• Nie Znaleziono Wyników

Prywatna Szkoła Handlowa im. A. i J. Vetterów w Lublinie - Zofia Wiraszka - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Prywatna Szkoła Handlowa im. A. i J. Vetterów w Lublinie - Zofia Wiraszka - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ZOFIA WIRASZKA

ur. 1926; Oleksów

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe Lublin, II wojna światowa, edukacja, szkoła, Prywatna Szkoła Handlowa im. A. i J. Vetterów, nauczyciele, przedmioty szkolne

Prywatna Szkoła Handlowa im. A. i J. Vetterów w Lublinie

W czasie wojny, kiedy z Poznania wysiedlali dużo ludzi, to do naszej wsi przydzielili taką rodzinę – wieś miała ich utrzymywać, pomagać im, zapewnić im mieszkanie i my żeśmy się tak zaprzyjaźnili z tą rodziną. Moja mama była taka dobra dusza, zawsze się tam opiekowała różnymi [ludźmi], a że ojciec ich przywiózł, to jakiś czas mieszkali u nas, [bo] nie mieli mieszkania gotowego. Ich syn był już po wyższych studiach, też ekonomiczne jakieś studia skończył i on tu [w Lublinie] skądś miał znajomego profesora w tej szkole i oni tak nas zarekomendowali. Starsza siostra już rok chodziła do handlowej szkoły. I nas do tego Lublina sprowadzili i tu żeśmy do tej szkoły chodzili.

[To była] Prywatna Szkoła Handlowa im. A. i J. Vetterów na ulicy Narutowicza, zdaje się, że numer 24. Ten budynek szkolny był zajęty przez Niemców, oni tam prowadzili tą szkołę. Historii w ogóle nie było, z języka polskiego były lekcje, niedużo, ale były – i lektury trochę tam żeśmy przerabiali, i gramatykę, i ortografię, [ale] nie na takim znowu nadzwyczajnym poziomie. Geografia była tylko gospodarcza. Język niemiecki jako przedmiot – to pewnie dwa razy w tygodniu, nie wiem, może więcej. A poza tym to wszystko zawodowe: maszynopisanie, stenografia, reklama, towaroznawstwo, organizacja handlu i arytmetyka handlowa, matematyki też nie było jako takiej, tylko arytmetyka handlowa – tam uczyli różnymi sposobami szybko liczyć, dzielić, mnożyć – żeby takie to było przydatne w zawodzie. Chodziło się normalnie, pieszo oczywiście z tego 1 Maja nową drogą do Narutowicza, rano, godzin [lekcyjnych] – pięć, sześć, tak jak normalnie. Same dziewczynki były w klasie, były też klasy chłopców, ale to na zupełnie innym piętrze.

Tak jak pamiętam to [szkoła była] za darmo, nie płaciło się. Może jakieś wpisowe czy coś to załatwili nam ci znajomi, ale nie płaciło się.

Pamiętam dobrze profesora towaroznawstwa, pana Bednarskiego, [i] księdza, który nas uczył, który potem został aresztowany, [za niego] drugi ksiądz był. Oni byli chyba

(2)

z kościoła wizytek, bo ten kościół tam gdzieś był niedaleko. Ten [pierwszy] ksiądz był taki wykształcony i on właściwie te swoje wykłady i tę naukę to miał taką trochę dla nas za trudną i nie bardzo zawsze rozumieliśmy, co on chce nam powiedzieć, był taki dosyć srogi.

Data i miejsce nagrania 2010-05-20, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Oni się zajmowali handlem – przeważnie mieli sklepy; rzemiosłem – krawcy byli, szewcy; handlowali też mięsem – wołowiną, mieli jatki takie.. Tak, że ja nie widziałam,

Modne były takie kurteczki dla kobiet, to się lejbiki nazywały, takie rozkloszowane i też kolorowe.. Wcale nie czarne, nie szare, tylko właśnie czerwone, niebieskie,

Do tej szkoły chodziła moja siostra dwa lata, bo w szkole Urszulanek zdała maturę, tak zwaną małą maturę, która nie dawała prawa do studiowania. Trzeba było

Ale też drukarnia nie wykonywała usług dla ludności, czyli załatwiało się wszystko po cichu, teraz to wszystko można zamówić oficjalnie. Jakość też była gorsza, dlatego,

Wyzwolenie, to pamiętam bardzo dobrze i potem te pierwsze lata, pierwsze miesiące, może.. Dzień wyzwolenia też bardzo

I od Urzędowskiej - chociaż to niektórzy nazywają Krakowską, nie wiem, dlaczego, czy ona miała dwie nazwy, a jedna może stara była, a do Urzędowa prowadziła - od tej

Właściwie chyba dopiero, jak rząd Olszewskiego został powołany, to wtedy trochę inne spojrzenie było. Data i miejsce nagrania

Jak przyszłam do szkoły, to byłam, przyznam się, taka zagubiona, bo mi się zdawało, że widzę dziewczynki z miasta, niektóre to już takie pannice... A mieszkałam na Dzierżawnej,