D Z I E N N I K
P O D R Ó Ż Y
LĄDOWYCH i MORSKICH.c
M IE S IĄ C W R Z E S I E Ń , R O K 1827.
_ _ _ - — ---n---*--- ---1 _______ m — —
i -
P r z e j a ż d z k a p o I n f l a n t a c h p r z e z T * B u ł - H A R Y N l *
W S T Ę P .' t
R zut oka historyczny y statystyczny i humory
styczny na In fla n ty •
D z i w n o fm jest, że przyzwyczajony do p o dróżowania, przesiedziałem lat 8 z miejsca się nieruszywszy. Prawda! Petersburg przyjemne jest sied lisk o ; lecz i sama najlepszośc jest o tyle tylko dobra, o ile się porównywa z gor
szeni. Jedne tw arze, jedne ściany, jeden ro-
dzaj ży c ia , jednakowe zajęcia, osłabiają w y
obrażenia, nasycają i przyprowadzają Człowie- ,
J K
ka do melancholji. — Potrzeba rozerwać się , rozpostrzeć myśl na obszerniejszej przestrzeni.
i
Jadę więc d o Inflant.
Uwiadamiam moich czytelników, k tó rzy z pobłażaniem przyjmowali moje drobnostki, ż e ciągle udzielać im będę*moich m yśli, u czu ć, i spostrzeżeń w ciągu podróżowania u czyn io
n y c h , niekiedy czarnoxięzką laską ożyw iać bę- dę imaginaryjne utwtary starożytności, w yzy
wać cienie rycerzy z rozwalin mchem poro
s ły c h , i zniewalać ich do odpowiadania staro
dawnych wypadków. G o tu jąc się w p o d r ó ż , naczytałem się aż do sprzykrzenia starych kro
n ik ; zmusiły mię o n e naprzemiany śmiać, nu
dzić s ię , a n iekied y nawet niemal łz y w yle
wać. N iek ied y zdrzymałem się nad niem i i z tej strony najwięcej winienem ich dobro
czynnem u w pływ ow i, g d y ż nieraz miewałem po ich czytaniu sny bohaterskie i romanty
czne , oraz marzenia samych rycerskich w y
praw. Z e wszystkich historyków Inflanckich, M e r k e l więcej jak inni trafiał do mego ser- ca i rozumu. Historja Inflant jest bardzo cie
kawa i żałuję, że nie mogę oddać; jej w ten sposób j a k b y m sobie życzył. W ie lu pisało o
nićj całe toiny, a ja muszę objąć ten wstęp na kilku stronnicach. N ie dobrze b y ć za nadto
obszernym lecz biada, jeśli potrzeba b y ć za krótkim. Czuję bardzo dobrze, że zanim za
cznę pisać poszczególnie o Inflantach, pierwej
*w ogólnym widoku wystawić je winien.em, aby czytelnik przywodząc sobie głów ne zdarzenia, z łatwością mógł pojmować same szczegóły.
Naczytawszy się xiąg niemieckich, trzymam się mimowolnie niemieckiego systematu roz- gatunkowywania i zaczynam tak jak mówią ab ovo, to jest od starożytności. Historją In- flant dzielą na 3 główne perjody. Pierwszy
zamyka w sobie stan Jnflant do Jprzybyęia N iem ców w te strony, czyli od podań i opo
wiadań starożytnych historyków o narodach, które osiadły w Inflantach, to jest do r. i i 58
%
po Nar: Ch. — Drugi perjód obejmuje rządy biskupów i wszelkich mistrzów zakonu kawa
lerów mieczowych do Gotarda K e t l e r a , al
b o do upadku rycerstwa i przyłączenia Inflant do korony Polskiej r. 1560. Trzeci perjód obejmuje zdarzenia od tego czasu do przyłą
czenia Inflant do Rossji pod panowaniem P i o t r a W . w r. 1721 i Kurlandji pod parowaniem
%
K a t a r z y n y II. w r. 1795* T u winienem nad
mienić czytelnikom , że pod starozytnóm na
zwiskiem Inflant rozumieniem E ston ją, Inflan
ty i Kurlandją. - <
W prowincjach nadbałtyckich zamieszkały do najścia Niemców, jak i teraz trzy główne
plemiona* i*) Łotysze, 2.) Liwy i 3*) Estowie,
A
albo Czudy. Powićm y o każdera 2 nich .po szczególe:’ .
1) Łotysze są starożytni Prusacy, k tórych T a c y t nazywa Estami ( A e s t i ) , albo Tuto na •
' ,m ij (1) a historycy wieku VI. i VII. f^idjowa^
renty albo f V itlandcam u
Na początku -ery chrześcjańskiey zamiesz
kali b yli w teraźniejszych Prusach na brzegach bałtyckiego morza i trudnili się rolnictwem, rybołostwem i zbieraniem bursztynu. W cza
sie g d y lu dy Germańskie państwo Rzymskie pierwszy raz naszły, większa część narodu £ - / stów, opuściła swoje siedziby i razem z inne-
% A
m i poszła niszczyć W łochy, mszcząc się za ca- łoświatowe i ciągłe rozboje Rzymian. Epoka ta była straszna* dla Europy. L u d y jakby sta
da drapieżnych wilków tropiły z jednego miej
sca na drugie, napadały na słabszych i ginę
ł y od silniejszych. D fo b n iały plemiona, a ma
ł e szczątki, niem ogąc ż y ć i grabieży, osiada
ł y międzjr innemi ludami. Takim sposobem osiedli na ziemi Tu to nów Słow ianie, przybyli z
Alanie których Hunowie r. 375. od ujścia Dniepru w yparli, a z niemi p ołączyły się ich pobratym c y co wracali z niepomyślnej przeciw Rzymia
n o m wyprawy. W szystkie te narody b y ły południa i tłum y Finów ze wschodu niemniej
(1) N ie należy m ięs*ać Aestóvr, Estów % Estołiczyham i
d z ik ie , okrutne i wojownicze; nie miały one spólnego rządu, ż y ły rozproszone, ulęgały star
szym i wiodły z sobą nieustanne boje. / ; Najbiedniejsi i najokrutniejsi byli Finow ie, najspokojniejsi Słow ianie, a najukształceńsi A -
la n ie, którym w czasie ich wędrówek dostała się część kraju rzymskiego. T a k i stan itych ludów b yłb y się bezwątpieńia skończył zlaniem
w inne narody, albo na zupełnej zagładzie, jak zwyczajnie kończą się wszystkie nierządne i rozprzężone narody— Zjawił się w ielki czło
wiek, i siłą swojego jenjuszu nadał kierunek i cel niekształtney massie. — W końcu V . al
bo na początku VI. w ieku, wódz Alański zwa
n y W i d e w u d nakłonił dzikie hordy do pod
dania się porządkow i, nadał im prawa^ dla zabezpieczenia własności i z podań u ło ży ł spoi
n ą religję. Za głów ny punkt zebrania wyzna
czył Romanowo nad N iem nem , zapewne na pamiątkę Rzym u, który w ów czas uważany b ył w Europie za stoJfcę świata. G łów ne ich bó
stwo, ciskające pioruny, nazywało się Perkun ( P ie r u n ) . K ażd y ojciec f a m iljib y t w ów czas kapłanem; nie było tam św iątyń , a ofiary skła
dano bóztwu w gaikach, na łakach i nad wo-O' * * dami. ' W yznaczone b y ły cztery miejsca, w których się odbywały ogólne narodowe i re
ligijne obrzędy, a mianowicie: w Romanowie, TV<ilawie, H eiligenbeilu, (Święta siekiera) i
Malborgu• Najstarszy kapłan nazywał si ę K ry - we • Kryweito \ posiadał on obszerny władzę (świecką i duchowną, jak zwyczajnie się dzie
je ija narodów nieucywilizowanych.
