• Nie Znaleziono Wyników

Śląski Działkowiec. 1936, R. 4, nr 10

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Śląski Działkowiec. 1936, R. 4, nr 10"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

17

M I E S I Ę C Z N I K IL U S T R O W A N Y

Rok IV P a ź d z ie r n ik 1936 Nr. 10

S a d z i ł j a b ło n k ę s ia r u s z e k ; P a n J e z u s szedł iam ią d r o g ą I rzekł; „Sadzicie — dla k o g o ? W ą m nie d o c z e k a ć jab łuszek "

A :BIBLIOTEKA^

H f l i C ł U O /lj

„Nie sobie sadzę, nie śobie, 2 lej jabłonki, g d y obrodzi, B ęd ą j a b ł k a jedli młodzi

I slarego w s p o m n ą w grobie" 1 PoZegnał P a n J e z u s d z i a d a

I błogosławił j a b ł o n c e . . . AZ n a niej k w i e c i a lysiące K witnie n a r a z i o p a d a .

S zczep się jabłoni r u m i e n i - I głos rozległ się po niebie:

„Kfórzy c z y n i ą nie d la siebie, S iedem k r o ć b ło g o s ła w ie n i 1"

Lucjan Rydel

Organ Okręgowego Związku Towarzystw

Ogrodów Działkowych i Osiedli województwa Śląskiego ZW. St, rej.

r

Wydawca: Okręgowy Związek Towarzystw Ogrodów Działkowych i Osiedli W ojewództwa Śląskiego.

Redaktor naczelny i odpowiedzialny: Józef Słomka.

(2)

Drzewka owocowe

i ozdobne - Róże

poleca

Emil Freege, Kraków

Lubicz 36

w laśc. Maria F reege-T uretschk ow a i Dr. M ieczysław Kamfeerski

F i l i a - .

Katowice, Kościuszki 2 — tel. 303-27

C ennik je s ie n n y na żądanie bezpłatnie. S to isko reklam , n a targach w K atowicach

Działkowcy i Przydomkowcy!

W ielki w y b ó r a k lim aty zo w an y ch

drzewek i krzewów owocowych

oraz krzew ów ozdobnych, jak również róż, w ino, rośliny żyw op łotow e i konifery

Zarząd Ogrodów Ks. Donnersmarka

Tel. 54501 W S w i e r k l a ń C U Tel. 54501 i n a T argach D rzew ek w K atow icach

(3)

Działkowiec Śląski

Miesięcznik Ilustrowany

Orgaa Okregowego Związku Towarzystw Ogrodów Działkowych i Osiedli Wojew. Śląskiego

Rok IV Październik 1936 r. Nr. 10

W ojew oda b la sk i D r. /M ich a ł G ra ży ń sk i

H o n o ro w y Prezes Okręgowego Zawiązku T ow arzystw O g ró d kó w D ziałkow ych P rzydom ow ych i O siedli W ojew ództw a Śląskiego '

181

(4)

7 la ^Dziesięciolecie wizędawmia

Wojemady Sląskieąa $ T)i. Qcażąmfoieąa

W e w r z e ś n iu 1926 r. zo sta ł p o ­ w o ła n y na n a j w y ż s z y u r z ą d na Ślą­

s k u D r. M ich ał G ra ż y ń s k i.

O d d zie się c iu la t p ia s tu je tr u d ­ ne i o d p o w ie d zia ln e s ta n o w isk o w o ­ je w o d y , p o św ięca ją c w ie lk o śc i obo­

w ią z k u sw o ją w y b itn ą w ie d z ę i ca ­ łe sw o je siły.

Z tu te js z ą łu d n o śc ią z w ią z a ły Go w s p ó ln e zm a g a n ia o w o ln o ść n a szej Z ie m ic y Ś lą skiej.

M in io ne dziesięcio lecie pod je g o r z ą d a m i p rzeo b ra ziło o b licze Ślą­

ska , stało się o k rese m w ie lk ic h d o ­ n io sły c h p rzem ia n . W k a ż d e j n ie ­ o m a l d z ie d z in ie zr o b iliś m y ko lo sa l­

n y postęp.

R e z u lta ty d ziesięcioletn ieg o sp ra ­ w o w a n ia r zą d ó w p rze z P a n a W o ­ je w o d y D r. M. G ra ży ń sk ie g o są n a m w s z y s tk i m d o k ła d n ie znane.

N a s d z ia łk o w c ó w n a jb a rd z ie j in te ­ re su je to, że p od J e g o W y s o k im P ro te k to ra te m Ś lą sk c z a r n y z a m ie ­ nia się na zie lo n y . J a m g d zie p rze d te m b y ły za w a lis k a , h a łd y i n ie u ż y tk i, d z is ia j z n a jd u ją się k w i ­ tn ą ce ogrody.

S zc ze g ó ln ą w ię c w d zię c zn o ść m y d z ia łk o w c y c z u je m y dla D o ­ sto jneg o J u b ila ta i S o len iza n ta za o ta cza n ie nas tro s k liw ą o p ie k ą i dla tego te ż w d n iu J eg o Im ie n in , d a ją c w y r a z n a s z y m u c zu cio m , je ­ d n o c z y m y się ra ze m z c a ły m L u ­ d em ś lą s k im w c zci i h o łd zie dla N iego, k tó r y s w y m p r z y k ła d e m u c z y nas, j a k ż y ć i p racow ać d la dobra Ślą ska i R z e c zy p o s p o lite j.

K ato w ice, d n ia 27 w r z e ś n ia 1936.

Z a i z ą d O k i. Zux. X . O . %)z.

Ogrodnictwo działkowe a rozbudowa miast

O g ro d y d z ia łk o w e n a tere n ie G ó rn eg o Ś ląsk a s ta ły się p o w sz e c h ­ n y m z ja w isk iem . N ie m a tu ju ż a n i je d n e j w ię k sze j m iejscow ości, w k tó re j n ie b y ło b y je d n e j lu b w ięcej ko lo n ii og rodów d z ia łk o ­ w y ch .

T a k a k o lon ia, to zb ioro w isk o m n ie jsz y c h lu b w ię k sz y c h d z ia łe k o 200 do 500 m etró w k w a d ra to w y c h w ielk ości, a często jeszcze w ię k ­ szy ch , m a ją c a w ła sn e ogrodzenie, a lta n k ę , b a s e n ik do w o d y , m ałe g rz ą d e c z k i ró ż n y c h w a rz y w i k w ia tó w , a sta rsz e z n ich liczn e o- w o c u ją c e d rz e w a i k rz e w y ja g o d o ­ we.

