Opłata pocztowa uiszczona ryczałiem Cena 35 zł
CHRZEŚCIJANIN
EWANGELIA-ŻYCIE CHRZEŚCIJAŃSKIE-POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA
„ I D Ź C I E T E D Y I C Z Y Ń C I E U C Z N I A M I W S Z Y S T K I E N A R O D Y , C H R Z C Z Ą C J E W IMIĘ O J C A , I S Y N A I D U C H A Ś W I Ę T E G O " E w . Ś w . M a t. 2 8 . 19 ,. A L B O W I E M N IE W S T Y D Z Ę S IĘ Z A E W A N G E L I Ę C H R Y S T U S O W Ą , P O N I E W A Ż J E S T
M O C Ą B O Ż Ą K U Z B A W I E N I U K A Ż D E M U W I E R Z Ą C E M U ” R z y m , 1, i e ,
Rok XX! Warszawa, Lśsiopcd — GrycSzień 1949 Nr 9 - 1 0
T R E Ś Ć : Oto się wam dziś narodził Zbawiciel... — Moc w słabości — Istota i zadanie Kościoła, Chrystusowego — „...Wzorami będąc trzody..“ — Odszedł od nas miły Brat — O fiary — W ejrzyj we mnie... — Przypo
wieść o dziesięciu pannach - a my — Nauka muzyki — Od Admini
stracji.
O io się wam dziś narodził Z b aw iciel.
„ O to zw ia s tu ję wam* ra dość w ielką, k tó ra będzie w szyst
k ie m u ludow i, iż się w am dziś n a ro d z ił Z b a w ic ie l, k tó ry je s t C h ry stu s P a n w m ieście D aw id ow em “ (Ł u k . 2, 10, 1 1 ).
Radosna w ieść o narodzeniu Pana Je
zusa dochodzi do poszczególnych ludzi różnym i drogam i. Pan Bóg, k tó ry zna serce każdego cźłbw ieka, posyła do n ie
go „an ioła w ym ow n ego, jednego z t y siąca'1 (H iob 33,23), aby o pow ied ział mu o tej radosnej w ieści. ,,Q jako śliczne są nogi tych, k tó rzy opow iadają pokój, tych k tó rzy op ow ia d a ją dobre rzec zy11, (Rzym . 10,15). O takich w łaśnie robot
n ik ów w służbie B ożej m am y prosić P a na, gd yż „żn iw o w p ra w d zie w ielk ie, ale robotników mało. Proście tedy P a na żniw a, aby w ypch n ął robotniki na żniw o sw o je11 (Mat. 9,37-38).
N arodzen ie Pan a Jezusa p rze p o w ie
dziane b y ło oddawna w w ielu p roroc
twach S tarego Testam entu. Jakże cu
dow nie brzm ią słow a p roroctw a Izaja- szowego, m ów iącego o przyjściu Z b a w iciela : „...Oto Panna pocznie Syna, D ziecię narodzi się nam, a Syn dany jest nam 11 (Izaj. 7,14:9,6).
A le niestety, choć narodzenie Pana
Jezusa dokonało się p raw ie przed d w o - . m a tysiącam i lat, tak n iew ielu korzysta z tego narodzenia i pozbaw ia się w ten sposób zbaw iennych sk u tk ó w .p rzy jęcia Chrystusa do serca swego. P rzy czyn ą tego jest brak w ia ry Bożej, którą o tr z y m uje się ze słuchania S łow a Bożego.
„W ia r a ted y jest ze słuchania, a słu
chanie przez S łow o B o że11 (Rzym . 10,17), dlatego tak potrzebne jest głoszenie E w a n g elii — radosnej w ieści o zb a w ie
niu. Radość ta m a b yć głoszona i stać się udziałem „w szystkiego ludu11, i dla
tego m am y m odlić się gorąco, aby Pan dokonał przez Sw oich robotników tego cudownego dzieła podania E w an gelii.
P rzy p a trz m y się w S ło w ie B ożym jak
przy jm u ją tę radosną wieść lu dzie „d o
brego upodobania11. (Łuk. 2,14). M a ryi
P a n n ie zw iastow ał E w a n gelię posiany
z niebios A n io ł G abryel: „o to poczniesz
w żyw o cie i porodzisz syna i nazw iesz
im ię jeg o Jezus11 (Łuk. 1,31). M a ry ja
ma w o ln y w ybór, B óg nie zmusza bo
2 C H R Z E Ś C I J A N I N Nr 9 — 10
w iem nikogo do p rzy jęcia Jezusa, m u
si b yć ono zupełnie dobrow oln e i dla tego M a ry ja pyta w p ra w d zie „Jakoż to będ zie", ale równocześnie, jako czło
w iek „d o b rego upodobania" p rzy jm u je w ia rą zw iastow anie A n io ła i pokornie poddaje się w o li Boga. „O to służebni
ca Pańska, niechże m i się stanie w edłu g słow a tw ego “ (Łuk. 1,38).
P r z y jm u je Z b aw iciela do serca sw o
jego, z którego p ły n ie następnie cudo
w n y dziękczynn y hym n: „W ie lb i dusza m oja Pan a i rozradow ał się duch mój w Bogu, Z b aw icieh i moim... bo m i u czy
n ił w ie lk ie rzeczy ten, k tó ry mocny jest i św ięte im ię jego; i którego m iło sierdzie zostaje od narodu do narodu nad tym i, co się go b o ją “ . (Łuk. 1,46-50).
Ta ką ż drogą i Józef, leg a ln y m ąż M a ryi, przez w ia rę przych odzi do podda
nia się w o li B ożej i p rzy jęcia Jezusa, jako Zbaw iciela. W chw ili, k ied y chce opuścić M a ry ję „n ie chcąc je j osław ić", ukazuje mu się w e śnie A n io ł Pański m ów iąc: „Józefie, synu D aw idów , n ie bój się p rzy ją ć M a ry j i żony tw o jej, a l
bow iem co się z niej poczęło, z Ducha Ś w iętego jest, a urodzi syna i nazw iesz im ię jeg o Jezus: albow iem On zbaw i lud sw ój od grzech ów ich“ (M at. 1, 2 0 -21).
T e d y Jó zef mąż „dobrego upodoba
n ia" „u czyn ił, jako mu rozkazał A n ie l Pański i p rzy ją ł żonę sw oją", a tym sa
m ym p rzy ją ł Jezusa — Z b aw iciela do serca swego, a g d y się narodziło dzie
ciątko, posłusznie „n azw a ł im ię jego Jezus".
A jakże dzieje się z pastuszkami, strzegącym i tej pam iętnej nocy stada sw ojego, „O to A n io ł stanął podle nich, a chw ała Pańska zew sząd ośw ieciła je ... i rzek ł do nich A n io ł: nie b ójcie się, bo oto zw iastu ję w am radość wielką...
iż się w a m dziś narodził Zbaw iciel, k tó r y jest Chrystus Pan... A to w am b ę dzie za znak: znajdziecie niem ow lątko u w inione w pieluszki, leżące w żło b ie"
(Łuk. 2,8-12).
Pastuszkow ie m usieli sami zdecydo
wać, czy u w ierzyć B ogu i Jego Słow u
i iść do Jezusa, czy nie, ale poniew aż i oni należeli do lu dzi m ających to „d o bre upodobanie" rzek li jed n i do dru
gich: P ó jd źm y ż aż do Betlehem u, a o- g lą d a jm y tę rzecz, która się stała, któ
rą nam Pan oznajmił... A tak śpiesząc się, przyszli i znaleźli M a ry ję i Józefa i ono niem ow lątko leżące w żłobie...
i u jrza w szy rozsła w ili to, co im b yło pow iedziane o tym dzieciątku". (Łuk.
2,15.17).
C h w a lili B oga z całych, w yp e łn io nych radością serc — i za w ieść rado
sną o tem, iż narodził się im Zbaw iciel, i za to, że to co słyszeli od A nioła, zga dzało się w zupełności z tem, co u jrzeli na własne oczy. I ro zsła w ili tę wieść w szędy.
W yra źn ie i jasno słyszym y w tym od
daniu przez nich ch w ały Bogu — nutę świadczącą o w ew n ętrzn ym przeżyciu odpuszczenia grzechów , n iew ysłow io-' nego pokoju i społeczności z Tym , któ
rego im ię — w proroctw ach podane' — oznaczało „B ó g z nam i", to jest Em a
nuel. (Izaj. 7,14; Mat. 1,23).
