• Nie Znaleziono Wyników

Miesięcznik Diecezjalny Łucki. 1935, nr 9

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Miesięcznik Diecezjalny Łucki. 1935, nr 9"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Rok X W rzesień 1935 r. Nr. 9

M I E S I Ę C Z N I K

D i e c e z j a l n y Łucki

DZIAŁ URZĘDOWY

R ozp orząd zen iaS tolicyR p ostolsk iej

O dezwa na Dzień Misyjny dnia 20 października 1935 r.

Świat, obojętnie czy życie się w zm aga czy u p ad a, k ro c z y n ap rz ó d w walce o w ysokie ideały, w tłum ie­

n iu n ie p o h am o w an y ch żądz n isk ich uciech, dalej w o fia rn y c h w ysiłkach o rozw iązanie tr u d n y c h zag ad ­ n ie ń życia i w zw alczaniu nam iętności, sprzeciw iają­

cych się ro zstrzy g n ięciu tychże zag adn ień . Id ealizm i marjalizm, głęb o k a w iara w jedn eg o B o g a i ro zw y ­ d rz o n a niew iara, wznosiły hero izm i b ezw sty d n y ego­

izm zn achodzą się n a p rze m ian w dzisiejszej ludzkości, wzniecając niepokój i tro s k ę o przyszłość.

Cóż p rz y n ie sie nam jutro? Ozy zwyciężą siły d u ­ chowe miłości, p ra w d y i spraw iedliwości lub też górę wezmą nienawiść, zasadzki b łę d u i g w ałty złych ludzi?

W n a s u d u c h o w io n y c h i w ierzących tkwi g łęb o k a i n ie w zru szaln a ufność w O patrzność, k tó r a p o n a d o tw a rte m i p rzep a ściam i ludzkich z d r a d b u d u je świat now y, gdzie w spo só b cu d ow n y działają w artości d u ­ cha, k ierując p o k o le n ia n a w yżyny m o raln eg o i sp o ­ łeczn eg o bytu. Zawsze pow inniśm y myśleć o słowach k r ó la Dawida: „Twoje są b o g actw a i twoja jest sława;

ty p an u jesz n ad wszystkiemi, w ręce twoje moc i m o­

żność; w ręce twojej wielkość i ro zk az o w an ie wszyst­

k i c h ” (Przysł. I. 29, 12).

(2)

242 M ie s ię c z n ik D ie c e z ja ln y Ł ucki Nr. 9

W o b e cn y c h n ie sp o k o jn y ch czasach Kościół r z y m ­ ski s p ełn ia n a d a l swe p ow szechne posłannictw o, zw ra­

cając się zwłaszcza do ty c h b e z k re sn y ch k rain , gdzie m isjonarze o pow iadając o cudzie O d k u p ie n ia i ofie­

rze K rw i p rzy g o tow u ją triu m f Zbawiciela, k tó r y jest D rogą, P r a w d ą i Życiem całego ro d zaju ludzkiego.

J e s t obowiązkiem każd eg o w ierzącego, ab y w s p ó łp r a ­ cować w dziele zbawienia. Do tego n ad aje się szczegól­

nie „Dzień M isy jn y ”, p r z y p a d a ją c y w tym r o k u na 20 p a ­ ździernika, k ie d y to coraz gorliwsze m o d litw y i c o ­ raz gorliwsze modlitwy i coraz większe o fia ry całego świata katolickiego p o d n ie tą być m ają do p o d b o ju ew angelicznego z podziw u g o d n ą odw agą i w y trw ało ­ ścią p o djętego p rzez żołnierzy C h ry stu so w y c h n a n a j­

b ardziej w y su n ięty ch o d cin k ach f r o n tu m isyjnego.

B óg tego chce

B óg jest Ojcem całej ludzkości. K ażdy członek wielkiej r o d z in y ludzkiej jest jego w łasnością i nosi J e g o podobieństw o. J e g o światłość oświeca człowieka, p o d no si go i uszlachetnia. Gdzie tylko znajduje się stw orzenie rozum ne, tam też jest dusza n ieśm ierteln a, o d źw ierciadlająca w sobie pię k n o i m ą d ro ść Stwórcy.

N iem a ró ż n ic y pom iędzy stw orzeniam i ludzkiemi mi­

mo innej barw y, innej rasy, in n y c h zdolności, in n eg o zwyczaju i innej trad y cji. E goizm m ógł znieść barje- r y dzielące, uchw alić p raw a, uw łaczające maluczkim, wymyśleć k a jd a n y dla niewolników, stw orzyć przesądy , u z n a ją c e ich za istoty niższe i niezdolne do cyw iliza­

cji, lecz w obliczu Boga ci maluczcy, ci niewolnicy, ci o d rzuceni mają znaczenie rów n e zap a trzo n y m w sie­

bie filozofom i i*ozmaitym politykom; owszem oni cie­

szą się względami Boga, k tó r y w swej niezrów nanej d obroci okazuje większą miłość stw orzeniom więcej o p u szczo n y m i więcej o d d alo n y m od p ra w d y i w iary.

My katolicy u zn ajem y w ty ch stw o rzen ia ch n a ­ szych n ajd ro ższy ch braci i dlatego też jako s p a d k o ­ b ie rc y od w iecznych p r a w d oraz jako u cze stn icy s k a r ­

(3)

Nr. 9 M ie się c z n k D ie c e z ja ln y Łucki 243

bów O dkupienia, m am y w spom agać te m iljony braci, k tó rzy jeszcze p o siad ają w ciem nościach błęd u i w y ­ stępk u , by oni także mogli p o zn ać p r a w d y B oskiego Mistrza, wznieść się w czystą atm osferę d o b ry c h o b y ­ czajów, by mogli b ra ć u dział w życiu ch rze ścijań sk ic h narodów , które zasłużyły sobie n a g o d n o ść w yznaw ­ ców i o b ro ńcó w w iary chrześcijańskiej.

K ościół tego chce

Kościół, przez C h ry s tu s a P a n a n a k a m ie n iu wę­

gielnym zbudow any, zawsze podczas p rześlad o w ań n ie ­ wzruszony, otrzym ał ro zk az B o sk i szerzenia n a ziemi Królestwa Bożego i o zn ajm ia n ia wszystkim s tw o rz e ­ niom posłannictw a ewangelicznego, k tó re zaw iera w sobie tajem nicę w iekuistego zbawienia dusz oraz m oralne i społeczne o drodzenie w szystkich narodów.

Kościół, k tó re g o widzialną Głową jest Papież, stróż Objawienia, m istrz nieom ylny, k tó ry nie pozw ala się uw ieść błędom i ludzkim słabościom, w ypełnia w ier­

nie te n rozkaz, wysyłając z R zy m u w ciągu 19 wie­

ków swych m isjo n arzy n a wszystkie s tr o n y świata, a b y wszędzie d obre ro zrzu cali ziarno i napełniali s e r ­ ca światłem odw iecznych praw d, k tó re są p o dstaw ą p o s tę p u i k o n ieczn ą pod w alin ą cywilizacji. G dyby m o­

żna zliczyć te dusze, k tó re od czasu Apostołów zostały zbaw ione przez gorliwość w ysłanników katolicyzm u, o trzy m ało b y się liczbę, w skazującą n a świętny triu m f Kościoła Rzymskiego.

