• Nie Znaleziono Wyników

Autobusy poruszane energią palącego się drewna - Ryszard Nowicki - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Autobusy poruszane energią palącego się drewna - Ryszard Nowicki - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

RYSZARD NOWICKI

ur. 1933; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe dzieciństwo, targ przy ulicy Pocztowej, zabawy, linoskoczkowie, autobusy

Autobusy poruszane energią palącego się drewna

[Mój rejon to była] cała dzielnica Dziesiąta, ulica Kunickiego i targ – wtedy to się nazywała Bychawska. I zazwyczaj kończyły się moje spacery czy wyprawy miejskie na targu przy ulicy Pocztowej, w pobliżu dworca kolejowego, tam targ istniał wtedy.

Owoce, buraki cukrowe, ziemniaki, nawet chyba miód sprzedawano wtedy, bo to przyjeżdżali rolnicy z okolicy i tam coś sprzedawali, dopóki było można. [Zabawy z dzieciństwa] no, to była jazda na łyżwach. Z tymi łyżwami były kłopoty, bo te łyżwy były różne, w różny sposób mocowane. To była jazda na nartach, narty robiło się z desek, największym problemem to było wykonanie tak zwanych czubków. To się z sita robiło, kawałki się wycinało, żeby one miały, jakby to powiedzieć – takie wykończenie z przodu. No i to by było na tyle. A w lecie to była uprawa ogrodów. No, podglądaliśmy nawet w pewnym domu Niemca, który mieszkał ze swoją kochanką, uczyliśmy się seksu. Tak, to nam też się podobało. Kiedyś udało mi się uciec spod opieki rodziców, do centrum miasta. To był rok [19]43 chyba, więc nie było widać już tych zniszczeń [wojennych]. Przed pocztą występowali Niemcy – linoskoczkowie.

Były zawieszone takie liny, to było bardzo ciekawe widowisko, powtarzane; jak się dowiedziałem o tym, że znowu będzie, no to udało mi się zmylić czujność mamy, pojechać i to obejrzeć. Dużo [ludzi było]. To było widowisko bezpłatne, natomiast przez głośniki Niemcy opowiadali jacy to są wielcy i wspaniali, i pokazują tężyznę i co potrafią. To na dużej wysokości te linii były przyczepione. Tak jak to bywa również współcześnie. Pojechałem autobusem, bo kursowały autobusy. Z tym że były to autobusy, które miały takie piece węglowe przyczepione i tam kierowcy wysiadali co pewien czas i podkładali drewno. To były autobusy poruszane energią palącego się drewna. Z tyłu albo tuż obok szoferki, z boku takie piece – baniaki były, stąd dymiło potwornie, ale jeździły autobusy, tak. Niewątpliwie te piece, ten napęd drzewny był robiony współcześnie, w latach okupacji, bo czegoś takiego przed wojną nie było.

Takim autobusem dojechałem na widowisko linoskoczków w wykonaniu Niemców.

(2)

Data i miejsce nagrania 2014-02-24, Olsztyn

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Transkrypcja Kamil Mączka

Redakcja Marek Nawratowicz

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Żeby nie robić paniki pamiętam, że pisałem w „Kurierze” o tym, żeby ludzie się nie martwili, bo z Gdańska przyjedzie profesor Cebertowicz, znajdzie jakiś ratunek na

[W] Lubelskiej Spółdzielni Wydawniczej, [redaktorem] był pan Ryszard Dunin i do momentu, kiedy ja byłem pracownikiem „Kuriera” on pozostawał prezesem Lubelskiej

przyłożył mu serdecznie w twarz, Niemiec się przewrócił, a drugi, i to było dla nas szczęśliwe - kopnął w ten kij, na którym trzymała się gwiazda, kopnął tak ładnie,

Okupację udało mi się przetrwać dzięki temu, że nie bylem jeszcze dorosły, bo 28 rocznik to jeszcze był ten uprzywilejowany.. Junacy to już brali z 26, 27 rocznika do Junaków,

Ktoś tam siadał o zdolnościach grafika i robiło się plakat, który wisiał w oknie „Czarciej Łapy”.. Resztę załatwiały

Wcześniej nie [było wiadomo], to było pewne zaskoczenie, że to w Lublinie się w zasadzie zaczęło. Data i miejsce nagrania

A to do Poniatowej, a to do Lubartowa, a to w różnych salach lubelskich poza kawiarnią „Czarcią Łapą” [kabaret grał].. No zawitaliśmy parę razy do Poniatowej, z tego

się wprowadził, to nie zajmował całego budynku, bo na dole mieściło się przedszkole, na parterze. Miłe było to sąsiedztwo. Więc uznałem, że rzeczywiście może czas [by]