• Nie Znaleziono Wyników

Śląski Działkowiec. 1936, R. 4, nr 2

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Śląski Działkowiec. 1936, R. 4, nr 2"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

Nr. 2

Organ Okręgowego Związku Towarzystw Ogrodów Działkowych i Osiedli województwa

Ś l ą s k ie g o ZW. St rej.

Fragment z wystawy ogrodniczej, urządzonej z ramienia Powiatowego Związku Ogródków Działkowych w Rybniku.

Wydawca: Okręgowy Związek Towarzystw Ogrodów Działkowych i Osiedli Województwa Śląskiego.

Redaktor odpowiedzialny: Stanisław Hartman, Katowice

(2)

N A S IO N A ' \

warzywne, kw iatow e, gospodarcze itp.

z n a n e j i w y b o r o w e j ja k o ś c i.

Rośliny / D rzew ka / Krzewy / Cebulki Kłącze kw iatow e .

o r a z n a r z ę d z ia o g r o d n ic z e

i

p r e p a r a t y c h e m ic z n e d o z w a lc z a n ia c h o r ó b i s z k o d n i k ó w r o ś lin n y c h

' * W

p o le c a

B . H o z a k o w s k i T o r u ń

T e le f o n 21s*Sl -ulica M o s to w a 28 Skry., p o c z t . 1 ,

S p e c ja ln y s k ła d i h o d o w l a n a s io n / Z a k ła d y o g r o d n ic z e

Ilu str. k a t a lo g g łó w n y n a r. 1936 n a ż y c z e n ie b e z p ła tn ie .

Główny Cennik Nasion na r.1936

ju ż w y s z e d ł — w ysyłka b e z p ła tn ie

H O D O W L A i S K Ł A D N A S I O N

EMIL FREEGE

a?

Wł.: M arja F re e g e -T u r e czk o w a i Cr. Kam berski

Kraków, Lubicz 3 6 / 3 8 i Sukiennice 15/16

Katowice,

K ościuszki 2

(3)

Śląski Działkowiec

M ie się cz n ik Ilu stro w a n y

Organ Okregowego Związku Towarzystw Ogrodów Działkowych i Osiedli Wojew. Śląskiego

Rok IV Luty 1936 r. Nr. 2

W dniu imienin P. Prezydenta Rzeczypospolitej Prof. Ignacego Mościckiego, które przypadają i-go lutego, d zia łko w cy śląscy p r z y ­ łączają się do ży c ze ń , jakie M u składa w ty m dniu cala Polska.

21

(4)

Czego się należy spodziewać po opryskiwaniach

Jeżeli poró w nam y owoc sp ro w a­

dzony z zag ran icy (A m eryki, Au- stralji, T yro lu i t. d.) z owocem przeciętnym w y p ro d u k o w an y m u nas w k ra ju , to przedew sżystkiem uw agę zw róci fak t, iż owoc za g ra­

niczny jest p raw ie zupełnie w olny od jak ich k o lw iek plam , zn iek ształ­

ceń i „robaczyw ości". Nie w spom i­

nam tu ta j celowo o jednolitości od­

m ian i wielkości, bo te sp raw y nie należą do rozw ażań ze stanow iska ochrony roślin. B ezw zględna nie­

m al czystość i całość owoców, k tó ­ ra przedew szystkiem d ecyd u je o ich w artości handlow ej, polega na zabezpieczeniu tychże p rzed wszel- kiemi czyn n ik am i ujem nem i (cho­

robam i i szkodnikam i), które powo­

d u ją plam y, pęknięcia, zniekształ­

cenia i uszkodzenia przez ow ady („robaczyw ość"). D alsze (pośrednie) czynniki, k tó re o bniżają w artość o- wocu, to choroby i szkodniki, które nie a ta k u ją owoców w prost, je d n a k przez uszkodzenie drzew a pow od u ­ ją osłabienie tegoż, a co za tem idzie, w p ły w ają n a zm niejszenie ilości o- woców i ich jakości (w ygląd zew nę­

trzny , wielkość, kolor, sm ak. a ro ­ mat).

Clicąc zatem skutecznie przeciw ­ działać w spom nianym czynnikom obniżania w artości owoców, m usi­

m y uzm ysłow ić sobie, ja k ie są głó­

w ne choroby i szkodniki a ta k u ją c e owoce bezpośrednio, a ja k ie osła­

b iające wogóle drzew o, oraz ja k ie są środki zaradcze przeciw ko je ­ dnym i drugim . Nie ulega w ą tp li­

wości, że zasadniczym zabiegiem przeciw d ziałający m będą o p ry sk i­

w ania drzew owocowych, któ re je ­ d n ak m uszą być przeprow adzone w odpow iedniej porze, odpow ied­

nim płynem i dobrym ap aratem

drzew owocowych?

(opryskiw aczem ). Nie w szystkie bowiem p ły n y są do tego celu od­

pow iednie, ja k i z d obrych każd y o dpow iada pew nem u ty lko celowi i nie m ożna mieć pretensji, że nie sk u tk u je w w y p ad k ach , przeciw któ ry m sku tk ow ać nie może z racji swoich właściwości. Czego się za­

tem spodziew ać m ożna po różnych opry sk iw an iach, chcę w niniejszym a rty k u le w yjaśnić.

Jak ju ż w spom niałem , możemy podzielić szkodniki i choroby na dw ie g ru p y : a) takie, k tó re a ta k u ­ ją owoce bezpośrednio i b) takie, któ re przez swoje działanie osłabia- ja drzew o jak o fcatość i przez to pośrednio p rzy cz y n iają się do ob­

niżenia w artości i ilości owoców.

O m ów ię n ajp ierw pierw szą grupę szkodników i chorób, i podam moż­

liwość i w yniki op ry sk iw an ia w ty m w y p ad k u . Jak w y k a z u ją li­

czne obserw acje, n ajbard ziej obni- żają w artość owocu u nas p lam y i zniekształcenia (aż do spękania włącznie) w yw ołane przez strupo- sza (Fusicladium dendriticum i pi- rinum), oraz uszkodzenia drzew tak zw. „ro b ak a“ (robaczyw ość owo­

ców), spow odow ana najczęściej przez Zw ojków kę owocówkę (Car- pocapsa ponomella), małego m otyl­

ka (mola), którego gąsienica żeruje we w nętrzu owocu. O bok w spom ­ nianej owocówki inne ow ady też pow odują „robaczyw ość". W ym ie­

nię tu ta j owocnicę (Hoplocampa te- nludinea), tu tk a rz a (R hynchites bac- chus), licina (Argyresthia conjugel- la), które je d n ak m niejszą odgry- w ają rolę. O ile chodzi o zapobie­

ganie szkodom w y rząd zan y m przez struposza, to pom aga tu ta j przede­

w szystkiem opryskiw anie, ale p rz e ­ prow adzone w porze odpow iedniej

(5)

t. j. tuż po okw itnięciu, gdy w ię­

ksza część p ła tk ó w kw iato w y ch ju ż odpadła. Jest to najw ażn iejsze o- p ry skiw an ie z wiosenno - letnich, gdyż obok struposza niszczy też b ru n a tn ą plam istość liści, b ia łą p la ­ mistość u gruszy, oraz m ączniaka u jabłoni. ja k o cieczy do o p ry sk i­

w an ia u ży w am y : a) 1%-owej cie­

czy bordoskiej, lub b) 2%-owej cie­

czy kalifo rn ijskiej. Sposób p rz y ­ rząd zan ia cieczy i techn ik a o p ry ­ sk iw an ia nie należy do treści r. - niejszego arty k u łu , tu ta j w skazuję iylko na działanie poszczególnych płynów 4 podkreślam , że o p ry sk i­

w anie w iosenno-letnie w ym enione- mi cieczam i m a na celu zw alczanie chorób grzybkow ych, w szczególno­

ści zaś struposza (Fusicladium). Je­

żeli chcem y przeciw działać „roba- czyw ości“ owoców, spow odow anej przez owocówkę, dodajem y p rzy trzeciem o p ry sk iw an iu do roztw oru cieczy bordoskiej 100 g zieleni p a ­ ry sk iej (na 100 1 cieczy), do cieczy kalifo rn ijsk iej 250 g arsenianu oło- w iu (Plum barsen), rów nież na 100 1 w ody. Nie m ożna bezw arunkow o składników w ym ienionych zm ieszać z inną cieczą (np. odw rotnie, dodać zieleń do cieczy kalifo rnijsk iej, zaś P lu m b arsen do bordoskiej), co m ia­

ło ju ż niejednokrotnie m iejsce i po­

wodowało później niesłuszne re k la ­ macje. N iew łaściw e użycie w spo­

m nianych do datków może spoAvodo- w ać zgubne dla d rzew a sk utk i, n a które później niem a lek arstw a.

