• Nie Znaleziono Wyników

Każdy tekst przechodził przez cenzurę - Jacek Abramowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Każdy tekst przechodził przez cenzurę - Jacek Abramowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JACEK ABRAMOWICZ

ur. 1934; Milejów

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, kabaret Czart, restauracja Czarcia Łapa, Tytus Wilski, cenzura

Każdy tekst przechodził przez cenzurę

Każdy tekst przechodził przez cenzurę. Co prawda mieliśmy zaprzyjaźnionych cenzorów, ale oni musieli dbać i o siebie. Gdyby panowie cenzorzy za dużo puścili, a doniósłby ktoś z zewnątrz, to i oni by polecieli. W każdym razie [w Czarciej Łapie] stał dla nich stolik. A my przy każdej nowej premierze mieliśmy dwie wersje –a i b. Jak ich stolik był pusty, nie przyszedł żaden cenzor, to jechaliśmy z mocniejszą wersją.

Jasio Duda był jednym cenzorem. Nie pamiętam nazwiska drugiego. Też Jan miał na imię. On już dawno nie żyje. Bo Jasio Duda żyje do dzisiaj. To był mój serdeczny kolega, mąż naszej domowej przyjaciółki Teresy, która w jednym z liceów uczyła geografii. Tak że zawsze Jasia się uprosiło, żeby trochę przymykał oczy. Jak przyszedł na spektakl, to mogliśmy sobie troszeczkę odpuścić. Natomiast kiedy przyszedł ten drugi, to już nie. Wtedy już musieliśmy sztywno, tak jak zaplanowano.

Później była trochę odwilż, bo już cenzura się przyzwyczaiła do kabaretu. Mieliśmy trochę luzu, już tak nie włazili na kontrolę. Początek był taki, bo się bardzo bali, żeby ktoś nie doniósł do komitetów czy gdzieś.

Kontaktami z cenzurą [w Czarcie] przypuszczalnie [zajmowali się] albo Rysiek Nowicki, albo [Andrzej] Malinowski. W każdym razie nie ja. Nie pamiętam już dokładnie, ale musiał ktoś być. A jeśli w ogóle, to tylko ktoś z nich. Bo przecież dziennikarze cały czas mieli kontakt z cenzurą. A w późniejszych latach najczęściej [robił to] Tytus Wilski.

Jak był kabaret Kant, to do cenzury ja chodziłem. Ale najpierw musiałem w ogóle pójść do Edka Balawejdera, do pana dyrektora Urzędu Wojewódzkiego. On mi dał glejt, że mogę prowadzić działalność artystyczną. Dopiero na tej zasadzie zaczęło się tworzyć programy. A kiedy już był zrobiony scenariusz, to leciałem na róg ulic Hempla i Narutowicza do cenzury. Trzeba było zostawić egzemplarz i zgłosić się po paru dniach. Bo cenzor musiał to przeczytać, porobić uwagi: gdzie co wyrzucić, co dodać, co odjąć. Tak to było.

(2)

Data i miejsce nagrania 2013-12-11, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Redakcja Maria Buczkowska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tam skończył edukację podstawową – Milejowie znajdowała się szkoła podstawowa.. Potem dostał się

To były takie czasy, że grało się popularne melodie, głównie zagraniczne.. Bo nastawiliśmy się głównie na muzykę dixielandową,

[Paweł Dullas] bardzo dobrze grał na klarnecie, saksofonie, ale też na kontrabasie.. Był muzykiem ze Śląska,

Ale ponieważ był też Abramow, to podszedłem do niego i powiedziałem: „Wie pan co, mamy podobne nazwiska, tylko pańskie jest krótsze” Też mu wszystko opowiedziałem.

Pierwszy program kabaretu Kant był trochę składankowy.. Pierwszy program zrobiliśmy taki, że pozbierałem różne teksty (on miał tytuł, ale już w tej chwili nie pamiętam

Czasem koledzy, jak mieli skecz do wykonania, to się wygłupiali, robili sobie jakieś historie.. Ale w Kancie na ogół nie za bardzo

Jeśli chodzi o choreografów (szumnie to się nazywa, bo właściwie w kabarecie była nie tyle choreografa, ile ruch sceniczny), to Tytus Wilski bardzo lubił nazwiska..

W pierwszym programie [Kanta] zrobiliśmy taki zlepek –powybierałem trochę tekstów z różnych programów, trochę wymyślili koledzy (mieli jakieś w swoich archiwach).. I