• Nie Znaleziono Wyników

Zdawanie egzaminów w tajnym nauczaniu - Stanisław Marczak - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Zdawanie egzaminów w tajnym nauczaniu - Stanisław Marczak - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

STANISŁAW MARCZAK

ur. 1916; Kurów

Miejsce i czas wydarzeń Kurów, Puławy, II wojna światowa

Słowa kluczowe projekt Tajne nauczanie. Cisi bohaterowie, szkolnictwo, okupacja niemiecka, tajne nauczanie

Zdawanie egzaminów w tajnym nauczaniu

Myśmy na egzamin jeździli do Puław,oczywiście, tą furmanką jechało tam część albo dwoma furmankami jechało żeby nie robić takiego hałasu z tego, bo za to to mogli i uczniów powsadzać i nauczycieli. No i tam właśnie u tego Ziemkiewicza [Zinkiewicza, red.] często się odbywały te egzaminy w tym domu, bo on tak mieszkał, że wchodzi się z ulicy i jest tak pod górę i potem w dół, i ten dom stoi w dole, tak że tam nie bardzo widać, co się tam w koło domu dzieje, no to u niego. A dwa razy to przyjeżdżali do mnie do Kurowa nauczyciele tośmy dwie furmanki i oni niby, że na wycieczkę jadą, czy coś, tak o. Nauczyciele przyjechali i tośmy egzamin tu u mnie w domu robili. Ziemkiewicz [Zinkiewicz, red.] był też, tak. Te egzaminy uczniowie przeważnie zdawali, bo oni potem ze mną, po tym egzaminie, że tego trzeba by w tej dziedzinie trochę podciągnąć czy z historii nie zna faktów, czy plączą mu się fakty, żeby te rzeczy powtórzyć z nim prawda no, więc. Dużo z tych uczniów moich porobiło matury, z nauki mojej i wielu, wielu zostało inżynierami i lekarzami, tak że mam satysfakcję, mamy satysfakcję, ale to ten pan Mazurkiewicz nie żyje już. Tak, bo to my we dwóch żeśmy uczyli. Była jeszcze, ale ona mało uczyła, pani Guzowska, ale ona była potem sędzią w Lublinie.

Jak pojechaliśmy furmanką na egzamin do Puław, no to już myśmy tam czekali, siedzieli cicho, taka była poczekalnia u niego w domu, prawda, i tam oni nie wychodzili nigdzie, nie było tak że spacery czy coś, furmanki odjeżdżały i potem śmy umawiali się mniej więcej na którą godzinę, to już oni musieli przewidzieć, no bo i profesorowie tak samo nie mogli potem grupą wychodzić całą, prawda, tylko najpierw tam to polski czy historię przepytywali z tych przedmiotów, potem z tych, no i się tak rozkładali że dwóch, trzech naraz mogło wychodzić, no bo mogli sobie rozmawiać, profesor z profesorem. To byli profesorowie nie tylko z gimnazjum w Puławach. To był Ziemkiewicz [Zinkiewicz, red.], Wolińska przychodziła, przyjeżdżała, pani Boska, Orzechowski to on właściwie tylko biologię, przyrodę, Orzechowski… zaraz no jeszcze, jeszcze były. Jednorazowo na egzamin to nie dużo uczniów przyjeżdżało, to

(2)

sześcioro, siedmioro tak tylko. I to już takich się brało, wie pan, którzy byli pewni, że materiał mają opanowany, bo jak nie opanowali to po co mam go wystawiać?

Data i miejsce nagrania 2005-09-10, Warszawa

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Agata Kołtunik

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ten dom istnieje, znaczy nie ten w którym ja mieszkałem, bo tamten się spalił w wojnę, właśnie w czasie bombardowania, w trzydziestym dziewiątym roku, akurat we wrześniu kiedy

Potem bracia, ponieważ bracia się bardzo dobrze bawili, a szczególnie najstarszy brat, więc on pomagał i temu drugiemu, który studiował na politechnice, no i potem jeszcze trzeci

Bo to było tak, ja najpierw, ponieważ mój brat wtedy, ten, który był na politechnice i potem przeniósł się i zaczął studiować prawo, on pracował w urzędzie skarbowym i

O, w Kurowie to szkołę wybudowali dopiero po wojnie, tej już za PRL-u wybudowali, koło kościoła, to na książęcym gruncie, tam był księdza ogród i ten ogród jakoś

A poza tym miałem jeszcze takie dorywczo lekcje u uczniów, którzy kiepsko się [uczyli], groziła im dwója czy klasówka miała być, no to trzeba było jakiś tam

Pierwszy rok byłem na stancji na [ulicy] Zielonej, mieszkałem tam u pani Żukowskiej, to stara pani taka była, u której mieszkali moi dwaj bracia też poprzednio, ten Feliks i Józef

Na działkach, to tak w tym domu, o którym mówiłem, narożny taki co, na rogu pierwszy dom od tej Żyrzyńskiej ulicy, murowany biały taki domek był jednopiętrowy,

Mówię: „No jak chciał, to przecież mnie pytał – mówię – to miał prawo chyba, nie?” „Tak, ale – mówi – Perec – Perec to był ten Żyd jeden u nas, to mówi że, ten