N iektórzy historycy sądzą, ż e W i d e w u t b y ł bajeczną osobą, dla te g o , że wiadom ość
o nim zachowała się tylko w podaniach, a nie
*na kruszcach i marmurach. Zw yczajny porządek rzeczy I Ludzie powątpiewają o dobrem, a łic n o wierzą złemu!. — N ikt jeszcze nie powątpie
wał o istnieniu jakiegokolw iek łupieżcy i zdo
byw cy głośnego z samych ty lk o podań, a wie
lu jest takich, co niechcą w ierzyć, że żyli kiedyś prawodawcy, dobróczyńcy ludzkości.
Prawda zjawia się zwykIe**późno. -
D opiero skutki późniejsze stwierdzają praw-
A r & ‘ j
d ę i odkrywają, co było fałszem. W id a ć , że prawa W i d e w u t a b y ły dobre, kiedy naród połączony i urządzony przez niego, nadzwy
czajnie się ro zp len ił... Jakoż nie m oże b y ć inaczej tam , gdzie dobra sprawa prawodawcą ki er uje. W krótce PP^itla ndowie zająwszy ca
łe Prusy, wysłali osadników d a Meklemburga, Pom orza, Żm udzi i. Podlasia. Rozpościerającf się dalej n* północ,' zajęli w więku X . i XI.
średnią część K urlandji i Jnfiant. (*) W L i
(*) Ł o t y s z e aamieszkali niedaleko W o lm a r u tiad r z e k a A a o k o lica ch Ronenburga, Swultcna, Tryfcątejj., Burt-
n e h , Kopert/tuza, po nad D ż w i n ę , a ż <a Krćtt&burg,
twie wznieśli silne państwo, które nieraz g ro źn e było Rossji i Polsce i In fla n t postrachem.
JVitlandovłie, -co dawniej b yli ro ln ikam i, sta
li się z czasem narodem wojowniczym. Począt
ko w o wojowali bez wątpienia dla własnej o- brony, a później polubili to rzemiosło, przy pom pcy którego w starożytności ani siejąc, ani uprawiając ziemi, obfite zbićrali plony.
Jako rolnicy, osiadali W itlandowie w dzikich okolicach, oczyszczali pola i karczowali lasy.
Sądzą, iż od takiego rodzaju życia nadano im nazwisko Łotyszów, lubo po dziś dzień sa
mi nazywają się W itlandam i. (*)
2) Fińskie ple/niej wszyscy historycy i ba
dacze liczą je do rodu azjatyckiego Torkow, alb o J u r k ó w . Jest one jedno z najliczniejszych na kuli ziemskiej. Historja milczy o jego p o czątkach i pierwotnej ojczyznie, a w E u róp ie
G ł ó w n e icli osady, lubo nie m o g ą się z w a ć miastami, nazywały się: Scgctvold% B e w ezy n % K u b b c z le , P e b e lu , Serbcn. T e r a s zajm ują prawie całe In fla n ty» K urlan-
d ję i Setnigalję. Ł o t y z k i e plemiona • K ury, z a jm o w a ły stronę od N iem na do G oldyn g i i ^4 mb o Lena* % M c-
m c i, albo K ła jp e d a, b y ło ich g ł ó w n y tw ie rd zy i osa
dą. O p r ó c z tego znajom e są stare osady; Lepa j a ( L i - p a w a ) i W m d a ja ( W i n d a w a ) .
O L a ta i L ic h d u m , o z n a c z a j ą nowizny, z i e m ię przezna
c z o n ą na pastwiska. U ła tw ia ć, Ł a tw o , Ł a tw ić, zna- , czy po*połsku przysposobiać, c z y n ić ulgę, ete. Łtftty-
szów n&zywdją w dawnych K r o n ik a c h Latw eeschi.
mamy o pochodzeniu Firnów same tylko d o m ysły, T o pew na, z e w początkach ery chrze-
ścjańskiej^ dali się poznać od razu na brzegach m orza Kaspijskiego, bałtyckiego i p ó łn o cn e go. Zanim Słowianie w.te strony przywędro
w ali, zajmowali całą północny Rossię. H isto- Tycy liczą do plemienia fińskiego Iz o rów, al
b o Ingermanlandówy Estońców, albo Czudówy Liwów y właściwych F in c z y k a w S a m o ło k d ó w y
A
Karelow w F in la n d ji, Zyrjahówy W otjaków_ 1 # 1 . * ,
Czeremissów y Czuwasowy Mordwówy Permjaków,
Bagulazówy od których pochodzą dzisiejsi /iFe- grzyniy Ostjakówy Idp terów, Samojedówy na
w et Łoparawy i inne małe ludy. Finczykowie zajmowali ogromną ziemi przestrzeń. Każde plemie żyło oddzielnie i dla tego nie stali się oni nigdy potężnym narodem i zdobywcami.
Starożytne skandynawskie sagi wspominają o dwóch potężnych państwach fińskich; o Fin- maiku , albo dzisiejszej Finlandji, i Biarmji, na północ odj Dźwiuy. W iadom ości o tem
ostatnióm państwie w wieku IX. i X . pełne są baśni niedorzecznych. Ludzie zazwyczaj lubią przyozdabiać podania, albo mówiąc ja
śniej, rozgłaszać fałsze.* W ięcej w opowia
daniu trzymają się imaginacji, niżeli rozsąd
k u ; a jeśli teraźniejszym historykom i podróż
n y m , którzy są oświeceńsi, często podobnie się wydarza, jakże się dziwić poetom normandz-
k im , gd y nam opowiadają rzeczy Jakich nigdy nie było! P odług nich
bogata, dobrze urządzona i we wszystko ob
fita. Posagi bóstw biarmskick błyszczały od złota i drogich kamieni. T o jednakże mo
że być rzeczą prawdziwą, że Bjarmowie prowa
dzili obszerny handel z A z ją , byli bogatszymi i cywilizowańszymi od innych pobratymców, lu
bili muzykę i poezję, a nawet mieli swego Orfe
usza, którego nazywali W ajnam ejnen. Orfeusz Czuchskd O Cuda! Chciałbym go usłyszeć!
