J)& 34. Warszawa, <1. 24 Sierpnia 1890 r. T o m I X .
TYGODNIK POPULARNY. POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.
P R E N U M E R A T A „ W S Z E C H Ś W IA T A . "
W W a rsz a w ie :
ro c zn ie rs.
8k w a r ta ln ie „
2 Z p r z e sy łk ą pocz tow ą:ro c z n ie „ 10 p ó łro c z n ie „ 5
P re n u m e ro w a ć m o ż n a w R e d a k c y i W sz e c h św ia ta i w e w s z y s tk ic h k s ię g a r n ia c h w k r a ju i z a g ra n ic ą .
K om itet Redakcyjny
W szechświata stanow ią panow ie:
A leksandrow icz J ., Bujw id O., Deike K „ D ickstein S., F iau in M., Ju rk iew jcz K., K w ietniew ski W t., K ram -
sztyk S., N atanson J . i F ra u ss St.
„ W s z e c h ś w ia t" p rz y jm u je o g ło sz e n ia , k tó r y c h tr e ś ć m a ja k ik o lw ie k z w ią z e k z n a u k ą , n a n a s tę p u ją c y c h w a ru n k a c h : Z a 1 w ie rsz zw y k łeg o d r u k u w sz p alcie a lb o je g o m ie js c e p o b ie r a się za p ierw szy ra z k o p . 7>/s,
za sześć n a s tę p n y c h ra z y k o p .
6, za d a lsze k o p . 5.
A d res ZEBed.a,ls:c 3 ri: ZKIral^cwslrie-IPrzed.mieście, iŃTr ©S.
K O L E J Ż E L A Z N A
S Y B E R Y J S K A
oi Uralu jo oceanu f i t l l i e p .
P o A z y i środkow ej przyszła kolej na S y- beryją. W sferach rządzących w P e te r s
burgu oddaw na ju ż w idzą potrzebę p ołą
czenia o d leg ły ch w schodnich prow incyj państw a z je g o środkiem . N ajrozm aitsze p rzyczyn y natury w ojennej, przem ysłow ej i h an d low ej, bespieczeństw o państw a i j e go rozwój ekonom iczny w ym agają budow y w ielk iej drogi żelaznej, któraby nadała w ię
kszą spójność państwu.
N a lat kilka przed w ojną krym ską w pra
sie i sp ołeczeń stw ie rossyjskiem bardzo g o rąco rostrząsano d w a projekty, czy w pierw n a leży przeprow adzić kolej żelazną z S e- bastopola do M osk w y i P etersburga, za czem p rzem aw iały w zg lęd y strategiczne, c z y też petersbursko - w arszaw ską, która ob iecy w a ła p rzyn ieść w ielk ie korzyści ek o nom iczn e. D ru g i p o gląd p rzew ażył i w zię
to się do b udow y k olei z W arszaw y do P e
tersburga. K olej ta jednak długi czas nie p rzynosiła spodziew anych zysk ów , a ty m czasem w ybuchła w ojna Sebastopolska i przekonała, ja k dalece pierw sza lin ija b y ła potrzebną. W zięcie Sebastopola przez N apoleona I I I przypraw iło Rossyją. o w ięk sze straty, an iżeli w zięcie M oskw y przez N apoleona I.
W ład yw ostok znajduje się obecnie w p o łożeniu zup ełn ie podobnem do tego, w ja-
! kiem zn ajd ow ał się Sebastopol przed zb u dow aniem kolei m oskiew sko - sebastopol-
| sk iej. S ław n y klucz do S yb eryi w sch o dniej, g łó w n y port R ossyi na oceanie W iel-
j
kim , je st ca łk o w icie bezbronny w obec na
paści pierw szej lepszej potęgi m orskiej i, na w ypadek wojny, pozbaw iony w szelkiej po
m ocy ze strony państwa z p ow od u braku dróg prostych i dogodnych.
T en to w zgląd niem ałej w agi sk ło n ił rząd rossyjski do p rzysp ieszen ia, ile się da, b u d ow y k olei w poprzek S yb eryi, któraby p o łą czy ła W ła d y w o sto k z siecią k olei R ossyi
; europejskiej i za p ew n iła obronę prow incyj azyjatyckich i brzegów d alek iego Pacyfiku.
Od lat trzech opinija publiczna w R ossyi
zajm uje się tą kw estyją, a dziś, gdy w sz y
stk ie studyja i badania p rzygotow aw cze do
O «0 W8ZECHS W IAT. N r 3 4 . b udow y są, ju ż u k oń czon e, nie p ozostaje n ic
innego, ja k stan ow czo porozum ieć się co do kieru n k u n ow ćj drogi projektow anej, ja k o - też c zy lin ija ma być je d n o litą k oleją że
lazną, czy też złożoną w części z k aw ałk ów k o lei, w części z dróg rzeczn ych . Jednem słow em chodzi je sz c z e o to, czy kolej że
lazna ma być pom ocniczką tylk o drogi w o
dnej, czy ma być z u p ełn ie sam odzielną li- niją od U ralu aż do P acyfik u . J ed en i d ru gi pogląd ma za sobą w ielu z w o le n n ik ó w . Co do nas, opiszem y w tem m iejscu , k tó rę
dy ma iść trasa k o lei i ja k ie pod tym w zg lę
dem istn ieją k ieru n k i p rojektow ane. D o damy ty lk o , że państw o oprócz korzyści m usi m ieć je szcze na w id ok u taniość k olei.
L in ija złożon a b y ła b y o w iele tańszą od j e d n olitej, chociaż u stęp ow ałab y tój ostatniej pod w zględ em strategiczn ym . Z b yt w iele czasu u p ły n ę ło b y zanim by p o siłk i pierw szą drogą zd ą ż y ły na plac w ojn y. A le p r z y stąpm y do treści.
P rzed ew szy stk iem projektow ano tak zw a ną lin iją strategiczn ą, która w m ałej tylk o części sk ład ałab y się z k olei żela zn ej, g łó w nie zaś z d rogi w odnej. K a w a łk i k olei przeprow adzone tu przez lin ije w o d o d zia ło w e p om ięd zy rzekam i m iałyb y tu zn a cze
nie łą c zn ik ó w pom iędzy tem i ostatniem i.
N a drodze tój istn iałab y cią g ła k om u n ik a- cyja m ięd zy R ossyją europejską a W ła d y - w ostokiem ty lk o podczas sześciu m iesięcy roku, g d y rzeki S y b er y i p ołu d n iow ej są niezam arzłe i d ostępne dla ż e g lu g i. D łu gość k o lei w ch od zących w sk ład tej lin ii b yłab y następująca:
O d T om ska do Irk u ck a . 15G8 w iorst O d M ysow ój (nad je z io r .
B ajk alsk iem ) do S tretień -
s k a ... 1001 „ Od G rafskićj do W ład y-
w o s t o k u ... 383 „ R azem . . 2952 w iorst L in iją tę d latego nazw ano stra teg iczn ą , że czy n i zadość n ajn aglejszym p otrzeb om stra teg iczn y m . C zas p rzew ozu towTarów z M o sk w y do W ła d y w o sto k u na tej lin ii skrócon yb y został do dni 90, a w kierunku odw rotnym do d n i 100 z p ow od u , że drogę |
w ypadłoby odbyw ać w górę rzek.
W o d n e kaw ałki tej lin ii b y ły b y nastę
pujące:
O d C zelabińska rzekam i M iasem, Isetią, T obolą i z biegiem Irtyszu aż do m iejscow o
ści Sam arowskoje; stąd w górę O bi do T om ska.
Z Irkucka do M ysow oje w yp ad łob y p ły nąć T unguzką i po jezio rze B ajkalskiem .
Z Stretieńska S zy łk ą , A m urem i U ssu ri do G rafskićj.
