• Nie Znaleziono Wyników

Echo Dobrodzienia i Okolic : pismo samorządu i mieszkańców miasta i gminy Dobrodzień 1997, nr 22.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Echo Dobrodzienia i Okolic : pismo samorządu i mieszkańców miasta i gminy Dobrodzień 1997, nr 22."

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

i//i n i.

DOBRODZIENIA

i okolic

» a P ubliczna

2-780 Dobrodzień

crcstochowskie

_________________ S z w / w *

Pismo Samorządu i M ieszkańców M iasta i Gminy Dobrodzień

V Przegląd Śląskiej

tw órczości Artystycznej

2 7 kw ietn ia, po raz piąty, o d b ył się w Do­

b ro d zien iu „P rz e g lą d Ś ląsk ie j T w ó rc z o ś c i A rty sty czn e j", któ ry w s ze d ł już na sta łe do ka le n d a rza im p re z ku ltu ra ln ych na te re n ie n a sze g o m iasta i gm iny. W ła śn ie p ię ć lat te­

m u n a ro dził s ię po m ysł kultyw o w ania ku ltu ­ ry ślą skie j, w ó w cza s kie ro w a n o s ię tym , i e G ó rn y Ś lą s k p o sia d a o d rę b n o ś ć h is to ry c z ­ no — ku lturaln ą.

Największą zaletą przeglądu jest prezentowa­

nie wykonawców raczej amatorskich, a więc niezależnych, którzy w rozwój kultury angażują własne zdolności i zainteresowania oraz wyko­

nują to, co najbliższe ich sercom i rozumieniu oj­

czyzny. Większość występów to prezentacje m u­

zyczne, taneczne i czasem kabaretowe czyli ła­

twe w odbiorze, dlatego można zrozumieć popu­

larność przeglądu w dobrodzieńskim środowi­

sku, które wypełnia widownię do końca.

Uroczystość kulturalną rozpoczęła Orkiestra z Miechowie pod kierownictwem Kapelmistrza

• J .Słodczyka, która swoją działalność roz- A w 1920 r. Znana jest nie tylko na Gór­

nym Śląsku i w Polsce, ale w całej Europie, min.

koncertowała dla papieża Jana Pawła n w Wa­

tykanie.

Następnie na deskach pojawił się zespół dzie­

cięcy z Bogacicy pod kierownictwem Teresy Bursy, który działa od pięciu lat. Grupa liczy 22 osoby, początkowo występowała jako śpiewąją- ca, później wyłoniła się sekcja taneczna.

Młodzieżowa Grupa Wokalno — Taneczna Jem ielnica działa od 1990 r. Wtedy to pod kierow nictw em Bronisławy Pandel reg u lar­

ne próby rozpoczęło kilkanaścioro dzieci ze szkoły podstawowej w Jem ielnicy. W m aju 1993 r. kierow ania zespołu podjęła się uczen­

nica liceum społecznego w Opolu A neta Dziewior, której pomaga Rudi Urban. Dziś grupę z Jem ielnicy tworzy 28 osób w w ieku od 14 do 17 lat. Większość to uczniowie szkół średnich. G rupa koncertow ała nie tylko w kraju, ale także za granicą.

Od sześciu lat działa nasz Zespół Wokalny DFK Dobrodzień. Grupę tworzy sześć pań: Ruta Jończyk, Maria Dombek, Barbara Kaczmar­

czyk, Krystyna Hetmańska, Róża Gaś, Elżbieta Grabek, którym, na instrumentach klawiszo­

wych, akompaniuje Joachim Dombek. Warto wspomnieć, że zespół na Ogólnopolskim Prze­

glądzie Dorobku Artystycznego Mniejszości Narodowych i Etnicznych, który odbył się

w dniach 14-16 listopada 1996 r. w Warszawie, zdobył puchar i dyplom M inistra Kultury i Sztuki.

Wielką niespodzianką dla widowni był wy­

stęp zeszłorocznej laureatki organizowanego przez Radio Katowice konkursu na „Ślązaka Roku” Gabrieli Kożlik z Żędowic. Zaprezento­

wała ona prawdziwie śląską gwarę, której się nie wyuczyła lecz w niej wyrastała.

Widownię także rozbawił k ab aret „Mniej­

sza o to ”, który w tym roku św iętuje 30-lecie swojego powstania.

Odkryciem tegorocznego przeglądu był Zespół W okalno — Muzyczny z Kromołowa w gminie Walce. Reprezentow any był przez rodzinę liczącą sześć osób. Zespół ten czer­

pie inspiracje zarówno z m uzyki tradycyjnej jak i współczesnej. W tym roku brał udział w O rkiestrze Świątecznej Pomocy organizo­

wanej przez Ju rk a Owsiaka.

W tegorocznym jubileuszowym Przeglądzie Śląskiej Twórczości Artystycznej po raz pierwszy Burmistrz Miasta i Gminy Dobro­

dzień inż. Z. Seget oraz zastępca burm istrza E.

Zajonc wręczyli nagrodę osobom podtrzymu­

jącym tradycję ubierania się „po Śląsku”. Spo­

śród 13 uhonorowanych pań: Bąk Agnieszka, Czichoń Maria, Eiband Jadwiga, Jaskula Emi­

la, Koloch Agnieszka, Kotzur Agnes, Kurek

Anna, Lubojańska Anna, Malyska Jadwiga, Morcinek Anastazja, Pietraszka Zofia, Stano- sek Maria, Świerczok Maria, przybyło na uro­

czystość tylko sześć pań. Pozostałym paniom, które nie mogły przybyć ze względu na wiek i zdrowie, dostarczono nagrody do domu.

Przybyłym paniom liczna publiczność zgoto­

wała gorące owacje. Na zakończenie V Prze­

glądu Śląskiej Twórczości Artystycznej Prze­

wodniczący Rady Miejskiej w Dobrodzieniu mgr inż. Bernard Gaida wręczył uczestnikom pamiątkowe upominki (grafiki komputerowe) wykonane przez Pawła Mrożka.

Jak co roku impreza finansowana przez Mi­

nisterstwo Kultury i Sztuki w Warszawie, odby­

ła się w sali kinowej MGOK w Dobrodzieniu, a wspaniałą scenografię przedstawiającą ma­

kietę naszego miasta opracował Paweł Mrozek.

Tradycyjnie koncert był prowadzony przez So­

nię Kaczmarczyk i Claudiusza Badurę.

W aldemar Krafczyk

W num erze m.in.

□ Złoty jubileusz G.S.

□ Wywiad z pierwszym burm istrzem

□ O uroczystości zakończenia pierwszego etapu telefonizacji

□ Szkolne stołówki

(2)

• Dnia 12 kw ietnia br. n a XXIV sesji Ra­

dy Miejskiej na wniosek B urm istrza MiG Rada powołała na stanow isko Zastępcy B urm istrza Pana Ewalda Zajonca.

• W związku z przejściem na em eryturę na wniosek Pani Ireny Miosgi Rada Miejska odwołała ją z dniem 30.04.1997 ze stanow i­

ska Skarbnika MiG. Na stanowisko to po wołała Panią Anielę Kniej ską, która do tychczas pełniła funkcję kierow nika Refe ra tu Finansowo — Budżetowego.

Nowowybranym życzymy owocnej pra cy, a Pani Irenie Miosga spokojnej em erytu ry.

• Z dniem 1 kw ietnia Urząd Miasta Gminy w Dobrodzieniu przyjmuje intere santów w godzinach:

-poniedziałek 7™-15"

8™ -16"

• Wtorek

• środa

• czwartek

■ piątek

7" -15"

7"-15"

7"-15"

Podziękowanie

C aritas działający przy Parafii Marii Magdaleny w Dobrodzieniu składa ser­

deczne podziękowanie właścicielom cu­

kierni P anu Edwardowi Beblowi i Lotaro- wi Gorgoszowi oraz prezesowi GS w Do­

brodzieniu za wyroby cukiernicze, które bezpłatnie ofiarują naszej placówce. Pod­

czas organizow anych spotkań z okazji Dnia Chorych, O płatka, czy spotkań pierw szopiątkow ych podopieczni m ają okazję przyjem nie spędzić czas przy do­

brym ciastku i herbacie. Gorąco dziękuje­

my za ten wspaniały gest i życzymy wspa­

niałych osiągnięć w pracy zawodowej.

Z-ca p rz e w o d n iczą ce j C a rita s m g r W iesław a O le a rcz u k

Informacja dla rodziców dzieci PSP w Dobrodzieniu

Dyrektor Publicznej Szkoły Podstawowej w Dobrodzieniu informuje, że istnieje moż­

liwość zorganizowania bezpłatnych zajęć rekreacyjno — sportowych dla uczniów n a­

szej szkoły na terenie Dobrodzienia w dni­

ach od 1 do 25 lipca br.

Chętnych prosim y o zgłaszanie dzieci w sekretariacie szkoły lub pod n r tel. 575- 536 do dnia 30.05.1997 r.

■ DOBRODZIENIA H > akoNc

■ i . .