O g ro d y d z ia łk o w e s ta ły się w a ­ żn y m u rz ą d z e n ie m i p o z w a la ją szero k im m asom lu d n o śc i m iejsk iej k o rz y s ta ć z p o w ie trz a , słońca i p rze strz e n i, o ra z k o rz y sta ć z ow o­

ców p r a c y w ło żon ej do w łasneg o o g ró d k a. S zerokie w a r s tw y lu d n o ­ ści m ie jsk ie j ż y ją ściśn ięte w w ie l­

k ich sk u p ie n ia c h c ia sn y c h u lic i u lic z e k m ia s t i g m in p rz e m y sło ­ w y c h , w stę c h ły ch , sm ro d liw y ch z a id k a c h i k o sz a ro w y c h b u d y n ­ k a c h , nie d o p u s z c z a ją c y c h n i p o ­ w ie trz a, ni słońca. T y sią c e ro b o ­ tn ik ó w f a b ry c z n y c h i k o p a ln ia ­ n y ch . u rz ę d n ik ó w , k u p c ó w i rz e ­ m ie śln ik ó w p o z b a w ie n i są ra d o śc i

182

(5)

o b c o w a n ia z p r z y r o d ą i sk a z a n i n a p rz e b y w a n ie w n a jb a r d z ie j n ie k o ­ r z y s tn y c h d la z d ro w ia w a ru n k a c h . -S kutki tego niehig ien iczn eg o ż y ­ c ia — to d e g e n e ra c ja lu d n o ści m ie jsk ie j — to d e m o ra liz a c ja m ło ­ d z ie ż y — to ro zsz e rz a n ie się chorób z a k a ź n y c h i b ru k o w e j n ę d z y w iel­

k o m iejsk iej. G ó rn y Śląsk p r z e d s ta ­ w ia ł p rz e d w o jn ą św ia to w ą, a n a ­ w e t do n ie d a w n a p o n u r y o b raz c z a rn y c h , z a d y m io n y c h i b ru d n y c h m ia st i g m in p rze m y sło w y ch , k tó ­ re z a m ieszk iw ali b ia li n iew o ln icy , p ra c o w n ic y lic z n y ch h u t i k o p a lń śląsk ich . S to su n k i zm ie n iły się sto ­ p nio w o n a lepsze, o d k ą d p o w s ta ły o rg a n iz a c je o gro dów d z ia łk o w y c h , k tó re rozp o częły ż y w a p ro p a g a n d ę za o g ro d n ictw em d z ia łk o w y m , a w s p ie ra n e m o ra ln ie i fin a n so w o p rzez w ła d z e p a ń s tw o w e i sam o­

rzą d o w e o raz d y re k c je w ię k szy c h p rz e d się b io rstw p rz e m y sło w y c h z a ­ ję ły się z a k ła d a n ie m ogrodów d z ia łk o w y c h . N ie z w y k le ż y c zliw ą o p iek ą c ie sz y ły się i cieszą się n a ­ dal ogródki d z ia łk o w e ze stro n y obecnego W o je w o d y Śląskiego p.

D r. M ichała G ra ż y ń sk ie g o , z w ła sz ­ cza od czasu , g d y o g ro d n ictw o d z ia łk o w e w y k a z a ło , w j a k w ie l­

k im s to p n iu p rz y c z y n ić się m oże do u śm ie rz e n ia n ieszczęsn y ch s k u t­

k ó w bezrob o cia. P r z y fin a n so w e j pom ocy F u n d u s z u P r a c y oraz z a ­ in te re so w a n y c h gm in p o w sta ło w o- s ta tn ic h la ta c h ty sią c e o grodów d z ia łk o w y c h d la b ez ro b o tn y ch . N ie­

u ż y tk i, w y c z e rp a n e p ia sk o w n ie i h a łd y o d d a n e w p ra c o w ite ręce lu ­ dzi, ż ą d n y c h r u c h u i z a tru d n ie n ia , p rz e m ie n iły się w k ró tk im czasie w p ię k n e k w itn ą c e ogrody. B iedne g m in y p rze m y sło w e, nie p o s ia d a ­ ją c e d o sta te c z n y c h śro d k ó w n a z a ­ łożenie zieleńców , z d o b y ły je. d z ię ­ ki p r a c y z a m iło w a n y c h w k u l tu ­ rze o g rodo w ej d z ia łk o w c ó w . N a j­

d a le j p o su n ę li się w te j d zied zin ie d z ia łk o w c y m ia s ta C h o rzo w a.

P rzeszło 3000 og ro d ó w d z ia łk o w y c h p o w sta ło n a p e ry fe ria c h m iasta,

o ta c z a ją c sie d z ib y lu d z k ie w ie ń ­ cem k w itn ą c y c h o g ro d ó w .

T rz e b a p rz y z n a ć , że z a k ła d a n ie og rodów o d b y w a ło się dość często b e z p la n o w o i c h a o ty c z n ie . G d zie m o żn a b y ło z d o b y ć k a w a łe k ziem i ta m ro zpoczęto z z a ło ż e n ie m ogro­

dów . d z ia łk o w y c h . P iln i d z ia łk o w ­ cy u s u w a li ru m o w is k a , z a s y p y w a ­ li do ły i z a p a d lin y , w y w ie ź li żużle a dow ozili fu ra m i d o b rz e ro d z ą c ą ziem ię, sta w ia li p a r k a n y , d o p ro w a ­ d z a li w odociągi i z a k ła d a li o g ro d y d ziałk o w e. W z a p a le p r a c y i ż ą d z y zd o b y c ia choć k a w a łk a ziem i do u p r a w y w ła s n e j n ie p y ta li się o to, c zy te re n y te b ę d ą im zo staw io ne do trw a łe g o u ż y tk u , c z y m ogą się n a n ich z ad o m o w ić n a stale.

1 p rzy sz ło to, co n a s tą p ić w t a ­ k ic h w a r u n k a c h m u sia ło . Z n a s ta ­ niem lepszej k o n iu n k tu r y rozp oczęto

a k c ję b u d o w y d o m ó w i osiedli n a w ię k szą sk alę. R a m y r o z r a s ta ją ­ cy c h się m ia st o k a z a ły się za c ia ­ sne. W m ia rę ro z ro s tu lu d n o ści trz e b a b y ło b u d o w a ć n o w e do m y i osiedla. B ra k m ie jsc u i o d p o w ie ­ d n ich p la c ó w b u d o w la n y c h z w ró ­ cił u w a g ę w ła d z i c z y n n ik ó w k o m p e te n tn y c h na te r e n y z a ję te p rze z o g ro d y d z ia łk o w e . N ie p o m ­ n ąc o ty m , że o g ro d y d z ia łk o w e s p e łn ia ją n ie ty lk o ro lę żywiciel?

b ie d n e j lu d n o ści m ie js k ie j, ale Si*

ró w n ież re z e rw a ta m i św ieżego p o ­ w ie trz a , są ty m i z ie leń c a m i, k tó re m ia s ta w b r a k u f u n d u s z ó w nie m o­

gą s tw o rz y ć d la s w y c h o b y w a te li w d o sta te cz n e j ilości, n ie p o m n ąc na to, że ty m p ra c o w ity m d z ia ł­

kow com o d b iera się ich d o ro b ek d łu g ic h la t, p o s ta n o w io n o z lik w i­

d o w ać d w ie z n a jw ię k s z y c h kolo­

nii o gro d ó w d z ia łk o w y c h , o p r z e ­ szło 380 o g ró d k a c h w C h o rzo w ie p r z y u lic y H a jd u c k ie j i id ic y G ó r­

n iczej, a b y zrobić m ie jsc e n a no w e osiedla. W p r z y s z ły m p ro je k c ie ro z b u d o w y m ia s ta m a j ą p a ś ć o fia ­ rą jeszcze dalsze o g ro d y działk o w e.