D ru g a lin ija projektow ana je st ty lk o m o
dy fikacyją pierw szej. M ian ow icie niektóre w odne k aw ałki zo sta ły zastąpione przez k oleje, a to w celu u łatw ien ia tranzytu.
W ten sposób p rzyb yłyb y tu następujące części żelazne:
L in ija obw odow a naokoło p ołu d n iow ego brzegu B ajka
łu od Irkucka do M ysowej . 283 w iorst O d S tretieńska do Czer-
n i a j e w a , ... 700 „ O d C habarów ki do G raf-
sk ić j... 400 „ Razem 1383 w iorst.
Co razem z poprzedniem i 2952 w iorst da
je 4335 w iorst k olei. D ru ga ta lin ija, zm n iej
szając podróż w odą, sprow adza czas tran zy
tu tow arów z M osk w y do W ła d y w o sto k u do dni 78, a w odw rotnym kierunku do 80, zaś przewóz pasażerów do dni 31.
T rzecia w łaściw a lin ija uralo-pacyficzna ma się składać w yłącznie z k olei żelaznćj.
Za punkt w yjścia dla niśj ma słu ży ć Złato- ust, za ostateczny kres — W ła d y w o sto k . W porów naniu z liniją poprzednią w yp a
d łob y do niej dodać /jeszcze następujące części żelazne:
Od Z łatousta do C zelabińska . 173 w.
Od C zelabińska do T om ska . . 1682 „ O d C zerniajew a do C habarów ki 1300 „ R azem . 3155 w.
P op rzed n io 4355 „ C ała w ięc d łu gość w yn iosłab y . 7490 w . O statnia ta droga d otknęłaby następują
cych miast: Z łatousta, C zelabińska, Iszym u ,
T ukalińsk a, K rasnojarska i z odnogą O m -
ska i Tom ska; następnie przeszłaby przez
K ań sk , N iżn ieu d iń sk , Irkuck, M ysow oje,
W ierch n ieu d iń sk , Czytę, N erczy ń sk , Stre-
N r 34.
w s z e c h ś w i a t. 531 tień sk , A łd a g in , C zerniajew , B ła g o w iesz
czeńsk, C habarów kę, G rafską i W ład y- w ostok. L in ija ta usunie zu p ełn ie p otrze
bę korzystania z dróg w odnych w kom uni- kacyi bespośredniój pom iędzy R ossyją eu ropejską a W ład yw ostok iem i p ozw oli od
b y ć całą drogę z M osk w y do W ła d y w o sto ku towarom w ciągu dni 75, a pasażerom w 15 dni. Szyb k ość to nadzw yczajna, szcze
góln iej, g d y się zw a ży ogrom ną odległość ty ch dw u punktów . Z W arszaw y m ożnaby się dostać do W ład yw ostok u now ą liniją w n ieca łe 17 dni.
K o szty b ndow y jednej w iorsty kolei, przeciętnie biorąc, w y n io sły b y , w ed łu g ob liczeń in żyn iersk ich 3 6 0 0 0 rubli, a bu
dow a całej lin ii kosztow ałaby 2 6 9 6 4 0 0 0 0 rubli k red ytow ych . J eże li zaczną budować tę lin iją odrazu w p ięciu punktach, ja k ra
dzi sły n n y b u d ow n iczy k olei Zakaspijskiój je n e r a ł A n n en k o w , to m ożnaby ją ukoń
czy ć w ciągu la t trzech. D ośw iadczenie n abyte podczas budow y k olei zakaspijskićj zu p ełn ie u sp ra w ied liw ia to p rzypuszczenie A n n en k ow a.
O lbrzym ia lin ija syberyjska p rzew yższa
ła b y zn aczn ie sw oją d łu gością (p raw ie 8 0 0 0 k ilo m etró w ) w szy stk ie znane k oleje śródlą
d ow e, n iew y łą cza ją c w ielk ich k olei p a cy ficznych w A m ery ce północnej. W iadom o, że w ielk a kolej Stanów Z jednoczonych z N o w eg o Y ork u do S an -F ran cisco (U n ion and C entral P acific) otw arta w M aju roku 1869 posiada d łu gość w szystk iego 5259 k i
lom etrów , a k anadyjska kolej pacyficzna o tw arta w L istop ad zie 1885 roku — 6 0 2 8 kilom etrów .
E k on om iczn ie biorąc, w ielk a kolej sybe
ryjska m iałaby cech ę podw ójną: najpierw czysto rossyjską, narodow ą, g d y ż zad aw al- n iałab y in teresy pryw atne R o ssy i w posia
dłościach azyjatyck ich , a po w tóre m ięd zyn a
rodow ą, bo przez nią w yrob y E u rop y m o
g ły b y iść na rynki d alek iego w schodu, g łó w nie do C hin i Jap on ii.
D la R ossyi taka pierw szorzędna arteryja kom unikacyjna m iałaby je sz c z e ogrom ne znaczenie i pod tym w zględ em , że byłaby bodźcem do eksploatow ania obszarów s y b e ryjskich, których bogactw a niezm ierne s k ła dają się przew ażn ie z płod ów surow ych.
P o b ieżn ie chociażby w spom nim y tu o sły n ■ nym graficie A lib era, które istne góry leżą na brzegach B ajkału, o górach lapis la zu li w cale n ie eksploatow anych dla braku dróg d ogodnych, o górach w apienia nad brzega
mi S zy łk i, o licz n y ch i niesłych an ie obfi
tych pokładach w ęgla kam iennego, leżą cych naw et w zdłuż projektow anego plantu kolei.
W ę g ie l kam ienny znajduje się praw ie na p ow ierzchni ziem i, ja k m ówi podróżnik G o dlew ski i inni. Ż y ły srebrne pod N erczyń- I skiem , w ielkie m asy złota rossypane na S y - I beryi tak szczodrą ręką natury, jak m ało gdzie na ziem i, czekają tylk o na u sk u tecz
nienie projektu, ażeby m ogły przynieść z y ski potężne. B ogactw a te leżą dotychczas
we w nętrzu ziem i zu p ełn ie nietknięte, albo bardzo słabo i pierw otnem i środkam i ek s
ploatow ane z pow odu braku ludzi. B rak lu d zi, dobrych tech n ik ów i w ytrw ałych p o szukiw aczy, brak dróg i k olei, którem i m o
żn ab y sprow adzić udoskonalon e m aszyny i narzędzia, stanow ią głów n ą p rzyczynę, że d ziew iczy ten kraj zupełnie je st n iew y zy - skiw any. Z budow anie k olei syberyjskiej zarad ziłob y złem u i w prow adziło stosunki p rzem ysłow e na lepsze tory.
D odajm y, że Syberyja posiada dotąd j e szcze olbrzym ie i zu p ełn ie n iew yzysk an e b ogactw a w ogrom nych przestrzeniach le ś n ych , m ogących dostarczyć drzew a o p a ło w ego i budulcu. N adto je st ona stanow czo pierw szym krajem na ziem i pod w zględem futer, chociaż zw ierzęta dostarczające ich tęp ion e są bez żadnój litości. B lask swój i m iękkość futra syb eryjsk ie zaw dzięczają szczególnym warunkom m iejscow ym , jak o- to w ielk im zim nom i suchości p o w ietrza . S yberyja jest w yjątkow o m roźnym i s u chym krajem na ziem i z pow odu, że w y so k ie łańcuchy górsk ie zasłaniają ją od c ie p ły ch i w ilgotn ych p o w ie w ó w od strony oceanu S p ok ojn ego.