Z adanie niesienia p ra w d Ew angelji stało się d zi­

siaj jeszcze bardziej poważne. W śró d niem ało n a r o ­ dów cyw ilizow anych liczba u ro d z e ń stale się zm niej­

sza, a n a r o d y dalekich krajów m ają znów zn ac zn y p rz y ro s t lud n o ści, n a co swoją uw agę skiero w u ją co w ybitniejsi społecznicy. L u d zie nowi, ro d z ą c y się do życia, jak ieg o b ę d ą w yznania? Jeżeli nie będzie się szerzyło światła Ewangelji, zn ik n ą te n aro d y . U ro ­ dzeni w p rzesądzie i w błędach, osaczeni przez sekty niekatolickie, żyjąc w atm osferze m aterjalizm u, za­

(4)

244 M ie się c z n ik D ie ce zja ln y Łucki Nr. 9

szczepionego p rzez ludzi m ieniących się p rz e w o d n ik a ­ mi m yśli now oczesnych, z tru d e m u znają w K rzyżu C h rystu so w y m kotw icę własnego zbawienia. Uprzy- tom nijm y sobie, że chociaż relig ja k a to lick a zajmuje n a świecie pierw sze miejsce, to ty lk o o mało p r z e ­ wyższa (18 n a sto) in n e w yzn an ia razem wzięte. Z a ­ tem daleka jest jeszcze d r o g a do o d ro b ien ia, szczegól­

nie n a azjatyckim k o n ty n e n cie, gdzie tyle sił lu d zk ich przeciw staw ia się Kościołowi, k t ó r y stacza tu b ard zo o stre walki, a b y dla p ra w d y religijnej p o zy sk ać dusze miljonów niewiernych.

T rze b a zatem złączyć nasze wysiłki z wysiłkami Kościoła wojującego, ab y n a ow ych ziemiach pomno żyła się liczba żołnierzy C h ry stu so w y c h i a b y p o sta­

r a n o się dla n ic h o n ie zb ęd n e środki, umożliwiające sk u tecz n y pod b ój dusz. P o d czas g d y Kościół stacza święty bój na całym fro n cie m isyjnym , dla nas było­

b y w ystępkiem nie do daro w ania, g d y b y ś m y mieli p o ­ zostać obojętnym i i b ezczy n ny m i wobec walk, od k tó ­ r y c h zależną jest przy szłość katolicyzm u.

Tego chce ofiara nigdy nieprzerwana M isjonarzy Czem jest w rzeczywistości życie M isjonarzy, je­

żeli nie b e z p rz e sta n n ą o fiarą cod zienn ie okazyw anej miłości heroicznej? P ło m ień miłości o g a rn ą ł M isjona­

rz a w jego pierw szej młodości i o d e rw a ł go od ziemi ojczystej, z k tó rą łą czy ły go n ie zap o m n ian e w spom ­ nienia, nieodłączne od dom ow ego ogniska, b o g ateg o w najczystsze uczucia, o p ro m ien io n e wzniosłą poezją.

P ło m ień miłości p o d trzy m y w a ł go, g d y p rzep raw ia ł się przez dalekie o c e a n y albo przez ro zp ad lin y gór, g d y staw iał mężnie i ra d o ś n ie czoło wszelakim t r u ­ dom, p rzejęty prag n ie n iem , ab y dla swego id eału żyć albo um ierać. P łom ień jeszcze silniejszy ro zn ie ca jego entuzjazm n a te re n a c h m isyjnych, gdzie p rzez zu p eł­

ne o sobie zapom nienie od d aje usługi d o b r u d u c h o ­ wemu i m a te rja ln e m u ludów tubylczych. W słońca ża­

rem ro zp alo n ej lu b b u rz ą m iotanej chacie mieszka

(5)

N r. 9 M ie s ię c z n ik D ie ce zja ln y Ł ucki 245

Misjonarz, a b y p rzed ubo g im ołtarzem wypełnić swój k a p ła ń sk i obowiązek; w szkołach grom adzi n a długie g o d z in y dzieci, k tó re z niew y p o w ied zian ą cierp liw o­

ścią n au cz a pierwszych zasad wiary; w siero ciń cach sp ełn ia obow iązki ojca i matki w obec dziatek, k tó re zapewne n ig d y nie d oznały radości, jaką spraw ia wi­

dok ojca lub pieszczoty matki; w szpitalach pociesza on ch o ry c h wlewając do ich dusz p ro m ien ie k r z e p ią ­ cej nadziei; w s c h ro n is k a c h dla trę d o w a ty c h s ty k a się z śm ierteln ą zarazą a niebiańskim u śm iech em osładza bóle tylu nieszczęśliwych. Zawsze i wszędzie, dniem i nocą, czy to w dzikich lasach, n a szczy tach g ó r lub n a w y sp ach A rchipelagu, M isjonarz sp ełn ia dziel‘a p ię k n e g o miłosierdzia. Świat zaś zm aterializow any i s a ­ m o lu b n y nie zn a i n iech ętn ie tylko uzn aje o fiary Mi­

sjo n arza katolickiego. Pośw ięcenie to tem szczytniej­

sze, że s pełn iane w nędzy, w głodzie, w chorob ach , w prześlad o w an iu , w więzieniu, w m ęczarn iach, w n ie ­ w y pow iedzianych cierpieniach, k tó re n ie ra z o p ro m ie­

niają działanie p o s ła ń c a C hrystusow ego. T akie o d d a ­ nie się b o h a tersk ich M isjonarzy dobitnie przem aw ia do s erca naszego i zniewala n a s do w sp o m ag an ia ty ch p rz e ró ż n y c h dzieł miłosierdzia, k tó rem i zdobyw a się dusze ty lu n ie w iern y ch p ogan, a k tó re p rz e n ik a ją ich i w zbogacają myślą o B ogu i d aram i Jego.

