sercach na-

szych do wydaaia zbawiennego owocu. Tak jest, Bög w nieskon-

czonej mitoäci nie tylko ciato cztowieka zaopatruje pokarmem, a a

Cytaty

Powiązane dokumenty

da objawi siq wtedv, jezeli b§dq gtosowali na tych, ktörzy stale (a nie tylko w czasie wyboröw) prowa- dzq walk$ z Niemcami.. Wiec zafiwiadczyt o nastrojach w

Po do- konania napada na szko!§ „etahlhelmowcy“ wtargn^li po kolei do kllka domöw, zamleszkalycb przez Po- laköw, poszakujqc naaczyciela.. Mleszkanle mararza

Przy obecnych wyborach ma spcleczenstwo nasze in na Pomorza dwa gtöwne zadanla do spetalenia, a mia- nowicie dac po I-sze liezbq oddanych gfosöw 1 iloöclq

Pochód trwał z górą godzinę, poczem rozwiązał się około gmachu uniwersytetu, a publiczność w spokoju rozeszła się do domów.. Studenci polscy na Litwie w

Anglja przez dlngie wieki nie posiadala wogöle pisanej konsty- tucjl, przez dlugi czas röwniei i Franeja.. Mlmo to w ostatnlch generacjach nie czytano ani nie

Z ipatrywa- nie senata, i« morski handel zagraniczny nigdy nie przewyiszy 11 mlljonöw tan I ie Polska jest kra- jem kontynentalnym, ktörego handel coraz

Pose! Dybski jest od dfuiszego czasu chory na serce, z tego wzgl$dn blerze nlewielki udzial w iyciu polltycznem, a nawet w parlamentarnym kln- bie Stronnictwa

wszelk«t przyzwoito^c, tak, jak gdyby chcieii powiedziec. J eieli pan zeclice spojrzec, jak ta nieprzyzwcito^c wyglf^dß w Konstytueji, to pan znajdzie, ie od