• Nie Znaleziono Wyników

Gazeta Wąbrzeska : organ katolicko-narodowy 1931.01.13, R. 3, nr 6

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Gazeta Wąbrzeska : organ katolicko-narodowy 1931.01.13, R. 3, nr 6"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

6 Nakład 2000 egz> Wtorek, dn. 13 stycznia 1931 Rok III

Gazeta

...

Wąbrzeską

Przedpłata: miesięcznie wynosi zł 1,50 z dostawą pocz­

tową zł 1,69. z odnoszeniem w dom przez specjalnych posłań­

ców zł 1,75. Cena egzemplarza pojedyńczego wynosi gr 15.

Organ Katolicko-Narodowy

WM ira razy lyyofflomo: na mW, izwieli l sM

Telefon nr. 69.

M Mili i liniiii ’shli: uiaiipzeź bo , m. wnitt i.

Ogłoszenia: wiersz m lim. na stronie 74am.gr 10, na stronie 4-łamowej za tekstem gr 30, w tekście gr 50, na I str. gr 75. Przy powtórzeniach udziela się rabatu. Dla zagranicy SO0^ nadwyżki-

Bóg I Ojczyzna! W jedności siła!

Papierowa walka z przesileniem

sospodarczem.

SRQPONMLKJIHGFEDCBA

N azaju trz p o ex p o se b u d żeto w em tain , sk arb u p łk . M atu szew sk ieg o stw ier d ziliśm y w arty k ule p t.: ,,K o n iec o p ty - m izm u“, że sy tu acja g o sp o d arcza w P o l­

sce jest ju ż ta k ciężk a, że n aw et k ie­

ro w n icze sfery san acy jn e n ie m ają ju ż o d w ag i, p o p isy w ać się u rzęd o w y m o p ty ­ m izm em - O p ty m izm u rzęd o w y sk o ń czy ł I się. D ziś n aw et n ajb ard ziej zacietrze-1 w ien i zw o len n icy i ch w alcy san acy j­

n y ch m eto d rząd zen ia w id zę i p rzy zn a ­ ją, że „rad o ść ży cia“ w P o lsce n ie jest ju ż w cale -•pow szechną. Ju ż n aw et ci, k tó ry m się d o b rze d zieje, czu ją się zm u ­ szen i zastan o w ić się n ad sy tu acją i m y śleć o śro d k ach zarad czy ch .

R ó w n ież i w rząd zie k w estja zw al­

czania d o tk liw y ch o b jaw ó w p rzesilen ia g o sp o d arczeg o sta ła się ak tu aln a.

N asz k o resp o n d en t w arszaw sk i d o ­ n o si telefo n iczn ie, że n a d zisiejszem p o ­ sied zen iu k o m itetu g o sp od arczeg o R ad y M in istró w sp raw a ta b ęd zie p o ru szan a.

S ek retarz k o m itetu ek o n o m iczn eg o p.

W in cen ty Jastrzębsk i m a p o d o bn o p rzedło ży ć sw ó j p ro jek t w alk i z p rze­

silen iem g o sp o d arczem . N ie zn am y szczeg ó łó w teg o p ro jek tu i d lateg o n ie m o żem y d ziś w y d ać o n im o stateczn eg o sąd u . W iem y jed n ak , że zg o d n ie z ogól­

n ie d ziś w sferach san acy jn y ch p a n u ją ­

ten d en cją n aślad o w an ia faszy zm u p ro jek t p. Jastrzęb sk ieg o m a b y ć w zo ro ; w an y n a zarząd zen iach M u sso lin i ego i m a zd ążać d o ro zw iązan ia tru d n o ści g o sp o d arczy ch , a p rzed ew szy stk iem ob ­ n iżen ia cen d ro g ą zarząd zeń ad m in i­

stracy jn y ch .

Ju ż te o g ó ln ik o w e in form acje o p ro ­ jek cie są w y starczające, żeb y się do n ie­

go u jem n ie u sto su n k o w ać.

C h o d zi o d o raźn e p o łam an ie tru d n o ­ ści. g o sp o d arczy ch zap o m o cą o stry ch , b ard zo stan o w czy ch i zd ecy d o w an y ch ro zp o rząd zeń .

P o m y sł b y n ajm n iej n ie n o w y i. n ie o ry g in aln y . Jeżeli sięg n iem y p am ięcią n aw et w n ie b ard zo o d leg łe czasy , to p rzek o n am y się, że p o d o b n ych śro dk ó w ch w y tan o się w szęd zie, g d zie b y ła d y k ­ ta tu ra i g d zie jed n o cześn ie b y ły tru d n o ­ ści g o sp o d arcze. Jest to p sy ch o lo g iczn ie b ard zo zro zum iałe. W p sy ch o lo g ji lu d zi d y k tatu ry tk w i p rzek o n an ie o w łasn ej w szech m o cy - W szy scy m u szą ich słu ­ ch ać, m u szą się im p o d p o rząd k o w y w ać, p rzeciw k o o p o rn y m m ają w szak śro dk i b ard zo m o cn e. N ie m o że się w ięc im po- p ro stu w g ło w ie p o m ieścić, że m o że 1st- j n ieć jak aś d zied zin a ży cia, w k tó rej ich ro zk az m ó g łb y b y ć b ezsk u teczn y m .