Z tych to przyczyn nazywali ich Normanowie wieszczbiarzami. W ieszcze zawsze i wszedzie
» w
nie lubili ludzi uczonych i rozgłaszali na nich fałsze; dla tego też i Bjarmowie uchodzili za czarowników. W .naszym wieku ośw ieconym , można osławiać ludzi uczonych i szkodzić im tylko potajemnie, a bogaci od tego są bezpie
czni. 1 * * ,
Lecz w ówczas działo się przeciwnie. D o statki i cywilizacja Biarm ji, nagromadziły w te strony awanturników i łupieżców z całej pół
n ocy. Normanowie i Słowianie osjadlszy w późniejszym czasie w ołochowie, pustoszyli i szarpali Bjarm je, aż nakoniec upadła, a N a
ród rozproszył się w różne strony, kiedy F in - mark już dawniej płacił Skandynawom daninę.
Plemie fińskie osiadłe w teraźniejszej Esto- nji i Inflantach, znajome pod nazwiskiem Ozu-
Biarmja była kraina
dów, ńie było nigdy możnem. Nędza nie jest przestępstwem; to prawda! lecz Czitdowie byli zarazem łupiezkim i niespokojnym narodem.
G odni byliby pochwały, g d y b y jeszcze w obro
nie praw swoich z Łotyszam i, Słomianami i N orm anam i, i z© wszystkimi nadmorskiemi łupieżcami byli walczyli; lecz sami E sioń czy - kowie nie byli lepsi od swoich nieprzyjaciół i podobnie jak o n i, trudnili się rozbojami lądo- wemi i morskiemi. • *;
Na dowód; że Czudowie w dawnych cza
sach znani byli z męztwa i napadów, przyw o
dzę, że Estonja wsławiła się wydaniem na świat północnego H erkulesa, znakomitego roz
bójnika morskiego Starkatera, k tó ry w ażną grał rolę w skandynawskich Sagach, A tout seigneur tout honncur• Ale mnie podobał się nie równie bardziej Ł o ty sz PPidewudy który
był prawodawcą swoich rodaków i przyjacie
lem oświaty, a nawśt Czuchski O r f e u s z le
piej mi się podoba, od krwawego S t a r k a t e -
0 0^ §
r a , który zdradzić swoiego dobroczyńcę, i bardzo wiele złego narobił na lądzie i na m o
rzu. Każdy w czem innem się k o c h a , a ja i
“ w I
z upodobania i z rzemiosła powinienem mówić w sprawie oświaty^ Esłohczykowie^ (*) czyli Czudowie żyli prawie w tych samych, co i dziś
% * * . •
w
(*)' G ł ó w n e ich osady nazywały «ie: L e a l , W i l j e n d e , (te- raźniejssy Felliu), F e rn a w a , R o tu lla, Odeppes (oieda*
miejscach aż do przyjścia NiemĆów; cały ich kraj dzielił się na cząstki, które niemal wszy~
stkie do dziś dnia zachowały starożytne nazwi
ska.. W okręgach ich rządziła starszyzna, co mię
dzy sobą o rzeczach publicznych częste mie- wała narady; zamiast praw, byłjr zwyczaje i dawniejsze przykłady, a w braku tychże zasię
gano rady Kapłanów, rzyli Neidówi Trudno coś powiedzieć o oświacie Czadów, bo j<*j nie było. Na dowód tego niech posłuży, nastę- pująca okoliczność: Czudowie płacili haracz na pirzemian to 'N orm anom , 'to*D u ń czy ko m ^ to
#
Słow ianom , a częstokroć siłą oręża kruszyli sromotne jarzmo. Z d a je 's ię ,- ż e niegdyś kra
ina ta z Piossją w przyjaznych bywała zwiąż- kaęh, ponieważ do dziś d n i a ' mieszkańcy jej zowi,ą Rossję W e n n e m a , to jest ziemia pobra- tymska, Z dziejów jednakże pokazuje się, że to pobraty.mstwo, nieprzyjażni krwawej czę- stokrop nosiło cechę. ' v ■
leko . Dorpata), O w e l s , P u r k e , A d slin d a , T a r w a n p e , Sakkała. W Estonji przed przybyciem N i e m c ó w b y
ł y dwa za m k i postawiane p rzez cu d z o z ie m c ó w : Ju~
rew, czyli D orpat z a ł o ż o n y p r z e * xięcia ruskiego Jaro-
^ r w V ~ ^ M
•ława W ł o d z i m i e r z o w i c z a w r * l o 3o dla trzymania Czu-
%
dów w posłuszeństwie i R e w e l, z a ł o ż o n y o k o ł o roku 1196 przez Króla d u ń sk ie g o K a n u t a Czudow ie m i ę li Da powrót Jurcw w r * 1 9 1 . i odebrali D u ń c z y k o m
zamek Rewel. W R cw clu z a ło ż y li osadę i nazwali L in danissa od lin % czyli m iasto, i d a n i s s a czyli duń
akie. \ • ■1
' 3) Łiwyy (*) fińskie p le m ię ,:n ig d y nie b y ło spowinowacone i do dnia dzisiejszego wol-
c
ne jest od wszelkich związków z Łotyszam i i . Cęudamu O Liwach czyni wzmiankę P l i n j -
vu s z i C l a u d i u s P t o l o m a e u s . J ę z y k i wiara Liwów ma wielkie podobieństwo^ do mo
w y i religji Cdudów, lecz pierwsi byli praco
witsi i dalej postąpili w oświacie. M ieli oni przed najściem Iłiem ców niezliczone mnóstwo warowni, czyli twierdz osźańcowanych stosami kamieni, które nie były z Lobą spajane. T w ier
dze te postawione b y ły dla ochronienia miesz
kańców od częstych napadów łupiezkich Łoty- s z ó wi Czudów; do dnia dzisiejszego pozosta
ł y niektóre ich rozwaJinyv. Liwy mieli liczne któremi starsi rządzi
li. Plemie to od innych mniej jest lic z n e j do
(*) L iw y zamieszkali nad D £ w in ą , j ł a , i p o n iż e j brze
gów morskich m iedzy D źrvin ą i S a lisą . G ł ó w n i e j s z e
% ich osady i twierdze nazyw ały się:* T o r s i d a , (na c z e ś ć bóztwa I k r a , północnego M arsa), gdzie Trajd.cn w p a
da do ^ szra d sp , gdzie przebywała g łó w n a ich starszyzna i g d z i e p ó ź n ie j N i e m c y z a ło ż y li z a m e k , którego rozwaliny jeszcze po dziś dzień sio z n a j d u j ą ; IkJkiiił, Lensw ard sp, M e m e k u l , (teraźniejszy Rigm an- ab ot ) Sipehunda, K o d s p o ź , Satezle i C h o ł m o . N a d to środkowa c z e ś ć Inflant, była ruskiem n a d d ź w i ń skiem xięztwem ^ głó w n em i miastami K o k e n h u js i Her- '
a sike nad D ź w i n ą . O losie tego xięztwtf p o w i e m y w , v swojem miejscu.