B u d żet g m in y za ro k 1996.

W dniu 28 kw ietnia 1996 roku odbyła się sesja Rady Miejskiej n a której przyjęte zo­

stało sprawozdanie Zarządu M iasta i Gminy z w ykonania budżetu za rok 1996 oraz udzie­

lono Zarządowi absolutorium .

Budżet gm iny n a rok 1996 uchwalony zo­

stał uchw ałą Rady Miejskiej Nr XVI/86/96 z dnia 18.03.1996 r. Zamykał się on po stronie dochodów kw otą 5.709.646 zł a po stronie wydatków kw otą 9.358.543 zł. W w yniku zm ian wprowadzonych w ciągu roku docho­

dy zostały zwiększone do kwoty 6.285.078 zł i w ydatki do kw oty 10.410.073 zł, a jako źró­

dło sfinansow ania niedoboru wskazano kre­

dyt bankowy, nadwyżkę budżetową z lat ubiegłych i spłatę pożyczki przez telekom u­

nikację.

Sprawozdanie z w ykonania tego budżetu przedstaw ia realizację dochodów, w ydat­

ków oraz w ykonanie zadań inw estycyjnych gm iny w ro k u 1996. Dochody n a plan 6.285.078 zł w ykonano w w ysokości 6.489.575 zł tj. 103 %. W budżecie dochody w łasne stanow iły 58,8 % , subw encja ogól­

n a 30,2 % i dotacje celowe 11,0 % dochodów budżetow ych ogółem. Ponad plan w ykona­

no dochody w odsetkach od nieterm ino­

wych w płat od osób praw nych w związku z dokonaniem w płaty zaległości podatko­

wych przez Agencję W łasności Rolnej Skar­

bu Państw a. Spłata tych zaległości spowo­

dow ała także w ykonanie ponad plan w płat podatku rolnego.

W 118 % wykonano także dochody w za­

kresie podatku od nieruchom ości od osób fizycznych, co w skazuje na wzrost gospo­

darczy w zakresie usług i rzemiosła. Znacz­

nie ponad plan w ykonane zostały także wpływy z ty tu łu podatku dochodowego od osób praw nych — 131 %, od spadków i daro­

wizn — 243 % oraz w opłacie skarbowej — 112 %.

Nie wykonano planu dochodów z karty podatkowej co spowodowane zostało fak­

tem, iż płatnicy tego podatku w większym zakresie korzystali z ulg inwestycyjnych i z ulg za wyszkolenie uczniów. Także wpły­

wy w podatku dochodowym od osób fizycz­

nych wykonane zostały tylko w 93 % w sto­

su nku do planu wskazanego przez M inister­

stwo Finansów. Powodem tego jest prawdo­

podobnie zastosowanie ulg i darowizn w po­

datku dochodowym od osób fizycznych.

W ydatki n a plan 10.410.073 zł wykonano w wysokości 9.583.333 zł tj. 92,1 % planu, w tym w ydatki bieżące w ykonano w wyso­

kości 91 % a w ydatki inw estycyjne w wyso­

kości 93 % planu. W stru k tu rze poniesio­

nych wydatków 50,9 % stanow ią w ydatki bieżące, a 49,1 % w ydatki inw estycyjne, przy czym udział środków w łasnych w fi­

nansow aniu działalności inw estycyjnej wy­

nosi 97,8 %. Taki wysoki udział wydatków na inw estycje w budżecie gm iny je st te n ­ dencją bardzo pozytywną.

W roku 1996 gm ina realizow ała następ u ­ jące inwestycje:

1. budow a wodociągu w Bzinicy Obudo­

wie, Liszczoku i Kolejce,

2. budowa chodnika i kanalizacji przy ul.

Opolskiej w Dobrodzieniu,

3. budow a oczyszczalni ścieków „Lem na”

w Dobrodzieniu oraz

4. budowa kanalizacji i kolektora r ir- nego w Dobrodzieniu.

Ponadto gm ina dokonała zakupu ksero­

kopiarki dla Miejsko — Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej oraz ce ntrali telefonicz­

nej dla Urzędu M iasta i Gminy.

Zadania wymienione w p k t 1 i 2 zostały zakończone, natom iast zadania wykazane w pkt 3 i 4 przewiduje się zakończyć w roku 1997.

Z zadań zaplanowanych w budżecie roku 1996 nie w ykonano modernizacji skrzyżowa­

n ia ulicy Lublinieckiej z ulicą Piastowską.

Zadanie to przeniesiono do realizacji w roku 1997.

Niskie w ykonanie planu wydatków n o tu ­ je się w zakresie rem ontu dróg — mim o wy­

stępujących n a terenie gm iny potrzeb, nale­

ży jed n ak wskazać, że możliwości wykorzy­

sta n ia tych środków były bardzo małe, gdyż w płynęły one do budżetu gm iny w grudniu 1996 roku.

W ynik budżetu osiągnięty w roku 1996 je st ujem ny i wynosi 3.093.758 zł. Źródłem sfinansow ania niedoboru była nad' a budżetow a z łat ubiegłych i kredyt ban.

zaciągnięty w B anku O chrony Środowiska w Częstochowie i w Fundacji Rozwoju Ślą­

ska w Opolu. Kredyty te um ożliwiły prowa­

dzenie dwóch największych inw estycji tj.

budow y oczyszczalni ścieków oraz kanaliza­

cji i kolektora sanitarnego.

l_ K o n tn y

Już wkrótce w sprzedaży wydany po raz pierw szy

DOBRODZIEJKI INFORMATOR TELEADRESOWY

w którym znajdziesz na 140 stronach najbardziej aktu aln e num ery abonentów telefo­

nicznych według stan u na dzień 30.04.97

inform acje o funkcjonow aniu urzędów, służby zdrowia handlu i firm.

Dostępny w sprzedaży bezpośrednio u kolporterów, którzy dotrą do p aństw a w ślepie z dewocjonaliam i „C aritas”, ul. Opolska 2 w księgarni „DANA” pl. Wolności 2, w skle­

pie Biedronka, ul. Lubliniecka 10

Ponad 3 lys. inform acji o Dobrodzieniu i okolicy z m yślą o tym by ułatwić Ci życie

(3)

Złoty Jubileusz O 8

Tak, to już 5 0 lat jak w różnych for­

m ach i pod różnymi nazwami istnieje i działa do dnia dzisiejszego Gm inna Spółd zielnia „S am opom oc C h ło p s k a ” w Dobrodzieniu. W pew nych okresach swej działalności była główną a nawet jedyną instytucją, która na naszym tere­

nie ząjmowała się zarów no produkcją jak i rozprowadzaniem artykułów sp o ­ żyw czych i przem ysłowych. W latach swojej nąjwiększej św ietności, na c o wpływ miała polityka gospodarcza na­

szego krąju oraz panujący w tam tym okresie ustrój, zrzeszała bardzo dużą ilość członków, bo przeszło tysiąc, a jej działalność mimo tego że była znacznie szersza i różnorodna niż dzisiąj borykała się ze znacznie mniejszymi problem am i niż w dniu dzisiejszym. Z uwagi na to,że najmniej znanym naszym czytelnikom

r ' - s e m działalności jest okres tworze- ię spółdzielczości zaraz po wojnie jem u chciałbym p o św ię cić najw ięcej czasu i o nim dzisiąj napisać.

Początki tworzenia się spółdzielczości n a te­

renie naszego miasta sięgają końca 1945 roku.

Powstaje Spółdzielnia Kolejarzy, spółdzielnia typu handlowego, która swą działalność ogra­

nicza do rozprowadzania artykułów żywno­

ściowych na przydziały kartkowe wśród rodzin kolejarskich. Pierwszy sklep tej spółdzielni zo­

stał otwarty na ul. Lublinieckiej.

W dniu 1.6.1946 r. zawiązuje się i rozpoczyna swą działalność Powszechna Spółdzielnia Han­

dlowa w Dobrodzieniu. W chwili założenia bezy 10 członków a pierwszym jej przewodniczącym zarządu zostaje Józef Ćmok. Przewodniczącym Rady Nadzorczej zostaje Jan Suchoń, a pierw­

szym księgowym Stanisław Bogacki. Swój pierwszy sklep otwiera na rogu ul. Lubliniec­

kiej i Oleskiej. Przejmuje również sklep po Spół­

dzielni Kolejarzy. Początkową działalność ogra­

nicza do handlu artykułam i spożywczymi.

W tym okresie nie korzysta z żadnych kredy- ' państwowych , a wkłady wnoszone przez

.. .ie wstępujących członków są bardzo ni­

skie. Jest to głównym powodem ograniczenia jej działalności tylko do handlowej. Aby rozsze­

rzyć działalność zaciąga krótkoterminowe nie- oprocentowane pożyczki u niektórych swoich członków. Już w II półroczu 1946 roku powstąją nowe sklepy: sklep spożywczy przy ul. Wojska Polskiego i w lokalu Marii Bartoszkowej i sklep monopolowy przy ul. Oleskiej w lokalu Schul­

za.