„T e ra z puszczasz sługę T w eg o P a nie! w edłu g słow a Tw ego, w pokoju:
gd yż oczy m oje oglądały zbaw ienie tw o je, któreś zgo tow a ł przed obliczem w szystkich lu d zi" (Łuk. 2,29-31). T a k i hym n dziękczynn y zanosi Sym eon w chw ili, k ied y p rzeży w a spotkanie ze sw oim Zbaw icielem .
A ten Em anuel w obcowaniu z nami o bjaw ia się jako B óg „C udow ny, R a d
ny, B óg mocny, O jciec wieczności, K s ią żę po k o ju " (Izaj. 9,6).
C h w a lim y i sław im y B oga za tak dobrego Zbaw iciela, k tó ry koi w szelkie nasze bóle i ma moc zaspokoić w szyst
kie nasze pragnienia. M iłość Boża p ra gnie zbaw ienia w szystkich ludzi i nie pom inie nikogo, bez w ielokrotn ego w skazania mu drogi zbaw ienia — Je
zusa Chrystusa. „A lb o w ie m okazała się łaska Boża zbaw ienna w szystkim lu d ziom " (T y t. 2,11).
S potkali się z Jezusem także i tacy
n iep rzy ja ciele Jego, ja k Kaifasz, H erod
N r O — 10 C H R Z E Ś C I J A N I N 3
i P iła t. I oni m ie li możność p rzy ją ć zba
w ien ie, lub odrzucić je. W p ra w d zie P i łat zapytu je: „C o ted y uczynię z Jezu
sem, którego zow ią Chrystusem ?", ale jednak odrzuca Go i krzyżu je. I ro z
strzygn ięcie tego pytan ia przez każde
go, decydu je o całej wieczności.
G d y i m y usłyszym y tę radosną wieść, że dla nas, i to dla każdego oso
biście, n arod ził się Z b aw iciel, bądźm y
lu dźm i „dobrego upodobania", p r z y j
m ijm y Z b aw iciela do serca, abyśmy z A n io ła m i i w szystkim i św iętym i, po
czynając od M a ry i Panny, Józefa, Sy- meona i n iezliczonych rzesz zb a w io nych, m o gli w spólnie śpiewać cudow ny hym n: „C h w a ła na wysokości Bcgu, a na ziem i pokój w ludziach „dobrego u- podobania". (Łuk. 2,14).
S. Kr.
M o c w s ł a b o ś c i
„D o s y ć m asz na lasce M o je j, albow iem m o c M o ja wykony^
w a się w słabości
(2 K o r . 1 2 ,9).
„ A le czło w iek na k ło p o t się rodzi, ja k o iskry z w ęgla latają w g ó rę "
(Ijo b 5,7). Istotną treść przytoczonego zdania m ożnaby w yra zić w sposób na
stępujący: człow iek rodzi się dla cier
pienia, aby — jak iskry z w ęgla u lata
jące — dążyć w zw y ż.
„O tym co jest w górze rozm yślajcie, a nie o tym co jest na ziem i" m ów i A p o stoł Pa w eł. I dopiero w ów czas w szelkie nasze cierpienia znajdują sw oją pełne uzasadnienie, gd y służą temu w łaśnie celow i — naszemu uświęceniu. Dążeniu w zw y ż:' Pam iętać jednak musimy, że o ile to w łaśn ie w zla ty w a n ie nad pozio
m y, to dążenie do ideału, jest istotnym, o niebiańskim pochodzeniu człow ieka
świadczącym , jeg o przeznaczeniem , o ty le w ynoszenie się ponad innych i du
ma z tego pow odu —- jest w ielk im złem.
Jest tak w ielk im złem i o takiej m o
cy, że dla p rzezw yciężen ia go A postoł P a w e ł musiał być w spom agany i n ieja ko doprow adzan y do stanu czujności przez szczgólną pomoc Bożą. „ A iżbym się nie w ynosił, dany m i jest bodziec ciału...,, (2 K o r. 12, 7). N ie w iem y co było tym „bodźcem ciała". M ogła to być jakaś choroba oczu zgodnie z listem do G alacjan (4, 13 — 15), gd zie A postoł p i
sze: „B o w iecie, żem w słabości ciała w am z początku E w a n gelię opow iadał.
A pokuszenia m ego, k tó re b y ło w ciele
mojem , nie lekce sobie w a ży li, aniście n ie gardzili, aleście m ię jako A n io ła Bożego p rzy jęli, i jako Chrystusa Je
zusa. Jakież tedy b y ło błogosła w ień stw o wasze? albow iem w am daję św ia
dectw o iż b y b y ła rzecz można, d a lib y
ście m i b y li w yłu p iw szy oczy w asze".
W idoczn ie przypadek ow ej choroby w sposób w idoczn y b y ł przeszkodą, czy cierpieniem , n aw et w czasie przem ó w ie
nia P a w ła .
A le n ie jest sprawą n ajw ażniejszą stw ierdzenie, ja kiego rodzaju było to dośw iadczenie A postoła P aw ła. J a k ik o l
w ie k b y łb y P a w ło w y „bodziec ciała", ja k i też b y łb y on w tw oim życiu — B racie i Siostro — najw ażniejszą spra
w ą jest stw ierdzenie, że jest on od P a na i że służy dla przezw yciężen ia naszej pychy.
P a trz m y na A postoła P a w ła . P ie r w sze co on czyni, to m odli się. Znając do
brze moc diabelska, w ie jednocześnie, że jest K toś siln iejszy od szatana — W szechm ogący, Ten, k tó ry przyszedł z nieba, w szedł do królestw a ducha ciem ności, zw iąza ł go i zniszczył jeg o dzieło.
A postoł m odli się w łaśnie do Jezusa
Chrystusa, ja k to w idać z odpow iedzi
na jeg o m o d litw ę (2 K o r. 12, 9), gdzie
Pan przypom ina mu o S w o jej mocy,
i to w łaśnie mocy Chrystusowej.
'4
/
C H R Z E Ś C I J A N I N Nr 9 — 10
T a m o d litw a P a w ła przypom in a w pew n ym sensie m o d litw ę Pana Jezusa w Getsemane. Tam Chrystus trz y k ro t
n ie prosił Ojca, aby oddalił od N iego kielich cierpień krzyżow ych , ca łk o w i
cie jednak poddaje się w o li Bożej. T u taj P a w e ł trzyk ro tn ie też prosi Pana Jezusa, aby oddalił od n iego ten bodziec ciała, pokornie, poddaw szy się jednak Jego w oli,
I tu i tam cierpien ie n ie zostaje za brane, ale zato dana jest błogosław iona moc, która pozw ala na znoszenie go.
B óg jest mocen u lżyć w e w szelkim cierpieniu. C zyni to w d w o jak i sposób.
A lb o u w aln ia od cierpień, albo też da
je szczególną moc ich znoszenia. L o t n ap rzyk ład został w yp row a d zo n y poza obręb sądu ognia w Sodomie, natomiast trzej żyd ow scy m łodzieńcy w B abilonie m usieli przejść przez dośw iadczenie o gn ia (piec ognisty). W tym jednak w y padku B ó g dał im moc zdecydow ać się na p r zy ję c ie tego doświadczenia dla ch w ały Bożej, i ja k w iern y ogień n ie m iał m ocy uczynić im k rzy w d y.
A p o stoł P a w e t o trzym a ł odpow iedź na sw oją m odlitw ę, i p rzy ją ł ją z ra dością, jak k olw iek , b yła odmienna od oczekiw anej. O dpow iedź od Pan a o trz y mana b y ła objaw ieniem . w ie lk ie j ta
jem nicy, n ie tylk o dla P aw ła, ale i dla nas wszystkich, przechodzących przez dolinę cierpień. W objaw ieniu tej ta jem n icy za w arta jest błoga w ieść i w n ik n ijm y w te słow a zw rócone do ciebie i do mnie, a p rz y jm ijm y je z zaufaniem, gd yż są to słow a Pana Jezusa: „D osyć masz na łasce M ojej, albow iem moc M o ja w yk o n yw a się w s ł a b o ś c i . (2 K or.
12, 10). T ek st grecki tego zdania m oże być przetłum aczon y rów n ież w sposób następujący: „dość jest dla ciebie M o je j m iłości", co oznacza w gruncie rz e czy: „n iech ci w ysta rczy M o ja m iłość".
