• Nie Znaleziono Wyników

Drwęca 1930, R. 10, nr 35

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Drwęca 1930, R. 10, nr 35"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

R O L N I K O P I E K U N M L O D Z I B Ä Y “ , * N A S Z P R Z Y J A C I E L

g D O D A T K A M I i

0«CLa ogioox&As TTImm w wynokoäci 1 mllimetra na »Ironie 6-lamowej 15 gr, nM itPOal# 8 4 a a w N

50

g*> na 1 »troni« 00 gr. — Ogloazerüa drobne : Napisow«

«l&w« (tlaafcO 50 gr dalax« »low« 15 gr* Ogioazenia zagran. 100%

Kmmaf t e l a i o n a : N o w era ia it o a fc

H o k X . N o w e m i a s t o - P o m o r z e , W t o r e k d n i a 2 5 m a r c a 1 9 3 0 . . . .. W —— I«W W iW HiaM W iW W i IIM 1W SIIW IM M IIIBF* 1''

N r . 3 5

Kilka uwag na tle obchodu imienin marsz. Pitsudskiego.

Na tle niedawnych imienin marsz. Piisudsbiego . wylonilo si§ kilka kwestyj, ktöre de powaznego zniewalajq zastanowienia si§. Pragniem yje omöwic \ bez wszelkiej animozy, tylko jedynie kierujqc si§ j

zdrowq my§la, niezam^con^ zadnq nami§tno§ci$ • oraz wzgl^dami na dobro ogölu. Ta coraz wi§ksza natarczywoöc, z jakq si§ forsuje z göry obchöd ten ümieninowy — aby mu nadac jak najwi^kszq oka- zatoic, budzi tez coraz wi§kszq reakcj§ zprzeciwnej strony. Z roka na rok coraz wi§cej jest tycb, ktörzy pytajs* — na co i po co to ? Wszak my chcemy kazdemu oddac czeöc, jaka mu ei§ nalezy, alesam i ze siebie — z wlasnego pop§du, a nie narzucon^ nam z göry. Pozatem, przeciez jesteämy ludzmi mySlqcymi, mamy oczy i uszy, wiemy przeciez, co si§ dzieje i co si§ Swi§ci. Czemu nam wmawiac wbrew najoczywistszej rzeczywistoäci, ze wszystko jest jak najlepiej — kiedy jest jak najgorzej. Jezeli - kiedykolwiek, to wla&nie w tym roku umiar pod wzgl§dem obchodu tego byl szczegölnie na miejscu, | bo wszelka okazalo^c na tle obecnej n§dzy gospo- * darczej, zabrawala na pewnego rodzaju ironj? | i rozgoryczala, zamiast krzepic. To tez byliömy w tym roku öwiadkami coraz to bardziej ^ budzqcej si§ pod tym wzgl§dem reakcji, ktöra swöj wyraz najdobitniej znalazla we wypadkach lubawskicb, gdzie to uroczystoöc imieninowa marsz. Pilsudskiego przerodzila si$ w zywiolowq manifestacj§ na czeic gen. Hallera i Dmowskiego.

Czego tu spoleczenstwo narodowe szczegölnie zrozumiec i pojqc nie moze, to tej dziwnej taktyki, ; iz z göry tlumni si§ pragnienie spoleczenstwa uczczenia na pierwszem miejscu P. Prezydenta Rzplitej, jako przedstawiciela i symbol majestatu Naj- jagn. Rzplitej, tak, iz spoleczenstwo ma wrazenie,

ze nie jako z rozmyslem pewne czynniki pragnq ■ w cieniu pozostawiac tego, ktöry na czele stoi Pan- \ stwa, aby temwi§cej uwypuklic postac marsz. Pil­

sudskiego. I znöw pytanie, po co i na co ? Czyz moze dlatego, ze ten Marszalek pewnym ezynnikom jest potrzebny, aby w jego blaskn si§ sami k^pali, a na jego wielkoici sami mogli opierac swq wielkoäc i stanowisko? Czy czasem taich gorliwoSc imieninowa, to nie tyle zapal dla marsz. Pilsudskiego, jak wzglqd na wlasne dobro i korzyöci ? JesteSmy ciekawi, gdyby bylo inaczej, gdyby rola Marszalka stala si§ np. od razn takq, jak obecnie generala Hallera, ilezby tez z tycb dzisiejszych wielbicieli pozostalo mu wiernym i? Wtedy dopiero marsz.

Pilsudski möglby sl§ przekonac, üu ma prawdzi- wych przyjaciöl i wiernych czcicieli, a ilu samo- lubnych pochlebcöw i falszywych chwalcöw jego wielkoäci. Ponizej podajemy dokumenty, ilustrujqce dobitnie niezrozumiale dia niewtajemniczonycb sta- wlanie kwestji obchcdn imienin P. Prezydenta Rzplitej. a marsz. Pilsudskiego.

D o k u m e n ty im ie n in o w e .

L im ieu in y P r e z y d e n ta R z ec zy p o sp o llte j m ajq b j c b e z obchodu.

Torun, dnia 28 stycznia 1980 r.

Do P. P. Starostöw Powiatowycb, Starosty Morskiego, Starostöw Grodzkieh w Toruniu, Grudziqdzu i Gdyni oraz Pre- zydentöw Miast Torunia i Grudziqdza.

Ministerstwo Spraw Wewn^trznych telegramem z dnia 27 I. rb. podaje do wiadomoöei, ze w dnia

I m ie n in

Pana Prezydenta Rzeczypospolitej,

tj.

w dnin 1 lntego, wladze administracji ogölnej nie powinny urzqdzaö zadnycb uroczystoöci publicznych i uro- czystycb naboieöstw.

W imienin administracji zlo*y iyczenia Panu Prezydentowi Rzeczypospolitej P. Minister Spraw Wewn^trznych.

O powyzszem zawiadamiam P. P. Starostöw i Prezydentöw miast celem zastosowania si§. W zwiqzku z tem prosz§ o zaniechanie ew. nadsylania oficjalnych iyczen.

Wojewoda: (—) Dr. Seydiitz, wicewojewoda.

II. O so b n e z a r z q d z e n ia im ie n in o w e m a rs z . P ilsu d sk ie g o z e s tr o n y w o je w . L a m o ta .

Torun, dnia 10 marca 1930 r«

W sprawie nroczystoSci Imienin I-go Marsz. Polski.

Do P. P. Starostöw Powiatowycb, Starosty Morskiego, Starosty Grodzkiego w Gdyni

i Prezydentöw miast Torunia i Grudziqdza.

W zwiqzkn ze zbliiajacem si§ öwi^tem Imienin Pierwszego Marszalka Polski, Jözefa Pilsudskiego, przypominam moje zsrzadzenie Nr. IC 4321129 z du.

28 lutego 1929 r. i prosz§ P. P. Starostöw i Prezy­

dentöw Miast o zastosowanie si§ do wskazöwek, w niem zawartycb.

Zarazem nadmieniam, ze w dniu §wi§ta winna byc dokonana uroczysta dekoracja osöb, odznaczo- nych Krzyzem Zaslugi za zaslugi na polu wycho- wania ftzycznego i przysp. wojskowego, ktörych lista ogloszona zostala w nrze 264 rMon. Pol.“

z dnia 16 listopada 1929 r., o ile Pom. Urzqd Woj.

zdola na czas jeszcze nadeslac odznaki.

Dyplcmy dla powyzszyeh osöb przesyla si§

röwnoczeönie (przy osobnem piSmie).

Zecbcq P. P. Starostowie i Prezydenci miast poczynic starania, aby w programie oroczystcSci przewidziane bylo wr^czenie odznak oraz by deko- racja zasluzonycb nabrala cbarakteru propagandy na rzecz akcji wycb. fiz. i przysp. wojsk.

Wojewoda: (—) Lamot.

III. P o lecen la Im ien in ow e StaroStw na F o m o rz u .

Brodniea, dnia 6 marca 1930 r.

Do Wielmcznego Pana Wöjta

W dDiu 19 bm. obcbodzic b§dzie caly Kraj nasz Imieniny Budowniczego 1 Marszalka Jözefa Pilstd- skiego. Zwracam si§ do W Panazproöbq o podj§cie inicjatywy w przygotowaniu obchodu Imienin w po- rozumieniu z przedstawicielami miejscowych wladz, organizacyj spolecznych i duchowienstwa. Program obchodu uwzgl^dnic wiuien przedewszystkiem msz§

na intencj^ Marszalka Jözefa Pilsudskiego i akademj?

z referatem o zoaczeniu pot§znej Jego postaci w walce o Niepodlegloäc.

Odpowiedz o podj^ciu inicjatywy w przygoto- wanin obchodu prosz§ uprzejmie skierowac na moje r$ce. Starosta Powiatowy : (—) Wimmer.

Jak okresls „Gazeta Bydgoska“

z p r z e m ö w ie n ia m a rs z . P ils u d s k ie g o zw r o t o o fic e ra c b , z g la s z a jq c y c h si§ d o m a rs z . F it­

s u d s k ie g o o z e z w o le n ie z a s tr z e le n ia k ilk u p a n ö w , p o m le d z y in. i p. T rq m p c z y d s k le g o ?

„Nie mozemy, tak pisze wyzej wspomniana ga­

zeta, bez kementarzy pozostawic jednego ust^pu tego wywiadu, w ktörym autor, t. j. marsz. Pilsudski, möwi, iz zglaszali si§ den ludzie, ktörzy z^dali zezwolenia na zastrzelenie marszalka Trqmpczynskiego. Ust§p ten brzm i:

„Osobi^cie widzialem ludzi, ktörzy mnie pro- sili o pczwolenie, jako swego Wodza, zastrzelenia kilka panöw, pomifdzy innymi i p. Tr^mpczynskie- go i ktörzy, gdym im tego odmöwil, szukali ömierci samoböjczej“.

