• Nie Znaleziono Wyników

Myśleć Śląsk : wybór esejów

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Myśleć Śląsk : wybór esejów"

Copied!
300
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

Myśleć Śląsk

Myśleć, znaczy wkraczać do labiryntu [...].

Myśleć, znaczy błądzić w przejściach [...].

Cornelius Castoriadis: Durchs Labyrinth

(4)

PRACE NAUKOWE

UNIWERSYTETU ŚLĄSKIEGO W KATOWICACH

N R 2486

(5)

Aleksandra Kunce Zbigniew Kadłubek

Myśleć Śląsk

Wybór esejów

W ydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego i Katowice 2007

(6)

Redaktor serii: Kom paratystyka Literacka i Kulturowa

Tadeusz Sławek

Recenzent

Mieczysław Dąbrowski

(7)

Spis treści

W s t ę p ( Tad eusz S ła w ek ) 7

I. T r a k t e m lit e r a c k im (Zbigniew Kadłubek) 11 E u ropejskość ślą sk iej lite r a tu r y 13

T r a k te m lite r a c k im 23 B a ro k na Ś lą s k u 35

II. I n t e r n a tio n e s (Zbigniew Kadłubek) 41

„ In te rn a tio n e s ”. D w u d z ie s to w ie c z n i in te le k tu a liś c i śląscy z K a to w ic 43 O rg a n is ta — p o eta — tłu m a cz z G łu b czyc 52

P ro te s ta n c i na Ś ląsku (1 5 1 7 -1 7 4 2 ) 55

I I I . O Ś lą s k im o k n ie p a m ię c i ( Aleksandra Kunce) 59 O kn o m en ta ln e 61; O tw a rc ie su b iek ty w n y ch o k ien p a m ięci 65; R o z m y ­ cie 80; G ra n ic e 82; O k n o n a ślą s k ie g o sieb ie/nie-siebie 84

IV. J a k s m a k u je d om ? (.Aleksandra K unce) 87

S m a k dom u 89; D om d z ie c iń s tw a - id e a u tra co n a 92; K o n k r e t - s m a ­ k u je n a jb a rd z ie j 98; K o n k r e t - s m a k u je d a lej 120

V. S p o tk a n ia z to ż s a m o ś c ią (Zbigniew Kadłubek) 127 V eni! 129

V ulnus. P rze p a ś ć i tożsa m ość 133 W d ro d ze do tożsa m ości 139

(8)

V I. P r o b le m y t o ż s a m o ś c io w e j u k ła d a n k i. P u z z le g l i w i c ­ k ie (Aleksandra K unce) 149

Tożsam ość 151; C zas 153; P rze s trz e ń 158; G ra 162; Tożsam ość w ruchu (d ys)lok acji 166; S potkan ie 169; Obecne/nieobecne 172; S w oje je s t „sw o ­ im ” , a obce „o b cy m ” 176; W ie d z a to żs a m o ś c io w a je s t u łu d ą 181; P e w ­ ność 183

V I I . W p o s z u k iw a n iu ś lą s k ie g o s z m a r a g d u (Zbigniew K a ­ dłubek) 189

O u ob ecn ien iu 191 S zm a ra g d E u ro p y 199

S zm a ra g d E u ro p y — c ią g d a ls z y 209 S o w a w ru in a ch 217

L a u d a tio „ F in is S ile s ia e ” 222

V I I I . M y ś le ć Ś lą s k {Aleksandra Kunce) 229 M y ś le ć Ś lą s k 231

G ra b ie ż codzien n ości 247 D o tk n ięc ie w ę g la 259

P osłow ie {A le k s a n d e r N a w a re c k i) 271 In dek s osob ow y 283

Summary 291

Zusammenfassung 292

(9)

W stęp

Człowiek jako autonomiczna jednostka, a także jako uczest­

nik wspólnoty dochodzi swej tożsamości w dialogu z miejscem, które zamieszkuje. Być może to brak troskliwej uwagi pośw ię­

conej p rzestrzeni życia jest po części odpow iedzialny za n ie ­ pokojące uczucie „płynności” (po)nowoczesnego świata. Brak szacunku bowiem wobec miejsca jest dojmującym znakiem tego, co H e id eg g er nazw ałb y „zapom n ien iem B ycia” : nie-dbałość, którą zauważam y wokół siebie, nie polega jedynie na dokucz- liwościach wynikających z braku codziennej troski bądź z od­

działyw ania w ielkiego przemysłu. Chodzi o coś więcej niż je ­ dynie o brak staranności w sprzątaniu, oczyszczaniu czy pro­

wadzeniu przem ysłowych inwestycji. R zecz w tym, aby dba­

łość stanowiąca serce codziennej krzątaniny nie była m echa­

nizm em w yłączającym dbałość bardziej gru n tow n ą i trwałą.

Dbałość wobec tego-co-jest nie może wyłączyć dbałości o to- -co-będzie, która z kolei pozwoli nie lekceważyć, a zatem dbać o to-co-będzie. Dbać o m iejsce to k ształtow ać jego „obecne”

w rozum ieniu tego, iż to, co mam przed oczami, przesycone jest p rzeszłością zm ierzając jednocześnie w stronę przyszło­

ści. N ie można zatem dobrze czuć się w miejscu, które pojm u­

jem y wyłącznie w kategoriach czysto instrum entalnych - m iej­

sce to coś więcej niż tylko adres, m iejsce zam ieszkania, po­

jem nik czy kontener mojego życia.

„M iejsce” rozpoczyna się od świadomości tego, że nie jestem w nim nigdy „sam” . Są w nim nie tylko inni, ale jest w nim ta k ­

(10)

że „inny” czas, inny niż tylko czas mojego „teraz” . Dociekanie

„swojego miejsca” musi nieuchronnie zakłócić moje dobre „sa- m o-poczucie” . D ośw iadczen ie m iejsca polega w łaśnie na r e ­ fle k s ji nad jego nie-m ojością, na u zm ysłow ien iu sobie tego wszystkiego, co jako obce i być może niezrozum iałe kształtuje świat, w którym tylko w bardzo powierzchowny sposób jestem

„sam ” . M iejsce to właśnie „nie-sam o-poczucie” , lecz dojm ują­

ce i wym agające ode m nie wysiłku doznanie niebycia samym, poczucia przestrzeni, w której z definicji nie mogę być sam.

N ie chodzi tu o doświadczenie tłumności czy zbiorowości. P rz e ­ ciwnie — miejsce może być przeżyte w samotności, ale sam ot­

ność ta nie ma nic wspólnego z egocentryzm em : m iejsce nie skupia mnie na sobie samym, lecz sprawia, że tracąc pewność

„siebie” , wyostrzam słuch na inne głosy i dostrzegam inne niż zw ykle widoki. Słusznie pisze Jam es Houston: „G e o g ra f nie może już pozwolić sobie na to, aby mówić o związku człowieka z otoczeniem, nie podejmując poważnej refleksji; jesteśm y bo­

wiem w coraz większym stopniu niepewni naszej tożsamości, a zatem i tożsamości tego, co nas otacza” 1.

A le to właśnie ta niepewność musi być początkiem w szel­

kiego dociekania tego, czym jest dla m nie miejsce, które za ­ mieszkuję. Jak już wiemy, nie „zam ieszkuję” nigdy sam, a po­

niew aż to, czym miejsce „jest” , okazuje się zaw sze przebiegiem od tego, czym było, do tego, czym będzie, zatem i trudno m iej­

sce owo sprowadzić do jednego, pozornie dobrze mi znanego wyglądu. M iejsce jest zawsze już m etam orfozą jakiejś p rzyję­

tej postaci miejsca. W iedział o tym św ietnie w ybitny geograf C arl Sauer, k tó ry s p rzeciw ia ją c się osiem n astow ieczn em u m odelowi geografii jako nauki dociekającej w yłącznie fizy c z­

nych przyczyn zm ian kształtu pow ierzch n i ziem i w danym miejscu i przywołując prace geografów francuskich takich, jak V idal de la Blache, konsekwentnie opowiadał się za w izją ge­

1 J. H o u s t o n : The Concepts o f ‘P la ce’ and ‘Tim e’ in the Judeo-C hristian Tradtion. In: D. L e y , M. S a m u e l s : H um anistic Geography. Prospects and Problems. Chicago 1978, s. 225.

(11)

ografii jako „relacji chorologicznej” (chorologic relation). W yko­

rzystując przestrogę piszącego w 1922 roku de la Blache’a przed traktowaniem ziemi wyłącznie jako sceny tworzącej miejsce dla ludzkiej historii, a także korzystając ze wskazówki francuskie­

go geografa, iż „scena ta [...] sama żyje własnym życiem ” , Sauer pisze: „Rozum iem zadanie geografii jako utw orzenie k rytycz­

nego systemu korzystającego z fenomenologii pejzażu po to, aby uchwycić bogaty i zróżnicowany dramat pewnego miejsca (ter­

restrial scene) na ziem i w całym jego znaczeniu i we wszystkich jego kolorach”-. Śląsk, jak mało która dzielnica Europy, doku­

mentuje trafność tego opisu. Gdy w lutym 2006 roku dzienni­

karz „N ew York Tim esa” pisał o Śląsku, rozpoczynał od poli- morficzności jego historii i m etamorficzności jego charakteru:

„Katowice zaw ierają w sobie trojaką historię. W jednej trzeciej to nowoczesne europejskie m iasto, w jednej trzeciej w ytw ór dziewiętnastowiecznej rewolucji przem ysłowej, w jednej trze ­ ciej zaś usiłujący podnieść się z upadku komunistyczny model urbanistyczny. W istocie rzeczy zaś K atow ice to w m iniskali model Polski znajdującej się w fazie przem iany”3.