Tego Wymaga cywilizacja

C hrześcijaństw o z swą n a u k ą i swem p raw em za- w artem w n iezró w n an ej księdze Ew angelji, uwolniło lud zk o ść od b arb arzy ń stw a, po d n io sło z p o n iż en ia m o­

ralnego, w jakiem się znajdowała, i wlało w n ią d u ­ cha nowego, ab y w zbijała się po n ow ych d ro g a c h p ię ­ k n a wzwyż, gdzie b e z c h m u r n y błękit, gdzie czysta błyszczy miłość, gdzie się ro zleg a p ie śń p r o r o c z a p o d ­ bojów, ja k ą p rzy szłe p o k o le n ia p o w tarzać będą, u p o ­ jone czarem praw dziw ej cywilizacji. W tem dziele p o ­ s tęp u zaw arta jest zasługa Kościoła, k tó r y krzewi myśl ch rze ścijań sk ą n a w szystkich k r a ń c a c h świata, o d n a ­

(6)

246 M ie się c z n ik D ie ce z ja ln y Łucki Nr. 9

wia życie ro d zin ne, p o d trzy m u je n aro d o w o ść i wy­

wiera wielki wpływ n a życie społeczne. P raw ie w szyst­

kie wieki ery ch rześcijań sk iej zostały p rzep o jo n e i o d ­ świeżone żyw otnem i sokami Kościoła. Niema n a ro d u , k tó r e g o h isto ryczn e dzieje p o stęp u cywilizacyjnego nie p o w staw ały w formie u stn eg o p o d a n ia lub k ro n ik właśnie w zaciszu n aszy ch Bazylik. N ap ró żn o szukać będziecie n a r o d u ucyw ilizow anego, k tó r y b y nie za­

wdzięczał swego ro zk w itu n atch n ien io m idei chrześci­

jańskiej. P o tę g a i chwała n a ro d ó w ta k W sch o d u jako- też i Zachodu, E u r o p y czy A m eryk i zawsze są zwią­

zane z wielkością i odw ieczną chwałą katolicyzmu.

Słowa te w skazają n a wzniosły cel M isjonarza k a ­ tolickiego, do k tó re g o dąży wraz z swemi chwalebne- mi tru d a m i n a te re n a c h walk ewangelicznych. On łą­

czy w swej osobie rozm aite u rzęd y , jak k ap ła n a , n a u ­ czyciela, kolonizatora, n acz eln ik a szczepu, założyciela w iosek i miast, apostoła, p rzek ształcająceg o k ażd ego dzikiego w człowieka, k ażd eg o człowieka w ch rześci­

janina, k ażd e g o ch rześcijan in a w obywatela, każdego obyw atela w w sp ó łp racow n ik a dla d o b ra społeczności.

Misjonarz jest pierw szym cywilizatorem, u sz la c h e tn ia ­ jącym obyczaje tubylców , n a u c z a o obow iązkach i p r a ­ wach, zażegnyw a s p o ry i kłótnie, zachęca do w spół­

życia spoko jneg o i uczciwego, zapra w ia do w spólnoty b ratersk iej, jest pod w alin ą zdrow ego i rzeczyw istego postępu; słowem M isjonarz katolicki jest praw dziw ym tw ó rcą cywilizacji.

J e s t to w ysoki ty tu ł zasług m isjo n arsk ich , dom a­

gający się od w szystkich n a ro d ó w sym patji dla n a ­ szych n iezm o rd o w an y ch pionierów; mają oni bowiem w zupełności p ra w o do tego, a b y ich w spom agać w cudow nem dziele cywilizacyjnem.

W ymaga tego dobre imię starych narodów chrześcijańskich Dzieje opo w iad an ia E w an g elji n a ro d o m p o g a ń ­ skim są ściśle złączone z dziejami wielkich n aro d ó w

(7)

M ie się c z n ik D ie ce zja ln y Ł ucki 247

chrześcijańskich d b ający ch w cza sach w spaniałego swego rozw oju o uszczęśliwienie p o g a n p rzez w y sy ła­

nie do nich M isjonarzy, k tó rzy nau czaniem zasad w iary i chrztem w imię C h ry s tu s a dźwigali ich do w ysokie­

go sto p n ia k u ltu r y i cywilizacji. I w ten sposób p o ­ wstały historje z p o g ań stw a n a w ró c o n y c h ludów, w k tó ­ r y c h p o d k re ś la n o b o h atersk ie postacie. Było to szla- chetnem zadaniem sta ry c h n arodów , że dokładali się do cywilizowania b a r b a rz y ń s k ic h i dzikich plemion.

P o p rz e z p ra c e zaś, wysiłki i ofiary Misjonarzy, k oja­

r ząc y ch swe własne imię z nazw ą swej ojczyzny, d o ­ chodzono do duchow ego i społecznego o d rod zen ia n a ­ ro d ó w pierw otnych, k tó ry m wraz z n a u k ą E w angelji u śm iechać się poczęły nowe czasy, p rzyn o szące im z pokojem d u szy d o b ro b y t i pomyślność.

Niechaj się więc odrodzi to staro d aw n e chlubne posłannictw o i niech synow ie naro d ó w chrześcijań ­ skich, n atch n ien i duchem d aw nych tra a y c y j, sku tecz­

nie p r a c u ją z Misjonarzami w ty c h krajach, gdzie do­

tą d nie postaw iono K rzyża C h ry stu sa P a n a albo gdzie się n a niego ty lk o z p ew n ą obaw ą wskazuje, ab y Mi­

sjonarze katoliccy w o p a rc iu n a tej w spó łp racy tem skuteczniej krzewili bog actw a w iary i dobrodziejstw a k ultu ry . Zasługi, przez starsze n a r o d y za pom oc w nie­

sieniu światu p o g a ń s k ie m u p ra w d ew angelicznych n a ­ byte, nie są p r ó ż n ą h is to ry c z n ą pochwałą, lecz stały się p o tę żn y m bodźcem k u w zm ocnieniu w spółp racy z apostolstwem Kościoła, k tó r y przez swoje odw ażne i hero iczn e w ojska godnie n a ro zle g ły ch lą d a c h speł­

n ia swe szczytne zadanie.

W tym celu zw raca się do w szystkich „Dzień Mi- s y jn y ” dnia 20 paździei-nika. A żeby on je d n a k spełnił swój cel trze b a koniecznie, ab y w k a ż d y m naro d zie, w k ażd em mieście, w każdej p a ra fji u ru c h o m io n o w szystkie siły i tegoż dnia wszyscy wierzący w B oga zebrali swe myśli około p o b u d e k świętej sp raw y m i­

syjnej; przed ew szy stk iem niechaj podniecają do g o r ­ liwej modlitwy i do w y d ajn y ch ofiar. Od b rz a s k u dnia

(8)

248 M ie sięc z n ik D ie c e z ja ln y Łucki Nr. 9

aż do zach od u słońca n ie ch D nia tego wzbija się m o ­ dlitwa do Boga, a b y w zm agały się wysiłki i zap ał ty ch sług Ewangelji, k tó rz y daleko od ziemi ojczystej p r a ­ cują i cierp ią dla u rzec zy w istn ien ia wielkiego ideału b ra te rstw a ludzkiego; w tym że d n iu n ie ch aj wszyscy w spaniałom yślnie wedle możności złożą ofiarę, co jest ko n ieczn e do p o d trz y m a n ia i pow iększenia licznych dzieł m isy jny ch a bez k tó r y c h n ie p o d o b n a p o d bić św iata niewiernego.

T en p o d w ójn y d a r —modlitw a i ja łm u żn a—będzie p ew nym zadatkiem ty c h błogosławieństw, ja k ich Bóg zawsze u d ziela wszystkim, k tó rzy p rzy cz y n iają się ch o ćb y małą cegiełką do zb u d o w an ia w d u szach K ró ­ lestw a p raw d y .

