Kobieta urodzona około 1920 roku, organizując już swój włas
ny dom w latach czterdziestych i pięćdziesiątych minionego wieku, będzie się starała odtwarzać przestrzeń domu dzieciń
stwa, dawne myślenie o domu. Będzie się wyzbywała jednych przedmiotów, zastępując je drugimi, zawsze po to, by stworzyć odmienną, ale i wciąż tę samą przestrzeń: bezpieczną, stabil
n ą umożliwiającą rodzinie prawidłowe funkcjonowanie.
Po przebyciu przez kobietę pośredniego etapu do własnego domu, czyli w okresie zamieszkiwania w latach czterdziestych w domu rodziców, gdy musiała wykazać się inicjatywą (kupno nowych mebli, ujarzmienie dostojności izby paradnej), będzie mogła tworzyć całkowicie własny dom. Zwykle będzie to do
konywało się na początku lat pięćdziesiątych - stąd przestrzeń będzie już odmienną będąc zarazem wciąż taką samą. Po wkro
czeniu w 1945 roku wojsk sowieckich Śląsk jest kulturowo „tak
samo” „jak zawsze” okupowany - to atrakcyjny kąsek gospo- darczo-polityczny, który zmienia przynależność państwową i boryka się z różnymi sferami wpływów. A le jest przejęty ina
czej. Jest to kolosalne poczucie odmiennej różnicy na Śląsku.
Zmiana grabieżcy jest zmianą jakościową. Istnieje śląskie do
świadczenie Końca. Śląsk nie jest „tym samym” . Nie ma po
wrotu, kontynuacji prostej, są zerwane dekady, cezury nie do unieważnienia - tego uczy antropologiczny dyskurs ponowo- czesny osłabiający tworzenie wiecznych modeli kulturowych100.
A le i istnieje też śląskie doświadczenie trwania — niełatwego trwania. Jak ostrzega myśl antropologiczna, tak samo uwi
kłana postmodernistycznie: „[...] społeczność, odwrotnie niż ciało, może stracić centralny organ i nie umrzeć. Wszystkie krytyczne elementy tożsamości są w szczególnych okoliczno
ściach możliwe do zastąpienia: język, ziemia, krew, przywódz
two, religia. Uznane [...] istn ieją nawet gdy jeden czy nawet większość owych elementów została utracona, zastąpiona czy gruntownie przekształcona” 101. Rozpoczynają się po 1945 roku dramatyczne próby utrzymania „tego samego” , również w prze
strzeni mieszkania. Zmienia się dużo.
Kobiecie nierzadko zostanie odebrana jedna izba, ale i nie
rzadko ta sama kobieta wybierze mieszkanie jednoizbowe z ku
chnią (nawet przez rezygnację z drugiej izby), gdyż mając za sobą doświadczenia biedy, niedostatku, trudów, będzie wybie
rała to, co tańsze, łatwiejsze w utrzymaniu. Będzie na to wpły
wała także polityka mieszkaniowa lat powojennych, wrogi klimat lat pięćdziesiątych minionego stulecia, jak i ogranicze
nie liczby urodzeń - warunkowane zarówno świadomym pla
nowaniem (doświadczenie biedy i wielodzietności okresu dzie
ciństwa), jak i nieobecnością mężów podczas wojny.
100 Zob. C. G e e r t z: After the Fact. Two Countries, F our Decades, One A nthro
pologist. N ew York 1995; S. T y l e r : Post-M odern Ethnography. In: W riting Culture. Eds. J. C 1 i f f o r d , G. M a r c u s . London 1986.
101 J. C 1 i f f o r d: Kłopoty z kulturą. Dwudziestowieczna etnografia, literatura i sztuka. Przeł. E. D ż u r a k i inni. W arszawa 2000, s. 362.
