PRZEGLĄD LOTNICZY
M I E S I Ę C Z N I K
W Y D A W A N Y PRZEZ D O W Ó D ZTW O LOTNICTWA
ROK XI WARSZAWA, SIERPIEŃ - 1938 Nr 8
P o w ita n ie m jr. M akow skiego n a O kęciu po p rzy lo c ie z A m eryki.
W N AR O D ZIE N A P IE R W SZYM M IEJSC U A R M IA W A R M II LO TNICTW O .
Sam odzielne działania p ow ietrzne czy w sp ó łd ziałan ie
Strategia — to właściwe użycie przez dowódcą środków oddanych mu do dyspozycji dla wykonania przewi
dzianego zadania.
MOLTKE.
Doświadczenia 1914— 1918 r. doprow adziły do przekona
nia tak zwycięzców ja k zwyciężonych, że w ten sposób po raz drugi w ojny prow adzić nie będzie można. W szystkie państw a rozpoczynają poszukiw anie now ych form i now ych środków walki.
Obok udoskonalenia rodzajów broni znanych i w ypróbo
w anych na polach bitew, początkowo nieśmiało, później coraz silniej i pewniej w ystępuje na pierwszy plan zainteresow ań nowy rodzaj broni — lotnictwo.
Jego rola i znaczenie z czasów w ojny światowej zmienia się w ostatnim dziesięcioleciu całkowicie i dzisiaj lotnictw o jest m niej czy więcej sam odzielną częścią sił zbrojnych. W no
woczesnych potęgach w ojskow ych rozróżnia się:
1 1 2 3
— lotnictw o bojowe, które wspólnie z oddziałam i obrony przeciw lotniczej stanow i trzeci rodzaj siły zbrojnej, działający obok oddziałów naziem nych i floty samodzielnie, w łasnym i środkam i i pod w łasnym oddzielnym dowództwem,
— lotnictw o w spółpracy, przydzielone do w ojska lądowego lub floty, w niektórych państw ach już w czasie pokoju, jako jeden z jego rodzajów broni, m ający zapewnić rozpoznanie, osłonę itp.
Podział taki jest zupełnie zrozum iały i nie budzi żadnych zastrzeżeń, natom iast zdania są podzielone jakiego rodzaju dzia
łania w inno prow adzić lotnictw o samodzielne. Rozw ażaniu te
go zagadnienia poświęca płk v. Rohden swój arty k u ł zamie
szczony w L u ftw ehr n r 4. 1938, który ogólnie omówię.
*
¥ ¥
„— Rozbieżność poglądów natom iast dotyczy celów dzia
łania lotnictw a samodzielnego. Chodzi m ianow icie o to:
— czy lotnictw o to m a działać niezależnie od innych części sił zbrojnych, t. zn. czy należy m u dać zadania, których źródło leży w pomyśle strategicznym naczelnego wodza w ogólnym planie prow adzenia w ojny;
— czy też pozostaw ić m u ja k dotychczas zadanie niesienia bezpośredniej pomocy w działaniach oddziałów lądowych czy floty.
Jedni uw ażają lotnictw o za jedyny rodzaj siły zbrojnej zdolny do rozstrzygnięcia losów wojny. W ich ujęciu oddziały lądowe i flota są potrzebne jedynie do osłony granic.
Przeciwnicy tej teorii dowodzą, że udział lotnictw a w tdzia
łaniach w ojennych pow inien polegać przede w szystkim na torow aniu drogi w ojsku lądowem u i osłanianiu go przed n a
tarciam i pow ietrznym i przeciwnika.
Istnieje wreszcie trzecia kategoria poglądów, k tó ra każdej z części sił zbrojnych przyznaje proporcjonalny udział w osta
tecznym zwycięstwie — “ .
*
* *
1 1 2 4
W m yśl tej zasady lotnictw o m a być tym środkiem w ręku naczelnego wodza, k tó ry m on m oże wedle swTej woli zwrócić środek ciężkości w ojny w obranym kierunku.
Jest ono również odwodem strategicznym , k tó ry m naczel
ny wódz może wesprzeć arm ie walczące na ziemi czy m orzu w ich działaniach rozstrzygających.
❖
* *
„— Zwolennicy tych poglądów jednak nie uw ażają lotni
ctw a za cudowne narzędzie w ojny; ostatecznie nie jest ono zdolne opanować i utrzym ać terenu przeciwnika, a jego dzia
łania m a ją swe granice skuteczności stw orzone w aru n k am i a t
m osferycznym i i naziemną, obroną przeciwlotniczą, z k tó rą chcąc nie chcąc trzeba się liczyć— “ .
*
❖ ❖
Każda doktryna w ojenna m a swoje źródło w w arunkach k ra ju , w k tórym pow staje. Położenie geograficzne, w arun ki klimatologiczne, sieć kom unikacyjna — to względy, k tó re de
cy dują o takich czy innych możliwościach i sposobach dzia
łania.
*
* *
„— W ja k im stopniu powyższe teorie zn ajdu ją potw ier
dzenie w praktyce i do jakich wniosków doprow adzają, omawia pik von Rohden, na podstaw ie przebiegu w ydarzeń w kon
fliktach, jakie pow staw ały po w ojnie światowej, wr różnych czę
ściach świata, a mianowicie:
W o jn a w M andżukuo — 1931
„ pod Szanghajem — 1932
„ abisyńska — 1935/6
„ japońska — 1937—1938 do dni dzisiejszych
„ hiszpańska - 1936—1938 „ „ „
1125
Tak politycznie ja k i operacyjnie ważne było dla Japoń
czyków ja k najszybsze zajęcie podstaw y do działań w głębi k ra ju, aby móc następnie przeciw staw ić się zarów no interw encji Sowietów ja k i pow ażniejszym siłom z głębi Cbin.
Lotnictw o otrzym uje zadanie uderzenia przede w szyst
kim na obie linie kolejowe znajdujące się w tym kraju, a m ia
nowicie: M andżuria, Charbin i Tientsin -— Mukden, dla przer
w ania dopływu now ych sił od w schodu i południa, a następnie m a przeszkodzić koncentracji arm ii gen. Czang-sueliang‘a w re
jonie Cziczikar— Charbin. W czasie w ykonyw ania tych zadań rozrzuca propagandow e ulotki, m ające nastroić przychylnie lud
ność dla zdobywców k ra ju - - “ .
❖
❖ *
Zadania więc o celach strategiczno-operacyjnych m ające wpływ na przebieg całej wojny.
Co do sil pow ietrznych, jakie brały udział w wyprawie m andżurskiej, ja k rów nież o przebiegu w ydarzeń b rak dokład
niejszych danych. Z ogólnego przebiegu w ojny jednak m ożna wnioskować, żc lotnictw o japońskie nie związane z w alkam i na ziemi działa w m yśl ogólnych planów tej wojny. Pom aga przez to pośrednio oddziałom naziem nym i flocie w w ykonaniu ich zadań, a przede w szystkim um ożliwia naczelnem u dowództwu uzyskanie szybkiego rozstrzygnięcia, którego następstw em jest oderw anie M andżukuo od Chin.
Jest to praktyczne potw ierdzenie zasady'działań pow ietrz
nych.