i dosyć obszerne włości
dziś dnia pozostało ich i£o rodzin wKurlandji, a przeszło 3° ° dusz w In fla n ta ch l N iem cy pokazali się pierwszy raz w Inflantach r. 1158- i od tego czasu cała nowo odkryta kraina na
zwaną została InflanLamu \
Oprócz tego znajdujemy w historji wylicze
nie niektórych plem ion, które zupełnie zagi
n ęły i pomięszały się z innemi. Zdaje się, iż nazwiska ich b y ły tylko własnością rodzin, a
wszystkie plemiona b y ły gałęziami jednego szczepu. L ecz TVendowie, którzy założyli mia
sto HFindawę i toż nazwisko rzece nadali, sąC 7 £ Słow ianie. Teraz trudno ich odróżnić od pier
wotnych mieszkańców. Przybyli on i do In- flant, ile się zdaje, jeszcze przed Łotyszami.
Historja zachowała nam nazwiska i dzieła znakomitych Inflantczyków w czasie napadów Niemców. K o b b e , albo K a u p o z K o b b e - z e l a , pierwszy przyjął wiarę chrześciańską, skarał się gorliwie o jej rozprzestrzenienie i
/ - /
p o ło ż y ł tyle zasług, iż go przedstawiono pa
pieżow i pod nazwiskiem Króla Inflanckiego.
L e m b i t z Leala pragnął b y ć oswobodzicielem swojej ojczyzny od napaści nieprzyjacielskiej, i
%
zginął. O k o obstawał również za n iepod le
głością swego kraju i także ginął. W es t g a r<l wódz semigalski pomagał Niemcom w podbiciu Liwów i Czudow% a tćm samem przygotował
13 “
zgubę własnego narodu. Znajomi są także D a b r e j z Toreidy i T e l e b a l i z Bewpryna.
* i % /
W iadomo już czytelnikom , kto zaludniał Inflanty przed najściem Niemców i jaki był
4 J ■ W f k k 0
w ówczas stąn tej krainy. T eraz rzucimy wzrok na upadek Inflant, albo na drugi perjód. Mia
sto Biibiy na wyspie G otland b y ł o . punktem środkowym handlu w wieku XII* i XIII. Przy
bywali tam k u p c y now ogrodzcy z azjatyckie- mi i rossyjskiemi towarami i Wszyscy handlu
jący z miast jeżących nad morzem niemiec- kiem z swojemi w yrobam i, ze srebróm i zło^
tern; -— Jeden z okrętów miasta L u b e k i pod dowództwem niejakiego Tf^enda (Słow iana) chroniąc się od burzy, wpłynął w ujście Dźwi*
A t *
n y . D zfcy ' okrążyli go ną swoich łódkach i chcieli w yciąć przychodniów; lecz Słowianin rozbroił ich ponętą handlu i zamienił z nimi na wosk i sk ó ry rożne drobnostki. Liwom tak się podobała nowa znajom ość, iż prosili N iem ców, aby z powrotem do nich wstąpili. T y m sposobem zawiązały się między niemi wzaje
mnie stałe stosunki handlowe, a Liwowie po
zwolili wystawić N iem com twierdzę na obro
n ę ich towarów od napaści łupiezkich Łoty-
szow. ' ' '
N iem cy handlowali Spokojnie w Inflantach
0
blisko lat a6. gdy w tćm zjawił się W Niem
czech zakonnik katolicki pod nazwiskiem
M e i n g a r d , który za pozwoleniem biskupa bre- meńskiego przybył r 1174 albo n S Ą do Inflant na okręcie niemieckim. Liwowie płacili w ów-
czas daninę xiążęciu Pskowskiemu W ł o d z i m i e r z o w i , i ' dl a tego M e i n g a r d udał się
do niego z.proźbą o pozw olenie wystawienia x Kościoła i opowiadania wiary chrześcj3Óskiej.
Ruś odznaczała się zawsze tolerancją i pobie
rając daninę od sąsiednich p ogan, nietrosz- czyła się o wewnętrzny kształt ich rządu, ani też o ich wyznania, według przysłowia: W o l
nemu wola, zbawionemu raj* W ł o d z i m i e r z , pozwolił Meingardowi opowiadać religję chrze-
ścjańską, M e i n g a r d wystawił kościół w Isklule, zwabił do siebie innych zakonników i mnóstwo gorliwych o rozszerzanie wiary i rozpoczął swo
je dzieło bogobojnie, jakprzystało. W ystaw ił on zamek w Isklule, i zaciągnął w Niemczech ż o ł
nierzy, dla utrzymania w posłuszeństwie nowo- nawróconych.
Kronikarze móyrią, że krajowcy podstąpi
li razu jednego pod zamek w zamiarze zburzę-.,
nia g o , a n ie wiedząc, jak sobie p o czą ć, za- >
czepiali sznurami za kam ienne baszty i inury?
w rozumieniu że nie są spojone. M e i n g a r d zajmował się wiele zaprowadzeniem prawdzi
wej wiary i -nie mało b y ł winien starszynie K a u p o że dzieło rozpoczęte z pośpiechem do
konywał* Historycy wy stawia ją\ M e i n h a r da j5 * * “
pierwszego biskupa inflanckiego, jako dobte- go Starca, który, ile w jego m ocy b y ło , usi
łował wstrzymywać nadużycia swoich podwła
dnych. Umarł on r. 1196. Jeden tylko in
flancki historyk porównywa go z Szakalem,
nf, ^1 . - r* ■ i
k tó ry pokazuje lwom ślad do zdobyczy. W rze-^
czy sam^j przybyli po zgonie M e i n g a r d a N iem cy , podobni do lwów, rozszarpali nie
szczęsne Inflanty i zadali ich mieszkańcom śmierć polityczną.
