• Nie Znaleziono Wyników

D wudziestow ieczni intelektualiści śląscy z Katowic

W dokumencie Myśleć Śląsk : wybór esejów (Stron 45-54)

„H is to rią jest wszystko, co w iem y o w szystkim , cokolwiek człowiek kiedykolw iek zrobił, myślał, czego oczekiwał albo co odczuwał” . Te słowa pow iedział na początku XX wieku am e­

rykański historyk James H arvey Robinson. Za podpow iedzią Robinsona chciałbym prześledzić n iew ielk i fragm en t historii m yślenia i odczuwania w Katowicach. Byłoby to zatem p rzy­

wołanie historycznego intelektu tego miasta. Byłoby to rów ­ nież uobecnienie — kategoria nie tylko estetyczna, ale przede w szystkim egzystencjalna w mojej koncepcji - kilku postaci k atow iczan intelektualistów . Ze sp raw ą in telek tu w iąże się inny problem, problem tożsamości.

M uszę jednak zacząć od cierpkich uwag. U w a gi te dotyczą prolegom enów do studiów nad w szystkim tym, co odnosi się do Śląska. Studia te są pełne błędów. A le nie są to błędy szczęś­

liwe, jakieś culpae felices. Odnosi się raczej wrażenie, że jest to diabelskie dzieło Chaosu. Zaprojektowanego na ogrom ną ska­

lę Chaosu, pieczołowicie strzeżonego Chaosu, w którym już nie da się oddzielić ciemności od św iatła i dnia od nocy. Jestem skłonny uważać, że jakąś m onstru aln ą oh yd ą i fenom enem arcydyletantyzm u jest na przykład pisanie o śląskich, bądź w ęziej - górn ośląskich noblistach, raz w k a tegoria ch n a - s z y c h n o b l i s t ó w , raz w kategoriach N iem ców ze Śląska, raz katowiczan (jak w przypadku M a rii G óppert-M ayer), ale z zaznaczeniem , że byli na przykład Żydami, raz jeszcze inaczej

- i zawsze w sposób rażąco niejasny. M ów i się w tedy o N ie m ­ cach z Katowic, zam iast o niem ieckojęzycznych katowiczanach.

W tedy zapomina się o I n t e r- i wkłada się inny łaciński przyi- mek do naszego świata — tym razem jest to E x t r a - (też się łączy z biernikiem , podaję dla porządku). W tedy zaczyna d zia­

łać m aszyna precyzyjnego wykluczania, eksterioryzowania, za ­ mykania, uszczelnienia. Jest to przejaw braku w yobraźni h i­

storycznej (wszelkiej innej także), jest to dotąd niezdiagnozo- wana choroba tocząca relacje Polaków do wszystkiego, co ślą­

roba przychodzi zaprawdę niechciana. Jestem natom iast śm ier­

telnym w rogiem słów obracających w szystko w banał. A tak się dzieje - banalizuje się Śląsk i jego intelektualnych herosów.

Banalizuje się zresztą wszystko, co śląskie. Ta tajem nicza siła rozpraszania śląskiej energii działa z mocą dotąd niespotyka­

ną. A przecież w szyscy chcem y poczuć szczęście w rośnięcia

niu tożsamości, ale - jak pisze pewien pisarz - „każdy p otrze­

buje swoieh wspomnień. O dpędzają spod drzw i upiora naszej znikom ości” 44. Znikom ość jed n ak nam przeszkadza. Chcem y rosnąć. Kam ień, który jest za słaby, żeby podtrzym ać funda­

m ent w ielk iego domu, pow inien zostać usunięty. W ażniejszy jest bowiem dom niż jakiś kamień. N ęd za alienacji zagraża nam najczęściej. To ona nie pozwala przebaczać. Z budowaniem toż­

samości śląskiej nieodłącznie zw iązane jest przebaczenie. N ie da się żyć tylko częściowo, uznając to a to za swoje, a tam to za obce czy wrogie. Uznając tego pisarza - za śląskiego, a tam te­

go poetę już nie, bo język, w jak im tw orzył, nie jest obecnie urzędowym językiem tego lub tam tego miasta. Tożsamość du­

chowa K atow ic - i innych górnośląskich m iast — musi być to­

talnością i w ytężon ą uwagą. Tożsamość ma dynam iczną i po­

chłaniającą naturę ognia.