*
* *
„— 2. Szanghaj 1932.
Lotnictw o japońskie jest podzielone na lotnictwo w ojska lądowego (51 sam olotów ) i lotnictw o floty (74 sam oloty).
Lotnictw o chińskie składa się z 50 samolotów przeważnie prze
starzałych.
1. M andżukuo — 1931.
1126
Lotnictw o japońskie w ojska lądowego m a zadanie rozpo
znania i zwalczania oddziałów przeciwnika. W szczególności przez bom bardow anie jego bezpośrednich tyłów Japończycy sta ra ją się uzupełnić szczupłość swej artylerii. D ziałania te decydującego w pływ u na przebieg działań na ziemi nie m ają, przeciwnie — w zbudzają duże zastrzeżenie dowódców na ziemi.
W ydaje się zrozum iałym , że szczupła ilość lotnictw a ( + 3 0 sam olotów ) skupiona n a szerokim polu bitw y nie m ogła za
stąpić ani uzupełnić ognia artylerii, zwłaszcza przy ówczesnym sprzęcie. Nieporozum ienie polegało praw dopodobnie na prze
cenianiu możliwości 1. dyw izjonu lotnictw a użytego na fro n cie arm ii.
Lotnictw o floty natom iast uderza przede w szystkim na lotnictw o przeciw nika, zw alczając jego lotniska, a następnie na kom unikacje i w ażniejsze obiekty.
W w yniku: zniszczone 4 lotniska, 5 dworców kolejowych, 2 forty, tysiące zabitych i praw ie milion ludności pozbawiony dachu nad głową.
Straty: Japończycy 11 samolotów, Chińczycy 17 samolo
tów — “.
*
❖ *
W w ojnie tej widzimy już w yraźny podział sił pow ietrz
nych w zależności od zadań, jak ie im się przeznacza.
Lotnictw o przydzielone związane z działaniam i n a ziemi i lotnictw o samodzielne (w tym w ypadku zorganizow ane z lot
nictw a m a ry n a rk i), które działa na cele dalsze, m ające znacze
nie w ogólnym w yniku wojny.
Zachodzi tylko pytanie, czy podział sił przy tych ilościach lotnictw a na dwa oddzielnie działające zgrupow ania był w ła
ściwy. Jeden dowódca dysponujący całą siłą pow ietrzną nie
w ątpliw ie osiągnąłby lepsze wyniki. P rzy ograniczonych ilo
ściach lotnictw a należałoby w ojsku naziem nem u zostawić nie
zbędne do jego działań m inim um sił, a resztę skupić w jednych rękach do działań rozstrzygających.
*
* *
„— 3. Wyprawa abisyńska 1935— 36 znana jest dostatecznie czytelnikom.
Przebieg działań lotnictw a włoskiego doprow adza au to ra do wniosku:
„Teoria samodzielnych działań pow ietrznych znalazła tam całkow ite potwierdzenie. Należy stwierdzić, że tego rodzaju zadania mogło w ykonać tylko lotnictw o organizacyjnie i tak
tycznie jednolite, dowodzone ze szczebla kierow nictw a wojny, co daje pewność, że ciężar jego działania zawsze zaważy tam, gdzie tego w ym aga interes całokształtu działań — “.
*
W yniki działania lotniczego w czasie w alk w Abisynii cho
ciażby z b raku współczesnego przeciw nika nie zupełnie mogą być m iarodajne dla w arunków europejskich, niew ątpliw ie jed
nak sam fak t posiadania przez W łochy silnego lotnictw a bojo
wego a następnie skupienie go na Morzu Śródziemnym um oż
liwiły w ogóle w ypraw ę abisyńską, ograniczając sprzeciw są
siadów do słownych protestów w Genewie.
Lotnictwo włoskie zadecydowało o przebiegu tej kam panii.
*
>\i i|c
„— 4. Wojna japońsko-chińska 1937— 38.
Działanie rozgryw a się na 2 terenach:
— północnym w prow incjach Szansi i Hopei,
— południow ym pod Szanghajem.
Lotnictw o japońskie w ystępuje jako samodzielny rodzaj b roni w ojska lądowego i floty.
Lotnictw o lądowe — w składzie 1500 samolotów.
„ m orskie — „ 1200 „
Lotnictw o chińskie całkowicie zm odernizow ane m a w chwili w ybuchu wojny:
200 sam olotów rozpoznawczych i bombowych, 150 „ m yśliwskich
i skoncentrow ane jest na szczeblu naczelnego wodza.
Obszar, w jak im te siły m ają działać, przeliczony na wa
ru n k i europejskie przedstaw ia rycina.
1128
Dnia 13 VIII rozpoczyna się przygotow anie n atarcia na Szanghaj, pom yślane jako współdziałanie w szystkich 3 części sił zbrojnych. Ciężar działań spoczywa na m arynarce, której 32 okręty z odpowiednim desantem stały na W angpoo.
f S Ai /jm re/On/e cfe/źAr o/ro/o 900 aama/aZoMi
\ f /.OO0000
O l*1 r e j o n i e może dz/a/ac ’ o /r o ż o 85.000 sa.mc/c/órr
/ SC C00 OCC no/óa.i
Lotnictw o japońskie całością sił zebranych na tym teatrze w ojny (400 samolotów m a ry n a rk i) uderza na lotnictw o prze
ciw nika zarów no w pow ietrzu ja k na jego lotniska, co pozwala w praw dzie Japończykom na w yładow anie desantu, ale nie może przeszkodzić lotnictw u Chińczyków np. 18 VIII uderzyć na japońskie okręty, na sztab piechoty m orskiej i konsulat japoń
1129 ski. Powodzenie tego uderzenia nie było całkowite, ale i straty własne nieznaczne.
N astępnie lotnictw o przenosi swą działalność na tyły, prze
prow adzając system atycznie swe napady na coraz głębsze cele, o znaczeniu w ojskowym . Działaniem tym odcina dopływ od
wodów do rejonu Szanghaju, przez co um ożliw ia zdobycie go przez piechotę m orską. Przez stałe bom bardow anie linii ko
lejowej K anton—H ankou u tru d n ia dowóz posiłków i zaopatrze
nia na fro n t północny, ułatw iając w ten sposób działanie jedno
stek lądowych.
Lotnictwo współdziałające z w ojskiem lądowym, walczą
cym na północy uderza na odwody i kom unikacje przeciw nika.
B om bardując konsekw entnie wszelkie większe zgrupow ania od
działów — doprow adza do odw rotu 29. arm ii chińskiej, odda
jąc Japończykom bez w alki teren m iędzy Pekinem a Tientsi- nem. Zw raca w tych działaniach uw agę niezwykła zaciętość piechoty chińskiej, k tó ra w gruzach zbom bardowanego Tient- sinu trzym a się uporczyw ie m im o częstych nalotów bom bow ców — “ .
*
Z działalności lotnictw a w tych w alkach nasuw ają się n a
stępujące uwagi.
N aw et przy tak rażącej dysproporcji sił ( 1 : 7 ) lotni
ctwo o duchu zaczepnym i dobrze dowodzone może być prze
ciwnikiem groźnym. Nie m a więc m ow y o panow aniu w po
w ietrzu naw et przy znacznej przewadze liczebnej.