P o za tern do d y k tatu ry lg n ą p rzew a­

żn ie lu d zie, w śró d k tó ry ch jest b ard zo m ało o só b ek o n o m iczn ie w y k ształco­

n y ch , ro zu m iejący ch , że ży ciem g o sp o ­ d arczem rząd zą p raw a, k tó ry ch się n ie d a zm ien ić zarząd zen iem ad m in istra- cy jn em , że ab y ży ciem g o sp o d arczem k iero w ać i n a n ie w p o żąd an y m k ieru n ­ k u .w pływ ać, trzeb a m ieć g łęb o k o p rze­

m y ślan y p ro g ram i p ro w ad zić k o n sek ­ w en tn ą p o lity k ę ek o n o m iczn ą, n o i o d ­ p o w ied n ią p o lity kę w ogóle.

T e rzeczy są m ało zro zu m iałe. N ie­

d aw n o p ew ien p u b licy sta p o lsk i p o d a­

w ał fak t p o d o b n o h istory czn y , że d o je­

d n eg o z fran cu sk ich m ężó w stan u zg ło ­ siła się p rzed laty d eleg acja z żąd an iem zn iesien ia p raw a p o d aży i p o p y tu.

S ą w szęd zie lu d zie, k tó ry m się zd aje, że ich zarząd zen ia są siln iejsze od p raw ek o n o m iczn y ch , że sk u tk i d aw n y ch b łę­

dów n astęp u jące zg o d n ie z tem i p raw a­

m i z n ieu b łagan ą k o n ieczn o ścią, d ad zą się u su n ąć w d ro d ze zw y k łeg o p ap iero ­ w eg o ro zk azu .

P ra k ty k a w y k azu je, że jest in aczej.

R ep resje, n ak azy i zak azy , sto so w an e w d zied zin ie g o sp od arczej, m ają zazw y ­ czaj sk u tek w ręcz o d w ro tny .

N ajlep szy m teg o d o w o d em , jest stan g o sp o d arczy R o sji so w ieck iej — k ra ju ,

w k tó ry m rząd zi n ajsiln iejsza n a św le-1 d u o b n iży ły p łace ro b o tnik o m fab ry cz- cie d y k tatu ra. ' n y m i ro ln y m o raz p raco w n ik o m u m y -

Jeżeli ch cem y d la rato w ania n aszej i sło w y m ró w n ież o 12 p ro cent. T o p o szło sy tu a cji g o sp o d arczej szu k ać w zo ró w , b ard zo łatw o . W ty m zak resie siła dyk- o b cy ch, to n ie zn ajd ziem y ich w ty ch

k rajach , g d zie rząd zą d y k tato rzy . D o n o szą n am , że p ro jek t, k tó ry d ziś m a b y ć ro zp atry w an y , jest w zo ro w an y n a zarządzeniach M u sso lin ieg o . Jeżeli tak jest istotn ie — to jest b ard zo źle.

Z am ierzen ia M u sso lin ieg o zn am y i z ca­

łą stan o w czo ścią tw ierd zim y , że n ie m o ­ g ą o n e m ieć p o żąd an y ch sk u tk ó w .

W alk a z p rzesilen iem g o sp o d arczem sto so w an a w e W ło szech o p iera się n a zało żen iu , że d la u su n ięcia tru d n o ści g o sp od arczych n ależy p rzed ew szy st­

k iem d ąży ć do o b n iżen ia cen. D o o b n i­

żen ia zaś cen rząd M u sso lin ieg o zd ąża p rzed ew szy stk iem p rzez o b n iżen ie p ła c;

p raco w n iczy ch .

R o zp o częto ak cję o d o b n iżen ia p łac u rzęd n ik ó w p ań stw o w y ch o 12 p ro cen t, n astęp n ie sy n d y k aty p o szczeg ó ln y ch zaw o d ó w całk o w icie zależn e od o rg a -, n izacy j faszy sto w sk ich , n a ro zk az rzą-;

ta tu ry jest isto tn ie d ecy d u jąca. N ato ­ m iast, k ied y p rzy stąp io n o do o b n iżen ia cen arty ku łó w p ierw szej p o trzeb y , to o k azało się, że się d ało je o b n iży ć jed y ­ n ie w k o o p eraty w ach faszy sto w sk ich . W w o ln ej sp rzed aży cen y jak o ś n ie sto ­ su ją się do ro zp o rząd zeń .

W w y n ik u stra tn i są u rzęd n icy i w szelk ieg o ro d zaju lu d n o ść p racu jąca, a n a isto tn ą p o p raw ę sy tu acji n iem a n ad ziei.

O d p o d o b n y ch p ro jek tó w zach o w aj n as P an ie-

Ż eby ro zp o cząć p o p raw ę sy tu acji g o sp o d arczej, trzeb a zm ien ić całą p o li­

ty k ę, cały sy stem rząd zen ia, a p rzed e­

w szy stk iem zerw ać z etaty zm em i ro z­

rzu tno ścią.

N iestety , jak w n o sić n ależy z in fo r- m acy j, k tó re od n aszeg o k o resp o nd en ta o trzy m aliśm y telefo n iczn ie, p ro jek ty

। rząd o w e id ą w łaśn ie po lin ji etaty zm u . a p rzed e-

Kobśety pomorskie przeciwko Brześciowi.

Protest trzech organizacji toruńskich.

O trzym u jem y p o n iższe p ism o z p ro śb ą o o g ło szen ie:

„D o szero k iej fali p ro testó w w sze lak ich zrzeszeń k u ltu raln y ch i sp o łecz­

n y ch w sp raw ie B rześcia i m y d o rzu­

cam y sw ó j głos.

K iero w an e zasad am i ch rześcijań - sk iem i, p o czu ciem ety k i sp o łeczn ej, p raw am i lu d zk o ści, a sto jąc w o b ro n ie

Ogół młodzieży wobec sprawy brzeskiej.

Zarządzenie Naczelnego

W arszaw a, 12. 1. teł. w ł.