T e j miłości, m iłości Pana naszego, w ysta rczy z pew nością na w szystkie braki i potrzeby, pokusy i napaści sza
tańskie. Jakże słusznie zapytu je Spur- geon, m ów iąc o m iłości Chrystusow ej:
„ C z y m oże ry b a żyją ca w morzu, oba
w ia ć się braku potrzebnej je j w od y, lub
człow iek stojący na w ierzch ołku gó ry może obawiać się, że w tych szerokich przestw orzach n ie starczy pow ietrza dla jeg o ptuc, lub m ysz zabłąkana w spich
lerzach Egiptu, które Józef napełniał zbożem przez siedem lat, pow inna oba
w ia ć się braku dla n iej pokarmu? — Zdaliśm y się przecież na w o lę i opiekę Jezusa Chrystusa, rozporządzającego bezbrzeżnym oceanem Bożej miłości, ła ski i mocy. Jemu bow iem , O dkupicielo
w i naszemu „dan a jest w szelka m oc na n iebie i na ziem i". (Mat. 28, 18).
O kazuje się, że niem oc nasza nie tylko nie jest przeszkodą, ale raczej w łaśnie okolicznością nader sprzyjającą działa
niu Bożej, tw órczej siły. Podobn ie jak w w ypadku ratow ania tonącego, który raczej przeszkadza ratującem u sw ym i w ysiłk a m i i dopiero, g d y zupełnie b ier
n ie podda się jeg o w oli, jest szybko i szczęśliw ie z w o d y w yd ob yty.
D opiero teraz staje się dla nas zrozu m iała przyczyna, dla k tórej A postoł p rzy jm u je z poddaniem cierpienia, a n aw et w ysoko je ceni... „D la tego też bardzo chętnie będę się raczej chlubił z n iem ocy sw ojej ,aby w e m nie m iesz
kała moc Chrystusow a" (2 K o r. 12, 9).
M oc B oża (po grecku „dyn am is" — siła, od tego pochodzi słowo dynam it) to ta wszechm ogąca energia, która tw o rzy ła św iaty, a która w życiu A postoła o bjaw ia się w „znam ionach, cudach i m ocach". S iła ta potrzebna mu była w celu poddania pogan w ierze i dla podporządkow ania każdej m yśli C h ry
stusowi. Z w łasnego w ięc doświadcze
nia poznaw szy moc Bożą, m ógł p o w ie
dzieć: „A lb o w ie m nie w styd zę się za E w a n g elię Chrystusową, poniew aż jest mocą B ożą ku zbaw ieniu każdemu w ie rzącem u..." (Rzym . 1, 16). A w ięc jeśli dla u m ożliw ienia działania tej m ocy B o
żej w nas, m am y cierpieć i znosić ów
„bodziec w c ie le " — to niechaj będzie błogosław ione to cierpienie. Ono bo
w iem unicestwia nasze własne „ ja " i da^
je m iejsce działaniu łaski.
W ted y b ow iem gotow ość nasza dla
nieba je s t zupełna, g d y nasze „ ja " jest
N r 9 — 10 C H R Z E Ś C I J A N I N e
m artw e, a k rólu je w nas łaska Boża.
Nasza w ięc niem oc jest sprzyja ją cym w aru nkiem dla działania Bożego, pod
czas gd y nasza siła i w yn ikająca z niej pewność siebie, to okoliczność sp rzyja jąca działaniu szatana.
W yo b ra źm y sobie radosny uśmiech A p o stoła w mom entach doświadczenia i troski, gd yż zw iasto w a ły one w łaśnie błogosław ień stw o m ocy Chrystusow ej, Jego zw ycięstw a i tryum f.
A zw ró ćm y uwagę, że jest tu w y m ienionych pięć różnego rodzaju do
św iadczeń życiow ych , obejm ujących o góln ie w szystko z czem dziecko Boże spotkać się może.
B racie m ój! Siostro m oja! m oże aku
rat w tym czasie znosić musisz naw ał- ność bu rzy jakiegoś doświadczenia, lub może le ż y ono przed tobą w n ajbliższej przyszłości. Jeśli jest tak, w iedz, że ..po
kuszenie się nas nie jęło. tylk o ludzkie, ale w iern yć jest Bóg. k tó ry nie dopuś
ci, abyście b y li kuszeni nad możność waszą, ale (w ra z) z pokuszeniem u czy
ni i w yjście abyście (je) znosić m o gli".
(1 K o r. 10, 13).
A w ięc jeśli zgodzisz się je p rzy ją ć i znosić, stw orzy ono tylk o w tw oim życiu sposobność oddania ch w ały Jezu
sowi.
W szelk ie „położen ie bez w y jś c ia " — będą m ateriałem , k tó ry zostanie przez Boga p rzetw o rzo n y w piękno świętości, siły duchowej i zw ycięstw a.
P ięciom a ranam i Jezusa Chrystusa je steśmy zbaw ieni. P ięciom a też w spo
m nianym i przez A postoła P a w ła rodza
ja m i dośw iadczenia u w ielb ia m y C h ry
stusa. P r z e ż y ł je sam, i to co m ów i jest w yn ik iem osobistego doświadczenia.
W poprzednim rozdziale 2 listu do K o ryn tia n (11,23-32) w spom ina w sw o
ich przeżytych trudnościach, których w ym ien ia w ie le — w ięzien ia, b iczow a
nie, kam ienow anie, rozbicie okrętu, n iebezpieczeństw o rozboju, zmęczenie, głód, pragnienie, chłód, nagość, bicie kijam i, trudności z pow odu fa łszyw ych braci itd. W szystkie te trudności p r z y j
m ow ał z poddaniem , bez szem rania i z radością w duszy. M ia ł bow iem w tych dośw iadczeniach możność p rzeżyć ta
jem n icę m ocy Chrystusowej.
N oc i dzień p rzeb ył on „ w głębokości m o rsk iej". W idocznie po katastrofie roz
bicia się statku, g d y na falach unosiły się tylk o jeg o szczątki, na jed n ym z nich ocalał A postoł. U nosił się w śród szalejących fal, bez żadnych zdaw ałoby się m ożliw ości ocalenia. Choć niebo po
k ry te ■•ciemnymi chmurami, oko w ia ry po przez nie w id zi wieczne, nie zacho- dzące n igd y S łow a P ra w d y . I choć z za
padającą nocą n ieprzen ikn ion y m rok zapanow ał, a przejm u ją cy chłód dopeł
n iał m ia ry doświadczeń dla ciała, P a w eł sercem słyszy, pom im o w ycia bu
rzy, cichy głos Z b aw iciela: nie bój się — to Ja! I P a w e ł w tym napra\vdę straszliw ym doświadczeniu — jest spo
k o jn y a błogość w yp e łn ia jeg o duszę.
K ie d y in d zie j znów — w mieście F i- lippach, ubiczow an y siedzi w w ięzieniu.
N o g i ma zakute w kłodę. A jednak ra
duje się i śpiewa dla ch w ały Pana Je
zusa. C zyż nie cierpiał, g d y bracia z K o ry n tu napom inali go, że nie du
chow nie a cieleśnie postępuje, lub po
d e jr z liw ie p rzy jm o w a li jeg o kazania, dopatrując się w nich chytrości i chęci zysku. Stosunek do tych spraw i w y niku przeżyć A postoła w ym o w n ie opi
sany jest w 2 liście do K o ry n tia n (6,3-10) „Ż adn ego w n iczym nie dajem y zgorszenia (nikom u), aby nie b y ło zga
nione usługiw anie nasze. A le w e w szyst
kim zalecając (wskazując) samych sie
bie, jako sługi Boże, w w ie lk ie j cierp li
w ości ... w czystości, w um iejętności, w nieskw apliw ości, w dobrotliw ości, w Duchu Ś w iętym , w m iłości nieobłud- nej ... przez chw ałę i zelżyw ość, przez niesław ę i dobrą sławę, ja k o b y zw odzi- ciele (uw ażani za zw od zicieli) aleśm y p raw o w iern i, n iby smutni, w szakże za
w sze w eseli..."
I w idzim y, że P a w e ł napraw dę b y ł silny, g d y w id zia ł i czuł sw ą niemoc.
I takie jest w łaśnie życie uświęcone, natchnione, święte, Chrystusowem u po
dobne.
e C H R Z E Ś C I J A N I N Nr 9 — 1#
P a m ięta jm y, że Jan Złotousty kied yś p o w ied zia ł: „C h ociaż b y ł on P aw łem , jedn ak b y ł czło w iek iem ". I dlatego też m o żem y b y ć naśladow cam i P a w ła w ty m w zględ zie, ja k on b y ł naśladow cą Chrystusa, k tó ry „w czo ra j i dziś, tenże i na w ie k i". (Żyd. 13,8).