W istocie chodzi więc o to, co moglibyśmy nazwać psycho-geo- -grafią k u ltu ro w ą mozolnym i troskliw ym dociekaniem isto­

ty miejsca, choros, co Sauer nazywa określaniem „osobowości”

miejsca: „O k reślen ie osobowość (p e rso n a lity ) w odniesieniu do ja k ie go ś m iejsca ujm uje ca łą d yn a m iczn ą rela cję ziem i i życia. N ie zajmuje się życiem i ziem ią jako osobnymi zja w i­

skami, lecz traktuje określony obszar jako m iejsce zam iesz­

kiwane przez pokolenia ludzi, którzy ocenili jego zasoby z punk­

tu w idzenia swego czasu, swych potrzeb i możliwości, którzy rozprzestrzen ili się na danym obszarze tak, jak odpowiadało to ich celom, i k tórzy napełnili owo m iejsce sw ym i dziełam i w yrażającym i właściwy im sposób życia”4.

- C.O. S a u e r : The M orphology o f Landscape. In: I d e m: L ife and Land.

Berkeley 1963, s. 320.

:iR. B e r n s t e i n : Coal Tells o f a H ard History, but the Future Is Here, Too.

„N ew York Tim es” , February the 6th, 2006.

4 C.O. S a u e r : The Morphology..., s. 104.

(12)

Tak rozum iem w ysiłek podjęty p rzez autorów tej książki, która nie stawia sobie za cel przekonania C zytelnika do ja k ie ­ goś jednego obrazu Śląska, lecz której w alor polega na tym, iż dokumentuje rzetelnym wysiłkiem , jak trudnym zadaniem jest

„zrozum ieć m iejsce” . Zawsze niby serdecznie „swoje” , lecz jego rodzimość, aby móc stać się naprawdę bliska, musi przem ó­

wić głosami (a także językam i) innym i niż tylko „m ój” .

Tadeusz Sławek

(13)

niew Kadłubek

I

Traktem literackim

(14)
(15)

Europejskość śląskiej literatury

Wierność jako uznanie trwałości. Znajdujemy się tutaj ponad przeciwstawieniem rozumu i uczucia

Gabriel Marcel: Być i mieć'

Spróbujmy pomyśleć nad pięcioma krótkim i zdaniam i L u ­ d w iga W ittgen stein a, sław nego logik a i filo zo fa z W iednia, które pochodzą z jego Brązowego zeszytu:

Czy patrząc na znajome przedm ioty zawsze mamy uczu­

cie swojskości? Czy też mamy je zazwyczaj? K iedy je tak naprawdę mamy? Pomóc może nam pytanie: co p rze­

ciw staw iam y uczuciu swojskości? Jedną z takich rzeczy jest zd ziw ie n ie 2.

Z d ziw ien ie m oże być p rzeciw sta w ien iem swojskości. N ie ­ zapomniane uczucie zdziwienia, którego nie sposób zapomnieć ani się go wyprzeć, ogarnęło mnie wtedy, gdy pierwszy raz zna­

lazłem się w tej części Europy, która leży pom iędzy rzek ą Ł a b ą a rzek ą Tag - niedaleko Lizbony uchodząca do Oceanu A tla n ­ tyckiego; tej części Europy, która zw ie się Zachodem. Z jaw iw ­ szy się w obszarze nie-swojskim, cały stałem się zdziwieniem .

1 G. M a r c e l : Być i mieć. Przeł. D. E s k a. W arszawa 1998, s. 138.

2 L. W i t t g e n s t e i n : Niebieski i brązowy zeszyt. Szkice do „Dociekań filozo­

ficznych”. Przeł. A. L i p s z y c i Ł. S o m m e r . W arszawa 1998, s. 193.

(16)

A le kiedy tak napraw dę m am y uczucie swojskości? - wraca pytanie W ittgensteina. Św iat za Ł a b ą - Europa - był zd ziw ie­

niem. Mój św iat - Śląsk - był swojskością. Sw ojskością bo pa­

trząc na kominy, fam iloki w Chorzowie, hałdy, szyby, zielone pagórki koło Raciborza, park pałacowy w Pszczynie, K atedrę Chrystusa K ró la w Katowicach, m iałem w rażenie silnej b li­

skości tych rzeczy, przenikania w ich głąb, jakby to był jedyny warunek mojej tożsamości, kardynalna zasada utrzym ania je d ­ nolitej świadom ości istnienia.

Zdziw ienie jednak zaczęło mnie po jakim ś czasie opuszczać.

N ie znaczy to, że św iat za Ł a b ą stał się dla mnie swojski. To jest niem ożliwe. To moja nowa relacja do tego, co śląskie, n i­

czym pogłębione poczucie synostwa, doprow adziła do „osw o­

jen ia” tego, co europejskie. Swojskością Śląska p rzezw ycięża­

łem powoli zdziw ien ie Europą. Zaczęło się mozolne uśw iada­

m ianie sobie zakorzenienia w śląskości, będącej czymś więcej niż tylko kulturą p leb ejsk ą rodzajem folkloru. Było to coś in ­ nego niż obraz Śląska, jak i nie bez powodzenia lansują ci, k tó­

rzy chcą na Górnym Śląsku zastąpić poezję krupniokami. Droga uświadamiania sobie europejskości, o której chcę dalej mówić, w iodła p rzez śląskość. Trudno zrozum ieć śląskość bez euro­

pejskości i europejskość bez śląskości. Albo - w yzb yw szy się tych abstraktów - lepiej rzec: trudno pojąć Europę bez Śląska i na odwrót. Swojskość zaś ja w i się jako patrzenie bez zd zi­

wienia, ale w zachwycie i z w ie lk ą troską. P rzym iotn ik „sw oj­

ski” sugeruje posiadanie czegoś, znaczy „m ieć coś na własność” . Gabriel M arcel zanotował kiedyś, że „w gruncie rzeczy wszystko sprowadza się do rozróżnienia pomiędzy tym, co się ma, a tym, czym się jest” 3. W moim pojęciu swojskości zaciera się granica pom iędzy tym, co się ma, a tym, czym/kim się jest. Przejaw em śląskości jest bycie Ślązakiem ; to jest absolutny i konieczny fenomen pojęcia śląskości; zgoda na bycie częścią tego wycinka wszechświata, czyli universum, czegoś, co niełatwo daje się ob­

jąć m y ś lą a tym bardziej pisaniem.

1 G. M a r c e l : Być i mieć..., s. 227.

(17)

N a początku tych rozw ażań o Europie i Śląsku p rzyw oła­

łem W ittgen stein a. V lad o Gotovac, pisząc dawno tem u esej pt. W idzialna i n iew idzialna E u rop a Środkowa, rów n ież nie raz przyw ołał postać austriackiego logika z Cambridge.

K ilkakrotnie - pisze autor - odwoływałem się do W itt­

gensteina. P rz y tym tem acie zab ieg to nieunikniony i c a łk ow icie zrozu m iały. Bo W ittg e n s te in je s t tym , który w swoim dziele łączy św iatły racjonalizm z niem ą mistyką. („N ie jest m istyczne to, jak istnieje świat, ale to, że istn ieje”). O wa dwoistość niby em blem at p rz y ­ n ależny do Europy Środkowej stanow i o podziale jej duchowego herbu. Żadnej jedności, tylko równoczes- ność; żadnej tożsamości, tylko równoprawność; żadnej syntezy, zaw sze różnorodność4.

Ostatnie słowa szczególnie poruszają mój umysł: „[...] żad­

nej syntezy, zawsze różnorodność” . Taka jest bowiem Europa, taki jest Śląsk i jego literatura. W różnorodności jest bowiem rdzeń tego, co R zym ianie nazyw ali „Universitas” . W yraz „uni- versum ” składa się z „unus” i „versus” . „Unus” znaczy jeden,

„versus” zaś to im iesłów czasu przeszłego w stronie biernej od czasownika „vertere” , który pierw otnie u Rzym ian, k tórzy za­

czynali od tego, że b yli rolnikam i, znaczył „zaw racać pług” , a później „kierować dokądś” , „kierować uczucia w czyjąś stro­

nę” , „skłaniać do czegoś” i jeszcze w iele innych znaczeń. „U n i­

vers ita s ” to zaw racan ie w kierunku czegoś jednego, pow rót do Jedni, skierowanie pługa w jed n ą stronę. I takie znaczenie jedności w wielości ma znaczenie „Universitas” , kiedy tym te r­

minem ogarniam y wszechświat. „U n iversitas” to także nazwa miejsca, gdzie studiowano, średniowieczny uniwersytet. Cho­

ciaż sztuk uczono tam w iele, „septem artes lib erales” - sie­

dem sztuk wyzwolonych oraz jeszcze innych rzeczy, w pewnym

4 V. G o t o v a c : Widzialna i niew idzialna E uropa Środkowa. Przeł. D.J.

C i r l i ć . „Literatu ra na Świecie” 1990, nr 10 (231), s. 103.