Poprostn wloty d^ba stajq na glowie, gdy si§

czyta te slowa. Minister Pilsudski przyznaje bo- wiem, iz w jego otoczeniu znajdowali i znajduj^ si§

ludzie, ktörzy uwazali i uwazaj^ za §rodek W8lki politycznej rewolwer i terrcr. Dziwimy si§ bardzo, iz min. Pilsudski nie wskazal dotychczas tych ludzi prckuratcrowi i s^dziemu öledezemu. To byl jego obowiqzek, inaczej wSröd tych zamachowcöw musia- lo si§ zrodzic poczucie bezkarnoSci i przekonanie, iz rewolwer i terror mog^ w danym momencie byc dobr^ i odpowiedDiq metedq walki.

Slowa powyzsze min. Pilsudskiego nasuwaj^

nam rozmaite przypuszczenia i rodzq szereg pytan.

Z jakiego otoczenia wyszedl morderca 6. p. Lindego?

Z czyjego przyzwolenia wywieziono za miasto autem Adoifa Nowaczynskiego, aby go zamordowac? Czy noena wizyta dziesi^ciu zbiröw u b. ministra Zdzie- cbowskiego nie byla robiona z wiedzq rozmaitych ludzi ? Pytania te po imieninowym wywiadzie cisn^c si§ b§dq na usta wszystkich w Polsce. A prze­

dewszystkiem wywiad Pilsudskiego, przypomina nam „tajemnic§“ zagini^cia generala Zagörekiego.

Czy wobec tego wszystkiego mozna si§ dziwic, iz Polska w obecnej cbwili po 4-ro letnich rz^- dach sanacyjnych znajduje si§ w stanie kryzysu gospodarczego, politycznego i moralnego. Dzisiaj juz coraz wi^cej ludzi w Polsce zwraca si§ przeeiw- ko sanatorom i ich wsrrazuie obwinia za obecny stan n8szego panstwa. Wzburzenie to jui nawet ujawnia si§ w demonstraejaeb, o czem gwiadczq zaj- Scia w Lubawie.

Ostatnie to wystqpienie prasowe zwi§kezylo jeszcze to wzburzenie. Tyle „Gazeta Bydgoska“.

A r e sz to w a n ie ks. L u b om irsklego.

Warszawa. W Warszawie zostal aresztowany pod zarzutem naduzyc finansowych z polecenia wladz Sledczych we Lwowie ks. Tomasz Lubomirski, wlaöciciel maj^tku Plawno pod Cz§stochowq. Po- szkodowani zglosili pretensje na mniejwi^cej ewiere miljoua zl.

O ddzial w o jsk a c z e r w o n e g o p r z e sz e d l do R um unji.

Bukareszt. Przez granic^ sowieck^ przekroczyl do Rumunji oddzial cztrwonej armji w liezbie 160 iolnierzy i 11 oficeröw z broniq. Oddzial zostal rozbrojony i internowany.

O Sw ladczenie m a rsza lk a S zy m a d sk leg o . Warszawa. W rozmowie z przedstawicielami prasy marszalek Senatu Szymanski cöwiadczyl, iz rozmowy z klubami sejmoweminie b§dqzakonezone pr^dzej jak w poniedzialek, tembardziej, iz zamierza prowadzic jeszcze konferencj§ z kilku klubami, m.

in. z klubem PPS.

Po ukonczeniu rozmöw z przedstawicielami kluböw sejmowych zamierza od poniedzialku pro­

wadzic rozmowy z upatrzonymi kandydatami na rni- niströw, przyczem ma nadziej^, iz rozmowy te nie potrwajq dluzej, niz dwa lub trzy dni.

P o sie d z eü ie b o m ltetu ek o n o m iez n e g o m in iströ w .

Warszawa. Dnia 20 bm. odbylo si§ pod prze- wodnietwem p. prof. Bartla posiedzenie komitetu ekonomieznego ministröw. Rozpatrywano m. in.

sprawy, zwiqzane z dalszem usprawnieoiem i unor- mowaniem handlu zbozem, sprawy, zwi^zane z opie- kq nad emigrantarui oraz zamöwienia i inwestycje rz^dowe i samorzqdowe w celu zlagodzenia ci^zkiej | sytuaeji w przemyöle. Cz§6c obstalunköw rzqdowycb j zostala przesuni§ta z dalszych okresöw budzetowych I

na pierwszy i drugi kwsrtal b. roku, co winno ula- twic sytuacj§ niektörych przemyslöw. Ministerja zostaly wtzwane do przedloienia min. przemystu i handlu materjalöw, obejmujqcych plan inwestycyj na okres przyszlych 2—3 lat.

O dczyt R o m a n a D m o w sk ie g o .

Warszawa. We czwartek wieezorem w sali Stow.

Techniböw wyglosil odczyt Roman Dmowski p. t.

„Poczqtki Europy“. Na odczyt przybylo przeszlo 1000 osöb, w tem znaczna grupa mlodziezy akade- mickiej, ktöra po odczycie urzqdzila prelegentowi burzliwe owaeje.

Uczestnicy odezytu, przewaznie mlodziez akade- micka, po opnszczeniu gmachu pocz^li wzno- sic okrzyki na czeic Dmowskiego. Gdy tlumy rozehodzily si§, pomi^dzy nie wmieszala si§ licznie skonsygnowana polieja. Do zadnych ineydentöw nie doszlo.

P a d e r e w sk l n a R lv ierze.

Paryz. W Monte-Carlo bawi na wywczasach Ignacy Paderewski. Czuje si§ äwietnie i uskarza si§ nietyle na stan zdrowia, ile na nie daj^cych mu spokoju fotograföw.

p g . « . 20« m .

J b m v m f wpit i lr f 8 m & tpg»M ww* « • « t m k , «rw*rtelE 1 rano. —

A.ÜÜfcdUt «Msaafll ffit aäWB«saS#w 1J8 d ■ Ä»r$a««ri*m 1,88 M ntealftimln

u p s d djfö aft » dar#«»»!*» M® A

iltnw b M r ‘ tj^a

(2)

R e w o l u c j a w M o s k w i e ?

Pow stanie na Blalorusl i ö k ra ln le ? Wsz^dzie nadeszfy alarmujqce wiadomoöci o rze-

komym wybaehu rawolucji w Moskwie. Wedfug wia- domoSci tych doszfo w Moskwie do powaznych rozrucböw na tle poboru do wojska. Robotnicy fabryezni wzbraniajq si§ iöe do wojska i urzqdzili olbrzymie demonstraeje przeciw poborowi rekruta.

Ulieami przechodzify tfumne pocbody demonstracyj- ne robotniköw, na piacach odbywajq si§ burzliwe wiece i zebrania protestacyjne.

Rozruehy te i opör robotnikow przeciw poborowi do wojska sktonify podobno Stalina do ustqpienia

% dotycbczasowego stanowiska. Röwooczeänie wy- buchfo podobno powstanie na Biaforusi i Ukrainie na znak protestu przeciw obecnemu systemowi rz^döw bolszewickicb.

Narazie b ra t potwierdzenia tych wiadomoäci.

Wiadomo jedynie napewno, i z komnnikacja telegraficzna rni^dzy Moskwa a wi§kszq iloöciq stolic europejskich jest przerwana. Wiadomoöci o wyba­

ehu rewolueji, gdyby si§ sprawdzify, nie byfyby zresztg zbyt wielkq niespodziaukq, wiadomo bo- wiem, ze sytuacja rzqdu w Rosji jest bardzo ciezka.

C erkiew zam ieulona na splehrz zbozotry.

Moskwa. Jedaa z najstarszych cerkwi w Rosji sowieckiej w Pskowie zostafa zamkni^ta i prze- ksztafcoaa na spichrz zbozowy. Kilkusetletni dzwon zostaf wrzucony do rzeki.

Spadek k u rsu czerw onca na gieldzle w arszaw skiej.

Warszawa. Wczoraj na giefdzie warszawskiej nastqpif nagfy spadek kursu czerwonca. Czerwouiec notowany w Moskwie po kursie 5 dolaröw, osi§gu^f

w Warszawie kurs 1,5 dolara. Gwaftowny spadek kursu czerwonca spowodowafy wiadomoäci o zabu- rzeniach w Rosji i zmianach personalnyeh na Kremlu.

Sowieccy zofdacy niszczq slupy granlczne i bezczeszczq Blalego Örla.

Wilno. Na granicznym odcinku w rejonie wsi Filipowice pijani zofnierze sowieccy zniszczyli dwa sfupy graaiczne polskie oraz zdarli godfo panstwowe.

Polskie wtadze graniczne zwröcily si§ do ko- mendanta odcinka granicznego sowieckiego z pro- testem i zqdaaiem natychmiastowege ustawienia nowych sfupöw granicznych.

Ucleczka k aw alerzy sty z ra ju sow ieckiego.

Wilno. Onegdaj na odcinku granicznym Waf- kowice pojawif si§ kawalerzysta sowiecki w pelnem uzbrojeniu wraz z koniem, sygnalizujqc z daleka nasz oddziaf K. 0. P., ze zamierza poadac si§.

Kawalerzyst§ przepuszezono przez linjg grani- cznq i tu dopiero aresztowano go. W czasie Sledz- twa okazalo si§, ze nazywa si§ Grzegorz Demideuko, a jako powöd swej ucieczki podaf rozpaczliwe sto- sunki, jakie pauajq w oddziafach wojskowych wsku- tek teroru komunistöw.

Pierwszy kwartal sic konczy,

wiQc ualezy pami^tac o odnowieniu przedplaty „ D B W P Y “ na nowy kw artal, t. j, kwlecien, maj i czerwiee.

Tylko do 25-go m arca rb. przyjm uj^

listowi abonament.

Choroba Troekiego.