Z u z n a n ie m p o d k re ś lić n a le ż y in ic ja ty w ę w ła d z m ie js k ic h i D y ­

(6)

re k c ji K o p a lń S k a rb o fe rm o w y c h , k tó re p ra g n ą c u ła tw ić p o szczegól­

n y m o b y w a te lo m n a b y c ie ziem i p o d b u d o w ę dom u, o d s tę p u ją im ziem ię tę w o b ręb ie m ia s ta p o d do ­ g o d n y m i w a ru n k a m i. C z y je d n a k w y ś w ia d c z a ją c d o b ro d z ie jstw o jed ­ n e j g ru p ie o b y w a te li, trz e b a to ro ­ b ić k o sztem d ru g ic h ? C z y obok o- g ró d k ó w d z ia łk o w y c h nie m ogą p o ­ w s ta ć osiedla, i g d y ju ż k on ieczn ie m u sz ą b y ć o g ro d y d z ia łk o w e u s u ­ n ię te n a d a ls z y p la n , c z y n ie jest słu sz n y m i sp ra w ie d liw y m , a b y ty m k tó rz y m u sz ą p ośw ięcić sw ój d o ro ­ b e k d łu g ic h la t i o p u ścić sw ó j u- lu b io n y ogró dek , p rz y z n a ć ja k ie o d sz k o d o w a n ie ? C z y nie n a le ż y im p rz y d z ie lić n o w y c h terenów ' gd zie b y co n a jm n ie j od n o w a m ogli ro zp o cząć sw o ją p ra c ę , je d n a k z ty m zap ew n ie n iem , że n a n o w y m tere n ie w n a j ­ b liż sz y ch d z ie s ią tk a c h la t nie grozi im ju ż n o w a lik w id a c ja . L i­

k w id a c ja kolonii, d a ją c e j w a rs z ta t p r a c y ogro dow ej i re z e rw u a r św ie ­ żego p o w ie trz a p rzeszło 380 ro d z i­

nom w C h o rz o w ie n iec h b ęd zie o- sta tn im tego ro d z a ju p o c ią g n ię ­ ciem . N iech aj w ła d z e i c z y n n ik i m ia ro d a jn e s z u k a ją innego sposobu ro z w ią z a n ia te j k w estii.

N a jw y ż s z y czas, a ż e b y w ła d z e

w o je w ó d z k ie w p o ro zu m ien iu z w ła d z a m i k o m u n a ln y m i w y p r a ­ c o w a ły p la n ro z b u d o w y m ia s t i gm in p rz e m y sło w y c h , w k tó ­ ry m b ęd zie w y z n a c z o n e m ie j­

sce z a ró w n o p o d b u d o w ę o- siedli, ja k i n a zało żenie ogro­

dó w d z ia łk o w y c h , zieleńców , p la ­ ców sp o rto w y c h , d zieciń có w i t. p.

u rz ą d z e ń sp o łeczny ch . T a bezpla- n ow ość n a ra ż a bow iem z a rz ą d y m ia s t i g m in n a ró żn e t r u d ­ ności i n ie p o ro z u m ie n ia ze s w y ­ mi o b y w a te la m i, ta b ezp lan o - w ość sp o w o d o w ała, że n isz c z y się w a rto śc i stw orzone, a b y zrobić m iejsce in n y m u rz ą d z e n io m spo łe­

czn y m , k tó re m a ją p o w sta ć w p ó ­ ź n ie jsz y m czasie. P rz e d e w s z y s t­

k im b r a k je s t n a Ś lą sk u now oczes­

n e j u s ta w y o ro zb u d o w ie m ia st, bo u s ta w a n iem ie c k a z ro k u 1875 s ta ­ n ow czo do d z isie jsz y ch w a ru n k ó w nie jest d o sto so w an a, ja k ró w n ie ż b r a k u s ta w y o g ó ln o p ań stw o w ej o b u d o w ie i ochronie ogrodów d z ia ł­

k o w y ch . N a p rz y s z ły ro k k o ń c z y się p iętn a sto lec ie K o n w e n cji G e­

n e w sk iej. O b y do tego c z asu z d o ła ­ no sk o ń c zy ć z n ie je d n ą p r z e s ta r z a ­ łą i n ie o d p o w ie d n ią d z isie jsz y m w a ru n k o m ż y c ia u s ta w ą , a b y n o ­ w o czesnym w a ru n k o m ż y c ia d ać now oczesną fo rm ę u stro jo w ą . A. N.

Jcsicnią w ogrodach i na polach

Przem inęło ju ż lato, um ilkły śpie­

wy ptasząt, zm ieniły się b arw y n a­

szych pól i ogrodów -— p rzy ro d a i człowiek kończą sw oje całoroczne w y ­ siłki: przyroda — aby oddać bogaty plon w ręce człowieka, swego króla i opiekuna; człowiek — ażeby z wdzięcznością dla Stw órcy odebrać z rąk p rzyrod y z pomnożonym w ie­

lokrotnie nakładem to, co z sum ienną pracą w nią w łożył i znajom ością praw przy ro d y do bogatych plonów dopomógł.

O statnim uśmiechem swych ru m ia­

nych owoców wdzięczą się k u nam poczciwe jabłonie, grusze, śliw y — dziękując i płacąc ho jnie za tro s k li­

wą, całoroczną opiekę. Ówdzie bo­

gate i potężne grona koralow ych po­

m idorów k rasą swą rozprom ieniają oblicze działkow ca, prosząc zarazem, ab y ich zbyt długo w chłodne noce nie zostawiał, boć przecież one b a r­

d ziej w rażliw e niż inne owoce na

„szronu ząbek“ czy „chłodne rosy perełki". W ięc gw arno w ogrodach:

ostrożnie zd ejm u ją działkow cy owo­

ce z drzew — bo pietyzm dla tych 184

(7)

w spaniałych daró\Y przyrody, usza­

now anie dla j e j piękna, rozw inięte w każdym działkow cu przez ciągłe obcow anie z p rzy ro d ą — oraz wzglę­

dy gospodarcze, ta k nak azu ją. G ro­

m adki dzieci pom agają radośnie i roz­

koszują się smakiem soczystych i sło­

d ziu tk ich owoców, gdyż te bezpośre­

dnio z drzew zdjęte są n ajsm aczn iej­

sze a także świeżością swą bardziej ponętne niż owe nadw iędłe — chowa­

ne dłuższy czas w domu.

Wszyscy uradow ani i zadowoleni

— nie żału ją wcale trudów i kosztów

■włożonych w swe ogródki. Lecz nie­

jeden z działkowców zadum a się ta k ­ że głęboko nad tym ciekaw ym z ja ­ wiskiem — nad owym niezw ykłym bogactwem p rzy ro d y w w y tw arza­

nych owocach — objaw iający m się zarów no w hojności ja k w form ach i barw ach — w tym potężnym oddzia­

ływ ania nie tylko na nasz w zrok i a- p e ty t ale dającym także w rażliw ej na piękno duszy mnóstwo rozkoszy — i py ta: czy ta rozrzutna w prost h o j­

ność przy ro d y w w ytw arzan iu owo­

ców jest ta k całkiem bezinteresow ną

— czy też są jeszcze inne cele, które każą św iatu roślinnem u swą hojnością i czarem ta k potężnie działać nie tylko n a cały św iat zwierzęcy, ale naw et na silnego wolą człowieka, że nie oprze się ich ponętnej pokusie i za p rab ab k ą Ew ą musi sięgać po ich owoce?

Odpowiedź da nam owe powszech­

ne praw o całej ożywionej przy ro d y

— praw o zachow ania gatunku.

U roślin jest ono tym ciekawsze, że nie m ają one ani zmysłów ani też nie mogą w ykonyw ać żadnych samo­

dzielnych ruchów — a je d n a k mimo naw et rozlicznych przeszkód p otrafią dotrzeć wszędzie i zaszczepić swe ży­

cie w każdym zakątk u ziemi, zaprzą- g a ją c w swą służbę w szystko: po­

w ietrze, wodę, owady, ptaki, czworo­

nogi a naw et człowieka. Snuje się naw et przypuszczenia o przenoszeniu się życia w przestrzeniach kosmicz­

nych.