On W szech m ogący i w n ajtru d n iej
szych naszych dniach, n ie bacząc na na
szą słabość, a n aw et dzięki niej, u św ię
ca i posila nas. A le d zieje się to je d y n ie w ów czas, g d y zostanie usunięte to, co g łó w n ie przeszkadza w nas działaniu łaski B ożej — w łasne nasze „ ja " , i gd y dośw iadczenia przych odzą na nas dla Im ien ia Jezusa Chrystusa, a n ie z p o w od u naszych grzechów . „B ło g o s ła w ie n i ubodzy duchem " — u bodzy sobą, w łasn ym „ja " , ci, k tó rzy m ogą p o w ie dzieć z P a w łem : „Już n ie ż y ję ja, ale ż y je w e m nie Chrystus" (Gal. 2,2). A l b o w iem takich jest k róles tw o " — gd yż w ła śn ie w nich króluje niebiańska na
tura, ob ja w ia się i u w ielb ia Bóg, Jego wszechmoc, Jego świętość.
Chrześcijaństw o w gruncie rzeczy n ie jest — ja k n iek tórzy sądzą — le n iw y m i bezosobow ym życiem , n iejako siedzeniem z założonym i rękam i, z w y
zbyciem się sw ojej in dyw idu alności na
rzecz biern ego i fa łszy w e go jednocze
śnie poddania się innym ludziom , nie!
po stokroć nie! Ż y c ie chrześcijańskie to obecność Chrystusa w sercu i życiu czło w iek a , to służenie Jezusowi ofiarn e
i natchnione.
A n aw et je ś li nas n iesp raw ied liw ie obw iniają, to i tak n ie m am y się czem chlubić, g d y ż w gruncie rzeczy na nic innego nie zasługujem y. G d y kiedyś zapytano pew n ego pracow n ika na n i
w ie Bożej, będącego przedm iotem ostrej k r y ty k i i osądzenia ze strony jedn ego z braci, czemu nie usiłuje obalić tych zarzutów , spokojnie odpow iedział: G d y b y ten mój przeciw n ik w ied zia ł o m nie to, co ja sam w iem o sobie, m ó głb y mnie znacznie su row iej potępić.
Jesteśm y pow ołan i do tego, aby n ie siebie w ysław iać, ale aby u w ielbić i rozsław ić Jezusa Chrystusa. Jeśli rze
czyw iście treścią naszego życia jest to dążenie, w ów czas i do nas stosuje się, niosące moc, słow o Chrystusa: „Dosyć masz na łasce Mojej, albowiem moc M oja wykonywa się w słabości".
W . F. Marcinkowski
Góra Karm el w Galilei.
„W szakże sianie się, że ktobykolwiek wzywał im ienia Pańskiego, wybawiony będzie, bo na górze Syon i w Jeruza- lem ie będzie wybawienie, jako rzeki Pan, to jest w ostatkach których Pan powoła“ .
Joel 2, 32.
N r 9 — 10 C H R Z E Ś C I J A N I N 7
Istota i zadanie Kościoła Chrystusowego
P rz e m ó w ie n ie w ygłoszone p rzez B r a ta S . K ra k ie w ic z a n a k o n fe r e n c ji te o lo g ic z n e j księży i teologów , re p re z e n tu ją c y c h wszystkie Kościoły należące do Chrześcijańskiej Rady E 'm - menicznej w Polsce. Konferencja, druga z kolei, odbyła się w dn. 4 — 6 listopada b.r. w Skolimowie k. W arszaw y.
Z e w zględ u n a w agę i a k tu a ln o ść te m a tu , zam ieszczam y p rz em ów ien ie w całości, n ie zw a żając n a je g o dość znaczną
ob jęto ść. R E D A K C J A
I. K O Ś C IÓ Ł — B U D O W L A Ź ród łem w szelk iej potrzebn ej nam
•wiedzy o K o ściele Chrystusowym , jest S ło w o Boże. I dlatego m y chrześcijanie, p rzy jm u jem y jako źró d ło słó w słow a kościół, określenie u żyw ane w N o w y m Testam encie, a m ian ow icie: ecclesia.
G re ck ie to słow o oznacza dosłow nie z e bran ie w ybranych, w tym w ypadku z e b ran ie w ierzących w Chrystusa, a w ięc w yw o ła n y ch ze świata. „A lb o w ie m gd zie są dw aj, albo trzej zgrom adzeni w im ię M oje, tam em jest w pośrodku ic h ". (Mat. 18, 20).
Stąd też n ie m ożem y u żyw ać słow a kościół w znaczeniu przypisu jącym p o chodzenie tego słow a od łacińskiego
„ca stellu m " — zamek, bu dow la w a ro w na, a w ięc łączącym się nieodłącznie 2 pojęciem budynku, św iątyni. K ościół w sensie budynku, św iątyni, istniał rz e czyw iście, ale je d y n ie w S tarym Testa- m ecie, gd y ż za w iera ł w sobie w szelkie elem en ty B ożej budow li. P rzed e w s z y stkim budow la ta w ykon an a została Z w yraźn ego rozkazu Bożego i w edłu g planu, ob ja w ion ego M o jżeszow i przez P a n a na gó rze Synaj. „P a trz a jż e abyś u czyn ił w szystko w ed łu g podobieństwa, jktóreć okazano na gó rze". (2 M ojż. 25,
<40). Podobn ie ja k „n am iot p rzy m ierza "
tow arzyszący lu d ow i Bożem u w jeg o w ędrów ce, tak i św iątyn ia zbudowana później przez Salomona, człow ieka p e ł
nego mądrości, na m iejscu w skazanym D a w id ow i p rze z Boga, b y ła m iejscem gd zie „p rze b y w a ło im ię Pańskie..."
„... i będą tam oczy M o je i serce M oje po w szystke dn i". (1 K r ó l. 9, 3).
I dlatego w łaśn ie w tej św iątyni, w tym kościele ja k m oglib yśm y p o w ie dzieć, każdy członek ludu Bożego p r z y
n ajm niej raz w roku m iał stanąć p rzed obliczem Pańskim , i uczcić G o składa
ją c przew id zia n e w zakonie ofia ry. T a k b y ło w S tarym Zakonie. W N o w y m T e
stamencie, ja k m ó w i Jezus Chrystus, św iątyn ią n ie jest ju ż żaden budynek, ani określone m iejsce: „id z ie godzina, g d y ani na tej górze ani w Jerozolim ie n ie będziecie ch w a lili Ojca... aleć id zie godzin a i ju ż teraz jest, g d y p ra d ziw i ch w alcy będą chw alić O jca w ruchu i w p ra w d zie". (Jan 4, 21, 23).
A więc wszędzie, gdzie jest Jezus i wierzący Weń, chwalący Go w duchu i w prawdzie, tam jest Kościół Nowego Testamentu.
L e c z któż jest w ierzą cym i ch w alą
cym Jezusa Chrystusa w duchu i w praw dzie? T y lk o ten, kto mocą S łow a B ożego, k r w i Jezusa i Ducha Ś w iętego n ow ym się zro d ził człow iekiem , jako m ó w i Pism o: „co się narodziło z cia
ła — ciałem jest, a co się n arodziło z : Ducha — duchem jest... M usicie się zno
w u n arod zić". (Jan 3, 6. 7).
W yzn a n ie P io tra : „T y ś jest Chrystus on Syn B oga ż y w e g o " (Mat. 16, 16), jest takim w yraźn ym , dobitnym św iadec
tw em człow ieka narodzonego ną nowo, k tórego odrodzenie dokonało się z łaski B ożej, ja k to p o tw ierd za Pan Jezus:
„...bo tego ciało i k r e w nie o b ja w iły to
bie, ale O jciec M ój, k tó ry jest w n ieb ie-.
siech" (Mat. 16, 17). Jest to też św ia
dectw om w ew n ętrzn ej, duchowej p rze
m iany, w w yn ik u której m ógł on na
zw ać Jezusa sw oim osobistym Z b a w i
cielem , Pan em i Bogiem . T a P io tro w a
w ia ra n ie b y ła jeg o w łasnym , ludzkim
uczuciem jeno, ale była darem B ożym
s C H R Z E Ś C I J A N I N Nr 9 — IW
i tą w łaśn ie w iarą, o k tórej m ów i S ło w o : „a lb o w ie m łaską jesteście zbaw ieni p rzez w iarę, i to nie jest z was, dar to B o ż y jest“ . ( E t 2, 8).
T a w łaśn ie w iara, czyni zeń ż y w y kam ień, kam ień będący cząstką K ościo
ła Bożego, co też i w im ieniu nadanym mu przez Jezusa, znalazło swój w yraz.
(„petrus“ — opoczysty, skała, kamień).