R zym — P a ła c — P r o p a g a n d y , 1 s ierp n ia 1935 — U roczystość św. P io tr a w Okowach.

f Karol Salotti

Arcyb. tyt. F ilipp opoli w Tracji P rezyd et P ap iesk iego Dzieła

R ozkrzew ienia W iary Mons. Fr■ Carminati

Sekretarz Gen. Pap. Dz. Rozkrzew. Wiary.

Rozporządzenia Władz D uchow nych M iejscow ych

Dzień m odlitw y i propagandy na rzecz Misyj 20 października b. r.

KURJA B IS K U P IA ŁUCKA

Sekcja W iary i Moraln. Do

Łuck, dn. 6.IX. 1935. Przew ielebn. D uchow ieństw a

Nr. 5392. Diecezji Łuckiej

W ro k u bieżącym N iedziela M isyjna p r z y p a d a 20-go p aźd ziernik a. W związku z tem p rz y p o m in a się

(9)

Nr. 9 M ie się c z n ik D ie c e z ja ln y Ł ucki 249

W ieleb nem u D uchow ieństw u d e k r e t św. K ongregacji O brządków z dnia 16 kw ietnia 1926 r., k tó ry m Ojciec św. zarządził, b y corocznie p r z e d o s ta tn ia niedziela p aźd ziern ik a pośw ięcona b y ła Misjom Katolickim.

Zarządzenie to brzm i n a s t ę p u j ą c o :

1) „Dzień modlitwy i p r o p a g a n d y n a rzecz Misyj"

obchodzić się będzie we w szystkich p arafjach, kościo ­ ła ch i kaplicach, co należy zapow iedzieć w iernym w niedzielę p o p rz e d n ią i p o uczyć, że m odląc się o n a ­ w rócenie pogan mogą w tym dniu d ostąpić p o d zwy- kłemi w a ru n k a m i zup ełn eg o o d p u stu , k tó r y ofiarow ać m ożna za dusze w czyścu.

2) W dniu tym należy dodać we w szy stk ich Mszach św. trzecią orację „ P ro p ro p a g a tio n e f id e i” o raz wy- głoBić k azan ie n a tem at m isy jny z zachęceniem w ier­

n y c h do zapisyw ania się n a członków P ap ie sk ieg o Dzieła R ozkrzew iania W iary , m ającego istnieć w k aż­

dej parafji.

3) D nia tego zbierze się — wedle m yśli Ojca św.

i O rd y n a rju s z a loci n a w szystkich Mszach św. sk ład k ę n a rzecz „P ap iesk ieg o Dzieła R ozkrzew ian ia W i a r y ”.

Z e b r a n ą sk ład k ę W ielebn i Księża p rześlą n a ty c h ­ m iast do K urji Biskupiej, zaznaczając n a p rzekazach, że załączona kw ota p rzez n acza się n a rzecz P a p ie s k ie ­ go Dzieła R ozkrzew iania Wiary.

(—) X . Stanisław Żukowski S zef Sekcji I II

(—) K s. T. S zyszkiew icz W ice-K anclerz

I. Chcesz wspierać M isje? M aterjał n a w ieczornice i akad em je m i s y j n e : s tro n 304.

II. Nauczajcie w szystkie narody — zb iór n a u k o mi­

sjach; str. 303.

W związku z „Niedzielą m isy jn ą ”—20 p a ź d z ie rn i­

k a —zw raca się uw agę Przew. D u cho w ień stw u n a p o ­ wyższe wydaw nictw a C entrali misyjnej w P o zn an iu , w k tó r y c h znajduje się b o g a ty m a terja ł do kazań, o d ­ czytów, akadem ji i w ieczornic m isyjnych. Zarazem po-

(10)

250 M ie się c z n ik D ie c e z ja ln y Ł u ck i Nr. 9

leca się resztę naszy ch w ydaw nictw treści misyjnej, a w tym celu, b y n ab y cie ty c h b r o s z u r up rzy stęp n ić każdem u, obniżono znacznie ich cenę, k tó r a obow ią­

zywać będzie ty lk o przez w rzesień i p a ź d z ie rn ik r. b.

Mianowicie o d d a je m y : „Chcesz w spierać m i s j e ? ” za 5 zŁ-f-60 gr> p o rto . „Nauczajcie wszystkie n a r o d y ” za 3 zł.-j-50 gr. porto. — „ J e d n o d n ió w k a ” za 75 gr.-f- 50 gr. porto. — „Księga P am ią tk o w a ” za 2 zł.-j-60 gr.

p o rto .—„ P r o p a g a n d a m isy jn a ” (12 odczytów) za 1 zł.-J—

25 gr. p o rto .—„Orzeczenia p a p ie sk ie dod. dzieł m isyj­

n y c h ” za 1 zł.~|~50 gr. p o rto .— „Udział Polski w dziele m is y jn y m ” za 2 zł.-f-50 gr. p o r t o . — „Krzyż n a ró w n i­

k u ” za 75 g r .+ 1 5 gr. p o rto . — K om plet zaś wyżej wy­

m ie n io n y c h b r o s z u r o d d ajem y już za 15 zł. włącznie z p rzesyłką.

Zam ów ienia p ro s im y skierow ać n a a d r e s : C entrala Misyjna w P o zn an iu , Al. M arcinkow skiego 22, a n a ­ leżność w płacać n a nasze k o n to w P. K. O. 211.627.

W płacanie składek i ofiar na rzecz Papieskiego Dzie­

ła Rozkrzewienia Wiary

DYREKTOR D IEC EZ JA LN Y Łuck, 18 lOrześnia 1935 r.

PA PIESK IEG O D ZIE ŁA R O ZK RZEW IENIA W IARY

Do P rzew ieleb n y ch Księży Proboszczów . W szystkie składki i o fiary członkowskie pro szę skiero w y w ać nie n a moje imię a w p ro st do K urji Bis­

kupiej, zaznaczając n a czek ach czy p rzek a zach , że za­

łączona k w o ta w p łaco n a n a rzecz P ap ie sk ieg o Dzieła R ozk rzew ien ia W iary.

B ard zo pro szę Księży P ro b o szczó w p rz y sy łać p ie­

niądze najp ó źn iej do 15-go g ru d n ia , poniew aż p rzed Nowym R okiem m uszą być w y słan e do Centrali w P o ­ znaniu, k tó r a w czasopism ach p o d aje w ykaz ofiar z każd ej diecezji.

(11)

Nr. 9 M ie sięc z n ik D ie c e z ja ln y Łucki 251

Opóźnienie spow oduje to, że C en trala p o d aje sumę, o tr z y m a n ą p rzed Nowym Rokiem i dlatego figurow ać b ęd ą k o m p ro m itu jąco nikłe z naszej diecezji ofiai’y.

(—) X . Sł. Żukowski D yrektor d iecezjaln y P. D. R. W.

