• Nie Znaleziono Wyników

Konkret - smakuje dalej

W dokumencie Myśleć Śląsk : wybór esejów (Stron 124-131)

Kobieta urodzona około 1920 roku, organizując już swój włas­

ny dom w latach czterdziestych i pięćdziesiątych minionego wieku, będzie się starała odtwarzać przestrzeń domu dzieciń­

stwa, dawne myślenie o domu. Będzie się wyzbywała jednych przedmiotów, zastępując je drugimi, zawsze po to, by stworzyć odmienną, ale i wciąż tę samą przestrzeń: bezpieczną, stabil­

n ą umożliwiającą rodzinie prawidłowe funkcjonowanie.

Po przebyciu przez kobietę pośredniego etapu do własnego domu, czyli w okresie zamieszkiwania w latach czterdziestych w domu rodziców, gdy musiała wykazać się inicjatywą (kupno nowych mebli, ujarzmienie dostojności izby paradnej), będzie mogła tworzyć całkowicie własny dom. Zwykle będzie to do­

konywało się na początku lat pięćdziesiątych - stąd przestrzeń będzie już odmienną będąc zarazem wciąż taką samą. Po wkro­

czeniu w 1945 roku wojsk sowieckich Śląsk jest kulturowo „tak

samo” „jak zawsze” okupowany - to atrakcyjny kąsek gospo- darczo-polityczny, który zmienia przynależność państwową i boryka się z różnymi sferami wpływów. A le jest przejęty ina­

czej. Jest to kolosalne poczucie odmiennej różnicy na Śląsku.

Zmiana grabieżcy jest zmianą jakościową. Istnieje śląskie do­

świadczenie Końca. Śląsk nie jest „tym samym” . Nie ma po­

wrotu, kontynuacji prostej, są zerwane dekady, cezury nie do unieważnienia - tego uczy antropologiczny dyskurs ponowo- czesny osłabiający tworzenie wiecznych modeli kulturowych100.

A le i istnieje też śląskie doświadczenie trwania — niełatwego trwania. Jak ostrzega myśl antropologiczna, tak samo uwi­

kłana postmodernistycznie: „[...] społeczność, odwrotnie niż ciało, może stracić centralny organ i nie umrzeć. Wszystkie krytyczne elementy tożsamości są w szczególnych okoliczno­

ściach możliwe do zastąpienia: język, ziemia, krew, przywódz­

two, religia. Uznane [...] istn ieją nawet gdy jeden czy nawet większość owych elementów została utracona, zastąpiona czy gruntownie przekształcona” 101. Rozpoczynają się po 1945 roku dramatyczne próby utrzymania „tego samego” , również w prze­

strzeni mieszkania. Zmienia się dużo.

Kobiecie nierzadko zostanie odebrana jedna izba, ale i nie­

rzadko ta sama kobieta wybierze mieszkanie jednoizbowe z ku­

chnią (nawet przez rezygnację z drugiej izby), gdyż mając za sobą doświadczenia biedy, niedostatku, trudów, będzie wybie­

rała to, co tańsze, łatwiejsze w utrzymaniu. Będzie na to wpły­

wała także polityka mieszkaniowa lat powojennych, wrogi klimat lat pięćdziesiątych minionego stulecia, jak i ogranicze­

nie liczby urodzeń - warunkowane zarówno świadomym pla­

nowaniem (doświadczenie biedy i wielodzietności okresu dzie­

ciństwa), jak i nieobecnością mężów podczas wojny.

100 Zob. C. G e e r t z: After the Fact. Two Countries, F our Decades, One A nthro­

pologist. N ew York 1995; S. T y l e r : Post-M odern Ethnography. In: W riting Culture. Eds. J. C 1 i f f o r d , G. M a r c u s . London 1986.

101 J. C 1 i f f o r d: Kłopoty z kulturą. Dwudziestowieczna etnografia, literatura i sztuka. Przeł. E. D ż u r a k i inni. W arszawa 2000, s. 362.

