• Nie Znaleziono Wyników

Warunki w zakładzie szewskim na Zamojskiej 12 - Krystyna Doroń - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Warunki w zakładzie szewskim na Zamojskiej 12 - Krystyna Doroń - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

KRYSTYNA DOROŃ

ur. Niedrzwica Duża

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL, współczesność

Słowa kluczowe Projekt "Rzemiosło. Etos i odpowiedzialność", ulica Zamojska 12, warunki pracy, zakład pracy

Warunki w zakładzie szewskim na Zamojskiej 12

[Zakład był w bramie]. Od ulicy. To w tym samym pomieszczeniu, co teraz sklep jest

„od sześciu do dziewięciu złotych”. To w tym samym pomieszczeniu. Tylko, że mniejszy, bo ja miałam czterdzieści pięć metrów. A tutaj mam trzydzieści metrów. A tam miałam czterdzieści pięć, bo by się nie pomieścili pracownicy, bo nową produkcje robiłam. Tam był magazyn oddzielnie, jedno pomieszczenie dla klienta oddzielone, bo to, to jest jednolite, całość jest. A tam miałam jedno pomieszczenie oddzielone boazerią. Tu dla klienta, a tu dla pracowników. I tutaj jeszcze za swoje pieniądze zrobiłam łazienkę. Żebyśmy nie chodzili za budynek, tam do takiej ubikacji. A tam młodzież przychodziła ze szkoły, że nie można było nawet się załatwić, bo otwierali drzwi albo nie chciał cię wpuścić do łazienki. To była tragedia po prostu. Musiałam zrobić łazienkę, żeby pracownik poszedł do łazienki i ja, i żebyśmy mieli po prostu jako tako warunki. To zrobiłam za swoje pieniądze łazienkę. Brat jest hydraulikiem, to brat mi zrobił. Tam nie zapłaciłam mu tyle ile pracowni, fachowcowi, ale tak mu zapłaciłam, żeby mu się zwróciło za te wszystkie narzędzia, co on tam dołożył i parę groszy zarobił. O tak jak kończy się budynek, aż tam z tyłu chodziliśmy do łazienki.

To kawałek. To nie było tak o! I w piecu się paliło, i węgiel trzeba było kupić, i znieść węgiel.

Data i miejsce nagrania 2016-06-09, Lublin

Rozmawiał/a Anna Góra

Transkrypcja Karolina Szczapańska-Jeremicz

Redakcja Karolina Szczapańska-Jeremicz

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

To jest bardzo ważne, to są usługi, my po prostu żyjemy z klienta, musimy być miłym i musimy dbać o klienta.. Prezes zawsze mówił, że trzeba być miłym, on tak

Miał się za fachowca, bo on w szkole obuwniczej, no i nie był złym fachowcem.. W szkole obuwniczej był,

Była nawet szwalnia, spółdzielnia takich różnych rzeczy, szycie na [ulicy] Przemysłowej.. Kaletnicza była po

Teraz to już mniej usług jest, supermarkety powstały, butów jest multum na rynku.. Ludzie kupują

Już też z osiemdziesiąt może pięć… może z siedem lat, odwiedził - co ze mną robił.. Już też sporo

Później z Wileńskiej przeniosło się to biuro na Krochmalną, no i w [19]89 roku, we wrześniu, przeszłam na prywatne, trzydziestego września.. Było tak, że wszystko

[Pracownicy] wiedzieli, że ja jestem dobra w pracy, radziłam sobie, jak powiedziałam tak zrobiłam i oni mnie się bali.. Żeby od kogoś wymagać, trzeba być samemu

Jedna tylko, co chodziła ze mną do szkoły, to jest na [ulicy] Kowalskiej, bo teraz ona ma zakład, ja ją kiedyś odwiedziłam, bo zepsuła mi się maszyna i tam na Kowalskiej tam u