Z biegiem czasu w zdłuż nowej d rogi p o w staną, ja k to m ożem y w id zieć w A m eryce, centry lu d n ościow e, pow staną now e rynki, na których p rzem ysł i h andel państwa zn a j
dą ujście pożądane. Zczasem niektóre z tych
skupień ludności mogą natyle sp otężn ieć,
że staną do skutecznej konkurencyi z ry n
kam i zagranicznem i. W p ły w k olei da się
532 WSZECHŚWIAT. N r 34.
odczuć daleko z a g r a n ic ą chińsko - rossyj - ską, do g łę b i C hin zan iesie ona w yroby państw a ro ssy jsk ieg o , podobnie ja k to na mniejszą, sk alę dzieje się obecnie w B u ch a- rze i A z y i środ k ow ej. S tosu n k i h a n d lo w e p om ięd zy sąsiadującem i państw am i po
w in n y otrzym ać n ow y i p otężn y bodziec do rozw oju skutkiem now ej lin ii tr a n z y tow ej.
Jako linija m ięd zyn arod ow ego tranzytu, kolej syberyjska będzie m iała w ielk ie zna
czenie, służąc do w ym ian y tow arów d a le
k iego w schodu na produkty europejskie;
poraź p ierw szy k o leją tą cen n e tow ary w sch od n ie będą m o g ły p rzyb yw ać do E u ropy w czasie ściśle ozn aczon ym , p ozw oli im to w ytrzym ać w ysok ie n aw et taryfy celn e. .
C y w iliza cy jn e zn aczen ie k olei p olegać b ęd zie na tem , że otw o rzy ona naoścież j A z y ją dla cy w iliza cy i w szczególn ości ros-
jsyjskiój i ogóln o europejskiej. O dtąd (po zbudow aniu k o lei) g d y b y n ic na drodze nie stanęło, czynniki c y w iliz a c y jn e będą m o g ły J bez przerw y się toczyć z E u ro p y do staraj A z y i.
Znajom ość S y b ery i, p oszu k iw an ia i ba
dania naukow e tej p ółnocnej krainy, staną się n iezm iern ie u ła tw io n e i postąpią n a przód d zięk i n ow op ow stałej lin ii k om u n i
k a cy jn ej. G ieologija, m e te o r o lo g ja i kli- m atologija odpow iedzą nam na niejednę k w estyją ciekaw ą, dotąd' n ierosstrzygn iętą z p ow od u niedostępności kraju, cała w re
szcie nauka skorzysta z tak ła tw e g o d o stę
pu do m ało zn an ych p rzestrzen i ziem i.
M łod y u n iw ersy tet w T om sku z biegiem czasu m oże stanie się jed n e m z ogn isk u m y
sło w y ch S yb eryi, rossad n ik iem w ied zy isto tnej.
D zię k i now ym w p ły w o m i p rzybyszom z zachodu, ż y w io ły u m y sło w e i c y w iliz a c y j
n e w ludności syberyjskiej po w inny by się w zm ocn ić, a urzędnicy i fu n k cy jo n a ry ju - sze p ań stw ow i pogodzą się z sw oim losem i przestaną uw ażać słu żb ę na S y b ery i za ciężkie, choć cza so w e ty lk o , dopuszczenie losu. N a d to n ow a k o lej, c iągn ąc się tuż
av
p o b liżu g r a n icy ch iń sk iej, w p ły n ę ła b y zbaw iennie na p ó łn o cn e p row in cyje p ań stw a n ieb iesk ieg o i w n io sła b y do nich za
p ew n e w sposób zupełnie naturalny i p o kojow y czynniki ośw iaty i k u ltu ry eu ro
p ejskiej.
P o d w zględem p olitycznym linija żelazna syb eryjsk a będzie m iała znaczenie p ier
w szorzęd n e dla R ossyi. S tw orzy ona p e
w ną łączność strategiczną m iędzy R ossyją europejską a azyjatycką; posiadłości w A zy i otrzym ają trw alszą podstaw ę, a tem samem p ozw olą państw u na w iększą sw obodę poli
ty k i w sprawach europejskich. C iągnąc się w zdłuż A m uru, kolej zapew ni R ossyi po
siadanie tej rzeki i prow in cyi nadam ur- sk iej. P osiadanie lin ii A m uru nadać może R ossyi przew ażny w p ływ w Chinach, k tóre pod niejednym w zględem nagiąć się będą m u siały do usłuchania silnej i w ojow niczej sąsiadki. K o lej ta ma niezaprzeczenie w ie l
k ie znaczenie strategiczne w obec C hin, W z ro st i uzbrajanie C hin m usiały z b ie
giem czasu doprow adzić do ubespieczenia lin ii A m uru, w pobliżu której C hiny, ja k w iadom o, utrzym ują znaczne w ojska, a R os
syja n iew ielk ie siły posiada. C hiny parę razy ju ż za w a ż y ły na szalach p o lity k i eu- i-opejskiej, nap rzyk ład podczas zajścia an- glo -ro ssy jsk ieg o o A fganistan.
N ow a kolej ubespiecza W ła d y w o sto k w o
b ec potęgi m orskiej A n g lii i liniją A m uru w obec siły lądow ej Chin. A n glija nieraz też w y w iera ła nacisk na R ossyją, posyłając eskadrę w ojenną na w ody oceanu W ie lk ie go i zagrażając W ład yw ostok ow i. O baw a ta na p rzyszłość byłaby usunięta z pow odu w ielk iej łatw ości w ysłan ia posiłków do za
grożonej p row in cyi,
N ow a arteryja kom unikacyjna posłużyć m oże w p rzyszłości i w innym celu. T ęd y zap ew n e ujrzym y, jak p ew n ego dnia pom i
mo chęci i w ysiłków E uropy zb liży się do niej trw ożn e w idm o kw estyi żółtej, która od n iejak iego czasu zastanaw ia i w praw ia w zadum ę p o lity k ó w i ludzi stanu w E u ropie.
P o gościnnem przyjęciu E uropy u siebie, oraz zasiew u cyw ilizacyjn ego, now ą drogą z k olei rzeczy C hiny i A zyja naw iedzą E u ropę, będzie to zm ierzchem jej istnienia.
L ecz w ted y nie będą to ju ż azyjaci nom a
d zi, barbarzyńcy, dzicz żądna łu p ów , krw i
i pożogi, będą to azyjaci cy w ilizo w a n i, p o
k ojow o usposobieni, roln icy, zahartow ani
N r 31. WSZECHŚWIAT.
w bojach ekonom icznych przez sw oję prze
szłość historyczną, p racow n icy chciw i z y sku, siln i zarów no przez życie um iarkow a
ne, ja k i zd oln ość do zw iększania swćj liczb y. E uropę zaleje pow ódź żółtych s y n ów nieba o d łu gich warkoczach, jed zą cych ryż i szczury, um iejących sypiać po dziesięciu w jed n ym pokoju, um iejących oszczędzać z zarobku dw u franków na dzień. T e i tym podobne nadzieje i m y śli budzi w nas projekt k olei sy b er y j
sk ie j, podobno bardzo bliskiej u rzeczy w i
stn ien ia.
S tefan Stetkiew icz.
0 syceniu miodu.
Sztuka sycen ia m iodu sięg a niew ątp liw ie starożytności bardzo zam ierzchłej; z m io
dem bow iem zapoznać się m usiał człow iek ju ż w czasach, g d y koczujące obyczaje na ż y w o t osiadły zam ien ił. P rzeszed łszy od pokarm u czysto zw ierzęcego do roślinnego, uczu ł potrzebę przypraw do pow szedniego sw ego chleba i zw ró cił się przed ew szyst- kiem do p roduktów , które mu przyroda bespośrednio i ła tw o nastręczała; d latego najdaw niejsze i n ajw ażn iejsze przypraw y b y ły to sól i m iód. C en ił je też człow iek w ysoko w p ierw otn ych czasach swój k u ltu ry, sk ła d a ł w ofierze bogom sw oim , w ie lb ił je w pieśniach, o d w o ły w a ł się do nich
w przysłow iach i przypow ieściach sw oich.