R ad a n aczeln a M łodzieży W szech p o l­

sk iej zw ró ciła się do N aczelnego K o m itetu A k ad em ick iego z p ro śb ą o zw o łan ie w c- śro d k ach w ieców , w celu u ch w alen ia pro-

Protesty literatów warszawskich i krakowskich

przeciwko hańbie Brześcia.

D zien n ik i n iezależn e w W arszaw ie ogło­

siły n astęp u jące o św iad czen ie g ro n a lite­

rató w :

— „W obec b ezrad n o ści jed n y ch , lu b n a­

zb y t długiego m ilczen ia in n ych zw iązków i zrzeszeń, p o czy ty w an y ch za p rzed staw i­

cielstw o ogółu literack ieg o w P olsce, u w a­

żam y za obow iązek su m ien ia p rzy łączy ć się do głosów o p in ji, w zb u rzo n ej w iad o m o­

ściam i o g w ałtach b rzeskich . W raz z n ią d o m agam y się sąd u n ad sp raw cam i tych g w ałtó w11. —

P o d p isan i: Z y g m u n t B artkiew icz, Jerzy B an d ro w sk i, S tefan B alicki, W ojciech B ąk, A n to n i B o g u sław sk i, Z d zisław D ębicki, Je­

rzy D ro b n ik , W acław F ilo ch o w sk i, M ieczy­

sław F ijałkow ski, A dam G rzym ała S iedlec ki, S tefan G odlew ski, T adeusz G luziński.

W ładysław Jabłonow ski, S zczepan Jeleń- ski, Józef K isielew ski, T adeusz K ończyc, Jan u sz K aw ecki, W an d a M iłaszew ska, S ta­

nisław M iłaszew ski, K azim ierz M arjan M o raw ski, T adeusz M ostow icz, A dolf N ow a- czyński, F erd yn an d A . O ssendow ski, B eata O bertyńska, L. P aw likow ska, Jan G w albert P aw likow ski, J. G . H . P aw likow ski (jun.), M ichał P aw likow ski, S tanisław P ieńkow ­ ski, F elik s P rzysiecki, S tanisław P iasecki, M arjan P achucki, M arja R odziew iczów na, Józef R uffer, Jan R em bieliński, A nna S łoń czyńska, M . H . S zpyrków na, B . S zczepkow ski, T . B . S yga, Ignacy S tein, W alerja Sza- lay - G roele, A leksander Ś w iętochow ski.

Ju ljan A dolf Ś w ięcicki, Józef W eyssenhoff.

Z ygm unt W asilew ski, Jan u sz W ilatow ski.

St. S tru m p h - W ’ojtkiew icz.

h o n o ru O jczyzny n asz":. oczekujem y, że w in n i p o p ełn io n ych n ad u ży ć o trzy­

m ają zasłu żon ą k arę, a podobn e w y­

k ro czenia zn ęcan ia się czło w iek a n ad człow iekiem w p rzy szło ści n ie b ęd ą ju ż m ożliw e.“

Narodowa Organizacja Kobiet. Pomoc Naukowa dla Dziewcząt, „Sokół**

Żeński.

Komitetu Akademickiego.

testu p rz e z o g ó ł m ło d z ie ż y prze­

ciw ko B rześciow i.

N . K . A . w ydał polecenie kom itetom m iejscow ym zw ołania tak ich w ieców już w ciągu bieżącego tygodnia.

W p rasie krakow skiej ukazało się w spraw ie B rześcia ośw iadczenie grona lite­

ratów , zam ieszkałych w K rakow ie o treści n astęp u jącej:

— „P odpisani literaci krakow scy nie za bierali dotychczas głosu w sp raw ie brze­

skiej, w ychodząc z założenia, że pierw szeń stw o przystoi przedew szystkiem tym , k tó­

rzy od szeregu lat byw ali oficjalnym i przedstaw icielam i literatu ry polskiej za­

granicą. P oniew aż jed n ak oni zbiorow ej akcji nie podjęli, poczuw am y się do obo­

w iązku ośw iadczyć, co n astęp u je:

S zczegóły spraw y brzeskiej, ujaw nione w S ejm ie, a przynoszące ujm ę godności narodu polskiego, w yw ołały grozę nie ty l­

ko w śród sw oich, ale, ćo boleśniejsze, roz­

legły się głośnem echem po św iecie. B rześć stal się synonim em b arb arzy ń stw a, bronią w ręku tych, którzy godzą w całość R zeczy pospolitej. D latego przekonani, że dla do­

b ra p ań stw a i sław y im ienia polskiego po w inno jak n ajry ch lej spraw iedliw ości stać się zadość, przyłączam y się do odezw y pro fesorów W szechnicy Jagiellońskiej, gdyż z piętnem brzeskiem n a czole, nie m oglibyś m y patrzeć prosto w oczy cyw ilizow anym narodom ". —

P odpisali: K arol H ubert R ostw orow ski, T adeusz Ż uk-Skarszew ski, M arja P aw li­

kow ska, M agdalena S am ozw aniec, M arja M orstin-G órska, A lina Ś w iderska, L udw ik S zczepański, A ntoni W aśkow ski, A niela G ruszecka-N itschow a, Józef A leksander G a łuszka, Jan W iktor, M ieczysław Z ielenkie- w icz. Z ygm unt N ow akow ski. Jalu K urek,

A rtu r P opiel, K azim ierz K alinow ski, Ana­

tol K rakow iecki, M arjan C zuchnow ski, Ka­

zim ierz P iotrow ski, S tanisław S tw ora, H e­

lena D abancourt, Józef W iśniow ski, M arja D ynow ska, K arol K oniński, B ohdan D yja- kow ski, E m il H aecker.