Rodzina Troekiego zawiadomifa swych przyja- ciöt w Wiedaiu, 4e Trocki ci^zko zachorowaf w Koustantynopolu. Od dawua byf juli bardzo zazi§- biony. Od dwöch tygodui nie wstaje z fözka. Przy- jaciele jego starajq si§ uzyskac dia niego pozwolo- nie na wyjazd do Franeji lub Niemiec dla kuraeji.

Fiasko konfereneji morskiej w Londynie.

Loudyn. Tardieu nie przyb§dzie do Loudyuu, nie widz^c pozytku z rokowan w obecnem stadjum konfereneji, wobec czego sytuacja zaczyna si§ wy- jasuiac definitywnie w seasie negatywaym.

Nagfy wyjazd Brianda, mimo odroiennych zapew- nien Anglji, zaczyna wygl^dac na trzaöni§cie drzwia- mi. W kazdym razie niema mowy chwilowo o po- wroese Brianda i Tardieu, co röwna si§ zawieszeuiu konfereneji.

Wiadomoiei z Rzymu o uchwafach naczelnej rady faszystowskiej sq röwniez pomySlne dla kon- fereneji, albowiem — Jak wiadomo — rada fa- szystowska zajefa nieust§pliwe stanowisko w spra- wie parytetu sif morskich Franeji i Wfoch. Wre- szcie, wbrew bafamutuym informaejom pracy an- gielskiej i amerykanskiej, szerzonym przed tygod- nlem nawet przez „Reutera“, nie osiqgni§to zadnego porozumienia pomi§dzy Amerykq a Japonjq.

W tym stauie rzeczy truduo wi§c oczekiwac * i

jeszcze pomyilnych wyniköw konfereneji, chyba, ze w ostatniej chwiii Anglicy przyjdq do przekonania, ze jednak naleztj do Europy i zgodzij si§ na udzie- lenie gwarancji bezpieczenstwa.

W tym wzglgdzie znamienny jest artykuf w tygoda.

„Lew Leader“ znakomitego publicysty Labour Party Brailsforda, ktöry, bronisjc tezy francuskiej, jako uzasadnionej, stwierdza, ze Francuzi majq wszelkie powody do z^dania zwitjkszenia gwarancji bezpie­

czenstwa, zwfaszcza wobec zmian w polityce bry«

tyjskiej.

Londyn, 21. 3. W kofach konfereneji morskiej panuje wielka depresja. Dalegacja francuska po- wröcifa do Paryza po widzeniu si§ z Grandim dzi§

wieezorem.

Jak podajq, ostateeznie postanowiono, ze Tar­

dieu i Briaad nie powröc^ do Londynu, dopoki nie zostanq wysuni§te nowe propozycje.

A resztow ania w zw iqzku z p e ta rd q pod k a te d rq s w i^tojurskij we L wo wie.

Lwow. W zwi^zku z aresztowaniem Wfodzi- mierza Muikiewicza pod zarzutem rzucenia petardy pod katedr^ Sw. Jura w dniu 19 bm. polieja prze- prowadzifa rewizj§ w mieszkaniu jego matki. Je- dnoczesnie aresztowano dzien przedtem 19-letniego ucznia seminarjum naucz. Piotra Wodnickiego i Aieksandra Malinowskiego, wszystkich pod zarzu­

tem uprawiauia aatypanstwowej agitaeji.

A resztow anle ag ltato rd w bolszewickicb.

Krakow. Organa polieji politycznej i zandar- merja wojskowa wpadfy na trop akeji, prowadzonej przez komunistöw w jednym z pufköw garnizonu krakowskiego.

Przytrzymano agitatoröw Dawida Reitmana, Chalamdeia Plotzkego, Bajl§ Leitgeröwn§, Pol§

Neuberzanb?.

Aresztowani pozostawali w kontakeie ze znanym

dziafaczem komunistycznym Aronem Kleinerem i zbieglym niedawno do Berlina Ludwlkiem Spokoj- nym. Kleiner röwniez wpadf w r§ee wfadz bezpie­

czenstwa.

A reseto w b ä lb w äröd akbd. m to d z le iy k o m u n isty czn ej w K ra k o w le.

Krakow. Wobec wzmozonej w ostatnich cza- sach dziafalnoici komunistycznej na uniwersytecie Jagiellonskim, wäröd studeatöw, ktörato dziafalnoöe si^gafa daieko poza obr§b uaiwersytetu, wtadze bezpieczenstwa w Krakowie zmuszone bvfv do likwidaeji jej akeji.

I tak przeprowadzify organa Wydziatu öledezego masowe rewizje w§röd akademickiej mfodziezy ko- munistycznej, aresztujqe w rezuitacie 18 akademiköw.

24 m llj. fra n k o w na p o w o d zia a .

Paryz, 21. 3. Na aksj$ pomocy ofiarom powo-

^ z i w pofudniowej Franeji ztozono dotychczas 24 miljonöw fr.

« f i a o o e R o s c i .

N o w i r a l a i l o j daia 24 marca 19M r.

Kaloadarvyk. 24 marca, Poniedziatek, Marka i Tymoteuaza 25 marca, Wtorek, Zwiagtowaaiö N. M. P.

W mhöd alo&m g, 5 - 5 4 m, Zackäd siosti&ikg. 18 — 19 m Waefedd kalfäye* g. 4 — 51 m. k alfi f sa gs 12 — 41 m,

Bo das I s lq ^ a d z i e j a !

Kiedy wreszcie akufca kajdanami mrozu i lodu ziemia za«

czyna puszczad i ldd tajsc pod wply wem cieplejszych promie«

ni slonecznych, wtedy otacha wst$puje w serca liidzkie i na- dzieja blisklej wiosny. Podobne uczucie ogarnia skolataae ci^zkim kryzysem gospodarczym spoieczenstwo na wieäc, ±&

ceoa na zyto zwyikuje. Ostatnie dni przyniosty po raz pier­

wszy od dtatszego czasu zwyzk^ cen ^yta i moen^ tendencj^

na krajowych rynkach zbozowych. Jak pisz$, nalezy oczeki­

wac daiszej zwyzki, zwiaszcza, ze spodziewane jest podj§cie

| wi^kszych zakapöw przez niektöre czynniki rz^dowe, zgodnie 1 z aktaalaemi potrzebami. Cena za ctr. zyta dochodzi do 10 zL

% m ietsiai p o m i m t n . P r z e d s t a w i e n i e .

N o w e m l a i f o. Przypominamy Szan, Pubiiczno^ci o odbyc ai§ maj^cem dzi.4, 24 bm., o godz. 8*mej wiecz. przedstawienin p. t. »Rycerze Chrystusa KrölaÄ. Sztnka ta, przedstawiaj^ca nam m^czenniköw wiary w Rosji sowieckiej, jest wielce bn- duj^ca, umaenia w wierze i wstr^tem przejmnje do bolsze- wizmn. Dlatego tez i<\ kazdy prawowity Polak zobaczye winien.

Dla ludno^ci z okolicy i mtodziezy szkolnej przedstawienie o godz. 4-ej. Wst^p dla dzieei 50 gr., dla doroslych 1 zl.

Bilety na wieezorowe przedstawienie nabywac jeszcze mozna w naszej ksi^garni, za§ przed przedstawieniem przy kasie.

Sam oböjstw oe

v N o w e m la s t o , Daia 21 bm. okolo godz. 12 w pot. po- zbawit si§ zycia w mieszkaniu swych rodzicöw wystrzalem z karabinu 24-letni urz^dnik Wydzialu Pow., Antoni Kleszczyh- ski. Strzal wymierzyl sobie ponizej lewej piersi — wskutek tego nast^pila ömierc na miejscu. Przyczyn^ desperackiego krokn bylo wydalenie go z urz§du z powodu sprzeniewierzenia.

Opis 1 3 -leto ieg o H u b erts o w yp ad k u pod Sampiawq«

S a m p la w a . Szan. panie Redaktorze! Czytaj^c w gaze- cie „Drw§ca* o nieszcz§§liwym wypadku p. Maiiszewskiegu przysylam to zpowrotem (tj. wycinek o opisie zdarzenia przyp. red.), bo to jest nfeprawdj* jaki samochbd zawiöztj go do szpitala. Bylo to tak: Ja si§ nazywam Hubert Kloska z Pisiaka, powiat Broduica. Byiem z rodzicami w niedziel^, dnia 16 bm, w Lubawie, u wujka Alfreda Czajkowskiego na gogeiuie. O 10-ej godziuie wyjechaliämy z Lubawy. Na kon- cu Sampiawy ludzie zacz^li dawac znaki, nasz samoehöd sta*

n ^ t Widzieli^my na ärodku szosy w poprzek le ^ c y motocykl*

Pewien gospodarz, ktörego nie znam, möwi, tatusiowi, te p. Maiiszewski jest nseprzytomny i le t y u niego w mieszkaniu, poszedlem z ojeem do mieszkania, tarn zobaczylem tego pana, co spadl z motoeyklu. Wtedy tatu§ poprosit o slom§. W tym czasie nadjechal jeden samoehöd z Lubawy, a my go zatrzy- mali^my i prosilem, aby pomogli nam wlozyc pottaezonego^

na nasz samoehöd, bo samoehöd nasz jest ci^tarowy. Ci panowie pomogli nam wlozyc p. M. na wöz, gospodarz pierwszej pomocy udzielil nieszcz^iliwem u, Tatut prosit, aby paaowie sawiadomili o tem sapital, ale tego nie uczynili. Potem w Nowemmieöcie pew iea mtody pan wskazai nam sz p ita lip o - mögt zdj^c chorego ze samocliodu, bo w szpitalu nikogo nie byto, tylko tarn taki pan, ktöry z pocz^tku nie chciat przyj^ö chorego i spytat ojea, czy ten pan jest w Kasie Chorycb.