W ted y ju ż też zapew ne poznano, że sło d ki m iód przeobrażać się może w napój u p a ja ją cy , p rzypadkiem bow iem pozostaw iony rostw ór m iodu w w odzie uled z m ógł fer- m entacyi alk o h o lo w ej. Stąd też znajom ość m iodu daw niejszą je st aniżeli wina, co p o tw ierd za n a w et w yraźn ie Plutarch: „Zanim poznano w inorośl, p osłu g iw a n o się m iodem , zarów no na napój ja k i do ofiar, a i teraz je szcz e barbarzyńcy, n iezn ający upraw y w i
na, piją p ew ien napój m iod ow y, którego zbytnią słod ycz łagod zą korzeniam i c ie r p k iego i w in n ego sm ak u ”. W podaniach na-
jszy ch P ia st m iodem przyjm uje w ysłańców
niebieskich, zapew ne jed n ak napój ten s ię ga czasów o w iele daw niejszych, m iód b o w iem do picia, niem iecki m eth, ma podo*
bnąż nazw ę i w sanskrycie — m adhu.
P rzez całą zresztą starożytność i przez w ieki średnie m iód b ył praw ie jed y n ą zn a
ną substancyją słodką, cukier bow iem trzci
now y p rzyb ył do E uropy z L ew antu d o piero w okresie w ojen k rzyżow ych , a u ży cie go zw olna się zaled w ie rosp ow szech n ia- ło; odkąd jed n ak tak siln ie w ygórow ała fa- brykacyja cukru z buraków , miód zn acze
nie sw e utracił, a hodow la pszczół poszła w zaniedbanie. W ostatnich w szakże cza
sach, dzięki usiłow aniom niektórych h o d ow ców , pod w pływ em zw łaszcza ulep szeń , zaprow adzonych w budow ie u łów , o d żyła daw na ta gałąź przem ysłu roln iczego, m iód b ow iem zaw sze zn ajdujezastosow anie w p ie - k arstw ie i p rzy w yrobie niektórych lik ie rów, a jako miód do picia utrzym ać się m o że w idocznie obok w ina, g d y na w yrób tego napoju zw rócono uw agę naw et w e F ra n cy i, m oże pod w p ły w em klęski niszczącej w in nice.
J a k każdy praw ie p rzem ysł dom ow y, o d leg ły ch sięgający czasów, w yrób m iodu 1 przez ciąg w iek ów istotnym n ie u le g ł zm ia-
i
nom , a w różnych okolicach prow adzi się w sposób n iew iele odm ienny. U nas pospo
licie na 30 k w art miodu dobiera się 90 do 120 k w art w ody i m ięsza się razem do zu p ełn ego rospuszczenia m iodu. R ostw ór ten p rzele
w a się następnie do kotła m iedzianego i przy słabym ogniu gotu je przez trzy lub cztery godziny; ciecz w skutek tego zagęszcza się>
a objętość jej m aleje praw ie o część czw ar
tą. P o ostudzeniu ciecz cedzi się przez g ę ste płótno i przelew a do baryłki otw artej, którą, się pozostaw ia w m iejscu, g d zie te m peratura, od 15° do 20° C, sprzyja ferm en- tacyi. F erm en tacyja rospoczyna się po dw u lu b trzech dniach i trw a przez osiem do d ziesięciu ty god n i, a po u p ły w ie tego czasu, gd y woń alk oh olu wyx-aźn ie czuć się daje, baryłka zakryw a się na dw a tygodnie, po- czem ciecz p rzelew a się do innej beczułki, opłókanój poprzednio w inem . B eczu łk a p o zostaw ia się w suchój p iw n icy przez rok, a w ted y dopiero, gdy miód ulega d ostatecz
nem u oczyszczeniu, rozlew a się go w b u
te lk i.
534
w s z e c h ś w i a t. Nr 34.
W E u rop ie zachodniej uważają, po w ięk szej części g o to w a n ie m iodu za rzecz bezu
żyteczną, a n a w et szk od liw ą. P . de L u- yen s w e F r a n c y i rospuszcza m iód w cie
płej w od zie, w stosunku 250 do 300 g r a m ów na litr w ody, rostw ór w lew a do ba
r y łk i i p ozostaw ia w m iejscu, sprzyjającem ferm entacyi, dodając nadto, na 100 litrów cieczy 50 gram ów kw asu w in n ego. F er- m entacyja dokonyw a się zw oln a, p rzy tem peraturze letniój w ym aga 5 do 6 ty god n i, w czasie ch ło d n iejszy m ciągn ie się d łu żej, n iek ied y przeryw a i u stęp u je innym ubocz
n ym ferm entacyjom , pow odującym psucie się m iodu. D la te g o też w yrobu m iod u nie należy rospoczynać w końcu lata, a je ż e li m iód z ułów w tym czasie się w ybiera, ko
rzystn iej będzie p r z e c h o w a ć - go p rzez zi
m ę, a w yrób rospocząć z początk iem cie- piej pory.
W każdym razie z opisu tego w id zim y, że m etody w yrobu m iodu n ie mają u zasa
dnienia n au k ow ego, d latego też w lo k ą się długo, a przez ten czas produkt w y sta w io n y je st na różne w p ły w y szk o d liw e. R ostw ory m iodu trudno u legają ferm entacyi a lk o h o lo w ej, a p o w o d zen ie za leży od w arunków , których p rzew id zieć niem ożna.
Z tego pow odu chem ik francuski p. G a- stine, z p od n iety jed n eg o z tam ecznych p szczolarzy, p od d ał badaniu naukow em u w aru n k i sycen ia m iodu, t. j. jego ferm en
ta cy i, c z y li zam iany na m iód do picia '). Za p u n k t w yjścia dochodzeń p. G astine p o słu ż y ł skład chem iczny m iodu. P rzew ażn ą je g o część składow ą stanow ią, oczyw iście, ciała cu- k row ate, g łó w n ie zaś cu k ier g r o n o w y , czyli glukoza i cu k ier ow ocow y, czy li lew uloza, połączone z niew ielką, ilością cukru trzci
n ow ego, czyli sach arozy, różne te rodzaje cukrów czynią razem 75 do 80 od setek ziar
nistej m asy m iodu. C zęść p ozostałą stan o
w i w oda z bardzo drobną ilością o lejk ó w i cia l barw iących, nie n apotykam y w szakże w m iod zie w yraźnych ilo ści substancyj or
g a n icz n y ch a zo to w y ch , a m ateryje m ineral
n e są ró w n ież w skąpej ilo ści, stosu n ek bo
w iem p op iołów w yn osi za led w ie 0 ,0 5 do
*) „ S u r la f e r m e n ta t io n a lc o o lią u e d e s m ie ls e t l a p rfep a ra tio n d e l ’h y d r o m e l“ (C o m p te s r e n d u s d e 1’ a c a d . d e s s c ie n c e s , 1889, t. 119).
0,09 na sto części. F erm entacyja a lk o h o lo w a , ja k w iadom o, polega n a te m ,ż e g r z y b ki drożdżow e (Sacharom yces), rozm nażając się w rostw orze cukru, pow odują je g o ros
kład. K om órki drożdżow e rozradzają się przez pączkowanie; g d y dochodzą pełni roz
w oju, m łode kom órki oddzielają się od ko
m órek m acierzystych, a rozw ój ten d oko
n yw a się nadzwyczaj szybko. K om órka drożdżow a chłonie cukier z rostw oru i w y dziela go w form ie zm ienionej, rosszczepia- ją c go na alkohol i na d w u tlen ek w ęgla, W rzeczyw istości w szakże d ziałaln ość ży
ciow a grzyb k ów drożdżowych, jak to oka
za ły badania Pasteura, M ayera, D u clau xa, R aulina, je st bardziej zawiła, n ie ogranicza się ty lk o na w ytw arzaniu w spom nianych dw u produktów , alkoholu i d w u tlenku w ę
gla; kom órki potrzebują bow iem jeszc ze m ateryjału na zbudow anie swój błony, za
w ierają w sobie tłuszcz i m ateryje w ycią
gow e, pew na zatem ilość w ęgla, w odoru i tlenu, w chodzących w skład cukru, p r z e tw arza się w b łon n ik , tłu szcze i inne ciała.