W spom niane op ry sk iw anie wio- senno-łetnie w inno b y ć p rzep ro w a­

dzone 4-krotnie, o ile chcem y o trzy ­ m ać pełne w y n ik i w zw alczaniu chorób grzybkow ych. Nie należy je d n a k sądzić, iż oprysk iw an ie to działa skutecznie przeciw szkodni­

kom. k tó re k ry ją się p o rą zim ow ą n a drzew ach i ty lk o w porze zimo­

w ej mogą b y ć zw alczane, tak , ja k z dru g iej strony oprysk iw anie zi­

mowe nie może działać przeciw o-

{

>isanym w yżej chorobom. Liczne

>adania skuteczności i opłacalności

op ry sk iw ali w iosenno-letnich w y k a ­ zują, że w y d a tk i n a ciecze i robo­

ciznę z w ra c a ją się przez podniesie­

nie w arto ści zbiorów k ilkanastokro- tnie, stąd też w obecnym , ta k zw.

„ciężkim 4' czasie n ależy stosować op ry skiw an ie, by ta k cenna w a r­

tość ja k owroce (które m usim y w dużych ilościach sp ro w ad zać z za ­ granicy) nie idegły zniszczeniu przez choroby i szkodniki. D ru g i czy n ­ nik o b n iż ając y bezpośrednio w a r­

tość ow oców (owocówka) ulega rów nież zniszczeniu podczas o p ry ­ sk iw ania letniego, do którego d o d a­

liśm y siarcz an u miedzi, lu b P lu m b ­ arsen, ja k to ju ż poprzednio w spo­

mniałem .

Zw alczanie w ym ienionych po­

przednio stru p o sza i ow oców ki za­

pobiega w p raw d z ie bezpośrednim uszkodzeniom owoców i podnosi w y b itn ie ich w artość handlow ą, niem niej je d n a k istnieje d ru g i ze­

spół u je m n y ch czynników osłabia­

jący ch siłę życiow ą drzew a i przez to pośrednio w p ły w ając y ch n a ob­

niżenie jakościow e i ilościowe plo­

nów. Są to n ad er liczne szkodniki z n ajd u jąc e schronienie w koronie i na p n iu d rzew owocowych i zim u­

jące w p o staci ja jek , la rw (gąsie­

nic) i o w adów dojrzałych. Z n a j­

w ażniejszych w ym ienię korów kę w ełnistą, m isecznika śliwowego, ja j­

k a m szyc liściow ych, m iodów ki, przęd zio rk ó w i innych, z n a jd u ją ­ cych się w szczelinach i spękaniach kory, w rozgałęzieniach, okolicy pączków liściow ych i t. p. Szkod­

niki te ży w ią się sokam i drzew a owocowego i pow o d u ją jego osła­

bienie. O p ry sk iw a n ie zimowe, w y ­ konane d o b rą k arb o lin ą sadow niczą jest n ajsk u teczn iejszy m środkiem przeciw ty m szkodnikom . Nie po­

m ag ają tu ta j inne p ły n y (jak np.

służące do o p ry sk iw an ia wiosenno- letniego), an i o p ry sk iw an ie in n ą po­

rą. co szczególnie należy podkreślić.

Jako dow ód, że podkreślenie konie­

czności u ży cia odpow iednich p ły ­ nów’ i stosow ania tychże w odpo­

(6)

w iedniej porze roku przeciw dan ym chorobom i szkodnikom jest bardzo w ażne, niech służy przytoczona do­

słow nie korespondencja zaintereso­

w anych. P a n i E. P. z P szczyny p i­

sze dn ia 6. I. br., że „jabłonie cier­

pią na F usicladium i op ryskiw an ie karbolineum w zimie nie pomaga!"

O czyw iście nie pom aga, bo przeciw F usicladium o p ry sk u je się w iosną i to cieczą bordoską lub k alifo rn ij­

ską, w tedy, k ied y zaro dn ik i tego g rz y b k a unoszą się w pow ietrzu i o p a d a ją n a liście, b y kiełkow ać.

Podobnie nie mogło sk u tk o w ać u te j sam ej w łaścicielki sad u zimowe o p rysk iw an ie k arb o lin ą i 3%-ową cieczą bordoską przeciw Monilia ci- nerea n a w iśni, gdyż przeciw tej chorobie należy stosować w czesno­

w iosenne o p ry skiw anie cieczą bor­

doską lub k alifo rn ijsk ą (obok in­

ny ch zabiegów , ja k obcinanie i p a ­ lenie porażonych pędów , ewtl. w a ­ ro w a n ie ziemi). W innym w y p a d ­ li stosowano ciecz k alifo rn ijsk ą z zielenią p a ry s k ą i dziw iono się skutkom , ja k ie to w yw ołało . . .

P rzy k ład ó w ta k ich m ożnaby z codziennej p ra k ty k i przy to czy ć wiele, a w szystkie św iadczą o słu­

szności nieco zmienionego przy sło­

w ia: w ła ściw y .środek na właściw ą chorobę i szkodnika, me w łaściw ej porze.

Nie spodziew ajm y się, że mącz- n ia k a w łaściw ego w inorośli zw al­

czyć m ożem y cieczą bordoską, ja k rów nież, że rzekom ego m ączniaka

w inniśm y opylać siark ą sproszko­

w aną, gdyż należy postąpić odw ro­

tnie. Nie m yślm y, że zimowe o p ry ­ skiw anie k arb o lin ą ochroni drzewra przed Fusicladium, lub letnie cieczą k alifo rn ijsk ą zniszczy szkodniki!

Poza w ym ienionem i o p ry sk iw a­

ni am i (wiosenno-łetniem i zimo- wem) o ch arak terze uniw ersalnym niejako, stosujem y jeszcze o p ry sk i­

w anie specjalne, przeciw szkodni­

kom w lecie żerującym , ja k np. n a ­ miotu ik, piędzik przedzim ek, zw ój­

k a pączkow a, niestrzęp, n ieparek, k u p ró w k a, pierścienica i t. d. U ży­

w am y w ty m celu zieleni p ary sk iej lub P lum barsenu, odpow iednio p rzygotow anych (przepisy użycia na opakow aniach). Przeciw m szy­

com liściowym stosujem y p re p a ra ­ ty nikotynow e (,,N ikotan“), w po­

łączeniu z m ydłem , lub też em ulsje nafciano-m ydłane, spirytusow o-m y- dlane, odw ar k w asji (Quassia arna- ra) i inne. W szystkie m uszą być przygotow ane w p rzepisanej sile (procentach), dobrze w ym ieszane i u ży te w odpow iedniej porze.

Stosując się do pow yższych w skazów ek, m ożem y się spodzie­

w ać, że sk utek o p ry sk iw an ia bę­

dzie dodatni, drzew a nie ucierpią od płynów , plony będą obfite, pię­

kne i zdrow e. W razie jak ich k o l­

w iek w ątpliw ości należy zw rócić się o b ezp łatn ą p o rad ę do Stacji O chrony Roślin, b y u n ik n ąć błę­

dów, a co za tem idzie — strat.

W ład ysła w Postąpski.

U nikać nadmiernego cięcia drzew ow ocow ych

M am n a m yśli drzew a owocowe norm alne, pienne i półpienne, szcze­

pione n a dziku. U w agi te nie do­

ty czą drzew k arło w y ch i drzew for­

m ow anych. Po m inięciu okresu pierw szej młodości drzew ka, w k tó ­ rym to czasie uform o w an a została praw id ło w a korona, n astęp u je czas rozrostu i zależnie od g a tu n k u i od­

24

m ian y — p ręd zej czy później — rów nież i owocowanie. W ty m cza­

sie nie należy d rzew k a owocowego zb y t dużo ciąć, ograniczyć się n a ­ leży do u su w a n ia gałęzi k rz y ż u ­ ją c y ch się, w ilków , gałęzi w ra s ta ­ jących w głąb korony, tw orzących zagęszczenie nadm ierne. O ch ran iać n ależy gałęzie, tw orzące p raw id ło ­

(7)

wo w łaściw ą koronę i p o k ry te sa­

kw am i owocowemi w zględnie g a­

łązkam i ow ocującem u Spotkałem często w łaścicieli ogrodów, k tó rz y z ja k ą ś szczególną zaw ziętością u- wzięli się n a w ycinanie ostatnio po­

d an ych gałęzi, gałązek i sakw owo­

cow ych (Fruchtspiess, F r u ch ku - chen), tw ierdząc, że są one zbędne i że drzew o pow inno ta k wTy glądać ja k „na m a lu n k u " (rysowane).