Po chw iii jednak przyj^t go. Dtuzszy czas z tym panera, ktöry w*kazat nam szpital, sznkali§my lekarza, lecz zadnego nie moglismy znaiezc i pojechali^my do domu. Tak to byto, panie Redaktorze! To byt nasz samoehöd ci§£arowy, a n ie tego pana z Lubawy. Prosz§ ten du£y btqd poprawiö.

Jeszcze wi§cej bytoby do napisania, ale ju i nie mog§, bo bytby za du2y list, a p. Redaktor by i tak ga rzucit w kosz do papieru. |

P O fW O B f L U D Z S X I.

PO W I E S C. 80

(Ciqg dalszy.)

R O Z D Z I A L D Z I E W i p N A S T Y . W tym samym czasie, w ktörym Marceli i ma tka jego szukaii Gizeli w Londynie, umierafo nie- omal z gfoda biedne dzieeko w Pary^u, nie majqc wyobrazenia o äwiotnej przyszfoäci, jaka jq czeka.

Zfe obehodzenie si§ ciotki z nin i tesknota za ojezyzn^ popchn^fy dziewczyuk§ do ucieczki.

Pewnego dnia, gdy ciotka posfafa jq z bukietem do jedaaj z paa, postanowifa Gizela nie wracac juz wi§cej do okrutnej swej opiekunki. I tak bez pie- ni§dzy, bez zadnej pomocy, stan^fa sama na ulicy, nie wiedz^c, co ze sob^ zrobie i dok^d si$ udac.

Przedewjzystkiem oon^sifa ulice oäywione i o§wie- tlone, obawiaj^c si§ policjantöw, ktörzy mogliby jq zaprowadzic znowu do ciotki, czufa si§ za§ u niej tak nieszczgShw't, ze wolafa utnrzec, n ii iyc dalej w tej niewoii. Cafa szcz§§Hwa przeszioic stan§fa jej w myäli. Ach, byleby tylko mogfa wröcic do

Paryza, wtedy byfoby wszystko znowu iuaczej. | Tarn byfa jej ojezyzua i dom, w ktörym si§ wycho- 3 wafa razeat z tylu iunemi faduemi, grzeczuemi dziewezyakami. Ale w jaki sposöb miata wykouac swoje najgor§tsze zyezenie ?

Pogr^iona w smutuyeh my^lacb, szfa dalej i dalej. Na dworze ciemuo juz byfo zupefuie, ludzi i powozöw coraz muiej, a ona biedna nie wiedziafa, dok^d idzie i co si§ z ni^ stanie.

Pöfnoc zblizafa si§, gaszouo lampy i zimny wiatr wyf na ulicaeh. Gizel§ opanowaf nagle szalo- ny strach. I juz byfa gotowq wröcic do ciotki, ale nie wiedziafa nawet, w ktörej cz§öei miasta znajdu- je si§ obeenie. Szfa wi§c dalej, a gorsjee tzy spfy- wafy po jej bladej twarzy.

Nagle stangfa tuz przed jakim§ panem i paniq, ktörzy zapewne wracali z teatru lub innej zabawy.

— Spiesz sig, Gustawie, — rzekfa dama po francusku do swego towarzysza.

— Zaraz, tylko poszukam klucza i zapalek, — odrzekf m§zczyzna röwniez w tym j§zyku.

A zatem byli to Francuzi! Wiedziona instyn- ktem, zbliiyfa si§ Gizela do nich i szepn^la kilka niazrozumiafyeh stöw.

M§4czyzaa spostrzegf jq natyihm ia

9

t.

— Patrz, jaka to fad na dziewezynka, — rzeki, a zwracajqc si§ do Gizeli, dodaf:

— Skqd tu przychodzisz, moje dzieeko? W noey, sam a?

— Ach, ona ptacze, — zawofafa dama ze wspöf- czuciem. — Czema pfaczesz, mata ?

Zamiast odpowiedziec, zacz^fa Gizela gfoöno pfakac i zwolna dopiero uspokoifa si§ o tyle, ze mo­

gfa wymienic swoje nazwisko i wyznac eaf% prawd?

co do swej ucieczki.

Opowiadanie jej wzruszyio m§zczyzn§ i jego towarzyszkg. Byli to aktorzy —• brat i siostra, ktö­

rzy wyst§powali w Londynie w jednym z mniejszycb teatröw i teraz wtaänie wracali po przedstawienin i kolacji do domu. Wspötczucie ich zwi§kszyfo sl§

jeszcze, gdy si§ dowiedzlell, ze Gizela takze jest Francuskq i pochodzi z Paryza.

— Nie pfacz, dzieeko, — rzekla aktorka, — pöjdz z nami I Ode§iemy ci§ do Paryza, chcesz ? Masz tarn krewnych lub znajomych?

— 0 , tak, t a k ! — zawofafa Gizela uszcz§äli- wiona. Myölafa o przefozonej peasji, u ktörej si§

dotyohizas wychowywafa i nie maj^c zadnego do- öwiadczeaia, byfa pewnq, ze i teraz znajdzie tarnt przytufek i opiek§.

(Ciqg dalszy nastapi).

(3)

Wielka msza papieska u grobu sw. Piotra za przesladowanych w Sowietach.

Rzym, 19. 3. Dziö o godzinie 10-ej rano papiez odprawil w bazylice §w» Piotra msz§ za prze§lado- wanych w Rosji cbrzedcijan. Swiqtynia byla prze- pelniona wiernymi, w£röd htörycb znajdowalo sie viele pielgrzymek zagranicznych.

Po mszy na znak pokoju wystawiono krzyz Cbrystusa oraz inne relikwie, znajdujqce sii w bazylice Sw. Piotra, wystawiane tylko podczas uroczystoSci Wielkiego Tygodnia.

Organ urzedowy Watykanu „Osservatore Ro­

mano", pisze, i4T dzisiejsza msza papieska, celebro- wana w dniu Sw. Jözefa, patrona KoSciola katolickie-

Kurs przectwalkeholowy dla ductio«ieAstwa.

Pod protektoratem J. E. Najprzewieleb. ksi^dza dr. Stanislawa Wojciecha Okoniewskiego odb^üzie sj§ v sqjminarjum dnchownem w Pelplinie I kurs przeciwalkobolowy dla ducbowieiistwa i ks. fes. kle- ryköw diecezji cbelminskiej w dniach 26 i 27 marca 1930 r.

P r o g r a m :

Sroda, 26 marca. O godz. 14 zagai knrs J. E.

ks. biskup Dominik. Dr. med. JMaj z Gz-udziqdza:

„Alkobolizm i dziedzicznoSc“. 0 godz. 15 ks. dyr.

Galdyfiski z Poznania: „Jak ratowac alkoboliköw".

O godz. 1*6—17 przerwa. 0 godz. 17 dr. med. Kry- zan, psycbjatra z Kocborowa : „Wplyw alkoholu na umysl i woI§ (z przezroczami). 0 godz. 18 ks. prob.

Sznman z N aw ry: „Co przemawia za osobistq abstynencjq kaplana“. 0 godz. 20 „Walne zebranie Pomcrskiego Kola Ksä^zy Abstynentöw“.

Czwartek, 27 marca : 0 godz. 8 ks. dyr. Gaidyn- ski z Poznania: „Ustawa przeciwalkoholowa i jej zastosowanie".

O godz. 9 ks. radca Wojciechowski z R adzyna:

„Praca kaplana w ßractwie Wstrzemigzliwoici“.

O godz. 10 dr. Bernecki, adwokat z Grudziqdza:

„PrzesbjpczoSc na tle alkoholizmu“.

O godz. 11 ks. dziek. Karczynski z R yw aldu:

„Dlaczego i jak ochraniac dzieci przed alkoholem“.

O godz. 12 ks. drvGaidynski z Poznania: „Akcja katolicka i bezalkobolowe wychowanie mlodziezy“

(poklosie z Mi§dzynarodowego Eatolickiego Kongresu w Monasterze).

O liczny udzial przewielebnycfc K siiiy Konfratröw prost

Zarzqd Pom. Kola Ksi§zy Abstynentöw.

Ks. Leon Glowezewski, I sekretarz Ks. Sznman, prezes. 2

B ila n s h a n d lo w y z a m lesiq c Inty dodatnl. j Warszawa. Wedlug tymezasowycb obliezen Glö- * wnego Urz^du Statystycznego bilans bandln zagra- j nicznego Polski Iqcznie z w. m. Gdanskieaz przed- { stawia s ii w lutym rb., jak nastipuje:

Przywieziono 281.412 tonn. WartoSc przywoza wynosi 181,669 tys. zl. W poröwztaniu do poprze- , dniego miesiqca przywöz zmniejszyl s ii w wadze o 38.804 tonn, a w warte Sei o 34.990 tys — Wywie- ziono 1.574.338 tonn. WartoSc wywozu wynosi j 218.092 tys. zl. W poröwnaniu do poprzedniego <

miesiqca wywöz zmniejszyl si§ w wadze o 158.423 tonn, a w wartoSci o 490.000 zl.

Saldo dodatnie bilansu handln i,agranicznego w lutym wynosi 36.423 tys. zlotycb.

Z a g a d k o w e z ja w isk o w G rodnie.

Grodno. Miasto od paru dni przezywa sensaeji na tle religijnem. W mieszkania niejak&ej Stefan]!

Mamajer, naßtqpilo endowne odsowienie obrazn Pana Jeznsa w cierniowej keronie. Tluna ludnoSci zalega od paru dni podwörze domu, chcqc zobaczye obraz, o ktörym 7-letnia dziewezynka möwi, ze nagle odzyskal blask nadziemski.

Wydarzeniem tem zainteresowal si§ miejscowy dziekan i polieja, ktöra postanowila prsenieSe obraz do koSciola.

B zb rojony sa m o lo t so w ie c k i na te r y to r ju m p olsk iem .

