W numerze:
Słowo od red akcji ---
Trochę o patriotyzmie 3
Odbudowa bram Jerozolimy 4
Jak być pewnym swej wiary? 5
III Synod Kościoła Zielonoświątkowego 7
Sylwetki
Sergiusz Waszkiewicz 8
Porozm aw iajm y ---
Łapówka i ofiara Czarodziejski kamień
10 13
Przemówienie sejmowe 14
Biblia i teologia ---
Chrzest w Piśmie Świętym (cz. 2) 18
Pytania do chrześcijan ---
21
Agencja „Razem” zachęca 22
Listy --- ---
23
Ewangelizacja w mocy Ducha Świętego 24
Encyklopedia o zielonoświątkowcach 27
W iadom ości z kraju i z e ś w ia ta --- ---
28
Zdjęcie na okładce: Grupa dzieci na obozie „Royal Rangers”
Wydawca Naczelna Rada Kościoła Zielonoświątkowego w Polsce
Rada Programowa Michał Hydzik
Marian Suski Mieczysław Czajko-
Edward Czajko Kazimierz Sosulski Zespół Redakcyjny
Redaktor Naczelny Kazimierz Sosulski
Redaktorzy Edward Czajko Ludmiła Sosulska Skład komputerowy Sławomir Kasjaniuk
Artur Mikuła Opracowanie graficzne
Sławomir Bednarski Adres redakcji 00-825 Warszawa,ul. Sienna 68/70 tel. 022/6248575 w.25, faks 6204073
e-mail: agape@hsn.com.pl Konto
Kościół Zielonoświątkowy, Miesięcznik »Chrześcijanin«
PKO BP V O/Warszawa, Nr: 1557-350802-136
Czasopismo rozprowadzane jest w drodze prenumeraty. Krajowa: pojedyncza roczna - 18 zł; półroczna - 9 zł; zbiorowa (od 5 egz.) roczna -16,20 zł; półroczna - 8,10 zł.
Zagraniczna roczna: Czechy, Słowacja, - 12 USD; Europa - 18 USD; Ameryka Płn. - 24 USD; Australia i Ameryka Płd. - 30 USD.
Do krajów zamorskich wyłącznie poczta lotnicza.
Zbory Kościoła Zielonoświątkowego w yznają następujące zasady wiary:
• nieomylność całości Pisma Świętego - Biblii jako Słowa Bożego natchnio
nego przez Ducha Świętego - które stanowi jedyną normę wiary,
• Trójjedyność Boga - Ojca, Syna i Du
cha Świętego,
• Synostwo Boże Jezusa Chrystusa, poczętego z Ducha Świętego, naro
dzonego z Marii Dziewicy; Jego śmierć na krzyżu za grzech świata i Jego zmartwychwstanie w ciele, Jego wniebowstąpienie i powtórne przyjście,
• pojednanie z Bogiem przez opamięta
nie i wiarę w ewangelię,
• chrzest w Duchu Świętym, przeżywa
nie Jego pełni i dary łaski,
• uzdrowienie chorych przez wiarę w zbawcze dzieło Jezusa Chrystusa,
• zmartwychwstanie i życie wieczne.
2
Trochę o patriotyzmie
P
odróżując po Skandynawii zauważyć można przed prywatnymi do
mami bardzo wysokie maszty z powie
wającymi flagami narodowymi. Zdarza się to widzieć nawet przy domkach let
niskowych. W Stanach Zjednoczonych flaga narodowa jest stałym elementem życia publicznego, umieszcza się ją tak
że w kaplicach na przedniej ścianie, za kazalnicą. W ten sposób obyw atele tych krajów manifestują przywiązanie do swego narodu, państwa. Mówią przez to: jestem Szwedem, Norwegiem, Ame
rykaninem i chlubię się tym.
Podczas pobytu grupy polskich du
chownych w Seulu na szkoleniu misyj
nym dla przedstaw icieli Kościołów z Europy Środkowej, wśród wielu zadzi
wiających tam spraw zaskakiwała nas duma, z jaką Koreańczycy podkreślali, że jakieś urządzenie jest produkcji ko
reańskiej, a firmy, banki, teatry często w nazwie miały przmiotnik „koreański”.
A więc jedliśmy „Korean food", byliśmy w „Korean Theatre", używaliśmy ko
reańskich urządzeń technicznych, ob
darowano nas koreańskimi radiomagne
tofonami i kurtkami. Nasi gospodarze najwyraźniej uważali, że to przywilej być Koreańczykiem i posługiwać się pro
duktami wytworzonymi w ich kraju, i przez nich samych.
P
o dcza s naszej u b ie g ło ro c z n e j konferencji kościelnej poświęconej sprawom duszpasterskim, jedna sesja dotyczyła sprawy patriotyzmu kościelnego. Organizatorów zainspirowało do te
go unikanie przez niektórych naszych duchownych nazwy Kościoła Zielono
św iątko w eg o i nad aw an ie różnym przedsięwzięciom kościelnym, zborom czy agendom nazw „anonimowych", z dodatkiem przymiotnika „chrześcijań
ski”, a także dająca się czasem słyszeć w kazaniach naszych pastorów „samo
krytyka" dotycząca zielonoświątkowców i Kościoła Zielonoświątkowego. Różne sprawy wytyka się wówczas zborom i Kościołom zielonoświątkowym. Zamie
rzenia mówców w takich wypadkach są jakby pozytywne, chcą oni podkreślić niewątpliwy fakt, że przywiązanie do
Chrystusa i do Słowa Bożego jest waż
niejsze od przywiązania do jakiegokol
wiek Kościoła, nawet własnego, zielono
świątkowego. I prawda, nie głosimy Ko
ścioła, lecz Chrystusa, bo On jest naszą chlubą. Jednakże, czy dla zachowania właściwej równowagi w głoszeniu po
winniśmy się wstydzić własnej tożsamo
ści?
Pamiętam czasy, gdy w duszpaster
stwie akademickim przy krakowskim ko
ściele dominikanów z atencją przyjmo
wano nas, pastorów zielonośw iątko
wych, podkreślając, że to z tego ruchu
„powiało Duchem Świętym” również na Kościół rzymskokatolicki. Pamiętam też pewne wydarzenie, jakie miało miejsce kilka lat temu. W szwajcarskim Bern, podczas europejskiej konferencji cha
ryzmatycznej, pięciusetosobowa grupa polskich młodych katolików podzięko
wała nam, sześcioosobowej grupie zie
lonoświątkowców z Polski, a przez nas wszystkim zielonoświątkowcom, że na początku XX wieku „odkryliśmy” Ducha Świętego i przechowaliśmy to „odkry
cie" do dzisiaj. Poproszono nas, abyś
my ich pobłogosławili w imieniu Jezu
sa. Po chwili, gdy podnieśli się z kolan, w atmosferze wzruszenia, pewna ucze
stniczka tego spotkania podeszła, by z wdzięczności ucałować jednego z pa
storów. Na przekazanej mu wizytówce widniało nazwisko prawniczki, wykła
dowcy Uniwersytetu Warszawskiego - Hanny Gronkiewicz-Waltz.
P
atriotyzm pochodzi od greckiego słowa patriotes - ziomek, rodak i określa miłość ojczyzny połączoną z szacunkiem dla innych narodów. Oznacza to gotowość do pracy dla dobra ro
daków, odczuwanie z nimi więzi oraz po
święcenie dla własnego narodu. Rozu
mieją to chyba nowo powstające w na
szym kraju wspólnoty ewangeliczno-cha- ryzmatyczne, które dbają o dobro włas
nej grupy, zabiegają o uznanie ich bytu prawnego, starannie dobierają swoje na
zwy. Ostatnio jedna z nich długo walczy
ła o nazwę oraz o to, by zarejestrowano ją jako Kościół, a nie zbór. Często jed
nak, niestety, niektórzy członkowie takich Nr 9-10/96 (536-537) ---
bliskich nam pobożnościowo grup z lek
ceważeniem odnoszą się do Kościoła Zielonoświątkowego postrzegając go przede wszystkim jako formalną strukturę.
Nasi młodsi pastorzy czują się więc cza
sem nieswojo w obliczu różnych zarzu
tów, i chcąc się przypodobać krytykom, zdejmują z kaplic szyldy z nazwą Ko
ścioła, zastępując go jakąś nazwą ogólni
kową. To prawda, że przymiotnik w na
zwie naszego Kościoła jest raczej prze
zwiskiem. Podczas synodu w 1987, gdy wreszcie stało się dla nas możliwe orga
nizowanie od nowa swojego samodziel
nego bytu wyznaniowego, długo staraliś
my się dobrać jakąś zgrabną nazwę od
dającą charakter naszego wyznania. Ale wszystkie kolejno odrzuciliśmy, pozosta
jąc ostatecznie przy nazwie roboczej, a właściwie przy przezwisku, Tamte były wieloznaczne, za długie i ogólnikowe.
D
zisiejsza rzeczywistość religijna nie znosi anonimowości. Anonimowe - znaczy nieznane, niepewne, niebezpieczne. Szczególnie w sytuacji, gdy coraz głośniej brzmią alarmujące ostrzeżenia przed sektami i nieznanymi ruchami. Le
piej od razu powiedzieć kim się jest, niż udawać jakiegoś uniwersalnego „chrze
ścijanina”. Sporo jest dziś chrześcijań
skich partii politycznych, stronnictw czy wspólnot. Ale ten przymiotnik niewiele już mówi. Być może dlatego właśnie ktoś ta
kie dał ogłoszenie w gazecie: „Zaopie
kuję się m ieszkaniem - m ałżeństw o Świadków Jehowy”.