Zmiany wśród duchowieństwa

Ks. E d w a rd S tudziński, proboszcz w Krzemieńcu, mia­

n ow an y dziekanem krzem ienieckim . Ks. kan. Adolf Ja- rosiewicz, do tychczasow y k ate c h e ta szkół w Ł u cku , p rzezn aczo n y na p ro b o s z c z a do Łanowieo. Ks. F elik s Bujalski z Uściługa — n a p ro b o szcza do K am ien ia Ko- szyrskiego. Ks. Stanisław D ąbrow ski z K am ienia Ko- szyrskiego — n a p ro b o szcza do S zum b aru . Ks. A ntoni S k rzy p k ow sk i z S z u m b a ru —n a pro b oszcza do Kołek.

Ks. R om an Jało cho , d o ty ch czaso w y w ik ary w Uściłu- g u —n a p ro b o szcza do Białozórki. Ks. F ra n c is z e k R u t­

kowski, w ik ary w Klewaniu, p r z e n ie s io n y n a takież stan o w isk o do H u ty S tepańskiej. Ks. Bolesław D ob­

kowski, w ik ary w Ł u ck u , — n a takież stanow isko do Kowla. Ks. W alerjan Głowacz, w ik ary w K o w lu ,— n a takież stanow isko do Łucka.

Rozporządzenia Praw no-Państw ow e

Zarządzenie Ministra Skarbu z d n ia 4 w rześnia 1935 r.

w spraw ie u m o rze n ia gm inom wiejskim i pow iatowym związkom sam orządow ym po życzek n a bu d o w ę p u ­

blicznych szkół pow szechnych.

§ 1. Na podstaw ie art. 7 ro z p o rząd z en ia P r e z y ­ d en ta Rzeczypospolitej z dn ia 24 p aź d z ie rn ik a 1934 r.

o p o p raw ie g o s p o d a rk i i finansów związków s a m o rz ą ­ d ow ych (Dz. U. R. P. Nr. 94, poz. 846) n a w niosek

(12)

252 M ie sięc z n ik D ie c e z ja ln y Łucki Nr. 9

Centralnej Komisji Oszczędnościowo-Oddłużeniowej dla S am orząd u u m arzam gm inom wiejskim i pow iatow ym związkom sam orządow ym należn o ści S k a rb u P ań stw a z ty tu łu pożyczek, u d zielo n y ch im z funduszów s k a r ­ b ow y ch n a podstaw ie u staw y z dnia 17 lutego 1922 r.

o budow ie p u b liczn y ch szkół p o w sz ech n y ch (Dz. U.

R. P. Nr. 18, poz. 144), zmienionej ustaw ą z d n ia 22 go g r u d n ia 1925 r. o ś r o d k a c h zapew nienia rów now agi budżetowej (Dz. U. R. P. Nr. 129, poz. 918).

§ 2. U m orzeniu u legają pożyczki, o k tó r y c h m o ­ wa w § 1, w edług stanu n a dzień 1 kwietnia 1935 r.

zaró w no w kapitale, ja k i w odsetkach.

§ 3. Zarządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia.

M inister S k a r b u (—) W ł. Zaw adzki.

Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych z dn ia 15 czerw ca 1935 r.

o zmianie ro zp o rząd z en ia Ministra S praw W ew n ę trz ­ n y ch z dnia 28-go lipca 1928 r. w spraw ie zaw ierania związków m ałżeńskich przez fu n k cjo narju szó w Policji

Państwowej.

Na podstaw ie art. 64 ro z p o rz ą d z e n ia P r e z y d e n ta R zeczypospolitej z d n ia 6 m a rc a 1928 r. o Policji P a ń ­ stwowej (Dz. U. R. P. Nr. 87, poz. 257) zarząd zam co następuje:

§ 1. Rozporządzenie M inistra S p raw W ew n ę trz ­ n y c h z dnia 28-go lipca 1928 r. w sp raw ie zaw ierania związków m ałżeńskich przez fu n k cjo narju szó w P olicji P aństw ow ej (Dz. U. R. P. Nr. 87, poz. 762) u le g a n a ­ stęp ujący m znianom:

1) u s tę p drugi § 3 o trzy m u je brzm ien ie następ u jące:

„Zezwolenie n a zaw arcie związku m ałżeńskiego może otrzy m ać szeregow y Policji Państw ow ej p o d w a­

ru n kiem :

a) nieposzlakow anej opinji narzeczonej.

b) złożenia p ro ś b y o p rzen iesien ie do innej miej­

(13)

Nr. 9 M ie s ię c z n ik D ie c e z ja ln y Ł u ck i 253

scowości, jeżeli n a rze czo n a m ieszka w powiecie, w k tó ­ ry m pełni służbę n a r z e c z o n y ”.

2) W tymże § 3 dodaje się n ow y u s tęp końcow y o b rzm ieniu n astępującem :

„Szeregowi Policji Państwowej, p ozostający w sto p n ia c h posteru n ko w eg o , powinni p onadto:

a) p rzesłu ży ć siedem lat w Policji Państwowej.

b) wykazać, że sum a m iesięcznego d o ch o d u n a r z e ­ czonych, wliczając w nią u p o sażen ie szeregow ego, o d p o ­ w iada co najm niej m iesięcznym p o b o ro m p rz o d o w n ik a ”.

3) W § 4 zam iast w yrazów „w p u n k ta c h a) i b)

§ 3 ” wstawia się: „w p u n k cie a) u s tę p u trzeciego § 3”.

§ 2. R ozpo rząd zen ie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia

M inister S p raw W ew nętrznych:

Marjan Zyndram-Kościałkowski.

K R O N I K R

Ś w ięcen ia w Seminarjum Duchownem

Dnia 15 b.m. w k ate d rz e łuckiej z r ą k J. E. K się­

dza B isk u p a D ra Adolfa Szelążka otrzym ali święcenia a k o litatu n as tę p u ją c y a lu m n i: Kazim ierz Batowski, S tanisław Bogucki, Stanisław B udzyński, J a n Choj­

nacki, F r a n c is z e k Czaj, J a n Kąkol, Antoni P iotrow ski, W ład y sław Sołtys, J a n Szarek, Stanisław W ańczyk.

DZIftL NIEURZĘDOWY

Rzym a Komunja św. Dzieci 1910 — 1935.

S e k re ta rz Św. K ongregacji obrzędów Mgr. Domi­

n ik J o r io ogłosił n iedaw no w „O s se ry a to re R o m a n o ” (14.7.1934 r.) ro z p ra w k ę niewielką, ale wiele mówiącą,

(14)

254 M ie s ię c z n ik D ie c e z ja ln y Łucki Nr. 9

o wieku i wiedzy, p o trz e b n y c h dla wczesnej Komunji św. dzieci. W r ę k u tego w y b itneg o p r a ła ta znajdują się nici r u c h u wczesnej K omunji św. całego świata k a ­ tolickiego. Oto co pisze Mgr. Jorio:

„ S re b rn y jubileusz jednego z najw ażniejszych d e ­ kretó w P iu s a X zbiegł się do w iek u dzieci p r z y s tę ­ p u ją c y c h do pierw szej Komunji św. i został ogłoszo­

n y przez Sw. K o ng reg ację O brzędów 8 sie rp n ia 1910 r.