Wilno. Na terenie pow. dziSniefiskiego w odlegloSci 20 kirn, od granicy sowieckiej opadl so­

wiecki aeroplan wojskowy, ktörego zalogi stanowili 2 oficerowie, pilot i obserwator. Samolot zaopatrzony byl w karabin maszynowy, a lotnicy uzbrojeni w rewolwery. Przy Iqdowaniu lotnicy nie doznali zadnych obrazen, samolot natomiast zaczql po opadni§ciu si§ palic. Pczar ugaszono przy pomocy mieszkancöw okolicznej wioski, ktörzy nadbiegli na ratnnek.

Lotniköw, ktörzy utrzymujq, mnsieli Iqdowae na terytorjum polskiem, odstawiono do GI§bokiego, gdzie zajily s ii nimi wladze wojskowe. Po odbyciu odpowiedniej konfereneji z wladzami sowieckiemi, polskie wladze administracyjne wydadzq lotniköw w najbliiszych dniach wladzy sowieckiej.

S ta r e a r m a ty n a W aw eln.

Kraköw. Nadszedl transport 11 starozytnych armat, rewindykowanych z Rosji. Armaty te pocho- dzq z czasöw Wladyslawa IV. B§dij one ustawione tym- czasem na podwörzu wawelskiem, a potem na sto- kacb Wawelu.

go, podobna jest do wyprawy krzyzowej.

Grob apostola Piotra moze i dzisiaj skopie i zbratac ludzkoSc. Zywiolowe protesty, ktöre nad- chodzQ z calego Swiata w odpowiedzi na wezwanie papieia w obronie przeSladowanej religji w sowie- tacb, sa najlepszym tego dowodem.

Tylko oko Boga mo ieobliczyc te spostoszema, ktöre w duszach ludzkieh dokonane zostaly na

olbrzymicb obszarach Rosji sowieckiej. Kara za te olbrzymie przest§pstwa b§dzie odpowiadac ogromowi zbrodni.

T ra g ed ja w ie rn eg o psa.

Warszawa. W Falenicy, pod Warszawq, mie szkal z zona i dzieemi Piotr Miazga, wlaSciciel biu- ra sprzedazy nierucbomoSci. Miazga slynal w oko- licy jako zamozny czlowiek, przechownjacy w swem mieszkaniu znaczniejsza gotöwk§. Poniewaz dom, w ktörym mieszkal, znajdowal si§ na odludziu, wi§c Miazga trzymal tresowanego psa wilczura, ktö- ry strzegl domu przed kradziezami. Jednej nocy do mieszkania weszli bandyci. Jeden z nich zapu- kal do okna domu, proszac, by obudzono Miazg§, gdyz maja do niego bardzo pilny interes. Zona, nie przecznwajac niebezpieczenstwa, otworzyla drzwi.

Trzech bandytöw wtargn§lo do wn^trza, z rewolwe- rami w r§ce. Sytuacja byla grozna, tem wi^cej, ie Miazga w tym czasie lezal w lözku i byl bezbronny.

Nagle pies wilczur „Dcbi“ widsac, ze wchodzaey maja zle zamiary wcbec jego cblebodawcöw, rzucil si§, jak oszalaly na n8pastniköw.

Atak psa pozwolilMiazdze wstac z lözka ichwy- cic rewolwer. Podczas strzelaniny jeden z bandytöw zostal zabity, a jeden ci^zko ranny. Pies otrzymal jednak w walce od bandytöw eitjzki postrzal w leb i stracil oko. Dzi^ki jednak troskliwej opiece, pies po pewnym czasie wyzdrowial.

M§ty spoleczne w Falenicy nie mogly widocznie psu przebaczyc jego wiernoSci i onegdaj znaleziono

„Dobi" martwego. Pies zostal otruty podrzucona przez sloczyncöw kielbasq.

O g r o m n y S k a n d a l w ro d zin ie p r e zy d en ta r e g e n e ji w P oczd am le,

Berlin. Niebywale poruszenie wywolal w sze- rokich kolach berlinskich wypadek, jaki wydarzyl si§ w rodzinie prezydenta regeneji w Poezdamie dr.

Momma. Od dluzszego czasu w mieszkaniu prezy­

denta gintjlo w tajemniczy sposöb srebro stolowe i powaznsejsze eunay, Sledztwo, prowadzone w tej sprawie pocz^tkowo przez policj§ poezdamskq, zosta-

; lo nagle peruezone urz§dowi bsrliöskiej polieji kryminalnej.

Od pierwszej chwili skierowalo si§ podejrzenie

■ polieji beclinskiej przeciwko zonie prezydenta. W tokE przesluchywan sona prezydenta regeneji przy- znsla si§ d© popetnionych kradziezy. Dr. Momma na wiadomoSc o tem zglosil natychmsast dymisj?.

©szustka zestanie, o ile wladze prokuratorskie

| si§ zgodzg, przymusowo oddana na kilka lat do } zaklf^u dla nerwowo eborych.

J e d e n c z lo w ie k w y r a to w a l 7 to n q cy eh o iö b . W Kürn pod Regensburg, w Bawarji, wpadl pod löd przecbedzqey przez rzek§, 8-letni chlopczyk. Na ratunek «blopca rzucilo si§ 6 osöb, lecz wszystkie feyljby padly «fiarg katastrefy, gdyby nie ofiarna interweneja rolnika Jana Grassmanna, ktörypospie- Bzyt z pomoeg tongeym. Udalo mu sip wteöd nie- slychanych wysilköw wyratowac szcz^iiw ie wszyst­

kie zagrotone osobj. L

D zw o n y u r ä to w a ly m u iy e ie .

„Ccrriere delia Sera“ donosi z Zamory, w pöl- noenej Hiszpanji, o nadzwyczajnem wydarzenin, jakie ss§ przytrafilo pewnemu mieszkaöcowi tejze miejsccwcsci. Z powodu wi§kszych opadöw önie- znych w Pirenejach stada wilköw ukazaly si§ w poblizn wioski, rozsiewaj^c groz§ wSröd mieszkan- cöw. Otöz niedawno jeden z tamtejszych görali, nazwiskiem Dicano, napotkal si§ nagle, wra- cajqc do wioski, na szosie z wi^kszq iloäciq zglo- dnialych drapiezniköw. Czlowiek rzucil si§ do neieezki, lecz wilki podqzyly za nim. Niewiele ju i brakowalo, aby go rozszarpaly, gdy z pobliskiej dzwonnicy wiejskiej zacz^to dzwonic na nieszpory.

Uderzenia dzwonöw okazaly Bi§ opatrznoöciowe dla uciekajqcego görala, gdyz przestraszone wilki natych- miast zaniechaly poScigu i same uciekly w pobli- skie lasy. Min^lo kilka godzin zanim Dicano ocknql si§ z przezytego strachu i mögl opowiedziec o wstrz%- sajqcym wypadku.

Po p o w o d zl w e Frnncjl.

Paryz. O rozmiarach katastrofy powodziowej w poludniowej Francji öwiadczyc mo4e urz§dowe zestawienie strat, dotyczqce jednego tylko departa- mentu, a ogloszone przez agencj§ Havasa.

Otöz w dep8rtamencie Tarn et Garonne stracilo zycie 175 osöb, a zawalilo si§ 2 423 demöw, z cze- go w Montanban 773. Opröcz tego komisja bu- dowlana zakwalifikowala 310 domöw do zburzenia.

Jak; pogod; niesie nam wiosna?

Astrometeorolog p. Prengel z Bydgoszczy stawia nast. prognoz?:

Widoki na wyjqtkowo pi§knq, pod wzgl^dem pogody röwnomierng wiosn§, sq w tym roku bardzo nikte. Marzec ju i poczqt fiksowac na swöj orygi- nalny sposöb, a i nast^pne miesiqce, nie wylqczajqc czerwca, niosq nam szereg niespodzianek.

Marzec: Okolo 21-go marca, dnia oficjalnego rozpoczqcia wiosny, panujq dla pogody krytyczne konstelacje. Wobec tego w ostatniej dekadzie miesiqca liczyc si§ trzeba z pogodq naogöl pochmur- nq, didiystq i mglistq. W polowie wi^ksze prze- ja§nienie. Naogöl chlodno, przymrozki. Zabnrzenia atmosferyczne z wi^kszq skionnoficiq do opadöw, zwlaszcza na poczqtku i koncu dekady.

Kwiecien: Tn przedstawia si§ pogoda najkry- tyczniej na poczqtku i w polowie miesiqca. Szereg chlodnycb dni. Nocne przymrozki. W dzien cieplej.

W pierwszej polowie miesiqca sklonnoöc do niepo- gody. W wielu okolicach przejdq wiehury ze §nie- giein i gradem. Druga polowa kwietnia przyjemna i ciepla, z wyjqtkiem okolo 20 i 27. W koncu burzliwie.

Maj: Miesiqc ten b§dzie mniej przyjemny mz zeszloroczny. Ogölem doßc chlcdno. Nocne przy­

mrozki grozq w pierwszej polowie miesiqca. Pozatem jednak wilgoc, sprzyjajqca urodzajom. Cz§ste drobne opady i mglisto. Burzliwie szczegölnie w koncu pierwszej i ostatniej dekady. Szereg cieplych dni.

Czerwiec przypuszczalnie rozpocznie si§ wy- jqtkowo niesympatycznie szeregiem dni cbmurnych, dzdiystych i chlodnycb, jezeli Die zimowyeh. W görach i wy4ej polozonycb okolicach liczyc sie trzeba z opadami önieznemi. W ciagu nast§pnycb dni rozpogodzenie i szybki wTzrost temperatury. Cieplo lub gorqco. Na poludniu Europy upaly. Do§c znaczne opady. Burzliwie szczegölnie okolo 20 czerwca. Z szeregiem katastrof zywiolowych liczyc si§ trzeba okolo 3, 7, 13, 18, 20 i 29 czerwca.