Szanuje się ludzi, którzy nie zapomi
nają skąd wyszli, kim są i nie starają się za wszelką cenę uchodzić za kogoś in
nego. Człowiek wstydzący się swego nazwiska, rodziny, rodzinnej miejscowo
ści, regionu, kraju, czy kościoła sam się o dcina od korzeni. A w yobcow anie przynosi utratę tożsamości. Nasz Pan, Jezus Chrystus, nigdy nie udawał, że jest kimś innym niż był. Zawsze powoły
wał się na swoje związki z Ojcem w niebie, chociaż dla Żydów brzmiało to i śmiesznie, i bluźnierczo. Za to właśnie został skazany i ukrzyżowany. Różnie nazywano później Jego uczniów i wy
znawców, ale jedno z tych określeń utrwaliło się na wieki: christianoi- chrze
ścijanie. A przecież to też przezwisko.
Kazimierz Sosulski
3
K
s ię g a N eherniasza w ra z z K się g ą Estery n azyw ana jest czasem księgą „O d n o w ie n ia ” , a to d la tego, że ukazuje p ro ces odn ow ien ia narodu izraelskie
go po latach niewoli babilońskiej. P rzedstaw ia ona ta k
że niektóre d uch ow e w arunki, od których zależne jest to odnow ienie. A p oniew aż żyjem y w cza sach , g d y Duch Święty czyni to sam o we w spó łczesn ym Kościele, w arto jest w ięc za po zna ć się w m iarę d okład nie z jej treścią.
Bóg p o w o ła ł N eh ern ia sza, by w ra z z k o le jn ą fa lą em igrantów udał się do Jerozolim y z zadaniem o d b u dow y zb urzon ych i sp alon ych bram.
K ończąc cykl p ośw ięco ny tej o d b u d o w ie ch cia łbym jeszcze tylko w skaza ć na dw ie kolejne bram y.
B ram a Ź ró d la n a (3,15)
Po odbudow aniu Bramy Śmietnisk, przez którą wyno
szono wszelkie zanieczyszczenia, a w ięc po dokonaniu oczyszczenia, przyszła kolej na Bramę Źródlaną. Brama ta podkreśla rolę Ducha Świętego w pro
cesie b ud ow y i o dnow ienia Kościoła, Pan Jezus w Ew angelii Jana 7,37-39 w zyw a ludzi, aby przyszli do niego, a następnie, aby napili się wody, którą go
tów jest im dać w obfitości, a wówczas z ich wnętrz popłyną rzeki wody żywej.
Przyjście do Jezusa ozna cza oczy- s z c z e n ie , g d y ż ty lk o O n m o ż e to s p ra w ić i w te d y d o p ie ro m ożn a p ić bez ograniczeń. Pod sym bolem w ód, do których z a ch ę ca nas Jezus, ukryty jest Duch Święty.
Podobna myśl zawarta jest w Liście
Ap. Pawła do Efezjan. Cały czw arty rozdział pośw ięcony jest konieczności usunięcia w szelkich zanieczyszczeń, a w s z y s tk o p o to , a b y nie z a s m u c a ć D u c h a Ś w ię te g o (4,30) i b yć pełnym je g o o be cno ści (5,18). Z d z ie c iń stwa pam iętam codzienne czynności niezbędne przy za
palaniu lam py naftowej. Zawsze zaczynało się od staran
nego w yczyszczenia szkła. Na nic by się zdało światło sączące się przez zadym ione, nie oczyszczone szkło.
Zanim Jezus za le cił uczniom p rzyjęcie D ucha Świę
te go i działanie w je g o m ocy (Łk 24,49; Dz 1,8), naj
pierw o św ia dczył im, że już są czyści: „W y je s te ś c ie ju ż c z y ś c i..." {J 15,3).
O p is u ją c B ra m ę Ź ró d la n ą p o n o w n ie p o d k r e ś lić ch cia łem ko n ieczn ość o czyszcze n ia i św iętości, ch o ć
( y / k o
Słowa bez podkreślania roli Ducha prowadzi do
legalizmu ...
Odwrofnaposfawa fo
niebezpieczny, niekory-
emoc/ona//zm
u czyn iłe m to już w p o p rz e d n im o d c in k u , p rzy o pisie Bram y Ś m ietnisk. U czyn iłe m to św ia d o m ie , g d y ż roli D ucha Ś w iętego w p ro cesie b u d ow an ia i odn aw ian ia K o ścio ła p o d k re ś la ć po raz kolejny c h y b a nie trzeba.
Jest ona n ie podw ażalna i przez nikogo nie kw estiono
wana. O dczuw am natom iast niedosyt kładzenia n acis
ku na ko nieczn ość o czyszcze n ia i św iętości życia.
Podkreślanie zaś roli m ocy bez akcentow ania niezbę
d ności w łaściw eg o charakteru prow adzi do n iebezpie
cznej skrajno ści. W m oim g łę b o k im prze kon an iu Pan jest zainteresow any zarówno potężnym nam aszczeniem nas przez Duch Świętego, jak i rozwojem praw ego ch a rakteru. Inaczej m ów iąc, m usim y d b a ć o rów no w ag ę m iędzy daram i a charakterem , daram i a owocam i,
B ram a W ód (3,26)
W oda w Biblii jest sym bolem zarówno D ucha Święte
go, jak i Słowa Bożego (Ef 5,26). Skoro pop rze dn ia bra
m a była sym bolem D ucha Św iętego - ta musi być sym
bolem Słowa Bożego.
Tak w ięc zauw ażam y, że p od kre ś
laniu roli D uch a Ś w ięteg o za w sze w Piśm ie Św iętym to w arzyszy a kcen to w anie roli Słowa Bożego. A p ostoł Pa
w eł z a le ca w ierzącym , aby za bieg ali o pełnię D ucha (Ef 5,18), ale nakazu
je także, aby m ieszkało w nas obficie Słowo C hrystusa (Kol 3,16). I tylko ta
ka posta w a je st z d ro w a i zrów now a
żona. Pozw ala ona u nikać w p a d a n ia w n ie od pow iedzialne skrajności.
_ K a ż d e p r z e a k c e n to w a n ie g ro z i utratą rów now agi. A kcentow anie tylko Słowa bez pod kre ślan ia roli D ucha Św iętego prow adzi do legalizm u, litery Zakonu. O dw rotna postaw a - to nie
b ezp ie czny, niekorygow any przez Słowo em ocjonalizm . Słowo i Duch w Biblii zaw sze w ystę pu ją razem, po
d ob nie jak nie gd yś w od a w ytryskająca ze skały (2Moj 17,6; 5 M o j8 ,1 5 , 1 Kor 10,4).
Michał Hydzik Powyżej prezentujem y ostatni artykuł z cyklu:
„O dbudowa murów Jerozolimy".
Nr 9-10/96 (536-537)
M ii] «
Jak byc pewnym swej wiary?
A postoł Paweł napisał: „G d y ktoś naw raca się do Chrystusa, w g tę b i sw ej istoty staje się ca łkie m innym, n o w y m c z ło w ie k ie m . N ie je s t ju ż tym, kim był, zaczyna zu pe łn ie nowe ż ycie " (2Kor 5,17, „Słowo Ż ycia ”).
P rz e ż y c ia b a rd z o się od s ie b ie różnią. N ie k tó rz y n a ty c h m ia s t d o strzegają u siebie różnicę, a u in
nych n a s tę p u je to w oln ie j. C ho dzi nie tyle o p rze życia , co o fakt, że w m om en cie p rz y ję c ia C hrystu sa, stajem y się dziećm i Boga. A jest to początek now ego zw iązku. Jak p i
sze apostoł Jan: „K tó rzyko lw ie k zaś go przyjęli, tym d a ł p ra w o sta ć się d ziećm i Bożymi, tym, któ rzy wierzą w im ię je g o "{J 1,12).
Nowy T estam ent w yraźnie stw ier
dza, iż m ożem y b yć pew ni sw ego zbaw ienia i w ie czn e g o życia. A p o stoł Jan s tw ie rd z ił: „T o n a p is a łe m
wam, któ rzy w ierzycie w im ię Syna Bożego, a b y ś c ie w iedzieli, że m a
cie żyw ot w ie c z n y ’’] 1J 5,13).
Tak ja k s ta ty w k a m e ry s to i na trzech nogach, tak też niew zruszo
na jest p ew ność naszej więzi z Bo
g ie m , o p a rta o d z ia ła n ie w s z y s tk ic h trz e c h o s ó b T ró jje d y n e g o Boga: o b ie tn ic e O jca dane nam w jego Słowie, ofiarę Syna poniesioną za nas na krzyżu i p o tw ie rd z e n ie tego w naszych se rca ch przez Du
ch a Ś w ię te g o . M o ż n a to o k re ś lić trze m a n a g łó w k a m i: S ło w o B oże, dzieło C hrystusa i św iad ectw o Du
cha Świętego.
ne i zaw odne. O bietnice zawarte w B ib lii, w B o ż y m S ło w ie , s ą n ie zm ienne i ca łko w icie niezawodne.
Biblia zaw iera wiele w spaniałych o bietnic. Mnie, s z c ze g ó ln ie na po czątku c h rze ścija ńskie go życia, po m ógł w erset z ostatniej księgi B ib lii. W swojej wizji Jan zobaczył, jak Jezus z w ra c a się do siedm iu zb o rów. Do zboru w L a o dyce i sk ie ro w ał słowa: „O to stoję u d rzw i i ko ła czę ; je ś li kto ś u s ły s z y g ło s m ój i o tw o rz y d rzw i, w stą p ię do n ie g o i b ę d ę z n im w ie c z e rz a ł, a on ze m n ą ” (Obj 3,20).
ty lk o w tym ży c iu , ale p rze z c a łą w ieczność.