(18)

sensie traktow ano je jakby wszystkie m ówiły o Jednym, jakby były aspektam i tego samego, różnie atoli postrzeganego. Śred­

niow ieczna „u n iversitas” to w spólnota profesorów i studen­

tów poszukujących wspólnie Prawdy. Jacques D errida, w y gła ­ szając swój wykład podczas uroczystości wręczenia mu tytułu doctor honoris causa U n iw ersytetu Śląskiego w Katowicach, powiedział takie słowa: „Chciałbym podkreślić tu i teraz dru­

g ą cechę europejskiej universitas: bezw arunkow ą niezależność, k tórą współczesny uniwersytet musi - albo powinien - w y k a ­ zywać” 5. D errida m ówi o „universitas” niejako w podwójnym znaczeniu: jako o wszechnicy nauczania i jako o pewnej cesze k u ltu ry europejskiej. C echą tą jest niezależność. Co to jest niezależność? - Trw anie przy swoim. N iezależność to trw anie przy swoim ze świadom ością inności. A le to nie jest trw anie bez ruchu! To również sposób bycia tym, czym się jest n apraw ­ dę, rodzaj pokory wobec tradycji i rodzaj pobożności jako czci okazywanej przodkom i ziemi.

Europejskość to w iern a daw nym w iekom chęć słuchania w ielojęzyczn ej teraźniejszości. D zięk i m istycznem u p ow in o­

w actw u filozo fó w i p isarzy d zied zictw o europejskie, w k tó ­ rym Polska i Śląsk m ają swoje miejsce bez względu na to, czy chce się dzisiaj o tym pamiętać, czy nie, jest „trw ającym wscho­

dzeniem ”6. U żyłem słów H eideggera „trw ające wschodzenie” , właściwie „H eraklitejska Physis” . M yślę, że słowa H eideggera dobrze oddają sytuację Europy, która po tragediach X X wieku znowu wschodzi. Physis, jako siła na przecięciu ducha i p rzy ­ rody, d ob rze rok u je E u rop ie, w b re w z w ą tp ie n iu i żalom . Wschodzi bowiem Europa wbrew rozpaczy, która - jeśli się po­

jaw ia - oczyszcza.

N a pytanie, co to jest europejskość, pięknie odpow iedział w ielki badacz literatury, autor dzieła pt. Litera tu ra europejska

5 Wykład. Profesora Jacques’a Derridy (M ateriały z prom o cji Jacques’a Der- ridy na doktora honorowego Uniwersytetu Śląskiego). Katowice 1997, s. 55.

UM. H e i d e g g e r : Aletheia. W: D ro gi Heideggera. „Principia” 1998. T. 20, s. 92.

(19)

i łacińskie średniowiecze - kom paratysta Ernst R obert Cur- tius, który był Alzatczykiem , a więc rozum iał uwikłanie w w ię ­ cej niż w jed n ą kulturę i w więcej niż jeden język. W swojej wczesnej książce Fra nzösisch er Geist im zw anzigsten J a h r ­ hundert napisał takie oto słowa:

Ich weiß nur eine A r t ein guter Europäer zu sein: mit M acht die Seele seiner N ation haben, und sie m it M acht nähren von allem , was es E inzigartiges gibt in der Seele der anderen N ationen der befreundeten oder der fe in ­ dlichen

Znam tylko jeden sposób bycia dobrym Europejczykiem:

ze w szystkich sił posiąść duszę swojego narodu i ze wszystkich sił karmić ją tym, co niepowtarzalne w duszy innych narodów, zaprzyjaźnionych lub w rogich7.

Tak ie sp ojrzenie na d aw n ą poezję, sp ojrzenie synoptyczne, pozw ala uchwycić diachronię i synchronię powstawania oraz funkcjonowania dzieł literackich8. Ta kom paratystyczna m e­

toda będzie ważna w badaniu literatu ry w X X I wieku.

W często i dość bezbarwnie opiewanych Sudetach, śląs­

kim Parnasie, żyje w przyjaźni z Apollonem i dziew ię­

cioma M uzam i, duch górski zw any Liczykrupa, który Sudety daleko lepiej czyni sławnymi niż wszyscy śląscy poeci razem wzięci9.

7 E.R. C u r t i u s: Französischer Geist im zwanzigsten Jahrhundert. Bern 1954, s. 237.

8 M. S c h m e l i n g : Aspekte einer komparatistischen Methodologie. In: Ver­

gleichende Literaturwissenschaft. Theorie und Praxis. Hrsg. M. S c h m e l i n g . Wiesbaden 1981, s. 4.

* J.K.A. M u s aus : Rübezahl. Volksmärchen. M it einer Einleitung von K.-H. E b n e t . K eh l-L a Flèche 1994, s. 15: „A u f den oft und matt besungenen Sudeten, den Parnaß der Schlesier, hauset in friedlicher Eintracht neben Apollo und seinen neun Musen der berufene Berggeist, Rübezahl genannt, der das Riesengebirge traun berühm ter gemacht hat als die schlesischen Dichter allzum al” [przekład własny].

(20)

To początek jednej z baśni klasyka niem ieckiej baśni ludo­

wej Johanna Karla Augusta Musäusa (1735-1787). Kim byli owi śląscy poeci? Czy można w ogóle mówić o czymś takim jak ślą­

ska poezja, śląska literatura? Ktoś powiedział, że poezja p a­

suje do Śląska jak róża do kożucha. Czy da się temu zap rze­

czyć? Jestem przekonany, że się da.

O Śląsku mówiono: „ein Land des Tuns” - „kraj czynu” . N ie ­ stety praca, ciężka praca stała się jed yn ą w izytó w k ą Śląska.

M yślę teraz o Górnym Śląsku przede w szystkim . Stereotyp zm ienić trudno. A le nie jest to niem ożliw e, tym bardziej, że stereotyp ten jest oparty na taniej propagandzie. Śląsk daw ­ ny to kraj poetów. Jakże trudno dziś przekonać do tak iego obrazu.

Zastanaw iając się, czy m ożna badać d aw n ą litera tu rę na Śląsku, dzieląc w szelkie zjaw iska literackie według kryterium ję zy k o w e g o , dochodzę do p rzek o n a n ia , k tóre m oże budzić sprzeciw, że chociaż pisano w kilku językach (łaciński, polski, niemiecki, czeski), m amy do czynienia z jed n ą lite ra tu rą spo­

jon ą zarówno wspólnotą toposów i tem atyki, w spólnotą myśli społecznej oraz predylekcji estetycznych - z jed n ą litera tu rą śląską. Bo czyż m ożliw y jest pełny i p ra w d ziw y obraz epoki literackiej, w którym pom inięto nie tylko okazjonalnych w ie r­

szopisów, lecz także koryfeuszy literatu ry na Śląsku, poetów nowołacińskich, piszących rów nież w języku niem ieckim lub czeskim ?

D aw n ą literaturę śląską niełatw o badać. Z owym tw ierd ze­

niem zgadza się w ielu badaczy. Spośród głosów, które usiło­

w ały odpowiedzieć na pytanie: dlaczego niełatwo, albo m ów i­

ły o ja k iejś un iw ersaln ej w yk ładn i m etodologicznej - jed en w arto przytoczyć ze w zględu na charakteryzującą go - moim zdaniem - obiektywność, która sięga fundam entalnej przyczy­

ny „w ym ykania się” śląskiej literatu ry jej historykom:

G łów n ą przyczynę w id ziałb ym [...] w swoistości lit e ­ ratury śląskiej. Jej odmienności wobec literatu r krajów ościennych. In n ą drogę od momentu rozejścia się uni-

(21)

w ersalnej lite ra tu ry łacińskiej, z której kształtow ała się przez w ieki literatura łacińsko-polska, łacińsko-nie- miecka, łacińsko-czeska, wykształcając odmienne kręgi i w e w n ę trzn y rytm p rzeob rażeń . L ite r a tu r a śląska stanowi więc nie tyle mutację jednej z trzech kultur, ale specyficzną i dla siebie charakterystyczną odmianę, która pojaw iła się, wyrosła i ukształtow ała na styku trzech narodów: polskiego, czeskiego i niemieckiego, two­

rząc przy tym now ą jakość k u ltu ro w ą nierzadko od­

m ienną i nieporów nyw alną z jakąkolw iek z kultur skła­

dowych. P orów n anie więc do jednego kręgu k u ltu ro­

wego powoduje jej znaczne zubożenie, a w w ielu w yp ad ­ kach i przekłam anie. Bo przecież nie zaw sze kryterium język o w e jest w yróżn ik iem decydującym o takiej czy innej przynależności kulturowej. Język nie stanowił dla m ieszkańców Śląska b ariery nieprzekraczaln ej10.