Oprócz tego drożdże zaw ierają w sk ła d zie sw oim jeszcze substancyje azotow e, a po spaleniu pozostaw iają popiół, złożon y z ciał m ineralnych. P o p ió ł ten drożdży, w ed łu g najnow szych rozbiorów , zaw iera około 50%
kw asu fosfornego, 38% potażu, 4% m agne- zy i, 2°/0 wapna i t. d.
Z upełny zatem przeb ieg ferm entacyi a l
k oh olow ej, która j e s t w yrazem życia grz yb- ków d rożdżow ych, w ym aga oczyw iście obe
cności substancyj azotow ych zarów no ja k i m ineralnych. W słodkim soku jagód w in nych m ateryjały te są ju ż gotow e i sztu cz
nie dodaw ać ich niepotrzeba; miód zaś, ja k w idzim y z p rzytoczon ego wyżej jeg o sk ła du, nader ubogi jest w substancyje azotow e i m ineralne, dlatego też ferm enty a lk o h o lo we nie znajdują tam dla siebie w arunków sp rzyjających , rozw ój ich odbyw a się sła b o , a ferm entacyja zachodzi len iw o, przeryw a się i je s t n iezupełną.
N a podstaw ie w ięc takiego rozum ow ania w n ió sł p. G astine, że ferm entacyja m iodu dokonyw ać się będzie żyw iej i d o k ła d n iej, je ż e li do rostw oru jeg o dodam y m ięszaninę soli, któraby dostatecznie zapew nić m ogła rozwój grzybków drożdżow ych. W p r o w a -
; d z ił w ięc do rostw orów tych sole am onija-
Nr 34.
w s z e c h ś w i a t. 535 kalne, kw as fosforny, kw as siarczany, sole j
potażow e, m agnezyjow e i w apienne, a re- ! zultat od p ow ied ział rzeczy w iście je g o ocze- i k iw aniom , otrzym ał bow iem w warunkach takich ferm entacyje zu p ełn e i szybkie,
iprzedstaw iające zu p ełn ie cechy ferm entacyi soku w in n ego, która z początku zachodzi energiczn ie, z burzeniem , potem w oln iej, a w reszcie ustaje, g d y ilo ść w yw iązanego alkoholu niszczy dalszy rozw ój kom órek.
A b y osięgn ąć rezu ltat zadaw alniający, trzeb a było p rzep row ad zić szereg prób z różnem i m ięszaninam i, w których azot am onijakalny, kw as fosforny, potaż i t. p, zw ią zk i, zach od ziły w stosunkach rozm ai
tych. M ięszan in y te w prow adzane b y ły do rostw orów m iodu, a ciecz tak p rzygotow a
na poddaw aną b yła sterylizow an iu , czyli w yjałow ien iu przez zagotow anie, a naczy
nia zam ykano zatyczkam i z w aty. P o w y ja ło w ien iu rostw orów , to je s t po osw obo
dzeniu ich od żyjątek , trzeba je było o c zy w iście zasiać grzybkam i, do tego w szakże w ystarczały śla d y za led w ie drożdży, pocho
dzących z ferm entacyi wina.
P o w ielu próbach, okazała się najkorzy
stniejszą m ięszanina następna:
D w u zasad ow y fosforan
a m o n u ... 100 cz. na w agę W in ian obojętny am o
n u ... 350 „ „ D w u w in ia n potasu . . 600 „ „ „ M a g n ezy ja . . . . . 20 „ „ „ Siarczan wa p n i a . . . 50 „ „ „ Sól k u c h e n n a . . . . 3 „ „ „ S i a r k a ... 1 „ „ „ K w a s w inny . . . . 250 „ „ „
1 3 7 4 cz. na w agę.
N a litr rostw oru, zaw ierającego 250 do 300 gram ów m iodu, w ystarcza 5 g p o w y ż
szej m ięszan in y w tem peraturze 22° do 25° C. T ak zaś popraw iony przez dodatek soli sok m iod ow y zaw iera w litrze nastę
pne substancyje:
A z o t am onijakalny . . . . 0,269 9 K w a s fo sfo r n y ... 0,195 n P o t a ż ... 0,545 M a g n e z y j a ... 0,072 r>
W apno ... 0,059 K w a s s i a r c z a n y ...
C hlorek w apnia . . . . 0,011 Siarka... 0,003 K w as w in n y , w oln y i w zw ią
zku ... 3,680 4,918 9
R ostw ór, zaw ierający 300 g m iodu, co odpow iada 218 g zaw artości glu k ozy, z ta
kim dodatkiem 5 g m ięszaniny soli, w yd ał po u p ły w ie dni dw unastu 11,5 odsetek a l
koholu na objętość, niezużyta zaś ilość cu kru w yn osiła 17 g w litrze, w ypada stąd, że 17,6 odsetek glu k ozy u leg a roskladow i.
P rzy ferm entacyi zaś soku w innego ilość glu k ozy przechodzącej w alkohol w yn osi średnio 59 odsetek; w idzim y w ięc, że ró ż
nica je st nieznaczna, tem bardziej, że przy próbach, dokonyw anych na m ałą skalę, ł a tw o zachodzi utrata alkoholu przez u latnia
nie, a sw obodniejszy aniżeli przy norm al
nych ilościach cieczy dostęp p ow ietrza d o zw ala drożdżom utleniać pew ną ilość cukru bez przeprow adzenia go w alkohol. Pi-zy- ją ć w ięc można, że przy norm alnym w y ro bie m iodu w ydajność a lk oh olu będzie, co- najm niej, rów n ież znaczna, ja k i p rzy fe r m entacyi soku w innego.
G d y rostw ór m iodu pozostaw iony był sam sobie, bez dodatku m ięszaniny soli, po dw u tygodniach nie w yw iazała się ani j e dna odsetka alkoholu; stei*ylizacyja r o stw o ru i dodatek pew nej ilości drożdży nie zm ie
n iły zgoła rezultatu. G dy zaś natom iast do rostw oru w yjałow ion ego dodano m ięsza- ninę soli pożyw n ych , w ted y , naw et bez w prow adzenia drożdży, ferm entacyja alk o
h olow a rozw ija się szybko i alk oh ol w y tw a rza się obficie, lubo w stosunku niższym , an iżeli w cieczy w yjałow ionej; w tym bo
w iem razie obok ferm entacyi alkoholow ej rozw ija się i słaba ferm entacyja m asłow a.
Sterylizacyja zatem cieczy potrzebna je st do usunięcia żyjątek, których procesy ż y ciow e pow odow ać mogą działania uboczne i szkodliw e.
D ośw iadczenia w ięc p. G astine p o tw ie r dzają w zu pełności, że z w y k łe, ru tyn iczn e sposoby w yrobu m iodu do picia doznają tak często niepow odzenia z p ow od u braku ma- teryjału pokarm ow ego d la g rzyb k ów fer
m entacyjnych w rostw orach m iodu. Jeżeli zaś operacyja d ok on yw a się pom yślnie, to przypuszczać m ożna, że substancyje k on ie
czne do życia kom órek drożdżow ych d o
stały się do cieczy w sposób niejako p rz y
padkow y, ja k np. za pośrednictw em beczek,
w których poprzednio p rzechow yw ane b yło
w ino.
536 Nr 3 t.
N a podstaw ie d ośw iadczeń tak ścisłych i p rzek on yw ających oprzeć się m ogą racy- jo n a ln e p rzep isy sycen ia m iodu.
