• Nie Znaleziono Wyników

Zapachy i miejsca przedwojennego Lublina - Nechama Tec - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Zapachy i miejsca przedwojennego Lublina - Nechama Tec - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

NECHAMA TEC

ur. 1931; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, dzielnica

żydowska, zapachy, targ, ulica Lubartowska, Ogród Saski, ulica Krakowskie Przedmieście, ulica Pijarska

Zapachy i miejsca przedwojennego Lublina

Zapachy zależały od tego, w które miejsce Lublina szłam. Jak chodziłam na Podzamcze, to zapachy były bardzo nieprzyjemne. Tam nie było kanalizacji i było dość brudno, ludzie nie mieli gdzie wylewać wody i tak dalej. Ale głosy były bardzo przyjemne, wesołe, to wskazywało na to, że tam jest dużo życia.

Tam, gdzie mieszkałam, zapachy zawsze mi się wydawały bardzo przyjemne, takie mieszane. Miejsce, gdzie mieszkałam, i Stare Miasto bardzo lubiłam, ale nie Podzamcze.

Na targ lubiłam chodzić. Lubiłam zapachy jaj, białych serów, masła, śmietanki. To wszystko było bardzo przyjemne, bo było świeże. Ten targ nie był przy Podzamczu, on był w miejscu, gdzie się zaczynała Lubartowska. Chodziłam tam z mamą i byłam dumna z siebie, że wybierałam te rzeczy, wąchałam, próbowałam. Moja mama też była zadowolona, bo ja bardzo mało jadłam. Miałam problemy z jedzeniem jako dziecko. Byłam chuda, nazywali mnie „żaba zielona z jeziora wyłowiona”. Był jakiś czar na tych targach i bardzo lubiłam tam chodzić. Krzyczeli, wołali, jeden drugiego popychał, czasami kłócili się o klientki. Potem przecież sama byłam sprzedawczynią na targu, widocznie bardzo to lubiłam.

Lubartowska nie była zbyt piękna. Dużo było tam ruchu, dużo ludzi chodziło. Pod sam koniec ulica trochę się wznosiła. Domy i boczne ulice nie były zbyt piękne. Ale była ładniejsza aniżeli Podzamcze, gdzie żyła biedota żydowska. W jesziwie, jak wróciliśmy zaraz po wojnie, był szpital dla żołnierzy rosyjskich, jeśli dobrze pamiętam.

Zapamiętałam Krakowskie Przedmieście jako bardzo piękne miejsce. W okolicy Ogrodu Saskiego ludzie chodzili na spacery po obiedzie, damy się ładnie ubierały.

Ogród Saski to było dla mnie coś eleganckiego: piękne kwiaty, ławki, miejsce, żeby dzieci się bawiły.

Pamiętam sklepy na Pijarskiej. Tam był bardzo fajny sklep spożywczy, do którego lubiłam chodzić po zakupy. Pamiętam duży sklep obuwniczy „Bata” na rogu Pijarskiej

(2)

i Krakowskiego Przedmieścia. Były sklepy na Krakowskim Przedmieściu, do których czasami mój ojciec mnie brał. On mnie zabierał na zakupy do ładnych sklepów. Moja mama nie chodziła do nich ze mną, bo mówiła: „A, ty wyrośniesz. Po co to pieniądze wkładać”. Wolałam z ojcem iść.

Data i miejsce nagrania 2005-10-29, Warszawa

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ja myślałam, że to była ulica polska, bo było bardzo dużo Polaków na Lubartowskiej.. Jak ja przyjechałam pierwszy raz do Polski, to mi powiedzieli, że trzeba uważać, bo to

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W..

Były wystawy, dekorowane często przez profesjonalistów, to było fajne, że sklepy miały wystawy i to nie były takie, że tu masło położył, a tam jabłko, tylko to były

Chodziło się z kanką czy wiaderkiem po to mleko i sklepowa nalewała mleko chochlą.. Często na śniadanie dostawałem właśnie mleko i dorzucało się do niego

Ulica Targowa do dzisiaj się nie zmieniła, te same kamienice, jest jak było, tylko nie wiem, czy jest jeszcze ta stacja benzynowa, która tam na rogu była.. Mieszkałem na

Nasza strona była parzysta, jak się skręcało ze Świętoduskiej w Lubartowską, schodziło się na dół, [mijało się] tych parę numerów, aż się dochodziło do mostu – przed

To się szło Krakowskim Przedmieściem i potem gdzieś tam na lewo była ta Sądowa, o ile się nie mylę, tak że dosyć często nią wędrowałam – nigdy się nie jechało.. To

Koleżanka, która tam mieszkała, no to dla mnie robiła wrażenie jakiejś lepszej klasy, bo mieszkała na ulicy Skibińskiej. Data i miejsce nagrania