Nie chcem y tutaj głosić hym nów p o c h w a ln y c h dla tego dek retu , oświadczam jedno, że kiedyś h isto rja stwierdzi, że d e k re t ten jest je d n y m z n ajp ięk n iejszy ch kam ieni d ro g o c e n n y c h o trwałej wartości, k tó r y zdo­

bi tiarę tego świątobliwego Papieża. D ek ret ten jest ro zp o rządzen iem pełnem czcig o d n y ch słów ojcowskich, przez k tó re o d n aw ia starą, chw alebną p r a k ty k ę K o ­ ścioła, mocą k tó re j dziecko niety lk o może ale musi b y ć dopuszczone do pierwszej Komunji św.

R o zpo rzą d zen ie to sięga wstecz do ro zp o rz ą d z e ­ nia IY S o b o ru L aterań sk ieg o (kano n 21), k tó re p ó ź ­ niej zostało p o tw ierd zon e przez S obór T ry d e n c k i (pos, 13, rozdz. O Najśw. E u ch a ry stji, k an o n 9). W ten ­ czas bowiem Ojcowie S o b o ru ustanow ili p raw o i ob o ­ wiązek corocznej K om nnji wielkanocnej począw szy od wieku rozezn an ia. Do ty c h stary ch , czcigodnych p o ­ stanow ień sięgnął P iu s X, ab y im n a d a ć więcej świa­

tła i mocy. J a k o wiek, o d pow iedni dla pierw szej Ko­

m unji św., oznaczył wiek lat 7, je d n a k nie uogólnia­

jąc, lecz uw zględniając w arunki, w m iarę ja k u jaw n ia się używ anie rozum u, czy to w 7-miu latach, czasem później, albo i wcześniej. Rzeczywiście zd arzają się dzieci, k tóre zaczynają m yśleć d o p ie ro w 9-iu, a n aw et w 10-iu la ­ tach, ale spotkać też m o żn a i to często dzieci, k tó re już w 6-iu, 5-iu, a naw et 4 ch la tach dochodzą do u ż y ­ w ania rozum u. W y m a g a n y wiek dla pierwszej K o m u ­ nji św. jest więc wiek u ży w an ia ro z u m u i to się o d ­ nosi nietylko do możności, ale i do obow iązku p r z y ­ stępow ania do K om unji św. Rzeczywiście dziecko m u ­ si n a równi z in n y m i w iernym i w ypełnić obow iązek

(15)

N r. 9 M ie s ię c z n ik D ie c e z ja ln y Łucki 255

w ielkanocny, k tó r y jest p rzy k az an io m bo skiem i ko- ścielnem. C zytając dek ret, n a p ierw szy r z u t o k a z au ­ ważyć można, że żąd a ne jest ro zp o cz y n ając e się u ż y ­ wanie rozum u, a nie rozwijające, albo w pełni ro zw i­

nięte używ anie rozum u. T ak też zazwyczaj n azyw am y już zorzę p o r a n n ą — r o z p o c z y n a ją c y m się dniem.

To jest główny p u n k t d ek retu , ale zarazem też ten p u n k t, k tó r y nie b y w a dosyć p rzez w szystkich doce­

nian y . Często bowiem słyszy się s k arg i i utyskiw ania, ta k osób du chow nych ja k świeckich. Te sk arg i tylko dowądzą, że p o 25-iu latach te n d e k re t jeszcze nie jest w pełni zrozum iany, ani w yko n an y . K ry ty czn e bowiem w ypow iadania się są mniej lub więcej głośno zw rócone przeciw ko ro zp o rządzen io m świątobliwego P ap ie ża. W yw ołują one, w większości w ypadków u słu­

ch aczy nied o stateczn e, p o w ierzchow ne i b łę d n e w y­

o brażenia, co zresztą często m a miejsce u wypowia­

dający ch się k ry ty czn ie. J e d n o i d ru g ie jest z nie o p i­

s an ą szk o dą dla c h rześcijań sk ieg o w ych ow an ia dziatwy.

I n n y , mniej w ażny p u n k t d ek re tu , obejmuje n ie ­ odzownie p o tr z e b n ą dziecku p rz y s tę p u ją c e m u do p ie r ­ wszej K o m u n ji św. wiedzę.

I tutaj istnieje u rodziców i wychowawców wiele n ie u z a s a d n io n y c h obaw. I d ą one ta k daleko, że naw et o balają rzeczywiście, chociaż nie ze złej woli, a u t o r y ­ te t Stolicy św. w tej spraw ie. Z naczenie i słowa d e ­ k r e tu są la p id a rn e j jasności. P o tr z e b n ą i dostateczną wiedzą są główne p ra w d y w iary w form ie odpow ia­

dającej wiekowi dziecka. P ra w o k ościelne powiada:

„Dzieci m uszą p rzy n ajm n iej do zbaw ienia p o trz e b n e p r a w d y rozum ieć w sposób, odp o w iad ający ich sile pojm owania i pobożnie, ja k ich w iek dziecinny d o ­ puszcza, p rzy stęp o w ać do K omunji św.” (K anon 854 § 3).

D okładnie pow iedziaw szy, musi dziecko wiedzieć, co następuje: Bóg n a g r a d z a d o b ry c h i karze złych.

J e s t tylko jeden Bóg w trzech osobach. D ru g a Osoba T ró jcy P rzenajśw iętszej stała się Ciałem z Maryi Dzie­

wicy, mianow icie J e z u s C h ry stu s P a n nasz, k tó r y zo­

(16)

256 M ie s ię c z n ik D ie c e z ja ln y Ł uck i Nr. 9

stał ukrzy żo w an y , umarł, p o g rzeb io n i zmartwychwstał.

P o zatem musi dziecko umieć spow iadać się, niecoś wie­

dzieć o B ierzm ow aniu (K anon 788), a przedewszyst- kiem wierzyć, iż Jezus, Syn Boży, nasz Zbaw iciel i Sę­

dzia, praw dziw ie o b ecn y jest p o d osłoną H ostji świętej.

T u więc nie p o trze b u je w ychowawca g r u b y c h to ­ mów i o b szern y ch katechizmów, k tó re w tym w y p a d ­ k u conajmniej są nie n a miejscu. Do pierwszej Ko- munji św. dłuższa, niż powyższa n a u k a katechizm u, nie jest wym agana. To je d n a k nie znaczy, aby po piewszej K omunji św. p o p rzesta ć n a tem minimum , k tó re dzieci umieją. P apież, który sam w ydał k a t e ­ chizm, chciał tylko, ab y właściwa, g r u n to w n a n a u k a k atech izm u u d zielan a była po pierw szej Komunji św.

Dla n au k i niem a g ra n ic y wieku, gdyż n a u k a ch rze­

ścijańsk a k ry je w sobie niezm ierzone s k a r b y m ą d ro ­ ści życiowej. Nie wolno nam się więc zam y k ać p rzed nią, g dyż wiedza i życie n a m są p o trzebne.