W latach 1947-1948 spółdzielnia rozszerza swą działalność zakładając nowe placówki handlowe jak: sklepy masarskie przy PI. Wol­

ności, na ulicy Lublinieckiej oraz Piastowskiej, która wówczas nosiła nazwę Józefa Stalina.

Zorganizowała też hurtownię soli w budynku narożnym ulic Opolskiej i Solnej oraz sklep tekstylny przy PI. Wolności. Przy ul. Piastow­

skiej otwarty zostaje sklep odzieżowy. Koniecz­

nością staje się posiadanie choćby jednego m a­

gazynu rozdzielczego, który urządzono w wyre­

montowanym w czynie społecznym przez członków spółdzielni, zniszczonym wskutek działań wojennych budynku przy ul. Lubli­

nieckiej. Na przestrzeni czterech lat daje się za­

uważyć wyraźny rozwój Spółdzielni nie tylko we wzroście placówek handlowych. Wypraco­

wuje ona sobie dobry fundament finansowy.

Rozwojowi sprzyja nie tylko centralne położe­

nie Dobrodzienia w stosunku do otaczających

go wsi ale i kształtujący się ówczesny ustrój go­

spodarczy naszego kraju.

Po roku swej działalności Spółdzielnia liczyła około 100 członków, a w d n . 1.7.1950 170 człon­

ków. W chwili, gdy Spółdzielnia rozpoczynała swe działania w Dobrodzieniu było 26 sklepów prywatnych, a pod koniec istnienia jako samo­

dzielnej jednostki (1950 r.) pozostało ich tylko 7.

W 1950 r. nastąpiło połączenie Powszechnej Spółdzielni Handlowej w Dobrodzieniu i działa­

jącej na obszarze gminy Szemrowice— GS „Sa­

mopomoc Chłopska” w Szemrowicach. Formal­

ności dopełniono w dn. 1.7.1950 r. na wspólnym walnym zebraniu i powstała Gminna Spółdziel­

nia Dobrodzień— Szemrowice. W dniu połącze­

nia liczyła 1609 członków z czego 170 należało poprzednio do Powszechnej Spółdzielni Han­

dlowej Dobrodzień. W drugim półroczu 1950 ro­

ku oprócz zwiększenia liczby sklepów GS przej­

muje od prywatnych właścicieli piekarnie i ma­

sarnie, otwiera własną rzeźnię przy ul. Opol­

skiej, uruchamia skład węgla przy ul. Nowotki oraz otwiera „Gospodę” przy ul. Piastowskiej (obecnie „Śląska”).

W następnych latach spółdzielnia prowadzi swą normalną działalność produkcyjno— han­

dlowo — usługową zwiększając systematycz­

nie z roku na rok liczbę swoich członków i otwierając nowe placówki swej działalności.

We wspólnych strukturach z GS Szemrowice GS Dobrodzień działa do dn. 5.2.1956. W tym dniu zapada uchwała o ponownym podziale do­

tychczasowej spółdzielni. Ze wspólnych struk­

tu r powstąje GS Szemrowice i nowa spółdziel­

nia pod nazwą Miejska Spółdzielnia Zaopatrze­

nia i Zbytu w Dobrodzieniu.

Pierwszym prezesem zostaje Stefan Kubot, v-ce prezesami Franciszek Dwomiczek oraz Edward Sojka. Oni również reprezentują Do- brodzieńską Spółdzielnię przy podziale mająt­

ku. Przejęcie podzielonego m ajątku następuje w dniu 29.03.1956 r. Majątek ten stanowią:

1. Piekarnie — przy ul. Wojska Polskiego 7, Chłopskiej 7 i Lublinieckiej 12.

z) Rzeźnia — przyTil Opolskiej 5 -

3. Rozlewnia piwa i wytwórnia wód gazowa­

nych — przy ul. Wojska Polskiego.

4. Gospoda wraz z magazynem — ul. Pia­

stowska 3

5. Magazyny rozdzielcze — ul. Lubliniecka 4 1 Lubliniecka 18. meblowe — ul. Wojska Pol­

skiego oraz PI. Wolności

6. Sklepy w Dobrodzieniu: 6 sklepów z arty*

kulami spożywczymi, 2 z wyrobami mięsnymi, 2 sklepy piekarskie, 1 jarzynowy, 1 nabiałowy, 1 monopolowy, 1 sklep tekstylno — konfekcyjny, 2 odzieżowe, 1 ceramiczny, 1 chemiczny, 1 me­

blowy, 1 obuwniczy oraz kiosk na PI. Wolności

— łącznie 21 punktów sprzedaży detalicznej.

Wszystkie wymienione tutaj obiekty Miejska Spółdzielnia przejęła wraz z towarami i urzą­

dzeniami. Jako ciekawostkę dodajmy, że przeję­

ła również środki transportu: jedną parę koni, jedną platformę na kolach żelaznych, jeden wóz do przewozu mięsa, jeden wóz do transportu żywca. Na pomieszczenia biur MSZiZ przejmu­

je lokale na n piętrze przy ul. Lublinieckiej od­

stąpione przez GS Szemrowice. Łączna wartość przejętego majątku wynosi 330 000 zł. ' — ' Miejska Spółdzielnia Zaopatrzenia i Zbytu rozpoczęła działalność w dn. 1.04.1956 r. Dalsze jej losy jak również jej następców w następ­

nym numerze Echa Dobrodzienia.

P io tr K a p e la

T e l e f o n y i m u z y k a

Społeczny K om itet Telefonizacji Miasta i G m iny oraz B urm istrz Z ygfryd Seget za­

prosili członków ko m itetu i m ieszkańców naszej g m in y do wzięcia udziału w koncer­

cie podsum ow ującym I etap telefonizacji, k tó r y odbył się w niedzielne popołudnie 20.04.1997 r.

Wśród zaproszonych gości obecni byli Z- ca Dyr. Telekom unikacji Polskiej SA w Czę­

stochow ie d.s.inwestycji p .K rzy szto f Wrze­

sień, p.Tadeusz Poziom ek — K ierow nik w Dziale Rozwoju, Przewodniczący R ady M iejskiej — Bernard Gaida, radni i niżej podpisany.

Spotkanie otw orzył Burm istrz, którego przem ów ienie zamieszczono na stronach 4 i 5, Glos zabrał także Przewodniczący Rady.

Podkreślili w sw ych wystąpieniach, że nie k o ń c z y m y telefonizacji n aszej gm in y.

W spomnieli także o pew nych niedociągnię­

ciach p rzy w ykonyw aniu prac teletechnicz­

nych. Miłą wiadomością dla oczekujących na telefon je s t informacja o dalszym podłą­

czaniu now ych abonentów ju ż w niedługim czasie w ramach luzów w naszych centra­

lach.

Gościom z Telekom unikacji Polskiej SA wręczono pam iątkow e grafiki w ykonane p rze z naszego niezastąpionego p la styk a Pawła Mrożka, a na ręce gości przekazano także podobne dla nieobecnych na koncer­

cie Panom Dyr. Telekom unikacji Polskiej SA Tadeuszowi Jasionie i Dyr. Rejonowej T elekom unikacji w Lublińcu Wojciechowi Bucheltowi.

Po części oficjalnej wystąpiła orkiestra kam eralna pod batutą Bernarda B urlat ze szk o ły m u z y k i i tańca z St. M aurice de Bey- n o st K .Lyon z Francji, która rozpoczęła koncert. Po nich kw a rte t gitarowy, a n a ­ stępnie zespół w okalny tejże szkoły, k tó ry rozpoczął pieśnią „Gaudę M ater Polonia’’.

B y ł to bardzo wzruszający m om ent. P u­

bliczność wysłuchała pieśni na stojąco — dyrygow ał St. Rypień. Em ocje ro sły p rzy koncercie kw artetu saksofonowego, a c h y­

ba sięgnęły zenitu podczas w ystępu grupy

„Trotwood” z repertuarem m u z y k i kla syc z­

nej i folklorem irlandzkim , co rozba wiło na dobre nieliczną publiczność. W szyscy w y­

ko n a w cy są uczniami, a członkow ie grupy

„Trotwood" nauczycielam i tejże szkoły.

M ieliśm y okazję posłuchać pieśni francu­

skich, polskich i am erykańskich, gospels i negro spirituals, repertuaru klasycznego i jazzowego, m u zy k i filmowej.

Szkoda, że n ie zb yt dopisali słuchacze, a telefonów włączono przecież ponad 700.

Widocznie m ało m a m y w naszej gm inie ko ­ neserów tej m uzyki.

D ziękujem y tym obecnym, a w szystkich naszych m ieszkańców zapraszamy na po­

dobne im prezy kulturalno — rozrywkowe.

