• Nie Znaleziono Wyników

Znajomi rodziców - Ryta Załuska-Kosior - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Znajomi rodziców - Ryta Załuska-Kosior - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

RYTA ZAŁUSKA-KOSIOR

ur. 1928; Rokitno

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe dzieciństwo, rodzina i dom rodzinny, życie codzienne

Znajomi rodziców

Pamiętam niektórych znajomych rodziców, ale nie pamiętam jak się nazywały te osoby. Pamiętam na przykład, był taki pan Szacmajer, to jego syn Andrzej Szacmajer też się interesuje trochę tymi właśnie dawnymi zdjęciami i dawną historią. Nie wiem gdzie on tutaj mieszka. Ja jego pamiętam jak go mama w wózku woziła. No bo czasem się na Staszica spotykała moja mama z panią Szacmajerową, on w tym wózku był, to one rozmawiały. Poza tym kto jeszcze… Ten co na zdjęciu był, pan Jankowski. To on czasami też u nas bywał w domu, przychodził do rodziców. Potem do tatusia tam przychodzili też ci geodeci, ale już ich nazwisk nie pamiętam. Wiem, że pan inżynier Nowicki czasami przychodził do tatusia do domu jak tatuś był. Tatuś u niego pracował. Z Krasnegostawu zdaje się przyjeżdżał pan Jakubowski. To byli wszyscy już tacy starsi panowie. A kto jeszcze… Aha, tutaj jeszcze w Lublinie była taka charakterystyczna sylwetka, postać, pan, nie pamiętam nazwiska już, zapomniałam, ale on na imię miał Aleksander. I o nim mówili Sasza. W meloniku, płaszcz taki, dyplomatka. Pan zawsze starannie ubrany, rękawiczki te jasne, irchowe, biały szalik. To on zawsze w Lubliniance przesiadywał na kawie czy coś takiego.

Chodził tak. Tak jego zapamiętałam też, bo on i przez Narutowicza chodził zawsze.

Tam było więcej takich osób charakterystycznych, ale ja już tak nie pamiętam.

Pan Jankowski, o którym wcześniej wspomniałam, to był w ogóle znajomy pani Semadeni i przez nią właśnie go poznaliśmy. On u nas bywał, bo lubił moich rodziców, to przychodził czasem ich odwiedzać. On się ożenił z panną Grudzińską, wiem że Grudzińska miała na nazwisko. No to pracował jako urzędnik w Magistracie.

A zginął właśnie wtedy, jak to bombardowanie było 9 września. On jest pochowany na Lipowej. To był bardzo sympatyczny, kulturalny pan. To on tak stosunkowo często, od czasu do czasu właśnie do nas przychodził.

(2)

Data i miejsce nagrania 2012-12-06, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Marta Tylus

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jak zjeżdża się na dół do Czechowa - ulica Lubomelska, Wieniawska, tutaj gdzie pralnia jest teraz, co kiedyś była knajpa się nazywała.... nie pamiętam, tam na dole, a teraz

Tu jak wyjeżdża się Dolną Panny Marii, jest tam taki parking, to na parking jest ziemia nawieziona, bo tam skarpa była. Tak jak teren był, to tak równo z ogródkami

On zawsze mówił „dzień dobry”, zawsze się kłaniał, ale ja pamiętam, że jako taka dziewczynka, ja tak na niego patrzyłam, i myślałam sobie, o mój Boże, jak on może tak

Jak on później jeszcze drugi raz był, to już moja mama się nie bała.. Ale jak ładnie z

Pamiętam jeszcze jak przed wojną, nie wiem czy to urlop taki był czy coś takiego, że przyjechał starszy brat tego Mirka i Mirek też jakoś był już tam w tych kadetach, obaj w

Jak mnie czasami mama po coś wysyłała do drugiego pokoju, bo ja mała byłam, to ja musiałam wziąć stołeczek pod pachę, bo ja nie dostawałam do kontaktu, to

Ale zapamiętałam taki fragment, nie wiem co to było, tam musiał być jakiś pawilon, w miejscu gdzie w tej chwili stoi pomnik Piłsudskiego, gdzie ta płyta

Pamiętam, że często żeśmy śpiewali „Upływa szybko życie, jak potok płynie czas”, albo się śpiewało też takie legionowe piosenki, ja też na piosenkach takich