M ylą się oni. D rzew o owocowe musi mieć szkielet-koronę d anej od­

m ianie w łaściw ą, na k tó rej dopiero może w y tw ą rz ać gałązki i sak w y ow ocujące. Kto niszczy szkielet- podstaw ę, nie może oczekiw ać o­

woców. D rzew o, którem u w ycięto nad m iern ą ilość koniecznych gałęzi, przestaje ow ocow ać, a o ile jest w pełni owocowTa n ia i n a d ra b ia stratę

— tw orzy now e gałęzie i gałązki n arazie nie ow ocujące, tak , że n a ­ stęp uje p rz e rw a w norm alnem owo­

cow aniu. B łąd ten p o p ełn iają nie ty lk o laicy-działkow cy, lecz nieste­

ty naw et — n a szczęście nieliczni

— ogrodnicy, z n a ją c y ty lk o u p raw ę w arzyw , hodow lę k w iató w czy . ..

cięcie żyw opłotów . P am iętajm y , że co w yszło z r ą k StwTórcy, je st do­

skonałe — w ięc nie k o ry g u jm y ich.

Z achow ajm y u m iar p rzy cięciu drzew ow ocow ych. Wl. Wlosik.

Krótkie rady ogrodnicze na czasie

A ) N iezw ykła zima. Rośliny budzą się zarychło. P rzy d rze­

w ach i k rzew ach rychło k w itn ą ­ cych, gdzie k w iat ta k często m a rz ­ nie, um ieszczam y w obrębie korony dużo śniegu — ja k o środek, h am u ­ ją cy przedw czesny rozw ój.

B) Zimozielone drzew a i k rz e ­ w y w y p a ro w y w u ją naw et zim ą d u ­ żo wilgoci i cierpią nieraz od suszy.

D latego należy je rów nież i w cią­

gu zim y podlew ać w czasie odw il­

ży. Inaczej u cierp ią od suszy — nieraz znacznie.

C) Zimowe spry skiw anie drzew iglastych w7 obw odzie przem ysło­

w ym — oczywiście ty lk o p rz y od­

wilży — jest koniecznością dla z a ­ chow ania zdrow ia i pięknego w y- łądu drzew . Sadze i dym oraz u rz obw odu przem ysłow ego w p ły ­ w ają zabójczo n a iglaki i pow inny jak najczęściej być u suw ane zapo- mocą „pryszniców 11, n aw et zimo­

wych.

D) W lutym i m arcu wróble, gile i inne p ta k i rz u c a ją się często na porzeczki i agrest, o b ja d ają c n a ­ brzm iew ające w ty m czasie pączki.

C hronim y k rzew y jagodow e, po­

k ry w a ją c je s ta rą siecią ry b ack ą lub przez zw iązan ie krzew ów we form ie stożka.

E) M alinom ucin am y w n a d ­ chodzącym czasie czubki, czyli końce gałązek, n a k tó ry ch z n a jd u ją się tylko słabe pączki, w y d ając e al­

bo liche owoce albo w cale nie owo­

cujące.

F) Z am aw iam y ju ż teraz nasio­

n a bobu ogrodowego — nie bobiku pastew nego — a b y go mieć pod rę ­ k ą do siew u skoro ty lko ziemia po odtajaniu na tyle obeschnie, że m oż­

na ją uprawiać. Bób ogrodowy, w y s ia n y na przedwiośniu w m iej­

scach p r z e w ie w n y c h nie cierpi od mszyc, znosi dobrze chłody w iosen­

ne i szrony —- d a ją c w zam ian za trochę p ra c y w arzy w o , obfitu jące w białko roślinne — n am iastkę m ię­

sa i ja j. Bób spożyw a i ceni cała Polska. T y lk o Śląsk gard zi ty m

„mięsem k ryzysow em ". W ro k u 1936 w szyscy w łaściciele ogródków i ogrodów sieją bób ogrodowy.

G) Z akup nasion jest k w estją zau fan ia. D ośw iadczony działko­

wiec i w łaściciel ogrodu nie k u p u je nasion u p rz e k u p k i n a ta rg u an i w

25

(8)

skład ach tow arów k o lonjalnych lecz w rzetelnych sp ecjalny ch składach nasion, w zględnie zak ład ach ogro­

dniczych.

I i ) P rz y zam aw ian iu nasion p a ­ m iętajm y o ogórkach gruntow ych, specjalnie się n ad ający ch dla Ślą­

ska. Są nimi ogórki odm iany

„Ogórki Polskie", pochodzenia w iel­

kopolskiego, które, u p raw ian e od

ro k u 1907 n a Śląsku, an i razu nie zaw iodły, i znoszą stosunkow o n a j­

lepiej w ilgotne i m okre lata.

1) Kto zam ierza n a w iosnę no­

w y ogródek założyć lu b sta ry p rze­

kształcić, niech pam ięta, że ogro­

dnictw o doby obecnej uw zględnia w silnej m ierze zimozielone ogrody, ogródki skalne i a lp in a rja oraz m u rk i skalne w ogrodzie. W. W.

C o może grozić małym ogródkom?

Z końcem zimy, a nastaniem ro­

bót w iosennych w sadzie-ogrodzie, je d y n ą m yślą ogrodnika - am ato ra jest, czy też w ty m ro k u będzie mógł zebrać tyle ja rz y n ile w po­

przednim , czy zaow ocują m u d rze­

w a owocowe, czy p o ra kw itnienia będzie odpow iednią, a p rzym rozki m ajow e nie zniw eczą nadziei i p la ­ nów. S tu djo w anie cenników , w y ­ bieran ie nasion do siew u, p o d d a­

w anie ich próbom kiełkow ania, jest nieodzow nem i ulubionem zajęciem każdego m iłośnika ogrodu. Jednem słowem — p la n y i nadzieje.

Lecz jeszcze nie je st zapóźno po radzić się fachow ca, lub p rzeczy­

ta ć uw ażnie d o brą książkę, tr a k tu ­ ją c ą o d any m przedm iocie, b y u n i­

k n ąć p rz y k ry c h niespodzianek, k tó ­ re są może zb y t często udziałem m łodych dośw iadczeniem ogrodni- ków -am atorów . T roska każdego posiadacza k a w a łk a ziemi (ogrodu) będzie, czy też ziemia, k tó rej m a za­

m iar — ja k corocznie — pow ierzyć swoje n adzieje zbiorów, jest d o sta­

tecznie w ynaw ożona. Z orientow a­

nie się w uży ciu i d aw kach naw o­

zów sztucznych, nie p rzed staw ia w iększych trudności, gdyż k ażd y k alen d arz rolniczy, czasopism a f a ­ chowe, stale i rokrocznie p o d ają w ty m w zględzie dokładne przepisy.

G orzej nato m iast jest z w iadom o­

ściam i o płodozm ianie i w y stę p u ją ­ cych chorobach roślin u p raw n y ch . P y tan ie, czy rośliny u p raw ian e ro k ­

rocznie w tem sam em m iejscu mogą zapew nić zbiór norm alny, naw et p rzy staran n ej obróbce i pielęgna­

cji, jest w łaśnie do om ówienia.

S p raw a dotyczy przew ażnie m ałych ogródków działkow ych n a peryfe- rja c h m iast i kolonij robotniczych.

W łaściciele tak ich działek odnoszą się z całą pieczołow itością do terenu sw ej pracy, lecz dośw iadczenie przychodzi z czasem, a nim ta chw i­

la nadejdzie, ziem ia jest ta k g ru n ­ tow nie w yjałow iona i zakażona chorobam i roślin, że niw eczy p o k ła­

dane w niej nadzieje najw iększego optym isty. N ajodpow iedniej było­

by w ted y pozostaw ić ogródek ugo­

rem, lub obsiać go roślinam i paste- w nem i, ja k b u rak i, w y k a, peluszka, łu b in i t. p. je d n ak że w naszych w a ru n k ach nie może to mieć m iej­

sca, i tu m usim y zw racać p iln ą u- w agę n a płodozm ian, t. j. kolej­

ność u p raw ian y c h po sobie ja rz y n , by zapew nić sobie zbiory n a p rz y ­ szłość.

Co m a robić posiadacz małego ogródka z chw ilą, g dy zrobił od­

krycie, że ziem ia n a całym terenie ogródka jest zarażona k iłą k a p u ­ ścianą (Plasm odiophora brassicae Wor). C echą c h ara k tery sty cz n ą tej choroby, zw łaszcza k a p u sty , b r u ­ kw i, rzodkw i (rodzina krzyżow ych) jest w ystępow anie n a korzeniach w zdęć i narośli, k tó re gnijąc i cu ­ chnąc ro zlew ają się w ziemi, z a ra ­ żając ją na la ta całe. K ap u sta ta ­

(9)

ka nie zaw iązu je główek, a u p r a ­ wa je j jest w ta k im zarażonym o- grodzie wogóle niem ożliw a; a w szak k ap u sta, to podstaw ow a ja rz y n a naszych działkow ców . Nie jest to bowiem rzeczą lekką, w yrzec się u p raw y roślin z rodziny k rzy żo ­ w ych na przeciąg lat 5 czy 6, które podlegają kile kapu ścianej.