R ostw ór m iodu, w stosu n k u w skazanym 250 do 300 gram ów na litr w ody, t. j. około 2 */2 do 3 funtów na garniec, p rzygotow u je się w k otle m iedzianym i do cieczy tćj w prow adza się pow yżej podaną m ięszaninę soli odżyw czych, liczą c 5 gram ów na kw artę.
S ole w inny być d ok ład n ie zm ięszane i prze
siane przez g ęste sito. N a stęp n ie ciecz ogrzew a się aż do za w rzenia, ale w tej tem peraturze utrzym uje się ją ty lk o p rzez k ilk a m inut, idzie tu bow iem je d y n ie o zn iszcze
nie bakteryj, k tóre znajdow ać się m ogą w w o d zie, w m iod zie, albo też na ścianach k otła. G d yb y o g rzew a n ie trw a ć m iało d łu żej, w celu oczyszczen ia m iodu od w osku, to w m iarę w rzen ia w ody, n ależy d olew ać jej od p ow ied n ią ilo ść , aby rostw ór n ie u le g a ł zagęszczen iu . C iecz gorąca p rzepro
w adza się do b eczek starannie w ym ytych i czystych , które nap ełn iają się ty lk o do dw u trzecich ob jętości, a po ostu d zen iu c ie czy dodają się d rożdże i otw ór beczki z a kryw a się ty lk o k ilk ak rotn ie złożon ym p ła t
kiem płócien n ym , co, n iep ow strzym u jąc n iezb ęd n ego dostępu p o w ietrza , chroni ciecz od p yłu . W tem peraturze ok oło 25° C ferm entacyja rosp oczyn a się szybko i d ok o
nyw a się z burzeniem ; po k ilk u dniach ciecz się uspakaja i z m ętnej staje się czystszą i p rzejrzystszą. W ted y , by p rzysp ieszyć zu p ełn e u k o ń czen ie ferm en tacyi, n ależy ciecz n asycić św ieżem p ow ietrzem , do czego w ystarczy k ilk ak rotn e jój p rzelew a n ie do p łytk ich naczyń. Skoro m ęty i drożdże opadają na dno, co oznacza u k o ń czen ie fe r
m entacyi, ciecz z le w a się z d rożd ży do c z y stych beczek, k tóre po za szp u n tow an iu przechow ują się w m iejscach ch ło d n y ch , o tem peraturze statecznej.
O czyw iście, zresztą, nie naszą je st rzeczą zapuszczać się w praktyczne sz c z e g ó ły tój fabrykacyi, którą p. G astine o p isa ł w d ziele C. F roissard a „C auseries sur la cu ltu re des a b e ille s”. S z ło nam raczej o n au k ow e zna
czenie tych d ośw iad czeń , k tó ry ch w szak że d on iosłość p rak tyczn a w inna zw rócić u w a gę naszych p szczo la rzy .
S. K .
0 NOWEJ RODZINIE
D I N O S A U R Y D Ó W
(D IN O S A U R IA ').
M iędzy w szystkiem i zw ierzętam i, które naszę ziem ię w dobie przedw iecznej z a m ieszk iw a ły , ściąga na siebie n ajw iększą u w agę badaczów przyrody obfitość olb rzy m ich ziem nych płazów (gadów ) z działu D i
nosaurydów . Z nalezione najpierw w for- m acyjach Jura były przez d łu gi czas w roz
m aity sposób opisyw ane. W n ow szych cza
sach g łó w n ie badania p aleon tologa am ery
k ańskiego O. C. Marahe zapoznały nas z te- mi dziw nem i płazam i w ym arłem i. P o d łu g badań tych b yły to płazy, żyjące w bagnach w od y słodkiój, z długą szyją i z d łu giem i kończynam i tyln em i, które im um ożliw iały chodzenie na podobieństw o ssących. W ielk ą pom ocą przy u ciążliw em chodzeniu b ył im p otężn y ogon, którym , podobnie ja k k a n g u ry, ciało sw e podpierały. B y ły po części m ięsożerne, po części ż y w iły się pokarm em roślin n ym i d o sięgały rozm iarów tak o g r o m nych, ja k żaden in n y m ieszkaniec ziem i.
R ozm aitość pojedyńczych typów w rod zin ie tój je s t znaczna, a pokrew ieństw o ich z in- nem i rodzajam i je s t w ielce zajm ujące. J a koż te stw orzen ia z ustrojem najniższym , ja k je znajdujem y w form acyjach trzecio
rzęd ow ych w yk azu ją b lisk ie zw iązk i z k r o k od ylem , a u najbardziej rozw in iętych p rzed staw icieli teg o d ziału w szk ielecie, a szczególniej w budow ie m iednicy i nóg ty ln y ch je s t tak niezaprzeczon e p od ob ień stw o z ptakam i, iż upraw nionem w yd aje się m niem anie, że ptak i p o w sta ły z tój Avłaśnie gru p y płazów ziem nych.
G łó w n y rozrost D in osau ryd ów b y ł w for- m acyi ju rajsk iej i kredow ej, gd zie z w ła s z cza w n iek tórych krajach, ja k w A m eryce, są bardzo częste; w ym arła zaś ta rodzina w początku form acyj trzeciorzędow ych.
W ostatnich czasach prof. O. C. M arsh po
dał w iadom ość o now o oznaczonej grupie tych zw ierząt, zwanój C eratopsidae, która
*) Y e s m ir N r 26, 1890.
Nr 34. WSZECHŚWIAT. 537 obejm ow ała p łazy najw iększe i n ajd ziw a
czn iejsze ze w szystk ich dotąd znanych. T y l
n e nogi b y ły aż dw a razy dłuższe od p rze dnich i razem z potężnym ogonem p od trzy
m yw a ły ogrom ne ciało. Ze w szystkich p o zostałości najlepiej znane nam są czaszki tych arcydziw acznych zw ierząt, które ró w nież dochodzą, do znacznych rozm iarów.
C zaszka m łodego okazu, którą przedstaw ia nasz rysunek w dw udziestej części natural
nej w ielk ości, liczy 1,8 m długości; znajdo
wano jed n ak i czaszki aż 3,3 m d łu gie. N a pow ierzch n i czaszk i w ystaje para m ocnych, praw ie pion ow o u staw ionych i tylko mało ku przodow i n ach ylon ych rogów (h), które
się je sz c z e szczególnie oddziela kość d zio - biasta (os rostrale r), u żadnego okazu d o tąd niezauw ażona. K ość ta pokryw a p rze
dni b rzeg kości m ięd zyszczęk ow ych , a jój ostry brzeg schodzi się ze spodnią częścią, tychże kości. K ość dziobiasta je s t sp łasz
czona, a pow ierzchnia jćj chropaw a poka
zuje, że była pokryta silnym dziobem ro g o wym , odpow iadającym dziobow i na dolnej szczęce (żuchw ie), który przytw ierdzony b ył na przedniej części żu ch w y (os prae- dentale p).
D ziób ten przypom ina podobny ustrój u żółw ia i był sp ojon y z parą, rogów na czole, jak oteż z w yrostkiem na kości n oso-
O lb rz y m i p ła z T r ic e r a to p s flab e lla tu s M a rsh . C zaszka z b o k u '/
jon a tu r a ln e j w ie lk o ś c i, a ja m a n o so w a,
6ja m a o czn a, c w ie rz c h n ia b ró z d a sk ro n io w a , e w y r o s tk i n a ty ln e j c zg ści czasz k i, h ró g czołow y, li1 ró g n o sow y, p k o ść p r z e d n ia
zębów , q- k o ść k w a d ra to w a , r k o ść d z io b o w ata.
b ud ow ą swoją, bardzo podobne są do rogów n aszych w ołów . Jest praw dopodobne, że b y ły pokryte siln ą pochw ą rogow ą. K ońce obudw u szczęk (p ,r ) przedłużone są w dziób i m ożna przypuszczać, że rów nież były p o k ryte silną p ow łok ą rogow ą.
