• Nie Znaleziono Wyników

Przedwojenny Lublin - Serafin Saj - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przedwojenny Lublin - Serafin Saj - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

SERAFIN SAJ

ur. 1913; Kolonia Rogóźno

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe dwudziestolecie międzywojenne, Lublin, życie codzienne, Stare Miasto, Ogród Saski, spacery, herbaciarnie

Przedwojenny Lublin

Nieraz jako młody w tamtym czasie, tośmy z kolegą się wybrali do miasta. No to tam godzina druga w nocy, wieczorem, no to życie tętniło, przeważnie dużo było młodzieży żydowskiej, pochodzenia żydowskiego, prawda, no więc to myśmy tak popatrzyli, tam były różne wtedy i ponieważ kolega chciał gdzieś tam wstąpić, a ja powiedziałem: „Stefan, ja tam nie pójdę” i wróciliśmy z powrotem tam gdzie mieszkałem, a mieszkałem na Skibińskiej u pani Lisowej.

No pewnie że mi się podobał Lublin. Ja pierwszy raz jak się znalazłem w Ogrodzie Saskim, bo to tak się nazywało w tamtym czasie, to mówię: „Przecież na prowincji to jest tyle drzew, tyle wszystkiego, tylko człowiek tego nie widzi, a tu, w mieście, ci ludzie, którzy chodzą po ulicach i tak dalej, to ten Ogród jest dla nich pewnym jakimś odpoczynkiem, jakimś wytchnieniem, dużo zieleni i tak dalej”. A przecież jak ja byłem w Kolonii Rogóźno, tam mieszkałem, to na co dzień jest wszędzie tego lasu, tego drzewa... więc ta różnica – tak to mnie wtenczas po prostu opanowało takie rozumowanie. Tam w Ogrodzie Saskim to w zasadzie były ławki, nie było jeszcze tej muszli. Dopiero w czasie pobytu w Lublinie to była postawiona muszla i tam, prawda, odbywały się koncerty, śpiewy i inne, i tak dalej, i tak dalej.

Po pracy, to po prostu umówiliśmy się z kolegami, tośmy poszli do jakiejś kawiarni, na Krakowskim były kawiarnie, owszem, czy to herbaciarnie, prawda, i tam można było… Codziennie był spacer na Krakowskim do Ósmego Pułku. To było Krakowskie, tam już za Ósmym Pułkiem to już Lublina nie było, tu na tym i do Bramy Krakowskiej – to był właśnie ten taki spacer wszystkiej przeważnie młodzieży, jeżeli chodzi o młodzież tą taką różną, nie tylko żydowską.

To już później, w późniejszym wieku, był lokal „Lido”. To był nocny lokal, to tam przychodzili przeważnie ci, którzy mieli pieniądze, no bo tam odbywało się, że tak powiem, życie nocne, no i z tymi ludźmi, którzy mieli pieniądze. A byli ludzie, którzy mieli.

[Czy miałem jakieś swoje ulubione miejsca w Lublinie?] To w tej chwili trudno na to

(2)

odpowiedzieć, bo taki odległy czas, że… To były lody, były kawiarnie, były herbaciarnie, prawda. No, poza tym to nie był tak bogaty Lublin jak dzisiaj. To oczywiście były lokale, tak jak ten „Lido” powiedziałem na Krakowskim. No były sklepy z owocami i przeważnie były herbaciarnie tak zwane w tamtym czasie, nazywały się herbaciarnie, no i z wszystkimi innymi, prawda, ubiorami, tymi, takie bogatsze, ci Żydzi, którzy mieli sklepy, bardzo zaopatrzone w bogactwo, ale to za dużo nie było tego.

Data i miejsce nagrania 2005-10-21, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman, Katarzyna Warda

Transkrypcja Piotr Krotofil

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Było jeszcze wejście takie drugie, od Króla Leszczyńskiego można było sobie przejść do parku, to chodziłyśmy, chodziłyśmy. Były i dla małych dzieci piaskownice i

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, ulica Szeroka 37, synagoga, praca, koledzy, Ogród Saski, kino, rozrywki, zapachy..

Na Kościuszki [ktoś] miał taką ciastkarnię – tam takie babeczki były i z kremem, i różne inne owoce były – i to trzeba sobie było jakoś uciułać na te ciasteczka..

Jak przyjechałem do Lublina to interesowałem się tym, żeby jak najbardziej poszerzyć swoją wiedzę, bo przecież ja przyjechałem z Kolonii Rogóźno, gdzie ojciec

Ja wtenczas w Lubelskiej Wytwórni Samolotów zarabiałem już sto złotych, nie, dwieście, przepraszam… osiemdziesiąt groszy na godzinę… osiem razy osiem to jest… to

Słowa kluczowe dwudziestolecie międzywojenne, Lublin, życie codzienne, Żydzi, dzielnica żydowska, sklepy żydowskie, handel żydowski, Psia Górka, mandarynki.. Sklepy i handel

Dzielnica żydowska to była tam jak w tej chwili nazywa się ulica Kowalska, czy przedtem też się nazywała to już nie pamiętam, i ten taki plac, który jest

Tak jak powiedziałem, że na Krakowskim był kościół, co też jest i tam na ogródku stał krzyż i to co się paliło doszło do krzyża i to ten krzyż został nie spalony. Data