PÓ zgonie dobrego M e i n h a r d a , arcybi
skup bremeński mianował biskupem infljan- ckim B e r t o l d a , zakonnika zgromadzenia Cystersów. B e r t o l d przybył do swojej trzo- dy, i przekonał się że podobnićjsza była do
wilków, niż do owieczek. Lud chętnie nazy
wał biskupa ojcem , słuchał słowa bożego, przyjmował nawet Chrzest Sty: ale niechciał składać daniny. B e r t o l d usiłował wszelkiemi sposobami uczynić go posłusznym ale widząc
■
niem ożnośćktem u, p ow róciłd o N iem iec i w yje
dnał u Papieża bullę czyli pozwolenie ogłoszenia krur^aty i zaczął zaciągać w północnych Niem*
czech wojsko. Znienawidzili , go krajowcy, gd y wrócił z wojskiem. Nastąpiła krwawa wpjna:
Liw ow ie bili się* mężnie za n ie p o d le g ło ść , ale N iem cy wyżsi taktyką Wojenną, zawsze ich pokonywali. Sam biskup B e r t o l d dow o- ,dził wojsku i walczył w pierwszych szere-
, : gach.
^ ’ • — \ i 6 ( — 1
%
— i7 ~
gach: Razu jednego,, g d y w pogoni za u ciek a
jącym i Inflantczykami między szyki nieprzy
jacielskie koń go uniósł, Inflantczyk Im o d u- ciął mu głowę. D ziało się to r. 1198*
Jeśli rozum , zręczne zabiegi, czyn n y i nie
ograniczony ambit w ielkość stanow ią, ted y trzeci bijku p inflancki A lb e rt von B u x h e w - d e n , powinien b y ć bez w ątpienia nazwany wielkim. A l b e r t zebrał 600 chrześcjańskichry- cerzy (a k a żd y zn ich miał przy sobie liczny or
szak), i p o p ły n ą ł z nimi d o ln fla n t r. 1199. na 23 okrętach. Sprawiedliwie mówiąc, pow inienby się
nazywać pierwszym zdobywcą Inflant* Przez lat 28 w ciągłóm i niestrudzonym dążeniu do swoich celów , spiesznie p okon ał, albo osła
bił krajowców, a większą ich część zupełnie pod- garnął pod swoje panowanie. Z przybyciem A l b e r t a , zaczyna się nowa epoka w dziejach p ó łn o
c y i dla tego wspomnieć potrzeba o niektórych wa
żniejszych okolicznościach za jeg o rządów. Roku 1200 założył on R y g f r. 1201 D y n a m in d ę.
R ycerze ro k ty lk o jeden p ełn ić służbę b y l i obowiązani, poczdm wracali do N iem iec. A l
bert dla ustalenia ich płochego um ysłu przed
sięwziął nadawać im ziemskie posiadłości pra
wem lennem. Pierwsi mistrzowie w Inflantach bylii Konrad von M e i ń d r o f i A lbert R a n n e r o V en. Rządzili oni w Iksklule i Linewar-O den po nad Dźwiną* ale poniew aż A lb ert
a
nie miał tak obszernych posiadłości ziemskich,
• 4^ i • v ’ ■ « \ % •
aby niemi wynagradzać mógł wszystkich, k tó rych potrzebował, rycerzy, chwycił się więc i n n ego środka. Z a pozwoleniem Papieża I n
n o c e n t e g o III. ustanowił on zakon rycersko-, duchowny krzyżaków podług reg u ły T em p la
riuszów w i a o 4* Zakon ten, którego członko
wie nazywali się rycerzami m ieczowym i, po- ' ł^czywszy $ię z zakonem rycerzy teutońskich,
c zy li krzyżaków pruskich r. 1237. ważną graf rolę na północy, wsławił się męztwem i zami
łowaniem czci rycerskiej * Srogość tych dzi*
kich rycerzy, jedynie tylko powszechne w
ówczas barbarzyństwo usprawiedliwić może.
.Wstępując do zakonu rycerze obowiązywali się do uległości ryzkim biskupom , do zachowa
nia czystych obyczajów, wyrzekali się ślubów małżeńskich i przyrzekali m ężnie w alczyć z niewiernymi. W y k o n a li oni zupełnie tylko
ostatnie śluby, albowiem -w ówczas sama jedna waleczność uchodziła u szlachty za cnotę. (*)
Juzem nadmienił, że w Inflantach znajdo- wało się ruskie xięztwo# p o ło żo n e nad D ź w i
ną. H istorycy niem ieccy wspominają o dwóch królach r u s k i c h z których W s e w o l o d pano-
#
wał w Her cy n ie, a W i e s ł a w w K okenhuzie.
(*) O p u szczam y w t e m miejscu,, jako mniej interesowny i do opisu p o d ró ż y , wcale n ie n a le ż ą c y spis biskupów i mistrzów inflanckich. ( P. R . D . P. )
t a _ »a
^ ł ' * r ' I
— 19 — . *
#
K a r a m z y n nazywa tylko W s e w o ł o d a xię- c i e m, a W i e s ł a w a czyli W i a c z k a wodzem i zdaje się, że sprawiedliwie. A l b e r t zamierzył zagarnąć Xięztw ó, położone pośród jego zabo
rów, i tak obadwa znowu do walki wystąpili.
Zaczęła się wojna krwawa. W s e w o ł o d zo
stał pobity, a W i a ć z k o zagrzebał się pod roz- walinami miasta Kokenhuzen. X iąże połocki
W ł o d z i m i e r z wmięszał się do tej wojny, ale 1 bez skutku.' Po długich bojach stało się X ię-
ztwo naddźwińskie zdobyczą A l b e r t a . Z a k o n walczył bez przerwy z krajowcami, Rusi
nami i Litwinami, przemógł wszelkie usiło
wania swoich nieprzyjaciół, stawiał n ie u stan n ie zamki i twierdze, nakoniec zdołał do rokd 1219 upokorzyć całe jn fla n ty i E stonją, zaprowadziwszy wszędzie chrześciaństwo, w y jąwszy niektóre obwarowane punkta w Estonji, jakt R ew el, W ezen b u rg, Narwę i in n e , które traktatem należały do Danji.