Dzieło Jezusa
Na u n iw e rs y te c ie natknąłem się na książkę po tytułem »Idę do nie
ba«. Na początku pom yślałem , po d o b n ie ja k w ie lu lu d z i, że ta k ie s tw ie rd z e n ie to a ro g a n c ja . I ta ka pew no ść b yła by arogancka, g dyb y to zależało tylko od nas. G d yby m o
ja „p rz e p u s tk a ” do n ie b a za le żała od m o je g o p o rz ą d n e g o życia, nie m ia łb ym n a jm n ie jsze j n ad zie i tam się dostać.
Słowo Boże
G d y b y p o le g a ć na o d c z u c ia c h , nigdy nie b ylibyśm y niczego pewni.
Nasze nastroje są zm ienne: raz czu jem y się św ietn ie, a innym razem kiepsko, w za le żn o ści od różnych czynników, ch ociażb y takich jak po
goda, czy na przykład to, co zjedliś
my na śniadanie. U czucia są zm ien
--- Nr 9-10/96 (536-537)
K ie d y z a p r o s im y J e z u s a d o środka, On o biecu je, że n ig d y nas nie opuści. Do sw ych u czniów m ó
wi: „Ja je s te m z w am i za w sze [p o w szystkie d n i]’’ (M t 28,20). Ta o b ie t
n ic a o b e c n o ś c i J e z u s a ś c iś le się w ią ż e z inną w s p a n ia łą o b ie tn ic ą N ow ego Testam entu. Jezus o b ie c u je swym naśladow com w ieczne ży
cie (J 10,28). „Ż ycie w ie c z n e ” to ta ka ja k o ś ć ż y c ia , k tó ra w y p ły w a z p o z o s ta w a n ia w b lis k ie j w ię z i z Bogiem przez Jezusa C hrystusa (J 17,3). Z a czyn a się już teraz, kiedy d o ś w ia d c z a m y p e łn i ż y c ia , ja k ie przyniósł Jezus (J 10,10) i trw a nie
W s p a n ia ła w ia d o m o ś ć z a w ie ra s ię w ty m , że n ie z a le ż y to o d e m n ie , a le o d te g o , c o d la m n ie uczynił Jezus. Nie od m oich uczyn
ków i osiągnięć, ale od je g o dzieła na krzyżu. Dzięki temu, cze go doko
nał na krzyżu, m oże nam oferow ać w d a rz e ż y c ie w ie c z n e (J 10,28).
Dar nie jest n agrodą za zasługi, tyl
ko się go po prostu z w d z ię c z n o ścią przyjm uje.
W s z y s tk o b ie rz e p o c z ą te k od B o żej m iło ś c i do nas: „A lb o w ie m ta k B ó g u m iło w a ł św iat, ż e Syna s w e g o je d n o r o d z o n e g o d a ł, a b y każdy, kto weń wierzy, nie zg in ą ł, ►
5
a /e m /a / ż y w o / w /e c z n y "(J 3 ,1 6 ).
W szyscy z a s łu g u je m y na z a tra c e nie. Bóg w swojej m iłości zobaczył, w jakiej m atni jesteśm y i ofiarow ał je d y n e g o Syna, Jezusa, aby za nas umarł. Dzięki je g o śm ierci w szyscy, którzy uwierzą, m ogą otrzym ać ży cie w ieczne.
Na krzyżu Jezus w ziął na siebie całe nasze zło. W ten sposób usu
nął barierę m iędzy Bogiem i nami - czyli tymi, którzy osob iście przyjm u
ją to, c o J e z u s d la n ic h w y k o n a ł.
Dlatego m ożem y b yć pewni Bożego p rz e b a c z e n ia . N asza w ina zo stała wym azana. M ożem y b yć pewni, że nigdy nie zostaniem y potępieni. Pa
w eł mówi: „ Przeto teraz nie m a ż a d n e g o p o tę p ie n ia d la tych, k tó rz y są w C hrystusie Jezusie "(R z 8,1).
Świadectwo Ducha
K ie dy ktoś się n aw ra ca , z a m ie szkuje w nim D uch Święty. Istnieją d w a s z c z e g ó ln e a s p e k ty ró ż n o ro dnej d z ia ła ln o ś c i D uch a Św iętego, które w sp o m a g a ją pew no ść naszej w iary w Chrystusa.
Po pierw sze, D uch Św ięty zm ie nia nasze w nętrze. Kształtuje w na
szym życiu ch arakte r Jezusa. N azy
w a się to „ow ocem D ucha"- a jest to: „m iło ś ć , ra d o ść, p okó j, c ie rp i i -
w o ć ć , u p rz e jm o ś ć , d o b ro ć , w /er- n o ś ć , ła g o d n o ś ć i w s tr z e m ię ź li
w o ś ć ” (G a l 5 ,2 2 -2 3 ). G d y z a m ie szkuje w nas Duch Święty, „o w o c ” ten za czyna rosnąć.
B ę d ą n a s tę p o w a ć , z a u w a ż a ln e p rz e z in n y c h , z m ia n y w n a s z y m charakterze, ale oczyw iście nie po jaw ią się one z d nia na dzień. Po
w inny także n astę po w ać zm iany w n aszych rela cja ch , za ró w n o z B o
giem , jak i z ludźmi.
Po d ru g ie , o b o k ty c h za u w a ża l
n y c h p rz e z in n y c h z m ia n w n a szym życiu, Duch Święty wnosi ró
w nież w ew nętrzne p rze życie Boga.
Daje g łę b o k ie , o s o b is te p rz e k o n a nie, że je s te ś m y d z ie ć m i B o żym i (Rz 8,15-16). Jesteśm y upewnieni o n asze j w ię zi z B o g ie m , o tym że p rze b a czył nam g rze ch y i d a ł nam w ie czn e życie. M am y tę p ew ność, p o n ie w a ż D uch B o ży nam to p o św iad cza, a jest to też w id o czn e na z e w n ą trz p o n ie w a ż s ta le z m ie n ia n a s z c h a ra k te r i n a s z e re la c je z bliźnim i, ja k też p o p rz e z g łę bo kie, w ew nętrzne prze św ia dcze nie , iż je steśm y Bożym i dziećm i.
Absolutna pewność
I ta k , d z ię k i B o ż e m u S ło w u , dziełu Jezusa i św iad ectw u Ducha,
ci k tó rz y w ie rz ą w J e zu sa , m o g ą b yć pewni, że są dziećm i Bożym i i m ają w ie c z n e życie. P ew ność nie je s t a ro g a n c ją , bo o p ie ra się na tym , co Bóg obiecał, a Jezus przez swą śm ierć dokonał, oraz na dzia
ła n iu D u c h a Ś w ię te g o w n aszym życiu. Je st to je d e n z p rzyw ile jów d zie cka Bożego: absolutne przeko
nanie o naszej w ięzi z Ojcem , pe w n o ś ć p r z e b a c z e n ia g r z e c h ó w oraz życia w iecznego.
Nicky Gumbel
A utor je s t jednym z pastorów znane
go na ca łym św iecie kościoła Świętej Trójcy p rz y Brom pton Road w Londy
nie, je s t odpow iedzialny za prow adze
nie kursów Alfa, które przyciągają tysią
ce oób do Jezusa. W październiku ma odw iedzić Australię, gdzie w Sydney i M elbourne ma się o d b y ć konferencja prom ująca kursy Alfa m.in. w zborach zielonoświątkowych. A rtykuł ten został zam ieszczony w miesięczniku „Austra- lian E vangei” nr 7-8/96 i je s t fragmen
tem z książki „Ż yciow e p y ta n ia ”, która ma się ukazać nakładem Instytutu Wy
da w n icze g o „A gape". P olecam y p ie r
wszą książkę tego Autora, „O powiada
m y o Jezusie".
Ewan
W dniach 17-20 września br. w czterech miastach Polski Warszawa, Katowice, Ustroń i Wrocław, odbyły się spotkania informacyjne na temat kursu Alfa. Gary Cox, dyrektor Eurovan- gelism z Wielkiej Brytanii prezentował znaczenie ewangelizacji indywidualnej prowadzonej systematycznie przez członków zborów w oparciu o proste materiały ewangeliczne. W ciągu pięciu lat blisko pół miliona ludzi uwierzyło w Jezusa Chrystu- sa dzięki uczestniczeniu w kursie Alfa, tj, w dziesięciu cotygo
dniowych spotkaniach, w czasie których w przystępny spo
sób przedstawiane są zasady wiary chrześcijańskiej.
Nicky Gumbel, inicjator tego przedsięwzięcia, jest autorem znanej od roku w Polsce broszury ewangelizacyjnej „Dla- czego Jezus” ; przeznaczonej dla łudzi niewierzących, któ- rych chcemy zainteresować kursem Alfa.
Następna książka, jąka w Polsce ukazała się we wrześniu, to „Opow/adamy o Jezus/e", w której Nicky Gumbel dzieli się wizją, przedstawiaatrakcyjność i trudy prowadzenia kur
sów oraz zapoznaje z ich funkcjonowaniem.
Na początku listopada dostępne będą dwie następne książ
ki: „Podręczn/k //dera ' - wskazówki dla osób prowadzących
oe
spotkania i „Podręczn/k uczes/n/ka r prezentująca 14 te
matów biblijnych omawianych podczas spotkań.
W grudniu br, ma się ukazać książka tęgo samego autora pt. „Źyc/owe py/an/a” A omawiająca 15 najczęściej zadawa
nych pytań przez ludzi poszukujących prawdy.