T a k im ż y w y m kam ieniem zaś m oże się stać każdy, kto pod w p ły w e m S łow a B ożego p rzy jm u je Jezusa do serca sw o
jego, co jest rów noznaczne z jeg o od ro
dzeniem . W ra z z p rzy jęciem Jezusa o trzym u je też moc do w yp ełn ien ia w o li Bożej, do życia chrześcijańskiego:
,r ..lecz k tó ry G o k o lw iek p rzy jęli, dał im tę moc, aby się stali Synam i B o ż y m i..." (Jan 1, 12). Jednym zaś z p rze ja w ó w odrodzenia jest w łaśnie św iade
ctw o.
To jest ta jedyna droga, na której siać się można członkiem prawdziwego Kościoła Chrystusowego.
K a ż d y też z w ym ien ion ych w N o w y m Testam encie chrześcijan, staw ał się nim, tc jest dzieckiem Bożym , jed y n ie p rzez dobrow oln e i, św iadom e p r z y ję cie Pana Jezusa. A oto p rzyk ła d y: N a j
św iętszej M a rii Pannie, pierw szej chrze
ścijance przyn iósł A n io ł G a b ry je l w ieść o tem, że ma porodzić (ciało) Pana Jezu
sa. T e j oszałam iającej wieści, n iezrozu m ia łej p ie rw o tn ie dla N ie j, musiała n a j
p ie r w uwierzyć, a następnie dobrowol
nie ją (a w ła ściw ie Jego — Jezusa) przyjąć, co w y ra z iła w tym pełnym cu
dow nej p ok ory i poddania zdaniu: „o to ja służebnica Pańska, niechże m i się stanie w ed łu g słow a T w eg o ..." (Łuk. 1, 38). A zaraz potem nastąpiło w yznanie, św iadectw o, pełn e radości i u w ielb ie
nia: „W ie lb i dusza m oja Pana, i rozra
dow ał się duch m ój w Bogu, Zbawicielu moim“. (Łuk. 1, 46. 47).
P io tr, dow ied zia w szy się o Jezusie od A n d rz e ja , brata sw ojego, dopiero po spotkaniu się z Chrystusem i p rzyjęciu Go, ja k o sw o jego osobistego Z b a w icie
la, m ógł uczynić uprzednio om aw iane w yzn an ie. D la P a w ła głę b i serca się
gającym św iadectw em o Jezusie — by-, ła śm ierć Szczepana. I w krótce potem w id z im y na drodze do Damaszku jego- cudow ne n aw rócenie do Jezusa, naro
dzenie dla K ościoła Chrystusowego, o*
czem w y d a je radosne i pełne m ocy św iadectw o w bożnicach po p rzy b y c iu do celu podróży.
Tak w ięc w w yn iku p rzy jęcia Pana.
Jezusa do serca, w w yn iku takiego po
łączenia się z Nim , dokonuje się w czło
w ieku ta zasadnicza przem iana, która:, z grzesznika czyni „ ż y w y kam ień " K o ścioła Bożego, o którym m ów i Słowo*
Boże: „ i na tej opoce zbuduję kościół M ó j". (Mat. 16, 18), „ i w y, ja k o żywe«.
kam ienie, budujcie się w dcm ducho
w y , w kapłaństwo św ięte..." (1 Piotras 2, 5).
D latego też jest jasne i zrozum iałe, że;.
zarów no Szczepan, ja k i P a w e ł zgodnie- tw ierd zili, iż „B ó g n ie m ieszka w koś
ciołach ręką ludzką uczynionych"..
(Dz. Apost. 7, 48; 17, 24), lecz w sercach ludzi, k tó rzy się ż y w y m i kam ieniam i, stali. „A z a ż nie w iecie, iż kościołem B o żym jesteście, a Duch B o ży m ieszka w ’ was?... A lb o w ie m kościół B o ży ś w ięty jest, k tórym w y jesteście". (1 K o r. 3,.
16. 17).
Istn ieje w ięc rzeczyw iście taberna
kulum („tabern acu lu m " — dosłow n ie nam iot), w k tórym Jezus mieszka, ale*
n ie jest to złote, lub srebrne naczynie' czy szafka, którą zamknąć można na.
klucz, a w niej Jezusa, ale jest nim:, odrodzone serce ludzkie, ciało. „Azaż;.
nie w iecie, iż ciało wasze jest kościołem:
Ducha Świętego... w ysła w ia jcież B o g a w ciele w aszym i w duchu w aszym , któ
re są B o że". (1 K o r. 6, 19.20).
K ościół Chrystusow y jest bu dow an y w dalszym ciągu przez samego Z b a w i
ciela, k tó ry dołącza każdego dnia no
w e ży w e kam ienie. „ A Pan przydawał:
zborow i na każdy dzień tych, k tó rzy m ieli b yć zb a w ien i". (Dz. Apost. 2, 47), G d y budowa K ościoła zostanie ukoń
czona w ra z z dołączeniem ostatniego*
ży w eg o kamienia, K ościół zostanie z ziem i zabrany przez Pana Jezusa..
O tym przyjściu Chrystusa po Sw ój K o -
N r 9 — 10 C H R Z E Ś C I J A N I N
jściół m ów i S łow o B oże m. in. w liście -do Tessaloniczan (1 Tess. 4, 13 — 18).
T en w łaśn ie K ościół C hrystusow y ch arakteryzu je się w szelkim i cechami w ym ien io n ym i w P iśm ie Ś w iętym , a Więc przed w szystkim innym, iż jest jeden, apostolski i powszechny. N ie jest
•sprawą niestety m o żliw ą w krótkim p rzem ów ien iu rozpatrzeć b liżej tę k w e stię, tak, Se o gran iczym y się jed y n ie do p rzytoczen ia odnośnych cytat ze S łow a Bożego.
O jedności m ó w i ju ż Pan Jezus:
^,...a będzie jeden pasterz i jedna ow czarnia". (Jan 10, 16), a P a w e ł w l i ście do Efezian (4, 3 — 5) m ów i szero
k o : „...abyście zachow ali jedność ducha w zw iązce pokoju. Jedno jest ciało i jeden duch, jako też pow ołan i jeste
ście w jednej nadziei... Jeden Pan, je dna w iara, jeden chrzest..."
N a apostolski jeg o charakter w skazu
j e zarów no ostatnia zlecona mu przez Chrystusa m isja (M at. 28, 19. 20), ja k
II. K O Ś C IÓ Ł
„S p ra w u jcież n ie pokarm , k tó ry g i
n ie, ale pokarm , k tó ry trw a ku ż y w o to w i wiecznem u, k tó ry W am da Syn c z ł o w i e c z y . ( J a n 6, 27). Chrystus w tych słow ach w y ra źn ie przykazał ucz
niom Swoim , aby nie p rzy w ią z y w a li w a g i do spraw cielesnych, ziemskich, g d y ż nie jest to pokarm m ogący zaspo
koić głód duszy, ale przede w szystkiem szukali i o d żyw ia li się pokarm em p ra w
dziw ym , duchowym , o fia ro w a n ym im p rzez Boga: „...ale O jciec M ój daje w am .chleb on p ra w d z iw y z nieba“ . (Jan 6, 32). „...Jam ci jest On chleb ż y w o ta ".
(Jan 6, 35). „Jeśli nie będziecie ciała :Syna człow ieczego i p ili k rew Jego, n ie m acie żyw o ta w sobie". (Jan 6, 53).
T o jest w ięc ten je d y n y pokarm i p o żyw ien ie, które u trzym u je p rzy życiu -organizm, ja k im jest K ościół Chrystu
sowy. „ K t o je ciało M o je a p ije k re w M oją, ma ż y w o t w ieczn y". (Jan 6, 54).
N ie m o żliw ą jest sprawą rozum em po
ją ć treść tych słów Pańskich, ale muszą
rów n ież fakt, iż opierał się on na zasa
dach w ym ien ion ych w D ziejach A p o s
tolskich (2, 42). „ I trw a li w nauce Apo-r stolskiej, i w społeczności, w łam aniu chleba, i w m o d litw ach ", i w liście do E fezian (2, 20) „...zbudowani na funda
m encie A p o stołó w i proroków ..."
Pow szechność zaś K ościoła zaznaczo
na jest zarów no ju ż w e w spom nianej ostatniej zleconej przez Pana Jezusa m i
sji: „...i aby b y ła kazana w imieniu Je
go pokuta i odpuszczenie grzech ów m ię
dzy w szystkie narody..." (Łuk. 24, 47), ja k też w św iadectw ie P io tra w C eza
rei (Dz. A postolsk ie 10, 34), w liście P a w ła do Efezian (2,17): „...i p rzyszed ł
szy opow ied ział pokój wam , którzyście dalekim i i którzyście b lisk im i". N a ten nieznan y Ż ydom uniw ersalizm w skazu
je rów nież dobitnie tenże A postoł w liście do Kolossan: „G d zie n ie masz G reka i Żyda, obrzeski i nieobrzeski, cudzoziem ca: Tatarzyna, niew olnika, w oln ego, ale w szystko i w e w szystkich Chrystus". (K o l. 3, 11).