Bronisław Chlebowski (1846-1918) w swojej pozytyw istycz­

nej propozycji badań literatur regionalnych z 1884 roku, opartej w głównej mierze na modnej podówczas pozytywistycznej teorii Hipolita Taine’a, pominął Śląsk. Dopiero w roku 1929 pojawiła się myśl o potrzebie badań literaturoznawczych nad dziedzic­

tw em Śląska, k tó rą sform ułow ał S tanisław K o t w artyku le pt. Zaniedbania polskie wobec kulturalnej przeszłości Śląska. Póź­

niej Tadeusz Mikulski, przeczuwając trudności związane z bada­

niam i nad dawnym piśm iennictwem z obszaru Śląska, pisał:

„Sama terminologia pełna chwiejności: p i ś m i e n n i c t w o ś l ą ­ s k i e , l i t e r a t u r a p o l s k o - ś l ą s k a wskazuje, że to teren specjalny, na którym zachodzą zjawiska specyficzne, określane osobliwym przym iotnikiem złożonym: ś 1 ą s k o - p o 1 s k i e” u.

J. M a l i c k i : Problem y śląskiej syntezy historycznoliterackiej. Wprowa­

dzenie do dyskusji. W: M etodologiczne aspekty historycznoliterackich badań śląskoznawczych. Red. J. M a l i c k i i E. G o n d e k . Katowice 1989, s. 15.

" T. M i k u l s k i : Zagadnienia literatury śląskiej. W: Stan i potrzeby nauki na Dolnym Śląsku (Referaty wygłoszone na konferencji odbytej dnia 6 kwietnia 1946 roku we Wrocławiu). Katow ice-W roclaw 1947, s. 74.

(22)

Za poprawne - choć niew ątp liw ie kontrowersyjne - wolno uznać twierdzenie, że pisarze i poeci dawnego Śląska nie m y­

śleli narodowo, lecz językowo. A język dzieła nie był w ysta r­

czającym kryterium tożsamościowym. Łaciński przydom ek „Si- lesius” licznych śląskich twórców nie oznaczał — moim zd a ­ niem - jakiegoś rodzaju świadomości narodowej. Był to li tylko symbol jedności z z ie m ią bez względu na pochodzenie etnicz­

ne, w naturalnej p rzestrzeni spotkania. Czasem zaś w ym óg praktyczny, gdy na przykład pisarzy „Ioannesów Langusów ” żyło w jednym czasie (w X V I w.) kilku, nasz Ioannes Langus z Freistadt w Księstw ie Cieszyńskim (dziasiaj Karvina-Frystat) zabezpieczał się przydomkiem „Silesius”, aby go nie mylono z in­

nymi. Przezorność ta w ydaje się w pełni uzasadniona: skoro drukowano jego teksty w B azylei u sławnego szwajcarskiego drukarza i hum anisty Johanna Oporyna, mógł się spodziewać szerszego kręgu czytelników w różnych zakątkach Europy.

Poniew aż przyjm uję, że istniała jedna literatura, której fe ­ nomenem była wielojęzyczność, wypada mi podsumować, że istotą tej literatury było niejako zewnętrznie wymuszone współ­

istnienie na jednym obszarze i w tym samym czasie (chrono- topia). Taki właśnie sposób powstawania, rozwoju i istnienia lite ra tu ry proponuję określić m ianem lite ra tu ry koincyden- cjalnej. Literatu ra koincydencjalna jako literatu ra spotkania to ogół zjawisk literackich danego regionu (kraju) w danym cza­

sie we wszystkich językach, jak ie te zjaw iska współtworzyły, bez podziału na tak zwane literatu ry narodowe, które w grun­

cie rzeczy za jedyn e kryterium „narodowości” danego tekstu biorą język, dokonując tym samym szkodliwych przew artościo­

wań. Teksty pow stają w jednym czasie i na jednym miejscu, jedne ok reślają drugie (m.in. na zasadzie intertekstualności, stylizacji, filiacji, recepcji, im itacji etc.), atoli wszystkie m ają ten sam podmiot - Śląsk. M im o że mówię tutaj o literaturze koincydencjalnej w odniesieniu do Śląska, a szczególnie sta- rośląskiej literatury, term in ten da się uniwersalnie stosować w odniesieniu do innych regionów i krajów, gdzie dochodziło do spotkań ludzi o różnych językach i odmiennej mentalności.

(23)

M ożna się zastanawiać nad tym, czy w arto posługiwać się takim term in em h istorycznoliterackim , ja k lite ra tu ra koin- cydencjalna. W ażne jest, że dzięki temu term inow i — który m oż­

na traktować jako roboczy - jest szansa stworzenia kompara- tystycznej m etody badawczej, um ożliwiającej syntetyczne (g lo­

b aln e) ujęcie całego d zie d zic tw a lite ra c k ie g o Ś ląska p rzez wieki. M etoda kom paratystyczno-chronotopiczna, k tórą dalej będę nazyw ał koincydencjalną jako studium nie tylko filo lo ­ giczne, próbujące zgłębić m niejsze i większe elem enty składo­

we literatury, jak: figury retoryczne i stylistyczne, toposy i m e­

tafory, wersyfikację, tem atykę i motywy, gatunki poezji, a le­

gorie, sym bole12, w starośląskich badaniach h isto ryczn o lite­

rackich może się przyczynić do oświetlenia wielu zjaw isk do­

tąd słabo znanych (często nieznanych) z pogranicza śląskiej litera tu ry nowołacińskiej i literatu ry polskiej, śląskiej lite ra ­ tu ry now ołacińskiej i lite ra tu ry niem ieckiej, lite ra tu ry p o l­

skiej i niem ieckiej, polskiej i czeskiej, czeskiej i niem ieckiej, a wspom nianych perm utacji zapewne istnieje jeszcze więcej.

U n ikając m etody tradycyjnej, atom izującej zjaw iska lite ra c ­ kie na Śląsku na właściwe literatu ry narodowe, można badać różn orak ie „n a p ięcia” tej lite ra tu ry w yw ołan e p olilin gw icz- nością odkrywać jej spójną naturę, pozbaw ioną czasem ku za­

skoczeniu historyka literatury, w szelkich kontradykcji. M e ­ toda pozw ala w idzieć wyraźniej i obiektywniej wkład Śląska w europejskie dziedzictwo kultury. G warantuje niem al w y k ry ­ cie tych p ierw ia stk ó w litera ck ich p iśm ien n ictw a śląskiego, które sta n ow ią o nowych, w łaściw ych tylk o Ś ląskow i jako- ściach kulturowych.

U n iw ersalizm tych zjaw isk literackich, które w ystępow ały na Śląsku, jest niezaprzeczalny. Tutaj tk w i jąd ro jed n olitej wielości, zgody na przyjęcie innego za swoje - to jest europej­

12 H. R ü d i g e r : Grenzen und Aufgaben der Vergleichenden L ite ra tu r­

wissenschaft. Eine Einführung. In: Z u r Theorie der Vergleichenden Literatur. M it Beiträgen von G. B a u e r , E . K o p p e n , M . G s t e i g e r . M it einer Einleitung versehen und herausgegeben von H. R ü d i g e r . B e rlin -N ew York 1971, s. 7.

(24)

skość. N a Śląsku - jak w starożytnej G recji - współistnienie w literatu rze w ielu dialektów (jońskiego, eolskiego, attyckie- go, koiné) — prowadziło do niewyczerpanego bogactwa, które­

go poznanie jest dla nas jeszcze dziś do pewnego stopnia n ie­

możliwe. L iteratu ra śląska to hoi Tantalu kepoi - ogrody Tan- tala. Badacz tej literatu ry skazany jest na mękę niezaspokoje- nia pragnienia jej poznania. Bo choć w idzi nad głow ą - jak ów niepokorny syn Zeusa - najpiękniejsze i najdorodniejsze owo­

ce, nie może ich zerwać: przy każdym wyciągnięciu ręki - ula­

tu ją w górę, w ym yk ają się tuż przed ich dotknięciem. Jest to kara za grzech dzielenia i pychy.

(25)

Traktem literackim

M oje badania dotyczące nowołacińskich tekstów poetyckich z terenu Śląska w dobie baroku zm usiły mnie do postawienia sobie kilku pytań: 1. O sens wydobywania z zapom nienia „n ie­

aktualnych tekstów” . 2. O metodologię. 3. O wartość estetycz­

ną dawnych śląskich w ierszy łacińskich.

Z tych w ędrów ek po śląskich duktach (i manowcach!) sie­

dem nastowiecznej literatury, gdzie prowadziła m nie Mnemo- zyne, Pani Pamięć, zrodziły się pewne refleksje i powstały za ­ piski, z których później została zredagowana praca pt. Dom us M usarum . Tendencje maniery styczne i barokowe w poezji no- wołacińskiej na Śląsku. Ta dotąd niewydana książka pow sta­

ła, żeby „ożywić, pogłębić lub odmienić uczucia do dawnych p i­

sarzy, a tym samym - tych pisarzy »uobecnić«” 13. Proces ba­

dawczy był archeologią często trudnych do zrozum ienia słów, istnym w ykopaliskiem zapomnianej literatu ry śląskiej.