Podajemy szczegóły dotyczące wymienionych książek:
„D/aczego Jezus” - s. 24, cena det. 0,40 zł., dostępna jedynie w zborach, które rok temu odbierały ją podczas konferencji w Warszawie, Jeśli będą zamówienia, możliwy jest dodruk.
.Opow/adamy o Jeżus/e” - s . 132, cena det. 4,00 zł.
'orne -,n det 2,00 zł
„Ppdżęczn* uczes/n/ka” - s. 76, cena det. 3,00 zł.
„Źyc/owe py/an/a”:- s. ok. 250, cena det. 6,00 zł.
6
Nr 9-10/96 (536-537)
Synod Kościoła Zielonoświątkowego
W dniach 20-21 września br., w siedzi
bie Kościoła w Warszawie, obradował III zwyczajny Synod Kościoła Zielonoświątko
wego w Polsce. Na Synod przybyło 229 delegatów (na 244 uprawnionych), którzy reprezentowali 158 zborów (na 164).
Początek nabożeństwa inauguracyjne
go, prowadzonego przez prezbiterów: Kazi
mierza Sosulskiego i Edwarda Czajko, za
sygnalizował właściwe przygotowanie du
chowe synodu przez zbory. Duchowa atmo
sfera, jaka się przejawiła w zgromadzeniu podczas śpiewania pieśni: Alleluja, chwal
cie Pana, O, Panu bądź cześć, Czyś sły
szał, że Kościół jest żywy, słuchania Słowa: ' wstępnego z Drugiego Listu do Tymoteu
sza 3,1-5.10.14-17; 4,1-5 i społecznej mod
litwy, uświadomiła uczestnikom synodu, że nie były daremne modlitwy połączone z postem wielu zborów, które w niedzielę 15 września łączyły się przed Panem Kościoła w tej sprawie.
Kazanie synodalne wygłosił prezb. An
drzej Luber, pastor zboru w Ustroniu. Na podstawie tekstu biblijnego: Habakuk 2,1;
3,18-19 i List do Efezjan 6,10-20, mówił jak i ważne jest, aby słudzy Boży umacniali się w Panu. Mówił o konieczności umacniania się w Bogu poprzez duchowe oczyszczenie, poprzez patrzenie na Pana i słuchanie Jego głosu, apelował o szanowanie się nawzajem i wzajemną modlitwę Bożych sług. Jest to szczególnie ważne
jakich żyjemy i ze względu na wroga, który chciałby pozbawić nas mocy Bożej. Kazanie zakończył wezwaniem.do modlitwy. Kilku
dziesięciu prezbiterów i diakonów wyszło do przodu w oczekiwaniu na przyczynną modlitwę. Inni natomiast wyszli, aby się o nich modlić. „Jesteś o Panie wśród nas, Twoje to miejsce i czas (...)" wyznawali zgromadzeni słowami tej znanej pieśni.
Powołano Prezydium Synodu w składzie:
prezb. Mieczysław Czajko - przewodniczą
cy, prezbiterzy: Włodzimierz Rudnicki i Mi
rosław Zabłocki - zastępcy, diakoni: Piotr Nowak i Marek Wółkiewicz - sekretarze.
Przyjęto proponowany porządek obrad oraz powołano czteroosobową komisję skrutacyj
ną, wniosków i uchwał z prezb. Ryszardem Januszewiczem jako przewodniczącym.
Gośćmi synodu byli dwaj zasłużeni dla Polski duchowni ze Stanów Zjednoczonych:
prezb. Chester Gretz regularnie odwiedza
jący Polskę od 35 lat i służący nauczaniem biblijnym oraz prezb. Greg Mundis - przed
stawiciel na Europę Centarlną Assemblies ot God (Zbory Boże), największej denomi
nacji zielonoświątkowej w USA. Obaj prze
kazali synodowi słowa pozdrowienia.
Przewodniczący Synodu odczytał nade
słane depesze z życzeniami, a Prezb.
Edward Czajko przedstawił zgromadzonym propozycję przesłania synodu do Prezyden
ta RP, Marszałka Sejmu i Ministra-Szefa Urzędu Rady Ministrów.
Prezb. Michał Hydzik, Prezbiter Naczel
ny Kościoła, złożył sprawozdanie z działal
ności Naczelnej Rady Kościoła w mijającej kadencji w latach 1992 - 1996. W tym okresie pow stało 31 nowych zborów i ochrzczono ponad 2500 nowo nawróco
nych. W tej chwili połowa zborów w Ko
ściele to zbory nowe, a pastorzy są stosun
kowo młodzi. Obok kilkunastu większych zborów (150-600 osób), kilkudziesięciu zbo
rów średnich1(50-150) najwięęej jeśt %bprów małych (poniżej 20 osób). Jas. to powodem m.in. problerhów finansowych w tych zbo
rach, okręgach kościelnych,; jak też i w ca
łym Kościele.; Prezbiter Naczelny przedsta
wił dokonanią Kościoła jako ióałości, sprawy jakimi zajmowały się władze zwierzchnią Kościołąipraz problemy jakie: aktualnie trze
ba rozwiązać;; c
Brat Franciszek Olechnowicz, przewodni
czący pięcioosobowej Komisji:. Kontrolującej, przedstawił sprawozdanie, i którego wyni
ka, że komisja w okresie kadencyjnym prze
prowadziła 40 kontroli działalności finanso
wej NRK i agend ogólnokościelnych/praz- X przeprowadziła szkolenie dla księgowych,
pastorów i agend w dwóch okręgach.
Stwierdzono, że dokumentacja fipänsowa w księgowości Kościoła prowadzona jest wzo
rowo; a w agendach udzielóno 36 zaleceń
=zq^óntrolnych-iabb'ecńle e^ u m o ń fa ó ja T r nańsowa prbwadzona jest: poprawnie. Na wńłóśek przęwodniczącegoikomisji kontrolu
jącej synod udzielił absolutorium ustępującej Radzie Kościom.
m 'r Pr&'Zu'," Manan buski poiDfonwowsr zpro- madzonych, ze ustawa o 'śtósunKu Państwa do K o ścio ła Z ielonośw iątkow ego jest uzgadniana w komisjach sejmowych. Prawo przez komisją kościelną dopiero po podpi
saniu ustawy przez Prezydenta RP. Uchwali je wtedy nadzwyczajny synod Kościoła.
; W jawnyrń głosowaniu jśynod powołał' ńa stanowisko Prezbitera Nhczelnegó Ko
ścioła Zielonoświątkowego w Polsce, jedy
nego kandydata przedstawionego przez dwanaście okręgów kościelnych oraz Na
czelną Radę Kościoła, prezbitera Michała Hydzika. Będzie to trzecia kadencja prezb.
Hydzika, który na tym stanowisku już dzie
więć lat służy zborom Kościoła Zielono
świątkowego. Ponowny wybór jest dowo
dem zaufania, jakim się cieszy w zborach oraz świadczy o pragnieniu dalszej stabili
zacji. Za kandydatem opowiedziało się 214 delegatów, przeciwnych było dwóch, a od głosu wstrzymało się ośmiu delegatów.
Jednakże wystąpienie programowe no
wo wybranego Prezbitera Naczelnego nie świadczyło, że stabilizacja oznaczać bę
dzie stagnację. Wystąpił on bowiem z re-
wolucyjną wręcz wizją „reformy centrum”.
Zaproponował likw idację ogniw pośre
dnich między zborami a NRK, jakimi były Okręgowe Kolegia Duchownych oraz Pre
zydium NRK. Przedstawił wizję sześciu du
żych okręgów kościelnych. Byłyby to okrę
gi: północny, mazurski, wschodni, połu
dniowy, zachodni i centralny. Prezbiterzy okręgowi wraz z prezbiterem naczelnym i jego dwoma zastępcami tworzyliby Na
czelną Radę Kościoła, która spotykałaby się co miesiąc celem omawiania i załat
wiania bieżących spraw Kościoła. Po dys
kusji, wyjaśnieniach i modlitwie, w tajnym głosowaniu 205 delegatów opowiedziało się za tą koncepcją, 3 było przeciwnych, 20 wstrzymało się od głosu.
Następnie Prezbiter Naczelny ze względu na reorganizację zaproponow ał tylko ńastępujących kandydatów: prezbiterów Ma- riariśfcguskiego i Mieczysława Czajko na ź |w o ic h r^ s tę p c ó w oraz prezb. Edwarda
■Czajko na'öztonka NRK - prezbitera do kon
t/taktów międzykościelnych i rzecznika praso- 7 wego KościołaLW głosowaniach udzielono 7 poparcia tym kandydatom i we wspólnej modlitwie proszono. Boga dla nich o błogo
sławieństwo. Pozostali członkowie Naczelnej Rady Kościoła zostaną powołani na sześciu spotkaniach w okręgach kościelnych w A^iedodwóchjriięętęcy.
!?a"jJróp'0żyć|ę przewodniczącego syno
du, powołano Komisję Kontrolującą w tym samym składzie co dotychczas: Franciszek Olechnowicz jako przewodniczący, Henryk Moszczyński, Zygmunt Majewski, Jan Skawł-
Sobota poświęconą była debacie progra
mowej nad przyszłością Kościoła, zapozna
niu się ze sprawami .wniesionymi do Komisji Wniosków i Uchwał głosowaniu nad niektó- I” 3 M B L n ich. Wróciła też sprawa wznowienia o ratogrrz Polską Radą Ekumeniczną w sprawię przyłąćzenia się Kościoła Zielono
świątkowego do tej polskiej organizacji sku-
;; piającej yyiększe i znane Kościoły w Polsce.