N ie będzie to złośliw ą uw agą, gdy p rzetoczę p rzy k ła d y , ja k ta k i ogródek am ato rsk i najczęściej w y ­ gląda: W ięc m iędzy drzew am i o- wocowemi, tuż blisko, rosną p osa­

dzone k rz a k i agrestu, porzeczek, malin, a w zasięgu gałęzi tychże k rzak ów zac zy n ają się g rządki p rzeróżnych ja rz y n , w szystko stło­

czone razem , byle nie dopuścić do leżenia odłogiem ju ż nie m etra, a raczej pół m etra kw adratow ego.

D la la ik a jest to w idok n ad er m iły

— takiego w y k o rzy stan ia p rzestrze­

ni, lecz do czego to p row adzi? Jest sp raw ą n ad er p rzy k rą, gdy w y p ad a w yciąć drzew ko, w którem p o k ła­

dało się n adzieję przez lat kilka, ale co robić, ja k z b ra k u w iadom ości w ty m k ie ru n k u , p rz y zak ład an iu o- grodu posadzono je zagęsto. P o ­ św ięcając jedno drzew ko, czynim y tem sam em u ro dzajn e sąsiednie, nie mogące się dokładnie rozw ijać. Kto chce je d n ak m iędzy drzew am i u- p raw iać jeszcze ja rz y n y , m usi od­

stępy m iędzy niem i uczynić jeszcze większe. W ułożeniu racjonalnego płodozm ianu będzie nam pomocą prow adzenie zapisków w odpow ied­

niej książce z planem ogrodu i g rzą­

dek.

Czego w inn iśm y w ty m płodo- zm ianie przestrzegać?

i. Rozw ój chorób roślinnych i d zia­

łanie szkodników będzie ograni­

czone, gdy corocznie nie będzie n a tem samem m iejscu ty ch sa­

m ych gatun kó w roślin. P rzeci­

wnie, ograniczym y ich rozw ój, gdy w roku następ n y m nie z n a j­

d ą roślin, k tóre sp rz y jały ich rozwojowi.

2. U p raw iają c corocznie ten sam g a tu n ek ja rz y n (np. ogórki) po­

w o d u jem y chorobę t. zw. gnicia ogórków , następ n ie pozbaw ienie jed n o stro n n e ziemi pokarm ów roślinnych, gdyż jedne g atu n k i z u ż y w a ją w ięcej d an y ch sk ład ­ ników , d ru g ie m niej, pow odując obniżenie plonu, lu b też są po­

w odem rozprzestrzenienia się chorób w łaściw y ch d an ej rośli­

nie.

5. G łębokość ukorzenienia różnych g a tu n k ó w roślin w p ły w a na nierów nom ierne w y czerp y w anie sk ład n ik ó w pokarm ow ych - od­

żyw czych, z tego w zględu zm ia­

na je st uzasadniona.

Szczególnie czułym n a to samo stanow isko je st groch, seler, cebula, ogórki. K a p u sta znosi stosunkow o dobrze zm ian y m iędzy pokrew nem i sobie roślinam i, ale to b y w a często pow odem zaw leczenia do ogrodu k i­

ły k ap u ścian ej, k tó rej n ad er tru d n o jest się pozb yć z ogrodu. O ile zie­

m ia w ogrodzie jest zarażo na k iłą k ap u ścia n ą, to niem a in nej rad y , ja k w strzy m an ie się z u p ra w ą k a ­ p u sty i ro ślin pokrewrny ch n a p rz e ­ ciąg la t 5 do 6.

P ilnie przestrzeg ać należy, b y n aw et c h w a sty z rod ziny roślin krzyżo w y ch b y ły dokładnie tępione, ja k ognicha, tobołki, tasznik, pszo- n ak i inne. G łęboka orka, regUr lów ka, dren o w an ie i w apnow anie, może z czasem ogródek uczynić zno­

w u p rzy stęp n y m dla u p ra w y roślin krzyżow ych.

O ile w hodow li ziem niaków np.

w yhodow ano odm iany odporne n a ra k a ziem niaczanego, to odm ian k a ­ p u sty odpornej na kiłę dotychczas niema.

P rzestrzeg ając w aru n k ó w racjo ­ nalnego płodozm ianu, naw ożenia, w apn ow ania, uchronim y nasz ogród od p rz y k ry c h niespodzianek, k tó re są udziałem ogrodników -am atorów .

H e n r y k Nidjol.

27

(10)

Sople lodowe niebezpieczeństwem dla drzew ow ocow ych

O becna p o ra ro ku przynosi drze­

wom owocowym, um ieszczonym pod ścianam i i m uram i, nowe nie­

bezpieczeństw a: groźbę pogrucho­

ta n ia gałęzi i gałązek przez sp a d a ­ jące sople lodowe. W zględy oszczę­

dnościowe zm uszają często w łaści­

cieli dom ków do nieum ieszczania ry n n y n a dachu. W oda ściekow a z deszczu i topniejącego śniegu za­

m arza często, tw orząc na brzegu d a ­ chu sople lodowe — nieraz pow aż­

nie g rube i długie —, k tó re sp ad ając n a rosnące pod niem i w iśnie cieni­

ste, grusze, śliw y i t. p., łam ią i ni­

szczą gałązki a n aw et gałęzie. Zda­

rza się nieraz, że zam arznie naw et ry n n a i że rów nież w tym w y p a d k u tw orzące się sople lodowe są groź­

ne dla drzew owocowych. A by u- nik nąć strat, d b ały w łaściciel o­

gró d k a przydom ow ego, czy osiedla, u rząd z a n a ten czas ochronę drze­

w ek w postaci k ilk u odpowiedni®

długich desek, ustaw io n y ch skośnic pod m urem , o p arty ch pon ad czub­

k am i drzew ek o ścianę, a przym o­

cow anych do ściany lu b w kopanych do ziemi tak , b y ich n aw et silny w ia tr nic p o trafił obalić.

C zęsta kontrola u rząd zen ia w czasie tw orzenia się om aw ianych sopli lodow ych, uchroni w łaściciela ogrodu od stra t i p rz y k ry c h niespo­

dzianek. W skazów ki te — na szczę­

ście — nie w szędzie b ędą koniecz­

ne, gdyż mało jest u nas domów bez rynien. P ow inny jed n ak obu­

dzić czujność w szystkich ze w zglę­

du n a możliwość zam arznięcia r y ­ nien, bo w ted y o nieszczęście nie­

trudno. Wl. W.

Aphelinus mali <pasorzyt korówki wełnistej) jest również na Śląsku!

Aphelinus mali (bleskotka) stał się ostatnio przedm iotem zain tere­

sow ania w szystkich, k tó rzy zajm u ­ ją się p rak ty c zn ie lub teoretycznie zagadnieniem zw alczania korów ki w ełnistej, będącej bardzo groźnym wrogiem sadow nictw a, w szczegól­

ności jabłoni. U k azały się w osta­

tnim czasie a rty k u ły w tej sp raw ie w pism ach fachow ych i codzien­

nych (na Śląsku pisał o A phelinusie prof. dr. Simm, oraz a u to r n in iej­

szego a rty k u łu w „R olniku Śl.“) Piszący w 1. K. C. W ładysław C ie­

ślik z K rako w a podał, że A plielinu- sa (który dotąd u w ażan y b ył za zagraniczego gościa) znaleziono rów nież w Polsce i że p ojaw ił się tu ta j sam orzutnie. W a rty k u le 1.

K.C. p o daje p. C ieślik Częstochowę,

K raków , T arnów i M yślenice, jak®

miejscowości, w k tó ry ch go stw ier­

dzono, a obecnie ty ch miejscowości będzie zdaje si^ więcej.

Rów nież i Śląsk nie okazał się gorszym , i tu ta j tak że stw ierdzono w ystępow anie k rajo w ej bleskotki n arazie w jed n ej miejscowości, m ia­

nowicie w K ry rach , pow. Pszczyna.

Będąc osobiście n a m iejscu, stw ier­

dziłem w ystępow anie zafelinizow a- nych korów ek na w szystkich ja b ło ­ niach o w ieku około 10 do 15 lat, oraz na bardzo starej, k ilkudziesię­

cioletniej jabłoni, rosnącej osobno na podw órzu. P o jaw korów ki sła­

by, znaleźć ją m ożna jed y n ie w r a ­ nach i spękaniach p n ia starszych gałęzi, natom iast n a gałązk ach mło­

dych korów ka nie w y stęp u je zu ­

28

(11)

pełnie. Zdaje się, iż A phelinus p rz y ­ czyni się do zaham ow ania rozm no­

żenia się korów ki w w iększej ilości.