D ziękujem y w szystkim organizatorom i wykonawcom, dzięki nim w naszym m ia­

steczku nie braknie rozrywki a gmina nie bę­

dzie zapomnianą pustynią w sferze kultury, sztuki, rozryw ki i dobrej m uzyki. Ł Ł

D O B R O D Z IE N IA

I okolic

(4)

Pierwsza kawa z pierwszym burmistrzem

Mimo oporu mojego Rozmówcy i wielo­

krotnych pod Jego adresem kierowanych propozycji — udało mi się wreszcie dopro­

wadzić do pierwszej z Nim rozmowy. Pierw­

szy powojenny burmistrz Dobrodzienia nie lubi posługiwać się piórem (stale twierdzi, że „verba volant — scripta manent”), bo sło­

wo pisane nosi w sobie inny ciężar gatunko­

wy niż słowo mówione i że takowe musi być jak najbliższe prawdzie i zawierać wartość moralną. Wprowadzenie mego tekstu nie zwalnia mnie jednak od wykonania redak­

cyjnego zadania; zatem pozwolicie, szanow­

ni Czytelnicy, że przedstawię Wam frag­

ment pierwszej naszej rozmowy.

— Jak to się stało, że znalazł się Pan w Dobro­

dzieniu? Jakie były początki Pana życia i pracy w tym środowisku?

— Miła pani Ewo, na Pani pytanie mógłbym odpowiedzieć krótko i lapidarnie; mianowany w marcu 1945 r. przez wojewodę Jerzego Ziętka burmistrzem, przybyłem do Dobrodzienia, wy­

konywałem zlecone mi zadania jak tylko mo­

głem i jak Pani widzi— po 52 latach uległem Pa­

ni pokusie i odpowiadam na zadawane mi pyta­

nia. Jednak marcowych przeżyć nie wolno mi tak potraktować. W dwa tygodnie po zawartym w dniu 7 marca ślubie zostałem wezwany do płk. Jerzego Ziętka, który po krótkiej rozmowie z dwoma jeszcze obecnymi kolegami kandyda­

tami na burmistrzów wręczył nam nominacje i wyznaczył termin wyjazdu. Wszyscy wiedzą, że „cywil nosił laskę — symbol, który coś zna­

czył”! Po powrocie do domu przeżywałem wyjąt­

kowe emocje. Trudno je dziś przypominać, boć przecież wszystko co było, a nie jest.... 21 marca spod Urzędu Wojewódzkiego o godz. 9 ruszyło kilka samochodów w kierunku naszego prze­

znaczenia.

Mijaliśmy Chorzów, Bytom, Tarnowskie Gó­

ry i po prawie godzinnej jeździe stanęliśmy przed starostwem w Lublińcu.

Staroście Władysławowi Kutznerowi i towa­

rzyszącemu m u burmistrzowi Augustynowi Muszali (nb ze mną spokrewnionemu) przedsta­

wia mnie sam pełnomocnik rządu RP gen.dyw.

Aleksander Zawadzki. Po krótkim pobycie — rozmowie i posiłku— generał podwiózł mnie do Dobrodzienia, jak się okazało— do drugiego mo­

jego domu, Domu Ojczystego (z wyboru).

W Dobrodzieniu, prawie że wyludnionym miasteczku w ry n k u — zniszczonym, spalonym od wschodniej i północnej strony, z najbardziej spaloną szkołą przy ul. Oleskiej, zatrzymaliśmy się przed Komendą „Gorodu Guttentaga” i jej szefem mjr gwardii Makarowem, mjr Kozło- wem i kpt. Koiodziecznym. Oficerowie przyjęli nas (mnie szczególnie mjr Makarów) serdecznie i po rozmowie — komendant zaprosił generała i mnie na probostwo na „czaj” i czystą w celu za­

poznania się z księdzem dziekanem Janem Gła­

dyszem.

Po interesującej rozmowie na temat tego, co mnie w Dobrodzieniu czeka, co będziemy mu­

sieli wszyscy robić itd., otrzymałem od księdza proboszcza wspaniałą propozycję udania się ra­

zem do sióstr Elżbietanek, które z miejsca nie tylko mnie dobrze nakarmiły, ale co najlepsze—

zaoferowały mi zaraz pokój na mieszkanie.

W szpitalu zatem (nie było lekarza jeszcze, bo dawni — niemieccy zostali ewakuowani) rozlo­

kowałem się na okres kilku miesięcy. I bardzo dobrze było mi u czcigodnych Sióstr, a jeszcze le­

piej, kiedy w drugim sąsiednim pokoju zamiesz­

kał pierwszy polski lekarz, wysokiej klasy fa­

chowiec, wielki humanista dr med. Ossuchow- ski Hieronimus (co do imienia mogę się mylić).

Skoro już wspominam tego wspaniałego czło­

wieka, to — z dziś jeszcze odczuwalnym bólem, wspominam jego nagłą śmierć (zawał serca w moim burmistrzowskim gabinecie we wrze­

śniu 1945 r.).

Po rozlokowaniu się i informacjach uzyska­

nych od sióstr Elżbietanek, udałem się do biur urzędującej w składzie trzyosobowym admini­

stracji miasta i byłego powiatu dobrodzieńskie- go.

Trójka urzędnicza już wiedziała o moim przy­

byciu i od witających mnie pań Janiny Rembie- lakowej i Kurdzianki Heli otrzymałem białe konwalijki. To było dla mnie fantastycznym przeżyciem, nigdy nie spodziewałem się tak ser­

decznego przyjęcia. Do dziś tego im (pani Hele­

na już nie żyje, ale pani Janina mieszka w Lu­

blińcu) nie zapomnę. Trzecim urzędnikiem był pan Kompała rodem z Siemianowic żonaty z miejscową panienką. Od następnego dnia za­

cząłem pracować — urzędować!

Właśnie— ja k wyglądała Pana praca, jaką postawę przyjęli mieszkańcy Dobrodzienia wo­

bec Pana, jako przybyłego na te tereny?

— Praca moja była na pewno ciekawa i odpo­

wiedzialna, interesująca— a może nawet nie­

bezpieczna. Ale pełna swego rodzaju uroków, różnych doznań: radosnych, ale i bolesnych.

A wszystko to przeżywałem dzięki pięknym postaciom ludzkim, ich postawom, ofiarności i nadziei.

Moja „urzędnicza” praca nie polegała na tym, że zasiadłem za biurkiem z nosem w aktach. Od­

wrotnie!

Po podpisaniu obwieszczenia nakazującego rejestrację przebywających na terenie Dobro­

dzienia mieszkańców, ruszyłem w teren.

Najpierw złożyłem kurtuazyjną .wizytę obu lokatorom probostwa — komendantowi „goro­

du” i księdzu dziekanowi, następnie odwiedzi­

łem organizujące się w tym dniu Nadleśnictwo.

Z mgr inż. Jurkiem Młodkowskim i leśniczym Jędrysiem znaleźliśmy nie tylko wspólny język, ale i zabraliśmy się energicznie do działań.

Wspólna praca miała przynieść satysfakcję i ab­

solutną pewność, że jako przybyli Polacy nie je­

steśmy dla mieszkańców Dobrodzienia jakimiś okupantami a szczerymi przyjaciółmi,wywo­

dzącymi się z tego samego słowiańskiego, pol­

skiego gniazda. Należy pamiętać, że w trzeciej dekadzie marca 1945 r. trwała ciężka wojna.

Miasteczko było wyludnione. Jeszcze się czuło swąd spalenizny po zburzonych domostwach, jeszcze... przygotowani musieliśmy być na naj­

gorsze.

Jednocześnie, mobilizując siły i wzajemnie się wspierając, byliśmy pewni rychłego zwycię­

stwa i najbardziej upragnionego wymarzonego szczęścia — zakończenia okrutnej, zbrodniczej wojny.

Zakończenia wojny oczekiwali wszyscy — CAŁY ŚWIAT.

Wnosiliśmy nadzieje w nasze dobrodzieńskie życie. Z takim nastawieniem przybył do mnie komendant milicji pan Gawron z Lublińca zna­

jący teren i ludzi z czasów przedwojennych.

Nad tą całą „paczką” przejąłem przywództwo

— z urzędu, jako szef, ojciec miasta i byłego po­

wiatu dobrodzieńskiego, polegające na organi­

zowaniu i współpracy z przybywającymi kole­

gami — wójtami Szemrowic, Pluder, My Skrzydlowic, Gwoździan, Sierakowa i L.B^ y Dobrodzieńskiej.

Ale ważniejsze i ciekawsze były poszukiwane przeze mnie kontakty z autentycznymi Dobro- dzieniakami.

Pierwszym moim gościem (kiedy sam gości­

łem u sióstr Elżbietanek) był pan Manek Brysch, który mnie urzekł oryginalnym ale też serdecznym powitaniem: „Toś ty synek jest bur- gemeistrem, przecież tyś za smarkaty, żebyś na­

mi mógł rządzić”. Wyściskaliśmy się serdecznie i przez parę godzin słuchałem jego opowieści 0 Dobrodzieniu. Następnego dnia nastąpił wprost najazd na biuro mieszczące się na parte­

rze niezniszczalnego domu mieszkalnego rodzi­

ny Michalików przy ulicy Oleskiej.