W ielu katow ickich in telek tu a listó w to lu d zie totalni. P a ­ m ięta się zazwyczaj o tych największych, jak na przykład tw o­

rzący w Paryżu Hans B ellm er (urodzony w 1902 r.). A le są całe zastępy nazwisk, które niewiele mówią. S ą też tacy wielcy, jak ks. Erich P rzyw a ra i żyjący jeszcze profesor Joachim Latacz, którzy - można to śmiało powiedzieć, nie obawiając się posą­

dzenia o przesadę — w yw a rli duży w pływ na myśl hum anistycz­

n ą dzisiejszej Europy.

A le zanim przejdę do ks. P rzyw a ry i prof. Latacza, którym poświęcę więcej uwagi, chciałbym w yw ołać — niem al na w y ­ ryw k i — parę zupełnie zapomnianych nazwisk, związanych naj­

częściej z od d ziaływ an iem ję zy k a niem ieckiego, katow iczan z urodzenia, choć nie zaw sze ściśle związanych z tym miastem.

Od kogo zacząć? M oże od A lfred a Hoffmanna. Przyszedł na św iat w Katowicach w 1883 roku. M aturę zdał w nyskim gim ­ nazjum w 1903 roku. Studiował we W rocławiu oraz w Greifs- w aldzie. D oktoryzow ał się w 1907 roku w G reifsw a ld zie na podstawie rozpraw y pt. De P la ton is in dispositione legum

consi-44 S. B e 11 o w: Planeta pana Sammlera. Przeł. L. C z y ż e w s k i . Warszawa 1999, s. 249.

lio. Następnie został dyrektorem studiów w Ząbkowicach Ślą­

skich (ówczesne Frankenstein). Był tłumaczem z łaciny na n ie­

miecki Wyznań św. Augustyna oraz jego listów. Zajm ował się tw órczością Clem ensa Brentano. Był w yd aw cą i redaktorem pism dla pedagogów.

W dzisiejszej dzielnicy K atow ice Dąb urodził się w 1865 roku Hugo Oswald. Był edytorem wyborów m yśli z takich autorów, (Oberstudienrätin). M ieszkała w Emden. Była autorką poezji (D arm stadt 1974).

Do innych katowickich intelektualistów - trzym anych ja k ­ by pod korcem — należy na przykład L u tz Besch. U rodził się w Katowicach w 1918 roku. Postać bardzo ciekawa. Był synem lekarza. Do szkoły ludowej i gim nazjum chodził w Katowicach.

M aturę zdał w gim nazjum w Nauen koło Berlina. Uczęszczał

staci i twórczości H jalm ara Bergmana (1883-1931). Ten szwedz­

ki dramaturg, autor baśni i cyklu powieści, których akcja roz­

gryw a się w utopijnym m iasteczku Wadköping, wracał często do fikcyjnego świata kraju dzieciństwa (własnego Örebro). Jak gdyby K atow ic Bescha. W 1945 roku był Besch asystentem na uniwersytecie. Potem zaczął karierę jako dramaturg, reżyser i autor słuchow isk radiow ych (w spółpracow ał z R adio

Bre-men). O trzym ał w iele w ażnych odznaczeń i nagród, m iędzy innym i M edal P ro M u sica w Budapeszcie. W ydał kilka p ow ie­

ści, zbiorów opowiadań, wierszy, na przykład w 1974 roku uka­

zała się w Zurychu jego powieść pt. A bschied vom Paradies

Był synem księgowego A lfred a Fokczynskiego. Chodził do szko­

ły w Katow icach i Bytom iu. W B ytom iu ukończył ów czesną W yższą Szkołę Pedagogiczną w 1939 roku. Następnie przez dwa sem estry studiował na uniwersytecie w Wiedniu. Pod koniec 1940 roku został wcielony do W ehrm achtu i w ysłany na front wschodni. Został ranny w Rosji, w tedy znowu wrócił do W ied ­ nia i na uniwersytet. W W iedniu już po wojnie obronił pracę doktorską poświęconą m iesięcznikowi pt. „D er Oberschlesier” . Badał w niej znaczenie tego czasopism a dla kultury lite ra c ­ kiej Górnego Śląska (ze szczególnym uw zględnieniem poezji).