M yślę tutaj przede wszystkim o słowach dawnych poetów ze Śląska. O ich zapomnianej nowołacińskiej poezji. M oje rozw a­

żanie to skromne itin era riu m do zapoznanych słów i wierszy, itin era riu m do pamięci o tym, co minęło w kulturze Śląska.

Poezja jest bezbronna. Temu stwierdzeniu trudno zaprzeczyć.

Bezbronność ta polega na jej spolegliwości wobec czasu. Łatw o ją - jak tego poetę, o którym pisze Tadeusz R óżewicz w w ier­

13 A. M a l r a u x : Przem ijanie a literatura. Przeł. A. T a t a r k i e w i c z . W ar­

szawa 1982, s. 8.

(26)

szu pt. Poeta w czasie pisa nia — „zaskoczyć, ośmieszyć, p rze­

straszyć” 14. Od dawna jednak poezją opiekowała się potężniej­

sza od śmierci i czasu Mnemozyne, bogini pamięci i matka Muz.

D latego poezja — chociaż w ydaje się, że trudno ocalić piękno starzejących się wierszy, szczególnie pisanych w coraz bardziej zapominanym języku, po łacinie - jest jedną z dróg do tego, co byłe; poezja jest panią historii, bo to, co byłe, i to, co przyszłe, w poezji jest ustawicznym Teraz. Poezja jest uobecnieniem m i­

nionych dni i lat, zmarłych dawno temu poetów, których słowa są czymś ważnym w każdej „chwili obecnej” , a chwila owa za­

wsze określa, kim i z kim się jest15. M a więc ta poezja w ym iar egzystencjalny, nacechowany k airologią swoistą świadomością znaczenia w tym czasie, w którym się pojawia, tworzenia mo­

mentów uniwersalnie „ostatecznych” dla ludzi wielu pokoleń.

R o zw a ża n ia pośw ięcone p oezji n ow ołaciń skiej ze Śląska barokowego d ają możliwość ogarnięcia w ielu istotnych zagad­

nień śląskoznawczych w odniesieniu do - nie sposób tu unik­

nąć patetycznej nieco nuty - „m akrowym iaru Domu H istorii” 16.

D aw ne łacińskie w iersze nie są p ry w a tn ą sp raw ą poetów z odległych czasów. Znany germanista i badacz baroku, urodzo­

ny w śląskim Boguminie (Oderberg, Bohumin), H erbert Cysarz (1896-1970), przypom ina, że „»życie indywidualne«, [...] byn aj­

mniej nie jest tylko życiem poszczególnej jednostki, lecz p rze­

pełnione jest najżyw szym dążeniem do zrastania się z innym i - p row ad zi i popiera w alkę tego, co uduchowione, w y su b li­

mowane, pełne znaczenia [...]” 1?.

14 T. R ó ż e w i c z : Poezja. T. 2. Kraków 1988, s. 420.

15 J. B a ń k a : Metafizyka zdarzeń. Recentywizm i henadologia. Katowice 1991, s. 174-175.

16 J. M a l i c k i : W sto lat p o „ostatniej W ilii X I X w ieku”. W: S. S m o l k a : W W ilią Bożego Narodzenia. Pam iątka ostatniej W ilii X IX wieku. Katowice 2000, s. 4.

17 H. C y s a r z : Historia literatury jako nauka o duchu. Przeł. O. D o b i j a n - k a. W: Teoria badań literackich zagranicą. Antologia. Wybór, rozprawa wstępna, komentarze S. S k w a r c z y ń s k a . T. 2: Od przełomu pozytywistycznego do roku 1945. Cz. 1: Orientacjepoetocentryczne i kulturocentryczne. Kraków 1974, s. 253.

(27)

M edytacja o podjętych przeze m nie kilka lat temu badaniach jest przeto próbą spojrzenia na daw ną kulturę litera ck ą Ślą­

ska poprzez nowołacińską poezję od końca X V I w ieku aż do początków wieku X V III. Celem badań było odtw orzenie fra g ­ m entu poetyckiego św iata zapoznanych autorów nowołaciń- skich, a tak że przypom nienie i uobecnienie śląskich poetów w dzisiejszej polskiej humanistyce.

W ażne miejsce w tych rozważaniach miało zagadnienie cza­

su, gdyż właśnie „problem czasu [...] tkw i w głębi wszystkich problem ów m etafizyczn ych w sposób istotn y i nieuch w ytny zarazem , wywołując szczególne trudności we wszystkich d zie­

dzinach, w których się pojaw ia” 18. Bez czasu pozbawione było­

by znaczenia uobecnienie, a pam iętanie utraciłoby swój sens.

H om er nie potrzebowałby w apostrofie rozpoczynającej Ilia d ę prosić M u zy o przypom nienie gniew u Achillesa; bez czasu - lub jakiegoś w yobrażenia o nim - nie byłoby poezji. A le skoro czas istnieje, a „nasze codzienne życie jest kroczeniem przez równoczesność teraźniejszości i przeszłości” 19, uobecnienie nie tylk o ma sens, lecz je s t k on ieczn ością zadośćuczynieniem , ułaskawieniem . Uobecnienie jest przym ierzem z dawnością.

N ie sposób przywołać po im ieniu wszystkich poetów zw ią ­ zanych ze Śląskiem i tworzących poezje w język u łacińskim od czasów późnego renesansu do początków oświecenia: jest to jeszcze dziś niem ożliwe ze względu na stan badań i w ielk ą licz­

bę dawnych drukowanych tekstów poetyckich20, które w w ię k ­ szości nie zostały dotąd naw et pobieżnie przebadane, a cza­

sem nawet skatalogowane. Gdyby wziąć pod uwagę na p rzy ­ kład tylko nowołacińskie druki zaw ierające teksty poetyckie

18 J. G u i 11 o n: Sens czasu ludzkiego. Przeł. W. S u k i e n n i c k a . Warszawa 1989, s. 8.

19H.-G. G a d a m e r: Aktualność piękna. Przel. K. K r z e m i e n i o w a . W ar­

szawa 1993, s. 13.

20 Zob. J. B u d z y ń s k i : R ola łaciny w kulturze dawnego śląska (Zarys pro- blematyki). W: „Śląskie M iscellanea” . T. 11. Red. J. M a l i c k i i K . H e s k a - -K w a ś n i e w i c z. Katowice 1998, s. 21—33.

(28)

z samej oficyny Baumannów we Wrocławiu, już przekroczyło­

by to m ożliw ości poznawcze i in terpretacyjne jednego - n a­

w et bardzo obszernego - studium historycznoliterackiego21.

Analizując przeto teksty-egzem pla, odwołuję się do herme- neutycznej dążności m etonim icznego zrozum ienia całości przez szczegóły.

N ie tylko ze względu na brak pełnych zestawów b ibliogra­

ficznych druków śląskich oficyn niem ożliw e jest dzisiaj napi­

sanie wyczerpującego studium o literatu rze nowołacińskiej na Śląsku. Trudnością najw iększą pozostaje nadal kw estia m eto­

dy w literackich badaniach śląskoznawczych. Bo „pisać na G ór­

nym Śląsku o życiu literackim Śląska jest trudno i niebezpiecz­

nie” - jak zauważył kiedyś badacz dawniejszej i nowszej lite ­ ratury na Śląsku22.

Janusz Hochleitner w pracy o religijności potrydenckiej na terenie W arm ii23 pisał o tym regionie „w kontekście pewnego wyodrębnienia” . W ydaje się, że taka metodologia „geograficz­

nego i kulturow ego w yod ręb n ian ia” , gdy m ów im y o dawnej kulturze pewnych regionów Europy, wszystko jedno: W arm ii, Katalonii, Brabancji, Łużyc czy Śląska, przynosi dobre rezu l­

taty badawcze i w większym stopniu obiektyw izuje w iele zja ­ wisk kulturowych, niż jeśli bada się literaturę i kulturę dane­

go regionu tylko w aspekcie granic politycznych albo - co gor­

sza - narodowych. D latego geograficzne, kulturow e, lite ra c ­ kie w yodrębnienie Śląska jako regionu, który zam ieszkiw ała

21 M. Burbianka uważa, że w okresie od lat dziewięćdziesiątych do pierwszej ćwierci X V III wieku wyszło ponad 7 tysięcy druków. W tym połowa to druki nowołacińskie. U Baumannów drukował ni.in. tak płodny poeta nowołaciński, jak np. cesarski poeta uwieńczony Andreas Calagius (1549-1595). Por. M. B u r ­ b i a n k a : Z dziejów drukarstwa Śląskiego w X V I I wieku. Baumannowie i ich spadkobiercy. Do druku przygotowała H. S z w e j k o w s k a . Wrocław 1977, s. 92—98. Zob. także B. K o c o w s k i : Zarys dziejów drukarstwa na Górnym Ślą­

sku. Wrocław 1948.

22 J. M a l i c k i : Wstęp. W: Wszechnica Górnośląska. T. 6: Oblicza literackie Śląska. Katow ice-O pole-C ieszyn 1992, s. 7.