Modelowe mieszkanie kobiety śląskiej w latach następnych będzie mieściło się w miejskiej czterokondygnacyjnej kam ie­

nicy, osadzonej w zurbanizowanej przestrzeni. Będzie to ka­

mienica zbudowana jeszcze przed I wojną światową, należąca niegdyś do znanej jej niemieckiej rodziny. Zakwalifikowana po 1945 roku jako bardziej niemiecka, bardziej niebezpieczna, bardziej nieokreślona, bardziej wroga. W latach pięćdziesią­

tych zaś - po akcji wysiedleńczej - stanie się własnością mia­

sta. Wciąż ta sama, a jednak różna. Dalej będzie tą kamienicą ze strychem, piwnicą, „placem” . Wciąż będzie solidna, z czer­

wonej cegły lub otynkowana. Toaleta mieścić się będzie na pół- piętrze lub wewnątrz mieszkania. Mieszkania, jakie kamienica mieści, będą wciąż tego samego typu. Nadal z sieni będzie się wprost wchodziło do kuchni (choć dopuszczalny jest też przed­

pokój - „antryj” w zależności od standardu domu), nadal gra­

nice: okna, drzwi, próg - będą znaczyć, jak znaczyły. Nadal w kuchni będzie się skupiało życie rodzinne i tutaj wciąż będą się odbywać wszelkie prace wykonywane zwyczajowo przez kobietę: pranie, gotowanie, prasowanie, szycie etc. Podłoga bę­

dzie nadal malowana na czerwono, okna wciąż będą czyszczo­

ne, nieustannie zdobione tymi samymi firankami i zasłonami.

Nadal będzie w kuchni „byfyj”, stół, krzesła, „ryczki” . Co prawda, zatracą się pewne istotne wyznaczniki, jak: stary piec, elemen­

ty dekoracyjne — „roma”, makatki, „wasztisz” z dzbanem i mi- sł^ą „ogródek” za oknem. Na ich miejsce pojawią się jednak elementy nowe: piec gazowy, wykładziny, nowa szafka wbudo­

wana między ścianki pod parapetem (spełniająca funkcję lo­

dówki), nowa półka na radio zawieszona na ścianie, nowy zle­

wozmywak, nowy kolor ścian (żółcień, róż zamiast bieli, przy tej samej beżowej lamperii w kuchni). W latach sześćdziesią­

tych i siedemdziesiątych XX wieku wkradną się nowe elemen­

ty w przestrzeni kuchni: lodówka, kafelki ceramiczne, pralki wirnikowe i automatyczne, nowe firanki i zasłony, wreszcie nowe elementy dekoracyjne - kartki z zagranicy przesyłane masowo przez dawnych swoich i obcych. Nie będą one naru­

szały ani rozplanowania wnętrza kuchni, ani jej znaczenia.

Ale już współgrają z utratą dobrego myślenia. Przyjaznego my­

ślenia.

Podobnie rzecz ma się z izbą. W latach pięćdziesiątych m i­

nionego stulecia nadal będzie mieściła komplet sypialny, któ­

ry służył rodzinie w domu jej matki w latach czterdziestych.

Nadal będą to dwa łóżka, dwa „nachtisze” , „szrank” i „frizer- toaleta” . Wciąż rozstawienie łóżek i dodatkowego „szislonga”

będzie to samo, podobnie jak identyczne będzie rozplanowa­

nie miejsc do spania. Nadal będzie stał tak samo tajemniczy

„wertikoł” . Nie będzie już co prawda „korbmebli” i może sta­

rego zegara, ale za to pojawią się nowe krzesła, stolik, obrazy.

Tradycyjny zaś duży stół z krzesłami pozostanie nienaruszo­

ny, choć nowym rozwiązaniem będzie biały obrus. Stopniowo w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych będą się wkra­

dać nowe elementy: tapczany, fotele, sofy, dywany, komoda, nowa szafa, telewizor, wreszcie meblościanka. Wypierać one będą dawne łóżka, „nachtisze” , „szranki” , „w ertikoł” . I choć wnętrze zostanie nieco zmienione, zwłaszcza przez meblościan- kę (zajmuje całą ścianę), to jednak wyraźna zmiana rozplano­

wania nie nastąpi. Tak jak nie będzie zmian w wymowie tej izby. Nadal będzie dostojna, posępna. Jej użytkowanie będzie się pokrywało z wzorem funkcjonującym w podobnym jedno­

izbowym mieszkaniu przed II wojną światową.