W 1920 roku urodził się także A lexander Czerski, który od 1957 roku mieszkał w Tel Avivie. Autor blisko 3 tys. opowiadań.

P isał po polsku, niem iecku i nowohebrajsku. W 1960 roku otrzym ał litera ck ą nagrodę Dishona.

H enryk Bereska urodził się w Katowicach w 1926 roku. Mało kto dzisiaj pam ięta, jak w iele dzieł polskiej lite ra tu ry p rze­

tłum aczył na języ k niemiecki. Przekładał m iędzy innym i W it­

kacego, Rudnickiego, N a łk o w s k ą Iw aszkiew icza, A n d rze je w ­ skiego, Różewicza. Był także autorem wierszy.

W 1931 roku urodził się w Katowicach znany autor Gustav

czytelnika. Chciałem pokazać n iew ielki fragm ent katowickiej mozaiki. Teraz chciałbym przedstawić jeszcze dwie postaci, któ­

re w moim odczuciu należą do znaczniejszych umysłów m inio­ filozofię, uzyskał tytuł naukowy licencjata, następnie był pre­

fektem od m uzyki w kolegium jezu itów w austriackiej m iej­ lokulturowych Katowicach, mieście kulturowej symfonii nie ty l­

ko jednego języka. Erich P rzyw ara jest świadectwem in telek ­

A skoro mowa o barbarzyństwie, to trzeba wspomnieć i o G re­

kach, bo oni ten term in w ym yślili na tych obcych, którzy nie ro zu m ie li p olifon ii ję z y k a greckiego. K ato w iczan in em -G re- kiem jest jeszcze żyjący prof. Joachim Latacz.

Chcę jedynie zarysować postać wybitnego katowickiego hu­

manisty, profesora Joachima Latacza. Sława, ja k ą się cieszy w Europie, i uznanie, jakim go darzą uczeni filologow ie, jest ogrom na. To jed en z najw iększych autorytetów, je ś li chodzi 0 Hom era i poezję archaicznej poezji greckiej.

Joachim Latacz urodził się w Katowicach w 1934 roku. M atu­

rę zdawał w humanistycznej szkole w H alle nad Soławą (an der Saale). W latach 1953—1960 studiował języ k i grecki i łaciński, historię starożytn ą, archeologię klasyczną, język o zn a w stw o porównawcze języków indoeuropejskich, a także filozofię i sla­

w istyk ę - początkow o na un iw ersytecie w H alle, następnie na F reie U n ive rs itä t w B erlin ie oraz w Ham burgu. W roku 1960 zdał w B erlinie Zachodnim pierw szy egzam in państw o­

wy, uzyskując możliwość prowadzenia zajęć z filozofii, łaciny 1 greki w gim nazjach (Staatsexam en für das Lehram t an G ym ­ nasien). W latach 1960—1965 pracował w grupie uczonych opra­

cowujących Thesaurus linguae graecae. W 1963 roku Joachim Latacz uzyskał doktorat z zakresu filologii klasycznej i filo ­ zofii na W olnym U n iw ersytecie B erlińskim (F re ie U n ive s itä t B e rlin ) na podstaw ie pracy poświęconej p roblem atyce pola semantycznego słowa „radość” w języku Homera. Praca ta uka­

zała się w form ie k siążk ow ej w H e id elb e rg u w 1966 roku pt. Zum, Wortfeld „F reud e” in der Sprache H om ers (Pole zna­

czeniowe rzeczownika „radość” w języku H om era). W roku 1972 habilitow ał się na uniwersytecie w W iirzburgu. Od 1972 roku był prywatnym docentem, a 1974 roku - docentem uniw ersy­

teckim . W roku 1978 został p ro feso rem na u n iw e rs y te cie w W ürzburgu. Od roku 1978 pracował w K ated rze F ilolog ii Klasycznej na U niw ersytecie w M oguncji (M ainz). W roku 1981 zo sta ł p o w o ła n y do K a te d r y F ilo lo g ii G rec k ie j w B a z y le i w Szw ajcarii oraz na stanowisko dyrektora Instytutu F ilolo­

gii Klasycznej tam tejszego uniwersytetu. Obecnie jest na em e­

rytu rze. Tutaj w arto przypom nieć, że w K a te d rze F ilo lo g ii Greckiej prof. Latacz miał swoich wielkich poprzedników. K a ­ tedrę tę zajm ow ał ongiś Friedrich Nietzsche, a w 1915 roku kierował n ią jeden z największych humanistów XX wieku W er­

ner Jaeger, autor monumentalnej Paidei, który zm arł w S ta­

nach Zjednoczonych w 1961 roku.

