• Nie Znaleziono Wyników

Takie są losy Polaków - Stanisław Małecki - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Takie są losy Polaków - Stanisław Małecki - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

STANISŁAW MAŁECKI

ur. 1928; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe Projekt Lublin. Opowieść o mieście, AK, Jan Małecki, historia brata, Helena Małecki, pseudonim "Wrzos", Maria Małecka, Aleksander Hołyst, ulica Lipowa 19, pseudonim

"Cis", Tadeusz Frasynkiewicz, granaty, więzienie na Zamku

Takie są losy Polaków

[19]28 rok, to mój rocznik, jestem urodzonym lublinianinem, [urodziłem się] na ulicy Biłgorajskiej Były sportowiec. Reprezentowałem miasto i województwo w lekkiej atletyce i w koszykówce. W [19]50 roku powstał WKS na bazie Lublinianki. WKS Lublinianka. Powstał Okręgowy Wojskowy Klub Sportowy. Wszystkie okręgi wojskowe miały takie swoje kluby, a centralny, to był CWKS, obecnie Legia. Tak że kondycję zawdzięczam temu, że biegałem od ośmiuset metrów do pięciu kilometrów.

Na bieżni. Na treningach, to się biegało po dziesięć i piętnaście.

Wstąpiłem [do AK] poprzez moje rodzeństwo starsze - brata Jana z [19]14 roku. Był moim idolem, bo czternaście lat różnicy. On miał ciekawe życie, siedział we Lwowie, bo był wtedy koło Lwowa granatowym policjantem. Aresztowali go bolszewicy w grudniu, na same święta Bożego Narodzenia. Przed tym się ożenił. Bratowa była w ciąży. Dobrze, że nie wywieźli go gdzieś tam do Katynia, Miednoje, czy gdzie indziej.

I dzięki Niemcom, ofensywie Niemców 21 czerwca [19]41 na Związek Radziecki, obsługa więzienna uciekła. Ktoś z mieszkańców pootwierał, powyłamywał im cele. I wrócił, doszedł do siebie, bo był wykończony. Doszedł do siebie i wrócił do Lublina we wrześniu. Tak że trzy miesiące tam się u teściów, u teściowej, bo teść nie żył, kurował. I tu poprzez siostrę młodszą, Helenę, pseudonim "Wrzos", wstąpił do AK.

Zmarła w ubiegłym roku, dziewięćdziesiąt jeden lat miała. Siódmego marca. Młodsza siostra Marysia z [19]24, cztery lata ode mnie starsza, właśnie w DPS-ie [jest].

Odwiedzam ją dwa razy dziennie, a zawsze w niedzielę do kaplicy jadę na mszę z nią. I on [brat] pracował u takiego późniejszego mojego szwagra, Aleksandra Hołysta, pseudonim "Cis", który miał na Lipowej 19 firmę przewozową, od frontu taki długi barak. Od frontu baraków był taki skład paszy "Grzybowski i Chyła". A z tyłu szwagier miał skład paszy. I tam były magazynowane granaty produkowane w Lublinie, w warsztatach. Chyba ze trzy warsztaty były takie, między innymi Zakrzewskiego. Tam

(2)

był magazynowane i potem ekspediowane do poszczególnych oddziałów partyzanckich. I była taka [sytuacja], że za kolegą łącznikiem, Tadziem Frasynkiewiczem, przyszli i tam rewizje zrobili, granaty znaleźli. Tadzia i siostrę Helenę wyprowadzili od razu Pod Zegar. Brat był w tym momencie właśnie w magazynie, tam, gdzie były te granaty. Nie wiedział o niczym. Nim się zorientował, przyjechało gestapo już na rewizję. I w kącie magazynu, pod stertą węgla, był dół wykopany, odpowiednio zabezpieczony, tam były zapalniki do granatów, które Tadzio przyniósł. Tadzio potem do Szkoły Budownictwa chodził. Tak że przyniósł, ale [gestapo] nie wiedziało, bo [najpierw] przyszyła taka żandarmeria, w tych błękitnych mundurach, z tymi blachami, i oni zobaczyli tą paczkę, co Tadek przyniósł. Nie wiedzieli co to jest, ale zabrali paczkę i gestapo się niezorientowało. Ale brata tam pobili, aresztowali. Brat siedział we Lwowie u bolszewików, dzięki Niemcom odzyskał wolność. Pośrednio. I potem siedział na Zamku. Po bombardowaniu Lublina, to chyba z 9 na 10 w nocy, czy 10 maja [19]44, wywieźli go z Zamku, dzięki temu uniknął rzezi na Zamku. Wywieźli go do Stutthofu, pod Gdańsk. Sztutowo, niemiecki obóz. I tam przechodził tyfus plamisty, ale to był młody człowiek wtedy. Z [19]14 roku, to miał w [19]44 roku trzydzieści lat. Wytrzymał to wszystko. Potem Niemcy, likwidując obóz, pędzili ich pieszo kolumnami w głąb Niemiec. I dopadła ich jakaś czołówka pancerna radziecka, i siedział u bolszewików. Dzięki Niemcom odzyskał wolność, [później]

siedział u Niemców i dzięki bolszewikom [odzyskał wolność]. Takie są losy Polaków.

Data i miejsce nagrania 2013-04-25, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Byłem świadkiem, mieszkaliśmy na Lubartowskiej, byłem świadkiem, że to nie była próba rzucania bomby przez radziecki samolot na Zamek, bo tak się mówiło, bo bomba jedna spadła

To z siostrą zmienialiśmy się od ulicy Czwartek, bo ten budynek, niedaleko już jest ulica Czwartek w górę, tam była Szkoła Mechaniczna w czasie okupacji.. Od [ulicy] Czwartek i

Tak że zaświadczyła siostra, bo ja już byłem w toku, już mnie tak trochę wykorzystywano - bo nie miałem pełnych szesnastu i mnie przyjęto.. 1 czerwca [19]44 roku

I był taki redaktor, Adolf Lekki, który pisząc o tych aresztowaniach i tak dalej, że siostrę zwolnili, to że zwolnili specjalnie, żeby śledzić i że potem były

We włodawskim to mniej, choć jest takie miejsce, gdzie forsowali, zresztą część dywizji koło Zamościa, potem w Szczebrzeszynie byli rozbrojeni.. W Lubartowie do tej pory było

Bo ojciec był na Łopacińskiego, podjął się w kryzysie, przed wojną, to się ładnie mówi, był gospodarzem

Patrzę, a Wajsbrot idzie, on mnie zobaczył też i już leci do mnie.. I do gminy żydowskiej

Niestety 22 lipca, gdy zbliżał się front, Niemcy już uciekali, i została ta masakra dokonana, zbrodnia na Zamku Lubelskim, gdzie mój ojciec zginął.. Jeszcze mam na