Dlatego zawsze w ciągu w szystkich działań należy pam ię
tać o zwalczaniu lotnictw a przeciwnika, i to nie w pow ietrzu, ale u jego podstaw — n a lotniskach.
Ciężar działania lotnictw a bojowego leży zasadniczo poza zasięgiem działania jednostek naziemnych, w arunkiem zaś sku
teczności tego działania jest uderzenie tak głębokie, aby mogło zaważyć na ogólnym przebiegu walki.
Niezależnie od tego lotnictw o w szczególnych w ypadkach może i powinno znaleźć swoje cele w celach oddziałów na
ziemnych czy floty i wesprzeć je całą potęgą swego ognia, lecz będą to w ypadki szczególne.
1130
K onflikt ten nie jest jeszcze rozstrzygnięty. W ydatne wzmocnienie w ostatnim czasie lotnictw a chińskiego przez są
siadów ja k również coraz lepsze wyszkolenie przy znanej już zaciętości ich personelu bojowego może jeszcze dać sposobność do wielu doświadczeń i wniosków pouczających.
*
* *
,,— 5 H iszpania 1936—38.
Znane w ypadki tej w ojny dzieli au to r na następujące etapy:
1) lipiec—wrzesień 1936 — koncentracja sił, pow staw anie mniej lub więcej zw artych frontów od Grenady do Ara- gonii. Jest to właściwie w ojna ruchow a m ałym i siłam i na dużych przestrzeniach;
2) wrzesień 1936 — luty 1937 r. — w alki o M adryt, na innych fro n tach w ojna pozycyjna;
3 ) luty—wrzesień 1937 r. — zdobycie Malagi—G uadalajara—
B runete — rozstrzygające działanie na północy (Bilbao—
S an ta n d er);
4 ) wrzesień 37 — luty 1938 r. — w alki pod Teruelem ukoń
czone zdobyciem tego m iasta przez gen. Franco;
5) od m arca 1938 r. — działanie na w ybrzeżu Morza Śród
ziemnego.
Siły lotnicze początkowo, ja k wiadomo, stanow iły eskadry rozpoznawcze, myśliwskie, bombowe o różnych typach samo
lotów, w sile około 300 samolotów, w tym 1/3 po stronie gen.
Franco, uzupełniane w czasie w alk przez sąsiadów.
W pływ zaś ich n a przebieg działań w ygląda następująco:
E tap 1: — Osłona transportów jednostek gen. Franco z Ma
roka do Hiszpanii.
Działanie o znaczeniu strategicznym , decydującym o losach wojny.
E tap 2: — Lotnictw o bierze udział w w alkach o M adryt.
Nieosiągnięcie zamierzonego celu przez oddziały gen. Franco tłum aczy au to r tym, że działania lot
nictw a narodow ego było rozproszone — część uży
ta do osłony oddziałów na innych frontach, gdy
1 1 3 1
ze strony przeciwnej koncentracja lotnictw a czer
wonego zdecydowała o utrzym aniu M adrytu przez oddziały rządowe.
E tap 3: — Znana działalność lotnictw a czerwonych pod Gu- adalajarą. W ykorzystanie tego powodzenia przez oddziały naziem ne mogło było rozstrzygnąć o lo
sach wojny.
W tym czasie lotnictw o narodow e bierze decydują
cy udział w w alkach n a północy Hiszpanii.
E tap 4: — Skoncentrow any wysiłek lotnictw a narodowego przeciw lotnictw u czerwonych doprow adza do po
wodzeń na ziemi.
Początkowo działalność lotnictw a jest raczej dorywcza.
W ynika to z b rak u odpowiedniego sprzętu i nieum iejętności posługiw ania się tym sprzętem.
W W iestniku W ozdusznogo F lo ta z grudnia 1936 r. czy
tam y uw agi z w alk w Hiszpanii:
— „Lotnictwo, któ re nie jest jednolicie dowodzone, nie może osiągnąć dobrych wyników. Lotnictw o czerwone dzia
łające w m ałych grupach na całym froncie rozprasza swój wysi
łek i nie może być pow ażnym zagrożeniem dla przeciw nika".
K orespondent „Daily Telegraph" generał A. C. Tem perley w styczniu 1937 pisze w swym spraw ozdaniu:
„Znaczenie i skuteczność działań lotnictw a jest bardzo przesadzona, naturalnie dla ludności cywilnej jest przykrym doświadczeniem, ale gdzie jego skuteczność w działaniach wo
jennych. W ciąż bom bardują m osty i kom unikacje i wciąż m u szą pow tarzać od początku".
W m iarę trw ania w ojny obie stro ny zyskują doświadczenia, k tó re m uszą być bardzo widoczne, skoro ten sam korespondent pisze w lipcu 1937:
„N ajw ażniejsze doświadczenie z tej w ojny to olbrzymie m oralne i m aterialne działanie lotnictw a. Coraz bardziej staje się sam olot bronią rozstrzygającą —“ .
*
* #
1 1 3 2
A przyspieszone tempo zbrojeń lotniczych E uropy nie wy
m aga kom entarzy.
Z biegiem czasu obie strony walczące skupiają siły lotnicze pod jednym dowództwem, pow odując operacyjne powodzenia na ziemi.
S trona narodow a wcześniej z doświadczeń wyciągnęła od
powiednie w nioski i tu leży źródło jej powodzenia.
W nioski te u jm uje au to r w następujący sposób:
Lotnictw o bojowe działa w m yśl ogólnych planów wojny, lecz niekoniecznie w m iejscu rozstrzygającego uderze
nia na ziemi. Może być również użyte do działań wiążących siły przeciw nika na innym kierunku.
Przykład. W lipcu 1937 r. gen. Franco koncentruje dzia
łalność lotnictw a pod M adrytem, a decydujące uderzenie na ziemi przeprow adza swobodnie i skutecznie na północy — “.
*
Zadanie lotnictw a bojowego leży na tyłach obszaru opera
cyjnego i w głębi kraju .
Skoncentrow anym wysiłkiem uderza lotnictw o narodow e na źródła zaopatrzenia — porty, okręty wiozące m ateriał wo
jenny, ośrodki przem ysłu czerwonych.
W szczególnych w ypadkach może i powinno lotnictw o być użyte do w sparcia działań oddziałów naziem nych czy floty.
Przykład. W bitwie pod Teruelem wysiłek lotnictw a kon
centruje się przeciwko lotnictw u i lotniskom czerwonych. W y nikiem tego działania jest osłabienie działalności lotnictw a czer
wonych. W dalszym ciągu lotnictw o bom barduje kolum ny m a
szerujące, biwaki, a działanie kończy się zwycięstwem oddzia
łów narodow ych (zajęcie T eruelu).
Różnorodność zadań, a raczej różne k ierunki i różna głę
bokość działania lotnictw a bojowego, w ym aga skupienia go na szczeblu obejm ującym całość prow adzenia w ojny. Skutek tych działań m usi się odbić na całości działań, niezależnie od tego, czy będzie to bezpośrednie w sparcie n atarcia naziemnego, czy uderzenie n a głębokie tyły. Cel ten widoczny jest jasno na najw yższym szczeblu dowodzenia i tu taj przy naczelnym wo
dzu jest m iejsce dowódcy całości lotnictw a bojowego.