Po wyjaśnieniach czemu ma służyć to przy
stąpienie i jakie korzyści odniesie nasza -wspólnota kościelna, poddano tę sprawę : pod tajne głosowanie. 129 delegatów opo
wiedziało się za podjęciem dialogu, a 57 było przeciwnych.
Na zakończenie odbyło się nabożeństwo z Wieczerzą Pańską. Przy Stole Pańskim us
ługiwał prezb. Michał Hydzik w asyście prezbiterów: Mariana Suskiego, Mieczysła
wa Czajko, Edwarda Czajko i Kazimierza Sosulskiego. Prezbiter Naczelny podzielił się Słowem Bożym z Ew. Jana 2,17 podkreśla
jąc zdanie: „Żarliwość o dcm twój pożera mnie". Oznacza to konieczność codzienne
go dbania o dzieło Boże przez wszystkie dzieci Boże. Potwierdzeniem, że tak się dzieje w naszym życiu był ten synod pełny rozwagi, pokoju, dobrej woli uczestników, a także i dynamizmu duchowego. Nie może nas jednak to uśpić, ponieważ jest jeszcze przed nami wszystkimi wiele wyzwań. ■
Sergiusz W a s z k ie w ic z
W sobotę 29 czerwca 1996 r. zasnął w Bogu w 89 roku życia prezbiter Sergiusz Waszkiewicz, wieloletni pastor zboru zielonoświątkowego w Gdańsku, były członek - również wieloletni - kierownictwa byłego Zjednoczonego Kościoła Ewangeliczne
go, w skład którego od 1953 do roku 1988 zielonoświątkowcy wchodzili. Zmarły na
leżał do grona czołowych przywódców ruchu zielonoświątkowego w Polsce.
Sergiusz W aszkiew icz urodził się 7 lis to p a d a 1907 roku w D ołg in o- wie pod N ow ogródkiem . W drugim roku ż y c ia u tra c ił m atkę. P ozostał sam z o jc e m . P o d c z a s p ie rw s z e j w ojny św iatow ej Sergiusz W aszkie
w icz i je g o o jcie c znaleźli się na te re n ie R o s ji, m. in . w M o s k w ie , g d z ie o jc ie c S e rgiusza W a szkiew i
cza po raz pierw szy sp otka ł się ze Słowem Bożym w tam tejszym z b o rze e w a n g e lic z n y c h c h rz e ś c ija n - p ro w a d zon ym p rze z Ja na P rocha- nowa - i g d zie też po doznaniu na
w ró c e n ia do B o g a p rz y ją ł c h rz e s t w iary. N astęp nie rod zin a W a szkie w ic z ó w p rz y je c h a ła na U k ra in ę , g dzie uczęszcza ła do zboru ew an
g e lic z n y c h c h rz e ś c ija n w T im a - szówce. W 1920 roku zm arł o jcie c S e rgiusza W a szkiew icza, p oz o s ta w iając sw oją d ru g ą żonę z dw om a c h ło p c a m i, k tó r y c h w o s ta tn ie j m o d litw ie p o le c ił o p ie c e W s z e c h m og ące go Boga.
W 1921 roku Sergiusz W aszkie
w icz p ow ró cił w rodzinne strony do D o łg in o w a , g d z ie n ie s te ty , lu d z i ew angelicznie w ierzących nie było.
„B ę d ą c m łodym ch ło pce m , m iałem w te d y c z te rn a ś c ie lat, n ie b a w e m z a c z ą łe m k ro c z y ć sze ro k ą d ro gą . Ale w ów cza s u św iadom iłem sobie, że je ś li b ę d ę ta k ż y ć to z g in ę na w ieki” - pisał po latach
W 1928 roku - po tę sknych po s z u k iw a n ia c h w s p ó ln o ty w ie r z ą c y c h - o d n a la z ł z b ó r c h rz e ś c ija n w ia ry e w a n g e lic z n e j-z ie lo n o ś w ią t- ko w có w we wsi C e reb o styń, p o ło żonej trzydzie ści kilom etrów od Do
łginow a, zbór, którem u d u s z p a s te r z o w i znany w okresie m iędzyw o
jennym d zia ła cz i ka zno dzieja zie lonośw iątkow y - Jan Pańko. Doznał
p rz e ż y c ia o s o b is te g o n a w ró c e n ia d o B o g a . N a w ią z a ł te ż k o n ta k t z zboram i zielonośw iątkow ym i na tym terenie, którym p rze w o d zili - poza w y m ie n io n y m ju ż J a n e m Pańko - G rz e g o rz K raskow ski i Paweł Tur.
W tym o k re s ie S e rg iu s z W a s z k ie w icz ukończył naukę w szkole p o d sta w ow ej, a ta k ż e n au czył się za w odu ślusarza w za kła dzie rodziny M a rc in k ie w ic z ó w , k tó rz y ró w n ie ż doznali naw rócenia do Boga.
C z y n f e w f e d e ,
że wódz, i to
wielki, poległ
dziś w Izraelu
2Sm 3 ,3 8
Po n aw ró ce niu, do ch rztu w iary S ergiusz W aszkiew icz p rzystą pił 25 w rz e ś n ia 1930 roku . O c h rz c ił go G rz e g o rz K ra s k o w s k i. Po c h rz c ie p ra cow a ł jako e w angelista w okoli
ca ch N ow o gród ka i W ilna, g d zie w latach d w u dzie stych p ow stało wiele z b o ró w . W g ru d n iu 1931 roku, w d ru gim dniu św iąt N arodzenia Pań
s k ie g o , d o z n a ł p r z e ż y c ia c h rz tu D u c h e m Ś w ię ty m i o trz y m a ł d a r m ów ienia innym i językam i, ch a ry z m at glo ssola iii. M iało to m ie jsce w czasie n abożeństw a o d b y w a ją c e g o się w Rozkoszy, które to n abożeń
stw o p ro w a d z ił Paweł Tur. Przeży
cie to ca łko w icie - jak w yzna ł brat
Sergiusz - p rze kształciło je g o służ
bę ka zno dziejską i duszpasterską.
O dtąd sw oje życie p ośw ięcił zu pe ł
nie s p ra w ie g ło s z e n ia e w a n g e lii ła s k i B o że j. O d w ie d z a ł d z ie s ią tk i z b o ró w na te re n ie N o w o g ró d z k ie go, W ile ń szczyzn y i Polesia, p rzy
n o s z ą c w s z ę d z ie d o b rą now inę o z b a w ie n iu w J e z u s ie C h ry s tu s ie . Ponadto, jako pow ołany przez tam tejsze kierow nictw o kościelne prze
w od n ic z ą c y Kom itetu M łodzieżow e
go, b ył o d p o w ie d z ia ln y za realiza
c ję p ro g ra m ó w n a b o ż e ń s tw m ło dzie żow ych , zjazdów , p od ró ży m i
syjnych i kursów b iblijnych.
W 1935 roku S ergiusz W aszkie
w ic z z o s ta ł s k ie ro w a n y na s tu d ia bib lijn o-te olo giczne do otw artego 2 m a rca 1930 roku G d ańskiego Insty
tu tu B ib lijn e g o w G d a ń s k u , który p r o w a d z iła M is ja W s c h o d n io - E u ro p e js k a p o d p rz e w o d n ic tw e m Paula B. Petersona. Instytut założył G ustaw H e rb e rt S chm idt, Superin
te n d e n t m is y jn y M isji W s c h o d n io - E ruopejskiej. W ykła d o w ca m i w tej szkole byli ta c y pow szechnie znani n a u c z y c ie le z ie lo n o ś w ią tk o w i ja k Donald Gee, N icholas Nikoloff, Gu
staw Kinderm an, R. Stejlik, Gustaw H e rb e rt S c h m id t. In s ty tu t ten d o brze się zasłużył d la rozwoju pracy re lig ijn o -k o ś c ie ln e j z ie lo n o ś w ią t
k o w c ó w , za ró w n o w P o lsce, ja k i w in n y c h k ra ja c h E u ro p y w s c h o dniej. S ergiusz W a szkiew icz Insty
tu t ten ukończył w 1937 roku zd o b yw a jąc tam d o b re p odstaw y b ib li
jn o -te o lo g ic z n e , d z ię k i c ze m u b ył później znany jako d u c h o w n y g ło s z ą c y z d ro w ą naukę p o d a w a n ą w interesującej form ie.
Po ukończeniu szkoły i po ordy
nacji na urząd pre zbite ra , m ającej m ie jsce w Ł od zi 20 s ie rp n ia 1937 roku, pod p rz e w o d n ic tw e m A rtura B e rg h o lc a , S e rg iu s z W a s z k ie w ic z ro z p o c z ą ł - ja k o p a s to r - p ra c ę k a z n o d z ie js k ą i d u s z p a s te rs k ą w B a ra n o w ic z a c h . Z u w a g i na n ie w ielką liczeb no ść zboru w Barano
w ic z a c h w tym o kre sie , p ra c o w a ł również w zaw odzie św ieckim jako m onter sygnalizacji na kolei, a tak
że uczył się w szkole kolejowej.
8
Nr 9-10/96 (536-537)
(M i J i j i i i
W 1939 roku S ergiusz W aszkie
w ic z z a w a rł z w ią z e k m a łż e ń s k i z H eleną Łukaszew icz, znaną na tere
nie W ile ń s z c z y z n y e w a n g e lis tk ą w z b o ra ch zielo no św ią tko w ych , która zm arła po roku trw ania małżeństwa, p oz o s ta w iw s z y m ałą có re c z k ę : Li
lia n n ę . N a s tę p n ie w s tą p ił - ja k o w d o w ie c - w d ru g i z w ią z e k m a ł
żeński: z Heleną z Jacuków . Z w ią
zek ten został p ob ło go sław ion y troj
g ie m d z ie c i: c ó rk a m i: J a n in ą (ur.