P rzypatrzm y się n a k ilk u ciek a­

wych obrazach ja k o b jaw ia się to praw o w poszczególnych w ypadkach.

Nasze gruszki, ja b łk a , śliwki, czere­

śnie, w iśnie i różne d ro b niejsze jag o ­ dy oraz bogate owoce m ięsiste puszcz podzw rotnikow ych z a w ie ra ją prócz ziarn, w których u k r y te są zarodki przyszłych roślin, tak ż e w w ielk iej obfitości części m ięsiste, zwane nnę- kiszem owocowym. M iękisz ten służy roślinie tylko do zw abienia św iata zwierzęcego, k tó ry odżyw ia się owo­

cami. W puszczach podzw rotnikow ych liczne stada ru chliw ych m ałp u w ija ­ ją się po drzew ach z ry w a ją c owoce i rozrzucając nieraz daleko po w ol­

nych przestrzeniach ich ziarn a przy zjadan iu części m ięsistych owocu.

Pracę tak ą możemy zaobserw ow ać i u naszych zwinnych w iew iórek. India­

nie A m eryki Północnej p rzy p isu ją im naw et zasianie w szystkich lasów.

Mnóstwo naszych p tak ó w z ajad a się różnym i owocami, z ry w a ją c w n a­

szych sadach w iśnie, czereśnie i roz­

nosząc wszędzie ich p estk i; inne poły­

k a ją całe d robniejsze jagody, porzu­

cając potem w ró żny ch m iejscach niestraw ione ich z ia rn a z kałem . Zna­

ne są z tego nasze drozdy, kwiczoły, jem iołuszki, k tó re późną jesien ią i zimą całym i stadam i odw iedzają n a­

sze sady i lasy w p oszukiw aniu za j a ­ godami. Bardzo ciek aw ie radzi sobie w rozsiew aniu swoich ziarn pasoży­

tu ją c a na gałęziach naszych drzew jem ioła: ziarnka j e j b ielu tkich jagód są ta k kleiste, że p rz y le p ia ją się do dzioba jem iołuszki ta k dobrze, iż ptćik ten tylko silnym ocieraniem dzioba o chropow atą k o rę po trafi po­

zbyć ich się. D ostaw szy się w ten sposób w szczelinę k o ry , k ie łk u ją tam — zapuszczają swe p ędy w gałę­

zie swego żyw iciela i ro z ra sta ją się w krzaczki.

Stwierdzono także, że przejście ziarnek owoców przez przew ód p o k a r­

m owy ptaków nie ty lk o nie szkodzi, ale naw et pom aga w szybszym kiełko­

w aniu ziarn. A nglicy n. p. przed roz­

185

(8)

sianiem głogu k arm ią nim indyki, gdyż stw ierdzili, że ziarn k a te j rośliny dobrze kiełku ją, gdy p rze jd ą przez żołądek indyka.

Oczywiście nie w szystkie nasiona rozniesione przez czworonogi i ptaki tra fią na odpow iednie w aru n k i i sp eł­

nią swe przeznaczenie: je d n a k i m ały odsetek ich — wobec niezw y kłej ro z­

rzutności p rzy ro d y w w ytw arzaniu nasion — w ystarczy do zapełnienia roślinam i całej ziemi. — W idzim y ró ­ w nież w tych zjaw iskach i m omenty wychow aw cze: za pracę jest zawsze nagroda — im w iększy w ysiłek — tym większa zapłata. Rośliny płacą w szyst­

kim, k tó rzy im pom agają, solidnie i hojnie. S tra jk i są tu nieznane.

Wśród owadów pom agają p rzy roz­

siew aniu nasion także nasze m rów ki:

znoszą one do swych gniazd również różne drobne nasionka roślin, klóre często, niezjedzone przez te skrzętne owady, k ie łk u ją i w y ra sta ją na m ro­

w iskach.

Mnóstwo roślin w ytw arza owoce przystosow ane do rozsiew ania za po­

mocą w ia tru : jed n e z nich posiadają jed n o lub w ięcej skrzy d ełek (owoce skrzydlate) np. nasze lipy, klony, g ra ­ by, sosny — inne znów są opatrzone lekkim puchem (owoce puszyste) np.

mlecze, osty, w ierzby, topole — z eg­

zotycznych baw ełna i w iele innych.

F ru w an ie w pow ietrzu owoców sk rz y ­ dlatych na w ietrze podobne je s t nie­

kied y łudząco do lotu ptak a; m ajesta­

tycznie ja k spadochrony unoszą się nieraz wysoko i daleko zdm uchnięte z puszystej kuli mleczu (dmuchawiec) poszczególne ziarn ka z pięknym i p u ­ szystym i baldaszkam i.

Inne jeszcze rośliny w y tw a rz ają owoce zaopatrzone w haczyki (owoce czepne), k tó re uczepiw szy się zw ierzę­

cia lub u b ran ia człowieka, szuk ają sobie w ten sposób innego m iejsca do zasiania się — np. uczep lub łopian.

Możemy także zauw ażyć nieraz na wodach naszych unoszące się różne owoce, k tó re tą drogą szu k ają również odpowiedniego m iejsca dla siebie. Zna­

ne nam, w ielkie orzechy palm y koko­

sowej, odbyw ają na falach m orskich dalekie nieraz w ędrów ki — aż w re ­ szcie dostaną się na brzeg ja k ie jś szczęśliwej dla siebie w yspy i tworzy tam kolonie palm kokosowych.

Strączkow e owoce naszych grosz­

ków, fasoli, łubinów , gdy d o jrz e ją i zeschną sk rę c a ją się, p ę k a ją gw ałtow ­ nie z trzaskiem i rozrzucają w ten spo­

sób na w szystkie strony swe z ia r n a .—

Są także owoce skaczące. Jeszcze cie­

kaw iej radzą sobie rośliny stepowe. Po dojrzeniu i uschnięciu zg inają się całe roślinki tak — że z korzeniam i w yska­

k u ją z ziemi, sk ręcają się w kule, któ re potem w ia tr toczy daleko — roz­

rzucając ich nasiona. N iekiedy ty sią­

ce takich kul utw orzy dużą kulę w iel­

kości stogu.

T ak to znakomicie przystosow ane są owoce roślin naszych do rozm aitych w arunków rozsiew ania swych nasion i p o trafią one w yzyskać w szystkie si­

ły p rzy rody dla swego celu. Nie m ają rośliny rozum u — a w ta k rozum ny sposób um ieją one bronić swych p ra n do życia i zachow ania swego gatunku.

Czuw a nad w szystkim Rozum N a j­

w yższy — k ie ru ją c y przyrodą.

Sługą tego Rozumu je s t także ro ­ zum człowieka, k tó ry w poruczonym sobie zakresie p a n u je również nad p rzy ro d ą: skutki te j rozum nej gospo­

d a rk i człow ieka w przyrodzie Są w i­

doczne na naszych polach, sadach, o- grodach — a przede w szystkim , co z chlubą dla nas inni podnoszą, w n a ­ szych ogródkach działkow ych.

D latego zasłużona je s t radość n a­

sza, k tó ra ta k głośno objaw ia się je- sienią w ogródkach działkow ych, gdy wdzięczne za pracę i opiekę rośliny i drzew a — sk ład ając w ręce człowieka swe w spaniałe, dożynkowe d a ry — w yrazem i uśmiechem swych owoców głoszą:

Plon niesiemy plon — Gospodarzowi w dom!