Sejm zwołany na wtorek

W arszaw a, 11. 1. T el- w ł.

W czoraj w ieczo rem zw o łan o na wto­

rek , 13 hm . p len arn e p o sied zen ia S ejm u i S en atu .

P o sied zen ie S en atu zw o łan e zostało n a godz. 16. P o rząd ek d zien n y o b ejm u je ty lk o jed en p u n k t: w y b ó r dw óch człon ­ ków i jed n eg o zastępcy k o m isji k o n tro li długów p ań stw o w y ch .

W godzinę później odbędzie się po­

sied zen ie S ejm u . N ajp ierw n astąp i p ierw sze czy tan ie 16 p rzed łu żeń rząd o­

w ych w tern 12 raty fik acy j trak tató w m . in. traktatów h an d lo w y ch z F ran cją, Ł otw ą, G recją, P o rtu g alją, E g ip tem i C h in am i. C ztery in n e p rzed ło żen ia to

żąd an ia k red y tó w d o d atk o w y ch n a b ie­

żący ro k b u d żeto w y o raz n a fu n d u sz bezrobocia. •

P o za tern S ejm d o k o n a w y b o ru T ry ­ b u n ału S tan u , k o m isji k o n tro li długów p ań stw o w y ch i głów nej k o m isji ziem ­ sk iej.

^m m m m m m

Kostek-Biernacki w Warszawie.

W arszaw a, 11. 1. T el. w ł.

„R obotnik" w w ydaniu dzisiejszem do­

nosi:

„P obyt pułk. K ostka - B iernackiego łączy się z u stalen iem odpow iedzi rządo­

w ej w zw iązku z in terpelacją P . P . S. w sp raw ie uw ięzienia i trak to w an ia w B rze­

ściu posłów stro n n ictw opozycyjnych.

P łk. B iernacki zam ieszkał w ' hotelu S a­

skim . C zęsto byw a w k aw iarn i hotelu E u­

ropejskiego.

P łk. K ostek - B iernacki jest s trz e ż o ­ n y przez w ydelegow anych specjalnie a - g e n t ó w “, —

Oficerowie — rejentami I komor­

nikami...

O statni n u m er „M onitora Polskiego**

przynosi ciekaw e inform acje w dziale prze­

sunięć, jak ie zachodzą w m in isterstw ie spraw iedliw ości.

O to czytam y o m ian o w an iach rejentów . R ejenten w K osow ie n a P olesiu zo stał...

m ajo r 3 p u łk u arty lerji p. W ilhelm Józef L ipski. W śród nom inacyj na kom orników sądow ych sp o ty k am y tak ie nazw iska: H er- m anow ski Ignacy, em . pułkow nik *— ko­

m ornikiem sąd u pow iatow ego w okręgu łódzkim ; P ilichow ski P io tr, em . rotm istrz

rów nież kom ornikiem sąd u pow iatow e­

go w okręgu łódzkim .

N om inacje te są w ysoce znam ienne. — R ozpatryw ać je należy pod kątem dbałości o kom petencje i o dobó r sił takich, aby m aszyna państw ow a d ziałała spraw nie, nie dając pow odów do określeń niem iec­

kich o „polskiej gospodarce".

Odznaczenie papieskie.

(K A P .) Jeg o Ś w iąto b liw o ść P iu s XI

n a in stancję ks. b isk u p a S t. Ł ukom skie- go o b d arzy ł ks. p rałata F ran ciszk a W ą­

dołow skiego za zasłu g i w p racy d la die­

cezji ło m ży ń sk iej g o d n o ścią S w ego p ra­

łata dom ow ego- B rev e n o si d atę 20-gc g ru d nia 1930 roku.

Polowanie reprezentacyjne.

W sobotę o godz. 3 po poł. P rezy­

d en t R zp litej w y jech ał do B iałow ieży n a p o lo w an ie rep rezen tacy jn e.

W śró d zapro szon y ch gości zn ajd u­

ją się p rzed staw iciele am b asad y w ło­

sk iej i an g ielsk iej o raz p o selstw a hisz p ań sk ieg o .

W p ierw szy ch d n iach lu teg o P rezy­

d en t u d a się do K ry n icy n a hockeyow e m istrzo stw a św iata.

(2)

Str « GAZETA WĄBRZESKA ~ wtorek, dnia 13 stycznia 1931 r. Nr. 6

Ocena działalności p. ministra spraw wewn.

Składkowskiego.

Pierwsze rozprawy w komisji budżetowej.

fedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

W piątek d. 9. b. m . sejm ow a kom i­

sja budżetow a przystąpiła do rozpatry­

w ania oudżetu. N a pierw szy ogień po­

szedł budżet M SW ew n.

R ozpraw y będą m usiały być prow a­

dzone w szybkiem tem pie, by uczynić zadość w zględom kalendarzow ym i ter m inow ym i ten m om ent podkreślił z na C iskiem prezes kom isji p. B yrka. W aku jące referaty rozdzielono następująco:

prelim inarz budżetu N IK P przydzielono prof. C z u jn ie (B e-Be), a prelim inarz m in. reform rolnych przekazano pos.

S anojcy, który przed paru laty w sław ił się jako poseł B e-B e spraw ozdaniem , proklam ującem konieczność przepraw a dzenia reform y rolnej b ez odszkodo­

w ania.

W dyskusji, jaka się nad spraw ozda­

niem p. P o la k iew ic z a w yw iązała

poruszono szereg bolączek, dotyczą­

cych naszych stosunków w ew nętrz­

nych; a w ięc w ybory, praw orządność, obchodzenie się z w ięźniam i i L d.