Modelowe mieszkanie kobiety śląskiej w latach następnych będzie mieściło się w miejskiej czterokondygnacyjnej kam ie
nicy, osadzonej w zurbanizowanej przestrzeni. Będzie to ka
mienica zbudowana jeszcze przed I wojną światową, należąca niegdyś do znanej jej niemieckiej rodziny. Zakwalifikowana po 1945 roku jako bardziej niemiecka, bardziej niebezpieczna, bardziej nieokreślona, bardziej wroga. W latach pięćdziesią
tych zaś - po akcji wysiedleńczej - stanie się własnością mia
sta. Wciąż ta sama, a jednak różna. Dalej będzie tą kamienicą ze strychem, piwnicą, „placem” . Wciąż będzie solidna, z czer
wonej cegły lub otynkowana. Toaleta mieścić się będzie na pół- piętrze lub wewnątrz mieszkania. Mieszkania, jakie kamienica mieści, będą wciąż tego samego typu. Nadal z sieni będzie się wprost wchodziło do kuchni (choć dopuszczalny jest też przed
pokój - „antryj” w zależności od standardu domu), nadal gra
nice: okna, drzwi, próg - będą znaczyć, jak znaczyły. Nadal w kuchni będzie się skupiało życie rodzinne i tutaj wciąż będą się odbywać wszelkie prace wykonywane zwyczajowo przez kobietę: pranie, gotowanie, prasowanie, szycie etc. Podłoga bę
dzie nadal malowana na czerwono, okna wciąż będą czyszczo
ne, nieustannie zdobione tymi samymi firankami i zasłonami.
Nadal będzie w kuchni „byfyj”, stół, krzesła, „ryczki” . Co prawda, zatracą się pewne istotne wyznaczniki, jak: stary piec, elemen
ty dekoracyjne — „roma”, makatki, „wasztisz” z dzbanem i mi- sł^ą „ogródek” za oknem. Na ich miejsce pojawią się jednak elementy nowe: piec gazowy, wykładziny, nowa szafka wbudo
wana między ścianki pod parapetem (spełniająca funkcję lo
dówki), nowa półka na radio zawieszona na ścianie, nowy zle
wozmywak, nowy kolor ścian (żółcień, róż zamiast bieli, przy tej samej beżowej lamperii w kuchni). W latach sześćdziesią
tych i siedemdziesiątych XX wieku wkradną się nowe elemen
ty w przestrzeni kuchni: lodówka, kafelki ceramiczne, pralki wirnikowe i automatyczne, nowe firanki i zasłony, wreszcie nowe elementy dekoracyjne - kartki z zagranicy przesyłane masowo przez dawnych swoich i obcych. Nie będą one naru
szały ani rozplanowania wnętrza kuchni, ani jej znaczenia.
Ale już współgrają z utratą dobrego myślenia. Przyjaznego my
ślenia.
Podobnie rzecz ma się z izbą. W latach pięćdziesiątych m i
nionego stulecia nadal będzie mieściła komplet sypialny, któ
ry służył rodzinie w domu jej matki w latach czterdziestych.
Nadal będą to dwa łóżka, dwa „nachtisze” , „szrank” i „frizer- toaleta” . Wciąż rozstawienie łóżek i dodatkowego „szislonga”
będzie to samo, podobnie jak identyczne będzie rozplanowa
nie miejsc do spania. Nadal będzie stał tak samo tajemniczy
„wertikoł” . Nie będzie już co prawda „korbmebli” i może sta
rego zegara, ale za to pojawią się nowe krzesła, stolik, obrazy.
Tradycyjny zaś duży stół z krzesłami pozostanie nienaruszo
ny, choć nowym rozwiązaniem będzie biały obrus. Stopniowo w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych będą się wkra
dać nowe elementy: tapczany, fotele, sofy, dywany, komoda, nowa szafa, telewizor, wreszcie meblościanka. Wypierać one będą dawne łóżka, „nachtisze” , „szranki” , „w ertikoł” . I choć wnętrze zostanie nieco zmienione, zwłaszcza przez meblościan- kę (zajmuje całą ścianę), to jednak wyraźna zmiana rozplano
wania nie nastąpi. Tak jak nie będzie zmian w wymowie tej izby. Nadal będzie dostojna, posępna. Jej użytkowanie będzie się pokrywało z wzorem funkcjonującym w podobnym jedno
izbowym mieszkaniu przed II wojną światową.