1942 r.) i M arią (ur. 1944 r.) oraz synem A leksandrem (ur. 1946 r.).
Po z a k o ń c z e n iu d ru g ie j w o jn y światowej Sergiusz W aszkiewicz n a d a l p ra c o w a ł w B a ra n o w i
c za ch. G d y z ie lo n o ś w ią tk o w c y zachodniej Białorusi zostali zm u
szeni - d e c y z ją w ła d z ra d z ie c k ic h - d o p r z y s tą p ie n ia d o W szechzwiązkowej Unii Ewange
licznych Chrześcijan Baptystów, S ergiusz W a s z k ie w ic z b y ł je d nym z czterech działaczy zielo
noświątkowych, którzy p o d p is y wali w Moskwie tzw. ugodę sier
pniową z sierpnia 1945 roku, w której udało się zachować - przy
najmniej formalnie, jak się później okazało, c e c h ę c h a ra k te ry s ty czną ruchu zielonoświątkowego, a m ia n o w icie w iarę w c h rz e s t D uch em Ś w ię ty m ze z n a k ie m mówienia innymi językami. W ra
m ach U nii, p o z a k o n ty n u o w a niem swojej służby pastorskiej w Baranowiczach, został powołany na s ta n o w is k o tzw . s ta rs z e g o prezbitera (zw ierzchnika okręgu kościelnego) na okręg poleski, z sie
dzibą w Pińsku.
Z przywileju repatriacji skorzystał d o p ie ro na w y ra ź n ą i s ta n o w c z ą prośbę w spó łw yzn aw có w w G d ań sku i za z g o d ą m iejscow ego kiero
w n ic tw a k o ś c ie ln e g o . D o P o ls k i p rz y b y ł w 1947 roku. Z a m ie s z k a ł najpierw u rodziny m ałżonki w W ał
czu, a po roku przeprow adził się do Gdańska. O bjął przew odnictw o ta m tejszego zboru, który najpierw o d b y w ał swoje nabożeństwa w m ieszka
niu W a s z k ie w ic z ó w p rzy ul. P arty
z a n tó w w e W rz e s z c z u , n a s tę p n ie p rz y ul. T ra u g u tta , a w o s ta tn im
okresie służby Sergiusza W aszkiewi
cza i o be cnie w kościele pom eno- nickim przy ul. M enonitów 2.
Po roku 1953, k ie d y to z ie lo n o ś w ią tk o w c y - c h rz e ś c ija n ie w ia ry e w a n g e lic z n e j należeli do Z je d n o c zo n e g o K ościoła Ew angelicznego, S ergiusz W aszkiew icz, obok służby p a s to rs k ie j w G d a ń s k u , p e łn ił ró w n ie ż fu n k c je o g ó ln o k o ś c ie ln e . W latach 1953-1978 b ył członkiem Ra
dy K o ś c io ła . W la ta c h 195 6-19 75 b y ł w ic e p re z e s e m R ady K o ścioła . Był d łu g o le tn im p re z b ite re m o k rę g o w y m na d w a d a w n e w o je w ó
dztwa: g d a ńskie i koszalińskie. Był prze w o d n iczą cym kilku kom isji przy R adzie Kościoła. W ykła da ł na kur
sach i k o n fe re n c ja c h ko ś c ie ln y c h . Był o rg a n iz a to re m i g o s p o d a rz e m w ielu kursów m ło d z ie ż o w y c h , k u r
só w d la n a u c z y c ie li s z k ó łe k n ie dzielnych, konferencji d uch ow nych itp . o d b y w a ją c y c h s ię c z ę s to w G dańsku. W ykła da ł w Szkole B ib lij
nej, p o p rz e d n ic z c e o b e c n e g o W ar
s z a w s k ie g o S e m in a riu m T e o lo g i
czn e g o w W arszaw ie, przy ul. W y
bornej 20. Był znany p ow szech nie ja k o n a tc h n io n y k a z n o d z ie ja i d o
bry nauczyciel Słowa Bożego.
Pełnienie funkcji pastora Zboru w G dańsku S ergiusz W aszkiew icz za
ko ńczył 7 listop ad a 1981 roku prze
kazując ją, za z g o d ą zboru, prezb.
A n a to lo w i M a tia s z u k o w i, któ ry do G dańska w tej misji p rzyb ył po zło
ż e n iu o b o w ią z k ó w p a s to rs k ic h w Zielonej Górze. Nie pełniąc już fun
kcji pastora, w iernie u czestniczył w nabożeństw ach, usługując od cza
su do czasu Słowem Bożym i cie sząc się szacunkiem i pow ażaniem d o m ow n ikó w w iary. D opiero o stat
nie d w a lata, ze w z g lę d u na stan zdrow ia, m usiał pozostaw ać w do
mu pod czu łą opieką małżonki H eleny i dzieci.
N a le ż y z a z n a c z y ć , że S er
giusz W aszkiewicz był także za
a n g a ż o w a n y w d z ia ła ln o ś ć m iędzykościelną. Był aktywnym uczestnikiem działań Regional
n e g o O d d z ia łu P o lskie j R ady E k u m e n ic z n e j w G d a ń s k u , u d z ie la ł się k a z n o d z ie js k o w wielu innych K ościołach chrze
ścijańskich, przede wszystkim w ra m a c h d o r o c z n y c h O k ta w M odlitw o Jedność Chrześcijan.
N abożeństw o żałobne z po w odu o d e jś c ia z d ocze sno ści Sergiusza W aszkiew icza o d b y ło s ię 2 lip c a 1 9 9 6 ro k u na cm entarzu przy ul. Łostow ickiej w G d a ń s k u . N a b o ż e ń s tw o p ro w a d z ił p re zb . J ó ze f Suski, o b e c n y pastor Zboru w G d ań sku, przy ul. M enonitów 2, zb o ru, którem u p re zb ite r Sergiusz W a s z k ie w ic z w ie r n ie s łu ż y ł przez w iele lat. Słowem Bożym zaś i w spo m n ien iam i w k a p lic y cm en ta rn e j i n a d g ro b e m d z ie lili się:
prezb. Edw ard Czajko, (W arszawa), prezb. M ie czysław C zajko (S zcze c in ), p re z b . Z d z is ła w J ó z e fo w ic z (B yd go szcz) i prezb. Anatol Matia- szuk (G dynia).
„ D ob ry b ój bojowałem , bie gu do
konałem, wiarę zachowałem ; a teraz oczekuje mnie wieniec sprawiedliwo
ści, któ ry m i w owym dniu da Pan, sędzia spraw iedliw y” (2Tm 4,7-8)
Edward Czajko Nr 9-10/96 (536-537)
t o & j p i :
9
O b ie p ra k ty k i, ła p ó w k a i o fia ra, in s p iro w a n e są z a s a d ą : „ d a w a jc ie , a b ę d z ie w a m d a n e " . Z a te m na c z y m p o le g a r ó ż n ic a m ię d z y n im i? T o s a m o h e b r a j
s k ie s ło w o s z a h a d - d a r, m o ż e o z n a c z a ć z a ró w n o o fia r ę , ja k i ła p ó w k ę 1. Z d r a d z a to z w o d n i
c z e p o d o b ie ń s tw o o b u p ra k ty k . D la te g o is tn ie je p e w n e n ie b e z p ie c z e ń s tw o u s p r a w ie d liw ia n ia ła p ó w k i ty m , że je s t to je d y n ie
n ie w in n y p o d a ru n e k . P rzek u p s tw o
- pro b lem sp o łec zn y
Ł a p ó w k a rs tw o je s t p ro b le m e m sp ołeczn ym . O d w ie rc ie d la poziom m o ra ln y d a n e g o s p o łe c z e ń s tw a . R o z p o w s z e c h n ie n ie k o ru p c ji (ja k się p o w s z e c h n ie o k re la ła p ó w k a r
stwo na m asow ą skalę) jest najczę- c iej rezultatem sy tu a c ji g o s p o d a r
c z e j. Im b ie d n ie js z e s p o łe c z e ń stwo, im pew ne d o b ra m aterialne, czy niem aterialne tru d n ie j są o s ią g alne, tym b ard zie j p o d a tn y g ru n t d la aktów ko ru pcji. A w ię c n ie w y
d o ln a g o s p o d a r k a je s t s y tu a c ją p o d w y ż s z o n e g o ryzyka, c z y - jak byśm y to pow iedzieli - sytuacją po kuszenia. Jest to dow ód na o rg a n i
czność pow iązań d oty c z ą c y c h róż
nych d z ie d z in ż y c ia s p o łe c z n e g o . O czyw iście m ożna się w tym m iej
scu z a stan aw iać, na czym p o le g a o d p o w ie d z ia ln o ś ć c h rz e ś c ija n w o d n ie s ie n iu do te g o o b s z a ru , c z y nie pow inniśm y czyn nie za an ga żo w a ć się w p rz e b u d o w ę s y ste m u , który stym uluje grzech. Tu je d n a k ch cem y się zająć naturą ła p ó w ka r
stwa i ofiary oraz d ać p ró bę o d p o w iedzi na pytanie o ch rze ścija ński do nich stosunek.
10
P rze k u p s tw o w B iblii
Problem łapówkarstwa został omó
wiony doć obszernie w Starym Testa
mencie. Jehoszafat, król judzki daje nam następującą charakterystykę Boga: Nie
chaj was ogarnie strach przed Panem, pilnujcie się przy tym, co czynicie, gdyż u Pana, Boga naszego, nie ma niespra
wiedliwości, stronniczości ni przekup
stw a (2Krn 19,7).