1 1 3 3
W ojna ta również jeszcze nieskończona. Dzisiaj jednak m ożna już stwierdzić, że doświadczenia z tego „poligonu" ze
b ran e przez praw dziw ych fachowców po obu stronach fro n tu doprow adzą niewątpliw ie do bardzo ciekawych zm ian wielu z dotychczasowych poglądów, tak co do możliwości użycia, jak i sposobów działania tej najw spanialszej części siły zbrojnej now ych czasów.
W arunki, w jakich działało lotnictw o w przedstaw ionych w ojnach ostatniego dziesięciolecia, były różne, w zależności od obszarów i możliwości finansow ych i technicznych zaintereso
w anych państw .
W idzim y przew ażnie niewielkie siły, działające n a duży cli przestrzeniach. Nie widać działania m as pow ietrznych, których oczekujem y w spotkaniach europejskich.
Jednak pewne wspólne dla w szystkich tych działań uzasad
nienia czy zaprzeczenia teorii przytoczonych na wstępie dopro
w adzają au tora do następujących wniosków:
„— Lotnictw o nie może być jedyną bronią prow adzącą wojnę, nie może również samo spowodować jej rozstrzygnięcia.
— Stanowczo niewskazany jest przydział lotnictw a bojo
wego do w ojska lądowego czy floty. Jego właściwości tech
niczne i możliwości działania w strefie 3-wymiarowlej pozostaną niew ykorzystane dla całości działań, jeżeli zechce się je związać
z ziemią czy morzem.
Jako rozw iązanie pytania postawionego w tytule należało
by odpowiedzieć:
Lotnictw o bojowe jest samodzielną częścią siły zbrojnej działającą w m yśl w ytycznych naczelnego wodza na cele zw ią
zane z ogólnym prow adzeniem wojny. Z tego wynika, że w chwilach rozstrzygających bierze udział w całości lub częścio
wo we w sparciu rozstrzygających działań oddziałów lądowy cli i floty".
Przede w szystkim samodzielne działanie pow ietrzne — z gotowością do w spółdziałania.— “
O m ów ił m jr Edward Młynarski.
W pływ szybkości samolotu na wykonywanie zadaA w lotnictwie.
1. Rozpoznanie dalekie.
Rozpoznanie, jako jedno z najw ażniejszych zadań lotni
ctwa, a rozpoznanie dalekie w szczególności, w ym aga dużych szybkości samolotu, aby móc w k ró tk im czasie z dużego ob
szaru nieprzyjacielskiego zdobyć w iadom ości i szybko prze
kazać zainteresow anym dowódcom. Ze w zrostem szybkości w zrasta zasięg sam olotu rozpoznającego oraz jego obronność;
zaskoczenie daje się łatw iej uzyskać.
Rozpoznanie dalekie, kierow ane na dalekie tyły nieprzy
jaciela, w celu w yjaśnienia jego m anew ru strategicznego lub stw ierdzenia m ożności przeciw działania w łasnym zam ia
ro m strategicznym , nie w ym aga zupełnie szczegółów, k tóre przy zwiększonej szybkości m ogłyby ujść uw agi obserw atora.
P ułap zresztą sam olotu rozpoznania dalekiego jest dość duży.
tak że szybkość znikania przedm iotów nie m a tu znaczenia.
Zauw ażyć ru ch kolejow y n a liniach dofrontow ych czy doko- łow ych węzłach, drogach kom unikacyjnych, w ykryć budowę fortyfikacyj, lotniska itd. jest w zrokowo z dużej wysokości przy największej szybkości rzeczą nietrudną. Nie chodzi tu przecież o zapisyw anie szczegółów, które dla ogólnej m yśli m anew ru większego znaczenia nie m ają; zresztą m ając n a uw adze ja k najszersze zastosow anie fotografii w tym rodzaju rozpoznania, to i szczegóły m ożna obiektyw em uchwycić.
Jedno, o czym pam iętać należy, to to, że obserw ator ze w zrostem szybkości sam olotu napotka na większe trudności w orientacji i zapisyw aniu rzeczy zaobserwowanych, a zatem dokładna technika pracy w pow ietrzu, um iejętność odróżnia-
1135 nia rzeczy w ażnych od m niej ważnych, świetne opanowanie sprzętu, zwłaszcza fotograficznego, uchroni go od zaw raca
nia, krążenia, przeoczania rzeczy zasadniczych, lub gubienia się w drobnostkach, przez co zaprzepaściłby korzyści, jakie daje duża szybkość sam olotu w rozpoznaniu, ty m zwłaszcza gdy go niski pułap przydusi do ziemi, a przedm ioty będą zni
kały z wielką szybkością.
P rzelot przez fro n t i dolot do przedm iotu rozpoznania będzie odbywał się w tym ostatnim w ypadku w chm urach czy ponad nimi, a w yjście na przedm iot rozpoznania m usi być szybkie i pewne, co znów w ym aga dużej techniki i wyszko
lenia załogi w ślepym pilotażu, bacznego zw racania uw agi na w aru n k i atm osferyczne, obliczania kursów , których odchy
lenia ze w zrostem szybkości sam olotu będą oczywiście m niej
sze na podstaw ie rozw iązania tró jk ą ta szybkości.
Mówiąc o obserw acji należy pam iętać, że nie zobaczymy na ziemi praw ie wcale obrazków z w ojny 1914 r., często zo
baczym y coś innego niż na m anew rach; w ynika to z m o to ry zacji w ojska sąsiadów. Zauw ażona kolum na samochodów m o
że wieźć ta k samo piechotę ja k i groch na obiad, lub benzynę dla jednostki pancernej. Zagadkę rozwiąże fotografia, lub sam obserw ator, lecz często nie w pow ietrzu, ale przez badanie tak tyczne na ziemi.
W racając jeszcze do użycia fotografii duża szybkość n a
każe nam użycie ap aratu tylko samoczynnego, zwłaszcza na m niejszych wysokościach.
P rzypatrzm y się poniższej tabelce. Zakładam y szybkość sam olotu dziś typow ą 280-300 km/g. Jak będzie wyglądało tempo zdjęć n a różnych wysokościach przy użyciu ap aratu fotograficznego Kolberg w budowanego o skoku 30 i 70 cm.
W y so k o ść T em pc z d ję ć
s to ż e k 30 cm s to ż e k 70 cm
3000 m 17 sek . 7 sek.
2000 m 11 5 „
1000 m 6 2
W idzimy, że praca autom atem nie zawsze jest możliwa, gdyż przy stożku 70 cm poniżej 2000 m zdjęć z pokryciem 1/3 nie da, bo najm niejszy czas tem pa zdjęć w ynosi 4 sek.
1 1 3 6
Gdy już m ow a o sprzęcie fotograficznym , trzeba zazna
czyć, że n o tatnika obserw atora czyli Kolberga ręcznego nie m ożna użyć przy szybkości 300 km/g poniżej 700 m, gdyż zdjęcia będą rozmazane.