K om isja w stosunku do Ż ydów oka­

zała w ielką k u rtu a zję : udzielono pos, R osm arinow i, długoletniem u człon kow i kom isji praw a zgłaszania w nio­

sków i zabierania głosu, jakkolw iek nie jest on członkiem kom isji.

R eferat spraw ozdaw czy w ygłosił pos. P o la k ie w ic z (B e-B e).

W zakończeniu sw ego przem ów ie­

nia referent postaw ił szereg w niosków oszczędnościow ych, poczynionych oczy w iście w •• porozum ieniu z rządem . W nioski oszczędnościow e referenta opiew ają m niej w ięcej na 2,8 m ilj. zł.

N atom iast proponow ał on podw yższe­

nie o 3 m ilj. pozycji jednego m iljona na prace przygotow aw cze do spisu ludności.

P . C z a p iń s k i (PPS): P o krytyce budżetu i jego realizacji poruszył stronniczość adm inistracji, która stała się igraszką w rękach jednej p artji po­

litycznej. Ś w iadczą o tem nadużycia, jakie działy się przy w y b o rac h . W

Przemówienie posła Rymara (Klub Naród')

P. R y m a r (K lub N ar.): C zytaliśm y w dziennikach o okólniku p. m inistra spraw w ew nętrznych z poleceniem do w ojew o­

dów i starostów , ażeby pilnow ali, by sa­

m orządy w budżetach na rok 31/2 trzym a­

ły się w zasadzie sum m ieszczących się w zam knięciu rachunkow em na r. 27/28.

M am y tu jaskraw y przykład, jak łatw o daw ać rady d ru g im . T ym czasem p. m i­

nister w sw oim budżecie postępuje zupeł­

nie inaczej.

W r. 1927/8 m inister nie m iał funduszu re p re z e n ta c y jn e go i jakoś się bez niego obchodził. T eraz żąda 150.000 zł. W r. 1927/3 w ystarczał fundusz dysp. 1 m ilj i n ie został przekroczony, obecnie żąda się 6 m ilj.

M inisterstw o rozbudow uje naraz ąż trzy now e uzdrow iska. (M in. Składkow ski: N ie będę się tam kąpał). Ja także nie.

W ciągu 2 lat zam iast 3 m am y już 6 rz ą d o w y c h uzdrow isk. N ie w ątpię, że p. m inister poprze m ój w niosek, ażeby re­

ferenci budżetu w ciągu 3 dni z punktu w idzenia okólnika p. m inistra rozpatrzyli jego w łasny budżet i w granicach zam ­ knięć rachunkow ych z- r. 1927/8 plus usta­

w ow o uzasadnione pozycje przedłożyli nam budżet now y. (P. Polakiew icz: N ie po

adm inistracji ujaw nił się now y ton, ton teroryzm u — w idocznie starosto­

w ie i w ojew odow ie m ieli nakaz skon- tyngentow ania m andatów rządow ych.

C enzura przypom inała c a rsk ie czasy.

W zajściach brzeskich uczestniczy­

ły także organy m in iste rs tw a sp ra w w e w n ętrzn y c h . Szcze­

gólnie pytam m inistra, z jakich źródeł w ynikła jego inicjatyw a aresztow ania t. zw . posłów brzeskich, on bow iem byl podpisany na nakazie ich aresztow a­

nia. G dy p. L ieberm ana katow ano ja- kiem ś Ż elaznem narzędziem w lesie pod S ie d lc a m i, jednym z uczestni­

ków był k o m is a rz p o lic ji.. C zy p. m inistrow i znane jest jego nazw isko i czy w drożył co do tego taktu docho­

dzenie? B. poseł S aw icki, zw olniony przez sąd w B iałym stoku, został zaraz przy w yjściu z s$du aresztow any przez policjanta, nałożono m u k a jd a n k i na ręce i podczas w iezienia go dw a ra­

zy grożono m u, że się go w yw iezie do puszczy B iałow ieskiej i tam z nim skoń czą, tak że on w yzionie sw ego ducha

„ jak z d e c h ł y k o P odobnie by­

ło z p. P alijew em . C zy p. m inister w ie o tych czynach i czy zareagow ał na nie odpow iednio?

S praw a pacyfikacji M ałopolski w schodniej jest już głośna na cały św iat, w idziałem już książeczkę, nie m iecką z fotografjam i skatow anych ludzi. Ł B icie w ięźniów politycznych i krym inalnych boję się, czy nie staje się w Polsce system em .

P oruszę jeszcze kilka spraw stosun kow o m niejszych. P ytam się z jakich funduszów i w jakiej ilości są utrzy­

m yw ane te chm ary k o n fid e n tó w ? C zy to w szystko idzie z funduszu dy­

spozycyjnego p. m inistra, czy też ze

źródeł * w ojew ódzkich czy starościń­

skich i ile pieniędzy na to się w yda je?

A reszty policyjne, sę w stanie s tra ­ sz liw y m .

dejm uję się tego zrobić, ośw iadczam już z góry).

P. Polakiew icz w spraw ozdaniu r.

1928/9 bardzo pięknie pisał o obow iązkach urzędników adm inistracji j policji. To sa­

m o dziś pow tórzył. Ł adnie to brzm i, ale ż y c ie rzuca na te zasady w ręcz ponure barw y.