— O R G A N IZ M
one być p rzeżyciem każdego, kto człon kiem organizm u — ciała Jezusowego chce być. K to życie sw oje p ośw ięcił Je-‘
zusow i tak „ja k m ów i P ism o " (Jan 7, 38), Chrystus w yp e łn i sobą życie jeg o ca łk ow icie i będzie to w idoczne i dla otoczenia, bow iem „rz e k i w o d y ż y w e j p op łyn ą z żyw o ta je g o ".
D la w ielu w y d a je się tego rodzaju życie zb yt „w ąską ścieżką", zb yt tru d
n ym i ogran iczającym „w oln o ść". I ucz
n iów n iektórych p rzera ziła ta „tw a rd a m o w a ", tak, że odeszli. A jednak b y li i tacy, k tó rz y w ie r z y li Panu, i w nich w y p e łn iły się S łow a M istrza: „M ies z
k a jcież w e M nie, a Ja w was... Jam je s t w inn a macica a w yście la torośle". (Jan 15, 4. 5).
T a k jest, zostali z Pasterzem sw ym
połączeni na w ie k i i nic już ich od N ie
go odłączyć nie będzie w stanie: „ A lb o
w iem pew ien em tego, iż ani §mierć,
ani żyw ot, ani A n io ło w ie, ani księstwa,
ani m ocarstwa, ani teraźniejsze, ani.
10 C H R Z E Ś C I J A N I N Nr 9 — 10
p rzy szłe rzeczy, ani wysokość, ani g łę bokość, ani żadne stw orzen ie — nie b ęd zie nas m ogło odłączyć od m iłości B o żej, k tó ra jest w Jezusie Chrystu
sie, Panu naszym 1'. (R zym . 8, 38. 39).
T o jest od tej miłości, o k tórej ju ż w P ieśn i nad Pieśn ia m i pisał Salom on:
„...alb ow iem m iłość m ocna jest jako śmierć... w o d y w ie lk ie n ie m o g ły b y za gasić tej m iłości, ani rzek i zatopić, choć
b y kto w szystkę m ajętność domu sw e
g o dał za taką miłość, b y łb y p ew n ie w zgardzony...*' (8, 6. 7).
T a k ie w ię c połączenie z Jezusem p rze z m iłość Bożą, czyn i z nas — dzie
c i B ożych — K ościół, ale będący n ie, orga n izacją, lecz ż y w y m organ izm em —
ecclesia — corpus C hristi m isticum (K o śció ł — m istyczne ciało Chrystusa).
K o śció ł w ię c B oży, to w łaśn ie ciało Chrystusa, składające się z członków , k tó ry m i są w szyscy zrodzen i dla życia w ieczn ego z O fia r y Jezusa na krzyżu.
C zło n k i te połączone m iłością Bożą w za je m ze sobą i z głow ą, k tó rą jest Jezus — tw o rzą całkow ity, ż y w y o rga nizm . K o śció ł jest tym jed y n y m n ie
z w y k ły m organizm em , k tó ry możność w zrostu i s iły do życia czerpie bezpo
średnio od Chrystusa. D la tego też jest u zależn iony od N ie g o n ie tylk o jako dzieło od tw órcy, ale ró w n ież w sw oim bycie, trw an iu i w zroście. „ I wszystko poddał pod n ogi Jego, a Onego dał za g ło w ę nad w szystkim kościołem , k tó ry jest ciałem Jego, i pełnością Tego, k tó r y w szystko w e w szystkich n apełn ia".
(E fez. 1, 22. 23).
K a ż d y organ izm jest tak stw orzony, ż e fu n kcjon ow an ie poszczególnych o r
g a n ó w i członków jest ze sobą ściśle p o w iązane, a n aw et najczęściej od siebie uzależnione. K a ż d y z nich w w y k o n y w an iu przeznaczonych m u czynności k orzysta z pom ocy innego, m oże n ie w i
docznego, ale n ie m n iej potrzebnego i w ażnego. Podobn ie jest w K o ściele B ożym , w k tó rym każdy członek — 'o ile ż y je — ma do spełnienia przezn a
czone mu zadanie choćby pozornie skrom ne, i jest tak samo potrzebn y i cen n y ja k ten, k tórego działalność
w y d a je się nam n ajbardziej cenna i w i
doczna. „T a k w ie le nas jest jednym cia
łem w Chrystusie, aleśm y z osobna je d n i dru gim i członkam i". (1 K o r. 12, 25).
Zasadniczą spraw ą jednak jest ż y c ie organizm u, życie członków jeg o. I tu w Kościele, podobnie ja k w ludzkim , zw ierzęcy m czy roślinnym organ izm ie byw a, że jakiś organ, członek choruje, m a rtw ieje, rozkłada się. Gangrena za graża o rgan izm ow i zakażeniem . T a k i bezn adziejnie chory, czy m a rtw y czło
n ek n ależy odciąć. „K a ż d ą latorośl, k tó ra w e M n ie owocu n ie przynosi — od*
cina..." „...Jeśliby kto n ie m ieszkał w e M nie, precz w yrzu con y będzie jako la torośl i uschnie, i zbiorą je i na ogień, -wrzucą, i zg o rz e je ". (Jan 15, 2.6) „...Je-
■śli ted y sól zw ietrzeje, czem że solić b ę
dą? do niczego się nie godzi, tylk o aby b yła precz w yrzu con a i od lu dzi pode
ptana". (Mat. 5, 13).
T a k w ięc c i a ł o ----organizm , jest h ar
m o n ijn ie złożone z poszczególnych, je dnako potrzebnych mu członków. „ A n iektórych B ó g postanow ił w e zborze, n ajp rzód A postołów , potem proroków , po trzecie nauczycieli, potem cu dotw ór
ców ..." (1 K o r. 12, 28) „ I tenże dał...
E w angelisty, drugie też pasterze i nau
czyciele..." (Efez. 4, 11).
K o śció ł w ięc B o ż y jest takim orga
nizm em , w którym gło w ą i k ierow n i
kiem jest Sam Jezus, a członkam i m y w szyscy, k tórzyśm y w z ię li od N ie g o zbaw ienie, w szyscy jednako potrzebni, niezbędni. Jak w ięc w yra źn ie ze S łow a B ożego w id zim y w K o ściele Chrystuso
w y m n ie b yło w ów czas p rzy jeg o za
łożeniu, n ie ma i dziś h ierarch ii koś
cieln ej — n ie b y ło i n ie ma podziału na lud i duchowieństwo. Słow o B oże bo
w iem m ów iąc o kapłaństw ie zw raca się n ie do ja k iejś grupki duchow ieństw a ale do w szystkich dzieci Bożych,, na
zyw a ją c ich „królew sk im kapłań
stw em " (1 P io tra 2, 9). T a k a jest w o la Boża i pow ołan ie Pańskie w odniesie
n iu do każdego w ierzącego, cóż m y
ośm ielim y się do tego dodać?
Nr 9 — 10 C H R Z E Ś C I J A N I N 11
I I I . K O Ś C IÓ Ł — O B L U B IE N IC A Z a w a rty w 1 księdze M ojżeszow ej
opis stw orzenia E w y — m atki rodzaju ludzkiego, jest opisem stw orzenia O blu bien icy C hrystusow ej — K ościoła B o żego. A d a m zaś w tym w ypadk u jest obrazem Jezusa Chrystusa — ja k w ie m y n azw anym przez Pism o Ś w ięte — drugim Adam em . C z jta m y w ięc, że P a n B óg zesłał na A d a m a tw a rd y sen, w czasie k tó reg o w y ją ł z boku je g o j e dno żebro i uzupełn iw szy je, u tw o rzy ł niew iastę. T a k w ięc zasadniczym tw o rz y w e m i w aru nkiem n iejako stw orze
nia n iew iasty b y ło żebro (kość) w y ję ta
l boku A d am ow ego. W ten sposób stw orzoną n iew iastę p rzy w ió d ł B og do A d a ma, k tó ry g d y spojrzał na nią p o w ie
dział: „T o ć teraz jest kość z kości m o
ich i ciało z ciała m ojego i dlatego na
zw an a będzie m ężatką, bo ona z m ęża w zięta jest. P rze to ż opuści człow iek Ojca sw ego i m atkę sw oją a p rzy łą czy Bię do żon y sw ojej i będą jed n ym cia łem ". (1 M ojż. 2,23.24).
