• Nie Znaleziono Wyników

Pochody pierwszomajowe - Jarosław Marcinkiewicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Pochody pierwszomajowe - Jarosław Marcinkiewicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

JAROSŁAW MARCINKIEWICZ

ur. 1935; Dubno

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, pochody pierwszomajowe

Pochody pierwszomajowe

Pochód pierwszomajowy szedł od parku Ludowego przez Lipową na Krakowskie Przedmieście. Masę ludzi było zawsze, bo ludzie lubią takie imprezy. Ja zazwyczaj szturmówkę niosłem, a za to premię dostawałem, nawet dobrą. Pochód trwał kilka godzin, bo zanim się zebrali, przyszli to minęło trochę. Pamiętam, przechodziło się na końcu przed trybuną, tam siedzieli chyba wojewodowie, no trzech ich tam było. Każdy zakład pracy szedł osobno.

Data i miejsce nagrania 13-09-2010, Lublin

Rozmawiał/a Emilia Kalwińska

Redakcja Emilia Kalwińska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Szło się przez całe Krakowskie Przedmieście, gdzieś aż na Alejach Racławickich się zaczynało, a trybuna główna to była przy poczcie głównej. Tam się

Zbieraliśmy się przeważnie w zakładach pracy i dzielnicami były ustalone ulice, gdzie który zakład pracy się gromadzi.. Później oczywiście był przemarsz tego pochodu przez

To było przez 1 Maja, tak przeważnie o tu się zaczynało, od dworca kolejowego i tak szli przez Zamojską i Królewską, przez Krakowskie i tam się chyba już

No ja na przykład byłem tylko dwa razy w pochodzie, byłem ze szkoły tośmy tu przez ulice Weteranów szli, do ulicy Weteranów zawsze kupę nas było i później uciekaliśmy.

I byłem na jednym spotkaniu w Lublinie, to był jakiś zjazd regionalny Unii Wolności – był profesor Geremek, wtedy zaproszony - i pamiętam właśnie też prześwietną rozmowę

Mówił, że jest niebezpiecznie, ale bardzo lubił jeździć w tamte strony, zresztą oni sobie przekazywali na tych dworcach, gdzie przesiadki mieli, gdzie noclegownie i tak dalej, więc

Później pojawił się jeden kolor, wreszcie dwa, a jeszcze potem przyszła częstotliwość, bo na początku ukazywaliśmy się tylko raz w tygodniu.. Później dwa

Pamiętam też takie pochody pierwszomajowe, kiedy nas zgromadzono i trzeba było stać ileś godzin na jakiejś ulicy, zanim nasza grupa będzie miała znajdować się przed trybuną