S tw ierdziw szy w ystępow anie bleskotki n a Śląsku w je d n y m p rz y ­ padku , przyp uszczam y , iż w y stę­

pow ać ona będzie i w innych m iej­

scowościach i zw racam y się do w szystkich naszych P. T. C zy teln i­

ków z u p rzejm ą prośbą, b y ze­

chcieli., zbadać jabłonie w swoich ogrodach, a znalezioną korów kę o podejrzanym w yglądzie (fioletowo- cza rn iaw a b arw a, u tra ta c h a ra k te ­ ry stycznej „w ełny" woskowej, w re­

szcie osobniki m artw e, zupełnie czarne, z otw orem w ty ln ej części odw łoku) przesłali do zb ad an ia do Stacji O chrony Roślin Śląskiej I z b y Rolniczej, Katowice, ul. Ligonia 56.

S p raw a jest z p u n k tu w idzenia naukow ego i p raktycznego zw alcza­

nia korów ki ogromnie w ażna i wszyscy, k tó rzy p rzy czy n ią się przez swoje spostrzeżenia do tizu- pełnienia w iadom ości o w y stęp ow a­

niu bleskotki n a Śląsku, zasłużą zgóry na podziękę i uznanie, co o- becnie ju ż z przyjem nością czyni­

my pod adresem p. Św ierkota z Kryr, k tó ry pierw szy podał w iado ­ mość o śląskim Aphelinusie.

Pietruszka

ć P e te r s il ie — P e t r o s e l i n u m s a t i y u m )

P ietru szka, pow szechnie znan a i pielęgnow ana w naszych ogrodach, należy do najzdrow szych, o leczni­

czych w łasnościach ja rz y n . D la tych w łasności p ietru szk a jest czę­

ścią składow ą w szystkich potraw . Jako p rz y p ra w a do rosołów, zup, do m ięsa jest p raw ie nie zastąp io ­ na; rów nież do sałat wszelkiego ro­

d zaju n ad aje się w yśm ienicie. Ro­

ślina ta odznacza się b ard zo silnym , przyjem nym , d elik atny m aro m a­

tem, zaw iera bardzo dużo cennych soli organicznych, cu k ru i innych w ęglow odanów . S łodkaw y sm ak ro ­

śliny p o zw ala u żyw ać je j w stanie surow ym , najlepiej w sałatach w połączeniu z innem i ja rzy n am i. Do u ż y tk u bierzem y korzeń i liście pie­

truszki.

M am y d w a rodzaje pietru szk i:

korzeniow ą i liściow ą czyli nacio­

wą. P iet ru szk a korzeniow a m a g ru ­ by, w y d łu żo n y , m ięsisty korzeń, k tó ry je st u ż y w a n y razem z liśćmi.

P ie t r u s z k n B e r l iń s k a

P ietru sz k a naciow a dostarcza jedy- nie liści, k tó re służą do upiększe­

n ia dań, p o tra w i t. p.

P ietru sz k i naciow ej m am y czte­

ry różne g a tu n k i: a) o liściu g ład ­ kim b) o liściu fryzo w an y m c) o liściu m chow ym fry zo w an y m d) o liściu paprociow ym .

O d m ia n y paprociolistne, fry zo ­ w ane i m chow e są rów nież ro ślin a­

mi b ard zo ozdobnem i i służą naw et do d ek o racji ra b a t ozdobnych oraz są b ard zo cenne do d ekoracji p ó ł­

misków, p o traw , stołów i t. p.

29

(12)

I. Pietruszka (Petroselinum sativum} a) kwiat, b) owoc. , . . II. P i e t r o s z n i k p l a m i s t y iC o n iu m m ac u latu m ) a) k w ia to s ta n ba ld a sz k o w y , b) kw iat, c) ow

d) p o p rz ec zn y p rz ek ró j owocu. ... , .

I I I . S i - l e ń o g r o d o w a (Aethusa c y n a p i u m ) a) bald asz ek, b) szy p u ła k w i a t o w a , c ) w n ę trze kw i d) Owoc e) przekrój owocu.

P ietru szk i o gładkim liściu nie są łu bian e w ogrodzie, gdyż liść ich b ard zo podobny jest do roślin tr u ­ jących, pochodzących z tej sam ej rodziny, a k tó re dla zdrow ia są b a r ­ dzo szkodliwe.

H odow la p ie tru szk i jest łatw a.

L ubi g ru n ta średnie, zwięzłe, m ier­

nie w ilgotne i żyzne. W ogrodach m ożna w ysiew ać ją w 2-gim roku po naw ozie n a naw ozach sztucz­

nych. U p raw a jesienna, głęboka je st najlepsza.

N aw ozy sztuczne w ysiew am y późną jesienią w ilości 30Ó g super- to m asy ny 30%, 300 g soli potasow ej 40% oraz 200 g azo tn iak u 21—25%

na 10 m etrów k w adrato w y ch.

Można -również zasilić dobrze przegn itym naw ozem bydlęcym w ilości 20—30 kg z dodaniem połow y w ym ienionych naw ozów sztucz­

nych.

W y s ie w a m y na grządką m 4— 5 liiuj m ciągu marca do końca kmie- inia. Siew pow inien b y ć rzadki.

Jeżeli nasiona są świeże i siew p r a ­ w idłow y — w y sta rczy n a obsianie

g rząd k i 10 m k w ad r. 5—7 g nasion.

Pielęgnacja w czasie w egetacji po­

lega na oczyszczaniu z chw astów , spulchnianiu, p rzery w an iu gęstego w schodu i podlew aniu.

Z odm ian najlepsze są:

a) Korzeniow e:

Bordomicka (holenderska) n a j­

lepsza późna odm iana. K orzeń m a długi, sm ak ostry, zapach silny, plenna. Zimuje bardzo dobrze w gruncie i przechow uje się dobrze.

Cubroma — najlepsza odm iana wczesna, na lato. Bardzo deli­

k a tn a w sm aku. K orzeń m a k ró tk i, gruby. Do przechow ania zimowego m niej się n adaje.

Berlińska póidluga. Korzeń b a r ­ dzo gru b y , w y d ajn y , sm aczny.

b) N aciow e: j

Non plus ultra o pięknych, d ro ­ bno fryzow anych, ozdobnych li­

ściach. K orzeni nie tw orzy.

Paprociolistna. Bardzo d ek o ra­

cyjna, p ięk n a odm iana.

Perfection. Bardzo śliczna, de­

lik atn a, k arło w a odm iana. Zbiór

30

(13)

w ynosi około 25—40 kg z 10 m k w ad r. P ietru szkę pozostaw io­

n ą n a zimę n a grządce zaleca się p rz y k ry ć lekko gałazkam i jodło- wemi.

P ietru szk a należy do rodziny bald aszko w atych — (Umbelliferae).

O jczyzną tej rośliny jest H iszpan ja, M ezopotanja i G recja. W stanie dzikim „rośnie w m iejscach sk ali­

stych w pobliżu potoków i źródeł, lako roślina le k arsk a jest bardzo w artościow a. Do tego celu służą zarów no korzenie, liście i nasiona.

Jest rośliną w y b itn ie moczo- i w ia- tropędną. Bydło i zw ierzęta dzikie lu b ią bard zo pietruszkę. Jeżeli do ogrodu dostanie się k ró lik lub zając, to z p ie tru szk i nie zostanie ani śla­

du, przyczem zw ierzęta p o trafią znakom icie odróżnić pietru szk ę od roślin tru jący ch , podczas gdy często notuje się zatru cia u ludzi pietra- sznikiem plam istym (Conium macu- latum) lub szaleniem ogrodow ym (Aethusa C ynapium ). 'le n p ierw ­ szy jest szczególnie ja d o w ity i b a r ­ dzo tru ją c y . N iebezpieczeństw o za­

tru cia pow oduje w ielkie podobień­

stwo ty ch roślin. W dobie obecnej niebezpieczeństw o to jest p raw ie że w ykluczone, jeżeli m ow a o nasio­

nach pietru szk i, pochodzących z w ielkich hodow li nasion, gdzie z a ­ rów no selekcja m ateczników ja k i czystość nasion i p la n ta c ji są b a r­

dzo przestrzegane. N atom iast p rzy hodow li domowej, gdzie pod płotem rów nocześnie z p ietru szk ą może d o jrzeć niespostrzeżony p ietraszn ik p lam isty i nasiona obu roślin mogą być z e tra n e jak o nasienie p ie tru ­ szki, możliwość rozpow szechnienia się tej tru jącej rośliny w naszych ogrodach jest duża.