Zob. J. H o c h l e i t n e r : Religijność potrydencka na Warmii (1551-1655), Olsztyn 2000.

(29)

konkretna wspólnota ludzka, przyczyniło się - mam nadzieję - do jaśn iejszego zobrazow ania przem ian, ja k ie dokonywały się w jego lite ra tu rze od dru giej połow y X V I do początków X V III wieku. Przyw ołana przed ch w ilą propozycja badawcza Hochleitnera nie jest czymś bardzo odkrywczym i nowym. Ste­

fania Skwarczyńska w studium R egion alizm a główne k ieru n ­ ki teorii litera tu ry już w 1937 roku m iała pełn ą świadomość konieczności badań regionalistycznych w literaturoznaw stw ie:

świadomość zarówno pewnych zagrożeń, jak ie one z sobą nio­

są, jak i oczywistych korzyści21.

W moich rozważaniach i poszukiwaniach nie chodziło li tylko o ta k ą litera tu rę terytoriu m (geograficznego i historycznego Śląska), o jakiej wspomina łódzka badaczka. G eografia i chro- notopia odgryw a tu pew ną rolę, ale nie jest ostateczną instan­

cją metody.

„M etoda musi być budowlą, a nie zwierciadłem ” 25 - poucza José O rtega y Gasset. Do budowli podobny jest rozwój nauki humanistycznej, która byłaby w stanie objąć swoim zasięgiem , zbadać i zinterpretować przeszłość duchową Śląska. H um ani­

styka korzystająca z m etody „literackiej regionalisty k i” znaj­

dowała oddźw ięk w pracach z wczesnych lat siedem d ziesią­

tych X X wieku. Renarda Ocieczek pisała w tedy o koncepcjach region alistycznych w czasie pojaw ienia się reedycji O fficin a fe rra ria W alentego Roździeńskiego, które „p referow ały - jak utrzym yw ała badaczka - »region aln e« osiągnięcia i dla wielu utworów tu powstałych stosowały ulgowe kryteria ocen. Było to zjawisko szkodliwe, zarówno w odniesieniu do bieżącej tw ór­

czości artystycznej, literackiej, jak i w wypadku oceny dorobku przeszłości”26. Pam ięć o tej cennej uwadze pozwala na bardziej trzeźw y ogląd literackiego Śląska w wiekach dawnych.

24 S. S k w a r c z y ń s k a : Regionalizm a główne kierunki teorii literatury.

W: „Prace Polonistyczne” . Seria 1. Łódź 1937, s. 7-52.

25 J. O r t e g a y G a s s e t : Wokół Galileusza. Przel. E. B u r s k a . Warszawa 1993, s. 15.

20 R. O c i e c z e k : Niezwykła kariera staropolskiego poematu. Z zagadnień recepcji „O fficina fe rra ria ” Walentego Roździeńskiego. Opole 1971, s. 117.

(30)

Wobec rozliczn ych trudności m etodologicznych sensowne i potrzebne wydaje się rozpatrzenie kilku dawniejszych postu­

latów m etodologicznych, jak rów n ież p rzedstaw ien ie pewnej propozycji nowego ujęcia śląskiego dziedzictw a literackiego.

Zacząć trzeba od pytań trudnych. Czy można badać dawną literaturę Śląska, dzieląc w szelkie zjaw iska literackie według kryterium językow ego? C zy jest m ożliw y pełny i p raw d ziw y ob raz ja k ie jk o lw ie k ep ok i lite ra c k ie j p ew n ego te ry to riu m o tradycji wielojęzycznej, w którym pom inięto nie tylko oka­

zjonalnych wierszopisów i pisarzy m in oru m gentium , lecz także koryfeuszy literatury, jedynie dlatego, że tw orzyli w jakim ś in ­ nym języku niż ten, który obiera dany badacz w sposób arbi­

tralny za dominujący na danym obszarze i w danych czasie? Jest to problem, z którym zm agali się i nadal się zm agają niektórzy niem ieccy badacze, uznając za hegem oniczny ję zy k literacki Śląska niemczyznę, a także niektórzy badacze polscy, uznają­

cy za taki język wyłącznie polszczyznę. N ie wypada nie wspo­

mnieć o badaczach czeskich, którzy podnoszą — i niejednokrot­

nie p rzecen ia ją — przede w szystkim w kład śląskich pisarzy czeskojęzycznych do literatu ry czeskiej (w dawnym hrabstwie kłodzkim, Cieszynie, Opawie i okolicach), nie próbując nawet łączyć powstania czeskojęzycznych tekstów śląskich z tradycją całego Śląska. Teksty nowołacińskie z terenu Śląska przy przed­

stawionych założeniach stają się - jak widać - bezdomne. Ł a ­ cina, jako tw orzyw o uniwersalne i - do pewnego stopnia - „obo­

jętn e” etnicznie, popada w szczególną niełaskę27.

27 Tw ierdzę stanowczo, iż jedność śląskiej literatu ry przejawia się w niej jako symultaniczny paradygm at tekstów nowołacińskich, polskich, czeskich, niemieckich. N ie wolno tych języków rozdzielać w obrębie tej literatury. Teresa Michałowska zastanawiając się nad dwujęzycznością polskiej poezji dawnej, zauważyła, „że konsekwencją [...] tendencji separacyjnej może być złudne mnie­

manie, że w przeszłości rozw ijały się w naszym kraju jakieś dwie, nie mające ze sobą związku literatury” . T. M i c h a ł o w s k a : Słowo od redakcji. W: Łacina w dawnej Polsce. Red. T. M i c h a ł o w s k a . W arszawa 1995, s. 5—6. U w aga T. Michałowskiej wydaje się szczególnie cenna, gdy mówimy o obszarach w ielo­

języcznych i multietnicznych, jak np. Śląsk.

(31)

W badaniu „narodowym ” - obierającym za jedyn y punkt od­

niesienia nie literackość, poziom artystyczny dzieł, estetykę sło­

wa, lecz ich zaangażow anie w ducha pewnej nacji - odchodzi­

my od literatury, a zbliżam y się do czegoś, co można określić mianem dziejów supremacji kulturowej w regionie. N ie ma to jednak nic wspólnego z dziejami literatury. Logos mieszka w lu­

dziach, a nie w traktatach politycznych. Trudności zaczynają się piętrzyć, gdy pojaw iają się autorzy piszący w dwu lub trzech językach.

Czy nie u legają badacze kultury Śląska jakiem uś złudzeniu, gdy m ów ią o tym, iż jest m ożliwe stworzenie obiektywnej syn­

tezy dziejów śląskiego piśmiennictwa? Sądzę, że „obiektywna synteza” jest jeszcze jednym śląskim m item. Żeby się z nim rozprawić - trzeba by niejednego studium. Pragnę wyrazić myśl, iż „w szelka synteza jest subiektywna, ponieważ obiektywność jest zawsze analityczna”28. Trudno także rozstrzygnąć, czy su­

biektywność polegałaby na tym, że się w badaniach śląsko- znawczych jest z założenia germ anofilem czy polonofilem. D la ­ tego spory trw a ją i trwać b ędą dopóty, dopóki nie ustali się pryncypiów m etodologicznych. Chodzi często - co nietrudno zauważyć — nie tyle o rzeczyw iste różnice w wynikach badań, ile o odmienność przyjętych kryteriów. Badacze śląskiej lite ­ ratury są niczym „pająki nie widzące się w zajem ” - jak się w y ­ raził J ózef Lom pa o śląskich pisarzach polskojęzycznych w X IX w iek u 29. P rz e p ły w in form acji p om iędzy czeskim i, polskim i,

28 A. C o m t e : System de p olitiq u e positive. T. 1. Paris 1851, s. 581. Cyt. za I d e m : Rozprawa o duchu filozofii pozytywnej. Rozprawa o całokształcie pozy­

tywizmu. Opracowała, wstępem i przypisami opatrzyła B. S k a r g a . W ar­

szawa 1973, s. XIV.

29 Mam obowiązek przywołać w tym kontekście właśnie postać J. Lompy, bo

— jak pisała Anna Tokarska - „praw dziw y rozkwit zainteresowania Śląskiem przynosi dopiero »epoka Lompy« [termin W. Ogrodzińskiego - Z.K.], a zwłaszcza twórczość tego pisarza i działacza społecznego” . A. T o k a r s k a : Polska oświata na Górnym Śląsku w I I połowie X I X wieku w świetle regionalnego czaso­

piśmiennictwa. W: Studia nad piśmiennictwem śląskim. Red. A. J a r o s z . K a­

towice 1988, s. 11-12.

(32)

niem ieckim i i w ęgiersk im i uczonymi w zakresie kom paraty- stycznego śląskoznawstwa literackiego jest wciąż n iew ystar­

czający, a liczni humaniści, którzy usiłują w rzeteln y sposób badać daw ną kulturę duchową kraju nad O d rą m ają poczucie głębokiego osam otnienia.