W pamięci pozostały mi postacie: Piotra Ka­

sprzyka, Wilusia Bartecłdego, Tedusia Lempy, Tomysa, Kurczyka, Piotra Konietzko, rodziny Płachetków i pani Ismerowej — Janicy.

Wszyscy ci ludzie zasługują nie tylko na god­

ne wspomnienia, ale wieczną i dobrą pamięć 1 oddanie im należnego hołdu.

Byli to ludzie wspaniali. Każdy z nich b ny, ale wszyscy byli uczciwi, serdeczni i g>__

podjąć każdy trud dla wspólnego dobra dobro­

dzieńskiej społeczności.

Wszyscy zabraliśmy się wtedy od pierwszej chwili do uczciwej konkretnej roboty.

Ale o tym co działo się w dniach następnych

—już Pani Ewo, przy następnej kawie.

Wyjechałem następnego dnia do Mysłowic — zdać relację opuszczonej rodzime — żonie i ro­

dzicom i ... zwerbować do pracy kolegów, przyja­

ciół, nie na zasadzie kumoterstwa, czy szans na robienie interesów lecz dla wznioślejszych ce­

lów. Zatem do następnego razu.

Dziękuję Panu za piękne słowa o przeszło­

ści. Czekamy na dalszy ciąg wspomnień.

W ystąpien ie B u rm istrza M iO D obrodzień in ż. Z ygfryda S eg eta

Szanowni Państwo, członkowie Społecz­

nego K om itetu Telefonizacji M iasta i Gmi­

ny Dobrodzień. Szanowni m ieszkańcy Na­

szej Gminy — gorąco państw a w itam na dzisiejszym spotkaniu — koncercie, podsu­

m owującym I etap telefonizacji.

Serdecznie w itam zaproszonych gości w tym radnych M iasta i Gminy, a w szcze­

gólności zaś w itam przedstawicieli dyrekcji

Telekom unikacji Polskiej SA w Częstocho­

wie w osobach, p. dyr. Krzysztof Wrzesień oraz p.Tadeusz Poziomek.

W itam w szystkich państw a, a okazja dzi­

siejszego spotkania je st szczególna. Szcze­

gólna, że dedykow ana je s t członkom Społ.Komit.Telef. i tym w szystkim , którzy

Ciąg d a lszy na s. 5

(5)

W ystąpien ie B u rm istrza M iG D obrodzień in ż . Z ygfryda S egeta

C iąg dalszy ze s. 4

pom agali burm istrzowi, a nie przeszkadzali i krytykow ali w trakcie jej trw ania. Dzisiaj ju ż mogę wyjawić, nie wszystkie to zresztą niebezpieczeństw a, które groziły naszem u w spólnem u celowi tj. spraw ny telefon w do­

m ach tych, którzy chcieli go mieć, którzy m i zaufali, a nie byli niedowiarkam i jak apostoł Tomasz.

Było n as na początku napraw dę niewielu!

— Teraz trochę historii, kiedy 1 września 91 r. zostałem w ybrany na burm istrza M iasta i G m iny postaw iłem sobie kilka strategicz­

nych zadań rozwoju naszej gminy. Najważ­

niejszym z nich była nowoczesna łączność telefoniczna. Pojawiła się okazja — wizyta Ojca Św. Ja n a Pawła II w mieście Często­

chowa. Dała ona szansę telefonów dla m ia­

s ta Częstochowy. Pod względem liczby tele­

fonów na, tzw-go statystycznego m ieszkań­

ca województwo zajmowało przedostatnie m iejsce w kraju. W ykorzystać szansę tak, al* woczesna łączność czyli bardzo dro­

gie ,tem y kom utacji, były przeznaczone dla m iasta Częstochowy i przyległych do m ia sta gmin. I w tym przypadku nie wszyst­

kich. Ryzyko telefonizacji wojew ództw a podjął dyrektor Zakładu TPSA Częstocho­

w a p. Ja n u sz Jasiona. Ryzyko podjęte w ty m przypadku to mało powiedziane!

Okazja pojawiła się też dla Rejonu Teleko­

m unikacji w Lublińcu, a to za spraw ą stacji wieży nadawczej w Koszęcinie. Jeżeli nowo­

cześnie telefonizować Koszęcin, Woźniki to przede w szystkim Lubliniec. I tu jestem pe­

łen u znania za zaangażowanie d yrektora re­

jo n u Lubliniec p. Wojciecha Buchelta. Poja­

w iła się więc okazja dla leżącego na pogra­

niczu województwa Dobrodzienia. Ja k już w spom niałem 1 wrz.91 r. objąłem funkcję b urm istrza, by w ciągu niespełna trzech m iesięcy doprowadzić do w stępnych uzgod­

n ie ń z TPSA Częstochowa co do w arunków , które należałoby spełnić aby podpisać um o­

wę. Było to niełatwe, dosłownie — przepra­

szam za sform ułowanie „załapać się” n a te- lęj|*»Midako jeden z pierwszych w wojewódz­

tw* ęstochow skim . M usiałem podjąć de­

cyzję, k tó ra nie pozwalała mi spać spokoj­

nie przez nast. cztery lata. Już 21 stycznia 92

r. za moim pośrednictw em został powołany Społeczny Kom itet Telefonizacji, który za­

wiązał się głównie w oparciu o sołtysów n a ­ szej gm iny i osoby najbardziej zaintereso­

wane uzyskaniem telefonu, a było nas na spotkaniu tylko 16-stu! W ybraliśmy z tej grupy Radę SKT w skład której weszli — ja ­ ko przew odn.p.Józef Beldzik z-ca prze- wodn.Rady M iasta i Gminy, radny z Pluder, z-ca przewodn.p.Józef Brzezina, sołtys ze wsi Makowczyce,p.Henryk Miszke — radny M iasta i Gminy z miejscowości Pietraszów.

W skład zarządu SKT pow ołani zostali, p .Jan Kłodczyński, właściciel przedsiębior­

stw a EXSPOM, p.Józef Pryszcz, właściciel zakładu stolarskiego w Myślinie, p.Róża Czaja, pracow nik U.M.i G. jako skarbnik.

Decyzje były podejmowane bardzo szybko, 0 nich niech świadczy fakt podpisania um o­

wy w Częstochowie już w dniu 7 luty ’92 r.

1 to po wielogodzinnych negocjacjach pro­

w adzonych do późnych godzin w ieczor­

nych. Reasum ując, to jest po 9-ciu dniach po zaw iązaniu się Komitetu: Umowę, k tórą zaw arliśm y wspólnie, tj. TPSA Częstocho­

w a — SKT Dobrodzień przy udziale i za zgo­

dą Zarządu M iasta i Gminy Dobrodzień, m ó­

w iła o udziale finansowym conaj mniej 400 członków. Nie było to łatwe, gdyż w przed­

dzień upływ u term inu ważności um owy by­

ło nas tylko 372. Zaw arta zaś um owa była bardzo korzystna dla państw a, bo przecież telefon kosztow ał 2,5 mln.st.zł., a pozostała część była w ykupieniem dla siebie już 4160 im pulsów telefonicznych n a poczet w yku­

pionego n u m e ru po stałej staw ce 600 st.zł., i do tego była jeszcze rozłożona n a 5-ęć co dw u m iesięcznych ra t po 500.000 st.zł. N ato­

m iast niew iadom a była dla Rady M iasta zw rotna kw ota, k tó rą należało pożyczyć TPSA. Ja k się później okazało z wyliczeń kw ota ta była niebagatelna bo wynosiła, aż 7 m iliardów stary ch złotych co oznaczało w tym roku 70 % budżetu. Rada to ryzyko podjęła, chociaż m iało to odczuwalne n a ­ stę p stw a w in n y c h zad an iach gm iny.

W szystko to się jednak opłacało, gdyż po k rótkim czasie Zarząd TPSA w Warszawie zm ienił zasady telefonizowania gmin, za­

m iast zw rotnego k redytu udzielonego przez gm iny pojawiła się bezzwrotna dotacja na

•c Kultura w skrócie (informacje MGOK)

• > 14 .03.97 r. Udział Moniki Klabis, Adriany Miozgi i Hanny

Rogalskiej w eliminacjach Rejonowych Okręgowego Konkursu Recytatorskiego w Oleśnie. Adriana Miozga i Hanna Rogalska zakwalifikowały się do eliminacji wojewódzkich.

• ^ P o d c za s eliminacji wojewódzkich, które odbywały się w Częstochowie w dniach: 17 i 18.04 br Adriana Miozga otrzymała wyróżnienie w kategorii poezji śpiewanej.

19.03.97 r. Na scenie widowiskowo - kinowej wystąpił Teatr Muzyczny z Gliwic z przedstawieniem operetkowym pt.

„Noc w Wenecji"

• ^ 2 1 .0 3 .9 7 r. V Dobrodzieńskie Święto Poezji - gościnny występ Agaty Śladyk wspaniałej młodej wokalistki z Często­

chowy w programie pt. „Dopóki mamy marzenia”.