T. Rudnicki.

186

(9)

K rzyże i kapliczki przydrożne

Jak k r a j długi i szeroki wszędzie w idać p rzy drogach krzyże, nieraz fi­

gury, rzadziej kapliczki. ■ P ięk ny to zwyczaj, k tó ry oby nie zaginął, bo to zw yczaj św iadczący w ym ownie o usposobieniu religijnym w szystkich szczepów polskich. Co ma jed n a k wspólnego ogrodnictwo z krzyżam i przy drodze? Dlaczego w inni dział­

kow cy zająć się nie swoją, na pozór spraw ą? O. bo otoczenie k rzyży i k a ­ pliczek przydrożnych nie zawsze od­

powiada świętości symbolu religii. ja k często stoją krzyże i figury osamo­

tnione, opuszczone, bez żadnej deko­

racji roślinnej. Zdarza się, że u stóp krzyża Chrystusow ego, m iast k w ia ­ tów barw nych lub wonnych, ściele się dziko rosnące zielsko lub ro zrasta­

j ą dzikie głogi czy tarn in a, że nikt nie pam ięta otoczyć nasz św ięty sym ­ bol zew nętrzną czcią i poszanowa­

niem.

Zadaniem działkow ca jest więc stw orzyć dookoła krzyża przydroż­

nego ram ę zieloną roślinną, odpo­

w iad ającą w arunkom m iejscow ym r a ­ mę podnoszącą i podkreślającą świę­

tość symbolu oraz m iejsca, na którym go umieszczono. Obok drzew odpo­

wiednio dobranych stać mogą krzew y pięknie kwitnące, obwiedzione p ięk n y ­ mi bylinam i, możliwie o znaczeniu symbolicznym. W zględy p raktyczne przemawiałyby za w yborem wiecznie zielonych drzew ja k o tia n ajo dp o w ie­

dniejszego dla krzyza. Zieleń, kolor symboliczny nadziei chrześcijańskiej, wpadająca w oko przez cały rok — naw et w porze sm utnej. — w porze, w k tó re j dokoła zda się, przy ro d a z a ­ m arła, b rak liści i kwiatów , m elan ­ cholia w ieje przez poła — w te j w ła ­ śnie porze zielona ram a krzy ża C h ry ­ stusowego, ja k im w ym ownym staje się symbolem. Kościół katolicki po­

sługujący się w spaniałym i symbolami i obrzędam i religijnym i, m ającym i d u ­

szę do Boga podnieść i je m u cześć od­

dać, niew ątpliw ie p oprze pobożne, za­

m ysły działkow ców Polaków*, chcą­

cych otoczenie k rz y ż y stojących sa­

m otnie w polu upiększyć w sposób n ajw ięcej odpowiedni.

Jako drzew a w iecznie zielone, od­

powiednie do posadzenia ja k o tło dla krzyża w ym ienię: w szelkie zim otrw a- le tu je albo po polsku: żyw otniki, p o ­ siadające mnóstwo p ięk n y ch form.

dalej św ierki z ich licznym i form ami ogrodowymi n. p. św ie rk srebrzysty i t. p. Również sosny oraz jod ły , bo­

gate w odm iany, w yhodow ane ręk ą ogrodnika są odpow iednim m ate­

riałem . Z rzędu w iecznie zielonych krzew ów wyszczególnić należy ma­

hoń oraz bluszcz, nie zapom inając o bukszpanie. W śród b y lin wiecznie zielonych pierw sze m iejsce zajm u je barw inek. Jako d e k o ra c ję kw iatow ą polecić można z roślin trw ały ch : b ia­

łe narcyzy, białe iry sy , białe lilie, białe płom yki, trw ałe b iałe chryzan ­ tem y zim otrw ałe. Z d rze w liściastyck kw itnących odpow iadałyby swemu zadaniu: głogi (C rataegus) czerwone i białe k alin y (Yiburnum ) białe i czer­

wone bzy, białe i czerw one róże. Ze­

staw ienie to b y n a jm n ie j nie w yczer­

p u je w szelkich innych możliwości de­

k o racji. Bluszcz, roślin a sym boliczna nadziei, oplatać może stopy krzyża, barw inek tw orzyć będzie* obwódkę zi­

mozieloną, a całość zam knąć w inien estetycznie d obrany płotek. O gro­

dnicza d eko racja k rz y ż y i kapliczek przydrożnych sta je się w k ra ju o przew adze k ato lick iej poprostu konie­

cznością d nia% O drodzona Polska —- gojąca ra n y zadane j e j ongiś — z ps- wnością powita i poprze ten w ysiłek j e j . obyw ateli z pod złoto-zielonego sztandaru ogrodniczego, m ający na celu podniesienie k u ltu r y k rajo w ej.

Wt. W łosik.

187

(10)

Notatnik ogrodowy

n a m ie s ią c p a ź d z i e r n i k Jeżeli nie w ykonaliśm y zaleconych robót we w rześniu p rzy agrestach, porzeczkach — należy przeprow adzić j e coprędzej w tym m iesiąca. A więc:

prześw ietlić za gęste korony, wyciąć stare gałęzie, p ędy .jednoroczne n ie­

znacznie przyciąć, opryskać 5% roz- czyncm karbolineum sadowniczym, zasilić, odkryć ziemię aż do korzeni, a przy te j sposobności dokładnie o- czyścić k rzak i z chwastów. Proszę przeczytać sobie jeszcze raz a rty k u ł n. t. „Jak pielęgnow ać agrest i po­

rzeczki" nr. 9 Śl. D ziałkow ca strona 162.

Owoc odm ian zimowych grusz i jabło n i można zbierać aż do końca d ru g ie j d ek ad y m iesiąca. Zebrany owoc sortow ać i u kładać na półkach w piwnicy.

Odśw ieżyć i zakładać opaski le­

powe na drzew ach owocowych w celu w ychw ytania bardzo groźnego szko­

dnika, piędzika przedzim ka (Chaima- tobia brum ata). Samiczka tego owa­

da, któ ra nie ma skrzydeł, wchodzi po pniu na drzewo, zostanie w ten sposób w ytępiona.

Uważać, ażeby liście z drzew za­

rażone grzybkiem , nie przekopyw ać i nie daw ać na kompost, — ale zbie­

rać i palić. Zdrowe liście można u- żywać do n ak ry w a n ia bylin, lub do inspektu zam iast gnoju lub ja k o do­

mieszkę do gnoju. Często zdarza się, że na drzew ach pozostają wisieć t. z.

mumie. Są to owoce różnych g a ­ tunków drzew owocowych zarażone grzybkiem gnilnym czyli pleśnią (Mo- nilia prutigena). Owoce tak ie n a le ­ ży zbierać i palić.

Przygotow ać w szystko do sadzenia nowych drzew i krzew ów owocowych.

Jesień je s t najlepszą porą do sadze­

nia.

Można sadzić w szystkie rodzaje drzew i krzew ów, za w y jątk iem

brzoskw iń i moreli, któ re sadzone na jesieni trudno się p rz y jm u ją — m arz­

nąc w zimie. Po ukończonych zbio­

rach należy cały ogród dobrze u p ra ­ wić i zasilić. W razie używ ania n a ­ wozów sztucznych trzeba używ ać ta ­ kie któ re n a d a ją się do zasilenia j e ­ siennego.

Do stosow ania jesiennego używ a­

my następujące rodzaje i ilości n a­

wozów sztucznych w stosunku n a 100 Ins.

z potasowych 5—7 kg kalim agu, albo 4—6 kg soli potasow ej, albo 10—

12 kg kainitu, (O statni ty lko na zie­

mie piaszczyste, suche, przepuszczalne) z fosforowych: 2—4 kg supertom asy- n y lub 4—6 kg tom asyny.

z azotowych: 2—4 kg azotniaku.

wapno palone: 15—25 kg co 3 lata Na świeże g ru n ta zachwaszczone i ciężkie można rozsiać 100—250 kg w apna na 100 ma.