Jego głównym polem zainteresow ań pozostaje antyczna li­

teratura grecka. N ajwięcej uwagi w swojej twórczości nauko­

wej poświęca prof. Latacz H om erow i i jego eposom, w ie lk ie ­ mu cyklow i m itów trojańskich w antycznej litera tu rze grec­

kiej. Prace homerologiczne stanowią ponad połowę publikacji profesora Latacza. Oto najważniejsze z nich:

Homer. Pierwszy poeta Zachodu / Homer. D er erste D ich ter des Abendlandes. München/Zürich 1985, 1989; Düsseldorf/Zü­

rich 1997. Książka ta m iała dwa wydania włoskie, wydanie ho­

lenderskie, greckie, tureckie, a także dwa w ydania angielsko­

języczne.

mera, bezcenny rekonesans stanowisk i hipotez, historia do­

ciekań i odkryć, a także p ersp ektyw iczn y zarys postulatów

badawczych. W arto tu jeszcze odnotować fakt, że prof. Latacz jest w ydaw cą wspomnianej już serii „Colloquia Raurica” , któ­

rej ukazało się dotychczas 7 tomów.

N ajw ażn iejsze dzieło prof. Latacza z zakresu „hom erologii”

to kom entarze do Ilia d y : N apisał Prolegom ena do w ydaw an e­

go przez siebie kom entarza do Ilia d y : Homers „ Ilia s ”. Gesam t­

kom m entar, Hrsg. von J. L a t a c z . M ü n ch en -Leip zig 2000.

Profesor Latacz jest autorem setek artykułów, esejów histo- ryczno-archeologicznych, szkiców litera tu rozn a w czy ch oraz recenzji z zakresu antycznej literatury greckiej. Opracował dzie­

siątki haseł do najważniejszych słowników greckich i leksyko­

nów naukowych. Był wydaw cą i redaktorem periodyku, dokład­

niej mówiąc - rocznika naukowego W ürzburger Jahrbücher fü r Alterstum w issenschaft. Neue Folge. Jest to ponad 20 tom ów rocznika, który powstawał pod kierunkiem prof. Latacza.

Troja jest odwiecznym m arzeniem , Troja jest fantazm atem , Troja jest tekstem, Europą. Ludzie opowiadali sobie mit, czyli baśń o Troi, i śnili o pięknej Helenie, półboskich wojownikach achajskich, szalejącym z zazdrości Achillesie. Ta w ielk a opo­

wieść naszej zachodniej kultury jest najw iększą fascynacją prof.

Latacza. Pośw ięcił jej życie. Profesor Latacz jako badacz i jako m arzyciel jest zespolony duchowo z tam tym i odległym i obra­

zami. Przyw rócił w swoich pracach i kom entarzach do Ilia d y niejedno odległe wspom nienie Troi, sam ego zaran ia Europy.

Profesor Latacz, który życie spędza na czytaniu i objaśnianiu Hom era, zdaje się tęsknić za pogrzebaną przeszłością tą p rze­

szłością K atow ic lat trzydziestych m inionego wieku. W Troi szukał m iasta swojego dzieciństwa, Katowic. Szukał w innym mieście swojej przeszłości, szukał w uniwersalnym dzieciństwie Europy swojego św iata dzieciństwa.

Katowice jako młode miasto, wyrosłe z wielokulturowej świa­

domości i przestrzeni nie tylko jednego języka, poszukując na nowo swojej form y wspólnoty, nie potrzebują żadnego sztucz­

nego uzasadnienia tożsamości. M a ją j ą przecież: w tej tajem ­ nicy harm onii różnic, której próbujemy słuchać.

O rganista - poeta - tłumacz

W dokumencie Myśleć Śląsk : wybór esejów (Stron 45-54)