Na większych wysokościach Kolberg ręczny daje zdję
cia w podziałce nie dającej się w ykorzystać. W yjaśnić tu n a
leży, że m ow a o aparacie ręcznym w rozpoznaniu dalekim jest niezupełnie na miejscu, ale zrobiłem to dlatego, żeby do tego tem atu już nie powracać. W now szym sprzęcie czasy naśw ietleń m uszą być kró tk ie ze względu na szybkość samo
lotu. M igawka centralna nie rozw iązuje zagadnienia, gdyż nie daje kró tkich czasów naświetleń. Im krótszy czas, tym większa szybkość poruszania się poszczególnych odcinków migawki, tym grubsze m uszą być one i cięższe, co znów ze względu ma wielki bezw ład nie da pogodzić się z szybkością.
M igawka żaluzjow a daje w praw dzie czasy naśw ietleń od 1/50 do 1/4000, ale za to chłonie około 50% światła, a to znów nie pozwala skracać czasu ze względu na m ało czujny m ateriał fotograficzny (błony ortochrom atyczne).
Rozw iązania są dwa: albo w prow adzić m igaw kę szczeli
nową, albo zastosow ać bardzo czułą błonę pozostaw iając m i
gaw kę żaluzjową.
Radio będzie m iało duże zastosow anie w rozpoznaniu d a lekim, tym bardziej że zasięg jego stale w zrasta, w raz z za
sięgiem sam olotu. Często sam olot lecąc z wiadom ościam i z rozpoznania zostaje zestrzelony, ja k to mówią: „przepłynął ocean, a utonął u brzegu“ i w szystko przepada. Z tych to względów konieczne jest nadaw anie wiadom ości zaraz po z a uważeniu. P atrząc — m ów ić dowódcy, co się widzi kilkaset ki
lom etrów od niego, oto szczyt doskonałości radia.
Mówić naw et tekstem otw artym , ho przecież pociąg nie- zaszyfrow any nie zjedzie z toru na szosę dlatego, że go ktoś zobaczył i o nim otw arcie rozm awiał. Szyfrując natom iast jeden pociąg możemy przeoczyć kilka innych. Rzadkie będą przeto sposobności używ ania szyfru przy rozpoznaniu dale
kim . Na zakończenie jeszcze raz podkreślić należy, że w aru n kiem ubezpieczenia sam olotu w rozpoznaniu dalekim jest je dynie szybkość.
1 1 3 7
2. Rozpoznanie bliskie, bojowe i dozorowanie.
Rozpoznanie bliskie m ające dostarczyć wiadom ości do
w ódcy wielkiej jednostki lub grupy operacyjnej, skierow ane n a dalsze tyły nieprzyjaciela w ym aga już w nikania w szcze
góły, a więc rejony odwodów, ru ch n a drogach i liniach kole
jow ych, stacjach i do stacyj, rozmieszczenie magazynów, szpitali, lotnisk przyfrontow ych, urządzeń obronnych itd. Du
ża szybkość sam olotu jest tu raczej niewygodna, tym bardziej do zauw ażenia szczegółów. Pułap jest niższy w rozpoznaniu dalekim, a z zejściem niżej w zrasta szybkość znikania przedm iotów. Tu jeszcze więcej niż przedtem należy zw racać uwagę na technikę pracy, szybkość orientacji i spo
sób zapisywania.
Nanoszenie położenia n a m apę lub zapisyw anie znakam i jest tu nieodzowne; nie może być m ow y o opisowym sposobie zapisywania.
M eldunki pow inny ustąpić m iejsca dobrze zorientow anym oleatom. Stosowanie fotografii będzie dość szerokie, pam iętać jed n ak należy, co w rozpoznaniu bliskim fotografow ać się opłaci. W ielu zresztą fotografiom będzie nadany charak ter czysto inform acyjny, np. badanie now ych jednostek, broni czy spi’zętu. Nie m a tu oczywiście m ow y przy szybkości 300 km/g. o lataniu na m apach o podziałce 1:1 0 0.0 0 0, a to ze wzglę- a u na dużą ilość m ateriału kartograficznego, k tó ry trzeba zabierać oraz że zbyt m ała podziałka nie pozwala ciągle i n a
leżycie porów nyw ać m apy z terenem.
Setki i plany będą w ykorzystane jako n o tatn ik obserw a
to ra i będą służyły do nanoszenia położeń jako gotowe szkice, n a które jeno położenie własne czy nieprzyjaciela nanieść w ystarczy.
Ustalenie i znajom ość znaków um ow nych m a tu znacze
nie w postaci oszczędności czasu potrzebnego na pisanie legendy.
Użycie rad ia będzie m iało duże znaczenie, gdyż praca lot
nika odbywa się w zasięgu naw et w rad iostacji starego typu, a położenie chw ytane n a gorąco m ożna będzie podaw ać bez
pośrednio zainteresow anym dowódcom, pam iętając przy tym, że szyfr lotniczy m usi być prosty i łatw y, nie zabierający cza
su obserw atorow i. Powinno to być coś w postaci um ow nych
1 1 3 8
znaków czy kryptonim ów , bo w przeciw nym razie lepiej się opłaci z każdą w ażną wiadomością, jeśliby m iała stracić na aktualności, pędzić szybkim sam olotem do dowódcy i zrzu
cić m u tę wiadomość. T u także rozstrzyga krytycyzm obser
w atora, co ważne a co nieważne, co zapisać, co fotografo
wać, co zawieźć, a co nadać przez radio.
W rozpoznaniu bojow ym zm ierzającym do obserw acji nieprzyjaciela znajdującego się w bezpośredniej styczności bo
jow ej na froncie i jego bezpośrednich tyłów, I i II linii bojo
wej, stanow isk artylerii, odwodów dyw izyjnych itd. nadm ier
na szybkość jest bardzo szkodliwa dla w ykonyw ania zadania i u tru d n iająca orientację. Już z wysokości 1200 m trudno o d szukać dobrze zam askow ane stanow iska arty lerii czy okopy przy szybkości 140 km/g., a cóż będzie, gdy ona wzrośnie przeszło dw ukrotnie? Ten rodzaj zadań w raz z dozorow aniem i w spółpracą z broniam i oddałbym lotnictw u towarzyszącem u, którego szybkość niewiele by w zrosła w porów naniu z dzi
siejszą.
Jeśli zważymy, że odcinek dozorow ania w ynosi 10-12 km a szybkość sam olotu 300 km/g., to czas przebyw ania n a odcin
ku wyniesie 2 m inut. Jest to w praw dzie korzystnie ze wzglę
du n a obronę przeciw lotniczą, ale nie pozwala obserw atorow i zobaczyć, umieścić i zapisać rzeczy, które są treścią zadania.
Krążenie w jednym m iejscu jest z jednej strony niebezpiecz
ne, a z drugiej przy dużej szybkości nie pozwala na należytą orientację, przy czym położenie naw et zaobserw ow ane może być przez obserw atora nie naniesione lub też naniesione źle.
3. Towarzyszenie.
Złudą jest twierdzenie, że w przyszłości w zw yczajnych w arunkach w alki przy bezchm urnym niebie możliwe będzie w ysłanie pojedynczego sam olotu na rozpoznanie dalekie, cho
ciażby naw et m iał szybkość i zw rotność podobną ja k m yśliw cy. Nie będzie n atom iast wcale zbrodnią wysłać przy sprzy
jający m zachm urzeniu szybki i zw inny sam olot w pojedynkę n a rozpoznanie. W ym aga to jednak obserw atora o w ybitnej orientacji, sprycie i o nieogranicznym uporze w ykonania za
dania.