Z chwilą, g dy o b y dw a główne p u n k ty d e k re tu są mocno postaw ione, u p a d a ją o d ra z u ustaw iczne u t y ­ skiwania, że dzieci nie m ają zrozumienia, że nic nie wiedzą, że są r o z p ro s z o n e i ta k dalej. M oglibyśmy te dow odzenia zbyt su ro w y c h k ry ty k ó w u k ró cić p rz e ­ ciwko nim samym. W y s ta rc z y tylko zrobić uwagę, że, ująwszy wogóle wszystko, m ało znalazłoby się w śród w iern y ch , n aw et do ro sły ch takich, k tó rzy b y mogli, ta k jak św. Tom asz z A kw inu i inni mężowie Boży studjow ać Najśw. E u ch a ry stję.

P o cóż więc żądać od p ro s te g o um y słu dziecka uczonego p rzy go to w an ia i dogm atycznej nau k i? D ziec­

k o m a ta k rad o sn ą, jasną, niezłomną, gorliw ą i p r z e ­ nikliwą wiarę, k tó r a starszy ch zawstydza. W y m ag ajm y tą dziecięcą w iarą od nich — oni jej więcej p o tr z e ­ bują. Od m aleństw zaś m ożem y i m usim y żądać, b y serd u s z k a swe żywo p rzygotow yw ały i całą duszą b y ły sk u p io n e. W ted y swoją niew innością więcej się zbliżą do P. Jezu sa, aniżeli przez wiedzę.

O dpow iednio więc do zasad D e k r e tu p ro w a d ź m y

(17)

Nr. 9 M ie się c z n ik D ie c e z ja ln y L u ckl 257

m aleństw a wsześnie do pierwszej K om unji św. C ałko ­ witą n a u k ę katech izm u dajm y im je d n a k d o p ie ro po d n iu pierwszej Komunji św. Z achęcajm y je do częstej K om unji św. W ten sposób wychow am y chrześcijan gotow ych do ofiar, k tó rz y w iernie świadczyć b ęd ą za Jezusem .

P raw o kościelne nie zmieniło d e k re tu „Quam sin- g u la r i”. K an o n y jego potw ierdziły go całkowicie. P o ­ tr z e b a tylko p rzec zy tać wyżej p r z y to c z o n y K anon (854 § 3), a b y się o tem przekonać.

Z m arły K a r d y n a ł P io tr G aspari, k tó r y tyle lat ż y cia swego poświęcił n a u c e P r a w a kościelnego i n a ­ p isał arcydzieło o Eu ch ary stji, w yraził nam swe p o ­ winszowania, g d y w ydaliśm y m o n o g rafję o dekrecie

„Quam s in g u la r i”, k tó ra już p rzetłu m a czo n a jest n a wszystkie języki świata katolickiego. P r z y tej s p o so ­ b no ści p o tw ie rd z a K a r d y n a ł nasze w yjaśnienia, k tó re daliśm y o dwóch g łów nych p u n k ta c h dek retu .

Na zak o ń c zen ie chcielibyśm y postaw ić jeszcze je ­ dno p ytanie: co m ają czynić proboszczow ie p rz y do­

puszczaniu dzieci do pierwszej K om unji św.?

W ed łu g k a n o n u 854 § 3, ta k jak spow iednik i r o ­ dzice dzieci, m ają oni obow iązek czuwania, b y dzieci, k tó re doszły do używ ania ro zu m u i przez n ic h lub in n ą osobę p rzez nich u pow ażnioną o trz y m a ły n a u k ę o p ra w d a c h w skazanych w d ek rec ie (k an o n 1330), p rzystąpiły, do pierwszej K om unji św. Mogą oni w r o z ­ tr o p n y spo só b p rzep ro w ad zić egzamin, n a tu ra ln ie tyl­

ko po to, a b y się p rzek o n ać, czy dzieci o dpow iadają w ym aganiom dekretu. Nie mają oni je d n a k b ynajm niej w yłącznego p r a w a d o p u szcza n ia dzieci do pierwszej K om unji św. Tutaj niem a p ra w a p arafjalnego.

Co się ty c zy w ew nętrznego p rz y g o to w an ia dzieci, to decyzja należy, w edług p raw a k ościelnego do s p o ­ w iednika i do rodziców. P roboszczow ie więc muszą się kiero w ać w edług p o stan ow ień d e k re tu i dołożyć w szelkich starań, b y w ich p a r a f ja c h małe dzieci jak- najwcześniej p rz y s tę p o w a ły do K om unji św. w kole-

(18)

258 M ie się c z n ik D ie c e z ja ln y Ł ucki Nr. 9

gjach, d o m ach w ychow awczych i sierocińcach, k tó re może znajd u ją się w o b ręb ie parafji...

W wielu k ra ja c h Zachodu, zwłaszcza w H olandji, d e k re t „Qum s io g u la ri” w życie w prow adzono, lub tą d ro g ą idą. Życzyć — by g o rąco należało, a b y i w P o l­

sce całej w 25-lecie tego d ek re tu , czcąc pam ięć św ią­

tobliw ego P ap ie ża P iu s a X, n a tę drogę w kroczono.

Czyż i m y nie w inniśm y p ra g n ą ć ziszczenia p r z e p o ­ wiedni jego: epoki świętych dzieci? Roliła.

Tydzień Szkoły Pow szechnej

KOMITET WYKONAWCZY R ÓWne, 17 września 1935 r.

I I TYGODNIA SZKOŁY PO W SZEC H NEJ

W R Ó W N E M

Komitet W y k o n aw czy W o ły ń skieg o W ojew ódzkie­

go K om itetu T y g o d n ia Szkoły P ow szechnej zwraca się do J e g o Ekscelencji Księdza B is k u p a Dr. Adolfa Sze­

lążka z u p rzejm ą p r o ś b ą o p ro p ag o w an ie idei T o w a­

rz y s tw a P o p ie ra n ia B ud o w y P u b lic zn y ch Szkół P o ­ w szechnych i p rz y cz y n ien ia się do u z y s k a n ia n ajw ięk ­ szych sk u tk ó w w wysiłku tegoż Tow arzystw a podej m ow anego w czasie T y g o d n ia Szkoły Powszechnej t. j.

od 2—9 p aź d z ie rn ik a r. b.

Odezwa W ołyńskiego W ojewódzkiego Komitetu Ty­

godnia Szkoły Pow szechnej

T ro s k a o los p rzy szły ch n aszy ch p o k o le ń , o los n aszy ch dzieci, a przez to o losy całego sp ołeczeń st­

wa P ań stw a Polskiego, k azała n am podjąć i pro w ad zić p ra c ę zm ierzającą do zap ew n ien ia możliwie wszystkim naszy m dzieciom w w iek u obow iązku szkolnego od pow ied n ich b u d y n k ó w szkolnych. B u d y n k i te mają przedew szy stk iem zastąpić obecne, ta k często n ie d o ­ statecznie oświetlone, ciasne, niedostatecznie ciepłe w ynajęte izby szkolne, n astęp n ie zaś m ają p r z y ją ć w swoje m u ry większą niż dziś ilość dzieci, ud o stęp n ić w y chow anie i n a u cz an ie k ażd e m u dziecku.