M ilow ym krokiem w poznawaniu literackiego dawnego Ś lą­

ska była praca pod kierunkiem Jana Zarem by — myślę o jego B ib lio g r a fii p iś m ie n n ictw a polsk iego na Śląsku, czyli o tak zwanym Śląskim Korbucie. Praca ta na blisko trzy dziesięcio­

le c ia z d e te rm in o w a ła m e to d o lo g ię bad ań . Ś lą s k i K o r b u t w zam ierzeniu kierow nika projektu m iał być nie tylko p rze­

wodnikiem po tekstach polskich i łacińskich polonicach. P ro ­ je k t Śląskiego K orb u ta wchodził w perspektyw ę kom paraty- styki. Stał się jednak niestety pracą postrzeganą jako w yczer­

pująca prezentacja całej panoram y dziejów literatu ry śląskiej w X V II wieku. W arto jednak odnotować, iż Śląski K orb u t n ie­

które nazwiska dawnych śląskich poetów obwieścił hu m an i­

styce po raz pierwszy. P rzed staw ił rzeteln ie sylw etki takich poetów i autorów nowołacińskich, jak Andrzej Schoneus (1552—

1615) z Głogowa, rektor A k ad em ii K rakow skiej, Szym on Pi- storius (ok. 1568-ok. 1638) z Opola, pastor z T arnow skich G ór30, Joachim Pastorius (ab H irtenberg, 1611-1681) z Głogo­

wa, sekretarz polskiego króla Jana K a zim ierza 31, Samuel Pol- lucius (X V II w.), rek tor byczyńskiej szkoły32, K rz y s z to f Kal- denbach (1613—1698), profesor retoryki w Tybindze, Christian Rohrm ann (1672-1731) pastor w P aw łow ie33, Jan K arol Skop

30 Autor nowołacińskiego zbiorku Epigram m atum lib elli duo, W ratislaviae 1595.

31 Autor np. zbioru nowołacińskiego pt. E pigram m ata varia. Lesnae 1644;

M usa peregrinans. Lesnae 1644, Gedanii 1653; Poemata, Gedanii 1653.

32 Autor epitalamium Festivitati nuptiarum Johannis Cunradi, Bregae 1648, a także okolicznościowych w ierszy zamieszczonych w astronomicznym dziele M a rii Cunitii (M aria Kunitz) pt. U rania P ro p itia siue Tabulae Astronom icae m ire faciles..., Bicini Silesiorum (Byczyna) 1650, gdzie Polłucius przedstawia się jako „eklezjasta byczyński” , autor 7 nowołacińskich anagramów i 1 akro- stychu.

33 Autor O m inorum omen (sic), W ratislaviae 1705.

(33)

(1673-1704) z Cieszyna, eksjezuita, który przeszedł na prote­

stantyzm 34, Andrzej Barteczko (ok. 1670-1739) z Raciborza35.

W ym ienieni autorzy niekoniecznie m usieli znać język polski.

N aw ią zy w a li jednak do tradycji kultury polskiej. T w orzyli li ­ teraturę śląską w kontekście jej wielojęzyczności.

Opowiedzenie się za term inem „literatu ra śląska” (a dla lite ­ ratury dawnej na Śląsku „literatura starośląska”) wydaje się dzisiaj właściwe, choć najlepiej mówić po prostu o „literackim Śląsku” . O m ijam y tu trudności zw ią zan e z jakąś narodow ą charakterystyką śląskiej kultury, pozostawiając niejako m iej­

sce dla tego, co dla Śląska specyficzne i co nie zależy bezpo­

średnio ani od kultury niemieckiej, ani czeskiej, ani polskiej.

M ożna się jeszcze pokusić o ukucie term inu „literatu ra Ś ląza­

ków” , tak jak się mówi o na przykład literaturze Belgów, bez względu na to, czy jest to literatura francusko- czy flamandz- kojęzyczna, ale nie wydaje się to konieczne.

Bardzo pojemne, wygodne i pod w ielom a w zględam i dobrze uzasadnione w ydaje się sform ułowanie „polski krąg kulturo­

w y” (orbis P olon u s ), zaproponowane przez W incentego O gro­

dzińskiego36. Dopuszcza ono rozm aite w pływ y na piśm iennic­

two śląskie o różnym nasileniu w różnych okresach. M oże ono jednak uchodzić za polonocentryczne, bo rozpatruje każde zja ­

wisko z tej perspektywy, że „śląskie” , to takie, w którym w y ­ stępuje „polskie” plus jakiś w pływ „obcy” .

34 Autor m.in. L ilia Parnassi. Epigram m atum lib ri duo, Francofurti ad Oderam 1701.

35 Autor ciekawego panegiryku pt. Labores Herculis Austriaci, Nissae Sile- siorum 1718. Barteczko szczycił się tytułem poeta laureatus caesareus, na­

danym mu w 1717 r.

3C Dariusz Rott w niewielkiej publikacji pt. Badania dawnego piśmiennictwa w Instytucie Śląskim, w Katowicach (1934-1939). Wybrane zagadnienia z dzie­

jów hum anistyki na Śląsku (Kielce 1998) przypomniał o istotnym znaczeniu zarówno ważnego i naukowo nośnego pojęcia „polski krąg kulturowy” autorstwa Ogrodzińskiego, a także inne poczynania badawcze zarówno wspomnianego Ogrodzińskiego, jak i zespołu badaczy z Instytutu Śląskiego w Katowicach przed II wojną światową.

(34)

Podobny problem historycznoliteracki istnieje w kontekście na przykład literatury dawnego Gdańska. M im o dużego zinte­

growania społeczności m iejskiej grodu nadm otław skiego do­

chodziły do głosu „różne system y semiotyczne, obyczaje i r y ­ tuały” 37. Wiadomo, że gdańszczanie wypowiadali się po łacinie, niemiecku, polsku, holendersku, a nawet po francusku38. N ie ­ koniecznie jed n ak - chociaż tak tw ie rd zi Edm und K ota rsk i w szkicu M u za gdańska Janow i Sobieskiem u 1673-169639 - deklarow an a przyn ależność niektórych autorów i uczonych (m.in. astronoma Jana H ew eliusza czy D aniela K ałaja, autora Dedykacji poetycznej do K lim akteryku heroicznego) do świata polskiego (civis Orbis P o lo n i) musiała się wiązać z deklaracją etniczną. E. Kotarski, badając dawny literacki Gdańsk, zawsze pam iętał jednak o aspekcie porów naw czym 40.

W róćm y do Śląska. Ciekawe, że syn Andreasa Gryphiusa, n ajw iększego niem ieckojęzycznego śląskiego poety doby b a ­ 37 E. K o t a r s k i : Dziedzictwo i tradycja. Szkice o literaturze staropolskiej.

Gdańsk 1990, s. 364.

38 Ibidem, s. 364-365.

39 Ibidem, s. 321-368.

40 Edmund Kotarski był jednak prekursorem porównawczych badań nad literatu rą dawnego Gdańska, ten fakt zasługuje na podkreślenie. N a śląskim gruncie prekursoram i kom paratystyki śląskiej b yli germ aniści: M arian Szyrocki i Zdzisław Żygulski. Wydali oni w 1957 r. Silesiaca. Wybór dzieł pisarzy śląsko-niemieckich X V I I wieku w tekstach oryginalnych i polskich przekładach . Było to śmiałe w yzw anie rzucone przez germanistów śląskiej neolatynistyce.

Praca ta uświadomiła potrzeby i ogromne zaniedbania w badaniach dawnej literatury śląskiej pisanej po łacinie. Jednym z bardziej interesujących tekstów zamieszczonych w tej pracy był list wybitnego poety nowołacińskiego Pawła Melissusa (właśc. Paul Schede, 1539—1602) do Jana M ateusza Wackera von Wackenfelsa, w którym znajduje się m.in. takie zdanie: „Cochanovii carmina mihi valde placuerunt” („Kochanowskiego wiersze bardzo mi się spodobały”) i dalej autor listu prosi o bliższe informacje o Kochanowskim i możliwość poznania go osobiście. Zob. M. S z y r o c k i , Z. Ż y g u l s k i : Silesiaca. Wybór dzieł pisarzy śląsko-niemieckich X V I I wieku w tekstach oryginalnych i polskich przekładach. W arszawa 1957, s. 92-93. W rocławskie komparatystyczne ba­

dania śląskoznawcze zapoczątkowane przez M ariana Szyrockiego kontynuo­

wał Konrad Gajek (zm. w 1999 r.). Ostatnio prowadzi je Mirosława Czarnecka.

(35)

roku, Christian Gryphius (1649—1706)41, autor niemieckich w ier­

szy, uważał się w jakim ś sensie - podpisując się „Polonus” - za Polaka. Czy wpłynął na to jedynie fakt urodzenia się w w ie l­

kopolskiej W schow ie (F rau stadt)? Sądzę, że jego polskie fa ­ scynacje m ogły mieć głębsze podłoże. N ie jest to przykład od­

osobniony.