23.03.97 r. W Kościele św. Marii Magdaleny w Dobro­

dzieniu Orkiestra i Chór Zespołu Szkół Muzycznych w Często­

chowie wykonała mszę C-dur (poświęconą Świętej Trójcy).

03.04.97 r. Eliminacje do konkursu recytatorskiego dla dzieci szkół podstawowych. W eliminacjach wzięło udział 9

uczestników. Do eliminacji rejonowych w Lublińcu zakwalifiko­

wały się w: kat. I Justyna Nawratil - ucz.kl.l ze Szkoły Podsta­

wowej w Bzinicy kat. II. Anna Święcicka kl. IV Sz.P. w Bzinicy Nowej, Roman Kapela kl. VI c Sz.P. w Dobrodzieniu, kat. III Da­

nuta Sacha kl. VIII Sz.P. w Bzinicy Nowej.

W eliminacjach rejonowych odbywających się w Lublińcu w kat. II Anna Święcicka ze Sz.P. w Bzinicy Nowej zdobyła wy­

różnienie.

•O - 05.04.97 r. W Praszce odbyły się Mistrzostwa Woje­

wództwa Młodzików podczas których Tomasz Oliwa i Tomasz Dziemba zajęli 5 i 8 miejsce w klasyfikacji indywidualnej, na­

tomiast w rozgrywkach drużynowych team w składzie: T. Oli­

wa - T. Pietruszka zajął III miejsce natomiast drużyna w skła­

dzie: T. Dziemba - M. Piekiełko zajęła IV miejsce.

19.04.97 r. VI Przegląd Zespołów Tanecznych Dziecię­

cych i Młodzieżowych Mniejszości Niemieckiej.

• f r 20.04.97 r. Koncert Orkiestry i Chóru Szkoły Muzyki i Tańca z Lyon oraz grupy „Trotwood”.

27.04.97 r. V Przegląd Śląskiej Twórczości Artystycznej

telefonizowanie. Tak więc przez podjęte ry ­ zyko uratow aliśm y 7 miliardów st.zł. dla gminy, albo ja k niektóre gm iny mielibyśm y jeszcze telefony n a korbkę.

Muszę tu wspomnieć o pomocy której nam udzielili księża proboszczowie w infor­

m acji k tó ra była przekazywana z am bon ko­

ściołów, szczególnie pragnę podziękować księdzu dziekanowi Alfredowi Waindok.

Zawarcie um owy to nie wszystko bo prze­

cież przede wszystkim liczyła się dokum en­

tacja techniczna i tu zaczęły się problemy.

Byłem bardzo częstym gościem w różnych instytucjach związanych z pracam i nad do­

kum entacją. Zaległości jednak w tym te m a­

cie były wieloletnie, bo żeby projektować to należało mieć aktu aln e podkłady geodezyj­

ne. których nie było bo nie było wcześniej inw estycji gm innych. Te właśnie problem y m iały odzwierciedlenie co do term inów za­

w artych w umowie, a które niepokoiły Nas wszystkich. Przepraszam , że nie wszystko odbyło się w term inach, które zaw arliśm y w um owie z dyrekcją TPSA w Częstocho­

wie.

W tym też czasie pojawiły się bardzo nie­

bezpieczne chwile, gdyż zależni byliśm y od decyzji w ybiegających poza województwo.

Były dni kiedy dochodziło do rozmów 0 zw rocie p ań stw u zrew aloryzow anych wkładów pieniężnych i zatrzym aniu telefo­

nizacji. Bo przecież w planach byliśm y po 2000 roku. Ale to już dawno za nam i.

Na zakończenie mojej inform acji, co praw da obraz problemów związanych z te ­ lefonizacją naszej gminy nie jest pełny, ale przecież do końca m aja 93 r. było nas tylko 508 rodzin. Obecnie skorzystało dodatkowo z możliwości uzyskania telefonu ponad 250 .rodzin. Zwrócić należy uwagę n a fakt, że do 90 roku cen trala w Dobrodzieniu m iała po­

jem ność 480 num erów i była centralą, któ ra często zawodziła. Obecna nowoczesna cen­

tra la cyfrowa m a pojemność 1536 nr., że okręg M yślina m iał 10 nr. na ręcznej ce n tra­

li czynnej w godzinach pracy poczty tj. do 15-stej obecnie m a 256 nr., że obręb Pludry m iał 30 nr. n a centrali ręcznej czynnej do godz. 15 tj .pracy poczty, obecnie m a 256 nr.

To, że naw et na wioskach nie dziwi nikogo b udka telefoniczna ze spraw nym aparatem , to chyba ju ż norm alność.

Jeszcze raz pragnę podkreślić, że centrala 1 podcentrale są bardzo nowoczesne i mało je st m iejsc n a świecie z którym i nie można by było się połączyć. Jednak je st jeszcze sporo do zrobienia, gdyż nie wszyscy są za­

dowoleni, może byłoby mniej niezadowolo­

nych gdyby m i zaufali w 92 roku. Dzisiaj mówię to nie koniec, jest jeszcze wiele do zrobienia.

C hciałbym już n a koniec podziękować jeszcze raz w szystkim za zrozum ienie w chw ilach niepewności. Zresztą nie było by tego wszystkiego gdyby nie zaufanie Ra­

dy M iasta i G m iny w Dobrodzieniu, a przede wszystkim jej przewodniczącemu p. Bernardow i Gaida, dziękuję również za pomoc Zarządowi M iasta i współpracę Spo­

łecznem u Komitetowi Telefonizacji w Do­

brodzieniu.

D ziękuję P aństw u!

D O B R O D Z IEN IA

1 okołtc

5

(6)

Z działalności prewencyjnej Kasy Rolniczego Ubezpieczenia

Społecznego w 1996 roku

W obec nadal w ystępującego zagro­

żenia w ypadkow ego, szkolenia rolni­

ków o ra z u p o w s z e c h n ia n ie w ie d zy o zagrożen iach stanow ią stałą działal­

n o ść K a sy w d ziałaln ości prew encyj­

nej.

W 1996 ro k u przeprow adzono 50 szko­

leń rolniczych z udziałem 68 m iejscow o­

ści. W szk o len iach udział wzięło 1.060 osób.

D użym za in te re so w an iem cieszył się zestaw film ów d y d ak ty cz n y ch n t. bez­

piecznej obsługi m aszyn i urząd zeń czy in sta la c ji elektrycznej. P rzeprow adzono rów nież k o n k u rs n a tem at: „B ezpieczeń­

stw o i H igiena P racy w G ospodarstw ie R olnym ” .

K o nkurs przeprow adzony był w 3-ch etapach.

P ierw szy etap polegał n a odpow iedzi n a 30 p y ta ń testo w y ch po zakończeniu szkoleń. Do k o n k u rsu zgłosiło się 225 ro l­

ników .

Najwyżej ocenione te s ty kw alifikow ały ro ln ik a do u d ziału w półfinale, do k tó re ­ go zostało zakw alifikow anych 40 ro ln i­

ków.

D rugi e tap k o n k u rsu polegał n a prze­

glądzie gospodarstw ro ln y ch w zakresie p rze strz e g a n ia przepisów bhp za w yrażo­

n ą zgodą przez rolnika.

Po przeglądzie gospodarstw do fin ału k o n k u rsu zakw alifikow anych zostało — 20 rolników .

Zgodnie z R egulam inem K on k u rsu , k o ­ m isja w składzie:

— D y re k to r O ddziału R egionalnego K a­

sy R olniczego U bezpieczenia Społeczne­

go,

— D y re k to r O środka D oradztw a R olni­

czego,

— D y re k to r P ań stw o w ej In sp ek c ji O chrony R oślin,

— P rz ed sta w iciel P aństw ow ej In sp ek ­ cji P racy ,

p rzy g o to w ała 20 zestaw ów po 4 p y ta ­ nia.

K ażdy z u czestników u d zielił ustnej od­

pow iedzi n a 4 p y ta n ia z w ylosow anego przez siebie zestaw u.

K ażdy z członków kom isji oceniał 1 py­

ta n ie w sk a li 1-4. Zbiorcza su m a p unktów (m ax.l6) w y ło n iła 7 zwycięzców.

U fundow ano 7 n ag ró d rzeczow ych.

— Za zajęcie pierw szego m iejsca P ani W olna B ożena zam . M okra I otrzym ała n ag ro d ę w p o sta ci piły H usgvarna.

— Za zajęcie drugiego m iejsca P an Bro- dacki P io tr zam . Goła otrzy m ał nagrodę w p o sta c i k o sia rk i H usg y arn a.

— Za zajęcie trzeciego m iejsca P an Ko­

cot Je rz y zam. W ąsosz D olny otrzy m ał nag ro d ę w p o sta ci w ie rta rk i Bosh.

— Za zajęcie czw artego i p iątego m iej­

sc a P a n i H ołubow icz Z d zisław a zam . W ięcki oraz P an Pielok A ndrzej zam. Ko­

śc ie lisk a o trz y m a li n ag ro d y w p ostaci w yłączników p rzeciw p o rażen io w y ch .

