• Nie Znaleziono Wyników

Ostrzeżenie przed łapanką - Zofia Siwek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ostrzeżenie przed łapanką - Zofia Siwek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ZOFIA SIWEK

ur. 1937; Bełżyce

Miejsce i czas wydarzeń Bełżyce, II wojna światowa

Słowa kluczowe Bełżyce, II wojna światowa, łapanka, ucieczka z Bełżyc

Ostrzeżenie przed łapanką

Kolejna taka sytuacja - to był może [19]44 rok, jak już miał front iść. Mieszkańcy Bełżyc zostali ostrzeżeni, prawdopodobnie przez komendanta policji. Komendant policji w Bełżycach, to chyba się dobrze zapisał, nie słyszałam, żeby ktokolwiek coś złego o nim mówił. No, a przecież musiał być jakiś komendant policji wyznaczony, Polak. Ostrzegł ludzi, że ma być jakaś właśnie akcja przeciwko mieszkańcom. No i uciekaliśmy. Część ludzi uciekała, nie wiadomo gdzie i po co, bo to raptem z dziesięć kilometrów gdzieś tam do jakiejś innej wsi, ale uciekaliśmy. W nocy Niemcy oczywiście zatrzymali na drodze tę naszą furmankę, przez tłumacza pytają, po co, gdzie uciekamy. A moja mama mówi, że uciekamy, bo się boimy. „A kogo się boicie?”

„ No, panów się boimy.” I przepuścili nas. Pojechaliśmy tam do jakiejś wioski, wiem, że na podłodze spaliśmy na jakiejś słomie, było dużo ludzi. Ale na drugi dzień trzeba było wracać do swojego gospodarstwa i ta ucieczka [nie miała sensu]. Zresztą, prawdopodobnie Niemcy dowiedzieli się, że ludzie uciekli z Bełżyc i tej akcji już nie było.

Data i miejsce nagrania 2016-04-07, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Agnieszka Piasecka

Redakcja Agnieszka Piasecka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

No mnie się to podobało, bo tak było ciekawie – przez okno widać było tylko nogi tych, którzy szli po chodniku.. W tych suterenach nawet było czysto i wilgoci się nie

Nie trzeba było nikogo gonić do kościoła, bo jak ksiądz Sedlak miał mówić kazanie w kościele wizytkowskim, to kościół był pełen. Data i miejsce

Kiedyś, to jakaś okazja była, ale nie 22 lipca, tylko może 1 maja, jakoś to w lecie było i zaproponowano naszej klasie udział w takim widowisku

On był nauczycielem historii, gdzieś poza Lublinem i tam, na tej Krótkiej siedział i też kiedyś podsłuchałam rozmowę, rozmawiał z tatą i opisywał, to, co go tam spotkało.

Trudno było się dostać do tego obrazu, ale dostałam się jakoś i muszę się przyznać, że nic nie widziałam.. Nie widziałam

Gdy byłam na kursie w Warszawie, to był rok [19]56, po skończeniu już, gdy po egzaminach poszliśmy, zostaliśmy na jeden dzień w Warszawie, żeby sobie pójść potańczyć..

Po wojnie, choć były sklepy, to właściwie o wszystko było trudno, trzeba było trochę się nachodzić.. Przy ulicy Staszica był sklep z materiałami, tak

Był w naszej szkole sekretarz partii, nazywał się pan Mitura i to był chyba taki – tyle, co ja wiem – to był chyba taki mądry człowiek, który chronił trochę młodzież.. Bo