Kawalerowie, albo rycerze mieczowi zawo
jowali te miasta roku 1.228. W tym że 'r o k u zakończył ży cie A l b e r t , założyciel udzielne-
go g^ństwa, zakonnik, w ojow nik i p o lity k . Pod jego panowaniem wyprowadzały już Inflanty
do boju przeszło 20,ooo.'wojowników, e ona ów w iek było bardzo wiele. W ystaw ił on wiele k o ścio ło w , zamków i miast* N iem cy płakali
po jeg o zg o n ie, a krajow cy radowali się; je-
• • ' 2>\
o
dni i drudzy nie b6z przyczyny* B y ł on dla pierwszych dobroczyńcą, dla drugich uciemię- życielem ; pierwszych obsypywał darami i ł a
skam i, aby za ich pom ocą ogołacać drugich dla siebie i dla swoich.
Historja Inflant od założenia zakonu w y stawia szereg biteW, oblężeń, napadów, spu
stoszeń i wewnętrznych zamieszek. Z jednej strony Szwedzi i Duńcźykowie, z drugiej Ru- sin i, Litw ini i nakoniec Polacy walczyli nie
ustannie z Inflanckim zakonefri, pustoszyli je
g o ziem ie, zdobywali i burzyli miasta i mor
dowali niewinnych krajowców. Nieszczęśliwi!
ponosili oni ciągle klęski, to od swoich, to
*od obcych. R ycerze mścili się rów nież na swoich sąsiadach, grabili i niszczyli ich ziemie,
0
a kied y zewnątrz p okój p a n o w a ł, wojowali i szarpali się między so b ą , albo wiedli spory z papieżam i, których panowanie zaczęli sobie przykrzyć. Na opisanie wszystkich tych wojen po- trzebaby całych tomów, a co większa potrzebaby utrudzić czytelników suchością skróconego dzie
ła. Powiem na swojśm miejscu o ważniejszych zda
rzeniach miast i zamków, które b y ły świadka
mi pamiętnych wypadków. W sp o m n ę teraz o t y c h , które miały wpływ na los całego kra
ju. Będzie to rodzaj historycznej panoramy w której widać tylko bliższe i wywyższone miej
sca. Historyk J a n n a u dzieli czas panowania mistrzów w Inflantach na trzy perjody:
1) Od ustalenia ich władzy roku 1237*
do zupełnego nawojowania tych krain w roku 1289.
2) Nieprzestanne spory mistrzów z arcy
biskupami ryzkiemi od 1289 do i 494(*
3) O d arystokracji zakonu w roku 1494» do upadku onego w roku 1560. Pamiętniej- sze w ojny wewnętrzne i zewnętrzne, są: P o wstanie krajowców w Estonji roku 1343 prze
ciw panowaniu duńskiemu, najście Rusinów i Litwinów na Inflanty w roku 1345; ustąpie
n ie D uńczyków z Rewela i wszystkich miast estońskich narzecz zakonu, za summę 19,000 -grzywien srebra roku »348« wojna z wielkim
Xięciem Janem W a s i l e w i c z e m roku i 48o*
i założenie Iwangroda roku 1492- W ojna ta prowadzona była z największą zaciętością i mó
wiąc prawdę, ze sławą Inflant. Mistrz P l e - t e m b e r g , mąż prawdziwie wielki, wziął prze-
wagę nad silnśm wojskiem J a n a i zawarł po**
kój dla Inflant dogodny. Roku 1522. pod rządami P l e t e m b e r g a zaczęła się rozszerzaćw O & Z
reforma religijna. Krwawa i zacięta wojna z J a n e m W a s i l e w i c z e m groźnym , zaczęła się w roku 1522. W ojna ta pamiętna jest w In
flantach, jak potop, albo pomór. Miasta i wsie obracały się w perzynę, zamki w
rozwaliny, a nieszczęśliwi krajowcy groma
dami ginęli za w iny swoich panów. Mistrz F i r s t e m b e r g zakończył życie w więzieniu,
a po nieszczęśliwym zgonie jego, Gotard K e t - l e r mistrz zakonu, p obity na szyję, nie mógł
wstrzymać zapędów Iwana, prosił on o posi- łek Szwecji, Danji i cesarza, nakoniec uzyskał
• s
słabą pom oc od Króla Polskiego Z y g m u n t a za ustąpienie miast niektórych. T y m cza
sem Rewel i cała Estonja odłączyła się od za
g o n u , który nieraógł zasłonić jej od Rusi i
* s
dobrowolnie poddała się Szwecji. W idząc zu
pełną niem ożność ochronienia ojczyzny od I- w a n a, który tym czasem ze Szwecją pokój za
warł i Estonją za własność jej uznał, posta- no wił K e t l er ustąpić Inflanty królowi polskie- mu Z y g n y n t o w i , co się działo roku 1560.
P o zniesieniit zakonu, zapewniono szlachcie i duchowieństwu prawa i przywileje, a Gotard K e t l e r otrzymał rządy Xięztwa Kurlandzkie-
g o , z warunkiem zależenia od Polski. N ie- którzy historycy pochwalają ten postępek K e t - l e r a , ale podług mnie należało mu wysadzić na powietrze wszystkie twierdze i umrzeć za
ojczyznę z orężem w ręku.
Iwan nie uznawał takiego rzeczy porządku i mianował królem Inflanckim M a g n u s a ,
syna króla duńskiego K r y s t j a n a II. i brata F r y d e r y k a II. M a g n u s t e n , b ył człowie-
kiem niestałym, lekkom yśln ym , oddanym ro z
ko szy i niezdolnym do działania. W jednym czasie żądał się p ołączyć z Ross ją? i Polską.
J a n długo pustoszył Inflanty, chcąc utrzymać M a g n u s a przy godności królew skiej; nako- niec odkrywszy jego zm nienność wtrącił go do więzienia, a później oddalił od siebie, ja
k o siebie niegodnego i kazał Inflantczykom, aby mu w ierność zaprzysięgli. A n i w ątp ić, że całe Inflanty i Estonja b y ły b y wtenczas p o konane i do Rossji przyłączone, g d y b y P o l ska i Szwecja w obawie działań I w a n a n ieb y
ł y z sobą zawarły przeciw niemu przymierza roku 1578* Stefan B a t o r y , król Polski zwy
ciężył J a n a , który otoczony był zewsząd sąsiadan»i chciwjrmi panowania. Po krwawej i za
ciętej wojnie, zawarł B a t o r y pokój z Rossją r.
i 5 8 i ; w skutku tego dostały się Inflanty pod panowanie polskie, a Szwecja otrzymała- Esto- nją. C ar T e o d o r I w a n o w i c z wstąpiwszy na tro n , postanowił powrócić Rossji dawniej
sze jej posiadłości, i zdobył Iwangród, niemniej całą Ingrją, która też przy Rossji pozostała po
zawartym w roku i 595 traktacie.