1 1 3 9
Rozpoznanie w tym ostatnim w ypadku będzie uzyskane, nie należy jednak zapom inać, że całość składa się właśnie
7 tycli uryw ków . Może ono dać lepsze w yniki niż pchanie się grom adą po pewnych m arszrutach zostaw iając cenny m ateriał ludzki i sprzęt lufom dział przeciw lotniczych lub myśliwcom w nadziei, że może k tó ry z grom ady powróci.
L atanie skrzydło w skrzydło wT obliczu dużej szybkości jest trudne chociażby ze względu na bezpieczeństwo, nie m ó
wiąc ju ż o niemożliwości m anew ru; w yczerpuje to nerw y za
łogi. Nie zachodzi też potrzeba zbytniego skupiania samolo
tów, gdyż skuteczna odległość w zajem nego w spierania jest w odległości 50 m zupełnie ta sam a co przy „chodzeniu pod skrzydło". Pew nikiem jest, że wszelkie natarcie z boku przy locie rów noległym m ijającym czy prostopadłym do kierunku lotu sam olotu celu jest dziś praw ie niemożliwe, a przynajm niej zupełnie nieskuteczne ze względu n a olbrzym ią szybkość kąto
wą celu.
W ynika z tego, że zagrożeni będziemy kró tko z przodu a dłużej z tyłu i z kierunków skośnych. Rozkład ogni (wspie
rających poszczególnych sam olotów wcale nie nakazuje latać blisko, jeśli w w irze w alki i zdenerw ow aniu nie chcemy sami siebie posyłać do ziemi p aram i przez najechanie. W każdym razie zm niejszanie szybkości dla skupiania się nie jest w ska
zane. Zbytnie skupianie narazi nas na większe straty , czy to od arty lerii przeciwlotniczej, czy od myśliwców strzelających z karabinów m aszynow ych czy arm a tk i lub bom bardujących z góry bom bam i czasowymi.
Towarzyszenie będzie form ą ubezpieczenia w przyszłej w ojnie bardzo często używ aną. Każde rozpoznania siłą czy inne zadania w ykonyw ane będą conajm niej kluczami, jeśli nie całymi eskadram i, o ile oczywiście względy obrony prze
ciwlotniczej i intensyw nie działające lotnictw o myśliwskie do tego nas zmuszą, a że tak będzie z sąsiadem wschodnim czy zachodnim, nie ulega wątpliwości. Zwiększona szybkość sam olotów idących w szyku będzie czynnikiem bardzo sprzy
jającym , gdyż skróci czas przebyw ania nad obcym terytorium , przyśpieszy w ykonanie zadariia, ułatw i przeniknięcie przez fro n t, um ożliwi zaskoczenie, nie pozwoli m yśliwcom na dłuż
szą walkę, gdyż m ogliby się zapędzić za daleko od obszaru
1140
dozorowanego. Nie należy tu zapom inać o większej trudności m anew ru w stosunku do sam olotu celu m ającego dużą szyb
kość poziomą, k tó ra na trafienie celu też m a w pływ ogromny.
4. Działania kombinowane.
W działaniach kom binow anych szybkość sam olotu m a bardzo duże znaczenie. Rozpoznanie celu poprzedzające dzia
łanie kom binowane, szybkie zaw iadom ienie wyprawy, natych
m iastow e w yruszenie jej, błyskawiczne przybycie do celu wy
łącza po prostu uderzenie w próżnię, jeśli oczywiście poprze
dzające rozpoznanie było w ykonane dobrze i w ypraw a skie
row ana w odpowiednie miejsce.
Jeśli postanow im y stw orzyć u siebie lotnictw o szturm o
we i nazw iem y je samodzielnym, to będzie ono samo m usiało dbać o rozpoznanie n a swą korzyść, jeśli nie chce uderzać w próżnię. Musi dlatego mieć specjalne typy sam olotów roz
poznawczych, k tórych szybkość byłaby przynajm niej rów na szybkości myśliwców.
Użycie w tym w ypadku dwum iejscowych sam olotów m y
śliwskich zaopatrzonych w radiostację pokładow ą jest dobre, tym bardziej jeśli rozpoznanie to będzie jednym z dalszych uryw ków spraw dzających położenia nieprzyjaciela interesujące szturm owców.
Zważywszy, że dywizję opłaca się transportow ać na odle
głość 1 0 0 km, rzadko spotkam y kolum ny m aszerujące w tej odległości, lecz znacznie bliżej frontu. Rozpoznać tak ą jedno
stkę, przekazać wiadom ość drogą radiow ą i dopaść ją będzie dla w ypraw y dobrze zorganizow anej i czekającej w pogotow iu rzeczą zaledwie 20-30 m inut. Przy szybkości 300 km/g. jest wyłączone, żeby położenie uległo tym czasem poważnej zmianie.
W ypraw a idąca na małej wysokości, zjaw iająca się nagle i nagle niknąca daje w yniki olbrzymie, a czy naw et n a jb a r
dziej spraw na obsługa jednostek obrony przeciwlotniczej zdą
ży dać ognia, a kolum ny się rozczłonkować, jest w ielkim zna
kiem zapytania. W zrost szybkości przynosi nie tylko same korzyści w tym działaniu; są także cechy ujem ne, a m iano
wicie: ze w zrostem szybkości sam olotu w zrasta także rozrzut broni, a ilość w ystrzelonych pocisków do celu maleje. Biorąc
1 1 4 1
kolum nę 1 0 0 0 m długą, czas przelotu nad nią przy szybko
ści 300 km/g. wyniesie 12 sek.; gdyby ogień zaczęto od czoła i prow adzono do końca kolum ny przy szybkostrzelności teo
retycznej karabin a maszynowego obserw atora Vickers F (500 strzałów na m inutę, m ożna dać 72 strzałów z jednego kara- | bina. Przy szybkości 140 km/g ilość ta oczywiście jest dw u
kro tn ie większa.
Jeśli jednak zważymy, że nowoczesne karabiny będą m iały szybkostrzelność co najm niej dwa razy większą, b rak ten da się w zupełności wyrównać. Zresztą zwiększenie ilości gniazd karabinów m aszynow ych i stosowanie rucho
m ych wieżyczek spraw ia, że nowoczesny sam olot m a dużą potęgę ogniową. Na trudność n apo ty kają jedynie ko n stru k to rzy, bo każda wieżyczka, każde gniazdo karabinów m aszyno
w ych ujem nie w pływ a na właściwości opływowe płatow ca co znów trudno pogodzić z szybkością. Także bezcelowe jest zwiększenie kalibru, a tym sam ym ciężaru pocisku, któ ry ch oczywiście m niej m ożna będzie zabrać.
Przesadne szpikowanie sam olotów karabinam i zakraw a raczej n a wyścig pokojow y: „kto więcej ozdobi swój sam o
lot" niż nakazuje potrzeba walki.