W apno i naw ozy sztuczne po roz­

sianiu przekopać płytko, albo stoso­

wać w czasie u p raw y w ten sposób, ażeby roboty nie pow tarzać.

Również do zasilenia gnojem n a j­

lepsza pora roku je s t jesień. D aw ka gnoju pow inna wynosić 600—1000 kg na 100 m! lub połowa te j daw ki p rzy zastosowaniu połowy daw ek z pow y­

żej podanych nawozów sztucznych.

G dy liście oblecą należy obielić pnie, a całe korony opryskać m lekiem w a­

piennym . Do cieczy dodać 3%* m ydła szarego i 2%. sody. W ten sposób d rze­

wo zabezpieczam y przed m rozami i niszczymy szkodniki, któ re z n a jd u ją się na gałązkach. P rzy drzew kach krzaczastych, karłow ych i form owa­

nych zrobić przed nastaniem mrozów m ałe kopczyki.

Popraw ić ogrodzenie ogrodu ażeby króliki i zające nie dostały się do ogrodu i nie n aro b iły szkody.

O glądnąć czy d ru t na którym p rz y ­ wiązano ety k ietę nie w gryzł się ju ż w pień drzew a — w takim razie trz e ­

(11)

ba go w yjąć a ranę zasm arow ać m aś­

cią ogrodniczą.

O dśw ieżyć napisy na tabliczkach.

W ogrodzie warzywnym:

Nie śpieszyć się z w yjm ow aniem w arzyw z gruntu. W okresie tym w arzyw a rosną jeszcze dobrze. Ze­

brane wcześnie w arzyw a źle się p rze ­ chow ują w piw nicach i kopcach. N a­

wet m ałe przym rozki 2—5 stopni nie tylk o że nie uszkodzą roślin, ale p rze­

ciw nie dodatnio w p ły w ają na polep­

szenie sm aku w arzyw .

Przed końcem października nie należałoby zbierać w arzyw . K apusty mogą pozostać na m iejscu jeszcze dłużej. Bardzo często słyszy się n a­

rzekania, że k ap u sty p ę k a ją i p su ją się. To bardzo zły o bjaw i skutki złej u praw y. Jeżeli w arzyw a p su ją się z końcem w rześnia albo w począt­

kach października to tak ie nie n a d a ją się do przechow ania. Przechow yw ać można w arzyw a ty lk o zdrowe, n ieu ­ szkodzone. Po zebraniu w arzyw n a ­ leży w szystkie kaczany, odpadki, kłącze, oberw ane liście i t. p. złożyć na kompost, przysypać w apnem i p rzy k ry ć nieco ziemią.

P aliki od pom idorów przed scho­

waniem należy dobrze w ysuszyć na słońcu. Baseny -wypróżnić z wo

dy, spuścić wodę z przewodów wodociągowych. W ęże gumowe do podlew ania dobrze w ysuszyć. W szel­

kiego rodzaju narzędzia ogrodnicze oczyścić dokładnie, nasm arow ać oli­

wą pół na pół z naftą i przechować.

O próżnić sta ry inspekt z ziemi i n a­

wozu.

Po zakończeniu zbiorów, uporząd­

kow aniu ogrodu, zabezpieczeniu n a ­ rzędzi należy przystąpić do u p raw y ogrodu. Poniew aż w październiku m a­

m y wiele innych czynności, przeto należy tylko przygotow ać w szystko do u p raw y i nawożenia. N ależy zakupić i zwieźć obornik i nawozy sztuczne.

W ogrodzie kwiatowym:

Również i w ogrodzie kw iatow ym jest w iele do roboty. Do 20 b. ro. mo­

żna jeszcze sadzić ceb u lk i kw iatow e j a k tulipany, narcyze, h iacynty, k ro ­ kusy i t. p. Kto lu b i letn ie ostrożki niech takow e zasieje z końcem m ie­

siąca na dobrze przy g o to w an ą grząd­

kę. Bardzo piękne odm iany są: D el- phinium A jacis fl. p., o kw iatach h ia ­ cyntow ych wys. 30—40 cm. — D. cun- solida fl. pl. o k w iatach lew koniow ych wysokość 80—90 cm. — D. im peria- lis fl. pl. cesarska b u jn ie rosnąca do 120 cm i w yżej.

T raw niki należy jeszcze kosić.

Uważać, żeby dużej tra w y nie pozo­

staw ić na zimę bo tra w n ik się znisz­

czy. W celu zasilenia tra w n ik a n a ­ leży rozrzucić po tra w n ik u dobrego kom postu lub dobrze przetraw ionego, drobnego nawozu, k tó ry należy g ra ­ biami przegrabić.

Można jeszcze p rzesadzać i dzielić byliny — chociaż le p ie j je s t zrobić to już we w rześniu. P rz y dzieleniu i przesadzeniu by lin n ależy dokładnie rośliny oczyścić z chw astów — szcze­

gólniej chw astów trw ały c h . N ie­

rzadko zdarza się, że połow a korzeni stanow i perz, lub p o k rzyw a, a z tym i sadzić nie można. W y b ra ć do p rze ­ chowania dalie, m ieczyki paciorecz- niki. Ładne pelargonie, ułanki, w a­

nilie, szałwię można w ysadzić do w a ­ zoników i przezim ow ać w chłodnym pokoju lub jasn ej piw nicy.

W pokoju:

Przenieść w p ierw szej połowie miesiąca resztę roślin z. ogrodów i o- tw arty ch balkonów do pokoju. P rz ed ­ tem należy całe ro ślin y i w azony do­

brze oczyścić i omyć w e wodzie. Po­

koje w ietrzyć m ożliw ie najczęściej.

Letnią dekorację balko nó w i okien zastąpić zimową. D o tego n a d a je się wrzos leśny,* duży m ech .i m ałe so- senki lub św ierki, k tó re w ysadzam y do skrzynek w m iejsce p rzek w itły ch kw iatów letnich.

W Towarzystwach:

U rządzać wespół ze szkołam i i gmi­

nami, „święta sadzenia d rzew “ i po­

(12)

łączyć je z propagandą ogrodnictw a i urządzeniem akadem ii poświęconych znaczeniu k u ltu ry ogrodniczej. Uło­

żyć program zimowy p rac organiza­

cyjnych. W ypełnić kwestionariusze sprawozdawcze z przeprowadzonych doświadczeń z nawozami sztucznymi i przesłać do Okręgowego Związku najpóźniej do 15 października. er

Pytania? ~

i odpowiedzi:

G r. B. „Szczęść Boże“ w Siemianow.

1. Już dw a lata z rzędu sadzę b rzo­

skw inie w jesieni i zawsze u m iera­

ją — ja k i jest tego powód.

N ajlepszą porą do sadzenia brzo­

skw iń je s t wiosna — gdyż n a jle p ie j się w tenczas p rzy jm u ją . Chociaż i w jesieni w ysadzone — gdy m a zdro­

w e korzenie i zostanie na zimę zabez­

pieczona, p rz y jm u je się również.

Proszę spróbow ać w ysadzić jeszcze raz, ale na wiosnę na początku k w ie ­ tn ia . Po w ysadzeniu należy w szyst­

k ie gałązki korony kró tk o poprzyci- n a ć na 5—6 cm. od nasady. Przycię­

c ie tak ie niew ątpliw ie sp rzy ja przy jęciu się drzew ek i do jesieni będzie P a n m iał zdrow y, p ięk ny krzew brzoskw ini.

