• Nie Znaleziono Wyników

Prywatyzacja zakładu - Krystyna Doroń - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Prywatyzacja zakładu - Krystyna Doroń - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

KRYSTYNA DOROŃ

ur. Niedrzwica Duża

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Projekt "Rzemiosło. Etos i odpowiedzialność", ulica Zamojska, przemiany po 1989 roku, prywatyzacja zakładów, Ryszard Pudło

Prywatyzacja zakładu

Na [ulicy] Zamojskiej jestem gdzieś od [19]80 roku. [To była jeszcze firma]

państwowa. To właśnie tu przyjęłam zakład z nową produkcją i w ogóle z pracownikami. Jeszcze prezes spółdzielni był, na Wileńskiej biuro było. Później z Wileńskiej przeniosło się to biuro na Krochmalną, no i w [19]89 roku, we wrześniu, przeszłam na prywatne, trzydziestego września. Było tak, że wszystko się prywatyzowało. I spółdzielnia też się prywatyzowała, i musieliśmy wszyscy przechodzić na te prywatne. Więc ja pierwsza przeszłam ze spółdzielni na prywatny, a za mną wszyscy. A ja pierwsza, bo prezes się dziwiła, że ja taka odważna, ale ona wiedziała, że ja sobie tam poradzę. I później już właśnie byłam na prywatnym, a tak na państwowym cały czas. [Poprzedni kierownik nazywał się] Pudło Ryszard, przede mną. On już nie żyje. Jego żona mnie odwiedziła niedawno. Jego żona to już taka starsza, do osiemdziesiątki blisko.

Data i miejsce nagrania 2016-06-09, Lublin

Rozmawiał/a Anna Góra

Transkrypcja Karolina Szczapańska-Jeremicz

Redakcja Karolina Szczapańska-Jeremicz

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Teraz to już mniej usług jest, supermarkety powstały, butów jest multum na rynku.. Ludzie kupują

[Pracownicy] wiedzieli, że ja jestem dobra w pracy, radziłam sobie, jak powiedziałam tak zrobiłam i oni mnie się bali.. Żeby od kogoś wymagać, trzeba być samemu

Także to z biura prezes mnie po prostu, chciał, żebym przyjęła, że sobie dobrze radzę, to żeby przejąć, być kierownikiem i robić nową produkcję No za wszystko

Później księgarnia była, zlikwidowali księgarnię, bo nie było klienta, to oni jeszcze te księgarnię wzięli i tak poszerzyli sklep i zaplecze, przecież oni mają duże zaplecze

Bardzo dużo ludzi chodziło z Zamojskiej do łaźni, bo tu nikt łazienki prawie nie miał.. Każdy do ubikacji za

Etos i odpowiedzialność", ulica Zamojska, ulica Przemysłowa, kiosk z warzywami, sklep ogrodniczy.. Sklep ogrodniczy na rogu

Musiałam zrobić łazienkę, żeby pracownik poszedł do łazienki i ja, i żebyśmy mieli po prostu jako tako warunki. To zrobiłam za swoje

Właściwie chyba dopiero, jak rząd Olszewskiego został powołany, to wtedy trochę inne spojrzenie było. Data i miejsce nagrania