Bom bardow anie będące częścią składow ą program u dzia
łania kom binowanego omówię przy działaniu lotnictw a bom bowego. N adm ienić jednak trzeba, że przy obecnym sprzęcie,!
w yrzutnikach, bom bach, nie da się ono przeprow adzić przy / nadm iernej szybkości sam olotu.
Bom bardow anie z dużej wysokości do kolum n będzie nie
celne, z lotu koszącego bom by 1 2 i 12,5 kg nie u zb ro ją się i nie w ybuchną; wchodzić na 300-400 m, aby m ogły w ybuch
nąć, jest rzeczą bardzo niebezpieczną ze względu na obronę przeciwlotniczą. Gdyby naw et zm ienić zapalniki i chcieć rzu cać bom by z lotu koszącego, to odłamki raziłyby i sam olot rzucający, a następnie idące „gęsiego" za nim , bo taki szyk w yobrażam sobie do bom bardow ania kolum n jako najlepszy.
W prow adzenie zapalników ze zw łoką rozw iązuje to za
gadnienie. W ywody, że cel żywy może uciec przed skutkam i ognia, nie są słuszne, boć piechur uciekając przed jedną bom bą będzie rażony drugą rzuconą obok przez inny samolot idący w szyku.
1 1 4 2
Oczywiście zwłoka nie może być tak wielka, aby cel ze śpiewem napraw dę odmaszcrował. P raw dą jest, że w następ
nych dniach w ojny żołnierze nauczą się uskakiw ać przed bom bam i ze zwłoką, ja k to robili naw et przed pociskam i arty- j leryjskim i podczas wojny, aie zważywszy, że nie wiele im to S pomoże oraz że konia i taboru nie da się w uskakiw aniu wy
ćwiczyć — m ożna n ad tym przejść do porządku dziennego, j zwłaszcza że z m otoryzacją w ojska — samochody do rowu
czy na łąkę skakać nie będą mogły.
5. Współpraca z piechotą.
N adm ierne zwiększenie szybkości sam olotu piechoty jest dla pracy obserw atora niekorzystne. W spółpraca z piechotą żąda od lotników w skazyw ania linii nieprzyjaciela, bliskich odwodów, ośrodków oporu, czołgów, arty lerii towarzyszącej, b ro n i przeciwczołgowej, słabych m iejsc w pozycji n ieprzyja
ciela; każe m u bacznie obserwować posunięcia w łasnych od
działów', utrzym yw ać łączność, przekazyw ać m eldunki i roz
kazy itd.
Z tego wynika, że pułap sam olotu m usi pozostać w g ra
nicach 200-600 m, gdyż z większej wysokości nic nie zoba
czymy. Jeżeli szybkość sam olotu powiększymy do 300 km/g., w ykonyw anie w spółpracy będzie bardzo utrudnione, jeśli w ogóle nie niemożliwe, bo przecież sam olot ten w pasie w spółpracy 4-5 km szerokim będzie przebyw ał niecałą m inutę.
Czyżby w tym czasie zdążył obserw ator cośkolwiek, co zauważy, przenieść n a plan i zapisać? Pasa w spółpracy roz
szerzyć nie m ożna, gdyż ilość zadań, żądań i możliwości prze
kroczyłaby możność podołania przez jednego obserw atora.
Szybkość sam olotu może tu w zrosnąć tylko nieznacznie w porów naniu z obecną. W spółpracę trzeba ograniczyć do w ypadów n a pew nych kierunkach, na który ch coś m ogą zo
baczyć, zaw racać z pow rotem n ad w łasny teren i znów wy
pad. W arunek: by k ierunki w ypadów nie były te same, gdyż u łatw ia to pracę obronie przeciwlotniczej.
D okładne wytyczenie położenia fro n tu i m iejsc dowódców będą przy zwiększonej szybkości sam olotu bardzo pomocne
1 1 4 3
cło zorientow ania się. Odpowiedzi ziem i na sygnały lotnika m uszą być szybkie i spraw ne. Przygotow anie obserw atora m usi być bardzo skrupulatne: teren pracy znany na pamięć, gdyż o żadnym porów nyw aniu go z planem nie m a mowy.
Szkice, oleaty i m eldunki — opracow ane w szczegółach. Zwięk
szenie szybkości — to „bicz boży“ na leniwego obserw atora.
Radio będzie tu m iało szerokie zastosow anie do przeka
zyw ania wiadomości, jeśli chaos w alki i chaos w eterze nie będzie tego uniemożliwiał.
P raca lotnika piechoty będzie w ym agała wielkiego sku
pienia uw agi i w żadnym w ypadku obserw ator nie będzie m ógł odryw ać oczu od ziemi dla w alki z nieprzyjacielem w pow ietrzu czy obserw owania nieba. Musi tu być strzelec samolotowy, k tó ry w razie zagrożenia z pow ietrza skieruje sam olot na obszar w łasnych środków ubezpieczenia, bądź po
dejm ie walkę. Zgranie pilota z obserw atorem m usi być duże.
P ilot m usi znać pas w spółpracy na pamięć, rozumieć, czego chce ziemia, co robi obserw ator i ja k a będzie jego czyność na
stępna. Jeden um ów iony znak powinien w ystarczyć, aby pilot zaw rócił np. nad m iejsce postoju potrzebnego dowódcy.
Duża szybkość sam olotu piechoty wpływa dodatnio na jego bezpieczeństwo, gdyż u tru d n ia celowanie z ziemi, a u łat
w ia ucieczkę przed nieprzyjacielem z pow ietrza nad własne środki obrony przeciwlotniczej.
6. Współpraca z artylerią.
Zwiększenie szybkości sam olotu arty lerii nie m a zasadni
czo dużego znaczenia. W pływ a ona nieznacznie na współpracę sam olotu, k tó ry pracuje na pułapie większym od 2 0 0 0 m.
Szybkość m oże jedynie uspraw nić i przyśpieszyć wyko
nanie poszczególnych zadań, jeśli z szybkością sam olotu uspraw nim y pracę placówek artylerii i technikę strzelania.
Tempo nadaw ania przez obserw atora m usi się co najm niej podwoić, jeśli nie potroić, aby czas nadaw ania jednej cyfry nie był rów ny czasowi, w k tóry m sam olot przeleci całe setki m etrów . Dążyć tu należy do usunięcia kilku czy kilkunastu sposobów obserw acji strzelania. Po cóż serie ustopniow ane,
1 1 4 4
czyż w ojnę prow adzić będziemy w Abisynii, gdzie o p unkt za
czepienia w terenie tru dn o? Czy lotnikow i nie jest rzeczą obo
jętną, k tó ra b ateria strzelała? Zatem sprowadzić wszystko do jednej m etody prostej, łatw ej i dającej się wszędzie zastosować.
Stanowczo należy przejść n a łączność dw ustroną i skoń
czyć z w ykładaniem płacht. Używając aparatów radio-duple- ksowych, przy k tóry ch obserw ator rozm aw ia z ziemią jak przez telefon, czas w ym iany obserw acji będzie wiele, wiele razy krótszy od nadaw ania kluczem, czekania aż wreszcie na i ziemi wyłożą się (byle jeszcze nie źle).