G d y A p o stoł przytacza pow yższe sło
w a o ca łk o w itym złączeniu m ęża i n ie
w ia sty w m ałżeństw ie, zaraz po ty m dodaje: „ta jem n ica to w ielk a jest, ale ja m ó w ię o Chrystusie i o K o ściele ".
(E fez. 5,32).
T u w ięc jest to w yp e łn ie n ie się słów przepow ied zian ych jeszcze w raju.
Pu n ktem cen traln ym S łow a Bożego i chrześcijaństw a jest akt zbaw ienia czło w iek a — krzyż, Golgota. Jezus Chrystus, k tó ry zaniósł na k rzy ż Ciało S w o je i K re w , jako o fia rę zupełną i do
skonałą za grzech y ludzkości, nazw any jest przez Pism o Ś w ięte „d ru g im A d a m em " (1 K o r. 15,45.47-49).
Zesłał B óg i na niego tw a rd y sen — śm ierć na krzyżu i złożen ie do grobu — i ze zranionego boku Jego w y ją ł k a ż
dego z nas. K a ż d y bow iem z nas, d zie
ci Bożych, przez k re w i ran y Baranka zrodzon y (stw orzon y) został do now ego życia dla Boga. I każdego tak zrodzo
nego (stw orzon ego) n ow ego człow iek a p rzyp ro w a d za B ó g i oddaje Jezusowi, bó... „żaden do M n ie p rzy jść n ie może,
je ś li go O jciec M ój, k tó ry M n ie posłał, n ie p o cią gn ie". (Jan 6,44). I d zieje się tak samo p r z y tw orzeniu Kościoła, ja k i E w y . P rzy jm u je Pan Jezus każdego now ozrodzon ego człow ieka i w łącza ja ko kość z „kości S w oich i ciało z ciała S w o je g o " do organizm u C ia ła S w o je go — Kościoła.
D la tego też członki ciała Jezusowego kształtow ane mocą Ducha Sw. na obraz i podobieństwo dru giego A d a m a — Je
zusa Chrystusa, stają się dziećm i B o żym i.
Ż y c ie dzieci B ożych to życie szcze
gólne, p ły n ie ono na ziem i i podlega po
zorn ie p raw om ziem i, ale w gruncie rze czy jest to życie, którego źródłem je s t Jezus Chrystus i Jego Słow o. Jezus prow a d zi sw oje dzieci, S w o im i n ie ziem skim i drogam i. On też mocą D u ch a Ś w iętego pracuje nad nim i, kształ
tu je je, oczyszcza (E frez. 5,23-27). A ce lem tej p racy jest, aby K ościół — C iało Jego b y ł „p ełn y m ch w a ły K ościołem , n ie m ającym skazy czy zm arszczki, ani czegoś podobnego, ale żeb y b y ł św ię
tym i n iepokalan ym ". (Efez. 5,27).
I je ś li rzeczyw iście zach ow u jem y się tak w obec Jezusa, ja k żona pow inna w ed le S łow a B ożego zachow ać się w o bec męża, je ś li jesteśm y poddani, p o słuszni, pełni miłości, i bo ja źn i (Efenz.
5,33) — tej bojaźn i św iętej nie m ającej nic w spólnego ze strachem — w ów czas błogosław i cudow nie Pan, ż y w i i o g rz e wa. Tu ju ż obcu jem y z N im duchowa i z tęsknotą czekami, g d y będ ziem y mo
g li ju ż oglądać Go tw arzą w tw arz, g d y p rzy jd z ie po K o śció ł Sw ój.
C u dow ny obraz tej ziem skiej w ę d rów k i K ościoła w id zim y w S ło w ie B o żym w opisie w ęd ró w k i Rebeki, ob
lu bien icy Izaakow ej (1 M ojż. 24). C zy
ta m y tam, ja k Rebeka w yb ra n a przez
B oga na oblubienicę Izaakową, p ro w a
dzona jest do S w ego Oblubieńca przez
zaufanego i w iern ego sługę A braham o-
w ego, k tó ry jest obrazem p racy Ducha
Ś w iętego. Porzu ca ona dom rodzinny,
12 C H R Z E Ś C I J A N I N N r 9 — 10
odłącza się od ojca i m atki, i bez w ah a
nia rusza w daleką nieznaną drogą, pod opieką i k ierow n ictw em przysłan ego je j opiekuna. Jedzie aby się połączyć ze sw ym d obrow oln ie obranym oblu bieńcem, i u końca sw ej podróży, o za chodzie słońca zobaczyła tego, k tó ry m iał być m ężem je j, a na w idok jeg o zsiadła z w ielb łą d a i „w z ią w s z y rań- tuch n ak ryła się“ i pokłon iła się mu.
D zieci B oże też w p ew n ym m om encie p osłyszały tę nową, dziw ną wieść, że przeznaczeniem ich pokochać Jezusa i to tak pokochać, aby stać się zupełnie
Jego własnością. I one p o rzu ciły swe daw ne życie i w y ru s zy ły w p ie lg rz y m k ę pod opieką przysłan ego im p rzew o d nika i pocieszyciela Ducha Ś w iętego (Jan 14,16).
A słońce łaski B ożej rzeczyw iście za chodzi. N iedłu go, m y dzieci B oże u j
rz y m y Z b aw iciela naszego w ychodzą-' cego na spotkanie* S w ej O blubienicy — K o ścioła (1 Tess. 4,16-17). I ja k R eb e
ka na w id o k sw ojego oblubieńca — o k ryła się rańtuchem, tak m y ok ryci otrzym aną od N ie g o „b ia łą szatą godo
w ą " padn iem y do Jego stóp.
IV . Z A D A N I A K O Ś C IO Ł A Przechodząc do końcow ej części om ó
w ien ia istoty K ościoła Chrystusowego, pokrótce wspom nieć m usim y o jeg o za
daniach. Z nich n ajb ardziej m oże za
sadniczym i są: uśw ięcenie i p o głęb ie
n ie w duchu Chrystusowym , zadanie m isyjne, p rzy go tow a n ie siebie i innych na p rzy jście Pańskie.
a) O m ó w iliśm y już przede w szyst
k im istotę K ościoła B ożego i w ie m y, że składa się on z ludzi, k tó r z y p rzy ję li Jezusa Chrystusa ja ko sw ojego osobistego Z baw iciela, Pan a i K ró la . Zostali następnie ochrzczeni i napełn ieni Duchem Ś w iętym .
R ozpatru jąc w dalszym ciągu Pism o Ś w ięte stw ierd ziliśm y, iż społeczność dzieci Bożych tw o rzą cych ż y w y K ościół opiera się na czterech zasadniczych n iejako fila rach, g d y ż trw a li i trw a ją oni w nauce apostolskiej, łam aniu chle- ba, m o d litw ie i społeczności chrze
ścijańskiej. Dodać p r z y tym n ale
ży, że dzieci B oże obchodzą łam a
n ie chleba (komunię, eucharystię), n ie w sensie spożyw ania Pana Je
zusa, ale ja k o pam iątkę śm ierci Pańskiej, ściśle jak p o w ied zia ł Je
zus: „to czyńcie na pam iątkę M o
ją ". (Łuk. 22,19), i jako d ziękczy
nienie za O fia rę K rzy ża , dzięki k tórej ż y w o t w ieczn y m am y, i ja
ko opow iadanie (przypom inanie)
0 śm ierci Zb aw iciela. Jest to też dla Kościoła obraz „ciała Chrystu
sow ego", a w ięc społeczności dzie
ci Bożych m ięd zy sobą i z Jezu
sem.
W y n i]v em ścisłego p rzestrze
gania i literaln ego, duchowego w yp ełn ia n ia tych zasad, jest stałe pogłębian ie się w duchu Chrystu
sow ym , uświęceniu życia, „bez którego żaden nie ogląda P a n a "
(Zyd. 12,14).
Z y c ie duchowe, zarów n o każde
go dziecka Bożego, ja k i społecz
ności, pielęgn ow an e musi być sta
le, bez p rze rw i nieustannie chro
nione od grzechu i w szelkiej h e
rezji, którą jest odstępstwo od c z y stej E w an gelii. Ż y cie chrześcijań
skie nie jest bow iem życiem od święta, czy na pokaz, ale jest p o słusznym i całkow itym podda
niem się w o li Bożej, o bjaw ion ej w Jezusie Chrystusie..." Boć to w szystki d zieje się dla was, aby łaska ona obfitu jąca przez dzię
kow an ie w ielu ich rozm nożyła się ku chw ale Bożej. D latego nie sła- b iejem y, ale choć się też nasz ze
w n ętrzn y człow iek kazi, w szakże on w ew n ę trzn y odnaw ia się ode dnia do dnia“ . (2 K o r. 4,15-16).