P ietraszn ik p lam isty p rz y u w a ż ­ nej obserw acji różni się znacznie od pietruszki. Ł atw o rozpoznać po ło­

d y gach i ogonkach liściow ych czer­

wono n a k ra p ian y ch i matowo-zielo-

« y ch liściach — podczas gdy u pie­

tru szk i zew nętrzn a część blaszki li­

ściowej jest lśniąco zielona, a łody- gi gładkie i czw orokątne, bez plam .

Szaleń ogrodow y cłaje s i ę jeszcze łatw iej rozróżnić. W szędzie tam, gdzie w 1-ym roku zaczyna k w itn ąc pie tru szk a, m am y do czynienia nie z p ie tru sz k ą lecz z szaleniem ogro­

dow ym . R ośliny, k tó re w y p u szcza­

ją szypułę kw iatow ą, p ow inny byc w y rw an e z korzeniem i zniszczone.

N astępnie liść szalenia jest m atow y z w ierzch u a lśniący od spodu; u pie tru szk i m a się rzecz odw rotnie.

H e n r y k R um un.

Pytania i odpowiedzi

G z y ja b łk a rajskie zasługują na hodow ę W ogrodzie działkow ym i W ja k i sposób można zużytkować o u o ce ? H. Suślik, T. O D. ,,Jaśmin" w .Janowie.

ja b łu s z k a rajsk ie należą do n a j­

w span ialszy ch krzew ów użytkow o- ozdobnych. O d zn aczają się prze- bogatem kw itnieniem i du żą p len ­ nością owoców. W m aju , o kry te bogatem kw ieciem koloru białego, różowego i czerwonego w y g ląd ają bardzo uroczo; rów nież w lecie i jesienią o k ry te m nóstw em m ałych ślicznie kolorow anych owoców, w y ­ g ląd ają niezw ykle pięknie. Owoce;

jabłek ra jsk ic h m ożna zaliczyć rów ­ nież do n ajlep szy ch owoców dese­

row ych, k tó re rów nież m ożna użyc na różne p rzetw o ry . W m ałych o- grodach d ziałkow ych i przydom o­

w ych z asłu g u ją n a polecenie do sa­

dzenia ja k o soli te ry na traw n ik u lub tw o rzen ia m ałych grup np. po 5 sztu k i ró żn y ch odm ian. P rz y sa­

dzeniu w gru p ie, sadzim y w odstę­

pach co 2—3 m. K rzew y te są b a r­

dzo łatw e do pielęgnacji — są od­

porne n a m rozy i w p ły w y atm osfe­

ryczne. T niem y ty lk o w razie po­

trzeby np. w celu prześw ietlenia

C ie n ju sz p r z e s k a k u je p r z e s z k o d y —

t a l e n t

b u d u je m o s ty .

31

(14)

korony lub usunięcia uszkodzonych gałązek.

O to k ilk a najlep szy ch odm ian tych jabłek:

Fairy. D rzew o średnio silne, szeroko piram idalne. Owoc koloru cytrynow ego z czerw onym ru m ień ­ cem. O woc trw ały , soczysty o przyjem ny m k w ask o w aty m sm aku.

D ojrzew a listop ad —łuty.

Hohenheimer Riesling. P iękne drzew o o w zroście p iram idalnym . Owoc koloru jasno-żółtego z czer­

wonym rum ieńcem , d o b ry n a w ina.

D ojrzew a w rzesień—listopad.

fly s lo p Doroning. D rzew o o wzroście szerokim , gałązk ach zw ie­

szających. O w oc bardzo ła d n y karm inow o p rążk o w an y n a żółtem tle. D ojrzew a p aźd ziern ik —listo­

pad.

Roter Riesling. Ładne, trw ałe drzewo. Owoc żółty, od strony sło­

necznej pięknie czerw ony, soczysty, bardzo d o bry na wino. D ojrzew a we w rześniu.

Trascendent. D rzew o szeroko piram idalne, o g ałązkach zw iesza­

jących. Owoc koloru żółtego, n a ­ około paskow any, bardzo soczysty, sm aku ostro-kw askow atego.

Coronaria. P iękne drzew o o li­

ściach głęboko w cinanych, b ły ­ szczących, pachn ących k w iatach i owocach.

Halliana Parkmanii. Małe d rze­

wo o bardzo d eko rac y jn y ch li­

ściach, k w iatach i m ałych owocach.

Pumila N ie d zm etzkya n a. B ar­

dzo ład ne drzew o o ciemno czerw o­

nych liściach, k w iatach i owocach.

Sargentii. Małe drzew o, bardzo ładne, o du ży ch k w iata ch i m ałych owocach.

Spectabilis. Małe drzew ko o b.

pięknych liściach i kw iatach. Owoc około 2—3 cm, koloru żółtego.

M am y jeszcze jab ło ń ra jsk ą (Pirus M alus parad isiaca), k tó rą używ a się n a p o d k ład k ę karło w ą dla jabłoni. Ten g atu n ek do celów pow yższych nie n ad aje się. er.

32

S a ha j e s t najlepsza pora do cięcia, fo rm o w a n ia i p rześw iecan ia k ° r° n

d rzew o w o c o u y i h ?

L. J.. T. O. D. „Rozwój“ w Chorzowie.

je s t w zw yczaju, że w szelkie cięcia u drzew ow ocow ych w y k o ­ nuj e się n a wiosnę p rzed rozpoczę­

ciem w egetacji, t. zn. do końca m a r­

ca i pierw szej d ek ad y kw ietnia. O ile się rozchodzi o cięcie zan ied b a­

nych od k ilk u lat drzew , gdzie trze­

ba w ycinać nieraz bardzo silne g a ­ łęzie, to czas ten jest najo d po w ied ­ niejszy. Można je d n ak p rzep ro w a­

dzić cięcie i form ow anie drzew w pierw szej połowie lata, t. zn. w czerw cu i lipcu. Ten okres cięcia b y łb y naw et lepszy od cięcia w io­

sennego — przedew szystkiem ze w zględu na ran y , które, g dy cięte w lecie prędzej się goją i zab liźn ia­

ją. Ze w zględu je d n a k na owoco­

w anie, roboty te o d kład a się do wio­

sny. Można więc zalecić wiosenne cięcie dla w szystkich drzew , letnie tylko dla tych, k tó re nie ow ocują.

P rz y cięciu drzew n ależy zw ró ­ cić uw agę ab y :

a) ciąć p rzy sam ej nasadzie, b) aby ra n a b y ła najm niejsza, c) ażebv po cięciu piłeczką ranę

w ygładzić ostrym nożem,

d) ran ę zasm arow ać m aścią ogro­

dniczą, gdyż w tenczas łatwiej- się goi i uniem ożliw iam y za­

gnieżdżenie się różnych szkodni­

ków, przedew szystkiem mszycy

w ełnistej. er.

G z y m ożna w domu zrobić dobrą maść ogrodniczą, zdatną do u żytku w k a ż d y m czasie ?

B. G., T. O. D. „Z iem ia B y to m s k a " N B y to m

O czyw iście, że i sam em u m ożna zrobić bardzo dobrą m aść ogrodni­

czą.

N a zrobienie dobrej m aści ogro­

dniczej potrzeba: 100 g kalafonji, 30 g żyw icy sosnowej oczyszczonej, 20 g łoju bydlęcego topionego, nie-

(15)

solonego, 40 g sp iry tu su d en atu ro ­ wanego. W stary m g arn k u o p*- jem ności 1 do 1,5 1 gotujem y kala- fonję, żyw icę i łój przez 10— 15 m i­

nu t na w olnym ogniu, m ieszając ło­

p a tk ą d rew n ian ą — przyczem trze­

ba u w ażać, ażeby zaw artość nie w y k ip ia ła — gdyż n astąp iłb y w y ­

buch.

Po przegotow aniu w y staw iam y garnek"do sieni lub n a pole w celu

©studzenia m asy. G d y m asa zacz­

nie k rzep n ąć, dolew am y cienkim strum ieniem spiry tu s. Robim y to powoli, bo o d razu w y lan y sp iry tu s

spow odow ałby kipienie maści. D o­

lew ając s p iry tu s m ieszam y d o k ład ­ nie ło p a tk ą — poczem zlew am y do m ałych p u szek i pud ełek b lasza­

nych, np. do pudełek z p a sty do b u ­ tów i zam y k am y szczelnie.

W ten sposób zrobiona m aść n a ­ w et po 1—2 latach jest zaw sze do­

b ra do u ży tk u . er.

A p el do bezrobotnych działkowców

Siła każdej organizacji uzależ­

niona jest zaw sze od wartości człon­

ków , k tó rz y w jej skład wchodzą.

Samo wstąpienie do ja k iejk o lw ie k organizacji nie stanowi jeszcze osta­

tecznej po d sta w y do miana jej członka.

T en ty lko zasługuje w całej peł­

ni na takie miano, kto rozumiejąc cele organizacji, w yp ełn ia w s z y s t­

kie i to bezw arunkow o w s z y stk ie obow iązki w y p ły w a ją c e ze statutu, na k tó r y m organizacja się opiera.