Przestrzeń mieszkania tworzonego przez kobietę w latach powojennych będzie nawiązywała do przestrzeni wnętrza domu dzieciństwa. W kradające się już w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych nowe elementy: „robiona” łazienka, nowe detale: serwetki, obrazy — nie zakłócą myślenia o bliskiej prze­

strzeni stabilnej, czytelnej. Zadomowienie zostaje zepchnięte i zamknięte w małej przestrzeni mieszkania. Na zewnątrz zieje nieprzyjazny wiatr przemian. W domu przechowywana będzie żywotność dawnych imion, dawnych nazwisk - zmienionych w wielu przypadkach z niemiecko brzmiących na polskie. Ale będzie to ubrane w stan martwy, w niemożność wysłowienia, w niechęć do tłumaczenia przeszłości, w niechęć do własnego

języka - nie tylko gwary, ale i niemieckiego. Będzie inaczej.

Będzie inne „to samo” , by jakoś trwać.

Praw ie znikną inni — wysiedleni, zabici lub przyobleczeni przez agresywną migrację w obcość. Idea granicznego zado­

mowienia zostanie nadwerężona. Dawna ulica przestanie być taką samą: żydowski sklep już wcześniej przestał być żydow­

skim, niemieckie domy straciły swych właścicieli, rodziny i zna­

jomi zostali wysiedleni, nowo sprowadzeni inni nie zawsze są jedynie innymi. M yślenie o innych zostanie częściowo prze­

chowane, czemu sprzyjają nieustannie powtarzane sytuacje wzmagające wielokulturowość: roboty włoskich żołnierzy po II wojnie światowej, osiedlenie się francuskich żołnierzy - owocujące znaczną liczbą małżeństw mieszanych, migracja ludności na Śląsk. Idea wielokulturowości będzie podtrzymy­

wana i zagłuszana nieustannie przez liczne gremium: przez jednoznacznych „już nie swoich” - tracących swojskość i nie- dookreślenie, którzy z narodowości uczynili kryterium demar- kacyjne, którzy splamili się zbrodnią powojenną którzy na­

der dobrze wpasowali się w lata powojenne; jak i „czytelnych obcych” - nieprzyjmujących statusu inności, przyobleczonych we wrogi wizerunek. Śląsk stanie się utratą.

Utracony dom, utracona inność, utracone zakorzenienie bolą.

Boleść przekłada się na kobietę, bo jej udziałem miała być tro­

ska o trwanie śląskości, mimo zmian. K obieta w szak była tożsama z historycznością. Śląsk jest utratą. Kobieta jest utratą. I to tak odczuwalną że zaczyna rodzić w wyobraźni podejrzenie, że może nigdy jej nie było... To niebezpieczny ślad.

Zapomina to, co na Śląsku jest ufnością dla trwania. Jak pisał Heidegger: „[...] zapominać może oznaczać, że coś od nas od­

chodzi i odeszło; ale także to, że pozwalamy, aby od nas ode­

szło, a nawet wybijamy to sobie z głowy. Zapominanie jest tra­

ceniem [...] bierze nas w niewolę, tak że przy tym zapomina­

my siebie” 102. To pęknięcie, które ciąży śląskiej pamięci. Śląsk to utrata przejrzystości. Nie ta dobra utrata - budowana na

102 M. H e i d e g g e r : Objaśnienia..., s. 95.

porzuceniu gmachu totalnej wiedzy w imię powszechnej przy­

godności zdarzeń. A le zła - programowo hołubiąca zmianę w imię totalnego bezładu. Śląsk jest otoczony nadmiarem ja ­ sności, która zamazuje widzenie, wybiela, neutralizuje, odma­

wia głębi. Potrzeba mroku, by światło mogło wydobyć w ła­

ściwie, by przejrzystości nadać jej właściwą mroczność, nie- klarowność.

Pozostaje jednak pamięć o mrocznym smaku. Zaratustra mógł stanowić:

Lecz takim jest - mój smak:

- ni zły, ni dobry to smak, lecz mój własny, czego się nie wstydzę i z czem się nawet nie taję.

„Oto - moja droga, - a gdzież jest wasza?”

[...] Drogi? - niemasz jej zgoła103.

ms F N i e t z s c h e : Tako rzecze..., s. 240.

Zbigniew Kadłubek

V

W dokumencie Myśleć Śląsk : wybór esejów (Stron 124-131)