N ie jest dziś odosobnione zdanie, że Polska dziś n ie m a w znaczeniu pań- stw ow em starostów ani policji, którzy nie zrezygnow ali z pensjam i z przyw ilejów w ładzy, ale — przynajm niej w okresie w y­

borów w całości, a w innym czasie w znacznym procencie przyjęli na siebie funkcje agitatorów jednej partji p o li­

ty c z n e j P. m inister za cały ten okres w yborów ostatnich jest odpow iedzialny za adm inistrację. P od;okiem p. m inistra dn 4 listopada w W arszaw ie bvła strzelanina bójki, niszczenie cudzego m ienia w szeregu

lokali Stron. N arodow ego, a policja zacho­

w yw ała się biernie, , prezes Stronnictw a nie został w tej spraw ie przez p. m inistra przyjęty, a na skargę dotychczas niem a od pow iedzi.

W iadom o i m am y na to dow ody, jak w Poznaniu uzbrojeni strzelcy m anew row ali po ulicach przez 5 tygodni przy w spół­

udziale gen. D reszera i kom endanta poli­

cji. Strzelcy ci byli ulokow ani w k o sz a­

ra c h , posługiw ali się w o jsk o w e m i autam i ciężarow em i i pobierali plącę. U - rządzali oni napady, m asakrow ali ludzi do n ie p rz y to m n o śc i.

W ostatnim tygodniu przed w yboram i i po w yborach zaczęło się m asow e bicie nie tylko przez strzelców , ale i przez policję.

R aniono razem U 0 osób. P. L ieberm an był już aresztow any w ięc w ręku i pod osłoną policji. M am protokólarny opis bi­

cia już po w yborach red. M e c h liń e k ie go w S k a rsz e w ie dnia 15 grudnia.

M ów ca cytuje nazw iska w szystkich biorą- cych w tern udział policjantów .

N a posiedzeniu popołudniow em toczyła się dalsza dyskusja.

P. M a te z a k (ukr. soc rad.): porusza kw estję t. zw . pacyfikacji M ałopolski.

p. M a lin o w sk i (K l. C hi.) w ytacza

Przemówienie posła Trąmpczyńskiego (Klub Nar.).

P. T rą rn p c z y ń sk i (K l. N ar.): Z api­

sałem się do głosu w łaściw ie dopiero pó ośw iadczeniu p. m inistra. Przypuszczam ,

te stanie on na stanow isku, które zajął w sw ej m ow ie w e L w ow ie i że jakoś um oty­

w uje ten nieszczęśliw y pom ysł w ezw ania podw ładnych u rz ę d n ik ó w , aby brali czynny udział w robieniu w yborów . M o­

jem zdaniem jest to pom ysł bardzo n ie ­ sz c z ę śliw y , praw ie bez przykładu w zachodniej E uropie.

U czestniczyłem przed parlam entem pol­

skim w dw óch innych parlam entach; tam było regułą, chociaż nie pisaną, że jak tyl­

ko landrat usiłow ał w yw rzeć jakiś w pływ na w ybory, to w ybory te k a so w a n o , bez w zględu na w ynik. (P. H olyński: P a­

m iętniki B tilow a czytał P an M arszalek?) N adużycia m ogły być, ale taka była za­

sada. O tóż uw ażam to za nieszczęście dla kraju nie tylko na teraz, ale na przyszłość.

Jednym z w arunków pow odzenia państw a jest to, żeby cala ludność m iała z a u fa - n i e do adm inistracji. W Polsce now o­

czesnej p o lic ja była tą dykasterją, któ­

ra m oże najlepiej się udała. W w ielu krajach policja ńie m a sym patji u ludno­

ści, ale w Polsce w czasach p rz e d n ia - ió w y c h napotykała na sy m p a tję A le też w ów czas ’ żadnem u rządow i nie przyszło na m yśl, żeby jej używ ać do ro­

bienia w y b o ró w . Jakież skutki?

C zy to pie kom prom ituje Polski praw ie tak sam o, jak różne inne sm utne w ypadki, o których m ów iliśm y, że w obliczu policji k a tu je się ludzi i że ci sam i zbóje póź­

niej rabują drukarnie innych stronnictw , a policjant spokojnie na to patrzy?

Specjalnie w Poznańskiem policja w pa- dła na pom ysł, żeby szykanow ać stron ­ nictw a przeciw ne na m ocy pew nych for­

m alnych przepisów . T uż pr?ed w yboram i nagle zam knięto praw ie w szystkie drukar­ nie w Poznańskiem i na P o m o rzu , gdzie drukow ano pism a narodow e z po w o-

du, że rzekom o nie odpow iadają przepi­

som policyjnym , a po w yborach je otw ar- t0 W W ągrow cu w ybory uzupełniające jui w czerw cu w ypadły niespodzianie na ko­

rzyść narodow ców . W kilka dni później przyjechała kom isja, która pozam ykała w szystkie restauracje I cukiernie, gdzie narodow cy m ieli jaK ieś zebrania. Pew ną cukiernię zam knięto na m ocy przepisu, ze w lokalu, gdzie są goście, m e w olno pize- trzvm yw ad innych rzeczy, oprócz taK lcn, które są do jedzenia. O tóż w jednej szu­

fladzie były n u ty i dlatego cukiernię zam knięto. C opraw da na drugi dzień po­

licja m usiała cofnąć te w szystkie zam ­ knięcia. . '

O pinja publiczna opow iada, że p. m ini­

ster na kilka tygodni przed w yboram i od;

w iedzil Poznańskie i daw ał w skazów ki starostom . Jakież to m iało skutki? Sam byłem św iadkiem , że na zebraniu naro- dow em za zaproszeniam i, gdy kilkadziesiąt chuliganów szturm ow ało do lokalu, poli­

cja im w’ tem p o m a g a ła . W kilku w y­

padkach tw ierdziła, że będą się oni zacho­

w yw ać przyzw oicie. R zeczyw iście przez kilka m inut było spokojnie, potem w szczę­

to hałas, a na to policjant pow iedział, że z pow odu hałasu rozw iązuje zebranie.