J. M. Świt Katowice 4.

2. Jakie będą lepsze ag resty do sa dzenia — starsze czy młodsze i k ie­

dy n a jle p ie j sadzić.

Młode k rzew y są zawsze lepsze i łatw iejsze do p rzy ję cia ja k stare. N a j­

lepsze są dw uletnie krzew y, dobrze ukorzenione, silne i zdrowe. Sadzić ty lk o jesien ią gdyż na wiosnę w y sa­

dzone tru d n ie j się p rz y jm u ją i cier­

pią. K rzew y w ysadzone na jesieni — należy na wiosnę krótk o pociąć za 3 —5 oczkiem od nasady.

K. S. Tow. 3 Maja Katowice 3. Kiedy należy zabezpieczyć— róże

przed mrozami. Czy można je okryć słomą lub liśćmi?

Z zabezpieczeniem róż na zimę nie trzeba się śpieszyć — gdyż wczas p rzy k ry te, źle zim ują.

Zabezpieczam y przed m rozam i w ten sposób, że róże p rzygina się do ziemi, p a lik u je i ta k pozostają p rzy ­ gięte możliwie n ajd łu żej. Z końcem listopada lub w początkach grudnia róże obsypujem y n a jle p ie j ziemią grubo na 12—15 cm. Pod takim o- kryciem zim ują n a jle p ie j. Zabezpie­

czenie róż słomą lub liśćmi nie jest praktyczn e i nie polecam tego sposobu.

A. W. Tow. im. Mickiewicza w Katów . 4. Chciałbym zasilić mój ogródek na­

wozami sztucznymi. Jakie nawozy i w jakiej ilości na ten cel najlepiej się nadają. Ogródek mój nawożę co roku gnojem bydlęcym. Na o- grodek 360 ma daję co roku jedną furę gnoju. Czy taka ilość gnoju jest wystarczającą?

1 fu ra gnoju na ogródek 560 1112 to zbyt mało, ażeby rośliny m ogły w ziemi dobrze rosnąć. Szczególniej gdy chodzi o ogródek działkow y gdzie rosną i krzewTy, drzew ka i w arzyw a 1

w szystkiego chcielibyśm y mieć dużo i ładne.

Przeto p ro je k t zasilenia naw oza­

mi sztucznym i je s t bardzo dobry.

Z 1 fu ry gnoju co roku nie należy rezygnow ać. Owszem, co roku za­

silić 'A przestrzeni ogrodu gnojem na jesieni. Pozostałe % należy zasi­

lić nawozam i sztucznymi, rozsiew ając późną jesienią po p rzekopaniu nastę­

p ujące daw ki: 7—8 kg kalim agu lub 5—4 kg soli potasow ej 40%v 2—4 kg supertom asyny 50%>, 2— 4 kg azotnia- ku 20%. Nawozy sztuczne po rozsia­

niu poleca się przem ieszać ze ziemią

— chociaż nie je s t to konieczne. Moż­

na rozsiać po grzędzie i ta k zostawić.

190

(13)

H ab .. . M. Ziemi Bytomskiej, Nowy Bytom.

5. Postanowiłem posadzić wzdłuż gra­

nicy mojego ogrodu drzewka for­

mowane. Nie wiem co posadzić, sznury pionowe, U-formy czy szpa­

lery zwyczajne. W szystkie mi się podobają i dlatego trudno się zde­

cydować. Długość ogrodu wynosi 2? m, wystawa wschodnia.

Proszę podać mi kilka odmian grusz i jabłoni, które najlepiej nadawa­

łyby się na ten cel, ale takie, które obficie rodzą.

Bardzo chw alebna m yśl — Można w len sposób uzyskać w iele doboro­

wego owocu bez potrzeby obsadzenia przestrzeni ogrodu drzew am i owoco­

wym i — k tó rą będzie można lepiej w ykorzystać pod u praw ę w arzyw lub krzew ów jagodnych. Jeżeli podoba­

ją się P anu w szystkie w ym ienione form y to posadzić w szystkie. Będzie mógł P an z biegiem czasu w yrobić sobie zdanie, które z n ich n a jle p ie j n a d a ją się na ten cel i k tó re n a jle p ie j w y k o rz y stu ją przestrzeń. D rzew k a w postaci szpalerów zw y czajnych n ale­

ży sadzić w odstępach co 4 m. U -for­

m y w odstępach co 0,80 m — sznury pionowe co 0,80 m. N ajlepsze odm ia­

n y jabłoni: K alw ila A dersleben, M ini­

ster H am m erstein, P e p in a P a rk era , R eneta H erberta, R en eta Landsber- ska, Bojkena, Jubileuszow e (G raham ‘s Royal Jubilee) Peasgooda niezrów na­

ne, P epina Lineusza. N ajlepsze od­

m iany grusz. F a w o ry tk a, M asłówka.

M inister D r. Lucius, D o b ra Ludw ika, Pary żanka, Księżna z A ngoulem e, Ma- słow ka Rihasa, M asłow ka H ardenpon- ta, K olm arka B ergam ota E rperena,

M asłówka Klerza. er.

VII Śląski Targ na drzewka w Katowicach

Od 10 do 21 października br. u rzą ­ dza Śląska Izba Rolnicza siódmy z rzędu targ na drzew ka i k rzew y o- wocowe oraz rośliny m iodujące, m or­

w y i rośliny pnące. .

Hasłem bieżącej jesieni jest: sa­

dzić w obwodzie przem ysłow ym Ślą­

ska ja k najw ięcej gruszek. „D obra Ludw ika z A vranches“ — d o jrzew a­

ją c e j w m iesiącach październik — li­

stopad. G ruszkę tę poszukuje bardzo i płaci dobrze za n ią ' handel owoca­

mi. Jest to pierw szorzędna gruszka stołowa, k tó ra w okolicach n ieprze­

mysłowych cierpi od g rzybka czarne­

go, i nie jest z te j przyczyny sadzona.

Za to na Śląsku przem ysłow o-górni­

czym u d a je się bardzo dobrze i nie cierpi nic od grzybka. W ładze p ań ­ stwowe specjalnym okólnikiem n ak a­

zały obsadzanie gmachów publicznych roślinam i pnącym i. Tegoroczny targ na drzew ka będzie posiadał duży w y ­ bór roślin pnących.

M inisterstw o R olnictw a i Refonn Roln. w zyw a h u rtow nikó w i pszcze­

larzy do wzmożonego sadzenia roślin m iodujących.

T ra d y cy jn y targ n a drzew k a da pszczelarzowi śląskiem u sposobność, do zaopatrzenia się w zdrow e i tanie drzew a i krzew y m iodujące.

W zrastające zainteresow anie się jedw abnictw em w yw ołało potrzebę sadzenia m orwy. T a rg na drzewTka będzie zaopatrzony w k rz e w y i d rzew ­ k a morwowe.

Jednocześnie z targ iem na drzew ka urządzony będzie przez Śl. Izbę Rol­

niczą „Pokaz owoców".

VII Śl. T arg na d rze w k a otw arty będzie w dniu 10 paźd ziern ik a o godz.

10 na terenie ogrodu k a te d ry śś. Pio­

tra i P aw ła w K atow icach ul. K iliń­

skiego.