Co się ty cz y osteologiczn ych w łasności czaszki, to utw orzona je st ona z kości s i l n ych i trw a ły ch , aby m ogła utrzym ać p o tężne rogi. Jam a nosow a (a) je st o d p o w ie
dnio w ielk a i u tw orzona na dolnej części ze zrośn iętych i ścieśn ion ych kości m ięd zy szczęk o w y ch (os praem axillare), od których
w ej (h'), o którym później jeszcze w zm ian
kujem y; była to skuteczna obrona teg o stra
szliw ego zw ierzęcia. K ości m ięd zyszczęk o- we (praem axillaria) są szerok ie i w p op rzek siln ie ściśnięte. W ew n ętrzn a pow ierzchnia ich je s t płaska, a stykają się ze sobą d o k ła d nie w środku czaszki, ty lk o u starych oka
zó w są tutaj zrośnięte, ja k rów nież i z k o ścią dzioba. K u k orzen iow i rogu na czole w ystaje p otężn y w yrostek. K ości górnej szczęki są grube, odpow iednio zastosow ane a z boku w idziane zarysu trójk ątn ego.
P r zy leg a ją naprzód do kości m ięd zy szczę-
538
w s z e c h ś w i a t. Nr 34.
kow ych na górze do kości czołow ej p rze
dniej (praefrontale), łzow ój (lacrym ale) i p o liczk ow ej (ju g a le ). K ości n o so w e (nasale) są w ielk ie, zb ite, a ku przodow i, g d zie pod
trzym ują w yrostek rogow y ( h ') , bardzo zgrubiałe. U starych okazów ten m ały róg nosow y je s t zu p ełn ie sk ostn iały. K o ści czo
ło w e (frontalia) są. bardzo siln e, zw łaszcza k oło p od staw y rogu. Jam a oczna (b ) je st stosunkow o m ała i pod osadą rogu p o ło żo na, w ierzchnia jam a sk ron iow a (c) u w y d a tnia się przez d ługą brózdę, która się cią
gn ie od początku bardzo rosszerzon ego c ie m ienia aż pod osadę rogu.
T y ln a część czaszk i je s t bardzo rossze- rzona i u tw orzon a z k ości ciem ien iow ych , których b rzegi ozdobione są o d d zieln em i guzam i albo niskiem i k olcam i, za życia zw ierzęcia ochranianem i p ok ryw ą ro g o wą (e).
G łów n ym p rzed staw icielem rodziny C e- ratopsidae je s t rodzaj T riceratops, k tóry zn alezion y zo sta ł w W y o m in g u w e w scho
dniej części g ór R ock y M ountains w s ło d kow odnych pokładach kredy am erykańskiej (L aram ie G roup) wraz z innem i D in osau ra- m i, P lesiosau ram i, ż ółw iam i, liczn em i ma- łem i płazam i, ja k o też i w ielu innem i sk a m ieniałościam i.
D otąd zn a n e są dw a gatu n k i. T ricera
top s horridus ma cza szk ę w ty le n iezm ier
nie rosszerzoną, tak, że w rodzaju p r z y łb i
cy zakryw a ty ł zw ierzęcia; T riceratop s fla- b ella tu s (patrz rysunek) ma czaszk ę w ty le w achlarzow ato rosszerzoną, a po brzegach pokrytą kolcam i.
K a z im ie r a P rzyborow ska.
0 SYNTEZIE LEDCTTD.
W m in eralogii uznanem je st p o w szech n ie p ra w id ło , w e d łu g k tórego gru p y m inerałów m ające w sp óln e cechy g ie o m e tr jcz n e , mają także w sp óln e w łasn ości op tyczn e. N a tej zasadzie łą czy m y różn iące się sk ład em ch e
m icznym in d y w id u a m in eraln e w ściśle o k reślon e g r u p y n ie ty lk o na podstaw ie
w spólnych w szystkim cech g eo m etryczn ych , lecz g łó w n ie na podstaw ie ich w łasności op
tyczn ych , czy li św ietln ych , t. j. zależn ie od zachow ania się cienkiej blaszki w yciętej z m inerału w pew nym kierunku w zględ em św ia tła spolaryzow anego rów n oległego lub schodzącego się. J estto praw o o góln e, któ
rem u jed n a k napozór n ie ulegają niektóre, n ie liczn e w praw dzie m in erały. Zdarzają się nap rzyk ład k ry szta ły aragonitu, m ające k sz ta łt słupa sześciobocznego; sądząc z for
m y zew n ętrzn ej, n ależałob y zatem aragonit taki zaliczyć do układu sześciokątnego, gdy tym czasem ścisłe pom iary goniom etryczne oraz w łasności optyczne blaszki w yszlifow a- n6j prostopadle do długości słupa, w y k a zu j e n iew ą tp liw ie, że całk ow ity napozór słup
aragonitu składa się z trzech zrośniętych z e sobą pryzm atów układu rom bow ego. Z ja
w isko to, polegające na tem , że form y u k ła du z niższą sym etryją, zrastając się po kilka- kroć ze sobą, dają postaci, naśladujące b ryły o w yższej sym etryi krystalograficznej, n a zyw am y m im ezyją, czyli naśladow nictw em . A ra g o n it w słupach sześciob oczn ych je st najprostszym i n ajłatw iejszym przykładem do rospoznania tego zjaw iska. D o k ry
ształów m im etycznych (naśladujących) na
leży też leu cy t, m inerał bardzo rospo- w szech n ion y w law ach W ezuw ijusza i znany o d d aw n a z tego, że K laproth poraź p ierw szy o d k ry ł w nim potas, otrzy m y w a n y do
tych czas tylko z popiołu roślinnego. K sz ta ł
tam i geom etrycznem i przypom ina d w u d zie- stoczterościan d eltoid ow y, c z y li trapezoedr, b ryłę należącą do układu z najw yższą sy- m etryją, czyli forem nego. K szta łt ten n a zyw ano dawniój jeszcze leu cytoed rem od leu cytu , najlepiej go u jaw niającego. G. v.
R ath d ow iód ł jed n a k pom iaram i kątów , że leucytoedr n ie m oże należeć do układu rów - n oosiow ego (regu larn ego), lecz ż e j e s t kom - binacyją d w u piram id układu k w ad ratow e
go; że dalej k ryształy leu cytu nie są proste, pojedyńcze, lecz stanow ią zrostki m nóstw a blaszek cienkich. P rócz tego przekonano się, że leu cy t polaryzuje św iatło, że zatem n ie m oże należeć do układu rów n oosiow ego, lecz do jed n eg o z pięciu pozostałych. Tu jed n a k zachodzi różnica w zdaniach róż
n ych autorów: W eisbach sądzi, że le u c y
toedr je st form rom bow ą, a M allard zalicza
Nr 34. WSZECHŚWIAT. 539 go do u k ładu m onoklinicznego (jednoskoś-
noosiow ego). N iedaw no szczeg ó ło w e bada
nia K lein a r z u ciły n o w e św iatło na w łasn o
ści i budow ę leucytu. U czony ten przyrzą
d z ił z tego m inerału szereg blaszek, w y- szlifow anych rów n olegle do ścian form z a sadniczych układu rów n oosiow ego. P o ros- patrzeniu przekrojów tych pod m ikrosko
pem , K lein p rzyszed ł do przekonania, że leu cytoed ry n ie są to k ryształy pojedyncze, lecz są zrostkam i pięciu osobników , z k tó rych każdy składa się znow u z cieniuch- n ych blaszek zrośniętych i pokrzyżow anych ze sobą; blaszki te polaryzują św iatło bar
dzo nieznacznie. P rócz tego K lein w yk a
za ł je sz c z e w leu cycie szczególn ą anom aliją optyczną, zasadzającą się na tem , że blasz
k a tego m inerału przy ogrzaniu do 500° C staje się izotropijną, n ie polaryzuje św iatła, t. j . m iędzy skrzyżow anem i pryzm atam i Ni- cola n ie przepuszcza w cale św iatła, cz y li innem i sło w y , przy tej tem peraturze zacho
w u je się ja k m inerał u k ładu rów n oosiow e
go. P o ostygn ięciu blaszka zn ów polary
zuje św iatło i staje się dw ójłom ną. N a pod
staw ie tego faktu K le in sąd ził, że leu cyty w ch w ili w y d zielen ia się z m agm y p rzed staw iają ciała op tyczn ie izotropijne i do
piero z biegiem czasu, po w ystęgn ięciu la w y , przybierają w łaściw ą im , a przez n iego zbadaną budowę. D alsze jed n a k studyja nad tym m inerałem , ja k to poniżaj zob aczy
m y, m niem aniu tem u zaprzeczyły.