Inflanty przestawszy walczyć o własne k o rzyści, biły się za cudze. W k ró tc e stały się
one widownią wojny między Królem polskim Zygm untem III. i krewnym j**go xięciem Ka
rolem Zuderm andzkim , który sobie przywła
— 23 —
szczył Szw ecką koronę. Nieszczęśliwą tę kra
inę pustoszono nieprzestannie przez długi lat szereg, nakoniec król polski Jan K a z i m i e r z zawarł pokój z Szwedami roku 1560 znany pod nazwiskiem Oliwskiego• P o traktacie tym ma*
ła część Inflant została przy Polsce, a cała E - stonja i Inflanty z wyspami dostały się Szwe
cji. N akoniec P i o t r W ie lk i z w y c ię iy ł K aro
la XII., odbił Inflanty i przyłączył je po trak
tacie Nejsztackim roku 1721 nazawsze do Ros- sji. Rossja winna zawarcie tego szczęśliwego traktatu Jenjuszowi. P i o t r a i biegłości mini
stra jego O s t e r m a n a . O d tej p o ry utwier
dziło się. panowanie Rossji na p ó łn o cy i na zawsze. Ród K e t l e r ó w wygasł w Kurlandji roku 1736. Imperatorowa A n n a wyniosła B i r o n a na godność Xięcia Kurlandzkiego.
Z n an y jest los tego ulubieńca szczęścia. X ięz- ' two oddane było jego familji* a następca jego
P iotr B i r o n odstąpił Kurlandją Rossji dobro- w olnie roku 1775 i od tego czasu jest ona je
dną z gubernji nad-baltyckich.
R ycerstw o, dobre tylko w romansach, nie przyniosło w rzeczy samej najmniejszego p o ży tk u ludzkości, ■ a tylko na tę skalę należy m ierzyć wszelkie instytucje, 9 iuby rycerstwa jak juz powiedziałem , b y ły bardzo p iękn e, ale jak prawa najlepsze na nic się nie przyda
dzą, jeśli nie są zachowane, tak i przyrzecze-
— 24
nia rycerzy pozostały ty lk o na pargaminie.
P ojed yn ki b y ły dozw olone, i oznaczały zrę
c z n o ś ć , a starsi, aby uniknąć kłótni między
M
rodzinami patrzyli przez palce na nieład, k tó r y zrządzili młodsi. T y lk o waleczność pro
wadziła do znaczenia. N ie było oświaty, a k a ż d y rycerz b ył z powołania swego wrogiem nauk i wszelkiej pismienności i uważał nauki, jako zatrudnienie niegodne szlachectwa. N a
miętności rządziły sprawami i ulegały tylko przemożnej sile. L e n n icy zakónu to jest ry
cerze w zamkach swoich nazywali się niepod
ległym i właścicielami dzierżaw lennych, i ule
gali mistrzom tylko w rzeczach pospolitych, kie
d y szło o p ożytek całego zakonu i zarazem każdego w szczególności członka. Częste spo- ry powiększej części rozstrzygali o rę że m , s ą siedzkie pustoszyli krainy i zmuszali swoich
sług uzbrojonych walczyć za cześć swoich pa
nów i uciemiężać swoich poddanych. P o m yśl
na wojna rycerzy tyle kosztowała krwi i ofiar krajowców, ile niepomyślna. W szelkie cięża
ry ponosili krajowcy, z którym i obchodzono się jak z leśnemi zwierzętami i bez sądu gar- dłem karano. Życzeniem było niektórych mi*
strzów 'ograniczyć władzę rycerzy, ale wszel
k ie w tej mierze usiłowania b y ły nadaremne, poniew aż każde ściemnienie starych przywile-
4 \ •
jów, połączone było z buntem przeciw zwierz
chności, albowiem chciano koniecznie utrzy
mać' się przy prawie uciemiężania drugich^ Bia
da narodowi, w którym władza rządzącą jest podzielona i gdzie niemasz bezstronnego sądu, któryby zarówno dla możnych i słabych spra
wiedliwość wymierzał. T e g o wszystkiego nie
• w* / • i t vj
było w Inflantach, aż do czasu mistrza P l e - t e m b e r g a . W ielki ten mąż zaprowadził p o rządek, ale to była kropla d o b reg o , ciśniona w bezdenną otchłań złego,
• • f | V * * * • V \ *
Rycerze kryii się w swoich zamczyskach, jak żarłoczne orły w sicżelinach skał nieboty
cznych, czychając na zdobycz, którąby uskro- mjć m o g ły żądze żeru* Mało co większa iskra oświaty tlała w mieszkaniach duchownej władzy i śród kupiectwa miast nadmorskich, szczególniej w R yd ze , która była w sam ych l a -
W . - 0 •
flantach niepodległą rzecz#-pospolitą. R y c e rze wiedli spory z biskupami, uciemiężali spo-
• * ^ ®
kojnych mieszczan , nakładali na nich kontry-
H B ^ ® 1 •
bucje i to wszystko wydzierali p rz e m o c ą ,.c o s łu ż jło do zaspokojenia zmysłowych rozkoszy.
Zaledwie uwierzyć można Arm itowi i inn ym
^ ^ 9 _ • 0 ^ ^ ^
dziejopisarzom ,'do jakiego stopnia doszło tam pijaństwo obok wszelkiej inn^j rozwiozłości w
obyczajach. C ałe życie trawiono ńa u czta ch ,
%
które pospolicie kończyły się krwi rozlew em , a często rodzinnemi niesnaskami, najwięcej dla wasallów rycerzy szkodliwemi. Zaiste znajdo-
|
* wali się między nimi ludzie poczciwi, zacni, przyjacielscy, ale b ył to głos wołający na pu
styni. Odgłos trąb, szczęk mieczów i brzęk biesiadnych pucharów, /zagłuszał, albo tłumił
# mI
sprawy, co b y ły obrad przedmiotem. N ie by
ła znajoma inflanckim rycerzom ta rom anty
czna dw orność, ta uprzejma zalotność w to-
p
warzystwie płci p ię k n e j, co na zachodzie- E u ropy ożywiała rycerzy, i zmiękczała surowość
obyczajów w barbarzyńskich wiekach. Inflanc
kie piękności nie miały żadnego wpływu w obyczajność, i moralne rycerstwa ukształce-
* • • < - m i
nie. Ż y ły one samotnie w swoich zamkach, pokazywały się tylko w przybytkach pańskich, a na ucztach małą grały ręlę. M ałżonki i cór
k i rycerzy Inflanckich, lepiey znały płci swo
jej powinności; trudniły się one gospodarstwem, którego obfite zbiory trwonili nierządni g o spodarze. C o do mnie, pochwalam, że, w męz-
k ie sprawy ko b iety żadnego nie miały w pły
wu, i za to jedynie podziękować należy ryce
rz o m Inflanckim. N ie masz nic nadto gorsze
go, jak k ied y ko b iety mięszają się do spraw poważnieyszych, nie pilnując ścian domowych, kuchni i spiżarni. N iem nićy przeto' kobie
ty ukształcone powinny m ieć udział w za
bawach i rozrywkach mężczyzn, ponieważ tyl
ko one same uprzejmością swoją złagodzić
— 27 —
— a8 —
%
mogą burzliwość Woyskowych biesiad. S zk o da, ze tego nie było w Inflantach.