Przypuszczam , że jednak p. m inister pc bliższem rozw ażeniu skutków , jakie w y­

w iera jego w ezw anie na lokalną policję, zm ieni sw e zdanie. A le dla pew ności ra ­ dziłem tym w szystkim , którzy ucierpieli od nadużyć policji, aby udali się na drogę są d o w ą . D zisiejsza procedura karna u- łatw ia spraw ę, gdyż w olno także w brew w oli prokuratury przeprow adzić proces karnv. Z tego pow odu staram się, ażeby w kilkudziesięciu procesach karnych, jeżeli centrala pozostanie przy sw ojem zdanw , odzw yczaić niższe instancje od podobnych praktyk.

Przemówienie min. Składłcowskiego*

T akich rządów , któreby napraw dę nie brały żadnego udziału w w yborach — je­

szcze nie by o. Poleciłem starostom w szel- kiem i legalnem i środkam i [P. T rąm pczyń- ski: L egalnem i?!) dopiow adzić do tego, by zatrium fow ała jdea m arsz. Piłsudskiego.

R ząd, któryby w tym w ypadku nie w ziął na siebie odpow iedzialności, nie w ypełnił­

by sw ego obow iązku.

N astępnie p. m inister starał się w y­

jaśnić spraw ę drukarni L iterackiej, w ' któ rej odbijano A . B. C.

W spraw ie B rześcia p. m inister w yraża i zdziw ienie, że p. C zapiński, który jest tak

,,N ow a K a zam achu?

skargi w łościańskie. D laczego drnw a" naw ołuje j a w n i e do

P. D uch (B eB e): W r. 1928 B e-Be niem al nie urządzało zebrań polityczn., bo pozion etyki publicznej stał za nisko, żeby dopu szczano dyskusję, teraz, gdy została zabez pieczona sw oboda agitacji w yborczej za rów no opozycja, jak B e-B e m ogły sobie po­

zw olić na * jaw ne i publiczne zebrania (Śm iech). S tarajcie się podnieść poziom w alki politycznej.

P. C z a p iń sk i: N ajlepszy poziom przy pom ocy B rześcia!

p Ł u c k i (U kr.) porusza obszernie spraw ę pacyfikacji. Prosi m inistra o o- św iadczenie. czy w przyszłości rząd uęazie prow adził nadal taką politykę pacyfikacyj ńą i czy gotów jest napraw ić w yrządzone krzyw dy. Prosi o odpow iedź natychm ia­

stow ą.

czuły na w szelki ból fizyczny, m ów iąc o tych rzeczach, nie w spom niał ani słow em ani o krw aw ych napadach w C zęstochow ie, ani o przygotow aniach do zam achu na m arsz. Piłsudskiego.

M ów iąc o pacyfikacji w schodniej C Jf- cji, p. m inister stw ierdza, iż duch rew o.u- cyjny zaciężył nad całą spokojną ludno­

ścią ruską. C zyta ustęp z artykułu dzienni­

ka ukraińskiego w C hicago „U kraina14 p.

n. „C zęściow e w ystąpienie U . O . W .“ z o- św iadczeniem , że po raz drugi m a m iejsce częściow e w ystąpienie U . O . W ., które m a na celu w sposób zorganizow any szerzyć w

J. I, Kraszewski 101

CZASY SASKIE.

Pow ieść.

(C iup <1al«'vV

G dy przedstaw iać m iano operę H as- sago E zio, do której M etasta-sio pisał li­

bretto, w trium falnym pochodzie C ezara zw ycięzcy nad barbarzyńcam i w ystępo­

w ało n a scenie sto koni, cały rzym ski

m i zakulisow em i, zjaw iła się tak zw ana ki niektóre do sali i S ułkow ski, nlespo-’ buzzi na konfesaty, grożąc jej palcem

„F austyna druga14, T eresa A lbuzzi To- kojny, w ysłał pazia na zw iady. j na ogrom nym sw ym nosie. T eresie za- deschi, nie m łodsza od niej, piękniejsza; P aż w rócił, nie m ogęn nic w ięcej do- bierało się na łzy. S zeptano długo, pa- m oże, rów nież śm iała. G los pow szechny nie^ć nad to, że N eptuna z trójzębem dre rozsunął ręce i zaw ołał:

przyznaw ał protektorstw o nad nią szcze trzeba było, ażeby rozigrane uśtplerzyłj — P ace! — Jeśli się uprzesz, T ereso gólne B rilhlow i.. • fale. S zepnął S ułkow ski królow i coś m n a, m ożesz cader dalia padella neila

M iano tego dnia pow tarzać nie w iem na ucho, posiano pazia po jedynego, to forage (z pieca na łeb upaść). D ość tego, po który raz C leofidę. K ról już w sw ej um iał zakląć i ukoić, po o. G uariniego. N iech kapela rozpoczyna uw erturę;

loży siedział, teatr był pełen, godzina| T ym czasem F austyna i T eresa s ta ły .c z e k a .