— Za zajęcie szóstego m iejsca P an Szy- m onik J a n zam. K uleje o trzy m ał n agrodę w p o sta ci o pryskiw acza wózkowego.

— Za zajęcie siódm ego m iejsca P an Sy­

now iec E dw ard zam . L u slaw ice o trzym ał nag ro d ę w p o sta ci o p ry sk iw acza p lecako­

wego.

W szyscy u c z e s tn ic y k o n k u rs u o trz y ­ m ali dyplom y oraz długopisy z n a d ru ­ kiem KRUS.

F u n d a to re m n ag ró d był O ddział Regio­

n a ln y K asy R olniczego U bezp ieczen ia Społecznego w C zęstochow ie przy w spół­

u dziale sponsorów k tó ry m i byli:

1. P ow szechny Z akład U bezpieczeń na Życie S.A. w C zęstochow ie,

2. Zakład P ro d u k c y jn o — H andlow y W ą­

sosz Górny,

3. Zakład H andlow o — U sługow o — P ro ­ d u kcyjny „MAZAR” D ąbrow a,

4. Z ak ład P ro d u k c y jn o — H andlow y P rz etw ó rstw a Owoców i W arzyw D ą­

brow a.

W d n ia c h 3 0 s ie r p n ia i 1 w r z e ­ ś n ia u b ie g łe g o ro k u w C z ę s t o c h o ­

w ie o d b y ły s ię O g ó ln o p o ls k ie D o ­ ż y n k i J a s n o g ó r s k i e z u d z ia łe m k il­

k u d z ie s ię c iu t y s ię c y r o ln ik ó w z c a ­ łe j P o ls k i.

O środek D o ra d ztw a R olniczego w Czę­

stochow ie zo rg a n izo w ał W ystaw ę R olni­

czą. W W y staw ie u c z e s tn ic z y ł ta k że czę­

sto c h o w sk i O ddział KRUS. P racow nicy O ddziału p e łn ią c y d y ż u r u d zie la li z a in te ­ reso w an y m in fo rm a c ji z z a k re su u b ez­

p ieczen ia sp o łe cz n eg o ro ln ik ó w , m ożli­

w ości k o rz y s ta n ia z le cz en ia re h ? ’ '"*a- cyjnego. W rę c z a n o b r o s z u r k i n , .¿z- piecznej p rac y , o d b y w a ła się p ro jek c ja film ów p o p u la ry z u ją c y c h b ezp ie cz n e u ż y tk o w a n ie m a sz y n i u rz ą d z e ń . P r a ­ cow nicy P la c ó w e k T e re n o w y c h b r a li u d ział w D ożynkach G m in n y c h : P laców ­ k a T erenow a w K o n iec p o lu u c z e stn ic z y ­ ła w dw óch u ro c z y s to ś c ia c h d o ży n k o ­ w ych we w siach: Ł y sin y oraz G oleniowy.

P lacó w k a w y sta w iła sw oje sto isk o , p r a ­ cow nicy u d ziela li in fo rm a c ji z a in te re so ­ w anym oraz ro zd a w a li b ro szu ry . P laców ­ k a T eren o w a w L u b liń c u u cz estn icz y ła w G m in n y ch D oży n k ach w D obrodzie­

n iu . P la c ó w k a te re n o w a w O leśn ie u c z e s tn ic z y ła w g m in n y c h u ro c z y s to ­ śc iac h d ożynkow ych w R u d n ik ac h . P la ­ ców ka T e re n o w a w M yszkow ie w zięła u d ział w g m in n y m fe sty n ie w m iejscow o­

ści K roczyce. F e s ty n zo rg an izo w an o pod n azw ą „Pom oc w u s u w a n iu sk u tk ó w po­

w odzi”.

Wyżej w y m ie n io n a d z ia ła ln o ść cieszy­

ła się dużym z a in te re so w a n ie m ze • 5 y

roln ik ó w . /

P o czta pantoflow a

Minęły dni postu i znowu dyskoteki zaczęły swą rozrywkową działalność. Młodzież garnie się do ta ń ca — no i dobrze, bo to odpowiednia pora n a takie harce. Jednak na­

sza m iejscowa sala (na Strzelnicy) jakoś niektórym nie pasuje. Wolą wyjazdówki np.

do Gwoździan czy Zawadzkiego. A szkoda, bo na m iejscu też m ożna się w spaniale ba­

wić, wystarczy tylko chcieć.

Skoro o rozrywkach mowa, trzeba wspomnieć o nowej placówce, k tó ra otworzyła swoje podwoje dla ludzi lubiących kaw iarniany nastrój. Długo nieczynna „Ambro­

zja” w naszym domu k u ltu ry wznowiła swoją działalność. Nowi w łaściciele zaprasza­

ją starych i nowych bywalców.

Często słyszało się w kolejkach (których już coraz mniej), że w sklepach nabiałowych i rzeźniczych brakuje m aszynek do krojenia w ędlin i serów. No i w końcu jest! Mamy upragnione plasterki szynki, salam i czy sera. Już nam Olesno nie podskoczy. W ystar­

czy sklep na Lublinieckiej.

*

Z autom atam i telefonicznymi powinni być wszyscy zaprzyjaźnieni, tym bardziej, że n a naszym terenie ten wynalazek nie stanow i już niedostępnego luksusu. Często jed­

nak obserwuje się grupki dzieci 6 — 9 letnich chcące w ycisnąć sok ze słuchaw ki. Nie­

dawno dwójka takich młodych mężczyzn próbowała zam ienić m iejski ap a rat w huś­

tawkę. Pomimo wrzuconej 5 groszówki huśtaw ka nie działała. Przepędziłam ich, by­

li oburzeni...

EP D O B R O D Z IE N IA

'

/ '

(7)

KOMPUTERY OPTIMUS SA

KASY FISKALNE SIECI komputerowa

PROGRAMY

magazynowy już od 180 finansowo-księgowy

kadry/płace i inne

Biuro Usług Komputerowych 46-059 Żędowice, ul. Opolska 122 tel./fax (0-77) 616753

Śpiewająca prezentacja

Nasza m łodzież ostatnio odnosi duże su kcesy w różnych dzied zin ach . W spo­

minaliśmy już o zło­

tym medalu Krzysia Dynaka (m odelar­

stwo), a także udzia­

le Piotrka Wieczorka w walce „Asów ”.

W marcu triumfował Seba­

stian Włodarz, o którym również piszemy w tym nu­

merze oraz jego koleżanka z klasy Adrianna Miozga.

Ada, tradycyjnie już wzię­

ła udział w „Święcie poezji”

— imprezie organizowanej corocznie przez MGOK w Do­

brodzieniu. Zaim­

ponowała tempe­

ramentem i siłą głosu. Doceniło jej występ jury na

Eliminacjach Rejonowych XLII Ogólnopolskiego Kon­

kursu Recytatorskiego w Oleśnie, kwalifikując ją do udziału na szczeblu woje­

wódzkim tego konkursu.

I w Częstochowie właśnie Ada otrzymała wyróżnienie w turnieju poezji śpiewanej.

Warto jeszcze wspomnieć 0 udziale Piotra Wieczorka w Ogólnopolskim Konkursie Informatycznym dla szkół ponadpodstawowych. Finał tego konkursu odbył się w Toruniu.

Te sukcesy naszej młodzie­

ży są chlubą dla środowiska 1 zaprzeczają teorii, że dzi­

siejsza młodzież „to ino broji i się smyko”.

E P

D O B R O D Z IE N IA

W dniu 24 kw ietnia 1997 r.

w Urzędzie S tanu Cywilnego odbyła się m iła uroczystość z okazji ZŁOTYCH GODÓW MAŁŻEŃSTWA. Ju b ila ta m i byli państw o JOANNA I MI­

CHAŁ KOT i państw o NATA­

LIA I STANISŁAW SZYMULA

— m ieszkańcy Dobrodzienia.

W uroczystości przygotow a­

nej przez z-cę K ierow nika USC ZOFIĘ ULFIG udział wzięli: B u rm istrz M iasta i G m iny inż. ZYGFRYD SE- GET, z-ca B u rm istrz a EWALD ZAJONC i Przewod­

niczący Rady Miejskiej m gr inż. BERNARD GAIDA.

Jubilaci zostali odznaczeni ,/''"'’DALAMI ZA DŁUGOLET- POŻYCIE MAŁŻEŃ- SAiE". Dekoracji dokonał B ur­

m istrz M iasta i Gminy. Dla JU­

BILATÓW były też pam iątko­

we dokum enty, kw iaty i pre­

zenty.