Wobec takich czło nkó w organi­

zacja zobowiązana jest do św ia d ­ czeń i tacy ty lk o o świadczenia, na statucie oparte, upominać się mogą.

B y t ka żd ej organizacji opiera się na podstawach finansowych. Z po­

śród źródeł dochodów organizacji, najw ażniejszem źródłem to skła d ka członkow ska, l a składka, choćby najm niejsza, jeżeli w p ły n ie p u n k t u ­ alnie — to niezachwiane i pew ne źródło dochodu, na którem można bez błędu opierać budżet organiza­

cji. Inne źródła, a m ięd zy innemi p r ze w id yw a n e subwencje, stanowią kruchą podstaw ą b u d żetu i w prze­

w a żn ej mierze zawodzą.

T y lk o budżet oparty na p e w ­ n ych w p ły w a c h , może być podsta­

w ą do życia i o w ocnych p o czynań ka żd ej organizacji.

Postulaty pow yższe, odnoszące się do w s z y stk ic h organizacyj, w

nie m n iejszej mierze dotyczą i or­

ganizacji ta k poważnej, ja k ą jest Z w iązek O k r ę g o w y 7 ow. Ogrodów D zia łko w y ch .

Organizacja ta, która zrzesza ro sobie tysiące dzia łko w có w z całego Wojem. Śląskiego, przed którą stoją pow ażne w y p ły w a ją c e ze statutu obowiązki, która pod w zględem li­

czb y c z ło n k ó w z a jm u je n a jp o w a ż­

niejsze miejsce wśród organizacyj d z ia łk o w có w całej Rzeczypospolitej Polskiej, pow inna opierać sw ój był w yłą czn ie na składkach członkom- skicli, ja k o tem najpew n iejszem źró­

dle dochodu.

W sze lkie ewentualne subwencje, cz y ze S k a r b u Państwa, cz y z Sa­

morządów , które w dobie dzisiej­

szej są bardzo trudne do u zyska n ia , mogą b y ć u ż y te je dyn ie na tworze­

nie n o w y c h ogródków d z ia łk o w y c h , a organizacja jako taka, powinna być samowystarczalna.

W sp e c y fic z n y c h w arunkach zn a jd u je się w spom niana organiza­

cja na terenie tut. W ojew ó d ztw a . Posiada ona dwojakiego rodzaju członków , a to: posiadających pra­

cę, m a ją c y c h za tem b y t zabezpie­

czony — i tych, k tó r z y s k u tk ie m za­

stoju w p rzem yśle pracę utracili i do czasu z m ia n y k o n iu n k tu r y go­

spodarczej ko rzysta ć m uszą z opie­

ki m aterjałnej całego społeczeństwa.

T y c h ostatnich niestety jest dominu- 33

(16)

w y k ład ó w fachow ych p r z e z 4 godziny.

R ów nież liczna fre k w e n c ja , gdyż około 250 osób w o k re sie p e łn y m lic zn y c h ze­

b ra ń i w szelak ich im p rez, to n a jle p s z e św iadectw o d la o rg a n iz a to ró w k u rsów . Że i m łodzież sz k o ln a w y k ła d a m i ogro- dniczem i m oże się rz e te ln ie z a in te re so ­ wać, a n a w e t m oże się niem i zajm ow ać, io stw ie rd z iła to sam a m łodzież p rz e z p il­

ne, chociaż n ieobow iązkow e, u częszczanie na k u r s a i w zorow e z a ch o w a n ie się w czasie w y k ład ó w . T rz e b a ty lk o m ło d z ie­

ży n a sz e j w sk az ać p ew n e p o ży tec zn e rz e ­ czy, zachęcić j ą i d ać tro c h ę dobrego p rz y k ła d u . U czestn ik k u rsu .

C h orzów II. D n ia 26. sty c zn ia br.

o dbyło się w a ln e z e b ra n ie T. O. D. „P ole Z achodnie" P o lsk ic h K opalń S k arb o w y ch , k tó re m u p rze w o d n iczy ł in s tru k to r O k r.

Zw. p. K ola. P o w y ższe T o w arzy stw o okładało się z k ilk u k o lo n ij, w obec tego na w aln e m z e b ra n iu p o stan o w io n o z d o ­ tych czaso w y ch to w a rz y stw u tw o rz y ć dw a, w n a s tę p stw ie czego został w y b ra n y za­

rząd, w sk ła d k tó re g o w eszli pp.: H ałas, p rez es; G alus, w ice p reze s; B ernasz, se­

k re ta rz ; G ału szk a , zast. se k r.; K o n iarsk i, sk a rb n ik ; K ow alczyk, zast. sk a rb n ik a .

W d alszy m to k u o b ra d zo stał w y b ra ­ ny z a rz ą d d la Tow. „P o le Z achodnie", w sk ła d k tó re g o w eszli p p .: S zaw lasa E m a­

nuel, p re z e s; K rzy k , w ice p reze s; K u k u ła, s e k re ta rz ; H a jd a , zast. se k r.; S trzelczy k , sk a rb n ik ; Ś w ierży zast. sk a rb n ik a .

O b ec n y ch na z e b ra n iu b y ło około 400 członków .

C horzów III. D n ia 28. I. 1936 r. w k a ­ sy n ie fa b ry c z n e m Z. F. Z. A. w C h o rzo ­ wie III o d b y ło się te g o ro c zn e w a ln e z e ­ b ra n ie T. O. D. „R ozw ój" w C h o rzo w ie ITT p rz y u d z ia le 92 członków , k tó re m u p rze w o d n iczy ł członek Z arzą d u O k rę g o ­ wego S a te rn u s K aro l. D o now ego z a rz ą ­ d u w y b ra n o je d n o g ło śn ie s ta ry c h d z ia ła ­ czy tego z w ią z k u w osobach p re z e sa B ro ­ dow skiego, s e k re ta r z a — P ie tr k a i s k a r ­ b n ik a — D zia m b o ra, k tó rz y się w w ie l­

k ie j m ie rze p rz y c z y n ili do za ło ż en ia i rozb u d o w y tego to w a rz y stw a . W czasie

•zebrania ro zd a n o p om iędzy członków k i l ­ k a d y p lo m ó w i listów p o ch w a ln y ch , o fia­

ro w a n y c h p rze z z a rz ą d tegoż to w a rz y stw a dis członków , k tó rz y w y ró ż n ili się sw o ją

d ziała ln o śc ią i p ie lę g n a c ją sw ojego o g ró d ­ ki. M iędzy in n em i u ch w alo n o zaab o n o ­ w ać d la w szy stk ich sw oich członków „Ś lą­

skiego D ziałkow ca".

W. H ajduki. S ta ra n ie m z a rz ą d u T.

O. D. „N a d z ie ja " w W ielk ich H a jd u k a c h u rzą d zo n o „G w iazd k ę" d la dzieci i człon­

ków . Z ra m ie n ia w ład z w zięli u d ział p. k o m isarz G ra b iń s k i i p. insp. Broi.

G w iaz d k a m ia ła p rz e b ie g u ro cz y sty . W y ­ głoszono z a jm u ją c e p rzem ó w ien ie, o d ­ śp iew an o k o le n d y , dzieci d e k la m o w a ły w ie rsz y k i a g w iazd o r op o w iad ał o sw oich przy g o d a ch , poczem ro zd z ielił p o d a rk i, p rzy c zem u w zględniono b e z ro b o tn y c h i o b arc zo n y ch liczn ą ro d zin ą, d a ją c im sp e ­ c ja ln y d o d atek . W ieczór u rozm aicono g ra m i i w esołą „p ółgodzinką".

D n ia 26. I. b r. o d było się d o roczne w a ln e z e b ra n ie członków , k tó re m u p rz e ­ w odniczył p. K opeć, s e k re ta rz Z arząd u O bw odow ego. Z eb ra n ie m iało naogół h a r ­ m o n ijn y p rze b ieg , je d n a k o w o ż w k ońcu n a b ra ło c h a r a k te r nieco b u rz liw y , k ie d y to członkom za k o m u n ik o w a n o , iż S karbo- fe rm e za m ie rz a o d e b ra ć części g ru n tó w n asz e j k o lo n ji.

W sk ła d now ego z a rz ą d u w eszli pp.:

L ib e rsk i Jan, p rez es; Śm ieszkol W ik to r, s e k re ta rz ; K am zol Jan, sk a rb n ik ; ław n icy pp .; Rus, T sz e rn e r, D ro p a ła i N aw rat.

K am ień-B rzozow ice. T. O. D. „B rzo­

za Ś ląska" w B rzozow icach o d b y ło sw e w a ln e z e b ra n ie w n ied zielę, d n ia 19. I. br.