Przestrzeń mieszkania tworzonego przez kobietę w latach powojennych będzie nawiązywała do przestrzeni wnętrza domu dzieciństwa. W kradające się już w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych nowe elementy: „robiona” łazienka, nowe detale: serwetki, obrazy — nie zakłócą myślenia o bliskiej prze
strzeni stabilnej, czytelnej. Zadomowienie zostaje zepchnięte i zamknięte w małej przestrzeni mieszkania. Na zewnątrz zieje nieprzyjazny wiatr przemian. W domu przechowywana będzie żywotność dawnych imion, dawnych nazwisk - zmienionych w wielu przypadkach z niemiecko brzmiących na polskie. Ale będzie to ubrane w stan martwy, w niemożność wysłowienia, w niechęć do tłumaczenia przeszłości, w niechęć do własnego
języka - nie tylko gwary, ale i niemieckiego. Będzie inaczej.
Będzie inne „to samo” , by jakoś trwać.
Praw ie znikną inni — wysiedleni, zabici lub przyobleczeni przez agresywną migrację w obcość. Idea granicznego zado
mowienia zostanie nadwerężona. Dawna ulica przestanie być taką samą: żydowski sklep już wcześniej przestał być żydow
skim, niemieckie domy straciły swych właścicieli, rodziny i zna
jomi zostali wysiedleni, nowo sprowadzeni inni nie zawsze są jedynie innymi. M yślenie o innych zostanie częściowo prze
chowane, czemu sprzyjają nieustannie powtarzane sytuacje wzmagające wielokulturowość: roboty włoskich żołnierzy po II wojnie światowej, osiedlenie się francuskich żołnierzy - owocujące znaczną liczbą małżeństw mieszanych, migracja ludności na Śląsk. Idea wielokulturowości będzie podtrzymy
wana i zagłuszana nieustannie przez liczne gremium: przez jednoznacznych „już nie swoich” - tracących swojskość i nie- dookreślenie, którzy z narodowości uczynili kryterium demar- kacyjne, którzy splamili się zbrodnią powojenną którzy na
der dobrze wpasowali się w lata powojenne; jak i „czytelnych obcych” - nieprzyjmujących statusu inności, przyobleczonych we wrogi wizerunek. Śląsk stanie się utratą.
Utracony dom, utracona inność, utracone zakorzenienie bolą.
Boleść przekłada się na kobietę, bo jej udziałem miała być tro
ska o trwanie śląskości, mimo zmian. K obieta w szak była tożsama z historycznością. Śląsk jest utratą. Kobieta jest utratą. I to tak odczuwalną że zaczyna rodzić w wyobraźni podejrzenie, że może nigdy jej nie było... To niebezpieczny ślad.
Zapomina to, co na Śląsku jest ufnością dla trwania. Jak pisał Heidegger: „[...] zapominać może oznaczać, że coś od nas od
chodzi i odeszło; ale także to, że pozwalamy, aby od nas ode
szło, a nawet wybijamy to sobie z głowy. Zapominanie jest tra
ceniem [...] bierze nas w niewolę, tak że przy tym zapomina
my siebie” 102. To pęknięcie, które ciąży śląskiej pamięci. Śląsk to utrata przejrzystości. Nie ta dobra utrata - budowana na
102 M. H e i d e g g e r : Objaśnienia..., s. 95.
porzuceniu gmachu totalnej wiedzy w imię powszechnej przy
godności zdarzeń. A le zła - programowo hołubiąca zmianę w imię totalnego bezładu. Śląsk jest otoczony nadmiarem ja sności, która zamazuje widzenie, wybiela, neutralizuje, odma
wia głębi. Potrzeba mroku, by światło mogło wydobyć w ła
ściwie, by przejrzystości nadać jej właściwą mroczność, nie- klarowność.
Pozostaje jednak pamięć o mrocznym smaku. Zaratustra mógł stanowić:
Lecz takim jest - mój smak:
- ni zły, ni dobry to smak, lecz mój własny, czego się nie wstydzę i z czem się nawet nie taję.
„Oto - moja droga, - a gdzież jest wasza?”
[...] Drogi? - niemasz jej zgoła103.
ms F N i e t z s c h e : Tako rzecze..., s. 240.