(19)

Nr. 9 M ie się c z n ik D ie c e z ja ln y Ł ucki 259

P r a c ę ta k ą w y k on ać m ożna tylko w ytrw ałym i zbio­

ro w y m wysiłkiem.

T ow arzystw o P o p ie r a n i a B udow y P u b lic zn y ch S zkół P ow szechnych, b ęd ąc tow arzystw em wyższej użyteczności, w o k resie sw ych dwóch lat istnienia z n ac zn y m wysiłkiem społecznym p rz y c z y n iło się już do b u d o w y setek izb szkolnych n a W ołyniu. O b ecn y m e tap em w ysiłku społeczeństw a będzie T y d zień Szkoły P ow szechnej w d n ia ch od 2—9 p a ź d z ie rn ik a r. b.

W ołyński W ojew ódzki Kom itet T y g o d n ia Szkoły Pow szechnej zw raca się do całego społeczeństw a wo­

ły ń sk ie g o z go rące m wezw aniem do zogn isk ow an ia w szy stk ich wysiłków w czasie T yg o d n ia Szkoły P o ­ wszechnej ceiem zapewnienia T ow arzystw u P o p ieran ia B u d o w y P u b lic zn y ch Szkół P o w sze ch n y ch możliwie n ajw ięk szych dochodów d o raźn y c h i stałych.

Z a p is u jm y się n a członków zw yczajnych T o w a­

rz y s tw a P o p ie r a n ia B udow y P u b lic zn y ch Szkół P o ­ w szech n y ch o raz n a członków dożyw otnich tegoż T o ­ warzystwa, k u p u jm y znaczki, nalepki, żetony, wywiesz­

ki T ow arzystw a P o p ie r a n ia B u d o w y P u b lic z n y c h Szkół P o w szech n y ch , weźmy czy n n y u dział w czasie od 2—9 p a ź d z ie rn ik a w im p rezach Tow arzystw a.

Odezwa niniejsza została u ch w alo n a n a organiza- cy jn em zeb ra n iu W o ły ń sk ieg o Wojewódzkiego K om i­

te tu T y g o d n ia Szkoły Pow szechnej w d n iu 14 w rze­

śnia r. b., w k tó re m to ze b ra n iu wzięli udział p r z e d s ta ­ wiciele w szystkich o rg an izacy j pracow niczych, g o s p o ­ d a rc z y c h i społeczn y ch oraz przed staw iciele władz i u rzędów p a ń stw o w y ch i sam orządow ych.

Równe, dnia 17 w rześnia 1935 r.

B I B L J O G R R F J R

O. Karga Kap. „ D a s k lein e G eh em n is" p. t. „ M ała ta jem n ica " . Ukazała się w języku polskim . Broszurka wskazuje drogę życia w ew nętrznego sw oistą i bardzo łatwą. Broszurka pisana jest od serca do serca w sposób p rosty, ale żyw y i poryw ający.

(20)

260 M ie się c z n ik D ie c e z ja ln y Ł u ck i Nr. 9

Sam fakt, że broszurka rozeszła się w N iem czech w p rzeszło 500.000 egzem plarzach jest dla niej chlubnem św iadectw em . K osz­

tuje tylko 35 gr.

Komunikat Papieskiego Instytutu Obojga Praw w Rzymie

PO NTIFIC IUM Institutum U triusque Iuris R om a,Piazza S.A polinare 49

Akta Międzynarodowego Kongresu P raw n iczego: zb ió r w szystkich referató w z K o n g re s u P raw n iczego , o d b y ­ te g o w Rzym ie w dniach od 12 do 17 listo p ad a u. r., z okazji Y I I stulecia od ogłoszenia D ekretałów G rze­

g orza IX o raz X IV od K o d ek su J u s t y n i a n a : 5 tomów, k a ż d y około 600 stron.

Projekty Kodeksu Prawa Kanonicznego; I V ks. D e pro- cessibus: zaw ierające zbiór p rac p rzygotow aw czych K o­

d e k s u P r a w a K an o niczn eg o (p race Komisji o b r a d u ją ­ cych, p ro jek ty , studja, uwagi Biskupów , i t. p.).

Studja i dokumenty historji i praw a: czasopism o z działu p r a w a rzym skiego, g recko-bizantyjskiego, historji p r a ­ wa. Z wielkim udziałem sił m ięd zy naro d o w ych . W y ch o ­ dzi dwa r a z y do r o k u w to m ach około 200 - 300 stron.

Apollinaris, czasopism o z działu p ra w a Kanonicznego..

K o m en tarz do K o d ek su P r a w a k an o niczn eg o . Kwestje p raw n e, tłum aczenie dokładne A kt Stolicy Świętej.

W ychodzi cztery n a r o k w zeszy tach ókoło 120 -150 stron.

N adto dołączam y spis k siążek P ro feso ró w P a p ie ­ skieg o I n s ty tu t u Praw niczego.

W o czekiw aniu łaskaw ego zlecenia, p ozo stajem y z należn y m szacunkiem .

Rzym, 1 m aja 1935. W ydawcy

Redaktor Ks. T ym oteusz S zyszk iew icz

WYDAWNICTWO KURJI BISKUPIEJ ŁUCKIEJ

D rukarnia Kurji B isk u p ie j Ł u ck iej.

R o c zn a p r e n u m e r a ta 24 zł. P o je d y n c z y z e s z y t 2 zł.

Cytaty

Powiązane dokumenty

sobem powołał do tego zaszczytnego dzieła? Jakżeż nie mają jeszcze więcej cieszyć się, wiedząc jaka n a ­ groda czeka ich za to. Jeśli mnie prześladowali i

szukaniu nowych form ustrojowych. Wywiązując się z tego zadania, Rada Społeczna przy Prymasie Polski zwraca się do wszystkich czynników, interesujących się

K uźm ińskiego cieszyła się też wielkiem pow ażan iem w śród duchow ieństw a diecezji... Powoli

Wyjazdy Pasterza do Warszawy.K. Zjazd Episkopatu

Nie pisząc tu recen zji pam iętnika, lecz chcąc jedynie sygnalizow ać jego ukazan ie się, nie zajmuję się szcze­.. gółowiej ro z b io re m jego

W razie zaniechania rozpoczętego scalenia (art. 39 ustawy o scaleniu gruntów), sumy wpłacone z tytułu wymierzonych opłat i należności (§ 7 i 8) przez tych

ADOLF PIOTR SZELĄŻEK PASTERZ DIECEZJI ŁUCKIEJ. W DZIESIĄTA ROCZNICĘ OBJĘCIA

Z tej organicznej łączności w ypływ ają obowiązki członków względem siebie ale tak że wzglę­. dem tych, k tó rzy znajd ują się poza C orpus Christi my-