Porwanie dziewezynki przez cyganöw.

Kolomyja. Odb^dzie si§ tu sensacyjna rozprawa przeciwko cyganom : Teodorowi, Adamowi, Teresie i Marji Homman, oskarzonym o porwanie 8-letniej dziewezynki Jaroslawy Teschneröwnej, uczenicy 3-ej klasy szkoly powszechnej, cörki urz^dnika woj- skowego w Kolomyi.

Szczegöly tej sprawy, przypominajqcej zywo sceny z jakiegoö awanturniczego filmu, przedstawia- jq si§ nast^pujqco:

Niejedaokrotnie w ub. roku przejezdzala przez Kolomyja b an ia cyganöw, ktöra rozbijala swöj oböz raz nad brzegiem Prutu lub te i na bloniaeh Diat- kowieckieb, okolo tartaku. Cyganie odwiedzili Ko- lomyj§ i w tym roku. Dnia 14 lutego przejezdzala furmanka, zaprz^zona w trzy konie, wiozqca cyga­

nöw. W chwili, gdy obok wozu przechodzila Tesch- neröwna, zeskoczyl na ziemi$ mlody cygan Teodor Homman i zapraszal dziewezynki, azeby siadla na fur§. Kiedy Tescbneröwna wzbraniala si§, twier- dzqc, ze do domu juz ma niedaleko, Homman wy- kricil dziewczynce r§k§ i wciqgnql jq przemoeq na wöz. Cyganie zad^li konie i ruszyli galopem wraz z porwanq. Nieliczni przechodnie, b§dqcy Swiadkami porwania, zacz^ii gonic mknqcq szybko furmank§.

Jednak szalone tempo p§dzqcych koni uniemozliwia- lo pcöcig. Do uszu goniqcych doebodzil coraz cicb- szy krzyk ofiary, wzywajqcej pomocy. W koncu furmanka znikn^la z boryzontu.

Po kilkukilometrowe] szalonej jezdzie, zm§czona krzykiem, dziewezynka ucicbla i zdawalo si?, ie pogodzila sii juz ze swym losem. Cyganie sqdzqc, ze ich ofiara nie b§dzie usilowala juz uciec, ze wzgl§du na zbyt wielkq odleglcöc od miasta, zacz§li, nie zwracajqc wi§kszej uwagi na niq, rozmawiac ze sobq. Moment ten wykorzystala bliska rozpaczy dziewezynka. Nie zwaiajqc na jeszcze dogc szybkq jazdi, nie namyölajqc si§ dlugo, wyskoczyla z wozu.

Na szcz§§cie nie stalo si§ jej nie, bowiem upadla na knpi, zgarni§tego z drogi, §niegu. Z pobliskiej chaty wybiegli ludzie z pomoeq i zaprowadzili do swego mieszkania zzi^bni^tq i nawpöl przytomnq ofiar§

cyganöw.

Po ogrzaniu dziewezynki i uspokojeniu jej od- wieziono jq do rcdzicöw, ktörzy natycbmiast po- wiadomiii polieji ° porwania eöreezki i szczi^liwem odzyskaniu porwanej.

Dziiki Jarcslawie, pamiitajqcej doskonale wy- g!qd swych prze^ladowcöw, polieja ju i na drngi dzien aresztowala winowajcöw, ktörzy teraz zasiqdq na lawie oskarzonych.

M inister T u ryn gjl osh a rä o n y o zd rad § glöw nq .

Berlin. Do prokuratury Rzeszy w Lipsku wply- nflo oskarienie narod.-socjalistycznego (bittlerowca) ministra turyngijskiego, Pricha, o zdradi gtöwnq.

Nadproknrator zostal wezwany do wkroczenia i postawienia w stan oskarienia Pricka i burmi«trza z Etsenacb, dra Jansona, za regi w polieji turyngij- skiej i obsadzanie miejsc po zwolnionych czlonkacb partji narod.-socjalistycznej.

Röwnoczegnie min. spraw wewn. rozwaza, jakie

kroki majq byc uczynione przeciw oskarzonemu,

ktöry polieji turyDgijskq .zamierzal przeksztalcic na

zbrojnq organizacj§ hittlerowskq.

(4)

Nr. 35

„D R W EJ C A‘* — W T O R E K , D N I A 2 5 - 6 0 M A R C A 1 9 3 0 p.

Arcyprzykra sprawa.

Od dlazazego czasa zajmuje opinj§ publicznq, nie- tylbo Pomorza, tyw o sprawa zarzutöw, skierowanych ze stroay czasopisma „MyAl Niepodlegla“ w kierunku osoby p, wojewody Lamota. MyAmy tej sprawy do- tqd na lamach gazety naszej nie poruszali, poniewaz zbyt przy kr q nam si§ wydawala, aby jq pnblicznie poraszac. Jednak powoii staia si§ tak gloAnq i tyle narcbila wrzawy, ze nie mozemy je] pominqc mil- czeoiem. Przeto podajemy jq w jej glöwnym prze- biegu Szan. Czytelnikom, aby, przeczytawszy I zwazywszy, wyrobäli sobie sqd o dzisiejszyeh nie- zdrowyeb stosankach naszego zyeia politycznego.

Otöz w nr. 1011 z dnia 1 marca rb. „MyAli Nie- podieglej“ ukazala si§ pod tytulem :

„Dwöeh L am otöir“

nast§pujqca sensacyjna rewelacja tego pisma.

„Na krötko przed wojnjj äwiatowq dato hatasa narobUa w Lubliaio sprawa niejaklego p. Wrony, dziennikarza i wspölpracowuika „Zierni Lubelskiej*, gdzie pisywat pod pseadoaimem „Laraotte“ (przez dwa , t Ä). Öw p. Wrona zostal aresztowany w mieszkaaiu ksi§dza Wlodzydskiego pod zarzutem napadu baadyckiego. S^d go n m a w m m l.

uaazalo si§, iz rzucono nan fa?szywe oakarzeoie. Ale zara- zem wyszlo na jaw, ia p. Wrona uwaäal siebte za co§ w rodsaja dozgonnego wierzyciela kai^dza WtodzyÄskleao, cn ociai trudao ustalic, z jakiej tranzakcjl handlowej wyni- kafy te pretensje. Ksit|dz WlodzyÄski zadenuncjowai go .fajszywie, by ma nie piacic i na przyazio&S nwolnic sie

od nafcr§ta. j

Niestety, o zasuspendowanym przez wladze duchowne j ksngdzu Wlodzynskim opinja byla tego rodzaju, ia stawiata ! w nader ujemnem äwietle p. Wron§, maj^cego z nim pienie- | m e sekrety. fak si§ wi§c zloiylo, ia miino uniewinnienia S p. Wrona przestat pracowac w »Ziemi Lubelskiej“. Redaktor I s- p. Daniel Siiwieeki nie wierzyi w jego rzekomy bandy- ' tyzm i z wiaiciw^ sobie szlaehetnoscl^ ratowat w tarapatacli Lacz poiem drogi ich si§ rozeszly. Wedtug osöb, ktöre zetkn^ly si§ ze spraw y poafae jej szczegöly nie byly atu- tem w dziaialnosci publlcystyeznej.

Po wojnle i odzyakaniu przez Poisk§ niepodlegloSci zasiyn%t mny Wrona, starosta pificzowski. Zagorzaty „pia- stowiec , eerdeezny druh poata Erdmana. Siady tej przy- ja£ni istniej^ do dzi& dnia. Kiedy w poludaiowej kielecczy- znie zostata zbudowana nowa kolejka w^skotorowa przy wspoiudzküe miejscowego samorz^du, pewn^ stacje za Wfisiic^, nazwano ÄJadzinkiem#, od iinienia pierwszej rnatzon- ki p. Wrony, inoq zas, mi^dzy Pihczowem a Hajdaszkiem

»Erdmaaöwk^*. Chtopomadstwo nie sttam ilo jednak w p. Wronie wyzszych aspiracyj. Osiadtszy na starostwie, zmiemt nazwißko, brzmi^ce zbyt demokratycznie i obecnie miem Lamot (przez jedao *t*). Z czas^m nawet sk elb gacit z autentycznymi hrabiami. I od tej pory zwykt by? mawiac, podziwiaj^c rozkwifc odrodzoaej Rzeczypospolitei:

— Ah, gdyby to widzial d ziad ek !

— Ktöry dziadek ? — pytano.

- - Wielopolski —• odpowiada? z dum^ p. Lamot, de domo Wrona.

Ale na szersz^ widowni$ vvyst^pit p. Wrona-Lamot (tak si^ przez pew iea czas tyiutowat na aktach nrz§dowych) do- piero po ^rewolucji morainej*. W £lad za nazwiskiem puscit, }ak to si$ möwi, w tr^b§ Wincentego Witosa, razem z jego „nieprawoscismi“ i urz^dzit sanacyjne wybory.

S zcs^ c ie mu nie towarzyszyto w tem zboznem dziele. Okrecr*

wyborczy Nr. 22 sU a^i po stroale „obcych ajeatnr“ czyil

^Wyzwoienia*, P.P.S.i Stronnictwa chtopskiego. Jednakowoz Warszawa sprawiedliwie ocenila gorliwo^c p. Lamota, jecro z,dolnoäd, taktyke, nawskros nowoiytn^. Wi§c, gdy otworzy?

ei§ wakans, oddano jago pieczy wojewödztwo Pomorskie.