Z natury Boga wynika natura prawa, które On ustanowił2. D latego w Biblii s p o ty k a m y ta k ie p rz y k a z a n ie : N ie p r z y jm u j ła p ó w e k , g d y ż ła p ó w k i z a ślepiają naw et n aocznych św iad
k ó w i fa łs z u ją s łu s z n ą s p r a w ę (5M oj 22,8). P raktyka p rze ku p stw a w yw ie ra s z ko d liw y w p ły w nie tylko na całe społeczeństw o, ale i na ży
cie p ryw atne je d n o s tk i: Twoi p rz e w o d n ic y są b u n to w n ika m i i w sp ó l
n ik a m i z ło d z ie i, w s z y s c y lu b ią ła p ó w k i i g on ią za daram i, nie wym ie
rz a ją s p ra w ie d liw o ś c i s ie ro c ie (Iz 1,23). B urzy sw ój dom ten, kto je s t p rz e k u p n y ; le c z kto n ie n a w id z i ła pów ek, b ę d zie ż y ł (Prz 15,27).
P rzytoczyłem tych kilka zaledw ie c yta tó w , ż e b y w ykaza ć, iż m en tal
ność, która tow arzyszy p rzyjm ow a
niu ła p ó w e k je s t c a łk o w ic ie s p rz e c z n a z B o ż y m c h a r a k te r e m . W zw iązku z tym, pra ktyka ta została przez B oga zakazana. Jak zawsze, kiedy m am y do czynienia z Bożym zakazem, istnieją dobre pow ody do takiej decyzji. W tym w ypadku B ib
lia o s trz e g a nas, że ko nse kw e ncją przekupstw a jest dew aluacja prawa, p o ję c ia s p ra w ie d liw o ś c i, c z y ró w ności. Ma to w pływ nie tylko na ca łe s p o łe c z e ń s tw o , k tó re g o n o rm y m oralne są coraz bardziej deform o
w ane (bied n i zawsze b ę d ą dyskry
minowani w dostępie do dóbr), ale i Nr 9-10/96 (536-537)
CiJtiui-jjjiiJil
na życie rod zin y (bo za czyna ją lu
dzie m yśleć o sobie nie w katego
riach „co m ogę tobie ofiarow ać” , ale
„jak m ogę ciebie w ykorzystać”). Tak w ięc praktyka przykupstw a jest je d nym z w ielu elem entów , które w y
w ierają w p ły w na życie sp o łe cze ń s tw a . B y ć m o ż e z a b rz m i to z b y t apokaliptycznie, ale Biblia powiada, że z ka żd e g o n ie użyteczn eg o sło
w a (tym b ard zie j c zyn u ) z d a c z ło w ie k s p ra w ę w d z ie ń s ą d u , c o w skazuje, że za w szystko co c z ło w iek czyni, p o n ie sie w w ie c z n o ś c i odpow iedzialność.
P rzek u p s tw o - sam o życie!
Istnieje pokusa zakwestionowania tak s u ro w e g o o są d u p rz e k u p s tw a przez w skazanie, iż negatyw ny w y
m iar te go zjaw iska dotyczył w Sta
rym T e s ta m e n c ie z a g a d n ie ń n ie s p ra w ie dliw ości w sądow nictw ie. A w ięc jeśli ktoś dzięki łapów ce uzys
kiw ał n ie s p ra w ie d liw y w yrok, który dla drugiej strony oznaczał krzywdę, to był to właśnie niedozwolony przy
p a d e k prze kup stw a (np. Am 5,12).
G d y zaś m am y do czyn ie nia z sy
tu a c ją n e u tra ln ą d la in n ych ludzi, tzn. w w yniku łapów ki nie zostanie nikomu w yrządzona krzywda, w tedy w yda je się, że jeśli naw et nie jest to p ra k ty k a g o d n a p o c h w a ły , m ożna na nią p rz y n a jm n ie j od cza su do czasu „przym kn ąć o k o ” . W ydaje mi się, że w tym w ypa dku łudzim y się częściej, niż zdajem y sobie z tego spraw ę. Jeśli „tro s k liw y ” ro d z ic da łap ó w kę kom isji rekrutacyjnej p o d c z a s e g z a m in ó w sw oje j p o c ie c h y na s tu d ia , to w je j w y n ik u , k to ś zdolniejszy m oże się na owe studia nie dosta ć. Fenom en p rze ku p stw a
cćemtte i fa u te ośiicze c U um uüa
nie ma sw ojego uzasa dn ie n ia poza s y tu a c ją d e fic y tu ja k ic h ś d ó b r na rynku. „S zczególne p otraktow a nie ” , k tó re g o o c z e k u je m y p o ła p ó w c e , o z n a c z a za ra ze m z k o n ie c z n o ś c i
„m n iej s z c z e g ó ln e ” p o tra k to w a n ie innych osób . N aw et je d n a k , kied y krzyw da o soby trzeciej nie jest taka oczyw ista, to pozostaje fakt rozbu
d z a n ia ła p ó w k ą c u d z e j n ie u c z c i
w ości, co je s t ju ż złe sam o w so bie.
Zdaję sobie spraw ę, że łapów ka m oże u ła tw ić życie w w ielu sytu a c ja c h . C z ę s to m oże się o n a s ta ć kluczem do o sią gn ięcia szlachetne
go celu (c h o c ia ż je s z c z e częściej, co tu ukrywać, celu przyziem nego).
D obrze jest przyjąć ogólną zasa
dę, że nie pow inno się d ą ż y ć do ja k ie g o ś c e lu b ez w z g lę d u na s to s o w a n e środki. Poza kilkom a skra jnymi sytuacjami (np. możli
wość uratow ania ludzkiego życia za pieniądze), używa
n ie z ły c h ś r o d k ó w m o ż e b a rd z ie j z a s z k o d z ić s z la chetnej sprawie, niż jej do pom óc. Kontrowersyjne, na przykład, jest to, czy można d ać łap ó w kę c e ln ik o w i za, pow iedzm y, pozw olenie na w w óz partii B iblii do ja k ie goś kraju. W ydaje się, że dla swoich celów Bóg posługuje się s w o im i ś ro d k a m i. Nie
wypowiadam się o tym tak zupełnie bez wahania. Jeśli m ożna było dać pieniądze, żeby zachow ać czyjeś fi
zyczne ż y c ie - m oże ktoś rozum o
wać - to tym bardziej m ożna je ofia
rować, aby uratować życie duchow e wielu. W szystko w skazuje na to, że apostoł Paweł m usiał stanąć przed podobnym dylematem. O sadzony w Cezarei (Dz 24), m ógł w ykorzystać słabość nam iestnika Feliksa do pie
n ię d z y i w y d o s ta ć s ię z o p re s ji.
„Dzięki temu - brzm iałby argum ent - wróci bezwłocznie do swojej apostol
s k ie j p o w in n o ś c i n a w ra c a n ia do Chrystusa. Każdy dzień spędzony w w ięzieniu to c za s s tra co n y d la p o dróży m is y jn y c h .” Jeśli je d n a k nie uległ apostoł takiej dedukcji, to w łaś
nie chyba dlatego, że wierzył w za
sadę, iż Boże cele realizować trzeba Bożymi sposobami.
O fia ra
- re w o lu c y jn a a lte rn a ty w a
Życie chrześcijańskie jest życiem w Chrystusie. Jest stanem zależnoś
ci od C hrystusa. Tym b ardzie j je st chrześcijańskie, im bardziej odzwier
c ie d la c e c h y B o ż e g o c h a ra k te ru . Dlatego Biblia oferuje nam rewolucyj
ną alternatywę w obec praktyk świata.
Zam iast dawania ze w zględu na ko
rzyść własną, zaleca się nam daw a
nie ze w zględu na cudzą korzyść.
Podstawą do ofiarnej, zam iast sa
m olubnej form y dawania, jest posta
w a sam ego Chrystusa: Takiego b ą d ź c ie w zglę de m sieb ie u s p o s o b ie nia ja kie b y ło w Chrystusie Jezusie, któ ry ( ...) w yparł się sam ego siebie i p r z y ją ł p o s ta ć s łu g i (F lp 2 ,5 -7 ).
C h rystu s o fia ro w a ł s ie b ie s a m e g o nie s p o d z ie w a ją c się ż a d n y c h ko
rzyści. Któż z w ybaw ionych bowiem jest w stanie d ać mu stosow ną re
k o m p e n s a tę ? W d n iu in a u g u ra c ji nowej epoki w historii zbawienia, w dniu P ięćdziesiątnicy, apo stoł Piotr zw rócił się do narodu w ybran e go z następującym przesłaniem: Upam ię- ta jc ie się i n ie c h k a ż d y z w as da się o chrzcić w imię Jezusa Chrystu
sa na o d p u s z c z e n ie g rz e c h ó w wa
s z y c h , a o trz y m a c ie d a r D u c h a Świętego (Dz 2,38). Ten sam Piotr w
swoim liście wzyw a wiernych: Usłu
g u jcie d rugim tym darem, który każ
d y z was otrzymał, ja k o d o b rzy sza
farze rozlicznej łaski Bożej (1P 4,10).