N ą k o n ie c rozwiozłość i zniewieśctełość ze- psuły obyczaie, stworzyły egoizm i'o b o iętn o ść
dla dobra pospolitego. N ie było ju ż P I e t e tu
b ę r g a, i zakon upadł, jak zw ykle upadają
%
państwa, gdzie ^obywatele własny p o ży te k w pierwszym mają względzie, a o dobru ojczyźnjK zapominają. Jeżeli inne mocarstwa w podo- bnem położeniu, podobnego także nie dozna
ją losu, pochodzi to ztąd, że albo nie masz nikogo, ktob y je potrącił w przepaść zagła
dy, albo kom uby zdobycz taka była miła*
a
Lecz powszechna zasada jest następuiąca: Gdzie nie mą miłości ojczyzny, tam ojczyzna jest t) już stracoha*
Szczęśliwem losu zdarzeniem więcej zyska
ły Inflanty, aniżeli straciły na swoim upadku.
W ejrzenie na stan dzisiejszy In fla n t wleWa w serce potuchę. JJłauki kwitną w kraju; wymiar
sprawiedliwości miany jest na pierwszym wzglę
dzie; oświeceni mieszkańcy, czynią starania7
*
pospolity użytek mające na celu i wzorową w pełnieniu obowiązków pilnością, utrwalaią
dobry byt i powodzenie; stan kupiecki odzna-
% I 1 / V ' 1 ’ » 0
cza się przykładnem zamiłowaniem uczciwych zysków, mieszkańcy celują pracowitością, du
chowni przykładne prowadzą życie i słyną
s \ m I . I • — % W W * j
• głęboką nauką. Inflanty są oycżyzną kilku
wielkich i znacznćy liczby znakomitych w Ros- sji mężów. K a t a r z y n a zdziałała wiele dobre
g o dla Inflant; lecz A l e x a n d e r w iekopo
mnej pamięci monarcha, pokazał się w tych o k o licach prawdziwym ludzkości dobroczyńcą, a pamięć jego czczona codziennie w miejskich zagrodach i chatkach. M iłość i wdzięczność narodu; oto niezaprzeczone do nieśmiertelnej
sławy prawa.
Teraźnieysze prowincje nadbałtyckie śmia
ło możemy nazwać błogosławioną krainą, tak ze względu na stosunki handlowe, jako *też co do gospodarstwa krajow ego, i pomyślności miast. G runt żyzny, rzeki spławne, p orty bezpieczne, warszta ziemi rodzajna, wszędzie jednostajna, oprócz kilku wyższych okolic, któ- re b y można nazwać górzystemi* Klima zdro
we, w o d y są zarybione, a lasy obfitują W zwie
rzynę. G łów ne rzeki spławne: W indaw a, o- biedwie A a , Salisy Pernawa, lim bach, 'Narowa i D zw iną; większe jeziora Pejkus, czyli Czudz- k ie jezioro, Sierkiel, Wirc-jerwe, Burtnek, L u
bań, Smickie, Babickie i przeszło <20 mniej
szych jezior, ułatwiają wewnętrzne związki han
dlowe i ożywiają przemysłową kraiu działal
ność. Bezpieczne pofty: ryzki, pernawski, a- rensburski, bałtycki i rewelski, oczekują tylko przyjaźniejszych dla handlu czasów, handlu, k tó ry w całej Europie podupadł. Nadto liczą
— 29 ~
Inflanty kilka pięknych m iast' Wewnątrz kra
ju; jako to: Narwa*, Mitawa, D orpat z uni
wersytetem znakomitym,^ a wiele innych po
mniejszych miasteczek, upiękriia te okolice i ułatwia spieniężenie krajowych ziemiopło-
9
dów. Inflanty m iją 79,494 wiorst kwadrato- . wych; nieurodzajnego, gruntu między temi
■ ł ' * « • f
bardzo mało. Ludność wynosi 1,200,638 - mieszkańców obojej płci, a między niemi znaj
duje się wiele pięknych kobiet, nie mało' wzorowych gospodyń i dobrych, zdatnych i poczciwych ludzi. Większa część mieszkańców jest wyznania luterskiego, lecz nie zbywa i na katolikach i wyznawcach religji greckiej, niemniej starowierców. Nadbałtyckie guber-
nje rządzą się własnemi prawami.
O to niedokładny rys krainy, gdzie podró-.
żowałem w tym roku. Zajmują mię tu staro
żytnością ruiny zamków, pamiątki omglonej przeszłości, piękne położenia i ciekawość wi
dzenia ludzi, co żyją w R o ssji, ale których o-
%
b y czaję, są po części rossyjskie, po części nie
mieckie. Spodziewam się wielkiego z tej p o dróży ukontentowania; skoro ziści się ta na
dzieja, pośpieszę podzielić ją & moimi czytel-
• a
nikam i, a jeśli się nudzić będę, powrócę jak najprędzej''do mojego cichego pomieszkania i znowu zaczng dla pożytku moich łaskawych
czytelników dla porażenia nieprzyjaciół lite*
rackich, w ykon yw ać ulubione rzemiosło i pi
sać o tem , co było i czego n ie b y ło , wspomi
n ać o starych rzeczach i snuć now^ tkankę piśmienną. L e cz już przyszedł czas; potrze
ba odjechać. B y w a j z d r o w i i now ego ocze*
kujcie listu.
(Dalsze wyjątki nastąpią)
$ *
%
&
ę . f *
L IS T Y o SZW A JCA R JI.
( zdzielą p. r a o u l r o c h e t t e . )
( Wyiątek Trzeci.}
Sciśnione między górami jezioro Uri, cięgnie się wzdłuż na 3 mile francuzkie, a wszerz pra
wie na p ół mili; w niektórych miejscach-ma b y ć tak głęb ok ie, iż dotych czas niemożna je b yło zgruntować. Jezioro Uri łączy ,z sobą
wiele w spom nień. historycznych; na niem to chroniąc się żeglugą n o cn ą przed podej- rzliwem okiem swych nieprzyjaciół przysięgli trzej bohaterowie wszelkich u ży ć środków, aby przywrócić szczęście swojej ojczyzny.