N aprzód nadm ienić w ypada,że prof. L em - berg z D orpatu otrzym ał drobne, lecz ła dnie w yk ształcon e kryształki leucytu, ja k i w ielu in n ych m inerałów , na drodze czysto w odnej. M etoda prof. L em b erga p olega na działaniu różnych rostw orów (jak sody, w ęglan u potasu, potażu gryzącego i t. d.) na proszki m inerałów w ciągu d łu g ieg o czasu i n iek ied y pod w ysokiem ciśnieniem ; w w a runkach tych n astęp u je podw ójna w ym iana działających na się substancyj i z danego proszku pow staje m inerał zu p ełn ie inny.
Ze składu ch em icznego leu cy tu oraz ze sp o sobu pow staw ania drogą w odną prof. L em - b erg w y w n io sk o w a ł, że je s t on m ięszaniną izom orficzną dw u m inerałów: ortoklazu in e - felin u p otasow ego i że cząsteczka je g o skła-
się z cząsteczek tych dw u krzem ianów . R ezu lta ty otrzym ane przez prof. L em ber-
I ga zn a la zły św ietn e potw ierdzenie w do
św iadczeniach prof. L agorio z W arszaw y,
j
który przed paru m iesiącam i otrzym ał le u -
j
cy ty ze sztucznie przygotow anego szkła.
Chociaż ju ż poprzednio H au tefeu ille i F ou - quó otrzym yw ali leu cy ty przez stopienie, w yniki dośw iadczeń prof. L agorio są jed n ak tak ciekaw e i w ażne, że p ozw olę sobie op i
sać dokładnićj ca ły ich przebieg. O d w a
żono ok oło 2 kg proszków krzem ionki, g lin k i, wapna, alk alijów i t. d. w takim stosun
ku, w jakim one wchodzą w skład trachitu;
m ięszaninę dobrze startą stopiono w piecu h utniczym w dużym tyglu z g lin y o g n io trw ałej. P o w sta łe przez stopienie prosz
ków szkło było praw ie bezbarwne i z u p ełn ie przezroczyste, a pod m ikroskopem przedstaw iało m asę całk ow icie izotropijną bez śladu różnicow ania się na m inerały.
Część takiego szk ła przełożono następnie w m ały ty g ie l p latyn ow y i w staw iono w p ie
cyk P erota, stopiono je pow tórnie i trzy
m ano 48 godzin w tem peraturze nieco n iż
szej od je g o top liw ości. Ju ż pierw szego dnia szkło utraciło przezroczystość, a na je g o pow ierzch n i dostrzedz m ożna było go- łem okiem sk u p ien ia białych k u lek n ie
p rzezroczystych, stanow iących, jak w yka.
zał następnie m ikroskop, k rystality leu cytu . S zlify sporządzone z takiej sztucznej skały zaw ierają całą historyją pow staw ania leu- cytów . B ia łe ow e k ulki pod m ikroskopem są to zaokrąglone osobniki leu cytu , lub zro stk i k ilk u naraz in d y w id u ó w , posiada
ją cy c h te sam e w łasn ości, jak ie K lein op i
sał po zbadaniu naturalnych leu cytów , t. j .
każdy z nich składa się z cienkich blaszek
p okrzyżow anych ze sobą i polaryzujących
św iatło. P rócz tych w ykończonych ju ż le u
cy tó w prof. L agorio d o strzeg ł jeszcze dw a
osobne ja k b y w ydzielenia: jed n e w p o sta
ciach w yd łu żon ych , m iotełkow ato sk u p io
n ych , inne w prześlicznych gw iazdkach sze
ścioprom iennych,' przypom inających dokła
dnie gw iazd eczk i śniegu. W y d zielen ia ig ie ł
k ow ate są to, w ed łu g ich w łasności optycz
n ych , m ik rolity ortoklazu, gw iazdki zas
stanow ią b ezw ątpienia zaczątki nefelinu
J e śli ig ie łk i i gw iazd k i zejdą się w znacz
nej liczbie, pow stają z nich, przez skom
plik ow an e zrastanie się, osobniki leucytu
Że tak je st w istocie, dow odem teg o je s t
540
w s z e c f i ś w i a t. Nr 34 ok oliczn ość, że dostrzedz można stadyja [
przejściow e, w których rozróżniają się je -
Jszcze oba sk ła d n ik i leu cytu (ortok laz i ne- | felin ) i tylk o w środku ziarna leu cy to w eg o spajają się one m iędzy sobą w g ęstą siatkę (m ow a o przekrojach), którćj w łók n a od-
jd z ieln e w id zialn e są za led w ie p r zy kilka-
jsetkrotnem p ow iększeniu.
N a podstaw ie wyżej podanych faktów prof. L agorio d ochodzi do następujących wniosków : 1) L e u c y t je s t p ra w id ło w y m ! zrostkiem m echanicznym bardzo cien k ich blaszek nefelinu p otasow ego i ortoklazu;
w tem różni się ten p ogląd od zapatryw ań prof. L em berga, który są d ził, że n efelin i ortoklaz w y stęp u ją w le u c y c ie , ja k o dw ie substancyje izom orficzne, na p od ob ień stw o albitu i anortytu w feld sp atach . 2 ) P rzy ogrzew an iu leu cy tu do 500° C staje się on ośrodkiem izotrop ijn ym , gd y ż blaszki n efe
linu i leu cy tu w sk u tek n iejed n ak ow ej w ie l
kości w sp ó łczy n n ik ó w rosszerzaln ości z le wają się w masę zu p e łn ie jed n orod n ą op ty
czn ie i nie m ogą łam ać p od w ójn ie św ia tła . O b jaśn ien ie to stw ierd za się je s z c z e przez tę o k oliczn ość, że sk a ły le u c y to w e n ie tw o rzą się w g łęb i sk oru p y ziem sk iej, ja k g ra n ity, lecz w stanie je sz cze rostop ion ym w y lew ają się na jej p ow ierzch n ię; w g łę b i bo
w iem , pod w ielk iem ciśn ien iem , zam iast leu cytu , stanow iącego, jak się okazuje, zro- stek m echaniczny, m u siałb y pow stać z w ią ze k chem iczny p ro sty , ja k im je s t ortoklaz, lub nefelin . 3) N ajw ażn iejszym w reszcie w nioskiem je s t ten , że na tój czysto d o św iadczalnej i g ien ety cz n ó j drodze dadzą się p raw d op od ob n ie w y tłu m aczyć anom a- lije op ty czn e in n y ch m in era łó w , co do k tó rych n ie m am y je s z c z e sz c zeg ó ło w y c h p o szukiw ań. I w m in era lo g ii, ja k w in n y ch naukach, m etoda ek sp erym en taln a p r z y c z y n i się praw dopodobn ie n ajskuteczniej do zbadania takich zja w isk , które dziś n ie są d o k ła d n ie zrozum iałe.
J . M orozew icz.
NAUKI ŚCISŁE
W P R A S I E P E R Y J O D Y C Z N E J .
(n o ta t k a o k o lic z n o ś c io w a ).