Jeszcze raz za pośred n ic­

tw em „ECHA DOBRODZIE­

NIA” składam y JUBILATOM najlepsze życzenia, dużo zdro­

wia, wszelkiej pom yślności i doczekania następnych ju b i­

leuszy. s

(8)

Stołówki szkolne

Z 6 s z k ó l po dstaw ow ych na te re n ie m iasta i gm iny w 2 s z k o ła c h w Szem - ro w ica ch i D ob ro d zie n iu funkcjonują stołów ki. K o szty ich u trzym ania w y­

n o szą około 4 5 .0 0 0 z ł ro czn ie . Ze stołów ki w D ob ro d zien iu korzystają 1 0 3 o sob y w tym 9 0 d zie ci, w Szem - ro w ica ch 4 6 d z ie c i. C z ę ś ć z n ich , a konkretnie 6 8 ko rzystało z o biad ów b ezp ła tn ych s p o n so ro w a n y ch p rze z firm y b ądź p rze z O ś ro d e k P o m o cy S p o łe czn e j (w 37 przy pa d k ach ). Duża ilo ść dopłat z O P S sp ow od ow an a była faktem , że o ś ro d e k p o sia d a ł śro d ki na te c e le i z b e zp ła tn ych o biad ów ko­

rzystały d z ie c i z ro dzin w ie lo d zie t­

nych.

Od miesiąca lutego z powodu b raku środ­

ków OPS finansuje tylko obiady dla 3 dzieci, które spełniają w szystkie w arunki do udzie­

lenia pomocy tzn. pozbawione są możliwo­

ści skorzystania z obiadu w domu rodzin­

nym. A nalizując koszty funkcjonow ania stołówek organy gminy (Zarząd, komisja Oświaty) doszły do wniosku, że koszty funk­

cjonowania stołówek powinny być pokryte przez osoby korzystające, gdyż tylko takie rozwiązanie jest sprawiedliwe z p u n k tu wi­

dzenia społecznego.

Wśród korzystających ze stołówek są za­

równo dzieci z rodzin o bardzo dobrej sy tu ­ acji m aterialnej, jak również dzieci z rodzin

mniej zamożnych. U stalając pełne koszty korzystania z obiadu w stołówkach dofinan­

sowane będą przez gm inę tylko dzieci z ro­

dzin tego potrzebujących co je s t zgodne z ideą pomocy społecznej. Tym czasem obec­

nie gm ina wydaje 45.000 zł dla około 15 % uczniów dwóch szkół, a pozostałe dzieci nie mają możliwości korzystania z tych środ­

ków.

Środki te można przeznaczyć n a inne cele, np. na rem onty szkół ta k bardzo potrzebne, zakup nowoczesnych pomocy naukow ych np. komputerów.

W roku 1992 ta k a sam a zasada w prow a­

dzona została w przedszkolach, rodzice po­

noszą tam pełną odpłatność za w yżywienie tj. zarówno koszty produktów ja k i koszty ich przygotow ania (zatru d n ien ie k u c h a r­

ki, inten d en tk i itp.). Mamy nadzieję, że i szkoły znajdą rozw iązanie, k tó re pozwoli na funkcjonow anie stołów ek w sposób nie angażujący środków przeznaczonych na funkcjonow anie szkół. Należy bow iem za­

znaczyć, że do zadań gm iny należy ośw iata i w ychowanie ale nie prow adzenie stołó­

wek, gdyż zgodnie z u staw ą o pom ocy spo­

łecznej gm ina m a obowiązek dożyw iania tylko w stosunku do osób tego pozbaw io­

nych, a praw ie w szystkie dzieci k o rz y sta ­ jące ze stołówek posiadają m ożliwość zje­

dzenia obiadu w domu.

L.K.

0 7z g ł o ś s i ę !

Z notatek policyjnych n a sze g o kom i­

sariatu w D ob ro d zien iu w yn ika, że w I kw artale 1 9 9 7 roku zatrzym an o 14 praw jazdy, z tego 11 od p ołow y lu­

tego, czyli od chw ili, w której k o m isa ­ riat za c z ą ł dysponow ać alkotestem

□ Podobnie, jeżeli chodzi o liczby, k ształtu­

je się ilość wypadków. Z ogólnej liczby 14, które podlegają naszej policji, 11 wydarzyło się na terenie m iasta i gminy Dobrodzień.

Z tego 7 wypadków to feralne skrzyżowania ulic Lublinieckiej, Piastowskiej i Kościuszki.

□ Pocieszającym je st fakt, że spadła ilość zdarzeń krym inalnych (w łam ania, kradzie­

że) n a całym terenie. Najczęściej dotyczy to lokali gastronom icznych.

□ Największą plagą są obecnie kradzieże samochodów. Na szczęście n a naszym te re ­ nie odzyskuje się ich ok. 40 %. K uszą sam o­

chody dobrych m arek (i za m arki) z białym i tablicam i rejestracyjnym i. „Jo m om fajne au to ”. — „Miołeś...”

□ Nasi policjanci wykazali się odwagą w niejednej trudnej sytuacji podczas p ie- nia służby. M.in. wykazali dużo zimnej vi i inicjatywy podczas głośnego pożaru w blo­

k u przy Piastowskiej (obok DFM). Prezy­

dent nadał, a wojewoda częstochowski w rę­

czył Krzyże Zasługi za Dzielność. O trzym a­

li je kom endant K om isariatu Policji w Do­

brodzieniu Andrzej Rzemiński, st.posterun- kowy Tomasz Kubicki i sierżant Rafał Wilk (który nie chciał się przedstaw ić czytelni­

kom „Echa” jako dzielnicowy).

Inform acje od s t.p o ste ru n k o w e g o T o m a sza K u b ic k ie g o w y d ę b iła E P

Na ogólnopolskim ringu

W bieżącym roku szkolnym odbył się Ogólnopolski K onkurs na pracę z dziedzi­

ny astronom ii. Naszą szkołę reprezento­

wał uczeń IV klasy Liceum Ogólnokształ­

cącego, który w m iesiącu lutym br. pod opieką nauczycielki fizyki m gr Urszuli Kot napisał program kom puterowy pt. „Mini encyklopedia M arsa”.

Uczeń pisząc ten program wykorzystał nie tylko wskazówki nauczyciela ale w yka­

zał wiele własnej inwencji i pomysłów, to­

też na eliminacjach wojewódzkich otrzy­

mał I miejsce i zakwalifikował się do XIII Ogólnopolskiego Młodzieżowego Sem ina­

rium Astronomicznego, które w dniach 19- 22.03.br. odbyło się w Grudziądzu. Sem ina­

rium trw ało 4 dni i podzielone zostało na cztery sesje: Planetarną, Gwiazdową, Sło­

neczną oraz sesję dotyczącą W szechświata.

Sebastian Włodarz, bo o nim mowa, pre­

zentował swój program n a czwartej sesji.

Zrobił to rzeczowo i ciekawie. W konkursie, w którym brały udział 43 osoby uplasował się n a 20 pozycji.

Tak więc mimo, iż nie otrzym ał nagrody, dwudziesta pozycja w kraju jest i tak wiel­

kim osiągnięciem.

Gratulujemy! U.Kot

D O B R O D Z IE N IA

B ''****

..

8ąsiad(ka) czyli antidotum

Sąsiad to dobry wynalazek

przybije gwoździa, powiesi obrazek, przypilnuje dziecko g d y wyjść trzeba zawsze pożyczy

to soli, to chleba.

Z sąsiadem

wiadomo

żyć trzeba w zgodzie pogadać, posiedzieć razem w ogrodzie,

pożalić się nieraz na ciężkie życie, czasem na niego popsioczyć skrycie.

Sąsiad zza ściany to ju ż prawie rodzina.

Znana mu twoja każda godzina.

Nie kłóć się z żoną (mężem), bo cię usłyszy.

Naucz się sprzeczać w kompletnej ciszy.

Cóż by to jednak za życie było gdyby nam tego sąsiada ubyło?

Jakoś tak pusto, nijako, głucho...

od ciszy zza ściany aż boli ucho.

Ewa Piasecka

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kiedy wszedłem do sklepu i przedstawiłem swoją sprawę, sprzedawczyni wyjaśniła mi, że jej szef, który załatwianie tych spraw zastrzegł tylko dla siebie jest

Życie pszczół nie jest ju ż dla nich obce, interesują się pracą przy ulach i produkcją miodu.. Nie jest to proste, wym aga cierpliw ości, odwagi i

Największym walorem przyrodniczo-kulturowym parku w Bzionkowie jest jego tworzywo dendrologiczne, podstawowy zrąb założeń ogrodowych reprezentowany je st przez najstarsze i

Chciałbym w im ieniu Zarządu M iasta i Gminy podziękować naszym firm om za czynne zaangażowanie się w Forum , a ogra­.. niczony czas nie pozwolił

Może pisze się ju ż o tym do znudzenia, ale jednak sytuacja się pow tarza i ja k o szkoła chcem y podziękow ać darczyńcom , tym , którzy nie przechodzą obojętnie

Hutniczej przy rzece Lublinicy ratowali swój dobytek wynosząc go częściowo na piętro, wokół budynków już było 50 cm wody i dalej poziom się podnosił5. Strażacy

jaźn iła się, co w idoczne było przy pożegna­.. niu na dw orcu PK w O polu w ostatnim dniu

Uznając za abstynentów osoby, które ani razu lub 1-2 razy piły alkohol w ciągu całego życia oraz ostatniego roku, otrzymamy grupę stano­. wiącą 34