P rz ew o d n ic z y ł w icepr. O. Z. A. N ow ak.

D o z a rz ą d u w chodzą p o now nie pp.; G a j- dzik Tom asz ja k o p rezes, p o za te m P ow ro- sło Ig n ac y ja k o s e k re ta rz i N ow ak Józef ja k o sk a rb n ik . Ł aw n ic y p p .: Ś w ierc S ta­

n isław , O p u k lik Jak ó b , K ly ta Józef i S zn u ra S y lw este r.

W elnow iec. T. O. D. im. F lo rja n a w W ełnow cu o d b y ło w a ln e z e b ra n ie w d n iu 20. I. b r. P rz ew o d n ic z y ł w icep rezes O k r. Zw. A. N ow ak. W sk ła d now ego z a rz ą d u w chodzą pp.: F ila G e rh a rd , p r e ­ zes; C z u d a j Józef, s e k re ta rz ; W ró b e l Fr., s k a rb n ik ; S tac h u ra , M am ok, B a lu c h i P o d sta w a ja k o ław n icy .

W elnow iec. D n ia 17. sty c zn ia 1936 r.

o godz. 19,30 o d było się w W ełnow cu w a l­

n e z e b ra n ie T. O. D. „ D a lja " k tó re m u

.36

(17)

p rz e w o d n ic z y ł d e le g a t Z arzą d u O k rę g o ­ wego S a te rn u s K arol. Z m ian p e rso n a ln y c h w sk ła d zie z a rz ą d u n ie p rze p ro w ad z o n o .

W ełnow iec. T. O. D. „Zacisze" o dbyło w d n iu 19. I. b r. w a ln e ze b ra n ie . W -skład now ego z a rz ą d u w chodzą pp.: W a ­ w rz y n e k L udw ik, p re z e s; T y tk o W ik to r, s e k re ta r z ; B e rn a c k i W iłem , sk a rb n ik ; ła ­ w nicy p p.; G eltz, K leszka, S taw sk i i K lausa.

W ełnow iec. W zw ią zk u z obchodem ju b ile u s z u 5-lecia istn ie n ia T. O. D. im.

Ja n a sa o d było się w d n iu 2. lu te g o br.

p rze d p o łu d n ie m u ro c z y ste nabo żeń stw o w k o ściele p a r a fja ln y m w W ełnow cu n a in ­ te n c ję tego to w a rz y stw a . Po p o łu d n iu zaś o d b y ło się n a d z w y c z a jn e w a ln e ze­

b r a n ie członków , p o łączone z za b aw ą t a ­ neczną. W n a d z w y c z a jn e m z e b ra n iu b r a li u d ział z ra m ie n ia O k r. Zw. p re z e s p. Mgr.

B artl i w ice p reze s A. N ow ak, w z a stę p ­ stw ie U rz ę d u G m innego ła w n ik p. Rzy- m e łk a o raz liczni p rz e d sta w ic ie le p o k re ­ w nych o r g a n iz a c y j z W elnow ca. Po p rz e ­ m ów ieniach okolicznościow ych p re z e sa p.

S e b a stja n a , R adnego p. R zem elki, N aczel­

n ik a p. B a rtla, K iero w n ik a p. N ow aka i inż. p. W id aw sk ieg o w ręczono d łu g o le ­ tn ie m u p rez eso w i tego to w a rz y stw a p. Se- b a s tja n o w i P io tro w i dyp lo m członka ho ­ norow ego, zaś k ilk u członkom za ło ż y cie­

lom , m. in. p p.: B rożkow i A dolfow i, b u ­ dow niczem u g m in y i R ogackiem i, s e k re ­ ta rz o w i Z. Z. Z. d y p lo m y u zn a n ia . U ro ­ czystość p rz e c ią g n ę ła się w m iłym n a ­ s tr o ju aż do p ó ź n e j nocy.

T a rn . G ó ry . D n ia 4. I. b r. u rzą d z iło T. O. D. „L epsza P rz y szło ść" g w iazd k ę d la sw y ch członków . U roczystość ta w y ­ p a d ła n ad z w y c z a j im p o n u jąc o . P rz y b y li tia n ią p. B u rm istrz o raz członek Z arzą d u O k rę g o w eg o p. T rzęsioch. Po z a g a je n iu i p rz y w ita n iu w szy stk ich o b ec n y ch p rze z przew odniczącego, d z ia tw a sz k o ln a od ­ śp ie w a ła p rz y choince k ilk a ko len d . N a­

stę p n ie w y g ło sił p. T rzęsioch r e f e r a t o zn a cz en iu g w iaz d k i w o rg a n iz a c ji p o ­ czerń d zia tw a sz k o ln a o d ta ń c z y ła k r a k o ­ w ia k a i in n e tańce. N a stę p n ie P a n B u r­

m istrz p rzem ó w ił do z e b ra n y c h w s e rd e ­ cznych słow ach, w k o ń cu zaś rozdano w śród b ez ro b o tn y c h stru c le , p ie rn ik i, ja -

--- t ---

W dniu 18. stycznia 1936 r. zmarł nasz fasłu żon y osłonek - założyciel i były w iceprezes naszego Towarzy­

stw a „S elanka“ w Bykowinie

śp . W in c e n ty K o p p e l

Jego Współkolt-dzy zacbnwią mu za Jego ofiarną pracę dla Towarzy­

stwa zaw s e wdzięczne wspom nicnie.

Zarząd

W środę dnia 22. stycznia 1936 r zmarł nasz bardzo ruchliwy i-y.t ^nek

i były prezes Tow. O. D. im. św. Flor­

iana w W ełnowcu

śp . S te fa n W ilk

w 39-tym roku życia. Za Jego nie­

strudzoną pracę nad rozwojem towa­

rzystwa zachowam y Mu zawsze w dzięczne wspom nienie

Z arząd

Dnia 2'>. stycznia 1936 roku od­

prowadzono na miejsce wiecznego sp oc/yn ku zacnego protektora i c, ł nka honorowego T. O. D. im. św.

Jozefa w Chorzowie, d w e k to ia huty Marszalka Józefa Piłsudskiego

&p.

S ta n is ła w a P o r a d o w s k ie g o

Działkow cy tei kolonji wdzięcznie w spom inają wielkodusznego dobro­

czyńcę, który chlubnie zapisał się w dziejach powstania i rozwoju ifh ogro­

dów działkowych. Cześć Jego p am ięci!

Zarząd 'i

b łk a i t. p. N a d m ien ić w y p a d a , że go­

tó w k ę i p o d a r k i n a te n cel złożyło k ilk u p ra c u ją c y c h członków . N a za k o ń cz en ie za ap e lo w a ł p rz e w o d n ic z ą c y do ze b ra n y c h , a b y w szy scy w ty m ro k u now ym abono- w ali „ D z iałk o w c a" i z a m k n ą ł tę u ro c z y ­ stość h asłem : „C ześć O g ro d n ictw u !"

Ruda Pol. W d n iu 2. lu te g o odbyło się w aln e z e b ra n ie Tow. O gr. D ziałk.

im. Ja n a sa w R udzie, k tó re m u p rze w o ­ d n ic zy ł d e le g a t O k rę g o w eg o Z w iązku p.

R um un. Po z a ła tw ie n iu p o rz ą d k u d zien ­ nego i w y b o rz e now ego z a rz ą d u in str.

R um un w y g ło sił a k tu a ln y re f e ra t, k tó r y p rze z o b ec n y ch b y ł w y słu c h a n y z w iel-

37

Cytaty

Powiązane dokumenty

wego liczne praktyczne rady i w skazów ki ogrodnicze i organizacyjne na cały rok, różne tabele statystyczne, zbiór statutów i regulaminów organizacyj śląskich,

Śląskiego, liczącego przeszło 8 000 członków, i czytany jest nietylko przez tysięczne rzesze śląskich działkowców, ale dociera i do innych dzielnic Polski,

nowiła Redakcja „Śląskiego Działkow ca” wydać i w bieżącym roku kalendarz z tą różnicą, że kalendarz na rok 1936 jest w ydany w formacie książki

Organ Okręgowego Zw iązku Tow arzystw Ogrodów Działkowych, Przydomowych i Osiedli.. W ojew ództw a

Drzewka owocowe we wszelkich odmianach i formach, krzewy owocowe i ozdobne, zarośla żywotniki w wszelkich wymiarach.. w

Z członków tego Stow arzyszenia w yszła również in icjaty w a utwo­. rzenia cen traln ej o rgan izacji

Więc liście suszone należy chować dopiero w tedy, gdy się ogonek i główny nerw łamie. I tu n a tu

dzonego przez W ojew ódzkie Biuro Rolne, Zarząd Śląskiego Funduszu Rolnego udziela na prośbę zaintere­.. sowanego (wniesioną według