191

(14)

Szkółka Drzew Śląskiej Izby Rolniczej w Marklowicach Górnych a potrzeby Śląska

P ię ć k ilo m e tró w od m ia ste c z k a W o d z isław Ś ląski, p o w ia t ry b n ic k i, leżą w io sk i D o ln e i G ó rn e M a rk lo ­ w ice. W G ó rn y c h M a rk lo w ic ac h je s t fo lw a rk u rz ą d z o n y p rz e z Ś lą­

sk ą Iz b ę R o ln iczą, ja k o fe rm a do­

ś w ia d c z a ln a . P o n ie w a ż n a tere n ie , k tó r y w ró c ił do M acierzy w ro k u 1922, n a s k u te k trz e c h k r w a w y c h p o w s ta ń śląsk ich , n ie b y ło ż a d n e j sz k ó łk i d rz e w ow ocow ych, z a ło ż y ­ ła Ś lą sk a I z b a R o ln icza z in ic ja ty ­ w y a u to r a n in iejszeg o a r ty k u łu n a w io sn ę 1926 sz k ó łk ę d rz e w ow oco­

w y c h w ra z z p o m o lo giczn y m s a ­ d em m a te c z n y m d la p o trz e b ro l­

n ic tw a i o g ro d n ic tw a śląskiego.

K onieczność z a ło żen ia w ła sn e j sz k ó łk i d la Ś lą sk a u z a s a d n iły m ię ­ d z y in n y m i ró w n ie ż sto su n k i p a n u ­ ją c e n a r y n k u d rz e w ow oco w y ch n a Ś ląsk u . G r u p a s p ry tn y c h h a n ­ d la r z y d rz e w k a m i w y k o rz y s tu ją c s y tu a c ję , s p ro w a d z a ła d rz e w k a s k ą d się d ało — g łó w n ie z N iem iec i H o la n d ii o ra z G d a ń s k a — s p rz e ­ d a ją c je o db io rcom po w y g ó ro w a ­ n y c h cen ach, d rz e w k a często ch o ­ re, p rz e w a ż n ie d rz e w k a nieodoo- w ie d n ic h d la Ś ląsk a o d m ian , f a ł­

sz y w ie e ty k ie to w a n e itp .

Tabłonie k o s z to w a ły w ó w czas 6—9 zł, g ru sz e 9— 12 zł, śliw y i cze­

reśn ie 8— 12 zł, b rz o sk w in ie 12— 15 zł, o rze c h y 12— 15 zł, lip y 15—20 zło ty ch .

N a d u ż y c io m tego ro d z a ju k res p o ło ży ła S z k ó łk a D rz e w O w o co ­ w y c h Ś lą sk ie j Iz b y R oln iczej w G ó rn y c h M ark lo w icach . M im o p o ­ w s ta n ia lic z n y c h p r y w a tn y c h szk ó ­ łe k d rz e w ow o co w y ch n a Ś ląsku, i w reszcie k r a ju , w czasie istn ie ­ n ia sz k ó łk i w M a rk lo w ic ac h G ó r­

n y c h , s z k ó łk a ta , m a ją c s p e c y fic z ­ n e z a d a n ie d o sp e łn ie n ia , m u si w d a lsz y m c ią g u istn ieć d la p o trz e b sw o isty c h Ś ląska. B oleśnie je st, a

je d n a k trz e b a to o tw a rc ie p o w ie ­ dzieć, że n ie k tó re sz k ó łk i drzesz w y w ią z u ją się często n iesu m ien n ie ze sw y c h z o b o w iązań . D o s ta w a II lu b I I I ja k o ś c i w m iejsce p ie rw s z e ­ go g a tu n k u , często jeszcze za w y ­ sokie ceny, w a d liw a d o sta w a , f a ł­

szy w e e ty k ie to w a n ie , z a m ia n a ży- czo n y ch o d m ia n d o b o ru śląsk ieg o n a o d m ia n y n ie o d p o w ie d n ie d la Ś ląsk a itp ., oto n ie k tó re bo lączk i.

D o c h w ili u re g u lo w a n ia p rze z ogól­

n o p o lsk ą u s ta w ę s p ra w y s z k ó łk a r­

sk ie j, w P olsce istn ie ć m u sz ą szk ó ł­

k i o w y so k im poziom ie p ro d u k c ji sz k ó łk a rsk ie j i e ty k i k u p ie c k ie j, b ę d ą ce p o n ie k ą d bo dźcem d la n ie ­ k tó ry c h szk ó łek p r y w a tn y c h , a b y d o ró w n a ły p o d k a ż d y m w z g lę d em w y so k o p o sta w io n y m szkółkom .

M im o p o w s ta n ia lic z n y c h szk ó ­ łe k d rz e w n a Ś ląsku , n ie b y ły on e łąc z n ie z M ark lo w ic am i w sta n ie z a sp o k o ić z a p o trz e b o w a n ia n a d rz e w k a n a Ś ląsk u . R o z w ija ją c e się o g ro d n ic tw o w sz e lk ic h o d łam ó w p o trz e b o w a ło n a d z w y c z a jn y c h ilo­

ści d rz e w e k i k rze w ó w . D o ść w s k a ­ z a ć n a o g ro d n ic tw o d z ia łk o w e n a Ś ląsk u , n a osiedla, o g rod y , n a n o ­ w e s a d y a m a to rs k ie i h a n d lo w e , n a u z u p e łn ie n ie s tr a t w ie lk ie j z im y 28/29 (zginęło n a Ś lą sk u od ra z u

500.000 (pół m iliona) i c h o ro w a ło g in ąc p o w o li 250.000 (ćw ierć m ilio ­ na) d rz e w o w ocow ych). W id z ą c o lb rz y m ie z a in te re so w a n ie i z a p o ­ trz e b o w a n ie n a d rz e w k a , Ś ląsk a Iz b a R o ln icza u rz ą d z iła sześć sp e ­ c ja ln y c h ta rg ó w n a d rz e w k a n a jesie n i, w la ta c h 1930, 31. 32, 33, 34 i 35 r., z a p ra s z a ją c sz k ó łk i d rze w z całego k r a j u do u d z ia łu . N a s k u ­ te k sześciu ślą sk ich ta rg ó w n a d rz e w k a , p o sad zo n o o k rąg ło 500 ty się c y (pół m iliona) d rz e w i k r z e ­ w ó w — d rz e w i k rz e w ó w ty lk o d o ­ b o ru śląskiego, bo ty lk o o d m ia n y

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wydawca: Okręgowy Związek Towarzystw Ogrodów Działkowych i Osiedli Województwa Śląskiego. Redaktor odpowiedzialny: Stanisław Hartman, Katowice.. Prezydenta

wego liczne praktyczne rady i w skazów ki ogrodnicze i organizacyjne na cały rok, różne tabele statystyczne, zbiór statutów i regulaminów organizacyj śląskich,

Śląskiego, liczącego przeszło 8 000 członków, i czytany jest nietylko przez tysięczne rzesze śląskich działkowców, ale dociera i do innych dzielnic Polski,

nowiła Redakcja „Śląskiego Działkow ca” wydać i w bieżącym roku kalendarz z tą różnicą, że kalendarz na rok 1936 jest w ydany w formacie książki

Organ Okręgowego Zw iązku Tow arzystw Ogrodów Działkowych, Przydomowych i Osiedli.. W ojew ództw a

Drzewka owocowe we wszelkich odmianach i formach, krzewy owocowe i ozdobne, zarośla żywotniki w wszelkich wymiarach.. w

Z członków tego Stow arzyszenia w yszła również in icjaty w a utwo­. rzenia cen traln ej o rgan izacji

Więc liście suszone należy chować dopiero w tedy, gdy się ogonek i główny nerw łamie. I tu n a tu