zw ykła nadeszła... a zasłona się nie naprzeciw siebie, jak do boju, obie u-j w tej sam ej chw ili zjaw ił się i B ruhl podnosiła. I brane jak na scenę, nie zw ażając, że sceną. S pojrzał na F austynę naprzód, senat, rycerstw o, liktorow ie, pretorjaft- i B yło w . tem coś nadzw yczajnego, gniew niszczył farby, któreipi i pozdraw iając ją, potem na A lbuzzi, któ- skie gw ardje, lekka i ciężka jazda, pie- L ecz artyści w łoscy szczególniej la Jiva pom alow ane tw arze, i m iały bogate rej Znak potajem ny, i w śród dźw ię*

chota, łupy od srebra i złota ze skarbca F austyna, m ieli sw e przyw ileje; cze-, szaty, w których w ystępow ać m usiały. | m uzyki w szyscy na sw ych m iej-

królew skiego pożyczone scenie. Zachw ^y- kano cierpliw ie... | ...

cali się w idzow ie, słupiała orkiestra i]

pam iętnem jest, że bijący w bęben z za­

chw ytu w ybił w nim tego w ieczoru dżiu rę. D w ieście pięćdziesiąt osób było na scenie; operę ośw iecało 8000 św iec w o­

skow ych, a m aszynistę sprow adzono u- m yślnie z P aryża. B ył nim S ervandoni.1 P rzedstaw ienie niektórych oper koszto­

w ało po 100 000 talarów . N adzw yczajny urok w yw ierała na A ugusta III piękna jeszcze postacią, a zachw ycająca śpię- (ścia.

w em F austyna B ordoni. P ow tarzano je­

dną operę po kilka m iesięcy, a nigdy za- trząca śpiew aczka stała z założonem i w ał się ją spow iadać łagodnem i słow y, dum any król nie znużył się tą jedną, rękom a, przysłuchując się potokow i naj-1 C isza oczekiw ana nastąpiła po w ab

nr. {A n n IrtAxA rrr\ Ar. TTT.a- { 0+ wr. i V. r. n.ttH n Aw, MG rtt-V VA cłm ioO ti i n_

rżeń tak rozkosznie kołysała. | ulicznych, i uśm iechała się jako w idz strum ęnta. B ordoni w prost od tej spo- W łaśnie w tych czasach, obok F au- na doskonałej kom edji. w iA dri niezła rin zw U rrinA ła iw hvM styny, rządzącej sam ow ładnie W łocha-1 Z za kulisów dochodziły w ykrzykni- dobrym znakiem , a

W oddaleniu Indjanle i G recy w stro scaC fo stanęli.

T ym czasem za kulisam i w rzała bu- jaćh teatralnych, ale niektórzy ? faj-1 G u arjnj gy n ął na m inistra ! w y- rza. F austyna nie chciaia śpiew ać obok kam i, spokojnie przyglądali się tęm u I s2U ' nIm razem przcz c ^ n e p rzem y . T eresy... T eresą zaklinała się, że z t» duetow i przekleństw i słuchali ich, ja k ^ , w ktlirycI1 panow aI1 m aszyni«ci, w la niegodną B ordoni nie w yjdzie na scenę- szum u kaskady. _ dający piorunam i, burzam i, niebiosam i,

C iem nem byle i tajem m czem dla Juzby byle tpoże przyszło do bfetw y (SpU S2czanem i na zie- w szystkrch.p co tm szło, co je tak po- dynku, gdyby, jak D eus ex m achina, n* drutach) do k u drażniło. O bie zapalczyw ie zajadle, w ecie nie w padł w sw ym surducie szaraczko- 2a któ gotow alnia i poroz- kle kłóciły się z sobą, ale naw et puściw -. w ym o. G uarini. N a w idok jego ucichły > w can B kobl6 h strojów da, szy w odze językom nie w ypow iadały w la obie, jakby w spólnem i siły na tego m e- 6 derob z , „ ściw ego pow odu tego gw ałtow nego zaj- proszonego pośrednika rzucić się m ia- ; n zajadłych, a teraz Ł , • V |ly- P adre spojrzał n a m e, i odc1,g n » i|| nających trele peine pogo-

P ilaja, trzecia i nie tak w ysoko pa- na bok naprzód królow ę F austynę- Z da * w esela r

G uarini i B ruhl obaj byli zm ęczeni pow racającą pieśnią, która go do m a- m niej dobranych i strojnych w yrazów ce. Słychać było orkiestrę, strojącą in- 1 m ilcząc>. siedli obok siebie,’spogląda-

1 ' ,r w j «rw- w zajem na sw e tw arze. Jezuita si*

w iedli poszła do zw ierciadła, co było ■ zaczynał uśm iechać.

G uaH ńi w ziął A l-I (C iąg dalszy na str. 3).

Cytaty

Powiązane dokumenty

16 odbyło się miesięczne zebranie przy udziale 16

w adzić rządy faszystow skie. U nas oficjalnie sanacyjny reżim tak daleko się nie posunął, — ale nieoficjalni sanatorzy już nieraz w ygadali się ze sw oją

Telefon nr. na stronie 7-łam. Przy powtórzeniach udziela się rabatu. Istnieje tylko jedno trwałe i zawsze w ostatecznym wyniku zwycięskie prawo, prawo ducha. Nie podbije trwale

Grudziądz przed zjazdem1.

W tej samej drukarni (firm a „D rukarz44 przy ulicy Leszno 53 w W arszaw ie) usadow iła się i zaczęła wychodzić „W alka4', organ so­.. cjalistów sanacyjnych

dzie się w Rudaku koło Torunia (przyjazd Toruń-Miasto o go­!. dzinie 7,25) zjazd naczelników

kają wielką Konstytucją pierwiastki szlachetności, sprawiedliwości i miłości Ojczyzny... komisji dla

Z p ro ­ gram ow ego artykułu pism a, jakie ta par tja poczęła w ydaw ać, w idać jednocześnie, że stane’a ona rów nież na gruncie ściśle antysem ickim. W ysyłam