Ten krótki p rze glą d pozw ala zo baczyć, że Bóg usługuje człow ieko
wi na każdym strategicznym etapie e g z y s te n c ji lud zkiej. P o św ię ca się Bóg d la c zło w ie ka : p rzed z b a w ie niem - przygotow ał zbaw ienie przez ofiarę Chrystusa, w akcie zbawienia - u rz e c z y w is tn ia ją c zb a w ie n ie p o p rz e z p r z e b a c z e n ie w s z y s tk ic h grzechów , i od momentu zbaw ienia p o c z ą w s z y - d a r o w u ją c D u c h a Świętego i dary duchow e dla spra
w ow ania tegoż zbawienia. Troskliwa o b e c n o ś ć B o ga je s t tym b ło g o s ła w ieństw em , które o ta c z a nas zew-
, sząd, odkąd p rz y s tą p im y do przym ierza z Panem. Co wię
cej, otaczała nas ona i chroni
ła (c h o c ia ż w s p o s ó b , który w te d y nie zaw sze m oże nam się p o d o b a ł) na d łu g o przed tym, zanim zechcieliśm y przy
zn a ć Bogu w ła ściw ą pozycję w naszym życiu.
Posiadanie takiego Boga ja
ko swojego O jca zobowiązuje!
A p ostoł Paweł sform ułow ał to m o c n o i d o s a d n ie : B ą d ź c ie więc naśladow cam i Boga, jako d zie ci um iłowane (Ef 5,1). Nie m ożna otrzym ać bardziej w y
m a g a ją c e g o w yzw ania. U ży
w ając frazy „dzieci umiłowane"
śpieszy Paweł z wyjaśnieniem sen
su miłości Bożej. Mówi: i chodźcie w miłości, ja k i Chrystus um iłow ał was i siebie sam ego w ydał za nas ja k o d ar i ofiarę Bogu ku m iłej wonności (Ef 5,2). Jak z te g o zatem wynika, nasze naśladow anie Boga oznacza naśladow anie m iłości ofiarnej Chry
stusa3.
D a w a jc ie ,
a b ę d zie w a m dane!
Dla Kościoła czasów apostolskich (ale b yw a ło tak rów nież i później), nie był to jedynie pusty frazes. Spo
śród z a n o to w a n ych w Nowym Te
s ta m e n c ie , je d n ą z n a jb a r d z ie j sp ekta ku la rn ych akcji p ośw ięce nia Nr 9-10/96 (536-537)
11
b y ła z b ió rk a p ie n ię d z y na u b o g ą gm inę w Jerozolimie. W Drugim Li
cie do Koryntian sform ułow ał Paweł d ecyd ujący pow ód, którem u służyć m a o fia rn o ś ć c h rz e ś c ija ń s k a . N ie chodzi bow iem o to, b y inni m ieli ul
gę, a w y obciążenie, lecz ch o d zi o rów ność; w o b e c n y m cza sie niech wasz nadm iar wyrówna ich niedosta
tek, b y i ich n ad m ia r s łu ż y ł na p o krycie w aszego niedostatku, a ż e b y była rów ność (8,13-14). Podana tutaj zasada ma kapitalne znaczenie dla Kościoła, c h o ć nie zawsze w pełni d o s trz e g a n e . K o ś c ió ł ja k o „C ia ło C hrystusa” , jako organizm, jest jakby systemem naczyń połączonych: na
sze poświęcenie, pozw ala innym ele
m e n to m te g o C ia ła na s k u te c z n ą służbę dla nas. Wniosek jaki należy z te go w ysn u ć je st taki, że nasz d u chow y rozwój w sposób nieuchron
ny p ro w a d z i p rz e z w y rz e c z e n ie , przez z a p a rc ie się s a m e go siebie.
Słowem, stosuje się do naszego ży
c ia p arad oks: jeśli c h c e s z zyskać, musisz stracić. W ten sposób doszli
śmy do punktu, w którym św iecką zasadę przekupstwa, jako środka do celu, o b ró c ić m ożna w Bożą zasa
dę: daw ajcie, a będzie wam dane.
Służenie innym jest najlepszym spo
sobem osiągania najlepszych celów we własnym życiu. Zapew ne nie bę
dą to te same cele, które osiągnęli
byśm y z pom ocą łapówki, ale mamy za to gwarancję, że będ ą to cele Bo
że. Kiedy naśladujem y Boga, jeste
śm y p o w ie rz e n i je g o n ie z a w o d n e j p ie c z y . On tr o s z c z y s ię o d o b ro tych, którzy troszczą się o dobro in
nych. Z a h a rto w a n y w b oju w ia ry i d o ś w ia d czo n y w Bogu Paweł, bez obawy zawodu daje Filipianom takie z a p e w n ie n ie : B ó g m ó j z a s p o k o i wszelką p otrzebę waszą, w edług bo
g a c tw a sw eg o w chw ale, w C hry
stusie Jezusie (4,19).
R ó żn ice m ięd zy ła p ó w k ą , a o fia rą
N a z a k o ń c z e n ie c h c ia łb y m w zwięzłej form ie uzupełnić pow yższe rozw ażanie ko ntrastyw n ym p o d s u m ow aniem różn ic m ię d zy p o sta w ą
12
ofiary, a postaw ą przekupstw a. O d
n ośn e u w a g i o d d a ją s y n te te c z n ie głów ne myśli d otych czaso w eg o roz
ważania.
I
W akcie ofiary p rzyśw ieca nam d o b ro innej osoby, w a kcie ła pów ki - d o b ro nasze.2
W a k c ie o fia ry o b d a ro w y w a n y z o s ta je z b u d o w a n y m iło ś c ią i tro ską o niego, g d y np. o trzym uje od kogoś pom oc, żeby m ógł opłacić operację. Jest to dla niego zarówno w yraz ludzkiej m iłości, jak i - przynajmniej dla w ierzących - Bożej opa
trzności. W akcie łapów ki zaś, obd a ro w y w a n y u le g a d e p r a w a c ji (n a przykład lekarz, który nie będzie w y
konyw ał rzetelnie sw oich o b o w ią z ków, dopóki nie otrzym a za to sp e cjalnej gratyfikacji).
3
O fiara (c h o c ia ż b y b e z in te re s o w n a p o m o c w p rz e n ie s ie n iu m e b li) je s t g ło s z e n ie m e w a n g e lii, poniew aż jest naśladow aniem ofiarnej postaw y Boga, zaś ła p ó w ka jest p ro m o c ją m e n taln ości antyboskiej, k tó re j z a s a d ą p o s tę p o w a n ia je s t egoizm .
4
W a k c ie o fia ry u c z e s tn ic z ę w B o ż e j ś w ię to ś c i (p o ś w ię c e n iu d la innych), w akcie łapów ki, uczes tn ic z ę w c u d z y c h g r z e c h a c h (chciw ości).
5
W akcie p rz e k u p s tw a p rz y c z y niam się do rozkrze w ia n ia n ies p ra w ie dliw ości (na uczelnię d osta je się b o g a ts z y , nie z d o ln ie js z y ), zaś w akcie ofiary upow szechniam sp ra w ie d liw o ść (na p rzykład, w yró
w nuję d ys p ro p o rc je p osiad an ia po m iędzy biednym i i bogatym i).
Jacek Siemieniuk
PRZYPISY
1 Nie u le g a w ą tp liw o ś c i, że „sza- h a d ” nie obejm uje ca łe go zakresu z n a cze n io w e g o p o ję c ia ofiary (w sensie bezinteresow nego daru), o którym tutaj mowa. Słowo to ozna
czało często ofiarę za w ybaw ienie z opresji, dar w dzięczności. Jako taki, różnił się od łapów ki tym, że ta d ru ga służyła do naginania pra
wa, uzyskania stronniczości sądu, czy nieuzasadnionych preferencji.
Ten pierw szy sens „szahad" oce
n ia ny b y ł w P iśm ie p ozy ty w n ie , drugi zaś, jed no zna czn ie negaty
w nie . Z o b .: G e s e n iu s H e b re w - C ha/dee Lex/con o f fhe O/d Tesfa- m ent, s. 813, Baker Book House 1979.
2 C ho ciaż w b ardzo niedoskonały sp o só b , w p ro p o rc ji do p o c z ą t
kow ego poziom u m oralnego, jaki r e p r e z e n to w a li H e b r a jc z y c y . E d u k a c ja m oralna, jak ka ż d a w o g ó le e d u k a c ja w y m a g a czasu.
N a ró d ż y d o w s k i, tr z e b a p rz y znać, w ym a ga ł szczególnie dużo tego czasu. M oralna natura Boga je s t je d n a k b e z k o m p ro m is o w a , ja k i n ie z m ie n n a je s t w ie lk o ś ć Jego celów d la Izraela.
3 Nie chcę, m a się rozum ieć, su g e ro w a ć m o ż liw o ś c i tr a k to w a n ia o fiary z n asze go życia, jako p o s ia d a ją c e j c h a r a k te r z b a w c z y . T utaj, p o d o b n ie ja k na p rzykła d w k w e s tii lu d z k ie j tw ó rc z o ś c i, m a m y d o c z y n ie n ia z a ró w n o z p o d o b ie ń stw e m , jak i z różnicą.
B óg je s t S tw ó rc ą w e w ła c iw y m s e n s ie , c z ło w ie k za w a n a lo g i
c z n y m , s ła b s z y m s e n s ie te g o słow a. P o dobnie jak człow iek nie m oże tw o rz y ć c z e g o ś „z n ic z e g o ” , ale tw orzy z zaistniałych już faktów, p o d o b n ie nie m oże „z b a w ić " in a c z e j, niż w z a istn ia łym fa kcie zb aw ien ia Bożego. W sło
w a c h ap. Paw ła: w szystko ( ...) je s t z Boga, k tó ry nas p o je d n a ł z so b ą p rz e z C hrystusa / p o ru c z y / n a m s /u ź b ę p o /e d n a n /a (2 K o r 5,17-18).
Nr 9-10/96 (536-537)