P rzy użyciu łączności dw ustronnej przez radio samolot wcale nie m usi latać nad placówką. Samolot arty lerii nie bę
dzie się n arażał arty lerii przeciwlotniczej po regularnej elip
sie ja k dotąd, lecz praca przybierze form ę wypadów, aby ob
serw ator zobaczył, gdzie się ułożyły pociski.' Resztę czasu sa
m olot będzie spędzał nad w łasnym terenem w m iejscu coraz innym , aby z innego kieru nk u robić wypad. Szybkość sam o lotu na rozpoznanie celów, w strzeliwanie, kontrolę ognia czy ogień skuteczny większego w pływ u nie wywrze.
Strzelanie do celów ruchom ych będzie oczywiście szyb
sze i sprawniejsze, jeśli sam olot nie będzie zm uszony „po każ
de kilka pocisków latać na placówkę41, ale w prost znad celu będzie żądał ognia, popraw iał go, przenosił i przeryw ał. Je
ślibyśmy pozostali przy tej samej in stru k cji w spółpracy lo t
nika z arty lerią i przy tym sam ym sprzęcie, a zwiększyli szyb
kość sam olotu do 300 km/g., nie m iałoby to celu, bo w ystarczy popatrzyć na rysunki 1 i 2.
W idzim y, że szybkość sam olotu w zrosła dwukrotnie,, a spraw ność obecnego sprzętu i obsługi nie da się podwoić.
W ynik: sam olot m usi czekać i krążyć nad w łasną placówką, aż wyłożą: „B ateria gotow a11. Aby więc tego uniknąć do zmian uprzednio omówionych należy jeszcze dodać, iż arty leria m u si dać ze siebie m axim um spraw ności w dzialoczynach, a na placówce m usi się znaleźć oficer specjalista od w spółpracy z lotnikiem , a takim specjalistą winien być każdy artylerzy- sta. Jeśli chodzi o obserw ację ognia, to najprostszą i najłatw iej
szą jest obserw acja osiowa, w ym aga ona jednak znajom ości stanow iska b aterii strzelającej przez lotnika, co oczywiście
1145
»—4 N
Q) O
a
s<łX-5
«=0 ŁĄ-I
ai-l
Ó
C
s
<J3 7 n _
1 1 4 6
1 1 4 7
n astręcza wiele trudności (p rzy łączności na radio duplex oczywiście m n iej).
Zastosow anie obserw acji południkowej i podaw anie o b serw acji w stosunku do umówionego p u n k tu w terenie rów nież zagadnienia nie rozw iązuje, chyba że tych punktów p o num erow anych będzie w pasie dozorow ania kilka.
Czuwaniem nad bezpieczeństwem sam olotu m usi się zająć znów ktoś trzeci, w każdym razie nie pilot, ani obserw ator.
7. Współpraca z kawalerią.
Zwiększenie szybkości sam olotu kaw alerii je st może wię
cej pożądane niż przy samolocie piechoty czy artylerii. W y
n ik a to po pro stu z charak tery sty ki działań kaw alerii, ja k np.
ruchliwości, znacznej szerokości i głębokości strefy działania, większego rozrzucenia oddziałów itd .
Już w rozpoznaniu na korzyść dowódcy uw ydatnia się ta zaleta, gdyż głębokość jego sięga do dwóch przem arszów dziennych kaw alerii, czyli jest większa niż w piechocie. Szyb
szy samolot, szybsze i z dalszego obszaru zainteresow ań w ia
domości, szybsze naw iązanie łączności z podjazdam i.
Często i szybko zm ieniające się położenia bojow e kaw a
lerii pow odują, że zadania dla lotnika pow stają dorywczo.
O bserw ator pow inien stale trzym ać rękę n a pulsie poło
żenia rozw ażyć teren i ledwie tylko telefon ze sztabu a już leci. Nie będzie rzeczą łatw ą pracow ać na szybkim samolocie z kaw alerią, k tó ra nie chodzi u ta rty m i szlakami, ja k królow a b ro n i z taboram i, lecz oszczędzając końskie kopyta człapie po polnych ścieżynach i skacze od zasłony do zasłony. Rozpozna
nie bliskie, bojow e czy dozorowanie oprze się prócz tego na zasadach omówionych uprzednio.
Że szybkość sam olotu w płynie dodatnio na utrzym anie łączności w ew nątrz wielkiej jednostki, nie potrzeba dowo
dzić; jedną rzecz podaje się w w ątpliw ość — czy szybszy sam olot zdecyduje się wylądow ać w terenie w yszukanym jj)rzez kaw alerzystę, k tó ry lądow ania zażąda, opierając się na regulam inie, zwłaszcza gdy wiadom ościom zdobytym przez siebie nada ch arak ter ważnych.
1 1 4 8
W spółpraca z kaw alerią n a polu walki, o p arta zresztą na zasadach w spółpracy z piechotą, jest łatw iejsza dla lotnika n a szybszym samolocie choćby datego, że pas działania m ożna rozszerzyć 1 0 - 1 2 km, czego przy w spółpracy z piechotą nie da się zrobić .
Jeśli wreszcie chodzi o w spółpracę z zagonem kaw alerii, to o ile zwiększenie szybkości przy rozpoznaniu n a korzyść dowódcy zagonu, zwalczanie celów na ziemi, utrzym anie łącz
ności z dowódcą w ysyłającym jest pożądane, o tyle jest ona niekorzystna ze względu na utrudnione w aru n k i terenowe, jak drogi, lądowiska, gdyż szybki sam olot w ym aga większego lotniska, chyba żeby to zagadnienie technicznie dało się roz
wiązać inaczej.
8. Utrzymanie łączności.
D odatni wpływ szybkości sam olotu na utrzym anie łącz
ności omówiłem poprzednio. Należałoby zwrócić uw agę jeszcze na technikę podchw ytyw ania i zrzucania m eldunków . Przy 300 km/g. szybkość podchodzenia na przekazywacz nie da się tak zm niejszyć ja k np. przy Potezie XXV, datego też zbyt niskie podchodzenie w w arunkach polowych będzie ryzykow ne, podchwytywacz nie będzie opadał pod kątem 54° do zie
mi, lecz hardziej będzie poryw any pędem pow ietrza do poło
żenia linii lotu, a zatem długość linki podcliwytywacza może się okazać niew ystarczająca. Uderzenie kotw icą o ziemię bę
dzie rów noznaczne z zapotrzebow aniem nowego podchwyty- wacza. Ustawienie przekazyw acza m usi być idealnie pod w iatr, nalot dokładny w kierunku, co się łączy z dużą spraw nością i wyszkoleniem pilota. Szkolenie załóg na stojakach o nieprze
pisowej długości jest w czasie pokoju niecelowe, bo w w aru n kach bojow ych niespotykane, gdyż ani pięknych podejść, ani wysokich n a biało pom alow anych stojaków nie będzie.
Należy zaznaczyć, że sznur ze zwiększoną szybkością m u
si być m ocniejszy ze względu na większe szarpnięcie przy pod
jęciu. Zrzucanie m eldunków m usi się odbywać n a szybkości zm niejszonej i z wysokości niewielkiej, aby nie zaszła m ożli
wość zagubienia m eldunku, zwłaszcza w locie.