Tutaj wybitny ten dziatacz pokaza*, co umie. Zacz^t od zbadania nieznanego sobie terenu I w my^l zasady* „miej serca i patrzaj w serce*, satozyt ponfae kartotaki: kto 2 czego zyje, kto z kirn przestsje, kto od kogo si§ wywodzi, kto za kogo si§ podaje. Nast^pnie, przekonawszy si§, ze na Pcmorzu nie wszystko jest tak, jak byc powinno, or/ekt:

S^dziami b^dziemy my I I zacz^t od sgdownictwa. S^dzia, wymierzaj^cy sprawiedliwo^c bez nalezytego zrozumienia wojewodz*nskiej ideologji, nie otrzymywa? zaproszenia na raut ii wojewody. Kogo zaä wojewoda nie zaprosit na raut, togo wypraszano z przybytku torubskiej Temidy. Wreszcie p. Lamot zreformowa? powszechne nauczanie. Dawniej ludnosc pomorska musiata posytac do szköt swe dzieci pod nrgtrem kai administracyjnych. Obecnie niem iecki System spolonizowßiio w ten sposöb, ze kazdy lojalny obywatel na dowöd lojalnosci byt obowi^zany prenumerowac „Dzieh Pomorski“, a nad fcekwencj^ prenumerat owej gazety rozto- czyla opiek^ policja, dyrekcja koiejowa i t. d. Pod wply- Wim tak wszechstronnej inhalacji ducha pomajowego Pomo- rzitnie naueieii, p^r§dzej lub pözaiej, zrezygnowac ze sw ych b!§döw, wyrzec sz&tana endeckoöci, tudzlez jego spraw i przyj^c bez zastrzezeh wszystkie artykuly nowej prawdzi- wej wriary.

Metoda byla genjalna. Wojewodzie Lamotowl przepo*

wledzisno ogromn^ przyszto^c. Mistycy widzieli w nim niemal aposiola Pomorza, drugiego po Wojciechu z Libicy.

Realiäci m aw iali:

~ 0^» co znaczy gtowa senatorska i r§ka prawdziwie hetmaöska.

Wojewodzie Wronie-Lamotowi wyrosly orle skrzydta I

o ramion. i

A teraz musimy usprawledliwic si§ wobec czytelaikdw, dlaczego zyciorysy, tak rozbie^iie, zamieöciliömy pod wspöl- nym naglöwkiem. Dto w obozie sanacji moralnej, mimo coraz wi^kszego «sprawnienia, pom?§szaty si§ najwidoczaiej kfrtoteki. Gdy jedni utrzymuj% ia Lamotte przez dwa ^t“

niema nie wspölnego z L&motem przez jedao *tÄ, inm przekonani, iz Wrrona lubelski przechodzit eat^ gam§ wcielen

—* od piekielka z ksl^dzem Wtodzynskim, przez czyäciec witosowo-piastowy do wysanowanego na Pomorzu nieba.

Poniewaz przytem nawet w^röd moralistdw z pod znaku

»przeknwanla charakteru narodowego* nie brak lodzi zaco- faßych, roblono z tego powodu kwestj^. Przed nominaej^

P* Eamota na wojewody pewien stuproeentowy pitsudezyk I b. cztonek P. 0 . W., zajmuj^cy obecnie wyaokie stanowisko w administraeji panstwowej, ostrzegat przed tym krokiem ezyimikf miarodajne. A gdy na temat ineydentn lubelskiego wywi^zala si§ rozmowa w gronie znajomych, oswiadezyt, ia wobec tego, co u tej sprawie wie, nie pozostawatoby mu ujc innego, jak gtanae do raporta i poprosic o natycbmia- stowe przeniesienie, gdyby p. Wrona z Lublina mial kiedy- kolw iek zoatac jego zwlerzchalkiem.

Wi§c zardwno w interesie powagi wtadzy, jak w intcreaie samego p. Lamota, nalezatoby kartotaki uporz^dkowac oraz

istotny stau rzeczy gruntownie wyjagnic spoteczedstwu.

Konieczno^c tego najlepiej prawdopodobnie pojmuje sam wojewoda pomorski, jako Inicjator studjöw nad ciriculum vitae dzia»aczy poiitycznych. Przed uzdröwieniem Rzeczy- pospolitej m oiaa si§ byio od biedy kierowac fiiozofj^ przy- s lo w ia : Lo byio, a nie jest, nie pisze si§ w rejestr*. Dzisiaj nie. Wszak chcieii^my leczyc Polsk§ wiaöni« przy pomocy rejestraeji wszystkiego o wszystkich, wzoruj^c sie na mini- strze Napoieoaa IILgo, Fxalinie hr. de Persigny.

A nie byio wskazane, gdyby spoieczehstwo, czQgtowane medykamentami z apteezki sanacyjne], miaio prawo przypo- mmac opatrzno^eiowym lekarzom :

— Medice, cura te ipsura.

To mogloby wiekopomue dzieto wykolelc, a nardd skis-

| rowac na wcrorajsze bezdroia.

W odpowiedzi na ten artykuf „MyAli Niepod- legfej“ ukazala

sxq

ze strony Miulstra Spraw Wewn.

nast§pujqce wyjaAnienie w sprawie powyzej przytoczonych zarzutöw.

»Obren» przed kalum njq.

Warszawa. Urz§dowo Polska Agencja Talegraficzna komuaikuja :

W zwi^zka z artykatam, dotyczueym wojewody pomor- skiego, p. Wiktora Lamota, zamieszezonym w nr. 1011 My-

^ii Niepodieglej“, ktörego trage wplya^c mo^e na falszywe 3 uwlaczaj^ce p. wojewodzie Lamotowi nastawlenie opinji spoiecz%h8twa, Miaisterstwo Spraw Wewn^trznych stw ierdza:

, cmawiany w rzeezonym artykale proces s?|dowy prze * ciwko p. wojewodzie Lamotowi wynik? na skutek podj^cia przez niego akeji, maj^cej na celu usuni§cie z zajmowanego stanowiska osobnika, szkodliwego z punktu widzenia inte«

resdw narodowych i reiigijnych, wynikiem za^ procesu byio uchylenie si§ prokuratora od popierania aktu oskarzenia wyroku, eaikowicie uwainiajncego p. wojewody Lamota od winy i kary oraz pozbawienie praw duszpasterskich przez wiadze duchowne samego oskarzaj^eego;

2. sprawa powy^ssa rozpatrywana zostala pözniej przez s |d obywateiski honorowy pod przewodnictwem weterana 1863 r., wybitnego dzialacza i publicysty ^p. Henryka Wier- ciüskiego, ktöry orzekt, ia p. Lamot zdolny jest do äadania satysfakeji na drodze honorow ej;

3. p. wojewoda Lamot, nie mog^c za rz^döw zaborczych

— skutkiem panuj^cycli na terenie Cbeimszczyzny reiigij • nych i prawnych stosunköw nosie swego nazwiska ro*

dzinnego, przvbrai je za zezwoleniem wiadz dopiero po powstaniu rz^du polskiego, a nie che^c byc pos^dzonym ze czyni ten krok z powodu falszywego wstydu, posiiko»

wai si§ w okresie przejsciowym obu nazwiskami röwno*

rz^dnie.

Mimo tego zaprzeezenia poehwycito sprawe memieckie pismo w Berllnie „Berliner liustr.

Nachtausgabe“ i zrofaito z tego rzecz monstrualna, a mianowicie w nr. 60 z 12 bm. pismo berlinskie podaio pod tytalem „Raubmoerder als Woiwode“ — Sensationeiie Eathüilungea über einen polnischen Wuerdenträger“ nast§pujqce „reweiaeje“ z Torunia.

. »Torufi, 12. 3. O wojewodzie pomorskim Lamocie, ktöry medawno nagle i pocichu opuscit aw^ torunskq rezydeaeie i udai ei« w niewiadomym kierunku, staly si« wiadome aenBa- eyjne rewelacja. Z bardzo miarodajnego zrödia dowiaduiemy si«, ie pewnym zaintereaowanym (!) polskim kolora udalo si« po kiikuletaiem i staiern äledztwie ustalic z niew atpiiwa pewnoädq, ie torunski wojewoda nie nazywa sie Lamot lecz idantyczay jest bezw^tpienia ze znauym i od lat wielu poszukiwanym mordercq rabunkowym, Wron^. Ten2e Wrona, jak si§ okaza'o, ma na sumieniu par§ mordöw, kradzieiy i inne przest^pstwa. Jednym z jego giosnych czynöw byi napad rabuabowy na pewnego ksiedza katoli- ckiego, dokouany przed wojn^ w okolicy Kiele.

Sledztwo poiieji wöwezas nie dato rezultatöw. Morderca rabunkowy Wrona przepadi podbwezas bez äladu, by w par§ lat pözniej wypiyn^c pod pi§knie brzmiacem nazwiskiem Lamot jako gor^cy zwoiennik i wieibiciel Piisudskiego.

Przewröt majowy byi pocz^taiem jego wspaniaiej karjery.

Nie diugo to trwaio, a dawny morderca rabunkowy Wrona*

dzislejszy wojewoda Lamot, wjechai jako jeden z najwyz- szych dygnitarzy polskich do pi§knego miasta Torunia

Jego bezwzgl^dna polityka ci^mi^zenia niemeöw na Pomorzu jest znana.

Ostateczne zdemaskowaoie Lamota, jak dowiadujemy sie z pewnych ztödei, nast^piio w dniu pobytu w Torunia polskiego Prezydenia Rzeczypospoiitej, i to przy pomocy \ pewnego znanego toruhskiego ksiedza.

Od tego czasu pan Lamot znowu zniki bez gladu. Po«

f

n iew ai byt ou jauo wojewoda jednym z najwiokszych J filaröw obecnego rezymu, trudno przypuöcic, by znalazt sie

J

on rychto w dtoni obecnie niezbyt niezaletoego sada. Nie I bytoby to zreszt^ pierwszy, ani ostatni raz“.

Te monstrualne i potworne reweiaeje uiemie- ckiego „biattu“ o wojewodzie pomorskim Lamocie wywolaiy silnq reakcj§ i zywe oburzenie wAröd spoleczenstwa polskiego, ktöre odbito si§ silnem echem na posiedzeniu Sejmiku Wojewödzkie^o w dniu 17 bm.