I n ie napróżno ju ż w Starym
Testam encie, m ów iąc o K ościele
1 życiu dla Chrystusa, S łow o Bo-
Nr 9 -r- 10 C H R Z E Ś C I J A N I N
że podkreśla, iż życie chrześcijań
skie jest ścisłą społecznością, k tó ra chroniona być musi od w szel
kich obcych, szkodliw ych w p ły w ó w zew nętrznych, (odgrodzona i zapieczętow ana pieczęcią Ducha Św.). Ż y c ie to w y le w a się naze- w n ą trz jednak, będąc pokarm em i odśw ieżeniem dla um ierających, usychających, z pow odu suszy du
chow ej panującej w szędzie, poza K ościołem . „O grod em zam knio- n ym jesteś siostro M oja, oblu bie
nico M o ja ! źródłem zam kn iętym i zapieczętowanym ... O źródło ogrodne, zdroju w ód żyw ych , k tó re płyn ą z L ib a n u " (Pieśń Salo
mon. 4,12.15).
b) Ż y c ie w ew nętrzne, duchowe K o ścioła, ja k m ów i w y ż e j w spom nia
ne S łow o Boże, w y le w a się na ze
w nątrz. Ono musi się w ylać, gd yż n ie na próżno p o ró w n yw a n e jest przez Jezusa Chrystusa do zdroju w o d y ży w ej, to jest płynącej (w y trysku ją cej) i niosącej życie. Cóż b o w iem b y łb y to za zdrój (źródło), z którego w oda n ie płynie. G dzie n ie m a w o d y — n ie ma i źródła.
Zadaniem K ościoła jest w ięc niesienie i ob ja w ien ie E w a n g elii światu, to jest stojącym poza spo
łecznością chrześcijańską ( = poza społecznością z Chrystusem).
N iesien ie tej pełnej radości i św iatła w ieści,"... iż przez im ię Jego odpuszczenie grzech ów w e ź m ie każdy, kto W eń w ie r z y " (Dz.
A p . 10,43) — jest podstaw ow ym zadaniem Kościoła. Jest to b o w iem m isja zlecona K o ścio ło w i p rzez samego Jezusa Chrystusa:
„... jako M n ie posłał Ojciec, tak i Ja was posyłam ... w eźm ijcie Ducha Św iętego. K tó ry m k o lw ie k grzech y odpuścicie, są im odpusz
czone, a k tó rym k o lw ie k z a trz y macie, są zatrzym an e ... czyńcie uczniam i w szystkie narody..."
(Jan 20(21-23; Mat. 28,19).
K o śció ł n azyw an y jest w N o w ym Testam encie ró w n ież „solą,
św ieczn ikiem i św iatłością" (M at.
5,13-16), i „fila re m i u tw ierd ze
n iem p ra w d y " (1 Tym . 3,15). Są to w szystko określenia w skazu ją
ce zarów n o na działalność m is y j
ną Kościoła, ja k i określające je j ch arakter i kierunek N ie m ogąc rozpatrzeć bard ziej szczegółow o bogactw a przytoczonego S łow a Bożego, ogran iczym y się do ilu stracji i działalności m isyjn ej K o ścioła nakreślonej przez Pana Je
zusa w znanej przypow ieści o Sa
m arytanin ie (Łuk. 10). W p rzy p o w ieści tej K ościół przedstaw ion y jest jako gospoda, zaciszna i zao
patrzona ob ficie w lekarstw a, do k tórej p rzy w iezio n y zostaje ciężko poran ion y przez zb ó jców człow iek.
I dopiero w tej gospodzie u leczo
n y zostaje śm ierteln ie ranny, i w zaciszu je j przych odzi do rów n o
w a g i i zupełnego zdrow ia. Jakże p ięk n ie nakreślone jest zadanie dzieci B ożych — Kościoła: opa
trzen ie duszy śm iertelnie zran io
nej przez grzech, przez w skazanie jed y n e go lekarza — Jezusa i Jego S łow a; w p row adzen ie następnie tej duszy, po u dzieleniu pom ocy, do społeczności — gospody, w k tó rej cudow nym gospodarzem jest Jezus.
W ie le ż obow iązków , w ie le ż od
pow iedzialności. Jaka konieczność m o d litw y, celem w zięcia pom ocy i kierunku od Pan a Jezusa, aby zaprow ad zić chorego do w ła ściw ej gospody, a nie do takiej, na k tórej w p ra w d zie nazw a i szyld w ym a lo w ane n ajpiękn iej, ale w ew n ą trz k tórej nie ma jed yn ego p ra w d zi
w e g o lekarza i gospodarza — Je
zusa, lecz tylk o ktoś, lub coś usi
łu je zastąpić i stw orzyć pozory Je
go obecności. O czyw iście bezsku
tecznie. C h ory będzie nadal cho
row ał, jakże często nieuleczalnie, c) K o śció ł B o ży ż y je w ed łu g S łow a
Bożego. Pam iętać w ięc musi i o
słow ie Jezusa, m ów iącego o S w o
im p ow tórn ym p rzyjściu na zie-
w C H R Z E Ś C I J A N I N Nr 9 — 10
m ię: „P a trzcież, czuw ajcie, a m ódl
cie się, bo n ie w iecie, k ied y ten czas b ęd zie“ (M k. 13,33). O blu bie
n ica Chrystusowa— dzieci B oże ma bacznie patrzeć na ob ja w ia ją ce się ' znaki p rzyjścia Pań skiego; czu
w ać — aby n ie zasnąć duchowo, n ie za jąć się innym i, zew n ę trzn y mi, cielesnym i spraw am i w stop
niu odw racającym u w agę od k ró lestw a B ożego; m odlić się — za siebie i za innych, aby być goto
w y m i godnym na p rzy ję c ie nad
chodzącego O blubieńca — Jezusa.
T a k w ięc K o śció ł m a p rzy g o to w ać się i oczekiw ać p rzyjścia P a ń skiego. A le podstaw ow ym obo
w iązk iem i zadaniem K ościoła jest św iadczyć o p rzyjściu Pańskim tym , k tó rzy n ie znają tej obietn i
cy B ożej i je j konsekw encji. „ A nie chcę bracia! abyście w ied zieć nie m ieli, o tych, k tó rzy zasnęli, iżby- ście się n ie sm ucili jako i drudzy
k tó rzy n adziei n ie mają. A lb o w iem jeśli w ierzy m y, iż Jezus um arł i zm artw ychw stał, tak B óg i tyćh, k tó rzy zasnęli w Jezusie, p rzy w ie d z ie z N im . Boć to w am pow iad am y słow em Pańskim , że my, k tó rz y ż y w i pozostaniem y do przyjścia Pańskiego, n ie u przed zi
m y onych k tó rzy zasnęli, gd yż sam P a n z okrzykiem , z głosem archanielskim i z trąbą B ożą zstą
p i z nieba, a pom arli w Chrystu
sie powistaną n a jp ierw ej. Za tem m y żyw i, k tó rzy pozostaniem y, w espół z n im i poch w ycen i będ zie
m y w obłokach, n aprzeciw ko P a nu, na pow ietrze, a tak zawsze z Pan em będziem y. P rzeto ż pocie;
sżajcie jedn i drugich tem i s ło w y ".
(1 Tess.’ 4,13-18).
Znając Praw dę Bożą — zanieś
my Ją innym. K tó ż inny Ją świa
tu oznajmi?
Stanisław Krakiewicz.
„...Wzorami będąc trzody.. f i
„S ta rs z y ch , k tó rz y są m ięd zy w am i, -proszą j a w spółstarszy
i
świadek u c ie rp ie n ia C hrystusow ego, i u czestnik chw ały, k tó r a m a być obja w iona.P a ś c ie trzod ę B ożą, k tó ra je s t m ięd zy w am i, d og lą d a ją c j e j n ie pod przym u sem , lecz d obrow oln ie, n ie dla sprośn ego zy
sku, ale o ch otn y m um ysłem . A n i ja k o p a n u ją c y nad dziedzic
tw em P a ń s k im , ale w z o ra m i będąc trzod y. A g d y się okaże O n książę pa sterzy, odniesiecie niezw ięd łą k o ron ę chwały
1 P io t r a 5,1-&.