N a le ż y stw ierd zić, iż germ an ocen tryczn e lub polonocen- tryczne badanie literatu ry dawnego Śląska nie tylko może ją zubożyć, ale nader często p row ad zi do jednostronnych sfor­

mułowań. G erm anocentryzm czy polonocentryzm sugeruje is t­

nienie jakiegoś centrum, wobec którego teksty śląskie m iały­

by charakter kresowy, peryferyjny, pozbaw iony jakichś w ła ­ snych życiodajnych soków. N ie istn ieją - jak utrzym uje wielu badaczy - kultury monoetniczne lub etnocentryczne42.

Starałem się przede w szystkim ukazać bogactwo tekstów (choć w m ałym zaiste zakresie), różnorodność idei, wielość mo­

tyw ów w poezji nowołacińskiej na przestrzeni nieco ponad je d ­ nego wieku. Śląska poezja nowołacińska w ym aga jeszcze w ie ­ lu żmudnych studiów, edycji tekstów, badań biografistycznych - o tym n ie w ą tp liw ie przekonuje się każdy, kto zetk n ie się z dawną literatu rą na Śląsku. M oja próba była jedynie nieśm ia­

łym w ejrzen iem p rzez okno Domu M uz - D om u s M u sa rum . M oje analizy i interpretacje nie są wystarczające, nie w ystar­

cza także ten skrótowy i lapidarny opis dynam iki powstawania tej literatu ry i jej intelektualnego zaplecza, jakim były hum a­

nistyczne szkoły Śląska. M yślę jednak, że udało mi się osią­

gnąć jakiś jeden cel: uobecnić bodaj kilkunastu zapoznanych poetów, włączając ich do dzisiejszej hum anistyki. Badania te

41 Christian Gryphius studiował w Głogowie, Gocie, Jenie, Strasburgu. Był profesorem łaciny i greki w Elisabethanum (od 1674 r.), a od roku 1686 piastował urząd dyrektora gimnazjum św. M arii Magdaleny; w 1699 r. został dyrektorem Biblioteki M arii M agdaleny we Wrocławiu.

42 E. K a s p e r s k i : Kresy, pogranicza i mity. O metodologii badań nad litera- turąkresową. W: Literatura i różnorodność. Kresy i pogranicza. Warszawa 1996, s. 113.

(36)

są zaledw ie kruchą tessera hospitalis z daw ną epoką oraz po­

etami, którzy popadli w zapomnienie.

Sądzę także, że metoda, k tórą się posłużyłem (choć niespój­

na jeszcze, choć jeszcze w ym agająca przem yśleń), m etoda kom- paratystyczna, opierająca się na chronotypicznych i holistycz­

nych założeniach, która traktuje w ielojęzyczną literaturę Ślą­

ska jako jed n ą literatu rę — może być inspirująca dla hum ani­

stów podejmujących zagadnienia dotyczące literatu ry dawnej (nie tylko literatu ry nowołacińskiej tego regionu, którem u po­

święciłem najwięcej uw agi - Śląskowi).

(37)

*

B aro k na Śląsku

Barok na Śląsku to ogrom ny temat. N a w et ktoś, kto nie zna niem ieckiego, w n iem ieckim słow ie „G la n z z e it” z ła tw o ścią usłyszy, że chodzi o coś nadzwyczajnego, wspaniałego, może nawet świecącego, bo słusznie skojarzy ten niem iecki rzeczow ­ nik z „glansow aniem ” — lub śląskim „glancow aniem ” . „G lan z­

zeit” — okres, czas świetności i splendoru dawnej śląskiej kul­

tury. Tak pisał o baroku na Śląsku niem iecki badacz Arno Lu- bos. N ie tylko on pośw ięcił w iele u w agi śląskiej lite ra tu rze X V II wieku. R ównież polscy i czescy humaniści w iele zrobili, aby przybliżyć tam te dawne czasy kulturalnej świetności Ślą­

ska. Czasy - o zgrozo! - zupełnie zapom niane przez d zisiej­

szych m ieszkańców Śląska (zarówno Dolnego, jak i Górnego, rozciągającego się na trzy w ojew ództw a). A m ogłoby się po­

znanie tego fragm entu przeszłości naszego regionu znacznie przyczynić, m ówiąc języ k iem najprostszym , do popraw ienia kulturalnego wizerunku Śląska, zarówno w naszych własnych oczach, ja k i sąsiadów: W ielkopolan czy M azow szan. Śląski barok mógłby, jeśli udałoby się właściwie wyzyskać bogactwo literackich fenom enów na Śląsku tam tych czasów, stać się lo ­ kom otyw ą całej edukacji regionalnej. W ykształcony E uropej­

czyk (niekoniecznie, niepospolity jakiś znawca literatury), gdy­

by go zapytać o Śląsk, bez wahania w ym ieniłby dwa nazwiska:

M artin O pitz i Andreas Gryphius. Inni w ym ien iliby może je s z­

cze Jakoba Böhmego, najw iększego teozofa czasów now ożyt­

(38)

nych, albo m istyka Angelusa Silesiusa. A co wie o tych pisa­

rzach na przykład licealista ze Świdnicy, W rocław ia, Opola, Rybnika, Chorzowa czy Gliwic?

Pod koniec X V I wieku łacińskie wiersze zbliżone do estetyki manieryzmu pisali wśród dziesiątków innych na przykład H ie­

ronim Arconatus z Lw ów ka Śląskiego (1533-1599), B altazar Exner z Jeleniej Góry (1576-1624) czy Tobiasz Aleutner z Głub­

czyc (1574-1633). Ten ostatni był autorem licznych wierszy reli­

gijnych i medytacyjnych, które do dziś nic nie straciły ze swego głębokiego namysłu nad Bożą m iłością światem i człowiekiem43.

N a początku X V II wieku cesarstwo rzym sko-niem ieckie nie miało właściwie literatury w języku narodowym - niemieckim.

Łacina wciąż królowała nie tylko wśród uczonych i w adm ini­

stracji, ale przede wszystkim wśród literatów. Sytuacja ta do­

tyczy rów nież Śląska, dlatego tak w ielka obfitość nowołaciń- skiej produkcji literackiej z doby baroku. Przypom nijm y, że w tym czasie W łosi m ieli ju ż dzieła A riosta i Tassa, Francuzi szczycili się Ronsardem, koryfeuszem Plejady, a H iszpanie - Cervantesem i Lope de Vegą. W Rzeczypospolitej zaś rozbrzm ie­

w ała poezja Jana z C zarnolasu. M a ria n Szyrocki, w y b itn y znawca niem ieckojęzycznej literatu ry śląskiej, nieraz podkreś­

lał, że w okresie baroku literatura niem ieckojęzyczna p rzeży­

w ała w X V II wieku na Śląsku rozkwit.

Barok, a tutaj m yślę przede wszystkim o wieku X V II, choć był w iekiem wojny, zniszczenia, udręk i kontrreform acji - był na Śląsku złotym w iekiem poezji.

Zapóźniona wobec europejskich lite ra tu r narodowych po­

ezja niem iecka posługiwała się nadal u progu baroku średnio­

w iecznym ośm iozgłoskowcem . P rzełom w tej p oezji dokonał się za spraw ą Ślązaka - M a r tin a O pitza (1597-1569), syna rzeź- nika z Bolesławca na D olnym Śląsku, kronikarza króla p ol­

skiego. Do prek u rsorów O p itza zalicza się A n d rea sa Cala- 43 Por. Z. K a d ł u b e k : 'Turba caduca sumus - Leben und D ich tu n g von To­

bias Aleutner. In: Kulturgeschichte Schlesiens in der Frühen Neuzeit. Hrsg. von K. G a r b e r . Tübingen 2005, Bd. 2, s. 943-953.

Cytaty

Powiązane dokumenty

I tu znowu ta metafora światła, no jest wykorzystana przez Miłosza nie tylko w sensie takim fizycznym, że jest światło, ale że to jest też odkrycie właśnie

Opracowanie ma charakter DEMONSTRACYJNY i przedstawia w przybliżen iu główne elementy konstrukcji budynku oraz podstawowe rozwiązan ia techniczno-materiałowe. Niniejszy

możliwości zamykania drzwi na klucz, - transport stolarki z rozbiórki. 2.Szczegółowy zakres prac objętych umową zawiera przedmiar robót, oferta Wykonawcy wraz z

Dla porządku (przewrotnie) wyjaśnienia zacząć należy od końca. Jason Hunt to pseudonim twórczy Tomka Tomczyka\ znanego wcześniej j ako Kominek. Hunt jest aktualnie autorem

Opracowanie ma charakter DEMONSTRACYJNY i przedstawia w przybliżeniu g łówne elementy konstrukcji budyn ku oraz podstawowe rozwiązania techniczno-materiałowe. Nin iej

• Przy niskich prędkościach wiatru (2.75-6.0 m/s) turbiny ANew produkują prawie trzy razy więcej energii niż turbiny śmigłowe tej samej wielkości. • Przy średnich

Lewis, Kobiety pracujące przy wytwarzaniu amunicji, 1918, Imperial War Museums, domena publiczna.. Kobiety pchające wagon z łuskami

Utwory w?oskich kompozytorów, piosenki Franka Sinatry, Leonarda Cohena, hity znane z musicali – tak przedstawia si? program koncertowego.. 31 grudnia wyst?pi? znakomici