Na posiedzeniu tem wszysey eztoakowie Sejmiku, bez wzgl^du na ich przekonania polityczne, solidaryzowali si§ z nast§pujqeemi rezoluejami.

Pierwsza z tych rezolueyj b rzm i:

Wobec niesiychaaej i nikezemnej formy na- paAei na Najwyzszego Przedstawiciela Wtadzy Panstwowej na Pomorzu, — napaAei, ktöra, dzi§ki umieszczeniu jej w jednem z pism zugranicznych, ma na celu niewqtpliwie zdyskwalifücowanie samej Idei paöstwowej Polskiej na forum mi§dzynarodo- wem, oAwiadczamy:

ze samq napaAc i jej motywy uwazamy za nikezemne i zwröaone przeciwko PanstwowoAci Polskiej;

ie powolywanie si§ przez autorö sr napaAei na Wojawod§ Pomorskiego, na zrödia poiskie, nalezy uwazac za dowöd nieobliczalnoAci polityki, prowa- dzonej przeciwko Rzqdowi przez pewne kola,

za pi§tnujemy w formie najbardziej stanowezej, zaröwno samq napaAc, jak i nikczemuoAc infor- matoröw ;

nizej podpisani w yraiam y Panu Wojewodzie Pomorskiemu calkowite zaufanie dla prowadzonych przez niego prac paöstwowycb.

(Tu nast§pujq podpisy.)

Pozatem drugq rezolucje zglosil w imieniu Polsk Stronnictwa Ludowego „Piast“ p. Zaleski. Brzmi ona, jak nast§pnje:

Poiskia stronnietwo Ludowe „Piast" jest dziö w opozycii do systamu rzqdöw pomajowych wogöle, a do osoby D Wojewody Pomorskiego w szezegölnoöci. Niemniej jednakie uwazamy za konieczne wyrazic swoje uajwyzsze oburzenie z powodu potwornej i oszczerczej wiadomoÄci, pozbawionei ciema prawdy, rozgiaszanej o Wojewodzie Pomorskim przez wrogie Polare nacjonalistyczue pismo niem ieekie z nle- w^tpüwym celem szkodzenia Panstwu naszemu.

Pistnuj^c z oburzeniem ten zbrodniczy czyn wyrzadza- j^cy Polsce wielk^ szkode oraz niesiychanq krzywde moralniv czlowiekowi, zajmujqcemu najwyzsze stanowiska przedstawiciela Rzqdu Polskiego na Pomorza — zwracamv si« do p. btarosty Krajowego z proäbq i wezwauiem, azeby byt iaskaw przedstawic Rzqdowi wyrazy naszego obnrzenia wraz z zqdaniem interweneji przez poseistwo polakie w Berlinie u Rzijdu Rzeszy niemleckiej o zadosycnczynienie Polsce za wyrzqdzon^ szkod« i naprawienie krzywdy moralnej, wyrzijdzonej oaobie Wojewody Pomorskiego w szczegölnoäci domagamy si« pociqgni«cia do snrowej od- powiedzialnoSci osoby korespondenta, ktöry te oszczercza wiadomoSc zmyölit i podat pismu berliüskiemu.

Rezolucje te uchwalono jedaogloAnie. *

Powyzej opisana sprawa jest symptoraatycznym objawem dzisiejszyeh nastrojöw publicznych i po­

iitycznych.

Zaszkodziia ena nam w opinji publicznej za granic§ i jest dowodem, jak za granicq czyba na kazdq sposobapAc nasz wrög, by nam szkodzic i jak ostroznym byc trzeba Polakom w rozmai- tych poracbuDkacb czy w kierunku wiadz czy mipdzy sobq, aby nie dostarczyc wrogowi pozq- danej przez niego broni, by nam szkodzil.

Pozatem jednak nalezaioby w interesie dobrej sprawy zyezyc, by wytoezono „MyAli Niepcdleglej“

skargp, aby publicznq rozprawq sqdowq stwierdzono ponad wszelkq w^qtpliwoAc, ze na kanwie zyeia wojewody pomorskiego niema zadnej plamy i unie- mozliwic podtrzyraywania mimo to tych zarzutöw, jak to czyni ostatnio pismo socjalistyczne „Robotnik“.

„Robotnik“ jed n a k po d trzy m u je sw oje zarzu ty przeciw w ojew odzie Lam otow i, tw ierdzqe, ieop iera je na d o k u m en tae h .

Warszawa, 20. 3. Socjalistyczny „Robotnik“

donosi w wydaniu dzisiejszem, ze pöloficjalna agen­

cja (grupy pulkowniköw, przyp. red.) „Iskra“ roze- slala dziA komunlkat, w ktörym twierdzi, iz wszy- stkie zarzuty, dotyczqce przeszloAci p. wojewody pomorskiego Wiktora Lamota — ongi Wrony, a w szczegölnoAci zwiqzek jego ze sprawq sqdowq prze­

ciwko niejakiemu ksi^dzu Wlodzynskiemu sq nie- prawdopodobne.

— My jednak — oisze „Robotnik" — mamy nnmery

„Codziennego Kurjera Lubelskiego“ z czerwca 1914 rokn Numery ta zzwisraja sprawozdania z obrad

siedleckiego

(rosyjskiego) s^du okr«gowego. Ze sprawozdan tych w yni- ka, ze pan Wiktor Wrona-Lamot miai si« przyznac w toku sledztwa do szantazowania ksiedza Wtodzyfiskiego.

. wchodzi numer „Codziennego Kurjera Lubel- skiego z dnia 2 czerwca 1914 roku. Wyjaänienia minister- stwa spraw wewn«trznyeh musiatyby tedy przybraö formy bardziej... wyczerpuj^ce.“ —

N i e m i e e k a p r a s a p r o s t u j e .

Na skutek interwenoji konsulatu polskiego w Kröiewcu, dzienuiki prostujq sensacyjne wiadomoAci o wojewodzie pomorskim, Lamocie.

„Königsberger-Hartungsche Zeitung“ podaje w oddzielnej notatce wiadomoAe swego warszawskiego korespondenta, ktöry wyjaAaia, ze kampanj^ prze­

ciwko wojewodzie Lamotowi prowadzq poiskie kola opozycyjae dla celöw partyjno-politycznych.

Zakonczenie dochodzenula zbadania zajst w Sejmie.

Warszawa. Sejmowa Komisja dla zbadania zajAc w Sejmie w dniu 31 pazdziernika ub. r., na posiedzeniu w dniu 20 bm. stwierdzila, ie zaproszeai do zlozenia zeznan poszczegölni oficerowie W. P.

przeslali na r§ce przewodniczqcego komisji jedno- brzmiqcq odpowiedz, ze o wezwaniu zakomunikowali swej przelozonej wladzy wojskowej celem uzyskania zezwolenia do stawienia si§ przed komisjq.

Komisja stwierdzila, ze jeden z panöw oficeröw W. P., powolany na jedno z wczeAniejszycb posie- dzen komisji ani nie dal odpowiedzi, ani nie stawil si§ celem zlozenia zeznan, wobec czego komisja doszla do przekonania, ie przesluchanie po wyzszych Awiadköw stalo si§ niemozliwem.

W tych warunkach, gdy przez zeznanie dotych- czas przesluchanych Awiadköw, stan rzeczy zostal I naiezycie oAwietiony, komisja uznala prace swe za zakonezone i upowaznia sprawozdawe? komisji do zlozenia sprawozdania przeprowadzonych badan na Plenum Sejmu.

W strzqsy podziem ae n a G örnym Slqsku.

Katowice. Na terenie Swi§tocblowic, Kröiew- skiej-Huty i Wielkich Hajduk odezuto o godz. 3.45 po pol. silne wstrzqsy podziemne, ktöre trwaly okolo 3 sekundy. W slabszym stopniu wstrzqAnleme to odezuto röwnieÄ w Katowicach.

Wstrzqsy pochodzq prawdopodobnie % detona-

cyj podziemnych, wywolanych w kopalni. Wypad-

köw z ludzmi nigdzie nie stwierdzono.

Cytaty

Powiązane dokumenty

da objawi siq wtedv, jezeli b§dq gtosowali na tych, ktörzy stale (a nie tylko w czasie wyboröw) prowa- dzq walk$ z Niemcami.. Wiec zafiwiadczyt o nastrojach w

Po do- konania napada na szko!§ „etahlhelmowcy“ wtargn^li po kolei do kllka domöw, zamleszkalycb przez Po- laköw, poszakujqc naaczyciela.. Mleszkanle mararza

Przy obecnych wyborach ma spcleczenstwo nasze in na Pomorza dwa gtöwne zadanla do spetalenia, a mia- nowicie dac po I-sze liezbq oddanych gfosöw 1 iloöclq

Pochód trwał z górą godzinę, poczem rozwiązał się około gmachu uniwersytetu, a publiczność w spokoju rozeszła się do domów.. Studenci polscy na Litwie w

Anglja przez dlngie wieki nie posiadala wogöle pisanej konsty- tucjl, przez dlugi czas röwniei i Franeja.. Mlmo to w ostatnlch generacjach nie czytano ani nie

Z ipatrywa- nie senata, i« morski handel zagraniczny nigdy nie przewyiszy 11 mlljonöw tan I ie Polska jest kra- jem kontynentalnym, ktörego handel coraz

Pose! Dybski jest od dfuiszego czasu chory na serce, z tego wzgl$dn blerze nlewielki udzial w iyciu polltycznem, a nawet w parlamentarnym kln- bie Stronnictwa

wszelk«t przyzwoito^c, tak, jak gdyby chcieii powiedziec. J eieli pan zeclice spojrzec, jak ta nieprzyzwcito^c wyglf^dß w Konstytueji, to pan znajdzie, ie od